Są tu jakieś religiomaniaczki?

[Mojwa]

Trudno wyjaśnić jej historię. Ciekawi mnie co na ten temat sądzą lekarze.

Nie nazywałabym wszystkiego cudami, w jej przypadku to bardziej "ewenement medyczny".

Co do za cud w sokółce? Google wyrzuca śmieszne rzeczy.

[latin]

Napisane przez FreakChic

Mój ulubiony fragment :
"Zwróćmy uwagę na logo Supermana. Pozornie wygląda to na niewinny symbol z literą S, która symbolizuje pierwszą literę - Superman.

Zwróćmy uwagę na mały trójkącik na szczecie tej litery po czym pogrubienie jej. Zwróćmy uwagę na pogrubioną końcówkę tej litery. Czy teraz owa litera nie wygląda na... węża? Czy S nie sugeruje... Szatana?

Na domiar złego owa litera s, czyli wąż jest umieszczony w piramidzie, która jest także pięciokątem czy też pentagramem? Przypadek?".

---------- Dopisano o 15:30 ---------- Poprzedni post napisano o 15:27 ----------

Mojwa przykładowo: http://niewiarygodne.pl/kat,1017181,...ajticaid=6ea87
To akurat widziałam na własne oczy, bo mieszkam w pobliskim mieście.

[Mojwa]

I jaką mamy pewność, że to aby nie jest oszustwo?

[latin]

Napisane przez Mojwa

I jaką mamy pewność, że to aby nie jest oszustwo?

Na Uniwersytecie Medycznym też były badania... i zmówiła się uczelnia z kościołem, czy jak?
Dla mnie niektóre cuda też są niepojęte. Zawsze są dwie strony medalu. Osoby niewierzące będą negować zdanie "wierzących" lekarzy, badaczy itd. I na odwrót...

[Mojwa]

Napisane przez latin

Na Uniwersytecie Medycznym też były badania... i zmówiła się uczelnia z kościołem, czy jak?
Dla mnie niektóre cuda też są niepojęte. Zawsze są dwie strony medalu. Osoby niewierzące będą negować zdanie "wierzących" lekarzy, badaczy itd. I na odwrót...

Dobra, udowodnili że to kawałek mięśnia sercowego, tego nie neguję. Chodzi mi o to czy na pewno pojawił się tam "znikąd"

[Szaruch]

Marzena17 - a gdzie masz napisane że jest piekło i czyściec? to są właśnie dogmaty. radzę się wziąć za Biblię, zdziwisz się ile rzeczy KK dopowiedziało albo zmieniło

girlonthebridge - od kiedy kolczyk według Waszej religii jest grzechem? proszę bardzo: „Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan!” (Księga Kapłańska 19.28) - tak niektórzy to interpretują. ja nie, bo jest mowa o tatuażach, a nie kolczykach ;p

WhySoSerious - jeśli chodzi o religię dla ludzi słabych - zależy jaka religia. to naturalne że chcemy, żeby coś było po śmierci, chcemy mieć to poczucie, że ktoś czuwa. jeżeli chodzi o mnie (pogaństwo nordyckie) to powiem tak - dostać się do krugu jest bardzo ciężko. trzeba to traktować poważnie. ja musiałam chyba z rok przekonywać do siebie godiego. dopiero kiedy miał pewność że to nie zabawa zostałam zaproszona na święto i przyjęta do krugu. poza tym nasi bogowie nie są miłościwym i litościwym bogiem chrześcijańskim - za obrazę bogów mamy obowiązek zapłacić (i to srogo. nie mówię o kasie ). pomijam fakt, że zdajemy sobie sprawę z tego, że bogowie mają własne sprawy i nie będą zwracać uwagi na wszystkie nasze ewentualne prośby. to nie jest wiara/tradycja typu jak trwoga to do Boga. staramy się radzić sobie sami i zasłużyć na miejsce w Valhalli, a na codzień i na świętach dawać znak bogom, że tradycja nie umarła, że o nich pamiętamy i ich szanujemy.

co do Marty Robin - nie znam sprawy zbyt dokładnie, jeśli rzeczywiście istnieje Bóg, to mogę uznać to za cud, ale... ludzki mózg potrafi rzeczy niewyobrażalne. skoro ta kobieta wierzyła że przeżyje tyle lat, to przeżyła. ot co.

[latin]

Mojwa Ktoś "obcy" nie mógł tego zrobić, bo nie miał dostępu. Co najwyżej proboszcz, ksiądz danej parafii - tylko pytanie: po co?
Właśnie na tym też polega wiara. Jeśli Bóg byłby widzialny i ciągle chodził po ziemi z nami, mówił 'tak rób, a tak nie rób' to nie mielibyśmy własnej woli i moim zdaniem trochę bez sensu byłaby ta "wiara".

Napisane przez Szaruch

co do Marty Robin - nie znam sprawy zbyt dokładnie, jeśli rzeczywiście istnieje Bóg, to mogę uznać to za cud, ale... ludzki mózg potrafi rzeczy niewyobrażalne. skoro ta kobieta wierzyła że przeżyje tyle lat, to przeżyła. ot co.

Nie wydaje mi się, żeby można było ot tak "oszukiwać" organizm przez 50 lat.

[Mojwa]

Napisane przez latin

Mojwa Ktoś "obcy" nie mógł tego zrobić, bo nie miał dostępu. Co najwyżej proboszcz, ksiądz danej parafii - tylko pytanie: po co?
Właśnie na tym też polega wiara. Jeśli Bóg byłby widzialny i ciągle chodził po ziemi z nami, mówił 'tak rób, a tak nie rób' to nie mielibyśmy własnej woli i moim zdaniem trochę bez sensu byłaby ta "wiara".



Nie wydaje mi się, żeby można było ot tak "oszukiwać" organizm przez 50 lat.

jak to po co? dla rozgłosu.

nie znasz jeszcze siły ludzkiego organizmu

[Ofelia 20]

Napisane przez Mojwa

jak to po co? dla rozgłosu.

nie znasz jeszcze siły ludzkiego organizmu

No właśnie, taka możliwość też istnieje.


O tej Marcie Robin nie czytałam, bo nie mam czasu w tym momencie, może później zerkne. Jedno jest pewne, siła ludzkiego organizmu, to jedno, ale jak ktoś myśli racjonalnie, to wie, że nie można przez 50 lat nic nie jeść. Jasne, organizm ma pewną swoją wytrzymałość, można na głodówce troche przeżyć, ale tak długi czas, to jest fizycznie niemożliwe, i na pewno żadna "siła ludzkiego organizmu" się za tym nie nie kryje. I choćby nawet ta Pani sobie wmówiła, że nie musi jeśc, to może i by nie jadła przez jakiś czas, ale nie przez 50 lat Wiec mówienie latin, że nie zna jeszcze siły ludzkiego organizmu, jest w tym momencie troche śmieszne już przeciez w podstawówce, uczymy się biologii (czy tam przyrody). Nic w naszym organźmie nie może sprawnie chodzić bez odpowiednich substratów. Do tego mózg "odżywia się" tylko i wyłacznie cukrem, dostałaby halucynacji jeszcze zanim by zmarła. I tak, mózg ma duże możliwości, znany efekt placebo, można sobie dużo rzeczy wmówić, ale na pewno nie 50 lat głodówki Chyba, że ta Pani zaczęła przeprowadzać fotosynteze

Nie wiem czy to cud czy nie, może jeszcze zerkne co tam piszą o tej Marcie Robin. W każdym razie, w grę prędzej wchodzi oszustwo i to, że jednak przyjmowała pokarm.

[anitszi]

Napisane przez waits

Pytanie tylko czy w XXI wieku, gdzie wszystko opiera lub dąży do opierania się na słowie wiem religia ma jeszcze jakiś sens.

Bardzo fajne zdanie. Dawno nie trafiłam na tak trafną uwagę.

[Marzena17]

Napisane przez Szaruch

Marzena17 - a gdzie masz napisane że jest piekło i czyściec? to są właśnie dogmaty. radzę się wziąć za Biblię, zdziwisz się ile rzeczy KK dopowiedziało albo zmieniło

Jeżeli w końcu pokonam swoje lenistwo to wezmę się za Biblię. Ale w gruncie rzeczy w Biblii jest wskazanie istnienie Królestwa Bożego. Czyściec jako miejsce rzeczywiście nie istnieje, ale Chrystus mówi o odpuszczaniu grzechów (jedynie grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie są odpuszczane), więc w jakiś sposób po śmierci trzeba będzie się zrehabilitować za te grzechy i może ten okres jest nazywany czyśćcem. Przyznaję, gubię się. Pewne rzeczy, w które wierzyłam, czy wierzę trochę nie zgadzają się u mnie z rozumem. Zwłaszcza kulty stworzone przez ludzi są dla mnie niezrozumiałe (głównie kult maryjny).
Czytałam kiedyś o pagaństwie nordyckim (bardzo bardzo ogólnie) i naprawdę jestem pod wrażeniem. Dla mnie było to tak skomplikowane, że chyba nie byłabym w stanie nawet dobrze się zagłębić Jeżeli dobrze pamiętam to wiara w wielu bogów, religia opiera się na wierzeniach przedchrześcijańskich, życie zgodne z etyką (przyjaźń, honor i odpowiedzialność), wiara w przeznaczenie. A powiedz, wyznajesz tę religię od dziecka, czy odeszłaś od innej religii? Zawsze mnie zastanawiało jak to jest, że ludzie zmieniają wiarę, czy odchodzą z Kościoła na przykład - sama kiedyś dopuszczałam możliwość apostazji, ale ostatecznie nie jest mi to potrzebne, zwłaszcza, że nie znam zbyt dobrze podstaw własnej wiary. To bardzo wygodne i leniwe podejście, chociaż za hipokrytkę się nie uważam - nikogo nie nawracam, nie oceniam, nie mówię, że moja religia jest najlepsza - ignorancja i lenistwo jednym słowem.

[Honey7]

Napisane przez MisiaKos

Jestem katoliczką i wierzę w Boga. Nie wstydzę się tego. Mam w nosie glupie komentarze moich rówieśników. Wiara odmienia moje życie, Bóg je odmienia. Bez Boga nic nie ma sensu. Dzięki wierze w końcu uświadomiłam sobie, że jednak Ktoś mnie kocha, komuś na mnie zależy bez względu jaka jestem. Do niedawna byłam tzw. wierzącą niepraktykującą i powiem szczerze, że nic mi się w życiu nie układało. Ciągły niepokój o sprawy doczesne i przyziemne bzdury, smutek po stracie chłopaka itp. Potem jeszcze przeszłam depresję i nawet psycholog nie był w stanie tak do końca mi pomóc. Dopiero, gdy zbliżyłam się do Boga i od ponad roku regularnie uczęszczam do kościoła, odnalazłam sens w swoim życiu. Bardzo wiele zrozumiałam. Dostrzegłam niezauważane wcześniej błedy. Teraz już nie martwię się co będzie jutro i jestem spokojna, bo całkowicie powierzyłam swój los Bogu Najwyższemu. Bóg mnie nie zawodzi. To On pomógł mi przezwyciężyć depresje i trudny okres w życiu. Teraz już nawet nie dbam o sprawy sercowe. Faceci zeszli na ostatni plan. Dziś liczy się dla mnie jedynie Bóg. W pełni Mu ufam. Niebawem nadejdzie dzień, w którym wszyscy uwierzą i przekonają się o Boskiej potędze.

Mam koleżankę która myśli i praktykuje tak jak Ty. I tak szczerze to trochę nie rozumie. Jak można odrzucać miłość bliźniego ? Jakby nie było to wtedy nasza druga połówka będzie zawsze z nami, a Bóg ? Nie przytuli, nie powie nic miłego, nawet nie da "dobrej" rady..

[Marzena17]

Napisane przez Honey7

Mam koleżankę która myśli i praktykuje tak jak Ty. I tak szczerze to trochę nie rozumie. Jak można odrzucać miłość bliźniego ? Jakby nie było to wtedy nasza druga połówka będzie zawsze z nami, a Bóg ? Nie przytuli, nie powie nic miłego, nawet nie da "dobrej" rady..

Można uzyskać pocieszenie przez modlitwę - pocieszenie duchowe. Namacalność nie jest niektórym potrzebna. Poza tym, nie tylko druga połówka (zwłaszcza jeśli ktoś takiej nie ma) może nas przytulić. Może to zrobić mama, babcia, koleżanka, siostra.

[girlonthebridge]

takie osoby też zniechęcają "wątpiących" - bo na zdrowy rozum co zrobił Szymon Słupnik siedząc na tym swoim nieszczęsnym słupie? czym zasłużył na świętość? siedzeniem na słupie i modleniem się? już lepiej jakby zlazł z tego słupa i służył ludziom, pomagał bezdomnym dzieciom no cokolwiek. Albo Ci ludzie, którzy tak naprawdę nie mieli stygmatów tylko na siłę się cieli i wmawiali ludziom głupoty, no po co ja się pytam? Dla mnie wiara to przede wszystkim postępowanie w zgodzie z własnym sumieniem, nie ślepe kierowanie się Biblią (w której jak już na początku wspomniałam jest masa niejasności i pułapek) tak jak wspomniane było "zacznijmy od własnego tyłka zamiast skupiać się na nieszczęsnym księdzu" - ja się w gruncie rzeczy na nim nie skupiam, tylko są irytujące sytuacje (jak z tym kolczykiem), na studiach poznałam wielu wspaniałych duchownych, naprawdę mądrych i krytycznie patrzących na to, co się dzieje i życzę sobie trafiać głównie na takich


co do jeszcze aspektu "wiara jest dla ludzi słabych" - a bo ja wiem czy dla słabych, kazdy ma swoje zdanie na ten temat, zobaczcie jak w dobie tak popularnego obecnie ateizmu osoby wierzące są wyśmiewane (np. głupia sytuacja z Tytoniem modlącym się w bramce - już był pojazd, że bramka to nie ołtarz bla bla bla PRZECIEŻ BÓG JEST WSZĘDZIE to czemu bramka to złe miejsce na modlitwy, skoro przy Szymonie Słup był dobrym miejscem???). Dlatego fajnie, że powstają takie akcje jak "nie wstydzę się Jezusa" bo czasami te poglądy religijne danej osoby wymuszone są postawą znajomych, rodziców a nie własnych sądów na dany temat.

[Mojwa]

Napisane przez Ofelia 20

Wiec mówienie latin, że nie zna jeszcze siły ludzkiego organizmu, jest w tym momencie troche śmieszne

Taaak, tak samo człowiek musi spać żeby żyć, a są przypadki ludzi, którzy nie śpią od lat jak np Thai Ngoc, który nie spał ponad 30 lat.

Czyściec jako miejsce rzeczywiście nie istnieje, ale Chrystus mówi o odpuszczaniu grzechów (jedynie grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie są odpuszczane), więc w jakiś sposób po śmierci trzeba będzie się zrehabilitować za te grzechy i może ten okres jest nazywany czyśćcem.

czyściec został wymyślony dla pieniędzy, tylko i li

[Szaruch]

Napisane przez Marzena17

Czytałam kiedyś o pagaństwie nordyckim (bardzo bardzo ogólnie) i naprawdę jestem pod wrażeniem. Dla mnie było to tak skomplikowane, że chyba nie byłabym w stanie nawet dobrze się zagłębić Jeżeli dobrze pamiętam to wiara w wielu bogów, religia opiera się na wierzeniach przedchrześcijańskich, życie zgodne z etyką (przyjaźń, honor i odpowiedzialność), wiara w przeznaczenie. A powiedz, wyznajesz tę religię od dziecka, czy odeszłaś od innej religii? Zawsze mnie zastanawiało jak to jest, że ludzie zmieniają wiarę, czy odchodzą z Kościoła na przykład - sama kiedyś dopuszczałam możliwość apostazji, ale ostatecznie nie jest mi to potrzebne, zwłaszcza, że nie znam zbyt dobrze podstaw własnej wiary. To bardzo wygodne i leniwe podejście, chociaż za hipokrytkę się nie uważam - nikogo nie nawracam, nie oceniam, nie mówię, że moja religia jest najlepsza - ignorancja i lenistwo jednym słowem.

tak, jest wielu bogów, jest też 9 głównych cnót ale one były już wymyślone później, nie ma ich w mitologii. mój ulubiony cytat z Eddy Starszej jeśli chodzi o wytyczne co do zachowań: "Przyjaciołom ma być mąż przyjacielem. I darem płacić za dar;. Śmiech pośród druhów śmiechem odwzajemniać,. Fałsz natomiast - zdradą." Havamal, 42.
nie mamy czegoś takiego jak nadstawianie drugiego policzka

nie, nie wyznaję tej religii (jak ja nie lubię tego słowa w odniesieniu do mojej wiary - u nas to tradycja) od dziecka. mam chrzest i komunię, do bierzmowania nie poszłam, niedługo załatwiam apostazję. na początku (miałam jakieś 15 lat) blisko mi było do adwentystów (wpływ matki) i dalej uważam, że są "najmądrzejsi" jeśli chodzi o podziały wśród chrześcijan. a później zaczęłam interesować się mitologią nordycką - to nie było tak, że młoda gniewna stwierdziła - o! będę poganką! po prostu pewnej nocy przy ognisku poczułam takie duchowe ☠☠☠nięcie nie wiem jak to nazwać inaczej. w jednej chwili poczułam że to jest to, czego mi brakowało od dziecka, to jest to, czego szukałam, kiedy nie wiedziałam tak naprawdę czego szukam.
najlepsza była wtedy moja babcia:
-a ty chodzisz do kościoła?
-nie babciu. jestem poganką.
-a to sekta?
-nie.
-a to ok.

[uroczysko]

Tak sobie Was podczytuję cichaczem
Szaruch, zaciekawiła mnie Twoja tradycja - może polecisz kilka linków o niej, wartych poczytania?

[Ofelia 20]

Napisane przez Mojwa

Taaak, tak samo człowiek musi spać żeby żyć, a są przypadki ludzi, którzy nie śpią od lat jak np Thai Ngoc, który nie spał ponad 30 lat.

Ja generalnie mam duże zastrzeżenia do tego typu historii, bo tak naprawdę trudno potwierdzić ich wiarygodność. Poza tym nikt tego człowieka nie kontrolował przez te 30 lat i nie chodził za nim krok w krok, równie dobrze, mogł mieć nawet kilkunastominutowe epizody snu, z których sobie nie zdawał sprawy. Są ludzie, który cierpią na chroniczną bezsennność, nie spią całymi dniami i potem np gdzies tam uda im się przespać godzinkę czy pół i to wystarcza do przetrwania. Ekseprmenty na zwierzętach pokazują, że całkowity brak snu prowadzi do śmierci. Także nawet taki epizod snu kilkunasto czy kilkudziesięciminutowy po prostu, że tak powiem "trzyma przy życiu". Tak naprawde rola snu, do dzisiaj nie jest tak do końca wyjaśniona, wiemy tylko tyle, że spać, trzeba, aktywność mózgu jest wtedy inna i wtedy odpoczywamy. Na podstawie rzuconego hasła "nie spał 30 lat", ciężko coś wywnioskować. Nadal obstaje przy swoim i twierdze, że jedzenie to coś innego. Coś czego potrzebujemy z zewnątrz, nie jestesmy w stanie tego sami wyprodukować, a energia jest potrzebna do każdego procesu, który zachodzi w ograniźmie. Dlatego moja logika zwyczajnie mi podpowiada, że to jest niemożliwe i tyle. Równie dobrze 30 letni brak snu, można potraktować jako cud, mimo, że z pewnością Pan Thai Ngoc, hostii nie przyjmował w tym czasie

[Szaruch]

Napisane przez uroczysko

Tak sobie Was podczytuję cichaczem
Szaruch, zaciekawiła mnie Twoja tradycja - może polecisz kilka linków o niej, wartych poczytania?

dzięki za uzycie słowa tradycja

generalnie odradzam szukania w sieci, bo na 90 procentach stron jest stek bzdur i pseudoneopoganie bawiący się w magię
http://www.asatru.com.pl/index.html - tutaj masz ogólnie opisane o co chodzi.
a tak to polecam książki:
Artur Szrejter - Mitologia Germańska. Opowieści o bogach mroźnej północy (tutaj jest mitologia w formie opowiadań)
Edda Starsza Poetycka (najstarszy zabytek piśmiennictwa islandzkiego, mitologia - polecam w tłumaczeniu Anny Załuskiej-Stromberg, Lelewel tłumaczył ze staroislandzkiego na "staropolski" i czytać się tego nie da )
Leszek Słupecki - Mitologia Skandynawska w epoce wikingów - bardzo fajna książka.

jeżeli chodzi Ci bardziej o sprawy obrzędów, to musiałabyś poczytać sagi, bo chyba żadnej książki o tym nie napisali.

[latin]

Napisane przez Mojwa

jak to po co? dla rozgłosu.

nie znasz jeszcze siły ludzkiego organizmu

Hmm w takiej kwestii nie znam. Nie próbowałam nic nie jeść przez kilkadziesiąt lat i nie słyszałam raczej o takich przypadkach (w których człowiek by przeżył pół wieku bez pokarmu)

W większości zgadzam się tu z Ofelią

Napisane przez Honey7

Mam koleżankę która myśli i praktykuje tak jak Ty. I tak szczerze to trochę nie rozumie. Jak można odrzucać miłość bliźniego ? Jakby nie było to wtedy nasza druga połówka będzie zawsze z nami, a Bóg ? Nie przytuli, nie powie nic miłego, nawet nie da "dobrej" rady..

Oj nawet nie wiesz jak Bóg umie pocieszać. W głównej mierze przez modlitwe, np. wylanie darów Ducha Św. To się czuje
A Boga da się pogodzić z "drugą połówką", nie widzę przeszkód.

Napisane przez girlonthebridge

co do jeszcze aspektu "wiara jest dla ludzi słabych" - a bo ja wiem czy dla słabych, kazdy ma swoje zdanie na ten temat, zobaczcie jak w dobie tak popularnego obecnie ateizmu osoby wierzące są wyśmiewane (np. głupia sytuacja z Tytoniem modlącym się w bramce - już był pojazd, że bramka to nie ołtarz bla bla bla PRZECIEŻ BÓG JEST WSZĘDZIE to czemu bramka to złe miejsce na modlitwy, skoro przy Szymonie Słup był dobrym miejscem???). Dlatego fajnie, że powstają takie akcje jak "nie wstydzę się Jezusa" bo czasami te poglądy religijne danej osoby wymuszone są postawą znajomych, rodziców a nie własnych sądów na dany temat.

Dokładnie.
Ja odnoszę ostatnio wrażenie, że nastała moda na "ateizm" itd. Po prostu totalny obciach i siara przyznać się, że jest się osobą wierzącą... Od razu przyklejają ci naklejkę na czoło z napisem "mocher" ,"fanatyk, "ciemnogród".

[Chatul]

Co do postrzegania osób wierzących: nie zauważyłam, by w moim otoczeniu źle się patrzyło na osoby wierzące. Źle się patrzy za to na fanatyków i na osoby, które są katolikami, ale seks przed ślubem uprawiają, bo co tam wytyczne KK, one wiedzą lepiej

Napisane przez Szaruch

-a ty chodzisz do kościoła?
-nie babciu. jestem poganką.
-a to sekta?
-nie.
-a to ok.

Poległam

[Black_Eyes]

Jeśli chodzi o mnie, to jestem wierząca, lecz czasami miewam sytuacje, gdy najzwyczajniej powątpiewam. Są to sytuacje, gdy przez dłuższy czas jestem uwikłana w jakiś grzech, lub najzwyczajniej nie radzę sobie w życiu. Dopada mnie taki emocjonalny dołek i zazwyczaj potrzebuję czegoś na prawdę mocnego, by wrócić na nogi . Ostatnio miałam okazję być na Tyskim Wieczorze Uwielbienia - serdecznie polecam wszystkim (zarówno wierzącym jak i nie). Przeżycie niesamowite, nigdy nie doświadczyłam tak wielkiego działania Ducha Świętego. Rzeczy, które się tam działy były nadzwyczajne. Jeśli ktoś chce poczytać trochę więcej - http://www.centrumduchowosci.pl/twu.php

Mój stosunek do ludzi innej wiary jest obojętny. Toleruję i nie wnikam. Każdy robi co chce i wierzy w co/ w kogo chce. Ale baaaaardzo nie lubię najeżdżania na katolików, co w internecie np. bardzo często się zdarza...

latin - zgadzam się co do "mody na ateizm". W mojej szkole oczernianie kościoła i wyśmiewanie się z wierzących jest na porządku dziennym. Sama tego doświadczam, bo należę do Ruchu Światło-Życie.

[latin]

Chatul różne są środowiska. Ja na przykład większość czasu obracam się w środowisku studentów i szkół średnich.
I właśnie przez takich ludzi, "katolików" którzy chwalą się tym że nie przestrzegają zasad - Kościół dostaje po dupie. Zauważają to co złe, a na lepsze ciężko im zwrócić uwagę.

Black Eyes właśnie o takie działanie Ducha Św. mi chodzi
Co prawda ja nie doświadczyłam jakichś specjalnie niemiłych sytuacji związanych z wiarą, ale da się odczuć "Wy katole to żyjecie jeszcze w epoce kamienia łupanego..."

[Chatul]

Napisane przez latin

Chatul różne są środowiska. Ja na przykład większość czasu obracam się w środowisku studentów i szkół średnich.
I właśnie przez takich ludzi, "katolików" którzy chwalą się tym że nie przestrzegają zasad - Kościół dostaje po dupie. Zauważają to co złe, a na lepsze ciężko im zwrócić uwagę.

Kościół nie dostaje po d***e za nic: sam pozwala swoim wiernym na traktowanie religii jak sklepu, z którego się bierze tylko to, co się podoba.
Chrzczenie dzieci ludzi bez ślubu kościelnego, dawanie ślubów ludziom, który normalnie mają KK gdzieś… KK pozwala na taki polaczkowaty katolicyzm.
Co oczywiście nie usprawiedliwia zachowania wierzących-niepraktykujących katolików. Zawsze mnie to określenie bawi. Od razu mam w głowie niepraktykującego wegetarianina

[girlonthebridge]

Napisane przez Chatul

Co do postrzegania osób wierzących: nie zauważyłam, by w moim otoczeniu źle się patrzyło na osoby wierzące. Źle się patrzy za to na fanatyków i na osoby, które są katolikami, ale seks przed ślubem uprawiają, bo co tam wytyczne KK, one wiedzą lepiej

znam takiego jednego człowieka, alkoholik, boje rodzinę ale co niedziela do kościółka marsz, zawsze.

[Szaruch]

ja najeżdżam na katoli a nie katolików. chociaż nie rozumiem jak można nie wnikać w historię swojej religii i nie czytać tego, na czym ona się opiera, bo niestety rzadko spotykam katolików którzy Biblię czytali a jak czytali, to.. nie są już katolikami fajnie, że chodzenie do kościoła i modlitwa dają Wam ukojenie, pocieszenie itp, ale brak elementarnej wiedzy mnie naprawdę drażni.
a katol to dla mnie ten typ co twierdzi metal to szatan, w niedziele do kościoła pójdzie a później żonę bije, albo właśnie uprawia seks przed ślubem i ma wylane w zasady swojej religii. zauważyłam że katolicy mają tendencję do wybierania tego ze swojej religii, co jest wygodne.
a co do ateistów - może i moda, ale zauważyłam, że większość z nich wie więcej o chrześcijaństwie niż osoba wierząca.

[Black_Eyes]

Szaruch - bo prawdę mówiąc wielu "katolów" najzwyczajniej do Katolicyzmu się nie nadaje. Ale trwają w tym se względu na wpojone im od dzieciństwa wartości. Szkoda tylko, że mało który katolik rzeczywiście zna historię swojej wiary i przestrzega przykazań... Mnie osobiście również bardzo to drażni i wyznaję zasadę "Jeśli nie wiesz po co wierzysz - nie wierz wcale." To samo ze zmuszaniem osób w moim wieku do wiary i konieczności przyjęcia sakramentu bierzmowania. Moim zdaniem każdy z nas powinien decydować o swojej duchowej drodze. A takie zmuszanie na prawdę nie ma sensu.

[girlonthebridge]

ja czytałam i nie jestem ateistką. Można do wielu rzeczy się przyczepić ale to nie neguje faktu, że wierzę w Boga a wiara w Boga to co innego niż wierzenie w jakieś tam nauki kościoła. Ja że tak powiem może przez studia filozofii czy etyki jestem bardziej skupiona na metafizyce i po prostu wiem, że On jest i tyle, żaden katol czy zboczony ksiądz zapatrzony w mamonę mnie od tego nie odwiedzie

[uroczysko]

Napisane przez Szaruch

dzięki za uzycie słowa tradycja

generalnie odradzam szukania w sieci, bo na 90 procentach stron jest stek bzdur i pseudoneopoganie bawiący się w magię
http://www.asatru.com.pl/index.html - tutaj masz ogólnie opisane o co chodzi.
a tak to polecam książki:
Artur Szrejter - Mitologia Germańska. Opowieści o bogach mroźnej północy (tutaj jest mitologia w formie opowiadań)
Edda Starsza Poetycka (najstarszy zabytek piśmiennictwa islandzkiego, mitologia - polecam w tłumaczeniu Anny Załuskiej-Stromberg, Lelewel tłumaczył ze staroislandzkiego na "staropolski" i czytać się tego nie da )
Leszek Słupecki - Mitologia Skandynawska w epoce wikingów - bardzo fajna książka.

jeżeli chodzi Ci bardziej o sprawy obrzędów, to musiałabyś poczytać sagi, bo chyba żadnej książki o tym nie napisali.

Dziękuję, poszukam

[Chatul]

Napisane przez Szaruch

(...) niestety rzadko spotykam katolików którzy Biblię czytali a jak czytali, to.. nie są już katolikami

Moja katechetka mówiła, że studiowanie teologii to najlepszy sposób na stracenie wiary Ona nie straciła

a katol to dla mnie ten typ co twierdzi metal to szatan, w niedziele do kościoła pójdzie a później żonę bije, albo właśnie uprawia seks przed ślubem i ma wylane w zasady swojej religii.

Ano właśnie. Człowiek jest grzeszny i nie zawsze postępuje idealnie, ale nie rozumiem jak można olewać własne wartości, własne zasady. Przecież wyznawanie jakiejś religii, to też wyznawanie wartości i zasad.
A jak ktoś ma inne wartości niż np. KK, to nie wiem dlaczego uważa siebie za katolika.