Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[201604190949]

ajah, nie nadążasz, hermionno cały czas edytuje i dopisuje więcej zdań w pojedynczych linijkach

[hermionno]

a czemu nie w tym watku
starałam sie odpowiedziec na twoje obiekcje
ja nie chce być cierpietnica i nie jestem
i uwazam ze jak ty sie boisz z ebedziesz cierpietnica to jestes w bledzie b albo chcesz byc cierpietnicą

a można spokojnie przejsc przez problem i na tym co jest zbudowac cos lepszego a nei tylko burzyć ehh wiekszosc nas kobiet uwazajacych sie za wyzwolone chce łatwizny a tak sie nie da
poprostu trzeba czasem sie postarać zeby było naprawde dobrze


---------- Dopisano o 23:24 ---------- Poprzedni post napisano o 23:23 ----------

Napisane przez 1000days

ajah, nie nadążasz, hermionno cały czas edytuje i dopisuje więcej zdań w pojedynczych linijkach

ojej no tak
bo to akurat wpadlo na mnie
eh mam doswiadczenie sama chciała uciekac gdzie pieprz rośnie z dzieciakami a okazalo sie z emozna inaczej i jest inaczej
bo mój alkochol dal rady przyparty do muru
oni lubia czuc bat nad sobą

[ajah]

Dziękuję za rozbudowane wyjaśnienie.
Moje zdziwienie mniejsze nie jest i dobrze mi z tym

[nicRu]

Hermionno, nie za bardzo wiemy dlaczego tutaj do nas piszesz. Temat wątku to "Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią". Dlatego też zgodnie z jego przeznaczeniem zamieszczamy tu przedstawienie jakiegoś poglądu lub opis zachowania, które nas dziwi/zniesmacza etc., czasami z krótkim komentarzem, czemu nas to dziwi.

[hermionno]

ojej mnie dziwiło ze można tak po prostu poddawać lata życia i rodzinę wiecie ze można tak poprostu nie za walczyć tym bardziej ze ja za walczyłam i mam rezultaty o których nie śniłam jak byłam z depresjonowana i załamana i chciałam uciec
a teraz dziwie sie tym które nie walczą
bo warto a dzieci eh i moj alkochol jak go nazywam na rekach mnie chca nosic tak sa szczesliwi a ja z nimi eh i dziwi mnie ze tak łatwo sie poddajecie babaeczki

[cholernarejestracja]

eh wogule nie rozumiem o czym mowisz
eh
alkochol cośtam.

[lone bird]

Napisane przez hermionno

ojej mnie dziwiło ze można tak po prostu poddawać lata życia i rodzinę wiecie ze można tak poprostu nie za walczyć tym bardziej ze ja za walczyłam i mam rezultaty o których nie śniłam jak byłam z depresjonowana i załamana i chciałam uciec
a teraz dziwie sie tym które nie walczą
bo warto a dzieci eh i moj alkochol jak go nazywam na rekach mnie chca nosic tak sa szczesliwi a ja z nimi eh i dziwi mnie ze tak łatwo sie poddajecie babaeczki

Wiesz, to, że Twój alkohol (jak się domyślam mąż) zmienił się i teraz żyjecie jak w bajce, nie znaczy, że każdy inny facet też się zmieni i będzie o co walczyć. Poza tym, skąd masz pewność, że za jakiś czas Twoja sytuacja się nie powtórzy, że coś zawiedzie i mąż wróci do nałogu, będziesz dawać kolejną i kolejną i jeszcze następną szansę ? Tak, takie zachowania mnie dziwią. Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Aczkolwiek życzę Ci dużo szczęścia

[hermionno]

no moj misiek TŻ nazywam go alkochol eh i miałam z nim pod górke idziwi mnie podejście ze nie można dawąc szansy i o tym pisałam....

[nicRu]

Ale tu się nikt nie poddaje. Któraś tylko napisała, że ją dziwi trwanie w toksycznych związkach.

Dzieci w przeciwieństwie do matki nie są w takiej rodzinie z głupiej, naiwnej miłości do faceta-przedstawiciela patologii i niestety zwykle nie pamiętają tych pojedynczych dobrych chwil czy okresów tatusiowania przez takiego osobnika a jedynie te złe, bo one najbardziej odciskają się im w pamięci.
Taka matka to matka cierpiąca, ale jednocześnie samolubna (nie patrzy na dobro dzieci) i - jak dla mnie - głupia (mądry człowiek zamiast walczyć o związek z kimś, kto powinien się leczyć ale najczęściej tego nie chce odchodzi i wychodzi na prostą, odcina się od patologii; dla dzieci - jeśli kocha je chociaż tak samo jak kocha siebie i tak zwanego męża). Zresztą czasem trzeba odejść, żeby taka ukochana osoba się otrząsnęła i wzięła za siebie, podjęła leczenie itp.


Przynajmniej ja tak widzę kwestię patologicznych związków z alkoholikami, tyranami, furiatami, z którymi "czasem jest tak dobrze, więc nie warto się poddawać". Warto, dla dzieci - żeby nigdy nie musiały wspominać życia w środku patologii i latami leczyć stłamszonej psychiki.

Strasznie mnie dziwi siedzenie z kimś w takim związku, bo np. kiedyś powiedział, że kocha. I jak np. śpi, to nie pije. Albo raz na miesiąc jest miły. Milusio. No nic tylko zachodzić w kolejne ciąże i dawać się uderzyć/latać po flaszkę do sklepu, żeby kochanej drugiej połowce było milusio

[hermionno]

Napisane przez lone bird

Wiesz, to, że Twój alkohol (jak się domyślam mąż) zmienił się i teraz żyjecie jak w bajce, nie znaczy, że każdy inny facet też się zmieni i będzie o co walczyć. Poza tym, skąd masz pewność, że za jakiś czas Twoja sytuacja się nie powtórzy, że coś zawiedzie i mąż wróci do nałogu, będziesz dawać kolejną i kolejną i jeszcze następną szansę ? Tak, takie zachowania mnie dziwią. Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Aczkolwiek życzę Ci dużo szczęścia

oj wiem bo widzę
zmiana jest tak glęboka i mój
nad nim taki ze nie bedzie inaczej on wie co go czeka jak nie bedzie sie starał dobrze wie dobrze jest mieć jasną sytuację

[201604190949]

Zacznę czytać jak zaczniesz pisać zrozumiale. I na boga, choroba/używka ci nie obca to zapoznaj się z jej pisownią.

[hermionno]

Napisane przez nicRu

Ale tu się nikt nie poddaje. Któraś tylko napisała, że ją dziwi trwanie w toksycznych związkach.

Dzieci w przeciwieństwie do matki nie są w takiej rodzinie z głupiej, naiwnej miłości do faceta-przedstawiciela patologii i niestety zwykle nie pamiętają tych pojedynczych dobrych chwil czy okresów tatusiowania przez takiego osobnika a jedynie te złe, bo one najbardziej odciskają się im w pamięci.
Taka matka to matka cierpiąca, ale jednocześnie samolubna (nie patrzy na dobro dzieci) i - jak dla mnie - głupia (mądry człowiek zamiast walczyć o związek z kimś, kto powinien się leczyć ale najczęściej tego nie chce odchodzi i wychodzi na prostą, odcina się od patologii; dla dzieci - jeśli kocha je chociaż tak samo jak kocha siebie i tak zwanego męża). Zresztą czasem trzeba odejść, żeby taka ukochana osoba się otrząsnęła i wzięła za siebie, podjęła leczenie itp.


Przynajmniej ja tak widzę kwestię patologicznych związków z alkoholikami, tyranami, furiatami, z którymi "czasem jest tak dobrze, więc nie warto się poddawać". Warto, dla dzieci - żeby nigdy nie musiały wspominać życia w środku patologii i latami leczyć stłamszonej psychiki.

Strasznie mnie dziwi siedzenie z kimś w takim związku, bo np. kiedyś powiedział, że kocha. I jak np. śpi, to nie pije. Albo raz na miesiąc jest miły. Milusio. No nic tylko zachodzić w kolejne ciąże i dawać się uderzyć/latać po flaszkę do sklepu, żeby kochanej drugiej połowce było milusio

rozumiem
Akochol stał sie alkocholem tu w Uk
pracował w pizzerii rozwoził pizze nie radził sobie nie chciał sie uczyc rozwijac w depresję wpadł i mówił że nic sie nie dzieje zaczoł pić z kolegami z pracy
i bylo ciezko bo go non stop nie było
nie był dla nas tak bardzo ze zagroziłam ze ma sie wyprowadzic bo to bez sęsu i widze z e piwko i kledzy sa wazniejszi niz nasze dzieci
stawiał opór ale postawiąłm sprawe jasno walizki wyjechały prze dom
po miesiącu zapytałam bedziesz coś robił czy rozwód
i nie ytlko powiedział ze bedzie robił ale juz chodził na spotkania AA

mało tego teraz minaeło juz półtorej roku od tamtej chwili
chodzi an lekcje angielskiego
pracuje na taxówce
ma czas
chodzi an AA
jest w domu dla mnie i dzieci
jezdzimy na wycieczki czuje sie kochan a nie porzucona
dzieci mają tate do grania w piłake a naprawde strasznie im było bez niego non stop mi wyły .....
a ja tlumaczyłam ze tatus musi mieć czas zeby sie odnależc
na terapie małżenska sie zapisaliśmy i to pomogło bardoz mi zrozumieć jego problemy i jemu moje
naprawde warto
warto było
bo zycie nei jest bajka ale
jest naprawde tak jak chciała żebny było i widze ze bedzie
i to wazne
i myslę ze waro o tym mówić

choć z drugiej strony jak by sie nei zmienił nie poszedł na terapię to bym poprostu wzieła rozwód i tez żyła i własnie to jemu pomoglo i pomaga bo on wie że może nas stracić
i tez widzi ze na wlasne życzenie


idę go przytulic bo on lubi
pozdrawiam

[tekila901]

Napisane przez hermionno

ojej mnie dziwiło ze można tak po prostu poddawać lata życia i rodzinę wiecie ze można tak poprostu nie za walczyć tym bardziej ze ja za walczyłam i mam rezultaty o których nie śniłam jak byłam z depresjonowana i załamana i chciałam uciec
a teraz dziwie sie tym które nie walczą
bo warto a dzieci eh i moj alkochol jak go nazywam na rekach mnie chca nosic tak sa szczesliwi a ja z nimi eh i dziwi mnie ze tak łatwo sie poddajecie babaeczki

Twoje posty trzeba czytać po kilka razy, bo ciężko się w tym połapać

Napisane przez hermionno

no moj misiek TŻ nazywam go alkochol eh i miałam z nim pod górke idziwi mnie podejście ze nie można dawąc szansy i o tym pisałam....

a ja się dziwię tym, które tych szans dają po kilka. nie po to człowiek żyje, by marnował swoje życie i zdrowie, dla kogoś, kto nie chce od siebie nic dać. to nie kobieta wlewa mu w gardło wódkę, więc z jakiego powodu ma znosić życie z takim człowiekiem?

Napisane przez hermionno

oj wiem bo widzę
zmiana jest tak glęboka i mój
nad nim taki ze nie bedzie inaczej on wie co go czeka jak nie bedzie sie starał dobrze wie dobrze jest mieć jasną sytuację

i co, odejdziesz jeśli znowu zapije? czy po raz kolejny dasz mu szansę? dziwię się takim kobietom.

co mnie dziwi?
Kali się dziwić, że ludzie z Polska, mieszkać za granica, a nie wiedzieć co to ortografia i jak tego używać.

[Finlora]

Mnie dziwi, że potraficie przeczytać takie długie zdania bez absolutnie żadnych znaków przestankowych i jeszcze je zrozumieć Bo ja muszę włożyć naprawdę dużo wysiłku w to, żeby zrozumieć o co tam chodzi, a i tak nie rozumiem

[201604190949]

Po cóż komu kropki i przecinki jak w enter można trzepnąć?

[201604200942]

ja się dziwię jak można pisać "alkoCHol" "zaczOL" "ktoś przemocowy psychicznie" itp.

[nicRu]

Napisane przez Finlora

Mnie dziwi, że potraficie przeczytać takie długie zdania bez absolutnie żadnych znaków przestankowych i jeszcze je zrozumieć Bo ja muszę włożyć naprawdę dużo wysiłku w to, żeby zrozumieć o co tam chodzi, a i tak nie rozumiem

Przystosowanie do ciężkich warunków życia w społeczeństwie.

Hermionno, życzę powodzenia, ale często to jednak droga do nikąd i lepiej podchodzić w takim związku do dobrych momentów sceptycznie i krytycznie niż z hurra-optymizmem. Bo możesz skrzywdzić Bogu ducha winne dzieci, o ile już nie są skrzywdzone przez zycie w rodzinie dysfunkcyjnej.

[hermionno]

Napisane przez tekila901

Twoje posty trzeba czytać po kilka razy, bo ciężko się w tym połapać

a ja się dziwię tym, które tych szans dają po kilka. nie po to człowiek żyje, by marnował swoje życie i zdrowie, dla kogoś, kto nie chce od siebie nic dać. to nie kobieta wlewa mu w gardło wódkę, więc z jakiego powodu ma znosić życie z takim człowiekiem?

i co, odejdziesz jeśli znowu zapije? czy po raz kolejny dasz mu szansę? dziwię się takim kobietom.

Wiesz co, my mieliśmy takie normalne życie.
takie nie za dobre, nie złe.
Stało sie to powoli i sie zmienił, po prostu i ja po prostu miałam dosyć.
Ale to wszystko pokazuje mi ,że warto dawać szansę,
jasną i zrozumiałą.
Nie wiele szans i nie szarpanie się!!
Bo ja go znałam i wiedziałam ,że może inaczej,
i jak widać może.
A jak zacznie pić znowu, to wie co go czeka.
To co się dzieje tylko mnie utwierdza ,że warto było.
A ja nie szukam dziury w całym...
Po co? Po co tracić czas na gdyby? Skoro mam to co chciałam?
I dbam żeby nie było inaczej?
Bo to nie tylko on sie zmienił ale ja też.
Ja wiem co robię i warto było pójść na terapię małżeńska z kimś komu się na prawdę chciało.

poczytaj ten blog
rady fajne i proste
https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=664804

[WhiteCherry]

Napisane przez monika_sonia

A nie zbanują mnie za to ? Na PW poślę może .

o kogo chodzi, bom ciekawska.

Napisane przez Finlora

Mnie dziwi, że potraficie przeczytać takie długie zdania bez absolutnie żadnych znaków przestankowych i jeszcze je zrozumieć Bo ja muszę włożyć naprawdę dużo wysiłku w to, żeby zrozumieć o co tam chodzi, a i tak nie rozumiem

ja wymiękłam po trzech zdaniach.

[hermionno]

Napisane przez SamaraMorganx

ja się dziwię jak można pisać "alkoCHol" "zaczOL" "ktoś przemocowy psychicznie" itp.

Przepraszam
Z doskoku do pisuję bo biegam po domu troszkę.
Masz rację,powinnam bardziej dbać o formę wybaczcie.
Co do szans...to wszystko brzmi tak jak byście, wszystkie nie chciały dawać szansy w ogóle, wiem że ,tak nie jest..
ale jak to inaczej odczytać?

Szanse się daje, jak się widzi ,że warto tak jak zna się ta osobę.
Na terapii małżeńskiej dużo się po otwierało we mnie i w nim
polecam idźcie naprawdę warto
Bo potem jest dużo lepiej
naprawdę dużo.

[nicRu]

Można znać, ale "tamtą" osobę, sprzed terapii, a szansę dać, ale tylko jedną. Po prostu szkoda byłoby mi dzieci i nie odbieram uciekania od ściągającego na dno partnera jako poddawania się. To raczej dbanie o to by mieć szanse na normalne życie.

Dlatego mnie nie dziwi, że dziewczyny dziwi trwanie w patologicznych związkach, bo to zwykła ruletka.

[hermionno]

Napisane przez nicRu

Można znać, ale "tamtą" osobę, sprzed terapii, a szansę dać, ale tylko jedną. Po prostu szkoda byłoby mi dzieci i nie odbieram uciekania od ściągającego na dno partnera jako poddawania się. To raczej dbanie o to by mieć szanse na normalne życie.

Dlatego mnie nie dziwi, że dziewczyny dziwi trwanie w patologicznych związkach, bo to zwykła ruletka.

Wiesz, tez mnie tak znajome ostrzegały po rozstaniach...
To była ruletka, do momentu gdy sama zobaczyłam zmiany.
Ale on się zmienił na gorsze to czemu miał się nie zmienić na lepsze?
Przecież to był dalej ten sam człowiek z którym się żeniłam....
Tyle że, zabłądził sam mi to mówił w trakcie terapii eh bardzo trudne chwile..
Ale wiecie co?
Jak sobie pomyślę że, miała bym być sama z dziećmi i uciekać przed nim?
czemu bo widzę że sobie nie radzi?
Widziałam go prze tyle lat i nagle co miałam mu nie dać szansy wiedząc że może? A z pomocą jeśli tylko ja przyjmie to na pewno?
I teraz nie mam żadnych obiekcji warto było, lekko nie było i wydawało się ze to koniec świata i koniec tego ale warto.
i zachęcam innych.
Tak jak Mój Alkohol zachęca innych do nie picia i chodzenia na mitingi
Tak jak dobrze jest budzić sie rano w niedzielę słysząc śmiech dzieci, bawiących się z nim i wiedząc że na dole będzie czekać kawa i śniadanie.
A on wie że w tygodniu po powrocie z pracy czekam na niego z obiadem
i uśmiechem.
Tak ja na blogu wspomnianym opisane.
i to działa

Wiesz co?
Patologia to coś co sie współtworzy!! Nawet własnym przyzwoleniem
A potem się nagle człowiek budzi ,że jest nie tak jak chciał i chce sie uciekać....
A toxyczność nie bierze się z nikąd. I działa często w dwie strony.
On mi zaczął pic ja zaczęłam mu robić o to awantury myśląc że go przestraszę a powinnam po rozmawiać i zachęcić do zmian, a on wiedząc że, w domu czeka go awantura nie dosyć że pił wiecej to jeszcze nie wracał na noc bojąc się na terapii małżeńskiej się wygadał...
Tworzyłampresję któraon odczówal i czuł sie odpychany prze co jegoleki które zapijał jeszcze rosły
no słabo mi się zrobiło na terapii, ale troszkę miał rację, od razu powinnam mu walizki wystawić i nie trwać i nie współtworzyć patologii i toxycznego związku który mnie samą niszczył
Wszyscy po terapii albo w trakcie dobrej terapii zdają sobie z tego sprawę.
Warto dawać sęsowną szansę nawet jeśli ma byc uzasadnieniem do rozstania bo wtedy widać że to koniec
A nie tylko ucieczka na oślep dla ratowania siebie i własnego samopoczucia a dzieci...
dzieci znajomych które nie dały szansy...
eh One dalej kochają Ojców i widzę jeden przypadek gdzie dzieciaki odeszły do ojca bo mają za złe matce że go opuściła,on się zmienił a ona to olała bo podjęła decyzję i sama z sobą nic nie zrobiła tylko dzieci od niego odcięła one po 5 latach go same znalazły i odeszły.
Ja odwiedzają co drugi tydzień bo on je prosi!
A same mają jej za złe że nie dała szansy tacie i ze kłamała ze się nie zmienił i ze dalej jest zły ehh
Straszne te życie scenariusze pisze....

[201604190949]

Napisane przez WhiteCherry

o kogo chodzi, bom ciekawska.

Ta co wrzucała zdjęcie chłopaka bez jego wiedzy i się pytała czy się podoba wizażankom.

Napisane przez hermionno

Przepraszam
Z doskoku do pisuję bo biegam po domu troszkę.
Masz rację,powinnam bardziej dbać o formę wybaczcie.
Co do szans...to wszystko brzmi tak jak byście, wszystkie nie chciały dawać szansy w ogóle, wiem że ,tak nie jest..
ale jak to inaczej odczytać?

Szanse się daje, jak się widzi ,że warto tak jak zna się ta osobę.
Na terapii małżeńskiej dużo się po otwierało we mnie i w nim
polecam idźcie naprawdę warto
Bo potem jest dużo lepiej
naprawdę dużo.

Ale to nie znaczy "wstawiać przecinki zupełnie przypadkowo"

Napisane przez hermionno

A on wie że w tygodniu po powrocie z pracy czekam na niego z obiadem
i uśmiechem.
Tak ja na blogu wspomnianym opisane.
i to działa

Awww, jak słodko...

[magyarparaszt]

Rozumiem, Hermionno, że nawiązujesz do dyskusji o zostawieniu męża starego ramola, który leży na łóżku czekając, aż go służba w postaci żony i córek obsłuży?

Twoja sytuacja jest trochę inna, sama piszesz, że Twój mąż się pogubił, wpadł w nałóg, ale dał sobie pomóc i jest ok.

Stary ramol to po prostu leń śmierdzący, który był obsługiwany przez ileś(dziesiąt) lat i się przyzwyczaił, i któremu pewnie żadna terapia nie pomoże (ja do psychologa, psychola chcą ze mnie zrobić!!).

Fajnie natomiast, że Ty i mąż mieliście na tyle siły, aby zmienić beznadziejną sytuację i że się Wam udało.

[hermionno]

Napisane przez 1000days

Ale to nie znaczy "wstawiać przecinki zupełnie przypadkowo"




Awww, jak słodko...

Wiesz co słodko jest, bo na to razem zapracowaliśmy A za przecinki przepraszam odwykłam postaram sie , nauczyć na nowo .

---------- Dopisano o 01:32 ---------- Poprzedni post napisano o 01:19 ----------

Napisane przez magyarparaszt

Rozumiem, Hermionno, że nawiązujesz do dyskusji o zostawieniu męża starego ramola, który leży na łóżku czekając, aż go służba w postaci żony i córek obsłuży?

Twoja sytuacja jest trochę inna, sama piszesz, że Twój mąż się pogubił, wpadł w nałóg, ale dał sobie pomóc i jest ok.

Stary ramol to po prostu leń śmierdzący, który był obsługiwany przez ileś(dziesiąt) lat i się przyzwyczaił, i któremu pewnie żadna terapia nie pomoże (ja do psychologa, psychola chcą ze mnie zrobić!!).

Fajnie natomiast, że Ty i mąż mieliście na tyle siły, aby zmienić beznadziejną sytuację i że się Wam udało.

Oj tak stary ramol ehh
Do widzenia!!!
Ale my na terapii mamy na przykład parę gdzie on wojskowy miał PTSD i bardzo szalał!!
Ale poszedł na terapię i opowiadali ,że nie dawał rady ,że raz był super a raz do niczego.
Aż sie go bała kobitka!! Ale poszedł na terapie, jak go postawiła pod ścianą i do tego razem na małżeńską, żeby widział jak jej ciężko i mówią teraz po 6 miesiącach ,że jest naprawdę dobrze i że nie żałują
Z nią mam dobry kontakt na kawkę latamy i na zakupy bo mieszkamy niedaleko.
Mówi że chciała go oskarżyć o napaść bo darł się na nią non stop jak miał jazdy, ale widziała jak dzieci do niego lgną i jak jest inny z nimi.
Za ciągła go do lekarza zdiagnozowali go i miał depresję i PTSD po wojnie dostał pomoc szybko go na nogi postawili.
I też są szczęśliwi a wg. tego co oni mieli to ona miała na prawdę piekło w domu!!!
A ja sama bym jej poradziła że ma uciekać jak najdalej!!
Więc warto dawać szansę.
I nie dam się przekonać inaczej
Bo jak ktoś, nie korzysta... to do widzenia
Ale jak nie korzysta!! A nie jak jest chory i zostawiony samemu.

[201604181004]

Akochol stał sie alkocholem tu w Uk
pracował w pizzerii rozwoził pizze nie radził sobie nie chciał sie uczyc rozwijac w depresję

Ale wtedy on o co hodzi nie umiem i oni zaczęli. I jak to jest w końcó?

Powoli powoli naprawdę napisz to wolniej bo ja nie rozumiem...

[crystalmethod]

własnym oczom nie wierzę.

Ok, pośmiałyśmy się, proszę o zakończenie off-topu i powrót do tematu wątku Są już pewnie wątki o toxycznych zwiąskach z alkocholikami, proponuję tam kontunułować sęsowną dyskusję terapełtyczną.

[matyldaaaa]

Weszłam rzucić okiem co tu się dzieje, ale nie ogarniam nic.

[dziad kalwaryjski]

OMG
Miałam odpisać jeszcze conieco na temat starych pierdzieli wysługujących się żonami, ale posty hermionno tak mnie pochłonęły, że już nie wiem co chciałam na tamten temat powiedzieć

[Iwonalodz]

Napisane przez 1000days

Po cóż komu kropki i przecinki jak w enter można trzepnąć?