Nie odkładam życia na potem! - zmieniam się :-)

[makeupnotwar]

Napisane przez Little brown

Beoneself, tak- udało mi się zachować na korepetycje 3 osoby , w mieszkają oni w jednym domu.

Dziewczyny, czy uważacie, że facet powinien umieć gotować? Nie mówię o jakiś wymyślnych rzeczach, ale raczej takich przy ziemskim jak np kotlety Mój Tż twierdzi, że co to za sztuka gotować, wystarczy znaleźć przepis i tyle, zero filozofii. Sam jednak gotować nie potrafi, ani się za to nie bierze (nie licząc makaronów i sosów w słoiczku). Kiedyś usłyszałam do niego, że jak pójdzie na swoje to się nauczy i guzik prawda. Wciąż wszystko zwozi z domu rodzinnego, to co specjalnie zrobiła dla niego mama. Rozumiem, że nie każdy musi lubić gotować- to inna kwestia. I rozumiem też, że rodzice, a przede wszystkim mamy lubią gotować dla swoich pociech, ale chyba wszystko do jakiegoś czasu

Wydaje mi się, że jeśli facet nie wyniósł czegoś z domu, to może poniekąd rola jego kobiety polega też na tym by go tych pewnych rzeczy nauczyć. Moja mama strasznie to zaniedbała od samego początku i teraz chodzi jak służąca koło mojego taty, a przecież tak chyba w związku być nie powinno.
W pewnym wieku i na pewnym etapie życia (według mnie) facet nie jest już małym synkiem swojej mamy tylko jednak mężczyzną swojej kobiety z która planuje przyszłość i pewne swoje zachowania i przyzwyczajenia trzeba na to ukierunkować (oczywiście kobiety też).

Nie wiem, może po prostu ja mam jakieś dziwne wyobrażenie

oczywiście, że powinien. podział obowiązków to inna sprawa, ale ja nie rozumiem, czemu kobiety tak upośledzają swoich facetów. tzn. wiem - bo ci ostatni są wygodni
u nas jest taka zasada - ja gotuję, bo uwielbiam gotować. ale mój facet nauczył się chociażby wyrabiać rewelacyjne ciasto na pizzę, robić zapiekanki, kotlety sojowe. nie ma on ni kuchennego polotu ni fantazji. ale umie, bo jak jestem chora, to przecież nie będę latała z garami. umie się o nas zatroszczyć, to najważniejsze

[laza]

Napisane przez kokosanka89

Moim zdaniem powinnaś pojechać i... dobrze się bawić. Sama napisałaś, że chcesz jechać, więc wykorzystaj okazję nie myśl, że będziesz sama się bawić i inni nie będą Cię chcieli w swoim ''kółku'' bo stanie sie to takim hmm samospełniającym się proroctwem.. Będzie dużo ludzi, zabawa będzie że hejj
Jeżeli chodzi o ''zagadanie'' to moim zdaniem ani o szkole ani na poważne tematy, ja bym zapytała czy ta osoba dobrze się bawi itp. a później to już z górki usmiech, naturalność i dobry humor zabierz ze sobą a na 100 % będzie fantastycznie.

dziękuję za pomoc mam nadzieję, że będzie fajnie... jak wrócę w pn to dam znać co i jak : D

[sommer]

Wiecie co? Uświadomiłam sobie, że tkwi we mnie mnóstwo problemów, sprzecznych myśli. I nie da się tego odrzucić tak po prostu. Dziś pewna sytuacja sprawiła, że ZNOWU kompletnie przestałam myśleć o samorealizacji, stałam się tak jak dawniej smutna, dziecinna, obwiniająca o wszystko innych ludzi, szukająca w nich winy a nie w sobie.

Jeśli chcę sobie sama radzić w życiu, to szykuje się dłuższa walka ze sobą

Ale oczywiście nie zostawiam ćwiczeń i angielskiego. Dołożyłam sobie dziś jeszcze niemiecki. Kiedyś byłam z niego całkiem dobra, ale teraz niewiele pamiętam

Liczę, że u Was bardziej optymistycznie

[witch_18]

Ja się zarejstrowałam na ten kurs informatyczny i kurczę czasochłonne to to

[Honey7]

Napisane przez sommer

Wiecie co? Uświadomiłam sobie, że tkwi we mnie mnóstwo problemów, sprzecznych myśli. I nie da się tego odrzucić tak po prostu. Dziś pewna sytuacja sprawiła, że ZNOWU kompletnie przestałam myśleć o samorealizacji, stałam się tak jak dawniej smutna, dziecinna, obwiniająca o wszystko innych ludzi, szukająca w nich winy a nie w sobie.

Jeśli chcę sobie sama radzić w życiu, to szykuje się dłuższa walka ze sobą

Ale oczywiście nie zostawiam ćwiczeń i angielskiego. Dołożyłam sobie dziś jeszcze niemiecki. Kiedyś byłam z niego całkiem dobra, ale teraz niewiele pamiętam

Liczę, że u Was bardziej optymistycznie

No u mnie niestety też pesymistycznie, i tak sobie rozmyślałam i doszłam do wniosku że ostatnio za bardzo zależy mi na pieniądzach i ciągle rozpamiętuje nie za szczęśliwe dzieciństwo przez brak pracy zaczynam wariować .

ja znów z niemieckim się opuściłam ale za to od 3 dni biegam sobie po 10 minut a to już jakiś postep i przyznam z dnia na dzień coraz mniej się męczę chociaż zakwasy na łydkach mam, myślicie że takie bieganie pomoże na uda i boczki ?

[theoneandonly]

Hej kochane
Moje plany na najbliższe dni
nauka do 3 egzaminów( 2 najłatwiejsze postaram się przerobić jutro)
przerobić pierwsze 15 rozdziałów mojej książki z hiszpańskiego
przerobić gramatykę,zadania i testy do CPE
pozałatwiać wszelkie zaległe sprawy
wysprzątać gruntownie mieszkanie

Napisane przez Little brown

Beoneself, tak- udało mi się zachować na korepetycje 3 osoby , w mieszkają oni w jednym domu.

Dziewczyny, czy uważacie, że facet powinien umieć gotować? Nie mówię o jakiś wymyślnych rzeczach, ale raczej takich przy ziemskim jak np kotlety Mój Tż twierdzi, że co to za sztuka gotować, wystarczy znaleźć przepis i tyle, zero filozofii. Sam jednak gotować nie potrafi, ani się za to nie bierze (nie licząc makaronów i sosów w słoiczku). Kiedyś usłyszałam do niego, że jak pójdzie na swoje to się nauczy i guzik prawda. Wciąż wszystko zwozi z domu rodzinnego, to co specjalnie zrobiła dla niego mama. Rozumiem, że nie każdy musi lubić gotować- to inna kwestia. I rozumiem też, że rodzice, a przede wszystkim mamy lubią gotować dla swoich pociech, ale chyba wszystko do jakiegoś czasu

Wydaje mi się, że jeśli facet nie wyniósł czegoś z domu, to może poniekąd rola jego kobiety polega też na tym by go tych pewnych rzeczy nauczyć. Moja mama strasznie to zaniedbała od samego początku i teraz chodzi jak służąca koło mojego taty, a przecież tak chyba w związku być nie powinno.
W pewnym wieku i na pewnym etapie życia (według mnie) facet nie jest już małym synkiem swojej mamy tylko jednak mężczyzną swojej kobiety z która planuje przyszłość i pewne swoje zachowania i przyzwyczajenia trzeba na to ukierunkować (oczywiście kobiety też).

Nie wiem, może po prostu ja mam jakieś dziwne wyobrażenie

Nie masz dziwnych wyobrażeń, ludzie powinni się uczyć i zdobywać umiejętności przez całe życie tym bardziej, że wszelakie przyzwyczajenia (dobre i złe) da się wyrobić a żyć można dzięki temu lepiej
Możesz uczyć swojego Tż gotowania chociażby poprzez proszenie o pomoc w przygotowywaniu posiłków. Po pewnym czasie duża szansa , że się przyzwyczai i sam zacznie inicjować gotowanie Trzeba spróbować

Napisane przez chryja_bez_ryja

theoneandonly wszyscy powyjeżdżali na ferie... (usprawiedliwiam lenistwo)


Skończył się remont !! Ale mamy teraz śliczne mieszkanko Sama wybierałam farby, TŻ jest ze mnie dumny, podoba mu się nasze gniazdko Tylko burdel niesamowity, od wczoraj walczymy ze sprzątaniem...

---------- Dopisano o 10:31 ---------- Poprzedni post napisano o 10:29 ----------

Little brown u nas jest tak, że to TŻ gotuje, ja nie potrafię i nie chce mi się nawet, nie widzę w tym przyjemności. A TŻ lubi dla nas pichcić, więc zawsze coś dobrego zrobi jak wrócimy do domu. Tak więc-powinien jeśli nie chce bym umarła z głodu i lenistwa

O to gratuluję remontu w domu
W ładnych wnętrzach człowiek od razu się lepiej czuje , a nawet motywacja wzrasta

Napisane przez Honey7

No u mnie niestety też pesymistycznie, i tak sobie rozmyślałam i doszłam do wniosku że ostatnio za bardzo zależy mi na pieniądzach i ciągle rozpamiętuje nie za szczęśliwe dzieciństwo przez brak pracy zaczynam wariować .

ja znów z niemieckim się opuściłam ale za to od 3 dni biegam sobie po 10 minut a to już jakiś postep i przyznam z dnia na dzień coraz mniej się męczę chociaż zakwasy na łydkach mam, myślicie że takie bieganie pomoże na uda i boczki ?

Bywa czasami trudno ze znalezieniem porządnej pracy na etat, ale skoro zależy Ci na pieniądzach to może postaraj się znaleźć coś dorywczo( jest łatwiej , a pieniądze wbrew pozorom wcale nie takie małe)

[Honey7]

theoneandonly no właśnie ja już szukam jakiejkolwiek pracy, i staram się ograniczać wydatki, by nie zależało mi tak na nich, bo jeszcze się stanę jakąś materialistką a to nie będzie fajne :sciana:

planów na dziś nie mam oprócz kursu informatycznego, ale jutro mam zamiar dać nowe życie niektórym ciuchom w których już nie chodzę i zrobić w nich porządek, te lepsze przerobię a resztę oddam na pck

[LoieFuller]

Cześć dziewczyny Wracam po długiej przerwie, mam nadzieje, że jeszcze któraś z Was pamięta, że tu kiedyś taka Loie pisała

Miałam bardzo ciężką sesje. Jestem totalnie wykończona psychicznie. Ale mam jeszcze kilka dni ferii i zamierzam je jakoś sensownie wykorzystać. Kupiłam sobie dużą piłkę do ćwiczeń i zamierzam popracować nad formą. Widzę, że wiele z Was sumiennie uczy się języków. Ja nie miałam na to czasu, mam nadzieje, że jak teraz zacznę, to potem uda mi się tak zorganizować czas, by w nowym semestrze codziennie poświęcić na to min 30 min. Chce naładować akumulatory, ale bez rozleniwianie się, bo czeka mnie ciężki semestr.

Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli

[nanaaaaa87]

Napisane przez zakrecona_pozytywka

Dzięki. Mam teraz sporo wolnego czasu więc na języki jak znalazł. A z tą pracą mgr to niestety pokpiłam sprawę. Powinnam się była bronić jakiś czas temu ale nie dałam rady napisać. Teraz powinnam zrobić to jak najszybciej i i zamknąć sprawę studiów. Naprawdę chciałabym złapać taki motywacyjny stres, nawet teraz a tylko obojętność pozostaje w tym temacie. A Ty masz już wyznaczony termin obrony?

ja planowo powinnam się obronić do końca września, ale myślę, że uda mi się to zrobić wcześniej około czerwca (jeśli zdam sesję letnią w pierwszym terminie no i przede wszystkim wyrobię się z pisaniem pracy )


u mnie ostatnio ciągła walka, od rana musze się motywować żeby cokolwiek ze sobą zrobić, a nie spędzać kolejnego dnia w piżamie przed komputerem... Mam takie momenty, że wszystko jest bez sensu, nie wiem po co studiuje, bo i tak nie ma pracy, po co mi ta cała nauka ang i wszystko... a później wieczorem zabieram się za wszystko na raz i z niczym się nie wyrabiam i tak mi przelatuje dzień za dniem. Bez sensu!

Jeszcze mnie dobił ten nawrót zimy bo myślałam, że wiosna tuż tuż i że to mnie naładuje pozytywną energią

[Bayka]

hej dziewczyny jak wy to robicie, że jesteście tak dobrze zorganizownae, no i jak wypędzacie lenia? ja mam tyle zamierzeń, ale czasem wszystko szlak trafia, bo odkładam na potem, leń zwycięża...

[theoneandonly]

Napisane przez Honey7

theoneandonly no właśnie ja już szukam jakiejkolwiek pracy, i staram się ograniczać wydatki, by nie zależało mi tak na nich, bo jeszcze się stanę jakąś materialistką a to nie będzie fajne :sciana:

planów na dziś nie mam oprócz kursu informatycznego, ale jutro mam zamiar dać nowe życie niektórym ciuchom w których już nie chodzę i zrobić w nich porządek, te lepsze przerobię a resztę oddam na pck

No to życzę Ci powodzenia w znalezieniu pracy
Wiem, że najlepiej szuka się pracy tzw bezpośrednio co jest bardo przydatne jeśli chodzi np o szukanie pracy dorywczej.
Pomysł na zrobienie porządków z ciuchami świetny

Napisane przez Bayka

hej dziewczyny jak wy to robicie, że jesteście tak dobrze zorganizownae, no i jak wypędzacie lenia? ja mam tyle zamierzeń, ale czasem wszystko szlak trafia, bo odkładam na potem, leń zwycięża...

Wszystkie tu na wątku mamy takie dni.
W końcu dlatego się tu znalazłyśmy

[Bayka]

to ja się koniecznie dopisuję bo mam tyle planów, i nawet umiem je realizować, ale potem przychodzi taki dzień, kiedy mam kryzys typu muszę schudnąć, tydzień idzie mi całkiem nieżle, a potem zjem całą czekoladę i żałuję tego, ale już i tak po fakcie

[beoneself]

Właśnie zaczęłam weekend... nareszcie jestem w domu
Mam jakiś totalny pogrom na uczelni, pierwszy weekend nowego semestru a ja już nie wiem jak się nazywam, totalnie nas zarzucili z projektami...

Ale jakoś na razie mam siłę i motywację do wszystkiego... w pracy jest fajnie, nad angielskim spędzam codziennie 1-2,5h (różnie). Gdybym jeszcze zauważała jakieś postępy, to byłoby cudownie

No i muszę postarać się wypędzić lenia jeśli chodzi o wychodzenie w domu - poumawiałam się na kilka spotkań w tym tygodniu a taaak mi się nie chce...

[witch_18]

Napisane przez beoneself

No i muszę postarać się wypędzić lenia jeśli chodzi o wychodzenie w domu - poumawiałam się na kilka spotkań w tym tygodniu a taaak mi się nie chce...

Też mam z tym problem zwłaszcza jak jest zima i u mnie nowy śnieg spadł

Zmobilizowałam się do zebrania następnej części danych do mgr, jeszcze jakieś wnioski przydałoby się powyciągać Zaraz zrobię też angielski i może kurs inform. jak dam radę,bo czeka mnie jeszcze prasowanie,ogarnięcie siebie i chcę doczytać dziś książkę (jakieś 60 stron mi zostało).

[zakrecona_pozytywka]

Napisałam tutaj przed chwilą dłuuugiego użalającego się posta, którego miałam zamiar zamieścić, ale... poszłam pozmywać, zamieniłam parę słów o niczym przez gg z dwoma osobami i doszłam do wniosku, że dziś nie będę Was zanudzać swoimi problemami. Napiszę tylko jedno zdanie: szkoda, że człowiek nie może mieć stale dobrego humoru.

Teraz przejdę do podsumowania zeszłego tygodnia:
1) Misja "wcześniejsze wstawanie" zakończona pełnym sukcesem - 5/5 dni udało mi się zwlec z łóżka o 8 rano a czasem naprawdę byłam bliska żeby jednak odpuścić i pospać sobie dłużej.
2) Hiszpański - 5/5
3) Angielski - 5/5
4) Praca magisterska zakończona totalną klapą, czyli 0/5
5) Kręcenie hula-hop - 4/5 (3 x 30 min i 1 x 20 min)
6) Pozytywne myślenie - 2/5. Trochę ciężko to zmierzyć bo co innego "suche" działanie a co innego praktyka. Co do "suchego" to ciągle pracuję nad pierwszym z moich ponad 6o ograniczających mnie przekonań)

Plany na nadchodzący tydzień:
- Kontynuacja misji "wcześniejsze wstawanie" (nadal 5 dni: pn-pt, weekend to weekend w końcu )
- Języki jak dotychczas
- Praca magisterska
- Hula-hop
- Aerobik
- Pozytywne myślenie
- Rezygnacja ze słodyczy (wyjątek stanowi słodzona herbata )

A jutro dodatkowo:
- Pojechać do biblioteki (aż mnie wzdryga jak sobie o tym pomyślę bo: muszę wstać o 6.00, będzie zimno, nadźwigam się 10 książek, wydam sporo na transport, stracę multum czasu, najprawdopodobniej będę musiała zostawić w bibliotece jakieś 5oo złotych jako kaucję - żyć nie umierać! ). Żeby się pocieszyć nie zapominam o pozytywach: łatwiej będzie zrealizować misję "wcześniejsze wstawanie", ruszę się z domu, spalę trochę kalorii, załatwię to i przestanę się tym martwić do następnego razu.)

[oli_19]

Witam :P Czy mozna sie dolaczyc do zyjacych pelna piersia
Dzis ku oporze mego lenistwa wyprodukowalam esej na filozofie i... i w sumie tyle... len ze mnie niemilosierny. Czas to zmienic

[theoneandonly]

Napisane przez Bayka

to ja się koniecznie dopisuję bo mam tyle planów, i nawet umiem je realizować, ale potem przychodzi taki dzień, kiedy mam kryzys typu muszę schudnąć, tydzień idzie mi całkiem nieżle, a potem zjem całą czekoladę i żałuję tego, ale już i tak po fakcie

Napisane przez oli_19

Witam :P Czy mozna sie dolaczyc do zyjacych pelna piersia
Dzis ku oporze mego lenistwa wyprodukowalam esej na filozofie i... i w sumie tyle... len ze mnie niemilosierny. Czas to zmienic

hej

Napisane przez beoneself

Właśnie zaczęłam weekend... nareszcie jestem w domu
Mam jakiś totalny pogrom na uczelni, pierwszy weekend nowego semestru a ja już nie wiem jak się nazywam, totalnie nas zarzucili z projektami...

Ale jakoś na razie mam siłę i motywację do wszystkiego... w pracy jest fajnie, nad angielskim spędzam codziennie 1-2,5h (różnie). Gdybym jeszcze zauważała jakieś postępy, to byłoby cudownie

No i muszę postarać się wypędzić lenia jeśli chodzi o wychodzenie w domu - poumawiałam się na kilka spotkań w tym tygodniu a taaak mi się nie chce...

Świetnie, że masz motywację. Tak trzymać !
Gratuluję zapału do angielskiego, zapewniam , że efekty zobaczysz lada moment

Napisane przez zakrecona_pozytywka

Napisałam tutaj przed chwilą dłuuugiego użalającego się posta, którego miałam zamiar zamieścić, ale... poszłam pozmywać, zamieniłam parę słów o niczym przez gg z dwoma osobami i doszłam do wniosku, że dziś nie będę Was zanudzać swoimi problemami. Napiszę tylko jedno zdanie: szkoda, że człowiek nie może mieć stale dobrego humoru.

Teraz przejdę do podsumowania zeszłego tygodnia:
1) Misja "wcześniejsze wstawanie" zakończona pełnym sukcesem - 5/5 dni udało mi się zwlec z łóżka o 8 rano a czasem naprawdę byłam bliska żeby jednak odpuścić i pospać sobie dłużej.
2) Hiszpański - 5/5
3) Angielski - 5/5
4) Praca magisterska zakończona totalną klapą, czyli 0/5
5) Kręcenie hula-hop - 4/5 (3 x 30 min i 1 x 20 min)
6) Pozytywne myślenie - 2/5. Trochę ciężko to zmierzyć bo co innego "suche" działanie a co innego praktyka. Co do "suchego" to ciągle pracuję nad pierwszym z moich ponad 6o ograniczających mnie przekonań)

Plany na nadchodzący tydzień:
- Kontynuacja misji "wcześniejsze wstawanie" (nadal 5 dni: pn-pt, weekend to weekend w końcu )
- Języki jak dotychczas
- Praca magisterska
- Hula-hop
- Aerobik
- Pozytywne myślenie
- Rezygnacja ze słodyczy (wyjątek stanowi słodzona herbata )

A jutro dodatkowo:
- Pojechać do biblioteki (aż mnie wzdryga jak sobie o tym pomyślę bo: muszę wstać o 6.00, będzie zimno, nadźwigam się 10 książek, wydam sporo na transport, stracę multum czasu, najprawdopodobniej będę musiała zostawić w bibliotece jakieś 5oo złotych jako kaucję - żyć nie umierać! ). Żeby się pocieszyć nie zapominam o pozytywach: łatwiej będzie zrealizować misję "wcześniejsze wstawanie", ruszę się z domu, spalę trochę kalorii, załatwię to i przestanę się tym martwić do następnego razu.)

ojoj a co się stało? Będzie dobrze
Gratuluję wytrwałości w wypełnianiu swoich planów

[verda]

Udalo mi sie dzisiaj pouczyć angielskiego skończyć pracę przejściowa Jak facet bedzie miał jakies uwagi ma przyjąc i już Od jutra nauka na egzamin, jak go zdam to bede mogła radośnie otworzyc sezon pisania magisterki, plan mam ambitny bo chce sie najpozniej w lipcu obronić z jeszcze pisać nie zaczełam
Mam jakis zły humor ostatnio, chyba mnie jakiś zimowy dół łapie, czuję że się do niczego nie nadaje a przecież to niemożliwe bo wspaniala ze mnie osoba.
No i znowu niepotrzebnie jem czekolade przez co mam pelno wypryskow

[oli_19]

Witajcie, ja mam dzis wolne od pracy (w sumie to tylko jutro ide na 6h ) Wiec zaplanowalam sobie, ze w konu usiade i zastanowie si ektorego promotora wybrac i chcialabym troche zrewolucjonizowac swoja diete (ehh te batony...). Narazie kawka z mlekiem i kilka artykułow o urodzie do przeczytania

[fen_]

Hej dziewczyny,
nie odzywałam się przez dłuższy czas (najpierw sesja, potem ferie z minimalną ilością komputera), ale czytam regularnie, co by ciągle być na czasie

Plany na dziś:
-zapłacić rachunek
-wypożyczyć książki - zrobione
-zrobić ksero - zrobione
-uporządkować kserówki
-pranie
-sprzątanie łazienki

Miłego, zimowego dnia

[Aerith]

Witajcie dziewczyny ja tez się rzadko odzywam. Od kilku dni udaje mi się wstawać o 10 (to sukces w porównaniu z 13). Powoli przyzwyczajam organizm do wcześniejszego chodzenia spać i wcześniejszego wstawania. niestety u mnie nie działa pójście spać o 4 i wstanie o 7 bo i tak następnego dnia zasnę o 3-4
Tabletki, które biorę na kręgosłup trochę psuja mi samopoczucie, jestem po nich ospała i jakaś taka zmęczona.
Ostatnio powysyłałam mnóstwo CV do rożnych kancelarii z nadzieja, ze ktos mnie przyjmie na praktyki - jak dotąd dostałam jedna odpowiedz, ze przyjmują od V-ego roku. Podłamałam się, bo jeśli jest tak ze wszystkimi to jestem skazana na jakieś urzędy.
Robię tez ten kurs informatyczny, ale jestem dopiero przy drugim teście (Open Office chyba).
Dziś się wybieram na uczelnię, wcześniej mam w planach poczytać książkę lub pouczyć się.

[Ewelajna140]

plany na dziś:

- załatwić w końcu zaświadczenie od lekarza
- wysprzątać dom
- przeczytać wreszcie lekturę na literaturę angielską
- przeczytać i opracować materiał na ćwiczenia z literaturoznawstwa
- zrobić pranie
- spakować się

oj nie wiem co z tego wyjdzie, bo jak na razie jedynie siedzę z kubkiem kawy i słucham muzyki

[kokosanka89]

Napisane przez laza

dziękuję za pomoc mam nadzieję, że będzie fajnie... jak wrócę w pn to dam znać co i jak : D

to czekam

[nataluska175]

Witam

Cholera Dziewczyny, mam problem z realizacja zadan, nie wiem z czego to wynika.. Np. interesuje mnie fotografia itd,ale nie moge sie zabrac za ksiazke o niej, ktora lezy 2 m dalej. Wiem,ze musze sie uczyc na egzamin z angl, ktory mam na poczatku kwietnia i tez sie nie moge zebrac. Ogolnie mam malo wiary w siebie, jestem pesymistka i wychodze z zalozenia,ze nic mi sie nie uda...

[Rarita]

Napisane przez nataluska175

Witam

Cholera Dziewczyny, mam problem z realizacja zadan, nie wiem z czego to wynika.. Np. interesuje mnie fotografia itd,ale nie moge sie zabrac za ksiazke o niej, ktora lezy 2 m dalej. Wiem,ze musze sie uczyc na egzamin z angl, ktory mam na poczatku kwietnia i tez sie nie moge zebrac. Ogolnie mam malo wiary w siebie, jestem pesymistka i wychodze z zalozenia,ze nic mi sie nie uda...

Przestań myśleć, że musisz coś zrobić - pomyśl jak fajnie będzie jak już to zrobisz, u mnie zawsze działa A najlepiej mobilizują sukcesy, napędzają do działania Chociaż ostatnio mam nową świetną mobilizację - założyłam kalendarz (jest nawet na moim blogu), w którym zapisuje wszystko co zrobiłam i to też fajny sposób na zmotywowanie się.
Dzisiaj popracowałam trochę nad językami, kursem informatycznym, byłam na zajęciach i skończyłam czytać książkę, która mnie wciągnęła na maksa Na wieczór planuję zrobienie jeszcze czegoś ze szkolenia, przeczytanie tekstów na studia i może jakiś film obejrzę ogólnie z dzisiejszego dnia jestem zadowolona. Plan na jutro:
- pójść do biblioteki
- pojechać na aerobik
- dostać wpis do indeksu
- pójść się zapisać do biblioteki językowej

[LoieFuller]

Cześć dziewczyny

Dzisiaj w końcu ruszyłam z angielskim, wziełam się za fiszki z czasowników. Ćwiczyłam też (miałam dość dużą przerwę) i dostałam strasznego bólu głowy. Któraś z Was też tak miała na początku? To kwestia słabej kondycji?

Muszę nadrobić kilkanaście postów, bo długo mnie tu nie było. Wiele z Was piszę o jakimś kursie informatycznym? O co chodzi? Czy któraś z Was mogłaby mnie oświecić, bo jestem zainteresowana. Z góry dzięki

Pozdrawiam.

[nataluska175]

Najlepiej by bylo wlasnie napisac sobie kartke, taka motywujaca i punktem pierwszym bedzie: Nie musze,bo nikt mnie nie zmusza, po prostu fajnie bedzie to miec/zrobic/zdac..
Gorzej jak sie odniesie porazke, bo wtedy juz calkiem sie poddaje.

Musze sie wybrac do psychologa w poprawie mojej samooceny, bo kuuleje..

PS. Rarita, swietny blog, pokorzystam z niego, moze mnie zainspiruje

[laza]

Napisane przez kokosanka89

to czekam

było nawet ok, bo był mój dobry kolega z którym trochę potańczyłam, poznałam trochę nowych ludzi, wypiłam trochę i było fajnie tylko później już wypiłam za dużo i za bardzo nie wiem co się działo ; p nawet udało mi się ogarnąc nocleg u nowo poznanych ludzi : )

[witch_18]

Mimo nadgodzin w pracy po powrocie usiadłam do magisterki,zrobiłam angielski i kurs i zostało mi trochę poczytać książki Także nie było źle.

[beoneself]

Napisane przez witch_18

Mimo nadgodzin w pracy po powrocie usiadłam do magisterki,zrobiłam angielski i kurs i zostało mi trochę poczytać książki Także nie było źle.

To super Choć wiadomo zmotywować jest się o wieele wieele trudnniej. I zmęczenie robi swoje

A ja zastanawiam się kiedy mam wygospodarować w tym wszystkich czas dla ludzi...???