Ludzkie zachowania i poglądy które dziwią cz.4

[WhiteCherry]

przypomniało mi się

- tydzień temu stoję na przystanku, jakaś babka obgryza sobie paznokcie i wypluwa na chodnik...

-kierowcy dłubiący w nosach ja nie wiem, czy oni myślą, że nikt ich nie widzi, jeśli stoją w korku? WhiteCherry zawsze paczy!

[Mother Hedgehog]

Napisane przez SamaraMorganx

oj tam, zawsze to jakaś pamiątka

Ale ile kasy i papieru marnuje się na takie bilety.




Co do gliny - moja zawsze znajdywałam dość głęboko, pachniała jak glina (no chyba, że tak pachną stare kupki).
Ale i tak wolę o tym już nie myśleć.

[Laura2112]

Napisane przez WhiteCherry

-kierowcy dłubiący w nosach ja nie wiem, czy oni myślą, że nikt ich nie widzi, jeśli stoją w korku? WhiteCherry zawsze paczy!

Dłubią, ziewają, jakby ich te szyby szczelnie chroniły od ludzkich oczu

Do pasji mnie doprowadza, gdy ludzie strzykają zębami. Hm, nie wiem jak to określić, przykładowo siądzie sobie taka kobieta obok w pociągu, podjada orzeszki, podjada i potem zaczyna wysysać sobie na cały głos te resztki, co jej między zębami zostały. I robi to długo i namiętnie, no do jasnej, zabić bym mogła.
Drugi raz stała taka za mną w kolejce, wyszłam ze sklepu, bo myślałam, że ją trzepnę w pysk :/

[WhiteCherry]

Napisane przez Laura2112

Dłubią, ziewają, jakby ich te szyby szczelnie chroniły od ludzkich oczu

ziewanie spoko, ale dłubania nie ogarniam

[Sondrina]

Napisane przez Szecheryzada

ja też się z nią zgadzam.

---------- Dopisano o 08:03 ---------- Poprzedni post napisano o 08:02 ----------



a tu chyba ci się loginy pomyliły ..? O co chodzi, ze mną (?) ?

Nie, nie z Tobą Chodziło mi o strój Mam koleżankę, która tańczy w takim stroju i sobie wyobraziłam, że przyjście w takim ubiorze do ratusza byłoby co najmniej dziwne. I tu można komuś wytknąć, ze ubiera się niestosownie, natomiast nie rozumiem wyskakiwania z tekstami, że taka osoba jest ma małe cycki/ nikt nie chce z nią sypiać. Generalnie ludzie powinni odnosić się do konkretnych notek, czyli do niewłaściwego doboru stroju, dodatków itp., a nie uciekać się do wycieczek personalnych

[Szecheryzada]

Napisane przez SamaraMorganx

swoją drogą... Dlaczego wchodzisz na jej bloga, skoro uważasz jej stylizacje za nudne?
Moje pytanie zabrzmiało trochę jak pytanie oburzonej dziewczynki, której ktoś skrytykował bloga, ale ciekawi mnie dlaczego ludzie to robią.
Od razu mówię, że nie jestem fanką Kasi Tusk, ani innych blogerek, ale jak coś mi się nie podoba, to po prostu wychodzę, nie komentując

Dobra, nikt mi nie każe komentować, ale to, że mi się nie podoba, chyba nie znaczy, że nie mogę komentować?

Weszłam, ponieważ uparcie czekam na jakieś ciekawe stylizacje, po prostu te, które przedstawiła w ostatnich kilku tygodniach mi się nie podobały. A nuż zabłyśnie i mi się spodoba.

W oglądaniu blogów, które nam się nie podobają nie widzę nic złego. A tym bardziej w komentowaniu.

[201604200942]

Napisane przez Szecheryzada

Dobra, nikt mi nie każe komentować, ale to, że mi się nie podoba, chyba nie znaczy, że nie mogę komentować?

Weszłam, ponieważ uparcie czekam na jakieś ciekawe stylizacje, po prostu te, które przedstawiła w ostatnich kilku tygodniach mi się nie podobały. A nuż zabłyśnie i mi się spodoba.

W oglądaniu blogów, które nam się nie podobają nie widzę nic złego. A tym bardziej w komentowaniu.

ja też nie widzę nic złego, tylko byłam ciekawa

[emememsik]

Napisane przez WhiteCherry

-kierowcy dłubiący w nosach ja nie wiem, czy oni myślą, że nikt ich nie widzi, jeśli stoją w korku? WhiteCherry zawsze paczy!

O tak, ja patrzę we wsteczne lusterko w korku/na światłach i często trafiam na facetów (tylko facetów) dłubiących w nosie z takim zapałem, jakby chcieli wwiercić się do mózgu.

[dzustam]

Napisane przez WhiteCherry

przypomniało mi się

- tydzień temu stoję na przystanku, jakaś babka obgryza sobie paznokcie i wypluwa na chodnik...

-kierowcy dłubiący w nosach ja nie wiem, czy oni myślą, że nikt ich nie widzi, jeśli stoją w korku? WhiteCherry zawsze paczy!

Takim dłubiącym to fajnie czasami pomachać z dzikim lub szyderczym uśmiechem na ustach , czasami, do nich dochodzi, że wpływają na mój odruch wymiotny.

Napisane przez Szecheryzada

Dobra, nikt mi nie każe komentować, ale to, że mi się nie podoba, chyba nie znaczy, że nie mogę komentować?

Weszłam, ponieważ uparcie czekam na jakieś ciekawe stylizacje, po prostu te, które przedstawiła w ostatnich kilku tygodniach mi się nie podobały. A nuż zabłyśnie i mi się spodoba.

W oglądaniu blogów, które nam się nie podobają nie widzę nic złego. A tym bardziej w komentowaniu.

Na wizażu jest bardzo fajny wątek, "ubrane, nie przebrane blogi" - można tam wynaleźć kilka, kilkanaście blogów, które będą spełniać oczekiwania. Nie trzeba będzie czekać na jakąś udaną stylizację K. Tusk, bo u niektórych blog jest pełen udanych stylizacji.

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=514500


No chyba, że śledzenia nudnego bloga i wycieczki personalne są jakąś "formą rozrywki", wtedy rzeczywiście odmawianie sobie przyjemności jest rzeczą "głupią".

[megamag]

Napisane przez Dagusiac

Dziwi mnie jeszcze pogląd, że nie można być bladym! Moja babcia uważa, ze codziennie powinnam jeździć na działkę i leżeć kilka godzin w pełnym słońcu bo jestem biała jak mąka i nieładnie wyglądam Lubię być lekko opalona, ale nie cierpię słońca więc pozostaję blada cały rok

Temat sprzed paru stron, ale właśnie wróciłam z wakacji z Chin i mogę Wam powiedzieć, że tam jest odwrotnie. Żadna dziewczyna nie chce być opalona, chodzą w długim rękawie w upale i z parasolkami nawet jak są chmury.

Z innych ciekawostek, to w Chinach jest modny busz pod pachami, mało którym Azjatom rosną włosy na ciele, więc jak którejś wyrosną na nogach albo pod pachami to prezentuje je dumnie.

Bekają, pierdzą i charchają publicznie, nawet przy stole. Za to przy stole nie można kichać.

Jak tam byłam, to się zastanawiałam, co musi być w jakimś chińskim wątku o zachowaniach i poglądach, które dziwią. Prawda jest taka, że to co nas dziwi, to tylko zachwianie norm obowiązujących na małym kawałku świata. To co nas brzydzi to też tylko konwencja, założę się że spokojnie znajdzie się miejsce, gdzie dłubanie w nosie jest jak najbardziej ok.

[Laura2112]

Napisane przez WhiteCherry

ziewanie spoko /.../

Sęk w tym, że mogliby chociaż zasłaniać te rozwarte gęby ;P

[Impersona]

Napisane przez Laura2112

Sęk w tym, że mogliby chociaż zasłaniać te rozwarte gęby ;P

Ale ziewasz wtedy, gdy jesteś niedotleniona. Moim zdaniem zasłanianie buzi przy ziewaniu mija się z celem, bo blokuje dobry przepływ tleniu.

[Lady in Blue]

Zdziwiło mnie zachowanie mojej koleżanki, która od około dwóch tygodni przebywa i pracuje na okres wakacji w Niemczech i już twierdzi, że jest tam tak super ach i och, zostaje tam już na stałe, a Polska to g****niany kraj Zastanawiam się czy znaczenia nie ma fakt, że jest ona pierwszy raz za granicą.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Lady in Blue

Zdziwiło mnie zachowanie mojej koleżanki, która od około dwóch tygodni przebywa i pracuje na okres wakacji w Niemczech i już twierdzi, że jest tam tak super ach i och, zostaje tam już na stałe, a Polska to g****niany kraj Zastanawiam się czy znaczenia nie ma fakt, że jest ona pierwszy raz za granicą.

Szczerze? Ma znaczenie fakt, że jest za granicą . Ja czasem zapominam, że mieszkam w NL... dopiero jak słyszę inny język, niż polski to sobie przypominam . A czy jest lepiej? Nie wiem... to zależy pod jakim kątem się patrzy. Na pewno ceny są dostosowane do zarobków

[Candy_lips]

Ten kult opalenizny też mnie dziwi. Oczywiście, fajnie też być opalonym, lecz nie uważam, żeby bycie bladym gorsze. Ja mam bardzo jasną cerę, jak córka młynarza, tak mówią. Teraz, w pociągu, pijany facet do mnie: "Co Pani jest taka blada, nieopalona"? "No bo tak już mam" i w kółko chyba dziesięć razy.. mój chłopak przysypiał, więc i nic nie mówił.. jakiś inny chłopak już chyba zażenowany, który był z nami w przedziale mówi "No ma dziewczyna taką cerę, i już" . Jak widać niektórzy nawet nie rozumieją, że nie każdy może mieć złocistą karnację.. może i bym mogła np w solarium, ale nie chcę. A opalam się słabo, więc raczej czekoladką nie będę. A teraz to częściej u mnie o oparzenie, bo biorę tabletki anty i jestem poparzona, mam takie czerwone plamy od słońca, krem do opalania chyba za rzadko użyłam. No i weź w takiej sytuacji się ładnie opal.

[Laura2112]

Napisane przez Impersona

Ale ziewasz wtedy, gdy jesteś niedotleniona. Moim zdaniem zasłanianie buzi przy ziewaniu mija się z celem, bo blokuje dobry przepływ tleniu.

No tak, niektórzy ponoć nawet ze zdenerwowania ziewaja, ale publiczne wywalanie trzonowców i migdałków jednak mnie odrzuca

[Sondrina]

Napisane przez Candy_lips

Ten kult opalenizny też mnie dziwi. Oczywiście, fajnie też być opalonym, lecz nie uważam, żeby bycie bladym gorsze. Ja mam bardzo jasną cerę, jak córka młynarza, tak mówią. Teraz, w pociągu, pijany facet do mnie: "Co Pani jest taka blada, nieopalona"? "No bo tak już mam" i w kółko chyba dziesięć razy.. mój chłopak przysypiał, więc i nic nie mówił.. jakiś inny chłopak już chyba zażenowany, który był z nami w przedziale mówi "No ma dziewczyna taką cerę, i już" . Jak widać niektórzy nawet nie rozumieją, że nie każdy może mieć złocistą karnację.. może i bym mogła np w solarium, ale nie chcę. A opalam się słabo, więc raczej czekoladką nie będę. A teraz to częściej u mnie o oparzenie, bo biorę tabletki anty i jestem poparzona, mam takie czerwone plamy od słońca, krem do opalania chyba za rzadko użyłam. No i weź w takiej sytuacji się ładnie opal.

W ogóle pijaczki i dziadkowie mijani na ulicy mają jakąś dziwną potrzebę komentowania cudzej karnacji. Jeszcze nigdy nie usłyszałam nic podobnego od innej grupy społecznej. Ale pijany dziadek+ja w krótkich spodenkach=gdzie opalenizna?

[funk_you]

Napisane przez Sondrina

W ogóle pijaczki i dziadkowie mijani na ulicy mają jakąś dziwną potrzebę komentowania cudzej karnacji.

Pare razy słyszałam komentarz dotyczący długości moich włosów, plus były też komentarze do mojego chłopaka

Raz też usłyszałam, że kolega myślał że jestem lesbijką bo mam krótkie włosy WTF?! Gdzie ja mieszkam?!

[Nimfa20]

Mnie dziwią rodzice, którzy chcą, aby tylko dziecko zdało. Nieważne, jak, z jakimi ocenami, byleby był promocja do następnej klasy

Ja: I jak tam w szkole?
Kuzynka/sąsiadka : Dobrze. Zdam.
Ja: Jakie masz oceny na koniec?
Kuzynka/sąsiadka - 2,3 , ale mama/tata/rodzice powiedzieli, że mam tylko zdać - wzruszenie ramionami i zadowolenie.

Kurczę, moja mama siedziała ze mną do ok. 6 kl. do kiedy mogła mi coś wytłumaczyć. I miałam dobre oceny. Czego teraz takie dziecko się uczy? Ujdzie jeszcze, kiedy oboje rodzice pracują, ale matka, która siedzi w domu albo ojciec i nie potrafią dopilnować dziecka?

A Wy jak sądzicie?

[reverse]

Napisane przez Nimfa20

Mnie dziwią rodzice, którzy chcą, aby tylko dziecko zdało. Nieważne, jak, z jakimi ocenami, byleby był promocja do następnej klasy

Ja: I jak tam w szkole?
Kuzynka/sąsiadka : Dobrze. Zdam.
Ja: Jakie masz oceny na koniec?
Kuzynka/sąsiadka - 2,3 , ale mama/tata/rodzice powiedzieli, że mam tylko zdać - wzruszenie ramionami i zadowolenie.

Kurczę, moja mama siedziała ze mną do ok. 6 kl. do kiedy mogła mi coś wytłumaczyć. I miałam dobre oceny. Czego teraz takie dziecko się uczy? Ujdzie jeszcze, kiedy oboje rodzice pracują, ale matka, która siedzi w domu albo ojciec i nie potrafią dopilnować dziecka?

A Wy jak sądzicie?

Mam to samo zdanie. Nigdy nie zrozumiem rodziców, którym nie zależy na dobrych ocenach i wykształceniu swojego dziecka. U mojego TŻ-ta jest takie podejście, widzę, że siostrzeniec jest wychowywany tak samo Ja już zapowiedziałam, że jak będę miała dzieci, to niech nie liczy, że będę miała gdzieś oceny - będę się starała wychowywać swoje dzieci tak, jak mnie wychowali moi rodzice (czyli miałam się uczyć jak najlepiej mogłam, ale nigdy mnie aż tak nie zmuszali - sama rozumiałam, że od tego zależy moja przyszłość). Z drugiej strony, denerwują mnie też rodzice, którzy za 5- lub 4 potrafią dziecko uderzyć lub niszczyć psychicznie. Według mnie przesada nie jest dobra w żadną stronę.

[Suvia]

Napisane przez reverse

(...)Z drugiej strony, denerwują mnie też rodzice, którzy za 5- lub 4 potrafią dziecko uderzyć lub niszczyć psychicznie. Według mnie przesada nie jest dobra w żadną stronę.

Siedziałam w LO (!) z dziewczyną, której rodzice byli z tych pytających: "plus czwórka...A dlaczego nie pięć? ile osób w klasie miało piątki?"

nosz kurdę ;/

[reverse]

Napisane przez Suvia

Siedziałam w LO (!) z dziewczyną, której rodzice byli z tych pytających: "plus czwórka...A dlaczego nie pięć? ile osób w klasie miało piątki?"

nosz kurdę ;/

Moi rodzice mieli takie podejście, że np. w gimnazjum, jak nie szło mi z biologii (miałam tragiczną nauczycielkę), to cieszyli się z 3. A jak z polskiego dostałam 6, to też się cieszyli Po prostu wiedzieli na co mnie stać z każdego przedmiotu i tyle. Czasem tato żartował, "dlaczego tylko 5", ale wiedziałam, że to są żarty. I zawsze mi powtarzali, że mam się uczyć dla siebie, a jak się nie nauczę, to sama będę ponosić tego konsekwencje. I jakoś wyszłam na ludzi...

[WhiteCherry]

Napisane przez Nimfa20

Mnie dziwią rodzice, którzy chcą, aby tylko dziecko zdało. Nieważne, jak, z jakimi ocenami, byleby był promocja do następnej klasy

Ja: I jak tam w szkole?
Kuzynka/sąsiadka : Dobrze. Zdam.
Ja: Jakie masz oceny na koniec?
Kuzynka/sąsiadka - 2,3 , ale mama/tata/rodzice powiedzieli, że mam tylko zdać - wzruszenie ramionami i zadowolenie.

Kurczę, moja mama siedziała ze mną do ok. 6 kl. do kiedy mogła mi coś wytłumaczyć. I miałam dobre oceny. Czego teraz takie dziecko się uczy? Ujdzie jeszcze, kiedy oboje rodzice pracują, ale matka, która siedzi w domu albo ojciec i nie potrafią dopilnować dziecka?

A Wy jak sądzicie?

ja w sumie nie wiem.

mnie nigdy nikt nie kontrolował, tzn. rodzice wiedzieli, że się uczę, a nie olewam/ledwo zdaję/chodzę na wagary czy coś tam;
ale nie musiał mnie nikt pilnować, kurczowo stać z bacikiem, gdy zamiast 5 dostałabym 3.

uważam, że jeśli dziecko ma wyraźne problemy i przynosi ciągle 1, jest zagrożone nie przejściem do kolejnej klasy, to owszem, można wysłać na korki, pomagać i wymagać, by zamiast imprezek i komputerka posiedziało w domu nad zeszytem.
ale z drugiej strony, dziecko musi wiedzieć, że uczy się dla siebie, a nie, żeby zaspokoić ambicje rodziców, którzy w niektórych przypadkach są zdolni do tego, by zapytać "tylko 4? a co reszta miała? 5? to nie dało się rady napisać lepiej?" a są tacy i to wcale nie jest rzadkie.
no, nie każde dziecko będzie orłem i nie każde będzie miało z wszystkiego 4 i 5. Nawet, jeśli rodzice będą z nim siedzieć cały dzień i tłuc matmę czy coś tam do główki ;] jeśli coś nie wynika z lenistwa a osobistych predyspozycji, zadowolone dziecko wróci do domu i od progu zawoła "mamo, tato! zaliczyłem sprawdzian z matmy!", oni "jaka ocena?", dziecko: "noo, -3", oni: "o bosze o bosze! tyle z tobą siedzieliśmy a ty nawet na dobrą ocenę nie potrafisz zdać!", no to przecież załamać się można

moi zawsze powtarzali - uczysz się dla siebie.
dobrze na tym wyszłam, idę już na 5 rok studiów
pomimo tego, że ciśnienia na studiowanie też nie mieli, było powiedziane - jak się nie dostaniesz to trudno, do pracy najwyżej pójdziesz.

[megamag]

Nie wiem do końca, czy chodzi o ciśnienie, z tego co napisała Nimfa to raczej o olewanie swojego dziecka. Zda to jest spokój, nie zdałoby to by trzeba do szkoły biegać. A że nic nie umie. Ja bym się nawet nie ocenami przejmowała, tylko właśnie faktem, że jak się moje dziecko porządnie nie nauczy, to potem będzie miało w życiu problemy.

Ciężko ocenić bez zaplecza tak naprawdę. Może rodzice są jakimiś tłumokami, którzy uważają że wszyscy uczeni są podejrzani. Sorry, ale takich mam w rodzinie. Wiem, wiem żal

[Callitus]

Ja jeszcze odniosę się do kierowców. Jeżdżę na rolkach po dość rzadko używanej drodze, jednak dość wąskiej i asfalt dobry jest tylko na środku Wiadomo, gdy widzę auta, grzecznie zjeżdżam na bok, hamuję, itp. Ale tłumoki gdy nadjeżdżają z tyłu zaczynają na mnie trąbić Zero pomyślunku, gdybym się przestraszyła i po prostu wpadła im pod koła, a przecież jestem w stanie usłyszeć zbliżający się samochód... Tylko że w tym momencie trzeba trochę zwolnić, a tego wielcy kierowcy nie są w stanie już zdzierżyć. Gdyby rolkarze mieli takie same prawa jak rowerzyści to miałabym to gdzieś i po prostu jeżdzilabym dalej...

[WhiteCherry]

Napisane przez Callitus

Ja jeszcze odniosę się do kierowców. Jeżdżę na rolkach po dość rzadko używanej drodze, jednak dość wąskiej i asfalt dobry jest tylko na środku Wiadomo, gdy widzę auta, grzecznie zjeżdżam na bok, hamuję, itp. Ale tłumoki gdy nadjeżdżają z tyłu zaczynają na mnie trąbić Zero pomyślunku, gdybym się przestraszyła i po prostu wpadła im pod koła, a przecież jestem w stanie usłyszeć zbliżający się samochód... Tylko że w tym momencie trzeba trochę zwolnić, a tego wielcy kierowcy nie są w stanie już zdzierżyć. Gdyby rolkarze mieli takie same prawa jak rowerzyści to miałabym to gdzieś i po prostu jeżdzilabym dalej...

no dobra, ale skąd oni mogą wiedzieć, czy ich słyszysz? równie dobrze możesz mieć słuchawki założone. mają czekać, aż grzecznie na bok zjedziesz? wjeżdżasz na ulicę, więc Ty musisz się dostosować do aut, a nie one do Ciebie

[emememsik]

Napisane przez Callitus

Ja jeszcze odniosę się do kierowców. Jeżdżę na rolkach po dość rzadko używanej drodze, jednak dość wąskiej i asfalt dobry jest tylko na środku Wiadomo, gdy widzę auta, grzecznie zjeżdżam na bok, hamuję, itp. Ale tłumoki gdy nadjeżdżają z tyłu zaczynają na mnie trąbić Zero pomyślunku, gdybym się przestraszyła i po prostu wpadła im pod koła, a przecież jestem w stanie usłyszeć zbliżający się samochód... Tylko że w tym momencie trzeba trochę zwolnić, a tego wielcy kierowcy nie są w stanie już zdzierżyć. Gdyby rolkarze mieli takie same prawa jak rowerzyści to miałabym to gdzieś i po prostu jeżdzilabym dalej...

Nie rozumiem Twojego oburzenia. Co to w ogóle za pomysł, żeby jeździć na rolkach po ulicy? Ona jest przeznaczona dla samochodów i rowerów. Rozumiem jeszcze jeśli byłoby tak, że za każdym razem byłabyś w stanie usunąć się z drogi, ale skoro kierowcy muszą zwalniać, to wcale im się nie dziwię, że trąbią.

[aalexandria]

Napisane przez reverse

Mam to samo zdanie. Nigdy nie zrozumiem rodziców, którym nie zależy na dobrych ocenach i wykształceniu swojego dziecka. Ja już zapowiedziałam, że jak będę miała dzieci, to niech nie liczy, że będę miała gdzieś oceny - będę się starała wychowywać swoje dzieci tak, jak mnie wychowali moi rodzice (czyli miałam się uczyć jak najlepiej mogłam, ale nigdy mnie aż tak nie zmuszali - sama rozumiałam, że od tego zależy moja przyszłość). Z drugiej strony, denerwują mnie też rodzice, którzy za 5- lub 4 potrafią dziecko uderzyć lub niszczyć psychicznie. Według mnie przesada nie jest dobra w żadną stronę.

Zgadzam się z tobą, reserve. Co innego dostawać niższe oceny z braku po prostu predyspozycji - nie można być najlepszym ze wszystkiego, ale jeżeli chodzi tu tylko o lenistwo, brak chęci, to coś jest nie halo. Dziwi mnie też, że np. w podstawówce rodzice ani nie zaglądają do zeszytów dzieci, w ogóle totalny tumiwisizm.

[mallary]

Napisane przez Nimfa20

Mnie dziwią rodzice, którzy chcą, aby tylko dziecko zdało. Nieważne, jak, z jakimi ocenami, byleby był promocja do następnej klasy

Ja: I jak tam w szkole?
Kuzynka/sąsiadka : Dobrze. Zdam.
Ja: Jakie masz oceny na koniec?
Kuzynka/sąsiadka - 2,3 , ale mama/tata/rodzice powiedzieli, że mam tylko zdać - wzruszenie ramionami i zadowolenie.

Kurczę, moja mama siedziała ze mną do ok. 6 kl. do kiedy mogła mi coś wytłumaczyć. I miałam dobre oceny. Czego teraz takie dziecko się uczy? Ujdzie jeszcze, kiedy oboje rodzice pracują, ale matka, która siedzi w domu albo ojciec i nie potrafią dopilnować dziecka?

A Wy jak sądzicie?

Powiem tak.
Nie rozumiem, żeby totalnie zlewać dziecko, byle tylko zdało. Z drugiej strony, jak już napisano, karanie za czwórkę (no, a jak to, na piątkę cię nie stac?) też uważam za chore. A znałam przypadek dziewczyny, która usłyszała, że się stacza, kiedy rodzice wśród samych piątek wynaleźli ze trzy czwórki. Potem symulowała choroby i ból głowy przy tablicy, byle tylko dostać wyższy stopień. Albo i psychika wariowała, kto wie.
Ok, przyznaję-z niektórych przedmiotów z palcem w nosie miałam piątki, a z niektórych, jak dostałam tróję, to było super. Nie da się być mistrzem ze wszystkiego, a uczyłam się bardziej z przedmiotów, które przydadzą mi się. Wystarczy zachować umiar.No i jakoś pomóc, kiedy jest problem, ale nie katować psychicznie.

[lutien]

Mnie ostatnio dziwi zachowanie teścia. mianowicie NIGDY nie płacą żadnych rachunków w terminie. Oczywiście po kilku dniach dostają wezwanie do zapłaty i wtedy jest wielkie oburzenie, że jak to wezwanie, on zapłaci kiedy zapłaci i im guzik do tego Jakby wielką łaskę robili płacąc rachunki.