Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :) - Strona 19 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem

Notka

Być rodzicem Forum dla osób, które starają się o dziecko, czekają na poród lub już posiadają potomstwo. Rozmawiamy o blaskach i cieniach macierzyństwa.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2011-01-30, 08:33   #541
Farahh
Rozeznanie
 
Avatar Farahh
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 562
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez xandra78 Pokaż wiadomość


Ale to nic w porównaniu z tym bólem "zarzynania", który Was czeka,więc tym masażem to się akurat nie martwcie
__________________

Farahh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-30, 15:10   #542
kleoookleoookleooo
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 3
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

KAżdy się dzili swoimi wreażeniami z porodu, więc ja też sie podzieliłam, bo niewiem, czy tu w ogóle (do RAnatka 2108) ktoś to zauważył, ale każdy ma inne wrazenia. A jeśli komuś się nie podobają moje wrażenia nie musi ich czytać! NIkogo nikt do niczego nie zmusza! glupich komentarzy tu mnóstwo, ale i cóż..... ja mimo to zachowuje swoje uwagi dla siebie. A jeśli ktoś musi wylewać koniecznie jad, to niech lepiej pobiega....A poza tym napisałam prawdę, co według niektórych jest niewygodne... ach ... jak mi przykro..... nie mam zamiaru zciemniac, ze jest inaczej tylko dlatego, że komuś coś nie pasi.........
kleoookleoookleooo jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-30, 16:11   #543
Seona
Zakorzenienie
 
Avatar Seona
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

kleoookleoookleoo, ja Ci naprawdę współczuję takich przeżyć, że masz takie fatalne wspomnienia, ale tak to opisałaś, że niektóre dziewczyny rozbawiłaś, a inne (ciężarne), być może wystrachałaś nie na żarty No masz takie odczucia a nie inne, a inni komentują to tak a nie inaczej

Każdy poród jest inny (mój był cudowny, wspominam) i ja np. nie potrzebowałam żadnego znieczulenia Więc takie
Cytat:
Lekarze sadyści powinni aplikować znieczulenie przy każdym porodzie bez dyskusji!!!!!
jest dla mnie głupotą, bo nie każdemu potrzeba a moi lekarze byli super.
__________________

Ślub
Pati
Lili
Seona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-30, 16:16   #544
Renatka_2108
Zakorzenienie
 
Avatar Renatka_2108
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Tu i tam ;)
Wiadomości: 7 463
GG do Renatka_2108
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ja Tobie wspolczuje ze nie masz dobrych wspomnien. Ja tez cudownych nie mam, ale w mojej wypowiedzi jadu nie ma. Nie smieje sie z Ciebie tylko z twojego porownania do "zarzynanej swini" . Chyba to nie bardzo na miejscu ? AZ takich slow chyba uzywac nie trzeba prawda ? Wystraszylas tu zapewne mnostwo dziewczyn/kobiet.
Owszem wiem ze porod moze byc naprawde tragiczny, ale porownanie do "zarzynanej swini" no niezbyt tu pasuje kochana. Moze w ciut delikatniejsze slowa to "ubrać".

Seona ja tez znieczulenia nie mialam no i jakos nie zaluje. Mimo ze bol okropny. Ale przezylam, zarznieta nie jestem i mam sie bardzo dobrze. Znieczulenie powinno byc n zyczenie kobity i to bez wzgledu, nie kazdy ma taki sam prog bolu , nitkorzy wytrzymuja a niektorzy nie i tyle.
__________________
Renatka_2108 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-30, 16:40   #545
Seona
Zakorzenienie
 
Avatar Seona
 
Zarejestrowany: 2005-03
Lokalizacja: Rzeszów
Wiadomości: 10 537
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez Renatka_2108 Pokaż wiadomość
Znieczulenie powinno byc n zyczenie kobity i to bez wzgledu, nie kazdy ma taki sam prog bolu , nitkorzy wytrzymuja a niektorzy nie i tyle.
Zgadzam się

Dokładnie też tak uważam, jak któraś daje radę i nie chce to nie musi dostawać odgórnie.
__________________

Ślub
Pati
Lili
Seona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-30, 16:44   #546
Renatka_2108
Zakorzenienie
 
Avatar Renatka_2108
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Tu i tam ;)
Wiadomości: 7 463
GG do Renatka_2108
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Seona co prawda ja krzyczalam w trakcie ze maja mi zrobic znieczulenie albo cesarke Ale to bardziej taki szok i bol swoja droga :P Ale przezylam no i nie czulam sie jak zarzynana swinia Ogolnie w miare dobrze wspominam Lepiej by bylo jakby polozna sie podzieliła moja ulubiona gazeta
__________________
Renatka_2108 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-30, 16:56   #547
karolinaP103
Zadomowienie
 
Avatar karolinaP103
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Górny Śląsk
Wiadomości: 1 313
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Mój pierwzsy poród był ucieleśnieniem wszystkich moich obaw.Było sn.
Za drugim razem było cc-w porównaniu do tamtego sn to było cudowne.
Zgłosiłam się w umówiony termin do szpitala. Przyjęli, zrobili ktg,ekg. Zaczęły mi się skurcze ale czekając na cc nie przejmowałam się nimi. Na sali przedoperacyjnej podpięli mi ktg na godzinę.Skurcze miałam już dość częste i nawet trochę bolesne ale ani nie liczyłam co ile minut,tylko czytałam gazetki.Dobrze,że poszłam tego dnia do szpitala, bo najpóźniej drugiego dnia bym urodziła-skurcze były już tak intensywne. najbardziej bałam się cewnikowania i znieczulenia bo nie miałam nigdy żadnej operacji. Pielęgniarka bardzo delikatnie założyłą cewnik,mówiła co będzie się działo. mało komfortowe było rozbieranie się do golasa na sali operacyjnej-tyle ludzi a ja taka goła. Znieczulenie w kręgosłup bolało tyle co pobieranie krwi. Trochę głupio się czułam jak mnie odkażali-cięcie na lini bikini a odkażają od pępka po kolana. Zaraz przykryli mnie jakimiś prześcieradłami. Bałam się jak przyszedło chirurg a ja przerażona mówię ,że ja ruszam palcami u stóp a on chce ciąć! bałam się ,że będzie bolało! Oczywiście nic nie czułam Za 3 minutki miałam synka przy twarzy. Potem 30min zszywania. Po cc bolał mnie brzuch i to bardzo ale w porównaniu do sn to inny rodzaj bólu-ja wolę ból brzucha niż poszyte krocze. Jak miałam sn to na pupie chyba miesiąc nie usiadłam! Nie utraciłam tyle krwi co poprzednim razem,więc nie byłam taka osłabiona.
Rana na brzuchu zupełnie nie przeszkadzała mi w karmieniu a i laktacja ruszyła sprawnie
Ogólnie pełen komfort Więcej się nacierpiałam jak potem dostawałam jakieś zastrzyki niż przy tym cc.
Żal mi było dziewczyny,która męczyła się kilkanaście godzin,potem okazało się,że dzicko nie umie się wklinowac w kanał rodny i zrobili jej cc. To jakby przeżyła 2 porody!
Starndardem chyba jest trzymanie kobiet w bólach i czekanie co z tego wyniknie zamiast zrobić cc jeśli kobieta już o nie błaga. Może po prostu czekają na kasę. Okropne!
karolinaP103 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 09:24   #548
ewejaz
Raczkowanie
 
Avatar ewejaz
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 250
GG do ewejaz
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez xandra78 Pokaż wiadomość
Ja miałam robiony masaż szyjki w gabinecie u ginekologa,jeszcze przed szpiatlem,bo już była po terminie i lekarz chciał cos przyśpieszyć. Cos mi tam intensywnie gmerał,ale mnie to nie bolało wcale,no nie było jakoś szczególnie przyjemne,ale na pewno nie bolesne.
Nie wiem,czy to taki sam masaż szyjki,jak juz w trakcie skurczy.Chyba po prostu jest bolesny dlatego wtedy,że "wtedy" wszysto w środku boli

Ale to nic w porównaniu z tym bólem "zarzynania", który Was czeka,więc tym masażem to się akurat nie martwcie
Ja jak miałam masaż szyjki macicy to nie miałam jeszcze skórczy. Lekarz robiąc to chciał wywołać poród naturalnie. Może to też zależy od lekarza.
__________________
ewejaz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 10:31   #549
ania2631
Wtajemniczenie
 
Avatar ania2631
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Morze
Wiadomości: 2 645
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez ewejaz Pokaż wiadomość
Ja jak miałam masaż szyjki macicy to nie miałam jeszcze skórczy. Lekarz robiąc to chciał wywołać poród naturalnie. Może to też zależy od lekarza.
czym robi się ten masaż szyjki? na czym on polega? jakimś specjalnym urządzeniem czy jak.
__________________
ania2631 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 10:35   #550
Farahh
Rozeznanie
 
Avatar Farahh
 
Zarejestrowany: 2010-08
Wiadomości: 562
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez ania2631 Pokaż wiadomość
czym robi się ten masaż szyjki? na czym on polega? jakimś specjalnym urządzeniem czy jak.
Albo paluszkami położnej, albo paluchami lekarza kochana
__________________

Farahh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 10:45   #551
ewejaz
Raczkowanie
 
Avatar ewejaz
 
Zarejestrowany: 2010-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 250
GG do ewejaz
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez ania2631 Pokaż wiadomość
czym robi się ten masaż szyjki? na czym on polega? jakimś specjalnym urządzeniem czy jak.
oczywiście palce lekarza. Ale ja się czyłam jak by mi wkładał całą rękę. Po co tym sobie głowę zawracasz? Ja przy dwóch pierwszych porodach tego nie miałam, dopiero przy trzecim mnie to spotkało, i jak dla mnie było przeokropne

---------- Dopisano o 11:45 ---------- Poprzedni post napisano o 11:42 ----------

Ja dwie ciąże przenosiłam. Lekarz mi mówił że pod sam koniec jak się jest po terminie to można z mężem/chłopakiem się rozluźnić. Chodzi mi o seks, oczywiście trzeba dać radę, bo ja nie mogłam się przemuc, strasznie mnie bolało.
__________________
ewejaz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-01-31, 10:53   #552
anya_krk
Zakorzenienie
 
Avatar anya_krk
 
Zarejestrowany: 2007-05
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 4 265
GG do anya_krk Wyślij wiadomość przez MSN do anya_krk
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez ania2631 Pokaż wiadomość
czym robi się ten masaż szyjki? na czym on polega? jakimś specjalnym urządzeniem czy jak.
cyt. z innej strony:
Masaż szyjki macicy. To bardzo nieprzyjemna i bolesna metoda, obecnie rzadko stosowana. Lekarz lub położna palcem masują szyjkę macicy, próbując otworzyć jej kanał i oddzielić dolną część pęcherza płodowego od ściany macicy. Aby można było zastosować tę metodę, lekarz musi znać położenie łożyska, a rozwarcie szyjki macicy musi być przynajmniej na palec.
i jeszcze jeden:
Masaż szyjki macicy polega na manualnym otwieraniu szyjki (normalnie jest to zadanie skurczu) i na uciskaniu twardych miejsc na szyjce stanowiących opór i utrudniających otwieranie.


ja nie wiem kto w ogóle wymyślił nazwę "masaż"
raz pojechałam do szpitala z fałszywym alarmem to mi położna na dzień dobry zrobiła. Na szczęście podczas porodu obyło się bez tego "masażu".
__________________
Live long and prosper
anya_krk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 13:03   #553
ania2631
Wtajemniczenie
 
Avatar ania2631
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Morze
Wiadomości: 2 645
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez Farahh Pokaż wiadomość
Albo paluszkami położnej, albo paluchami lekarza kochana
sama przyjemność,,pal uszki położnej
__________________
ania2631 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 13:08   #554
Renatka_2108
Zakorzenienie
 
Avatar Renatka_2108
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Tu i tam ;)
Wiadomości: 7 463
GG do Renatka_2108
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ja na szczescie masazu chyba nie mialam :P Chociaz te badania sa bolesne przynajmniej jak dla mnie :P Wiec niewiem czy tam czasem nie robila masazu :/
__________________
Renatka_2108 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 13:13   #555
scorpionec
Zakorzenienie
 
Avatar scorpionec
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez ania2631 Pokaż wiadomość
sama przyjemność,,pal uszki położnej

zwłaszcza jak ma tipsy...
scorpionec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 14:21   #556
ania2631
Wtajemniczenie
 
Avatar ania2631
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Morze
Wiadomości: 2 645
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez scorpionec Pokaż wiadomość
zwłaszcza jak ma tipsy...
Gorzej jak ten tips odpadnie i zostanie w srodku
__________________
ania2631 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-01-31, 17:52   #557
scorpionec
Zakorzenienie
 
Avatar scorpionec
 
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: "Na peryferiach miasta, gdzie asfalt trawą zarasta..."
Wiadomości: 6 545
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

daj spokój ..jest obowiązek noszenia rekawiczek jednorazowych..
scorpionec jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 17:39   #558
ptysza
Zadomowienie
 
Avatar ptysza
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 1 550
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

często czytałam ten wątek jak zaszłam w ciąże, teraz kolej na mnie opisać swój poród

może zacznę od tego, że mój termin porodu był wyliczony na 8 marca 2011 a na moich kolanach śni teraz 2-miesięczna Emilka

zaczęło się od skoków ciśnienia. Czasem 150/90 i więcej. Lekarka dała mi depegyt. Zaczęły się robić obrzęki. Ciśnienie nadal rosło i leki nie pomagały za bardzo. W 28 tygodniu dostałam skierowanie na patologię ciąży. Lekarka powiedziała mi, że to po to, żeby mi lepiej dobrali leki w życiu bym nie pomyślała, że wtedy urodzę

Teraz to mogę się z tego śmiać, ale wtedy nie było wesoło ciśnienie co raz wyższe, zwiększali dawki leków maksymalnie, obrzęki masakryczne! do 28 tygodnia miałam na plusie ponad 20 kg! Wytrzymałam na patologii tydzień. Pamiętam, to była sobota, zrobili mi rano ktg i położna zrobiła dziwną minę i pobiegła po lekarza nie miałam pojęcia co się dzieje lekarz wziął mnie do gabinetu i powiedział, że stan jest ciężki! (cholera ja tu tylko po nowe leki przyszłam, jaki ciężki stan!), i że dziecku spada tętno niebezpiecznie i podejrzewają hipotrofię płodu ( czyli za małe dzieciątko niż powinno być w tym tygodniu ciąży).

Zadał mi wtedy pytanie, które mnie zmroziło czy chcę zakończyć ciążę dzisiaj czy czekać??? Przy czym jeśli zakończymy dzisiaj to mam być świadoma, że dziecko jest za małe na przeżycie, a jeśli nawet przeżyje to będzie bardzo bardzo chore, a jeśli czekamy z zakończeniem ciąży to małej grozi martwica

uwierzcie mi, zrobiło mi się ciemno przed oczami, myślałam, że to jakiś żart, zły sen, a on kazał mi podpisać kartkę, że jestem świadoma jaki jest stan mój i dziecka, i że wszystko zrozumiałam co mi powiedział podpisałam

kazał już teraz decydować powiedziałam, że chcę czekać
dostałam zastrzyki w tyłek na szybszy rozwój płuc u dziecka

w niedzielę było też źle, co raz mniej czułam ruchy małej stres do tego, boże jak ja się bałam jak mi przypinali znowu to ktg
poniedziałek był troszkę lepszy, ale niestety miałam co raz wyższe ciśnienie.

wtorku 21 grudnia 2010 roku nie zapomnę nigdy wzięli o 6 do badania krew i mocz, około 7 zmierzyli ciśnienie - widziałam po minach położnych, że coś jest nie tak, pierwsza na moje pytanie powiedziała, że "coś właśnie nie słyszy tego ciśnienia" i poszła po koleżankę, ta druga zmierzyła i tez nic nie powiedziała

za chwilę dostałam zastrzyk relanium
około 8 godziny zawołali mnie do zabiegowego - tam dowiedziałam się, że już nie tylko życie dziecka jest zagrożone, ale teraz również i moje
lekarka wręcz kazała mi podpisać zgodę na cesarskie cięcie w trybie natychmiastowym

moje ciśnienie to 220/140, ogromne obrzęki i jak wyszło w badaniach ogromny białkomocz stan przedrzucawkowy

cały czas po głowie chodziła mi sobotnia rozmowa z tym lekarzem, 29 tydzień ciąży, jakiś obłęd

nawet nie wyszłam z tego zabiegowego, od razu zaczeli mnie przygotowywać - golić, przebierać, cewnikować - w tym czasie zdąrzyłam zadzwonić do męża: przyjeżdżaj, jest źle, właśnie przygotowują blok

pamiętam, że jak mnie wieźli windą, ordynatorka trzymała mnie za rękę i powtarzała, że mam mieć nadzieję! i że inkubator już grzeją

o 9.20 usłyszałam płacz dziecka uwierzcie mi, to że to był płacz małej doszło do mnie dopiero po około 2 dniach bo jak to usłyszałam, to stwierdziłam, że to nie możliwe, że to pewnie w mojej głowie

Emilka urodziła się z wagą 1000 gram i 37 centymetrów, dostała w pierwszej minucie 5 punktów

pokazali mi ją przez sekundę, anestezjolog powiedział: gratuluję córy! a ja nie mogłam uwierzyć, że ona jednak żyje

Emilka spędziła w szpitalu 6 tygodni, z czego 4 tygodnie w inkubatorze i 3 pod respiratorem
To strasznie dzielna dziewucha! silna! dała radę - miała zapalenie płuc, wylewy do mózgu, ma retinopatię

Nigdy wcześniej nie miałam pojęcia, że rodzą się takie malutkie dzieci tak wcześnie, że są lekarze i metody, które pozwalają ratować takie wcześniaczki

teraz już będzie tylko lepiej! to nic, że przez najbliższy rok czekają nas praktycznie w kazdym tygodniu jakies konsultacje, rehabilitacja, ale damy radę!

jedyna rada jaka mi się nasuwa teraz to to, żeby rodzić w szpitalu albo bardzo blisko szpitala gdzie mają dobry oddział neonatologiczny
gdybym wtedy była w rodzinnej miejscowości (czyt. zadupiu) nie miałabym dziecka bo nie byliby wstanie jej pomóc

a druga rada, a może prośba - wrzucajcie na wielką orkiestrę ile możecie, dzięki owsiakowi moja mała żyje - miała inkubator, respirator i wszystkie pompy z wielkiej orkiestry nigdy nie wiadomo kiedy z tego skorzystamy

to w jakim byłam stanie psychicznym nie będę opisywać, nie dam rady koszmar, koszmar koszmar - przychodzisz do dziecka a tam pełno kabli, pełno maszyn, co chwilę coś pipczy, włącza się alarm
nie mogłam jej nawet dotknąć, na ręce ją wzięłam jak miała już miesiąc

nie zapomnę nigdy tego widoku, stałam przed tym inkubatorem i pierwszego dnia słowa nie mogłam wydusić, łzy ciekły mi, cała się trzęsłam

teraz jak patrzę na tą małą buzię to wiem, że ten koszmar mogłabym i ze 100 razy jeszcze przejść, byle była zdrowa i szczęśliwa

trochę się rozpisałam, wybaczcie, ale tego co przeżyłam nie da się opisać w kilku zdaniach

Edytowane przez ptysza
Czas edycji: 2011-02-20 o 17:42
ptysza jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 19:26   #559
kretencja
Zakorzenienie
 
Avatar kretencja
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 7 758
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ptysza, łzy mi w oczach stanęły, jak przeczytałam Twój opis porodu. Kiedyś by mnie pewnie tak nie ruszyło, ale od kiedy mam własne dziecko (niewiele starsze, niż Twoje, urodził się 26 listopada) to strasznie empatyzuję z młodymi mamami i mogę sobie wyobrazić co czułaś (choć pewnie nie do końca da się wyobrazić sobie coś takiego).
Życzę dużo, dużo zdrówka dla Twojej córeczki i siły dla Ciebie i Twojego męża. Żeby już wszystko było dobrze
__________________

RAZEM OD 5.03.2000.


Optymista uważa, że świat stoi przed nim otworem. Pesymista... wie, co to za otwór

TYMEK - 26.11.2010
kretencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2011-02-20, 21:42   #560
Renatka_2108
Zakorzenienie
 
Avatar Renatka_2108
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Tu i tam ;)
Wiadomości: 7 463
GG do Renatka_2108
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ptysza normalnie sie popłakałam... niewiem nawet co Ci powiedziec... Oczywiscie skladam ogroooomne gratulacje córy i ze jednak wszystko sie dobrze skonczylo A co do Owsiaka to zawsze cos wrzuce chocby nie duzo bo wiem ze pomaga i stara sie dla nas i naszych dzieci...
__________________
Renatka_2108 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 22:31   #561
ania2631
Wtajemniczenie
 
Avatar ania2631
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Morze
Wiadomości: 2 645
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez ptysza Pokaż wiadomość
często czytałam ten wątek jak zaszłam w ciąże, teraz kolej na mnie opisać swój poród

może zacznę od tego, że mój termin porodu był wyliczony na 8 marca 2011 a na moich kolanach śni teraz 2-miesięczna Emilka

zaczęło się od skoków ciśnienia. Czasem 150/90 i więcej. Lekarka dała mi depegyt. Zaczęły się robić obrzęki. Ciśnienie nadal rosło i leki nie pomagały za bardzo. W 28 tygodniu dostałam skierowanie na patologię ciąży. Lekarka powiedziała mi, że to po to, żeby mi lepiej dobrali leki w życiu bym nie pomyślała, że wtedy urodzę

Teraz to mogę się z tego śmiać, ale wtedy nie było wesoło ciśnienie co raz wyższe, zwiększali dawki leków maksymalnie, obrzęki masakryczne! do 28 tygodnia miałam na plusie ponad 20 kg! Wytrzymałam na patologii tydzień. Pamiętam, to była sobota, zrobili mi rano ktg i położna zrobiła dziwną minę i pobiegła po lekarza nie miałam pojęcia co się dzieje lekarz wziął mnie do gabinetu i powiedział, że stan jest ciężki! (cholera ja tu tylko po nowe leki przyszłam, jaki ciężki stan!), i że dziecku spada tętno niebezpiecznie i podejrzewają hipotrofię płodu ( czyli za małe dzieciątko niż powinno być w tym tygodniu ciąży).

Zadał mi wtedy pytanie, które mnie zmroziło czy chcę zakończyć ciążę dzisiaj czy czekać??? Przy czym jeśli zakończymy dzisiaj to mam być świadoma, że dziecko jest za małe na przeżycie, a jeśli nawet przeżyje to będzie bardzo bardzo chore, a jeśli czekamy z zakończeniem ciąży to małej grozi martwica

uwierzcie mi, zrobiło mi się ciemno przed oczami, myślałam, że to jakiś żart, zły sen, a on kazał mi podpisać kartkę, że jestem świadoma jaki jest stan mój i dziecka, i że wszystko zrozumiałam co mi powiedział podpisałam

kazał już teraz decydować powiedziałam, że chcę czekać
dostałam zastrzyki w tyłek na szybszy rozwój płuc u dziecka

w niedzielę było też źle, co raz mniej czułam ruchy małej stres do tego, boże jak ja się bałam jak mi przypinali znowu to ktg
poniedziałek był troszkę lepszy, ale niestety miałam co raz wyższe ciśnienie.

wtorku 21 grudnia 2010 roku nie zapomnę nigdy wzięli o 6 do badania krew i mocz, około 7 zmierzyli ciśnienie - widziałam po minach położnych, że coś jest nie tak, pierwsza na moje pytanie powiedziała, że "coś właśnie nie słyszy tego ciśnienia" i poszła po koleżankę, ta druga zmierzyła i tez nic nie powiedziała

za chwilę dostałam zastrzyk relanium
około 8 godziny zawołali mnie do zabiegowego - tam dowiedziałam się, że już nie tylko życie dziecka jest zagrożone, ale teraz również i moje
lekarka wręcz kazała mi podpisać zgodę na cesarskie cięcie w trybie natychmiastowym

moje ciśnienie to 220/140, ogromne obrzęki i jak wyszło w badaniach ogromny białkomocz stan przedrzucawkowy

cały czas po głowie chodziła mi sobotnia rozmowa z tym lekarzem, 29 tydzień ciąży, jakiś obłęd

nawet nie wyszłam z tego zabiegowego, od razu zaczeli mnie przygotowywać - golić, przebierać, cewnikować - w tym czasie zdąrzyłam zadzwonić do męża: przyjeżdżaj, jest źle, właśnie przygotowują blok

pamiętam, że jak mnie wieźli windą, ordynatorka trzymała mnie za rękę i powtarzała, że mam mieć nadzieję! i że inkubator już grzeją

o 9.20 usłyszałam płacz dziecka uwierzcie mi, to że to był płacz małej doszło do mnie dopiero po około 2 dniach bo jak to usłyszałam, to stwierdziłam, że to nie możliwe, że to pewnie w mojej głowie

Emilka urodziła się z wagą 1000 gram i 37 centymetrów, dostała w pierwszej minucie 5 punktów

pokazali mi ją przez sekundę, anestezjolog powiedział: gratuluję córy! a ja nie mogłam uwierzyć, że ona jednak żyje

Emilka spędziła w szpitalu 6 tygodni, z czego 4 tygodnie w inkubatorze i 3 pod respiratorem
To strasznie dzielna dziewucha! silna! dała radę - miała zapalenie płuc, wylewy do mózgu, ma retinopatię

Nigdy wcześniej nie miałam pojęcia, że rodzą się takie malutkie dzieci tak wcześnie, że są lekarze i metody, które pozwalają ratować takie wcześniaczki

teraz już będzie tylko lepiej! to nic, że przez najbliższy rok czekają nas praktycznie w kazdym tygodniu jakies konsultacje, rehabilitacja, ale damy radę!

jedyna rada jaka mi się nasuwa teraz to to, żeby rodzić w szpitalu albo bardzo blisko szpitala gdzie mają dobry oddział neonatologiczny
gdybym wtedy była w rodzinnej miejscowości (czyt. zadupiu) nie miałabym dziecka bo nie byliby wstanie jej pomóc

a druga rada, a może prośba - wrzucajcie na wielką orkiestrę ile możecie, dzięki owsiakowi moja mała żyje - miała inkubator, respirator i wszystkie pompy z wielkiej orkiestry nigdy nie wiadomo kiedy z tego skorzystamy

to w jakim byłam stanie psychicznym nie będę opisywać, nie dam rady koszmar, koszmar koszmar - przychodzisz do dziecka a tam pełno kabli, pełno maszyn, co chwilę coś pipczy, włącza się alarm
nie mogłam jej nawet dotknąć, na ręce ją wzięłam jak miała już miesiąc

nie zapomnę nigdy tego widoku, stałam przed tym inkubatorem i pierwszego dnia słowa nie mogłam wydusić, łzy ciekły mi, cała się trzęsłam

teraz jak patrzę na tą małą buzię to wiem, że ten koszmar mogłabym i ze 100 razy jeszcze przejść, byle była zdrowa i szczęśliwa

trochę się rozpisałam, wybaczcie, ale tego co przeżyłam nie da się opisać w kilku zdaniach
Serdecznie Gratuluję córeczki..Jesteś bardzo dzielna odważna..Życzę małej dużo dużo zdrówka
__________________
ania2631 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 22:54   #562
SugarbabyLove
Zakorzenienie
 
Avatar SugarbabyLove
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 7 446
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Kleooo- no wiesz wspolczuje ze tak to przezywasz i tak wspominasz ale taki tekst... bardzo szokujacy
Nie musisz od razu straszyc przyszlych mam ktore czytaja ten watek bo biedne sie beda baly do szpitala wejsc..
Ptysza- ojeejjj jakie to smutne i wzruszające naprawde poruszyło to bardzo moje serduszko.. taka mała bezbronna kruszynka mogła umrzeć.. ciesze sie razem z toba ze sie udalo ze jest wszystko wporzadku najważniejsze sie nie poddawać
__________________
Nie ma mnie dla nikogo..
SugarbabyLove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-20, 23:06   #563
kasica123
Zakorzenienie
 
Avatar kasica123
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: Z krainy gdzie nie przestaje padać deszcz...
Wiadomości: 3 189
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Ptysza poryczałam się czytając Twoje przeżycia... Dużo zdrówka dla malutkiej, silnej Emilki i dla Ciebie oczywiscie, bo Ty też musisz być silna
__________________
Szczyt fantazji: polozyc sie w kaluży, wsadzic piórko w dupe i udawac żaglowke...
kasica123 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2011-02-22, 15:36   #564
AnQś
Zadomowienie
 
Avatar AnQś
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 109
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez ptysza Pokaż wiadomość
często czytałam ten wątek jak zaszłam w ciąże, teraz kolej na mnie opisać swój poród

może zacznę od tego, że mój termin porodu był wyliczony na 8 marca 2011 a na moich kolanach śni teraz 2-miesięczna Emilka

zaczęło się od skoków ciśnienia. Czasem 150/90 i więcej. Lekarka dała mi depegyt. Zaczęły się robić obrzęki. Ciśnienie nadal rosło i leki nie pomagały za bardzo. W 28 tygodniu dostałam skierowanie na patologię ciąży. Lekarka powiedziała mi, że to po to, żeby mi lepiej dobrali leki w życiu bym nie pomyślała, że wtedy urodzę

Teraz to mogę się z tego śmiać, ale wtedy nie było wesoło ciśnienie co raz wyższe, zwiększali dawki leków maksymalnie, obrzęki masakryczne! do 28 tygodnia miałam na plusie ponad 20 kg! Wytrzymałam na patologii tydzień. Pamiętam, to była sobota, zrobili mi rano ktg i położna zrobiła dziwną minę i pobiegła po lekarza nie miałam pojęcia co się dzieje lekarz wziął mnie do gabinetu i powiedział, że stan jest ciężki! (cholera ja tu tylko po nowe leki przyszłam, jaki ciężki stan!), i że dziecku spada tętno niebezpiecznie i podejrzewają hipotrofię płodu ( czyli za małe dzieciątko niż powinno być w tym tygodniu ciąży).

Zadał mi wtedy pytanie, które mnie zmroziło czy chcę zakończyć ciążę dzisiaj czy czekać??? Przy czym jeśli zakończymy dzisiaj to mam być świadoma, że dziecko jest za małe na przeżycie, a jeśli nawet przeżyje to będzie bardzo bardzo chore, a jeśli czekamy z zakończeniem ciąży to małej grozi martwica

uwierzcie mi, zrobiło mi się ciemno przed oczami, myślałam, że to jakiś żart, zły sen, a on kazał mi podpisać kartkę, że jestem świadoma jaki jest stan mój i dziecka, i że wszystko zrozumiałam co mi powiedział podpisałam

kazał już teraz decydować powiedziałam, że chcę czekać
dostałam zastrzyki w tyłek na szybszy rozwój płuc u dziecka

w niedzielę było też źle, co raz mniej czułam ruchy małej stres do tego, boże jak ja się bałam jak mi przypinali znowu to ktg
poniedziałek był troszkę lepszy, ale niestety miałam co raz wyższe ciśnienie.

wtorku 21 grudnia 2010 roku nie zapomnę nigdy wzięli o 6 do badania krew i mocz, około 7 zmierzyli ciśnienie - widziałam po minach położnych, że coś jest nie tak, pierwsza na moje pytanie powiedziała, że "coś właśnie nie słyszy tego ciśnienia" i poszła po koleżankę, ta druga zmierzyła i tez nic nie powiedziała

za chwilę dostałam zastrzyk relanium
około 8 godziny zawołali mnie do zabiegowego - tam dowiedziałam się, że już nie tylko życie dziecka jest zagrożone, ale teraz również i moje
lekarka wręcz kazała mi podpisać zgodę na cesarskie cięcie w trybie natychmiastowym

moje ciśnienie to 220/140, ogromne obrzęki i jak wyszło w badaniach ogromny białkomocz stan przedrzucawkowy

cały czas po głowie chodziła mi sobotnia rozmowa z tym lekarzem, 29 tydzień ciąży, jakiś obłęd

nawet nie wyszłam z tego zabiegowego, od razu zaczeli mnie przygotowywać - golić, przebierać, cewnikować - w tym czasie zdąrzyłam zadzwonić do męża: przyjeżdżaj, jest źle, właśnie przygotowują blok

pamiętam, że jak mnie wieźli windą, ordynatorka trzymała mnie za rękę i powtarzała, że mam mieć nadzieję! i że inkubator już grzeją

o 9.20 usłyszałam płacz dziecka uwierzcie mi, to że to był płacz małej doszło do mnie dopiero po około 2 dniach bo jak to usłyszałam, to stwierdziłam, że to nie możliwe, że to pewnie w mojej głowie

Emilka urodziła się z wagą 1000 gram i 37 centymetrów, dostała w pierwszej minucie 5 punktów

pokazali mi ją przez sekundę, anestezjolog powiedział: gratuluję córy! a ja nie mogłam uwierzyć, że ona jednak żyje

Emilka spędziła w szpitalu 6 tygodni, z czego 4 tygodnie w inkubatorze i 3 pod respiratorem
To strasznie dzielna dziewucha! silna! dała radę - miała zapalenie płuc, wylewy do mózgu, ma retinopatię

Nigdy wcześniej nie miałam pojęcia, że rodzą się takie malutkie dzieci tak wcześnie, że są lekarze i metody, które pozwalają ratować takie wcześniaczki

teraz już będzie tylko lepiej! to nic, że przez najbliższy rok czekają nas praktycznie w kazdym tygodniu jakies konsultacje, rehabilitacja, ale damy radę!

jedyna rada jaka mi się nasuwa teraz to to, żeby rodzić w szpitalu albo bardzo blisko szpitala gdzie mają dobry oddział neonatologiczny
gdybym wtedy była w rodzinnej miejscowości (czyt. zadupiu) nie miałabym dziecka bo nie byliby wstanie jej pomóc

a druga rada, a może prośba - wrzucajcie na wielką orkiestrę ile możecie, dzięki owsiakowi moja mała żyje - miała inkubator, respirator i wszystkie pompy z wielkiej orkiestry nigdy nie wiadomo kiedy z tego skorzystamy

to w jakim byłam stanie psychicznym nie będę opisywać, nie dam rady koszmar, koszmar koszmar - przychodzisz do dziecka a tam pełno kabli, pełno maszyn, co chwilę coś pipczy, włącza się alarm
nie mogłam jej nawet dotknąć, na ręce ją wzięłam jak miała już miesiąc

nie zapomnę nigdy tego widoku, stałam przed tym inkubatorem i pierwszego dnia słowa nie mogłam wydusić, łzy ciekły mi, cała się trzęsłam

teraz jak patrzę na tą małą buzię to wiem, że ten koszmar mogłabym i ze 100 razy jeszcze przejść, byle była zdrowa i szczęśliwa

trochę się rozpisałam, wybaczcie, ale tego co przeżyłam nie da się opisać w kilku zdaniach
Aż się popłakałam....
Dobrze,że Maleńka rośnie! Takie maleństwo....Nie wyobrażam sobie,że mogłabym nie wziąć na ręce mojego dziecka przez tak długi czas...
Sama byłam na patologii w 25tc, ale udało się i urodziłam w terminie.
Trzymam kciuki

---------- Dopisano o 16:36 ---------- Poprzedni post napisano o 16:34 ----------

Cytat:
Napisane przez anya_krk Pokaż wiadomość
ja nie wiem kto w ogóle wymyślił nazwę "masaż"
raz pojechałam do szpitala z fałszywym alarmem to mi położna na dzień dobry zrobiła. Na szczęście podczas porodu obyło się bez tego "masażu".
Też mi piguła robiła ten masaż. Trzymała mnie za rękę i powtarzała "Ania spójrz na mnie, Ania spójrz na mnie". Kuźwa masaż bywa przyjemny zazwyczaj hihihi.
__________________
Kiedy podchodzę do dziecka, wzbudza ono we mnie dwa rodzaje uczuć: czułość wobec tego, kim jest i szacunek dla tego, kim może się stać.
Maryniu
Niania Ogg zwykle kładła się spać wcześnie. W końcu miała już swoje lata. Czasami szła do łóżka nawet o szóstej rano.
AnQś jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-25, 14:42   #565
Kazjawka
Raczkowanie
 
Avatar Kazjawka
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 39
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Drogie kobietki.
Czytam Wasze historie i az cieplo robi sie na sercu. Jestescie dzielne i wspaniale. Ptysza, przyjmij moje gratulacje i caluski dla Twojej corci.

Chcialabym podzielic sie z Wami moimi przezyciami.

Dzis jestem mama slicznej Marysi, ale nim to nastapilo, mialam za soba poronienie i opinie lekarza - na ciaze raczej nie ma Pani co liczyc.

..... A jednak, udalo sie i to bez lekow, ..... czyzby cuda sie zdarzaly?

Zaszlam w ciaze, oboje z mezem nie moglismy w to uwierzyc - szczescie, szczescie i jeszcze raz szczescie.

Przejdzmy jednak do rzeczy. Porod rozpoczal sie 3 dni po terminie (dokladnie 4 grudnia 2010).

Zaczelo sie banalnie. O 4-ej nad ranem obudzil mnie bol brzucha. Nie byloby to wcale tak dokuczliwe, gdyby nie wymioty.
O 11-ej postanowilismy pojechac do szpitala. Na miejscu, po zbadaniu okazalo sie, ze rozwarcie mam na 1cm i nie ma potrzeby, zebym zostala w szpitalu.
Zapomnialam napisac, ze rodzilam na Wyspach.
Wracajac do tematu. Po badaniu, zaproponowano mi, zebysmy przyjechali jak rozwarcie bedzie na 4cm. Na bol polecono - paracetamol.
Swoja droga, mam wrazenie, ze w UK wszystko lecza paracetamolem.

Co mielismy robic. Wrocilismy do domu. Caly czas wymiotowalam, bolalo, ojjjj bardzo bolalo.
Moj dzielny maz, zadzwonil do naszej poloznej. Opisal sytuacje. Dostalismy ,,polecenie'', zeby jechac do szpitala. Na miescu (byla ok.16:00) okazalo sie, ze polozna interweniowala w naszej sprawie, przyjeto nas bez problemow - zreszta, rozwarcie bylo juz na 4cm.

Dostalam zastrzyk, po ktorym mialam zasnac. Szczerze mowiac, bylam nim troche otumaniona. Nadal bolalo, wymiotowalam i czulam sie jakby w innym wymiarze.
Gdzies okolo 22-ej nadal mialam rozwarcie na 4 cm, wody nie odeszly.
Przebito pecherz i okazalo sie, ze woda jest zabarwiona na zielono.
Nadal meczyly mnie wymioty, bolaloooooo.............. .
Nie mialam znieczulenia, wdychalam jedynie gaz, po ktorym jeszcze bardziej mnie mdlilo.
W okolicach pierwszej nad ranem mialam rozwarcie na 8cm.
Nagle w pokolu pojawila sie ekipa lekarzy. Czulam sie jak w filmie, wszyscy krzyczeli przyj, przyj. Ja sie tak bardzo staralam, tak bardzo chcialam juz urodzic .... nie mialam sily.
W pewnym momencie, lekarz powiedzial, ze musze urodzic. Mam do wyboru proznociag, kleszcze, albo ciecie krocza.
Wybralam ciecie.
05.12.2010 o 2-ej nad ranem przyszla na swiat moja coreczka.

To byl najpiekniejszy moment w moim zyciu, niesamowite doswiadczenie.

Przez caly czas byl ze mna moj maz, ktory wspieral, wycieral pot z czola, podawal wode, masowal, pocieszal, zartowal.

Po porodzie poszlam pod prysznic, krocze ladnie sie zagoilo, a o bolu porodowym momentalnie zapomnialam.

Wszystko jest do przezycia

Buziaki dla wszystkich obecnych i przyszlych mam

Ps: Przepraszam za literowki - nie mam polskich znakow.
Kazjawka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-25, 19:30   #566
SugarbabyLove
Zakorzenienie
 
Avatar SugarbabyLove
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 7 446
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez Kazjawka Pokaż wiadomość
Drogie kobietki.
Czytam Wasze historie i az cieplo robi sie na sercu. Jestescie dzielne i wspaniale. Ptysza, przyjmij moje gratulacje i caluski dla Twojej corci.

Chcialabym podzielic sie z Wami moimi przezyciami.

Dzis jestem mama slicznej Marysi, ale nim to nastapilo, mialam za soba poronienie i opinie lekarza - na ciaze raczej nie ma Pani co liczyc.

..... A jednak, udalo sie i to bez lekow, ..... czyzby cuda sie zdarzaly?

Zaszlam w ciaze, oboje z mezem nie moglismy w to uwierzyc - szczescie, szczescie i jeszcze raz szczescie.

Przejdzmy jednak do rzeczy. Porod rozpoczal sie 3 dni po terminie (dokladnie 4 grudnia 2010).

Zaczelo sie banalnie. O 4-ej nad ranem obudzil mnie bol brzucha. Nie byloby to wcale tak dokuczliwe, gdyby nie wymioty.
O 11-ej postanowilismy pojechac do szpitala. Na miejscu, po zbadaniu okazalo sie, ze rozwarcie mam na 1cm i nie ma potrzeby, zebym zostala w szpitalu.
Zapomnialam napisac, ze rodzilam na Wyspach.
Wracajac do tematu. Po badaniu, zaproponowano mi, zebysmy przyjechali jak rozwarcie bedzie na 4cm. Na bol polecono - paracetamol.
Swoja droga, mam wrazenie, ze w UK wszystko lecza paracetamolem.

Co mielismy robic. Wrocilismy do domu. Caly czas wymiotowalam, bolalo, ojjjj bardzo bolalo.
Moj dzielny maz, zadzwonil do naszej poloznej. Opisal sytuacje. Dostalismy ,,polecenie'', zeby jechac do szpitala. Na miescu (byla ok.16:00) okazalo sie, ze polozna interweniowala w naszej sprawie, przyjeto nas bez problemow - zreszta, rozwarcie bylo juz na 4cm.

Dostalam zastrzyk, po ktorym mialam zasnac. Szczerze mowiac, bylam nim troche otumaniona. Nadal bolalo, wymiotowalam i czulam sie jakby w innym wymiarze.
Gdzies okolo 22-ej nadal mialam rozwarcie na 4 cm, wody nie odeszly.
Przebito pecherz i okazalo sie, ze woda jest zabarwiona na zielono.
Nadal meczyly mnie wymioty, bolaloooooo.............. .
Nie mialam znieczulenia, wdychalam jedynie gaz, po ktorym jeszcze bardziej mnie mdlilo.
W okolicach pierwszej nad ranem mialam rozwarcie na 8cm.
Nagle w pokolu pojawila sie ekipa lekarzy. Czulam sie jak w filmie, wszyscy krzyczeli przyj, przyj. Ja sie tak bardzo staralam, tak bardzo chcialam juz urodzic .... nie mialam sily.
W pewnym momencie, lekarz powiedzial, ze musze urodzic. Mam do wyboru proznociag, kleszcze, albo ciecie krocza.
Wybralam ciecie.
05.12.2010 o 2-ej nad ranem przyszla na swiat moja coreczka.

To byl najpiekniejszy moment w moim zyciu, niesamowite doswiadczenie.

Przez caly czas byl ze mna moj maz, ktory wspieral, wycieral pot z czola, podawal wode, masowal, pocieszal, zartowal.

Po porodzie poszlam pod prysznic, krocze ladnie sie zagoilo, a o bolu porodowym momentalnie zapomnialam.

Wszystko jest do przezycia

Buziaki dla wszystkich obecnych i przyszlych mam

Ps: Przepraszam za literowki - nie mam polskich znakow.
gratuluje kochana! naprawde cud! a coto jes proznociag powiedz mi bo nie mam pojecia a i jak jest w uk w szpitalach ok?? pytam z ciekawosci
pozdrawian
__________________
Nie ma mnie dla nikogo..
SugarbabyLove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-26, 07:09   #567
Kazjawka
Raczkowanie
 
Avatar Kazjawka
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 39
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Bardzo dziekuje za cieple slowa i juz odpowiadam na pytania

Próżniociąg (vacuum) to połączenie tłoka i przyssawki, którą przykłada się do główki dziecka. Poprzez naciśnięcie tłoka wytwarza się podciśnienie, które przysysa dziecko i pomaga w wyjściu na świat. (zrodlo: Internet)

Jesli chodzi o opieke w czasie ciazy i porodu, jestem bardzo zadowolona.
Mialam wspaniala polozna, ktora niczym mama dbala o mnie przez cale 9 miesiecy.

W szpitalu, personel byl bardzo mily, nie stresowali, dbali, robili wszystko, zeby nam pomoc. Moglam wybrac sposob rodzenia: porod w wodzie, w domu, z mezem, bez meza, przy muzyce, w jakiej chce pozycji....itd, itp.

Moze poczatek byl stresujacy, poniewaz nie przyjeli mnie za pierwszym razem. Tutaj, zazwyczaj przyjmuje sie na porodowke, jesli kobieta ma rozwarcie na 4cm.

Pozdrawiam serdecznie
Kazjawka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-26, 08:29   #568
SugarbabyLove
Zakorzenienie
 
Avatar SugarbabyLove
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 7 446
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez Kazjawka Pokaż wiadomość
Bardzo dziekuje za cieple slowa i juz odpowiadam na pytania

Próżniociąg (vacuum) to połączenie tłoka i przyssawki, którą przykłada się do główki dziecka. Poprzez naciśnięcie tłoka wytwarza się podciśnienie, które przysysa dziecko i pomaga w wyjściu na świat. (zrodlo: Internet)

Jesli chodzi o opieke w czasie ciazy i porodu, jestem bardzo zadowolona.
Mialam wspaniala polozna, ktora niczym mama dbala o mnie przez cale 9 miesiecy.

W szpitalu, personel byl bardzo mily, nie stresowali, dbali, robili wszystko, zeby nam pomoc. Moglam wybrac sposob rodzenia: porod w wodzie, w domu, z mezem, bez meza, przy muzyce, w jakiej chce pozycji....itd, itp.

Moze poczatek byl stresujacy, poniewaz nie przyjeli mnie za pierwszym razem. Tutaj, zazwyczaj przyjmuje sie na porodowke, jesli kobieta ma rozwarcie na 4cm.

Pozdrawiam serdecznie
Aaa noto super
__________________
Nie ma mnie dla nikogo..
SugarbabyLove jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-26, 22:21   #569
marysia1189
Raczkowanie
 
Avatar marysia1189
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 294
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

To i ja się wypowiem Chociaż u mnie nie było ani szybko, ani kolorowo.


26 maja, 5 dni po terminie, bardzo dziwnie się czułam, inaczej niż zwykle, byłam wyciszona. Stwierdziłam, że zgłoszę się na izbę, bo jest coś nie tak.
O godz.17 byłam w szpitalu, miałam rozwarcie na 2 palce i ciśnienie 190/120, na KTG pisały się dosyć intensywne skurcze, których nie czułam.
Zostałam przyjęta na porodówkę, podłączona pod KTG i tak leżałam aż do 3 w nocy. O godz.3 zaczęły się bolesne skurcze, które trwały dobre 3 godziny, niestety nie miały one wpływu na rozwarcie. Po 3 godzinach skurcze ustąpiły, ale zaczęło zanikać i skakać tętno dziecka naprzemiennie (chyba bradykardia). O godz.7 przyszedł do mnie lekarz, dał stertę papierów do podpisania-zgoda na wywoływanie, ok.9 podali mi kroplówkę z oksytocyną. Nie minęła nawet godzina jak znowu zwijałam się na łóżku z bólu. Wtedy już co chwilę przychodziła położna i sprawdzała rozwarcie, które cały czas stało w miejscu. O godz.14 w dalszym ciągu miałam rozwarcie na 2 palce, wtedy położna przekuła mi pęcherz i odeszły mi wody (nie czułam żeby to bolało). Dopiero o godz.17 miałam rozwarcie umożliwiające podanie znieczulenia. Przed godz.20 zostałam przeniesiona na samolot, miałam pełne rozwarcie 10cm. Niestety skurczy partych w dalszym ciągu nie było, okazało się, że synek nie wszedł głową w kanał rodny, zaklinował się. Wezwali wszystkich lekarzy z bloku, to była tragedia, rodziłam w przynajmniej 10 osobowej ekipie. Na KTG zanikło tętno małego, szybka decyzja lekarzy, VACUM, poczułam jak coś we mnie wkładają, jednocześnie jeden lekarz nacisnął bardzo mocno na mój brzuch, a drugi wyciągnął w tym czasie ze mnie mojego synka Położyli mi go na chwilkę na brzuch, był śliczny, cały oblepiony białą mazią, ale śliczny. Spojrzał się na mnie swoimi granatowymi oczkami. To jest coś nie do opisania.

Mały urodził się o 22.52 na 7 pkt 4200g 58cm, siny, ze słabym oddechem i napięciem. Zabrali go na kilka godzin na oddział noworodkowy zrobić wszystkie badania, sprawdzić czy nie ma żadnych wylewów w mózgu. Było wszystko OK


Rodziłam ponad 18 godzin, było okropnie, też wymiotowałam, tak mnie nacięli, że do tej pory jak się kocham to jeszcze czuję (a to już 9 miesięcy!) Jak patrzę jednak na tego małego szkraba to wiem, że było warto!
Co do bólu...pamiętam, że bardzo bolało, ale samej intesywności bólu nie. Cieszę się, że wiem jak jest rodzić SN, ale kolejną ciąże wolałabym już CC, bo boje się powtórki,bo dużo gorszy od bólu był strach, że jest coś nie tak.
__________________
15.10.2011 - (-24kg)

15.02.2012 - (+4kg)

od kwietnia cd. Jeszcze "tylko" 19kg damy radę
marysia1189 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2011-02-27, 07:45   #570
Renatka_2108
Zakorzenienie
 
Avatar Renatka_2108
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Tu i tam ;)
Wiadomości: 7 463
GG do Renatka_2108
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)

Cytat:
Napisane przez marysia1189 Pokaż wiadomość
To i ja się wypowiem Chociaż u mnie nie było ani szybko, ani kolorowo.


26 maja, 5 dni po terminie, bardzo dziwnie się czułam, inaczej niż zwykle, byłam wyciszona. Stwierdziłam, że zgłoszę się na izbę, bo jest coś nie tak.
O godz.17 byłam w szpitalu, miałam rozwarcie na 2 palce i ciśnienie 190/120, na KTG pisały się dosyć intensywne skurcze, których nie czułam.
Zostałam przyjęta na porodówkę, podłączona pod KTG i tak leżałam aż do 3 w nocy. O godz.3 zaczęły się bolesne skurcze, które trwały dobre 3 godziny, niestety nie miały one wpływu na rozwarcie. Po 3 godzinach skurcze ustąpiły, ale zaczęło zanikać i skakać tętno dziecka naprzemiennie (chyba bradykardia). O godz.7 przyszedł do mnie lekarz, dał stertę papierów do podpisania-zgoda na wywoływanie, ok.9 podali mi kroplówkę z oksytocyną. Nie minęła nawet godzina jak znowu zwijałam się na łóżku z bólu. Wtedy już co chwilę przychodziła położna i sprawdzała rozwarcie, które cały czas stało w miejscu. O godz.14 w dalszym ciągu miałam rozwarcie na 2 palce, wtedy położna przekuła mi pęcherz i odeszły mi wody (nie czułam żeby to bolało). Dopiero o godz.17 miałam rozwarcie umożliwiające podanie znieczulenia. Przed godz.20 zostałam przeniesiona na samolot, miałam pełne rozwarcie 10cm. Niestety skurczy partych w dalszym ciągu nie było, okazało się, że synek nie wszedł głową w kanał rodny, zaklinował się. Wezwali wszystkich lekarzy z bloku, to była tragedia, rodziłam w przynajmniej 10 osobowej ekipie. Na KTG zanikło tętno małego, szybka decyzja lekarzy, VACUM, poczułam jak coś we mnie wkładają, jednocześnie jeden lekarz nacisnął bardzo mocno na mój brzuch, a drugi wyciągnął w tym czasie ze mnie mojego synka Położyli mi go na chwilkę na brzuch, był śliczny, cały oblepiony białą mazią, ale śliczny. Spojrzał się na mnie swoimi granatowymi oczkami. To jest coś nie do opisania.

Mały urodził się o 22.52 na 7 pkt 4200g 58cm, siny, ze słabym oddechem i napięciem. Zabrali go na kilka godzin na oddział noworodkowy zrobić wszystkie badania, sprawdzić czy nie ma żadnych wylewów w mózgu. Było wszystko OK


Rodziłam ponad 18 godzin, było okropnie, też wymiotowałam, tak mnie nacięli, że do tej pory jak się kocham to jeszcze czuję (a to już 9 miesięcy!) Jak patrzę jednak na tego małego szkraba to wiem, że było warto!
Co do bólu...pamiętam, że bardzo bolało, ale samej intesywności bólu nie. Cieszę się, że wiem jak jest rodzić SN, ale kolejną ciąże wolałabym już CC, bo boje się powtórki,bo dużo gorszy od bólu był strach, że jest coś nie tak.
Marysiu dobrze ze wszystko jest Ok Slicznego masz synka (o ile to on w awie)
__________________
Renatka_2108 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Być rodzicem


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-07-29 12:41:24


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:02.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.