Luty, marzec, kwiecień, maj - w czerwcu będzie komplet mam! Mamusie V-VI 2012 cz. IV

[karozka]

Dzień dobry wszystkim

Perse jak dobrze, że już jesteś

Dziewczyny śliczne wózki

Czytam was na bieżąco, ale dużo się u mnie teraz dzieje także zakręcona jestem jak nie wiem

Niestety zostanę sama na 3 mies. także rodzić też pójdę sama

Jednak jestem gotowa to przecierpieć, bo dostaliśmy w końcu szansę żeby wyrwać siebie i dzieci z tego koszmaru bo to co się tu dzieje przechodzi ludzkie pojęcie

Pierwszy raz od dawna z nadzieją patrzę w przyszłość
Mąż wyjedzie do Niemiec a za 3 mies ściągnie nas do siebie, mamy o tyle fajną sytuację, że przyjedzie praktycznie na gotowe bo córka jego chrzestnej ze swoim facetem zaoferowała nam pomoc, także na te parę mies. zatrzyma się u nich a później pójdziemy już na swoje

Wczoraj odkryłam z przerażeniem, że zaczęłam siwieć
Nieźle biorąc pod uwagę, że mam 22 lata
Jednak nerwy robią swoje

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ale spuszczenie wody po dwójeczce to... no nie wiem, odruch
Tak jak piszecie, to strasznie smutne. Plus ta mentalność, że panie sprzątające potem wszystko za nie zrobią :/

[_agata]

Napisane przez kism

Ja tak żartobliwie z tymi przodowniczkami, mam na myśli ilość postów
Już udowadniam Oto osoby z liczbą ok. 200 i więcej postów w tej części

Nazwa użytkownika - Wiadomości
Tacca 328
kapukat 307
_agata 296
Persephone_ 288
Dasti80 243
stokroteczka777 233
anulka4771 204
Gaabbi 194

Wow! Gdzieś na początku tej części sprawdzałam, i plasowałam się na końcu. A tu taka niespodzianka!:co jest: A w sumie tak tylko z doskoku piszę, w przerwach w pracy Co by było gdybym na zwolnieniu w domu siedziała.:hahaha :


Dziewczyny, które są na Twojej liście nieudzielających się, nie mają dostępu do hasła. Ja jestem za tym żeby lista była jak najbardziej aktualna, i jeśli będą chciały na liście zostać, to zawsze mogą napisać

Napisane przez kism

Dzień dobry!
U mnie dziś ciężki poranek... więc już nie śpię od godziny, skoro świt jak dla mnie
Maksowi jakieś 1,5 mies temu wyskoczyło coś na buzi, na policzku. Najpierw wyglądało jak mała krostka po prostu, ale zaczęło potem rosnąć i ma taką gulkę wyglądającą, jakby była wypełniona krwią, tak gdzieś na 2 mm dużą... Podobno naczyniak się to nazywa Od miesiąca czekamy niecierpliwie na wizytę u dermatologa, mamy ją pojutrze... A dziś Maksiu mnie budzi ze słowami "Mamusiu, bo ta czerwona kropeczka mi wypłynęła", ja otwieram oczy, a on ma pół twarzy umazane we krwi Pomogłam mu to umyć, zakleiliśmy plasterkiem, bo dalej się leciutko z tego krew sączy...
Dziewczyny, Wy na wszystko macie rady Czy któraś z Was może kojarzy, co to za cholerstwo i czy robić coś dziś z tym, szukać lekarza, czy już poczekać te 2 dni na wizytę?

Dzień dobry!

Nie wiem co to może być, ale myślę, że do lekarza rodzinnego pójdź, niech rzuci okiem zanim do dermatologa pójdziesz. Zawsze to lekarz, może coś podpowie.

Napisane przez anulka4771

i kto by pomyślał

Gdybym na własne oczy nie widziała, to bym nie pomyślała.
O śladach butów na desce sedesowej nie mówię.

Napisane przez 8ewus8

A ja mam jeszcze do Was pytanie.
Wcześniej, u tego poprzedniego gina, badania miałam w cenie wizyty, więc krew czy mocz oddawałam u niego w gabinecie tzn. pobierała taka położna z rejestracji.
No i teraz zmieniłam lekarza. Dał mi skierowanie na badania i nie wiem gdzie ja mam to teraz wykonać...czy mogę iść do swojej poradni rodzinnej i to zrobić (na drzwiach jest napisane, ze wykonują badania tylko ze skierowań pracujących tam lekarzy) czyli musiałabym iść do rodzinnego zeby mi jeszcze raz wpisał skierowanie, ale biorąc pod uwagę, że od nowego roku w przychodni rodzinnej nie dają później tych badań tylko przypinają do karty pacjenta i nie ma możliwości żebym je wzięła ze sobą to chyba pozostaje mi je zrobić prywatnie?!

Jeśli chodzisz prywatnie, to w takiej sytuacji pozostaje Ci je robić prywatnie.

Napisane przez Gaabbi

Wiecie, że wg najnowszych przepisów, lekarz ma obowiązek sporządzenia z pacjentką plan porodu? Możecie sobie tam napisać wszystko, czego oczekujecie w czasie porodu. Np. że chcecie mieć przygaszone światło, puszczoną muzykę, mało ludzi przy sobie itd.

Wiemy, już kilkakrotnie o tym pisałam Jest link w pierwszym poście

[kapukat]

Napisane przez karozka

Dzień dobry wszystkim

Perse jak dobrze, że już jesteś

Dziewczyny śliczne wózki

Czytam was na bieżąco, ale dużo się u mnie teraz dzieje także zakręcona jestem jak nie wiem

Niestety zostanę sama na 3 mies. także rodzić też pójdę sama

Jednak jestem gotowa to przecierpieć, bo dostaliśmy w końcu szansę żeby wyrwać siebie i dzieci z tego koszmaru bo to co się tu dzieje przechodzi ludzkie pojęcie

Pierwszy raz od dawna z nadzieją patrzę w przyszłość
Mąż wyjedzie do Niemiec a za 3 mies ściągnie nas do siebie, mamy o tyle fajną sytuację, że przyjedzie praktycznie na gotowe bo córka jego chrzestnej ze swoim facetem zaoferowała nam pomoc, także na te parę mies. zatrzyma się u nich a później pójdziemy już na swoje

Wczoraj odkryłam z przerażeniem, że zaczęłam siwieć
Nieźle biorąc pod uwagę, że mam 22 lata
Jednak nerwy robią swoje

powodzenia! trzymam mocno kciuki za to żeby Wam się wreszcie wszystko poukładało

[fonn]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;32747228]Ale spuszczenie wody po dwójeczce to... no nie wiem, odruch
Tak jak piszecie, to strasznie smutne. Plus ta mentalność, że panie sprzątające potem wszystko za nie zrobią :/[/QUOTE]
No odruch, właściwie po obu potrzebach.
Ale widać od odruchu silniejsza jest myśl o tym, że ktoś dostaje pieniądze za to, żeby za pańcię to gówno uprzątnąć.


Zawsze mnie jeszcze wręcz fascynowało, po jakiego grzyba takie kobiety przykrywają dwójeczkę piramidą z dobrych 15 metrów papieru toaletowego. Teraz jak o tym myślę (tak, uwielbiam takie rozmyślania ), to mi się wszystko układa w całość. Nawali, ale wody spuścić nie może, bo to nie jej działka. Żeby więc nie zostawiać klocka na widoku, zakrywa go kilometrem zwiniętego papieru, to taka obietnica niespodzianki. A jak papierem nie trafi do sedesu, to trudno, przecież się koło tej przykrej niespodzianki nie nachyli, żeby podnieść i spróbować trafić jeszcze raz.

[Tacca]

Witam!
Pospałam sobie dziś, ale dopiero jak mąż poszedł do pracy... Cały wieczór i całą noc się źle czułam...

[śliweńka]

Napisane przez karozka

Dzień dobry wszystkim

Perse jak dobrze, że już jesteś

Dziewczyny śliczne wózki

Czytam was na bieżąco, ale dużo się u mnie teraz dzieje także zakręcona jestem jak nie wiem

Niestety zostanę sama na 3 mies. także rodzić też pójdę sama

Jednak jestem gotowa to przecierpieć, bo dostaliśmy w końcu szansę żeby wyrwać siebie i dzieci z tego koszmaru bo to co się tu dzieje przechodzi ludzkie pojęcie

Pierwszy raz od dawna z nadzieją patrzę w przyszłość
Mąż wyjedzie do Niemiec a za 3 mies ściągnie nas do siebie, mamy o tyle fajną sytuację, że przyjedzie praktycznie na gotowe bo córka jego chrzestnej ze swoim facetem zaoferowała nam pomoc, także na te parę mies. zatrzyma się u nich a później pójdziemy już na swoje

Wczoraj odkryłam z przerażeniem, że zaczęłam siwieć
Nieźle biorąc pod uwagę, że mam 22 lata
Jednak nerwy robią swoje

mój tata też zauważył u mnie siwe włosy, ja wczoraj zauważyłam jednego jak w lusterku się czesałam

[MonikaFaustyna]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;32747012]Masakra! Ja nie wiem, przecież to są naprawdę podstawowe kwestie higieny....[/QUOTE]

Taak, a potem taka jedna z drugą obgadują, jakie to jakaś kobitka ma buty/bluzkę/torebkę i uważają się za nie wiadomo co. Rozwala mnie takie pozerstwo, jaka to ja nie jestem elegancka i modna, a w toalecie to nie umieją się zachować. Może mają jakieś durne przeświadczenie, że ktoś to za nie posprząta . Wstyd. Współczuję paniom, które zarabiają na życie sprzątaniem. Przez jakiś czas pracowałam w McDonald's i wiem, jacy ludzie czasem są chamscy i zachowują się, jakby nie wiadomo kim byli. Przykre.

Mi na badanie glukozy nic nie kazali brać... jedynie siebie . Za dwa tygodnie mam zrobić badanie, więc jestem ciekawa, jak to tu wygląda. Najpierw muszę znaleźć ośrodek, do którego mam się zgłosić , bo to nie tak hop siup, tylko na konkretny adres haha.

[begie13]

Witajcie!

Dzisiaj wstałam po godz. 6:00, bo miałam ambitny plan jechać na uczelnię na dyżur do dwóch babek i oddać książki do biblioteki, zebrałam się i myślałam, że spokojnie zdążę na autobus, najwyżej przyspieszę kroku...wydawało mi się, że idę bardzo szybko ( zgrzałam się, spociłam, było mi ciężko, zaczął boleć mnie brzuch) a w rzeczywistości pełzłam jak ślimak...oczywiście autobus odjechał mi spod nosa...i nigdzie nie pojechałam. Czuję się jak wielki a zarazem bezsilny słoń w normalnych warunkach spokojnie zdążyłabym na autobus i jeszcze czekałabym, mogłabym się obładować tymi książkami i nie byłoby mi ciężko. Już nie wspominam, że gdy tylko doszłam do przystanku to już chciało mi się siku... nic nie mogę sama normalnie zrobić jak kiedyś, wszędzie trzeba mnie wozić...eh...mąż się ze mnie śmieje: Ty moja sierotko...i patrzy na mnie z politowaniem...

[fonn]

Napisane przez MonikaFaustyna

Taak, a potem taka jedna z drugą obgadują, jakie to jakaś kobitka ma buty/bluzkę/torebkę i uważają się za nie wiadomo co. Rozwala mnie takie pozerstwo, jaka to ja nie jestem elegancka i modna, a w toalecie to nie umieją się zachować. Może mają jakieś durne przeświadczenie, że ktoś to za nie posprząta . Wstyd. Współczuję paniom, które zarabiają na życie sprzątaniem. Przez jakiś czas pracowałam w McDonald's i wiem, jacy ludzie czasem są chamscy i zachowują się, jakby nie wiadomo kim byli. Przykre.

O tak, ludzie traktują osoby sprzątające przeważnie jako podgatunek.

Co do zachowania opisywanych pań w pracy - jeszcze dopiszę co nieco o tej "mojej" firmie, w której wtedy pracowałam. Korporacja, wiadomo - shierarchizowana struktura tak, że już bardziej się nie da. Więc co druga to była pani manager o rozmaitych przydomkach i z tego powodu nosiły głowy tak wysoko, że może one nawet nie widziały tych klozetów. Jak wsiadałam z taką rano do windy, mówiłam dzień dobry, bo uważam, że to dobry zwyczaj, zwłaszcza, że razem pracujemy - odzewu oczywiście brak, nawet na mnie nie spojrzała. Byłam niewidzialna, bo zaczęłam tam pracę na stanowisku szeregowym. Albo: wchodziłam do kuchni, gdzie kilka takich dam siedziało przy kawusi, i byłam lustrowana, od butów po czubek głowy. Po 3-miesięcznej umowie na okres próbny uciekłam, nie jestem w stanie przetrwaić takiej atmosfery pracy.

[_agata]

Napisane przez fonn

No odruch, właściwie po obu potrzebach.
Ale widać od odruchu silniejsza jest myśl o tym, że ktoś dostaje pieniądze za to, żeby za pańcię to gówno uprzątnąć.


Zawsze mnie jeszcze wręcz fascynowało, po jakiego grzyba takie kobiety przykrywają dwójeczkę piramidą z dobrych 15 metrów papieru toaletowego. Teraz jak o tym myślę (tak, uwielbiam takie rozmyślania ), to mi się wszystko układa w całość. Nawali, ale wody spuścić nie może, bo to nie jej działka. Żeby więc nie zostawiać klocka na widoku, zakrywa go kilometrem zwiniętego papieru, to taka obietnica niespodzianki. A jak papierem nie trafi do sedesu, to trudno, przecież się koło tej przykrej niespodzianki nie nachyli, żeby podnieść i spróbować trafić jeszcze raz.

Piękne!

Napisane przez begie13

Witajcie!

Dzisiaj wstałam po godz. 6:00, bo miałam ambitny plan jechać na uczelnię na dyżur do dwóch babek i oddać książki do biblioteki, zebrałam się i myślałam, że spokojnie zdążę na autobus, najwyżej przyspieszę kroku...wydawało mi się, że idę bardzo szybko ( zgrzałam się, spociłam, było mi ciężko, zaczął boleć mnie brzuch) a w rzeczywistości pełzłam jak ślimak...oczywiście autobus odjechał mi spod nosa...i nigdzie nie pojechałam. Czuję się jak wielki a zarazem bezsilny słoń w normalnych warunkach spokojnie zdążyłabym na autobus i jeszcze czekałabym, mogłabym się obładować tymi książkami i nie byłoby mi ciężko. Już nie wspominam, że gdy tylko doszłam do przystanku to już chciało mi się siku... nic nie mogę sama normalnie zrobić jak kiedyś, wszędzie trzeba mnie wozić...eh...mąż się ze mnie śmieje: Ty moja sierotko...i patrzy na mnie z politowaniem...

Jeszcze jakieś 2 miesiące z małym okładem, i wszysztko zacznie wracać do normy.

[fonn]

Napisane przez begie13

Witajcie!

Dzisiaj wstałam po godz. 6:00, bo miałam ambitny plan jechać na uczelnię na dyżur do dwóch babek i oddać książki do biblioteki, zebrałam się i myślałam, że spokojnie zdążę na autobus, najwyżej przyspieszę kroku...wydawało mi się, że idę bardzo szybko ( zgrzałam się, spociłam, było mi ciężko, zaczął boleć mnie brzuch) a w rzeczywistości pełzłam jak ślimak...oczywiście autobus odjechał mi spod nosa...i nigdzie nie pojechałam. Czuję się jak wielki a zarazem bezsilny słoń w normalnych warunkach spokojnie zdążyłabym na autobus i jeszcze czekałabym, mogłabym się obładować tymi książkami i nie byłoby mi ciężko. Już nie wspominam, że gdy tylko doszłam do przystanku to już chciało mi się siku... nic nie mogę sama normalnie zrobić jak kiedyś, wszędzie trzeba mnie wozić...eh...mąż się ze mnie śmieje: Ty moja sierotko...i patrzy na mnie z politowaniem...

Oj Begie, mam to samo
rozwijam prędkość kosmiczną i sapię jak słoń morski, a wszyscy mnie wyprzedzają.

Ale już niewiele nam zostało

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez fonn

No odruch, właściwie po obu potrzebach.
Ale widać od odruchu silniejsza jest myśl o tym, że ktoś dostaje pieniądze za to, żeby za pańcię to gówno uprzątnąć.


Zawsze mnie jeszcze wręcz fascynowało, po jakiego grzyba takie kobiety przykrywają dwójeczkę piramidą z dobrych 15 metrów papieru toaletowego. Teraz jak o tym myślę (tak, uwielbiam takie rozmyślania ), to mi się wszystko układa w całość. Nawali, ale wody spuścić nie może, bo to nie jej działka. Żeby więc nie zostawiać klocka na widoku, zakrywa go kilometrem zwiniętego papieru, to taka obietnica niespodzianki. A jak papierem nie trafi do sedesu, to trudno, przecież się koło tej przykrej niespodzianki nie nachyli, żeby podnieść i spróbować trafić jeszcze raz.

Aż się męża spytam, jak to wygląda u niego w firmie Bo on też pracuje w takiej korporacji w super nowoczesnym budynku...


Dziewczyny nie przejmujcie się autobusami, które odjechały ani niczym, czego nie zdążycie/nie potraficie załatwić! Wszystko jest do nadrobienia, powolutku i na spokojnie, dzidzia najważniejsza


Jejka, od rana tylko raz miałam skurcz! (przynajmniej odczuwalny) I to jak się przeciągałam w łóżku, więc napięłam mięśnie. A czasami do tej pory nieźle już umiałam ich naliczyć....

Teraz pytanie do Was (oczywiście liczę się z tym, co mi powiedziała położna i czekam na to, co mi powie lekarz, ale jestem ciekawa, jak Wy byście to zinterpretowały): co znaczy spoczynkowy tryb życia? Czy muszę faktycznie leżeć/siedzieć, czy da radę wstać i przespacerować się 15 minut po mieszkaniu?

[fonn]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;32747706] Aż się męża spytam, jak to wygląda u niego w firmie Bo on też pracuje w takiej korporacji w super nowoczesnym budynku...[/QUOTE]

Ja pracowałam w jednej z najbardziej popularnych w Polsce zachodnich firm, zajmującej 3 ogromne piętra w budynku w samym centrum.
Mąż może wszystkiego nie wiedzieć, jeśli w damskich toaletach nie bywa ale pewnie z napuszonymi damami miał styczność.
Ja ze swojego krótkiego pobytu pamiętam tyle, że panowie zachowywali się wobec mnie normalnie, kulturalnie i uprzejmie, bez takiego idiotycznego nadęcia jak zdecydowana większość kobiet. Pardon, managerek.

[begie13]

Napisane przez fonn

Oj Begie, mam to samo
rozwijam prędkość kosmiczną i sapię jak słoń morski, a wszyscy mnie wyprzedzają.

haha dobrze powiedziane

Napisane przez _agata

Jeszcze jakieś 2 miesiące z małym okładem, i wszysztko zacznie wracać do normy.

Tylko jak ja w tym czasie skończę studia oj chciałabym być już po studiach i po porodzie, niczym się nie martwić, tylko spędzać czas z maluszkiem

[agatka661]

za 2h mam usg, wstalam o 7, czas mi sie dluzyyyyyyyy strasznie ....
masakra

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Aha i jeszcze z "ciekawostek ciążowych" u mnie: musiałam zdjąć obrączkę Od 2,5 roku nigdy tego nie zrobiłam. Ale teraz boję się, że wkrótce wcale bym jej nie zdjęła, więc wolałam teraz.

[MonikaFaustyna]

Ja zauważyłam, że im ktoś ma większe kompleksy, tym jako manager jest bardziej chamski i uważa siebie za półboga. W końcu każda z nich raczej zaczynała od przysłowiowego robienia kawy...chyba, że zasłużyły na swoją pozycję "ciekawą i dogłębną osobowością" . Tak czy owak, nikogo to nie powinno zwalniać z zachowania higieny i kultury wobec otoczenia.

Ja zauważyłam, że palce mi specjalnie nie puchną, wręcz przeciwnie. Po przebudzeniu się nie liczy, bo to chyba każdego spotyka niekoniecznie w ciąży.

Spoczynkowy tryb życia, to chyba taki: dużo leżenia, zero długaśnych spacerów, zero dźwigania zakupów, oszczędzać się, jeśli chodzi o sprzątanie itp.

[Dasti80]

Dzień dobry
Miałam imprezowy week do którego zaliczył się poniedziałek i dużo innych spraw na głowie lecę nadrabiać

Napisane przez stokroteczka777

Dobry wieczór
Ja na początek muszę się wyżalić Dziś babcia zapytała jakie imię chcemy dla naszej córeczki. Z radością powiedziałam, że Paulina. A ona że toż to najgorsze imię Co to za imię. Ona zna jedną Paulinę, taka najgorsza osoba w jej wsi!! I w ogóle jak to mówić do Pauliny?? Do małego dziecka mówić Paulina!! Zrobiło mi się strasznie, strasznie przykro, bo mogła sobie pomyśleć ale przemilczeć. Ale nie poddałam się. Powiedziałam jej, że jest mi przykro, ale jej pierwsza prawnuczka będzie miała na imię Paulinka. Było jeszcze o wózku, że przed narodzinami się nie kupuje. I że jestem chyba niepoważna że na wózek w sklepie czeka się 5 tygodni. Przyjeżdża się do sklepu i się kupuje. Jasne. To tyle wyżalania, ale nie zasnę chyba dziś


Dasti80 main coon piękny kotek. Raz miałam pięknego wypisz wymaluj main coon, a to był zwykły dachowiec. Po prostu kocia piękność. Niestety miała złe nawyki. Polowała na wszystko małe co się ruszało, i wykończyła mojemu tacie wszystkie małe króliki, które hodował. Zanim doszedł do tego co mu je podgryza, nie było już czego ratować. I dał ją jakiemuś koledze do gospodarstwa, bez małych zwierzątek
Ile kosztuje nowy materac skoro używany 290zł??

Nie przejmuj się babcią, mojej teściowej też nie podoba się imię Alexander, ale mam to gdzieś

Ja mam kocura, bardzo spokojny jest

Nowy kosztuje 500 zł

---------- Dopisano o 10:29 ---------- Poprzedni post napisano o 10:25 ----------

Napisane przez agatka661

za 2h mam usg, wstalam o 7, czas mi sie dluzyyyyyyyy strasznie ....
masakra

Usg III trymestru??
[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;32747879]Aha i jeszcze z "ciekawostek ciążowych" u mnie: musiałam zdjąć obrączkę Od 2,5 roku nigdy tego nie zrobiłam. Ale teraz boję się, że wkrótce wcale bym jej nie zdjęła, więc wolałam teraz.[/QUOTE]
Ja już od listopada nie noszę obrączki i zaręczynowego

[GaTTa]

Witam Mamuśki

Napisane przez kism

Ja tak żartobliwie z tymi przodowniczkami, mam na myśli ilość postów
Już udowadniam Oto osoby z liczbą ok. 200 i więcej postów w tej części

Nazwa użytkownika - Wiadomości
Tacca 328
kapukat 307
_agata 296
Persephone_ 288
Dasti80 243
stokroteczka777 233
anulka4771 204
Gaabbi 194

Brawo Tak trzymać Dziewczyny ja wam nie dorównam

Napisane przez karozka

Dzień dobry wszystkim

Perse jak dobrze, że już jesteś

Dziewczyny śliczne wózki

Czytam was na bieżąco, ale dużo się u mnie teraz dzieje także zakręcona jestem jak nie wiem

Niestety zostanę sama na 3 mies. także rodzić też pójdę sama

Jednak jestem gotowa to przecierpieć, bo dostaliśmy w końcu szansę żeby wyrwać siebie i dzieci z tego koszmaru bo to co się tu dzieje przechodzi ludzkie pojęcie

Pierwszy raz od dawna z nadzieją patrzę w przyszłość
Mąż wyjedzie do Niemiec a za 3 mies ściągnie nas do siebie, mamy o tyle fajną sytuację, że przyjedzie praktycznie na gotowe bo córka jego chrzestnej ze swoim facetem zaoferowała nam pomoc, także na te parę mies. zatrzyma się u nich a później pójdziemy już na swoje

Wczoraj odkryłam z przerażeniem, że zaczęłam siwieć
Nieźle biorąc pod uwagę, że mam 22 lata
Jednak nerwy robią swoje

Powodzenia Oby wszytko się dobrze ułożyło Trzymam Kciuki

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;32747879]Aha i jeszcze z "ciekawostek ciążowych" u mnie: musiałam zdjąć obrączkę Od 2,5 roku nigdy tego nie zrobiłam. Ale teraz boję się, że wkrótce wcale bym jej nie zdjęła, więc wolałam teraz.[/QUOTE]


Ja jeszcze nosze obrączkę ale już mam odgniecenie po całym dniu więc na noc muszę ściągać bo pewnie bym jej rano nie ściągała.... Ale jeszcze trochę i pewnie jej nie włożę...



Dziś moja siostra zdaje prawko miałam z nią jechać ale wolę się nie stresować i nie jadę bo jak ja zdawałam to bardzo to przeżywałam

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Dasti80

Dzień dobry
Miałam imprezowy week do którego zaliczył się poniedziałek i dużo innych spraw na głowie lecę nadrabiać



Nie przejmuj się babcią, mojej teściowej też nie podoba się imię Alexander, ale mam to gdzieś

Ja mam kocura, bardzo spokojny jest

Nowy kosztuje 500 zł

Jak z M. zobaczyliśmy coona na zdjęciach, to pierwsze wrażenie: ło matko co to za tygrys . Fajne są, tylko my za kotami nie przepadami i posiadanie jakiegokolwiek w domu nam nie grozi. Za to mam nadzieję za jaaakiś czas przeforsować posiadanie królika rasy baran (wcale nie mniejszy od coona)

[rinco]

Napisane przez fonn

Jutro/pojutrze muszę iść na glukozę
Idę na czczo, biorą pierwszą próbkę i dają coś obrzydliwego do spożycia, następnie czekam 2 godziny na ponowne kłucie, tak?
A czy mogę sobie wciągnąć kanapeczkę podczas tego oczekiwania?

Hmm... a to nie jest tak, że Ci pobierają 3x krew? Tzn. nie wiem jak to jest w ciąży, bo ja teraz miałam obciążenie jedynie 50g i czekałam tylko godzinę na drugie pobranie, ale rok temu miałam robione obciążenie 75g i krew miałam pobierana 3x, tzn. przed podaniem glukozy, potem godzinę po podaniu i potem 2 godziny po podaniu. I cały czas musiałam siedziać w poczekalni

Napisane przez _agata

Idę z Tobą! Ja tez już mogę.

Pewnie i tak urodzisz wcześniej ode mnie

Napisane przez _agata

A w sumie tak tylko z doskoku piszę, w przerwach w pracy Co by było gdybym na zwolnieniu w domu siedziała.:hahaha :

Hehe, ja też sobie wyobrażałam ile to będę siedzieć na wizażu jak już będę na zwolneniu i co? Lipa - mniej siedzę

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

O z imieniem to też mam nie lada problem... Prawie nikomu się nie podoba nasz wybór Mam nadzieję, że do czerwca się przyzwyczają, bo nie chcę, żeby ktoś na mnie naciskał w tej kwestii.

[śliweńka]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;32747879]Aha i jeszcze z "ciekawostek ciążowych" u mnie: musiałam zdjąć obrączkę Od 2,5 roku nigdy tego nie zrobiłam. Ale teraz boję się, że wkrótce wcale bym jej nie zdjęła, więc wolałam teraz.[/QUOTE]


ja boję się założyć bo raz mi puchną paluchy innym razem nie, raz myślałam że na pogotowie pojedziemy ściągać

[begie13]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;32747879]Aha i jeszcze z "ciekawostek ciążowych" u mnie: musiałam zdjąć obrączkę Od 2,5 roku nigdy tego nie zrobiłam. Ale teraz boję się, że wkrótce wcale bym jej nie zdjęła, więc wolałam teraz.[/QUOTE]

Ja już dawno temu musiałam pożegnać się z obrączką i pierścionkiem zaręczynowym, więc na dobrą sprawę zbyt długo ta ja tej obrączki nie ponosiłam....za to mąż teraz ma spokój z obrączką, bo go męczyłam: dlaczego nie nosi...twierdzi, że go uwiera i przeszkadza mu

W sylwestra założyłam sobie obrączkę i dwa pierścionki a następnego dnia miałam takie siniaki, że wszyscy się pytali co mi się stało, co ja na tym sylwestrze robiłam

[Maloka]

Dziewczyny powiedzcie mi, czy Was też bolą kości spojenia łonowego?
Ja mam takie wrażenie jakby mi się coś tam rozszerzało .
Naczytałam się na necie o rozejściu się spojenia łonowego.
Jutro mam wizytę, nie mogę się już na nią doczekać.

Miała któraś z Was coś takiego ?

[rinco]

Napisane przez GaTTa

Ja jeszcze nosze obrączkę ale już mam odgniecenie po całym dniu więc na noc muszę ściągać bo pewnie bym jej rano nie ściągała.... Ale jeszcze trochę i pewnie jej nie włożę...

A moja mi nadal lata

[fonn]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;32747879]Aha i jeszcze z "ciekawostek ciążowych" u mnie: musiałam zdjąć obrączkę Od 2,5 roku nigdy tego nie zrobiłam. Ale teraz boję się, że wkrótce wcale bym jej nie zdjęła, więc wolałam teraz.[/QUOTE]
Ja czasem zdejmuję swoją na noc (wieczorem wcieram w siebie te wszystkie kremy i nie lubię mieć przy tym biżuterii) i rano ledwo wciskam na palec. Ci ciekawe, rano jestem spuchnięta, a wieczorem zupełnie luźno s iedzi na palcu. Dziwi mnie to, bo wydawało mi się, że człowiek puchnie na wieczór

Napisane przez agatka661

za 2h mam usg, wstalam o 7, czas mi sie dluzyyyyyyyy strasznie ....
masakra

To tylko dwie godziny ja czekam do poniedziałku

Napisane przez MonikaFaustyna

Ja zauważyłam, że im ktoś ma większe kompleksy, tym jako manager jest bardziej chamski i uważa siebie za półboga. W końcu każda z nich raczej zaczynała od przysłowiowego robienia kawy...chyba, że zasłużyły na swoją pozycję "ciekawą i dogłębną osobowością" . Tak czy owak, nikogo to nie powinno zwalniać z zachowania higieny i kultury wobec otoczenia.

W sumie racja, potem sobie te kawusie odbija po awansie.
Co by nie mówić, nic ich nie tłumaczy

[Gaabbi]

Napisane przez śliweńka

tak tylko ja się nastawiałam na słodki smak ale to jest dziwnie słodkie

tak ostro słodkie gryzie trochę w gardło.

Napisane przez rinco

Hmm... a to nie jest tak, że Ci pobierają 3x krew? Tzn. nie wiem jak to jest w ciąży, bo ja teraz miałam obciążenie jedynie 50g i czekałam tylko godzinę na drugie pobranie, ale rok temu miałam robione obciążenie 75g i krew miałam pobierana 3x, tzn. przed podaniem glukozy, potem godzinę po podaniu i potem 2 godziny po podaniu. I cały czas musiałam siedziać w poczekalni

Tak, tak powinno być.
Obciążenie 75g i pobranie: na czczo, po 1h, po 2h.

Dzisiaj zaczyna się nowa seria mojego serialu przepis na życie

[fonn]

Napisane przez rinco

Hmm... a to nie jest tak, że Ci pobierają 3x krew? Tzn. nie wiem jak to jest w ciąży, bo ja teraz miałam obciążenie jedynie 50g i czekałam tylko godzinę na drugie pobranie, ale rok temu miałam robione obciążenie 75g i krew miałam pobierana 3x, tzn. przed podaniem glukozy, potem godzinę po podaniu i potem 2 godziny po podaniu. I cały czas musiałam siedziać w poczekalni

Kurde blaszka :/
No nic, pojadę tam jutro/pojutrze i zobaczę co się wydarzy.
Może jeszcze zaraz zadzwonię i dopytam, żeby się nie okazało, że trzeba się zapowiedzieć na takie pobranie.