prykanie, bekanie faceta- co wy na to?

[maszToCoChcesz]

i miałaś rację. Rozumiem, że czuje się przy Tobie swobodnie, ale to zwyczajnie chamskie jest.

[MusztardaDijon]

Ja przy swoim Tż nigdy nie puszczam gazów. Nawet sama przed sobą się wstydzę i on też tego stara się nie robić, ale jak już mu sie zdarzy to przeprasza i po sprawie

a poza tym:

"Nie wolno wstrzymywać gazów! Niewypuszczone unoszą się do mózgu i stąd się właśnie biorą posrane pomysły."

[Suvia]

Napisane przez MusztardaDijon

Ja przy swoim Tż nigdy nie puszczam gazów. Nawet sama przed sobą się wstydzę i on też tego stara się nie robić, ale jak już mu sie zdarzy to przeprasza i po sprawie

Mam takie same odczucia. Nie wypróżniam się przy partnerze i nie "prykam" (). Jedno i drugie naturalne, ale mimo to jakoś nie robi się tego przy innych

[ciri15]

Napisane przez MusztardaDijon

"Nie wolno wstrzymywać gazów! Niewypuszczone unoszą się do mózgu i stąd się właśnie biorą posrane pomysły."

[laisla]

Napisane przez Candy_lips

Oj spokojnie, jak im to pasuje, to ich sprawa. Nie róbmy z wątku wzajemnego obrażania się.

Obrażania Jak im to pasuje to ich sprawa, my wyrażamy tutaj swoją opinię. Jak mi nie pasuje to też moja sprawa, Ty też możesz swoją opinię wyrazić, np. że jestem paniusią

[cyanid]

Co do dzwiekow wydawanych przez pochwe to moj TŻ ma z tego ogromną radochę Jak i z innych dzwiekow wydawanych przeze mnie z tamtych okolic i nie widzę w tym nic wstydliwego To TŻ nigdy przy mnie nie "pryka", ale mi za to czasem się to zdarza i oboje się z tego smiejemy a TŻ się cieszy ^^ Tak samo nie ma problemu z siusianiem przy sobie :P
Dziwnie bym się czuła na dłuższą mete w związku w ktorym musialabym sie ograniczac albo wstydzic czegos. My po prostu rozmawiamy na WSZYSTKIE tematy więc niczego się nie wstydzimy robić przy sobie.

[Candy_lips]

Napisane przez dawidowskasia

ale to właśnie kalafior, cebula czosnek itd zawierają siarkę
choć z drugiej strony zamierzam przejść na wegetarianizm (nie weganizm) - mozna się szybko przestawić. Po kilku tygodniach nie można patrzeć na mieso - tak mieli znajomi

No pewnie zależy od osoby, ja tam nie wyobrażam sobie życia bez mięsa i raczej tak już zostanie .

laisla , czy ja wiem ? Wyrażanie opinii, a nazywanie kogoś paniusią czy inaczej, to raczej inne sprawy i ja nikogo bym tak nie nazwała, bo ma inne poglądy niż ja.

[laisla]

Napisane przez Candy_lips

laisla , czy ja wiem ? Wyrażanie opinii, a nazywanie kogoś paniusią czy inaczej, to raczej inne sprawy i ja nikogo bym tak nie nazwała, bo ma inne poglądy niż ja.

W każdym razie raczej nikt nikogo tutaj nie obraził z powodu innych poglądów, rozmawiamy na dziwny temat, który okazał się kontrowersyjny
Niektóre dziewczyny podawały argumenty, że dziwnie by się czuły w związku długotrwałym nie mogąc się czuć swobodnie w tej kwestii (prykania) tak sobie pomyślałam, że pewnie mają jakieś wzorce z dzieciństwa jak to było u nich w domu w związkach rodziców i je powielają. U mnie w rodzinie gdy byłam dzieckiem od malucha uczono mnie, że należy wyjść do toalety w tym celu i nie wyobrażam sobie inaczej, to kwestia szacunku dla drugiej osoby, a nie źle rozumianej syjamskiej (jak to ktoś tutaj określił) bliskości. Moje dziecko tak samo nauczyłam, a tż to już w ogóle podpadłby na całej linii gdyby tylko spróbował

[Candy_lips]

Napisane przez laisla

W każdym razie raczej nikt nikogo tutaj nie obraził z powodu innych poglądów, rozmawiamy na dziwny temat, który okazał się kontrowersyjny
Niektóre dziewczyny podawały argumenty, że dziwnie by się czuły w związku długotrwałym nie mogąc się czuć swobodnie w tej kwestii (prykania) tak sobie pomyślałam, że pewnie mają jakieś wzorce z dzieciństwa jak to było u nich w domu w związkach rodziców i je powielają. U mnie w rodzinie gdy byłam dzieckiem od malucha uczono mnie, że należy wyjść do toalety w tym celu i nie wyobrażam sobie inaczej, to kwestia szacunku dla drugiej osoby, a nie źle rozumianej syjamskiej (jak to ktoś tutaj określił) bliskości. Moje dziecko tak samo nauczyłam, a tż to już w ogóle podpadłby na całej linii gdyby tylko spróbował

No może, może.
Ale chyba, gdyby mu się wymsknęło, to nie udusiłabyś

[mpt]

Napisane przez cyanid

Co do dzwiekow wydawanych przez pochwe to moj TŻ ma z tego ogromną radochę Jak i z innych dzwiekow wydawanych przeze mnie z tamtych okolic i nie widzę w tym nic wstydliwego To TŻ nigdy przy mnie nie "pryka", ale mi za to czasem się to zdarza i oboje się z tego smiejemy a TŻ się cieszy ^^ Tak samo nie ma problemu z siusianiem przy sobie :P
Dziwnie bym się czuła na dłuższą mete w związku w ktorym musialabym sie ograniczac albo wstydzic czegos. My po prostu rozmawiamy na WSZYSTKIE tematy więc niczego się nie wstydzimy robić przy sobie.

Rzeczywiście, nie sikanie przy sobie nawzajem jest ogromnym ograniczeniem w życiu. Nie wiem, jak w takim razie dorosłam w domu ze swoimi rodzicami, skoro nikt przy nikim nie sikał. Dziwię się też, że ktoś może cieszyć się z puszczonego bąka. Ja się cieszę z rzeczy ciekawszych niż smród. O, ja smutna baba.

[laisla]

Napisane przez Candy_lips

No może, może.
Ale chyba, gdyby mu się wymsknęło, to nie udusiłabyś

Każdemu może się zdarzyć, to już ustaliłyśmy chodzi o takie z premedytacją[COLOR="Silver"]

---------- Dopisano o 22:17 ---------- Poprzedni post napisano o 22:15 ----------

Napisane przez mpt

Rzeczywiście, nie sikanie przy sobie nawzajem jest ogromnym ograniczeniem w życiu. Nie wiem, jak w takim razie dorosłam w domu ze swoimi rodzicami, skoro nikt przy nikim nie sikał. Dziwię się też, że ktoś może cieszyć się z puszczonego bąka. Ja się cieszę z rzeczy ciekawszych niż smród. O, ja smutna baba.

Nawet Twój avek smutno patrzy przez Ciebie, smutasy jedne z bąków się nie pośmieją

[mpt]

Napisane przez laisla

Nawet Twój avek smutno patrzy przez Ciebie, smutasy jedne z bąków się nie pośmieją

On nie jest smutny. On puszcza bąka.

[morska fala]

Napisane przez mpt

Rzeczywiście, nie sikanie przy sobie nawzajem jest ogromnym ograniczeniem w życiu. Nie wiem, jak w takim razie dorosłam w domu ze swoimi rodzicami, skoro nikt przy nikim nie sikał. Dziwię się też, że ktoś może cieszyć się z puszczonego bąka. Ja się cieszę z rzeczy ciekawszych niż smród. O, ja smutna baba.

Do mnie też argumenty o swobodzie i jej ograniczaniu nie trafiają. Jestem w związku ho ho lat i w swoim towarzystwie zwykliśmy nie puszczać bąków (nie licząc kilkukrotnych "wpadek", z których nie robiliśmy tragedii, było przepraszam i zostawialiśmy sprawę bez komentarza) i jakoś nie czuję się ograniczana, ani nie brak mi uciechy z wątpliwych zapachów puszczanych bąków.
Co do faktu, że w związku powinno się móc rozmawiać o wszystkim. Owszem, ale po co? Naprawdę nie czuję potrzeby by z partnerem prowadzić dysputy o sikach, kupach, bekaniu i bąkach. Mamy ciekawsze tematy do rozmów.

Napisane przez mpt

On nie jest smutny. On puszcza bąka.

Chyba nie, bo nie ma "zbolałej miny kota srającego na pustyni" (czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie tego cytatu).

[mpt]

Napisane przez morska fala

Chyba nie, bo nie ma "zbolałej miny kota srającego na pustyni" (czy jakoś tak, nie pamiętam dokładnie tego cytatu).

Bo jemu idzie uszkami i wtedy dookoła roztacza się woń lawendy, wszędzie latają motylki, a dwa jednorożce biegając rozciągają pomiędzy sobą tęczę. Obydwoje tak mamy

[laisla]

Napisane przez mpt

On nie jest smutny. On puszcza bąka.

Acha że od razu na to nie wpadłam

---------- Dopisano o 22:34 ---------- Poprzedni post napisano o 22:31 ----------

Napisane przez mpt

Bo jemu idzie uszkami i wtedy dookoła roztacza się woń lawendy, wszędzie latają motylki, a dwa jednorożce biegając rozciągają pomiędzy sobą tęczę. Obydwoje tak mamy

To co Wy robicie na wątku o..smrodkach

[mpt]

Napisane przez laisla

To co Wy robicie na wątku o..smrodkach

Wtrancamy się Jesteśmy pachnącym akcentem radosnej dyskusji. A do tego jesteśmy uroczy i milusi.

[laisla]

Napisane przez mpt

Wtrancamy się Jesteśmy pachnącym akcentem radosnej dyskusji. A do tego jesteśmy uroczy i milusi.

No fakt bez Was byśmy się tu zaczadzili

[cyanid]

Napisane przez mpt

Rzeczywiście, nie sikanie przy sobie nawzajem jest ogromnym ograniczeniem w życiu. Nie wiem, jak w takim razie dorosłam w domu ze swoimi rodzicami, skoro nikt przy nikim nie sikał. Dziwię się też, że ktoś może cieszyć się z puszczonego bąka. Ja się cieszę z rzeczy ciekawszych niż smród. O, ja smutna baba.

Nie chodzi o ograniczenia. My z Tż po prostu chcemy wiedziec o sobie wszystko i chcemy sie poznac od KAZDEJ strony. A ze jemu sprawia to przyjemnosc, to przeciez nie bede mu tego odbierac
Rowniez cieszymy sie z innych rzeczy, to chyba oczywiste, ale w tym watku jest akurat mowa o pierdzeniu i innych podobnych rzeczach wiec wypowiadam sie tylko w tym temacie.

I rowniez w zyciu nie zalatwilabym sie przy rodzicu. Nie uprawiam przeciez z nimi seksu wiec nie znaja mnie od tej intymnej strony. Część intymna jest przeznaczona tylko i wylaczenia dla Tż, więc uważam że Twoje porownanie bylo akurat nietrafne.

[mpt]

Napisane przez laisla

No fakt bez Was byśmy się tu zaczadzili

My som bardzo łaskawe

A poważnie: nie wiem, dlaczego dla niektórych bliskość=fizjologia. Każdy wie, że człowiek to nie powietrze i watolina, a moim zdaniem oczywistości nie trzeba udowadniać. Nie muszę puszczać przy moim facecie bąka, żeby wiedział, że nie jestem robotem. Nie udowodnię mu też w ten sposób, że jestem równa baba, bo tak, jak ja chcę mieć faceta seksownego (co jak dla mnie wyklucza radosne popierdywanie do taktu muzyki z Trudnych spraw), tak pewnie on chce mieć seksowną partnerkę, która nie wypierdzi mu Nothing else matters. Aczkolwiek w pewnym sensie ta wizja wydaje mi się kusząca po jej pełnej werbalizacji

[cyanid]

[QUOTE=morska fala;28919363]Do mnie też argumenty o swobodzie i jej ograniczaniu nie trafiają. Jestem w związku ho ho lat i w swoim towarzystwie zwykliśmy nie puszczać bąków (nie licząc kilkukrotnych "wpadek", z których nie robiliśmy tragedii, było przepraszam i zostawialiśmy sprawę bez komentarza) i jakoś nie czuję się ograniczana, ani nie brak mi uciechy z wątpliwych zapachów puszczanych bąków.
Co do faktu, że w związku powinno się móc rozmawiać o wszystkim. Owszem, ale po co? Naprawdę nie czuję potrzeby by z partnerem prowadzić dysputy o sikach, kupach, bekaniu i bąkach. Mamy ciekawsze tematy do rozmów.


Kazdy jest inny. Moj Tż chce mnie rowniez poznac od tej strony i takie tematy sa rowniez dla nas ciekawe
A co do uciechy z puszczania bakow to moj Tż cieszy sie z wszystkiego co zwiazane ze mna, wiec juz mnie nic nie dziwi

[mpt]

Napisane przez cyanid

Nie chodzi o ograniczenia. 1. My z Tż po prostu chcemy wiedziec o sobie wszystko i chcemy sie poznac od KAZDEJ strony. 2. A ze jemu sprawia to przyjemnosc, to przeciez nie bede mu tego odbierac
Rowniez cieszymy sie z innych rzeczy, to chyba oczywiste, ale w tym watku jest akurat mowa o pierdzeniu i innych podobnych rzeczach wiec wypowiadam sie tylko w tym temacie.

I rowniez w zyciu nie zalatwilabym sie przy rodzicu. Nie uprawiam przeciez z nimi seksu wiec nie znaja mnie od tej intymnej strony. Część intymna jest przeznaczona tylko i wylaczenia dla Tż, więc uważam że Twoje porownanie bylo akurat nietrafne.

Ad 1) Na święty obrazeczek, ależ błądzisz, dziewczyno!
Ad 2) To nazwijcie to po imieniu - pissing brzmi ciekawiej, niż "chcemy znać się od każdej strony". Bo od tego drugiego poglądu już tylko krok do zaglądania w tyłek.

[cyanid]

Szczerze nie rozumiem dlaczego na mnie wjezdzacie? To ze w waszych zwiazkach sie nie rozmawia na takie tematy to nie znaczy ze w moim tez. I mi jest z tym swietnie, Tż rowniez, wiec nie widze zadnego problemu

---------- Dopisano o 22:52 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------

Napisane przez mpt

Ad 1) Na święty obrazeczek, ależ błądzisz, dziewczyno!
Ad 2) To nazwijcie to po imieniu - pissing brzmi ciekawiej, niż "chcemy znać się od każdej strony". Bo od tego drugiego poglądu już tylko krok do zaglądania w tyłek.

Dlaczego bladze? Widocznie zle sie zrozumialysmy.
U nas to wszystko wychodzi naturalnie i nie mam zamiaru sie nikomu z tego tlumaczyc. Napisalam to na forum bo jestem tu anonimowa, myslalam ze spoleczenstwo na wizazu jest nieco dojrzalsze niz na forach typu bravo, ale widac sie przeliczylam. Tu takze ludzie nie potrafia uszanowac odmiennego zdania innych.

[laisla]

Napisane przez cyanid

Nie chodzi o ograniczenia. My z Tż po prostu chcemy wiedziec o sobie wszystko i chcemy sie poznac od KAZDEJ strony. A ze jemu sprawia to przyjemnosc, to przeciez nie bede mu tego odbierac
Rowniez cieszymy sie z innych rzeczy, to chyba oczywiste, ale w tym watku jest akurat mowa o pierdzeniu i innych podobnych rzeczach wiec wypowiadam sie tylko w tym temacie.

I rowniez w zyciu nie zalatwilabym sie przy rodzicu. Nie uprawiam przeciez z nimi seksu wiec nie znaja mnie od tej intymnej strony. Część intymna jest przeznaczona tylko i wylaczenia dla Tż, więc uważam że Twoje porownanie bylo akurat nietrafne.

No normalnie emota mdlejąca ciśnie mi się na ekran, ale powstrzymam się. To część intymna dla Ciebie to właśnie smrody najbliższego

[morska fala]

Napisane przez cyanid

Nie chodzi o ograniczenia. My z Tż po prostu chcemy wiedziec o sobie wszystko i chcemy sie poznac od KAZDEJ strony. A ze jemu sprawia to przyjemnosc, to przeciez nie bede mu tego odbierac

No ok, co kto lubi. Ja absolutnie nie chcę wiedzieć o partnerze wszystkiego, jak również nie chce by wiedział wszystko o mnie. Po pierwsze chcę mimo wszystko by była między nami jakaś mgiełka tajemniczości (choć i tak o to trudno po tylu latach związku). Po drugie - tak się nie da. Musiałabym się spowiadać z każdej swojej myśli, żebyśmy mogli wiedzieć o sobie wszystko. Po trzecie - moim zdaniem to niezdrowe, wręcz toksyczne. Jesteśmy osobnymi bytami i to, że tworzymy związek i jesteśmy bardzo bliskimi osobami nie oznacza, że wszystko musimy wiedzieć. Ogólnie z TŻ jesteśmy osobami, które lubią mieć jakąś przestrzeń dla siebie. Uwielbiamy spędzać ze sobą czas, ale lubimy też zatęsknić za sobą, czyli organizujemy sobie sami czas. Gdybym o partnerze wiedziała wszystko to raczej ni widziałabym w nim kochanka a brata. I w końcu musielibyśmy się rozstać.

I wybacz, ale zabrzmiało to trochę komicznie - partner chce wiedzieć o Tobie wszystko, więc Ty przy nim puszczasz bąki, bo jemy to sprawia przyjemność Muszę przyznać, że ja znam ciekawsze sposoby na spędzanie czasu i się tego trzymam. Poza tym dlaczego nie idzie to w drugą stronę i - tak jak pisałaś- partner nie odwzajemnia Ci się tym samym i nie puszcza przy Tobie bąków?

[mpt]

Napisane przez cyanid

Szczerze nie rozumiem dlaczego na mnie wjezdzacie? To ze w waszych zwiazkach sie nie rozmawia na takie tematy to nie znaczy ze w moim tez. I mi jest z tym swietnie, Tż rowniez, wiec nie widze zadnego problemu

Ja nie wjeżdżam, ja uświadamiam Szczerze - nie mam nic do tego kto sobie z kim popierduje. Zawsze mnie jednak zastanawia jedno: bo skoro ludzie są ze sobą tak niesamowicie szczerzy i prawdziwi (bo to główny argument "jawnopierdzących"), to dlaczego by nie wprowadzić tego przy rodzicach: oni znają Was jeszcze dłużej, przy najbliższych przyjaciołach: nie wypada udawać przed nimi, przecież też na pewno to robią, więc po co się krępować?

[laisla]

Napisane przez cyanid

Szczerze nie rozumiem dlaczego na mnie wjezdzacie? To ze w waszych zwiazkach sie nie rozmawia na takie tematy to nie znaczy ze w moim tez. I mi jest z tym swietnie, Tż rowniez, wiec nie widze zadnego problemu

---------- Dopisano o 22:52 ---------- Poprzedni post napisano o 22:49 ----------



Dlaczego bladze? Widocznie zle sie zrozumialysmy.
U nas to wszystko wychodzi naturalnie i nie mam zamiaru sie nikomu z tego tlumaczyc. Napisalam to na forum bo jestem tu anonimowa, myslalam ze spoleczenstwo na wizazu jest nieco dojrzalsze niz na forach typu bravo, ale widac sie przeliczylam. Tu takze ludzie nie potrafia uszanowac odmiennego zdania innych.

Na te tematy w związku się nie rozmawia bo..po co?? są tysiące ciekawszych rzeczy do omówienia z bliskim człowiekiem. Nikt na Ciebie nie wjeżdża, dziwimy się po prostu.

[sine.ira]

Napisane przez mpt

My som bardzo łaskawe

A poważnie: nie wiem, dlaczego dla niektórych bliskość=fizjologia. Każdy wie, że człowiek to nie powietrze i watolina, a moim zdaniem oczywistości nie trzeba udowadniać. Nie muszę puszczać przy moim facecie bąka, żeby wiedział, że nie jestem robotem. Nie udowodnię mu też w ten sposób, że jestem równa baba, bo tak, jak ja chcę mieć faceta seksownego (co jak dla mnie wyklucza radosne popierdywanie do taktu muzyki z Trudnych spraw), tak pewnie on chce mieć seksowną partnerkę, która nie wypierdzi mu Nothing else matters. Aczkolwiek w pewnym sensie ta wizja wydaje mi się kusząca po jej pełnej werbalizacji

Jesteś ekhm...czadowa Uśmiałam się do łez Poza tym myślę, że do wypierdzenia bardziej nadawałoby się One

Napisane przez cyanid

To ze w waszych zwiazkach sie nie rozmawia na takie tematy

Ale na jakie tematy ?

[mpt]

Napisane przez laisla

Na te tematy w związku się nie rozmawia bo..po co?? są tysiące ciekawszych rzeczy do omówienia z bliskim człowiekiem. Nikt na Ciebie nie wjeżdża, dziwimy się po prostu.

Stopień spoufalenia mierzy się tym, jak wiele nas z partnerem łączy. Jeśli mamy małe pojęcie o zainteresowaniach drugiej osoby, o jej myślach i uczuciach - rekompensujemy sobie to fizjologią. Bo "tego nie robi przy innych, tylko przy mnie, to takie wyjątkowe". A to pierd tylko.

[sine.ira]

Dla mnie takie wspólne radosne jawnopierdzenie i wąchanie swoich smrodów byłoby do bólu kastrujące czy tam sterylizujące

[cyanid]

Napisane przez mpt

Ja nie wjeżdżam, ja uświadamiam Szczerze - nie mam nic do tego kto sobie z kim popierduje. Zawsze mnie jednak zastanawia jedno: bo skoro ludzie są ze sobą tak niesamowicie szczerzy i prawdziwi (bo to główny argument "jawnopierdzących"), to dlaczego by nie wprowadzić tego przy rodzicach: oni znają Was jeszcze dłużej, przy najbliższych przyjaciołach: nie wypada udawać przed nimi, przecież też na pewno to robią, więc po co się krępować?

Moze dlatego bo to jednak z Tż jestem najblizej. Z rodzicami przeciez nie prowadze zycia intymnego.. Szczerze mowiac rodzice wiedza o mnie najmniej z wszystkich najblizszych mi osob.
A jesli chodzi o przyjaciol, to dla mnie to zapelnie inna relacja. Tż rowniez jest moim przyjacielem, ale też kimś o wiele więcej.
Wiec w zasadzie nie ma o czym mowic, przyjaciele i rodzice to dla mnie po prostu cos zupelnie innego.