Na czym oszczędzamy,z czym szalejemy?

[Elfir]

Ja używam do wyrzucania śmieci siatek po zakupach z Biedronki. Są bardzo pojemne i nawet nieco większe od wiadra, do którego je wkładam.
Ponieważ segreguję śmieci, biedronkowa siatka starcza mi na dwa dni zapełniania (na papier mam osobno karton, a na plastiki i szkło duże wiaderko)

[Madzia_M77]

łeee..., no to ja jestem strasznie rozrzutna bo zakupiony przeze mnie i wyładowany wór na śmieci ładuję do jednorazówki (biodegradowalnej, żeby była jasność) bo po pierwsze to mam stres że w drodze do śmietnika coś mi się urwie, albo dziura się zrobi i będę znaczyć teren obierkiem z ziemniaka

-dyskusja o papierze toaletowym się tu wywiązała - moje doświadczenia w tej materii są takie, że ten tańszy jest mniej wydajny i kropka. Velvet rzeczywiście cienki, więc do statystyki go nie wciągam, rossmann i alouette rządzi

-zastawę stołową posiadam, mama mi zakupiła, nie najdroższą ale mam komplet na 12 osób póki co, sztućce też z tej samej parafii, lubię jak wszystko mi na stole ladnie wygląda,

-na tym etapie życiowym w jakim się znajduje nie kupiłabym nowego samochodu, w sensie salonowego, bo nie stać mnie na to, żeby na nim stracić 1/3 w ciągu dwóch lat(czy też więcej, nie wiem), jak juz kiedyś bede milionerką, to sobie będę snobizmy uskuteczniać

-ale drugie dno tej dywagacji jest też takie, że wiele osób czuje się znacznie lepiej jak za niektóre rzeczy zapłaci więcej i wszystko w tym temacie. Jest popyt, jest podaż i poki co wszystko się kręci...

[Hultaj]

O kurde bo ten Gerlach. komplet sztućców 24 sztuki (na 6 osób) potrafi kosztować 250 zl, wychodzi 10 zł (10,416 ) za sztukę. Powiedzmy, że ktoś kupuje z założeniem, że posłuży jemu i jego rodzinie przez lata (no chyba jeśli się rozwiedzie może uda mu się łyzki zabrać ;-)). Np. 20 lat, spokojnie jest w stanie wytrzymać i 30, stal nierdzewna dobrej jakości. Jak widac dla niektórych to od razu niezły wypas no i chyba fajnie ;-) i przez tych następnych 20 czy 30 lat wolą wiosłować pierwszą z brzegu bazarową;-) blachaniną z plastikowymi rączkami.

[WhiteCherry]

e, no nawet z ciekawości poszłam do kuchni sprawdzić czym jemy na co dzień i na łyżeczkach napis Gerlach Poland. Z tym, że to prezent ślubny prawdopodobnie albo mój tata zaraz po ślubie 'w posagu ' z domu rodzinnego wziął, więc 30 lat jak nic mają niektóre wygięte (przeze mnie ), niektóre poszarzałe, ale ogółem cacy. A w tamtych czasach to chyba nawet tańsze takie rzeczy były? nie wyglądają na drogie zwłaszcza fikuśny wzorek na rączce.

[Hultaj]

ej no bo kurde.
albo to. a ja oszczędzam i kupuję buty w ccc. normalnie, skojarzyło mi się z takim jednym plotkarskim portalem, a tam wielkimi literami: XY (nie podam nazwiska :P) kupuje tanie buty! Modelka/aktorka () przyłapana na zakupach w CCC!
ja rozumiem, jakieś skajowe czy coś no ale ten lasocki. też kupuję buty w ccc. mam stamtąd 3 pary sandalków, o 1ych uważam, że są bardzo super i trochę mi szkoda, że mam tylko 1 kolor, a wszystkie lubię lub bardzo lubię. ;-)

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez Hultaj

O kurde bo ten Gerlach. komplet sztućców 24 sztuki (na 6 osób) potrafi kosztować 250 zl, wychodzi 10 zł (10,416 ) za sztukę. Powiedzmy, że ktoś kupuje z założeniem, że posłuży jemu i jego rodzinie przez lata (no chyba jeśli się rozwiedzie może uda mu się łyzki zabrać ;-)). Np. 20 lat, spokojnie jest w stanie wytrzymać i 30, stal nierdzewna dobrej jakości. Jak widac dla niektórych to od razu niezły wypas no i chyba fajnie ;-) i przez tych następnych 20 czy 30 lat wolą wiosłować pierwszą z brzegu bazarową;-) blachaniną z plastikowymi rączkami.

Przepraszam, nie mam sztucców ze stali nierdzewnej gerlach... ale mam sztucce ze stali nierdzewnej ktore przezyja Twojego gerlacha, prawdopodobnie przezyja jeszcze parenascie epok, i zostana znalezione za milion lat przez archeologow z innej planety. Czemu? Bo ruskie, i nawet sobie wyobraz ze ladne. Nie wiem ile rodzice za nie placili... maja 23 lata minimum...
ale zdecydowanie ich wartosc rynkowa jest mniejsza niz gerlacha...

[KawaMarcepanowa]

Hultaju - czyżby Agata Be? bo ja czytałam o niej chyba ten sam art, jeszcze były foty jak adidasy ogląda, łomójboże jak się nie wstydzi tego wziąć do ręki

[kalina121]

Napisane przez WhiteCherry

e, no nawet z ciekawości poszłam do kuchni sprawdzić czym jemy na co dzień i na łyżeczkach napis Gerlach Poland. Z tym, że to prezent ślubny prawdopodobnie albo mój tata zaraz po ślubie 'w posagu ' z domu rodzinnego wziął, więc 30 lat jak nic mają niektóre wygięte (przeze mnie ), niektóre poszarzałe, ale ogółem cacy. A w tamtych czasach to chyba nawet tańsze takie rzeczy były? nie wyglądają na drogie zwłaszcza fikuśny wzorek na rączce.

Dobra jest przecież Gerlach i Gerlach
http://allegro.pl/item1201017122_ger..._katowice.html
pierwsza z brzegu aukcja z allegro-ani to jakieś super ładne ani wyjątkowe,na 12 osób -szału niema,widziałam ładniejsze,cena
wątpię ,że nie można znaleźć tańszych i równie "ładnych".

---------- Dopisano o 23:36 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Przepraszam, nie mam sztucców ze stali nierdzewnej gerlach... ale mam sztucce ze stali nierdzewnej ktore przezyja Twojego gerlacha - ruskie, i nawet sobie wyobraz ze ladne.

Nie kompromituj się ja tyż nie mam mam zwykłe z IKEI

[Hultaj]

nie wyglądają na drogie

wiesz, mozna sobie zmienić łyżki co 5 lub 10 lat i powyglądają. Kurczę, nie żal jest wydać na komórkę parę stów, i za rok lub 2 nowa, ale fajniejsze łyżki to od razu ą ę.

---------- Dopisano o 23:38 ---------- Poprzedni post napisano o 23:37 ----------

Przepraszam, nie mam sztucców ze stali nierdzewnej gerlach... ale mam sztucce ze stali nierdzewnej ktore przezyja Twojego gerlacha, prawdopodobnie przezyja jeszcze parenascie epok, i zostana znalezione za milion lat przez archeologow z innej planety. Czemu? Bo ruskie, i nawet sobie wyobraz ze ladne. Nie wiem ile rodzice za nie placili... maja 23 lata minimum...
ale zdecydowanie ich wartosc rynkowa jest mniejsza niz gerlacha...

Boniu laski. Gerlach to tylko i aż marka. Najlepsze jest to, że pojść do Zary i kupić marynareczkę modną w danym sezonie za 250 to jest udany zakup :-D a Gerlach, łał, powiało luksusem. Czyli jednak opłacowywuje się kupować.
Sztućce mojej mamy mają ok 33 lat, te domowe wyglądają porządnie, ale zwyczajnie, nawet jeszce trochę połysku jest; z czego część ponad 20letnia (bo są i różne komplety), z racji tego, że używana rzadziej, wciąz wygląda jak nowa.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Przepraszam, nie mam sztucców ze stali nierdzewnej gerlach... ale mam sztucce ze stali nierdzewnej ktore przezyja Twojego gerlacha, prawdopodobnie przezyja jeszcze parenascie epok, i zostana znalezione za milion lat przez archeologow z innej planety. Czemu? Bo ruskie, i nawet sobie wyobraz ze ladne.

pierdzielisz
też mam ruskie, dostałam na 18
i zardzewiały w pudełku

ikea
po kilku latach (dwóch chyba), porysowały się i zmatowiły
i ciężko było znalezc zestaw w normalną głęboką łyżeczką (do jedzenia, nie do mieszania)

[Hultaj]

Hultaju - czyżby Agata Be

hm, mi się skojarzyło z Karoliną Em., ale może mi się źle skojarzyło.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;21576522]pierdzielisz
też mam ruskie, dostałam na 18
i zardzewiały w pudełku[/QUOTE]
Ruskie nabyte przez XY lat, są w domu odkąd pamiętam. Czesc której uzywamy codziennie jest lekko matowa, czesc ktora jest schowana w szufladzie jest sliczna dalej, poza tym odswiezyc takie sztucce to o ile pamietam nie problem, moja sp. babcia to doskonale robila...
Acha, i jeszcze - mając 4 osobową rodzinę, gdzie na boże narodzenie defacto jestem tylko ja i mama, to zadne wystawne srebrne sztucce nie sa mi potrzebne...
Marynareczki za 250zl nie mam.,... plaszcz welniany za 150, przeceniony z 600...
A no i telefon mam za 50 groszy, uroki posiadania naprawde fajnej umowy i korzystnej.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Ruskie nabyte przez XY lat, są w domu odkąd pamiętam.

ale używane, raz na jakiś czas chociaż, myte i polerowane ściereczką
moje leżały 12 lat i czekały swoją kolej (moje mieszkanie), aż zardzewiał nóż i widelec

[kalina121]

Nie chcę nikomu przeszkadzać,ale wątek był nie o sztućcach....

[Hultaj]

a mnie rozbraja, że wątki takie jak ten prędzej czy później muszą kończyć się agitacją, co kogo boli, że ktoś używa worków czy zrywek; innego papieru czy podpasek. łał. Te kpiny, mam ikeę nie gerlacha, no masz, i co z tego , nie rozumiem konceptu kupowania/używania droższej zastawy; no nie rozumiesz, niektorzy lubią ładne przedmioty nie tylko na sobie. Nieźle by świat wyglądał, gdyby czlowiek mógł sobie uprzyjemniać życie tylko czekoladą za 3 zł from tajm tu tajm , aż strach się bać, żebyśmy do tego przypadkiem nie dążyli.

[749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573]

Napisane przez kalina121

Nie chcę nikomu przeszkadzać,ale wątek był nie o sztućcach....

Dyskusja jest cały czas na temat. W pewnym wieku kupowanie tanich sztućców, garnków, butów, perfum, talerzy, biżuterii, wieży philipsa uważa się za stratę pieniędzy.

[kalina121]

Napisane przez Hultaj

a mnie rozbraja, że wątki takie jak ten prędzej czy później muszą kończyć się agitacją, co kogo boli, że ktoś używa worków czy zrywek; innego papieru czy podpasek. łał. Te kpiny, mam ikeę nie gerlacha, no masz, i co z tego , nie rozumiem konceptu kupowania/używania droższej zastawy; no nie rozumiesz, niektorzy lubią ładne przedmioty nie tylko na sobie. Nieźle by świat wyglądał, gdyby czlowiek mógł sobie uprzyjemniać życie tylko czekoladą za 3 zł from tajm tu tajm , aż strach się bać, żebyśmy do tego przypadkiem nie dążyli.

Nikogo nie agituję,każdy może sobie kupić jakie chcę -sztućce, zastawę i tp,ja też nie mam brzydkiej najtańszej zastawy i powykrzywianych sztućców,nie oszczędzam na czym się da,gdyby moja się zepsuła/zbiła poszłabym i kupiłabym nową,ale nie rozumiem wymachiwania widelcem przed nosem i pokazywania wszystkim że się kupiło Gerlacha za 2500 czy więcej ,ponieważ mam gust i stać mnie,a tak naprawdę połowa modeli jest poprostu brzydka i wygląda pospolicie(gdyby oczywiście nie napis ,to dodaje klasy) są modeli bardzo podobne wręcz identyczne ale tańsze,też ze stali nie gorszej jakości tylko nie takich markowych i luksusowych napisów.W tym wypadku tak jak i z niektórymi kosmetykami płaci się za markę.
Nie trzeba generalizować między artykułami luksusowymi(są przecież jeszcze sztućce srebrne )a zwykłymi,najtańszymi z supermarketu jest jeszcze średnia pólka,nie zawsze gorsza od "tych najwspanialszych".

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez Hultaj

a mnie rozbraja, że wątki takie jak ten prędzej czy później muszą kończyć się agitacją, co kogo boli, że ktoś używa worków czy zrywek; innego papieru czy podpasek. łał. Te kpiny, mam ikeę nie gerlacha, no masz, i co z tego , nie rozumiem konceptu kupowania/używania droższej zastawy; no nie rozumiesz, niektorzy lubią ładne przedmioty nie tylko na sobie. Nieźle by świat wyglądał, gdyby czlowiek mógł sobie uprzyjemniać życie tylko czekoladą za 3 zł from tajm tu tajm , aż strach się bać, żebyśmy do tego przypadkiem nie dążyli.

Hultaju, chodzi o to, że jeżeli dla kogoś jest "nie do pomyslenia" miec zastawe tansza, (nie mowie o takich rodem z barów mlecznych super lekkich) to te osoby którym ani zimno ani cieplo na mysl o posiadaniu sztucców gerlacha robi sie dziwnie. Mimo ze kurcze... chyba ladne sa skoro znajoma pozyczala na chrzciny (mam tego odgroma... moge zrobic impreze na 30 osob a i tak lyzki od kompletu beda w salatkach i nie sa zle jakosciowo skoro sa w domu przynajmniej 23 lata
Ja jestem zadowolona z ruskich, i naprawde nie bedzie mi szkoda wziac sobie 2-3 widelce a reszte zostawic mamie jak sie bede wyprowadzac. Poza tym dla niektorych jest to rzecz taka jak ladny obrazek, jest sobie takie ladne w walizeczce, ale po cholerke skoro ja tego nigdy nie uzyje

Przyznaje bez bicia, kupienie tanich patelni czy garnkow nie jest zadna oszczednoscia, kupilismy pare miesiecy temu patelnie tefala, niebo a ziemia... Garnki aluminiowe albo emaliowe? nie dzieki, po tym jak czytam co sie dzieje podczas gotowania. Tak, takich rzeczy nie mozna kupic taniej. (chyba ze mowimy o wyprzedazy patelni tefala :P) Dla mnie te 250zl za gerlacha wolalabym dolozyc zeby kupic wiecej talerzy do kompletu bo akurat talerzyki wszelkie to ja tluke nagminnie...

Okej wracajac do tematu: wywalaniem pieniedzy w bloto jest wiekszosc mebli z jysk,... stwierdzam to po kolejnej rozwalonej szufladce w szafie...

[maddzia007]

Napisane przez kalina121

Żeby nie było,ja też się nie czepiam,ale wypowiedzi w stylu "u siebie w domu czegoś takiego nie wyobrażam" ,"kwestia poczucia estetyki"sugerują moim zdaniem ,że twój dom jest lepszy/estetyczniejszy niż dom osoby używającej zwykłych reklamówek trochę takie to ....
Jak niby narusza to moje poczucie estetyki jak mam 2 kosze zamknięte w szafce w kuchni?reklamówka wisi na wiaderku,drzwi od szafki zamknięte,co niby w tym nieestetycznego?Jeszcze raz piszę,nie chcę się czepiać i udowadniać,że moja prawda jest mojsza ale wytłumaczcie mi co w tym nieestetycznego? literki na reklamówce rażą?kolorek niejednolity nie pisze o takich małych torebkach,jak są w sklepach na bułki,ale o takich większych....

Przecież wyraźnie napisałam że robie zakupy w małym osiedlowym sklepiku gdzie dają stosunkowo małe i słabe reklamówki. Na pewno czegoś takiego na kosz by się zamiast worka założyć nie dało, więc taka reklamówka walała by się u mnie po podłodze a czegoś takiego sobie nie wyobrażam i jest to dla mnie nieestetyczne dlatego już z braku laku wydaję tą fortunę na worki na śmieci


Aż poszłam zobaczyć do kuchni i faktycznie my też mamy Gerlacha, chyba prezent ślubny dla moich rodziców

[_vixen_]

Napisane przez Hultaj

wiesz, mozna sobie zmienić łyżki co 5 lub 10 lat i powyglądają. Kurczę, nie żal jest wydać na komórkę parę stów, i za rok lub 2 nowa, ale fajniejsze łyżki to od razu ą ę.

Właśnie.
Ludzie miesięcznie wydają nierzadko te 250 zł na fajki i wtedy żal nie jest. Rocznie byłby za to jakiś zestaw porcelany Rosenthala. Tak to jakoś nikt nie liczy, tylko zaraz że ekskluziw nie z tej ziemi i wywalanie kasy.


[1=749d3470e67da5a340716cf 11c99d98c9d41692a_5eab587 331573;21577057]Dyskusja jest cały czas na temat. W pewnym wieku kupowanie tanich sztućców, garnków, butów, perfum, talerzy, biżuterii, wieży philipsa uważa się za stratę pieniędzy.[/QUOTE]

Z wieżą Philipsa to nie wiem, co może być nie tak, bo się nie znam, ale z resztą się zgadzam, chociaż zapewne "tego wieku" jeszcze nie osiągnęłam.
Ale tutaj moim zdaniem dużo krzywdy wyrządziła komuna, bo ludzi przyzwyczaiła do tego podejścia, że byle się dało z tego najeść i napić, to już jest dobre, lepszego nie trzeba. A można popatrzeć na stare zdjęcia, jakie niekiedy zastawy stołowe były w rodzinach, i to używane, a nie jak teraz kawa w szklance nietłukącej.


A dobre garnki produkuje Fiskars

[ville]

Napisane przez WhiteCherry

ja zwykle wybieram te chusteczki, które mają najładniejszy motyw graficzny na opakowaniu

Ja też, dlatego uwielbiam nowe chusteczki biedronki, opakowania mają przepiękne

[Sarrai]

Jeżeli chodzi o mnie... Za oszczędną to się nie uważam
Przede wszystkim palę fajki, powoli się psychicznie przygotowuje do rzucenia i generalnie tylko i wyłącznie moją motywacją jest fakt puszczania z dymem kasy. Dlatego, mimo że palę uważam, że papierosy to strata pieniędzy

Uwielbiam sobie pojechać na Stadion Ot, wolę sobie kupić kolejną bluzeczkę, czy też dżinsy za te 20 czy 40 złotych, zamiast takiego samego badziewa w centrum handlowym, ale za o wiele większą cenę.
Oczywiście, np. buty - na Stadionie są te same buciki co na wątku Sigmy zamawiają, wolę sobie kupić droższe, ale pochodzić w nich dłużej niż 2 miesiące. Dżinsy? Okej, te wranglery, lee, levisy są warte swojej ceny, ale już jakieś bershkowe, zarowe - ten sam shit co na bazarze.

Co do kosmetyków. Ja wiem? Niestety widzę różnicę, pomiędzy takim błyszczykiem z Gosha za 35 zł. a takim za 7. Dobra, te tanie nie są również takie kompletnie do pupy, ale jednak - jak dla mnie jakość jest widoczna gołym okiem

O, np. pójście na farbowanie do fryzjera, o ile nie jest to drastyczna zmiana typu "kruczoczarne na blond" też uważam za stratę pieniędzy. Wolę kupić sobie jakąś lepszą farbę, ale zrobić to sama w domu. Ze 100 zł w kieszeni zostaje.

Gazety? Jak jestem na dworcu którymśtam, to sobie kupię gazetkę przeterminowaną, a co sobie będę żałować

---------- Dopisano o 10:01 ---------- Poprzedni post napisano o 09:58 ----------

Napisane przez _vixen_

Właśnie.
Ludzie miesięcznie wydają nierzadko te 250 zł na fajki i wtedy żal nie jest. Rocznie byłby za to jakiś zestaw porcelany Rosenthala. Tak to jakoś nikt nie liczy, tylko zaraz że ekskluziw nie z tej ziemi i wywalanie kasy.

Dokładnie I jakoś nikt snobem palacza nie nazwie

[WhiteCherry]

Napisane przez Hultaj

wiesz, mozna sobie zmienić łyżki co 5 lub 10 lat i powyglądają. Kurczę, nie żal jest wydać na komórkę parę stów, i za rok lub 2 nowa, ale fajniejsze łyżki to od razu ą ę.

---------- Dopisano o 23:38 ---------- Poprzedni post napisano o 23:37 ----------


Boniu laski. Gerlach to tylko i aż marka. Najlepsze jest to, że pojść do Zary i kupić marynareczkę modną w danym sezonie za 250 to jest udany zakup :-D a Gerlach, łał, powiało luksusem. Czyli jednak opłacowywuje się kupować.
Sztućce mojej mamy mają ok 33 lat, te domowe wyglądają porządnie, ale zwyczajnie, nawet jeszce trochę połysku jest; z czego część ponad 20letnia (bo są i różne komplety), z racji tego, że używana rzadziej, wciąz wygląda jak nowa.

noo, u nas te sztućce używane są na co dzień, a nie schowane w szafce i wyciągane tylko z okazji imienin/świąt etc więc się nie dziwię, że nie wyglądają jak te wychuchane prosto ze sklepu. Poza tym 30lat temu to co my wypaśnego w Polsce mogliśmy mieć? mi tam nie przeszkadzają przecież i dotrwały, więc firma porządna, przecież ja nie zaprzeczam tylko potwierdzam, że mimo eksploatacji jeszcze dają radę

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A żadna z was nie napisała tu tego, co teraz ja napiszę

Otóż - za stratę kasy uważam wydawanie jej na NAJTAŃSZE przybory szkolne: zeszyty (100 kartek za 1zł), kredki ołówkowe w sklepie za 2zł/24 kolory, takież pisaki, farbki, dzisiaj widziałam reklamę plecaka za 4,98 w carrefour

A dlaczego? Otóż: najtańsze zeszyty mają cholernie cienkie kartki, które raz, że przy mocniejszym nacisku się targają, dwa - przebija przez nie każde pisadło prócz ołówka, czyli tak naprawdę 100 kartkowy zeszyt nie ma 200 stron, a 100. Kredki - połamane w środku LUB takie jakby z wosku, którymi za bardzo nie da się rysować, bo prawie niewidoczne są. Pisaki - błyskawicznie wysychają lub końcówki się rozdzielają. Plecak za 5zł - niestety, ale taka rzecz ma wytrzymać całkiem spory ciężar, a tu suwak od razu puści lub szwy. To samo np. plastelina - te najtańsze są paskudne, przypominają raczej tłuste ciasto/mazidło, nie da się z nich lepić, a przeważnie bokami się to to tak skleja, że szok. Farby - błyskawicznie wysychają.

Wiem to i z własnego doświadczenia (do pracy potrzebują takich pierdół) i z tego, co u dzieci widzę. Szkoda dać kasę na coś, co starczy na tydzień-dwa albo i nie. A powinno spokojnie na kilka miesięcy.

[bebunio]

muszę się wtrącić, bo widzę, że niektórzy dziwią się skąd można brać reklamówki na śmieci

ja najczęściej robię zakupy w tesco (akurat ten sklep mam najbliżej, bo naprzeciwko domu) i właśnie stamtąd mam pełno worków (oprócz tego mam też tradycyjne worki na śmieci)

zabieram na zakupy oczywiście też kilka toreb ekologicznych (mam ich chyba z 6-7) ale zawsze weźmie się jeszcze kilka zwykłych choćby na mięso czy mrożonki albo na stoisku alkoholowym kasjerka mi zapakuje butelkę wina do 2 torebek czy też na stoisku z ciastem kolejna reklamówka

zdarza się też, że zwyczajnie zapomni się zabrać z domu torby szmaciane to już wtedy muszę wziąć foliowe

używam ich w kuchni i nie przeszkadzają mi uszy, bo kubeł jest schowany w szafce, więc nie rozumiem skąd ten problem z estetyką? no i jeżeli chodzi o pojemność, to rzeczywiście są mniejsze niż tradycyjne worki ale ja i tak codziennie wynoszę śmieci, kubła daleko nie mam, a przynajmniej nie śmierdzi mi w kuchni przecież tam są różne odpadki typu obierki, jakieś skóry od ryby czy pojemniki po serkach, jogurtach - przecież to wszystko się rozkłada i im szybciej sie wyniesie tym lepiej, a ze wzgledu na wygodę nie mam zamykanego kubła (w szafce z kubłem stoi tylko chemia typu proszki, płyny)


tym sposobem zawsze zużyję te reklamówki a jak ich braknie, wtedy wkładam worki na śmieci, jednak one są jak dla mnie o wiele słabsze a nie mam ochoty wydawać na te super mocne, które i tak po jednym dniu wyniosę niezależnie od tego czy są pełne czy nie (aha i zwykłe reklamówki też zużywam, te z zakupów ciuchowych)


śmieci nie za bardzo mam jak segregować, bo u mnie jest tylko pojemnik na plastiki i papier, więc butelki segreguję do torby ekologicznej a papier na bieżąco się odkłada do plastikowej reklamówki



co do tematu, stratą dla mnie jest kupowanie:

- najtańszych wacików, zostawiają strzępki waty na twarzy, zwłaszcza u TŻ oraz patyczków do uszu, zawsze wata mi zostaje w uchu, preferuję głównie cleanic oraz inne w promocji

- najtańszych środków czystości i tych najdroższych, wybieram takie które oferują najlepszą jakość za najlepszą cenę, są to różne produkty, zarówno z lidla czy tesco jak i markowe, których nie da sie jednak zastąpić, przykładowo kret do rur marki tesco, proszek persil, wc kaczka tesco...

- szary papier jest jak dla mnie beznadziejny, nie wiem czemu ale zawsze mam po nim stan zapalny, więc kupuję lidlowy biały miękki 10 rolek za 6 zł lub w tesco 8 rolek za niecałe 6 zł (marka różnie, bo zwracam uwagę na promocje), jak widać ten z lidla lepiej wypada ale nie zawsze mam możliwośc podjechania tam

- chusteczek też nie kupuję najdroższych, zarówno tych w pudełku jak i 10x10, powiedzmy, że biorę ze średniej półki (bo te najtańsze to sie podrą przy wyciąganiu z opakowania)

- nowego samochodu z salonu kolega zakupił i się tak na maksa zadłużył w sensie, że kredyty spłacał plus AC a my kupiliśmy używane i też jeździ (a wcale nie kupiliśmy gruchota)

- za stratę uważam kupowanie tanich szmatek za 10-20 zł, które po kilku praniach lądują albo do czerwonego krzyża albo na dno szafy albo się zwyczajnie rozciągną/stracą fason, nie twierdzę, że sama nie kupuję tanich ciuszków ale czasem trzeba pomyśleć przed zakupem czy warto za daną rzecz wyłożyć nawet te parę zł

- tak samo kolekcjonowanie kosmetyków ja staram się mieć po 1 sztuce wszystkiego, jak jest promocja i lubię dany produkt to dokupię na zapas, jednak nie rozumiem po co komu 20 żeli czy balsamów albo cieni czy szminek (choć tutaj rozumiem, że jak ktoś ma takie hobby, że uwielbia makijaże to kolekcjonuje ale np. moja koleżanka kupuje po to by mieć, ma pełno różnorodnych malowideł a nawet rzęs nie umie umalować )

- to nie produkt co prawda ale uważam wszelkie abonamenty (telefonii komórkowej) za zbędny wydatek, mi w zupełności wytarczy play na kartę i bardzo dużo na tym zaoszczędziłam (tak samo nie biorę telefonów na abonament, wolę kupić za gotówkę i wystarcza mi prosty telefon na bardzo długo, nie zmieniam co chwilę)

- jeżeli chodzi o sprzęt to w miarę możliwości staram się kupować lepszych marek i lepszej jakości, bo wiadomo, że dłużej posłuży

- zainwestowałam w akumulatorki zamiast baterii. uważam, że czasem lepiej wydać więcej na akumulatorek niż co chwilę kupować baterie (a te jak już kupuję to raczej lepsze, naprawdę niewiele droższe a dłużej działają)

- ogólnie wiadomo, że większe opakowania lepiej się opłacają ale nie we wszystkich przypadkach, po co kupować wielkie opakowanie produktu, który używa sie sporadycznie i w efekcie nie zużyjesz całości i potem wyrzucisz

- w tej chwili uważam za stratę kupowanie kolorowych gazet jak mam internet ale kiedyś kupowałam namiętnie

- rzeczy różnorodnego użytku czy to kapcie czy to buty warto przemyśleć i kupic troszkę lepsze, żeby starczyło na dłużej a nie najtańsze i po miesiącu wyrzucić



- mogłabym tak wymieniać bez końca największą stratą uważam robienie zakupów w osiedlowym sklepiku, gdzie za każdą rzecz sporo sie przepłaca i po takich jednorazowych zakupach żywnościowych wychodzi te parę złotych różnicy

[maddzia007]

Napisane przez bebunio

muszę się wtrącić, bo widzę, że niektórzy dziwią się skąd można brać reklamówki na śmieci

ja najczęściej robię zakupy w tesco (akurat ten sklep mam najbliżej, bo naprzeciwko domu) i właśnie stamtąd mam pełno worków (oprócz tego mam też tradycyjne worki na śmieci)

zabieram na zakupy oczywiście też kilka toreb ekologicznych (mam ich chyba z 6-7) ale zawsze weźmie się jeszcze kilka zwykłych choćby na mięso czy mrożonki albo na stoisku alkoholowym kasjerka mi zapakuje butelkę wina do 2 torebek czy też na stoisku z ciastem kolejna reklamówka

zdarza się też, że zwyczajnie zapomni się zabrać z domu torby szmaciane to już wtedy muszę wziąć foliowe

używam ich w kuchni i nie przeszkadzają mi uszy, bo kubeł jest schowany w szafce, więc nie rozumiem skąd ten problem z estetyką? no i jeżeli chodzi o pojemność, to rzeczywiście są mniejsze niż tradycyjne worki ale ja i tak codziennie wynoszę śmieci, kubła daleko nie mam, a przynajmniej nie śmierdzi mi w kuchni przecież tam są różne odpadki typu obierki, jakieś skóry od ryby czy pojemniki po serkach, jogurtach - przecież to wszystko się rozkłada i im szybciej sie wyniesie tym lepiej, a ze wzgledu na wygodę nie mam zamykanego kubła (w szafce z kubłem stoi tylko chemia typu proszki, płyny)


tym sposobem zawsze zużyję te reklamówki a jak ich braknie, wtedy wkładam worki na śmieci, jednak one są jak dla mnie o wiele słabsze a nie mam ochoty wydawać na te super mocne, które i tak po jednym dniu wyniosę niezależnie od tego czy są pełne czy nie (aha i zwykłe reklamówki też zużywam, te z zakupów ciuchowych)

Widzę że przyczepiono się do mojej wypowiedzi dotyczącej estetyki, a nikt z Was nie potrafi czytać ze zrozumieniem.
Napisałam że nie robię zakupów w dużych sklepach, gdzie dają duże reklamówki, być może jeszcze ekologiczne tylko w zwykłym osiedlowym sklepiku, gdzie reklamówki są MAŁE i strasznie SŁABE. Jakbym chciała z nich korzystać to musiałabym zabierać co najmniej 6-7 robią średnie zakupy. Dlatego wolę szmaciane worki i zawsze z nimi chodzę na zakupy a kosza w kuchni nie mam znowu nie wiadomo jak wielkiego, żebym śmieci z niego miała wynosić raz na miesiąc. Wszelkiego rodzaju mokrych odpadków, jak np. obierków nie wrzucam do kosza tylko daję kurom. Do kosza trafiają głównie suche śmieci i wystarczy jak wymienię worek co 2 dni.

Napisane przez bebunio

- mogłabym tak wymieniać bez końca największą stratą uważam robienie zakupów w osiedlowym sklepiku, gdzie za każdą rzecz sporo sie przepłaca i po takich jednorazowych zakupach żywnościowych wychodzi te parę złotych różnicy

Zależy dla kogo. Wielką oszczędnością by było jeździć samochodem 15 km do dużego hipermarketu. Tracę wtedy i paliwo i czas.
Więc suma sumarum zakupy w małym sklepiku są dla mnie oszczędnością.

[mikia20]

o.O zgubiłam się jak czytałam dyskusję na temat sztućców... ni czorta, u mnie w domu też Gerlacha nikt nie uświadczy... ale jak kiedyś już będę duża i bogata... :P

Dla mnie też dobrą oszczędnością jest świadome robienie zakupów. Bardzo przydatna informacja przy artykułach - ale wychodzi za pełny litr/kilogram. Wtedy często się okazuje, że większa paczka wcale nie jest tańsza, albo przynajmniej mam potwierdzenie, że rzeczywiście taniej kupuję. Mój sposób - do każdej rzeczy mam przypisane kilka marek które mi pasuje i najczęściej wybieram tą która jest w promocji.

[bebunio]

ale ja się do nikogo nie przyczepiłam

wyjaśniłam tylko osobom, które się dziwią, skąd można brać reklamówki i to w takiej ilości, także już wiedzą skąd JA biorę


poza tym na swoim przykładzie podawałam co jest dla mnie stratą a co nie, a kur nie posiadam, bo nie mieszkam na wsi ani nie posiadam gospodarstwa tylko mieszkam w dużym mieście, więc podałam moje sposoby na oszczędność, które Tobie niekoniecznie pasują


jednak pozwól, że jeszcze napiszę jedno, jakbym ja miała 15 km do supermarketu, to starałabym się raz na jakiś czas zorganizować sobie wypad na większe zakupy, wtedy bym nakupiła mnóstwo rzeczy typu chemia, suche żarcie, rzeczy które można zamrozić i na pewno bym na tym zaoszczędziła i czas i paliwo, bo nadal uważam, że osiedlowe sklepiki mają drogo (przynajmniej będąc niejednokrotnie na wsi to zaważyłam) i kupowałabym tam tylko niezbędne, krótkoterminowe rzeczy



mikia20 -ja też zawsze przeliczam na litry/kilogramy i też zwracam uwagę na promocje

[anka.d]

Napisane przez maddzia007

Zależy dla kogo. Wielką oszczędnością by było jeździć samochodem 15 km do dużego hipermarketu. Tracę wtedy i paliwo i czas.
Więc suma sumarum zakupy w małym sklepiku są dla mnie oszczędnością.

tylko, ze bebunio pisala o osiedlowym sklepiku, a nie wiejskim (po informacji o kurach wnioskuje, ze to wies).
w twoim przypadku - owszem - jechanie do supermarketu po 2-3 rzeczy jest bez sensu, ale w przypadku miasta jest juz inaczej. sklep na kazdym rogu, supermarketów jak psów. czasem wracam pozno do domu, wiedzac ze nie mam nic na sniadanie na drugi dzien. kupienie 2 bulek, jakiegos serka, czy wedliny i soku w sklepie, ktory miesci sie na parterze mojego bloku to zazwyczaj ok 10 zł lub wiecej. za 10 zł w lidlu, do którego z zegarkiem w reku ide cale 7 minut nakupilabym dodatków do chleba na tydzien co najmniej. sek w tym, ze czasem jak sie pozno wraca, czlowiek jest zmeczony, po prostu mu sie nie chce i wtedy sie przepłaca.

[maddzia007]

Napisane przez bebunio

jednak pozwól, że jeszcze napiszę jedno, jakbym ja miała 15 km do supermarketu, to starałabym się raz na jakiś czas zorganizować sobie wypad na większe zakupy, wtedy bym nakupiła mnóstwo rzeczy typu chemia, suche żarcie, rzeczy które można zamrozić i na pewno bym na tym zaoszczędziła i czas i paliwo, bo nadal uważam, że osiedlowe sklepiki mają drogo (przynajmniej będąc niejednokrotnie na wsi to zaważyłam) i kupowałabym tam tylko niezbędne, krótkoterminowe rzeczy

Ale ja nie napisałam że kupuję tam absolutnie wszystko. Jakieś płyny, proszki do prania itd. owszem kupuję w większych sklepach i uzupełniam zapasy co jakiś czas. Ale bez sensu byłoby jeżdzić 15 km po świeży chleb.

Napisane przez anka.d

tylko, ze bebunio pisala o osiedlowym sklepiku, a nie wiejskim (po informacji o kurach wnioskuje, ze to wies).

Mieszkam na przedmieściach, to nie jest wieś