Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 104 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-03-10, 14:25   #3091
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Emilko brakuje (brakowało ostatnio) mi czasu na wątek. Owszem, jest to też kwestia złego zarządzania czasem (baty w ruch). nie potrafię wskoczyć na kwadrans, tylko zawsze schodzi mi wiecej czasu, a ten jest cenny...

Kurtka świetna!
trzymam za Twoje działania, terminy i zakupy

Czerwiec - sport dla psychiki - ciekawa obserwacja.
"wernisażowanie" hm,hmhmhm...

"Nietykalni" wow, wyjątkowy film.

change - dzięki za polecenie książki, będzie czego posłuchać w drodze (jeśli słuchawki jeszcze mi działają...)

Edytowane przez Aper
Czas edycji: 2013-03-10 o 14:26
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-10, 14:48   #3092
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Cześć bardzo chętnie zacznę się zmagać z problemami razem, wiadomo w kupie siła Daj mi znac jak to widzisz... bo ja wciąż mam pełne rozdarcie.
Od poniedziałku do niedzieli skupienie na wywalaniu, wywalaniu, bezlitosnym. (Tiaaaa). A jeśli nie, to tak jak Aper pissze, każdego dnia choć jedną rzecz.
Zabieram się już dziś za wysprzątanie szafki z ubraniami - muszę.
Mam wrażenie, że stan moich ubrań odzwierciedla stan duszy.
Jak jest pierdzielnik to znaczy, że znów się stoczyłam...
Tak że Common, spoko, już próbowałam przejść ten program 7 razy Jakieś szczątki tego na blogu zostały, będę się/nas wspierać tymi szczątkami.

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
film jest bardzo dobry oglądałam i kwalifikuje sie do tych do obejrzenia ponownego...oczywiscie trochę nerealny ,ale to film...
Inspirowany sytuacją faktyczną ale też czuję, że w niektrych fragmentach to bajka.

----------------------

Wróciłam z korów. Dziecko z tatą i moimi znajomkami w bawialni. Ja - mam dom do ogarniecia, myśli do ogarnięcia, obowiązki do ogarnięcia, ehhh, trzeba zacząć ten bałagan ogarniać, po troszeczku. Zaczynam od szafki. Dziś Dzień Mężczyzny. Też dam mu tulipana.
Miła rzecz mnie spotkała - zostałam wylosowana przez jedną blogerkę i nagrodą jest paczuszka. Jestem tak jakoś mile zaskoczona i takie to jest dziwne uczucie. Pewnie dlatego, że dostaje się coś za nic? No wow w ogóle.
cdn
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-10, 16:55   #3093
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Od poniedziałku do niedzieli skupienie na wywalaniu, wywalaniu, bezlitosnym. (Tiaaaa). A jeśli nie, to tak jak Aper pissze, każdego dnia choć jedną rzecz.
Zabieram się już dziś za wysprzątanie szafki z ubraniami - muszę.
Mam wrażenie, że stan moich ubrań odzwierciedla stan duszy.
Jak jest pierdzielnik to znaczy, że znów się stoczyłam...
Tak że Common, spoko, już próbowałam przejść ten program 7 razy Jakieś szczątki tego na blogu zostały, będę się/nas wspierać tymi szczątkami.
To ja sobie przedłużam w takim razie pierwszy tydzień Patri, bo niby zaczęłam w piątek, ale będę tak jak ty od poniedziałku do poniedziałku liczyć. Listę 100 celów już mam, miałam takie momenty, że totalna pustka w głowie, a później nagle taki natłok, nie nadążałam spisywać i tylko się martwiłam, czy te pomysły zaraz wrócą do mnie jak zapisze kilka wcześniejszych. Chyba wróciły

Sprzątanie zaczęłam od TOREBKI. Zawsze mam pełno papierów i papierków, aż do przesady. W końcu nastała chwila prawdy, wywalilam wszystko na podłogę i jakoś poszło. W tym szale popsprzątałam jeszcze pokój, łazienkę, garderobę ogarnęłam na razie z większych śmieci. Jutro planuje całą umyć, bo w niedzielę to tak nie wypada

Za to dzisiaj mimo ogromnej niechęci przetłumaczyłam tekst. Dziwne, że miałam go wysłać do jutra i po 1. zrobiłam juz dzis, a nie jutro, po 2. już go poprawiłam i wysłałam. Nawet nie wiecie jaka to była ulga i samozadowolenie, gdy to wreszcie ukończyłam. Bardzo przyjemny akcent dnia szczególnie, że dzisiaj dzień mam raczej nieciekawy. Jak się czyms denerwuje, a tylko moje stosunki z Tż mnie na tyle wzruszaja, by sie tym denerwować to mój organizm się zachowuje jak szalony. Ręce mi się trzęsą, boli mnie strasznie brzuch, i klatka piersiowa (jak o tym pisze to czuje, ze mi sie zbliża), czuje jakiś bliżej nieokreślony lęk, plus zjeść nic nie mogę, bo mi w ogóle nie smakuje, a normalnie takich problemów nie mam w tej kwestii. Czy to juz nerwica? Nie umiem tego opanować.

Wymyśliłam dziś, ze w niedziele będe szczegółowo wypełniać kalendarz tym co chcę zrobić, tak z dnia na dzień chyba sie u mnie nie sprawdza.

Cytat:
Wróciłam z korów. Dziecko z tatą i moimi znajomkami w bawialni. Ja - mam dom do ogarniecia, myśli do ogarnięcia, obowiązki do ogarnięcia, ehhh, trzeba zacząć ten bałagan ogarniać, po troszeczku. Zaczynam od szafki. Dziś Dzień Mężczyzny. Też dam mu tulipana.
Miła rzecz mnie spotkała - zostałam wylosowana przez jedną blogerkę i nagrodą jest paczuszka. Jestem tak jakoś mile zaskoczona i takie to jest dziwne uczucie. Pewnie dlatego, że dostaje się coś za nic? No wow w ogóle.
cdn
Udzielasz? Bo jak tak to gramy w tej samej drużynie
Dzięki takim małym radościom, dzień może być bardzo udany, ewentualnie wieczór. He he
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-10, 18:37   #3094
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Boziu, Boziu - zerknęłam po przebudzeniu przez okno i zastanawiałam się co się do ch...olery dzieje ?! Nie wiem jak u Was, ale u mnie piękna zima tej wiosny. W załączeniu foto jak mi to pięknie okno zasypało . Dodam tylko, że sypie nadal. Nie byłam aż tak załamana tym faktem, dopóki nie musiałam wyjść z domu. I tak, jak jeszcze przedwczoraj miałam względnego powera do życia, tak teraz najchętniej zakopałabym się pod kołdrą z gorącym kakao i ciepłymi bułeczkami cynamonowymi. A tu tyle do zrobienia i oczywiście miałam się odchudzać ... Zimo - wypierdalaj!
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 10032013412.jpg (100,6 KB, 13 załadowań)
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-10, 18:46   #3095
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Boziu, Boziu - zerknęłam po przebudzeniu przez okno i zastanawiałam się co się do ch...olery dzieje ?! Nie wiem jak u Was, ale u mnie piękna zima tej wiosny. W załączeniu foto jak mi to pięknie okno zasypało . Dodam tylko, że sypie nadal. Nie byłam aż tak załamana tym faktem, dopóki nie musiałam wyjść z domu. I tak, jak jeszcze przedwczoraj miałam względnego powera do życia, tak teraz najchętniej zakopałabym się pod kołdrą z gorącym kakao i ciepłymi bułeczkami cynamonowymi. A tu tyle do zrobienia i oczywiście miałam się odchudzać ... Zimo - wypierdalaj!
Jeszcze się przemęczysztrochę i będzie śliczna wiosna. Faktycznie, jak jest na dworze wiosna, to człowiekowi chce sie żyć! )

Trzymaj się
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-10, 18:59   #3096
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Jeszcze się przemęczysztrochę i będzie śliczna wiosna. Faktycznie, jak jest na dworze wiosna, to człowiekowi chce sie żyć! )

Trzymaj się
Otóż to . Ostatnio było kilka pięknych dni - aż się chciało żyć. A teraz znowu apiać to samo .

Tak w ogóle to się chyba nie witałyśmy jeszcze .


Widzę Dziewczyny, że filmy na tapecie . Nietykalnych widziałam 3 razy - świetny . A wczoraj obejrzałam w końcu Czarnego łabędzia i Wodę dla słoni. CŁ mnie nie powalił , za to Woda pokazuje dlaczego Mama nigdy nie zabierała mnie do cyrku. I po tej roli zaczynam lubić Pattisona - szok .
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-10, 20:17   #3097
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Czarnego łabędzia i Wodę dla słoni. CŁ mnie nie powalił , za to Woda pokazuje dlaczego Mama nigdy nie zabierała mnie do cyrku. I po tej roli zaczynam lubić Pattisona - szok .
Mnie też nie powalił CŁ. Dobrze obejrzeć i wiedzieć o co tyle szumu. Są dobre sceny w filmie, ale spodziewałam się więcej. "Woda dla słoni" - do obejrzenia na później. Tata mnie zabierał do cyrku. W cyrku bywałam tylko z tatą. I Pattison jako wampir zbyt rozmemłany mi się wydawał w sadze o wampirach, nigdzie indziej go nie widziałam. (Mam do obejrzenia ostatnią część wampirzej sagi. Uwielbiam, a nie czytałam.)

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------


dochodzę do wniosku, że żyję w toksycznym związku

dziecko - dostaje dwie żółte kartki i czerwoną, za swoje występki, karą jest filmik w którym drze się na nas, bo nienawidzi siebie oglądać w takiej roli.
Wchodzę do łazienki zanieść młodej ręcznik. ja mam rozwalony palec - nie umyję młodej włosów, myje tata. Wchodzę z ręcznikiem, a tata do młodej - twoja żółta kartka przyszła.
Takie małe nic, drobne słowo, które jej robi złą konotację - mama równa się kara, a tata nie podłączy sie do wspólnego zwalczania niechcianych zachowań, tylko własnie w taki dziwny sposób znajdzie sie obok tego wszystkiego mącąc ile się da na linii ja - córka. Prosty przykład - pierwszy z brzegu.
Ciezki kaliber pamiętam - gdy mówi do dziecka: no, a teraz zmykaj do mamy na wieczorną porcję krzyków.

Dosłownie...........każda reakcja okaże się przesadzoną, brak reakcji - równe akceptacji kolejnej szpili - nie wiem czy celowej, wiem że bezmyślnej totalnie.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-03-11 o 14:03
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-10, 22:05   #3098
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Boziu, Boziu - zerknęłam po przebudzeniu przez okno i zastanawiałam się co się do ch...olery dzieje ?! Nie wiem jak u Was, ale u mnie piękna zima tej wiosny. W załączeniu foto jak mi to pięknie okno zasypało . Dodam tylko, że sypie nadal. Nie byłam aż tak załamana tym faktem, dopóki nie musiałam wyjść z domu. I tak, jak jeszcze przedwczoraj miałam względnego powera do życia, tak teraz najchętniej zakopałabym się pod kołdrą z gorącym kakao i ciepłymi bułeczkami cynamonowymi. A tu tyle do zrobienia i oczywiście miałam się odchudzać ... Zimo - wypierdalaj!
Dopiero teraz u Ciebie tak nasypało? W Łodzi w piątek była śnieżyca i mamy taką piękną zimę od tamtej pory

Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Sprzątanie zaczęłam od TOREBKI. Zawsze mam pełno papierów i papierków, aż do przesady. W końcu nastała chwila prawdy, wywalilam wszystko na podłogę i jakoś poszło.
Mój najbardziej skuteczny sposób na zabranie się za sprzątanie - wywalić wszystko z danego miejsca. Wtedy już muszę coś z tym zrobić

Gratuluję sukcesów

A te objawy...bardzo duże nerwy. Często tak masz? Może powinnaś fundować sobie jakieś zioła na uspokojenie?

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
dochodzę do wniosku, że żyję w toksycznym związku
Patri...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 01:35   #3099
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wspaniała metafora większości moich zmagań: męczyłam się cały wieczór z matematycznym zadaniem domowym. A wystarczyło 5 minut szukania w necie, żeby się dowiedzieć, że "całek tych, jak pokazał Liouville, nie da wyrazić się za pomocą funkcji elementarnych". Czyli podpucha.
Nie mam siły brać się za następny przedmiot.

Zrobione:
* śniadanie dla 2 osób
* ogarnianie materiału z Mat
* mailowa wymiana materiałów i wyników
* sałatka z selera naciowego
* sałatka z suszonymi pomidorami
* zmywanie
* kolacja dla 3 osób
* maska na włosy
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 07:24   #3100
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
To ja sobie przedłużam w takim razie pierwszy tydzień Patri, bo niby zaczęłam w piątek, ale będę tak jak ty od poniedziałku do poniedziałku liczyć. Listę 100 celów już mam, miałam takie momenty, że totalna pustka w głowie, a później nagle taki natłok, nie nadążałam spisywać i tylko się martwiłam, czy te pomysły zaraz wrócą do mnie jak zapisze kilka wcześniejszych. Chyba wróciły

Sprzątanie zaczęłam od TOREBKI. Zawsze mam pełno papierów i papierków, aż do przesady. W końcu nastała chwila prawdy, wywalilam wszystko na podłogę i jakoś poszło. W tym szale popsprzątałam jeszcze pokój, łazienkę, garderobę ogarnęłam na razie z większych śmieci. Jutro planuje całą umyć, bo w niedzielę to tak nie wypada

Za to dzisiaj mimo ogromnej niechęci przetłumaczyłam tekst. Dziwne, że miałam go wysłać do jutra i po 1. zrobiłam juz dzis, a nie jutro, po 2. już go poprawiłam i wysłałam. Nawet nie wiecie jaka to była ulga i samozadowolenie, gdy to wreszcie ukończyłam. Bardzo przyjemny akcent dnia szczególnie, że dzisiaj dzień mam raczej nieciekawy. Jak się czyms denerwuje, a tylko moje stosunki z Tż mnie na tyle wzruszaja, by sie tym denerwować to mój organizm się zachowuje jak szalony. Ręce mi się trzęsą, boli mnie strasznie brzuch, i klatka piersiowa (jak o tym pisze to czuje, ze mi sie zbliża), czuje jakiś bliżej nieokreślony lęk, plus zjeść nic nie mogę, bo mi w ogóle nie smakuje, a normalnie takich problemów nie mam w tej kwestii. Czy to juz nerwica? Nie umiem tego opanować.

Wymyśliłam dziś, ze w niedziele będe szczegółowo wypełniać kalendarz tym co chcę zrobić, tak z dnia na dzień chyba sie u mnie nie sprawdza.


Udzielasz? Bo jak tak to gramy w tej samej drużynie
Dzięki takim małym radościom, dzień może być bardzo udany, ewentualnie wieczór. He he
Hej.
TOREBKA i posprzątanie w niej to super start.
Mam dookoła tak wiele punktów od których mogę zacząć, ze moja torebka jest czymś bardzo nieistotnym...

Budzik nastawiłam na 6 i 7. O 6 postanowiłam, ze śpię do 7. O 7 dwa razy przestawiłam budzik - 5 minutowa drzemka.
W trakcie ubierania małej ubierałam i siebie, właśnie siedzę przy mojej kaszy jaglanej na śniadanie - którego do tej pory nie jadłam.
O 9 mam wizytę u psycholog - nie wiem od czego zacząć, boję się, że znów wkradnie się sztuczność, która każe mi mówić - nie rób z siebie sieroty... Rozmawiałam o tym już z panią. Mam tam być sierotą. Nie wiem czy umiem odstawić na bok coś w rodzaju własnej hm..godności i mówić o tym wszystkim co mi przechodzi przez głowę. naprawdę łatwiej mi o tym pisać...

Listę Sto mam, ale może wypada ją przeredagować, nie wiem, dawno nie zaglądałam. Opisujesz fajnie proces przechodzenia przez spisywanie marzeń/celów, podoba mi się Najpier mozolnie, a potem jakby ktoś klapę otworzył. U mnie tez tak było i pewnie tak jest u większości osób, które dadzą się ponieść.

Po torebce poszłaś za ciosem i ogarnęłaś swoje mieszkanie i zahaczyłaś o mieszkanie sąsiada? Super, że masz energię. Może to energia nowości?
Pierwszy raz się bierzesz za 30 days to change? Ja za pierwszym razem też kipiałam entuzjazmem - wreszcie coś się zmieni - za drugim również, teraz już podejdę do tego metodycznie.

Czy nerwica nie wiem, ale znam to o czym piszesz.

Podłączam się do niedzielnych przemyśleń - coś w rodzaju podsumowania tygodnia i planu na następny? Myslę, ze to dobry pomysł. Brakuje mi takiego systematycznego planowania. Może to dobry objaw skoro mi tego brakuje. Co z tego, ze odczuwam brak, skoro nie mam na to czasu - albo inaczej, nie daję temu czasu.

Czytałam ostatnio notatki ze szkolenia u Pauliny Perki. To z kołem stało się inspiracją.
http://matbaza.blogspot.com/2012/06/...ylu-zycia.html
Ten Tydzień Porządkowania pomieszam z Tygodniem Perfekcyjnego Stylu Życia, bo tego tygodnia chyba ani razu nie przeszłam jeszcze...

Spadam na terapię.

AAAAAAAAAAAAA
pa

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-03-11 o 07:32
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 07:59   #3101
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć!
Wczorajszy dzień miałam miły, swobodny, dużo przyjemności.
Kawa z koleżanką - super czas. Są osoby, przy których automatycznie się otwieram i mimo długiego okresu niewidzenia nie ma niepotrzebnych wstępów.

Zakupy akurat się nie udały, nic mi nie wpadło w oko.
Zaliczyłam jeszcze "Poradnik pozytywnego myślenia" - naprawdę pozytywny film, choć nie jest to mistrzowska konstrukcja Ciekawie jednak ukazuje labilność emocjonalną, pewną niewrażliwość też i zafiksowanie na jakimś temacie. Dużo typów charakterologicznych pokazuje.

Patri, myślę o Tobie i zastanawiam się, co napisać. Nasuwa mi się, że jesteś bardzo dzielna, a Twoje działania okazują się niezbędne (niezależnie od Twojego osądu i etykiety "dziecka", "zależności") - patrz listy, które tworzysz, aktywności, które referujesz.
W sumie zmagasz się nie tylko z niedopasowaniem stylów komunikacji Twoim i TŻ, z chimerycznym dzieckiem, ale w ogóle z samą sobą i zmiennością Twojej mocy bycia i działania...
Kurcze, to ciężka harówka!
Dobrze, że się nie poddajesz, trzymam za Ciebie mocno kciuki.

Tak patrząc zupełnie zewnętrznie na Twoją relację z TŻ to widać z jego strony dużo złości, czy frustracji (o której nie raz pisałaś), która wyłazi i wprost i niebezpośrednio w takich drobnych, a destrukcyjnych zachowaniach.
Trudne i bolesne są to sytuacje, jakimś cząstkowym sposobem jest komunikowanie o tym, co Ci/Wam to robi, po pewnej chwili, czasie - wtedy, kiedy możliwa jest autorefleksja. Ale ogólnie temat trudny i jest tu silne sprzężenie zwrotne, każde z Was czuję się w jakiś sposób "krzywdzone".


Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

A teraz krótka prezentacja...

"Nienawidzę swojej pracy...to wrzód na d*pie. Jestem głupia, że nie potrafiłam znaleźć sobie innej. Ludzie pracują, zarabiają, są poważni, mają rodziny nawet, jeżdżą po świecie, spełniają marzenia. A ja jestem przerośniętym durnym dzieckiem. Śmieją się ze mnie. Jestem śmieszna. Dziwna, beznadziejna - życiowa pokraka. Głupia, głupia, glupia...rodzina się za mnie wstydzi, na pewno. Pewnie za każdym razem myślą sobie: <co za życiowa niedorajda...kiedy ona dorośnie?> Jasne, nigdy... W dodatku leniwa. I głupia, najgłupsza na świecie..."

Tak Kocur wrzuca sobie dzień w dzień. Niekoniecznie w takich słowach - ale zawsze nieprzyjemnie. Tak o sobie myślę, ciągle, nieustannie. Nie pamiętam kiedy powiedziałam o sobie coś serio miłego...nie to, że do innych, głośno. Tak dla siebie, w myślach, ku pokrzepieniu choćby. Nie pamiętam I jest mi przykro z tego powodu.




Nawet nie wiem po co to piszę...chyba muszę to gdzieś wyklepać, żeby mnie nie rozsadziło od środka
Kocurko
To chyba nawet dobrze, że to napisałaś, możesz na ten tekst patrzeć, widzieć jego niespójność, niezasadność i niepotwierdzalność (odnośnie odbioru innych przez Ciebie).

To, co jest w tym najprawdziwsze, to że nienawidzisz swojej pracy. Wszystko inne - zobacz jak względne.

Testy na inteligencję i sprawdziany wiedzy pójdą Ci świetnie (wystarczy Cię trochę tu poczytać) Podróżujesz po świecie Dopiero co skończyłaś studia - kończysz drugie. Lenistwo - nie jest cechą ostatecznie charakteryzującą. Beznadziejna? Skąd! Najbardziej dało się Ciebie poznać w sytuacjach interpersonalnych, na tym polu na pewno taka nie jesteś

Ok. nie masz scenariusza. Nie każdy sobie umie go stworzyć. Czasem zadziała przypadek, czasem jakaś jednorazowa inspiracja i coś się zmienia, nakręca. Najważniejsze, to mieć oczy i uszy szeroko otwarte.
Przytulam i mam nadzieję, że będzie lepiej




Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość

Sprzątanie zaczęłam od TOREBKI. Zawsze mam pełno papierów i papierków, aż do przesady. W końcu nastała chwila prawdy, wywalilam wszystko na podłogę i jakoś poszło. W tym szale popsprzątałam jeszcze pokój, łazienkę, garderobę ogarnęłam na razie z większych śmieci. Jutro planuje całą umyć, bo w niedzielę to tak nie wypada

Za to dzisiaj mimo ogromnej niechęci przetłumaczyłam tekst. Dziwne, że miałam go wysłać do jutra i po 1. zrobiłam juz dzis, a nie jutro, po 2. już go poprawiłam i wysłałam. Nawet nie wiecie jaka to była ulga i samozadowolenie, gdy to wreszcie ukończyłam. Bardzo przyjemny akcent dnia szczególnie, że dzisiaj dzień mam raczej nieciekawy. Jak się czyms denerwuje, a tylko moje stosunki z Tż mnie na tyle wzruszaja, by sie tym denerwować to mój organizm się zachowuje jak szalony. Ręce mi się trzęsą, boli mnie strasznie brzuch, i klatka piersiowa (jak o tym pisze to czuje, ze mi sie zbliża), czuje jakiś bliżej nieokreślony lęk, plus zjeść nic nie mogę, bo mi w ogóle nie smakuje, a normalnie takich problemów nie mam w tej kwestii. Czy to juz nerwica? Nie umiem tego opanować.

Wymyśliłam dziś, ze w niedziele będe szczegółowo wypełniać kalendarz tym co chcę zrobić, tak z dnia na dzień chyba sie u mnie nie sprawdza.
Super, gratuluję efektów

----------------------------------------------------------------------

Jeśli chodzi o mnie, to...
Trudne jest dla mnie znoszenie mojej "nierówności" - plany, konsekwencja, nadzieja zmiany - i zawieszenie. Jak u Patri z szafą z ubraniami. Rzeczywistość mnie porywa i porzucam wszystko to, co nie jest w danym czasie konieczne (sprzątanie, układanie, gotowanie, zakupy).
A nie funkcjonuję sama, z szacunku dla drugiej osoby chciałabym tę dbałość o wspólną przestrzeń jakoś prezentować.
Ale problemem jest też tylko ta moja, ciągły nieład, bałagan - bo nie porządkuję cząstkowo i systematycznie, tylko zrywami. Ok., mogę to zaakceptować... jednak to mi realnie utrudnia życie i dobija.

Odpoczywanie, samorealizacja... Mam mało czasu, ale gdy już wygeneruję 3 godziny wieczorem, to idę na łatwiznę: internet, tv, albo książka. Tym samym plany, jakie mam względem siebie, są odkładane na nie wiadomo kiedy. Funkcjonują tylko w wyobraźni, jako potencjalne... Tym samym ich osiąganie zacznę niebawem odmierzać w latach... Leży pielęgnacja, język, fitness i poznawcze poszukiwania. Nie zastanawiam się też zbytnio, wszystko odbywa się w wielkim pędzie. Jakaś autorefleksja pojawia się pomiędzy zdarzeniami, gdzieś w drodze lub podczas pisania tu. Chciałabym mieć tę chwilę na przemyślenie różnych spraw, tymczasem, gdy nawet ten czas jest osiągalny, uchylam się przed tym, czego tak naprawdę chcę. Jakbym miała problem, żeby stanąć twarzą w twarz ze sobą.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-03-11, 08:18   #3102
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Kocurko
Mam nadzieję, że ten wpis był podytkowany chwilowym złym nastrojem.
''Podłączę się'' do tego, co napisała Emilka.
Studia licencjackie, 2 razy studia magisterskie,praca (dorywcza, ale praca)-to są konkretne rzeczy z których możesz być dumna.
Możesz być dumna z pokonania każdej swojej słabości, z każdego zdanego egzaminu i z każdej przepracowanej godziny.

Dlaczego?
Ano dlatego, że to jest TWOJA zasługa.
Nikt nie zdaje za Ciebie egzaminów.
Nikt nie notuje za Ciebie na wykładach i nikt za Ciebie do pracy nie chodzi.

Myślę, że jest jeszcze jedna rzecz,która bardzo mocno łączy nas w tym wątku-poczucie ''nie-robienie-wystarczająco-dużo''.Tylko, że w porównaniu do innych to naprawdę robimy bardzo dużo.Każda z dziewczyn ma swoją ''działeczkę'' czy to studia czy praca czy pasja, której jest w stanie bardzo wiele poświęcić.Wiele z nas ma pewne problemy z postrzeganiem swojej osoby, ale każda kolejna wypowiedź nawiązująca do tych problemów pokazuje, że jest ogromny dysonans między tym, jakie kiepskie my same mamy o sobie wyobrażenie, a rzeczywistością...

Patri
Przykro się czyta o słowach Tż.
Niepotrzebne i raniące.

Emilko
Napisałaś o spędzaniu czasu w sposób konstruktywny (w sensie ''pielęgnacja, fitness, języki itp) i myśle, że po prostu człowiek ma pewne granice, których biologicznie nie można przeskoczyć.Z jednej strony fajnie byłoby mieć tą godzinkę czy dwie w ciągu dnia, żeby móc poświęcić się takim sprawom albo spokojnym refleksjom o których piszesz, ale z drugiej...Żyjesz bardzo intensywnie.Sporo piszesz o swojej pracy i kurcze,podziwiam Cię za tą pracowitość.I tak sobie myślę, że człowiek ma okreslony limit energii na każde działania czy dzień i czasem pomimo ogromnych chęci po prostu nie dajemy rady wykrzesać więcej energii bo np.praca ''wyssała ją'' z nas całkowicie i potrzebujemy regeneracji.Kiedy ja pracowałam jednocześnie na cały etat i potem jeszcze korki i jeszcze do tego uczelnia i szkoła policealna to niezależnie od tego, jak mocno chciałam ''coś jeszcze zrobić'' to już mi po prostu sił nie starczało...

Moje wyzwanie na ten tydzień:
woda z cytryną zamiast kawy.

(zobaczymy czy się uda

Miłego dnia kobietki
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 10:05   #3103
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Patri, strasznie mi przykro, nie wiem co Ci mam doradzić, sama sobie nie radzę w swoim życiu uczuciowym....

Śniło mi się mnóstwo rzeczy, wszystkie symbolizujące straty, zmartwienia i przykrości jak np. czarne myszy, podziemia, bawienie się z psem i kotem koloru czarnego...
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 11:02   #3104
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Cześć!
Wczorajszy dzień miałam miły, swobodny, dużo przyjemności.
Kawa z koleżanką - super czas. Są osoby, przy których automatycznie się otwieram i mimo długiego okresu niewidzenia nie ma niepotrzebnych wstępów.
Och, uwielbiam ludzi, z którymi tak mam
Nie jest ich wielu w moim życiu, ale są wyjątkowi!
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Zakupy akurat się nie udały, nic mi nie wpadło w oko.
Zaliczyłam jeszcze "Poradnik pozytywnego myślenia" - naprawdę pozytywny film, choć nie jest to mistrzowska konstrukcja Ciekawie jednak ukazuje labilność emocjonalną, pewną niewrażliwość też i zafiksowanie na jakimś temacie. Dużo typów charakterologicznych pokazuje.
Kolega mówił mi o tym filmie.
Proponował nawet wspólne obejrzenie.
Emi warto obejrzeć ten film?
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Patri, myślę o Tobie i zastanawiam się, co napisać. Nasuwa mi się, że jesteś bardzo dzielna, a Twoje działania okazują się niezbędne (niezależnie od Twojego osądu i etykiety "dziecka", "zależności") - patrz listy, które tworzysz, aktywności, które referujesz.
W sumie zmagasz się nie tylko z niedopasowaniem stylów komunikacji Twoim i TŻ, z chimerycznym dzieckiem, ale w ogóle z samą sobą i zmiennością Twojej mocy bycia i działania...
Kurcze, to ciężka harówka!
Dobrze, że się nie poddajesz, trzymam za Ciebie mocno kciuki.
Emilko, jesteś perfekcyjna w parafrazowaniu tego co piszę.
Wszystkie słowa opisują dokładnie to co czuję, więcej, dokładnie tak jak przeczuwam, że jest! Bo mi piszą emocje i czasem nie wiem jak dane zabarwienie opisać. A Ty robisz to z taką lekkością i z taką klasą, zwięzłością i konkretyzmem, że... że normalnie słów uznania mi brak.
Przyznaję Ci Złoty Puchar w Rozumieniu Innych Istot Ludzkich.
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Tak patrząc zupełnie zewnętrznie na Twoją relację z TŻ to widać z jego strony dużo złości, czy frustracji (o której nie raz pisałaś), która wyłazi i wprost i niebezpośrednio w takich drobnych, a destrukcyjnych zachowaniach.
Trudne i bolesne są to sytuacje, jakimś cząstkowym sposobem jest komunikowanie o tym, co Ci/Wam to robi, po pewnej chwili, czasie - wtedy, kiedy możliwa jest autorefleksja. Ale ogólnie temat trudny i jest tu silne sprzężenie zwrotne, każde z Was czuję się w jakiś sposób "krzywdzone".
W samo sedno Emilko. Dokładnie najlepsze co teraz można zrobić to informować o to co to nam robi, jak się wtedy czujemy, co myslimy.
To następna rzecz, którą powinnam włączyć do mojego perfekcyjnego zycia w tym tygodniu. A to jest bardzo zwiazane z asertywnością... która jest dla mnie trudną sztuką. Zarówno w stosunku do innych jak i do siebie samej.
Uwielbiam Twoje posty Emi.
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Kocurko
To chyba nawet dobrze, że to napisałaś, możesz na ten tekst patrzeć, widzieć jego niespójność, niezasadność i niepotwierdzalność (odnośnie odbioru innych przez Ciebie).

To, co jest w tym najprawdziwsze, to że nienawidzisz swojej pracy. Wszystko inne - zobacz jak względne.
Zgadzam się.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Testy na inteligencję i sprawdziany wiedzy pójdą Ci świetnie (wystarczy Cię trochę tu poczytać) Podróżujesz po świecie Dopiero co skończyłaś studia - kończysz drugie. Lenistwo - nie jest cechą ostatecznie charakteryzującą. Beznadziejna? Skąd! Najbardziej dało się Ciebie poznać w sytuacjach interpersonalnych, na tym polu na pewno taka nie jesteś

Ok. nie masz scenariusza. Nie każdy sobie umie go stworzyć. Czasem zadziała przypadek, czasem jakaś jednorazowa inspiracja i coś się zmienia, nakręca. Najważniejsze, to mieć oczy i uszy szeroko otwarte.
Przytulam i mam nadzieję, że będzie lepiej
Czy coś można dodać?

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Jeśli chodzi o mnie, to...
Trudne jest dla mnie znoszenie mojej "nierówności" - plany, konsekwencja, nadzieja, zmiany - i zawieszenie. Jak u Patri z szafą z ubraniami. Rzeczywistość mnie porywa i porzucam wszystko to, co nie jest w danym czasie konieczne (sprzątanie, układanie, gotowanie, zakupy).
A nie funkcjonuję sama, z szacunku dla drugiej osoby chciałabym tę dbałość o wspólną przestrzeń jakoś prezentować.
Ale problemem jest też tylko ta moja, ciągły nieład, bałagan - bo nie porządkuję cząstkowo i systematycznie, tylko zrywami. Ok., mogę to zaakceptować... jednak to mi realnie utrudnia życie i dobija.
Jest w tym dla nas wspólny cel - mnie też to dobija.
A że mam tydzień perfekcyjnego stylu życia, to właśnie próbuję nadrobić, po dwóch tygodniach kolejnego, jak to nazwałaś ZAWIESZENIA

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Odpoczywanie, samorealizacja... Mam mało czasu, ale gdy już wygeneruję 3 godziny wieczorem, to idę na łatwiznę: internet, tv, albo książka. Tym samym plany, jakie mam względem siebie, są odkładane na nie wiadomo kiedy. Funkcjonują tylko w wyobraźni, jako potencjalne... Tym samym ich osiąganie zacznę niebawem odmierzać w latach... Leży pielęgnacja, język, fitness i poznawcze poszukiwania.
Na salsę zapisuję się od 2004 roku. Chcę, ale.
Ale co? Inne rzeczy są ważniejsze.
Podobno słowo ale przekreśla całą początkową część zdania.
Co zostaje jako funkcjonujące w głowie?
Inne rzeczy są ważniejsze.


Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Nie zastanawiam się też zbytnio, wszystko odbywa się w wielkim pędzie. Jakaś autorefleksja pojawia się pomiędzy zdarzeniami, gdzieś w drodze lub podczas pisania tu. Chciałabym mieć tę chwilę na przemyślenie różnych spraw, tymczasem, gdy nawet ten czas jest osiągalny, uchylam się przed tym, czego tak naprawdę chcę. Jakbym miała problem, żeby stanąć twarzą w twarz ze sobą.
Może i Ty dołaczysz do chwili relaksu, refleksji z kalenarzem w niedziele, co proponowała Common.
Może to wygenerowane sztucznie, ale zaplanowane. Trzeba ukraść czas dla własnych refleksji. Takie "nierefleksowany" czas jest przepuszczony bez jakiegokolwiek rejestru w mózgu, w myslach, w pamięci. Stan ZZĄBIENIA.
Tak jak piszesz Emi - autorefleksja jest wazna. Pewnie stąd czerpiemy wiedzę zeby wyciągnąć wnioski i troche się zmienić...

Dzięki za ten post.

---------------------------------------------

Za 40 minut korki - matma.
Wstałam o 7:10, na sniadanie przygotowałam kaszę jaglaną.
Umyłam i ubrałam dziecko i siebie. O 8 młoda wyszła.
Do 8:30 jadłam śniadanie, malowałam się, pisałam/czytałam w necie.
Na 9 miałam wizytę u psycholog. Przygnębiającą, ale owocną
O 10 zahaczyłam o panią psychiatrę - fuksem mi się to udało, bo przychodnia jest pełna ludzi do niej, a dziś nikogo nie było. Nie miałam nawet wizyty wyznaczonej na dziś. Pogadała chwilę ze mną, wystawiła receptę, zapisałam się na wizytę 20 marca.
Byłam w aptece, mam już leki i inne wspomagacze - vit D, Magnez z b6, wodę mineralną, herbatki z dziurawca.
Wpłaciłam pieniądze we wpłatomacie w pobliskim punkcie.
O 11:30 byłam w domu.
Chwila relaksu, chwila dla watku, herbata - jest 12:30

Za chwile przychodzi uczennica, w takim razie wypada uprzątnąć biurko, ogarnąć się, wyciągnąć potrzebne materiały i zanurzyć się w matematykę. I tak właśnie zrobię.
Do sklikania.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-03-11 o 11:35
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 11:58   #3105
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

https://www.coursera.org/ - gdyby ktos chcial darmowy kurs online za ktory dostanie certyfikat, polecam.

U mnie migrenowo od 3ch tygodni... ktos zna przyczyne ciaglego bolu glowy ? moze mam cos w glowie ? myslicie ze to wystarczajacy powod by isc i prosic o jakies badania?
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 14:04   #3106
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
https://www.coursera.org/ - gdyby ktos chcial darmowy kurs online za ktory dostanie certyfikat, polecam.

U mnie migrenowo od 3ch tygodni... ktos zna przyczyne ciaglego bolu glowy ? moze mam cos w glowie ? myslicie ze to wystarczajacy powod by isc i prosic o jakies badania?
link mi nie wchodzi

Mnie pobolewa za prawym okiem, ale to już w latach liczę.
Nie byłam z tym.
Idź Ty, może się dowiem co nam dolega

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Wspaniała metafora większości moich zmagań: męczyłam się cały wieczór z matematycznym zadaniem domowym. A wystarczyło 5 minut szukania w necie, żeby się dowiedzieć, że "całek tych, jak pokazał Liouville, nie da wyrazić się za pomocą funkcji elementarnych". Czyli podpucha.
Nie mam siły brać się za następny przedmiot.
Wyważanie otwartych drzwi. Znam to.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-03-11 o 14:01
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 14:15   #3107
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć!
Nebulko, może to pogoda i ciśnienie? obstawiałabym jeszcze siedzenie w niewywietrzonych pomieszczeniach, ale to pewnie odpada.
zerknęłam na tę stronę, obczaiłam "education". powiedz mi, czy te kursy są w jakimś czasie rzeczywistym (konferencje, czy coś), czy po prostu zalicza się w terminach moduły? /oczywiście poszło w zakładki "na potem", ale miło pomysleć, że mogę "se coś skonczyć" na uniwersytecie z drugiego konca świata/.

Patri
inspirujesz tymi rozważaniami o dołączeniu perfekcyjnego tyg. zrobiłam sobie diagram z czasu i trochę mnie dobił. nijak nie da się tego przesunąć by było "bardziej perfekcyjnie". To spróbuje inaczej:
-jeden mały obszar do ułożenia i przynajmniej jedna rzecz do wyrzucenia
- to co mam jako obowiązki - traktuję z usmiechem, wchodząc "na całość", bez ociągania, narzekania i trwania w marazmie
- zdrowe jedzenie (czyli bez słodyczy).

teraz 30 min na pracę (żaba, czyli BARDZO WAŻNY projekt do pracy)

Edytowane przez Aper
Czas edycji: 2013-03-11 o 14:16
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 14:24   #3108
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
https://www.coursera.org/ - gdyby ktos chcial darmowy kurs online za ktory dostanie certyfikat, polecam.

U mnie migrenowo od 3ch tygodni... ktos zna przyczyne ciaglego bolu glowy ? moze mam cos w glowie ? myslicie ze to wystarczajacy powod by isc i prosic o jakies badania?
Dziewczyny, przecież o tym portalu była mowa kilka miesięcy temu - wtedy Nebula (i ja też się zapisałam na to) była na kursie pisania prac naukowych (czy jakoś tak ). Oczywiście nie skończyłam go...
Aper, można sobie odtworzyć nagrania później, ale mnie np. nie sprawdzało dobrze zadań. Mimo, że wpisywałam dobre odpowiedzi, to mi wyskakiwało, że są złe, więc to pewnie dlatego, że byłam już "opóźniona" względem grupy.

Co do bólów głowy...mnie dzisiaj też boli, ale mamy ciśnieniowe tąpnięcie, więc może dlatego. Najciekawsze jest to, że zwykle boli mnie po prawej stronie głowy, a czasami (teraz też) promieniuje na migdałki albo zęby
Byłam z tym u walniętej neurolog i nic nie wydumała w tym temacie...ale jak opowiedziałam o tym koleżance, która studiuje medycynę, to od razu spytała czy miałam robioną tomografię, bo jak ktoś się zgłasza z migrenami, to powinno się zrobić. TOMOGRAFIĘ?! Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktokolwiek kogo znam mający migrenowe bóle głowy miał robioną tomografię - fascynujące

3 tygodnie non-stop? To bardzo długo...myślę, że jest to powód, żeby wybrać się do lekarza (najlepiej od razu do neurologa)
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 14:30   #3109
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, przecież o tym portalu była mowa kilka miesięcy temu - wtedy Nebula (i ja też się zapisałam na to) była na kursie pisania prac naukowych (czy jakoś tak ). Oczywiście nie skończyłam go...
Aper, można sobie odtworzyć nagrania później, ale mnie np. nie sprawdzało dobrze zadań. Mimo, że wpisywałam dobre odpowiedzi, to mi wyskakiwało, że są złe, więc to pewnie dlatego, że byłam już "opóźniona" względem grupy.

Co do bólów głowy...mnie dzisiaj też boli, ale mamy ciśnieniowe tąpnięcie, więc może dlatego. Najciekawsze jest to, że zwykle boli mnie po prawej stronie głowy, a czasami (teraz też) promieniuje na migdałki albo zęby
Byłam z tym u walniętej neurolog i nic nie wydumała w tym temacie...ale jak opowiedziałam o tym koleżance, która studiuje medycynę, to od razu spytała czy miałam robioną tomografię, bo jak ktoś się zgłasza z migrenami, to powinno się zrobić. TOMOGRAFIĘ?! Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktokolwiek kogo znam mający migrenowe bóle głowy miał robioną tomografię - fascynujące

3 tygodnie non-stop? To bardzo długo...myślę, że jest to powód, żeby wybrać się do lekarza (najlepiej od razu do neurologa)
tak wiem, ze juz to tutaj bylo, ale jakos przeszlo bez echa, wiec dalam ponownie, zwlaszcza, ze znajoma mi dzis przypomniala.

no wlasnie...tak se myslalam o tej tomografii...dziwnie brzmi, nie?oO

Aper - to jest tak ze ustawiasz sobie czas, kiedy CI dany kurs pasuje - np godzina wieczorem. i sie robi nie probowalam jeszcze, teraz sie za to zabiore. Moze zaczniesz od lingwistyki w ten sposob? zawsze mozna sie wypisac, wiec nic sie nie traci.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 14:53   #3110
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Kocurko
Mam nadzieję, że ten wpis był podytkowany chwilowym złym nastrojem.
''Podłączę się'' do tego, co napisała Emilka.
Studia licencjackie, 2 razy studia magisterskie,praca (dorywcza, ale praca)-to są konkretne rzeczy z których możesz być dumna.
Możesz być dumna z pokonania każdej swojej słabości, z każdego zdanego egzaminu i z każdej przepracowanej godziny.

Dlaczego?
Ano dlatego, że to jest TWOJA zasługa.
Nikt nie zdaje za Ciebie egzaminów.
Nikt nie notuje za Ciebie na wykładach i nikt za Ciebie do pracy nie chodzi.

Myślę, że jest jeszcze jedna rzecz,która bardzo mocno łączy nas w tym wątku-poczucie ''nie-robienie-wystarczająco-dużo''.Tylko, że w porównaniu do innych to naprawdę robimy bardzo dużo.Każda z dziewczyn ma swoją ''działeczkę'' czy to studia czy praca czy pasja, której jest w stanie bardzo wiele poświęcić.Wiele z nas ma pewne problemy z postrzeganiem swojej osoby, ale każda kolejna wypowiedź nawiązująca do tych problemów pokazuje, że jest ogromny dysonans między tym, jakie kiepskie my same mamy o sobie wyobrażenie, a rzeczywistością...

Patri
Przykro się czyta o słowach Tż.
Niepotrzebne i raniące.

Emilko
Napisałaś o spędzaniu czasu w sposób konstruktywny (w sensie ''pielęgnacja, fitness, języki itp) i myśle, że po prostu człowiek ma pewne granice, których biologicznie nie można przeskoczyć.Z jednej strony fajnie byłoby mieć tą godzinkę czy dwie w ciągu dnia, żeby móc poświęcić się takim sprawom albo spokojnym refleksjom o których piszesz, ale z drugiej...Żyjesz bardzo intensywnie.Sporo piszesz o swojej pracy i kurcze,podziwiam Cię za tą pracowitość.I tak sobie myślę, że człowiek ma okreslony limit energii na każde działania czy dzień i czasem pomimo ogromnych chęci po prostu nie dajemy rady wykrzesać więcej energii bo np.praca ''wyssała ją'' z nas całkowicie i potrzebujemy regeneracji.Kiedy ja pracowałam jednocześnie na cały etat i potem jeszcze korki i jeszcze do tego uczelnia i szkoła policealna to niezależnie od tego, jak mocno chciałam ''coś jeszcze zrobić'' to już mi po prostu sił nie starczało...
Dzięki dziewczyny Emi, Lasub, Patri Tygrys w smsie

Tak jak już Tygrysowi pisałam zresztą, nie mam w zasadzie jakiegoś strasznie złego humoru, tylko takie fazy...fazy że ze mnie wyłazi jakiś smutek, rozczarowanie, frustracja. Pewnie w międzyczasie się tylko kumuluje

Zaczynam dochodzić do wniosku, uważam że słusznego...że to nie jest nasza wina. Podpisuję się pod słowami Lasub (dlatego zacytowałam) - mamy wrażenie, że robimy za mało. Że nie nadajemy się...może rzeczywiście się nie nadajemy do tych czasów, ale to nie my jesteśmy złe...tylko te czasy. Tak szczerze - czy to moja wina, że nie ma wystarczająco dużo pracy w kraju? Czy jest moją winą, że nie mam doświadczenia, skoro nikt nie chce mi pozwolić na zdobycie go? Co jeszcze mam zrobić, żeby przeżyć...skoro nawet ludzie z długoletniem doświadczeniem w pracy, znajomością języków i naprawdę dużą wiedzą mają problem ze zdobyciem satysfakcjonującej pracy? To co mogę zrobić? Stąd cała moja frustracja...chcę żyć na miarę swoich wyobrażeń i możliwości, ale nie mogę...i tak, to jest frustrujące. Ale myślę, że nie można się z tego powodu katować, bo to tak jakby karać się za cudze grzechy

Dodatkowo podpisuję się pod tym, co napisałaś do Emilki. Emi...słyszałam legendy o takich ludziach, którzy się nie męczą Ale trzeba wziąć też pod uwagę w jaki sposób się odpoczywa. Ja np. nie nadaję się do aktywnego odpoczynku. Tak, jasne - mogą sobie wszędzie pisać o tym jakie to odprężające po całym dniu tyrki iść jeszcze na siłownię, a później do pubu ze znajomymi, co by się nie izolować, bo przec, ale ja zwykle jestem po prostu śpiąca i nie ma takiego muru, który odgrodziłby mnie od łóżka No co poradzę...jak się wyśpię - mogę dokonać aktywności. A jak nie ma czasu na podstawy, to trudno oczekiwać, że wygospodaruje się jeszcze kilka godzinek na to, co może by się chciało, ale nie jest to znowu AŻ tak istotne.
Nic na siłę Emi...i tak uważam, że strasznie dużo pracujesz - dziwię się, że masz czas, żeby coś zjeść

---------- Dopisano o 15:53 ---------- Poprzedni post napisano o 15:47 ----------

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
tak wiem, ze juz to tutaj bylo, ale jakos przeszlo bez echa, wiec dalam ponownie, zwlaszcza, ze znajoma mi dzis przypomniala.

no wlasnie...tak se myslalam o tej tomografii...dziwnie brzmi, nie?oO

Aper - to jest tak ze ustawiasz sobie czas, kiedy CI dany kurs pasuje - np godzina wieczorem. i sie robi nie probowalam jeszcze, teraz sie za to zabiore. Moze zaczniesz od lingwistyki w ten sposob? zawsze mozna sie wypisac, wiec nic sie nie traci.
No właśnie tomografia brzmi poważnie...a na migreny cierpi tyle ludzi teraz, że wątpię, żeby nagle każdemu robili takie badanie. Za drogo by im wyszło Chociaż ta szalona neurolog powiedziała, że jeśli ból głowy będzie mocniejszy niż zwykle albo jakiś taki inny niż znam, to powinno się pójść do szpitala...przerażające.

Ja się zapisałam już kilka miesięcy temu na jakiś kurs psychologii, ale rusza chyba od kwietnia. I zapisałam się na kurs bioinformatyki, ale nie wiadomo kiedy w ogóle wystartuje - mieli informować
__________________


Edytowane przez bura kocurka
Czas edycji: 2013-03-11 o 14:49
bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 15:42   #3111
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
tak wiem, ze juz to tutaj bylo, ale jakos przeszlo bez echa, wiec dalam ponownie, zwlaszcza, ze znajoma mi dzis przypomniala.



Aper - to jest tak ze ustawiasz sobie czas, kiedy CI dany kurs pasuje - np godzina wieczorem. i sie robi nie probowalam jeszcze, teraz sie za to zabiore. Moze zaczniesz od lingwistyki w ten sposob? zawsze mozna sie wypisac, wiec nic sie nie traci.
Właśnie ostatnio się zastanawiałam też nad tymi kursami, fajnie,że przypomniałaś i napisałaś jak to działa...


Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość

Emilko
Napisałaś o spędzaniu czasu w sposób konstruktywny (w sensie ''pielęgnacja, fitness, języki itp) i myśle, że po prostu człowiek ma pewne granice, których biologicznie nie można przeskoczyć.Z jednej strony fajnie byłoby mieć tą godzinkę czy dwie w ciągu dnia, żeby móc poświęcić się takim sprawom albo spokojnym refleksjom o których piszesz, ale z drugiej...Żyjesz bardzo intensywnie.Sporo piszesz o swojej pracy i kurcze,podziwiam Cię za tą pracowitość.I tak sobie myślę, że człowiek ma okreslony limit energii na każde działania czy dzień i czasem pomimo ogromnych chęci po prostu nie dajemy rady wykrzesać więcej energii bo np.praca ''wyssała ją'' z nas całkowicie i potrzebujemy regeneracji.Kiedy ja pracowałam jednocześnie na cały etat i potem jeszcze korki i jeszcze do tego uczelnia i szkoła policealna to niezależnie od tego, jak mocno chciałam ''coś jeszcze zrobić'' to już mi po prostu sił nie starczało...
Dzięki Lasub
W tym tygodni 3 razy zostałam określona słowem "pracowita" - i zawsze pojawia się dysonans - fakt, dużo pracuję, ale to nie moja cecha (nie czuję się osobą pracowitą), no i nie widzę tych najważniejszych z mojego punktu widzenia efektów pracy. Czyli dużo pracuję a w pewnych kwestiach, najistotniejszych, stoję w miejscu. Swoją drogą oczywiście widzę, jak to przewrotnie działa (nie zrobię czegoś, bo mi się nie chce=jestem leniwa, ale już dużo pracuję ≠jestem pracowita ).

Z pozostałymi kwestiami zgadzam się - wydolność jest określona/limitowana, trochę można ją wyrobić, ale też bez przesady. Nie chcę być robotem Raczej chodzi mi o to, żeby wyważyć możliwości, bo chcę coś tam osiągnąć, a bez działania to się nie stanie...
Wiem, że chodzi o zatrzymanie się w momencie decyzji i stwierdzenie, że właśnie teraz mogę zająć się tymi chcianymi, a niekoniecznymi działaniami. Coś jednak sprawia, że nie ma tego zatrzymania (czuję stres, wiem, co się święci - jest jakiś mechanizm obronny niestety...).


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Och, uwielbiam ludzi, z którymi tak mam
Nie jest ich wielu w moim życiu, ale są wyjątkowi!

Kolega mówił mi o tym filmie.
Proponował nawet wspólne obejrzenie.
Emi warto obejrzeć ten film?

Emilko, jesteś perfekcyjna w parafrazowaniu tego co piszę.
Wszystkie słowa opisują dokładnie to co czuję, więcej, dokładnie tak jak przeczuwam, że jest! Bo mi piszą emocje i czasem nie wiem jak dane zabarwienie opisać. A Ty robisz to z taką lekkością i z taką klasą, zwięzłością i konkretyzmem, że... że normalnie słów uznania mi brak.
Przyznaję Ci Złoty Puchar w Rozumieniu Innych Istot Ludzkich.

W samo sedno Emilko. Dokładnie najlepsze co teraz można zrobić to informować o to co to nam robi, jak się wtedy czujemy, co myslimy.
To następna rzecz, którą powinnam włączyć do mojego perfekcyjnego zycia w tym tygodniu. A to jest bardzo zwiazane z asertywnością... która jest dla mnie trudną sztuką. Zarówno w stosunku do innych jak i do siebie samej.
Uwielbiam Twoje posty Emi.


Jest w tym dla nas wspólny cel - mnie też to dobija.
A że mam tydzień perfekcyjnego stylu życia, to właśnie próbuję nadrobić, po dwóch tygodniach kolejnego, jak to nazwałaś ZAWIESZENIA


Na salsę zapisuję się od 2004 roku. Chcę, ale.
Ale co? Inne rzeczy są ważniejsze.
Podobno słowo ale przekreśla całą początkową część zdania.
Co zostaje jako funkcjonujące w głowie?
Inne rzeczy są ważniejsze.




Może i Ty dołaczysz do chwili relaksu, refleksji z kalenarzem w niedziele, co proponowała Common.
Może to wygenerowane sztucznie, ale zaplanowane. Trzeba ukraść czas dla własnych refleksji. Takie "nierefleksowany" czas jest przepuszczony bez jakiegokolwiek rejestru w mózgu, w myslach, w pamięci. Stan ZZĄBIENIA.
Tak jak piszesz Emi - autorefleksja jest wazna. Pewnie stąd czerpiemy wiedzę zeby wyciągnąć wnioski i troche się zmienić...

Dzięki za ten post.

Dzięki Patri za miłe słowa i za puchar Będę go pielęgnować
Film na pewno warto obejrzeć

Dziś ogarniam szafy i mam zamiar się nie poddawać
Refleksja z kalendarzem - super, ja to chyba potrzebuję takiej codziennej. I fakt, trzeba zadbać o właściwe dla tego celu warunki.
Wcisnąć rozumowo ten czas pomiędzy inne zajęcia.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość


Wyważanie otwartych drzwi. Znam to.
I ja Nawet mam taką kartkę nad moim biurkiem (by ich nie wyważać właśnie).

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Dzięki dziewczyny Emi, Lasub, Patri Tygrys w smsie

Tak jak już Tygrysowi pisałam zresztą, nie mam w zasadzie jakiegoś strasznie złego humoru, tylko takie fazy...fazy że ze mnie wyłazi jakiś smutek, rozczarowanie, frustracja. Pewnie w międzyczasie się tylko kumuluje

Zaczynam dochodzić do wniosku, uważam że słusznego...że to nie jest nasza wina. Podpisuję się pod słowami Lasub (dlatego zacytowałam) - mamy wrażenie, że robimy za mało. Że nie nadajemy się...może rzeczywiście się nie nadajemy do tych czasów, ale to nie my jesteśmy złe...tylko te czasy. Tak szczerze - czy to moja wina, że nie ma wystarczająco dużo pracy w kraju? Czy jest moją winą, że nie mam doświadczenia, skoro nikt nie chce mi pozwolić na zdobycie go? Co jeszcze mam zrobić, żeby przeżyć...skoro nawet ludzie z długoletniem doświadczeniem w pracy, znajomością języków i naprawdę dużą wiedzą mają problem ze zdobyciem satysfakcjonującej pracy? To co mogę zrobić? Stąd cała moja frustracja...chcę żyć na miarę swoich wyobrażeń i możliwości, ale nie mogę...i tak, to jest frustrujące. Ale myślę, że nie można się z tego powodu katować, bo to tak jakby karać się za cudze grzechy
Źródła tej frustracji są jak najbardziej uzasadnione!!!!

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Dodatkowo podpisuję się pod tym, co napisałaś do Emilki. Emi...słyszałam legendy o takich ludziach, którzy się nie męczą Ale trzeba wziąć też pod uwagę w jaki sposób się odpoczywa. Ja np. nie nadaję się do aktywnego odpoczynku. Tak, jasne - mogą sobie wszędzie pisać o tym jakie to odprężające po całym dniu tyrki iść jeszcze na siłownię, a później do pubu ze znajomymi, co by się nie izolować, bo przec, ale ja zwykle jestem po prostu śpiąca i nie ma takiego muru, który odgrodziłby mnie od łóżka No co poradzę...jak się wyśpię - mogę dokonać aktywności. A jak nie ma czasu na podstawy, to trudno oczekiwać, że wygospodaruje się jeszcze kilka godzinek na to, co może by się chciało, ale nie jest to znowu AŻ tak istotne.
Nic na siłę Emi...i tak uważam, że strasznie dużo pracujesz - dziwię się, że masz czas, żeby coś zjeść

Dzięki Kocurko!
Wiesz, ja nie wymagam od siebie niczego, jak nie jestem w stanie ruszyć ręką i nogą Wtedy jak nie muszę, to nie robię nic.
Dobija mnie jednak to, że w wielu sytuacjach przeczuwam, iż jestem wydolna a jednak marnuję możliwość.
Spróbuję coś z tym zrobić dziś
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 21:09   #3112
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Sorry, ale nie dam rady odnieść się do postów.

Przeczytałam wczoraj swoje zapiski z pamiętnika z okresu gimnazjum. Trochę smutne to było doświadczenie. Są one zaskakująco podobne w treści do tego co piszę obecnie. Tezy o tym, że większość ludzi ma podobną narrację przez lata znajdują tu potwierdzenie.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 21:28   #3113
change
Zadomowienie
 
Avatar change
 
Zarejestrowany: 2008-08
Wiadomości: 1 984
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Zaczynam dochodzić do wniosku, uważam że słusznego...że to nie jest nasza wina. Podpisuję się pod słowami Lasub (dlatego zacytowałam) - mamy wrażenie, że robimy za mało. Że nie nadajemy się...może rzeczywiście się nie nadajemy do tych czasów, ale to nie my jesteśmy złe...tylko te czasy. Tak szczerze - czy to moja wina, że nie ma wystarczająco dużo pracy w kraju? Czy jest moją winą, że nie mam doświadczenia, skoro nikt nie chce mi pozwolić na zdobycie go? Co jeszcze mam zrobić, żeby przeżyć...skoro nawet ludzie z długoletniem doświadczeniem w pracy, znajomością języków i naprawdę dużą wiedzą mają problem ze zdobyciem satysfakcjonującej pracy? To co mogę zrobić? Stąd cała moja frustracja...chcę żyć na miarę swoich wyobrażeń i możliwości, ale nie mogę...i tak, to jest frustrujące. Ale myślę, że nie można się z tego powodu katować, bo to tak jakby karać się za cudze grzechy

Mi to się kojarzy z...




Coś w tym chyba jest Skoro jednak tyle inteligentnych wartościowych osób,czuje sie "nieprzystosowane"...

Burą też głaskam i przytulam : cmok: Ucha do góry mała!
__________________
“Happiness is when what you think, what you say, and what you do are in harmony.” ― Mahatma Gandhi


I) 10 kg
II) 10 kg
change jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-11, 23:39   #3114
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć Wam!

Ale naprodukowałyście wiadomości od kiedy tu byłam ostatni raz. Jestem w szoku, ciężko mi będzie nadążyć!


Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość

Tak w ogóle to się chyba nie witałyśmy jeszcze .
Cześć Cindy! Dopiero się tu staram zadomowić, dlatego pewnie jeszcze się nie spotkałyśmy. Pozdrawiam sedecznie


Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Mój najbardziej skuteczny sposób na zabranie się za sprzątanie - wywalić wszystko z danego miejsca. Wtedy już muszę coś z tym zrobić

Gratuluję sukcesów

A te objawy...bardzo duże nerwy. Często tak masz? Może powinnaś fundować sobie jakieś zioła na uspokojenie?
Ja z tym sprzątanie to nie wiem już co mam robić. Jak mnie już czasami najdzie, żeby ogarnąć dom to robię to, a później się pilnuje, żeby w miarę był porządek, bo szkoda mi czasu znowu taką generalną rewizje wszystkich gratów robić. Szafki wysprzątane, wszystkie papierki i karteluszki - moja zmora, wywalone. Jeszcze ta garderoba czeka, muszę tam pościerać kurze, ale czekam na wene

Nerwy faktycznie dopadają mnie ostatnio coraz częściej. Ten rok mam dość niekorzystny. Zawsze mi się wydawało, że jeśli tylko będe mocno się starać to osiągnę to co zaplanowałam, a później nagle szok... zderzenie z rzeczywistościa, bardzo bolesne. W lipcu zdałam licencjata z tłumaczeniówki ang i chciałam koniecznie to kontynuować. Dostałam się bez problemu na mgr, więc nawet nie składałam papierów na rezerwowe kierunki, przecież sie dostałam to po co wywalać kase w błoto, poza tym nic mnie nie interesowało poza moim kierunkiem. Koniec końców uczelnia zdecydowała, że jednak nie otworzą kierunku, bo im się nie opłaca - decyzja oczywiście była w piątek (nieoficjalna, taka z pieczątkami itp została wysłana pod koniec listopada), a od poniedziałku ruszały zajęcia na studiach. I tragedia co robić. Rozwiązanie, które proponowali to oczywiście studia zaoczne, płatne tylko z jednym językiem. Nie zdecydowałam sie na tekie coś, bo nie będę płacić ponad 3,800 za 6 zjazdów w semestrze. Bez przesady. I tak sobie wegetuję w domu bez celu i bez ambicji trochę, bo juz wiem, że mojego kierunku nie otworzą, więc musze iść tak troche na byle co. Opcji wyjazdu nie ma.

Wydawało mi się, że jakos to przeżyłam i dam radę. Ale ostatnio moje stosunki z Tż są w opłakanym stanie ( tzn obecnie jest ok, no ale to od wczoraj i nie wiem na jak długo) i to wszystko tak mnie dołuje. Wczoraj siadłam sobie i rozpłakałam sie, bo kurcze moje obecne życie jest takie puste. Egzystencja i tyle.

Nie wiem czy to to, czy może jeszcze jakieś inne czynniki, ale czasami mam takie bóle w klatce piersiowej, że nie moge oddychać. I to w momencie gdy sie nie denerwuje. Co zrobić...

Z ziół przyjmuje pokrzywę, ale to nie na nerwy


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Hej.
TOREBKA i posprzątanie w niej to super start.
Mam dookoła tak wiele punktów od których mogę zacząć, ze moja torebka jest czymś bardzo nieistotnym...


Listę Sto mam, ale może wypada ją przeredagować, nie wiem, dawno nie zaglądałam. Opisujesz fajnie proces przechodzenia przez spisywanie marzeń/celów, podoba mi się Najpier mozolnie, a potem jakby ktoś klapę otworzył. U mnie tez tak było i pewnie tak jest u większości osób, które dadzą się ponieść.

Po torebce poszłaś za ciosem i ogarnęłaś swoje mieszkanie i zahaczyłaś o mieszkanie sąsiada? Super, że masz energię. Może to energia nowości?
Pierwszy raz się bierzesz za 30 days to change? Ja za pierwszym razem też kipiałam entuzjazmem - wreszcie coś się zmieni - za drugim również, teraz już podejdę do tego metodycznie.

Czy nerwica nie wiem, ale znam to o czym piszesz.
Dzięki Patri za pozytywne słowa Pierwszy raz robię 30 days to change, mam nadzieję, że będzie efekt i przede wszystkim, ze dojdę do końca. Zawsze zaczynam milion rzeczy, nie kończe nawet jednej. Szybko się nudzę...

Czemu o sąsiada ?

Cytat:
Podłączam się do niedzielnych przemyśleń - coś w rodzaju podsumowania tygodnia i planu na następny? Myslę, ze to dobry pomysł. Brakuje mi takiego systematycznego planowania. Może to dobry objaw skoro mi tego brakuje. Co z tego, ze odczuwam brak, skoro nie mam na to czasu - albo inaczej, nie daję temu czasu.
Jak teraz wprowadzam te wszystkie zmiany to wydaje mi się, ze jak nie zaplanuję i nie zapisze nic z tego nie będzie. Mam nadzieję, że na dłuższą metę nie stanę sie niewolnica takich zapisków...

Jeszcze chciałabym odnieść się do twojego Tż Patri. Wiadomo, nie znam sytuacji, bo nie sposób teraz nagle przeczytać wszystkie pasty, ale trochę mnie to przeraża, że on tak często podcina ci skrzydła. Już taka jego, ze tak powiem 'uroda' ?


Cytat:
Kocurko

Ok. nie masz scenariusza. Nie każdy sobie umie go stworzyć. Czasem zadziała przypadek, czasem jakaś jednorazowa inspiracja i coś się zmienia, nakręca. Najważniejsze, to mieć oczy i uszy szeroko otwarte.
Przytulam i mam nadzieję, że będzie lepiej
Jeśli chodzi o scenariusz, to niestety nie wszystko da sie zaplanowac i przewidzieć. Chyba lepiej nie mieć scenariusza i przyjąć niepowodzenie jako naturalna kolej rzeczy, niż go mieć i ponieść sromotną porażkę. Cięzko się wtedy pogodzić, że przecież plany były inne.

Cytat:

Odpoczywanie, samorealizacja... Mam mało czasu, ale gdy już wygeneruję 3 godziny wieczorem, to idę na łatwiznę: internet, tv, albo książka. Tym samym plany, jakie mam względem siebie, są odkładane na nie wiadomo kiedy. Funkcjonują tylko w wyobraźni, jako potencjalne... Tym samym ich osiąganie zacznę niebawem odmierzać w latach... Leży pielęgnacja, język, fitness i poznawcze poszukiwania. Nie zastanawiam się też zbytnio, wszystko odbywa się w wielkim pędzie. Jakaś autorefleksja pojawia się pomiędzy zdarzeniami, gdzieś w drodze lub podczas pisania tu. Chciałabym mieć tę chwilę na przemyślenie różnych spraw, tymczasem, gdy nawet ten czas jest osiągalny, uchylam się przed tym, czego tak naprawdę chcę. Jakbym miała problem, żeby stanąć twarzą w twarz ze sobą.
Taka konfrontacja jest najtrudniejsza, bo wtedy przychodzi czas na to, żeby sobie uzmysłowić ze sama siebie oszukujesz ( i nie tylko ty...)

Dopóki sobie nie zdasz sprawy, że COŚ tracisz uciekaniem od określonych celów to nigdy nie zmobilizujesz się do tego by odłożyć książkę czy internet w kąt. Ja się w takich sytuacjach troche zmuszam i po wszystkim mam tą satysfakcję, ze jednak się dało Wiesz, kto będzie kierował Twoim życiem skoro nie ty sama.

Pomyśl, tak trudno jest ci w danym momencie odłożyć komputer w kąt i zacząć np. mozolny aczkolwiek przyjemny proces pielegnacji ? Przecież efekty będa namacalne

Dużo wytrwałości


Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
https://www.coursera.org/ - gdyby ktos chcial darmowy kurs online za ktory dostanie certyfikat, polecam.

U mnie migrenowo od 3ch tygodni... ktos zna przyczyne ciaglego bolu glowy ? moze mam cos w glowie ? myslicie ze to wystarczajacy powod by isc i prosic o jakies badania?
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, przecież o tym portalu była mowa kilka miesięcy temu - wtedy Nebula (i ja też się zapisałam na to) była na kursie pisania prac naukowych (czy jakoś tak ). Oczywiście nie skończyłam go...
Dobrze, że Nebula ponownie napisała o tych kursach, bo np. ja pierwszy raz o tym słyszę a wydaje mi się to bardzo interesujące. Ukończył je ktoś? Faktycznie sa za darmo?



......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ...

Tyle by się chciało zrobić, a zawsze brakuje czasu. Staram się wypełniać wszystkie swoje cele, ale każdego dnia zostaje mi coś, jeden czy dwa punkty. Czekam aż nadejdzie dzień, gdy zrobię wszystko

Też macie ten niedosyt, nawet jak coś się wam uda osiągnąć to jednak, brakuje czegoś... nie wiadomo czego?

Zaczynam od dzis ćwiczenia, ale musze robić to rano, bo wieczorem nie mam siły i wydaje mi się, że efekty są gorsze. Jednak pierwsze poranne próby wprowadzenia mojego ciała w ruch są bardzo śmieszne. Z boku musze wyglądac jak kukiełka sterowana przez nieporadnego lalkarza.

mam cel wstawac o 6 rano codziennie, by mieć świadomość, że miałam bardzo dużo czasu na wszystko. Nie wiem jak mi to wyjdzie jak sie położę prawie o 1.00!

Także pozdrawiam Was wszystkie

Tak mi tu dobrze, mój mały azyl
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-12, 00:30   #3115
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Kocurku, myślałam dużo o Tobie, chociaż nie znalazłam dość czasu, żeby napisać i cieszę się, że Twoje wnioski nie są już takie smutne.


Nie ogarniam. Czuję się jak przed sesją. Wprawdzie w miarę zdrowo jem, panuje względny porządek, pilnuję takich pierdół jak zmywanie i ścielenie łóżka, ale jednocześnie przeraża mnie tempo tego, co się dzieje wokół mnie. Sama sytuacja na studiach gna do przodu, zostawia mnie gdzieś na ogonie, albo nawet wlecze za sobą bez większego mojego sterowania. (A nie mam dużo zajęć.) Na zmianę porywam się i zniechęcam, szarpię, no. Z innymi dziedzinami życia jest to samo.

Na szczęście współpraca z grupą wyrosła na duży pozytyw. Na szczęście w tym tygodniu zamiast jednych stresujących zajęć będzie konferencja z referatem dawno nie widzianych znajomych. Na szczęście do tej pory - nic straconego.

Szukam nowego zajarania dla starych fascynacji zawodowych i codziennych, trochę się udaje.


Zrobione:
* śniadanie dla 3 osób
* prowiant dla mamy
* dokładka w ptaśniku
* etap projektu1 z STP
* wysyłanie koleżance mojej inżynierki
* wymiana materiałów
* etap projektu1 z MK
* zmywanie
* zad.4 z projektu1 z GFiGG
* spotkanie koła naukowego
* mail w sprawie listy korespondencyjnej
* autosesja 3
* pomoc siostrze przy prezentacji
* sałatka z marynowaną dynią
* uploadowanie danych na jutro na TSI
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-12, 00:49   #3116
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 645
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Żywiec, ano się złożyło. I teraz, po paru miesiącach widzę, że w oklepanym "czas leczy rany" jest trochę prawdy - wieczorne wyjście nie wydaje mi się już pozbawione większego sensu, wiem, że będę tam "na swoim miejscu".

Patri , a słowa Emilki, jak zawsze kompletne, w sumie częściowo też mogłabym je zaaplikować do swojego związku:

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Tak patrząc zupełnie zewnętrznie na Twoją relację z TŻ to widać z jego strony dużo złości, czy frustracji (o której nie raz pisałaś), która wyłazi i wprost i niebezpośrednio w takich drobnych, a destrukcyjnych zachowaniach.
Trudne i bolesne są to sytuacje, jakimś cząstkowym sposobem jest komunikowanie o tym, co Ci/Wam to robi, po pewnej chwili, czasie - wtedy, kiedy możliwa jest autorefleksja. Ale ogólnie temat trudny i jest tu silne sprzężenie zwrotne, każde z Was czuję się w jakiś sposób "krzywdzone".
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Trudne jest dla mnie znoszenie mojej "nierówności" - plany, konsekwencja, nadzieja zmiany - i zawieszenie. Jak u Patri z szafą z ubraniami. Rzeczywistość mnie porywa i porzucam wszystko to, co nie jest w danym czasie konieczne (sprzątanie, układanie, gotowanie, zakupy).
A nie funkcjonuję sama, z szacunku dla drugiej osoby chciałabym tę dbałość o wspólną przestrzeń jakoś prezentować.
Ale problemem jest też tylko ta moja, ciągły nieład, bałagan - bo nie porządkuję cząstkowo i systematycznie, tylko zrywami. Ok., mogę to zaakceptować... jednak to mi realnie utrudnia życie i dobija.

Odpoczywanie, samorealizacja... Mam mało czasu, ale gdy już wygeneruję 3 godziny wieczorem, to idę na łatwiznę: internet, tv, albo książka. Tym samym plany, jakie mam względem siebie, są odkładane na nie wiadomo kiedy. Funkcjonują tylko w wyobraźni, jako potencjalne... Tym samym ich osiąganie zacznę niebawem odmierzać w latach... Leży pielęgnacja, język, fitness i poznawcze poszukiwania. Nie zastanawiam się też zbytnio, wszystko odbywa się w wielkim pędzie. Jakaś autorefleksja pojawia się pomiędzy zdarzeniami, gdzieś w drodze lub podczas pisania tu. Chciałabym mieć tę chwilę na przemyślenie różnych spraw, tymczasem, gdy nawet ten czas jest osiągalny, uchylam się przed tym, czego tak naprawdę chcę. Jakbym miała problem, żeby stanąć twarzą w twarz ze sobą.
Ech, dobrze by mieć choćby i te plany różniaste. Obecnie dominuje brak scenariusza, jak u Kocurki, są jedynie jakieś cele cząstkowe, czasem tylko przebłyski celów. Dobrze, że pojawiły się też realizacje, niechby nawet kulawe i częściowe.

I podejmuję się projektu 30 dni zmian (w wersji Patri - x7 )- wczoraj pozbyłam się ok. 2-3 kg wszelkiej makulatury. To tak zgrubnie, teraz czeka mnie przejrzenie i uporządkowanie kolejnych 3 kg papierzysk. Ale to musi poczekać. Dziś już noc, jutro mnie nie ma, a kolejne zakamarki (i nie tylko) czekają. A jak to czas zżera, ehh

Nebula, i fajnie że wrzuciłaś raz jeszcze
choć nie wiem czy coś ukończę, tak dawno nie studiowałam

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Zaczynam dochodzić do wniosku, uważam że słusznego...że to nie jest nasza wina. Podpisuję się pod słowami Lasub (dlatego zacytowałam) - mamy wrażenie, że robimy za mało. Że nie nadajemy się...może rzeczywiście się nie nadajemy do tych czasów, ale to nie my jesteśmy złe...tylko te czasy. Tak szczerze - czy to moja wina, że nie ma wystarczająco dużo pracy w kraju? Czy jest moją winą, że nie mam doświadczenia, skoro nikt nie chce mi pozwolić na zdobycie go? Co jeszcze mam zrobić, żeby przeżyć...skoro nawet ludzie z długoletniem doświadczeniem w pracy, znajomością języków i naprawdę dużą wiedzą mają problem ze zdobyciem satysfakcjonującej pracy? To co mogę zrobić? Stąd cała moja frustracja...chcę żyć na miarę swoich wyobrażeń i możliwości, ale nie mogę...i tak, to jest frustrujące. Ale myślę, że nie można się z tego powodu katować, bo to tak jakby karać się za cudze grzechy
(...)
Ja się zapisałam już kilka miesięcy temu na jakiś kurs psychologii, ale rusza chyba od kwietnia. I zapisałam się na kurs bioinformatyki, ale nie wiadomo kiedy w ogóle wystartuje - mieli informować
Ja mam to szczęście, że mam pracę w zawodzie i gdy czasem myślę, jak bardzo jestem w niej zastała i że powinnam pomyśleć o zmianach i rozwoju, to zaraz się strofuję, że zaczynam wydziwiać i powinnam to moje szczęście doceniać. Tak, to tylko wymówka.

Są dwie psychologie - jedna rusza 25go a druga od maja. Pomiąchałam, Math Thinking się zaczęło.

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
zostałam określona słowem "pracowita" - i zawsze pojawia się dysonans - fakt, dużo pracuję, ale to nie moja cecha (nie czuję się osobą pracowitą), no i nie widzę tych najważniejszych z mojego punktu widzenia efektów pracy. Czyli dużo pracuję a w pewnych kwestiach, najistotniejszych, stoję w miejscu. Swoją drogą oczywiście widzę, jak to przewrotnie działa (nie zrobię czegoś, bo mi się nie chce=jestem leniwa, ale już dużo pracuję ≠jestem pracowita:brzydal: ).
Wydaje mi się, że działa to przewrotnie, bo o ile decyzję o nie zrobieniu czegoś podejmujemy bardzo świadomie (czyli świadomie godzimy się na etykietkę "leniwa"), to wiele działań podejmujemy na zasadzie bo tak trzeba, nie zastanawiając się nad nimi specjalnie - świadomie nie podejmujemy decyzji o ich wykonaniu, nie angażujemy się w nie w pełni. Tzn. może i tak, intelektem, ale gdzieś tam w głębi duszy jest pewien automatyzm, może również niezadowolenie, wyrzuty sumienia (z powodu braku wymiernych efektów, utraconych zysków alternatywnych) które nie pozwalają na uczciwe przyklejenie etykietki "pracowita".

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Z pozostałymi kwestiami zgadzam się - wydolność jest określona/limitowana, trochę można ją wyrobić, ale też bez przesady. Nie chcę być robotem Raczej chodzi mi o to, żeby wyważyć możliwości, bo chcę coś tam osiągnąć, a bez działania to się nie stanie...
Wiem, że chodzi o zatrzymanie się w momencie decyzji i stwierdzenie, że właśnie teraz mogę zająć się tymi chcianymi, a niekoniecznymi działaniami. Coś jednak sprawia, że nie ma tego zatrzymania (czuję stres, wiem, co się święci - jest jakiś mechanizm obronny niestety...).
(...)
Refleksja z kalendarzem - super, ja to chyba potrzebuję takiej codziennej. I fakt, trzeba zadbać o właściwe dla tego celu warunki.
Wcisnąć rozumowo ten czas pomiędzy inne zajęcia.
Mam wrażenie, że za dużo chcesz, nie potrafisz ze spokojnym sumieniem rezygnować z pewnych rzeczy. Fajnie mieć plany i marzenia, ale doba ma tylko 24h, trzeba dokonywać wyborów, które z racji ograniczonego czasu się wzajemnie wykluczają. Rezygnuj z pewnych spraw nie dlatego, że się nie wyrabiasz, tylko dlatego, że nie są one dla Ciebie na tyle ważne by poświęcać im czas.

Nie! wcale nie potrzebujesz codziennej chwili z kalendarzem, nie wciągaj się w ten kierat. Zacznij od chwili tygodniowej i za miesiąc, dwa będziesz wiedziała, czy naprawdę potrzebujesz więcej.

Halimaa, weszłam na wątek który niedawno zapodałaś, trochę rozjaśnił, trochę pytań zadał. Dzięki
A to z pamiętnikiem muszę poczytać. Ale mgliste wspomnienia nie potwierdzają tezy o podobnej narracji przez lata. Może dlatego, że z chwilą ukończenia edukacji szkolnej zmienił się mój stosunek do języka ojczystego chociaż, próbki z lat późniejszych mogą być i podobne

change

common, cześć
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)

Edytowane przez L_ka
Czas edycji: 2013-03-12 o 01:04
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-12, 03:44   #3117
little_redhead
Zadomowienie
 
Avatar little_redhead
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 309
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Nieśmiało zerkam i pytam: Czy można dołączyć?
__________________



We dance round in a ring and suppose,
But the Secret sits in the middle and knows.




little_redhead jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-12, 07:26   #3118
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość

I podejmuję się projektu 30 dni zmian (w wersji Patri - x7 )- wczoraj pozbyłam się ok. 2-3 kg wszelkiej makulatury. To tak zgrubnie, teraz czeka mnie przejrzenie i uporządkowanie kolejnych 3 kg papierzysk. Ale to musi poczekać.

Wydaje mi się, że działa to przewrotnie, bo o ile decyzję o nie zrobieniu czegoś podejmujemy bardzo świadomie (czyli świadomie godzimy się na etykietkę "leniwa"),[B] to wiele działań podejmujemy na zasadzie bo tak trzeba, nie zastanawiając się nad nimi specjalnie - świadomie nie podejmujemy decyzji o ich wykonaniu, nie angażujemy się w nie w pełni. [/B]Tzn. może i tak, intelektem, ale gdzieś tam w głębi duszy jest pewien automatyzm, może również niezadowolenie, wyrzuty sumienia (z powodu braku wymiernych efektów, utraconych zysków alternatywnych) które nie pozwalają na uczciwe przyklejenie etykietki "pracowita".

common, cześć
Cześć L_ka! Fajnie, że i ty dołączyłaś do 30 days Jak jest więcej osób zaangażowanych to bardziej mnie to motywuje. Od razu widzę zaczynasz od zaawansowanych porządków, bardzo fajnie - oby wytrwać te 30 dni.

To co pogrubione dało mi do myślenia. Nie patrzyłam na te kwestie w ten sposób, a trzeba przyznać, że masz w tym dużo racji.

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość

Nie ogarniam. Czuję się jak przed sesją. Wprawdzie w miarę zdrowo jem, panuje względny porządek, pilnuję takich pierdół jak zmywanie i ścielenie łóżka, ale jednocześnie przeraża mnie tempo tego, co się dzieje wokół mnie. Sama sytuacja na studiach gna do przodu, zostawia mnie gdzieś na ogonie, albo nawet wlecze za sobą bez większego mojego sterowania. (A nie mam dużo zajęć.) Na zmianę porywam się i zniechęcam, szarpię, no. Z innymi dziedzinami życia jest to samo.
mnie też...

Cytat:
Napisane przez little_redhead Pokaż wiadomość
Nieśmiało zerkam i pytam: Czy można dołączyć?
Dzień dobry !
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-12, 08:58   #3119
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Patri[/B] inspirujesz tymi rozważaniami o dołączeniu perfekcyjnego tyg. zrobiłam sobie diagram z czasu i trochę mnie dobił. nijak nie da się tego przesunąć by było "bardziej perfekcyjnie". To spróbuje inaczej:
-jeden mały obszar do ułożenia i przynajmniej jedna rzecz do wyrzucenia
- to co mam jako obowiązki - traktuję z usmiechem, wchodząc "na całość", bez ociągania, narzekania i trwania w marazmie
- zdrowe jedzenie (czyli bez słodyczy).

teraz 30 min na pracę (żaba, czyli BARDZO WAŻNY projekt do pracy)
Cieszę się, że inspiruję.
Sama się nie wywiązuję.

---------- Dopisano o 09:41 ---------- Poprzedni post napisano o 09:38 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Dziewczyny, przecież o tym portalu była mowa kilka miesięcy temu - wtedy Nebula (i ja też się zapisałam na to) była na kursie pisania prac naukowych (czy jakoś tak ). Oczywiście nie skończyłam go...
Aper, można sobie odtworzyć nagrania później, ale mnie np. nie sprawdzało dobrze zadań. Mimo, że wpisywałam dobre odpowiedzi, to mi wyskakiwało, że są złe, więc to pewnie dlatego, że byłam już "opóźniona" względem grupy.
No jakoś to ominęłam. Nie pamiętam.
Pewnie fajna rzecz.
Nie wiem tylko czy mogę sobie kolejną rzecz wrzucić na głowę skoro nie ogarniam rzeczywistości już w tej postaci co jest teraz.
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Byłam z tym u walniętej neurolog i nic nie wydumała w tym temacie...ale jak opowiedziałam o tym koleżance, która studiuje medycynę, to od razu spytała czy miałam robioną tomografię, bo jak ktoś się zgłasza z migrenami, to powinno się zrobić. TOMOGRAFIĘ?! Jeszcze się nie zdarzyło, żeby ktokolwiek kogo znam mający migrenowe bóle głowy miał robioną tomografię - fascynujące
Też mi się nie zdarzyło. Chyba guz musi wystawać za zewnątrz, żeby ktoś łaskawie zlecił tomografię.

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
Aper - to jest tak ze ustawiasz sobie czas, kiedy CI dany kurs pasuje - np godzina wieczorem. i sie robi nie probowalam jeszcze, teraz sie za to zabiore. Moze zaczniesz od lingwistyki w ten sposob? zawsze mozna sie wypisac, wiec nic sie nie traci.
Brzmi interesująco.

---------- Dopisano o 09:50 ---------- Poprzedni post napisano o 09:42 ----------

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Kocurko
Mam nadzieję, że ten wpis był podytkowany chwilowym złym nastrojem.
''Podłączę się'' do tego, co napisała Emilka.
Studia licencjackie, 2 razy studia magisterskie,praca (dorywcza, ale praca)-to są konkretne rzeczy z których możesz być dumna.
Możesz być dumna z pokonania każdej swojej słabości, z każdego zdanego egzaminu i z każdej przepracowanej godziny.

Dlaczego?
Ano dlatego, że to jest TWOJA zasługa.
Nikt nie zdaje za Ciebie egzaminów.
Nikt nie notuje za Ciebie na wykładach i nikt za Ciebie do pracy nie chodzi.

Myślę, że jest jeszcze jedna rzecz,która bardzo mocno łączy nas w tym wątku-poczucie ''nie-robienie-wystarczająco-dużo''.Tylko, że w porównaniu do innych to naprawdę robimy bardzo dużo.Każda z dziewczyn ma swoją ''działeczkę'' czy to studia czy praca czy pasja, której jest w stanie bardzo wiele poświęcić.Wiele z nas ma pewne problemy z postrzeganiem swojej osoby, ale każda kolejna wypowiedź nawiązująca do tych problemów pokazuje, że jest ogromny dysonans między tym, jakie kiepskie my same mamy o sobie wyobrażenie, a rzeczywistością...


Emilko
Napisałaś o spędzaniu czasu w sposób konstruktywny (w sensie ''pielęgnacja, fitness, języki itp) i myśle, że po prostu człowiek ma pewne granice, których biologicznie nie można przeskoczyć.Z jednej strony fajnie byłoby mieć tą godzinkę czy dwie w ciągu dnia, żeby móc poświęcić się takim sprawom albo spokojnym refleksjom o których piszesz, ale z drugiej...Żyjesz bardzo intensywnie.Sporo piszesz o swojej pracy i kurcze,podziwiam Cię za tą pracowitość.I tak sobie myślę, że człowiek ma okreslony limit energii na każde działania czy dzień i czasem pomimo ogromnych chęci po prostu nie dajemy rady wykrzesać więcej energii bo np.praca ''wyssała ją'' z nas całkowicie i potrzebujemy regeneracji.Kiedy ja pracowałam jednocześnie na cały etat i potem jeszcze korki i jeszcze do tego uczelnia i szkoła policealna to niezależnie od tego, jak mocno chciałam ''coś jeszcze zrobić'' to już mi po prostu sił nie starczało...

Moje wyzwanie na ten tydzień:
woda z cytryną zamiast kawy.

(zobaczymy czy się uda

Miłego dnia kobietki
Bardzo mądry post, jakoś udało mi się go wczesniej przeskoczyć. :/
Twoje wyzwanie jest super. Tylko cytryna nie jest dobra dla nas ludzi północy - może wkrajaj imbir zamiast cytryny, też smakuje dobrze. Moja sugestia tylko, spokojnie możesz to zignorować. Buziak.

---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:50 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ja się zapisałam już kilka miesięcy temu na jakiś kurs psychologii, ale rusza chyba od kwietnia. I zapisałam się na kurs bioinformatyki, ale nie wiadomo kiedy w ogóle wystartuje - mieli informować
Tez chcę na psychologię!

---------- Dopisano o 09:56 ---------- Poprzedni post napisano o 09:51 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
W tym tygodni 3 razy zostałam określona słowem "pracowita" - i zawsze pojawia się dysonans - fakt, dużo pracuję, ale to nie moja cecha (nie czuję się osobą pracowitą), no i nie widzę tych najważniejszych z mojego punktu widzenia efektów pracy. Czyli dużo pracuję a w pewnych kwestiach, najistotniejszych, stoję w miejscu. Swoją drogą oczywiście widzę, jak to przewrotnie działa (nie zrobię czegoś, bo mi się nie chce=jestem leniwa, ale już dużo pracuję ≠jestem pracowita ).
Coś znaczącego jest w tej wypowiedzi, ale nie wiem co, bo mi umknęło. Czuję, że nie pasuję do żadnej kategorii.
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Dzięki Patri za miłe słowa i za puchar Będę go pielęgnować

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Dziś ogarniam szafy i mam zamiar się nie poddawać
Refleksja z kalendarzem - super, ja to chyba potrzebuję takiej codziennej. I fakt, trzeba zadbać o właściwe dla tego celu warunki.
Wcisnąć rozumowo ten czas pomiędzy inne zajęcia.

JA DZIŚ OGARNIAM SWOJĄ SZAFKĘ Z UBRANIAMI. Tak mi dopomóżcie kurka wszystkie siły kosmosu.

---------- Dopisano o 09:57 ---------- Poprzedni post napisano o 09:56 ----------

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Przeczytałam wczoraj swoje zapiski z pamiętnika z okresu gimnazjum. Trochę smutne to było doświadczenie. Są one zaskakująco podobne w treści do tego co piszę obecnie. Tezy o tym, że większość ludzi ma podobną narrację przez lata znajdują tu potwierdzenie.
Dosłownie - narracja jak nagrana. Tez czytałam pamiętniki z liceum - te same zwroty, te same pretensje, te same przemyślenia..... a minęło tyle lat!

---------- Dopisano o 09:58 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ----------

Cytat:
Napisane przez change Pokaż wiadomość
Mi to się kojarzy z...




Coś w tym chyba jest Skoro jednak tyle inteligentnych wartościowych osób,czuje sie "nieprzystosowane"...
Hahaha, cudowne Change!
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-12, 09:02   #3120
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

I już czas na mnie, więc posty poniższe pokomentuję później.
Kiss i witam Jednorożca - MyLittlePony
Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Cześć Wam!

Ale naprodukowałyście wiadomości od kiedy tu byłam ostatni raz. Jestem w szoku, ciężko mi będzie nadążyć!




Cześć Cindy! Dopiero się tu staram zadomowić, dlatego pewnie jeszcze się nie spotkałyśmy. Pozdrawiam sedecznie




Ja z tym sprzątanie to nie wiem już co mam robić. Jak mnie już czasami najdzie, żeby ogarnąć dom to robię to, a później się pilnuje, żeby w miarę był porządek, bo szkoda mi czasu znowu taką generalną rewizje wszystkich gratów robić. Szafki wysprzątane, wszystkie papierki i karteluszki - moja zmora, wywalone. Jeszcze ta garderoba czeka, muszę tam pościerać kurze, ale czekam na wene

Nerwy faktycznie dopadają mnie ostatnio coraz częściej. Ten rok mam dość niekorzystny. Zawsze mi się wydawało, że jeśli tylko będe mocno się starać to osiągnę to co zaplanowałam, a później nagle szok... zderzenie z rzeczywistościa, bardzo bolesne. W lipcu zdałam licencjata z tłumaczeniówki ang i chciałam koniecznie to kontynuować. Dostałam się bez problemu na mgr, więc nawet nie składałam papierów na rezerwowe kierunki, przecież sie dostałam to po co wywalać kase w błoto, poza tym nic mnie nie interesowało poza moim kierunkiem. Koniec końców uczelnia zdecydowała, że jednak nie otworzą kierunku, bo im się nie opłaca - decyzja oczywiście była w piątek (nieoficjalna, taka z pieczątkami itp została wysłana pod koniec listopada), a od poniedziałku ruszały zajęcia na studiach. I tragedia co robić. Rozwiązanie, które proponowali to oczywiście studia zaoczne, płatne tylko z jednym językiem. Nie zdecydowałam sie na tekie coś, bo nie będę płacić ponad 3,800 za 6 zjazdów w semestrze. Bez przesady. I tak sobie wegetuję w domu bez celu i bez ambicji trochę, bo juz wiem, że mojego kierunku nie otworzą, więc musze iść tak troche na byle co. Opcji wyjazdu nie ma.

Wydawało mi się, że jakos to przeżyłam i dam radę. Ale ostatnio moje stosunki z Tż są w opłakanym stanie ( tzn obecnie jest ok, no ale to od wczoraj i nie wiem na jak długo) i to wszystko tak mnie dołuje. Wczoraj siadłam sobie i rozpłakałam sie, bo kurcze moje obecne życie jest takie puste. Egzystencja i tyle.

Nie wiem czy to to, czy może jeszcze jakieś inne czynniki, ale czasami mam takie bóle w klatce piersiowej, że nie moge oddychać. I to w momencie gdy sie nie denerwuje. Co zrobić...

Z ziół przyjmuje pokrzywę, ale to nie na nerwy




Dzięki Patri za pozytywne słowa Pierwszy raz robię 30 days to change, mam nadzieję, że będzie efekt i przede wszystkim, ze dojdę do końca. Zawsze zaczynam milion rzeczy, nie kończe nawet jednej. Szybko się nudzę...

Czemu o sąsiada ?



Jak teraz wprowadzam te wszystkie zmiany to wydaje mi się, ze jak nie zaplanuję i nie zapisze nic z tego nie będzie. Mam nadzieję, że na dłuższą metę nie stanę sie niewolnica takich zapisków...

Jeszcze chciałabym odnieść się do twojego Tż Patri. Wiadomo, nie znam sytuacji, bo nie sposób teraz nagle przeczytać wszystkie pasty, ale trochę mnie to przeraża, że on tak często podcina ci skrzydła. Już taka jego, ze tak powiem 'uroda' ?




Jeśli chodzi o scenariusz, to niestety nie wszystko da sie zaplanowac i przewidzieć. Chyba lepiej nie mieć scenariusza i przyjąć niepowodzenie jako naturalna kolej rzeczy, niż go mieć i ponieść sromotną porażkę. Cięzko się wtedy pogodzić, że przecież plany były inne.



Taka konfrontacja jest najtrudniejsza, bo wtedy przychodzi czas na to, żeby sobie uzmysłowić ze sama siebie oszukujesz ( i nie tylko ty...)

Dopóki sobie nie zdasz sprawy, że COŚ tracisz uciekaniem od określonych celów to nigdy nie zmobilizujesz się do tego by odłożyć książkę czy internet w kąt. Ja się w takich sytuacjach troche zmuszam i po wszystkim mam tą satysfakcję, ze jednak się dało Wiesz, kto będzie kierował Twoim życiem skoro nie ty sama.

Pomyśl, tak trudno jest ci w danym momencie odłożyć komputer w kąt i zacząć np. mozolny aczkolwiek przyjemny proces pielegnacji ? Przecież efekty będa namacalne

Dużo wytrwałości






Dobrze, że Nebula ponownie napisała o tych kursach, bo np. ja pierwszy raz o tym słyszę a wydaje mi się to bardzo interesujące. Ukończył je ktoś? Faktycznie sa za darmo?



......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ...

Tyle by się chciało zrobić, a zawsze brakuje czasu. Staram się wypełniać wszystkie swoje cele, ale każdego dnia zostaje mi coś, jeden czy dwa punkty. Czekam aż nadejdzie dzień, gdy zrobię wszystko

Też macie ten niedosyt, nawet jak coś się wam uda osiągnąć to jednak, brakuje czegoś... nie wiadomo czego?

Zaczynam od dzis ćwiczenia, ale musze robić to rano, bo wieczorem nie mam siły i wydaje mi się, że efekty są gorsze. Jednak pierwsze poranne próby wprowadzenia mojego ciała w ruch są bardzo śmieszne. Z boku musze wyglądac jak kukiełka sterowana przez nieporadnego lalkarza.

mam cel wstawac o 6 rano codziennie, by mieć świadomość, że miałam bardzo dużo czasu na wszystko. Nie wiem jak mi to wyjdzie jak sie położę prawie o 1.00!

Także pozdrawiam Was wszystkie

Tak mi tu dobrze, mój mały azyl
Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Kocurku, myślałam dużo o Tobie, chociaż nie znalazłam dość czasu, żeby napisać i cieszę się, że Twoje wnioski nie są już takie smutne.


Nie ogarniam. Czuję się jak przed sesją. Wprawdzie w miarę zdrowo jem, panuje względny porządek, pilnuję takich pierdół jak zmywanie i ścielenie łóżka, ale jednocześnie przeraża mnie tempo tego, co się dzieje wokół mnie. Sama sytuacja na studiach gna do przodu, zostawia mnie gdzieś na ogonie, albo nawet wlecze za sobą bez większego mojego sterowania. (A nie mam dużo zajęć.) Na zmianę porywam się i zniechęcam, szarpię, no. Z innymi dziedzinami życia jest to samo.

Na szczęście współpraca z grupą wyrosła na duży pozytyw. Na szczęście w tym tygodniu zamiast jednych stresujących zajęć będzie konferencja z referatem dawno nie widzianych znajomych. Na szczęście do tej pory - nic straconego.

Szukam nowego zajarania dla starych fascynacji zawodowych i codziennych, trochę się udaje.


Zrobione:
* śniadanie dla 3 osób
* prowiant dla mamy
* dokładka w ptaśniku
* etap projektu1 z STP
* wysyłanie koleżance mojej inżynierki
* wymiana materiałów
* etap projektu1 z MK
* zmywanie
* zad.4 z projektu1 z GFiGG
* spotkanie koła naukowego
* mail w sprawie listy korespondencyjnej
* autosesja 3
* pomoc siostrze przy prezentacji
* sałatka z marynowaną dynią
* uploadowanie danych na jutro na TSI
Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Żywiec, ano się złożyło. I teraz, po paru miesiącach widzę, że w oklepanym "czas leczy rany" jest trochę prawdy - wieczorne wyjście nie wydaje mi się już pozbawione większego sensu, wiem, że będę tam "na swoim miejscu".

Patri , a słowa Emilki, jak zawsze kompletne, w sumie częściowo też mogłabym je zaaplikować do swojego związku:




Ech, dobrze by mieć choćby i te plany różniaste. Obecnie dominuje brak scenariusza, jak u Kocurki, są jedynie jakieś cele cząstkowe, czasem tylko przebłyski celów. Dobrze, że pojawiły się też realizacje, niechby nawet kulawe i częściowe.

I podejmuję się projektu 30 dni zmian (w wersji Patri - x7 )- wczoraj pozbyłam się ok. 2-3 kg wszelkiej makulatury. To tak zgrubnie, teraz czeka mnie przejrzenie i uporządkowanie kolejnych 3 kg papierzysk. Ale to musi poczekać. Dziś już noc, jutro mnie nie ma, a kolejne zakamarki (i nie tylko) czekają. A jak to czas zżera, ehh

Nebula, i fajnie że wrzuciłaś raz jeszcze
choć nie wiem czy coś ukończę, tak dawno nie studiowałam


Ja mam to szczęście, że mam pracę w zawodzie i gdy czasem myślę, jak bardzo jestem w niej zastała i że powinnam pomyśleć o zmianach i rozwoju, to zaraz się strofuję, że zaczynam wydziwiać i powinnam to moje szczęście doceniać. Tak, to tylko wymówka.

Są dwie psychologie - jedna rusza 25go a druga od maja. Pomiąchałam, Math Thinking się zaczęło.


Wydaje mi się, że działa to przewrotnie, bo o ile decyzję o nie zrobieniu czegoś podejmujemy bardzo świadomie (czyli świadomie godzimy się na etykietkę "leniwa"), to wiele działań podejmujemy na zasadzie bo tak trzeba, nie zastanawiając się nad nimi specjalnie - świadomie nie podejmujemy decyzji o ich wykonaniu, nie angażujemy się w nie w pełni. Tzn. może i tak, intelektem, ale gdzieś tam w głębi duszy jest pewien automatyzm, może również niezadowolenie, wyrzuty sumienia (z powodu braku wymiernych efektów, utraconych zysków alternatywnych) które nie pozwalają na uczciwe przyklejenie etykietki "pracowita".


Mam wrażenie, że za dużo chcesz, nie potrafisz ze spokojnym sumieniem rezygnować z pewnych rzeczy. Fajnie mieć plany i marzenia, ale doba ma tylko 24h, trzeba dokonywać wyborów, które z racji ograniczonego czasu się wzajemnie wykluczają. Rezygnuj z pewnych spraw nie dlatego, że się nie wyrabiasz, tylko dlatego, że nie są one dla Ciebie na tyle ważne by poświęcać im czas.

Nie! wcale nie potrzebujesz codziennej chwili z kalendarzem, nie wciągaj się w ten kierat. Zacznij od chwili tygodniowej i za miesiąc, dwa będziesz wiedziała, czy naprawdę potrzebujesz więcej.

Halimaa, weszłam na wątek który niedawno zapodałaś, trochę rozjaśnił, trochę pytań zadał. Dzięki
A to z pamiętnikiem muszę poczytać. Ale mgliste wspomnienia nie potwierdzają tezy o podobnej narracji przez lata. Może dlatego, że z chwilą ukończenia edukacji szkolnej zmienił się mój stosunek do języka ojczystego chociaż, próbki z lat późniejszych mogą być i podobne

change

common, cześć
Cytat:
Napisane przez little_redhead Pokaż wiadomość
Nieśmiało zerkam i pytam: Czy można dołączyć?
Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Cześć L_ka! Fajnie, że i ty dołączyłaś do 30 days Jak jest więcej osób zaangażowanych to bardziej mnie to motywuje. Od razu widzę zaczynasz od zaawansowanych porządków, bardzo fajnie - oby wytrwać te 30 dni.

To co pogrubione dało mi do myślenia. Nie patrzyłam na te kwestie w ten sposób, a trzeba przyznać, że masz w tym dużo racji.



mnie też...



Dzień dobry !
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:19.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.