Rewolucja w Kościele

[_vixen_]

Napisane przez Deede

Oczywiście, bo kobiety są od wiadomo czego, a panowie tez wiadomo, jakie prawa mają.

Wielu facetów to się jeszcze ucieszy, że nie muszą z tymi przypadkowo zaciążonymi ślubów brać Kościół zawsze wolał facetów Kobieta to tylko do gotowania i dzieci rodzenia, ozdoba domu.

[invisible_01]

Napisane przez _vixen_

Wielu facetów to się jeszcze ucieszy, że nie muszą z tymi przypadkowo zaciążonymi ślubów brać Kościół zawsze wolał facetów Kobieta to tylko do gotowania i dzieci rodzenia, ozdoba domu.

No jasne, przecież kobieta musi chcieć zawsze, kiedy mężczyzna ma ochotę... Nie wiem, jak można słyszeć takie głupoty od księdza i jeszcze grzecznie potakiwać, żeby tylko papierek dał.

[Dzikun]

Napisane przez kasiaen1

Szukałam dłuższą chwilę odpowiedniego słowa, znalazłam- "obleśne". Widzę, że rozmyślasz intensywnie o kwestii pobudzania u starszych dziadków, gratuluję dzielenia się tym na forum

E tam, starych dziadków od razu, młodzi też są

no dokładnie. a wypytywanie podczas spowiedzi pikantnych szczegolów? (nie mówię że wszyscy księża pytają ale się tacy zdarzają). W ogóle kościół bardzo czasu energii poświęca zyciu seksualnemu ludzi. A rzeczy moim zdaniem na prawdę ważne omija szerokim łukiem, albo przynajmniej są na marginesie.
Księża żyjąc w celibacie(przynajmniej teoretycznie) na pewno maja pewne skrzywienia psychiczne. W końcu człowiek jest istota seksualna. Myślę że zniesienie celibatu było by dobrym pomysłem. może księża przestali by się jarać seksem swoich wiernych?

Oczywiście, że powinien być zniesiony. Ale to nie znaczy, że mieliby latać na dziwki, albo je zamawiać na plebanię. Księża powinni mieć normalne rodziny, bo nie ma nic lepszego, niż prawienie morałów przez księży na temat wychowywania dzieci albo pouczanie, jak powinno się żyć w małżeństwie, jak rozwiązywać problemy. W teorii każdy głupi potrafi być mądry. Co nie zmienia faktu, że są księża naprawdę wspaniali, ale takich ze świecą szukać.

[_vixen_]

Prawdziwa kobieta powina jeszcze tresować swojego faceta NPRem, bo jak facet jest przyzwyczajony do tego, że zawsze może (gdy np kobieta bierze pigułki albo używają gum), to w razie kiedy kobieta nie może (np połóg, zagrożona ciąża) faet w te pędy pobiegnie do buredlu ją zdradzić. Albo sobie kochanice znajdzie.

Autentyczny przewód myślowy jakiejś gorliwej katoliczki, przeczytany na naszym forum, utkwił mi w pamięci

[blackamor]

Ta katoliczka musiała być jakaś nie z tej planety. Który normalny ksiądź powie, że babie się ma chcieć wtedy, kiedy facetowi?!

[Madia]

Napisane przez _vixen_

Prawdziwa kobieta powina jeszcze tresować swojego faceta NPRem, bo jak facet jest przyzwyczajony do tego, że zawsze może (gdy np kobieta bierze pigułki albo używają gum), to w razie kiedy kobieta nie może (np połóg, zagrożona ciąża) faet w te pędy pobiegnie do buredlu ją zdradzić. Albo sobie kochanice znajdzie.

Autentyczny przewód myślowy jakiejś gorliwej katoliczki, przeczytany na naszym forum, utkwił mi w pamięci

Pamiętam tą wypowiedź!! Ona chyba nawet taka dumna była z tego, że nie jest jak inne co to przyzwyczaiły swoich facetów do seksu.

[stokrotka_to_ja]

Szkoda,że 2 lata temu tak nie było ,miałabym cudny argument dla mojej tesciowej

[_vixen_]

Napisane przez blackamor

Ta katoliczka musiała być jakaś nie z tej planety. Który normalny ksiądź powie, że babie się ma chcieć wtedy, kiedy facetowi?!

Zważywszy na to, że niektórzy księdza doardzają kobietom bitym przez facetów-pijaków, siedzieć z takimi, bo przecież obiecały i każdy swój krzyż musi nieść, a przecież może facet się zmieni, to we wszystko można uwierzyć.
Ale to jest dowód na oderwanie księży i w ogóle kk od rzeczywistości.

Napisane przez Madia

Pamiętam tą wypowiedź!! Ona chyba nawet taka dumna była z tego, że nie jest jak inne co to przyzwyczaiły swoich facetów do seksu.

Jak się nie ma rozumu do zaoferowania przyszłemu facetowi, to trzeba chociaż mu czystość i cnotę oddać.
W ogóle nie lubię tych zwrotów: czystość, niepokalana. To jakby wskazuje już na stosunek kk do grzechu jako brudu i pokalania, kobiety nie-dziewicy jako brudnej i pokalanej.

[pani-jesień]

Napisane przez _vixen_

Prawdziwa kobieta powina jeszcze tresować swojego faceta NPRem, bo jak facet jest przyzwyczajony do tego, że zawsze może (gdy np kobieta bierze pigułki albo używają gum), to w razie kiedy kobieta nie może (np połóg, zagrożona ciąża) faet w te pędy pobiegnie do buredlu ją zdradzić. Albo sobie kochanice znajdzie.

Autentyczny przewód myślowy jakiejś gorliwej katoliczki, przeczytany na naszym forum, utkwił mi w pamięci

Mój kolega, który czeka z seksem do ślubu, oznajmił mi ostatnio, że wstrzemięźliwość przedmałżeńska ma głęboki sens. A jakiż to ma sens? Ano taki, że potem, już po ślubie, takiej wstrzemięźliwej parze łatwiej będzie dochowywać sobie wierności - i właśnie w tym się jej sens zawiera

[Merys]

Napisane przez _vixen_

Zważywszy na to, że niektórzy księdza doardzają kobietom bitym przez facetów-pijaków, siedzieć z takimi, bo przecież obiecały i każdy swój krzyż musi nieść, a przecież może facet się zmieni, to we wszystko można uwierzyć.
Ale to jest dowód na oderwanie księży i w ogóle kk od rzeczywistości.

Napisane przez pani-jesień

Mój kolega, który czeka z seksem do ślubu, oznajmił mi ostatnio, że wstrzemięźliwość przedmałżeńska ma głęboki sens. A jakiż to ma sens? Ano taki, że potem, już po ślubie, takiej wstrzemięźliwej parze łatwiej będzie dochowywać sobie wierności - i właśnie w tym się jej sens zawiera

Nie no rece opadaja..

[_vixen_]

Napisane przez pani-jesień

Mój kolega, który czeka z seksem do ślubu, oznajmił mi ostatnio, że wstrzemięźliwość przedmałżeńska ma głęboki sens. A jakiż to ma sens? Ano taki, że potem, już po ślubie, takiej wstrzemięźliwej parze łatwiej będzie dochowywać sobie wierności - i właśnie w tym się jej sens zawiera

Żałosne jest to dorabianie teorii do zasad wywodzących sie z czasów, kiedy ta wstrzemięźliwość miała jakiś sens, w czasach skrajnego patriarchatu, bo żaden facet nie chciał wtedy cudzego dziecka wychowywać, chciał mieć pewność, że na swoje łoży, a nieślubne dziecko określane było mianem bękarta i nie dziedziczyło jak te z prawego łoża, a kobieta miała życie zmarnowane.

Dlatego dziwi mnie, że w XXI wieku jeszcze niektórzy to praktykują. No ale każdego sprawa. Naiwne jest tylko myślenie, że to ma jakikolwiek wpływ na dochowanie wierności.

Poleciłabym taką wstrzemięźliwość dziewczynom, które chcą szybko wyjść za mąż i latami na zaręczyny nie wyczekiwać: zablokować chłopu dostęp do seksu, jak mu się innej szukać nie będzie chciało, to się zaraz oświadczy, tak mu do legalnego wyra będzie spieszno

[pani-jesień]

Napisane przez _vixen_

Poleciłabym taką wstrzemięźliwość dziewczynom, które chcą szybko wyjść za mąż i latami na zaręczyny nie wyczekiwać: zablokować chłopu dostęp do seksu, jak mu się innej szukać nie będzie chciało, to się zaraz oświadczy, tak mu do legalnego wyra będzie spieszno

Znam taką parę
Ślub był w sierpniu 2010, pierwszy raz młodą żonkę rozczarował i do tej pory narzeka, że seks nie jest wcale taki fajny
Straszne

[Wyrak]

Napisane przez invisible_01

A widzisz sens w tym, że podczas nauk przedmałżeńskich kobieta w ciąży udaje dziewicę, a ksiądz za odpowiednią cenę udaje, że nie widzi jej brzucha? Bo ja nie bardzo.

Nie ma i to ma wlasnie byc zmienione.

Napisane przez Dzikun

No to jest też ciekawa kwestia
A co z kimś, kto będzie chciał kiedyś wstąpić do seminarium/zakonu/nie brać ślubu, ale pod wpływem prania mózgu od dziecięcych lat minie się z powołaniem?

"Prania mozgow"? Mysle, ze niektorym galopuje wyobraznia jesli chodzi o przysposbienie do malzenstwa. Ja to bardziej rozumiem w kontekscie wyjasnienia, czym z punktu widzenia jest ten sakrament, zeby ludzie nie brali go lekkomyslnie.

Napisane przez Dzikun

Ja mam jeszcze jedną teorią.
Może księża mają jakieś braki (to, że mają to na pewno) i tym samym chcą sobie jakoś ulżyć?
No co, w końcu pytania o pikantne fragmenty z życia, o doświadczenia () opowiadane im przez kobietę i mężczyznę... No może pobudzić, a w zasadzie to już prawie jak trójkącik

Napisane przez kasiaen1

Szukałam dłuższą chwilę odpowiedniego słowa, znalazłam- "obleśne". Widzę, że rozmyślasz intensywnie o kwestii pobudzania u starszych dziadków, gratuluję dzielenia się tym na forum

Czyz nie? W ogole takie teksty leca a pozniej jeszcze - ze trzeba sie wyluzowac, to tylko zarty No boki zrywac, przeciez.

Napisane przez invisible_01

No jasne, przecież kobieta musi chcieć zawsze, kiedy mężczyzna ma ochotę... Nie wiem, jak można słyszeć takie głupoty od księdza i jeszcze grzecznie potakiwać, żeby tylko papierek dał.

Taka jedna mala uwaga - zadned duze religie nie traktowaly i nie traktuja kobiet tak dobrze jak wyznania chrzescijanskie. "O dziwo" glownie w krajach o chrzescijanskiej tradycji mamy w miare normalna spoleczna pozycje kobiet.

Napisane przez Dzikun

Oczywiście, że powinien być zniesiony. Ale to nie znaczy, że mieliby latać na dziwki, albo je zamawiać na plebanię. Księża powinni mieć normalne rodziny, bo nie ma nic lepszego, niż prawienie morałów przez księży na temat wychowywania dzieci albo pouczanie, jak powinno się żyć w małżeństwie, jak rozwiązywać problemy. W teorii każdy głupi potrafi być mądry. Co nie zmienia faktu, że są księża naprawdę wspaniali, ale takich ze świecą szukać.

Zaraz, czyli psychiatra nie moze leczyc depresji, jesli sam jej nie ma? Podobnie z lekarzami itd.?

[Jenny Lila]

wp.pl jak zwykle podaje swoją intepretacje, manipuluje cytatami, żeby tylko była sensacja, poczekajmy zobaczymy jak będzie

[pani-jesień]

Napisane przez Wyrak

Zaraz, czyli psychiatra nie moze leczyc depresji, jesli sam jej nie ma? Podobnie z lekarzami itd.?

Ale przecież to zupełnie inna bajka, porównywanie pracy lekarzy i księży jest cokolwiek nie na miejscu, jak w ogóle można porównywać małżeństwo do choroby?
Choroba - znamy przyczyny, znamy objawy, na podstawie tego dobieramy sposób leczenia. W małżeństwie nie jest tak prosto - tutaj w grę wchodzą uczucia, emocje, nic nie jest takie oczywiste, nie ma reguły, że jak zrobisz tak i tak, to będzie dobrze, a jak inaczej, to źle. W teorii wszystko wygląda ładnie pięknie, gorzej potem z praktyką
Dodam jeszcze tylko, tak a propos, że psychoterapeuta musi przejść terapię własną, zanim zacznie prowadzić terapie innych

[Wyrak]

Napisane przez pani-jesień

Ale przecież to zupełnie inna bajka, porównywanie pracy lekarzy i księży jest cokolwiek nie na miejscu, jak w ogóle można porównywać małżeństwo do choroby?

Przeciez nie porownuje malzenstwa do choroby, tylko dwie sytuacje, gdy ktos nie ma bezposredniego doswiadczenia a doradza. Tak w ogole, to jest nagminny blad na forach interentowaych - traktowanie analogii jako stawiania dwoch rzeczy w jednej kategorii.

Napisane przez pani-jesień

Choroba - znamy przyczyny, znamy objawy, na podstawie tego dobieramy sposób leczenia. W małżeństwie nie jest tak prosto - tutaj w grę wchodzą uczucia, emocje, nic nie jest takie oczywiste, nie ma reguły, że jak zrobisz tak i tak, to będzie dobrze, a jak inaczej, to źle. W teorii wszystko wygląda ładnie pięknie, gorzej potem z praktyką
Dodam jeszcze tylko, tak a propos, że psychoterapeuta musi przejść terapię własną, zanim zacznie prowadzić terapie innych

Z taka np. depresja tez nie jest tak prosto - przynajmniej z tego co kojarze, rozni sie to nieco od pacjenta do pacjenta. Emocje tez wchodza w gre.

[pani-jesień]

Napisane przez Wyrak

Z taka np. depresja tez nie jest tak prosto - przynajmniej z tego co kojarze, rozni sie to nieco od pacjenta do pacjenta. Emocje tez wchodza w gre.

Wchodzą, dlatego oprócz leków zaleca się też zwykle psychoterapię.
A dobry, wykwalifikowany terapeuta to taki, który m.in. przeszedł terapię własną. Terapia jest trudna, bolesna, budzi silne emocje, kto tego nie przeżył, ten nie zrozumie. Ja osobiście nie wybrałabym terapeuty, który nie rozumie

[Deede]

Napisane przez Wyrak

Przeciez nie porownuje malzenstwa do choroby, tylko dwie sytuacje, gdy ktos nie ma bezposredniego doswiadczenia a doradza. Tak w ogole, to jest nagminny blad na forach interentowaych - traktowanie analogii jako stawiania dwoch rzeczy w jednej kategorii.



Z taka np. depresja tez nie jest tak prosto - przynajmniej z tego co kojarze, rozni sie to nieco od pacjenta do pacjenta. Emocje tez wchodza w gre.

Z jednej strony masz rację, ale z drugiej - małżeństwo to RELACJE. A każdy, kto dobrze liznął psychologię i miał praktykę to wie, że teoria to jedno, a praktyka to często co inna bajka. Młody, świetny teoretyk może się baaardzo nie sprawdzić jako psycholog, pedagog, terapeuta - trzeba wiele rzeczy wiedzieć z własnego doświadczenia, złapać inną perspektywę. Zwłaszcza jeśli chodzi o relacje międzyludzkie. Nie dziwi mnie to, że niektórzy są przeciwni temu, żeby o małżeństwie wykładał im ktoś, kto nie ma pojęciu o wielu rzeczach z praktyki.

[pani-jesień]

Napisane przez Wyrak

Przeciez nie porownuje malzenstwa do choroby, tylko dwie sytuacje, gdy ktos nie ma bezposredniego doswiadczenia a doradza. Tak w ogole, to jest nagminny blad na forach interentowaych - traktowanie analogii jako stawiania dwoch rzeczy w jednej kategorii..

Ale lekarz nie doradza, tylko leczy.
Jest różnica między doradzaniem a leczeniem.
O to mi właśnie chodzi.

[Dzikun]

Napisane przez Wyrak

"Prania mozgow"? Mysle, ze niektorym galopuje wyobraznia jesli chodzi o przysposbienie do malzenstwa. Ja to bardziej rozumiem w kontekscie wyjasnienia, czym z punktu widzenia jest ten sakrament, zeby ludzie nie brali go lekkomyslnie.

Ależ to już jest poruszane w szkołach na zajęciach religii u dzieci. Co jeszcze można więcej dzieciakom tłuc do głowy?

Czyz nie? W ogole takie teksty leca a pozniej jeszcze - ze trzeba sie wyluzowac, to tylko zarty No boki zrywac, przeciez.

Wyraku,
Chodzi o to, że na dobrą sprawę nie załatwi sprawy zaostrzenie wymogów, bo o ile na dzieci się ma jeszcze wpływ, o tyle na ludzi ~30 lat już nie do końca. I skoro wszystko opiera się na wierze, to księża powinni wierzyć na słowo.
Choroby weneryczne? No ludzie, np. grzybica pochwy jest częstym zjawiskiem i jaki wniosek wyciągnie z tego ksiądz? No jaki? No chyba nie taki, że pewnie na basenie byłam, albo po antybiotykach mi się przyplątało
Parodia. Tu jest dopiero z czego boki zrywać.
No chyba że Kościołowi zależy na tym, aby coraz mniej ludzi zawierało również śluby kościelne.

Zaraz, czyli psychiatra nie moze leczyc depresji, jesli sam jej nie ma? Podobnie z lekarzami itd.?

Dlaczego podałeś taką analogię?
Wróć, to nie jest analogiczny przykład.

[_vixen_]

Napisane przez Dzikun

Ależ to już jest poruszane w szkołach na zajęciach religii u dzieci. Co jeszcze można więcej dzieciakom tłuc do głowy?

Jak ktoś jest głupi i nieżyciowy, to i tak nie zrozumie, czym jest małżeństwo (OPOWIEDZIALNOŚCIĄ!), chociażby mu tłuc do głowy latami.
I tak śluby będą brały osoby na utrzymaniu rodziców, bez warunków do samodzielnego mieszkania, uzależnione emocjonalnie od rodziców, na poziomie rozwoju 15latków. To też efekt tej manii ślubnej (polecam lekturę wizazowego forum ślubnego), gdzie biała sukienka i możliwość organizacji imprezy przyslania to, co w gruncie rzeczy najważniejsze.

[BajaderkowaBaba]

A mnie przysłania, to co najważniejsze w ślubie, obawa przed klerem i tym co mnie czeka w użeraniu się. Tak szczerze!
Wesele organizuję minimalne, a w zasadzie będzie to poczęstunek, ponieważ z ludźmi, którzy przyjadą z daleka, chcę spędzić trochę czasu.

[pani-jesień]

Napisane przez BajaderkowaBaba

A mnie przysłania, to co najważniejsze w ślubie, obawa przed klerem i tym co mnie czeka w użeraniu się. Tak szczerze!

A bierzesz ślub kościelny? Jeśli tak, to dlaczego, skoro obawiasz się użerania z klerem?

[Madia]

Też mnie to zastanawia.

[Wyrak]

Napisane przez pani-jesień

A bierzesz ślub kościelny? Jeśli tak, to dlaczego, skoro obawiasz się użerania z klerem?

Napisane przez Madia

Też mnie to zastanawia.

To samo sobie wczoraj myslalem, ale juz nic nie chcialem pisac

[BajaderkowaBaba]

Ano, bo już się użerałam "organizując" pogrzeb. Takiego braku zrozumienia, taktu i umiaru nigdy w życiu nie widziałam.
Dużo więcej współczucia okazała nam Pani w zakładzie pogrzebowym, zainteresowana i przejęta - też oczywiście za pieniądze.



Tak, biorę ślub kościelny. Dlaczego? Ponieważ nie biorę ślubu kościelnego dla księdza, tylko dla siebie i mojego przyszłego współmałżonka. Ksiądz, niestety, jest przy okazji - dodatkowym utrudnieniem.
Staram się rozłączać swoją wiarę od tego, jacy paskudni potrafią być ludzie.

Aa... i dodam jeszcze jedno - nie rozumiem, czemu księża poczuwają się do odmawiania "udzielania" ślubu, bo z tego co mnie na religii uczył, również ksiądz - ślubu udzielają sobie małżonkowie, a duchowny jest jedynie świadkiem.

[Hultaj]

Czepiasz sie

Brzmi znajomo, prawda?

To ma do wiatraka, ze wesele to teoretycznie jedynie dodatek do slubu.

Ale ani jedno ani drugie nie jest, jeśli się oczywiście dobrze orientuję, darmowe, więc nie widzę związku, ślub to ceremonia, wesele to przeżywanie tej radości z zebranymi; czemuż to komukolwiek miałoby się podobać zwiększenie nakładów inwestycyjnych, nie pojmuję. To, że się np. potrzebuje żywności do przetrwania, nie oznacza, że podnoszenie jej ceny jest czy byłoby mile widziane, prawdaż. Moim skromnym rozumowaniem.

[Wyrak]

Napisane przez BajaderkowaBaba

Ano, bo już się użerałam "organizując" pogrzeb. Takiego braku zrozumienia, taktu i umiaru nigdy w życiu nie widziałam.
Dużo więcej współczucia okazała nam Pani w zakładzie pogrzebowym, zainteresowana i przejęta - też oczywiście za pieniądze.

Tak, biorę ślub kościelny. Dlaczego? Ponieważ nie biorę ślubu kościelnego dla księdza, tylko dla siebie i mojego przyszłego współmałżonka. Ksiądz, niestety, jest przy okazji - dodatkowym utrudnieniem.
Staram się rozłączać swoją wiarę od tego, jacy paskudni potrafią być ludzie.

Aa... i dodam jeszcze jedno - nie rozumiem, czemu księża poczuwają się do odmawiania "udzielania" ślubu, bo z tego co mnie na religii uczył, również ksiądz - ślubu udzielają sobie małżonkowie, a duchowny jest jedynie świadkiem.

Poszukaj lepszego ksiedza - bo niestety, sa rozni.

Co do slubow - taa, Bog laczy, ksiadz jest tylko katalizatorem - ale to gdy mowimy o sakramencie... a nie robieniu sobie jaj, bo ona chce slub w bialej sukni, albo wpadli i sie na lapu capu zenia

[Hultaj]

ale to gdy mowimy o sakramencie... a nie robieniu sobie jaj, bo ona chce slub w bialej sukni, albo wpadli i sie na lapu capu zenia

ale to chyba powinna być sprawa sumienia wierzącego, jakie są jego motywy zamążpójścia czy ożenku, a nie kwestia odgórnie przyznawanej dyspensy..?

[Wyrak]

Napisane przez Hultaj

ale to chyba powinna być sprawa sumienia wierzącego, jakie są jego motywy zamążpójścia czy ożenku, a nie kwestia odgórnie przyznawanej dyspensy..?

Teoretycznie, to osoby, ktore jaja sobie z sakramentu robia, powinny tego nie robic, bo sumienie ich rusza. W praktyce wiemy jak jest.