Żony 2011 :)

[Mediona]

Napisane przez morenica

I ogólnie dzisiaj spędzamy dzień razem. Nie chcę nigdzie iść i słuchać, że On kłamie, że powinnien to załatwić. On o tym wie...i gadka nic nie zmieni generalnie.

Morenica trzymak kciuki żeby wszystko sie wam ułożyło.

[booziaczek]

Napisane przez morenica

ślicznie




Ja praktycznie tydzień po ślubie ściełam włosy. I miałam takie do szyi, cieniowane. teraz już podrosły i mogę związywać i tak się czuję najlepiej. Generalnie mam ochotę na jakaś zmianę - kolor, długość, ale czekam do lipca i na wesele przyjaciółki coś sobie zrobię.









Śliczne


Kochane, chciałam Wam życzyć Wesołych Świąt. Wcześniej nie miałam czasu ani chęci, żeby wchodzić za bardzo.
U Nas praktycznie bez zmian. Nic więcej nie wiem to co wiedziałam. Mąż twierdzi, że będzie wyjaśniał wszystko po swiętach, razem ze mną. Między Nami jest różnie. Niby ok, bo normalnie rozmawiamy, spędzamy razem czas, ale jest takie niedopowiedzenie między Nami, taka jakaś dziwna atmosfera.
Wczoraj byliśmy na obiedzie najpierw u moich rodziców z dziadkami. Mąż nie chciał iść - pewnie się bał, że będzie gadanie, ale w końcu po moim płaczu i złości, bo byłam tak zła, że brakowało paru sekund, żebym nie powiedziała, żeby się pakował. ale poszedł. a potem do Jego rodziny pojechaliśmy. a tam to już w ogóle masakra była. Bo Jego siostra z Mężem byli na chrzcinach więc siedzieliśmy z drugą siostrą i mamą, jak tamci wrócili to szwagier był tak pijany, że ledwo się trzymał na nogach. więc my wróciliśmy do siebie. Powiem tylko tyle, myślałam że Jego rodzina coś powie, zacznie temat, będzie Go wspierać, zaproponuje jakieś rozwiązanie, ale Oni nic nie powiedzieli. ani słowa. Męża rozumiem, że nie chciał sam zaczynać tematu ale tamci nic, zero...żadnego wsparcia. I o to mam do Nich wielki żal...niestety...mąż może liczyć tylko na mnie i ewentualnie na moich rodziców. Bo tata jest za Nim, mama jest zła na cały świat. I ogólnie dzisiaj spędzamy dzień razem. Nie chcę nigdzie iść i słuchać, że On kłamie, że powinnien to załatwić. On o tym wie...i gadka nic nie zmieni generalnie.

tez trzymam za was kciuki a twój maz ma wielkie szczescie ze trafił na tak wspaniała zone najwazniejsze ze na ciebie moze liczyc trzymajcie sie ciepło

[Ifwka]

[1=e49b640a255e4f36f4ca038 9c216c83b5b764891_6122d6f 2c8cf5;33361875]Dziewczyny muszę się pochwalić mąż kupił wczoraj nam wycieczkę do Rzymu, co prawda krótka bo tylko od 1 do 6 maja ale i tak się cieszę, że spędzimy tam rocznicę ślubu
Strasznie marzyłam, żeby pojechać do Rzymu na grób papieża i moje marzenie niedługo się spełni [/QUOTE]
WOW Gratuluje i zazdroszczę
Super rocznica się Wam zapowiada

---------- Dopisano o 10:16 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------

Napisane przez Aldrin

No to faktycznie super wycieczka
Męża masz do pozazdroszczenia jak stara się spełnić twoje marzenia

Ja na temat włosów się nie wypowiadam bo najchętniej to ogoliłabym się na łyso. Moje włosy są beznadziejne i nie ważne jak je obetnę i tak robią co chcą

Ja kiedys miałam na chłopaka ale zapuszczałam "pod welon", to był najgorszy kres.Teraz mam za łopatki i najchętniej bym ścięła zpowrotem na krótko ale z jednej strony szkoda tego zapuszczania, ni i Tz długie się bardziej podobają

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:16 ----------

Napisane przez ma.ko

Miałam się pochwalić jajkami.
Trochę koślawe i szpilki widać, ale jak na pierwsze karczochy w moim życiu to chyba nie jest najgorzej co?
Jeszcze zrobiłam rodzicom jednego kurczaka, ale bez skrzydełek i ma na głowie taką skorupkę jak na dole, tylko zdj zapomniałam zrobić

I w ogóle to Wesołych Świąt

Mako jak na pierwszy raz super Ci wyszły, jak zrobie zdjęcie to zamiszcze jeszcze jedno moje wykonane na ostatnią chwilę.


Co do tego szwagra to masakra, ja bym z nim nie wytrzymała.
Mam przynjamniej szczęście że tż ma fajne rodzeństwo, dużo starsze od nas obojga i mieszkaja daleko , ale sa w porządku.

[morenica]

No i wszystko jasne, wczoraj Mąż się wreszcie przyznał skąd ma swoje długi - jedno proste słowo hazard.

Mam tylko nadzieję, że znowu nie wróci do tego, chociaż się boję...bo to jest nałóg i uzależenienie przecież...ale będę go obserwować i jak tylko zauważe że coś się dzieje nie wiem może na jakaś terapię się wybierzemy. dla mnie najważniejsze jest teraz dogadać się z bankiem, ustalić w miarę normalne raty spłaty i spłacać.

[dorka24]

Napisane przez morenica

No i wszystko jasne, wczoraj Mąż się wreszcie przyznał skąd ma swoje długi - jedno proste słowo hazard.

Mam tylko nadzieję, że znowu nie wróci do tego, chociaż się boję...bo to jest nałóg i uzależenienie przecież...ale będę go obserwować i jak tylko zauważe że coś się dzieje nie wiem może na jakaś terapię się wybierzemy. dla mnie najważniejsze jest teraz dogadać się z bankiem, ustalić w miarę normalne raty spłaty i spłacać.

Dobrze że w końcu powiedział prawdę. To duży plus. Myślę że warto zwrócić się do kogoś o pomoc na pewno będzie Wam łatwiej

[Aldrin]

Napisane przez ma.ko

Miałam się pochwalić jajkami.
Trochę koślawe i szpilki widać, ale jak na pierwsze karczochy w moim życiu to chyba nie jest najgorzej co?
Jeszcze zrobiłam rodzicom jednego kurczaka, ale bez skrzydełek i ma na głowie taką skorupkę jak na dole, tylko zdj zapomniałam zrobić

I w ogóle to Wesołych Świąt

No proszę mi się bardzo podobają, jak na kogoś kto robił je pierwszy raz to wyszły Ci super

Napisane przez Ifwka

WOW Gratuluje i zazdroszczę
Super rocznica się Wam zapowiada

---------- Dopisano o 10:16 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------


Ja kiedys miałam na chłopaka ale zapuszczałam "pod welon", to był najgorszy kres.Teraz mam za łopatki i najchętniej bym ścięła zpowrotem na krótko ale z jednej strony szkoda tego zapuszczania, ni i Tz długie się bardziej podobają

---------- Dopisano o 10:28 ---------- Poprzedni post napisano o 10:16 ----------


Mako jak na pierwszy raz super Ci wyszły, jak zrobie zdjęcie to zamiszcze jeszcze jedno moje wykonane na ostatnią chwilę.


Co do tego szwagra to masakra, ja bym z nim nie wytrzymała.
Mam przynjamniej szczęście że tż ma fajne rodzeństwo, dużo starsze od nas obojga i mieszkaja daleko , ale sa w porządku.

Ja również przed weselem miałam akcje zapuszczenia włosów, chociaż od razu po ślubie je ścięłam do ramion i taka długość najbardziej mi odpowiada, nie lubię długich włosów a mimo że krótkie bym chciała to wiem że z moim kompeksem odstających uszu i sianem na głowie wyglądałabym komicznie

Napisane przez morenica

No i wszystko jasne, wczoraj Mąż się wreszcie przyznał skąd ma swoje długi - jedno proste słowo hazard.

Mam tylko nadzieję, że znowu nie wróci do tego, chociaż się boję...bo to jest nałóg i uzależenienie przecież...ale będę go obserwować i jak tylko zauważe że coś się dzieje nie wiem może na jakaś terapię się wybierzemy. dla mnie najważniejsze jest teraz dogadać się z bankiem, ustalić w miarę normalne raty spłaty i spłacać.

Trzymaj się kochana teraz najważniejsze abyś wspierała męża, hazard to nałog z którego trudno wyjść i mąż musi wiedzieć, że jesteś z nim na dobre i na złe. Oby tylko on zrozumiał, że jest uzależniony. Myślę, że może powinniście poradzić się jakiegoś specjalisty on pewnie będzie wiedział jak pomóc mężowi.
Oczywiście trzymam mocno kciuki za dogadanie się z bankiem oraz za Was

[Ewik86]

Napisane przez morenica

No i wszystko jasne, wczoraj Mąż się wreszcie przyznał skąd ma swoje długi - jedno proste słowo hazard.

Mam tylko nadzieję, że znowu nie wróci do tego, chociaż się boję...bo to jest nałóg i uzależenienie przecież...ale będę go obserwować i jak tylko zauważe że coś się dzieje nie wiem może na jakaś terapię się wybierzemy. dla mnie najważniejsze jest teraz dogadać się z bankiem, ustalić w miarę normalne raty spłaty i spłacać.

Nieźle. A jaki to rodzaj hazardu? Maszyny? Uważaj na niego, no i mam nadzieję, że się opamiętał i zdał sprawę ze swojego problemu. Dobrze, że ma Ciebie.

Co roku obiecuję sobie, że w święta nie będę dużo jadła i oczywiście co roku popełniam ten sam błąd. A teraz cierpię, bo jestem nadęta jak balon

[ma.ko]

Dzięki dziewczyny, na prawdę bardzo miło, że się Wam podobają

morenica teraz jak już się przyznał skąd to wszystko, to przynajmniej wiesz co robić, gdy zauważysz coś niepokojącego
Zobaczysz teraz będzie już tylko lepiej

ewik ja w święta jadłam mało i czułam się super, nawet wieczorem byłam głodna Ale za to przed chwilą pochłonęłam taki kawał ciasta ze chyba zaraz pęknę

[Ewik86]

Napisane przez ma.ko

ewik ja w święta jadłam mało i czułam się super, nawet wieczorem byłam głodna Ale za to przed chwilą pochłonęłam taki kawał ciasta ze chyba zaraz pęknę

Mądra dziewczyna z Ciebie Ja nigdy nie mogę się powstrzymać

[Mediona]

Napisane przez morenica

No i wszystko jasne, wczoraj Mąż się wreszcie przyznał skąd ma swoje długi - jedno proste słowo hazard.

Mam tylko nadzieję, że znowu nie wróci do tego, chociaż się boję...bo to jest nałóg i uzależenienie przecież...ale będę go obserwować i jak tylko zauważe że coś się dzieje nie wiem może na jakaś terapię się wybierzemy. dla mnie najważniejsze jest teraz dogadać się z bankiem, ustalić w miarę normalne raty spłaty i spłacać.

Tak sie ciesze że wszystko sie wyjaśniło i dobrze żę mąż sie przyznał do wszystkiego.
Przecież teraz możesz mu pomóc. Jakoś sobie poradzicie
Trzymaj sie

[ma.ko]

Napisane przez Ewik86

Mądra dziewczyna z Ciebie Ja nigdy nie mogę się powstrzymać

A dziękuję, dziękuję hihi
Od jakichś 2-3 lat właśnie tak jadam w Święta. Kosztuje dosłownie (w BN kosztuję wszystkiego, a w Wielkanoc tylko Święconkę, żurek teścia, szynkę taty i pieczeń mamy hehe no i w drugi dzień obiad). Jakoś lepiej się z tym czuję
Bo kiedyś to tak się nażarłam w Wielkanoc, ze ani czerwona herbata ani nawet krople żołądkowe nie pomagały na trawienie

[morenica]

Dziękuję Dziewczyny
To ponoć trwało rok i to było jakieś kasyno. Nie znam szczegółów ale pewnie się u kogoś zapożyczył i musiał oddać kasę więc dlatego kredyt jest.
Mam teraz tylko nadzieję, że już nie będzie więcej kłamstw i że razem damy radę z tego wyjść. Bo On wie, że jeśli jeszcze raz mnie okłamie ja po prostu już nie będę miała chyba siły na dalsze bycie...
No ale trzeba mysleć pozytywnie.

[megamag]

Napisane przez morenica

Dziękuję Dziewczyny
To ponoć trwało rok i to było jakieś kasyno. Nie znam szczegółów ale pewnie się u kogoś zapożyczył i musiał oddać kasę więc dlatego kredyt jest.
Mam teraz tylko nadzieję, że już nie będzie więcej kłamstw i że razem damy radę z tego wyjść. Bo On wie, że jeśli jeszcze raz mnie okłamie ja po prostu już nie będę miała chyba siły na dalsze bycie...
No ale trzeba mysleć pozytywnie.

Ale mimo wszystko go pilnuj, to jednak nałóg. Uzależnieni nie panują nad sobą. Poza specjalistą warto kontrolować, czy nie wydaje pieniędzy gdzieś na boku. I przepisać na siebie wartościowe rzeczy, jak dom czy samochód, żeby mu czasem coś głupiego nie przyszło do głowy.

Wiadomo wsparcie czy pomoc specjalisty są ważne, ale jak kiedyś znów ulegnie pokusie to możecie długi spłacać do końca życia.

[morenica]

Napisane przez megamag

Ale mimo wszystko go pilnuj, to jednak nałóg. Uzależnieni nie panują nad sobą. Poza specjalistą warto kontrolować, czy nie wydaje pieniędzy gdzieś na boku. I przepisać na siebie wartościowe rzeczy, jak dom czy samochód, żeby mu czasem coś głupiego nie przyszło do głowy.

Wiadomo wsparcie czy pomoc specjalisty są ważne, ale jak kiedyś znów ulegnie pokusie to możecie długi spłacać do końca życia.

Na szczęscie samochód i mieszkanie jest na mojeo tatę. Pieniądze z Jego wypłaty na moje konto wpływają wiec pod tym wzgledem pelna kontrola jest. Mam tylko nadzieje, ze to juz sie skonczylo wszystko.

[e49b640a255e4f36f4ca0389c216c83b5b764891_6122d6f2c8cf5]

Napisane przez Ifwka

Ja kiedys miałam na chłopaka ale zapuszczałam "pod welon", to był najgorszy kres.Teraz mam za łopatki i najchętniej bym ścięła zpowrotem na krótko ale z jednej strony szkoda tego zapuszczania, ni i Tz długie się bardziej podobają

Ja też zapuszczałam na ślub, zawzięłam się i zapuszczałam 2 lata (tylko lekko końce podcinałam co jakiś czas).

Napisane przez morenica

No i wszystko jasne, wczoraj Mąż się wreszcie przyznał skąd ma swoje długi - jedno proste słowo hazard.

Mam tylko nadzieję, że znowu nie wróci do tego, chociaż się boję...bo to jest nałóg i uzależenienie przecież...ale będę go obserwować i jak tylko zauważe że coś się dzieje nie wiem może na jakaś terapię się wybierzemy. dla mnie najważniejsze jest teraz dogadać się z bankiem, ustalić w miarę normalne raty spłaty i spłacać.

Dobrze, że się w końcu przyznał Teraz przynajmniej możesz zacząć mu pomagać. Tak jak dziewczyny pisały musisz go pilnować, zaufanie zaufaniem ale kontrola w takiej sprawie to podstawa. Też myślę, że spotkanie ze specjalistą by nie zaszkodziło...

Ja dziś katuję magisterkę, ale okropnie mi to idzie

Jutro jadę do mojej przyjaciółki pilnować jej 2,5 letniej córki, bo w święta zmarł jej tata i jutro pogrzeb. I trochę się boję zostać sama z tą małą, bo ona nie jest takim normalnym dzieckiem, tzn. strasznie wolno się rozwija do tej pory sama nie chodzi, nie mówi, nie je sama. Nie wiem czy dam sobie radę z nią niby często opiekuję się moją 2,5 letnią chrześnicą ale jej wystarczy dać kredki i zeszyt i spokój jest z dzieckiem na godzinę

A wieczorem jadę do innej koleżanki na urodziny

Tak wogóle to od wczoraj zaczęłam ćwiczyć zestaw ćwiczeń Ewy Chodakowskiej, a dziś kupiłam sobie jej płytę. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym tym razem dała radę i systematycznie ćwiczyła

[Tanitka]

Morenica bardzo sie ciesze, ze wszystko wyjasnione. 3mam mocno kciuki, zeby wam sie udalo jakos przetrwać te ciężkie chwile

Odnośnie wlosów, to zapuszczalam prawie 1,5 roku i odrazu po sesji slubnej obciełam w takich do ramion czuje sie najlepiej i najwygodniej

[Ewik86]

Napisane przez ma.ko

A dziękuję, dziękuję hihi
Od jakichś 2-3 lat właśnie tak jadam w Święta. Kosztuje dosłownie (w BN kosztuję wszystkiego, a w Wielkanoc tylko Święconkę, żurek teścia, szynkę taty i pieczeń mamy hehe no i w drugi dzień obiad). Jakoś lepiej się z tym czuję
Bo kiedyś to tak się nażarłam w Wielkanoc, ze ani czerwona herbata ani nawet krople żołądkowe nie pomagały na trawienie

Ja wczoraj wypiłam napar z senesu - pomęczyłam się trochę, ale od razu poczułam się lepiej i lżej

Napisane przez morenica

Na szczęscie samochód i mieszkanie jest na mojeo tatę. Pieniądze z Jego wypłaty na moje konto wpływają wiec pod tym wzgledem pelna kontrola jest. Mam tylko nadzieje, ze to juz sie skonczylo wszystko.

No oby zmądrzał, ale uważna musisz być cały czas.

[1=e49b640a255e4f36f4ca038 9c216c83b5b764891_6122d6f 2c8cf5;33470779]Tak wogóle to od wczoraj zaczęłam ćwiczyć zestaw ćwiczeń Ewy Chodakowskiej, a dziś kupiłam sobie jej płytę. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym tym razem dała radę i systematycznie ćwiczyła [/QUOTE]

Powodzenia! Ja też próbuję trochę tyłek ruszyć i chociaż chwilę pojeździć na rowerze stacjonarnym. Kiedyś jeździłam prawie codziennie, ale oczywiście się rozleniwiłam

[happy2gether]

Cześć dziewczyny. Podczytuję Was od czasu do czasu ale jakoś brakuje chwili, żeby coś napisać. Dziś wpadłam, żeby się pochwalić, że sprzedałam swoją suknię i przyznam szczerze, że jednocześnie jest mi z tego powodu jakoś tak smutno

[Aldrin]

[1=e49b640a255e4f36f4ca038 9c216c83b5b764891_6122d6f 2c8cf5;33470779]Ja też zapuszczałam na ślub, zawzięłam się i zapuszczałam 2 lata (tylko lekko końce podcinałam co jakiś czas).



Dobrze, że się w końcu przyznał Teraz przynajmniej możesz zacząć mu pomagać. Tak jak dziewczyny pisały musisz go pilnować, zaufanie zaufaniem ale kontrola w takiej sprawie to podstawa. Też myślę, że spotkanie ze specjalistą by nie zaszkodziło...

Ja dziś katuję magisterkę, ale okropnie mi to idzie

Jutro jadę do mojej przyjaciółki pilnować jej 2,5 letniej córki, bo w święta zmarł jej tata i jutro pogrzeb. I trochę się boję zostać sama z tą małą, bo ona nie jest takim normalnym dzieckiem, tzn. strasznie wolno się rozwija do tej pory sama nie chodzi, nie mówi, nie je sama. Nie wiem czy dam sobie radę z nią niby często opiekuję się moją 2,5 letnią chrześnicą ale jej wystarczy dać kredki i zeszyt i spokój jest z dzieckiem na godzinę

A wieczorem jadę do innej koleżanki na urodziny

Tak wogóle to od wczoraj zaczęłam ćwiczyć zestaw ćwiczeń Ewy Chodakowskiej, a dziś kupiłam sobie jej płytę. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym tym razem dała radę i systematycznie ćwiczyła [/QUOTE]

Z córką koleżanki sobie spokojnie poradzisz tylko będziesz jej musiała poświęcić więcej czasu.
Powodzenia za ćwiczenia

Napisane przez happy2gether

Cześć dziewczyny. Podczytuję Was od czasu do czasu ale jakoś brakuje chwili, żeby coś napisać. Dziś wpadłam, żeby się pochwalić, że sprzedałam swoją suknię i przyznam szczerze, że jednocześnie jest mi z tego powodu jakoś tak smutno

też bym chciała sprzedać swoją bo tylko w szafie mi przeszkadza.
No i nie smuć się już u Ciebie sukienka by się zniszczyła, zakurzyła a tak ktoś z niej skorzysta

[Ifwka]

Napisane przez happy2gether

Cześć dziewczyny. Podczytuję Was od czasu do czasu ale jakoś brakuje chwili, żeby coś napisać. Dziś wpadłam, żeby się pochwalić, że sprzedałam swoją suknię i przyznam szczerze, że jednocześnie jest mi z tego powodu jakoś tak smutno

Happy ale Ci zazdroszczę, gdzie ją wystawiałaś?? Ja chyba swoją wrzucę na allegro bo inaczej to ją dzieciom będę mogła pokazywać

[happy2gether]

Napisane przez Ifwka

Happy ale Ci zazdroszczę, gdzie ją wystawiałaś?? Ja chyba swoją wrzucę na allegro bo inaczej to ją dzieciom będę mogła pokazywać

Na Allegro. Sprzedała się już na 2 dzień po wystawieniu aukcji (akurat dziewczyna czekała na "moje" wymiary)

[Ifwka]

Szczęsciara , dzięki za odpowiedź

[Mediona]

Napisane przez happy2gether

Cześć dziewczyny. Podczytuję Was od czasu do czasu ale jakoś brakuje chwili, żeby coś napisać. Dziś wpadłam, żeby się pochwalić, że sprzedałam swoją suknię i przyznam szczerze, że jednocześnie jest mi z tego powodu jakoś tak smutno

Wiem co czujesz, ja miesiac temu wystawiłam moja w komisie i tez mi jakos smutno. Jak na razie jeszcze sie nie sprzedała , ale może tam wisieć 5 miesiecy jak sie nie sprzeda to na allegro ja wystawie

[dorka24]

ja na razie swojej nie sprzedaję chyba muszę się z tą myślą oswoić minęło pół roku więc może za kolejne pół się zdecyduję zawiozłam do rodziców i tam sobie wisi bo u nas nie ma miejsca
a tak w ogóle to niewiem za ile miałabym ją sprzedać. Ile Wy obniżacie cenę którą zapłaciłyście za sukienkę?

[booziaczek]

moja tez wisi u rodziców i moze pora ja wstawic gdzies...

[T'ai]

Napisane przez happy2gether

Cześć dziewczyny. Podczytuję Was od czasu do czasu ale jakoś brakuje chwili, żeby coś napisać. Dziś wpadłam, żeby się pochwalić, że sprzedałam swoją suknię i przyznam szczerze, że jednocześnie jest mi z tego powodu jakoś tak smutno

ja swoją sprzedałam jakoś zimą i byłam szczęśliwa z tego powodu
mamie zajmowała miejsce w szafie i kurz zbierała, chociaż ktoś skorzystał

[gwiazdeczka26]

Napisane przez dorka24

ja na razie swojej nie sprzedaję chyba muszę się z tą myślą oswoić minęło pół roku więc może za kolejne pół się zdecyduję zawiozłam do rodziców i tam sobie wisi bo u nas nie ma miejsca
a tak w ogóle to niewiem za ile miałabym ją sprzedać. Ile Wy obniżacie cenę którą zapłaciłyście za sukienkę?

Mi udalo sie sprzedac i tylko przez krotka chwile poczulam smutek

Ja obnizylam dosc sporo, bo z 3000zl zeszlam na 850zl, do tego bolerko gratis.

Wlosy tez usilnie zapuszczalam do slubu, ale zaraz po obcielam do ramion Wczoraj wlasnie przegladalam jeszcze jakies filmiki od gosci, nagrywane aparatem. Fajnie bylo sobie przypomniec i zobaczyc inne ujecia

[XxXJuSstiii]

Napisane przez gwiazdeczka26

Mi udalo sie sprzedac i tylko przez krotka chwile poczulam smutek

Ja obnizylam dosc sporo, bo z 3000zl zeszlam na 850zl, do tego bolerko gratis.

Wlosy tez usilnie zapuszczalam do slubu, ale zaraz po obcielam do ramion Wczoraj wlasnie przegladalam jeszcze jakies filmiki od gosci, nagrywane aparatem. Fajnie bylo sobie przypomniec i zobaczyc inne ujecia

Sporo chciałaś za suknię
I się w sumie nie dziwię, że nie poszła za tyle Rozumiem, że pewnie sporo więcej zapłaciłaś ale ja bym nie dała 3000zł za używaną kieckę

[happy2gether]

Napisane przez dorka24

ja na razie swojej nie sprzedaję chyba muszę się z tą myślą oswoić minęło pół roku więc może za kolejne pół się zdecyduję zawiozłam do rodziców i tam sobie wisi bo u nas nie ma miejsca
a tak w ogóle to niewiem za ile miałabym ją sprzedać. Ile Wy obniżacie cenę którą zapłaciłyście za sukienkę?

Do znacznego obniżenia ceny zmusiło mnie Allegro bo model mojej sukienki wystawiony był u kilku innych osób za 1000zł i za tyle poszła moja... Sama zapłaciłam za nią 2750...także to spora różnica a sukienka po użyciu przeze mnie wygląda jak nowa

Napisane przez XxXJuSstiii

Sporo chciałaś za suknię
I się w sumie nie dziwię, że nie poszła za tyle Rozumiem, że pewnie sporo więcej zapłaciłaś ale ja bym nie dała 3000zł za używaną kieckę

Źle przeczytałaś. Gwiazdeczka sprzedała swoją suknię za 850 zł + bolerko gratis, a sama kupiła ją za 3000zł -> czyli obniżyła 2150zł

[dorka24]

Napisane przez happy2gether

Do znacznego obniżenia ceny zmusiło mnie Allegro bo model mojej sukienki wystawiony był u kilku innych osób za 1000zł i za tyle poszła moja... Sama zapłaciłam za nią 2750...także to spora różnica a sukienka po użyciu przeze mnie wygląda jak nowa

Ja z kolei szyłam u krawcowej, niby na wzór zdjęcia ale sporo w niej zmieniłam, więc drugiej takiej na pewno nie ma. Więc zastanawiam się po ile sprzedać.