Rozstanie z facetem, część XIX

[pika87]

Napisane przez sylllvia89

witam
nie bylo mnie tu jakis czas


minely dwa miesiace od kiedy walcze o mojego bylego, staram sie
dzisiaj sobie daruje, dla mnie to koniec
zle mnie traktuje, nie chce nawet opisywac wszystkiego
juz pare razy mowilam sobie ze to koniec, pisalam mu ze koniec ale dalej to ciagnelam
mam juz dosyc
jestem fizycznie i psychicznie przez ta sytuacje wykonczona
uwazam ze jezeli by mu naprawde zalezalo to dostalabym ta szanse
ja sie wycofuje, wiele zniose ale ponizania nie i braku szacunku
chce zaczac zyc na nowo, bez rozpamietywania przeszlosci
3lata minely ale zycie trwa nadal
myslicie ze dobrze robie?

kurcze, dokładnie nie pamiętam twojej historii bo jak sama stwierdziłaś dawno cię tu nie było. ale coś mi świta, że tu chodziło o to że to ty zerwałaś? bo spodobał ci się ktoś inny? jeśli to nie o to chodzi to sorry, ale mogą mi się już myliś historie bo tu sporo nas jest

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------

Napisane przez bigmouth

spotkałam się z jednym chłopakiem, o którym mój chłopak wiedział już że mi się podoba, przeczytał o tym w rozmowie z koleżanką, gdzie opisałam wszystko ze szczegółami.. najgorsze zdanie które tam zawarłam, to chyba to że myślałam o tamtym nawet jak byłam z moim chłopakiem. i to że było fajnie na tym spotkaniu i była chemia

żałuje tego, drugi raz bym tego nie zrobiła, a najlepiej cofnęłabym czas..

A Ty co zrobiłaś? Z tym że Twój zachowuje się kiepsko, z tego co widzę. A mój.. no jak idealny facet.

tajemnica korespondencij, tajemnicą, ale jak widać musiał mieć jakieś obawy, że zaczął szukac i niestety miał rację. piszę z autopsji, byłam w podobnej sytuacji, podświadomie czułąm, że coś jest nie tak, weszłam na jego skrzynkę i moje podejrzenia okazały się prawdziwe. nie fajne uczucie, uwierz. tyle, że potem starał się wykręcić i sprawić zebym to ja czuła się winna bo weszłam na jego skrzunkę, niestety (nigdy sobię vhyba tego nie wybaczę) po części mu sie to udało

[bigmouth]

Napisane przez pika87

tajemnica korespondencij, tajemnicą, ale jak widać musiał mieć jakieś obawy, że zaczął szukac i niestety miał rację. piszę z autopsji, byłam w podobnej sytuacji, podświadomie czułąm, że coś jest nie tak, weszłam na jego skrzynkę i moje podejrzenia okazały się prawdziwe. nie fajne uczucie, uwierz. tyle, że potem starał się wykręcić i sprawić zebym to ja czuła się winna bo weszłam na jego skrzunkę, niestety (nigdy sobię vhyba tego nie wybaczę) po części mu sie to udało

ja się nie wykręcam ani nie obwiniam go o to. bo niestety już wcześniej dałam mu powody do obaw.. wiem, że to było okropne dla niego i strasznie żałuje. nie wiem czy mam zabiegać czy nie, chyba mogę tylko czekać, choć czuję że to już koniec..

[howdoi]

Napisane przez pika87

kurcze, dokładnie nie pamiętam twojej historii bo jak sama stwierdziłaś dawno cię tu nie było. ale coś mi świta, że tu chodziło o to że to ty zerwałaś? bo spodobał ci się ktoś inny? jeśli to nie o to chodzi to sorry, ale mogą mi się już myliś historie bo tu sporo nas jest

---------- Dopisano o 10:25 ---------- Poprzedni post napisano o 10:17 ----------


tajemnica korespondencij, tajemnicą, ale jak widać musiał mieć jakieś obawy, że zaczął szukac i niestety miał rację. piszę z autopsji, byłam w podobnej sytuacji, podświadomie czułąm, że coś jest nie tak, weszłam na jego skrzynkę i moje podejrzenia okazały się prawdziwe. nie fajne uczucie, uwierz. tyle, że potem starał się wykręcić i sprawić zebym to ja czuła się winna bo weszłam na jego skrzunkę, niestety (nigdy sobię vhyba tego nie wybaczę) po części mu sie to udało

yhy, skąd to znam...
:|

zawsze próbują się wykręcić i sprawić tak abyśmy to my czuły się winne.
Nie potrafią przyznać się do błędu, do słabości.

[elvegirl]

Napisane przez howdoi

zawsze próbują się wykręcić i sprawić tak abyśmy to my czuły się winne.
Nie potrafią przyznać się do błędu, do słabości.

Robią tak, bo to działa.
Nie przyznają się, bo nie ma takiej potrzeby - i tak im wszystko wybaczamy. pogrozimy paluszkiem, pofoszymy się, a potem i tak dajemy buzi.

---------- Dopisano o 10:48 ---------- Poprzedni post napisano o 10:44 ----------

Napisane przez sheneedslove

A na weekendzie mi pisał, że tęskni.

A Ty dalej się wzruszasz i wierzysz w wyznania po pijaku albo po innych używkach.
To może weź kredyt, zainwestuj w jakąś gorzelnię, albo chociaż kup jakiś duży browar, podłącz mu żyły do boskiego trunku i będziesz miała jego love 24/7. Pod warunkiem, że nie będzie kolegów, których chciałby zaprosić na imprezę do was.

I tak, też kiedyś byłam taka głupia.

---------- Dopisano o 10:50 ---------- Poprzedni post napisano o 10:48 ----------

Napisane przez Manja25

całkowicie zgłupialam, i jestem taka wsciekla i mam ochotę raz na zawsze to skonczyć.

Mania...koleś ewidentnie wali na dwa fronty.

[solideja]

Napisane przez ver_million

wy dwie mnie przerazacie jesli nie tylko ja mam takie dramatyczne doswiadczenia, ale takze wy, to ja sie boje co bedzie dalej, ale w sumie ja chce znowu muzyka, tylko mowie- nie wiem w jakim stopniu jest on muzykiem.
w sumie to czemu panie, ktore zajmuja sie muzyka sie tymi muzysiami nie interesuja, to jest dosc ciekawe... znalazlby swoj swego i mniej zla na swiecie by bylo...

Dlaczego? Bo mają ich na codzień w zespole w natężeniu nie jeden, ale np. czterech To jest tragedia, trzy lata siedziałam w łatwce z gitarzystą, który był moim naprawdę bardzo bliskim kolegą (bo kontakty nam się rozluźniły) i uwierzcie, jego dziewczyna musi mieć stalowe nerwy kiedy przez 6 godzin może gadać o muzyce i gitarze + wyjazdy zagranicę, ciągłe próby, nagrania, rozjazdy po Polsce. A do tego niby grzeczny chłopak, niby nigdy nie zdradził, ale laseczki to popodrywać lubił cwaniaczek

Ja zawsze mówię, że nigdy więcej muzyków, a najchętniej bym wróciła do tego jednego

Napisane przez niquolle

a ja dwóch piłkarzy...
i nadal mam słabość do sportowców (byle nie szachistów!)
mógłby mi się taki a'la Riccardo Montolivio trafić

Haha, też dobre

Napisane przez h2o0

masz swojego soup'a?

Mam, ale się wstydzę, bo wypluwam tam całą moją żałość duszy , a wszystkie inne obrazki które mi się podobają zapisuje na kompie

Napisane przez bigmouth

a ja miałam straszną awanturę w domu.. ten chory brat o którym pisałam, miał jakiś nawrót, gorszy dzień. wpadłam w taką panikę w związku z tym rozstaniem dodatkowo, że nie mogłam się ogarnąć. mama się aż przestraszyła tym co się ze mną dzieje.
napisałam do chłopaka, bo to jedyna osoba której mogłam o tym powiedzieć. i on się tak zmartwił i pocieszał mnie, i zapewnił że mogę zawsze na niego liczyć, potem jak się uspokoiłam to zadzwonił do mnie i w ogóle, zachował się świetnie

Ja rozumiem, że są ludzie słabsi psychicznie, chorzy, depresje i te sprawy, ale zauważyłam tendencję że coraz więcej lasek nie dość, że robi histerie przy rozstaniu to zachowuje się jak niepoczytalne po rozstaniu i szukają oparcia w exach. Liczycie że wrócą do Was z litości czy co?

[bigmouth]

Napisane przez solideja

Ja rozumiem, że są ludzie słabsi psychicznie, chorzy, depresje i te sprawy, ale zauważyłam tendencję że coraz więcej lasek nie dość, że robi histerie przy rozstaniu to zachowuje się jak niepoczytalne po rozstaniu i szukają oparcia w exach. Liczycie że wrócą do Was z litości czy co?

skoro zawsze był dla mnie oparciem to to, że nie jesteśmy razem nie będzie znaczyło że od razu ma mnie w dupie. on zna mnie jak nikt inny i zna problem więc jest jedyną osobą do której mogę się odezwać w tak trudnej sytuacji, a jest na tyle w porządku osobą, że nie odrzuci mnie gdy mam problem z którym nie mogę sobie poradzić.
Czy to dziwne? że mimo, że cię zostawia to martwi się o ciebie?
To chyba raczej świadczy o dojrzałości, przecież jak dwoje bardzo bliskich ludzi ma nagle odwrócić się do siebie plecami i udawać że ten drugi/druga nie istnieje.

[elvegirl]

Napisane przez bigmouth

Czy to dziwne? że mimo, że cię zostawia to martwi się o ciebie?

Nie, to nie jest dziwne. Natomiast nie raz, nie dwa i nie milion osoby porzucone i kombinujące jakby tu wrócić, chciały wziąć eks na litość.

Nie dziw się takiej a nie innej reakcji wizażanek, skoro sama najpierw opisałaś krew w żyłach mrożącą sytuację, a potem dodałaś, że chyba już do Ciebie nie wróci. Czyli dałaś nam do zrozumienia, że przeszło Ci przez głowę, że skoro dalej jest dla Ciebie oparciem, to może jednak jest szansa...

"i smuci mnie to bo chyba i tak nie chcę być ze mną.. "



---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Mój eks ma ostatnio sporo problemów, przez kilka dobrych lat byłam jedyną mu bliską osobą - nie poprosił mnie o pomoc, o wsparcie. Ba, odrzucił moją propozycję pomocy.
Zabolało, wiem że jego boli potwornie, ale bardzo go za to szanuje.

Bo przyjaźń w momencie kiedy ktoś jeszcze coś czuje, jest po prostu niemożliwa.

[pika87]

Napisane przez bigmouth

skoro zawsze był dla mnie oparciem to to, że nie jesteśmy razem nie będzie znaczyło że od razu ma mnie w dupie. on zna mnie jak nikt inny i zna problem więc jest jedyną osobą do której mogę się odezwać w tak trudnej sytuacji, a jest na tyle w porządku osobą, że nie odrzuci mnie gdy mam problem z którym nie mogę sobie poradzić.
Czy to dziwne? że mimo, że cię zostawia to martwi się o ciebie?
To chyba raczej świadczy o dojrzałości, przecież jak dwoje bardzo bliskich ludzi ma nagle odwrócić się do siebie plecami i udawać że ten drugi/druga nie istnieje.

wiesz, z jednej strony to świadczy o pewnej dojrzałości, bo jednak sytuacja w której jest się ze sobą bardzo blisko i nagle z dnia na dzień on staje się kimś obcym jest trochę dziwna (przynajmniej jak dla mnie) bo trudno jest pododzić się z takim przeskokiem, ale mając go ciągle w swoim życiu trudniej będzie ci o nim zapomnieć. mysle, że on w pewnym sensie czuje się w obowiązku pomóc ci bo ma wyrzuty sumienia, że zostawił cię z problemem z którym nie mozeszsobie poradzić. pytanie czy zostawianie kogoś w cięzkim momencie jego życia jest dojrzałością. moim zdaniem nie (przynajmniej ja na coś takiego nie bym się nie zdobyła)

[elvegirl]

Napisane przez pika87

pytanie czy zostawianie kogoś w cięzkim momencie jego życia jest dojrzałością. moim zdaniem nie (przynajmniej ja na coś takiego nie bym się nie zdobyła)

No ja w momencie odkrytej zdrady nie oglądałabym się na to jak ciężką sytuację ma mój luby

[pika87]

a tak wogóle to mam pytanie z całkiem innej beczki, mam nadzieję ,ze mi wybaczycie a więc wczoraj wysłałam swoją aplikację pod ofertę pracy (swoją drogą wyglądał dość przyzwoicie) zadzwonili do mnie i zaprosili na rozmowę kwalifikacyjną na dziś!!! zaczęłam szperać po necie żeby czegoś więcej się dowiedzieć o tej firmie. okazało się, że nie mają swojej strony, nawet przez numer telefony nie znalazłam tej firmy. wkoncu trafiłam na forum gdzie wypowiadało się kilka osób, że ta firma to ściema, formułują atrakcyjne oferty pracy a potem okazuje się, że zostałeś akwizytorem i biegasz od 10 do 22 po klatkach wciskając ludzim internet. nie nadaję się do takiej pracy i chyba nie pójdę na tą rozmowę, zwłaszcza że mam kupe nauki i nie chce tracić czasu no coś co i tak nie dojdzie do skutku, tylko że nie wiem czy tam zadzwonić i powiedzieć ze nie przyjdę czy poprostu olać sprawę. może macie jakieś doświadczenia? jeszcze raz sorry, mam nadzieję ze nie dostanę "nagany"

[elvegirl]

Napisane przez pika87

tylko że nie wiem czy tam zadzwonić i powiedzieć ze nie przyjdę czy poprostu olać sprawę.

A to już od Ciebie zależy. Jeśli jesteś na tyle dobrze wychowana, że będzie Cię gryzło jak nie zadzwonisz, to poświęć im te pół minuty

[pika87]

Napisane przez elvegirl

No ja w momencie odkrytej zdrady nie oglądałabym się na to jak ciężką sytuację ma mój luby

aaaa to sorki, gdzieś umknął ni ten "szczególik" w takiej sytuacji zgadzam się z elve

[elvegirl]

Napisane przez pika87

aaaa to sorki, gdzieś umknął ni ten "szczególik" w takiej sytuacji zgadzam się z elve

post 959, na poprzedniej stronie - wiadomo, nie każdy by to potraktował jak zdradę...ale później bigmouth pisała, że już wcześniej dawała chłopakowi powody do obaw...

[pika87]

Napisane przez elvegirl

A to już od Ciebie zależy. Jeśli jesteś na tyle dobrze wychowana, że będzie Cię gryzło jak nie zadzwonisz, to poświęć im te pół minuty

tylko boję się, że zaczną drązyc temat, bo napewno bedą chcieli wiedzieć dlaczego nie przyjdę, samo "dziękuję, ale rezygnuję" nie wystarczy (a jest to prawdopodobne bo bardzo namawiali mnie na ta rozmowe i dopytywali czy aby apewno nie mam pracy - to tez mnie trochę zdziwiło), a nie chce mi się tłumaczyć ze ta robota to ściema

---------- Dopisano o 11:40 ---------- Poprzedni post napisano o 11:38 ----------

Napisane przez elvegirl

post 959, na poprzedniej stronie - wiadomo, nie każdy by to potraktował jak zdradę...ale później bigmouth pisała, że już wcześniej dawała chłopakowi powody do obaw...

faktycznie, gdzieś mi to umknęło.

[elvegirl]

Napisane przez pika87

tylko boję się, że zaczną drązyc temat, bo napewno bedą chcieli wiedzieć dlaczego nie przyjdę, samo "dziękuję, ale rezygnuję" nie wystarczy

"przepraszam, ale nie mam obowiązku się państwu tłumaczyć, jako osoba dobrze wychowana dzwonię żeby uprzedzić, że się nie pojawię i już nie jestem zainteresowana państwa ofertą, dziękuję, do widzenia" i siup słuchawką

[bigmouth]

Napisane przez elvegirl

Nie, to nie jest dziwne. Natomiast nie raz, nie dwa i nie milion osoby porzucone i kombinujące jakby tu wrócić, chciały wziąć eks na litość.

Nie dziw się takiej a nie innej reakcji wizażanek, skoro sama najpierw opisałaś krew w żyłach mrożącą sytuację, a potem dodałaś, że chyba już do Ciebie nie wróci. Czyli dałaś nam do zrozumienia, że przeszło Ci przez głowę, że skoro dalej jest dla Ciebie oparciem, to może jednak jest szansa...

"i smuci mnie to bo chyba i tak nie chcę być ze mną.. "


---------- Dopisano o 11:14 ---------- Poprzedni post napisano o 11:12 ----------

Mój eks ma ostatnio sporo problemów, przez kilka dobrych lat byłam jedyną mu bliską osobą - nie poprosił mnie o pomoc, o wsparcie. Ba, odrzucił moją propozycję pomocy.
Zabolało, wiem że jego boli potwornie, ale bardzo go za to szanuje.

Bo przyjaźń w momencie kiedy ktoś jeszcze coś czuje, jest po prostu niemożliwa.

No tak.. chcę mieć nadzieję, bo bez niej bym się zupełnie załamała.
To dopiero 3 dzień, więc to chyba zrozumiałe, że myślę jeszcze trochę inaczej niż Wy.

Napisane przez pika87

wiesz, z jednej strony to świadczy o pewnej dojrzałości, bo jednak sytuacja w której jest się ze sobą bardzo blisko i nagle z dnia na dzień on staje się kimś obcym jest trochę dziwna (przynajmniej jak dla mnie) bo trudno jest pododzić się z takim przeskokiem, ale mając go ciągle w swoim życiu trudniej będzie ci o nim zapomnieć. mysle, że on w pewnym sensie czuje się w obowiązku pomóc ci bo ma wyrzuty sumienia, że zostawił cię z problemem z którym nie mozeszsobie poradzić. pytanie czy zostawianie kogoś w cięzkim momencie jego życia jest dojrzałością. moim zdaniem nie (przynajmniej ja na coś takiego nie bym się nie zdobyła)

Nie zostawił mnie w ciężkim momencie, ta sytuacja z bratem stała się dzień po rozstaniu, nagle.

Napisane przez elvegirl

post 959, na poprzedniej stronie - wiadomo, nie każdy by to potraktował jak zdradę...ale później bigmouth pisała, że już wcześniej dawała chłopakowi powody do obaw...

Czyli można to uznać za zdradę? w sensie emocjonalnym pewnie tak, chociaż między mną a tamtym nic się nie wydarzało..

[pika87]

Napisane przez elvegirl

"przepraszam, ale nie mam obowiązku się państwu tłumaczyć, jako osoba dobrze wychowana dzwonię żeby uprzedzić, że się nie pojawię i już nie jestem zainteresowana państwa ofertą, dziękuję, do widzenia" i siup słuchawką

elve ty to jednak masz gadane chyba tak zrobię.muszę popracować nad swoją asertywnością

[elvegirl]

Napisane przez bigmouth

To dopiero 3 dzień, więc to chyba zrozumiałe, że myślę jeszcze trochę inaczej niż Wy.

Jasne że tak, temu nie wywredniam się jeszcze w stosunku do Ciebie, jak to mam w zwyczaju w tym wątku
Po prostu chcę Ci napisać, że komu jak komu, ale nam kitu wciskać nie musisz. Po to jest ten wątek, żeby pisać co nam naprawdę w duszy gra...tutaj siedzą dziewczyny, które przeżywają albo przeżywały to co Ty...temu służymy dobrą radą, głaskaniem, swoim doświadczeniem, kopniakiem, kubłem zimnej wody i tak dalej.

Cierpisz, masz nadzieję, przeżywasz - wiemy, znamy to. Robisz głupoty - też to znamy. Nie musisz tego ukrywać, natomiast musisz liczyć się z tym, że tak jak wiele z nas Cię przytuli, tak wiele bezlitośnie obnaży Twoje błędy i ciężko Ci będzie się wybronić Czemu? Bo my się chciałyśmy kiedyś bronić identycznie, znamy te klimaty

Napisane przez bigmouth

Czyli można to uznać za zdradę? w sensie emocjonalnym pewnie tak, chociaż między mną a tamtym nic się nie wydarzało..

Wiesz, jak czasem myślę o zdradzie, to mam wrażenie, że seks byłoby mi łatwiej wybaczyć niż zdradę emocjonalną.
Dla mnie to co zrobiłaś byłoby dużym ciosem.
Spróbuj odwrócić sytuację - znajdujesz u swojego faceta takie słowa, jakie on znalazł u Ciebie. Co czujesz? ...no właśnie.

---------- Dopisano o 11:57 ---------- Poprzedni post napisano o 11:56 ----------

Napisane przez pika87

elve ty to jednak masz gadane chyba tak zrobię.muszę popracować nad swoją asertywnością

Pracuję w gimnazjum, muszę mieć gadane

[pika87]

chyba sprawa sama się rozwiązała bo nikt nie odbiera

[bigmouth]

Napisane przez elvegirl

Jasne że tak, temu nie wywredniam się jeszcze w stosunku do Ciebie, jak to mam w zwyczaju w tym wątku
Po prostu chcę Ci napisać, że komu jak komu, ale nam kitu wciskać nie musisz. Po to jest ten wątek, żeby pisać co nam naprawdę w duszy gra...tutaj siedzą dziewczyny, które przeżywają albo przeżywały to co Ty...temu służymy dobrą radą, głaskaniem, swoim doświadczeniem, kopniakiem, kubłem zimnej wody i tak dalej.

Cierpisz, masz nadzieję, przeżywasz - wiemy, znamy to. Robisz głupoty - też to znamy. Nie musisz tego ukrywać, natomiast musisz liczyć się z tym, że tak jak wiele z nas Cię przytuli, tak wiele bezlitośnie obnaży Twoje błędy i ciężko Ci będzie się wybronić Czemu? Bo my się chciałyśmy kiedyś bronić identycznie, znamy te klimaty

Wiesz, jak czasem myślę o zdradzie, to mam wrażenie, że seks byłoby mi łatwiej wybaczyć niż zdradę emocjonalną.
Dla mnie to co zrobiłaś byłoby dużym ciosem.
Spróbuj odwrócić sytuację - znajdujesz u swojego faceta takie słowa, jakie on znalazł u Ciebie. Co czujesz? ...no właśnie.

Dzięki na prawdę. Mam wrażenie, że teraz potrzebuje głaskania i dobrych rad, mimo że to ja zawaliłam. A skoro kitu wciskać nie muszę, to na prawdę chciałabym żeby do mnie wrócił. Ale najgorsze jest to, że podczas związku z nim, myślałam o tamtym i zastanawiałam się co by było gdyby.. Czy to znaczy, że mój chłopak to po prostu nie TEN czy jestem jakąś zaburzoną idiotką która nie potrafi docenić tego co ma?
Mam sprzeczne myśli, bo czasem wydaje mi się, że dobrze, że się tak stało (skoro myślałam o innym), a czasem że zupełnie nie poradzę sobie bez niego i że było przecież dobrze między nami i tak dalej..

Jakbym znalazła u swojego faceta takie słowa, to pewnie zachowałabym się dużo gorzej niż on. Możliwe, że nie chciałabym go znać. Tym bardziej widzę jaki on jest świetny, skoro nie skreśla mnie ze swojego życia.

[zielonejabluszko]

Napisane przez kamila2006

dziewczyny nie udzielam sie w wątku ale czesto Was podczytuje i to co napisala Elvegirl to najczystsza prawda
Rozstanie mam za sobą i schemat podobny.
1. On rzucil- to ja prosze o wybaczenie ()
2. Im ja bardziej nalegalam na kontakt pisalam dzwonilam prosilam o spotkanie, wpadalam na niego "przypadkowo" - tym on bardziej mial mnie dosc i olewał
3. jak sie zebralam w sobie i przestalam kontaktowac, minal tydzien, miesiac, 3 miesiace - on zaczal zabiegac jak szalony! (tyle ze ja juz go nie chcialam)


Jesli piszecie, dzwonicie, prosicie sie o kontakt on wie ze jestescie na skinienie palcem i moze sobie imprezowac, balowac, podrywac flirtowac bo jak mu nie wyjdzie wy czekacie jak spragniony pies.

Ale jak zobaczy, ze swiat się wam bez niego nie zawalił, zacznie sie zastanawiać i myśleć.

Chyba, ze calkowicie sie odkochał - albo nigdy nie kochal. Wtedy nie wroci. ALe to i dobrze, bo przeznaczenia nie da sie oszukac, jesli to nie byl ten to znaczy ze ten własciwy jest gdzies indziej i trzeba go szukac. a co do exa nalezy sie cieszyc ze zmarnowałyscie tylko tyle czasu a nie wiecej
Pozdrawiam!

Nic dodać nic ująć
A to muszę wbić sobie do głowy

Napisane przez bigmouth

najgorsze, że w chwili po rozstaniu, nie myśli się racjonalnie.. mimo kilku przebłysków świadomości to generalnie chcesz tylko pokazać jak bardzo ci zależy na nim, przepraszać i tak dalej. bo wydaje się, że jeśli tego nie zrobisz, on pomyśli, że tak na prawdę ci nie zależy i co wtedy?

Ja w ogóle nie myślałam po rozstaniu Pisałam, przeprosiłam chciałam mu pokazać jak bardzo mi na nim zależy (często narzekał że nie pokazuje mu jak mi zależy) ale naprawdę wcale tego nie chciał.
On mnie olewał zachowywał się jak typowy cham, a ja co?! zaślepiona pisałam dalej zamiast od razu dziada kopnąć w tyłek!

Napisane przez bigmouth

Co do uczciwości facetów, uwierz, że są.. ja właśnie jednego przez moją głupotę straciłam

Myślałam, że ja na takiego trafiłam i jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się że ja go tak naprawdę bardzo idealizowałam, bardzo chciałam wierzyć w to że TEN jest inny zresztą sam mi wmówił "gdzie Ty takiego drugiego znajdziesz?""widzisz jaki ze mnie złoty chłopak?" a ja głupia "no tak"

Napisane przez blueone

Jak tak Was czytam to nie mogę uwierzyć w to co Wasi eksowie wygadywali...mój nigdy nie miał nic do zarzucenia mojemu wygladowi (no może jak się przefarbowałam...), ale styl ubierania zawsze super, buzia super, figura super...choć bylam czesto w starym dresie, rozczochrana i nieumalowana...to bardziej ja miałam problem ze swoim wyglądem niż on

"Mój" eks tak samo mi gadał, że wszystko super, ślicznie, pięknie ogólnie cacy, nie zasługuje na mnie itd., ii....nagle mu się odmieniło

Napisane przez blueone

Ja się pytam gdzie są prawdziwi, odpowiedzialni, dojrzali faceci?! którzy wiedzą czego chcą, mają ustabilizowaną samoocenę i nie potrzebują na każdym kroku zachwytów i zapewnień jacy to nie są boscy...na czym ten świat stoi

Napisane przez soooo

blueone niestety aż żal mi du*ę ściska, że muszę się z Tobą zgodzić, bo albo na mojej drodze stają sami tacy idioci albo faktycznie samczy świat tak spadł na psy... chcąc znaleźć faceta z prawdziwego zdarzenia to trzeba ze świecą szukać, oczywiście nie chcę generalizować bo mimo wszystko staram się wierzyć, że jeszcze są gdzieś mężczyźni, a nie lalusie z przerostem ego...

Też jestem ciekawa gdzie tacy są a jeśli już takich nie ma?

[elvegirl]

Napisane przez bigmouth

Czy to znaczy, że mój chłopak to po prostu nie TEN czy jestem jakąś zaburzoną idiotką która nie potrafi docenić tego co ma?

Wiesz, ja, mimo że romantyzmu we mnie tyle co kot napłakał, wierzę, że takie rzeczy nie dzieją się bez powodu. Musiałaś z tamtym drugim poczuć coś, czego Ci brakowało w związku. Może zrobiła się z niego bardziej przyjaźń, może brakowało Ci pożądania, poczucia że jesteś kobietą i wciąż jesteś dla swojego partnera atrakcyjna?

Potrzebowałaś adrenaliny, świadomości że się komuś podobasz, że ktoś się Tobie podoba, że ktoś po prostu na Ciebie leci - skąd się to wzięło?

Cudowny chłopak, cudowny przyjaciel, wspaniały związek - nie sądzę, że jesteś głupią niunią, której się przygód zachciało mimo tego, że miałaś WSZYSTKO.

Napisane przez bigmouth

Mam sprzeczne myśli, bo czasem wydaje mi się, że dobrze, że się tak stało (skoro myślałam o innym), a czasem że zupełnie nie poradzę sobie bez niego i że było przecież dobrze między nami i tak dalej..

Żyłaś bez niego przed związkiem, dasz radę i po związku, trzeba tylko przetrwać ten najgorszy okres. W tym wątku było już wiele rzeczy, niejedzenie, rzucanie się z okna, cięcie się, pozwalanie chłopu na bicie byle był, decyzja na bycie jego kochanką jak już miał inną dziewczynę, błagania, płacze, aj, cuda i dziwy. I z czasem okazywało się, że jednak można oddychać bez eksa.

Tylko teraz pytanie, czego Ty tak naprawdę chcesz...żeby wrócił, ok, ale czy nie chcesz tego przypadkiem dlatego, że męczą Cię wyrzuty sumienia, że to Ty jesteś ta zła? Czy naprawdę chciałabyś wrócić do tego, co było? Czy jesteś w stanie obiecać sobie, że nigdy już Twoja myśl nie pobiegnie w stronę innego mężczyzny?

Musisz to dobrze przemyśleć, żeby nie wyszła z tego walka, która okaże się reanimacją śmierdzącego już trupa.

---------- Dopisano o 12:27 ---------- Poprzedni post napisano o 12:25 ----------

Napisane przez zielonejabluszko

Też jestem ciekawa gdzie tacy są a jeśli już takich nie ma?

To i tak nie oznacza, że mamy się łapać za byle ochłap.

[Malla]

Nadrabiam...

Napisane przez zverka

Kochana ja portale randkowe omijam z daleka

A ja omijałam, omijałam, aż na takim poznałam Słodziaka

Napisane przez zverka

Faceci mało co rozumieją :P

Bo mało zrozumiale się wyrażamy.

Napisane przez elvegirl

Jeśli dobrze dobrane do kształtu twarzy, to mogą być NIESAMOWICIE seksowne
Ja raz widziałam dziewczynę opitoloną na jeża, seks aż kipiał

Mało komu to pasuje, ale działa!
Eks ma taką krótką rudą obecnie, w dłuższych nie robiła żadnego wrażenia

Napisane przez ver_million

jest taki UROCZY, ale co to za tani podryw 'pomoz mi wybrac gitare'. aja go widzialam raz w zyciu... i nie powiem, ze nie chcialabym wiecej, ale przeciez mu tego nie napisze.

Może on po prostu chce oszczędzić na czasie i jeśli wybierzesz różową z brokatem, to nie będzie próbował czegoś więcej Coś na zasadzie "pokaż mi swoją gitarę, a powiem ci, kim jesteś".

Napisane przez ver_million

teraz wolalabym jakiegos intelektualiste troche mniej oderwanego od rzeczywistosci niz oni wszyscy...

Przecież idziesz na politechnikę :P

Napisane przez krolowazimy

Malla, pikne to, co napisałaś o filtrach. Żebym ja to wcześniej wiedziała; może ocaliłabym choć skrawek poczucia własnej wartości ...

Gdybym piknie się zachowywała, to Zakalec błagałby o powrót, dostał go i... i tak byśmy się rozstali.
Czy jak otwierasz lodówkę, to nie widzisz Krakowa?

Napisane przez ver_million

u mnie jest tak, ze jak nie ten to inny- ale muzyk. w tym problem, ze tylko tacy sie mna interesuja. kiedys rozmyslalam, jak musialabym wygladac, zeby zainteresowal sie mna...

Mniej stylowo, bardziej typowo? Tzw. uliczna kobiecość. Bądź jedną z wielu lasek, to się nie opędzisz od nich.

Napisane przez Flanelka_

muszę przyznać, że w pewnym momencie zastanowiłam się, jak wiele takich przykrych scen i historii mam z nim związanych.

I do jakich wniosków doszłaś?

[juniorka89]

Napisane przez emely

W którym miejscu ? mi też się marzy coś malutkiego na nadgarstku bądź stopie, ale boję się, że będzie bardzo boleć

Albo w lewym dolnym rogu ciała (okolice miednicy) albo na łopatce
I wybrałam już co chcę tą rusałkę którą wczoraj wrzuciłam

---------- Dopisano o 12:44 ---------- Poprzedni post napisano o 12:40 ----------

Napisane przez niquolle

ja swój tattoo mam juz jakieś 4-5 lat (który mi się w ogóle przyśnił, żeby było śmiesznie) i zastanawiam się nad drugim.. tak mnie korci, ahhh...


a ja dwóch piłkarzy...
i nadal mam słabość do sportowców (byle nie szachistów!)
mógłby mi się taki a'la Riccardo Montolivio trafić

Ja się boję troszkę bólu ale chce i się uparłam i zrobię sobie coś dla siebie

Kolaż, zapalony fascynat siatkówki(pracował jako sprzątający), facet,który robił meble, menadżer zagranicą....
Aktualnie ...urzędas jego rodzice po poznaniu mnie śmiali się,że trafiła kosa na kamień

[elvegirl]

Napisane przez juniorka89

Ja się boję troszkę bólu

To zrób na łopatce

[howdoi]

Napisane przez niquolle

a ja dwóch piłkarzy...
i nadal mam słabość do sportowców (byle nie szachistów!)
mógłby mi się taki a'la Riccardo Montolivio trafić

Ja nie mam słabości do sportowców lecz do sportu sama grałam w piłkę 12 lat... Mi mógłby się trafić taki a'la Fabio Cannavaro !

yhhhh ja dwóch zawodowych piłkarzy. Student politechniki...

[juniorka89]

Napisane przez elvegirl

To zrób na łopatce

Boję się reakcji mojej mamy :P
Na dole jeszcze jakoś zakamufluję bielizną a na łopatce będzie trudniej

[elvegirl]

Napisane przez juniorka89

Boję się reakcji mojej mamy :P
Na dole jeszcze jakoś zakamufluję bielizną a na łopatce będzie trudniej

Tatuaże na frontowym dole, że tak się wyrażę, mogą sprawić duży problem w ciąży, weź to pod uwagę. jak chcesz ukryć pod bielizną, to zastanów się nad pośladkiem, albo nad biodrem, może lędźwie, ale front odradzam.

[Duszek2]

hej dziewczyny,
podczytuje was ale nie mam tak duzo czasu zeby pisac i nadrabiac was dokładnie.
U mnie zadnego przełomu... zadzwonil, zeby pogadac tak sobie poprosilam go zeby znalazl czas i podjal ostateczna dojrzałą decyzje. Choc gdzies w srodku i tak czuje, ze nic z tego nie bedzie chyba za bardzo ise oddalilismy.
Drugi chlopak sie stara ale nic to na mnie nie dziala....

Syllvia89- przykro mi, ja tez czuje sie jakbym tylko ja sie starala i w zamian dostaje tylko krzyki i brak odzywania sie....

[elvegirl]

Napisane przez Duszek2

ja tez czuje sie jakbym tylko ja sie starala i w zamian dostaje tylko krzyki i brak odzywania sie....

To po co się starasz?

Bo kochasz? A siebie kochasz? Albo chociaż lubisz?