Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 108 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-03-18, 08:49   #3211
Koshatka
Zakorzenienie
 
Avatar Koshatka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 699
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Walcz
Dzięki. Trochę zawalczyłam.
Przez weekend posegregowałam faktury z neta, przejrzałam i wywaliłam kilka gazet, gazetek reklamowych i powtórzyłam języki. Jak na masakryczną migrenę całkiem nieźle.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Z tymi poniedziałkami kiedyś tak miałam. Teraz mam zamiast poniedziałku jutro. Jutro za jutrem przemija a srawy mają się jak się miały. I te jutra to już a lata można liczyć...

W tych 30 dniach jest jedna dobra rzecz. Gdy wyrzucił dużo szpargałów, zrobiło się w pokoju klarowniej. I to już zostanie, tego nikt mi nie zabierze.
A ja tak mam i z poniedziałkami i z "jutro" i z nowym miesiącem.... Zawsze jest jakaś data od której już będę zorganizowana i ciągle

O co chodzi w tych 30 dniach?
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella
Koshatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 08:59   #3212
little_redhead
Zadomowienie
 
Avatar little_redhead
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 309
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć dziewczyny

W weekend nie zrobiłam nic konkretnego - ale tak to zwykle jest podczas wizyt w sc. Wróciłam trochę chora, niestety nie mogę sobie pozwolić na odpoczynek w łóżku

Przeraża mnie ten tydzień - czeka mnie tyle nieprzyjemnych zadań, że najchętniej nigdzie bym nie wychodziła

Nie za bardzo wiem, za co mam się zabrać najpierw - zrobiłam sobie listę zadań na dzisiaj i liczę, że to pomoże mi mniej panikować i zabrać się do pracy.

Póki co od 6 rano zrobiłam tylko 2 punkty na 9 - ale pocieszam się, że to zawsze coś, zwykle przy chorobie jestem tak oklapnięta, że przestaję robić cokolwiek.
__________________



We dance round in a ring and suppose,
But the Secret sits in the middle and knows.




little_redhead jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 10:43   #3213
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Czuję się strasznie, energii brak, chęci brak, bałagan wokół - bo sprzątam, więc bałaganię, zeby posprzątać, rozumiecie. Korki mi właśnie odwołano.
Emi masz rację, za dużo rozkmin, za mało działania. Czuję się w potrzasku własnej konstrukcji.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 12:48   #3214
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Walczę dziś dzielnie i ponawiam wytrwale mój bojowy okrzyk
Jest inaczej
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 14:43   #3215
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Tą kołczingową wizualizację z kołem podzielonym na kilka równych części po promieniu i zaznaczaniem stopnia satysfakcji/spełnienia uważam za mocno niedopracowaną. W puencie czai się to "jak daleko ujedziesz". A przecież jadę, wszyscy jadą, nawet jak ten wykresik wygląda bardziej na blokadę niż koło, życie się jakoś turla, bo nie stoi.
Dlatego ta wersja bardziej przypominająca procentowy wykres kołowy ma według mnie więcej sensu - i wtedy widać, że niczego nie jest po równo, a jednak się kręci.


Można gratulować?
Rozumiem, że tak bardzo zaślepiła Cię niechęć do tej metody, że kompletnie przeoczyłaś puentę, o której ja pisałam?

Napisałam przecież, że puenta była taka, że to koło nigdy nie jest równe i nie należy się tym przejmować ani próbować zrównywać wszystkiego ze sobą...bo jedno z drugiego wynika, a wszystko wynika z naszych potrzeb na dany okres życia. I że dobrze wiedzieć co szwankuje, ale warto też sprawdzić z czego to naprawdę wynika, żeby nie zmieniać nic na siłę...
Metoda sama w sobie ani ziębi ani grzeje, ale wniosek wydaje mi się słuszny

Nie wiem czy można gratulować rzucania pracy...hmm...ale póki co, to muszę stworzyć jakieś wypowiedzenie

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Próbuję wykrzesać z siebie coś, co chyba wielu ludziom pomaga, a u mnie nie jest nawykowe - wola walki, z postanowieniem, że dam z siebie wszystko, żeby cośtam się udało. Stosujecie taki okrzyk bojowy? Mam wrażenie, że może on pomóc wygenerować trochę więcej mocy... Jest mi to obce, bo zabezpieczam w ten sposób ewentualny brak tego efektu, ale spróbuję to w sobie podkręcić.

Dobrego dnia!!!
Piękne słońce za oknem.
U mnie też nie ma nawykowego okrzyku bojowego Raczej stawianie się na przegranej pozycji z góry...powód: taki o którym piszesz. Asekuracja na wypadek porażki

Może też spróbuję pokrzyczeć wewnętrznie - jakieś morale w wewnętrznej armii trzeba podtrzymywać

U mnie nie ma dziś słońca...okropnie jest Chcę, żeby było już cieplej!
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 17:43   #3216
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Witam poniedzialkowo, melduje sie

Przerobilam dzisiaj czesc notatek, ktora sobie zaplanowalam (i troche wiecej), wyslalam aplikacje na staz, zaczelam pisac kolejna. Zapisalam sie na spin w silowni na jutro (jejku, zeby mi sie tylko chcialo isc!), ide sie pouczyc. Za poltorej godziny ide do opery (u nas co roku na uniwerku studenci wystawiaja opere) ze wspollokatorka, powinno byc fajnie

Poza tym, uznalam, ze koniec z denerwowaniem sie na wspollokatorke. Jesli ona smieci nie wyniesie, to trudno, razem bedziemy mieszkac jeszcze tylko trzy miesiace (i to niecale, bo w miedzyczasie Wielkanoc), wiec nic mi sie nie stanie, jesli to wyniose. Juz mam dosyc opominania sie. No i mam tez druga wspollokatorke, ktora jest w porzadku...
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 18:22   #3217
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ad wytłuszczonego...niestety jestem taką osobą. Tzn. nie, właściwie nie! Jestem taka jakby...w myślach. To jest tak, że np. nie chce mi się czegoś robić, wymyślam więc miliard wymówek typu: dziś źle się czuję, coś mi strzyka o tutaj, a w ogóle to głowa zaczyna mnie chyba boleć...no to może by w domu zostać jednak. Tak, tak. Zostanę to wezmę się za coś innego...
I ostatecznie...idę gdzie mam iść
Więc nie jest ze mną aż tak źle, ale te wymówki i to rozmarudzenie już nawet dla mnie są męczące...

Ehh...moje minusy zawsze odnoszą się do strachu i braku pewności siebie - ja nie jestem w żaden sposób oswojona z tym, żeby gdzieś burzyć mury własną głową i nie mam twardego tyłka. Jeśli się coś idzie nie tak - to bardzo sobie ten tyłek tłuczę, a to boli. A nie lubię jak boli, ot co Zwykle już na wstępie stwierdzam, że do czegoś się zwyczajnie nie nadaję - w takim przypadku, więc po co próbować? A może właśnie nie wiem jeszcze, że jednak się nadaję...to wiem tylko w teorii
Tak miałam, po czym nauczyłam się przekonywać siebie, żeby jednak nie iść i "robić" coś alternatywnego.
Ja się czasem potrafię napalić wewnętrznie na burzenie murów, ale jak przychodzi do działania to milknę i znikam jak mysz pod miotłą. A tyłek można sobie potłuc, nawet jak się człowiek nie wychyla. Nie wiem czemu, ale boli nawet mocniej . Tak więc staram się stosować nową taktykę: c... z tym, raz kozie śmierć, nabieram powietrza i wchodzę jak do zimnej wody, z początku szok, ale po chwili jest już lepiej. Oczywiście najpierw obowiązkowa porcja myślenia

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Nie wiem czy można gratulować rzucania pracy...hmm...ale póki co, to muszę stworzyć jakieś wypowiedzenie
Kocurko, jeśli uważasz, że to rzucenie to to, czego potrzebujesz, to gratuluję decyzji i życzę mobilizacji w twórczości literackiej


co do rozkmin - myślę, że tu gdzie jesteśmy, one są w jakimś stopniu potrzebne, ale powinny być bardziej nakierowane na działanie. Podumać, podumać i wnioski teoretyczne przetestować w praktyce, w działaniu.

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Powoli mi swita, ze nie tedy droga - nie osiagne samoakceptacji przez coraz bardziej spektakularne osiagniecia, szybsze tempo, znajomosc wiekszej ilosci jezykow obcych etc. Przeciwnie - mam nadzieje, ze zdrowe poczucie wlasnej wartosci spowoduje, ze dojde do celu z lekkoscia, bez bata nad soba. Sprobuje, a co mi szkodzi. Pisalam juz o tym, ze w zasadzie nie mam wyboru, poniewaz absolutnie NIC innego nie skutkuje.

Wiedza jest, gorzej idzie jej zaszczepienie w sobie i wypracowanie tego poczucia własnej wartości.

Koshatka, http://lifeskillsacademy.blogspot.co...e-zycie-w.html
Na marginesie, wymiksowuję się z programu, nie podoba mi się tydzień próbowania nowego, imo dla mnie zdecydowanie za wcześnie na takie ćwiczenia, przeciągnę wyrzucanie.

Gray cat, no to fajnych wrażeń kulturalnych
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-03-18, 18:27   #3218
Koshatka
Zakorzenienie
 
Avatar Koshatka
 
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 9 699
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Koshatka, http://lifeskillsacademy.blogspot.co...e-zycie-w.html
Na marginesie, wymiksowuję się z programu, nie podoba mi się tydzień próbowania nowego, imo dla mnie zdecydowanie za wcześnie na takie ćwiczenia, przeciągnę wyrzucanie.
Dzięki. Ten pierwszy tydzień bardzo mi się przyda. Tylko mam wrażenie że potrzebuję jakiegoś roku a nie tygodnia.
__________________
"It's not a bargain if you don't need one" S. Kinsella
Koshatka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 20:34   #3219
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 859
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej kobietki

Kocurko,przyłączam się do gratulacji
Patri,przytulam

A nowe koleżanki wątkowe Witam cieplutko

U mnie intensywnie.
Trafiłam dzisiaj w bibliotece na jedną z książek Ewy Woydyłło.Króciutka książeczka, ''chuda'' objętościowo, ale treść powalająca. ("Podnieś głowę").
Rozdział o perfekcjonizmie trafił do mnie z wyjątkowo dużą siłą...Jeśli któraś z Was by chciała to mogę przeskanować i w następnym tygodniu wysłać.

Znalazłam taniego optyka u którego okulary będą kosztować 200 złotych, a nie 380 złotych jak mi powiedział znany w całym mieście optyk z ulicy Piotrkowskiej.W piątek idę poprzymierzać i poprzeglądać i od poniedziałku zmieniam się w okularnicę...

W sobotę mam 4 kolokwia z gramatyki opisowej, więc czas zacząć się uczyć.W sobotę też muszę zaliczyć fonetykę, a w czwartek literaturę brytyjską.Muszę to zaliczyć bo nie mam ochoty płacić 400 złotych za warunki...

Jeszcze chciałam Wam wspomnieć o płytce,która wpadła mi w ręce-Dekady polskiej ballady.Trzecia płytka-cudo.

Lecę do łóżka bo jutro czeka mnie pobudka o czwartej.Przestawiam się na tryb poranny i 7 godzinny sen.

Miłego wieczoru!
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 20:49   #3220
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Ad wytłuszczonego...niestety jestem taką osobą. Tzn. nie, właściwie nie! Jestem taka jakby...w myślach. To jest tak, że np. nie chce mi się czegoś robić, wymyślam więc miliard wymówek typu: dziś źle się czuję, coś mi strzyka o tutaj, a w ogóle to głowa zaczyna mnie chyba boleć...no to może by w domu zostać jednak. Tak, tak. Zostanę to wezmę się za coś innego...
I ostatecznie...idę gdzie mam iść Więc nie jest ze mną aż tak źle, ale te wymówki i to rozmarudzenie już nawet dla mnie są męczące...

Ehh...moje minusy zawsze odnoszą się do strachu i braku pewności siebie - ja nie jestem w żaden sposób oswojona z tym, żeby gdzieś burzyć mury własną głową i nie mam twardego tyłka. Jeśli się coś idzie nie tak - to bardzo sobie ten tyłek tłuczę, a to boli. A nie lubię jak boli, ot co Zwykle już na wstępie stwierdzam, że do czegoś się zwyczajnie nie nadaję - w takim przypadku, więc po co próbować? A może właśnie nie wiem jeszcze, że jednak się nadaję...to wiem tylko w teorii

Zastanawiam się Tygrys nad Tobą...dlaczego mimo takich sukcesów nie potrafisz być zadowolona z siebie? Myślę, że tak jak większość z nas, masz wobec siebie za duże wymagania. Chcesz być idealna? No weź...wiesz sama, że to by było nudne

Ogólnie stwierdzam, że ludzie mają na wszystko kompletnie wyje*ane...i tylko nieliczni się przejmują tak jak my. Trzęsą się nie wiadomo o co, a inni wyluzowani - na wszystko znajdą odpowiednie wyjaśnienie, szczerze wierzą w to, że wszystko będzie OK, każdą ranę wyliżą jak kot w ciągu godziny, zapominają i lecą dalej...
Naprawdę za dużo myślimy



Czyli znowu...po raz n-ty już wychodzi na to, że za dużo tu wszędzie myślenia, tej rozkminy...siedzimy i myślimy co jest nie tak, zamiast cokolwiek robić, żeby to zmienić. Tzn. przepraszam za to generalizowanie - ja tak mam, i to jest do zmiany zdecydowanie. Jeszcze nie wiem jak. Chyba cokolwiek robiąc
Kocurko, jak ja Cię rozumiem. Tez się przejmuję wszystkim i za bardzo.
Wymówek szukam non stop. Dzisiaj zrobiłam sobie wolne od uczelni, ale dzięki temu zmobilizowałam się do nadrabiania zaległości. Choć nie w takim tempie jakbym chciała. Powinnam już powoli przygotowywac się do przedmiotów które mam w plecy, a tak mi się nie chce...

Dopadło mnie chyba przesilenie. Po 23 już jestem bardzo zmęczona, rano ledwo się budzę mimo dawki 2500 mg zeń-szenia i dodatkowo w dzień śpię jeszcze 2 godziny.... Masakra jakaś...
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 20:57   #3221
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
[COLOR="navy"]
Kocurko, jeśli uważasz, że to rzucenie to to, czego potrzebujesz, to gratuluję decyzji i życzę mobilizacji w twórczości literackiej
Tak, myślę, że to to czego potrzebuję. Jedna z najbardziej przerażających dla mnie możliwości jest utknięcie w tej pracy na dłużej (a i tak jestem tam już bardzo długo )...serio, śni mi się ten koszmar po nocach

Dlatego już dość Czuję się z tym lżej - mam doskonały humor Mimo, że nie odrobiłam niemieckiego zajmując się innymi sprawami

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Znalazłam taniego optyka u którego okulary będą kosztować 200 złotych, a nie 380 złotych jak mi powiedział znany w całym mieście optyk z ulicy Piotrkowskiej.W piątek idę poprzymierzać i poprzeglądać i od poniedziałku zmieniam się w okularnicę...

Lecę do łóżka bo jutro czeka mnie pobudka o czwartej.Przestawiam się na tryb poranny i 7 godzinny sen.

Miłego wieczoru!
A cóż to za tani optyk? Może się zainteresuję kiedyś jak będę chciała wymienić swoje okularki (chociaż przez 90% czasu noszę szkła kontaktowe, ale kiedyś może się jeszcze przekonam )

Pobudka o 4? To brzmi strasznie!

Ale ogolnie...łatwiej się Wam budzi dziewczyny? Bo mnie tak Mimo, że jest jakby nie patrzeć...zima jeszcze. Ale jednak długość dnia dobrze na mnie wpływa - budzę się sama z siebie o 7 rano (czyli właśnie moje optimum - 7 godzin snu)...tylko ze zwleczeniem się z wyrka mam problem, bo łóżko takie miękkie, kołderka taka ciepła...wiecie o co chodzi

---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Kocurko, jak ja Cię rozumiem. Tez się przejmuję wszystkim i za bardzo.
Wymówek szukam non stop. Dzisiaj zrobiłam sobie wolne od uczelni, ale dzięki temu zmobilizowałam się do nadrabiania zaległości. Choć nie w takim tempie jakbym chciała. Powinnam już powoli przygotowywac się do przedmiotów które mam w plecy, a tak mi się nie chce...

Dopadło mnie chyba przesilenie. Po 23 już jestem bardzo zmęczona, rano ledwo się budzę mimo dawki 2500 mg zeń-szenia i dodatkowo w dzień śpię jeszcze 2 godziny.... Masakra jakaś...
Przejdzie Ci Kochana, musisz to przeczekać Ja co prawda mam więcej energii obecnie - miałam kupić ten żeń-szeń, ale postawiłam chwilowo na poprawę nastroju i kupiłam se naleweczkę z dziurawca (myślę, że mój brzuch tego długo nie wytrzyma...ale na razie jakoś idzie ). Najgorzej jest względem chorób...chorujemy sobie na przemian z TŻtem i pewnie się od siebie zarażamy Teraz jego kolej, mam nadzieję, że tym razem nie przejdzie znowu na mnie, bo ostatnio fatalnie się czułam
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-03-18, 21:51   #3222
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Zrobione dziś:
- przetłumaczenie 111 elementów inwentarza, zredagowanie informacji
- synteza danych z sondaży amerykańskich
- ogarnięcie 5 tekstów po angielsku
- przejrzenie amerykańskich portali branżowych, wyłapanie ważnych informacji
- odbiór zamówionego artykułu,
- zgłębianie wiedzy o normie ISO
- określenie tematu szkolenia, mailowanie
- ustalenia dotyczące zmian w szkoleniu - rozmowy tel.
- przesłanie dokumentacji do realizacji projektu
- przejrzenie, wyselekcjonowanie, wygenerowanie i przesłanie info przyjaciółce
- zaakceptowanie korekt, dopełnienie formalności
- obiadokolacja (penne w sosie pomidorowym, zapieczone z indykiem, z mozzarellą, suszonymi pomidorami i bazylią)
- ziołolecznictwo
- paznokcie i odżywka
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 22:09   #3223
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

O, na ten kurs się zapisałam....przypomnieli mi mailem z coursery

https://www.coursera.org/course/behavioralecon
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-18, 22:34   #3224
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć Wam

Zaczynam tydzień zmian. Mam nadzieję, tzn nie... WIEM, że mi sie uda!

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

Przyszło mi do głowy, żebyś jednak poszukała pracy...a właściwie praktyk jakichś bądź stażu. Ile masz czasu jeszcze? Pół roku czy rok? Mogłabyś zdobyć minimum doświadczenia gdziekolwiek lub chociaż zarobić jakieś pieniądze w międzyczasie

To co piszesz tak trochę przypomina tą chorobę, o której Brian Tracy pisał w polecanej ostatnio przez Change książce (już odsłuchana ) - Zapalenie gruczołu wymówkowego
Droga kocurko... Planuje podjąć studia już (sic!) w październiku, dlatego zostało mniej, więcej pół roku. Co do praktyk to już kiedyś robiłam 10 tygodni w urzędzie i muszę przyznać, że na początku owszem fajnie jest, wiadomo nowe doświadczenie, jakieś kontakty i te sprawy, ale nie satysfakcjonuje mnie praca za darmo. Jestem w komforowej sytuacji, bo obławiam się na korkach. Pewnie gdybym cierpiała na brak kasy, szukałabym stażu, a tak to zwyczajnie mi sie nie chce. Doświadczenie jakieś zbieram przez tłumaczenie na zasadzie wolontariatu - zawsze coś, aczkolwiek trudno sie zmusić, o ile nie ma jakiegość sztywnego terminu.



Odsłuchałam dzisiaj, prawie całą książkę, którą polecała Change i przyznam, że poczułam inspirację. Tak sie tym nakręciłam, ze postanowiłam to streścić, ewentualnie dla tych co nie maja czasu Mam nadzieję, że nie jestem nadgorliwa

Patri, oglądałam dziś wykład na TED o muszkach, bardzo fajny.

Co do książki B. Tracy, nie są to rzeczy odkrywcze, których byśmy nie widzieli, aczkolwiek czasami jak człowiek uświadomi sobie to co jest oczywiste, jest w stanie podjąć konkretne działania.

Fragment, który mi się najbardziej spodobał (z 3 odsłuchanych) jest o wyznaczaniu sobie celów. Należy podjąć 12 kroków, które nam w tym pomogą.

Podsumowując cały tekst - stajesz się tym, o czym myślisz.

Krok 1: Rozwiń w sobie intensywne pragnienie

Motywacja - słowo klucz. Musisz sie skoncentrowac na swoich celach, zacząć planować jak będzie wygladała ich realizacja, wyzbyć się lęków i zastąpić je pragnieniami. Punkt wyjściowy to skupienie się na sobie, odrobinę samolobne, ale cele czy pragnienia powinny być osobiste.

Krok 2: Rozwiń w sobie wiarę

Jak wyżej uwierz świadomi i podświadomie, że jesteś w stanie osiągnąć wszystko czego tylko chcesz, bo jedyne co cię ogranicza to ty sam. Warunek, który nalezy spełnić to postawić sobie realistyczne cele. Wg autora, jeśli chcesz schudnąć to nie od razu rób zamiary na 15 kg mniej, bo szybko się zniechęcisz jak będzie brak efektów. Małymi kroczkami, najierw 2 kg, później 3kg...aż wreszcie uda się więcej

Tutaj zdałam sobie sprawę, ze moje cele są za bardzo ambitne, wszystko chce od razu i ciężko mi podołać, co koniec końców kończy się na nic nie robieniu, bo za dużo chcę na już, a najlepiej na wczoraj.

Krok 3: Zapisz to

Dopóki nie zapiszesz swoich celów będa to tylko marzenia, fantazje, może plany. Zmaterializuje swoje cele, niech będzie to coś co możesz dotknąć, poczuć, przeczytać.

Krok 4: Lista korzyści po zrealizowaniu celów

Cel dla samego celu nie jest istotny, to efekty się liczą. Wypisz powody, które będą cię motywować do osiągnięcia swoich celów. Muszą one być inspirujące, będzie to twoją siłą napędową.

Krok 5: Przeanalizuj swój punkt wyjściowy

Twoja pozycja wyjściowa to punkt odniesienia do mierzenia postępów, sukcesu. Zapisz jak najwięcej szczegółów, poprowadź niezbędne obliczenia, zapisz istotne szczegóły.

Krok 6: Wyznacz ostateczny termin

I znowu, cel celem, ale trzeba być konsekwentnym. Jak sie planuje zacząć, to trzeba określić sztywne ramy czasowe. Odkad do kąd. Ludzie boja się wyznaczać terminy, bo boją się, że im sie nie uda co za sobą niesie zniechęcenie. Jest na to rada, wyznacz ostateczny termin wykonania zadania, spełnienia celu, a jeśli sie nie uda wyznacz kolejny. Widocznie pierwszy termin był źle wyliczony, bo nie wziąłeś pod uwagę dokładnej analizy pkt. wyjściowego, może przeceniłes swoje możliwości. Jednak zła ocena sytuacji nic nie przekreśla, idź dalej, wyznacz kolejny termin. Spójrz na sytuację z innej perspektywy, z góry analizująć dlaczego nie udało się dotrzymać pierwszego terminu - dokonaj niejako kroków w tył, by się przekonać co mogła być nie tak. Wyznacz ich tyle ile będzie trzeba, aby osiągnąć sukces.

Krok 7: Lista wszystkich przeszkód

Tu sprawa jest jasna, przeszkoda to odwrotność sukcesu. Jeżeli nie ma przeszkód, to nie ma mowy o celu. Bez przeszkód podejmujemy jedynie działania. Przeszkody układamy w kolejności. Największa jest naszą skałą, może to być przeszkoda wewnętrzna ( trzeba być wobec siebie szczerym - czy jest coś co muszę w sobie zmienic, by osiągnąć cel?) albo zewnętrzna (np. czy tkwię w związku, który mnie ogranicza?)

Krok 8: Określ dodatkowe informacje potrzebne do osiągnięcia celu

Błędy popełniane przy osiąganiu jakichkolwiek celów to braki dostatecznych informacji, które pomogłyby osiągnąc te cele, np. informacje o osobach, którym się udało itp

Krok 9: Lista ludzi, kórych pomocy będziesz potrzebować

Współpraca z innymi i wsparcie z ich strony. Tutaj znowu trzeba być toszkę egozistycznym, bo zasada jest prosta- im więcej dajeszc od siebie tym więcej dostaniesz od innych. Wkładając więcej otrzymujesz więcej. Także pomagaj innym, a i oni pomogą tobie. Lista powinna być ułożona wg ważności osób.

Krok 10: Napisz plan

Odpowiedz na proste pytania: co? (do) kiedy? dlaczego? z jakiej pozycji startuję? Weź pod uwagę czas i priorytety. Działaj nieustannie. priorytety wypisz wg kolejności ważności przy osiąganiu celu.

Unikaj perfekcjonizmu! Bądź otwary na wprowadzanie zmian w planie.

Krok 11: Użycie wizualizacji

Stwórz jasny, umysłowy obraz twoich celów, zwiększaj swoje pragnienia w toku osiągania celu. Koniec końców cały czas nakręcaj się na zamierzony cel Intensywne myślenie i głęboka wiara przybliża do osiągnięcia celu. Jest to 'pedał gazu w machinie potencjału'.

Krok 12: Podejmij z góry decyzję, że nigdy NIGDY nigdy się nie poddasz

Nie ma czegoś takiego jak porażka, niepowodzenie. To jest chwilowa trudność. Jak mówi mój Tż, w życiu zawsze muszą być wszystkie pory roku, nie zawsze jest lato i świeci słońce. Zawsze trzeba iść na przód, nigdy się nie poddawać. Bądź nieustępliwy, nie zatrzymuj się. Rozpoczynanie od nowa jest często tak trudne, że juz sie nie da.

Cały czas realizuj coś co przybliży cię do celu. Mów sobie każdego ranka, że dasz radę. Im więcej działasz tym więcej masz energii.

Tyle.


Oczywiście jest to w pewnym stopniu moja wolna interpretacja lub czasami dosłowne cytaty z autora, także możliwe, że mogłam coś zrozumieć tak a nie inaczej.

Dla mnie najważniejszy jest pęd - nic nie może ci przeszkodzić i nic cię nie zatrzyma.
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
common jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 00:28   #3225
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Rozumiem, że tak bardzo zaślepiła Cię niechęć do tej metody, że kompletnie przeoczyłaś puentę, o której ja pisałam?

Napisałam przecież, że puenta była taka, że to koło nigdy nie jest równe i nie należy się tym przejmować ani próbować zrównywać wszystkiego ze sobą...bo jedno z drugiego wynika, a wszystko wynika z naszych potrzeb na dany okres życia. I że dobrze wiedzieć co szwankuje, ale warto też sprawdzić z czego to naprawdę wynika, żeby nie zmieniać nic na siłę...
Metoda sama w sobie ani ziębi ani grzeje, ale wniosek wydaje mi się słuszny

Nie wiem czy można gratulować rzucania pracy...hmm...ale póki co, to muszę stworzyć jakieś wypowiedzenie
E tam, zaślepiła. I puentę też widziałam.
Może tylko się po nocy mało zrozumiale wypowiadam.
Nie chodzi o jakąś założoną z góry niechęć, tylko np. jak ktoś nieracjonalnie niezadowolony z siebie ma te dziedziny sobie ocenić? Czy nie lepszym wyjściem jest obiektywne określenie, na co przeznaczam najwięcej 'mojego' czasu? Wnioski w zależności od metody mogą być bardzo różne. Ot, refleksje. Mało ostatnio piszę, to się wypowiedziałam.



Zrobione:
* nowe wcielenie sałatki z selera naciowego
* napój pigwowy
* spacer na pocztę z wymiankową paczuchą
* odwiedziny u babci
* odbiór dokumentacji medycznej
* spotkanie koła naukowego
* przejęcie odpowiedzialności za regulamin konkursu
* zakupy spożywcze
* mail do O. - początek współpracy
* ustalanie wymiankowe
* kolacja dla 2 osób
* mail do K. w sprawie projektu z STP
* zmywanie
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 07:51   #3226
Aper
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2009-02
Wiadomości: 1 400
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć!
Melduję, iż mega najważniejsza żaba została zjedzona w niedzielę wieczorem program (a własciwie 2 programy) zostały napisane i oddane.

---------- Dopisano o 08:48 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Satysfakcja jakaś jest. zobaczymy teraz jaki z tego będzie skutek, i czy dostaną dobrą opinię. Teraz to bym chciała z tydzień luzu ale oczywiście trzeba zapitalać na bieżąco.

Do tego dziwne nastroje i odczucie "miękkiego na wierzchu" - tzn, że za bardzo przejmuję się innymi; czuję się wystawiona na zranienia itp. Dużo czasu poświęcam na rozkminianie jakie robię na kim wrażenie. (narcyz, narcyz - przy okazji dla Patri)

na pewno pogoda robi swoje - tak bardzo mi się nie chce... tzn chce, ale zwinąc pod kołderkę, uciec (nie ma jak, więc tego nie robię, ale ochota zostaje).
Plusy są - praca nad programem w ostatnich dniach zrobiła się zorganizowana, wolna od pokus internetowych, skoncentrowana na kolejnych etapach, na celu (a głowa uciekała i snuła takie rozważania z kosmosu, że szok - bywałam świadoma, że to nie tak powinno być i pewne rzeczy udało się ucinać na wstępie).
minus - nie udało mi się tego przełożyć na bieżące zadania.

Taką dziwną kaszankę mam w głowie, nie jestem w stanie przełożyć myśli i odczuć na słowa. Myślę o różnych aspektach życia i od razu włącza mi się hasło - "potem", "kiedyś" a zaraz refleksja - jakie kiedyś? TERAZ! tylko, że nic z tego nie wynika.

30 days - poszedł "się paść" of course.

Witam nowe dziewczyny, rozgoście się

i stary problem na koniec:
MUSZĘ a CHCĘ.
Potrafię "się zmuszać" do różnych zadań, załatwień,. wykonywanie trudnych telefonów, stresujące zadania w pracy (z ludźmi) na które nie mam ochoty, ale przełączam przycisk "muszę" i robię.
Czy zawsze "muszę" czy mam inne sposoby na motywację? a co z tym co CHCĘ? Chcę zrobić studia nowe czy znowu "muszę"?
Przykład:
spóźniłam się wczoraj do pracy; zepsuł się najpierw jeden autobus, podstawiono następny, który już w mieście docelowym - też się zepsuł. W tym miejscu - by dotrzeć do pracy - ok 20 minut na nogach; autobusem ok 8 minut. Autobusów o tej godzinie brak, dzwonię, że będę później i drałuję na piechotę. I wałkuję myśl: a może POWINNAM złapać stopa zamiast "się osłabiać" i spóźniać? Tylko, że to nie było na zasadzie luźnego rozważania, tylko MUSZĘ, POWINNAM, JAK TO O MNIE ŚWIADCZY itp. Myśli typu "powinnam się przełamać".
Skutecznie mi to popsuło humor na cały dzień. a najlepsze, że dopiero wieczorem zobacyzłam, że to właśnei było przyczyną

---------- Dopisano o 08:51 ---------- Poprzedni post napisano o 08:48 ----------

A za chwilę mam zadanie bojowe - zabrać dziecko na pobranie krwi
nigdy nie był, skóra mi cierpnie na samą myśl.
a potem jakimś cudem wyrobić się do pracy.

Edytowane przez Aper
Czas edycji: 2013-03-19 o 07:49
Aper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 08:12   #3227
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej!
Aper, gratuluję finalizacji prac Powodzenia dziś w bojach.
Ja wczoraj mocno odczułam stanie nie przy właściwym budynku. Plusem jest to, że mocno klaruje się, gdzie bym chciała się znaleźć.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 08:33   #3228
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 439
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Czy u Was też taka zima za oknem?

Znowu odpuszczam zajęcia, wczoraj sporo ogarnęłam, przyda mi się taki kolejny dzień, żeby nadrobić zaległości. Na szczęście poniedziałki i wtorki mam luźne i nic się nie stanie jak czasem nie dotrę (przynajmniej mam taką nadzieję!)
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 09:04   #3229
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Tak mi przyszło do głowy, więc piszę, póki pamiętam, może będzie inspirujące lub diagnostyczne:
- w jakich sytuacjach czujecie się pozytywnie pobudzone (pojawia się błysk w oku?) , znika zniechęcenie, pojawiają się pozytywne emocje, mam na myśli nawet takie podskórne, nie jakąś spektakularną zmianę...

U mnie jest kilka elementów: nowa sytuacja, która się wiąże z wyzwaniem, ale i z przekonaniem, że mogę się wykazać i dam radę, wizja wyrwania się z marazmu/nudy, element aktywności własnej, nowe miejsce (czynnik przemieszczania się), nowi ludzie...

--------------------------------

Dziś muszę być 4 godziny na szkoleniu, które prawdopodobnie nic nie wniesie dla mnie nowego... eh, strata czasu.
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-03-19, 10:49   #3230
common
Raczkowanie
 
Avatar common
 
Zarejestrowany: 2012-01
Lokalizacja: RP
Wiadomości: 342
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć zywiec

U mnie zima okrutna, totalnie wszytsko jest białe. Sypało całą noc, dzisiaj kilka godzin temu też, cóż uroki wiosny

Ja zawsze jak miałam taki dzień wolny w tym całym pędzie to czułam mega satysfakcję z tego, że udało mi się nadrobić zaległości. Zupełnie jak ty. Jest to jakieś rozwiązanie jak widoać, o ile nie wejdzie ci w krew nadrabianie zaległosći kosztem innych zajęc. Łatwo sie przyzwyczaić do takiego systemu

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Tak mi przyszło do głowy, więc piszę, póki pamiętam, może będzie inspirujące lub diagnostyczne:
- w jakich sytuacjach czujecie się pozytywnie pobudzone


Hej emi_lka. Przede wszystkim wtedy, gdy mam plan działania. Wtedy sobie myślę ' dobra, jak juz to ogarnęłam to teraz tylko wystarczy wykonać wszystko'. Na mnie najlepiej działaja takie plany minutowe wręcz, sztywnie wyznaczone ramy czasowe na wszystko, muszę być w jakiś sposób ograniczona, bo inaczej wkrada sie samowolka. Nowa sytuacja też na mnie działa.


Cytat:
Dziś muszę być 4 godziny na szkoleniu, które prawdopodobnie nic nie wniesie dla mnie nowego... eh, strata czasu.
Mnie takie coś czeka w kwietniu z doradcą zawodowym w PUP ale godzinka ma być...

......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................
Edit:

Znowu sypie!!!
__________________
"racja jest jak dupa, każdy ma swoją"

Edytowane przez common
Czas edycji: 2013-03-19 o 11:01
common jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 13:46   #3231
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
Lecę do łóżka bo jutro czeka mnie pobudka o czwartej.Przestawiam się na tryb poranny i 7 godzinny sen.
Jak Ty to robisz, że wstajesz?
Od zawsze niczym żołnierz?
Masz ogłuszający budzik?
Naucz mnie tej sztuczki!

---------- Dopisano o 14:11 ---------- Poprzedni post napisano o 14:06 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
...tylko ze zwleczeniem się z wyrka mam problem, bo łóżko takie miękkie, kołderka taka ciepła...wiecie o co chodzi
Wiem aż za dobrze, olałam budzik o 6, również o 7, wstalam 7:30. Dziecko do przedszkola a ja do łóżka. Obudziłam się o 12:30, wstałam o 13:10.
Spałam w szlafroku, bo było mi tak zimno. :/

---------- Dopisano o 14:37 ---------- Poprzedni post napisano o 14:11 ----------

Cytat:
Napisane przez common Pokaż wiadomość
Co do książki B. Tracy, nie są to rzeczy odkrywcze, których byśmy nie widzieli, aczkolwiek czasami jak człowiek uświadomi sobie to co jest oczywiste, jest w stanie podjąć konkretne działania.

Fragment, który mi się najbardziej spodobał (z 3 odsłuchanych) jest o wyznaczaniu sobie celów. Należy podjąć 12 kroków, które nam w tym pomogą.

Podsumowując cały tekst - stajesz się tym, o czym myślisz.

Krok 1: Rozwiń w sobie intensywne pragnienie

Motywacja - słowo klucz. Musisz sie skoncentrowac na swoich celach, zacząć planować jak będzie wygladała ich realizacja, wyzbyć się lęków i zastąpić je pragnieniami. Punkt wyjściowy to skupienie się na sobie, odrobinę samolobne, ale cele czy pragnienia powinny być osobiste.

Krok 2: Rozwiń w sobie wiarę

Jak wyżej uwierz świadomi i podświadomie, że jesteś w stanie osiągnąć wszystko czego tylko chcesz, bo jedyne co cię ogranicza to ty sam. Warunek, który nalezy spełnić to postawić sobie realistyczne cele. Wg autora, jeśli chcesz schudnąć to nie od razu rób zamiary na 15 kg mniej, bo szybko się zniechęcisz jak będzie brak efektów. Małymi kroczkami, najierw 2 kg, później 3kg...aż wreszcie uda się więcej

Tutaj zdałam sobie sprawę, ze moje cele są za bardzo ambitne, wszystko chce od razu i ciężko mi podołać, co koniec końców kończy się na nic nie robieniu, bo za dużo chcę na już, a najlepiej na wczoraj.

Krok 3: Zapisz to

Dopóki nie zapiszesz swoich celów będa to tylko marzenia, fantazje, może plany. Zmaterializuje swoje cele, niech będzie to coś co możesz dotknąć, poczuć, przeczytać.

Krok 4: Lista korzyści po zrealizowaniu celów

Cel dla samego celu nie jest istotny, to efekty się liczą. Wypisz powody, które będą cię motywować do osiągnięcia swoich celów. Muszą one być inspirujące, będzie to twoją siłą napędową.

Krok 5: Przeanalizuj swój punkt wyjściowy

Twoja pozycja wyjściowa to punkt odniesienia do mierzenia postępów, sukcesu. Zapisz jak najwięcej szczegółów, poprowadź niezbędne obliczenia, zapisz istotne szczegóły.

Krok 6: Wyznacz ostateczny termin

I znowu, cel celem, ale trzeba być konsekwentnym. Jak sie planuje zacząć, to trzeba określić sztywne ramy czasowe. Odkad do kąd. Ludzie boja się wyznaczać terminy, bo boją się, że im sie nie uda co za sobą niesie zniechęcenie. Jest na to rada, wyznacz ostateczny termin wykonania zadania, spełnienia celu, a jeśli sie nie uda wyznacz kolejny. Widocznie pierwszy termin był źle wyliczony, bo nie wziąłeś pod uwagę dokładnej analizy pkt. wyjściowego, może przeceniłes swoje możliwości. Jednak zła ocena sytuacji nic nie przekreśla, idź dalej, wyznacz kolejny termin. Spójrz na sytuację z innej perspektywy, z góry analizująć dlaczego nie udało się dotrzymać pierwszego terminu - dokonaj niejako kroków w tył, by się przekonać co mogła być nie tak. Wyznacz ich tyle ile będzie trzeba, aby osiągnąć sukces.

Krok 7: Lista wszystkich przeszkód

Tu sprawa jest jasna, przeszkoda to odwrotność sukcesu. Jeżeli nie ma przeszkód, to nie ma mowy o celu. Bez przeszkód podejmujemy jedynie działania. Przeszkody układamy w kolejności. Największa jest naszą skałą, może to być przeszkoda wewnętrzna ( trzeba być wobec siebie szczerym - czy jest coś co muszę w sobie zmienic, by osiągnąć cel?) albo zewnętrzna (np. czy tkwię w związku, który mnie ogranicza?)

Krok 8: Określ dodatkowe informacje potrzebne do osiągnięcia celu

Błędy popełniane przy osiąganiu jakichkolwiek celów to braki dostatecznych informacji, które pomogłyby osiągnąc te cele, np. informacje o osobach, którym się udało itp

Krok 9: Lista ludzi, kórych pomocy będziesz potrzebować

Współpraca z innymi i wsparcie z ich strony. Tutaj znowu trzeba być toszkę egozistycznym, bo zasada jest prosta- im więcej dajeszc od siebie tym więcej dostaniesz od innych. Wkładając więcej otrzymujesz więcej. Także pomagaj innym, a i oni pomogą tobie. Lista powinna być ułożona wg ważności osób.

Krok 10: Napisz plan

Odpowiedz na proste pytania: co? (do) kiedy? dlaczego? z jakiej pozycji startuję? Weź pod uwagę czas i priorytety. Działaj nieustannie. priorytety wypisz wg kolejności ważności przy osiąganiu celu.

Unikaj perfekcjonizmu! Bądź otwary na wprowadzanie zmian w planie.

Krok 11: Użycie wizualizacji

Stwórz jasny, umysłowy obraz twoich celów, zwiększaj swoje pragnienia w toku osiągania celu. Koniec końców cały czas nakręcaj się na zamierzony cel Intensywne myślenie i głęboka wiara przybliża do osiągnięcia celu. Jest to 'pedał gazu w machinie potencjału'.

Krok 12: Podejmij z góry decyzję, że nigdy NIGDY nigdy się nie poddasz

Nie ma czegoś takiego jak porażka, niepowodzenie. To jest chwilowa trudność. Jak mówi mój Tż, w życiu zawsze muszą być wszystkie pory roku, nie zawsze jest lato i świeci słońce. Zawsze trzeba iść na przód, nigdy się nie poddawać. Bądź nieustępliwy, nie zatrzymuj się. Rozpoczynanie od nowa jest często tak trudne, że juz sie nie da.

Cały czas realizuj coś co przybliży cię do celu. Mów sobie każdego ranka, że dasz radę. Im więcej działasz tym więcej masz energii.

Tyle.


Oczywiście jest to w pewnym stopniu moja wolna interpretacja lub czasami dosłowne cytaty z autora, także możliwe, że mogłam coś zrozumieć tak a nie inaczej.

Dla mnie najważniejszy jest pęd - nic nie może ci przeszkodzić i nic cię nie zatrzyma.
Motywujące.

Często się zastanawiam nad tym. Wszystko to prawda, ok. Co z tego, kiedy bywają momenty, że nie mam siły, że potrzebuję przerwy, niech czas się zatrzyma, chciałabym się przygotować... Z drugiej strony ile można się przygotowywać, można w tym punkcie utknąć i koniec.

Uwielbiam (uwielbiałam raczej, bo zbyt daleko mnie to nie zaprowadziło raczej) robić plany, tabelki, wpisywać, odhaczać, robić wykresy i nie wiem co jeszcze. Samo działanie wychodzi mi marnie, albo wcale, najczęściej zrywami. Zebrać się do czegoś, to pokonanie inercji, straszny wysiłek, a przy tym, gdy coś się nie uda, to normalnie żal (choć biorąc pod uwagę, że zwykle się udaje, jeśli lista zawiera małe kroki do wykonania).


Doszłam do wniosku, że najważniejsze co możemy dla siebie zrobić to higiena umysłu. Myśli - wytwór mojej głowy - potrafią mnie powalić i skutecznie przytrzymać przy ziemi, a ja się zachowuję tak, jakbym nie miała na nie wpływu. Czasem szaleją swawolnie i robią pogrom. I wtedy tez mam wrażenie, że muszę je znosić i tolerować, bo nie umiem ich skutecznie wypędzić. No a to nie jest prawda.

Nagrałam sobie parę własnych treści pozytywnych, motywujących nie wiem jak je nazwać. Chciałam zrobić coś na zasadzie podmiany tej taśmy w głowie, która ciągle gra i działa na niekorzyść, na nową, pozytywną, mocną, silną, żeby nie musieć ulegać tamtej, tylko mieć alternatywę.

I znów - zrywy - przygotowanie, nagranie, dwa tygodnie słuchania i finał akcji. Nie mam wytrwałości. To samo gimnastyka - zrywy, to samo śniadanie - zrywy, to samo odstawianie kawy - zrywy. No w ogóle zrywy. Słomiany zapał. I spalam się za szybko, wracam do parteru zamiast wytrwać na tej drodze, nawet jak pierwszy entuzjazm zmian przeminął.

---------- Dopisano o 14:41 ---------- Poprzedni post napisano o 14:37 ----------

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Taką dziwną kaszankę mam w głowie, nie jestem w stanie przełożyć myśli i odczuć na słowa. Myślę o różnych aspektach życia i od razu włącza mi się hasło - "potem", "kiedyś" a zaraz refleksja - jakie kiedyś? TERAZ! tylko, że nic z tego nie wynika.
Dokładnie - i nic z tego nie wynika. Szlafrok pozdrawia...
Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
A za chwilę mam zadanie bojowe - zabrać dziecko na pobranie krwi
nigdy nie był, skóra mi cierpnie na samą myśl.
Po ostatnich przejściach z dzieckiem i dentystą niemal czuję Twoj stres. Trzymam kciuki, żeby wszystko potoczyło się gładko i bez histerii. Ojej, nie wiem czy dałabym radę z moją przejść przez takie doświadczenie. Kiedyś bedzie trzeba pewnie....
Powodzenia Aper! Daj znac jak poszło.

---------- Dopisano o 14:46 ---------- Poprzedni post napisano o 14:41 ----------

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Tak mi przyszło do głowy, więc piszę, póki pamiętam, może będzie inspirujące lub diagnostyczne:
- w jakich sytuacjach czujecie się pozytywnie pobudzone (pojawia się błysk w oku?) , znika zniechęcenie, pojawiają się pozytywne emocje, mam na myśli nawet takie podskórne, nie jakąś spektakularną zmianę...

U mnie jest kilka elementów: nowa sytuacja, która się wiąże z wyzwaniem, ale i z przekonaniem, że mogę się wykazać i dam radę, wizja wyrwania się z marazmu/nudy, element aktywności własnej, nowe miejsce (czynnik przemieszczania się), nowi ludzie...
Na razie mogę tylko przytaknąć tym Twoim elementom, bo zdaje sie że w takich sytuacjach pojawia się błysk.
Pojawia się też gdy wpadam na jakiś "genialny pomysł" zastosowania jakiejś rzeczy w jakimś "projekcie", zastosowania jakiejś nowinki przy bieżącym działaniu, żeby działało się lepiej, kurcze, nawet nie umiem teraz podać przykładów - większość takich zajawek wiąże się u mnie z projektami z uczelni.

Nie wiem czemu nie mogę potraktować swoje życia jako zestawu projektów do wykonania... Może mogę tylko mówię temu nie?? Wolę być tu gdzie jestem i marudzić? Ehhhhh.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 15:22   #3232
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 488
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Aper;39848419[COLOR=Silver
[/COLOR]]
Satysfakcja jakaś jest. zobaczymy teraz jaki z tego będzie skutek, i czy dostaną dobrą opinię. Teraz to bym chciała z tydzień luzu ale oczywiście trzeba zapitalać na bieżąco.

Satysfakcja jakaś jest? Fruwa sobie w powietrzu jak zarazki cholery w niektórych zakątkach Afryki? Ty ją masz Aper po prostu, przyznaj się! Zasłuzyłaś na to, żeby ją mieć. :P

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Czy u Was też taka zima za oknem?

Znowu odpuszczam zajęcia, wczoraj sporo ogarnęłam, przyda mi się taki kolejny dzień, żeby nadrobić zaległości. Na szczęście poniedziałki i wtorki mam luźne i nic się nie stanie jak czasem nie dotrę (przynajmniej mam taką nadzieję!)
Zywiec, żebyś tylko sobie nie narobiłą potem zaległości, bo znowu natniesz się na kogoś, kto zwraca uwagę np. na obecnosć na wykładach.
Chodzi mi o to, że często w Twoich postach piszesz o czymś, czego nei zrobiłaś, a potem ALE za to... itd, tak jakbyś chciała usprawiedliwić się sama przed sobą, że odkładanie było konieczne/ważne/potrzebne itd. Nie mówię, żeby się biczować, czy zmuszać do produktywności, bo jak Tygrys pisała, wcale nie zawsze jest to droga do szczęścia. Ale zauważyłam u Ciebie właśnie ten mechanizm z wymówkami - jesteś go świadoma?

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Tak mi przyszło do głowy, więc piszę, póki pamiętam, może będzie inspirujące lub diagnostyczne:
- w jakich sytuacjach czujecie się pozytywnie pobudzone (pojawia się błysk w oku?) , znika zniechęcenie, pojawiają się pozytywne emocje, mam na myśli nawet takie podskórne, nie jakąś spektakularną zmianę...

U mnie jest kilka elementów: nowa sytuacja, która się wiąże z wyzwaniem, ale i z przekonaniem, że mogę się wykazać i dam radę, wizja wyrwania się z marazmu/nudy, element aktywności własnej, nowe miejsce (czynnik przemieszczania się), nowi ludzie...

Emilko, w tych samych, o których Ty piszesz. Jesli jestem przekonana, że zadanie nie przewyższa moich możliwości, to bardzo lubię takie wyzwania, próbowanie siebie. Zawsze np. lubiłam publiczne wystapienia, prezentacje, referaty - bo wierzyłam że umiem przekazać wiedzę w atrakcyjny sposób (no i lubię zwracać na siebie uwagę), więc mimo że czułam na maksa tremę, to równocześnie byłam pozytywnie podekscytowana.

Halimko, napisz, czy czegoś udało się dowiedzieć w dziekanacie.

Ostatnio zanotowałam poważny problem mojego zywota: późne wsatawanie, a co za tym idzie późne docieranie do pracy. Niby nikt mnie nie sprawdza, ale może sięzdarzyć kiedyś taka sytuacja, że jestem potrzebna, a mnie nie ma. Poza tym często zostaję do późna, żeby jakoś zgadzało się, że siedzę te 8 godzin, przez co tracę czas, robięsię głodna, jem słodycze i tyję. Ogólnie kiszka.

Muszę się przestawić na wczesniejsze wstawanie, optymalnie byłoby zacząć od 15 minut wcześniej i dojść do pobudki o 7.00 - żeby móc spokojnie dotrzeć do pracy na 9.00.
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 16:19   #3233
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Cześć!
Melduję, iż mega najważniejsza żaba została zjedzona w niedzielę wieczorem program (a własciwie 2 programy) zostały napisane i oddane.

Satysfakcja jakaś jest. zobaczymy teraz jaki z tego będzie skutek, i czy dostaną dobrą opinię. Teraz to bym chciała z tydzień luzu ale oczywiście trzeba zapitalać na bieżąco.
Gratuluję Aper I zazdroszczę, że zrobiłaś się zorganizowana ostatnio - nie zaprzepaść tego!

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Znowu odpuszczam zajęcia, wczoraj sporo ogarnęłam, przyda mi się taki kolejny dzień, żeby nadrobić zaległości. Na szczęście poniedziałki i wtorki mam luźne i nic się nie stanie jak czasem nie dotrę (przynajmniej mam taką nadzieję!)
Szczerze mówiąc...to i ja sobie darowałam dzisiaj wyjście Tylko pocztę odwiedziłam Ale na moim wydziale to sobie nic nie robią nigdy z nieobecności, więc co mi tam...
Mam nadzieję, że Ty nie będziesz miała znowu jakichś problemów przez to

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Tak mi przyszło do głowy, więc piszę, póki pamiętam, może będzie inspirujące lub diagnostyczne:
- w jakich sytuacjach czujecie się pozytywnie pobudzone (pojawia się błysk w oku?) , znika zniechęcenie, pojawiają się pozytywne emocje, mam na myśli nawet takie podskórne, nie jakąś spektakularną zmianę...

U mnie jest kilka elementów: nowa sytuacja, która się wiąże z wyzwaniem, ale i z przekonaniem, że mogę się wykazać i dam radę, wizja wyrwania się z marazmu/nudy, element aktywności własnej, nowe miejsce (czynnik przemieszczania się), nowi ludzie...
Co powoduje u mnie ten "thrill"? Hmm...HMMM...

Nie do końca wiem... Wydaje mi się, że spośród wypisanych przez Ciebie sytuacji mogłabym ukraść tą wizję wyrwania się z marazmu/nudy tudzież monotonii po prostu...czyli zmiana. Radykalna najlepiej - tylko mam trochę problem z odróżnieniem pozytywnego pobudzenia od strachu (wiem, że to dziwne...) Ja się jednocześnie boję okrutnie zmian, a z drugiej strony...chyba ich zwyczajnie potrzebuję, bo jak nic się nie zmienia (wiecie: "Jest ch*jowo, ale stabilnie"), to popadam w coraz większą frustrację. To zaskakujący wniosek w zasadzie

No i to wykazywanie się...bardzo pobudzająco działają na mnie myśli, że robię coś, robię to świetnie i w związku z tym jestem podziwiana To się niestety nie spełnia

I kiedy jeszcze...no zapewne wtedy kiedy zdrapuję zdrapkę, widnieje tam wygrywający symbol...i już rozsiewam całe mnóstwo pozytywnych wizji w mojej głowie na temat niebotycznej wygranej...a wtedy okazuje się, że to 2 zł To tak na rozweselenie

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Wiem aż za dobrze, olałam budzik o 6, również o 7, wstalam 7:30. Dziecko do przedszkola a ja do łóżka. Obudziłam się o 12:30, wstałam o 13:10.
Spałam w szlafroku, bo było mi tak zimno. :/

I znów - zrywy - przygotowanie, nagranie, dwa tygodnie słuchania i finał akcji. Nie mam wytrwałości. To samo gimnastyka - zrywy, to samo śniadanie - zrywy, to samo odstawianie kawy - zrywy. No w ogóle zrywy. Słomiany zapał. I spalam się za szybko, wracam do parteru zamiast wytrwać na tej drodze, nawet jak pierwszy entuzjazm zmian przeminął.

Pojawia się też gdy wpadam na jakiś "genialny pomysł" zastosowania jakiejś rzeczy w jakimś "projekcie", zastosowania jakiejś nowinki przy bieżącym działaniu, żeby działało się lepiej, kurcze, nawet nie umiem teraz podać przykładów - większość takich zajawek wiąże się u mnie z projektami z uczelni.

Nie wiem czemu nie mogę potraktować swoje życia jako zestawu projektów do wykonania... Może mogę tylko mówię temu nie?? Wolę być tu gdzie jestem i marudzić? Ehhhhh.
Ja dzisiaj dla urozmaicenia cierpiałam na autentyczną bezsenność...środek nocy, a ja nadal przewracałam się z boku na bok - naprawdę bardzo, bardzo rzadko mi się to zdarza. Chyba połączenie jakiejś ekscytacji z kawą wypitą wieczorem
No i ostatnio przyzwyczaiłam się znowu do drzemek...nie potrzebuję ich, nie padam ze zmęczenia, nie jestem jakaś opadła z sił. A nawet jeśli, to pół godziny snu załatwia kwestię. A ja sobie odpływam w środku dnia na półtorej godziny Muszę się od tego odzwyczaić, bo do drzemek akurat bardzo łatwo przywyknąć

Zrywy również mam Zresztą pisałam o tym...jak mi się udaje wprowadzić jakiś dobry nawyk, to zaraz jak bumerang powracam do stanu poprzedniego Efekt jo-jo

Patri - wytłuściłam to co napisałaś w jednym akapicie...normalnie masz duszę wynalazcy! Gdybyś miała więcej wytrwałości, to mogłabyś wymyślić może coś przełomowego i to wdrożyć...tylko czasem od tego się nie odzwyczajaj - kreatywność to cecha pożądana
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 18:04   #3234
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ja dzisiaj dla urozmaicenia cierpiałam na autentyczną bezsenność...środek nocy, a ja nadal przewracałam się z boku na bok - naprawdę bardzo, bardzo rzadko mi się to zdarza. Chyba połączenie jakiejś ekscytacji z kawą wypitą wieczorem
Ja dwa dni temu miałam bezsenną noc. Godzina 5 to była ostatnia jaką pamiętam na zegarku.

Wyczytałam takie coś:
"W 2011 roku pierwszy dzień wiosny przypadł na 21 marca (godz. 00:21), zaś wszystkie kolejne do roku 2043 będą obchodzone wyłącznie 20 marca, a od 2044 roku - 19 albo 20 marca. Kolejny początek wiosny w dniu 21 marca nastąpi dopiero w roku 2102."
Ciekawe!
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 18:47   #3235
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 603
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

.

Za dużo mądrych rzeczy piszecie, nijak nie mogę się wbić.

Jakieś przeziębienie dopadło wszystkich domowników, nie mogę dostać @, olałam uczelnię, znowu zarywam noce, powróciłam do konsumpcji chleba...
Wiosno, gdzie jesteś?!

Z dobrych rzeczy : ogarnęłam praktycznie wszystko koncepcyjnie na Triduum, porządki świąteczne [ bez okien] zrobione w 80%, menu też jest.
A od wczoraj robię plany wakacyjne , nie ważne, że moje studia w polu.

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

http://kwejk.pl/obrazek/1713314/zima-3.html .
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 20:16   #3236
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Daj znać, jak Ci się podobało. Zapewne obsada nie będzie ta sama.
Bardzo mi się podobało, chociaż dla głównej roli kobiecej (Tytanii) przewidziano jak na mój gust trochę za dużo akrobatyki. Primabaleriną była jakaś Japonka, Yuki czy jakoś tak, i wprawdzie niesamowite rzeczy wyprawiała z ciałem, ale trochę za mało było w tym tancerki, a za dużo cyrkówki. No i właśnie zabrakło jakiegoś porywającego solo albo pas de deux - w sensie żeby to był taniec klasyczny, a nie jakieś dziwne wygibasy, trochę zmieniłabym choreografię chyba (powiedział tygrys, znakomity znawca baletu)

---------- Dopisano o 20:57 ---------- Poprzedni post napisano o 20:38 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Cieszę się, że się odezwałaś. Często myślę o Tobie Tygrysie.
Obecne przygnebienie tak powszechne teraz na wątku może być spowodowane .....wiosną.....
Jeśli moge jakoś pomóc, pobyć z Tobą, ponarzekać, podekupażować, daj znać....

W klubie wpisałam objawienie dzisiejszego poranka..... Proszę o informacje zwrotne, może ktoś z Was ma doświadczenia z podobnym typem osób.... Może ksiażki macie do polecenia. Idę się ubierać, malować i zjeżdżam na korki.
Ja o Tobie też Dziękuję za propozycję wspólnodekupażowania, z chęcią bym skorzystała, tylko czasu ciągle brak Nie ogarniam odpisywania na wątku, do klubu przestałam zaglądać ze strachu, że do zbyt wielu rzeczy będę chciała się odnieść i nie wydolę... Ostatnio doszło mi 6h zajęć w jednym ministerstwie i to kurczę jednak dużo, stąd ten brak czasu. No i odkąd wspomagam się hydroksyzyną padam na ryjka już około 22. Jutro zajrzę do klubu i skomentuję objawienie o ile coś sensownego przyjdzie mi do mego zakutego tygrysiego łba.


Ej, ej, ale wydarzyła się jedna strasznie śmieszna rzecz (tak w zasadzie to się zbłaźniłam i powinnam pewnie rozpaczać nad swoją głupotą zamiast się cieszyć). Otóż w piątek postanowiłam, że po 3 latach pracy w jednej szkole objawię znajomej Pani Sekretarce, kim jestem (tygrysem znaczy się) i jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nie zauważyłam tylko, że moja uczennica, której kazałam wejść do sali dalej siedzi na korytarzu i słyszy oraz częściowo widzi jak odśpiewuję i odtańcowuję Hymn Tygrysa Nic to, zmądrzeję po trzydziestce (za 3 miesiące czyli)... nie, no to może po 40-stce
(jakby ktoś nie wiedział - o zgrozo - co to hymn tygrysa i jak to się tańczy, to odsyłam do filmiku poglądowego: http://www.youtube.com/watch?v=dJFyz73MRcg )

---------- Dopisano o 21:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:57 ----------

Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
Dumam i dumam (sama sobie też) i wychodzi mi, że po prostu te rozkminy są nieefektywne, zmierzają nie wiadomo do czego.

Tygrysku, a może po prostu przyczyną złego samopoczucia nie była pro? Może to rozmemłanie było tylko efektem, bardzo zauważalnym, tak bardzo, że zdawał się przyczyną, niemniej tylko efektem? I nie pisz, że ta praca poszła na marne. Na pewno zauważasz, że codzienne życie jest łatwiejsze, mimo, że nie daje Ci takiej satysfakcji jakbyś chciała. Może to chodzi o ten właściwy budynek? Może trzeba przestawić drabinę, bo teraz dopiero widać ten właściwy, nie przysłonięty przez pro?
Strzelam, szukam, rozkminiam - na ile moja własna pro jest przyczyną, na ile skutkiem, próbuję znaleźć praprzyczynę, tak aby nie wspinać się zbyt wysoko na niewłaściwy budynek, by jak najszybciej dostrzec ten właściwy.
No właśnie, rozkminianie... kiedy więcej rozkminiałam, to się wkurzałam sama na siebie, że tracę czas na myślenie, planowanie, wymyślanie, a efekty są żadne. Tylko jak teraz więcej pracuję i wykorzystuję czas na rzeczy z moich list sto itp. to też mi źle Więc już trochę nie wiem co teraz zrobić i za co się zabrać... Najlepiej mi jest, jak strzelę sobie parę winek, bo wtedy ani nie myślę, ani nie pracuję ani się nie "samorozwijam", że tak to brzydko nazwę. No ale przecież nie mogę co parę dni pić, nie myśleć i nie pracować. Więc gdzie by się nie ruszyć, to i bez sensu. Nie wiem jak w ogóle poszukać tego odpowiedniego budynku....

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość

Dziewczyny, jak rozroznic lenistwo od prokrastynacji? Bo mi sie czasem wydaje, ze ja jestem leniwa, ze mi sie nic nie chce, ze nie odniose sukcesu, bo na niego nie zasluguje :/ Ze tak naprawde jestem rozpuszczona jak dziadoski bicz i ze nic mi sie nie uda, jesli musze na to zapracowac... Meh
Kiedyś chyba o tym pisałam Tak się składa, że znam najbardziej leniwą osobę na świecie i w życiu nie usłyszałam, żeby się tym swoim lenistwem przejmowała, próbowała zmienić, dawała sygnały, że jest jej z tym źle. Czyste lenistwo "zachodzi" moim zdaniem wtedy, kiedy nie podejmuje się działań tylko dlatego, że się komuś nie chce i nie ma w tym żadnej domieszki (albo jest bardzo niewielka) takich rzeczy jak lęk przed porażką, niewiara w siebie, złe doświadczenia z przeszłości itd.

to be continued
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 20:31   #3237
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Red face Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
.

Za dużo mądrych rzeczy piszecie, nijak nie mogę się wbić.

Jakieś przeziębienie dopadło wszystkich domowników, nie mogę dostać @, olałam uczelnię, znowu zarywam noce, powróciłam do konsumpcji chleba...
Wiosno, gdzie jesteś?!

Z dobrych rzeczy : ogarnęłam praktycznie wszystko koncepcyjnie na Triduum, porządki świąteczne [ bez okien] zrobione w 80%, menu też jest.
A od wczoraj robię plany wakacyjne , nie ważne, że moje studia w polu.

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:22 ----------

http://kwejk.pl/obrazek/1713314/zima-3.html .

Zdrówka życzę i powrotu na dobre tory.


Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

Ej, ej, ale wydarzyła się jedna strasznie śmieszna rzecz (tak w zasadzie to się zbłaźniłam i powinnam pewnie rozpaczać nad swoją głupotą zamiast się cieszyć). Otóż w piątek postanowiłam, że po 3 latach pracy w jednej szkole objawię znajomej Pani Sekretarce, kim jestem (tygrysem znaczy się) i jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nie zauważyłam tylko, że moja uczennica, której kazałam wejść do sali dalej siedzi na korytarzu i słyszy oraz częściowo widzi jak odśpiewuję i odtańcowuję Hymn Tygrysa Nic to, zmądrzeję po trzydziestce (za 3 miesiące czyli)... nie, no to może po 40-stce
(jakby ktoś nie wiedział - o zgrozo - co to hymn tygrysa i jak to się tańczy, to odsyłam do filmiku poglądowego: http://www.youtube.com/watch?v=dJFyz73MRcg )

Tygrysie taniec Tygrysa to nie przenośnia? Jeśli tak, to musiało być boskie


Aaaa, odebrałam dziś sukienkę, do której zakupy zainspirowałaś mnie (nieświadomie) Ty
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg SUKIENKA_DAMSKA_SSU0605.jpg (113,8 KB, 18 załadowań)
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 20:37   #3238
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 749
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Ej, ej, ale wydarzyła się jedna strasznie śmieszna rzecz (tak w zasadzie to się zbłaźniłam i powinnam pewnie rozpaczać nad swoją głupotą zamiast się cieszyć). Otóż w piątek postanowiłam, że po 3 latach pracy w jednej szkole objawię znajomej Pani Sekretarce, kim jestem (tygrysem znaczy się) i jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nie zauważyłam tylko, że moja uczennica, której kazałam wejść do sali dalej siedzi na korytarzu i słyszy oraz częściowo widzi jak odśpiewuję i odtańcowuję Hymn Tygrysa Nic to, zmądrzeję po trzydziestce (za 3 miesiące czyli)... nie, no to może po 40-stce
(jakby ktoś nie wiedział - o zgrozo - co to hymn tygrysa i jak to się tańczy, to odsyłam do filmiku poglądowego: http://www.youtube.com/watch?v=dJFyz73MRcg )
Tygrys Błagam....błagam, pokaż mi jak tańczysz i śpiewasz tygrysi hymn jak się spotkamy - muszę to zobaczyć na żywo, po prostu muszę

Dzisiaj przesadzam zdecydowanie z siedzeniem przy kompie...nie wiem co ze sobą zrobić normalnie Tragedia...miałam zaplanowany wieczór z koleżanką, ale mi się rozchorowała i teraz jestem taka nie rozplanowana...i nic nie robię
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 21:28   #3239
tigrinha
Zadomowienie
 
Avatar tigrinha
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 323
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość

Tygrysie taniec Tygrysa to nie przenośnia? Jeśli tak, to musiało być boskie


Aaaa, odebrałam dziś sukienkę, do której zakupy zainspirowałaś mnie (nieświadomie) Ty
Śliczna sukienka Krój jest bardzo w Twoim stylu prawda? taki elegancki i zdecydowany. I dobór kolorów pochwalam

A propos strojów, to mi się niestety nie udał look na pannę Łęcką, chyba żeby wliczyć taki subtelny szczegół, że miałam niepomalowane paznokcie, a wtedy się raczej nie malowało, nie? Udał się za to mój ulubiony wizerunek a la staroświecka pensjonarka i nawet zdążyłam sobie zrobić loki (polecam w tym celu prostownicę, nawet na moich gęstych prostych drutach daje radę w max 25min i nie rozpadają się aż do mycia, nie mam tak przy żadnej innej metodzie - byle nie za często, żeby dać włosom odetchnąć)

Taniec Tygrysa to nie przenośnia

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ad wytłuszczonego...niestety jestem taką osobą. Tzn. nie, właściwie nie! Jestem taka jakby...w myślach. To jest tak, że np. nie chce mi się czegoś robić, wymyślam więc miliard wymówek typu: dziś źle się czuję, coś mi strzyka o tutaj, a w ogóle to głowa zaczyna mnie chyba boleć...no to może by w domu zostać jednak. Tak, tak. Zostanę to wezmę się za coś innego...
I ostatecznie...idę gdzie mam iść Więc nie jest ze mną aż tak źle, ale te wymówki i to rozmarudzenie już nawet dla mnie są męczące...
Hm, no to widzę dwie opcje - albo akceptujesz, że jesteś marudą, ale w niczym Ci to nie przeszkadza, bo i tak robisz co do Ciebie należy i po prostu przestajesz o tym myśleć, albo podejmujesz decyzję, że przy kolejnej takiej sytuacji nie zastanawiasz się, tylko idziesz i robisz, a jak włącza się tryb "źle się czuję", to pytasz się samą siebie "decyduję się marudzić czy decyduję się nie marudzić"? Patri sporo pisała o tych decyzjach, tu i na blogu, stąd ta inspiracja Też muszę częściej zadawać sobie pytanie na co się decyduję w danej chwili, bo niestety często z rozpędu stosuję technikę "głowy w piasek" i łudzę się, że zyskuję czas albo nie wiem co myśląc, że zdecyduję później i poniekąd celowo o tym zapominając...

Taniec tygrysa masz jak w banku

---------- Dopisano o 22:23 ---------- Poprzedni post napisano o 22:12 ----------

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość

* czytanie o Prouście
A co dokładnie? Przebrnęłaś przez wszystkie tomy samego Prousta? Ja zatrzymałam się na czwartym (i kompletnie nie pamiętam różnic między 2, 3 i czwartym właśnie), ale "kiedyś" zamierzam się zabrać jeszcze raz od początku (będę próbować kolejny raz przeforsować "Miłość Swanna" na czytaczach, może tym razem mnie nie zlinczują). Uwielbiam w Prouście precyzję z jaką opisuje takie zwykłe, drobniutkie emocje, które się na co dzień odczuwa, ale właśnie z powodu tej ich "drobności" rzadko kiedy w ogóle człowiek zdaje sobie z nich sprawę albo się nad nimi zastanawia. Trochę tak, jakby opisywać odczucia pojedynczych zakończeń nerwowych w ciele

---------- Dopisano o 22:28 ---------- Poprzedni post napisano o 22:23 ----------

Cytat:
Napisane przez Konwalia11 Pokaż wiadomość
Tygrysie - powiem krotko - jestem na tym samym etapie, co Ty.
Powoli mi swita, ze nie tedy droga - nie osiagne samoakceptacji przez coraz bardziej spektakularne osiagniecia, szybsze tempo, znajomosc wiekszej ilosci jezykow obcych etc. Przeciwnie - mam nadzieje, ze zdrowe poczucie wlasnej wartosci spowoduje, ze dojde do celu z lekkoscia, bez bata nad soba. Sprobuje, a co mi szkodzi. Pisalam juz o tym, ze w zasadzie nie mam wyboru, poniewaz absolutnie NIC innego nie skutkuje.
Aha, jako lekture w temacie polecam Siddharthe Hessego.
Napiszesz o tym coś więcej? W sensie, jak zamierzasz zdobyć zdrowe poczucie własnej wartości bez udowadniania co potrafisz? (Jeśli pisałaś w klubie już, to przepraszam za pytanie, mam tam już chyba z miesiąc do nadrobienia).
Dzięki za polecenie książki, jutro pożyczę. Pamiętam, że zaczęłam ją w liceum, ale chyba mnie wtedy przerosła, czas na drugie podejście
tigrinha jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-03-19, 21:34   #3240
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 074
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
Śliczna sukienka Krój jest bardzo w Twoim stylu prawda? taki elegancki i zdecydowany. I dobór kolorów pochwalam
Dziękuję Na żywo ma nieco jaśniejszy, bardzo ciepły kolor i rzeczywiście mnie odmienia (w sensie, że barwa świetnie gra z moją cerą). Krój idealny dla mnie i materiał jest super. W ogóle fajnie leży, jestem zadowolona.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
A co dokładnie? Przebrnęłaś przez wszystkie tomy samego Prousta? Ja zatrzymałam się na czwartym (i kompletnie nie pamiętam różnic między 2, 3 i czwartym właśnie), ale "kiedyś" zamierzam się zabrać jeszcze raz od początku (będę próbować kolejny raz przeforsować "Miłość Swanna" na czytaczach, może tym razem mnie nie zlinczują). Uwielbiam w Prouście precyzję z jaką opisuje takie zwykłe, drobniutkie emocje, które się na co dzień odczuwa, ale właśnie z powodu tej ich "drobności" rzadko kiedy w ogóle człowiek zdaje sobie z nich sprawę albo się nad nimi zastanawia. Trochę tak, jakby opisywać odczucia pojedynczych zakończeń nerwowych w ciele

Podobnie jak ja, doszłam do 3 tomu. "W stronę Swanna" czytałam ze trzy razy
W ogóle teraz do mnie dotarło, że ogólnie jest to lektura niezwykle wstrzelająca się w problem prokrastynacji "W poszukiwaniu straconego czasu"
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:05.