ZAZDROŚNICE VIII - majowy sabat Zazdrośnic!

[Honey_Girl]

A ja jestem zła ...
Miałam umówioną wizytę do Gina i oczywiście musiałam dostać @.. i wszystko trzeba przekładać

I uświadomiłam sobie, że zostało 20 pare dni do wyjazdu Tż

[*wanilia*]

Napisane przez MadameButterfly6

Wanilia jestem w szoku. Pisalas, ze tak rewelacyjnie sie miedzy Wami uklada i co ? Twoj TZ caly ostatni czas udawal?

Wiesz, sama nie wiem co o tym myslec... Ale skoro on Cie nie kocha to po co chce sie z Toba spotykac? Zeby Ci bylo lzej? Zeby zagłuszyć wyrzuty sumienia czy po prostu zeby sobie zostawic wolna furtkę?
A moze on juz od jakiegos czasu nie widzi w Tobie kandydatki na swoja partnerke tylko po prostu kumpele? Nie rozumiem go szczerze mowiac...

Nie wiem dlaczeg chce sie spotykac. To on to zaproponowal nie ja. Ja powiedzialam ze sie od niego odetne. Zaczl plakac ze on nie chce mnie tracic na zawsze ze mozamy byc przyjaciolmi. Najlepszymi.
Ale ja nie potrafie si tak przestawic. Troche to nie pokolei poszlo..
On chyba rzeczywiscie nie widzi we mnie partnerki. A ja wiem ze nic z tym nie zrobie. Ale nie moge tak do konca przyjac tego do wiadomosci.
Podobno nie robi tego zeby mi bylo lzej tylko bardzo mu zalezy na mnie. Juz nie jak na dziewczynie, partnerce tylko jak na przyjaciolce. Chce sie spotykac pomagac mi itp.

Napisane przez kamila2006

wanilka pamietaj o jedym na sile nikogo nie zatrzymasz. w tej calej walke o jego milosc, o powrot do zwiakzu nie zatracaj siebie. Pamietaj zeby sie nie ponizac, nie plaszczyc przed facetem. czasem ciezkie decyzje trzeba przyjac na klate i uniesc sie honorem a nie plakac i rozpaczac robiac to coraz wieksze cuda by wrocil.
Nie pozwol sobie byc dziewczyną na doczepke. Zobacz teraz cale swoje zycie uzaleznilas od niego. to on ma sie nawrocic, to on ma przemyslec, zdecydowac, on bedzie tu panowal.

Gdybys sie oddalila i pokazala mu ze oprocz niego masz swoje zycie, ze swiat ci sie nie zawalil wiedzialby ze moze cie stracic. (teraz on wie ze cokolwiek nie bedzie robil, Cie nie straci bo tobie bardzo zalezy).

powodzenia, choc moze nie bedzie łatwo

Nie chce byc na doczepke. Wiem ze lepeij sie oddalic. I gdybym miala pewnosc ze ja sie oddale nawet na dluzszy czas to on cos poczuje to ja bym to zrobila.. Wiem, jestem glupia.. Ale teraz tak czuje.
Nie robie narazie nic bo i tak nic nie zdzialam jezeli on nie chce.
To on zabiega o nasze spotkania tak jak mowilam. Ja sie nie chce narzucac.
Jestem od niego uzalezniona. Wiem to. Jak bylismy razem staralam sie z tym wlaczyc. I nawet mi to wychodzilo. Powoli leczylam sie z zazdrosci i nie sadzialam ze przyjdzie dzien kiedy bede musiala zaczac leczyc sie z niego..
Nie bede sie ponizac. Chociaz tak kiedys robilam.. Ale wiem ze to nie dobrze.
Chyba sie naprawde odsune.
Moze zateskni? Moze tak bedzie lepiej...

Napisane przez Rebelious

Ja również.
Mnie się wydaje, że on się po prostu znudził, chciałby spróbować czegoś nowego (pamiętam tą sytuację kiedy poszedł gdzieś do klubu, Wanilia nic nie wiedziała i się tam spotkali..).
Teraz, jak sam mówi, chce z nią utrzymywać kontakt, bo się martwi, widzi jak ona cierpi. Ale ona będzie cierpieć jeszcze bardziej gdy będzie musiała znieść fakt, że on się spotyka z innymi (to akurat wiem z autopsji), chodzi na imprezy. Każdy wieczór ze świadomością, że teraz on jest np. na dyskotece i podrywa inne dziewczyny bo jest wolny będzie bolesny.

Pierwsze dni/tygodnie najtrudniejsze, bo najsilniej odczuwa się brak tej drugiej osoby, jest nagła zmiana sytuacji, życie wywraca się do góry nogami. Potem już górki.

Na poczatkutak wlasnie myslalam. Chce sie wybawic, sprobowac czegos nowego i nie zamyka sobie furtki bo kiedys bedzie chcial wrocic. Na to akurt nigdy bym nie pozwolila. Jezeeli sprobuje z kims innym do mnie powrotu nie ma.
Narazie mowi mi, zapewnie ze dla niego najwazniejsze sa teraz studia.
I po czescie wierze. Bo wiem ze to byl dla niego zawsze priorytet.
On chyba nie dorosl do niczego powazniejszego. Zdal sobie sprawe ze robi sie coraz powazniej bo to juz prawie 4 lata i sie wystraszyl.
Nie wiem czy faktycznie przestal kochac.
Jezeli tak to chyba nigdy naprawde mnie nie kochal.
Smutno mi.

Napisane przez gwiazdeczka172

Zaskoczyłaś mnie, przecież było tak fajnie
Czytam dalej, by się dowiedzieć więcej


Będąc na Twoim miejscu z jednej strony chciałabym go mieć jeszcze przy sobie, ale z drugiej... Nie bardzo, po przyjacielsku? Niee... To by nie przeszło...
Dobrze w sumie, że rozstaliście się bez kłótni i zgrzytów (no chyba, że o czymś nie wiemy).
Owszem, można się przyjaźnić po związku, ale tylko wtedy, gdy obie strony nie czują już miłości do siebie.
Trzymaj sie kochana! Będzie dobrze, być może wrócicie do siebie. Jeśli nie, to jedyne co mogę doradzić (gdybym była na Twoim miejscu) to odseparować się od niego, bo to nie wyjdzie Ci na dobre, takie spotykanie się z nim. Jeśli nie macie już być razem, Ty musisz o nim zapomnieć, zapomnieć o swojej miłości do niego. Ale to tylko moje zdanie, ja przynajmniej bym tak zrobiła.

Pokochać da się na nowo, na pewno, tylko trzeba na to czasu, czasem mniej, czasem więcej

Rozstalismy sie jak najbardziej w zgodzie. Ja plakalam, on tez.
Obiecywal przyjazn, chce mi pomagac. Zadnych zgrzytow nie bylo.
Zadnego wypominania.

No wlasnie. Gdybym ja tez sie "wypalila" to coz tak bywa... Ale ja kocham. I nie wiem jak sobie dac rade.

Pocieszam sie ze mozna pokochac na nowo...
I wierze ze tak jest.

Źle mi dzisiaj bardzo...

[nafiyqa]

Napisane przez *wanilia*

Rozstalismy sie jak najbardziej w zgodzie. Ja plakalam, on tez.
Obiecywal przyjazn, chce mi pomagac. Zadnych zgrzytow nie bylo.
Zadnego wypominania.

No wlasnie. Gdybym ja tez sie "wypalila" to coz tak bywa... Ale ja kocham. I nie wiem jak sobie dac rade.

Pocieszam sie ze mozna pokochac na nowo...
I wierze ze tak jest.

Źle mi dzisiaj bardzo...

I wlasnie niepotrzebnie, ze tak sobie mowisz. Latwiej byloby Ci zapomniec, gdybys sie odciela. A tak robisz sobie wieczne nadzieje. Cholerka fajnie napisala wczesniej z tym plastrem - oderwac raz a porzadnie. Byc moze gdybys jemu powiedziala: albo razem, albo wcale (w sensie nie ma przyjazni), to moim zdaniem takie slowa daja wieksza szanse na powrot. Bo byc moze wtedy on zobaczy, ze czegos jednak mu brakuje jak Ciebie nie ma przy nim. Doceni co stracil. Byc moze.
Jesli nie doceni, to znaczy, ze faktycznie nie kocha...

[gwiazdeczka172]

Napisane przez *wanilia*

Nie wiem dlaczeg chce sie spotykac. To on to zaproponowal nie ja. Ja powiedzialam ze sie od niego odetne. Zaczl plakac ze on nie chce mnie tracic na zawsze ze mozamy byc przyjaciolmi. Najlepszymi.
Ale ja nie potrafie si tak przestawic. Troche to nie pokolei poszlo..
On chyba rzeczywiscie nie widzi we mnie partnerki. A ja wiem ze nic z tym nie zrobie. Ale nie moge tak do konca przyjac tego do wiadomosci.
Podobno nie robi tego zeby mi bylo lzej tylko bardzo mu zalezy na mnie. Juz nie jak na dziewczynie, partnerce tylko jak na przyjaciolce. Chce sie spotykac pomagac mi itp.



Nie chce byc na doczepke. Wiem ze lepeij sie oddalic. I gdybym miala pewnosc ze ja sie oddale nawet na dluzszy czas to on cos poczuje to ja bym to zrobila.. Wiem, jestem glupia.. Ale teraz tak czuje.
Nie robie narazie nic bo i tak nic nie zdzialam jezeli on nie chce.
To on zabiega o nasze spotkania tak jak mowilam. Ja sie nie chce narzucac.
Jestem od niego uzalezniona. Wiem to. Jak bylismy razem staralam sie z tym wlaczyc. I nawet mi to wychodzilo. Powoli leczylam sie z zazdrosci i nie sadzialam ze przyjdzie dzien kiedy bede musiala zaczac leczyc sie z niego..
Nie bede sie ponizac. Chociaz tak kiedys robilam.. Ale wiem ze to nie dobrze.
Chyba sie naprawde odsune.
Moze zateskni? Moze tak bedzie lepiej...



Na poczatkutak wlasnie myslalam. Chce sie wybawic, sprobowac czegos nowego i nie zamyka sobie furtki bo kiedys bedzie chcial wrocic. Na to akurt nigdy bym nie pozwolila. Jezeeli sprobuje z kims innym do mnie powrotu nie ma.
Narazie mowi mi, zapewnie ze dla niego najwazniejsze sa teraz studia.
I po czescie wierze. Bo wiem ze to byl dla niego zawsze priorytet.
On chyba nie dorosl do niczego powazniejszego. Zdal sobie sprawe ze robi sie coraz powazniej bo to juz prawie 4 lata i sie wystraszyl.
Nie wiem czy faktycznie przestal kochac.
Jezeli tak to chyba nigdy naprawde mnie nie kochal.
Smutno mi.



Rozstalismy sie jak najbardziej w zgodzie. Ja plakalam, on tez.
Obiecywal przyjazn, chce mi pomagac. Zadnych zgrzytow nie bylo.
Zadnego wypominania.

No wlasnie. Gdybym ja tez sie "wypalila" to coz tak bywa... Ale ja kocham. I nie wiem jak sobie dac rade.

Pocieszam sie ze mozna pokochac na nowo...
I wierze ze tak jest.

Źle mi dzisiaj bardzo...

Ja uważam, że jeśli mu na Tobie zależy, powinien się zgodzić na to, że chcesz się odciąć. Powinien to uszanować. Tą propozycją przyjaźni, nie wiem, może chce troszkę się wybielić, zasłonić swoje wyrzuty sumienia, może myśli, że Tobie będzie wtedy łatwiej.
Uwierz, że nie będzie, a przynajmniej nie teraz.... Może kiedyś, kiedy Ty ochłoniesz, kiedy troszkę zapomnisz. To będzie bardzo trudne, musisz się do tego przygotować i zawziąć w sobie. To na moje takie trochę bawienie się Twoimi uczuciami, tym bardziej, że on wie, jak bardzo go kochasz.

---------- Dopisano o 15:11 ---------- Poprzedni post napisano o 15:09 ----------

Napisane przez nafiyqa

I wlasnie niepotrzebnie, ze tak sobie mowisz. Latwiej byloby Ci zapomniec, gdybys sie odciela. A tak robisz sobie wieczne nadzieje. Cholerka fajnie napisala wczesniej z tym plastrem - oderwac raz a porzadnie. Byc moze gdybys jemu powiedziala: albo razem, albo wcale (w sensie nie ma przyjazni), to moim zdaniem takie slowa daja wieksza szanse na powrot. Bo byc moze wtedy on zobaczy, ze czegos jednak mu brakuje jak Ciebie nie ma przy nim. Doceni co stracil. Byc moze.
Jesli nie doceni, to znaczy, ze faktycznie nie kocha...

Dokładnie
Musisz mu dać szansę zatęsknić.
Spotykając się z Tobą, nie będzie jej miał, bo będzie miał Ciebie cały czas, mimo rozstania.
A Ty będziesz cierpieć.

[oh Mandy]

Mój TŻ o tej porze, o której kończę lekcje, przejeżdżał koło mojej szkoły i jechał na moje osiedle, żeby zabrać ciotkę z dzieciakiem do lekarza, a nie zaproponował mi, że po mnie przyjedzie i podwiezie do domu...

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------

Wanilia, wspołczuję bardzo , jestem w szoku i wiem, co przeżywasz.
Wiem, że jest Ci ciężko, ja płakałam całymi dniami...
Powinnaś jak najczęściej wychodzić z domu, żeby nie myśleć . Wyjdź na rower, na basen, rozerwij się, zmęczysz się, a później łatwiej będzie Ci zasnąć.

[sweetish]

Napisane przez oh Mandy

Mój TŻ o tej porze, o której kończę lekcje, przejeżdżał koło mojej szkoły i jechał na moje osiedle, żeby zabrać ciotkę z dzieciakiem do lekarza, a nie zaproponował mi, że po mnie przyjedzie i podwiezie do domu...

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------

Wanilia, wspołczuję bardzo , jestem w szoku i wiem, co przeżywasz.
Wiem, że jest Ci ciężko, ja płakałam całymi dniami...
Powinnaś jak najczęściej wychodzić z domu, żeby nie myśleć . Wyjdź na rower, na basen, rozerwij się, zmęczysz się, a później łatwiej będzie Ci zasnąć.

Mandy
nie rób sobie jaj, proszę Cie.

[jagaaaaa]

wróciłam i w końcu was nadrobiłam
fajnie było... ale spaliłam sie i to bardzo... nogi, plecy, i brzuch wszystko CZERWONE i PIECZE

z Tż też ok, wyjechał już ale pisaliśmy dużo smsow i mam nadzieje że wróci szybko teraz będzie mi sie nudzić bo o tej porze do wieczora zawsze rozmawialiśmy. ale znajdę sobie jakieś zajęcia, teraz trochę głupio bo nie wiadomo kiedy będzie mógł dzwonić/pisać jak jedzie tyle godzin heh.



Wanila jest mi tak bardzo przykro przecież już wam sie wszystko układało i nagle taka zmiana?nie mam nic do powiedzenia.. bo zgadzam sie z dziewczynami dobrze ci radzą trzymaj sie kochana

[E.J.]

Napisane przez oh Mandy

Mój TŻ o tej porze, o której kończę lekcje, przejeżdżał koło mojej szkoły i jechał na moje osiedle, żeby zabrać ciotkę z dzieciakiem do lekarza, a nie zaproponował mi, że po mnie przyjedzie i podwiezie do domu....

padłam, brak mi słów....
Mandy wiesz o tym, ze miłość to nie słowa ale czyny przede wszystkim? i sama widzisz chyba po zachowaniach, że TŻ jednak nie kocha Cię?

[sweetish]

Napisane przez E.J.

padłam, brak mi słów....
Mandy wiesz o tym, ze miłość to nie słowa ale czyny przede wszystkim? i sama widzisz chyba po zachowaniach, że TŻ jednak nie kocha Cię?

POzwole sobie ocenic autorki zachowanie, nie jej TZ.
Otóż Mandy-zachowujesz sie jak dziekco. Zwiazek, ktory tworzysz jest szalenie niedojrzaly, bo i owszem, z niedojrzałym facetem go tworzysz. Ale podkreslam-zacznij zmiany od siebie, bo widze (choc znawca zadnym nie jestem) ze sporo pracy przed Tobą.
Wiesz, ty bys byla dobra jako kontroler lotów.... wiedzialabys wszystko, gdzie, co i jak..... W zwiazku sie to nie sprawdza. CZasem warto sie ogladnac za siebie, spojrzec w bok(nie mylic ze skokiem w bok) zeby nabrac dystansu. Ty kroku bez TZ nie potrafisz postawic. No i efekty widac w tym watku.... Jak dla mnie tragedia. Ale moze z wiekiem sie to zmieni.

[oh Mandy]

Napisane przez sweetish

POzwole sobie ocenic autorki zachowanie, nie jej TZ.
Otóż Mandy-zachowujesz sie jak dziekco. Zwiazek, ktory tworzysz jest szalenie niedojrzaly, bo i owszem, z niedojrzałym facetem go tworzysz. Ale podkreslam-zacznij zmiany od siebie, bo widze (choc znawca zadnym nie jestem) ze sporo pracy przed Tobą.
Wiesz, ty bys byla dobra jako kontroler lotów.... wiedzialabys wszystko, gdzie, co i jak..... W zwiazku sie to nie sprawdza. CZasem warto sie ogladnac za siebie, spojrzec w bok(nie mylic ze skokiem w bok) zeby nabrac dystansu. Ty kroku bez TZ nie potrafisz postawic. No i efekty widac w tym watku.... Jak dla mnie tragedia. Ale moze z wiekiem sie to zmieni.

A jakie zmiany proponujesz?

[sweetish]

Napisane przez oh Mandy

A jakie zmiany proponujesz?

Ucz się żyć bez niego.

Wiem, wiem, przeciez jestescie razem. ALE ty nie potrafisz funkcjonowac sama w zyciu, wszystko uzależniasz od niego. Jestes nieszczesliwa, gdy on przejedzie samochodem tu czy tam i nie wstapi do Ciebie, lub gdy ktos go gdzies zobaczy, a ty nie wiesz, że on tam był. Wyzbyj sie tego kontrolowania.

Poza tym- może załóż osobny watek, bo wybacz, ale Twoj zwiazek to jakis fenomen jest. Moze niech dziewczyny spoza Zazdrośnic wyrażą swoja opinie i poradza ci cos?NIe pisze tego z uszczypliwoscia, po prostu NAM (Zazdrosnicom) chyba sie juz pomysły wyczerpały (podobnie jak cierpliwosc do powtarzania tego samego w kółko).

[oh Mandy]

Napisane przez gwiazdeczka172

Zaskoczyłaś mnie, przecież było tak fajnie
Czytam dalej, by się dowiedzieć więcej

---------- Dopisano o 13:16 ---------- Poprzedni post napisano o 13:15 ----------



Zdrowiej mój Półpasiczku

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:16 ----------



Będąc na Twoim miejscu z jednej strony chciałabym go mieć jeszcze przy sobie, ale z drugiej... Nie bardzo, po przyjacielsku? Niee... To by nie przeszło...
Dobrze w sumie, że rozstaliście się bez kłótni i zgrzytów (no chyba, że o czymś nie wiemy).
Owszem, można się przyjaźnić po związku, ale tylko wtedy, gdy obie strony nie czują już miłości do siebie.
Trzymaj sie kochana! Będzie dobrze, być może wrócicie do siebie. Jeśli nie, to jedyne co mogę doradzić (gdybym była na Twoim miejscu) to odseparować się od niego, bo to nie wyjdzie Ci na dobre, takie spotykanie się z nim. Jeśli nie macie już być razem, Ty musisz o nim zapomnieć, zapomnieć o swojej miłości do niego. Ale to tylko moje zdanie, ja przynajmniej bym tak zrobiła.

Pokochać da się na nowo, na pewno, tylko trzeba na to czasu, czasem mniej, czasem więcej

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:20 ----------



To bardzo nie fajne mieć okres latem, na wczasach.
Może skoczysz do ginekologa i zaczniesz brać tabletki? Raz na jakiś czas można sobie że tak powiem zatrzymać okres. Mi miał wypaść na wesele kuzynki, wzięłam 2 opakowania pod rząd, okresu nie było, zmartwień też nie. Pomyśl nad tym

---------- Dopisano o 13:33 ---------- Poprzedni post napisano o 13:28 ----------



Ale mądry.
Zapytaj go czy zdaje sobie sprawę, co to znaczy miec miesiączkę, a tym bardziej latem, gdy jest gorąco!
Powiedz mu Mandy, że tu nie chodzi tylko o seks, ale o Twój komfort.
A jeśli chodzi o seks, to on jest też częścią życia, a jak jest się młodym i ma się okazję do bycia sam na sam to dlaczego nie korzystać.
Dziwny ten Twój TŻ...
Mój by raczej powiedział: nie martw się, będzie dobrze, coś wymyślimy - tudzież żartem - dobry koń po największym błocie pojedzie

Właśnie o to chodzi, przeraża mnie upał + okres, same wiecie,że to nie jest komfortowe na wakacjach , jeśli jest się na plaży/na spacerze czy gdzieś tam i nie ma możliwości się odświeżyć.
Co do tabletek, to zastanawiam się (choć TŻ się nie zgadza) , ale boję się spadku libido i suchości pochwy.

Jutro zaczynam wykłady na prawko

[gwiazdeczka172]

Napisane przez oh Mandy

Właśnie o to chodzi, przeraża mnie upał + okres, same wiecie,że to nie jest komfortowe na wakacjach , jeśli jest się na plaży/na spacerze czy gdzieś tam i nie ma możliwości się odświeżyć.
Co do tabletek, to zastanawiam się (choć TŻ się nie zgadza) , ale boję się spadku libido i suchości pochwy.

Jutro zaczynam wykłady na prawko

Nie spróbujesz się to i sie nie przekonasz. Wcale tak nie musisz zareagować. Jeśli będziesz czuła, że coś nie tak, to odstawisz
Ja bym się przeszła do lekarza i pogadała z nim o tym .
A dlaczego TŻ się nie zgadza? Jest przeciwny tabletkom, chemicznej ingerencji w ciało, czy jak?

[sweetish]

Napisane przez oh Mandy

Właśnie o to chodzi, przeraża mnie upał + okres, same wiecie,że to nie jest komfortowe na wakacjach , jeśli jest się na plaży/na spacerze czy gdzieś tam i nie ma możliwości się odświeżyć.
Co do tabletek, to zastanawiam się (choć TŻ się nie zgadza) , ale boję się spadku libido i suchości pochwy.

Jutro zaczynam wykłady na prawko

Pfffffffffffffff,
a co to znaczy, że TŻ SIĘ NIE ZGADZA ?

[Caroline1920]

Wanilka jejku tak mi przykro
nigdy nie bylam w takiej sytuacji ale podejrzewam co musisz czuc gdy slyszysz slowa "Juz Cie chyba nie kocham"
mam takie samo zdzanie jak wiekszosc dziewczyn: powinnas odciac sie od niego bo to Ci napewno nie pomoze (choc teraz pewnie myslisz ze to lepsze niz nic), znajac siebie to ja bym mu powiedziala albo jestesmy razem albo nie i o zadnej przyjazni nie moze byc mowy bo ja Cie wciaz kocham, i to nie jak przyjaciela tylko jak mojego mezczyzne...
i to by byla moja ostatnia rozmowa z nim, decyzja nalezalaby do niego, choc watpie ze po slowach "juz Cie chyba nie kocham" potrafilambym mu na nowo zaufac, uwierzyc ze juz nigdy nie zwatpi we mnie... mysle, ze choc bardzo bym cierpiala nie potrafilabym juz z nim byc... tez dlateo, ze strasznie dumna ze mnie osoba, dla mnie "nie" to "nie", nie am zadnego ponizania, blagania, plakania (no chyba ze w samotnosci)

mimo wszystko trzymaj sie Kochana

[oh Mandy]

Napisane przez gwiazdeczka172

Nie spróbujesz się to i sie nie przekonasz. Wcale tak nie musisz zareagować. Jeśli będziesz czuła, że coś nie tak, to odstawisz
Ja bym się przeszła do lekarza i pogadała z nim o tym .
A dlaczego TŻ się nie zgadza? Jest przeciwny tabletkom, chemicznej ingerencji w ciało, czy jak?

Kiedyś brałam Harmonet, miałam cały miesiąc plamienia, byłam nie do zniesienia, spadło mi libido i miałam właśnie tę suchość.
Byłam niedawno u gina, dał mi receptę na tabletki, ale nie wykupiłam ich.
TŻ nie chce tabletek, bo obawia się, że między nami się coś zepsuje (przez moje humory).

[Lagunaaa]

Napisane przez sweetish

Pfffffffffffffff,
a co to znaczy, że TŻ SIĘ NIE ZGADZA ?

Sory że się wtrącę, ale:
gumki=bezpieczeństwo(sper ma nie jest w kobiecie),
a tabletki=sperma w kobiecie=możliwość ciąży=reszta życia z tą kobietą
może o to chodzi??

[oh Mandy]

Napisane przez Lagunaaa

Sory że się wtrącę, ale:
gumki=bezpieczeństwo(sper ma nie jest w kobiecie),
a tabletki=sperma w kobiecie=możliwość ciąży=reszta życia z tą kobietą
może o to chodzi??

nie stosujemy gumek ..

[Lagunaaa]

Napisane przez oh Mandy

nie stosujemy gumek ..

to w takim razie gratuluję "dojrzałości"

[MadameButterfly6]

Napisane przez gwiazdeczka172

Ale mądry.
Zapytaj go czy zdaje sobie sprawę, co to znaczy miec miesiączkę, a tym bardziej latem, gdy jest gorąco!
Powiedz mu Mandy, że tu nie chodzi tylko o seks, ale o Twój komfort.
A jeśli chodzi o seks, to on jest też częścią życia, a jak jest się młodym i ma się okazję do bycia sam na sam to dlaczego nie korzystać.
Dziwny ten Twój TŻ...
Mój by raczej powiedział: nie martw się, będzie dobrze, coś wymyślimy - tudzież żartem - dobry koń po największym błocie pojedzie

Mój mówi, że dobry marynarz to i po czerwonym morzu popłynie

Napisane przez oh Mandy

nie stosujemy gumek ..

Jak to, w ogóle się nie zabezpieczacie?

[gwiazdeczka172]

Napisane przez oh Mandy

Kiedyś brałam Harmonet, miałam cały miesiąc plamienia, byłam nie do zniesienia, spadło mi libido i miałam właśnie tę suchość.
Byłam niedawno u gina, dał mi receptę na tabletki, ale nie wykupiłam ich.
TŻ nie chce tabletek, bo obawia się, że między nami się coś zepsuje (przez moje humory).

No rozumie, ale możesz spróbować innych, z mniejszą lub większą dawką hormonów
Kochana, przepraszam, ale między Wami jest źle, bo sama nie powiesz, że jest dobrze, prawda? Myślę, że tabletki wielkiej różnicy by nie zrobiły...
Zdaję sobie sprawę, że takie zażycie tabsów tylko powiedzmy przez dwa miesiące i potem odstawienie może wywołać burzę, ale spróbować warto, tak uważam a nóż widelec będą służyły

---------- Dopisano o 16:29 ---------- Poprzedni post napisano o 16:28 ----------

Napisane przez Lagunaaa

Sory że się wtrącę, ale:
gumki=bezpieczeństwo(sper ma nie jest w kobiecie),
a tabletki=sperma w kobiecie=możliwość ciąży=reszta życia z tą kobietą
może o to chodzi??

Nie zawsze jak sa tabletki to i sperma jest w kobiecie
Mój TŻ we mnie nie kończy

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:29 ----------

Napisane przez oh Mandy

nie stosujemy gumek ..

Aha. To widzę wielka odpowiedzialność z Was bije.
Mandy, niedobrze
Czymkolwiek się zabezpieczacie?

[Lagunaaa]

Napisane przez gwiazdeczka172

Nie zawsze jak sa tabletki to i sperma jest w kobiecie
Mój TŻ we mnie nie kończy

Trochę uogólniłam takie chłopskie myślenie

[gwiazdeczka172]

Napisane przez MadameButterfly6

Mój mówi, że dobry marynarz to i po czerwonym morzu popłynie

I tak też być może

---------- Dopisano o 16:34 ---------- Poprzedni post napisano o 16:31 ----------

Napisane przez Lagunaaa

Trochę uogólniłam takie chłopskie myślenie

Czaję bazunię

Opowiadaj jak u Ciebie? Zawirowania trochę się uspokoiły?

Kupiłam sobie główkę kalafiora zrobię bułką tartą i będę szamać, aż uszy mi się będą trzęsły nie mogę się doczekać fasolki szparagowej

[Honey_Girl]

Napisane przez MadameButterfly6

Mój mówi, że dobry marynarz to i po czerwonym morzu popłynie

Mój mówi identycznie haha

[Lagunaaa]

Napisane przez gwiazdeczka172

Opowiadaj jak u Ciebie? Zawirowania trochę się uspokoiły?

Hmmm domyślam się że chodzi Ci o exa trochę się uspokoiły zawirowania, w końcu ogarnęłam hormony ostatnio spotkaliśmy się i nie dałam się dotknąć z czego jestem ogromnie dumna poza tym zaczynam wszystko olewać i nic już nie biorę do siebie. Ex trochę się produkuje w smsach czego on to dla mnie nie zrobi itp, ale kij mu w oko jakby to Blanka powiedziała

[gwiazdeczka172]

Napisane przez Lagunaaa

Hmmm domyślam się że chodzi Ci o exa trochę się uspokoiły zawirowania, w końcu ogarnęłam hormony ostatnio spotkaliśmy się i nie dałam się dotknąć z czego jestem ogromnie dumna poza tym zaczynam wszystko olewać i nic już nie biorę do siebie. Ex trochę się produkuje w smsach czego on to dla mnie nie zrobi itp, ale kij mu w oko jakby to Blanka powiedziała

To bardzo ładnie, grzeczna dziewczynka
A co to znaczy olewam?!?!
Już mi się brać do roboty za siebie (tiaaaaaaaaaa i kto to mówi )

Ja bym powiedziała inaczej, tak jak to u mnie na wiosce mówią: Ch.. mu w oko bo w d... to przyjemność

[Lagunaaa]

Napisane przez gwiazdeczka172

To bardzo ładnie, grzeczna dziewczynka
A co to znaczy olewam?!?!
Już mi się brać do roboty za siebie (tiaaaaaaaaaa i kto to mówi )

Ja bym powiedziała inaczej, tak jak to u mnie na wiosce mówią: Ch.. mu w oko bo w d... to przyjemność

olewam w sensie exa już nic nie biorę do siebie. Mamy się spotkać jakoś w tym tyg bo zostawił u mnie swoje płyty więc muszę podtrzymać swoją "twardość"

ooo mądrze powiedziane, fajną masz wioskę heh
a co u Ciebie??

jejku jak mi się nie chce uczyć... masakra jakaś czekają mnie 4 tygodnie ostrego zakuwania..

[sweetish]

No o tym zabezpieczaniu wiedzialam...ale nie chce sie tu wypowiadac, bo to byla prywatna rozmowa z Mandy.

[magda1706]

Czesc piekne
ja chyba chora.. katar taki ze szok. Zatkany nos, gardlo boli i uszy dziwnie czuje. Ja nienawidze problemow z uszami.
wezme leki na wieczor moze przejdzie.. Oby.

Napisane przez Honey_Girl

To w takim razie nie rozumiem, dlaczego dziewczyna się tak męczy..

No to może Ty się odezwij za kilka dni ?

Ja też idę spać dobranoc

puszcze cynka wieczorem.
jesli odpusci bede w niebo wzieta.
A jesli nie.. napisze mu esa. Wyjasnie wszystko dokladnie i powoli.
Wolalabym sie z nim spotkac.
Jejku... nie wiem dziwne uczucie.
Jakby mi go brakowalo
nie poznaje siebie... taka pustka, jak wspominam jego dotyk.. kurcze
no caly dzien chodze i tylko o jednym. Skupic sie nie moge ani w ogole.
ej no co jest to nie rozumiem.

Napisane przez wilczyca

wanilia - jejku, biedactwo
nie idź na przyjaźń, nie bądź masochistka, łatwiej będzie jak zerwiesz kontakt a może i tż wtedy przejrzy na oczy co stracił?

magda - super że jesteś
a kolega to inny? nie ex tż?

Kolega to inny. Ex TZ nie.
Ten kolega to kolega z ktorym skrecalam przed zwiazkiem z ex TZ.

Napisane przez *wanilia*

Dobrze mowisz. Zaczelabym swirowac po pierwszych kilku dniach.
Ja nie potrafie nie zadzwonic w ciagu dnia, wieczorem na dobranoc, nie spotkac sie itp. Musze narazie utrzymywac z nim kontakt. Inaczej bedzie ze mna jeszcze gorzej.

Co do wypalenia... Pamietsz jak było miedzy nami jakies pol roku temu? On pozniej dl nam sznse ale podobno nie byl pewien swoich uczuc.
I przez pol roku mnie tak zwodzil az wkoncu stwierdzil ze ze mna pogada. Co zreszta bylo troche wymuszane z mojej strony. Nie wiem kiedy sam by sie okreslil, jak dlugo by to jeszcze ciagnal..

Powiedzial mi ze on nie wie co to jest milosc i nie wiem co do mnie czuje.
Nie kocha mnie bo nie wie co to znaczy..
wiem ze to dosc glupie. Ale z jednej strony to rozumiem.
On sam nie potrafi powiedziec do konca o co mu chodzi, co mu przeszkadzalo..
Czesto sie spotykalismy i on nie potrafil sie cieszyc ze spotkan ze mna.. Tyle ze to nie zawsze ja zabiegalam o spotkania..
Powiedzial ze wydaje mu sie ze juz mnie nie kocha. Ale nie wie co bedzie kiedys. Nie daje mi nadzieji czy cos ale nie wie co to bedzie.

jakby czytala o sobie.
kropka w kropke.
Tyle ze ja go nie kocham.
Ja nie rycze przy nim.
Ja widze plusy rozstania i tym sie ciesze.

Napisane przez oh Mandy

Mój TŻ o tej porze, o której kończę lekcje, przejeżdżał koło mojej szkoły i jechał na moje osiedle, żeby zabrać ciotkę z dzieciakiem do lekarza, a nie zaproponował mi, że po mnie przyjedzie i podwiezie do domu...

---------- Dopisano o 15:35 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------

Wanilia, wspołczuję bardzo , jestem w szoku i wiem, co przeżywasz.
Wiem, że jest Ci ciężko, ja płakałam całymi dniami...
Powinnaś jak najczęściej wychodzić z domu, żeby nie myśleć . Wyjdź na rower, na basen, rozerwij się, zmęczysz się, a później łatwiej będzie Ci zasnąć.

Twoj TZ po prostu mnie rozwala na lopatki.
Szkoda slow.
Moim zdaniem powinnas go dawno rzucic.

Co robic.. ja nie moge przestac myslec

[hoppipolla]

Dziewczyny, zdałam pierwszy egzamin na 5.

*wanilia* - współczuje i sama nie wiem co Ci doradzić, spróbuj tej przyjaźni, ale pamiętaj, że przyjaciele nie muszę codziennie się spotykać i rozmawiać przez telefon.

Mandy - w ogóle się nie zabezpieczacie? poza tym, żeby organizm przyzwyczaił się do tabletek potrzeba 3 miesięcy.. może jednak warto spróbować?