Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz. 5.

[Iclosemyeyes]

Napisane przez IzzieSt

A mnie dziwi z kolei marnowanie czasu na przygotowywanie prezentacji z polskiego. Sama jestem maturzystką 2012 i pracę pisała mi siostra. Nie widzę w tym nic złego, ja w tym czasie przygotowywałam się do pisemnych rozszerzeń. Owszem, dzień przed maturą pozmieniałam to i owo, żeby było bardziej po mojemu, ale uważam, że dobrze zrobiłam nie pisząc jej sama.

serio ale przecież matura nie jest obowiązkowa i jak ktoś nie umie sobie poradzić z tak trudną i wymagającą wysiłku prezentacją to nie musi w ogóle matury zdawać
sama zdawałam na maturze 5 przedmiotów, w tym 3 rozszerzenia, miałam do zdania 8 egzaminów i prezentację napisałam sobie sama, w maju, jak miałam 2 dni wolnego między egzaminami i nie wydaje mi się, żeby to był jakiś super wyczyn...
dziwią mnie ludzie, dla których takie pierdoły to jest ogromny wyczyn nie wiem po co tacy ludzie idą później na studia, gdzie takich rzeczy się robi multum, a każda sesja jest objętościowo jak matura, tylko poziom wiedzy wyższy (przynajmniej teoretycznie)

[pampuszka]

Napisane przez Damaris_

No niestety chyba nie. Nie cierpię pisać.

Ogólnie nie dziwi mnie (niestety), że ludzie potrafią oszukiwać i robić wszystko żeby osiągnąć cel, czyli np zwiększyć swoje szanse na dostanie się na wymarzone studia. Bardziej zadziwiło mnie larum, że powinna wszystko rzucić i najlepiej w ogóle nie podchodzi do matury, bo olewa prezentację z polskiego. No, ekstra powód żeby rezygnować ze swojej pasji.

Według mnie zdanie matury to taka sama akceptacja warunków jak w przypadku pójścia na wymarzony kierunek (zdanie potrzebnych przedmiotów przy rekrutacji oraz zdawanie przedmiotów z planu studiów).

[201604181004]

No to to jest bardzo bliska rodzina, mi chodzi o kuzynostwo czy wujostwo, może mówię tak bo mam ogromną rodzinę i chyba bym się zrujnowała bo rodzeństwo czy rodzice to raczej by mi do głowy nie przyszło chyba że to naprawdę byłoby coś wielkiego ale nie wzięłabym od siostry kasy za pracę maturalną. Od kuzynki na przykład raczej tak

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez pampuszka

Ale czy obowiązkowe przedmioty wymagają tak dużego nakładu pracy?

Zależy dla kogo. Jeśli ktoś nie ma zdolności w tym kierunku, to może tak. Nie mnie to oceniać. Z resztą zdanie matury ustnej z polskiego i tak nie stawia nikogo bliżej do dostania się na studia (chyba że już tak, nie wiem), także przykładanie się do niej to strata czasu.

[201612280917]

Napisane przez drabineczka

A według mnie praca maturalna z polskiego to bzdura i strata czasu. Napisanie jej to nie problem ale nie dziwię się że komuś szkoda czasu. To jest jakaś kpina nie egzamin ;p

Zgadzam się. Sama nienawidzę przemawiać publicznie i na pewnio będę się bardziej stresować jąkaniem na ustnym polskim, niż rozszerzeniem z chemii i biologii, które zamierzam zdawać.
Zamierzam jednak sama napisać prezentację - z wygody. Źle uczyłoby mi się "cudzej" pracy, pisanej nie moim stylem.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez pampuszka

No kpina, kpina

Ale nie toleruję oszustw

Za to komisje egzaminacyjne tolerują

[pampuszka]

Monika, u mnie w rodzinie też się niestety nie oddaje 2 lata temu jak zaczęłam dobrze płatną pracę jak na studentkę to babcia pożyczyła ode mnie 2,5 tysiąca, miała oddać po 2 miesiącach i do dzisiaj nie widziałam tych pieniędzy Oczywiście bym nie miała jej za złe tego gdyby nie miała pieniędzy, ale ona utrzymuje 60 letniego syna, który całe życie nie chciał pracować. :/

[201604181004]

sama zdawałam na maturze 5 przedmiotów, w tym 3 rozszerzenia, miałam do zdania 8 egzaminów i prezentację napisałam sobie sama, w maju, jak miałam 2 dni wolnego między egzaminami i nie wydaje mi się, żeby to był jakiś super wyczyn...

ojesu jesu :d chwalmy się wszystkie :d
a ja zdawałam angielski dwujęzyczny, polski podstawowy, rozszerzony, angielski rozszerzony dodatkowo, do tego jeszcze hiszpański, wos i matematykę i jakoś nie uważam żeby napisanie pracy z języka polskiego było super rozwijające - wręcz przeciwnie to była totalna strata czasu i nie dziwię się tym którym się po prostu nie chce i mają ważniejsze rzeczy na głowie.

[pampuszka]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;36304651]Za to komisje egzaminacyjne tolerują [/QUOTE]
Nie obchodzą mnie komisje Obchodzi mnie uczciwość. Tak samo jak na żadnym egzaminie na studiach nie ściągałam, bo nie chcę być niedouczonym lekarzem w przyszłości, tak samo nikt za mnie nie pisał żadnej pracy, bo miałam milion rzeczy ważniejszych. Dlatego dziwi i irytuje mnie kupowanie pracy maturalnej. Cenię uczciwość i własną pracę

[katarzynka1978]

Napisane przez Iclosemyeyes

serio ale przecież matura nie jest obowiązkowa i jak ktoś nie umie sobie poradzić z tak trudną i wymagającą wysiłku prezentacją to nie musi w ogóle matury zdawać
sama zdawałam na maturze 5 przedmiotów, w tym 3 rozszerzenia, miałam do zdania 8 egzaminów i prezentację napisałam sobie sama, w maju, jak miałam 2 dni wolnego między egzaminami i nie wydaje mi się, żeby to był jakiś super wyczyn...
dziwią mnie ludzie, dla których takie pierdoły to jest ogromny wyczyn nie wiem po co tacy ludzie idą później na studia, gdzie takich rzeczy się robi multum, a każda sesja jest objętościowo jak matura, tylko poziom wiedzy wyższy (przynajmniej teoretycznie)

Jak ja tęsknię za starą maturą

[Mother Hedgehog]

Napisane przez Damaris_

Aha. Bo polski jest najważniejszym przedmiotem i trzeba dla niego ze wszystkiego rezygnować? Boska logika.

Zwyczajnie - albo wszystko albo niech sobie daruje taki kierunek jeśli nie ma czasu na podstawowy obowiązkowy przedmiot.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez pampuszka

Nie obchodzą mnie komisje Obchodzi mnie uczciwość. Tak samo jak na żadnym egzaminie na studiach nie ściągałam, bo nie chcę być niedouczonym lekarzem w przyszłości, tak samo nikt za mnie nie pisał żadnej pracy, bo miałam milion rzeczy ważniejszych.

A to źle, że komisje cię nie obchodzą, bo często to od ich widzimisię zależy twoja przyszłość A na ustych egzaminach to już w ogóle.
Oczywiście twoja uczciwość - twoja sprawa, ale w niektórych sytuacjach nie ma ona znaczenia. Prezentacja z polskiego jetst właśnie taką sytuacją.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez pampuszka

Monika, u mnie w rodzinie też się niestety nie oddaje 2 lata temu jak zaczęłam dobrze płatną pracę jak na studentkę to babcia pożyczyła ode mnie 2,5 tysiąca, miała oddać po 2 miesiącach i do dzisiaj nie widziałam tych pieniędzy Oczywiście bym nie miała jej za złe tego gdyby nie miała pieniędzy, ale ona utrzymuje 60 letniego syna, który całe życie nie chciał pracować. :/

Zachowanie Twojej babci mnei ... masakra jakaś. Nie pożyczałam nigdy takich kwot pieniężnych. Jakbym to zrobiła, to nie ważne czy rodzice, czy brat, to bym oddawała w ratach, bo by mi było głupio. No, ale jak zdarzyło mi się pożyczyć 200 - 500zł, to nikt nie wymagał ode mnie oddania kasy, nawet jak chciałam, to słyszałam, żebym zachowała dla siebie te pieniądze. A co do dalszej rodziny... z moim kuzynostwem nie jestem jakoś mega blisko, więc pewnie bym kasę wzięła. Z resztą oni do mnie ani ja do nich raczej bym się z niczym nie zgłosiła.


Na studiach też nie ściągałam, bo nie umiem. Wolałam zawsze mieć wyuczone 3 niż ściągnięte 5. Nawet na obronę mgr poszłam chora i ledwo co mówiłam. Może na pytania nie odpowiedziałam jakoś mega, bo na prawdę byłam bardzo chora, ale papierek magistra mam, jakby to w ogóle coś dzisiaj znaczyło . Inny termin u mnie w grę nie wchodził, bo zaraz jechałam do pracy na kolonię a potem już emigrowałam do Holandii.

[Mother Hedgehog]

Napisane przez WhiteCherry

ja swoją prezentację z polskiego zaczęłam i skończyłam pisać jakoś w połowie kwietnia albo nawet pod koniec, nie pamiętam.
ale zawsze dziwiło mnie, czemu maturzyści tak srają ogniem i przejmują się pracą już we wrześniu.

Zwłaszcza, że tak naprawdę prezentacja maturalna w ogóle się nie liczy do rekrutacji na studia itp., więc owa laska mogłaby ją na odczepnego odwalić w jeden weekend.

Ja swoją pracę nawet nie tyle napisałam co miałam w głowie po jednym dniu + spisałam sobie dla porządku ramowy plan wypowiedzi. Duża zaleta była w tym, że omawiałam coś na czym znałam się od dawna i co mnie bardzo interesowało - a więc połączyłam interpretację wierszy ze znanymi mi obrazami (100% - a co tam, chwalę się bo mało mam w życiu sukcesów)
Dlatego tym bardziej dziwi mnie, że twoja koleżanka będąc w takiej szkole nie połączyła sztuki np. z byle wierszami. Przecież skoro tak ją sztuka interesuje powinna taką pracę napisać z przyjemnością.

[sabbatha]

Napisane przez drabineczka

ojesu jesu :d chwalmy się wszystkie :d
a ja zdawałam angielski dwujęzyczny, polski podstawowy, rozszerzony, angielski rozszerzony dodatkowo, do tego jeszcze hiszpański, wos i matematykę i jakoś nie uważam żeby napisanie pracy z języka polskiego było super rozwijające - wręcz przeciwnie to była totalna strata czasu i nie dziwię się tym którym się po prostu nie chce i mają ważniejsze rzeczy na głowie.

racja, ja pisałam 9 egzaminów (polski, polski roz, matma, matma roz, wos, wos roz, ang, ang roz, informatyka) i pracę napisałam sama na kolanie dosłownie, większość zresztą tak robiła i podostawaliśmy 18-20 punktów. Potem i tak nigdzie ta ustna matura nie była brana pod uwagę, więc była właściwie zbędna ;p A sama idea wykucia pracy na pamięć jest po prostu głupia o.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Mother Hedgehog

Ja swoją pracę nawet nie tyle napisałam co miałam w głowie po jednym dniu + spisałam sobie dla porządku ramowy plan wypowiedzi. Duża zaleta była w tym, że omawiałam coś na czym znałam się od dawna i co mnie bardzo interesowało - a więc połączyłam interpretację wierszy ze znanymi mi obrazami (100% - a co tam, chwalę się bo mało mam w życiu sukcesów)
Dlatego tym bardziej dziwi mnie, że twoja koleżanka będąc w takiej szkole nie połączyła sztuki np. z byle wierszami. Przecież skoro tak ją sztuka interesuje powinna taką pracę napisać z przyjemnością.

Moje pisanie pracy na ustny to był plan pracy plus jakieś tam notatki z poszczególnych utworów. I tak 90% pracy miałam w głowie.

Kucie na pamięć pracy? O matko, nie wyobrażam sobie tego. Jeżeli znam dzieła literackie ujęte w pracy, to po co mam kuć? Mówię to, co wiem i tyle.

[Iclosemyeyes]

Napisane przez drabineczka

ojesu jesu :d chwalmy się wszystkie :d
a ja zdawałam angielski dwujęzyczny, polski podstawowy, rozszerzony, angielski rozszerzony dodatkowo, do tego jeszcze hiszpański, wos i matematykę i jakoś nie uważam żeby napisanie pracy z języka polskiego było super rozwijające - wręcz przeciwnie to była totalna strata czasu i nie dziwię się tym którym się po prostu nie chce i mają ważniejsze rzeczy na głowie.

przecież jak ktoś chce to może zrobić superwypasioną prezentację z jakimiś podkładami muzycznymi/fragmentami filmów/korzystając z literatury innej niż wymaganą podstawą programową- wtedy chyba taka prezentacja będzie rozwijająca? chociaż nie wydaje mi się, żeby licealiści zamawiali sobie takie prace bo ich zdaniem paranie się przygotowaniem jej jest takie niskie i uwłaczające ich inteligencji....

po prostu baaardzo nie lubię jak ludzie chcą wszystko zrobić jak najmniejszym kosztem- oceny wybłagać, prezentację kupić, maturę ściągnąć wszystko się należy ale sami palcem nie kiwną.

[Mother Hedgehog]

Napisane przez Damaris_

Ale ja nigdzie nie napisałam, że pochwalam kupowanie prezentacji.
Tylko uważam, że kolejna skrajność i krzyczenie "nikt jej nie zmuszał by szła do takiej a nie innej szkoły skoro teraz nie ma czasu i chęci do głupiego polskiego" jest trochę bez sensu. Sama nigdy nigdy nie kupiłabym pracy, ale z drugiej strony nie dziwię się, że ktoś woli poświęcić nawet te dwa weekendy na dopracowywanie ważnego portfolio, niż na coś, co tylko ładnie wygląda na świadectwie i do niczego się nie liczy.

Dla mnie to głupie tłumaczenie. To był jej obowiązek, to ona była z tego rozliczana. Więc sama powinna to załatwić. A jak takie a nie inne miała priorytety to przecież co jej szkodziło zrobić pracę maturalną na "odczep się"? Hipokryzja, mieć gdzieś polski ale piąteczki z niego chcieć bardzooo oj bardzo.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez Iclosemyeyes

przecież jak ktoś chce to może zrobić superwypasioną prezentację z jakimiś podkładami muzycznymi/fragmentami filmów/korzystając z literatury innej niż wymaganą podstawą programową- wtedy chyba taka prezentacja będzie rozwijająca? chociaż nie wydaje mi się, żeby licealiści zamawiali sobie takie prace bo ich zdaniem paranie się przygotowaniem jej jest takie niskie i uwłaczające ich inteligencji....

po prostu baaardzo nie lubię jak ludzie chcą wszystko zrobić jak najmniejszym kosztem- oceny wybłagać, prezentację kupić, maturę ściągnąć wszystko się należy ale sami palcem nie kiwną.

Ja nie lubię takiego podejścia w ogóle. Nie ważne czy to studia, czy normalne życie poza nauką.

[WhiteCherry]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;36304071]Prezentacje maturalne z polskiego zostały chyba wymyślone z niedoboru ustnych egzaminów Co one w ogóle mają sprawdzać? Opanowanie stresu przed komisją? Jeśli i tak nikt nie jest w stanie zweryfikować czy uczeń pisał prezentację samodzielnie, to nie widzę powodu do wysilania się.[/QUOTE]
prezentacje maturalne to totalne nieporozumienie, już lepiej, żeby zostawić tylko pisemną albo zmienić formę ustnego, ale nie wiem na jaką.

zresztą, jeśli ktoś wybiera się na studia, to niech się do takich praktyk przyzwyczaja.
ja np. studiuję na uczelni technicznej, przez jeden semestr mieliśmy taki kwiatek jak ''przedmiot humanistyczny'' (pomimo tego, że kompletnie nam się do niczego nie przyda, tak samo jak prezentacja maturalna nie przyda się niektórym maturzystom ;-)). Na zaliczenie musieliśmy napisać pracę semestralną + mieliśmy z tego kolokwium. A babka była kosmiczna i wymagała od nas prac mniej więcej takich, jak właśnie prezentacje maturalne. Inżynierowie na 4 roku i takimi rzeczami muszą się zajmować, też paradoks, c'nie? no ale co, większość (w tym ja) odwaliła to w jedną noc na 3.0/4.0 i voila. A ludzie studiują po dwa kierunki, pracują w weekendy, w międzyczasie sesja i 150 projektów, nie powiecie chyba, że mają mniej do roboty niż biedny maturzysta.

dlatego wg mnie napisanie takiej prezentacji samodzielnie, nawet jeśli będzie na odwal się ;-) to jedynie świadczy dobrze o człowieku, że potrafi się zorganizować i zrobić coś tak, żeby się nie narobić, a zaliczyć i taka umiejętność przydaje się w życiu i wg mnie warto ją ćwiczyć od najmłodszych lat, zwłaszcza jeśli ktoś planuje studia ;-)

i tematyczny obrazek w załączniku

[Mother Hedgehog]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;36304303]Tylko niestety obecny system edukacji został skonstruowany w taki sposób, że takie postępowanie najbardziej się opłaca. Jeśli ktoś chce studiować np. medycynę, to nakrótsza droga wiedzie przez ogólniak. Punktacja z polskiego przy rekturacji na studia nie liczy się w ogóle, z przedmiotów ścisłych musi być bardzo wysoka, a ocen na świadectwie ukończenia szkoły nikogo nie interesują. Dlatego najbardziej racjonalne jest olanie rzeczy niepotrzebnych na maturze, bo jeśli zrobisz inaczej, możesz nie dostać się na wymarzone studia.[/QUOTE]
Ja takie podejście rozumiem, ale dopóki taka osoba nie zdobywa ocen za czyjąś pracę zamiast własnej. Też miałam swoje priorytety i gdy miałam gdzieś jakiś przedmiot to nie przejęłam się tróją a walczyłam o piątki z tych ważniejszy dla mnie. Ale nikt nie pisał za mnie prac bo jaśnie pani Mother Hedgehog ma swojewidzimisię.

---------- Dopisano o 21:32 ---------- Poprzedni post napisano o 21:29 ----------

Napisane przez drabineczka

A według mnie praca maturalna z polskiego to bzdura i strata czasu. Napisanie jej to nie problem ale nie dziwię się że komuś szkoda czasu. To jest jakaś kpina nie egzamin ;p

Dla mnie prawo konstytucyjne czy informatyka prawnicza na pierwszym roku to były jakieś kpiny. A co tam, niech ktoś za mnie napisze egzaminy! Mam przecież inne priorytety. A dodatkowa piąteczka do indeksu wpada a ja zostaję dyplomowanym specjalistą w swojej dziedzinie

[MonikaFaustyna]

Napisane przez WhiteCherry

prezentacje maturalne to totalne nieporozumienie, już lepiej, żeby zostawić tylko pisemną albo zmienić formę ustnego, ale nie wiem na jaką.

zresztą, jeśli ktoś wybiera się na studia, to niech się do takich praktyk przyzwyczaja.
ja np. studiuję na uczelni technicznej, przez jeden semestr mieliśmy taki kwiatek jak ''przedmiot humanistyczny'' (pomimo tego, że kompletnie nam się do niczego nie przyda, tak samo jak prezentacja maturalna nie przyda się niektórym maturzystom ;-)). Na zaliczenie musieliśmy napisać pracę semestralną + mieliśmy z tego kolokwium. A babka była kosmiczna i wymagała od nas prac mniej więcej takich, jak właśnie prezentacje maturalne. Inżynierowie na 4 roku i takimi rzeczami muszą się zajmować, też paradoks, c'nie? no ale co, większość (w tym ja) odwaliła to w jedną noc na 3.0/4.0 i voila. A ludzie studiują po dwa kierunki, pracują w weekendy, w międzyczasie sesja i 150 projektów, nie powiecie chyba, że mają mniej do roboty niż biedny maturzysta.

dlatego wg mnie napisanie takiej prezentacji samodzielnie, nawet jeśli będzie na odwal się ;-) to jedynie świadczy dobrze o człowieku, że potrafi się zorganizować i zrobić coś tak, żeby się nie narobić, a zaliczyć i taka umiejętność przydaje się w życiu i wg warto ją ćwiczyć od najmłodszych lat, zwłaszcza jeśli ktoś planuje studia ;-)

i tematyczny obrazek w załączniku

Dla mnie w ogóle idea matury testowej z jeszcze głupszymi kluczami odpowiedzi, to jakaś pomyłka. Jak nam jeden dr powiedział na magisterce: nie stosuje egzaminów testowych, bo chce, żeby ludzie zabłysnęli swoją wiedzą, ruszyli szare komórki i rozwinęli zdolność wypowiadania się, nawet jeśli odbywa się to pisemnie. Uważał za ogłupiające wypełnianie testów wyboru. Na licencjacie miałam mało kiedy egzamin, gdzie mogłam się rozpisać, bo wykładowcom nie chciało się czytać, tylko mieli klucz i za jego pomocą czekanie na wyniki trwało max 2h a nie 2 tygodnie.

[pampuszka]

Napisane przez WhiteCherry

prezentacje maturalne to totalne nieporozumienie, już lepiej, żeby zostawić tylko pisemną albo zmienić formę ustnego, ale nie wiem na jaką.

zresztą, jeśli ktoś wybiera się na studia, to niech się do takich praktyk przyzwyczaja.
ja np. studiuję na uczelni technicznej, przez jeden semestr mieliśmy taki kwiatek jak ''przedmiot humanistyczny'' (pomimo tego, że kompletnie nam się do niczego nie przyda, tak samo jak prezentacja maturalna nie przyda się niektórym maturzystom ;-)). Na zaliczenie musieliśmy napisać pracę semestralną + mieliśmy z tego kolokwium. A babka była kosmiczna i wymagała od nas prac mniej więcej takich, jak właśnie prezentacje maturalne. Inżynierowie na 4 roku i takimi rzeczami muszą się zajmować, też paradoks, c'nie? no ale co, większość (w tym ja) odwaliła to w jedną noc na 3.0/4.0 i voila. A ludzie studiują po dwa kierunki, pracują w weekendy, w międzyczasie sesja i 150 projektów, nie powiecie chyba, że mają mniej do roboty niż biedny maturzysta.

dlatego wg mnie napisanie takiej prezentacji samodzielnie, nawet jeśli będzie na odwal się ;-) to jedynie świadczy dobrze o człowieku, że potrafi się zorganizować i zrobić coś tak, żeby się nie narobić, a zaliczyć i taka umiejętność przydaje się w życiu i wg mnie warto ją ćwiczyć od najmłodszych lat, zwłaszcza jeśli ktoś planuje studia ;-)

i tematyczny obrazek w załączniku

Zgadzam się. Też miałam np. etykę na politechnice i poświęciłam trochę czasu, napisałam taką pracę by dostać 3 i byłam zadowolona, bo zrobiłam ją sama i nie oszukiwałam na każdym kroku. Nie przydaje mi się przedmiot, praca tym bardziej, ale nie oszukiwałam. To jest dla mnie ważne.

---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:39 ----------

Napisane przez MonikaFaustyna

Dla mnie w ogóle idea matury testowej z jeszcze głupszymi kluczami odpowiedzi, to jakaś pomyłka. Jak nam jeden dr powiedział na magisterce: nie stosuje egzaminów testowych, bo chce, żeby ludzie zabłysnęli swoją wiedzą, ruszyli szare komórki i rozwinęli zdolność wypowiadania się, nawet jeśli odbywa się to pisemnie. Uważał za ogłupiające wypełnianie testów wyboru. Na licencjacie miałam mało kiedy egzamin, gdzie mogłam się rozpisać, bo wykładowcom nie chciało się czytać, tylko mieli klucz i za jego pomocą czekanie na wyniki trwało max 2h a nie 2 tygodnie.

Ale w sumie na niektórych kierunkach test to super opcja. Jak da się na przeczytanie pytania i odpowiedź 20 sekund to nie ma czasu na zastanawianie się tylko jest wiem- nie wiem. Świetne przy kierunkach medycznych

[Mother Hedgehog]

Napisane przez MonikaFaustyna

Moje pisanie pracy na ustny to był plan pracy plus jakieś tam notatki z poszczególnych utworów. I tak 90% pracy miałam w głowie.

Kucie na pamięć pracy? O matko, nie wyobrażam sobie tego. Jeżeli znam dzieła literackie ujęte w pracy, to po co mam kuć? Mówię to, co wiem i tyle.

Też nie wyobrażam sobie kuć. Przecież jakby coś zapomniała to bym się zawiesiła. Ja miałam szczęście, że wybrałam temat i ogólną formę prezentacji tak, że doskonale wiedziałam co powiedzieć a jak coś zapomniałam to spokojnie improwizowałam bo zwyczajnie wiedziałam o czym chcę mówić.

---------- Dopisano o 21:45 ---------- Poprzedni post napisano o 21:41 ----------

Napisane przez Iclosemyeyes

przecież jak ktoś chce to może zrobić superwypasioną prezentację z jakimiś podkładami muzycznymi/fragmentami filmów/korzystając z literatury innej niż wymaganą podstawą programową- wtedy chyba taka prezentacja będzie rozwijająca? chociaż nie wydaje mi się, żeby licealiści zamawiali sobie takie prace bo ich zdaniem paranie się przygotowaniem jej jest takie niskie i uwłaczające ich inteligencji....

po prostu baaardzo nie lubię jak ludzie chcą wszystko zrobić jak najmniejszym kosztem- oceny wybłagać, prezentację kupić, maturę ściągnąć wszystko się należy ale sami palcem nie kiwną.

Myślisz, że z podejściem "mam ważniejsze priorytety a matura z polskiego mi się nie przyda" ktoś będzie się silił na fajną prezentację?

Ja miałam świadomość, że ta matura z polskiego nic mi na studiach nie da, ale dla własnej ambicji chciałam pokazać moją wiedzę i umiejętność zaprezentowania tematu - i jestem dumna, że nie podeszłam do tego olewająco tylko pokazałam mojej nauczycielce i obcym ludziom w komisji, że coś sobą reprezentuję.

[magyarparaszt]

Napisane przez Treys

Zazdroszcze Wam tego,że od małego mieliście styczności z językiem Angielskim.

Ja nie. W sumie po angielsku sie mało odzywałam (pisemnie świetnie mi szło przec całe gimnazjum i liceum) aż do erasmusa.

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Studiuję filologię polską i moja bliska koleżanka (nie przyjaciółka) poprosiła mnie, żebym napisała jej pracę maturalną na ustny polski. Od razu sama powiedziała, że zapłaci. Stwierdziłam, że mogę, bo w sumie co mi szkodzi.

A teraz się od innej koleżanki dowiedziałam, że moje zachowanie jest niewłaściwe, bo od bliskiej koleżanki nie powinnam brać zapłaty za takie coś.

Jak ja lubie jak inni się wpieprz*ją w cudzy biznes. Jak jest taka hojna, to niech sama jej napisze.

Napisane przez pampuszka

Bo polski wymaga tak dużo pracy Boska logika

Wiesz, jak kogoś to kompletnie nie interesuje, to chyba musi trochę posiedzieć, aby dobrze zrobić

Napisane przez WhiteCherry

ale zawsze dziwiło mnie, czemu maturzyści tak srają ogniem i przejmują się pracą już we wrześniu.

zapomniał wół jak cielęciem był?
studenci zawsze ględzą, że matura to pestka, potem na studiach ci mówią, że sesja to pestka, a i tak srasz dzikiem a potem, że obrona to formalność, a i tak chodzisz i jęczysz. A jak już wszystko przeżyjesz, to się okazuje, że faktycznie obyło sie bez trupów

Napisane przez MonikaFaustyna

No tak... ci straszni wykładowcy, każą posiadać wiedzę z przedmiotu... okropność . Po co w ogóle ludzie idą na studia, skoro nie chce im się uczyć tego, czego wymagają ?

Bo jest mnóstwo dziwnych przedmiotów na doczepkę Chyba, że Wasze studia tego nie miały, ale wątpię.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;36304071]Prezentacje maturalne z polskiego zostały chyba wymyślone z niedoboru ustnych egzaminów Co one w ogóle mają sprawdzać? Opanowanie stresu przed komisją? Jeśli i tak nikt nie jest w stanie zweryfikować czy uczeń pisał prezentację samodzielnie, to nie widzę powodu do wysilania się.[/QUOTE]
Przydaje się podczas ustnych na studiach. U mnie większość egzamów była ustna.

Napisane przez drabineczka

ojesu jesu :d chwalmy się wszystkie :d

nie.

[Mother Hedgehog]

Napisane przez WhiteCherry

prezentacje maturalne to totalne nieporozumienie, już lepiej, żeby zostawić tylko pisemną albo zmienić formę ustnego, ale nie wiem na jaką.

zresztą, jeśli ktoś wybiera się na studia, to niech się do takich praktyk przyzwyczaja.
ja np. studiuję na uczelni technicznej, przez jeden semestr mieliśmy taki kwiatek jak ''przedmiot humanistyczny'' (pomimo tego, że kompletnie nam się do niczego nie przyda, tak samo jak prezentacja maturalna nie przyda się niektórym maturzystom ;-)). Na zaliczenie musieliśmy napisać pracę semestralną + mieliśmy z tego kolokwium. A babka była kosmiczna i wymagała od nas prac mniej więcej takich, jak właśnie prezentacje maturalne. Inżynierowie na 4 roku i takimi rzeczami muszą się zajmować, też paradoks, c'nie? no ale co, większość (w tym ja) odwaliła to w jedną noc na 3.0/4.0 i voila. A ludzie studiują po dwa kierunki, pracują w weekendy, w międzyczasie sesja i 150 projektów, nie powiecie chyba, że mają mniej do roboty niż biedny maturzysta.

dlatego wg mnie napisanie takiej prezentacji samodzielnie, nawet jeśli będzie na odwal się ;-) to jedynie świadczy dobrze o człowieku, że potrafi się zorganizować i zrobić coś tak, żeby się nie narobić, a zaliczyć i taka umiejętność przydaje się w życiu i wg mnie warto ją ćwiczyć od najmłodszych lat, zwłaszcza jeśli ktoś planuje studia ;-)

i tematyczny obrazek w załączniku

Pięknie powiedziane. Bo lepiej zrobić na odwal się ale samodzielnie, niż iść na łatwiznę i zamawiać u kogoś pracę. A potem swoje dzieci też tak będą uczyć, że tak lepiej? :O

[pampuszka]

Napisane przez magyarparaszt

Bo jest mnóstwo dziwnych przedmiotów na doczepkę Chyba, że Wasze studia tego nie miały, ale wątpię.

Akurat analiza, o której pisałam na politechnice to podstawa wszystkich nauk technicznych Więc nawet nie wiem jak ktoś chce zdać termodynamikę jeśli nie umie równań różniczkowych czy głupich całek.

[MonikaFaustyna]

Napisane przez magyarparaszt

Ja nie. W sumie po angielsku sie mało odzywałam (pisemnie świetnie mi szło przec całe gimnazjum i liceum) aż do erasmusa.



Jak ja lubie jak inni się wpieprz*ją w cudzy biznes. Jak jest taka hojna, to niech sama jej napisze.


Wiesz, jak kogoś to kompletnie nie interesuje, to chyba musi trochę posiedzieć, aby dobrze zrobić



zapomniał wół jak cielęciem był?
studenci zawsze ględzą, że matura to pestka, potem na studiach ci mówią, że sesja to pestka, a i tak srasz dzikiem a potem, że obrona to formalność, a i tak chodzisz i jęczysz. A jak już wszystko przeżyjesz, to się okazuje, że faktycznie obyło sie bez trupów


Bo jest mnóstwo dziwnych przedmiotów na doczepkę Chyba, że Wasze studia tego nie miały, ale wątpię.


Przydaje się podczas ustnych na studiach. U mnie większość egzamów była ustna.


nie.

U mnie jak były na doczepkę, to nikt nie robił problemów ze zdaniem. Tak miałam z socjologią, psychologią i filozofią. Z czego, ja lubiłam te przedmioty, bo wystarczało mi poczytać to, co zalecali, poukładać sobie w głowie, pójść i powiedzieć/napisać, co wiem. Z czego, doceniali własną interpretację danych zagadnień, co wg nich świadczyło o tym, że nie wykuło się nic na pamięć i coś się z tego kuma.

Na studiach ogółem... miałam jeden ustny egzamin i to właśnie była socjologia. Na licencjacie miałam praktycznie same testy wyboru a na magisterce same wypowiedzi pisemne na konkretne zagadnienia. Nie studiowałam ani kierunku medycznego ani technicznego , tylko turystykę. Najbardziej lubiłam zajęcia terenowe. Tak czy owak, byłam zbyt ambitna na ściąganie, czy zlecanie komuś zrobienia czegoś.

[WhiteCherry]

poza tym, wg mnie jeśli zlecimy komuś napisanie pracy - to tylko dokładamy sobie roboty. No bo później trzeba to jakoś ogarnąć i przygotować się pod kątem możliwych pytań. Jeśli przysiądziemy nad pracą i napiszemy ją w jeden/dwa dni, to nie dość, że łatwiej nam się tego nauczyć, bo napisaliśmy ''swoimi słowami'', to pisząc korzystaliśmy z różnych streszczeń itp., więc pod kątem możliwych pytań też już jesteśmy ogarnięci ;-) więc mamy tak jakby 2 w 1.
a tak to co? dostajemy suchy tekst kogoś innego, i nie dość, że najpierw trzeba go przetrawić, to jeszcze i tak trzeba sięgnąć do streszczeń lektur itp., żeby nie było wtopy przy pytaniach od komisji.

Napisane przez magyarparaszt

zapomniał wół jak cielęciem był?

no przecież napisałam, że swoją prezentację napisałam w połowie kwietnia czy tam pod koniec (nie pamiętam już), też na odczepnego bo nie przydałaby mi się do niczego, więc się nie wysilałam ponad niezbędne minimum. A moi znajomi już we wrześniu jęczeli, że ojej, do biblioteki trzeba już gnać, bo w maju matura. I takiego srania ogniem, które zacytowałaś,nie rozumiem ;-)

[Mother Hedgehog]

Napisane przez WhiteCherry

no przecież napisałam, że swoją prezentację napisałam w połowie kwietnia czy tam pod koniec (nie pamiętam już), też na odczepnego bo nie przydałaby mi się do niczego, więc się nie wysilałam ponad niezbędne minimum. A moi znajomi już we wrześniu jęczeli, że ojej, do biblioteki trzeba już gnać, bo w maju matura. I takiego srania ogniem, które zacytowałaś,nie rozumiem ;-)

Bo niektórzy już rok wcześniej wybierają jakieś kosmiczne tematy z całej Trylogii to potem się srają. Ja miałam lekko, coś co lubię w prostym wydaniu - zwykłe 3 wiersze + obrazy. Było lekko, czyli tak jak lubię