Ekskluzywny Klub "Stojące nad grobem" dla minimum ćwierćwiecznych. Cz. III

[Kasza Manna]

Malla - guma gumą, ale oby

[olla74]

Napisane przez Kasza Manna

Ano nie chce miec moralniaka, a przy kolejnym razie bylby juz na pewno. Mi brakuje bardziej osoby do przytulenia, Hambuksowi pewnie - do aktywnosci. Przy roznicy naszych pogladow na temat seksu pozazwiazkowego naprawde trudno wierzyc w powtorke. Nie bawi mnie zastanawianie, czy moge go w trakcie pocalowac, czy lepiej nie, bo potem (po wszystkim) i tak nie bede mogla juz tego robic i bede tesknic... Tak, do tesknoty za konkretnymi odczuciami to sie sprowadza. Ale sa i takie wspomnienia, za ktorymi nie tesknie i w ktorych Hambugs zwiazkowo dal ciala i to pewnie o nich w chwilach pokusy powinnam myslec

Olla, a myslisz powaznie o rozstaniu? Bo od szukania powodow sie zaczyna (czasem tak myslalam o wloskim sosie..) odwagi, cokolwiek wymyslisz. Nawet odwagi w byciu zona.

Kurczaku, madra core masz. Na wychowawcow nigdy nie ma co liczyc. 98% ma wszystko w duszy

Sciskam zmarszczone staruszki

Nie wiem czy powaznie, ale odejście nic mi nie da.Będę sie męczyć sama albo z innym .... mężczyzną.Jakos to muszę inaczej rozpracować.
Kurczak gratulacje, super córa. moja starsza jest bardziej wpływowa, niestety.

Napisane przez Kasza Manna

Malla - guma gumą, ale oby

Oj, dzieci, dzieci z was.
A jakby????
Kasza też jest pogubiona i zanim znajdzie swojego faceta jeszcze się chyba nas poobija.
Siły Kaszeńko życzę, nawet w byciu singlem (dzięki za życzenie dla mnie, jest urocze )

[mww]

Napisane przez olla74

1.Nie wiem czy powaznie, ale odejście nic mi nie da.

2.Będę sie męczyć sama albo z innym .... mężczyzną.

1. Dlaczego z góry zakładasz, ze nic nie da??
2. Jesli męczysz się sama z sobą to kochana poszukaj psychologa i zacznij od pokochania siebie, bo inaczej będziesz miała coraz cięższe życie. Jeśli trafisz na odpowiedniego mężczyznę to nie będziesz się z nim męczyła (Twój mąż to dziwny przypadek więc nie mierz wszystkich facetów jedną miarką). Uwierz mi, że są takie egzemplarze przy których nawet milczenie jest fajne.

Tobie jest potrzebny facet, który doceni Ciebie życzę Ci żebyś spotkała takiego na swojej drodze i żeby Twój mąż jeszcze za Tobą zatęsknił

Kasza - idź do przodu i nie rozdrapuj przeszłości. Czasami tak bywa, że sos który ładnie wygląda nie jest tak smaczny i na odwrót.

U mnie ochłodziło się - rano 15 stopni ale słonecznie
Miłego dnia

[Malla]

Rozstania, jeśli ma się dom i dzieci, nie są takie hop-siup...

[olla74]

Napisane przez mww

1. Dlaczego z góry zakładasz, ze nic nie da??
2. Jesli męczysz się sama z sobą to kochana poszukaj psychologa i zacznij od pokochania siebie, bo inaczej będziesz miała coraz cięższe życie. Jeśli trafisz na odpowiedniego mężczyznę to nie będziesz się z nim męczyła (Twój mąż to dziwny przypadek więc nie mierz wszystkich facetów jedną miarką). Uwierz mi, że są takie egzemplarze przy których nawet milczenie jest fajne.

Tobie jest potrzebny facet, który doceni Ciebie życzę Ci żebyś spotkała takiego na swojej drodze i żeby Twój mąż jeszcze za Tobą zatęsknił

Kasza - idź do przodu i nie rozdrapuj przeszłości. Czasami tak bywa, że sos który ładnie wygląda nie jest tak smaczny i na odwrót.

U mnie ochłodziło się - rano 15 stopni ale słonecznie
Miłego dnia

No własnie zaczynam od siebie.Dzieki, może mój mnie doceni. I nie mierzę wszystkich ta sama miarka, bo mam trochę znajomych i wiem jak to u innych wygląda.Raz na górze, raz na dole.
Malla dobrze prawisz

[mww]

Każde rozstanie boli.... W kazdym związku są wzloty i upadki... Każdy ma lepsze i gorsze dni...Ale jesli między dwojgiem ludzi od dawna się psuje i jedna ze stron stara się, a druga to olewa i jeszcze rzuca kłody pod nogi to warto się zastanowić czy jest sens tkwienia w czymś takim. Może jedźcie gdzieś sami - o ile mnie pamięć nie myli w ubiegłym roku spędziliście razem cudowne wakacje - może tego Wam potrzeba??

[olla74]

No na pewno przydało by się, żeby on zwolnił tempo.Bo np teraz jeszcze pracuje co prawda w garaży rozbiera jakies ustrojstwo, ale rano poszedł do pracy na 7.Pewnie ,żebym chciał sam na sam na wakacje....
Na razie we 4 nad morze od 19 -go sier.
Jak tam cała reszta ?

[Malla]

Za co masz ostrzeżenie?

MWW - my widzimy kłody, bo o nich najczęściej się pisze na forum, ale z tego co Olla nieraz pisała, nie jest aż tak źle, by drastycznie zmieniać swoje życie.

[mww]

Malla - może źle odczytałam kilka wcześniejszych postów Olli

[badymka]

Melduje że żyje.
Miałam coś tam pisać Ollciu Tobie ale nie będę bo nie mam nawet minimum wiedzy na temat związków trwających dłużej niż kilka miesięcy więc się nie wypowiadam. Ale życzę Ci kochana dużo cierpliwości, siły Ci nie życzę, bo w obecnym stanie z nadmiarem siły pewnie miałabyś ochotę męża ukatrupić za te fochy.

Ja ostatnio tylko chodzę i ryczę po kontach i sama nie wiem co się ze mną dzieje. Cofnęłam się chyba 10lat w terapii samoakceptacji, bo jak na siebie patrze to jest mi niedobrze. Ostatnią siłą woli nie porozbijałam w domu luster, w końcu to nie mój dom tylko rodziców nie mieszkam tu sama.
Wszystko mnie boli jestem niedoprzytulana i rodzina mnie tylko dołuje.

[Kasza Manna]

Badymka, a kiedy wracasz do dziadka? We wrzesniu?

Olla, to prawda, jestem pogubiona i to bardzo. Bycie singielka to dla mnie wyzwanie, stan, do ktorego nie przywyklam przez ostatnie hmmmm 12lat? Zawsze bylam w zwiazkach (dlatego mam ich tak duzo na koncie), romansowalam itd. Nie to, zeby te wczesniejszevjakos znaczaco poprawialy mi humor. Ot, zawsze MUSIALAM sie czuc chciana.
Plus sytuacji teraz - nie jestem "jego", ale ciagle spedzam czas z nim i naszymi wspolnymi znajomymi, co ogranicza uczucie samotnosci, gdy go czuc nie chce (choć czesto chce i lubie miec czas na wlasny uzytek).
Badymka, ja Cie z tym przytulaniem swietnie teraz rozumiem. Chodzi ogolnie o przelanie czulosci na inna, zywa istote. Gdy spedzilam ostatnie 3 dni na opiece nad bratankami, usypiajac ich czulam, ze wlasnie tej czulosci i spokoju mi brakowalo. (aha, Malla i Olla, dzieci na bank nie bedzie, wlasnie Indiancy na nich napadli )

Wstyd mi sie przyznac, tym bardziej, ze to nieuczciwe wzgledem Wloskiego Sosa, ale ciagle mysle o powrocie do niego. Wczoraj przyznal, ze nie wie, kiedy bedzie obrona, tzn czy w ogole w tym roku pojedzie do Dzinkowa. No i od czasu rozstania wielokrotnie chcialam mu napisac, ze za nim tesknie (gdy bylo mi smutno, bylo niefajnie z sosem lub wzielo mnie na wspominki), jednak nigdy tego nie zrobilam. Bo sie balam, ze to cos pokomplikuje. Nie zaluje rozstania jako takiego, bo, jak same widzicie, ciagle Sosa w Anglii nie ma, tylko pisze swoj doktorat w PL. Wiec ten brytfannowy etap zwiazku na odleglosc bylby bardzo dlugi..
Tak czy owak - wciaz wyobrazam sobie bycie z Sosem. Ale tez boje sie z tym odslonic, bo przeciez teraz to i tak niemozliwe. Co jednak, jesli bede o tym myslala jeszcze czesciej, a potem sie okaze, ze on nie chce..? Glupia Kasza. Ten monolog to idealne zobrazowanie tego, jakim niewyobrazalnym wysilkiem bedzie dla mnie bycie singlem wieksza szkola zycia, niz emigracja

(wybaczcie nudzenie i monotematycznosc). Sciskam

[Malla]

Kaszeńnko, głowa do góry! Pogadaj z Kurczakiem, była w podobnej sytuacji i napisała mi o tym, gdy ja byłam w zbliżonej, co bardzo mi pomogło

[Sephinrot]

Olla mam nadzieję, że twój mąż się obudzi i dostrzeże jak się męczysz z tym wszystkim, i jaką cudowną kobietę ma. Oby wyjazd wam pomógł i był pierwszym pozytywnym krokiem do ponownego rozumienia siebie nawzajem. Tak sobie myślę, że taka chwilowa zmiana otoczenia ( wycieczki, urlopy) korzystnie wpływa na relacje damsko - męskie, bo w codziennym, monotonnym życiu łatwo popaść w rutynę i zniechęcenie.

Kasza trzymaj się i nie poddawaj złym myślom!
Z dwojga złego, myślenie o włoskim sosie na pewno jest bezpieczniejsze niż sypianie z tym drugim. Byliście z sosem kupę lat ze sobą, więc chyba bez odkrywania swoich uczuć ( to imo zły pomysł) wiesz mniej więcej co on czuje jeszcze do Ciebie.

Badymka a Ty nie możesz do dziadka się przeprowadzić na stałe?? chyba lepiej Ci tam było niż w toksycznym domu

też mam kryzys, ale spowodowany niepaleniem...jakoś daję radę (żrę na potęgę ) ale blondyn jest kłębkiem nerwów, co odbija się na mnie i na innych, słowa nie można powiedzieć , bo zaraz jest awantura z niczego...np. ostatnio doprowadził do łez ekspedientkę w sklepie, bo mu wina nie umiała zaproponować
Na dodatek biorę jeszcze antybiotyk więc alko odpada.
Wyjazd na urlop chyba pójdzie całkiem w odstawkę, bo babcia wymyśliła na wrzesień imprezę rodzinną w restauracji a nasz dobry znajomy (zatwardziały kawaler) zadzwonił, że się żeni i oczywiście nas zaprasza.
Ręce mi opadają i brak mi chęci na cokolwiek, zakopuję się w książkach i uciekam w wyobraźnię.

ściskam wszystkie

[Kasza Manna]

Malla, dzięki za radę Kurczaku, dodasz coś od siebie?

Sephi, jasne, że bezpieczniejsze. Nie muszę myśleć o ciążach i o samotności, gdy kolejną noc spędzam we własnym łóżku i towarzystwie.
Tyle, że znów (jak widać) włoski sos nie ogarnia się wcale (tzn w porównaniu do tego, co zarzucałam mu wcześniej - spowolnienie w pisaniu (od lat) pracy itd. Pisał mi dziś, że nie może się skupić od powrotu z Napletka, bo : Euro, Mistrzostwa takie i owakie, teraz Olimpiada. Ale jak się wszystko skończy, to podobno już się weźmie na poważnie...?). Więc boję się, że tęsknię za czymś/kimś, z kim ewentualny powrót będzie powrotem do starego, niezupełnie szczęśliwego życia. Może tak, może nie. I tak nie mam wyboru, muszę czekać. I jakoś żyć.
Też nie palę, ale czasem mam myśli o kupnie fajek albo od kogoś się poczęstuję. Z tego nałogu jakoś trudno mi zupełnie-zupełnie wyjść. Za dużo stresów :/
(muszę koniecznie kupić kartę członkowską do mojego ulubionego kina, bo tam najchętniej spędzam czas (i marnuję pieniądze ). To moja ucieczka od problemów i zmartwień.)


P.S. mamy mimochodem znów lato. Ciekawe, jak długo zostanie

[olla74]

Napisane przez mww

Malla - może źle odczytałam kilka wcześniejszych postów Olli

Pewnie ,bo to tak wyglądało.Bo ja tak, myslałam jak odczytałaś. teraz postanowiłam zmienić nastawienie pod wpływek ksiąki"Kochaj siebie,a nieważne z kim się zwiążesz".Zrozumiałam pare prawd i postanowiłam wprowadzic je w życie. Na razie na plus.

Napisane przez Malla

Za co masz ostrzeżenie?

MWW - my widzimy kłody, bo o nich najczęściej się pisze na forum, ale z tego co Olla nieraz pisała, nie jest aż tak źle, by drastycznie zmieniać swoje życie.

W takich przypadkach jak mój, odejście niewiele zmieni. Będę mysleć,że z innym będzie mi lepiej, alebo ,że sama jestem szczęśliwa, co nie byłoby prawdą.Odejśc można od alkoholika np i wtedy to ma sens.

Napisane przez Kasza Manna

Badymka, a kiedy wracasz do dziadka? We wrzesniu?

Olla, to prawda, jestem pogubiona i to bardzo. Bycie singielka to dla mnie wyzwanie, stan, do ktorego nie przywyklam przez ostatnie hmmmm 12lat? Zawsze bylam w zwiazkach (dlatego mam ich tak duzo na koncie), romansowalam itd. Nie to, zeby te wczesniejszevjakos znaczaco poprawialy mi humor. Ot, zawsze MUSIALAM sie czuc chciana.
Plus sytuacji teraz - nie jestem "jego", ale ciagle spedzam czas z nim i naszymi wspolnymi znajomymi, co ogranicza uczucie samotnosci, gdy go czuc nie chce (choć czesto chce i lubie miec czas na wlasny uzytek).
Badymka, ja Cie z tym przytulaniem swietnie teraz rozumiem. Chodzi ogolnie o przelanie czulosci na inna, zywa istote. Gdy spedzilam ostatnie 3 dni na opiece nad bratankami, usypiajac ich czulam, ze wlasnie tej czulosci i spokoju mi brakowalo. (aha, Malla i Olla, dzieci na bank nie bedzie, wlasnie Indiancy na nich napadli )

Wstyd mi sie przyznac, tym bardziej, ze to nieuczciwe wzgledem Wloskiego Sosa, ale ciagle mysle o powrocie do niego. Wczoraj przyznal, ze nie wie, kiedy bedzie obrona, tzn czy w ogole w tym roku pojedzie do Dzinkowa. No i od czasu rozstania wielokrotnie chcialam mu napisac, ze za nim tesknie (gdy bylo mi smutno, bylo niefajnie z sosem lub wzielo mnie na wspominki), jednak nigdy tego nie zrobilam. Bo sie balam, ze to cos pokomplikuje. Nie zaluje rozstania jako takiego, bo, jak same widzicie, ciagle Sosa w Anglii nie ma, tylko pisze swoj doktorat w PL. Wiec ten brytfannowy etap zwiazku na odleglosc bylby bardzo dlugi..
Tak czy owak - wciaz wyobrazam sobie bycie z Sosem. Ale tez boje sie z tym odslonic, bo przeciez teraz to i tak niemozliwe. Co jednak, jesli bede o tym myslala jeszcze czesciej, a potem sie okaze, ze on nie chce..? Glupia Kasza. Ten monolog to idealne zobrazowanie tego, jakim niewyobrazalnym wysilkiem bedzie dla mnie bycie singlem wieksza szkola zycia, niz emigracja

(wybaczcie nudzenie i monotematycznosc). Sciskam

A może wykorzystaj czas singlostwa na swój rozwój.Jakikolwiek: zawodowy, intelektualny (choc chyba tego nie potrzebujesz ), fizyczny, emocjonalny. Może pokochaj siebie, zrób rachunek sumienia i sklaruj (jest takie słowo?) czego tak naprawdę chcesz?Jesli poustawiasz sobie to wszystko myślę,że pogodnie spojrzysz na świat, a związek sam nadejdzie.

Napisane przez Sephinrot

Olla mam nadzieję, że twój mąż się obudzi i dostrzeże jak się męczysz z tym wszystkim, i jaką cudowną kobietę ma. Oby wyjazd wam pomógł i był pierwszym pozytywnym krokiem do ponownego rozumienia siebie nawzajem. Tak sobie myślę, że taka chwilowa zmiana otoczenia ( wycieczki, urlopy) korzystnie wpływa na relacje damsko - męskie, bo w codziennym, monotonnym życiu łatwo popaść w rutynę i zniechęcenie.

Kasza trzymaj się i nie poddawaj złym myślom!
Z dwojga złego, myślenie o włoskim sosie na pewno jest bezpieczniejsze niż sypianie z tym drugim. Byliście z sosem kupę lat ze sobą, więc chyba bez odkrywania swoich uczuć ( to imo zły pomysł) wiesz mniej więcej co on czuje jeszcze do Ciebie.

Badymka a Ty nie możesz do dziadka się przeprowadzić na stałe?? chyba lepiej Ci tam było niż w toksycznym domu

też mam kryzys, ale spowodowany niepaleniem...jakoś daję radę (żrę na potęgę ) ale blondyn jest kłębkiem nerwów, co odbija się na mnie i na innych, słowa nie można powiedzieć , bo zaraz jest awantura z niczego...np. ostatnio doprowadził do łez ekspedientkę w sklepie, bo mu wina nie umiała zaproponować
Na dodatek biorę jeszcze antybiotyk więc alko odpada.
Wyjazd na urlop chyba pójdzie całkiem w odstawkę, bo babcia wymyśliła na wrzesień imprezę rodzinną w restauracji a nasz dobry znajomy (zatwardziały kawaler) zadzwonił, że się żeni i oczywiście nas zaprasza.
Ręce mi opadają i brak mi chęci na cokolwiek, zakopuję się w książkach i uciekam w wyobraźnię.

ściskam wszystkie

No co Ty Seph same pozytywy. Nie palisz (palicie?), imprez dostatek, leczysz choróbsko, chwilowo nie pijesz.
Całuje mordki WY moje.
To od filmów dla dzieci, Epoka Lodowcowa4 i madagaskar3.

Kasza napisz byłemu sosowi ,że tęsknisz, że fajni Ci z Nim było. Powspominaj, napisz prawdę, napisz jak się teraz czujesz i ,że dziękujesz za wszystko.Myślę,że na tyle się znaliście,że On nie będzie myslał,że chcesz wrócić, jak Ci nie wyszło.mam rację?
A Ty chesz wrócić?

[Malla]

Napisane przez olla74

Myślę,że na tyle się znaliście,że On nie będzie myslał,że chcesz wrócić, jak Ci nie wyszło.

Myślę, że dokładnie to pomyśli

[agusia8524]

Dziewczątka kochane
czytam regularnie, ale mam tak szalony okres, że nie mam kiedy po odpisywać.
Co do związków, zwłaszcza z dziećmi, nie chcę się wypowiadać...trudny temat, bez jednoznacznych odpowiedzi i prostych rozwiązań, nie znam się, ale dla mnie, przynajmniej z tego co Olla pisze, dobrze nie jest. Trzymam kciuki za wyprostowanie relacji.

Kasza, liczę na spotkanie i przegadanie na żywca Sosów ( z Seph znów nie wyszło ) , jutro o 12.20 wylot
trzymajcie kciuki za bezpieczne dowiezienie mojego tyłka w rozmiarze M na miejsce i rozwój wypadków na miejscu, bo stracha mam konkretnego, głównie przed samym spotkaniem...

Badymka po raz kolejny słów mi brakło... a czy Ty kochana byłaś kiedyś u psychologa, bo mi zalatujesz stanami depresyjnymi, a przede wszystkim męczysz się sama ze sobą, a nie o to w życiu chodzi

Kurczaku, idolu mój

Seph ja Cię jeszcze nawiedzę !

Buziaki, pamiętajcie, że myślę o Was

[Malla]

Aguś, ale jakim spotkaniem, o co chodzi?

[dzinek]

Kurczak doradz Kaszence Twoja opcja jest najlepsza

Przygotowania na razie w powijakach , mam upolowany laktator, reszta czeka ale sie zabieram powoli. Ale mam przemyslane co i jak i gdzie.
Glownie uzywane rzeczy bede kupowac.

Buziam wszystkie Olla sle usmiechy

[olla74]

Dzięki Dzinek. A kiedyż to nastapi ta cudowna chwila i będziemy ciociami?
Jakbys byłą bliżej tobym Ci podesłał ciuszki w kali mikro po moich córach. Robiłąm porządki i znalazłam całe feklamówki z rozmiarami nawt 64cm. Kiedy to byłooooooo
Zostawiłam kilka na pamiątkę, a resztę chyba na PCK pójdzie, bo moje pokolenie juz się rozmnozyło, No chyba,że teraz wnuki znajomych. Co jest prawdopodobne, bo większość dzieci znajomych ma po 16 i więcej lat.
Moja koleżanka z podstawówki,chyba Wam pisałam, została Babcią parę miesięcy temu.
Dzinek, mów Nam , jak płeć?

[agusia8524]

Malla w Bristolu jestem

[dzinek]

Dziewczynka i mam zamiar w Poladii rodzic wiec jestem chetna na chiuchy

[Kasza Manna]

Mała Dzinkówna dla Kurczątka
Agusia, pn na pewno mam wolny, wiec przyjade sprawdze dzis co i jak i Tobie dam znac.
Olla, na 100%pomyslalby, ze to chec powrotu. Ciagle mamy bliski kontakt, wiec jesli kiedys zobacze, ze ma to sens, moze do siebie wrocimy. Moze..

[Sephinrot]

jej, dziewczynka- będzie wizażanka
haha Kasza się w swatkę bawi

[olla74]

Napisane przez dzinek

Dziewczynka i mam zamiar w Poladii rodzic wiec jestem chetna na chiuchy

o fajnie, bo ja wlaśnie wygrzebałam ciuszki po moich dziewczynkach (niech Cie nie przeraża,że one chodziły w nich 10 i 13 lat temu ,są naprawdę w dobrym stanie, a służyły już5 dzieci ) Jak coś to obejrzyj sobie ciuchy na moim wątku wymiankowym i jeśli Ci cos podpasuje to Ci wyślę pakę w Polandii.Kiedy rodzisz? Bo moje obie sa z lutego.

Napisane przez Kasza Manna

Mała Dzinkówna dla Kurczątka
Agusia, pn na pewno mam wolny, wiec przyjade sprawdze dzis co i jak i Tobie dam znac.
Olla, na 100%pomyslalby, ze to chec powrotu. Ciagle mamy bliski kontakt, wiec jesli kiedys zobacze, ze ma to sens, moze do siebie wrocimy. Moze..

Oj nieładnie Kasza.Nununu.Nie można tak traktowac człowieka,że on będzie czekał, a jak jak mi będzie odpowiadało to wróce, a jak nie to nie.
Takie wyjsie awaryjne.
Wiesz,że takie cos nie wyjdzie?

Napisane przez Sephinrot

jej, dziewczynka- będzie wizażanka
haha Kasza się w swatkę bawi

Ktoś musi.
Trzeba nam szczęśliwego związku No i potem dzieci,żeby na emerytury pracowały , i żeby było kogo uczyć (do dla siebie życzenia takie nauczycielskie, choć wtedy to pewnie będę zgrzybiała i sklerotyczna, no ale jak mamy pracowac do 67 r.ż ....

[dzinek]

Olla zajrzalam ale znalesc nie moge
W Listopadzie.

Potencjalna wizazanka

[olla74]

To będzie super dziewucha powiedziałą listopadowa dziewczyna
link w podpisie , post 123.wiecej mam w domu, jakies kaftaniki, śpioszki itp malutkie tak od 0 do pół roku. Jak sie będziesz zbierac do polski to daj znać wyslę Ci pakę,żebys wiedziała co masz.

[Kasza Manna]

Olla, jasne, ze wiem, dlatego sie z moimi uczuciami nie ujawniam. I nie robie nadziei zadnych, skoro nie widze zadnej zmiany u niego (jego obrona byla kluczowa dla naszego zwiazku, pojscia "dalej'. Od 3 lat slyszalam o odwiadczynach "po obronie"). Skoro sie z tym wlecze, to przez cale zycie tak bedzie. A jakos nie mam ochoty znow byc z kims, kogo zaufanie musze tlumaczyc przed innymi.. i przed sama soba. Kocham go jakos, ale przy spotkaniu w lipcu serce duzo mocniej nie zabilo. Wiec "jakos" nie wystarczy..

Agusia, nie wiem, czy dostalas mojego smsa? Jak cos napisze Ci pw w sprawie godziny mojego przyjazdu do bri .

[agusia8524]

Dostałam Kaszorku, dostałam
oczekuję

[Kasza Manna]

Agusia dziękuję za wizytę!
Staruchy, obie z Agusią optujemy za przejściem "na klub". Łatwiej będzie się otwierać, a np. mnie krępuje podawanie niektórych informacji na publicznym forum. Wiem, że już była o tym mowa, że kluby zabijają wątki, ale mam to gdzieś i tak nikt nowy się nie utrzymuje dłużej, a my znamy się już wystarczająco długo, żeby pielęgnować tę przyjaźń, którą już mamy. Piękną, starczą, sklerotyczną i zmurszałą przyjaźń. Przemyślcie to, kochane, proszę.

P.S. Agusia widziała prawie gołego Hambugsa (tzn tylko "przodzik" był zasłonięty ręcznikiem, pupsko gołe. Ale się dziewczynie poszczęściło ja musiałam czekać na to kilka miesięcy )