Brak seksu PO ślubie

[madana]

Napisane przez Monikaaa_

Umiem czytać po angielsku, dzięki za ten link, na pewno przeczytam.

Tak, nigdy się nie całowaliśmy z języczkiem. Dla nas zawsze "normalnym" pocałunkiem był pocałunek bez języczka. Każdy ma swoją definicję normalności. Oczywiście po ślubie przynajmniej moja definicja się mocno zmieniła.

Jeżeli chodzi o to, czy mój Mąż ma wzwód podczas dotykania czy całowania - problem leży w tym, że właśnie nie mamy jakichś dłuższych "sesji" pieszczot Po prostu chwila przytulenia, buziak czy coś i tyle. To jest najgorsze - nie ma momentu, żeby zacząć rozkręcać całą sytuację. Nie ma tak, że siedzimy i się całujemy, więc po prostu nie mogę ocenić, czy on ma wzwód czy nie.

- wiesz, jednak jestem zszokowana; i wiesz, chyba nie byłabym w stanie przy takim podejściu i postawie wobec seksualności, po tylu latach, wyjść za mąż za kogoś takiego.
Jak dla mnie coś jest mocno z nim nie tak- tyle ze trzeba teraz zobaczyć co: czy aseksualny, czy ukryty gej, czy złe doświadczenie po molestowaniu, czy sprany mózg przez "seks jest brudny, seks jest zły"- w sumie każda z tych możliwości nie jest dobra dla ciebie.'Naprawdę współczuję całej tej sytuacji.

I mam pytanie: czy wprost z nim rozmawiałaś, dlaczego jest tak między wami PO ślubie?

[Paprotka_]

Napisane przez Monikaaa_

(...). Ja próbowałam, ale nic to nie dało. Poważnie z nim porozmawiałam, on mówi, że jakoś nie jest na to gotowy, że uwielbia tę czystość między nami, (...).

Oprócz aseksualności, homoseksualizmu i ewentualnej traumy, przyszło mi do głowy jeszcze jedno - z góry przepraszam jeżeli Cię tym urażę - może ma/miał kontakty seksualne "na boku" np. z prostytutką i dlatego ta czystość tak mu się podoba? Tacy mężczyźni też są - bzykać na boku to nie grzech, ale żonę trzeba "szanować" (w stylu: seks oralny z żoną? fe! przecież tymi samymi ustami będzie całowała wspólne dzieci).

[mary_poppins]

A gdybyś spróbowała jakoś to przedłużyć, zaproponowała mu pieszczoty np. wieczorem w łóżku, gdy oboje będziecie w nastroju? Gdybyś spróbowała jednak włączyć pocałunki francuskie, jakieś głaskanie, mizianie po ciele? Próbowałaś już, zareagował jakoś? Przecież nie musicie się na to umawiać, możesz sama coś zainicjować. Takie rzeczy zwykle wychodzą same z siebie, pójdź o krok dalej i sprawdź jego reakcję.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

mozesz polozyc mu reke na kroczu i sprawdzic czy ma erekcje,w trakcie pocalunku.
dotkniecie go przez spodnie nie zbruka jego czystosci

[leniwca]

Napisane przez platekrozy

Nie wierzę,że to prawda,a jeśli to polecam unieważnienie małżeństwa - przesłanka jest.

Tak, 4 lata związku i ma wystąpić o unieważnienie małżeństwa zaledwie MIESIĄC po ślubie Bo seksu nie było...

Ja wiem, że to popularne na wizażu, w większości przypadków w pełni rozumiem, że to jedyne wyjście z chorego związku. Ale to już chyba przesada.

4 lata powstrzymywali swoje emocje, pożądanie, a nagle oczekuje się, że z dnia na dzień zmieni się myślenie, facet niczym pies zostanie spuszczony ze smyczy, brzydko mówiąc, i rzuci się na świeżo poślubioną żonę. Pewnie tego większość by się po facecie spodziewała.
Ja nie jestem zwolenniczką czekania z seksem do ślubu, ale w pełni rozumiem faceta, że nie potrafi tak nagle się przestawić z trzymania za rękę i całusów na dzikie rzucanie się na siebie już w drzwiach mieszkania.

Może metodą małych kroczków? Niby jesteście razem 4 lata, ale w kwestiach intymnych raczkujecie. Było łapanie za rączki i grzeczne pocałunki, to teraz kolej na takie z języczkiem- czyli powolne odkrywanie siebie, swoich ciał, reakcji, a nie od razu wskakiwanie do łóżka.

A do tego szczera rozmowa, spokojna, masa zrozumienia i trochę cierpliwości. Na początek oczywiście.

Z tym seksuologiem bym się trochę wstrzymała. Bo to trochę jakby radzić parze niedoświadczonych seksualnie nastolatków- no jak to, dziewczyna nie chce iść z tobą do łóżka? Do seksuologa ją.
W tym wypadku raczej jego, ale mniejsza o to.

Rozmawialiście wcześniej o seksie? Nie mam na myśli tego, że chcecie czekać, a raczej rozmowy o waszych fantazjach, oczekiwania, jak wyobrażacie sobie wejście w etap seksu?
Bo powinniście trochę o tym pogadać, otworzyć się przed sobą najpierw od strony mentalnej, niż cielesnej.

[201803080934]

Napisane przez Monikaaa_

Jeżeli chodzi o to, czy mój Mąż ma wzwód podczas dotykania czy całowania - problem leży w tym, że właśnie nie mamy jakichś dłuższych "sesji" pieszczot Po prostu chwila przytulenia, buziak czy coś i tyle. To jest najgorsze - nie ma momentu, żeby zacząć rozkręcać całą sytuację. Nie ma tak, że siedzimy i się całujemy, więc po prostu nie mogę ocenić, czy on ma wzwód czy nie.

zasięgnęłam rady u tż-ta, stwierdził, że generalnie facet nie musi macać, całować czy jakoś inaczej pieścić dziewczyny, żeby się podniecić. może to być spowodowane myślami, wyobrażeniem, patrzeniem, słuchaniem.
przykładowo kobieta może leżeć/siedzieć w pozie, która dla faceta jest seksowna; może być ubrana w ciuchy, które facetowi się barrrrrdzo podobają; mogą nawet leżeć przytuleni i film oglądać i już sama tak bliska obecność dziewczyny powoduje u nich wzwód.


przerażające jest to co mówisz, że nigdy się tak naprawdę nie całowaliście, a jedynie cmokaliście w usta, że nie przytulaliście się dłużej niż przez chwilę, że pewnie nigdy się nawet nago nie widzieliście, że nie rozmawialiście nigdy otwarcie i wprost o seksie, waszych potrzebach, fantazjach, że nigdy nie iskrzyło między wami tak, żebyście nie mogli się od siebie oderwać.
gdybyście się nie cmokali w usta, to równie dobrze można by było powiedzieć, że jesteście bardzo bliskimi przyjaciółmi i to wszystko..

[tyene]

Napisane przez leniwca

Bo powinniście trochę o tym pogadać, otworzyć się przed sobą najpierw od strony mentalnej, niż cielesnej.

Tu nie chodzi tylko o seks, ale o cały bagaż intymności właśnie również.

[201610170910]

Teraz to jestem w szoku. Nie wyobrażam sobie braku bliskości z Ukochanym, nie mówię o seksie, ale pocałunki, przytulanie (ale nie takie trwające 10 sekund). Ja mojego TŻ mogłabym całować godzinami i nie wypuszczać z objeć i wiem, że on czuje to samo
Autorko to bardzo dziwne, że Twój mąż nie dąży do jakiejkolwiek bliskości, porozmawiaj z nim poważnie i zaproponuj seksuologa, psychologa... Sama nie wiem, masz bardzo ciężki orzech do zgryzienia, bardzo Ci współczuję.

[mpt]

Napisane przez tyene

Tu nie chodzi tylko o seks, ale o cały bagaż intymności właśnie również.

Oni się nie otworzyli przez 4 lata związku. Nie wyobrażam sobie nie rozmawiać intymnie przez cztery lata. Rozmowa bez bliskości - bez poruszania tak ważnych kwestii - to zwykła wymiana informacji. Obawiam się, że im dalej w las, tym więcej drzew i bez specjalisty się nie obejdzie.

[Ljus]

to jest poważny problem. Po pierwsze - mówiłaś mu że małżeństwo można przez brak seksu unieważnić? Po drugie nie wyjdzie wam długotrwałe bycie ze sobą jak nie zbudujecie intymności i bliskości. No i to że podoba mu się czystość między wami to jest tylko wymówka. Naciskaj go aż dowiesz się jaki jest prawdziwy powód. Konkretny. Rozmowa z (fajnym i rozsądnym) księdzem to też niezły pomysł ale jednak on przede wszystkim powinien powiedzieć to Tobie. Serio to musi być poważna blokada skoro on nic nie robi mając cię, przepraszam za określenie - chętną w łóżku.

I wiesz co - może nie powinnam tego mówić bo jest po fakcie - ale to co robicie to jest właśnie źle pojmowany katolicyzm. Brak seksu przed ślubem, rozumiem, ok, ale nie rozmawialiście nigdy jak to będzie? Czego chcecie, na co czekacie?? No bo wtedy raczej wyczułabyś jego chłodne podejście do tych spraw. Może on ma tak głęboko wpojone że seks to zło i nieczystość i przez to nie może się przełamać...

[tyene]

Napisane przez mpt

Oni się nie otworzyli przez 4 lata związku. Nie wyobrażam sobie nie rozmawiać intymnie przez cztery lata. Rozmowa bez bliskości - bez poruszania tak ważnych kwestii - to zwykła wymiana informacji. Obawiam się, że im dalej w las, tym więcej drzew i bez specjalisty się nie obejdzie.

To jest moim zdaniem spory błąd w tym, czego się uczy wiele katolickich par. Piszę to jako praktykująca katoliczka, oczywiście. Czystość przedmałżeńska jak najbardziej, wyznaczanie jasnych granic również - ale rozmowa o oczekiwaniach seksualnych (dotyczących np. częstotliwości seksu w małżeństwie) czy rozmowa o seksualności przed podjęciem decyzji o ślubie powinna być normą. Nie mówimy o pikantnym sex talk, ale właśnie o poruszania tak ważnych kwestii. Zgadzam się z Tobą w 100%. Dlatego tak bardzo lubię amerykańskie podejście i najczęściej daję jednak anglojęzyczne źródła w tym temacie: Knotz zrobił trochę rewolucji u nas, ale nadal mam wrażenie, że przedślubne przygotowanie par na wzajemną seksualność w małżeństwie opiera się na straszeniu i uczeniu NPRu, a nie na podkreślaniu roli seksualności czy tworzenia klimatu do bezpiecznego dzielenia się koniecznymi informacjami.

Mnie np. nie szokuje to, że ktoś się nie całować z języczkiem przed ślubem. Słyszałam o parach, co w ogóle się nie całowały. Ale uważam, że komunikacja już na etapie w ogóle rozważania, czy druga osoba ma być mężem/żoną o tych sprawach jest niezbędna. No, ale cóż, co zrobimy, autorka już jest mężatką, prawda? Więc teraz trzeba jej pomóc z tym, co już ma w swoim życiu i dać wskazówki i drogowskazy, którymi można podążać.

[anannke]

Napisane przez leniwca

Tak, 4 lata związku i ma wystąpić o unieważnienie małżeństwa zaledwie MIESIĄC po ślubie Bo seksu nie było...

Ja wiem, że to popularne na wizażu, w większości przypadków w pełni rozumiem, że to jedyne wyjście z chorego związku. Ale to już chyba przesada.

4 lata powstrzymywali swoje emocje, pożądanie, a nagle oczekuje się, że z dnia na dzień zmieni się myślenie, facet niczym pies zostanie spuszczony ze smyczy, brzydko mówiąc, i rzuci się na świeżo poślubioną żonę. Pewnie tego większość by się po facecie spodziewała.
Ja nie jestem zwolenniczką czekania z seksem do ślubu, ale w pełni rozumiem faceta, że nie potrafi tak nagle się przestawić z trzymania za rękę i całusów na dzikie rzucanie się na siebie już w drzwiach mieszkania.

Może metodą małych kroczków? Niby jesteście razem 4 lata, ale w kwestiach intymnych raczkujecie. Było łapanie za rączki i grzeczne pocałunki, to teraz kolej na takie z języczkiem- czyli powolne odkrywanie siebie, swoich ciał, reakcji, a nie od razu wskakiwanie do łóżka.

A do tego szczera rozmowa, spokojna, masa zrozumienia i trochę cierpliwości. Na początek oczywiście.

Z tym seksuologiem bym się trochę wstrzymała. Bo to trochę jakby radzić parze niedoświadczonych seksualnie nastolatków- no jak to, dziewczyna nie chce iść z tobą do łóżka? Do seksuologa ją.
W tym wypadku raczej jego, ale mniejsza o to.

Rozmawialiście wcześniej o seksie? Nie mam na myśli tego, że chcecie czekać, a raczej rozmowy o waszych fantazjach, oczekiwania, jak wyobrażacie sobie wejście w etap seksu?
Bo powinniście trochę o tym pogadać, otworzyć się przed sobą najpierw od strony mentalnej, niż cielesnej.

Wydaje mi się że autorka to rozumie i cały czas próbuje zastosować i wprowadzić w życie. Problem leży w tym że jej mąż ją odtrąca i zbywa, świadomy że autorka dąży do rozbudzenia go do kontaktu z nim - nawet zwykłe przytulanie czy pocałunki unika jakichkolwiek prób i ucina wszystko zanim autorka spróbuje zrobić kroczek do przodu. Nie byłoby takiego problemu gdyby facet nie był taki zamknięty. Gdyby jasne miał problem z przejściem z fazy przedślubnej na pełne współżycie małżeńskie ale był otwarty na bliskość fizyczną, nie uciekał od niej zbywając autorkę. Jeśli by próbował się przełamać, nawiązać kontakt, stworzyć więź fizyczną to dobrze. A tak mam wrażenie że próbuje grać na zwłokę. Teraz znalazł hasło że "chce cieszyć się czystością" i to starczyło na jakiś miesiąc

[suszarka]

nie czytałam całego wątku więc jeśli się powtórzę to z góry przepraszam.
dla mnie jedyną opcją jest zaciągnięcie Twojego lubego do seksuologa.
bo wierzący czy niewierzący gość ma po prostu duży problem i to bardzo duży niestety.dobrze go będzie zdiagnozować, żebyś przynajmniej wiedziała na czym stoisz.

[tyene]

Napisane przez anannke

Wydaje mi się że autorka to rozumie i cały czas próbuje zastosować i wprowadzić w życie. Problem leży w tym że jej mąż ją odtrąca i zbywa, świadomy że autorka dąży do rozbudzenia go do kontaktu z nim - nawet zwykłe przytulanie czy pocałunki unika jakichkolwiek prób i ucina wszystko zanim autorka spróbuje zrobić kroczek do przodu. Nie byłoby takiego problemu gdyby facet nie był taki zamknięty. Gdyby jasne miał problem z przejściem z fazy przedślubnej na pełne współżycie małżeńskie ale był otwarty na bliskość fizyczną, nie uciekał od niej zbywając autorkę. Jeśli by próbował się przełamać, nawiązać kontakt, stworzyć więź fizyczną to dobrze. A tak mam wrażenie że próbuje grać na zwłokę. Teraz znalazł hasło że "chce cieszyć się czystością" i to starczyło na jakiś miesiąc

No i to jest najbardziej niepokojące. Dlatego Autorka powinna jasno pokazać, że takie zachowanie jest sprzeczne z nauczaniem Boga na temat seksu i jest zachowaniem wynikającym z egoizmu jego, a nie zachowaniem podyktowanym miłością do niej. Dlatego Autorka musi, po prostu musi dążyć do prawdy, nie bać się konfrontacji, nie bać się szukania rozwiązań.

[anannke]

Napisane przez tyene

No i to jest najbardziej niepokojące. Dlatego Autorka powinna jasno pokazać, że takie zachowanie jest sprzeczne z nauczaniem Boga na temat seksu i jest zachowaniem wynikającym z egoizmu jego, a nie zachowaniem podyktowanym miłością do niej. Dlatego Autorka musi, po prostu musi dążyć do prawdy, nie bać się konfrontacji, nie bać się szukania rozwiązań.

Oby te argumenty trafiły do faceta takie jak piszesz i jakoś nauka kościoła czy Boga pozwoliła mu spojrzeć na to z innej strony jak autorytet dla niego. Dobrze że autorka nie ma jakiś kompleksów i chce dążyć do prawdy bo inaczej jeszcze ona by stwierdziła że jest to niczego i strasznie brzydka skoro mąż nie chce nawet jej pocałować jak mąż żonę tylko jak cmoknięcie w policzek znajomej przy życzeniach. Dlatego że pytałam czy autorka wie jaki stosunek jej mąż ma do siebie i swojej cielesności ale chyba autorka przeoczyła to

[mpt]

Napisane przez tyene

No i to jest najbardziej niepokojące. Dlatego Autorka powinna jasno pokazać, że takie zachowanie jest sprzeczne z nauczaniem Boga na temat seksu i jest zachowaniem wynikającym z egoizmu jego, a nie zachowaniem podyktowanym miłością do niej. Dlatego Autorka musi, po prostu musi dążyć do prawdy, nie bać się konfrontacji, nie bać się szukania rozwiązań.

Dokładnie, bo to żadna łaska, że jej własny mąż z nią porozmawia. Nie można obchodzić się z nim jak z jajkiem - facet przysięgał, a jeśli przeżył jakąś traumę i ją zataił, to co to za przysięga: bez zaufania, bez wiary w drugą osobę. Taki brak szczerości i otwartości w tym wypadku jest jak kłamstwo i bardzo raniący brak zaufania. Ja bym się na to nie godziła. I nie godziłabym się na głaskanie po główce i rozumienie. Bo tu nie ma czego rozumieć - facet nie jest szczery. Można rozumieć, kiedy wie się, o co chodzi.

[Cinekpl]

Moim zdaniem to GEJ a nie wierzący.
Wg mnie możliwe jest że stałaś się zwykłą przykrywką...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Gej i wierzący się nie wykluczają.

[Cinekpl]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38577014]Gej i wierzący się nie wykluczają.[/QUOTE]

Ale taka "wymówka" może to kryć
Nie mówię że się wyklucza

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Cinekpl

Ale taka "wymówka" może to kryć
Nie mówię że się wyklucza

W obecnej sytuacji ta wymówka nie ma już racji bytu Ale wcześniej mogło tak być.

[Cinekpl]

Jakiej obecnej ?
To że ją dotyka czy całuje ,żeby przeciągnąć ich małżeństwo ,to o niczym nie świadczy...
Może anal mu zaproponuj , jak się skusi to wszystko jasne...

[DariaKom]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38577093]W obecnej sytuacji ta wymówka nie ma już racji bytu Ale wcześniej mogło tak być.[/QUOTE]
Dlaczego nie ma racji bytu...przecież zbunkrowani geje zawierają związki heteroseksualne żeby pozować przed otoczeniem, a nie partnerem którego sobie biorą na przykrywkę... Ma prawo przypuszczać, że bogobojna kobieta nie pójdzie do koleżanek i nie będzie jak wszetecznica rozmawiać o seksie...a raczej nie pochwali się brakiem seksu.


Ale błędne jest założenie, że gej nie jest w stanie współżyć z kobietą, oczywiście, że wielu to robi...znam małżeństwo (już nie małżeństwo), gdzie facet z 20 lat z żoną żył, 2 dzieci zrobił ale w końcu i tak odszedł do faceta....gejem był cały czas.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Cinekpl

Jakiej obecnej ?
To że ją dotyka czy całuje ,żeby przeciągnąć ich małżeństwo ,to o niczym nie świadczy...
Może anal mu zaproponuj , jak się skusi to wszystko jasne...

Napisane przez DariaKom

Dlaczego nie ma racji bytu...przecież zbunkrowani geje zawierają związki heteroseksualne żeby pozować przed otoczeniem, a nie partnerem którego sobie biorą na przykrywkę... Ma prawo przypuszczać, że bogobojna kobieta nie pójdzie do koleżanek i nie będzie jak wszetecznica rozmawiać o seksie...a raczej nie pochwali się brakiem seksu.

Chodziło mi o to, że w obecnej sytuacji nie ma racji bytu religijna przykrywka dla homoseksualizmu. Przed ślubem mógł mówić, że seks jest wbrew katolickim zasadom i dlatego go nie uprawia. Po ślubie to brak seksu jest wbrew zasadom...
Oczywiście nie przeczę, że mógł zmienić przykrywkę z katolickich zasad na religijną żonę

[DariaKom]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;38577588]Chodziło mi o to, że w obecnej sytuacji nie ma racji bytu religijna przykrywka dla homoseksualizmu. Przed ślubem mógł mówić, że seks jest wbrew katolickim zasadom i dlatego go nie uprawia. Po ślubie to brak seksu jest wbrew zasadom...
Oczywiście nie przeczę, że mógł zmienić przykrywkę z katolickich zasad na religijną żonę [/QUOTE]
No, ale ja właśnie o tym mówię... Przecież dla kogo gej ma przykrywkę, dla rodziny...dla współpracowników, dla znajomych- no i cel osiągnięty, ma żonę więc cacy...a to, że z nią seksu nie uprawia to wiedzą tylko oni..a nie ci przed którymi gej się ukrywa.

[TmargoT]

Napisane przez Monikaaa_

Witam Was bardzo serdecznie,
od pewnego czasu czytam forum i postanowiłam podzielić się moim dylematem.

Otóż miesiąc temu wzięłam ślub. Mimo tego, nie uprawiamy seksu.

Jesteśmy ze sobą od 4 lat. Mam 26 lat, a On 27. Oboje jesteśmy bardzo wierzący, On chyba jeszcze bardziej niż ja, ale ja też należałam do Oazy i te sprawy. Z tego powodu było dla nas oczywistością czekanie z seksem do ślubu. Postanowiliśmy ograniczyć się do trzymania za rękę, przytulania i pocałunków (oczywiście bez "podtekstów", z zamkniętymi ustami). Oczywiście było pożądanie, ale odrzucaliśmy erotyczne myśli i udało nam się wytrwać.

Miesiąc temu pobraliśmy się. Podczas nocy poślubnej nie doszło do zbliżenia, ale to zrozumiałe, zmęczenie po weselu, więc ani ja, ani On nie mieliśmy na to ochoty. Jednak minął już miesiąc, a seksu nadal nie ma. On nie próbuje nic inicjować, ogranicza się do tego samego co przed ślubem. Ja próbowałam, ale nic to nie dało. Poważnie z nim porozmawiałam, on mówi, że jakoś nie jest na to gotowy, że uwielbia tę czystość między nami, żebym dała mu jakiś czas. Odparłam, że przecież w małżeństwie seks jest czysty, ale nic to nie dało. Myślałam, że może ma jakieś choroby czy infekcje i wstydzi się pokazać mi nago, ale powiedział, że absolutnie nie, że jest w pełni zdrowy.

Co więcej, on jest przystojny, jeśli chodzi o mnie to nie mnie to oceniać, ale dość często zdarza mi się słyszeć komplementy. Na pewno podobamy się sobie.

On mnie kocha, ja jego też, jesteśmy dla siebie wszystkim. Nie wyobrażam sobie być z nikim innym. Jest dla mnie pierwszym facetem, ja jego pierwszą kobietą. Sfera erotyczna jest jedyną sferą, w której jest jakikolwiek problem w naszym małżeństwie. Wszystko inne funkcjonuje idealnie.

Niby seks nie jest najważniejszą sprawą w życiu, ale jednak boli mnie ten problem i z czasem to narasta Seks przecież istotnie uzupełnia małżeństwo.

Co można z tym jeszcze zrobić? A może któraś z Was przeżywa lub przeżywała coś podobnego? - przynajmniej będzie nam raźniej.

jedynie co ciśnie mi się na usta to kota w w worku się nie kupuje,ale tak na poważnie to często jest tak,że ludzie wierzący uwazają sex za coś brudnego,niemoralnego .
niektórzy mają tak poszarpaną psychikę,że nie mogą się do niego zmusić.inaczej u kobiety,bo ona może udawawać,ale facetowi juz trudniej.

albo czas ,gry wstępne i cierpliwość,albo psycholog.

[karolynka90]

Napisane przez Cinekpl

Może anal mu zaproponuj , jak się skusi to wszystko jasne...

A co ma piernik do wiatraka?
Przecież w wielu związkach heteroseksualnych seks analny jest jedną z form seksu i nie ma to żadnego związku ze skłonnościami homo.
Przecież to nie chodzi o to, że gej lubi w pupę, tylko o to, że podnieca go fakt współżycia z innym mężczyzną.

Autorko,
ja bym się mocno martwiła.
Wizyta u seksuologa moim zdaniem jest niezbędna.

[Cinekpl]

Z resztą, gdzie jego męska ciekawość ?
Jest prawiczkiem i nie ma ochoty tego zrobić?
Dla mnie coś tu śmierdzi

W tym problem że gej jest w stanie to zrobić z kobietą...

Wiec wymuszenie sexu tu też na nic się zda, ja bym bazował na tym co jest teraz i chyba to zakończył , albo zasugerował że zdradzę i obserwował reakcję , jak bedzie obojętność lub udawane przejęcie się tym , to może też sporo wyjaśnić.
A może Twój facet to impotent ?
Wniosek z tego taki,że przed ślubem trzeba wypróbować

"A co ma piernik do wiatraka?
Przecież w wielu związkach heteroseksualnych seks analny jest jedną z form seksu i nie ma to żadnego związku ze skłonnościami homo.
Przecież to nie chodzi o to, że gej lubi w pupę, tylko o to, że podnieca go fakt współżycia z innym mężczyzną."

To było mocno ironiczne

[normalnyFacet]

Ja tu widzę jakieś fundamentalne braki + brak dopasowania się..

Gadaliście PRZED ślubem o tym?

[ewelajna25]

Być może chłopak ma ochotę na sex, ale lata powstrzymywania się od tego, chamowania swoich rządzy zrobiły swoje, i teraz trudno mu się przemóc....?

Albo uważa, że ten pierwszy raz powinien być specjalny i po prostu strasznie się boi, że nie wyjdzie?

A autorko, czy wy mieszkacie razem? Śpicie w 1 łóżku? To przecież są okazje do zbliżeń....Coś się w końcu będzie musiało ruszyć, inaczej jak pisały dziewczyny, będziesz odczuwać brak czegoś, i pustkę-a sex przecież jest istotnym elementem małżeństwa, i nie ma nic wspólnego z nieczystością, bo jest uświęcone przez Boga!

W dodatku, jak pisały już dziewczyny, brak seksu będzie czynił na dłuższą metę wasze małżeństwo nieważnym....

Doradzałabytm jeszcze jedną, szczerą rozmowę oraz nie dać się zbyć.

[laisla]

Szokujący wątek jak dla mnie. Próbowałabym unieważnić, raczej problemów z tym by nie było.
Jak to się żyje w małżeństwie jak brat z siostrą? Taka normalna codzienność musi być bardzo przytłaczająca.