Na moje szczęście, na szczęście każdej dziewczyny ZAZDROSZCZĄCEJ po raz XXI

[Ilsa Lund]

Napisane przez baby montana

a dla mnie któraś zaklepie czary i zaczaruje?

pomyślimy, pomyślimy

Napisane przez skimos

Ilsa ano tak, nakłada się jako wieczko pewnie takie cudo mi nie wyjdzie :/ no ale może coś ładnego. Jak nie to na szybko będę kartkę kręcić z tych "standardowych" jakie już wam pokazywałam

cudowne i tam się coś wkłada ? Mój tata ostatnio grawerował na srebrnym smoczku

[carmelova]

Grape wiem że nie jest łatwo, ale może powinnaś się po prostu cieszyć urlopem a nie narzekać?

[P-o-n-y]

wiem, ze na poczatku stres jest normalny, ale to nie jest moja pierwsza praca i jeszcze nigdy pierwszego dnia nie przezywalam takiego stresu... takze... nie wyolbrzymiam napewno. ehhhh...

[Grapefrutka]

Napisane przez najfajniejsza

oj, bidulko
a co z dentystą, bo albo nie pisałaś, albo nie doczytałam.
a z sukniami tak jest, że niestety, pomierzyć trzeba

pisałam i to dzisiaj bo dzisiaj mnie "uszkodziła"
wiem że trzeba może jeszcze jutro coś zdziałam w tym kierunku

Napisane przez carmelova

Grape wiem że nie jest łatwo, ale może powinnaś się po prostu cieszyć urlopem a nie narzekać?

urlop się właśnie kończy, jutro o 19 musimy być na lotnisku
nie narzekam tylko piszę że po spotkaniu krawcową czuje niedosyt bo myślałam że mi coś podpowie, nakieruje mnie na coś konkretnego a ona niby nakierowała a nie nakierowała bo powiedziała że tak na sucho to wolałby nie bo później wychodzą różne chocki klocki może się źle wyraziłam ale to przez to że dalej mam mętlik i dalej mam za dużo "kandydatek" ale po tej rozmowie już wiem że na pewno nie będzie falbanek bo do mojej koncepcji nie pasują
nie miałam czasu się nacieszyć urlopem ale większość spraw załatwiłam więc jestem zadowolona może nie do końca tak jak bym chciała ale "urlop" zaliczam do tych bardziej udanych choć wiadomo że mogłabym załatwić jeszcze więcej ale wyszło jak wyszło

[crozee]

Napisane przez najfajniejsza

hmm, nie pomyślałam, że ktoś może dać pustą kopertę
no i o to chodzi - zarowno z jednej, jak i z drugiej strony powinno być porozumienie. dający powinien dać tyle, ile może i najlepiej żeby nie przesadzić w żadną stronę, a otrzymujący nie powinien mieć pretensji o ”za mało” w kopercie, tym bardziej jeśli wie, że drugiej stronie się nie przelewa, bo faktycznie sytuacje z cyklu ”prosimy o pokój”, a dajemy niewielką kwotę, są nieeleganckie. w ogóle nie wiem, skąd się biorą tacy ludzie, ale jest ich sporo

a ja zawsze myślę, że daję w sam raz i nikt ode mnie nie oczekuje większej kwoty, ale kto wie, co sobie ktoś pomyślał

Skimos, jak zrobisz tę kartkę-pudło,to pokaż

Arrakis, współczuję lapka

my tez dajemy zawsze 300 zł. ja przeciez nie pracuje, tylko tz... mojej siostrze tez damy 300zł, ale tak naprawde duzo kasy wyniosa mnie wszystkie te atrakcje.. z jakies 150zł.. no i zrobiłam jej wieczor panienski i kupiłam tez drogi prezent...

a co do dawania pustych kopert, to słyszałam, ze miektorzy daja koperty dopiero po skonczonym weselu. jesli było dobre, to daja tylke,ile przeznaczyli. jesli nie, to wyjmują kase z kopert. jak dla mnie to nie do pomyslenia takie zachowanie..

[skimos]

Napisane przez Ilsa Lund

pomyślimy, pomyślimy

cudowne i tam się coś wkłada ? Mój tata ostatnio grawerował na srebrnym smoczku

No można włożyć, ja planuję jakoś kaskę zapakować w środek.. może coś jeszcze wymyślę jakiś drobny prezencik (pudełeczko jest małe), ale nie wiem co

[raingirl]

Napisane przez skimos

No można włożyć, ja planuję jakoś kaskę zapakować w środek.. może coś jeszcze wymyślę jakiś drobny prezencik (pudełeczko jest małe), ale nie wiem co

Wkład pieniężny można zwinąć w rulonik i zawiązać wstążeczką
Śliczne pudełeczko chyba też podprowadzę ten pomysł przy jakiejś okazji

Tymczasem spadam spać - jutro dentysta
Dobranoc

[medeline]

O mamo!

Jestem w ciężkim, ogromnie ciężkim, masakrycznie ciężkim szoku. Mój mężczyzna dzisiaj, po roku, poruszył temat zaręczyn. Dosłownie! Bo zaniepokoiło go to, że w czerwcu zasiałam mu totalną nutkę niepewności między zdaniami i zaczęło go to męczyć, że może jednak ja go nie będę chcieć jako narzeczonego i jak zapyta, odpowiem "nie" I dzisiaj poruszył ten temat, bo go też trochę mierzić zaczęło, że nie dość, że prawie cały rok niewiele się odezwałam w tej sprawie, to jeszcze w czerwcu negatywnie i już sam nie wiedział co i jak. Heh, aż mnie korci, żeby to wszystko opisać.

edit. Nie chce mi się. Idę lulać, bo o 7 mam jazdę W każdym razie powiedziałam mu, że nie wiem jak odpowiem Jego odpowiedź: "to poczekam z oświadczynami na moment, aż na pewno powiesz tak" To się fochłam, że i tak już 1,5 roku czekam. Generalnie wnioski takie, że on już do tego dojrzał i nad tym myśli, a ja dla niego sama nie wiem i chłopak ma się postresować tym

[skimos]

Potrzymaj go w niepewności, a co! niech się streszcza bo a nuż się rozmyślisz

ja jestem ciekawa czy ten mój dziś coś kupił

[medeline]

Skimos, na pewno ma już zaklepane cudeńko I niedługo będziesz pstrykać swoją łapkę, żebym miała kolejnego linka do bloga

Generalnie, tak na marginesie - Olka, jesteście okropne. On w środku wyznań, a wy tak natarłyście! I potem z pół godziny rozmawialiśmy o problemach egzystencjalnych przyszłościowych w postaci pracy/jej braku po jego kierunku A potem skoro nie podsłuchiwałyście temat wrócił

[OlkaR]

Wyjaśnienie do tego co napisała Med:
Poszłam z koleżanką na wino... z racji tego, że padał deszcz, pierwszą flaszkę wypiłyśmy... pod mostem. Bo tam było sucho. Poszlyśmy po drugą i postanowiłyśmy iść na wieżę ciśnień, zasiąść na betonowych płytach i poużalać się nad sobą.
Dochodzimy... ja mówię "patrz jakiś samochód tam stoi".
Palła stwierdziła, że to nic, ja na to, że ktoś w nim jest, ona "trudno, przeszkodzimy w szmegeregeten...ale nic się nie rusza".
Tak więc ruszyłyśmy w stronę samochodu (bo za nim były nasze płyty), a tam drzwi się otwierają a wnich Med... a obok jej A...
Mało się nie posikałyśmy ze śmiechu, że im romantico zniszczyłyśmy

---------- Dopisano o 00:36 ---------- Poprzedni post napisano o 00:34 ----------

Napisane przez medeline

Generalnie, tak na marginesie - Olka, jesteście okropne. On w środku wyznań, a wy tak natarłyście! I potem z pół godziny rozmawialiśmy o problemach egzystencjalnych przyszłościowych w postaci pracy/jej braku po jego kierunku A potem skoro nie podsłuchiwałyście temat wrócił

My jesteśmy okropne? No błagam... poszłyśmy tam się wypłakać. Miałyśmy ze sobą drugą butelkę wina i dwie paczki chusteczek higienicznych po to, by oddać się w zupełności płaczom i żalom a tam Wy...
Porażka na całej linii...

Swoją drogą... focham się, bo nawet się nie pożegnaliście

[Hajja Hawwa]

Napisane przez aleksandrettaa

Co do kontaktowania się z matką to mam przypowieść na temat. Rozstałam się chłopakiem. Uznał, że skoro moi rodzice zawsze byli dla niego mili, częstowali kanapkami i nie wyrzucali z domu jak przyszedł to kochają go i żyć bez niego nie mogą. Zaczął dzwonić do moich rodziców, płakac do słuchawki i mówić, żeby na mnie wpłynęli bo mi coś odbił a on tak mnie kocha, zyć beze mnie nie może, jestesmy sobie przeznaczenie itd. Moi rodzice najpierw mu delikatnie powiedzieli, ze jestem dorosła, podejmuje decyzje i oni sie nie mieszaja. Ale jak marudzil jak to on mnie kocha i nie pogodzi się z rostaniem to ojciec się zdenerwował (i jak normalnie sie nie odzywa na temat moich perypetii milosnych) tak powiedzial, że zwyczajnie kolesiowi wpier... jesli ten nie da mi spokoju. Bo niestety ale jak ktoś jest natrętem to tak się z nim postępuje.

Brawo dla taty

Napisane przez raingirl

O to to. Mój były po rozstaniu nachodził (właściwie to było raz - ale zważywszy na okoliczności - śmierć mojej cioci - wystarczyło)moją... babcię, która ciężko przeżywała tą tragedię (to było bodajże dzień po) i płakał jej w domofon jaki jest nieszczęśliwy i w ogóle to on chyba ma raka i niedługo umrze (powaga, tak było ). Na babci odpowiedź, że ona się nie chce mieszać i ma teraz naprawdę inne zmartwienia (powiedziała co się stało) odpowiedział tylko "no tak, ale..." i dalej marudził. W tym momencie straciłam RESZTKI jakiegokolwiek szacunku do niego i nie chcę go znać.

Niektórzy naprawdę nie mają żadnych hamulców i za grosz taktu.

---------- Dopisano o 02:06 ---------- Poprzedni post napisano o 01:53 ----------

Napisane przez skimos

ja jestem ciekawa czy ten mój dziś coś kupił

A jakie święto się zbliża?

U nas 11 miesięcy dzisiaj mija, ale na bank nic nie będzie (idziemy na spotkanie firmowe posiedzieć przy piwku).

[*Insane]

Bry dzień

Ależ miałam koszmarną noc. Oka nie zmrużyłam
Całą noc leżałam i się przewracałam z boku na bok i nic. Wszystko mnie boli od tego rzucania się po łóżku i wyglądam jak zombie jestem bardziej blada, niż zazwyczaj.

Idę coś na śniadanie upolować.

---------- Dopisano o 06:27 ---------- Poprzedni post napisano o 06:04 ----------

Widzę że była dyskusja na temat prezentów ślubnych

Ja też uważam, że goście to nie sponsorzy. Na ile kogoś stać - tyle da. I tak samo ja się zachowuję. Czasami ma się więcej gotówki, czasami mniej. No i czasami jest to rzadko widywany znajomy, a czasem bliska rodzina.

Niemniej jednak nie chciałabym, żeby ktoś z moich gości zrezygnował z przyjścia na wesele, bo nie stać go było na prezent
Być może też dlatego, że chciałabym nieduże wesele, na około 30-40 osób, więc i tak zaproszona byłaby najbliższa rodzina (ja akurat dużej nie mam) i przyjaciele/znajomi.
Jeśli ktoś jest dla mnie ważny jako osoba, to naprawdę wolałabym żeby przyszedł z pustymi rękoma albo symboliczną kartką z życzeniami, niż żeby nie przychodził w ogóle

To tak w ramach gdybania - "gdybym kiedyś miała wesele..."

[P-o-n-y]

Ins, my z TZ wlasnie bylismy zaproszeni na wesele kuzynki TZta - dziewczyna z rodziny, ktora TYLKO I WYLACZNIE patrzy na kase, klasyczne sępy. Zaprosili na slub tez TYLKO TYCH, co to wg nich są w stanie wylozyc kase na ich prezent.
Mamy z TZ dosyc ciezka sytuacje finansowa teraz do tego, dlatego TZ odmowil przyjscia na slub/wesele. Czasami nawet i taka rodzina sie trafia...

[osz rety]

Dzień Dobry rano tak ciemnawo było, że z chęcią bym w łóżku została - no, ale niestety do pracy trzeba było iść
całe szczeście, że jutro mogę pospać do 7.30, a w piątek biorę urlop więc tylko dzisiaj muszę przeżyć

[carmelova]

Bry

Szit, miałam wczoraj zabrać z szefa gabinetu dokumenty do zniszczenia, ale zapomniałam, więc dzisiaj przyjechałam wcześniej żeby to zrobić, a tu szef juz jest, chociaż raczej nigdy nie zjawia się przed 10...

[skimos]

Carmi no cóż zmęczona byłaś etc Mówił coś?
Hajja Hawwa urodziny moje się zbliżają, ale nie ma to nastąpić wtedy (już rozmawialiśmy na ten temat że to zbyt oczywiste).

Buu mój antybiotyk jest wredny muszę wstać o 8 żeby go wziąć, no i pół godziny się nie kłaść potem
Ehh nie chce mi się wychodzić z domu, pogoda za oknem wcale nie zachęca do zmiany zdania, a tu muszę na drugi koniec miasta jechać na uczelnię załatwić duplikat karty egzaminacyjnej

[madziamacius8786]

Hej..wróce do Was kiedys

[magda2109]

Dzień dobry A kiedy Gwizdak wraca? Bo nie ma kto ze mną ziewać

Nieprzytomna dziś jestem... Mam od jakichś dwóch tygodni kłopoty ze snem. W ciągu dnia zasypiam na siedząco, wieczorem zmęczona kładę się i dwie godziny przewracam z boku na bok, po czym gdy juz zasnę zaczyna dzwonić budzik...

[carmelova]

skimosia nie mowił, bo jeszcze u niego nie byłam. Jako jedyna asystentka Członka Zarządu siedzę na zupełnie innym piętrze z handlowcami :P Myślę, że nie bedzie zły, jednak wolę jak jest wszystko dopięte.

[_Maya_]

ja w dziwny sposób wysypiam się na twardo a stres coraz większy....

wczoraj poszłam spać o 2 wstałam o 7.30 i jestem jak nowo narodzona - zero koszmarów nie to co 4 miesiące temu...

psychika PM jest niezbadana

[katarakta]

Dobry
Byłam w poniedziałek z kociakami u weta i okazało się, że to 2 kocurki. A już myślałam, że będzie jakaś Maja. A będzie chyba Filip i Gucio.

[carmelova]

Magda współczuję problemów ze spaniem . Ja na szczeście zasypiam od razu, ale za to budzę się przed budzikiem i przekręcam z boku na bok. A jak sprawy z Tżtem ?

[katarakta]

Napisane przez _Maya_

ja w dziwny sposób wysypiam się na twardo a stres coraz większy....

wczoraj poszłam spać o 2 wstałam o 7.30 i jestem jak nowo narodzona - zero koszmarów nie to co 4 miesiące temu...

psychika PM jest niezbadana

Też bym chciała mniej stresu przed ślubem niż teraz. Teraz to wystarczy, że tylko pomyślę o całej tej organizacji to zaczynam odczuwać duszność.

[carmelova]

Napisane przez _Maya_

ja w dziwny sposób wysypiam się na twardo a stres coraz większy....

wczoraj poszłam spać o 2 wstałam o 7.30 i jestem jak nowo narodzona - zero koszmarów nie to co 4 miesiące temu...

psychika PM jest niezbadana

Już tylko 10 dni!!!! Ale ten czas minął! A pamiętam jak rok temu pokazywałaś zdjęcia z Chorwacji

[osz rety]

Napisane przez magda2109

Dzień dobry A kiedy Gwizdak wraca? Bo nie ma kto ze mną ziewać

Nieprzytomna dziś jestem... Mam od jakichś dwóch tygodni kłopoty ze snem. W ciągu dnia zasypiam na siedząco, wieczorem zmęczona kładę się i dwie godziny przewracam z boku na bok, po czym gdy juz zasnę zaczyna dzwonić budzik...

no jak to ja jeszcze jestem ziewakiem wiem wiem Gwizdaczek była naszym przodownikiem i brakuje jej - ale chyba niebawem wróci

[Korniszonek2010]

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=458864
yyy... Jak zobaczyłam tytuł to myślałam,że ktoś robi wieczór jednocześnie dla Panny Młodej i Pana ( dla pary) i zastanawia się jak to fajnie zrobić...

[_Maya_]

Napisane przez carmelova

Już tylko 10 dni!!!! Ale ten czas minął! A pamiętam jak rok temu pokazywałaś zdjęcia z Chorwacji

oj zleciało szybciutko- teraz robię księgę gości z naszymi zdjęciami z ub. wakacji - cudowne wspomnienia jak tylko skończę pokażę Wam zdjęcia

[carmelova]

Byłam u szefa. Nawet nie zauważył, że te dokumenty są jeszcze u niego w gabinecie :P

Maya kiedy się przeprowadzacie? Zrezygnowałaś już z pracy? Podziwiam Cie że robisz księgę gości. Ja nie mam za grosz zdolności manualnych i wyszłaby mi straszna karykatura.

[skimos]

Maya no już tuż tuż i będziesz Żoną
Korniszonek pomysł mi się z góry wydaje... chory
Madziu wpadaj do nas czasem i trzymaj się!
Magda już niedługo weekend czy w weekend też masz problemy ze snem?