Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią. Część 7

[05872c226b72f809f533e1be5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f2b5f9d]

Napisane przez SamaraMorganx

też mnie to wkurza. I wkurzają mnie dzieci łażące po całym sklepie i wbijającym się obcym ludziom do przymierzalni, a mamucia rozmawia sobie z ekspedientką.
I nie rozumiem jak ludzie wbijają się do kabiny, zwłaszcza, że często widać nogi lub czubek głowy. I te tlumaczenia "o... bo pani się przebiera...." Nie kuźwa gazety sobie czytam w przymierzalni

I jeszcze te zasłony, których nie da się do końca zasunąć. Komfortowe warunki, nie ma co

[Shinn]

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;39331874]I jeszcze te zasłony, których nie da się do końca zasunąć. Komfortowe warunki, nie ma co[/QUOTE]

Właśnie wtedy najbardziej się stresuje, bo mam wrażenie, że przez tą szparę ktoś mnie podgląda Szkoda, że nie ma zamykanych normalnie przebieralni.

[201604200942]

z takimi przykrótkimi zasłonami spotkałam się na szczęście w mniejszych sklepach, więc jak widzę, że jest szpara i nie mam mozliwości zmiany przymierzalni, to wychodzę ze sklepu.

[201604190949]

Co to pakujących się dzieci to bardzo dobrze działa wywarczenie słowa "WYJDŹ". Długo nikomu nie zajrzą




Trzeba się liczyć z tym, że się rozbeczy i mamuśka dostanie piany na pysku.

[magyarparaszt]

Hm, nigdy mi nikt nie wlazł do przymierzalni

[Darkoz]

Napisane przez 1000days

Co to pakujących się dzieci to bardzo dobrze działa wywarczenie słowa "WYJDŹ". Długo nikomu nie zajrzą




Trzeba się liczyć z tym, że się rozbeczy i mamuśka dostanie piany na pysku.

Dzisiaj musiałam skorzystać z publicznej toalety (), oczywiście bez zamka. Jakaś laska otworzyła drzwi, a ja wzięłam klamkę i tak trzasnęłam, że chyba ludzie w promieniu kilometra słyszeli.

[201604190949]

Napisane przez Darkoz

Dzisiaj musiałam skorzystać z publicznej toalety (), oczywiście bez zamka. Jakaś laska otworzyła drzwi, a ja wzięłam klamkę i tak trzasnęłam, że chyba ludzie w promieniu kilometra słyszeli.

Trzeba było zapytać czy chce się przyłączyć i mrugać oczkiem

Bez kitu, zrobię tak przy okazji.

[201604200942]

Napisane przez Darkoz

Dzisiaj musiałam skorzystać z publicznej toalety (), oczywiście bez zamka. Jakaś laska otworzyła drzwi, a ja wzięłam klamkę i tak trzasnęłam, że chyba ludzie w promieniu kilometra słyszeli.

nieładnie. Powinnaś koleżankę przeprosić, że zajęłaś jej miejsce
a tak serio to, w takich chwilach żałuję, że nie potrafię być stanowcza tylko zachowuję się jak ciepła klucha

[Darkoz]

Napisane przez 1000days

Trzeba było zapytać czy chce się przyłączyć i mrugać oczkiem

Bez kitu, zrobię tak przy okazji.

,,O, wchodź! Mogłabyś mi otworzyć śmietniczek i odpakować świeżą podpaseczkę?''.

Napisane przez SamaraMorganx

nieładnie. Powinnaś koleżankę przeprosić, że zajęłaś jej miejsce
a tak serio to, w takich chwilach żałuję, że nie potrafię być stanowcza tylko zachowuję się jak ciepła klucha

Ja reaguję gwałtownie, ale nigdy nic nie mówię... jak wychodzę, to już paniusi nie ma.

[lakeithia]

Napisane przez magyarparaszt

Ja mam takiego psa wielkości kota, na początku zawsze na gości szczeknie, ale potem to albo domaga się głaskania, albo idzie spać gdzieś w kąt i nie zwraca uwagi. Bałabyś się takiego malucha też?
A jak idziesz do kogoś nowego i ten ktoś ma psa, to zgadzają się na zamknięcie go w pokoju? Z ciekawości pytam, bo ja bym nie miała nic przeciwko, i bym zamknęła

Nie no takiego psa to sie nie boje, ale jeśli idę do koleżanki, która ma dwa psy, które co chwila szczekają, jak telefon dzwoni, puka ktoś do drzwi, lub jak ktoś wstanie? To jest chore... A małe psy toleruje chociaż kiedyś mały Jamnik sie na mnie rzucił ;/ drzwiami go potraktowalam

Szczerze mówiąc, jeśli ktos by miał w domu psa typu buldog lub rottweiler, prosilabym o zamknięcie.

[201604190949]

Napisane przez Darkoz

,,O, wchodź! Mogłabyś mi otworzyć śmietniczek i odpakować świeżą podpaseczkę?''.

Ja reaguję gwałtownie, ale nigdy nic nie mówię... jak wychodzę, to już paniusi nie ma.

Myślałam bardziej o takim "come to me gurl " i rozchylenie nóg


Co do psów, po dzisiejszych spacerach znów nie ogarniam umysłem co zawierają czaszki ludzi, którzy mają małe psy chętnie biegnące do dużych psów, mogących zrobić im krzywdę nawet przez przypadek i nie trzymają ich na smyczach.

Chyba średnio gramatyczne jest to zdanie ale jestem zbyt zmęczona żeby je poprawiać.

---------- Dopisano o 21:09 ---------- Poprzedni post napisano o 21:01 ----------

I jeszcze jedno!
Jak wszyscy wiedzą pada śnieg. Pada chamsko na chodnik, który muszę odśnieżać, bo jak ktoś sobie coś złamie przez niego to nas pozwie i będzie niefajnie. Odśnieżając robię sporo hałasu bo staram się zrobić to do gołej kostki i jestem odwrócona tyłkiem w jedną stronę i dodatkowo pochylona i kaptur mi spada na oczy. Kiedy widzę, że zbliża się jakiś przechodzień przestaję odśnieżać i robię mu miejsce do przejścia.
Ale na miłość boską, oczy mam tylko z przodu, nie mam ich ani na dupie ani na plecach ani na łokciach ani na łydkach!
Dlaczego ludzie zbliżający się do mnie z tyłu, których nie widzę ani nie słyszę, nie mogą powiedzieć "przepraszam"? Ok, niektórzy omijają mnie po zaśnieżonym trawniku, ich wybór. Ale jest dużo takich, którzy mają pretensje, że prawie im oka trzonkiem łopaty nie wybiłam.
No sorry bardzo, następnym razem postaram się bardziej i nie będzie już "prawie".
:[

[bowszystkotoiluzjajest]

a ja wam powiem, że dzisiaj dzięki "Wydarzeniom" na Polsacie dowiedziałam się, że 50 kg to jest pół tony Gdzie się podziali kompetentni dziennikarze?

Materiał nie był na żywo. Był to reportaż o mamie niepełnosprawnego chłopca, który właśnie waży 50 kg. Raptem dwa zdania później dziennikarz powiedział, że mama codziennie dźwiga pół tony.

Ja nie wiem, czy nikt (owy prowadzący, wydawca i inni ludzie pracujący przy tym materiale) tego nie zauważyli? Bo chyba nie są tacy głupi, żeby nie wiedzieć, ile to tona. No chyba że zauważyli, ale im się nie chciało podkładać głosu do tego jednego ujęcia jeszcze raz i uznali, że to widz jest głupi i nie zauważy.

[201604200942]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

a ja wam powiem, że dzisiaj dzięki "Wydarzeniom" na Polsacie dowiedziałam się, że 50 kg to jest pół tony Gdzie się podziali kompetentni dziennikarze?

Materiał nie był na żywo. Był to reportaż o mamie niepełnosprawnego chłopca, który właśnie waży 50 kg. Raptem dwa zdania później dziennikarz powiedział, że mama codziennie dźwiga pół tony.

Ja nie wiem, czy nikt (owy prowadzący, wydawca i inni ludzie pracujący przy tym materiale) tego nie zauważyli? Bo chyba nie są tacy głupi, żeby nie wiedzieć, ile to tona. No chyba że zauważyli, ale im się nie chciało podkładać głosu do tego jednego ujęcia jeszcze raz i uznali, że to widz jest głupi i nie zauważy.

a może oni zsumowali ten ciężar?
w sensie, że nosi go 10 razy, więc w sumie to będzie pół tony

[201705250955]

Słuchajcie, ze 2 tyg. temu spotkała mnie dziwna sytuacja. Jestem na mieście, bardzo mocno sypie śnieg, jest wiatr, godzina 19. Stoję na przystanku tramwajowym sama, podchodzi do mnie starsza pani. Mówi, że ktoś zostawił na drugim przystanku (obok) torbę. Mi się trochę spieszyło na tramwaj, bo musiałam jeszcze kupić bagaż, ale myślę sobie - przecież ktoś pewnie teraz umiera ze strachu (mi też się zdarzyło zgubić... laptopa i na szczęście ktoś mi pomógł). To było w Wa-wie na Placu bankowym, tam nie ma żadnej policji ani niczego takiego. Pani wpadła na pomysł, żeby otworzyć przednią klapę - może jest jakiś kalendarz, nr telefonu, żeby zadzwonić i zgłosić zgubę. No więc otwieram przy tej pani torbę i rzeczywiście był jakiś kalendarz! Przeglądam, obok dużo dokumentów, świstków i szukam jakiegoś nr. Całość trwała z 4-5 minut. Wtem napada na mnie i starszą panią jakaś baba i krzyczy: czemu panie grzebią w mojej torbie! Moja mina była czymś pomiędzy: - - . Babka nam powiedziała, że poszła do kiosku, (który chyba był już nieczynny), a że śnieg padał i przystanek był pusty (hahaha) to zostawiła torbę. Prawdopodobnie jak ona wyszła to ja wysiadłam z tramwaju (przesiadałam się). W ogóle zaczęła nas wyzywać od najgorszych, że jakim prawem jej grzebiemy i że jakim prawem podchodzimy do jej torby. Generalnie nawet po uświadomieniu jej, że tyle czasu jej nie było, a na przystanku pusto i ciemno, wokół też, nie usłyszałyśmy ani dziękuję, ani przepraszam, ani nic. Totalna żenada i ogólnie babka mnie zraziła do pomocy innym

[mm444]

Treść usunięta

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez SamaraMorganx

a może oni zsumowali ten ciężar?
w sensie, że nosi go 10 razy, więc w sumie to będzie pół tony

o tym nie pomyślałam lol
Mogli w takim razie powiedzieć że "10x dziennie nosi 50kg ciężar"


ja jakbym poszła 10 razy do sklepu i za każdym razem zrobiła 5 kilogramowe zakupy, to nie powiedziałabym potem że "niosłam dziś 50 kg zakupów! jestę siłaczę" bo to by oznaczało jednorazowe wykonanie czynności. Co innego "dziś 10 razy niosłam 5 kilogramowe zakupy"

[magyarparaszt]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

o tym nie pomyślałam lol
Mogli w takim razie powiedzieć że "10x dziennie nosi 50kg ciężar"


ja jakbym poszła 10 razy do sklepu i za każdym razem zrobiła 5 kilogramowe zakupy, to nie powiedziałabym potem że "niosłam dziś 50 kg zakupów! jestę siłaczę" bo to by oznaczało jednorazowe wykonanie czynności. Co innego "dziś 10 razy niosłam 5 kilogramowe zakupy"

Ale brzmi bardziej dramatycznie, o co chyba chodzi w tego typu programach

[201604200942]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

o tym nie pomyślałam lol
Mogli w takim razie powiedzieć że "10x dziennie nosi 50kg ciężar"


ja jakbym poszła 10 razy do sklepu i za każdym razem zrobiła 5 kilogramowe zakupy, to nie powiedziałabym potem że "niosłam dziś 50 kg zakupów! jestę siłaczę" bo to by oznaczało jednorazowe wykonanie czynności. Co innego "dziś 10 razy niosłam 5 kilogramowe zakupy"

oj musieli przecież dodać trochę dramatyzmu
pół tony brzmi przecież gorzej niż 10 razy po 50 kg

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez SamaraMorganx

oj musieli przecież dodać trochę dramatyzmu
pół tony brzmi przecież gorzej niż 10 razy po 50 kg

no, tylko że ja wtedy zamiast się skupić na dramatyzmie sytuacji i współczuć kobietce, to zastanawiałam się, o co tam chodzi

[ciri15]

Napisane przez magyarparaszt

Ja mam takiego psa wielkości kota, na początku zawsze na gości szczeknie, ale potem to albo domaga się głaskania, albo idzie spać gdzieś w kąt i nie zwraca uwagi. Bałabyś się takiego malucha też?
A jak idziesz do kogoś nowego i ten ktoś ma psa, to zgadzają się na zamknięcie go w pokoju? Z ciekawości pytam, bo ja bym nie miała nic przeciwko, i bym zamknęła

Ja bym nie zamknęła, bo mój pies jest bardzo ciekawski i by przez całą wizytę szczekał i drapał w drzwi. Najwyżej próbowałabym go trzymać na rękach, ale to przecież niemożliwe cały czas.

---------- Dopisano o 22:43 ---------- Poprzedni post napisano o 22:40 ----------

Napisane przez magyarparaszt

No wiem, mam koleżankę, co boi się pomidorów

Że jak? A czemu?

[MonikaFaustyna]

Oglądam program "Ciąża w tajemnicy" (masakra, co ja robię ze swoim życiem...no nie ważne) i dziwią mnie kobiety, które nie mają pieniędzy, bo np. są samotnymi matkami i już mają 3 dzieci, które mają "wpadkę" z jakimś kimś i na skutek tego są w ciąży. Dziwi mnie taki nierozsądek. Jak mnie nie stać, to idę do lekarza po antykoncepcję i tyle. Jakbym dzisiaj była w drugiej ciąży, to miałabym lekkiego doła a te babki przy 4 dziecku są takie wyluzowane. Nie ogarniam .

[ciri15]

Napisane przez asia_aisa

Słuchajcie, ze 2 tyg. temu spotkała mnie dziwna sytuacja. Jestem na mieście, bardzo mocno sypie śnieg, jest wiatr, godzina 19. Stoję na przystanku tramwajowym sama, podchodzi do mnie starsza pani. Mówi, że ktoś zostawił na drugim przystanku (obok) torbę. Mi się trochę spieszyło na tramwaj, bo musiałam jeszcze kupić bagaż, ale myślę sobie - przecież ktoś pewnie teraz umiera ze strachu (mi też się zdarzyło zgubić... laptopa i na szczęście ktoś mi pomógł). To było w Wa-wie na Placu bankowym, tam nie ma żadnej policji ani niczego takiego. Pani wpadła na pomysł, żeby otworzyć przednią klapę - może jest jakiś kalendarz, nr telefonu, żeby zadzwonić i zgłosić zgubę. No więc otwieram przy tej pani torbę i rzeczywiście był jakiś kalendarz! Przeglądam, obok dużo dokumentów, świstków i szukam jakiegoś nr. Całość trwała z 4-5 minut. Wtem napada na mnie i starszą panią jakaś baba i krzyczy: czemu panie grzebią w mojej torbie! Moja mina była czymś pomiędzy: - - . Babka nam powiedziała, że poszła do kiosku, (który chyba był już nieczynny), a że śnieg padał i przystanek był pusty (hahaha) to zostawiła torbę. Prawdopodobnie jak ona wyszła to ja wysiadłam z tramwaju (przesiadałam się). W ogóle zaczęła nas wyzywać od najgorszych, że jakim prawem jej grzebiemy i że jakim prawem podchodzimy do jej torby. Generalnie nawet po uświadomieniu jej, że tyle czasu jej nie było, a na przystanku pusto i ciemno, wokół też, nie usłyszałyśmy ani dziękuję, ani przepraszam, ani nic. Totalna żenada i ogólnie babka mnie zraziła do pomocy innym

O masakra, ja jestem tak ostrożna, że stojąc na przystanku z laptopem nawet nie puszczę rączki od torby a ta go zostawia...

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ciri15

O masakra, ja jestem tak ostrożna, że stojąc na przystanku z laptopem nawet nie puszczę rączki od torby a ta go zostawia...

W ogóle, jaka bzdura, że babka zamiast podziękować, zwyzywała. Ja bym była wdzięczna, że ktoś się zainteresował. Przez takie wariatki, potem nikt nie pomoże nawet z rozmienieniem pieniędzy na drobne, żeby mieć na bilet .

[ciri15]

Napisane przez MonikaFaustyna

Oglądam program "Ciąża w tajemnicy" (masakra, co ja robię ze swoim życiem...no nie ważne) i dziwią mnie kobiety, które nie mają pieniędzy, bo np. są samotnymi matkami i już mają 3 dzieci, które mają "wpadkę" z jakimś kimś i na skutek tego są w ciąży. Dziwi mnie taki nierozsądek. Jak mnie nie stać, to idę do lekarza po antykoncepcję i tyle. Jakbym dzisiaj była w drugiej ciąży, to miałabym lekkiego doła a te babki przy 4 dziecku są takie wyluzowane. Nie ogarniam .

Życia nie znasz dziewczyno. Raz była tam 40-latka, która była w 9 ciąży. Też nie miała pieniędzy. Twierdziła, że jakby kupowała antykoncepcję to nie stać by ją było na dojazdy do pracy.

[anlejka]

Napisane przez ciri15

Życia nie znasz dziewczyno. Raz była tam 40-latka, która była w 9 ciąży. Też nie miała pieniędzy. Twierdziła, że jakby kupowała antykoncepcję to nie stać by ją było na dojazdy do pracy.

No tak, bo 9 dzieci gwarantuje życie w luksusie

[MonikaFaustyna]

Napisane przez ciri15

Życia nie znasz dziewczyno. Raz była tam 40-latka, która była w 9 ciąży. Też nie miała pieniędzy. Twierdziła, że jakby kupowała antykoncepcję to nie stać by ją było na dojazdy do pracy.

No tak...mam tylko jedno, żyję w pałacu i mam złote klamki i armaturę sanitarną . Nie zostanę gwiazdą TLC .

[mary_poppins]

Napisane przez ciri15

Życia nie znasz dziewczyno. Raz była tam 40-latka, która była w 9 ciąży. Też nie miała pieniędzy. Twierdziła, że jakby kupowała antykoncepcję to nie stać by ją było na dojazdy do pracy.

Oglądałam ten odcinek I starsze dzieci nie mogły liczyć na żadną pomoc z jej strony, musiały same na siebie zarabiać, bo mama była zajęta płodzeniem kolejnych dzieci. Nóż się w kieszeni otwiera Z tego co pamiętam po 9. porodzie poddała się "sterylizacji".

[Heroldin]

Napisane przez dacn

Ja tez się dziwię, ale jak lekarze protestowali przeciwko nowej ustawie to pacjenci z miłą chęcia obrzucali ich błotem zamiast sie przyłączyć

Może mieli tak zlasowane przez media mózgi, że dokładnie nie wiedzieli o co chodzi. Wiedzieli, że problem tkwi tylko w "karze" za błędy w receptach chodzi.Wiesz jak to jest tu, "u nas " : http://img2.demotywatoryfb.pl/upload...17qvms_600.jpg

Napisane przez winter76

Poza tym druga sprawa- mówisz, że w tym czy tamtym szpitalu kolejka jest krótsza, termin szybszy. I wiesz co odpowiada 2/3 pacjentów? Ze oni nie będą nigdzie jeździć, to za daleko, a tu mają blisko i po drodze

Tak może to wyglądać z jednej strony. Z mojej to wygląda tak : nie jeżdżę samochodem, do "mojego" miasta z lekarzami mam 35 min autobusem, który jeździ raz na godzinę. Z "mojego" miasta wysyłają mnie gdzieś tam w świat np. do Gdańska, bo tam są limity i krótsze terminy. A więc - autobus, pociąg i taksówka, bo nie znam Gdańska. Taka wizyta kosztuje mnie prawie cały dzień (dodać trzeba oczekiwanie na połączenia) i ponadplanowe wydatki. Mam prawo być wściekła ? Tylko, jak to dobrze dacn zaznaczyła : ludzie w złym kierunku pretensje kierują.

Napisane przez 1000days

Gdzie tak jest?

Ja mam akurat doświadczenia z Holandii.

[Kadin_]

Napisane przez dacn

Takie zachowanie jest głupie, obcy pies to nie zabawka i ugrysc zawsze moze.
Kurcze moze ja zbyt wiele widziałam ale po prostu boje sie tego co moze zrobic duzy pies i czuje sie niekomfortowo jak psy biegaja luzem.

Nie dziwie się, że się boisz. Chociaż ja bardziej się boję małych, wrednych "maskotek" niż dużych. Nie raz miałam tak, że jakieś yorkopodobne szczekało na mnie czy łapało za buty ( a buty to rzecz święta ). Jak raz właściciel nie reagował to baaaardzo głośno powiedziałam do mojego zdejmując jej kaganiec " xxxx zobacz jakie mięsko. Zjedz na obiadek bo w domku dzisiaj nie ma". Właściciel yorkopodobnego oburzony zabrał psinkę na rączki.

Napisane przez funk_you

Ja jako właścicielka spaniela, który chodzi bez kagańca jest zupełną ci.pą i ciapą słyszę często: nie podchodz do pieska bo pewnie ugryzie. Tak, już to widzę. To ja muszę na podwórku odganiać inne psy od niego, dzieci uwielbia i w ogóle jest bardzo ufny. Gdyby ktoś nam się włamał do mieszkania mój pies na pewno przyszedłby na głaskanie do złodzieja albo zaczął go lizać Uwielbia listonosza i wszystkie koty ( nie zawsze z wzajemnością).

Łojezu jak ja bym chciała to słyszeć w stosunku do mojego psa Nie musiałabym się produkować, że nie wiem jak zareaguje na dziecko bo nie ma w swoim otroczeniu żadnego i nie wiem czy nie potraktuje małego człowieczka jako zabawkę.

Napisane przez SamaraMorganx

lepiej jak rodzice ostrzegają dziecko niż pchają ich rączki na pieska

Otóż to

Napisane przez lakeithia

Nie no takiego psa to sie nie boje, ale jeśli idę do koleżanki, która ma dwa psy, które co chwila szczekają, jak telefon dzwoni, puka ktoś do drzwi, lub jak ktoś wstanie? To jest chore... A małe psy toleruje chociaż kiedyś mały Jamnik sie na mnie rzucił ;/ drzwiami go potraktowalam

Szczerze mówiąc, jeśli ktos by miał w domu psa typu buldog lub rottweiler, prosilabym o zamknięcie.

A jak by właściciel się nie zgodził ? Ja swojej nigdy nie zamknę- ona jest w swoim domu, może chodzić gdzie chce. Jeśli się ktoś boi to nie musi przychodzić do mnie. Można się spotkać na mieście co by utrzymywać kontakt

[bzyczka1]

TO fakt, że niektórzy rodzice są strasznie nieodpowiedzialni jeżeli chodzi o dzieci i ich kontakt z psem. Ba! sami też maja w nosie to że pies to "tylko" pies i że może ugryźć. Rodzice mają foksteriera i jeszcze jak z nią wychodziłam to często trafiali się tacy odważni dorośli pies idzie a oni chyc z łapą do niej. Niby foksteriery są łagodne i w ogóle, ale ta rodziców to lepiej niż nie jeden duży groźny pies gryzie i walczy

My naszej córce powtarzamy za każdym razem, że duży piesek i w ogóle, ale że do pieska nei można podchodzić bo piesek może ugryźć. A najbardziej mnie wkurza jak idę z dzieckiem w wózku a z naprzeciwka idzie ktoś z dużym psem, takim co bez problemu dosięgnie pyskiem do mojego dziecka i to ja musze się odsuwać z wózkiem i dzieckiem by pies nie wymacał albo co gorsza nei ugryzł mojego dziecka, nie właściciel z psem



Ostatnio poszłam z dzieckiem do sklepu, otwieram drzwi (dziecko dość sprawnie sobie radzi już z wchodzeniem i całą resztą) nagle mija nas starsza pani i po pierwsze, najpierw torbą oberwałam ja, później drzwiami moja córka. Bo pani chce kupić stanik, co tam inni ludzie.