Rozstanie z facetem, cz. XVIII

[musztarda z keczupem]

Napisane przez Malla

Witaj, musztardo po obiedzie

Nie mam na razie siły ani ochoty opisywać całego związku, ostatnich miesięcy, sytuacji która bezpośrednio doprowadziła do tego, że teraz jest jak jest, a pośrednio pokazała, jak wiele jest problemów, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy... Musiałabym tu opisać jedną czwartą mojego życia.
Nie będę pisać jak to nie mogę spać, nie mam ochoty nic jeść, nie chce mi się wstawać z łóżka, nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Znacie to wszystko, bo każdy człowiek po rozstaniu czuje się tak samo.
A jednak każdy czuje w tym momencie jakąś wyjątkowość i to nie pozytywną.
Czuje, że jest najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na ziemi.
Ja też tak w tej chwili mam.

[Jacqueline__]

Napisane przez pika87

ja też mam nadzieję, że pewnego dnia mój eks obudzi się i będzie żałował i to BAAAARDZO tego co zrobil bo jak narazie to nie ma na to czasu bo jest w wirze imprez od rozstania. zeby poczul to co ja. kiedyś jego koledzy nawalą bo juz nie raz to robili i mam nadzieje ,ze wtedy bedzie zalowal bo na mnie zawsze mogl liczyc

liczę na to samo. kiedyś przecież przyjdzie taki dzień że zobaczy że cholera, jest tak na prawdę sam.. że brak mu tego że ja zawsze byłam, o każdej porze, że kochałam, tęskniłam, martwiłam się, troszczyłam..

Napisane przez Malla

enjoy89 - na razie za wcześnie, by szczerze poczuł żal. Na pewno czuje pustkę i fizyczny brak, ale póki co nie jest to brak konkretnie Ciebie. Daj mu czas, jeśli będzie mu zależało, to się odezwie.

Jacqueline__ - ukatrupić tych znajomych

zmiękłam po tych pustych dniach bez kontaktu i jak wspomniałam w postach wyżej napisałam wczoraj na dobranoc, teraz już tylko jego ruch..

no, dokładnie o tym samym myślę.. nie którzy to się nawet w duchu cieszą i tylko piszą, dzwonią i pytają kiedy idziemy na jakąś kawę..

Napisane przez musztarda z keczupem

Nie mam na razie siły ani ochoty opisywać całego związku, ostatnich miesięcy, sytuacji która bezpośrednio doprowadziła do tego, że teraz jest jak jest, a pośrednio pokazała, jak wiele jest problemów, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy... Musiałabym tu opisać jedną czwartą mojego życia.
Nie będę pisać jak to nie mogę spać, nie mam ochoty nic jeść, nie chce mi się wstawać z łóżka, nie wiem co mam ze sobą zrobić.
Znacie to wszystko, bo każdy człowiek po rozstaniu czuje się tak samo.
A jednak każdy czuje w tym momencie jakąś wyjątkowość i to nie pozytywną.
Czuje, że jest najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na ziemi.
Ja też tak w tej chwili mam.

tutaj na prawdę wszystkie rozumiemy o co kaman. ja też to dopiero kilka dni 'przerwy w związku' a oczy mam spuchnięte od płaczu jak nigdy, podkrążone od braku snu, cerę bladą strasznie i jakieś kg w dół też poleciały..

[Malla]

Napisane przez musztarda z keczupem

Czuje, że jest najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na ziemi.
Ja też tak w tej chwili mam.

Jesteśmy z Tobą w tej trudnej chwili

[Jacqueline__]

http://www.youtube.com/watch?v=VtKvv4F4fHQ moja piosenka na dziś..

`Jedyny mój to zaledwie kilka dni
A ja nie mieszczę łez zagryzam wargi
Dotykam się jak to zwykłeś robić ty
Wyczuwam, wyczuwam cię
W zapachu ubrań

A niebo znów na głowę spada mi
I nadziei coraz mniej na słońce
Tak trudno jest zasypiać budzić się
Gdy imię twoje echem odbija się od ścian `

...

[sheneedslove]

rozmawiałam z eksem... ponad dwie godziny przez tel. Jakoś tak bez dramatu się rozmawiało. Często się śmiałam, on też. Fajnie mi się z nim rozmawiało. Powiedział, że nie umie po prostu wytrzymać, żeby ze mną się nie kontaktować. Chce się spotkać. Ale podchodzę do tego z dystansem, bo takich spotkań miało być już 3-4 w ciągu ostatniego miesiąca i żadne nie wypaliło. Dlatego nie przypalam się, tzn staram się tego nie robić. Nie żałuję, że odebrałam ten głupi telefon, bo to wiele dla mnie znaczy, że możemy rozmawiać bez żadnych żali. Poprzedni eks przechodzi na drugą stronę ulicy, jak mnie widzi, nawet cześć nie powie, a to on mnie skrzywdził... Mam nadzieję, że z tym będzie inaczej.

[Jacqueline__]

masz rację- dystans i do przodu. skoro się odezwał i tak mówił to może faktycznie coś jest na rzeczy. podejdź bez większych emocji do tego. ile ja bym dała za taki telefon..

[Malla]

sheneedslove - popierdzieliło ich dzisiaj z tym dzwonieniem?

[Reggaenator]

Kurcze, za oknem u mnie ładna pogoda, pojeździłoby się na rowerze, to nie, trzeba pisać pracę "Interferencja błędów Polaków uczących się języka niemieckiego" auf deutsch, naturlich. Idzie mi to jak krew z nosa, ale ważne, że mam koncepcje

[sheneedslove]

Napisane przez Jacqueline__

masz rację- dystans i do przodu. skoro się odezwał i tak mówił to może faktycznie coś jest na rzeczy. podejdź bez większych emocji do tego. ile ja bym dała za taki telefon..

Podchodzę z dystansem, bo już raz tak zadzwonił, powiedział, że wszystko naprawi, że mnie kocha i że będzie dobrze a dwa dni później mnie rzucił... Więc nie ma co się przypalać. A do tego spotkania nie dojdzie, jestem tego pewna, a jak się mylę to stawiam piwo
Twój się w końcu odezwie... tylko dla mnie chore są takie przerwy, tym bardziej gdy nic nie zwiastuje tego. W każdym związku miałam przerwę i każda przerwa zwiastowała koniec, więc teraz jak tylko usłyszę słowo przerwa od kogoś to ucieknę na drugą półkulę Ziemi.
Bo jak to tak... 'zróbmy sobie przerwę, ale nie myśl czasem że mi jest łatwo, ale dzień w dzień się bawię świetnie ze znajomymi mimo że Ty sobie płaczesz cały czas'. Bez sensu w ogóle.

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

Napisane przez Malla

sheneedslove - popierdzieliło ich dzisiaj z tym dzwonieniem?

chyba tak ;p ale mój eks dzwonił w nocy, dlatego mam nieprzespaną noc, a projekcik na studia dalej nietknięty :<

[tamlin111]

Mój wczoraj po prawie 3 tygodniach napisał że przeprasza. Ale w du.pie mam jego przeprosiny. Nie odpisałam.
Co do tego że faceci nie walczą o kobietę, to powiem Wam, że zawsze mnie to bolało. Bo jak to tak? Ja mówię że koniec a on zabiera się i odchodzi... Zero walki, nic. Dopiero po kilku dniach branie mnie na dziecko itp. A teraz dziękuje za to że nie walczy, że nie zasypuje mnie smsami, że odszedł. Boję się że jednak zacznie któregoś dnia. Nie chcę z nim być i nigdy nie będę, ale wiem że jak będzie mnie dręczył to szybko się nie uwolnię od tych resztek uczucia jakie zostały. A chcę o nim zapomnieć jak najszybciej. Gorzej że wiem że będę go widywała, jak będzie do małej przyjeżdżał i to mnie przeraża. Ale nie mogę mu tego zabronić, bo najbardziej skrzywdzę córcię.

[Jacqueline__]

Napisane przez sheneedslove

Twój się w końcu odezwie... tylko dla mnie chore są takie przerwy, tym bardziej gdy nic nie zwiastuje tego. W każdym związku miałam przerwę i każda przerwa zwiastowała koniec, więc teraz jak tylko usłyszę słowo przerwa od kogoś to ucieknę na drugą półkulę Ziemi.
Bo jak to tak... 'zróbmy sobie przerwę, ale nie myśl czasem że mi jest łatwo, ale dzień w dzień się bawię świetnie ze znajomymi mimo że Ty sobie płaczesz cały czas'. Bez sensu w ogóle.

obyś miała rację. ciągle wierzę że przetrwamy tą przerwę, bo przecież tyle przeszliśmy, tyle mamy wspomnień, tak kocham ja i On ciągle mam nadzieję że też. ale to że jest to bez sensu to się zgadzam. wystarczyło porozmawiać, zawsze na bieżącą gadaliśmy jak było coś nie tak. a teraz tak chciał odetchnąć dziwnie..

[sheneedslove]

Napisane przez tamlin111

Mój wczoraj po prawie 3 tygodniach napisał że przeprasza. Ale w du.pie mam jego przeprosiny. Nie odpisałam.
Co do tego że faceci nie walczą o kobietę, to powiem Wam, że zawsze mnie to bolało. Bo jak to tak? Ja mówię że koniec a on zabiera się i odchodzi... Zero walki, nic. Dopiero po kilku dniach branie mnie na dziecko itp. A teraz dziękuje za to że nie walczy, że nie zasypuje mnie smsami, że odszedł. Boję się że jednak zacznie któregoś dnia. Nie chcę z nim być i nigdy nie będę, ale wiem że jak będzie mnie dręczył to szybko się nie uwolnię od tych resztek uczucia jakie zostały. A chcę o nim zapomnieć jak najszybciej. Gorzej że wiem że będę go widywała, jak będzie do małej przyjeżdżał i to mnie przeraża. Ale nie mogę mu tego zabronić, bo najbardziej skrzywdzę córcię.

A jak Twoja córeczka sobie z tym radzi? Dzieci chyba 'czują', że coś jest nie tak, prawda?

Napisane przez Jacqueline__

obyś miała rację. ciągle wierzę że przetrwamy tą przerwę, bo przecież tyle przeszliśmy, tyle mamy wspomnień, tak kocham ja i On ciągle mam nadzieję że też. ale to że jest to bez sensu to się zgadzam. wystarczyło porozmawiać, zawsze na bieżącą gadaliśmy jak było coś nie tak. a teraz tak chciał odetchnąć dziwnie..

no dziwne, dziwne, ale taka jest prawda, że teraz nie możesz w zasadzie nic i zdana jesteś na jego łaskę, aż łaskawy książę raczy się odezwać i poinformować Cię o swojej decyzji. Chore to dla mnie jest. Myślisz, że będziesz umiała zaufać, jeśli wszystko się ułoży ok między Wami?

[musztarda z keczupem]

Napisane przez Jacqueline__

tutaj na prawdę wszystkie rozumiemy o co kaman. ja też to dopiero kilka dni 'przerwy w związku' a oczy mam spuchnięte od płaczu jak nigdy, podkrążone od braku snu, cerę bladą strasznie i jakieś kg w dół też poleciały..

'Przerw w związku' mieliśmy kilka. Jedne dłuższe, inne krótsze. Zawsze się wtedy schodziliśmy, obiecywaliśmy sobie że wszystko się zmieni, że będziemy szczęśliwi, no bo przecież się kochamy i nie możemy żyć bez siebie... Jakoś łataliśmy te dziury, zaklejaliśmy tym, co było pod ręką i jakoś funkcjonowaliśmy. Mijało kilka miesięcy, rok, i znów to samo. Za każdym razem dłuższa przerwa, za każdym razem gorsza.
A teraz wydawało mi się, że naprawdę jest dobrze. Planowaliśmy razem zamieszkać, świetnie się dogadywaliśmy... I nagle jedna sprzeczka, która uruchomiła lawinę.
Moje poukładane życie nagle legło w gruzach.
Dup, i wszystko runęło.
Nie wiem co mam teraz robić.
Jeszcze nawet z łóżka nie wyszłam.
Nie mam na to ochoty.
Na nic nie mam ochoty.

[tamlin111]

Napisane przez sheneedslove

A jak Twoja córeczka sobie z tym radzi? Dzieci chyba 'czują', że coś jest nie tak, prawda?

Pyta o niego, pierwsze dni płakała w nocy, że tęskni, martwi się o niego, że brakuje jej tatusia... Teraz jest lepiej, na razie wytłumaczyłam jej że tata pracuje daleko i nie może być ciągle z nami itp. Nie ma dnia żeby o nim nie mówiła Ryczeć mi się chce jak prosi abym zadzwoniła do niego i poprosiła by wrócił. Ostatnio powiedziała mi że ja go wyrzuciłam i mam go przeprosić bo ona kocha tatusia i chce aby on był tutaj. Kur.wa w takich chwilach nienawidzę gnoja jeszcze mocniej.

[Malla]

Napisane przez tamlin111

Mój wczoraj po prawie 3 tygodniach napisał że przeprasza. Ale w du.pie mam jego przeprosiny. Nie odpisałam.

A on jest z nią czy to jednorazowa przygoda?

[tamlin111]

Napisane przez Malla

A on jest z nią czy to jednorazowa przygoda?

Nie są razem. On jest w Poznaniu ona tutaj. Ale czy się nie kontaktują to niewiem.

[sheneedslove]

Napisane przez tamlin111

Pyta o niego, pierwsze dni płakała w nocy, że tęskni, martwi się o niego, że brakuje jej tatusia... Teraz jest lepiej, na razie wytłumaczyłam jej że tata pracuje daleko i nie może być ciągle z nami itp. Nie ma dnia żeby o nim nie mówiła Ryczeć mi się chce jak prosi abym zadzwoniła do niego i poprosiła by wrócił. Ostatnio powiedziała mi że ja go wyrzuciłam i mam go przeprosić bo ona kocha tatusia i chce aby on był tutaj. Kur.wa w takich chwilach nienawidzę gnoja jeszcze mocniej.

na pewno bardzo Ci przykro było takie coś usłyszeć od córki
może jak podrośnie to zrozumie...

[tamlin111]

Napisane przez sheneedslove

na pewno bardzo Ci przykro było takie coś usłyszeć od córki
może jak podrośnie to zrozumie...

Powiem Ci że tak to sobie jakoś radzę, nie płaczę, nie myślę o tym, ale jak kładę ją spać i słyszę znów jaki to tatuś nie jest kochany, jak Ona tęskni i prosi by wrócił, to nie wytrzymuję Serce mi pęka z bólu.
Kiedyś jej powiem prawdę...

[niquolle]

witam serdecznie

na działce siedzę i płodzę dalej moją pracę..
[ale mi się nie chce!]

Napisane przez Malla

A dziś mam randkę z... Zakalcem jak będzie ładna pogoda, a ta się psuje A jak będzie brzydko, a jutro ładnie, to jutro. I wiecie co? Piękne jest uczucie obojętności klin klinem!

ja dziś mam zaplanowane spotkanie z kolegą.. tak tylko trochę się boję, bo obawiam się, że kolega liczy na coś poważniejszego, a ja
muszę Mu to jakoś delikatnie dać do zrozumienia, aby niepotrzebnie nie robił sobie nadziei..
może Mu powiem, że jestem biseksualna i teraz mam ochotę na związek z kobieta.. o, to jest myśl

Napisane przez Malla

Zakalec dziś się odezwał jakby nigdy nic...

a po jakim czasie się odezwał? kurcze, muszę poszukać historii Twojego związku, ciekawa jestem

Napisane przez Malla

Zastanów się

pomyślę nad tym.. jak dobrze obrona mi pójdzie i średnia ze studiów też będzie ok, to pomyślę nad jakimś problemem do badania na 4 lata
mam już jeden pomysł, zobaczymy..

Napisane przez Malla

Fajnie mieć takie wsparcie
Z rodziną Eksa żyłam jak z własną, jego mama ciągle mówi, żeby nie przyjeżdżał do domu beze mnie :P

Kochana, wsparcie miałam niesamowite, niemal z każdej strony..
Jego mama też do mnie dzwoniła.. mówiła, że są wściekli na Niego, też to bardzo przeżywają..
naprawdę miłe, jak takie słowa człowiek słyszy..
no, ale..

Napisane przez pika87

moj eks nie zareagowal i juz raczej nie zareaguje. to chyba zalezy od czlowieka i od tego co czuje. wiec wychodzi na to ze moj po ponad 3 latach nie czuje nic. to jest przygnebiajace, ze po tak dlugim czasie mozna tak szybko zapomniec nawet jak sie mowiło - jestes ta z ktora chce spedzic reszte życia. i jak tu wierzyc w milosc?

myśl, że nawet nie czuje sentymentu, nic - dobija mnie najbardziej..
a też miało być tak pięknie, ale się skończyło..
ja przyznam się, że też będę czuła duży dystans, gdy ponownie wejdę w jakiś związek.. będę się bała, że choć słodzi-przytula-mówi, że kocha - to potem znów mi walnie tekstem "miłość wygasła" ot tak..
ale następnym razem, jak Boga kocham, to nogi z du.py powyrywam!!

Napisane przez musztarda z keczupem

A teraz wydawało mi się, że naprawdę jest dobrze. Planowaliśmy razem zamieszkać, świetnie się dogadywaliśmy... I nagle jedna sprzeczka, która uruchomiła lawinę.
Moje poukładane życie nagle legło w gruzach.
Dup, i wszystko runęło.

faceci to tchórze!!!
plany-planami, ale jak przychodzi realizacja ich to nogi-za-pas!
ehhh... szkoda gadać

Napisane przez tamlin111

Pyta o niego, pierwsze dni płakała w nocy, że tęskni, martwi się o niego, że brakuje jej tatusia... Teraz jest lepiej, na razie wytłumaczyłam jej że tata pracuje daleko i nie może być ciągle z nami itp. Nie ma dnia żeby o nim nie mówiła Ryczeć mi się chce jak prosi abym zadzwoniła do niego i poprosiła by wrócił. Ostatnio powiedziała mi że ja go wyrzuciłam i mam go przeprosić bo ona kocha tatusia i chce aby on był tutaj. Kur.wa w takich chwilach nienawidzę gnoja jeszcze mocniej.

bardzo Ci współczuję
to naprawdę ciężka sytuacja, bo przecież jest dziecko.. i jak Jej to wytłumaczyć, żeby jak najmniej bolało..

[howdoi]

Jestem w ciąży z byłym.
Dzisiaj jak mu o tym powiedziałam potraktował mnie okropnie. Powiedział, że mam usunąć ciążę dla niego to nie jest nawet ciąża, tylko zarodek. Mam się tego pozbyć.

Powiedział, że nie spotyka się z blondzią bo go olała. A dzisiaj mi napisał, że się odezwała kilka dni temu, piszą i to, że jestem w ciąży pokzyżowało mu plany, nie może z nią być. Wszystko zepsułam
a ta ✂✂✂ana utleniona szmata powiedziała, że kombinowałam aby zajść w ciążę no myślałam, że spadnę z krzesła.

[Malla]

Napisane przez niquolle

może Mu powiem, że jestem biseksualna i teraz mam ochotę na związek z kobieta.. o, to jest myśl

nooo, jak chcesz go jeszcze bardziej nakręcić

Napisane przez niquolle

a po jakim czasie się odezwał?

Po tygodniu nieodzywania, przy czym prosiłam go 2 tygodnie wcześniej o urwanie kontaktu. Rozstanie ponad 2,5 miesiąca temu, kontakt regularny. Lubimy się, ale on mnie nie kocha.

Napisane przez niquolle

pomyślę nad tym.. jak dobrze obrona mi pójdzie i średnia ze studiów też będzie ok, to pomyślę nad jakimś problemem do badania na 4 lata
mam już jeden pomysł, zobaczymy..

Z jakiej dziedziny?

Napisane przez howdoi

Jestem w ciąży z byłym.
Dzisiaj jak mu o tym powiedziałam potraktował mnie okropnie. Powiedział, że mam usunąć ciążę dla niego to nie jest nawet ciąża, tylko zarodek. Mam się tego pozbyć.

Boże...

[tamlin111]

Napisane przez howdoi

Jestem w ciąży z byłym.
Dzisiaj jak mu o tym powiedziałam potraktował mnie okropnie. Powiedział, że mam usunąć ciążę dla niego to nie jest nawet ciąża, tylko zarodek. Mam się tego pozbyć.

Powiedział, że nie spotyka się z blondzią bo go olała. A dzisiaj mi napisał, że się odezwała kilka dni temu, piszą i to, że jestem w ciąży pokzyżowało mu plany, nie może z nią być. Wszystko zepsułam
a ta ✂✂✂ana utleniona szmata powiedziała, że kombinowałam aby zajść w ciążę no myślałam, że spadnę z krzesła.

O matko... Co planujesz??? Dasz sobie radę sama???
A tego gnoja to bym

[Malla]

Howdoi - nie będę prawić Ci morałów, czemu poszłaś z nim do łóżka i się nie zabezpieczyliście, mam tylko pytanie, jak się ma ciąża do przebytej niedawno chemioterapii?

[marg0lcia]

Cześć dziewczyny.
Nie wiem czy mnie jeszcze pamiętacie. Dawno mnie tutaj nie było. Nie wiem tak naprawdę po co i teraz to piszę, to i tak już nie ma znaczenia, nic nie zmieni... Już nigdy...

Pół roku mnie zwodził, że wróci, bo kocha, że nie teraz, muszę poczekać, ale wróci, bo kocha. Będą jego żoną, wybuduje mi domek, jaki będę chciała, bo kocha, kocha, kocha... A ja wierzyłam i czekałam i obwiniałam siebie za wszystko. Ale kocha, więc wróci. Zawsze wracał....

Tak naprawdę wszystko chyba skończyło się dopiero albo już 3-4 tyg temu, kiedy to razem wracaliśmy z pracy do domu. Płakaliśmy oboje i mimo że to słowo nie padło, to chyba wiedzieliśmy, że to ostatni raz, że to dziś...
Pamiętam jego spojrzenie u mnie pod domem. Jego załzawione oczy. To jakby chciał mnie złapać i zatrzymać, jakby się bał... Czuję cały czas ten strach, że wysiądę z jego samochodu i nie wrócę, to jak drżałam, kiedy spojrzałam na niego... Nawet go nie przytuliłam, nie pocałował mnie. Tylko "cześć, dzięki za odwiezienie" i wyszłam. To brzmiało jakby "do zobaczenia za kilka dni".

Dwa dni ciszy. Telefon. Dzwonił, nie chciałam z nim rozmawiać. Płakałam, nie chciałam, żeby wiedział. A może gdybym odebrała...? Ale przecież przerabiałam to z nim milion razy i ciągle te same teksty...

Tydzień ciszy. Nagle dowiaduje się, że on kogoś ma. Tak, ma inną dziewczynę. Lepszą ode mnie. Studentkę, ma dobrą pracę, tak jak on. Jest idealna. Pasuje do jego rodziny. Wykształcona. Pracowita. Śliczna.
On jest teraz szczęśliwy. Zazdroszczę mu.

Nie wiem, jak ja żyję. Nie wiem czy w ogóle tak naprawdę żyję. Bo ciągle tylko pracuję, pracuję, pracuję... Kiedy mam kilka godzin wolnego, to śpię jak najdłużej... Czasem płaczę.

Jak on mógł to zrobić...? Potraktował mnie jak śmiecia, jakby mnie nigdy nie było.

[howdoi]

Napisane przez tamlin111

O matko... Co planujesz??? Dasz sobie radę sama???
A tego gnoja to bym

uffff jestem załamana...
Nie przełknęłam dzisiaj nic ... A wiem, że właśnie powinnam dobrze się odżywiać.

Napisał mi, że chce badania dna !
a ja z nikim innym się nawet nie całowałam...
Mogłabym mu zrobić koło dupy jak on chce badania dna to ja alimenty ale nie chcę nic od niego.

[marg0lcia]

Napisane przez howdoi

uffff jestem załamana...
Nie przełknęłam dzisiaj nic ... A wiem, że właśnie powinnam dobrze się odżywiać.

Napisał mi, że chce badania dna !
a ja z nikim innym się nawet nie całowałam...
Mogłabym mu zrobić koło dupy jak on chce badania dna to ja alimenty ale nie chcę nic od niego.

Alimenty nie będą dla ciebie, a dla dziecka. A wychowanie dziecka kosztuje i to dużo i uwierz, że każdy grosz ci sie przyda. A jeśli w badaniach wyjdzie, że on jest ojcem, to on za nie zapłaci, więc jeśli chce mieć wydatek, a to mało nie kosztuje, to ok, zgódź się, skoro jesteś pewna, że to jego dziecko. A o alimenty walcz.

[tamlin111]

Napisane przez howdoi

uffff jestem załamana...
Nie przełknęłam dzisiaj nic ... A wiem, że właśnie powinnam dobrze się odżywiać.

Napisał mi, że chce badania dna !
a ja z nikim innym się nawet nie całowałam...
Mogłabym mu zrobić koło dupy jak on chce badania dna to ja alimenty ale nie chcę nic od niego.

Chce badań, ok. Ma do tego prawo. A co do alimentów to teraz mówisz że nic nie chcesz, ale to nie są pieniądze dla Ciebie, to są pieniądze na dziecko. Jego psim obowiązkiem jest łożyć na utrzymanie swojego dziecka. No ale nie czas jeszcze na takie decyzje.
No ale dasz sobie radę sama? Masz na kogo liczyć?

[howdoi]

Napisane przez marg0lcia

Alimenty nie będą dla ciebie, a dla dziecka. A wychowanie dziecka kosztuje i to dużo i uwierz, że każdy grosz ci sie przyda. A jeśli w badaniach wyjdzie, że on jest ojcem, to on za nie zapłaci, więc jeśli chce mieć wydatek, a to mało nie kosztuje, to ok, zgódź się, skoro jesteś pewna, że to jego dziecko. A o alimenty walcz.

Jestem pewna, że jego. Z nikim innym nie spałam.
nie chce nic od niego.

[Malla]

Napisane przez howdoi

Mogłabym mu zrobić koło dupy jak on chce badania dna to ja alimenty ale nie chcę nic od niego.

Alimenty są dla dziecka i będziesz głupia jak nie będziesz o nie wnioskować. Wiesz, że dziecko po Twojej chorobie może być kaleką?

Napisane przez marg0lcia

Jak on mógł to zrobić...? Potraktował mnie jak śmiecia, jakby mnie nigdy nie było.

Wiesz dobrze, że dałaś się tak traktować, latając za nim. Tylko bez sensu było, że nadal z Tobą był, mając inną. Wrednie bym jej to uświadomiła, choć to bezcelowe.

[howdoi]

Napisane przez Malla

Alimenty są dla dziecka i będziesz głupia jak nie będziesz o nie wnioskować. Wiesz, że dziecko po Twojej chorobie może być kaleką?

Wiesz dobrze, że dałaś się tak traktować, latając za nim. Tylko bez sensu było, że nadal z Tobą był, mając inną. Wrednie bym jej to uświadomiła, choć to bezcelowe.

Chemioterapii teraz nie brałam tylko 3 lata temu. Teraz była robiona tylko punkcja i tabletki.
Nie wiem co mam myśleć. On mi każe usunąć, pozbyć się. a mi to ani raz przez myśl nie przeszło. Nie potrafiłabym pozbyć się czegoś co jest we mnie... nawet jak on nazywa to na razie zarodkiem.