jego obecna jest podla

[bess]

jakby nie robil to tlumacz sobie ze robi to zeby zrobic Ci na zlosc,bo wie ze i tak sie dowiesz
tak sobie tlumacz bo jak nie bedziesz mogla wziac urlopu to oszalejesz
a takie podejscie jest dla czlowieka najzdrowsze ,po co sie dręczyc
smsowanie nie oznacza wielkiej milosci doprawdy

[justifiori]

Urlopu nie wezme. Nie sadze zeby wiedzial ze pracownik to mi powiedzial, bo nie utrzymuje z nimi kontaktow mowia mi Pani i słuchaja polecen... To byla jednorazowa rozmowa... Bo Pan odchodzi z prcay teraz...Nie wiem juz co myslec. Czuje sie fatalnie. Jestem zalamana

[bess]

odchodzi?czyli bedziesz miala z głowy??przynajmniej tyle

[Mirianka]

dla mnie ten facet to jakis egoista rani Cie specjalnie bys miała za swoje,poczuła jak to jest czy jak?? chyba za długo nie bedzie z tą panna

[foka-84]

Wydaje mi sie ze to nie zmierza w dobrym kierunku. Moze juz czas na jakąs powazna rozmowe...
Nie wiem a Wy dziewczynki jak uważacie??

[justifiori]

Moj ex odchodzi pod koniec wrzesnia a teraz odchodzi ten prcaownik. Nie wiem co mam myslec o tym wszystkim bo z jednej strony zachowuje sie tak jakby tesknil i jakby mu zalezalo a z drugiej jakby nie [patrzec ma kogos...

[bess]

jedno nie wyklucza drugiego..facet monogamista?hahahaaaaaaaa aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa aaaaaaaaaaaa

[justifiori]

Wydaje mi się że na poważną rozmowę jeszcze za wcześnie... Chyba dalej bede "neutralna" wobec niego... Nie wiem już sama czy sens się łudzic... Może on ją rzeczywiście pokochał i to taka miłość od pierwszego wejrzenia...

[haallka]

Napisane przez justifiori

Wydaje mi się że na poważną rozmowę jeszcze za wcześnie... Chyba dalej bede "neutralna" wobec niego... Nie wiem już sama czy sens się łudzic... Może on ją rzeczywiście pokochał i to taka miłość od pierwszego wejrzenia...

taka opcja niestety tez jest... ale badz dobrej mysli...mam nadzije ze Ci sie uda go odzyskac, jesli tego wlasnie chcesz

[justifiori]

Chcę tego... Tylko wciąż to pytanie czy on również? Czas pewnie pokaze...Jutro bedziemy sie widziec prawdopodobnie w pracy... Boje się prawde mówiąc...

[justifiori]

Godzinka w prcay a on jest neutralny w zasadzie wzgledem mnie...

[Shemreolin]

justifiori, pisałas do mnie wczoraj na gg, ale mnie nie było jeszcze w domu. Słuchaj, ja na twoim miejscu bym sobie darowała, serio. Wiem, że kochasz go i jesteś skłonna walczyc, ale po tym co napisałaś tutaj na tym forum, to ja jednak poradziłabym ci wziąć zadek w troki i znaleźć sobie kogoś lepszego.

Pamiętam jak mnie rzucił mój pierwszy chłopak po 2 latach związku. Byliśmy naprawde zakręconą parą i byłam w nim bardzo zakochana. Z dnia na dzień powiedział, że mnie nie kocha. Po 2 tygodniach już był z 15 letnią dziewczyną, która była w 1 klasie naszego liceum. Wtedy był w klasie maturalnej, a ja skończyłam liceum (on raz nie zdał i dlatego był w klasie niżej). Przez pół roku jeszcze za nim tęskniłam, nawet się z nim seksiłam, bo on z tą 15 letnią dziewczyną nie mógł i w jakiś sposób chciałam to wykorzystać by go odzyskać. Nie bardzo mi się podoba moje zachowanie z perspektywy czasu. Nie miałam wtedy godności i myślałam tylko o tym żeby on wrócił. Potem powoli, powoli zaczynałam życ normalnie. Wkurzyłam sie, bo mimo wszystko on nie chciał wrócić i byliśmy tylko tzw. "fucking friends", pomijając 3 miesiace, gdy byłam w innym związku, ale to nie miało sensu niestety, bo nadal jakos nie mogłam zapomniec o ex. 10 miesięcy po zerwaniu nagle moje serce zabiło mocniej do mojego obecnego TŻ, którego znałam już jakiś czas, ale nigdy nie patrzyłam na niego w TEN sposób. I raz spojrzałam, a serce zadrżało. I tak jest do dziś. A teraz jak myślę o tym, że miałabym byc z moim ex to mi się cofa. Nie daltego, ż ejest takim draniem czy cos, bo nadal sie kumplujemy i czasami nawet chodzimy razem na imprezy. Po prostu nie kocham go i jest mi kompletnie obojętny. Kocham mojego TŻ i jestem wdzieczna eksowi, że mnie rzucił, bo nigdy nie poznałabym mojego Łukasza.

Wiem, że ta historia raczej nie bardzo cię przekona, bo uczucie jest silne, ale chciałam żebyś wiedziałą, że czasami musimy pocierpieć żeby znaleźć w życiu prawdziwe szczęście. I byc może to co sie dzieje teraz to jest własnie droga do twojej prawdziwej miłości.

[spray]

Justifiori, spójrz prawdzie w oczy. TO KONIEC.

[justifiori]

No to po co te porady wczesniejsze

[bess]

moze po to ze i tak bardzo obstawalas przy swoim?
moze to uczucie takie silne bo nieosiagalne???
czesto tak bywa ale ty i tak zaprzeczysz

[justifiori]

Nie dlatego silne że nieosiągalne-bo przecież kochałam go tak samo mocno przez 2 lata, tylko zraniona jestem, a teraz nie wiem jak sobie z tym poradzic. Nie rozumiem jak mozna z dnia na dzien przestac kogos kochac? Po cholere dawal mi nadzieje i mowil ze mnie kocha?

[Camilla]

Mysle, że Shem ma rację, poza tym on i tak wyeżdza za granice, nie wiem może tam sobie uświadomi, ze mu Ciebie brakuje i doceni to co stracił, mimo że wiele burz przeszliście w związku. Łatwo mi napisać, ale chyba jednak powinnas go sobie odpuścić, tego kwiatu jest pół swiatu, zdobyłas pewne doświadczenie, dostałaś swego rodzaju nauczke, czas wyciągnąc wnioski, nauczyć się czegoś i iść dalej przed siebie, nie oglądając się za siebie. Na pewno znajdziesz sobie faceta, z którym stworzysz udany związek. Czas leczy rany i mysle, ze jego nieobecnośc lepiej na Ciebie wpłynie, bo bedziesz mogła skupić się na sobie a nie na rozpamiętywaniu swojej przeszłości i nienawiści skierowanej do jego obecnej dziewczyny.
Trzymaj się cieplutko

[spray]

Dużo dziewczyn przeszło przez takie coś. Ja byłam z TŻ przez 3,5 roku. Na tydzien przed zerwaniem zapewniał mnie, że mnie kocha, a w miesiąc po zerwaniu wyjechał pod namiot z inną. Myślałam wtedy, że umrę, bo kochałam go jak nigdy nikogo. Nie pomogły łzy, prośby, proba wzbudzenia zazdrości.
Musiałam się pogodzić z faktami.
Justifiori, przestań się zadręczać. Minęlo już parę ładnych dni, a on nie wykazuje żadnych symptomów chęci powrotu do Ciebie. Ma inną.
Spasuj. Skup się na sobie, zrób dla siebie coś miłego, zajmij się czymś, wyjdź gdzieś na imprezę. Trzeba zacząć się oswajać z myślą, że jesteś wolna

[haallka]

tak to jest... ale ja tez z dnia na dzien przestalam kochac mojego TZ po czterech latach... nagle jak reka odjal... poznalam kogos innego i mnie trzepnelo... wiem ze to podle bylo z mojej strony ale serce nie sluga... mam nadzieje ze w Twoim przypadku jest mimo wszystko inaczej

[spray]

Napisane przez haallka

tak to jest... ale ja tez z dnia na dzien przestalam kochac mojego TZ po czterech latach... nagle jak reka odjal... poznalam kogos innego i mnie trzepnelo... wiem ze to podle bylo z mojej strony ale serce nie sluga... mam nadzieje ze w Twoim przypadku jest mimo wszystko inaczej

OOOOOO I co? i co? eks sie pewnie załamał?

[haallka]

Napisane przez spray

OOOOOO I co? i co? eks sie pewnie załamał?

no delikatnie mowiac najpierw prosil, nie mogl tego zrozumiec, potem plakal, przynosil kwiaty jeszcze przez 3 miesiace, potem zaczal mi grozic, a na koncu przysylal mi takie eski ze az sie go bac zaczelam, zrobil sie ordynarny, obrazal mnie, wyzywal...a na koncu jak zrozumial ze nic juz nie osiagnie, zaczal zyc wlasnym zyciem...

ale mimo ze minely juz 2 lata(podczas ktorych ja wyszlam za maz) on nadal nie moze mi wybaczyc... i rozumiem go...

[justifiori]

Ja sobie dam spokoj- z reszta juz dalam jakis czas temu bo go nie prosilam nie dzwonilam do niego nie pisala. To on pierwszy pisal... Skupie sie na swoim zyciu... Nie sadze zeby ta dziewczyna byla taka wspaniala bo mam na uwadze slowa jakich uzyla a normalna dziewczyna takich słów nie używa... Tak czy siak czas pokaze jak bedzie.

[spray]

Napisane przez justifiori

Ja sobie dam spokoj- z reszta juz dalam jakis czas temu bo go nie prosilam nie dzwonilam do niego nie pisala. To on pierwszy pisal... Skupie sie na swoim zyciu... Nie sadze zeby ta dziewczyna byla taka wspaniala bo mam na uwadze slowa jakich uzyla a normalna dziewczyna takich słów nie używa... Tak czy siak czas pokaze jak bedzie.

zuch dziewczyna!

Haallka, jesteś mężatką? ło kurza stopa, to się ciekawych rzeczy dowiedziałam

[justifiori]

W moim przypadku dzien wczesniej wieczorem mowil ze mnie kocha a nastepnego dnia juz nie odebral telefonu...

[spray]

Napisane przez justifiori

W moim przypadku dzien wczesniej wieczorem mowil ze mnie kocha a nastepnego dnia juz nie odebral telefonu...

Ale dupek

[eklerka]

Napisane przez justifiori

Nie dlatego silne że nieosiągalne-bo przecież kochałam go tak samo mocno przez 2 lata, tylko zraniona jestem, a teraz nie wiem jak sobie z tym poradzic. Nie rozumiem jak mozna z dnia na dzien przestac kogos kochac? Po cholere dawal mi nadzieje i mowil ze mnie kocha?

Też kiedyś rozpadł mi się nawet dłuższy związek i też było okropnie. Nie wiem jakbym sobie poradziała gdyby nie przyjaciele, (których wcześniej bardzo zaniedbałam i nie widzieli mnie niektórzy może nawet z rok, ale musialam odnowić z nimi kontakt). I też słyszałam kilka dni przed zerwaniem że kocha. Ludzie na takie słowa zwykle odruchowo odpowiadają "ja Ciebie też".

Wiem, że pisanie, że będzie dobrze, że spotkasz kogoś naprawdę wartego Twoich uczuć nie ma tutaj sensu, bo minie trochę czasu zanim naprawdę w to uwierzysz. Przeczytaj sobie jeszcze 2 ostatnie akapity 134 posta, żeby go już więcej nie idealizować.

[Camilla]

Napisane przez spray

Ale dupek

Daj sobie z nim spokój, dobrze że zaczełaś sie skupiac na sobie, zastanów sie co Cie interesuje, znajdź sobie jakieś hobby, które pochłonie Twój wolny czas. Wyjdź ze znajomymi na impreze, na piwko, do kina.Pokaż mu jeszcze przed wyjazdem jak świetnie sobie radziss sama, na pewno go to ruszy, moze tego nie okazywac, ale ludzi zawsze takie rzeczy ruszają, no chyba, ze sa całkowieice pozbawieni uczuć.

[haallka]

Napisane przez spray

zuch dziewczyna!

Haallka, jesteś mężatką? ło kurza stopa, to się ciekawych rzeczy dowiedziałam

justifiori: zgadzam sie tak bedzie dla Ciebie najlepiej... a czas pokaze...
spray:a no jestem

[justifiori]

Hmmm Jezu jak to boli... Tyle chwil ciąza planowaie ślubu wybór mebli wspólne remonty mieszkania a tu nagle odszedł...I jeszcze dawłą nadzieje

[Camilla]

Napisane przez justifiori

Hmmm Jezu jak to boli... Tyle chwil ciąza planowaie ślubu wybór mebli wspólne remonty mieszkania a tu nagle odszedł...I jeszcze dawłą nadzieje

wiele przeszłaś, szkoda że jesteś z tym sama, nie masz nigdzie w pobliżu osoby z która mogłabyś o tym porozmawiać, wyrzucić to z siebie, żeby było Ci lżej na serduszku, na duszy? Twój eks najwidoczniej odciął się od całej przeszłości i przybrał bardzo wygodną dla siebie pozycję, poszukał sobie nowej a przeszłośc zostawił za soba. Zrób tak samo jak on. Postaraj się nie myslec o tym co było kiedyś i zacznij robić tak jak Ci dziewczyny doradziły. Skup się na sobie, znajdź zajęcie w wolnym czasie. Czas leczy rany, zobzczysz wszystko się jeszcze ułoży