Rozstanie z facetem, część XXIII

[mogg]

Napisane przez sudenly

to, że przychodzą momenty załamki to akurat jest normalne. huśtawka nastrojów będzie Ci się zdarzać. a co do hormonów-one także mają wpływ na samopoczucie, więc dobrze robisz, że chcesz się podleczyć
wszystko będzie ok, trzymaj się

moje hormony to sprawiają że płacze na dobranockach ... jutro idę na szpital bo takie skierowanie dostałam na oddział endokrynologiczny i do tego 23 mam poradnię metaboliczną i mają pomóc a 20 dietetyka

[sudenly]

Napisane przez mogg

moje hormony to sprawiają że płacze na dobranockach ... jutro idę na szpital bo takie skierowanie dostałam na oddział endokrynologiczny i do tego 23 mam poradnię metaboliczną i mają pomóc a 20 dietetyka

no właśnie hormony Ci jeszcze dokładają do tego wszystkiego. jak Ci je uregulują powinno być lepiej

[Neffik]

witajcie dziewczyny udzielalam sie tu juz jakis czas temu jako przypadek skrajnie beznadziejny w skrocie wrocilam do exa, do zwiazku ktory mnie zniszczyl. Daje z siebie robic szmate, nie szanuje mnie on totalnie (oczywiscie mowi ze kocha, zyc beze mnie nie moze, a jak jest klotnia to i uderzyc potrafi). Zdaje sobie sprawe, ze to moze sie zakonczyc tragedia, a jednak w tym tkwie i potrzebuje pomocy chyba tylko psycholog czy psychiatra, wiem ze tu na forum niewiele mi pomozecie ogolnie to nie potrafie goscia olac, nie odebrac, nie odpisac, nie wyjsc jak przyjedzie. Wiem, ze jakbym kilka razy tak porobila, przebolala, byloby latwiej, a tak to sama siebie pakuje w gowno za przeproszeniem

[mogg]

Napisane przez Neffik

witajcie dziewczyny udzielalam sie tu juz jakis czas temu jako przypadek skrajnie beznadziejny w skrocie wrocilam do exa, do zwiazku ktory mnie zniszczyl. Daje z siebie robic szmate, nie szanuje mnie on totalnie (oczywiscie mowi ze kocha, zyc beze mnie nie moze, a jak jest klotnia to i uderzyc potrafi). Zdaje sobie sprawe, ze to moze sie zakonczyc tragedia, a jednak w tym tkwie i potrzebuje pomocy chyba tylko psycholog czy psychiatra, wiem ze tu na forum niewiele mi pomozecie ogolnie to nie potrafie goscia olac, nie odebrac, nie odpisac, nie wyjsc jak przyjedzie. Wiem, ze jakbym kilka razy tak porobila, przebolala, byloby latwiej, a tak to sama siebie pakuje w gowno za przeproszeniem

a mowilas swojej rodzinie o tym ? moze oni pomoga ci a psycholog musowo uzaleznil cie psychicznie od siebie

[sudenly]

Napisane przez Neffik

witajcie dziewczyny udzielalam sie tu juz jakis czas temu jako przypadek skrajnie beznadziejny w skrocie wrocilam do exa, do zwiazku ktory mnie zniszczyl. Daje z siebie robic szmate, nie szanuje mnie on totalnie (oczywiscie mowi ze kocha, zyc beze mnie nie moze, a jak jest klotnia to i uderzyc potrafi). Zdaje sobie sprawe, ze to moze sie zakonczyc tragedia, a jednak w tym tkwie i potrzebuje pomocy chyba tylko psycholog czy psychiatra, wiem ze tu na forum niewiele mi pomozecie ogolnie to nie potrafie goscia olac, nie odebrac, nie odpisac, nie wyjsc jak przyjedzie. Wiem, ze jakbym kilka razy tak porobila, przebolala, byloby latwiej, a tak to sama siebie pakuje w gowno za przeproszeniem

do psychologa koniecznie musisz się wybrać i to biegiem.
skoro zdajesz sobie sprawę jak Cię to niszczy to po co w tym tkwisz? jesteś od niego uzależniona, od tego jak Cię poniża, bije podczas kłótni, traktuje jak śmiecia... zostaw go w końcu. naprawdę chcesz tak żyć? kiedyś podczas jakiejś awantury może się zdarzyć, że skatuje Cię do nieprzytomności...

[mogg]

Napisane przez sudenly

do psychologa koniecznie musisz się wybrać i to biegiem.
skoro zdajesz sobie sprawę jak Cię to niszczy to po co w tym tkwisz? jesteś od niego uzależniona, od tego jak Cię poniża, bije podczas kłótni, traktuje jak śmiecia... zostaw go w końcu. naprawdę chcesz tak żyć? kiedyś podczas jakiejś awantury może się zdarzyć, że skatuje Cię do nieprzytomności...

a co będzie jak zajdziesz w ciążę i on cię pobije i stracisz dziecko ??? czy wtedy dopiero do ciebie dotrze jak bardzo toksyczny jest to związek?

[Neffik]

Napisane przez mogg

a mowilas swojej rodzinie o tym ? moze oni pomoga ci a psycholog musowo uzaleznil cie psychicznie od siebie

Niestety (albo i stety) moja rodzina jest zamieszana w ta chora sytuacje. Jednak jestem dorosla, decyduje sama o swoim zyciu, wiec rodzice nie chca sie juz za bardzo wtracac. Kilka razy zakonczylo sie to mega histeria z mojej strony zachowywalam sie jak idiotka, ze chca mnie z MISIEM rozdzielic sila. Wiem, nie tedy droga....

Napisane przez sudenly

do psychologa koniecznie musisz się wybrać i to biegiem.
skoro zdajesz sobie sprawę jak Cię to niszczy to po co w tym tkwisz? jesteś od niego uzależniona, od tego jak Cię poniża, bije podczas kłótni, traktuje jak śmiecia... zostaw go w końcu. naprawdę chcesz tak żyć? kiedyś podczas jakiejś awantury może się zdarzyć, że skatuje Cię do nieprzytomności...

Wlasnie, moze psycholog mi pomoze odkryc po co mi to? mam bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci. tzn nie wiem do konca sama. Podobam sie sobie, powodzenie wsrod plci przeciwnej mam. a robie sobie krzywde..

Wiem, ze lek na to jest jeden - urwac definitywnie kontakt, poplakac, przetrwac zalobe i jestem szczesliwa. tylko jak tego dokonac to nie milosc albo milosc i chore przywiazanie

[sudenly]

Napisane przez Neffik

Niestety (albo i stety) moja rodzina jest zamieszana w ta chora sytuacje. Jednak jestem dorosla, decyduje sama o swoim zyciu, wiec rodzice nie chca sie juz za bardzo wtracac. Kilka razy zakonczylo sie to mega histeria z mojej strony zachowywalam sie jak idiotka, ze chca mnie z MISIEM rozdzielic sila. Wiem, nie tedy droga....




Wlasnie, moze psycholog mi pomoze odkryc po co mi to? mam bardzo niskie poczucie wlasnej wartosci. tzn nie wiem do konca sama. Podobam sie sobie, powodzenie wsrod plci przeciwnej mam. a robie sobie krzywde..

Wiem, ze lek na to jest jeden - urwac definitywnie kontakt, poplakac, przetrwac zalobe i jestem szczesliwa. tylko jak tego dokonac to nie milosc albo milosc i chore przywiazanie

powiem jedno : WALCZ O SIEBIE !!!

[mogg]

jak czytałaś każda z nas ma tu swoją historię jedne mają bardziej pogmatwane inne mniej ale łączy nas jedno każda została porzucona każdą dużo kosztuje pozbieranie się do kupy ( i mnie na czele) każda z nas była przyzwyczajona do swojego eks ale ja też mam niską samoocenę mimo że wiele facetów uwielbia mój charakter i poczucie humoru ( chociaż teraz to nie da się tego zauważyć) i nie narzekam na zainteresowanie szukaj pomocy walcz o siebie ..

[Neffik]

dziekuje dziewczyny. Chce dzis z nim porozmawiac. Nie wiem czy cos do niego dotrze, ale chcialabym mu tylko powiedziec, ze jestem taka nieszczesliwa z nim... ile mnie to nerw, lez kosztuje. i zeby on odpuscil. Watpie szczerze czy to cos da.. Ciezko po prostu jest mi wyobrazic sobie, ze go nie ma nawet jesli jest takim smieciem.

[mogg]

mój eks zostawił kilka rzeczy w domu u mnie i dzisiaj przyjdzie :/ jak się zachować ? off corse nie bedzie zadnych ostatnich rozmow ani nic .. ale jak zapyta co u mnie ( a pewnie zapyta) co powiedziec ? jak sie zachowywac ? nie chce mu pokazac ze to mnie boli

[sudenly]

jak zapyta co u Ciebie to powiedz, że super.

[mogg]

Napisane przez sudenly

jak zapyta co u Ciebie to powiedz, że super.

tylko ze on bedzie pewnie wypytywał bardziej? to co mu powiedzieć tak jak jest ? .. w sensie a ze praktyki i ze ok

[sudenly]

Napisane przez mogg

tylko ze on bedzie pewnie wypytywał bardziej? to co mu powiedzieć tak jak jest ? .. w sensie a ze praktyki i ze ok

powiedz, że wszystko się dobrze układa i tyle.

[mogg]

Napisane przez sudenly

powiedz, że wszystko się dobrze układa i tyle.

ok. eh... przepraszam ale się boje bo lepiej jak go nie widuje... po prostu boję się że znów wieczorem złapie doła bo jego nie ma bo jest z nią itp. :/ wiem ze to do niczego nie prowadzi ale jak się ogarnąć to jeszcze chyba nie wynalazłam na siebie "patentu"... podziwiam Was dziewczyny dla mnie to jeszcze za wcześnie ale nie oznacza ze sie nie wezme w garsc ... czy wy też miałyście ze stresu temperaturę, ból głowy , wymioty brak apetytu itp. tylko ze snem nie mam problemu chociaż budzę się o 7 rano codziennie bez względu o której pójdę spać ale to chyba z wycieńczenia organizmu idę spać.

[sudenly]

Napisane przez mogg

ok. eh... przepraszam ale się boje bo lepiej jak go nie widuje... po prostu boję się że znów wieczorem złapie doła bo jego nie ma bo jest z nią itp. :/ wiem ze to do niczego nie prowadzi ale jak się ogarnąć to jeszcze chyba nie wynalazłam na siebie "patentu"... podziwiam Was dziewczyny dla mnie to jeszcze za wcześnie ale nie oznacza ze sie nie wezme w garsc ... czy wy też miałyście ze stresu temperaturę, ból głowy , wymioty brak apetytu itp. tylko ze snem nie mam problemu chociaż budzę się o 7 rano codziennie bez względu o której pójdę spać ale to chyba z wycieńczenia organizmu idę spać.

ja na początku miałam podwyższoną temperaturę, głowa mnie ciągle bolała i tez brak apetytu

[mogg]

Napisane przez sudenly

ja na początku miałam podwyższoną temperaturę, głowa mnie ciągle bolała i tez brak apetytu

Może to za osobiste ? nie musisz odpowiadać ale dużo czasu Ci zajęło dochodzenie o siebie i przestanie płakać przez niego ? ja wiem u kazdego inaczej ale pytam tak z ciekawości

[sudenly]

Napisane przez mogg

Może to za osobiste ? nie musisz odpowiadać ale dużo czasu Ci zajęło dochodzenie o siebie i przestanie płakać przez niego ? ja wiem u kazdego inaczej ale pytam tak z ciekawości

wysłałam Ci PW

[Lynn]

Napisane przez ania230

czemu znowu będziesz leżała ??

od stresu mam pewne problemy zdrowotne (nie chcę tu pisać o tym) i muszę zrobić kolejne badania. Jednak u mnie eks raczej nie miał z tym dużo wspólnego

Napisane przez mogg

--


Problem taki że nawet gdybym chciała poznać kogoś to nie mam za bardzo jak bo nie mam z kim wyjść mieszkam w Kielcach od 3,5 roku i 3,5 roku byłam z ex.. mam 2 przyjaciółki i to głownie z nimi chodziłam a tym jedna przeprowadziła się wlasnie do krk a druga ma na kazdt weekend wraca do domu. Mam znajomych ale to byli nasi wspólni znajomi mojego i ex a z tego co wiem oni bawią się z nim teraz a ja zostałam sama ....

Do tego na uczelni koleżanki są raczej :/ nie dogaduje sie z nimi za bardzo i mam malo dziewczyn na rok z racji męskiego zawodu ... i myślę że ja tutaj jeszcze pół roku pobędę i wyjadę do wawy wrocka a może gdańsk szczecin ja juz nie chce byc z nikim mam dosc

Ja ma bardzo podobnie. Moje koleżanki mają swoje rodziny, urodziły dzieci i nie mają czasu ani ochoty na wspólne wyjścia typu dyskoteka itp. Od rozstania moje życie to praca i nic poza tym. Nie mam szans na poznanie kogoś.

Napisane przez ania230

Jak nie chcesz być z nikim to sobie odpoczni, nikt nie każe Ci się wiązać tak od razu. Pozwól sobie odpocząć, zrób coś dla siebie.
Ja postawiłam na sport, chcę być piękna i zeszczupleć i się czuć dobrze. Jak tylko mam czas idę na rolki włączam muzykę i jadę przed siebie i staram się nie myśleć.
Pomaga !!!!!!
Dziewczyny mi tu pisały że muszę sobie znaleźć zajęcie i znalazłam , nie można siedzieć w domu bo można oszaleć.
Wychodzić na spacery., rowery, rolki do kina itp

Może też wezmę się za sport...Muszę się za coś wziąć, bo oszaleję

Napisane przez Neffik

witajcie dziewczyny udzielalam sie tu juz jakis czas temu jako przypadek skrajnie beznadziejny w skrocie wrocilam do exa, do zwiazku ktory mnie zniszczyl. Daje z siebie robic szmate, nie szanuje mnie on totalnie (oczywiscie mowi ze kocha, zyc beze mnie nie moze, a jak jest klotnia to i uderzyc potrafi). Zdaje sobie sprawe, ze to moze sie zakonczyc tragedia, a jednak w tym tkwie i potrzebuje pomocy chyba tylko psycholog czy psychiatra, wiem ze tu na forum niewiele mi pomozecie ogolnie to nie potrafie goscia olac, nie odebrac, nie odpisac, nie wyjsc jak przyjedzie. Wiem, ze jakbym kilka razy tak porobila, przebolala, byloby latwiej, a tak to sama siebie pakuje w gowno za przeproszeniem

Musisz zakonczyć sprawę twardo. Powiedzieć, że to koniec, nic nie czujesz itp i nie dac się nabierać na piękne oczy, przepraszające smsy itp. Zero kontaktu to najlepsze wyjście. Wiem co mówię. Ja spaliłam wszystkie mosty, a eks był moim najlepszym przyjacielem, jako człowiek był mi bliski i dużo do zarzucenia mu nie mam, ale kilka razy odrzewaliśmy "kotleta" i to nie było dobre wyjście jednak.

U mnie, jak co weekend ostatnio dzien paszteta, czyli jest super

[mogg]

Lynn
właśnie tak to jest... niestety chciałabym wiedzieć co mu w głowie siedzi naprawdę bardzo! bo chciałabym znać prawdę po prostu

czytam wątek od połowy i zachodzę w głowę jacy faceci są schematyczni D:

[blue_apple]

mogg myślałaś o pomocy psychologa? trzymaj się

Napisane przez mogg

w tym wszystkim nie chodzi o niego o mnie chodzi ... nie chce powrotu nie chce niczego od niego ... tylko ze ja nie umiem sobie poradzić z tym co siedzi w środku .

to jest właśnie najgorsze.
i to, że wciąż myślisz dlaczego, może dlatego, żeby spotkało nas coś lepszego?

Napisane przez bulbulka

ty NIC nie zrobiłaś złego.
jemu odbiło. kochana, ja uważam, że NIC w życiu nie dzieje się bez przyczyny!! jestem pewna, że w najmniej oczekiwanym momencie się pozbierasz za pomocą kogoś innego.

mi jak jest strasznie smutno, np natychmiast chcę zadzwonić i wybucham płaczem i ściska mi się serce z tęsknoty, to przestaję☠mysleć o TERAZ, o aktualnej chwili, o tym że TERAZ mi smutno. myslę o tym, co będzie za miesiąc, że nie mogę teraz ryczeć bo mam jeszcze przed sobą dużo płaczu, i myślę że za miesiąc już na pewno będzie mi lepiej, i ze muszę jakoś przetrwać, więc to że teraz do niego napiszę albo się popłaczę to właściwie NIC MI NIE DA.
nie wiem czy to dobrze wytłumaczyłam ale takie myślenie mi strasznie pomaga.

zacznę robić podobnie

Napisane przez ania230

Kochana a czemu już zakładasz że kolejny raz znów będziesz cierpieć??? A może trafisz na kogoś naprawdę wspaniałego i będziesz z nim szczęśliwa. Nie możesz tak od razu wszystkiego założyć bo może się tak stać. Bo będziesz dążyć do tego, będziesz sama wyszukiwać problemów itp.

ja się właśnie tego boję. co zrobić, żeby w przyszłości nie bać się wciąż, że po paru latach będzie klapa albo, że ktoś okaże się słaby i podda się dużo szybciej?

Napisane przez ania230

Jak nie chcesz być z nikim to sobie odpoczni, nikt nie każe Ci się wiązać tak od razu. Pozwól sobie odpocząć, zrób coś dla siebie.
Ja postawiłam na sport, chcę być piękna i zeszczupleć i się czuć dobrze. Jak tylko mam czas idę na rolki włączam muzykę i jadę przed siebie i staram się nie myśleć.
Pomaga !!!!!!
Dziewczyny mi tu pisały że muszę sobie znaleźć zajęcie i znalazłam , nie można siedzieć w domu bo można oszaleć.
Wychodzić na spacery., rowery, rolki do kina itp

nie myślicie wtedy, że wolałybyście robić to wszystko z nim?

Napisane przez Neffik

witajcie dziewczyny udzielalam sie tu juz jakis czas temu jako przypadek skrajnie beznadziejny w skrocie wrocilam do exa, do zwiazku ktory mnie zniszczyl. Daje z siebie robic szmate, nie szanuje mnie on totalnie (oczywiscie mowi ze kocha, zyc beze mnie nie moze, a jak jest klotnia to i uderzyc potrafi). Zdaje sobie sprawe, ze to moze sie zakonczyc tragedia, a jednak w tym tkwie i potrzebuje pomocy chyba tylko psycholog czy psychiatra, wiem ze tu na forum niewiele mi pomozecie ogolnie to nie potrafie goscia olac, nie odebrac, nie odpisac, nie wyjsc jak przyjedzie. Wiem, ze jakbym kilka razy tak porobila, przebolala, byloby latwiej, a tak to sama siebie pakuje w gowno za przeproszeniem

idź do psychologa przede wszystkim, bo cokolwiek my Ci tu nie powiemy, to jeśli sama do tego nie dojrzejesz i nie będziesz gotowa, to tego nie zrobisz. na pewno to, że jesteś świadoma, że to nienormalne, że to problem, to dużo znaczy, ale to nie wystarcza do zakończenia związku prawda?
pomyśl, ile zyskasz zostawiając go, a nie ile stracisz... w przypadku związków toksycznych, z przemocą - zyskujesz wszystko, zycie, szczęście, spokój, szansę na lepsze życie...

Napisane przez Neffik

dziekuje dziewczyny. Chce dzis z nim porozmawiac. Nie wiem czy cos do niego dotrze, ale chcialabym mu tylko powiedziec, ze jestem taka nieszczesliwa z nim... ile mnie to nerw, lez kosztuje. i zeby on odpuscil. Watpie szczerze czy to cos da.. Ciezko po prostu jest mi wyobrazic sobie, ze go nie ma nawet jesli jest takim smieciem.

każdej z nas jest ciężko, a być może nie zostałyśmy skrzywdzone tak, jak Ty. trudno nagle wymazać kogoś z naszego życia, ale Ty się czujesz nieszczęśliwa, Ty poczujesz ulgę, gdy się od niego uwolnisz...

Napisane przez Lynn

od stresu mam pewne problemy zdrowotne (nie chcę tu pisać o tym) i muszę zrobić kolejne badania. Jednak u mnie eks raczej nie miał z tym dużo wspólnego

Ja ma bardzo podobnie. Moje koleżanki mają swoje rodziny, urodziły dzieci i nie mają czasu ani ochoty na wspólne wyjścia typu dyskoteka itp. Od rozstania moje życie to praca i nic poza tym. Nie mam szans na poznanie kogoś.

Może też wezmę się za sport...Muszę się za coś wziąć, bo oszaleję

Musisz zakonczyć sprawę twardo. Powiedzieć, że to koniec, nic nie czujesz itp i nie dac się nabierać na piękne oczy, przepraszające smsy itp. Zero kontaktu to najlepsze wyjście. Wiem co mówię. Ja spaliłam wszystkie mosty, a eks był moim najlepszym przyjacielem, jako człowiek był mi bliski i dużo do zarzucenia mu nie mam, ale kilka razy odrzewaliśmy "kotleta" i to nie było dobre wyjście jednak.

U mnie, jak co weekend ostatnio dzien paszteta, czyli jest super

boję się tego kroku... mam zerwać kontakt zupełnie na jakiś czas? nie umiem! sama nie proponuję już spotkań, zrobiłam to raz, gdy chciałam w siebie wyrzucić wszystko, teraz to on proponuje.
nie po to, żeby do siebie wrócić. ja też tego nie chcę. wiem, że tak jest lepiej i wiem, że razem na dłuższą metę nie będziemy szczęśliwi.
po to, żeby nie stracić siebie tak zupełnie...

[mogg]

a ja czekam na niego jak na szpilkach bo może przyjść w każdej chwili po kilka swoich rzeczy ... i si boje chce mi sie płakać z bezsilności ale nie mogę bo co będzie jak przyjdzie nie może widzieć moich lez ale cała noc juz przepłakana dalej nie mogę uwierzyć i nie mogę przestać sie zastanawiać dlaczego ??

a co gorsza nie zapytam go przecież dlaczego ? bo to bez sensu a tak bym chciała znać odpowiedzi na te pytania .. to jeszcze chyba dla mnie za wcześnie a do tego świadomość że zostanę sama że nie będę mieć faceta rodziny przeraża mnie tak że nie mogę się uspokoić jak o tym myślę ... wiem że tu gdzie jestem nie znajdę nikogo ... i będę tak strasznie nieszczęśliwa

[ania230]

Napisane przez blue_apple

nie myślicie wtedy, że wolałybyście robić to wszystko z nim?

myślę ale GO JUŻ NIE MA !!!! ZOSTAWIŁ MNIE CZYLI ZREZYGNOWAŁ Z TYCH WSZYSTKICH PRZYJEMNOŚCI !!!

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------

Ja planuję pomalować pokój dzisiaj go już przygotowałam ,brakuje mi pudeł rzeczy inne rzeczy pochować i od jutra lub od wtoku ruszam i maluje
będę mieć piękne dwa ciepłe kolory czerwień i żółć

[mogg]

Napisane przez ania230

myślę ale GO JUŻ NIE MA !!!! ZOSTAWIŁ MNIE CZYLI ZREZYGNOWAŁ Z TYCH WSZYSTKICH PRZYJEMNOŚCI !!!

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------

Ja planuję pomalować pokój dzisiaj go już przygotowałam ,brakuje mi pudeł rzeczy inne rzeczy pochować i od jutra lub od wtoku ruszam i maluje
będę mieć piękne dwa ciepłe kolory czerwień i żółć

to super że tam pięknie sobie radzisz zazdroszczę

Tu masz rację mnie chyba tak naprawdę to boli to że on nawet nie walczył o mnie po 3,5 roku twierdził że kocha ale nawet nie walczył b chyba byłam pewna że będzie .... ja nie mam nadziei ze będziemy razem nie dlatego ze ja nie chce tylko dlatego ze on nie chce .. boze chce juz myśleć normalnie o tym wszystkim ile jeszcze czasu mi potrzeba ?

[blue_apple]

Napisane przez ania230

myślę ale GO JUŻ NIE MA !!!! ZOSTAWIŁ MNIE CZYLI ZREZYGNOWAŁ Z TYCH WSZYSTKICH PRZYJEMNOŚCI !!!

---------- Dopisano o 20:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:08 ----------

Ja planuję pomalować pokój dzisiaj go już przygotowałam ,brakuje mi pudeł rzeczy inne rzeczy pochować i od jutra lub od wtoku ruszam i maluje
będę mieć piękne dwa ciepłe kolory czerwień i żółć

trudno się z tym pogodzić

swietny pomysł z tym pokojem, pochwal się potem efektem


miałam przed chwilą takie uczucie, że jakby tylko był obok, to poczułabym wewnętrzny spokój...
cały czas jestem taka roztrzęsiona w środku, taka... rozmemłana, smutna, czuję żal i niepokój... okropność

[mogg]

Napisane przez blue_apple

trudno się z tym pogodzić

swietny pomysł z tym pokojem, pochwal się potem efektem


miałam przed chwilą takie uczucie, że jakby tylko był obok, to poczułabym wewnętrzny spokój...
cały czas jestem taka roztrzęsiona w środku, taka... rozmemłana, smutna, czuję żal i niepokój... okropność

ja to samo mysle tylko o tym ze jakby mnie przytulil to wreszcie poczulabym to bezpieczenstwo jego wsparcie ze ktos sie troszczy ... a tak jestem sama i zmarnowalam to co bylo miedzy nami

[izqa1988]

Hej

Pisałam do was kilka dni temu - rozstanie jak najbardziej wciąż sie dzieje,najgorsze jest to mieszkanie razem. Od jutra zabieram sie za szukanie pokoju i później czeka mnie przeprowadzka....niechce jej,boje sie ale wiem że musze!
6.5 roku razem,dla niego 5 lat temu przyjechałam za granice i tyle lat mieszkalismy razem...a teraz bede musiała sie wszystkiego tak jakby uczyć od początku bo teraz wszystko bedzie bez niego...sama.
Wyszłam ze znajomymi wczoraj,cały wieczór trzymałam sie jako tako ale jakoś o 3 nad ranem z powodu dużej ilości alkoholu sie rozkleiłam na maxa a oni widząc że cierpie pozwolili mi płakać - jestem im wdzięczna za to.
Narazie jestem jeszcze na etapie złości - jest we mnie dużo gniewu,złości,nienawiści jakby a jak ten etap minie to wiem że nadejdzie mega dół i wtedy dopiero niewiem jak sobie z tym poradzę.
Czemu nie mam takiej mocy którą mogłabym go zmienić.... wiem że ma on potencjał na wymarzonego męża bo taki kiedyś był jak go poznałam ale on sie po prostu dla mnie juz nie zmieni. Może dla innej...ale nie dla mnie.
Boli... odczuwam ból psychiczny ale i fizyczny

[mogg]

Napisane przez izqa1988

Hej

Pisałam do was kilka dni temu - rozstanie jak najbardziej wciąż sie dzieje,najgorsze jest to mieszkanie razem. Od jutra zabieram sie za szukanie pokoju i później czeka mnie przeprowadzka....niechce jej,boje sie ale wiem że musze!
6.5 roku razem,dla niego 5 lat temu przyjechałam za granice i tyle lat mieszkalismy razem...a teraz bede musiała sie wszystkiego tak jakby uczyć od początku bo teraz wszystko bedzie bez niego...sama.
Wyszłam ze znajomymi wczoraj,cały wieczór trzymałam sie jako tako ale jakoś o 3 nad ranem z powodu dużej ilości alkoholu sie rozkleiłam na maxa a oni widząc że cierpie pozwolili mi płakać - jestem im wdzięczna za to.
Narazie jestem jeszcze na etapie złości - jest we mnie dużo gniewu,złości,nienawiści jakby a jak ten etap minie to wiem że nadejdzie mega dół i wtedy dopiero niewiem jak sobie z tym poradzę.
Czemu nie mam takiej mocy którą mogłabym go zmienić.... wiem że ma on potencjał na wymarzonego męża bo taki kiedyś był jak go poznałam ale on sie po prostu dla mnie juz nie zmieni. Może dla innej...ale nie dla mnie.
Boli... odczuwam ból psychiczny ale i fizyczny

kochana to samo ... jakbym czytała własne myśli
ja 3 lata mieszkałam wiem o czym mówisz..
zmienił sie tak bardzo przez ostatni rok ze ja nie wiem co sie z nim stalo ? kiedys taki nie był

[Annie1441]

mój napisał mi dzisiaj że też tęskni, naszemu wspólnemu przyjacielowi powiedział ze wszystko między nami ok!!! odezwał się na fb, nadal z pewnym dystansem ale normalnie pisze

[ania230]

Napisane przez mogg

to super że tam pięknie sobie radzisz zazdroszczę

muszę bo jak nie będę sobie tych slow powtarzała to wpadnę w depresje a nie chce zbzikować z jego powodu, zasługuje na lepsze życie ...