Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.3

[Fela Von Helvete]

Napisane przez Vivienne

Tak jest skonstruowana większość świateł, że przy skręcie w prawo/ w lewo jest zielone dla pieszych. Więc można się tego spodziewać..

I przede wszystkim kierowca powinien pieszemu w takiej sytuacji ustąpić i nie wjeżdżać na skrzyżowanie na pełnym luzie w przypływie euforii, że ma zielone Na niektórych skrzyżowaniach kierowcom mruga nawet dodatkowa lampka sygnalizująca taką sytuację

[iamsolucky]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

to akurat nie jest skrzyżowanie(na typowych skrzyżowaniach zauważyłam że i kierowcy i piesi bardziej uważają)- tylko zwykłe przejscie na prostej drodze które wyrosło zaraz za zakrętem innej prostej drogi

[mm444]

Treść usunięta

[iamsolucky]

Napisane przez Fela Von Helvete

I przede wszystkim kierowca powinien pieszemu w takiej sytuacji ustąpić i nie wjeżdżać na skrzyżowanie na pełnym luzie w przypływie euforii, że ma zielone Na niektórych skrzyżowaniach kierowcom mruga nawet dodatkowa lampka sygnalizująca taką sytuację

a widzicie jak jeździ nauka jazdy- jacy gerzczniutcy, zawsze się zatrzymają przed pasami- dostaja prawko i rozpierduche robią i ludziom po stopach smigają

[mm444]

Treść usunięta

[iamsolucky]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

tak, te pasy sa nawet jeszcze bliżej zakrętu- dziko ktoś to wymyślił, na drodze pionowej światła ale tylko dla samochodów(bo nie ma na niej pasów) są jakis czas przed zakrętem. Ma kierowca zielone, jedzie, jedzie, zakręca a tu zonk bo wjeżdża w pasy. Ale na szczęście więcej takich dzikich przejść nie znam

[mm444]

Treść usunięta

[Sondrina]

Szłam dzisiaj drogą, gdzie jest ścieżka rowerowa obok zwykłego chodnika. Jechała rodzinka rowerami i oczywiście obiema częściami i chodnikiem i ścieżką rowerową. A szacowny tatuś jeszcze jechał zygzakiem i bałam się, że we mnie wjedzie. Ale nie zeszłam mu z chodnika i nie weszła na krzaki. Niech wymija. Dziwi mnie taka praktyka.

[iamsolucky]

Napisane przez Sondrina

Szłam dzisiaj drogą, gdzie jest ścieżka rowerowa obok zwykłego chodnika. Jechała rodzinka rowerami i oczywiście obiema częściami i chodnikiem i ścieżką rowerową. A szacowny tatuś jeszcze jechał zygzakiem i bałam się, że we mnie wjedzie. Ale nie zeszłam mu z chodnika i nie weszła na krzaki. Niech wymija. Dziwi mnie taka praktyka.

w pewnych sytuacjach rowerzysta może jechać chodnikiem (kiedy jest droga szybkiego ruchu, nie ma ścieżki i pobocza lub rodzic jest z dzieckiem poniżej 10-go roku zycia) Tylko chodnik jest przede wszystkim dla pieszych i jak juz rowerzyści sie na nim znajdą to oni powinni ustępować i nie blokować miejsca przechodniom
ścieżek rowerowych u nas jest za mało
(a już o szalejących po chodnikach rowerzystach to byłby osobny temat)

[201604190949]

Gdy jest ścieżka nie może jechać chodnikiem ani ulicą.

[Sondrina]

Ja rozumiem jazdę chodnikiem, gdy nie ma ścieżki, droga ruchliwa, ale wówczas trzeba ustępować pieszym a przynajmniej jechać prosto, a nie całym chodnikiem, kreśląc zygzaki... Tak samo wkurza mnie głupie parkowanie, przez które nie mogę przejść chodnikiem, bo ktoś zaparkował na całej szerokości, chociaż obok jest bezpłatny parking, ale wtedy by nie wyszedł z auta prosto do klatki, tylko musiał kawałek przejść pieszo.

[_czarny_kot]

Napisane przez ciri15

Z tego co zrozumiałam z wywodu koleżanki szczeniak po matce i ojcu amstafach może nie być amstafem
Jak agresywny - to nie amstaff, bo można mu nie dać rodowodu? Czy rodowód jest "z automatu" po matce i ojcu? A co wtedy jak ich szczenię będzie jednak agresywne?

Pies po rodowodowych rodzicach ma rodowód.
Pies po nierodowodowych rodzicach (chociażby jednym rodzicu nierodowodowym) nie może mieć rodowodu.
Rozumiesz?

Psychika psa nie ma nic żadnego związku z wyrabianiem rodowodu. To są dwie oddzielne kwestie.
Problem agresji opisałam w kwestii rozmnażania psów, chodzi o to, że agresywny rodowodowy pies po prostu nie będzie dalej rozmnażany. Rodowodu nie traci. Raz wyrobionego rodowodu nie można stracić.

Wszystkie psy bez rodowodu to kundle, co najwyżej w typie rasy.

[kreaturkka]

Napisane przez iamsolucky

noa to ze wymieniałam takiego boksera czy amstafa - bo uważam że sa to psy ras wymagających odpowiedniej tresury bo bez tego potrafia byc agresywne- bardziej niz np. Golden retriver

nie masz racji.Boksery są najłagodniejszymi psami na świecie . Na amstaffach się nie znam to się nie wypowiadam , ale znam tylko jednego agresywnego boksera - właściwie mieszankę boksera z innym psem, więc powiedzmy, że się nie liczy, bo wiadomo jak to z mieszankami bywa.
Boksery są jednymi z najlepszych psów dla dzieci. Jezu,jak ja nie lubię takiego gadania jak się o czymś nie ma pojęcia, tym bardziej, że znam i kocham te psy od kilkunastu lat.

Napisane przez mbamboo

Dziwi mnie ten bardzo popularny zresztą pogląd, bo przecież najwredniejsze są małe psy .

dokładnie

[iamsolucky]

Napisane przez kreaturkka

nie masz racji.Boksery są najłagodniejszymi psami na świecie . Na amstaffach się nie znam to się nie wypowiadam , ale znam tylko jednego agresywnego boksera - właściwie mieszankę boksera z innym psem, więc powiedzmy, że się nie liczy, bo wiadomo jak to z mieszankami bywa.
Boksery są jednymi z najlepszych psów dla dzieci. Jezu,jak ja nie lubię takiego gadania jak się o czymś nie ma pojęcia, tym bardziej, że znam i kocham te psy od kilkunastu lat.



dokładnie

co śmiesznego jest w tym ze napisałam że psy ras większych(doberman,bokser,owczarek niemiecki) i takich które uważane są za potencjalnie groźniejsze(pitbull,amstaff,bulterier ) wymagają tresury może nie mam racji no trudno napisałam jak uważam
boksery może i są cudownymi kompanami dla dzieci ale w stosunku do innych psów potrafią być agresywne. Codziennie na spacerze spotykam 3 (wiem niewiele) boksery(róznych właścicieli) i jakiej one dostają wścieklizny na widok innych psów wszyscy ze swoimi pupilami w pobliżu muszą zwiewać. za to zauważyłam że spaniele przyjaźnie nastawione do innych psów nie specjalnie tolerują za to dzieci
zresztą klasyfikując rasy pod względem agresji - brany jest pod uwagę i stosunek do innych psów, obcych ludzi jak i dzieci.

najłagodniejsze psy w stosunku do wszystkich- także włamywaczy to chyba retrievery i labradory

Tak małe psy sa wredne, ale zwykle tylko szczekliwe. Zresztą porównajmy uścisk szczęki ratlerka a rottweilera np.

[mm444]

Treść usunięta

[Vivienne]

http://www.kurierlubelski.pl/artykul...iete,id,t.html tak akurat z dzisiaj...

[wanitatywna]

Napisane przez kreaturkka

nie masz racji.Boksery są najłagodniejszymi psami na świecie . Na amstaffach się nie znam to się nie wypowiadam , ale znam tylko jednego agresywnego boksera - właściwie mieszankę boksera z innym psem, więc powiedzmy, że się nie liczy, bo wiadomo jak to z mieszankami bywa.
Boksery są jednymi z najlepszych psów dla dzieci. Jezu,jak ja nie lubię takiego gadania jak się o czymś nie ma pojęcia, tym bardziej, że znam i kocham te psy od kilkunastu lat.

Potwierdzam. Sama mam boksera i jest on jednym z najłagodniejszych stworzeń na świecie. Nie znam żadnego agresywnego boksera, za to całkiem sporo agresywnych jamników.

[lapida]

Napisane przez Vivienne

http://www.kurierlubelski.pl/artykul...iete,id,t.html tak akurat z dzisiaj...

Gratki dla pana dziennikarza.

Jeśli już piszą taki artykuł, to powinni dowiedzieć się, w jaki sposób doszło do
"wchodzenia za ogrodzenie".
Amstaffy to psy baaardzo wierne i baaaardzo broniące swojego terytorium. Kobieta nie była mieszkanką domu, była gościem, którego pies nie znał. Być może uznał to za wejście na jego terytorium bez pozwolenia pana. Może kobieta wymachiwała rękami i zwierzę uznało ją za zagrożenie?

Takie psy (a może i wszystkie) trzeba zrozumieć. Mam amstaffa w domu, mój tż miał go jeszcze przed naszym poznaniem się. Pamiętam, jak kilka lat temu, na początku znajomości, żebym mogła wsiąść do samochodu, w którym siedział pies (albo był obok niego), mój tż musiał powiedzieć "Lapida, wsiadaj" lub coś w tym stylu, żeby pies wiedział, że robię to za pozwoleniem jego pana.
Teraz oczywiscie mieszkamy razem i naciągam się z psem, bawię się - bo teraz mnie już zna.

Amstaff z artykułu nie miał prawa kobiety znać - była tylko gościem, to właściciele zawinili. Wystarczyło po prostu, żeby właściciel powiedział "Wejdźcie".



(co do psów w obecnosci dzieci - nie ma możliwości, żeby zostawić malucha sam na sam z psem i np wyjść do drugiego pokoju)

[ciri15]

Napisane przez _czarny_kot

Pies po rodowodowych rodzicach ma rodowód.
Pies po nierodowodowych rodzicach (chociażby jednym rodzicu nierodowodowym) nie może mieć rodowodu.
Rozumiesz?

Psychika psa nie ma nic żadnego związku z wyrabianiem rodowodu. To są dwie oddzielne kwestie.
Problem agresji opisałam w kwestii rozmnażania psów, chodzi o to, że agresywny rodowodowy pies po prostu nie będzie dalej rozmnażany. Rodowodu nie traci. Raz wyrobionego rodowodu nie można stracić.

Wszystkie psy bez rodowodu to kundle, co najwyżej w typie rasy.

No czyli dobrze zrozumiałam.
Więc nie mów że nie ma agresywnych rodowodowych amstafów.

---------- Dopisano o 11:47 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------

Napisane przez kreaturkka

nie masz racji.Boksery są najłagodniejszymi psami na świecie . Na amstaffach się nie znam to się nie wypowiadam , ale znam tylko jednego agresywnego boksera - właściwie mieszankę boksera z innym psem, więc powiedzmy, że się nie liczy, bo wiadomo jak to z mieszankami bywa.
Boksery są jednymi z najlepszych psów dla dzieci. Jezu,jak ja nie lubię takiego gadania jak się o czymś nie ma pojęcia, tym bardziej, że znam i kocham te psy od kilkunastu lat.



dokładnie

Nie chcę generalizować, ale też mam z bokserami(choć nie moimi) same dobre doświadczenia.

---------- Dopisano o 11:50 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Napisane przez iamsolucky

co śmiesznego jest w tym ze napisałam że psy ras większych(doberman,bokser,owczarek niemiecki) i takich które uważane są za potencjalnie groźniejsze(pitbull,amstaff,bulterier ) wymagają tresury może nie mam racji no trudno napisałam jak uważam
boksery może i są cudownymi kompanami dla dzieci ale w stosunku do innych psów potrafią być agresywne. Codziennie na spacerze spotykam 3 (wiem niewiele) boksery(róznych właścicieli) i jakiej one dostają wścieklizny na widok innych psów wszyscy ze swoimi pupilami w pobliżu muszą zwiewać. za to zauważyłam że spaniele przyjaźnie nastawione do innych psów nie specjalnie tolerują za to dzieci
zresztą klasyfikując rasy pod względem agresji - brany jest pod uwagę i stosunek do innych psów, obcych ludzi jak i dzieci.

Ha ha i z tym się zgodzę. Ten bokser, o którym pisałam zginął w wyniku ran po walce z innymi psami. A do ludzi miał anielską cierpliwość.

---------- Dopisano o 11:52 ---------- Poprzedni post napisano o 11:50 ----------

Napisane przez mm444

Treść usunięta

To akurat i ludzie tak mają... Jak ktoś im zajdzie za skórę to nie lubią go potem.

[kreaturkka]

Napisane przez iamsolucky

co śmiesznego jest w tym ze napisałam że psy ras większych(doberman,bokser,owczarek niemiecki) i takich które uważane są za potencjalnie groźniejsze(pitbull,amstaff,bulterier ) wymagają tresury może nie mam racji no trudno napisałam jak uważam
boksery może i są cudownymi kompanami dla dzieci ale w stosunku do innych psów potrafią być agresywne. Codziennie na spacerze spotykam 3 (wiem niewiele) boksery(róznych właścicieli) i jakiej one dostają wścieklizny na widok innych psów wszyscy ze swoimi pupilami w pobliżu muszą zwiewać. za to zauważyłam że spaniele przyjaźnie nastawione do innych psów nie specjalnie tolerują za to dzieci
zresztą klasyfikując rasy pod względem agresji - brany jest pod uwagę i stosunek do innych psów, obcych ludzi jak i dzieci.

najłagodniejsze psy w stosunku do wszystkich- także włamywaczy to chyba retrievery i labradory

Tak małe psy sa wredne, ale zwykle tylko szczekliwe. Zresztą porównajmy uścisk szczęki ratlerka a rottweilera np.

Nie ma w tym nic śmiesznego, tylko po prostu zirytował mnie przykład boksera i amstaffa. Wydaje mi się, że każdy pies potrzebuje wychowania, niezależnie od rasy.
Prawdą jest, że niektóre boksery nie za bardzo lubią inne psy, ale to też zależy (np. moja bokserka lubiła duże psy, irytowały ją małe (i olewała je strasznie), a miała jednego wroga - nie wiedzieć czego dalmatyńczyka (zawsze miałam z dalmatyńczykami pozytywne skojarzenia, ale znam ich trzy i każdy z nich jest b. agresywny... ) .
A jak ktoś przychodził do pustego domu wieczorem to moja niebezpieczna psinka się trzęsła pod stołem ze strachu . A co do ludzi to do boksera wystarczy się uśmiechnąć i już jest szczęśliwy i chce Cię wycałować
Co do uścisku szczęki - oczywiście masz rację

Napisane przez wanitatywna

Potwierdzam. Sama mam boksera i jest on jednym z najłagodniejszych stworzeń na świecie. Nie znam żadnego agresywnego boksera, za to całkiem sporo agresywnych jamników.

ja też i dwa razy mnie ugryzł mały pies, a nigdy duży

To akurat i ludzie tak mają... Jak ktoś im zajdzie za skórę to nie lubią go potem.

[iamsolucky]

Napisane przez kreaturkka

Nie ma w tym nic śmiesznego, tylko po prostu zirytował mnie przykład boksera i amstaffa. Wydaje mi się, że każdy pies potrzebuje wychowania, niezależnie od rasy.
Prawdą jest, że niektóre boksery nie za bardzo lubią inne psy, ale to też zależy (np. moja bokserka lubiła duże psy, irytowały ją małe (i olewała je strasznie), a miała jednego wroga - nie wiedzieć czego dalmatyńczyka (zawsze miałam z dalmatyńczykami pozytywne skojarzenia, ale znam ich trzy i każdy z nich jest b. agresywny... ) .
A jak ktoś przychodził do pustego domu wieczorem to moja niebezpieczna psinka się trzęsła pod stołem ze strachu . A co do ludzi to do boksera wystarczy się uśmiechnąć i już jest szczęśliwy i chce Cię wycałować
Co do uścisku szczęki - oczywiście masz rację



ja też i dwa razy mnie ugryzł mały pies, a nigdy duży

moi dalsi znajomi maja bokserkę i co za morda pocieszna maja też dzieci w domu i jest łagodna nawet dla obcych ale sami stwierdzili że ma mały problem z tolerancją innych psów, niektóre rasy tak mają.
Co do dalmatyńczyków to sie zgodze, z widzenia też znam kilka i również na inne psy się rzucają ale nie wiem jak w domu się zachowują

jamniki, ratlerki i małe sznaucery to chyba najbardziej rozszczekane psy a jamniki faktycznie dziabnąć potrafią

[Darkoz]

Napisane przez kreaturkka

nie masz racji.Boksery są najłagodniejszymi psami na świecie .

Jak byłam mała to pogłaskałam boksera sąsiadki, a on prawie odgryzł mi palec . Z pasami jest trochę jak z ludźmi - każdy inny. Oczywiście można wysunąć argument o rodowodowych psach, ale nie oczekujmy, ze trzyletnie dziecko podejdzie do pieska i zapyta ,,przepraszam, masz może rodowód, bo nie wiem, czy mogę cię pogłaskać'' . Nie wierzę też, by każdy kundelek miałby być bardziej agresywny niż rasowy pies.

[WhiteCherry]

jeszcze w temacie zwierząt, info z dziś ...

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,444...ieszkaniu.html

http://krakow.gazeta.pl/krakow/51,44...45228.html?i=0

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,444...z_dorozki.html

co za sku****ny !

[iamsolucky]

Napisane przez WhiteCherry

jeszcze w temacie zwierząt, info z dziś ...

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,444...ieszkaniu.html

http://krakow.gazeta.pl/krakow/51,44...45228.html?i=0

http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,444...z_dorozki.html

co za sku****ny !

nie moge na takie zdjęcia patrzeć
takie właściciela sama bym do ściany przykuła i zagłodziła nie miałabym litości

[201803111829]

Sytuacja dosłownie sprzed godziny. Wzięłam moją psinę na spacer, nie za daleko, wiadomo, to jamnik, nóżki krótkie, namacha się i zmęczy, a potem klapnie na ziemie i nie wstanie ;D I stoi rodzinka z jakimś kundlem, duże toto, bez smyczy, bez kagańca, tupta, widać, że z nimi. skracam smycz, żeby mój pies był jak najbliżej nogi, i nagle to bydle leci do mojego psa. Fera na grzbiet, piszczy, skamle, a tamten pies szczeka! Drę się, żeby zawołali tego psa, Fera mi się próbuje wyrwać (mam cudnie podrapane ramiona i dekolt), tamten tak jakby "podskakuje" i co usłyszałam? "On się tylko bawi!" No szlag mnie trafił, próbuję tupać, odganiać, odchodzić, aż się tak wystraszyłam, bo ten pies stanął przede mną prawie, że go po prostu kopnęłam (nigdy nie chciałam skrzywdzić zwierzęcia, no ale..) i spieprzyłam... tak to się jeszcze chyba w życiu nie bałam.. Dopiero po całym zajściu pomyślałam, że mogłam poinformować, że brak smyczy i kagańca jest karany ;/

[tekila901]

nie jestem w stanie czytać wypowiedzi o idiotach-właścicielach psów, bo się we mnie aż gotuje. sama niejednokrotnie byłam świadkiem takich sytuacji jak opisujecie. skąd się tacy tępi ludzie biorą? pies to nie zabawka, nie wiem co w tym takiego trudnego, że niektórzy nie dają rady tego pojąć. zresztą - swoje żale już kilkakrotnie wylałam na wątku dot. psów.

[invisible_01]

Napisane przez _Tinkerbell

Sytuacja dosłownie sprzed godziny. Wzięłam moją psinę na spacer, nie za daleko, wiadomo, to jamnik, nóżki krótkie, namacha się i zmęczy, a potem klapnie na ziemie i nie wstanie ;D I stoi rodzinka z jakimś kundlem, duże toto, bez smyczy, bez kagańca, tupta, widać, że z nimi. skracam smycz, żeby mój pies był jak najbliżej nogi, i nagle to bydle leci do mojego psa. Fera na grzbiet, piszczy, skamle, a tamten pies szczeka! Drę się, żeby zawołali tego psa, Fera mi się próbuje wyrwać (mam cudnie podrapane ramiona i dekolt), tamten tak jakby "podskakuje" i co usłyszałam? "On się tylko bawi!" No szlag mnie trafił, próbuję tupać, odganiać, odchodzić, aż się tak wystraszyłam, bo ten pies stanął przede mną prawie, że go po prostu kopnęłam (nigdy nie chciałam skrzywdzić zwierzęcia, no ale..) i spieprzyłam... tak to się jeszcze chyba w życiu nie bałam.. Dopiero po całym zajściu pomyślałam, że mogłam poinformować, że brak smyczy i kagańca jest karany ;/

Jestem bardzo przeciwna puszczaniu psów bez smyczy i kagańca, ale sądzę, że grubo przesadziłaś. Z opisu nie widzę, żeby tamten pies krzywdził Twojego, raczej więcej było Twojego strachu i paniki niż faktycznie czegoś szkodliwego. Twoje krzyki na pewno tylko pogorszyły sytuację, a kopnięcia nie skomentuję... Według mnie zachowałaś się poniżej poziomu.

[201803111829]

Napisane przez invisible_01

Jestem bardzo przeciwna puszczaniu psów bez smyczy i kagańca, ale sądzę, że grubo przesadziłaś. Z opisu nie widzę, żeby tamten pies krzywdził Twojego, raczej więcej było Twojego strachu i paniki niż faktycznie czegoś szkodliwego. Twoje krzyki na pewno tylko pogorszyły sytuację, a kopnięcia nie skomentuję... Według mnie zachowałaś się poniżej poziomu.

Tak, trącanie łapą i szczekanie wielkiego psa na leżącego i piszczącego jamnika nie było krzywdzeniem. Może i poniżej poziomu, jednak duży pies bez smyczy i kagańca wydał mi się jakimś cudem groźny. I nie kopnęłam go z całej siły (taa.. kopnięcie z sandała) Wiem, że to było złe, ale jak mam wybierać między życiem mojego psa, a ewentualnym zranieniem innego psa, to chyba wybiorę swojego.

[201604181004]

Wychodzę dzisiaj sobie do mojego pięknego umytego w weekend auta bo pogoda piękna i słoneczna że grzech jeździć brudaskiem, a tutaj koło i mój kołpak pięknie obszczane na żółto w pierwszym momencie zrobiłam zdjęcie ale to chyba nie jest żaden specjalny widok to nawet nie wrzucam.
Normalnie krew mnie zalała

[Sondrina]

Ja wprawdzie żadnego psa jeszcze nie kopnęłam, ale wiem, jak ciężko jest bronić małą jamniczkę, gdy podchodzi duży pies. I mnie nie przekonuje, że pies się bawi, skoro mój jest podrapany pazurami. Ja wiem, ze młode psy się tak bawią, ale właściciel powinien go trzymać na smyczy. Ja swojej nigdy nie puszczam.

Z innych sytuacji, to rezerwacja Orlika. Wczoraj kolega mnie poprosił, żebym zarezerwowała nam boisko na dzisiaj. Gdy zadzwoniłam, to dowiedziałam się, że jeśli nie mam profesjonalnej drużyny, to nie ma wolnych terminów. Gdy zadzwonił on, od razu zarezerwował i nie dowiedział się, że zespoły trzepakowe muszą czekać. Nie wiem, czy to zależy od płci osoby rezerwującej, ale jest co najmniej dziwne. Poza tym Orliki miały być dla zwykłych ludzi, a nie tylko dla "profesjonalistów", bo ci drudzy mają często własne klubowe boiska...