![]() |
#4951 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]() Cytat:
![]() Coffee with Milk - kochana przeczytalam wszystkie twoje posty i nawet nie wiesz jak bardzo odnalazlam sie w tym co piszesz. Byc moze wizyta o specjalisty naprawde moglaby Ci pomoc akceptowac to co robisz i to kim jestes a dopiero wtedy mozliwa bylaby zmiana na lepsze? Pisze tak bo sama czesto mysle jak bardzo chcialabym sie zmienic, ale dopoki nie zaakceptowalam tego kim jestem bylo to niemozliwe. Teraz w koncu zaczelam nad soba pracowac i wciaz mam wiele problemow, ktore powoduja, ze czasem mam ochote zakopac sie w lozku i nigdy z niego nie wychodzic. Najgorszy mnie jest strach, ktory czasem po prostu przerasta mnie i nie umiem sobie z nim poradzic, choc bardzo chcialabym ![]() ![]() ![]() Ostatnie dni byly u mnie raczej pozytywne, w koncu wzielam sie za prawo i malutki krokami zaczynam ogarniac material na egzamin. Mimo wszystko w mojej glowie mam tysiac mysli i planow. To co chcialabym osiagnac w najblizszym czasie to wyjazd na erasmus'a, poniewaz czuje potrzebe oderwac sie od rodzicow. Chcialabym sprobowac stanac o wlasnych silach, choc czasem nie czuje sie jeszcze do tego gotowa. Czy wy dziewczyny tez tak macie, ze boicie sie zawiesc rodzicow? Ja nigdy nie dawal jakis tam problemow wychowawczych, rodzice dawali mi dosc duzo swobody... Teraz jednak inaczej to odczuwam. Czuje, ze jestem od nich calkowicie zalezna, ze musze robic wszystko tak jak oni chca. Jak sobie dac z tym rade? Mam dwie starsze siostry, ktore nie mialy problemow z usamodzielnieniem sie i z tym aby zaczac zycie "na swoim" a ja ciagle czuje, ze cos mnie ciagnie. Jak dac zrozumiec mamie, ze mam wlasne zycie? Ze powinnam teraz sie rozwijac, usamodzielnic? Ze to najwyzszy czas aby wyjsc z dziupli i otworzyc sie na ludzi? Kazda wasza rada jest mile widziana
__________________
Ti vorrei... condividere con il mondo e tenerti solo per me... Studentka! BLOG - zapraszam Edytowane przez NoLQa Czas edycji: 2012-01-15 o 14:14 |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4952 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Coffee, czytam Cie od wczoraj wieczór, choć nie pisałam, bo telefonem mi kiepsko się pisze.
Opisujesz mój stan sprzed lat, kiedy byłam już w dalece zaawansowanej depresji. Byłam tego świadoma, aczkolwiek też słuchałam się mamy, która mówiła do mnie: "nie idź do psychiatry, bo da ci żółte papiery i nigdzie pracy nie znajdziesz." Więc nie szłam do psychiatry, sama starałam się poradzić sobie ze wszystkim. Skończyło się źle i koniec końców i tak trafiłam na leczenie. To Ty założyłaś wątek o depresji, prawda? Psycholog i pieniądze: Zgłoś się do poradni zdrowia psychicznego w przychodni studenckiej lub jakiejś tam swojej. Ja 2 tygodnie temu dzwoniłam się zapisać, okazalo się, że gdzieś od 2 lat wymagane jest skierowanie do psychologa. Zapisałam się więc do psychiatry w nadziei dostania leków i wlasnie skierowanie do psychologa. Bezpłatnie, na NFZ. otrzebne tylko zaswiadczenie o ubezpieczeniu, nie wiem czy ubezpieczają Cię rodzice? RMUA z miejsca pracy ogoś kto Cię ubezpiecza. Jesli nie, trzeba isć do dziekanatu, tam poprosić, zeby uczelnia ubezpieczała Cie, wypełniasz jakieś świstki i już jestes ubezpieczona przez uczelnie. Oczywiście nie trwa to dzień, moja wizyta u psychiatry bedzie miała miejsce 31 stycznia!!! Mama: Nie pokazuj mamie leków, nie spowiadaj się z wizyt u psychiatrów, (nie weź do siebie czasem) ludzie tej epoki nie rozumieja rozchwiań emocjonalnych, moja mama też jest ignorantką jeśli o to chodzi, nawet teraz, kiedy wie czym moze się skończyć nieleczenie depresji. Gdy powiedziałam jej że muszę znów wejść na leki wykrzyczała mi: "Żadnych leków!!" A ja do niej, ze nie ona żyje moim zyciem, już raz jej w tej kwestii zaufałam i źle na tym wyszłam, wiec nich sobie porady daruje. Bieżąca sytuacja: Piszesz o kolokwiach w natępnym tygodniu, o egzaminach, sesji czerwcowej, ogarnięciu wszystkiego i lęku, ze jeśli tego nie zrobisz przepadnie wyjazd. W chwilli obecnej mam taki stan, mam to zrobić i to i to i to i to i tego jest tak dużo, że nie robie nic. Wczoraj wyryczałam wiadreko lez. Poźniej wstałam ogarnęłam biurko, zlożyłam ubrania, wstawiłam pranie. Górę naczyń zostawiłam w zlewie. Trudno. Wiem co czujesz, uwierz. Nienawidzę, gdy ktoś daje mi rady, bo mój mózg racjonalny pracuje dobrze i mam pelna świadomość CO POWINNAM ZROBIĆ. Ale tego oczekiwania ode mnie, relanego lub nie (przecież nie wiem czy tesciowa oczekuje ciasta, mąż obiadu na własną niekorzyść zakladam, ze tak) jest tak dużo, ze zwyczajnie nie daję rady. Tak jak Ty i wszystkie Twoje siedzące na Twojej glowie kolokwia. Potrzeba Ci pomocy natychmiast, bo nawet jeśli się zapiszesz do psychologa lub psychiatry to potrwa. Na terapii grupowej mówiliśmy o takim stanie, ze wszystkiego jest zbyt dużo i mózg zamiast ogarniać to co ma przed nosem koncentruje się na przyszlosci, rysuje ją czarno i wyć się chce, nic więcej. Tzw. syndrom "w kłębek i pod kołdrę". Gdy jest ZBYT DUŻO trzeba sobie zadać pytanie CO KONKRETNIE. Rozbić czarną masę na podstawowe elementy. Czarna masa wtedy traci moc a my odzyskujemy trochę panowanie nad tym. Twoje kolokwia... tu dochodzi jeszcze konieczność skupienia się. A tu trudne gdy ma się stan o jakim piszesz, jeśli dobrze to oceniam z własnego doświadczenia oczywiście. Czy jest jakaś koleżanka/kolega, którzy przygotowują się tez do tego? Podłącz się. Nawet jeśli bedzie Ci sie wydawać, ze jesteś sto lat za nimi w tej nauce. Niech Ci pomogą, pociagną trochę, niech ogarną to z Tobą, wytłumaczą Ci, są takie osoby? Pomoze Ci to, bo nawet jeśli nie nauczysz się na milion%, a nie nauczysz się z pewnością, to nauczysz się na 60% a to wystarczy może na zaliczenie. Wiem, trudno postanowić, przełamać lęk, załamanie, zniechęcenie, izolację, zwątpienie, wiem, wiem, wiem, wiem, wiem. Byłam tam gdzie teraz Ty jesteś. Masz jakieś 3 koła. Spróbuj zostawić cholerną przyszłość, choćby nie wiem jak fatalną przed sobą, no i kit, niech będzie nawet czarna dupa, w dupie. Teraz niech się wali i pali Ty masz 3 koła. I podejdź do nich, choćbyś szła na wydział na czworaka. Czas: Szybko leci ten sukinsyn. Gapisz się na równanie, ni cholery nie pojmujesz, a tu dwie godziny minęły... I znów panika, nie zdążę, za dużo, za późno się wzięłam, ciapa ze mnie, niedorajda, nie dam rady, aaaaa!!! w kłębek i pod kołdrę. Znasz to? Mój kolega nazywa ten stan AAAAA!!!WSZYSCY ZGINIEMY!! ![]() Trzeba to zatrzymać, żeby nie wpaść w ten kołowrotek bezproduktywnego myślenia. Jak? To trudne, kurka, nie wiem jak. Iść do ludzi, z nimi się uczyć. Jeśli nie? Może nastawiać zegarek na 20 minutowe interwały czasowe i ile się da tyle zrobić w te 20 minut, potem znów. Świadomość, że to krótki czas, tylko te 20 minut, moze to pomoże się skupić. Coffee, spróbuj. O lękach pogadamy po Twoich kolosach, bo piszesz dosłownie o mnie, a ja nie mam już 20 lat i boję się przyszłosci jak cholera!!!! Trzymam kciuki. Pisz jakby co. Daj znać jak idzie. Wierzę że tym razem, w tej chwili, dasz rade bez profesjonalnej pomocy, a potem ze specjalistami czy bez nich poradzimy sobie! Na pewno nie jestes sama!!
__________________
FILIŻANKA ![]() Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2012-01-15 o 15:14 |
![]() ![]() |
![]() |
#4953 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 11
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Witam, dziewczyny
Wątek ten śledzę od jakiegoś czasu, czytam dość regularnie, ale dopiero teraz zebrałam się żeby coś napisać. Też mam problem z odkładaniem na pózniej ważnych spraw, po prostu ciągle odkładm życie na póżniej. Mam 24 lata a mój synek 4 i pół, przeraża mnie pójście do pracy, a zwłaszcza problem że czuję się gorsza od innych. Zwłaszcza mam tu pytanie do Patri(oczywiście jeśli mnie przyjmiecie!), jak udało Ci się zmobilizować do pracy, bo wiem że miałaś z tym trudności? Pytam o Ciebie bo chyba mamy dzieci w podobnym wieku i podobne huśtawki nastrojów ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4954 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Jeśli jako tako sobie radzisz i jesteś w stanie funkcjonować bez leków, to nie bierz ich a pracuj jedynie na własnej psychice. To nie tak, ze leki i psychoterapia są rownoważne i albo to albo to. Nie. Albo sama psychoterapia albo z lekami jesli poki co nie dajesz rady. Same leki to maskowanie problemu, który znów wyjdzie kilka miesięcy po odstawieniu leków (najprawdopodobniej wyjdzie - jeśli był związany z jaimś głębszym problemem psychicznym, a nie chwilowym, jawnie usprawiedliwionym spadkiem nastroju wywolanym, nie wiem..., utratą pracy, śmiercią, chorobą kogoś bliskiego czy rozstaniem... choć czasem rozstanie jest jak śmierć.) ---------- Dopisano o 15:59 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ---------- Cytat:
![]() Dałam cv znajomej, potem za kilka miesięcy przyszedl mail, że chcą się spotkać. Łyknęłam tabletkę na uspokojenie i poszłam. Nie było rozmowy kwalifikacyjnej, był instruktaż i od razu kilka godzin pracy, zeby ktoś mógł nas "posłuchać"= podsłuchac. Później dostałam maila, że jestem przyjeta i tyle. Czy sobie poradziłam z lękiem przed szukaniem pracy? Nie. Nadal nie szukam, bo się boję, przerażam, kulę, nie nadaję, i sto innych mysli... dobierz co chcesz. Jestem po studiach, Specjalność biomedyczna, a pracuję jako telemarketer i nijak nie mogę się przekonać do szukania czegoś dla siebie na tym "rynku wielkich możliwości". Czuję się gorsza od innych, ale już niedługo. Już mi się nie chce tak o sobie myśleć. Po prostu mam dość kulenia się, chowania w skorupce i odczuwania siebie jako tej co sobie nie da rady. Ja MUSZĘ DAĆ SOBIE RADĘ. Ja mam dziecko, tak samo jak Ty. Przynajmniej ona jest warta tego, zeby zyć godnie, a ja jej to zapewnię. Jej i sobie. Nie wiem jak tego dokonam. Po prostu wiem, że nie chcę innej opcji, nie chcę być kaleką. Nie jestem. Kropka.
__________________
FILIŻANKA ![]() Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2012-01-15 o 15:11 |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4955 | |||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 276
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 17:24 ---------- Poprzedni post napisano o 17:19 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 17:29 ---------- Poprzedni post napisano o 17:24 ---------- Cytat:
Tak, i ciągłe powtarzanie sobie, że są ode mnie lepsi, że ja się do czegoś nie nadaję, że nie podołam, że inni to zrobią lepiej, szybciej ode mnie, a ja jestem do niczego.. Co do problemów z odżywianiem, może powinnaś poradzić się specjalisty? Z tym nie ma żartów.. Najlepsze jest to, że ja pod względem swojego wyglądu, mam chyba raczej wysokie poczucie własnej wartości. Nie twierdzę, że jestem brzydka, czuję się całkiem ładną osobą, miałam jeden kompleks, który parę lat temu zoperowałam i czuję się raczej dobrze, że własnej skórze (choć nie zawsze), a mimo to i tak jak jestem wśród ludzi, to kulę się w sobie, chciałabym się zgarbić, spuścić głowę i udawać, że nikt mnie nie widzi. Nie wiem skąd się to bierze ![]() |
|||
![]() ![]() |
![]() |
#4956 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Wiecie co sie dzis stalo? dostalam fortepianowy numer napisany przez mojego TZta. co prawda to baza na cos wielkiego co ma zamiar napisac...ale to co zrobil jest tak piekne, ze czuje sie podjarana jak nastolatka, co dostala pierwszego misia na walentynki ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4957 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 276
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
NoLQaic
Dziękuję Ci za miłe słowa ![]() I potwierdzam, że strach jest najgorszy. Czasem chciałoby się coś zrobić, ale strach jest taki paraliżujący, że lepiej po prostu się za nic nie brać, żeby tego lęku nie odczuwać ![]() A co do rodziców, to ja jestem niemal pewna, że jestem uzależniona psychicznie od mamy. Przynajmniej ja tak to odczuwam. Niby nie słucham się jej we wszystkim, czasem się buntuję, robię po swojemu, ale potem za chwilę żałuję, że nie zrobiłam, tak jak ona chciała i przychodzę z podkulonym ogonem, że zrobiłam inaczej, mimo, że ja chciałam zrobić coś po swojemu, to i tak mam wyrzuty sumienia, że jej nie posłuchałam ![]() Patri, dziękuję za wyczerpującą odpowiedź ![]() Znalazłam psychologa-psychiatrę, które ma dobre opinie, przyjmuje tylko prywatnie, ale bardzo możliwe, że zdecyduję się umówić się do niego, na razie raz, zobaczę, co powie, nie powiem nic mamie, zapłacę sama, później będę się martwić dalej. Niestety nie mam teraz nikogo takiego, z kim mogłabym się pouczyć, bo jestem w grupie z całkiem obcymi ludźmi (jestem rok do tyłu) i nie mam tam takiej znajomej osoby, więc pozostaję mi nauka samemu, co niestety nie potrafi mi wyjść ![]() W kłębek i pod kołdrę, znam to, aż za dobrze. Strach mnie tak paraliżuje, że czasem nie widzę innego wyjścia, tylko zawinąć się w kołdrę i przeleżeć, albo przespać czas, podczas, którego powinnam zrobić wiele rzeczy. Ale jak mam robić skoro się boję? W sumie powinnam robić, bo boję się, że np. nie zdam tak? Ale nie robię i wtedy boję się jeszcze bardziej i bardziej, ogarnia mnie panika, że zmarnowałam tyle czasu i, że faktycznie nie zdam i najlepsze wyjście z takiej sytuacji to - hyc , wskoczyć pod kołdrę i zniknąć ze świata, z życia.. I dziękuję za wsparcie, bardzo dziękuję. Szkoda, że Wasze ciepłe i pokrzepiające słowa nie mogą mnie od razu 'uleczyć', bo chyba w ciągu chwili stałabym się zupełnie innym człowiekiem. Ale to wszystko co piszecie ma wielką moc i jest dla mnie bardzo ważne. Nie mam wsparcia w nikim, przyjaciółki najlepszej nie mam, myślałam, że mam, ale jak jej powiedziałam o swoich problemach, to mnie wyśmiała i powiedziała, że wymyślam, mama tak samo, więc dziękuję Bogu, że jest taki wątek, jak ten i, że chociaż tutaj nie muszę udawać.. Chociaż nie wiem, czy nie zauważyłyście na początku, że tutaj też zaczęłam udawać? Zaczęłam robić listy 'to do' i czasem nawet mi to wychodziło, czasem nawet wykreślałam z listy wszystko, chciałam być idealna, doskonała! Nawet zazdrościłam niektórym z Was tego, ze tak pięknie, codziennie skreślacie z listy kolejne wykonane zadania. Chciałabym też być taka. A jak zaczęło mi coś nie wychodzić, to uciekałam stąd i mimo, że podczytywałam Was cały czas, to nie wiedziałam, co mogłabym napisać, że znów mi nie wyszło? Że tydzień było super, ekstra, że miałam siły i energii, zero strachu, a potem kolejny spadek i poczucie porażki? Ehh.. Niestety, wolałam po prostu uciec ![]() Justysia22a, witaj ![]() Edytowane przez Coffee With Milk Czas edycji: 2012-01-15 o 17:09 |
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i Wyprzedaże
![]() |
#4958 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]() Coffee...czy dobrze pamiętam, że to Ty nie przyznałaś się rodzicom o tym, że nie zdałaś na następny rok? Bo wiem, że ktoś o tym pisał i jestem prawie pewna, że to Ty. Ja też bym tak zapewne zrobiła ![]() Ja chcę uchodzić za inną niż jestem...o tym jakie mam problemy z emocjami, lękami itd. wie tylko mój TŻ i Wy (ale w końcu w prawdziwym świecie mnie nie znacie). No i co najwyżej dobra koleżanka, która może to tutaj przeczytać, bo też jest wizażanką i zna mój nick ![]() Takiej przyjaciółki, której mogłabym się zwierzyć do tego stopnia też nie mam, bo wydaje mi się, że między wszystkimi zachodzi jakaś taka...rywalizacja. Tzn. prawdopodobnie ja sobie tak wyobrażam po prostu, zawsze sobie coś dopowiem. Wydaje mi się zwyczajnie, że MUSZĘ rywalizować z innymi o jakiś życiowy sukces, ilość znajomych, przyjaciół, pracę, szkołę, ciekawe podróże...wszystko! A to bardzo złe...rodzi zazdrość z mojej strony. Jednak nie potrafię myśleć o wszystkim inaczej ![]() A względem porady jak się odciąć. Po prostu wyjedź...także Twój pomysł z Erasmusem to dobry pomysł. Oderwiesz się od mamy, ona też się odzwyczai od kontrolowania Cię. Cytat:
![]() I myślę, że między Wami wszystko się ułoży...i nie musisz się o to tak martwić jak się martwisz ![]() Coffee...jeszcze do Ciebie coś napiszę. Że Cię podziwiam mimo wszystko, dlatego że postanowiłaś jechać do USA. Mój brat mnie na taki wyjazd namawiał, bo on jeździł co rok na studiach i był zachwycony. A ja co? Oczywiście nie pojechałam. Myślałam nad tym...myślałam. Tak jak i nad Erasmusem. Skończyło się na myśleniu. I teraz już nie mam jak jechać, bo studiuję ostatni rok, a drugiego kierunku nie jestem na tyle pewna, żeby choćby wierzyć, że jakoś zdam tą sesję - tego jest zbyt dużo i wszystko na raz. Nie na moją głowę ![]() Poza tym wolałabym jechać z kimś znajomym - a nikogo takiego nie mam kto by ze mną pojechał. No a Ty nie stchórzyłaś, zapisałaś się, wpłaciłaś kasę, więc teraz myślę, że pojedziesz cokolwiek by się działo. I pomyśl, że przecież nie musisz zdać wszystkiego w czerwcu. Zastanawiałaś się nad tym? Jest jeszcze wrzesień. Masz wtedy drugą szansę w razie gdyby się nie udało (chociaż trzymam kciuki, żeby wszystko Ci się udało). Mój brat też miał poprawkę jakiegoś ciężkiego egzaminu i wrócił po prostu trochę wcześniej ze Stanów, żeby zdać. Pomyśl o takim planie B. Może nie będziesz tak panikować ![]()
__________________
Edytowane przez bura kocurka Czas edycji: 2012-01-15 o 17:46 |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4959 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Sarbinowo
Wiadomości: 1 384
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Dziewczyny, mam całkiem podobny problem. Może nie jest rozinięty aż na taką skalę jak u Ciebie, coffe with milk, ale zdarza mi się, że też paraliżuje mnie strach. Mój TŻ nie wie nawet, jak silne to uczucie i zwykle z politowaniem się podśmiewa, że przecież nie może np zarejestrować mnie do ginekologa. Ostatnia sytuacja choćby: bardzo podobała mi się sukienka, jednak nie miałam odwagi spytac, czy mają na magazynie mój rozmiar. Jak po prawie pół godzinie się odważyłam i okazało się, że nie ma, uciekłam stamtąd bo poproszenie o zamówienie sukienki już było ponad moje siły. Nie zawsze tak jest, ogólnie uchodzę za otwarta osobę, jednak czasem na przykład zwyczajnie nie umiem choćby zamówić pizzy przez telefon. Bo nie. Nie wiem dlaczego.
|
![]() ![]() |
![]() |
#4960 | |||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]() Cytat:
![]() ![]() W dodatku chcialabym aby rodzice wspierali ten moj pomysl a sklada sie na to, ze sama bede musiala zarobic na to,aby moc sie utrzymac podczas ewentualnego wyjazdu ![]() ![]() Cytat:
Czytalam kiedys, ze jedyny sposob aby pozbyc sie strachu to stopniowe przyzwyczajenie sie do niego - ja tak staram sie walczyc z moja fobia, bo to jedyne co moge zrobic w tym kierunku. Dziewczyny nawet nie wiecie jak bardzo chcialabym byc odwazna i pewna siebie. Chcialabym potrafic zmierzyc sie z moimi slabosciami i stopniowo pokonywac je ![]() Tak wiec dziekuje wam wszystkim, ze jestescie ![]()
__________________
Ti vorrei... condividere con il mondo e tenerti solo per me... Studentka! BLOG - zapraszam |
|||
![]() ![]() |
![]() |
#4961 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Dzisiaj beznadziejny dzień, nic nie zrobiłam, nie mogę się skupić, mam dwie żaby do ogarnięcia do środy, a myśli krążą gdzieś indziej zupełnie.
![]() W domu nie mam weny jakoś. |
![]() ![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#4962 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Czy myślałaś o tym, że może w Twoim mózgu brak jakiejś substancji, przez co powstaje ten lęk? Ten temat jest mi bardzo bliski, ponieważ najbliższa mi osoba ma (a raczej miewała, teraz już rzadko) napady paniki (brak oddechu, kołatanie serca, poczucie, że za chwilę umrze) przez to: - nie pójdzie do kina (wielka sala bez okien.. to much) - nie pojedzie pociągiem, w podróż - przed długi czas nie jeździła sama metrem - boi się zostawać sama w domu - musi wszystko kontrolować - mimo posiadania prawa jazdy nie wsiądzie za kółko - itd itp, to tylko przykłady Kiedy dałam jej do przeczytania ten artykuł: http://wyborcza.pl/1,75480,10743340,..._Wloszech.html powiedziała "to o mnie". Może, tak jak przekonuje doktor z artykułu, chodzi po prostu o "chorobę mózgu", którą można wyleczyć? Nie chcę się tu zaprezentować jako jakaś zwolenniczka leków, ale czasem jest tak, że terapia po prostu nie wystarcza. Myślę, że pomysł konsultacji z psychologiem, który jest równocześnie psychiatrą to dobry pomysł, bo może on spojrzeć na sytuację również od strony czysto farmakologicznej... A poza tym chciałabym Wam zadać pytanie, które odchodzi od zagadnień psychologicznych, którymi się tu zazwyczaj zajmujemy, a zaczepia o kwestie... filozoficzne? Chodzi mi o to, czy zadawałyście sobie kiedyś pytania typu "Jakim jestem człowiekiem?, Jakimi zasadami się kieruję? Czym jest dobro? Jakie są najważniejsze wartości w życiu człowieka?" Czy myślałyście o sowim życiu w jakiejś ... szerszej perspektywie? Pytam o to, bo sama często te pytania sobie zadaję i próbuję szukać odpowiedzi (z bardzo różnym skutkiem), a to, co z tych rozmyślań wynika naprawdę pozwala mi budować w jakiś sposób swoją osobowość, charakter, ja wiem... kręgosłup moralny? Staram się oceniać życie, być uczciwa wobec siebie i rzeczywistości, w jakiś sposób znaleźć metodę na systematyzację rzeczywistości. To są tematy, które zahaczają też i o religię i o duchowość jako taką. I szczerze mówiąc bardzo rzadko zdarza mi się o nich rozmawiać, bo niezwykle łatwo wpędzić się przy okazji takiej rozmowy w banał, zacząć dyskutować czy nawet się kłócić, a przecież nie o to chodzi. Sądzę, że to są sprawy, bez których rozpracowania trudno jest budować fundament swojego "dorosłego" życia, swojej dojrzałości czy mądrości. Może to zabrzmiało jakoś ciężko i nie na temat, ale przyszła mi taka refleksja czytając ostatnie posty Coffe, burej kocurki, Patri i innych o tym miotaniu się i niepewności. Psychologia i psychiatria to jedno ![]() ![]() (Dla chętnych do poczytania coś lekkiego ![]() ![]() No i jeszcze dwie kwestie dotyczące poczucia własnej wartości, której, na szczęście, chyba mi nie braknie (oprócz tych momentów, kiedy nazywam się "głupią idiotką" czy "potworną będzwalicą", ale każdy ma takie chwile). W sumie jakby się blizej zastanowić, to opieram je głównie na tym, co wyniosłam z domu (i wiem, że nie każdy miał szczęście mieć wierzących w ciebie rodziców) oraz na doświadczeniu wyjazdu za granicę połączonego z pracą. Jechałam do obcych ludzi (kontakt tylko przez maila), z małą znajomością języka i ogólnie małym pojęciem tego, co mnie czeka. Nie zdecydowałabym się na to, gdyby nie wiara rodziny we mnie, że mi się uda. No i po tym już było z górki, w każdej trudniejszej chwili przypominam sobie mój ówczesny wyjazdowy stres i myślę, że jak tamto przezyłam, to wszytsko przeżyję. Potem bywałam w gorszych sytuacjach, ale tamto pierwsze rzucenie się na głębokie wody dało mi dużego kopa. Niektórzy są rzucani na takie wody z powodu okoliczności, a ja myślę, że każdy powinien tego zakosztować. Oceniam to teraz jako ziarno, które owocuje jeszcze w wiele lat od rzucenia... Dobra, kończę te metafory i zbieram się do spania. ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4963 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Gdansk
Wiadomości: 126
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Hej Dziewczyny
![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4964 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 1 352
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
jutro będę nadrabiać co naskrobałyście przez weekend
![]() noc z piątku na sobotę- poszłam spać o 1:30- uczyłam się do testu z angielskiego i doklejałam makietę z porfoliem swoim sobota 4:30- pobudka 6:00- wyjazd do Wawy (strasznie zaśnieżyło u mnie....) 9:15- start zajęć do 18 zajęcia- bardzo pracowite- ostatnie konsultacje i co do poprawy 18:00-18:30- odpoczynek 18:30-20:00 - szlajanko po sklepach a później do 1:00 - zabiego własne oraz dalsza nauka angielskiego ![]() niedziela: haaa! wstałam o 10:00 ![]() ![]() ![]() ![]() 11:00- 15:00 sklepy, sklepy, promocje ![]() 15:30- test angielski 17:30- prezentacja z historii i kultury Japonii (chyba się podobała bo dostalam brawa) a później- powrót do domku i wizyta jeszcze po drodze u cioci ![]() do domu wróciliśmy o 1:30 teraz jest 3:00 - do tego momentu jeszcze przygotowywałam pisma na jutro rano i składałam dokumentację.... zdecydowanie to był bardzo pracowity i męczący weekend, ale kolejny zjazd nie zapowiada się luźniej, więc już teraz muszę sobie wszystko rozpisać co i kiedy, aby później nie latać z wywieszonym jęzorem ![]() pobudka o 7:00.... trzeba iść spać!!! dobrej nocy życzę! |
![]() ![]() |
![]() |
#4965 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Co za nieludzka pora!
Plan na dziś: * odespać natychmiast (ale nie za długo) * 2 ostatnie wydruki - kolejowy i pierworys * spłodzić sprawozdanie z projektu i złożyć całość * sałatka albo dwie * odżywka na włosy * pomóc siostrze z kompem * ogarnięcie niemożliwej do opanowania 1/3 materiałów/książki/zadań na środowe kolo * kartka ze wzorami do bezpośredniego wkucia * przeczytanie notatek na wtorkowe kolo * ogarnięcie mieszkania po weekendowym przyjmowaniu gości * zdjąć uprane ubrania, poskładać, schować Gdzie się podziała wola walki?? Na pewno gdzieś pod kołdrą... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4966 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cześć!
Weekend w wątku był bardzo intensywny jak widzę... Zapadło mi w pamięć zdanie Nebuli o tym, że szukanie profesjonalnej pomocy - specjalisty, czy wspomaganie się przez jakiś czas lekami nie umniejsza niczyjej wartości - lepiej sobie pomóc w ten sposób, niż nieustannie zastanawiać się nad tym, dlaczego nie chce mi się/nie umiem pójść/zadzwonić/wejść w interakcję... Jeśli lęki tak bardzo paraliżują aktywność i sprawiają, że człowiek się czuje bardzo słabo psychicznie, to na pewno warto się wspomóc... Więc trzymam kciuki za dziewczyny, którym w tych dniach było/jest bardzo trudno psychicznie... ![]() Cytat:
To jedyny OCR, jakiego używałam, myślę, że demo może się być całkiem ok. Cytat:
Cymemont, bardzo intensywny weekend, super ![]() Zakupy udane? ![]() Ja miałam fajny, intensywny towarzysko weekend. Od kilku miesięcy uwielbiam weekendy, bo to czas, w którym wiem, że nikt nie będzie mnie niepokoił żadnymi kwestiami pracowymi i mogę się bezkarnie wyłączyć z myślenia o obowiązkach (poza oczywiście sytuacjami, gdy coś pilnie muszę skończyć). Byliśmy z Tżtem w ciekawej restauracji indonezyjskiej na przedziwnym, choć pysznym, jedzeniu, poszliśmy później potańczyć do klubu, a oprócz tego byliśmy w sobotę i w niedzielę u bliskich znajomych. Było przemiło. |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4967 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
co do rodziców, to tak się wtrącę, bo ja mam czasami problem z innej beczki, nie pytam o zgodę moich rodziców, ale np. decyzje o ślubie odwlekałam, bo mama będzie niezadowolona, decyzje o zmianie kierunku odwlekałam, bo wiedziałam że zaraz usłysze ze marnuje czas itp. mimo ze powinnam zająć się własnym życiem, bo mam prace więc sie utrzymuję sama, a nie umiem jakos tego myślenia wyłączyć, że będa niezadowoleni i że będa kłótnie , bo oni wiedzą lepiej, wiem że z perspektywy normalnego człowieka to nic strasznego, no bo co, przecież kłótnie można przeżyć, ale to jest jakaś moja wewnętrzna fobia, że jak chcę coś zrobić np. marzy mi się jakiś wyjazd i ja bym była zadowolona, to zaraz się budzi, co mama pomyśli
![]() to tyle z porannych przemyśleń ściskam mocno i idę do pracy ![]() ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4968 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: Gdansk
Wiadomości: 126
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
[QUOTE=emi_lka;31645245]
Nie wiem, do jakich celów jest Ci potrzebny, ale spróbuj pobrać sobie wersję demo Abbyy Fine Readera ze strony producenta. To jedyny OCR, jakiego używałam, myślę, że demo może się być całkiem ok.[QUOTE] Wlasnie ten sobie sciagnelam... mialam wersje na 15 dni, pieknie przeczytalo mi jeden skan i na tym koniec... Nic innego nie chcialo czytac... Dlatego zastanawiam sie czy ktos moze zna cos podobnie dobrego... |
![]() ![]() |
![]() |
#4969 | |||||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]() Cytat:
![]() ![]() [1=78ec78392a9e84b50fa9c61 260c26510682869d7_6517570 db0492;31644606]jutro będę nadrabiać co naskrobałyście przez weekend ![]() noc z piątku na sobotę- poszłam spać o 1:30- uczyłam się do testu z angielskiego i doklejałam makietę z porfoliem swoim sobota 4:30- pobudka 6:00- wyjazd do Wawy (strasznie zaśnieżyło u mnie....) 9:15- start zajęć do 18 zajęcia- bardzo pracowite- ostatnie konsultacje i co do poprawy 18:00-18:30- odpoczynek 18:30-20:00 - szlajanko po sklepach a później do 1:00 - zabiego własne oraz dalsza nauka angielskiego ![]() niedziela: haaa! wstałam o 10:00 ![]() ![]() ![]() ![]() 11:00- 15:00 sklepy, sklepy, promocje ![]() 15:30- test angielski 17:30- prezentacja z historii i kultury Japonii (chyba się podobała bo dostalam brawa) a później- powrót do domku i wizyta jeszcze po drodze u cioci ![]() do domu wróciliśmy o 1:30 teraz jest 3:00 - do tego momentu jeszcze przygotowywałam pisma na jutro rano i składałam dokumentację.... zdecydowanie to był bardzo pracowity i męczący weekend, ale kolejny zjazd nie zapowiada się luźniej, więc już teraz muszę sobie wszystko rozpisać co i kiedy, aby później nie latać z wywieszonym jęzorem ![]() pobudka o 7:00.... trzeba iść spać!!! dobrej nocy życzę![/QUOTE] Co ciekawego kupilas na przecenach? ![]() ![]() Cytat:
![]() ![]() ![]() Cytat:
![]() Cytat:
Dziewczyny jestem wsciekla, normalnie najchetniej ZJADLABYM kogos ![]() Mam niemaly problem z uczelnia a raczej z oplatami z powodu jakies niekompetentnej baby, ktora nie potrafi wykonywac swojego zawodu ![]() ![]() Tydzien zaczal sie u mnie wyjatkowo "wojowniczo" jak pisalam wyzej ![]() ![]() ![]() Tak wiec dzisiaj jestem optymistka i nie trace juz czasu na wizazu a zabieram sie za prawo. Trzymajcie kciuki, aby ta dobra aura mnie szybko nie opuscila ![]() ![]()
__________________
Ti vorrei... condividere con il mondo e tenerti solo per me... Studentka! BLOG - zapraszam |
|||||
![]() ![]() |
![]() |
#4970 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Poza tym CoffeeWithMilk pokusilam sie o wejscie na Twojego bloga. Twoja wola walki jest OGROMNA, wiec brnij do przodu! Cytat:
Boże... ja też dzisiaj bede jadla te żaby jak zla... Mam rozmowe na skypie odnosnie praktyk. Jak wspominalam wczesniej, od grudnia siedze w domu. Jestem typem osoby, ktora lubi dzialac od razu... Najlepiej jak wpadnie mi jakis pomysl do glowy, to chce go zrealizowac w przeciagu 2tyg. Im bardziej sie cos odwleka, tym mniejsza mam na to ochote. I tak jak jeszcze 2 tyg temu bylam wsciekla, ze nic nie posuwa sie naprzod w zwiazku z tymi praktykami, tak dzisiaj juz zaczynam sie denerwowac i najchetniej wszystko bym odwolala. ALE JESTEM DZIELNA I ZJEM TA ŻABE W CAŁOŚCI BEZ PRZEGRYZANIA NAWET! Dziewczyny, nie wiem, czy bedzie na miejscu to, co napiszę, ale Wasze sytuacje z rodzicami sa dla mnie tak abstrakcyjne, ze az nie wiem, jak mam sie wypowiedziec w tym temacie... Moi rodzice, a w szczegolnosci Mama (Tata raczej nie jest gadatliwy, ale mam u niego pelne wsparcie) przyklaskują kazdemu mojemu pomyslowi, nawet najglupszemu. Finansuja mnie w miare swoich mozliwosci - kiedys bylo lepiej, teraz jest troszke gorzej. Zawsze dostane od nich cieple slowo - mimo iz jestem ogromna optymistka, czasami (rzadko ale jednak) dopadnie mnie zwatpienie i oni zawsze powiedza : dziecko, badz cierpliwa, wszystko bedzie tak, jak sobie wymarzylas. Pamietam tez, jak jechalam do Stanow, na W&T, pojechalam na Alaske i moja mama musiala wysluchiwac od dziadkow jak to tak moze mnie poslac, przeciez ja nie jestem stworzona do pracy fizycznej, nie poradze sobie itp. Na co moja mama stwierdzila, ze jestem super i na pewno dam sobie radę, a nawet jesli (chociaz to powiedziala dopiero po moim powrocie, zebym ani przez chwile w siebie nie zwatpila) to mam do tego prawo, liczy sie to, ze odwazylam sie pojechac. Takich historii moglabym przytaczac wiele, ale nie o to chodzi. Wiem, ze chcecie sprostac wymaganiom rodzicow, ale powinnyscie dostac tez od nich wsparcie albo chociaz cieple slowo... Demotywowanie chyba nikomu jeszcze nie wyszlo na dobre.
__________________
ŻYCIE, KOCHAM CIĘ NAD ŻYCIE! 73->72->71->65->60
|
||
![]() ![]() |
![]() |
#4971 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: wielkopolska
Wiadomości: 113 781
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Do zrobienia na teraz:
__________________
08.2017 (8tc)[*] 12.2017 (15tc)[*] Najszczęśliwsza na świecie podwójna mama ![]() 2021 ![]() 2022 ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4972 |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
poniedzialek. SPotkanie z szefem. nieprzespana noc znow z tego samego powodu. Jestem juz jak zombie.
jak sie uspokoic, wyciszyc? jak znalezc moj 'innerpeace'? http://www.youtube.com/watch?v=6q2Ki...16F9AB3&lf=BFp Na dzis bylo: opracowac kikuchi, poprawic sheetsy, przygotowac sie do spotkania - done. na pozniej - zapisac sie na micro. opracowac to co zrobilam w pn. dokonczyc ksiazke o dyfrakcji. sprobowac znalezc sily isc na taniec. ten nowy dodatkowy. ale nie wiem co z tego bedzie. |
![]() ![]() |
![]() |
#4973 | ||
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
Nawet nie wiem czy już z tego "wyroslam"... Wydaje mi się, że tak... ufff, ca za ulga. ![]() Cytat:
I wtedy co tu robić, żeby nie popsuć relacji z tymi ważnymi dla nas ludźmi? Mój ojciec nie angażował się w moje życie tylko wyskakiwał z radami; powinniście wziąć kredyt, powinnaś za korki brać więcej... najlepiej dyspozycje wydawał co do cudzych pieniędzy, sam nie mając się czym na tym polu popisać niestety... Z matką było gorzej, bo moje stany psychiczne to dla niej abstrakcja, a moje niedociagnięcia życiowe to coś realnego. Sądziła, zę poganiając mnie, porównując z innymi, zawstydzając, obrażając się zmobilizuje mnie. Przestałam pisać, mówić jej o waznych rzeczach, kolowiach, a gdy ciągle pytała kiedy koniec studiow mówiłam, że gdy nadejdzie poinformuję ją. To samo zrobiłam z każda dziedziną, której wałkowanie mnie przerastało. I nagle został jeden tylko temat: moje dziecko. Nie wiem czy to dobrze czy źle. Lepiej niż było. A Ty Martina@ możesz się tylko cieszyc ze swoich Wspaniałych Rodziców. ![]()
__________________
FILIŻANKA ![]() Kilka filmików dających do myślenia: 1. How to stop screwing yourself over. 2. Bez działania marzenie nie ma sensu. 3. The Neuroanatomical Transformation of the Teenage Brain.(Jill Bolte Taylor) 4. Stroke of insight.(JBT) Edytowane przez Patri Czas edycji: 2012-01-16 o 18:40 |
||
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#4974 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 1 276
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]() ![]() A co do tego zdania Patri, to skąd ja to znam? I wiem, jak się czułaś/czujesz. Moi rodzice, a zwłaszcza mama zawsze myśleli, że porównując mnie z innymi, zawstydzając przy koleżankach, każąc mnie przy innych, zmienią mnie i zmobilizują do nauki, do studiów, do życia. Tymczasem zawsze miało to odwrotny skutek. Odkąd pamiętam, ciągle tylko słyszałam: "Tylko czwórka? A Ola dostała 5. Widzisz, nie nauczyłaś się!!", wiecie jak ja się wtedy czułam? W duchu tylko sobie powtarzałam "To zmień sobie córkę, jak ja taka najgorsza" i też przez to (wyszło to na rozmowie z psychologiem) chciałam i chcę być idealna, porównuję się do innych i ciągle tylko myślę, że np. 'po co się uczę, jak i tak nie zaliczę, albo dostanę 3-, a ktoś tam dostanie 5' ![]() Wracam do nauki (ciekawe ile wytrzymam), chociaż i tak cały czas w głowie mam natrętną myśl "i tak nie zaliczysz" ![]() Ściskam Was Dziewczyny mocno!!! ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4975 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 16
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Hej
![]() Sama mam ostatnio tyle na głowie i chyba czas na moje głębsze wyżalenie się... ![]() Otóż jestem w klasie maturalnej, chciałabym zdawać na medycynę i wiem, że stać mnie na to, żeby się tam dostać. Ale jestem okropnym leniem i brak mi jakiejkolwiek motywacji. Strasznie szybko załamuję się porażkami i zamiast wziąć się do roboty, rozpaczam dobre kilka dni nad przeszłością. Nie wiem JAK się uczyć, bo siadam do książek, niby wszystko umiem, ale jak przychodzi do sprawdzianów, testów to okazuje się, że ledwo ledwo to piszę. Jestem obecnie na etapie całkowitego zrezygnowania. Zastanawiam się nad zrezygnowaniem z marzeń, napisaniu matury po prostu żeby była, może za rok poprawię... Przeraża mnie to jak zmarnowałam dotychczasowy czas i jak mało mi go zostało. Nie chcę być nieudacznikiem życiowym, jestem osobą ambitną, ale z 2. strony jestem całkowicie zrezygnowana i najchętniej bym siedziała i płakała. Czasami mam wrażenie, że siedzą we mnie dwie kompletnie inne osoby, tyle że dominuje ta zła strona. Wszystko mnie załamuje, ludzie ciężko pracują, uczą się, a ja? Totalne zero... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
#4976 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 824
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
#4977 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]()
__________________
Ti vorrei... condividere con il mondo e tenerti solo per me... Studentka! BLOG - zapraszam |
|
![]() ![]() |
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
![]() |
#4978 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]() Niestety jestem taka, że czasem wolę stracić, ale być wierną sobie i uczciwą. Cytat:
![]() Kiedy wyjeżdżasz do Nadrenii? |
||
![]() ![]() |
![]() |
#4979 | |
Zakorzenienie
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Cytat:
![]() Nie poszlam na taniec, poniewaz siedzielismy z moim dr troszke po godzinach i nie zdarzylabym. Ale za to zrobilismy sporo ciekawych rzeczy. Wyjezdzam 13 lutego. fajnie, bo TZ dolaczy najprawdopodobniej 15. i posiedzimy sobie tam do 19 ![]() Edytowane przez Nebula Czas edycji: 2012-01-16 o 23:22 |
|
![]() ![]() |
![]() |
#4980 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
|
Dot.: Prokrastynacja - czyli zgubne odkładanie na później...
Do zrobienia było:
* odespać natychmiast (ale nie za długo) * 2 ostatnie wydruki - kolejowy i pierworys * spłodzić sprawozdanie z projektu i złożyć całość * sałatka albo dwie * odżywka na włosy * obiad dla 2 osób * pomóc siostrze z kompem * ogarnięcie niemożliwej do opanowania 1/3 materiałów/książki/zadań na środowe kolo * kartka ze wzorami do bezpośredniego wkucia * przeczytanie notatek na wtorkowe kolo * ogarnięcie mieszkania po weekendowym przyjmowaniu gości * zdjąć uprane ubrania, poskładać, schować I ten cholerny projekt zjadł cały czas! A w dodatku ciągle nie jest gotowy: sprawozdanie i złożenie czekają - jutro dosłownie podczas zajęć będę musiała się tym zająć. Musiałam zmienić koncepcję, nawet teraz nie jestem jeszcze pewna, czy jest w miarę ok. W krytycznym momencie spisałam wszystkie niedociągnięcia licząc, że przestaną być takie straszne... no i z niektórymi już się pogodziłam. Wszystko zostaje na jutro, notatki będę czytać dojeżdżając, a ze środowego egzaminu muszę zrezygnować, bo kolokwium ważniejsze. Nawet nie zajrzałam do książki, nie mówiąc o masakralnej ilości zadań. Zaczynam panikować: to jeden z dwóch najważniejszych przedmiotów, moje być albo nie być. I wszystko mi się obsuwa. Na jutro (dziś) zostaje wszystko niezrobione i: * wczesna pobudka * zapłacić za książki * paznokcie * ogarnięcie plików na sesję * format dysku zewnętrznego * kolejna 1/3 materiału i zadań, to już w sumie pół semestru w 1 dzień ![]() Edytowane przez czerwieclipiec Czas edycji: 2012-01-17 o 02:17 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:42.