Wiedza podstawowa, ogólna - jakie jest Wasze zdanie?

[wanitatywna]

Napisane przez Olkaaaa_s

waniatatywna, trzask? Btw., fajny av

Ano trzask. Było też tłuczone szkło. Nie mogłam się skupić na wykładzie, bo tylko wyczekiwałam tych dźwięków.

Dzięki, pozazdrościłam Ci Kiepury i stąd ten av.

[taka_sobie_jedna]

Napisane przez Heledore

Chyba chodziłyśmy do tej samej szkoły...

możliwe, możliwe
aż z ciekawości muszę zapytać skąd jesteś?

Napisane przez Chatul

To jest straszne.

tak, jest. Teraz po latach zastanawiam się dlaczego żaden rodzic się za nami nie wstawiał. Co jak co, wychowawczyni nas "wychowała", wytresowała i matematyki nauczyła. Tylko dużym kosztem było to zrobione. Ja co prawda nie miałam nigdy problemów z matematyką ale mogłabym mnożyć przypadki i wypadki lekcyjne.

Napisane przez anlejka

Tak do naszej podstawowej wiedzy. Dziś pani rzuciła takim mądrym hasłem na ćwiczeniach nam. Nasz świat kończy się tam, gdzie kończy się nasza wiedza na dany temat. I powinniśmy poszerzać naszą wiedzę, chcieć wiedzieć więcej, żeby nasz świat stawał się ogromny i żebyśmy miały w ogóle jakieś tematy do rozmowy, bo ileż można gadać o pogodzie

zgadzam się

Napisane przez monika_sonia

Jak można się wtrącić do dyskusji .

Ja też uważam, że bycie specjalistą w jednej dziedzinie nie zwalnia nas z bycia niedoinformowanymi w innych . Matematyk powinien wiedzieć po której stronie ma serce, prawnik znać tabliczkę mnożenia, lekarz kto jest prezydentem a pedagog kiedy wybuchła II WŚ. Myślę, że człowiek powinien wiedzieć na tyle dużo, żeby mu nie było kiedyś wstyd przed własnym dzieckiem, że nie wie czegoś, czego się wymaga od czwartoklasisty .



Wszystkiego to nikt nie wie, ale takie podstawy to przecież wstyd nie wiedzieć .

coś w tym jest

Napisane przez Elfia4

Jeśli komuś wystarczy życie w kręgu swojego ciasnego podwórka niech się nie uczy, nie poszerza horyzontów, ale jeśli chce wyruszyć w świat, to warto poszerzyć horyzonty, żeby się w tym świecie nie zagubić i zrozumieć go.

Napisane przez Angel_00

Dla mnie wiedza podstawowa to nie materiał szkolny. Dla mnie to umiejętność poruszania się w teraźniejszości. Co z tego że ktoś będzie wiedział podstawowe rzeczy z historii geografii czy innego przedmiotu jak nie będzie potrafił czytać ze zrozumieniem, nie będzie posiadał umiejętności wyszukiwania informacji, nie będzie potrafił zrobić podstawowych rzeczy które teraz są normą i o ile ludziom po 50 nie dziwię się że pewnych rzeczy nie umieją i nie wiedzą to jednak u młodych trochę który w mnie to przeraża.

zgadzam się ale nie do końca. Ja "ludziom po 50" również będę się dziwić, bo człowiek uczy się całe życie. Nie osiąga wieku emerytalnego od wiedzy, nauki i doświadczeń.

[Chatul]

Napisane przez Darkoz

Dorzucę jeszcze: wiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak łyżka do herbaty. Oraz ogólnie orientować się w sztućcach (mówię o widelcu, widelczyku, łyżce, łyżeczce, nożu, a nie widelcach do ryb czy pałeczkach ) - jak je układamy na stole, co to jest kopiasta łyżeczka itd.

Ja się akurat z tym nie zgadzam. Dla mnie to nie jest wiedza podstawowa. I nie jest to dla mnie wiedza istotna. Nie wiem, po co ludzie wymyślają którą potrawę jakimi sztućcami jeść i które sztućce jak układać… To moim zdaniem nie ma najmniejszego sensu. Uważam, że sztućce powinny służyć przede wszystkim (jeśli nie jedynie) do wygodnego i sprawnego zjedzenia potrawy

[agniesikk]

Napisane przez _matryoshka_

...że Wielka Brytania to nie to samo co Anglia

Oj tak!! Wszyscy mowia, ze byli w UK, a pojechali zaledwie do Anglii

-podstawowe pojecia historyczne, kojarzenie wazniejszych postaci, dat
-orientowanie sie gdzie mniej wiecej na mapie leza dane kraje (akurat nie mowie o krajach Afryki, ale np. wiocha mylic polozenie panstw europejskich)
-poprawna pisownia, bez bledow ortograficznych
-chociazby minimalna znajomosc procesow zachodzacych w przyrodzie, organizmie ludzkim

[yovi]

tak mi się jeszcze przypomniało - podstawy orientacji w terenie, kierunki świata i mapy (niekoniecznie liczenie skali, ale chociaż świadomość, w którą stronę na mapie teren się wznosi lub opada). i wspomniana już tutaj- pierwsza pomoc. każdy, w każdy wieku, każdej profesji te najprostsze podstawy musi wg mnie kiedyś przyswoić

[201604200942]

Napisane przez yovi

tak mi się jeszcze przypomniało - podstawy orientacji w terenie, kierunki świata i mapy (niekoniecznie liczenie skali, ale chociaż świadomość, w którą stronę na mapie teren się wznosi lub opada). i wspomniana już tutaj- pierwsza pomoc. każdy, w każdy wieku, każdej profesji te najprostsze podstawy musi wg mnie kiedyś przyswoić

moim zdaniem umiejętność obliczenia skali jest ważna choćby po to, by móc dojść do tego, czy warto do danego punktu dojść pieszo czy dojechac aurtobusem

[yovi]

jest ważna, ale zdaję sobie sprawę z tego, ile osób to całkowicie przerasta chociaż przy jakiejś przejrzystej skali to większość powinna dać sobie radę

[mad86]

Napisane przez yovi

jest ważna, ale zdaję sobie sprawę z tego, ile osób to całkowicie przerasta chociaż przy jakiejś przejrzystej skali to większość powinna dać sobie radę

ale co w tym trudnego?

[Klarissa]

Napisane przez mad86

ale co w tym trudnego?

Tak można zapytać o każdą dziedzinę nauki.

Ja np. nie umiem przeliczać skali, określać położenia, słabo orientuję się w geografii Polski i świata (raczej na poziomie średnio zaangażowanego w naukę ucznia z podstawówki), a jednocześnie mam jakieś niesamowite, pierwotne i naturalne wyczucie kierunku i nie ma takiej opcji abym się zgubiła gdzieś, a jeśli już się zgubię (bo ktoś inny prowadził) to bez trudu i natychmiast odnajduję właściwą drogę - czy to w nieznanym sobie mieście, lesie czy na pętlach autostrady.

[201607231707]

Napisane przez drabineczka

i mieszasz ludziom w papierach?

W żółtych w dodatku

[klada]

Napisane przez Cathas

Dziwi mnie, że praktycznie nikt nie wspomniał o muzyce/sztuce. Chyba tylko u jednej Wizażanki pojawił się ten wątek.

Dla mnie wiedza podstawowa to także znajomość: kompozytorów, malarzy, rzeźbiarzy, choćby tych kilku najważniejszych. Umiejętność przypisania dzieła do autora.

No i teatr. Najważniejsze sztuki, twórcy, aktorzy.

To także wiedza podstawowa...

Nie interesuję się teatrem i jakoś nigdy nie była potrzebna mi informacja o jakimś twórcy czy autorze. Nie uważam, by ta wiedza była podstawowa bądź ogólna, bo spokojnie większość ludzi żyje bez takiej wiedzy, która im się nie przydaje.

Napisane przez Lolaa87

Ja do tej podstawowej wiedzy dodałabym podstawy rozmnażania i antykoncepcji bo jak się czyta kwiatki w stylu, że przy pierwszym stosunku nie można zajść w ciążę to

To jest najważniejszy problem XXI wieku

Według mnie, np. z matematyki trzeba miec podstawową wiedzę typu ułamki, tabliczki mnożenia, procenty. Ale logarytmy, sinusy czy funkcja kwadratowa nie wiem, do czego może mi się przydac.
Tak samo nie rozumiem wypowiedzi pewnej wizażanki, która twierdzi, że wszystkie wyżyny, cieśniny, rzeki, góry wszystkich państw należy wiedziec. Osobiście twierdzę, że wystarczyłaby wiedza co najmniej o państwach i stolicach europejskich i kilku sławniejszych państw na świecie.

[Amani]

Napisane przez Klarissa

Tak można zapytać o każdą dziedzinę nauki.

Ja np. nie umiem przeliczać skali, określać położenia, słabo orientuję się w geografii Polski i świata (raczej na poziomie średnio zaangażowanego w naukę ucznia z podstawówki), a jednocześnie mam jakieś niesamowite, pierwotne i naturalne wyczucie kierunku i nie ma takiej opcji abym się zgubiła gdzieś, a jeśli już się zgubię (bo ktoś inny prowadził) to bez trudu i natychmiast odnajduję właściwą drogę - czy to w nieznanym sobie mieście, lesie czy na pętlach autostrady.

pelen szacun!!! ja 2 dni temu jechalam do pewnego miasta, to drukowalam mapki (okazalo sie ze doslownie musze pokonac 2 zakrety, reszta trasy prosta jak strzala). Dojechalam, ale wrocic... myslalam, ze stane na poboczu i sie poplacze.

[mad86]

Napisane przez Klarissa

Tak można zapytać o każdą dziedzinę nauki.

ale to jest tylko liczenie skali 1:100- 1 cm na mapie =100cm w rzeczywistości i gotowe.

[WhiteCherry]

Napisane przez Klarissa

Tak można zapytać o każdą dziedzinę nauki.

Ja np. nie umiem przeliczać skali, określać położenia, słabo orientuję się w geografii Polski i świata (raczej na poziomie średnio zaangażowanego w naukę ucznia z podstawówki), a jednocześnie mam jakieś niesamowite, pierwotne i naturalne wyczucie kierunku i nie ma takiej opcji abym się zgubiła gdzieś, a jeśli już się zgubię (bo ktoś inny prowadził) to bez trudu i natychmiast odnajduję właściwą drogę - czy to w nieznanym sobie mieście, lesie czy na pętlach autostrady.

ale to jest proste jak budowa cepa

przykładowo skala 1:10 000

1cm na mapie odpowiada 100m w terenie (odcinasz z tyłu dwa zera)

1cm -- 100 m
przypuśćmy 2 cm (zmierzone linijką) -- x

x = 2* 100 = 200m w terenie, voila!

[201803080934]

a ja wczoraj jechałam autobusem z facetem, który jak chciał wyjść na przystanku to uparcie naciskał nalepkę na drzwiach z napisem `aby otworzyć naciśnij przycisk`, mimo że tuż obok na rurkach z obu stron drzwi były rzeczywiste przyciski z napisem stop. no ale zero porównania do znajomości dat w historii, tej prawdziwej wiedzy podstawowej, oczywiście

[Klarissa]

Bo to jeszcze trzeba by rozgraniczyć czy wiedza podstawowa, ogólna to taka, co pozwala przeżyć w danym środowisku - bo czym innym wiedza podstawowa w buszu afrykańskim, a czym innym w mieście europejskim - czy też chodzi o poziom ogólnego wykształcenia co by nie być zwyczajnym ignorantem skupionym jedynie na zaspokojeniu potrzeb podstawowych.

[sweeney]

Napisane przez Klarissa

Tak można zapytać o każdą dziedzinę nauki.

Ja np. nie umiem przeliczać skali, określać położenia, słabo orientuję się w geografii Polski i świata (raczej na poziomie średnio zaangażowanego w naukę ucznia z podstawówki), a jednocześnie mam jakieś niesamowite, pierwotne i naturalne wyczucie kierunku i nie ma takiej opcji abym się zgubiła gdzieś, a jeśli już się zgubię (bo ktoś inny prowadził) to bez trudu i natychmiast odnajduję właściwą drogę - czy to w nieznanym sobie mieście, lesie czy na pętlach autostrady.

Zazdroszczę Ja mam prawo jazdy od kilku lat, a już ze 2 razy zdarzyło mi sie, że miałam ochotę zjechać na pobocze i i rozpłakać się, bo nie wiedziałam gdzie jestem

[Amani]

Napisane przez sweeney

Zazdroszczę Ja mam prawo jazdy od kilku lat, a już ze 2 razy zdarzyło mi sie, że miałam ochotę zjechać na pobocze i i rozpłakać się, bo nie wiedziałam gdzie jestem

patrz 5 postow wyzej

[agniesikk]

Tez mam tragiczna orientacje w terenie, czasem mi tak wstyd. Trasy ucze sie na pamiec, a nie daj Bog niech tylko pojde gdzies dalej, to nie wiem jak wrocic!! Raz mojego TZ zaprowadzilam do parku, ktory ja rzekomo znalam, on nie, to oczywiscie on musial nas z niego wyprowadzac

[lara]

Wjechałyście mi na ambicję dziewczyny wczoraj zaczęłam sobie przypominać tablicę Mendelejewa Zgadzam się z większością postów tutaj, chociaż z drugiej strony mam przykład mojego taty, który jest dla mnie prawdziwym autorytetem, jeśli chodzi o "życiowe sprawy". Nie zna się może na wysokiej kulturze i najnowszych technologiach, nie mówi w obcych językach, zapewne nie wie, którym widelcem jeść daną potrawę, a kiedy zaczęłam studiować, stwierdził że ciężko ze mną rozmawiać, bo używam skomplikowanych pojęć... ale potrafi zrobić w domu absolutnie wszystko, doradzić w każdej praktycznej sprawie, dyskutować o polityce i ekonomii, rozwiązywać ze mną zadania z fizyki i chemii itp. Właściwie ma odpowiedź na niemal każde pytanie (jeśli nie dokładną, to w każdym razie opartą na logicznym myśleniu), a czasem zaskakuje mnie też wiedzą encyklopedyczną, typu nazwisko kompozytora. Wiem że większość tej wiedzy nie pochodzi z nauki w szkole, tylko z czytania czy oglądania wiadomości. Chyba nikogo bardziej nie podziwiam, bo taka osoba poradzi sobie w każdej sytuacji.

A szczerze mówiąc, to jednak wiedza z zakresu trygonometrii nie przydała mi się NIGDY po zakończeniu szkoły. Ze wstydem przyznaję, że z matematyki, chemii czy biologii nie pamiętam prawie nic... chcę to zmienić, chociażby żeby tego wstydu przed potomkami nie było :P ale i tak uważam to za mało praktyczne. I weźmy po uwagę, że ciężko pamiętać coś, czego się w codziennym życiu w ogóle nie stosuje.

[smerfetk_a]

Napisane przez Amani

pelen szacun!!! ja 2 dni temu jechalam do pewnego miasta, to drukowalam mapki (okazalo sie ze doslownie musze pokonac 2 zakrety, reszta trasy prosta jak strzala). Dojechalam, ale wrocic... myslalam, ze stane na poboczu i sie poplacze.

Napisane przez sweeney

Zazdroszczę Ja mam prawo jazdy od kilku lat, a już ze 2 razy zdarzyło mi sie, że miałam ochotę zjechać na pobocze i i rozpłakać się, bo nie wiedziałam gdzie jestem

Mam to samo <wstydzi sie>

[magyarparaszt]

Też mam kiepską orientację w terenie ale jakoś psim swędem zawsze znajdę drogę

[anlejka]

Ja nie umiem posługiwać się mapą. Znaczy patrzę na nią, jeśli mam gdzieś dojść do dojdę z jej pomocą, ale zwykle trwa to dłużej niż moje smędzenie się po mieście Nie wyznaję też zasady: "koniec języka za przewodnika", bom ja cicha, spokojna, wstydliwa i nieśmiała i mi głupio jak muszę pytać kogoś o drogę Za to zawsze jak gdzieś idę to oglądam wszystko dookoła. Jak trzeba wrócić to nie mam najmniejszego problemu, bo zawsze zwrócę uwagę na jakieś szczegóły i szczególiki, na które normalny człowiek uwagi nie zwraca

[201604181004]

To mój facet ma tragiczną orientację w terenie... Jechaliśmy w te wakacje wzdłuż polski, przez Warszawę, m inn. na Słowacji byliśmy... Ja prowadzę i on miał w rękach dwa gpsy miał mi mówić jak skręcić... I klasyczna sytuacja która się zdarzyła kilka razy, na rondzie miałam jechać prosto, a dla niego prosto to było W PRAAAWO W PRAWOOO jedź. Albo jak sam gdzieś jechał i miał z pamięci odtworzyć drogę - mi naprawdę wystarczy raz by trafić, np szukanie z nim grobów to jest katorga bo on biega po cmentarzu w kółko bo GDZIEŚ NA PEWNO TUTAJ CIOCIA HALINA LEŻAŁA, a ja za nim... Mam też takiego kolegę, identyczny przypadek a nawet gorszy, przeprowadziłam się, w ciągu 2 miesięcy był u mnie 3 razy i nigdy nie mógł trafić, za trzecim razem też dzwonił miaucząc że on nie wie gdzie isć i najlepiej jak po niego wyjdę
Pamiętam że w Warszawie, gdzie byłam drugi raz w życiu i pierwszy samochodem, potrafiłam odtworzyć sobie w głowie drogę z pewnej ulicy z Woli do tesco (dzien wcześniej w dniu wyjazdu oglądałam na google maps), bo tam mieliśmy jechać. Wytłumaczyłam mojemu facetowi jak ma jechać i tak dalej, a sama z koleżanką poszłam z buta, oczywiście on nie trafił, tłumaczyłam mu przez telefon tłumaczyłam ale na nic... masakra

[Osiak]

Napisane przez Angel_00

Dla mnie wiedza podstawowa to nie materiał szkolny. Dla mnie to umiejętność poruszania się w teraźniejszości. Co z tego że ktoś będzie wiedział podstawowe rzeczy z historii geografii czy innego przedmiotu jak nie będzie potrafił czytać ze zrozumieniem, nie będzie posiadał umiejętności wyszukiwania informacji, nie będzie potrafił zrobić podstawowych rzeczy które teraz są normą i o ile ludziom po 50 nie dziwię się że pewnych rzeczy nie umieją i nie wiedzą to jednak u młodych trochę który w mnie to przeraża. Hit który słyszałam nie raz na ulicy jest taki że ludzie w niedzielę wybierają się do urzędów. I to nie na zasadzie jutro pójdę i coś załatwię a jest sobota i komuś się mylą dni bo sama tak czasami mam. Jednak tekst a w niedzielę nie mam co robić to pójdę.... dla mnie takie rzeczy są wiedzą podstawową...

Ja się zgodzę w sumie, ale mi się nieprzydatne wydaje nauczanie czysto teoretyczne, a takie jest najczęściej ładowanie do głów w naszych szkołach. A potem nie brak dup wołowych na świecie co to wiedzy teoretycznej przełożyć na praktykę nie umieją. Dla mnie osobiście niewyobrażalne jest nie umiec sobie ugotować rosołu, ziemniaków, zrobić jajecznicy i innych jadalnych rzeczy. Nie wyobrażam sobie nie znać zasad pierwszej pomocy, nie mieć podstawowej wiedzy z zakresu medycyny i profilaktyki zdrowotnej. Ciężko jest mi zrozumieć jak można nie wiedzieć jak wymienić żarówkę(znam takie przykłady), nie umieć obliczyć raty kredytu czy też nie potrafić napisać pisma urzędowego- nawet z szablonu.

A co do mitów dzieciństwa to ja się dopiero stosunkowo niedawno dowiedziałam, że jeże nie jedzą jabłek Moje wszystkie dziecięce wyobrażenia legły w gruzach- świat jest podły

[pendraiw]

Napisane przez lara

Wjechałyście mi na ambicję dziewczyny wczoraj zaczęłam sobie przypominać tablicę Mendelejewa Zgadzam się z większością postów tutaj, chociaż z drugiej strony mam przykład mojego taty, który jest dla mnie prawdziwym autorytetem, jeśli chodzi o "życiowe sprawy". Nie zna się może na wysokiej kulturze i najnowszych technologiach, nie mówi w obcych językach, zapewne nie wie, którym widelcem jeść daną potrawę, a kiedy zaczęłam studiować, stwierdził że ciężko ze mną rozmawiać, bo używam skomplikowanych pojęć... ale potrafi zrobić w domu absolutnie wszystko, doradzić w każdej praktycznej sprawie, dyskutować o polityce i ekonomii, rozwiązywać ze mną zadania z fizyki i chemii itp. Właściwie ma odpowiedź na niemal każde pytanie (jeśli nie dokładną, to w każdym razie opartą na logicznym myśleniu), a czasem zaskakuje mnie też wiedzą encyklopedyczną, typu nazwisko kompozytora. Wiem że większość tej wiedzy nie pochodzi z nauki w szkole, tylko z czytania czy oglądania wiadomości. Chyba nikogo bardziej nie podziwiam, bo taka osoba poradzi sobie w każdej sytuacji.

A szczerze mówiąc, to jednak wiedza z zakresu trygonometrii nie przydała mi się NIGDY po zakończeniu szkoły. Ze wstydem przyznaję, że z matematyki, chemii czy biologii nie pamiętam prawie nic... chcę to zmienić, chociażby żeby tego wstydu przed potomkami nie było :P ale i tak uważam to za mało praktyczne. I weźmy po uwagę, że ciężko pamiętać coś, czego się w codziennym życiu w ogóle nie stosuje.

Mi również, jak i ilośc pogłowia bydła
w Rosji

[Candy_lips]

Ja też mam kiepską orientację w terenie. Jak jeszcze nie znałam ni w ząb Warszawy, to zgubiłam się w podziemiach, niby są tabliczki, ale dla mnie wtedy to była czarna magia. Teraz znam już sporo miejsc, ale ja nie umiem tak, że spojrzę na mapę i od razu dojdę, zazwyczaj błądzę, muszę kogoś zapytać, ale wychodzę z założenia, że to żaden wstyd zapytać. Także jak nie wiem- pytam.
W moim mieście się nie gubię, bo jest małe. Z mapami to też jest ten problem, że czasem patrząc na nią wydaje mi się, że to trzeba iść tak, a okazuje się inaczej. Dlatego ja najlepiej jak jadę gdzieś z kimś, kto dobrze zna drogę, bo sama jak się pogubię, to wiecie, zawsze traci się czas . Drabineczko, między grobami też potrafię zagubić, za dużo ich dla mnie .

Oczywiście staram się jak mogę, ale uważam, że jednak jest to też coś nabytego, są ludzie, którzy wręcz nie gubią się nigdzie, nawet jak nie mają mapy, a są po prostu tacy, którzy i z mapą się pogubią. To taka cecha osobnicza, często widoczna od maleńkiego- tak sądzę. Dlatego ja bym tu nikogo nie wyśmiewała .

[201604181004]

Ja nie wyśmiewam, bo jeszcze mój facet ma po prostu taką przypadłość, ale już kolega który nie potrafi trafić do mojego domu - mieszka w tym samym mieście... Nie no to jest przegięcie on nie zna głównej ulicy. Nie wie jak się nazywa.

[ladylajla]

Napisane przez Ofca w Wielkim Miescie

Kto jest w Polsce prezydentem, premierem, marszałkiem sejmu, marszałkiem senatu, rząd, koalicja, partie polityczne i ich poglądy.

Dorzuciłabym do tego podstawowe założenia i informacje o ideologiach i kierunkach politycznych, tak żeby liberalizmu nie mylić z socjaldemokracją, albo socjaldemokracji z socjalizmem itd.

[201604200942]

Napisane przez ladylajla

Dorzuciłabym do tego podstawowe założenia i informacje o ideologiach i kierunkach politycznych, tak żeby liberalizmu nie mylić z socjaldemokracją, albo socjaldemokracji z socjalizmem itd.

i w ogóle znać programy poszczególnych partii, by nie głosować na zasadzie "obiecał zapalić zioło, to zagłosuję na niego"

W ogóle umiejętność krytycznego myślenia powinna być kształtowana. Ludzie powinni się odnosić do informacji z dystansem, a nie łykać wszystko co im ktoś powie.