Finanse w związku, problem - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2013-04-23, 21:10   #121
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Wszystko dokładnie zapisuje, dzięki czemu wiem, że w tym miesiącu dałam mu X pieniędzy za mało w porównaniu z tym, ile powinnam była dać, by wyszło, że daliśmy po tyle samo.


autorko, sprawa jest prosta jak drut
ten człowiek nie ma przyzwoitości, a to wróży fatalnie na przyszłość

teraz jest dużo takich cwanych panów,którzy mają paranoję pod tytułem "ona jest ze mną dla kasy" i w ramach tej paranoi potrafią największe świństwa popełniać
i ty właśnie na takiego pana trafiłaś
[na przykład on: po zerwaniu da ci długi spis ile jesteś dłużna]
a tymczasem człowiek poważny nigdy by na takie idiotyczne pomysły nawet nie wpadł

oddajesz 80% zarobków, czyli w jasny sposób mu pokazujesz, że "nie jesteś z nim dla pieniędzy"
a on jednak nie potrafi zachować się jak człowiek, tylko spisuje te dyrdymały, żeby przypadkiem nie wydać na dziewczynę!

Jesteś w dużym błędzie, jeśli myślisz, że rozmowa jedna czy druga coś do niego przemówi. Jeśli nie na papierze - to będzie w pamięci zachowywał wydatki i zliczał je dalej Z prostego powodu: takie ma już przyzwyczajenie oraz paranoję na punkcie bab ciągnących kasę
nie otrzeźwiło go to, że pokazujesz jasno, że porządny człek z ciebie: oddajesz znakomitą większość tego, co masz. Jemu to mało, bo liczy dalej [i powtarzam: nadal będzie to robił!]

to oznacza jedno: jeśli ktoś ma tak wielką wadę w tej ważnej dziedzinie, jaką są finanse - to dobrego życia z tym człowiekiem mieć nie będziesz. Jedynie jeszcze nie umiesz tego przewidzieć, że dobrze nie będzie, nie sięgasz tak daleko w przyszłość.

---------- Dopisano o 21:10 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Dotychczas gdy byłam bez kasy i go prosiłam to dostawałam co chciałam, tyle że było to wliczane do długu (co aż tak mnie nie dziwiło, no bo z jakiej racji ma mi zawsze sponsorować lody czy nową szminkę).
Masz nieprawidłowe podejście!
Sama swojemu chłopowi to czy inne byś sprezentowała z wielką chęcią zapewne - ale jak on ma cośkolwiek wydać na ciebie, to nagle szkoda tobie.
A tymczasem wcale nie szkoda!

On ci niczego nie sponsoruje i nazywanie tego w ten sposób przez ciebie zakrawa na żart
Ty masz o wiele bardziej poważne podejście do związku, niż on: on patrzy jakby tu nie wydać za dużo, bo na "żerującą babę" szkoda,ty tymczasem tak robisz, żeby być fair. Niejeden na twoim miejscu by utyskiwał, że "ja mam tak mało, to czego ja mam dawać, jak on ma dużo?"
Ty masz podejście zupełnie inne i na poważniej, poczuwasz się do czegoś. Oddajesz większość, żeby było sprawiedliwie.

Ale masz tego typu problem że ze swoim porządnym podejściem trafiłaś na człowieka cwanego - więc ty się nadal czujesz głupio, mimo, że większość oddajesz, a on na tym żeruje sobie.
W rezultacie mamy historię, która nadaje się do wątku tutejszego "najbardziej skąpy facet - ranking"
tam już nie raz i nie dwa dziewczyny opisywały tak chore układy w jakim ty tkwisz. A takiemu jak ja, co stoi z boku i to widzi, to się to nie za bardzo mieści w głowie, że tak sie da. Że istnieją takie ludzie jak twój facet.

Ale powtarzam ponownie: on nie przestanie liczyć. Będzie liczył do upadłego, a w razie kłótni na pewno dostaniesz tego dowód, bo ci wypluje, ile na ciebie wydał.
I nie będzie miało znaczenia, czy z nim porozmawiasz na ten temat raz czy piętnaście razy. W kłótni "swoje" usłyszysz, jemu to wcale nie przejdzie.

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2013-04-23 o 21:22
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 22:53   #122
lilianaX
Rozeznanie
 
Avatar lilianaX
 
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 611
Dot.: Finanse w związku, problem

Ja również uważam, że niepotrzebnie tak na nią najeżdżacie. Fakt, układ był chory, ale jeśli poza tym facet jest ogólnie w porządku to warto jednak porozmawiać i poobserwować sytuację. Nie wiemy jakie są przyczyny takiego zachowania. Niewykluczone, że to skąpstwo - i tu powinna się autorce czerwona lampka zapalić - ale równie możliwe, że facet ma nieprzyjemne doświadczenia z poprzednich związków, być może ktoś już go finansowo wykorzystywał a niewykluczone, że nie ma wcześniejszych doświadczeń ze wspólnego mieszkania z kobietą i nie za bardzo wie "jak to ugyźć". Myśli, że tak jest właśnie sprawiedliwie, ale jeśli jest otwarty na rozmowę i gotów przejść na inne zasady, to sądzę, że warto dać mu drugą szansę.
Autorko porozmawiaj z nim i nie odtrąbiaj od razu sukcesu. Poobserwuj faceta uważnie przez kilka miesięcy i będziesz widziała na czym stoisz. Jeśli jednak okaże się, że jest skąpy to radziłabym zdecydowanie sobie odpuścić. Pozdrawiam!
__________________
"A prayer for the wild at heart, kept in cages"
Tennessee Williams
lilianaX jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-23, 23:33   #123
JanePanzram
Zakorzenienie
 
Avatar JanePanzram
 
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 5 479
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez lilianaX Pokaż wiadomość
Fakt, układ był chory, ale jeśli poza tym facet jest ogólnie w porządku to warto jednak porozmawiać i poobserwować sytuację. Nie wiemy jakie są przyczyny takiego zachowania. Niewykluczone, że to skąpstwo - i tu powinna się autorce czerwona lampka zapalić - ale równie możliwe, że facet ma nieprzyjemne doświadczenia z poprzednich związków, być może ktoś już go finansowo wykorzystywał
on nie wykazuje cech myślenia, przekracza granicę za granicą w ogóle nie zauważając tego
a to oznacza, że to nie jest "dobry, skrzywdzony chłopak"
tylko cwaniak, któremu w -to-mi-graj taka sytuacja

bo prawda jest taka, że porządny chłopak będzie po prostu wiedział, że przekracza granicę, że przegina - będzie wiedział, że robi coś nieprawidłowego, że jego zachowanie nie jest normalne

takie refleksje by go po prostu naszły i by zaprzestał swoich głupich działan, albo nad nimi pracował, starał się je zwalczać
czyli: starał się nie wypisywać ile wydał, starałby się nie wyliczać
ot tak, zwyczajnie: po prostu by z tym starał się w sobie walczyć, łapał by siebie sam za rękę
nie trzebaby mu było gadek ze strony dziewczyny, on sam, własnoręcznie by na to wpadł, że robi nienormalnie

mówię o zachowaniu, które by u porządnego człowieka się pojawiło
autorka jest właśnie z takich porządnych osób i stale stara sie byc fair
a tamtego nic nie powstrzymuje i nic w nim refleksji nie wzbudza:
-że dziewczyna stara się i daje wiele od siebie (a już to widzę, że on by oddawał 80% zarobków swoich, aby być w porządku )
-że w zwiazku się tak ludzie nie wyliczają
-że na osobę, którą się ceni - tak się czlowiek nie szczypie z pieniedzmi

a on tymczasem brnie
to oznacza nie charakter porządny, tylko zupełnie inny: jemu z natury na babę, na związek szkoda, szkodamu inwestować w kogokolwiek innego poza nim samym
w taki sposób można odgadnąć, jaki człowiek jest i ile jest wart, po takich właśnie zachowaniach; on na tym teście przegrywa z kretesem

autorka będzie się zastanawiać nad tym, że on "dobry jest ale może nie okazuje tego"
a prawda jest odwrotna: jemu na autorkę tak szkoda, że jej wylicza; i nie dobroć go cechuje, tylko egoizm czysty
i autorka nie widząc tej oczywistej rzeczy będzie naiwnie wierzyć, że on jest fajny chłop
on NIE JEST fajny chłop, nawet koło fajnego, porządnego chłopa nie stoi - ale trzeba czasu, aby to autorka zauważyła

Edytowane przez JanePanzram
Czas edycji: 2013-04-23 o 23:53
JanePanzram jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 07:32   #124
_ema_
Zakorzenienie
 
Avatar _ema_
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 8 980
Dot.: Finanse w związku, problem

Niby racja, że nie warto przekreślac etc, natomiast może ja mam jakieś patologiczne myślenie i za dużo sobie dokładam, ale bałabym się, że sprawa wróci tylko w najgorszym momencie. Facet zostanie kiedyś poproszony o kupno czegoś a ona usłyszy 'ej, przecież nie liczę Ci już długu więc nie będę Ci fundował', ona straci pracę a on postanowi wrócić do naliczania długu, bo przecież sytuacja się diametralnie zmieniła albo gorzej - po ślubie zacznie liczyć ile żona po powrocie do pracy ma mu zwrócić za pieluszki. No nie wiem, to już by była taka niepewność czego się po nim spodziewać, skoro odstawia takie cyrki i nie widzi w tym nic złego. Ludzie się nie zmieniają po jednej rozmowie. Nie mówię, żeby się rozstawali, ale może warto raz a dobrze usiąść i wyjaśnić sobie czego drugie oczekuje od kwestii finansowych w związku i zapowiedzieć, że ponowna sytuacja będzie równoznaczna z rozstaniem.
__________________
Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
CSI Wizaż, proszę przyjechać na wątek!
_ema_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 08:08   #125
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez JanePanzram Pokaż wiadomość
bo prawda jest taka, że porządny chłopak będzie po prostu wiedział, że przekracza granicę, że przegina - będzie wiedział, że robi coś nieprawidłowego, że jego zachowanie nie jest normalne
A zdrowa na język i mająca zdrowe podejście do związku kobieta nie zgodziłaby się nigdy w życiu na taki układ, jaki zaistniał w tym związku. A autorka nie dość że się zgodziła, to jeszcze wiele aspektów dla nas nie do pomyślenia uważa za normalne. O tym też nie zapominajmy - jej pasuje to oddawanie mu kasy. Tak jej odpowiada.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 10:44   #126
Alewsa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 19
Dot.: Finanse w związku, problem

Dzięki za odpowiedzi.
Może jeszcze raz, dlaczego czyta mi się Wasze wypowiedzi z lekkim niedowierzaniem na skalę, w jakiej to się rozrosło - w swoim pierwszym poście nakreśliłam dwie sytuacje, które mnie bolały. Nie pisałam nic o tym, jak jest na co dzień, chociaż teraz widzę, że może powinnam. Gdyby był jakimś notorycznym skąpcem, który siedzi mi nad głową z każdym paragonem i krzyczy, gdy kupię colę zamiast oranżady to sama bym uciekła, bo w takim związku już byłam.
On naprawdę nie wykazuje jakichś cech wyrachowania czy patologicznego skąpstwa. Są sytuacje, w których chce oszczędzać ("po co nam taksówka, skoro są nocne"), ale jak naciskałam, że jest zimno i mam obcasy to wezwał ją bez mrugnięcia i sam za to zapłacił. Nie było nigdy, oprócz sytuacji z wodą, kiedy odmówił mi kupna czegoś. Regularnie dostaję kwiaty czy inne prezenty, do tego jest bardzo spokojny i niekłótliwy, wiele kwestii da się z nim wyjaśnić zwyczajną rozmową.
Taką wczoraj przeprowadziliśmy. Powiedział, że spisywał wydatki głównie po to, by wiedzieć ile wydajemy i gdzie można szukać oszczędności. W ten sposób na przykład ograniczyliśmy picie wina wieczorem, jak zobaczyliśmy, ile idzie na to pieniędzy miesięcznie. A że z natury jest leniwy, to zanim pospisuje wydatki z zeszłego tygodnia to o połowie już zapomni. A zasadę ma "jeśli nie pamiętam kto płacił, zapisuję, że płaciłaś Ty", żeby nie dokładać mi długu. Ten mój rosnący dług był sprawą kompletnie drugorządną, która go nie interesowała. Teksty o tym, że umorzy mi go poślubie miały przekazać tylko tyle, że jeśli nasz związek już będzie długotrwały i "pewny", gdzie oboje już będziemy bardziej stabilni finansowo, to przestanie to zapisywać i będziemy mieć wspólny budżet, bez konieczności martwienia się, że może zbyt często jemy w restauracjach i przez to nas na wakacje nie stać.
Swoją drogą na wakacje też w tym roku jedziemy, za które w całości płaci on. I nigdy mi tego nie wyrzucał czy nie fukał, że powinnam być wdzięczna.
Postanowiliśmy, że daje sobie spokój z zapisywaniem ile mu wiszę. Daję mu ile mogę i ile uważam za słuszne, bez przegięć w którąkolwiek ze stron, resztę mamy wspólną. Mi ten układ pasuje, nie widzę powodu, by mu nie ufać, bo zwyczajnie kreślony przez Was dramatyczny obraz patologicznego skąpca nie pasuje mi do człowieka, który robiąc ze mną zakupy wrzuca do koszyka czekoladki dla mnie czy zaprasza na swój koszt na drogie randki "bo musisz się oderwać od pracy".
Moja w tym wina, że skupiłam się na początku na jednym aspekcie tego związku, może byłam zbyt zagniewana lub uznałam, że jego dobre cechy się nie liczą, skoro te dwie wady mi akurat przeszkadzają. Ale nie powinnyście na tym budować całego obrazu tego człowieka.
Jak coś się zmieni dam znać i zapytam Was o radę, na razie chcę po prostu pracować nad tym związkiem i cieszyć się, że mamy to wyjaśnione.
Alewsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 10:49   #127
klempaa
Zakorzenienie
 
Avatar klempaa
 
Zarejestrowany: 2008-10
Lokalizacja: z kupy gruzu
Wiadomości: 18 377
Dot.: Finanse w związku, problem

Szczerze? Dla mnie to co on mówi o swojej motywacji zapisywania długu i tekstów z tym związanych.... jest kompletnie niespójne i kupy się nie trzyma. Zrobisz jak zechcesz, ale wg mnie po raz kolejny (jak sama piszesz - to nie pierwszy raz) pchasz się w związek z kimś, kto ma co najmniej dziwne podejście do finansów.
__________________
Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę.
Żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania.
Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się.


Śledź też pies! - blogujemy


klempaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-04-24, 11:06   #128
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Dzięki za odpowiedzi.
Może jeszcze raz, dlaczego czyta mi się Wasze wypowiedzi z lekkim niedowierzaniem na skalę, w jakiej to się rozrosło - w swoim pierwszym poście nakreśliłam dwie sytuacje, które mnie bolały. Nie pisałam nic o tym, jak jest na co dzień, chociaż teraz widzę, że może powinnam. Gdyby był jakimś notorycznym skąpcem, który siedzi mi nad głową z każdym paragonem i krzyczy, gdy kupię colę zamiast oranżady to sama bym uciekła, bo w takim związku już byłam.
On naprawdę nie wykazuje jakichś cech wyrachowania czy patologicznego skąpstwa. Są sytuacje, w których chce oszczędzać ("po co nam taksówka, skoro są nocne"), ale jak naciskałam, że jest zimno i mam obcasy to wezwał ją bez mrugnięcia i sam za to zapłacił. Nie było nigdy, oprócz sytuacji z wodą, kiedy odmówił mi kupna czegoś. Regularnie dostaję kwiaty czy inne prezenty, do tego jest bardzo spokojny i niekłótliwy, wiele kwestii da się z nim wyjaśnić zwyczajną rozmową.
Taką wczoraj przeprowadziliśmy. Powiedział, że spisywał wydatki głównie po to, by wiedzieć ile wydajemy i gdzie można szukać oszczędności. W ten sposób na przykład ograniczyliśmy picie wina wieczorem, jak zobaczyliśmy, ile idzie na to pieniędzy miesięcznie. A że z natury jest leniwy, to zanim pospisuje wydatki z zeszłego tygodnia to o połowie już zapomni. A zasadę ma "jeśli nie pamiętam kto płacił, zapisuję, że płaciłaś Ty", żeby nie dokładać mi długu. Ten mój rosnący dług był sprawą kompletnie drugorządną, która go nie interesowała. Teksty o tym, że umorzy mi go poślubie miały przekazać tylko tyle, że jeśli nasz związek już będzie długotrwały i "pewny", gdzie oboje już będziemy bardziej stabilni finansowo, to przestanie to zapisywać i będziemy mieć wspólny budżet, bez konieczności martwienia się, że może zbyt często jemy w restauracjach i przez to nas na wakacje nie stać.
Swoją drogą na wakacje też w tym roku jedziemy, za które w całości płaci on. I nigdy mi tego nie wyrzucał czy nie fukał, że powinnam być wdzięczna.
Postanowiliśmy, że daje sobie spokój z zapisywaniem ile mu wiszę. Daję mu ile mogę i ile uważam za słuszne, bez przegięć w którąkolwiek ze stron, resztę mamy wspólną. Mi ten układ pasuje, nie widzę powodu, by mu nie ufać, bo zwyczajnie kreślony przez Was dramatyczny obraz patologicznego skąpca nie pasuje mi do człowieka, który robiąc ze mną zakupy wrzuca do koszyka czekoladki dla mnie czy zaprasza na swój koszt na drogie randki "bo musisz się oderwać od pracy".
Moja w tym wina, że skupiłam się na początku na jednym aspekcie tego związku, może byłam zbyt zagniewana lub uznałam, że jego dobre cechy się nie liczą, skoro te dwie wady mi akurat przeszkadzają. Ale nie powinnyście na tym budować całego obrazu tego człowieka.
Jak coś się zmieni dam znać i zapytam Was o radę, na razie chcę po prostu pracować nad tym związkiem i cieszyć się, że mamy to wyjaśnione.
no i widze ze wszystko jasne dziewczyno ogarnij sie!
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 11:14   #129
Lui1234
Zadomowienie
 
Avatar Lui1234
 
Zarejestrowany: 2012-05
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 1 119
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Też uważam, że przesadzacie z tym najazdem. Pozwólcie ludziom podejmować decyzje. To, że ktoś przychodzi po radę nie znaczy, że ma ślepo słuchać tego, co mu inni mówią Może faktycznie facet wpadł na głupi pomysł a teraz będzie rozsądniejszy.
Dokładnie, dołują dziewczynę i dopowiadaja historie)

Ja doradziłabym wziasc sprawy w swoje ręce i wychować chlopaka na dobrego i hojnego kandydata na męza!
Przy okazji rozmowy mozesz powiedzieć ile Tobie jest na zycie potrzebne ( kosmetyki, fajeczki, kino itd.) , na Twoje wydatki a od tego co moze zostać z Twoich zarobkow, ustalajcie wspolny budżet. Kto kajecikiem wojuje, od kajecika ginie))

Edit, bo doczytałam.
Facet moze nie wie jak sie ządzić, no, niech bedzie, ze nie sknyra tylko probuje ogarnąć.
Ty jesteś kobietą i dobrze byłoby byś to Ty prowadziła gospodarstwo. Kobietom jakos lepiej to wychodzi i przede wszystkim taniej.
A nie mozesz zrobić tak:
Czynsz macie znany, pieniazki na czynsz wydane.
Co do jedzenie i rozrywki- tygodniowo sie składajcie. łatwiej jest przewidziec tydzien niż miesiąc.
U mnie sie to sprawdziło.
Ale naprawdę najpierw pomysl ile na Twoje wydatki potrzeba Tobie, i dopiero od tego zaoferu sie ile mozesz dokładać.
Moze sie zdarzyć ze na 2 dni przed ponownym złozeniem się moze kasyzabraknąć, trudno, chleb z majonezem i jakoś dotrwacie. Nie oznacza to kiepskiego zycia
Jest to i wygodne i uczciwe.
Przyznam szczerze, ze bardziej pasuja mi układy gdzie jednak facet jest wiekszym sponsorem niż kobieta. Moze to takie tradycjonalne.?

Edytowane przez Lui1234
Czas edycji: 2013-04-24 o 11:22
Lui1234 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 11:21   #130
Monian
Zakorzenienie
 
Avatar Monian
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 9 549
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Dzięki za odpowiedzi.
Może jeszcze raz, dlaczego czyta mi się Wasze wypowiedzi z lekkim niedowierzaniem na skalę, w jakiej to się rozrosło - w swoim pierwszym poście nakreśliłam dwie sytuacje, które mnie bolały. Nie pisałam nic o tym, jak jest na co dzień, chociaż teraz widzę, że może powinnam. Gdyby był jakimś notorycznym skąpcem, który siedzi mi nad głową z każdym paragonem i krzyczy, gdy kupię colę zamiast oranżady to sama bym uciekła, bo w takim związku już byłam.
On naprawdę nie wykazuje jakichś cech wyrachowania czy patologicznego skąpstwa. Są sytuacje, w których chce oszczędzać ("po co nam taksówka, skoro są nocne"), ale jak naciskałam, że jest zimno i mam obcasy to wezwał ją bez mrugnięcia i sam za to zapłacił. Nie było nigdy, oprócz sytuacji z wodą, kiedy odmówił mi kupna czegoś. Regularnie dostaję kwiaty czy inne prezenty, do tego jest bardzo spokojny i niekłótliwy, wiele kwestii da się z nim wyjaśnić zwyczajną rozmową.
Taką wczoraj przeprowadziliśmy. Powiedział, że spisywał wydatki głównie po to, by wiedzieć ile wydajemy i gdzie można szukać oszczędności. W ten sposób na przykład ograniczyliśmy picie wina wieczorem, jak zobaczyliśmy, ile idzie na to pieniędzy miesięcznie. A że z natury jest leniwy, to zanim pospisuje wydatki z zeszłego tygodnia to o połowie już zapomni. A zasadę ma "jeśli nie pamiętam kto płacił, zapisuję, że płaciłaś Ty", żeby nie dokładać mi długu. Ten mój rosnący dług był sprawą kompletnie drugorządną, która go nie interesowała. Teksty o tym, że umorzy mi go poślubie miały przekazać tylko tyle, że jeśli nasz związek już będzie długotrwały i "pewny", gdzie oboje już będziemy bardziej stabilni finansowo, to przestanie to zapisywać i będziemy mieć wspólny budżet, bez konieczności martwienia się, że może zbyt często jemy w restauracjach i przez to nas na wakacje nie stać.
Swoją drogą na wakacje też w tym roku jedziemy, za które w całości płaci on. I nigdy mi tego nie wyrzucał czy nie fukał, że powinnam być wdzięczna.
Postanowiliśmy, że daje sobie spokój z zapisywaniem ile mu wiszę. Daję mu ile mogę i ile uważam za słuszne, bez przegięć w którąkolwiek ze stron, resztę mamy wspólną. Mi ten układ pasuje, nie widzę powodu, by mu nie ufać, bo zwyczajnie kreślony przez Was dramatyczny obraz patologicznego skąpca nie pasuje mi do człowieka, który robiąc ze mną zakupy wrzuca do koszyka czekoladki dla mnie czy zaprasza na swój koszt na drogie randki "bo musisz się oderwać od pracy".
Moja w tym wina, że skupiłam się na początku na jednym aspekcie tego związku, może byłam zbyt zagniewana lub uznałam, że jego dobre cechy się nie liczą, skoro te dwie wady mi akurat przeszkadzają. Ale nie powinnyście na tym budować całego obrazu tego człowieka.
Jak coś się zmieni dam znać i zapytam Was o radę, na razie chcę po prostu pracować nad tym związkiem i cieszyć się, że mamy to wyjaśnione.

czyli nie ma problemu, a Ty wątek założyłaś w sumie bez powodu Facet jest genialny, wrzuca czekoladki, kupuje prezenty i kwiaty a zapisywanie to ot tak sobie, czasem zapisze czasem nie ?
Monian jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 11:30   #131
Alewsa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 19
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
czyli nie ma problemu, a Ty wątek założyłaś w sumie bez powodu
Był powód - mój "dług", który mnie martwił. Tak Ci nie pasuje, że to wyjaśniłam z chłopakiem? Powinien był na mnie nakrzyczeć i doliczyć 1000 zł do długu za stawianie się, żebyś była usatysfakcjonowana?
Głównie to chciałam się dowiedzieć, czy mam prawo mieć pretensje o takie coś, bo byłam nieco skołowana. Z jednej strony fajny facet, z drugiej dług, który mi rósł. Nie byłam pewna, czy to jest ok, skoro wydaję więcej niż mam to faktycznie on się musi dokładać do moich wydatków, czy mam prawo tego oczekiwać w związku? Uświadomiłyście mi, że tak, porozmawiałam z nim, na razie jest ok. Nie wiem, co Ci nie pasuje.
Lui, dzięki za rady, planowanie wydatków tygodniowo może się okazać łatwiejsze, spróbujemy zastosować
Alewsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-04-24, 11:30   #132
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Monian Pokaż wiadomość
czyli nie ma problemu, a Ty wątek założyłaś w sumie bez powodu Facet jest genialny, wrzuca czekoladki, kupuje prezenty i kwiaty a zapisywanie to ot tak sobie, czasem zapisze czasem nie ?
No przecież to standard Wizażanki w jedną sekundę dopowiadają sobie wszystko, same dopisują cytaty z autorów takich wątków i robią z misia potwora. A wątki zostały założone ot tak, dla picu. Przecież tak naprawdę nie ma i nie było żadnego problemu.

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Był powód - mój "dług", który mnie martwił. Tak Ci nie pasuje, że to wyjaśniłam z chłopakiem? Powinien był na mnie nakrzyczeć i doliczyć 1000 zł do długu za stawianie się, żebyś była usatysfakcjonowana?
Głównie to chciałam się dowiedzieć, czy mam prawo mieć pretensje o takie coś, bo byłam nieco skołowana. Z jednej strony fajny facet, z drugiej dług, który mi rósł. Nie byłam pewna, czy to jest ok, skoro wydaję więcej niż mam to faktycznie on się musi dokładać do moich wydatków, czy mam prawo tego oczekiwać w związku? Uświadomiłyście mi, że tak, porozmawiałam z nim, na razie jest ok. Nie wiem, co Ci nie pasuje.
A o kupnie wody rozmawialiście? Nie wierzę, że facet rozbija się taksówkami i zasypuje dziewczynę prezentami, a nagle coś mu odwaliło i nie kupił jej wody za 1,50 zł.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.

Edytowane przez mary_poppins
Czas edycji: 2013-04-24 o 11:32
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 11:34   #133
Ballantines_1
Rozeznanie
 
Avatar Ballantines_1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 830
Dot.: Finanse w związku, problem

Prześledziłam cały ten wątek.. Na początku sytuacja wydawała mi się..no co najmniej nierealna Ale autorka skorzystała z rad i podjęła decyzję o rozmowie. Może dajcie dziewczynie możliwość pracowania nad związkiem, jeśli im teraz wyjdzie, gratuluję, jeśli zobaczy jakieś sygnały opisywane przez was sama uznała, że znowu zwróci się o pomoc. Nie róbcie jej teraz bigosu z mózgu, że facet zły, że taki i taki.. Bo nie ma dwóch takich samych ludzi, to, że wam się zdarzyło trafić na podobnego faceta, to nie znaczy, że był on taki sam. Notesik był bez sensu, teraz sytuacja ma się zmienić, wiec potrzeba czasu, aby to zweryfikować Ja życzę powodzenia
I jeszcze coś mi się wspomniało.. może otwórzcie sobie konto, na którym będą wasze wspólne pieniążki i do którego będziecie mieć dostęp? Tam są takie głupoty jak finansometry itd, poza tym wszystkie wydatki będą zapisane, a ty nie będziesz musiała się w pewien sposób poniżać i oddawać swoją wypłatę do ręki? To dobry sposób, żebyś poczuła, że tak samo możesz zrobić zakupy do domu czy iść zapłacić rachunki.. W końcu bez różnicy, kto to zrobi, a Ty poczujesz się, jakbyś troszkę bardziej panowała nad sytuacją

Edytowane przez Ballantines_1
Czas edycji: 2013-04-24 o 11:40
Ballantines_1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 11:51   #134
magd102
Rozeznanie
 
Avatar magd102
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 551
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Powiedział, że spisywał wydatki głównie po to, by wiedzieć ile wydajemy i gdzie można szukać oszczędności. W ten sposób na przykład ograniczyliśmy picie wina wieczorem, jak zobaczyliśmy, ile idzie na to pieniędzy miesięcznie. A że z natury jest leniwy, to zanim pospisuje wydatki z zeszłego tygodnia to o połowie już zapomni. A zasadę ma "jeśli nie pamiętam kto płacił, zapisuję, że płaciłaś Ty", żeby nie dokładać mi długu. Ten mój rosnący dług był sprawą kompletnie drugorządną, która go nie interesowała. Teksty o tym, że umorzy mi go poślubie miały przekazać tylko tyle, że jeśli nasz związek już będzie długotrwały i "pewny", gdzie oboje już będziemy bardziej stabilni finansowo, to przestanie to zapisywać i będziemy mieć wspólny budżet, bez konieczności martwienia się, że może zbyt często jemy w restauracjach i przez to nas na wakacje nie stać.
1.A co jeśli się rozstaniecie - wtedy Ci go nie umorzy?
2.Jak mu teraz oddajesz 80% kasy to nie idzie to na wspólny budżet? czy żebyście mieli wspólny budżet musisz mu oddac 100% zarobków?
3.I nie rozumiem - teraz również stać was na wakacje - on płaci fakt ale jedziecie oboje.Czyli jak będziecie miec wspolny budzet a Ty wciaz nizsze zarobki to wtedy już nie pojedziecie na wakacje bo wspólny budżet na to nie pozwala?Wtedy sie nie dołoży?
4.We wspólnym budzecie po ślubie zmieni sie tylko rubryka z Ania/Zbyś na Wspólna Kasa - teraz tego niby zrobić nie możecie?
5.Jak po ślubie nie będziesz więcej zarabiac tylko tyle co teraz to mimo wszystko będziecie mieć wspólny budżet czy wtedy nie?
6.Jeśli to tylko spisywanie na co idzie kasa to czemu używał słowa "DŁUG" ?
7. O co chodzi w tym pogrubionym? - jak nie pamieta kto płacił to wpisuje Ciebie? czemu nie siebie?to tak,żebyś miała mniejszy dług?


Niby czytałam cały wątek ale dalej nie bardzo rozumiem jak u nich wyglada sprawa finansowa. Dziewczyna daje 80% zarobków swoich na wspólne zakupy,facet też tylko pewnie mniej % swoich zarobkow i ona jeszcze ma u niego dług. Ale po co ten dług skoro po ślubie go zniweluje a po rozstaniu nie musi go oddawać? [czy jednak wtedy musisz - rozmawialas z nim o tym?]

Nie mówie,że autorka jest naiwna bo może ja czegoś nie doczytałam.Mam nadzieje ze odpowie
__________________

„Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterie; to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.”



Edytowane przez magd102
Czas edycji: 2013-04-24 o 11:56
magd102 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 12:05   #135
rochelle_
Mów mi Rosia :)
 
Avatar rochelle_
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 364
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Dzięki za odpowiedzi.
Może jeszcze raz, dlaczego czyta mi się Wasze wypowiedzi z lekkim niedowierzaniem na skalę, w jakiej to się rozrosło - w swoim pierwszym poście nakreśliłam dwie sytuacje, które mnie bolały. Nie pisałam nic o tym, jak jest na co dzień, chociaż teraz widzę, że może powinnam. Gdyby był jakimś notorycznym skąpcem, który siedzi mi nad głową z każdym paragonem i krzyczy, gdy kupię colę zamiast oranżady to sama bym uciekła, bo w takim związku już byłam.
On naprawdę nie wykazuje jakichś cech wyrachowania czy patologicznego skąpstwa. Są sytuacje, w których chce oszczędzać ("po co nam taksówka, skoro są nocne"), ale jak naciskałam, że jest zimno i mam obcasy to wezwał ją bez mrugnięcia i sam za to zapłacił. Nie było nigdy, oprócz sytuacji z wodą, kiedy odmówił mi kupna czegoś. Regularnie dostaję kwiaty czy inne prezenty, do tego jest bardzo spokojny i niekłótliwy, wiele kwestii da się z nim wyjaśnić zwyczajną rozmową.
Taką wczoraj przeprowadziliśmy. Powiedział, że spisywał wydatki głównie po to, by wiedzieć ile wydajemy i gdzie można szukać oszczędności. W ten sposób na przykład ograniczyliśmy picie wina wieczorem, jak zobaczyliśmy, ile idzie na to pieniędzy miesięcznie. A że z natury jest leniwy, to zanim pospisuje wydatki z zeszłego tygodnia to o połowie już zapomni. A zasadę ma "jeśli nie pamiętam kto płacił, zapisuję, że płaciłaś Ty", żeby nie dokładać mi długu. Ten mój rosnący dług był sprawą kompletnie drugorządną, która go nie interesowała. Teksty o tym, że umorzy mi go poślubie miały przekazać tylko tyle, że jeśli nasz związek już będzie długotrwały i "pewny", gdzie oboje już będziemy bardziej stabilni finansowo, to przestanie to zapisywać i będziemy mieć wspólny budżet, bez konieczności martwienia się, że może zbyt często jemy w restauracjach i przez to nas na wakacje nie stać.
Swoją drogą na wakacje też w tym roku jedziemy, za które w całości płaci on. I nigdy mi tego nie wyrzucał czy nie fukał, że powinnam być wdzięczna.
Postanowiliśmy, że daje sobie spokój z zapisywaniem ile mu wiszę. Daję mu ile mogę i ile uważam za słuszne, bez przegięć w którąkolwiek ze stron, resztę mamy wspólną. Mi ten układ pasuje, nie widzę powodu, by mu nie ufać, bo zwyczajnie kreślony przez Was dramatyczny obraz patologicznego skąpca nie pasuje mi do człowieka, który robiąc ze mną zakupy wrzuca do koszyka czekoladki dla mnie czy zaprasza na swój koszt na drogie randki "bo musisz się oderwać od pracy".
Moja w tym wina, że skupiłam się na początku na jednym aspekcie tego związku, może byłam zbyt zagniewana lub uznałam, że jego dobre cechy się nie liczą, skoro te dwie wady mi akurat przeszkadzają. Ale nie powinnyście na tym budować całego obrazu tego człowieka.
Jak coś się zmieni dam znać i zapytam Was o radę, na razie chcę po prostu pracować nad tym związkiem i cieszyć się, że mamy to wyjaśnione.
przeczytałam całość, jak doszłam do tego, że masz zamiar z nim pogadać, to nawet na chwilkę uwierzyłam, że coś z tego sie ulepi. A teraz przeczytałam to, co cytuje powyżej i cóż... wybacz, ale nie ogarniam. Jednak po kolei:
1) Spisywał wydatki. Pisałaś, że spisywał w zeszyciku twój dług, a nie wasze wydatki. Jak to powinnyśmy zinterpretować? Że ma drugi tajny zeszyt na wszystko, co kupujecie?
2) Czy przypadkiem problem nie tkwi po części w twojej psychice? Niby już jest "okej" a ty nadal łykasz jego słownictwo/sama używasz w kontekście WSPÓLNYCH finansów słów typu: dług, dokładać się (dołożyć to ja się mogę koleżance lub rodzeństwu do prezentu itp. a nie własnemu facetowi, z którym żyję).
3) Czy ślub magicznie zmieni waszą sytuację finansową? Nie sądzę. Co więcej, na ślub trzeba albo nazbierać albo (czego nie popieram) poprosić o częściowe sfinansowanie rodziców. Nawet skromny ślub z obiadem to jednak jest wydatek.
Inna kwestia - wakacje. Tu również wychodzi na jaw, że tak naprawdę nie macie wspólnych pieniędzy. W waszym myśleniu fukncjonuje: moje-twoje, a nie nasze. To co, że teoretycznie wasza kasa na koncie się sumuje, skoro... w głowie nadal macie ten podział.
4) Zabiera na swój koszt. Znowu - będę czepiać się słownictwa. Ale wy jesteście parą, czy dopiero randkujecie? We wspólnym budżecie nie ma twoje-moje. Jest nasze. Dla przykładu u nas wygląda to tak, że ja nawet nie wiem, czyje "fizycznie" złotówki na co idą. Jest wspólna kasa i już. Mamy dajmy na to 8 tys. miesięcznie i nie myślimy w kategoriach: to ty dasz tyle, a ja tyle i kupimy za to coś tam.
Oczywiście wybór, w jaki sposób będziecie prowadzić finanse to wasz wybór, jednak dla mnie to, co robicie jest bardzo toksyczne.
__________________

Złap Rośkę w sieci!
nowy wpis! ---> www.rzeklam.pl
Instagram
Stream, czyli giereczki
rochelle_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 12:15   #136
bordowa
Wtajemniczenie
 
Avatar bordowa
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 2 936
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Dzięki za odpowiedzi.
Może jeszcze raz, dlaczego czyta mi się Wasze wypowiedzi z lekkim niedowierzaniem na skalę, w jakiej to się rozrosło - w swoim pierwszym poście nakreśliłam dwie sytuacje, które mnie bolały. Nie pisałam nic o tym, jak jest na co dzień, chociaż teraz widzę, że może powinnam. Gdyby był jakimś notorycznym skąpcem, który siedzi mi nad głową z każdym paragonem i krzyczy, gdy kupię colę zamiast oranżady to sama bym uciekła, bo w takim związku już byłam.
On naprawdę nie wykazuje jakichś cech wyrachowania czy patologicznego skąpstwa. Są sytuacje, w których chce oszczędzać ("po co nam taksówka, skoro są nocne"), ale jak naciskałam, że jest zimno i mam obcasy to wezwał ją bez mrugnięcia i sam za to zapłacił. Nie było nigdy, oprócz sytuacji z wodą, kiedy odmówił mi kupna czegoś. Regularnie dostaję kwiaty czy inne prezenty, do tego jest bardzo spokojny i niekłótliwy, wiele kwestii da się z nim wyjaśnić zwyczajną rozmową.
Taką wczoraj przeprowadziliśmy. Powiedział, że spisywał wydatki głównie po to, by wiedzieć ile wydajemy i gdzie można szukać oszczędności. W ten sposób na przykład ograniczyliśmy picie wina wieczorem, jak zobaczyliśmy, ile idzie na to pieniędzy miesięcznie. A że z natury jest leniwy, to zanim pospisuje wydatki z zeszłego tygodnia to o połowie już zapomni. A zasadę ma "jeśli nie pamiętam kto płacił, zapisuję, że płaciłaś Ty", żeby nie dokładać mi długu. Ten mój rosnący dług był sprawą kompletnie drugorządną, która go nie interesowała. Teksty o tym, że umorzy mi go poślubie miały przekazać tylko tyle, że jeśli nasz związek już będzie długotrwały i "pewny", gdzie oboje już będziemy bardziej stabilni finansowo, to przestanie to zapisywać i będziemy mieć wspólny budżet, bez konieczności martwienia się, że może zbyt często jemy w restauracjach i przez to nas na wakacje nie stać.
Swoją drogą na wakacje też w tym roku jedziemy, za które w całości płaci on. I nigdy mi tego nie wyrzucał czy nie fukał, że powinnam być wdzięczna.
Postanowiliśmy, że daje sobie spokój z zapisywaniem ile mu wiszę. Daję mu ile mogę i ile uważam za słuszne, bez przegięć w którąkolwiek ze stron, resztę mamy wspólną. Mi ten układ pasuje, nie widzę powodu, by mu nie ufać, bo zwyczajnie kreślony przez Was dramatyczny obraz patologicznego skąpca nie pasuje mi do człowieka, który robiąc ze mną zakupy wrzuca do koszyka czekoladki dla mnie czy zaprasza na swój koszt na drogie randki "bo musisz się oderwać od pracy".
Moja w tym wina, że skupiłam się na początku na jednym aspekcie tego związku, może byłam zbyt zagniewana lub uznałam, że jego dobre cechy się nie liczą, skoro te dwie wady mi akurat przeszkadzają. Ale nie powinnyście na tym budować całego obrazu tego człowieka.
Jak coś się zmieni dam znać i zapytam Was o radę, na razie chcę po prostu pracować nad tym związkiem i cieszyć się, że mamy to wyjaśnione.
Czyli to co mu dajesz to jest jego, a reszta wspólna. A gdzie w tym wszystkim Twoja kasa, tylko dla Ciebie?
bordowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 12:52   #137
Duszaniola
Wtajemniczenie
 
Avatar Duszaniola
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Wrocław :)
Wiadomości: 2 375
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez mary_poppins Pokaż wiadomość
No przecież to standard Wizażanki w jedną sekundę dopowiadają sobie wszystko, same dopisują cytaty z autorów takich wątków i robią z misia potwora. A wątki zostały założone ot tak, dla picu. Przecież tak naprawdę nie ma i nie było żadnego problemu.


A o kupnie wody rozmawialiście? Nie wierzę, że facet rozbija się taksówkami i zasypuje dziewczynę prezentami, a nagle coś mu odwaliło i nie kupił jej wody za 1,50 zł.
No ale czemu nie wierzysz? Skoro wszystkie wydatki, które nie wiadomo kto płacił, zapisywał na konto Autorki, to pewnie i te taksówki się tam znalazły

Autorko, a on w tym zeszycie to tylko Twoje wydatki zapisuje czy co? Bo ja w końcu nie rozumiem, czy to zeszyt z długami, czy tam są opisane wszystkie wydatki, łącznie z jego...
I w ogóle nie rozumiem, po co mieszkacie razem, skoro się nawet nie traktujecie tak poważnie, żebyście mogli mieć wspólny budżet. Dziwne są te dzisiejsze czasy.
__________________

Duszaniola jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 13:15   #138
Alewsa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 19
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
A o kupnie wody rozmawialiście?
Tak, już o tym pisałam wcześniej.

Ballantines: generalnie pomysł dobry, zastanawiam się tylko nad wykonaniem. Ja pieniądze dostaję do ręki po każdym dniu pracy, czy musiałabym wtedy latać do banku co drugi dzień? Trochę to niewygodne mi się wydaje.

Cytat:
1.A co jeśli się rozstaniecie - wtedy Ci go nie umorzy?
Na dzień dzisiejszy nie ma co umarzać, żadnego długu już nie ma. To, co naliczyło się przez tę parę miesięcy wczoraj skasował, tzn. skasował w ogóle rubryczki w excelu "kto zapłacił za co" i zrobił jedną rubryczkę "co kupiliśmy".

Cytat:
1) Spisywał wydatki. Pisałaś, że spisywał w zeszyciku twój dług, a nie wasze wydatki. Jak to powinnyśmy zinterpretować? Że ma drugi tajny zeszyt na wszystko, co kupujecie?
Nie, to jedno i to samo. Spisywał wydatki i z tego wychodziło, o ile mniej się dokładam do gospodarstwa domowego. Teraz nie ma już podziału na to, kto płacił.

Cytat:
3.I nie rozumiem - teraz również stać was na wakacje - on płaci fakt ale jedziecie oboje.Czyli jak będziecie miec wspolny budzet a Ty wciaz nizsze zarobki to wtedy już nie pojedziecie na wakacje bo wspólny budżet na to nie pozwala?Wtedy sie nie dołoży?
No teraz mamy praktycznie wspólny budżet, bo zmienił sposób liczenia tego. No i jedziemy nadal, de facto za jego pieniądze, oficjalnie za wspólne, bo jakąś tam część wkładową będę miała.

Cytat:
4.We wspólnym budzecie po ślubie zmieni sie tylko rubryka z Ania/Zbyś na Wspólna Kasa - teraz tego niby zrobić nie możecie?
Po wczorajszej rozmowie zrobiliśmy.

Cytat:
5.Jak po ślubie nie będziesz więcej zarabiac tylko tyle co teraz to mimo wszystko będziecie mieć wspólny budżet czy wtedy nie?
Zapewne tak, chociaż nie wyobrażam sobie sytuacji, że po studiach będę zarabiać niecały tysiąc złotych A na pewno nie regularnie do końca życia, bo wtedy bym się przekwalifikowała.

Cytat:
6.Jeśli to tylko spisywanie na co idzie kasa to czemu używał słowa "DŁUG" ?
Może wyjaśnię nieco dokładniej jak on to zapisywał. Idziemy na zakupy powiedzmy, kupujemy jakieś środki czystości, coś na obiad, różne duperele. Wracamy, on zapisuje, że wydaliśmy 100 zł na zakupy. Z czego płaciłam ja, a powinniśmy zapłacić po połowie, więc on mi wisi 50 zł. Następnego dnia płaci on, a powinniśmy po połowie, więc się dług zeruje. Potem znowu płaci on i mi wzrasta o 50 zł. I tak to wzrastało, bo zazwyczaj płacił on. Kiedy dawałam mu część mojej wypłaty pisał, ile mu dałam i o tyle pieniędzy mi się ten "dlug" anulował.
Wczoraj przyznał, że dzielenie się po połowie w przypadku tak różnych pensji faktycznie jest dla mnie krzywdzące i zmienił ten system.

Cytat:
7. O co chodzi w tym pogrubionym? - jak nie pamieta kto płacił to wpisuje Ciebie? czemu nie siebie?to tak,żebyś miała mniejszy dług?
No tak. Rozmawiamy powiedzmy, on chce zapisać ostatnie zakupy i narzeka, że nie pamięta w ogóle, kiedy to kupowaliśmy. Patrze na paragon i też czarna dziura w mózgu, bo data sięga dwóch tygodni wstecz Więc on mówi "zapiszę, że Ty zapłaciłaś te 80 zł", czyli idąc systemem, który opisałam wyżej, w tym momencie był mi dłużny 40 zł.

Wiem, że dziwny system jak na normalny związek, też wczoraj doszliśmy do takiego wniosku

Cytat:
2) Czy przypadkiem problem nie tkwi po części w twojej psychice? Niby już jest "okej" a ty nadal łykasz jego słownictwo/sama używasz w kontekście WSPÓLNYCH finansów słów typu: dług, dokładać się (dołożyć to ja się mogę koleżance lub rodzeństwu do prezentu itp. a nie własnemu facetowi, z którym żyję).
A to jest akurat problem ze mną. Nie lubię żyć na czyjś koszt, nie lubię, gdy ktoś płaci za mnie i czuję się z tym meganiekomfortowo. Sytuacja z dzisiaj: zaczęłam odchudzanie i doszłam do wniosku, że trzeba trochę zapasy w lodówce uzupełnić, bo raczej to, co jadłam do tej pory nie nadaje się do diety. Trzeba kupić ciemny chleb, jakieś warzywa, owoce, jogurty. I mam problem. Czy zabrać chłopaka na zakupy po pracy i powiedzieć, żeby mi to kupił, czy poczekać aż jutro dostanę dniówkę i sama to sobie zasponsorować. Normalny człowiek by nad tym nie debatował pół dnia, a mnie to gryzie

Cytat:
3) Czy ślub magicznie zmieni waszą sytuację finansową? Nie sądzę. Co więcej, na ślub trzeba albo nazbierać albo (czego nie popieram) poprosić o częściowe sfinansowanie rodziców. Nawet skromny ślub z obiadem to jednak jest wydatek.
Inna kwestia - wakacje. Tu również wychodzi na jaw, że tak naprawdę nie macie wspólnych pieniędzy. W waszym myśleniu fukncjonuje: moje-twoje, a nie nasze. To co, że teoretycznie wasza kasa na koncie się sumuje, skoro... w głowie nadal macie ten podział.
Do ślubu mi się nie spieszy, dopiero rok jesteśmy ze sobą. No nie ma w moim umyśle "nasze", trudno mi się w jeden dzień tak przestawić. Dotychczas musiałam utrzymywać się sama, teraz mam chłopaka, ale glupio mi wyciągać rękę po jego pieniądze i mówić o tym "nasze". Staram się zmienić myślenie, ale tak szybko mi to raczej nie przyjdzie, potrzebuję długich rozmów z moim partnerem i przemyślenia paru spraw.

Cytat:
Czyli to co mu dajesz to jest jego, a reszta wspólna. A gdzie w tym wszystkim Twoja kasa, tylko dla Ciebie?
Co mu daję też jest wspólne. Pokrywa koszty mieszkania razem i częsci zakupów, do reszty dokłada się on. On płaci rachunki przez internet. Ze swoich pieniędzy opłaca czynsz, gaz itd. Powiedzmy pierwszego kwietnia zapłacił te 1500 zł za mieszkanie, ja do pracy idę siódmego kwietnia i wtedy mu daję 50 zł z pensji, tak po prostu, ode mnie, na pokrycie częsci kosztów mieszkania.

Mam nadzieję, że na wszystko odpowiedziałam.
Alewsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 13:22   #139
magd102
Rozeznanie
 
Avatar magd102
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 551
Dot.: Finanse w związku, problem

No to teraz to wygląda inaczej gdy opisałaś co znaczy DŁUG u was.
Facet podszedł do związku i finansów poważnie tylko w troche głupi sposób ale skoro już wszystko wyjaśnione to myśle,że wszystko będzie dobrze

Więc jaki teraz macie układ finansowy? Jak zmieniliście ten system? Ile teraz Ty wkładasz na wspólne konto a ile on? Jak zareagował gdy się dowiedział jak się czułas a tamtym systemie?
__________________

„Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterie; to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.”



Edytowane przez magd102
Czas edycji: 2013-04-24 o 13:24
magd102 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-04-24, 13:23   #140
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
No nie ma w moim umyśle "nasze", trudno mi się w jeden dzień tak przestawić. Dotychczas musiałam utrzymywać się sama, teraz mam chłopaka, ale glupio mi wyciągać rękę po jego pieniądze i mówić o tym "nasze".
No popatrz, a on nie ma problemu z wyciąganiem ręki po Twoje pieniądze. Wszystko mu oddajesz.

Nie rozumiem w ogóle idei oddawania 80% wypłaty drugiej osobie. Albo się ma wspólne konto i korzysta z niego, albo każdy zarządza swoim budżetem osobno.

Niemniej mam nadzieję, że nie zrobił Ci prania mózgu i że dogadacie się na tyle, żeby nic nie było dla Ciebie krzywdzące. Mimo, że to co piszesz teraz mija się ostro z tym, co pisałaś na początku.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 13:25   #141
rembertowa
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
No teraz mamy praktycznie wspólny budżet, bo zmienił sposób liczenia tego
skoro on jest od zmieniania, to ja nie mam więcej pytań.
rembertowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 13:27   #142
bordowa
Wtajemniczenie
 
Avatar bordowa
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 2 936
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Co mu daję też jest wspólne. Pokrywa koszty mieszkania razem i częsci zakupów, do reszty dokłada się on. On płaci rachunki przez internet. Ze swoich pieniędzy opłaca czynsz, gaz itd. Powiedzmy pierwszego kwietnia zapłacił te 1500 zł za mieszkanie, ja do pracy idę siódmego kwietnia i wtedy mu daję 50 zł z pensji, tak po prostu, ode mnie, na pokrycie częsci kosztów mieszkania.

Mam nadzieję, że na wszystko odpowiedziałam.
Rozumiem o co Ci chodzi, po prostu sama napisałaś, że to co Ci zostaje to jest wspólne. Więc pytam, gdzie jest kasa tylko dla Ciebie? Teraz poszliście tak daleko w stronę wspólnego budżetu, że dla siebie nie masz nic, wszystko jest wspólne?
bordowa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 13:32   #143
magd102
Rozeznanie
 
Avatar magd102
 
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 551
Dot.: Finanse w związku, problem

W sumie to na wspólne dalej oddajesz 80% czy już wszystko?
__________________

„Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterie; to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.”


magd102 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-04-24, 13:47   #144
rochelle_
Mów mi Rosia :)
 
Avatar rochelle_
 
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 1 364
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
A to jest akurat problem ze mną. Nie lubię żyć na czyjś koszt, nie lubię, gdy ktoś płaci za mnie i czuję się z tym meganiekomfortowo. Sytuacja z dzisiaj: zaczęłam odchudzanie i doszłam do wniosku, że trzeba trochę zapasy w lodówce uzupełnić, bo raczej to, co jadłam do tej pory nie nadaje się do diety. Trzeba kupić ciemny chleb, jakieś warzywa, owoce, jogurty. I mam problem. Czy zabrać chłopaka na zakupy po pracy i powiedzieć, żeby mi to kupił, czy poczekać aż jutro dostanę dniówkę i sama to sobie zasponsorować. Normalny człowiek by nad tym nie debatował pół dnia, a mnie to gryzie

(...)

Do ślubu mi się nie spieszy, dopiero rok jesteśmy ze sobą. No nie ma w moim umyśle "nasze", trudno mi się w jeden dzień tak przestawić. Dotychczas musiałam utrzymywać się sama, teraz mam chłopaka, ale glupio mi wyciągać rękę po jego pieniądze i mówić o tym "nasze". Staram się zmienić myślenie, ale tak szybko mi to raczej nie przyjdzie, potrzebuję długich rozmów z moim partnerem i przemyślenia paru spraw.
kurczę, nie obraź się, ale chyba nie dojrzałaś do tego etapu związku, do wspólnego zamieszkania, wspólnego budżetu. Też jestem zosia-samosia, też nie lubię, jak ktoś "sponsoruje", ale w stosunku do TŻta udało mi się to przeskoczyć i zamieszkując razem już nie miałam tego kłopotu. Wy zrobiliście to za szybko lub (i tu nie chcę stawiać diagnozy, bo się nie znam) masz jakieś zaszłe problemy i przydałoby się może poszukać profesjonalnej pomocy czy coś.
Inna kwestia, że on bez problemu wyciąga rękę po twoją kasę...

Nawiasem, dla mnie najlepszą opcją byłoby wpłacanie kasy na wspólne konto(nie jego konto, nie twoje) kasy - taką ilość, jak się umówiliście. Może jak fizycznie nie będziecie widzieć kasy, to te n obrazek "on więcej, ja mniej - mam dług" się rozmyje. Skoro kasę dostajesz codziennie do ręki, to proponuję np. raz na parę dni wpłacać pieniądze na konto (może macie u siebie wpłatomaty? jest to o wiele szybsze, niż wizyta w banku).
__________________

Złap Rośkę w sieci!
nowy wpis! ---> www.rzeklam.pl
Instagram
Stream, czyli giereczki

Edytowane przez rochelle_
Czas edycji: 2013-04-24 o 13:48
rochelle_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 14:13   #145
Alewsa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 19
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Więc jaki teraz macie układ finansowy? Jak zmieniliście ten system? Ile teraz Ty wkładasz na wspólne konto a ile on?
Wspólnego konta jeszcze nie ma, będziemy o tym rozmawiać. Ja oddaję powiedzmy te 600 zł, on 3000, i z tych 3600 opłaca rachunki, mieszkanie, zakupy.
Na razie umowa jest, że daję mu część mojej dniówki na poczet tego wspólnego życia, a resztę biorę dla siebie. Ile biorę dla siebie zależy od okoliczności, na co dzień nie potrzebuję nic ponad biletów i papierosów, bo rzeczy typu jedzenie i kosmetyki kupujemy na wspólnych zakupach, za które on płaci.

Cytat:
Jak zareagował gdy się dowiedział jak się czułas a tamtym systemie?
Hm. Przyszedł do domu z kwiatami, rozmawialiśmy cały wieczór. Był spokojny, sam zaczął rozmowę, że faktycznie to chyba nie ma sensu, że nie wiedział, że tak się martwię tym długiem, który dla niego był po prostu spisem wydatków w excelu. Że spis wydatków prowadzić będzie nadal, ale bez uwzględniania, kto dał ile i czy nie dał za mało.

Cytat:
Więc pytam, gdzie jest kasa tylko dla Ciebie? Teraz poszliście tak daleko w stronę wspólnego budżetu, że dla siebie nie masz nic, wszystko jest wspólne?
Kasa tylko dla mnie na co? Jak mam ochotę na jakiś kosmetyk czy cokolwiek to wrzucam to do koszyka gdy robimy zakupy, takiej fizycznej kasy "tylko mojej" nie mam, bo też trudno oszczędzać coś, gdy się ma takie zarobki.

Cytat:
Nawiasem, dla mnie najlepszą opcją byłoby wpłacanie kasy na wspólne konto(nie jego konto, nie twoje) kasy - taką ilość, jak się umówiliście. Może jak fizycznie nie będziecie widzieć kasy, to te n obrazek "on więcej, ja mniej - mam dług" się rozmyje. Skoro kasę dostajesz codziennie do ręki, to proponuję np. raz na parę dni wpłacać pieniądze na konto (może macie u siebie wpłatomaty? jest to o wiele szybsze, niż wizyta w banku).
Zorientuję się w temacie i porozmawiam z nim o tym, dzięki za radę.
Alewsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 14:16   #146
verumka
Wtajemniczenie
 
Avatar verumka
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 2 200
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Kasa tylko dla mnie na co? Jak mam ochotę na jakiś kosmetyk czy cokolwiek to wrzucam to do koszyka gdy robimy zakupy, takiej fizycznej kasy "tylko mojej" nie mam, bo też trudno oszczędzać coś, gdy się ma takie zarobki.
Nigdy nie robisz zakupów sama dla siebie?
Za każdym razem jak chcesz sobie kupić ciuch czy kosmetyk to idziesz z facetem?
Nie wytrzymałabym tak
__________________


verumka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 14:24   #147
mpt
Zakorzenienie
 
Avatar mpt
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 7 346
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
[...]Na dzień dzisiejszy nie ma co umarzać, żadnego długu już nie ma. [...]
Nie, to jedno i to samo. Spisywał wydatki i z tego wychodziło, o ile mniej się dokładam do gospodarstwa domowego. Teraz nie ma już podziału na to, kto płacił.
Dobra, już nie wgłębiając się - jakbym czytała dwa różne wątki. Najpierw pisałaś, że mu to spłacisz, bo taka już jesteś, musisz, nie chcesz nic umarzać, żadna amnestia, bla bla bla, spłacisz... Teraz już Ci nic nie przeszkadza, bo misio umorzył. Pisałaś też, że liczy Cię za paliwko na drogę praca - dom. I to wpisuje w Twoje wydatki - a tu nagle wszystko na pół. Jakieś nieskładne brednie.

---------- Dopisano o 14:20 ---------- Poprzedni post napisano o 14:16 ----------

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
[...]Ile biorę dla siebie zależy od okoliczności, na co dzień nie potrzebuję nic ponad biletów i papierosów, bo rzeczy typu jedzenie i kosmetyki kupujemy na wspólnych zakupach, za które on płaci.
Hm. Przyszedł do domu z kwiatami, rozmawialiśmy cały wieczór. [...]dla niego był po prostu spisem wydatków w excelu. [...]Jak mam ochotę na jakiś kosmetyk czy cokolwiek to wrzucam to do koszyka gdy robimy zakupy, [...]
Normalnie chyba masz schizofrenię. Początek, a obecne wypowiedzi - no kosmos.

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 14:20 ----------

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
[...]Wszystko dokładnie zapisuje, dzięki czemu wiem, że w tym miesiącu dałam mu X pieniędzy za mało w porównaniu z tym, ile powinnam była dać, by wyszło, że daliśmy po tyle samo.[...]zapisywanie tego, ile mu wiszę ma na celu zabezpieczenie się, gdybyśmy zerwali.[...]poprosiłam, by kupił mi coś do picia (jak mówiłam, swoich pieniędzy nie mam), no i nie kupił. [...]czasem mi się dokłada, jak czegoś mi zabraknie, ostatnio mama wysłała mi pieniądze, żebym sobie buty na wiosnę kupiła to dołożył mi do nich 20 zł. Ale co z tego, jak i tak potem to rozpisał sobie w zeszycie "ile ona mi wisi" [...]rozpisywanie w zeszycie każdego batonika, który dla mnie kupił i podliczanie mi tego do puli długu[...]
Tylko ja nie rozumiem tego, jak diametralnie odmieniła się sytuacja?
__________________
Tu wyjaśniam w prostych słowach trening, dietę i głowę: instagram.com/prostym_slowem
mpt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 14:36   #148
Ballantines_1
Rozeznanie
 
Avatar Ballantines_1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 830
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez Alewsa Pokaż wiadomość
Tak, już o tym pisałam wcześniej.

Ballantines: generalnie pomysł dobry, zastanawiam się tylko nad wykonaniem. Ja pieniądze dostaję do ręki po każdym dniu pracy, czy musiałabym wtedy latać do banku co drugi dzień? Trochę to niewygodne mi się wydaje.
Porozmawiaj z szefem o wypłatach. Ja pracowałam jako kelnerka w zeszłe wakacje (w te też zamierzam) i umówiłam się, że moją wypłatę dostaje co 2 tyg, więc szefowa uczciwie i na moich oczach codziennie wkładała moją wypłatę do koperty, a kopertę dawała co 2 tyg Na pewno się da to jakoś zrobić, zawsze możesz sama tak postępować z tymi pieniędzmi..co u mnie było ryzykowne ("o, jaka ładna bluzeczka !" haha ) W tym momencie wpłacając co 2 tyg to już nie jest problem, a Ty niczego nikomu nie oddajesz do ręki
Ballantines_1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 14:54   #149
mary_poppins
sissy that walk
 
Avatar mary_poppins
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 10 668
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Napisane przez mpt Pokaż wiadomość
Tylko ja nie rozumiem tego, jak diametralnie odmieniła się sytuacja?
Ja też tego nie pojmuję. Rozumiem rozwiązanie konfliktu, ale to się w ogóle kupy nie trzyma. Albo autorka w pierwszych postach pisała nieprawdę, albo chłopak zupełnie obrócił kota ogonem i wmówił jej, że było tak podczas, gdy było inaczej.

Ja bym nie uwierzyła gdyby ktoś mi najpierw mówił, że mam dług dopóki nie jesteśmy małżeństwem bo możemy zerwać i muszę mu to oddać, a potem by mi wmawiał, że tylko zapisywał nasze wydatki. Sorry.
__________________
Cytat:
Napisane przez dombro
Nie chcę być niedelikatna, ale wymyślasz problemy z dupy.

Edytowane przez mary_poppins
Czas edycji: 2013-04-24 o 14:57
mary_poppins jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2013-04-24, 15:08   #150
Alewsa
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2013-04
Wiadomości: 19
Dot.: Finanse w związku, problem

Cytat:
Dobra, już nie wgłębiając się - jakbym czytała dwa różne wątki. Najpierw pisałaś, że mu to spłacisz, bo taka już jesteś, musisz, nie chcesz nic umarzać, żadna amnestia, bla bla bla, spłacisz... Teraz już Ci nic nie przeszkadza, bo misio umorzył. Pisałaś też, że liczy Cię za paliwko na drogę praca - dom. I to wpisuje w Twoje wydatki - a tu nagle wszystko na pół. Jakieś nieskładne brednie.
A co za problem spytać? Gdyby wymagał ode mnie spłacenia tych pieniędzy to bym spłaciła, bo jakby nie patrzeć on wykłada na życie więcej niż ja, a skoro sama się na to godziłam to nie będę się wykręcać i kłamać przed sądem. Jeśli nie wymaga spłaty to nie będę spłacać.
No liczy(ł) mi za paliwo, tego nie dzieliliśmy na pół, bo nie widzę sensu, żebym wykładała pieniądze na jego dojazdy do pracy czy rodziny. I nie widzę też sensu, czemu on ma wykładać pieniądze na odwożenie mnie z pracy, kiedy poprosiłam go o to z wygodnictwa, bo mi się nie chce autobusem jeździć.

Cytat:
Normalnie chyba masz schizofrenię. Początek, a obecne wypowiedzi - no kosmos.
Zaskoczę Cię - tak, po rozmowie z nim sytuacja się zmieniła
Czego tu nadal nie rozumiesz? Liczyliśmy wszystkie wydatki po pół, jak coś kupowałam dla siebie, a on za to płacił to potem to rozpisywał w swoich notatkach itd itp. Teraz uzgodniliśmy, że nie ma rozpisywania kto wydał ile na kogo, tylko wspólny budżet. I nie będzie już "dopisuję, że zapłaciłem 10 zł za Twój błyszczyk, czyli te 10 zł mi wisisz" tylko "kupuję Ci ten błyszczyk i dopisuję go do ogólnych wydatków".

Cytat:
Porozmawiaj z szefem o wypłatach. Ja pracowałam jako kelnerka w zeszłe wakacje (w te też zamierzam) i umówiłam się, że moją wypłatę dostaje co 2 tyg, więc szefowa uczciwie i na moich oczach codziennie wkładała moją wypłatę do koperty, a kopertę dawała co 2 tyg Na pewno się da to jakoś zrobić, zawsze możesz sama tak postępować z tymi pieniędzmi..co u mnie było ryzykowne ("o, jaka ładna bluzeczka !" haha ) W tym momencie wpłacając co 2 tyg to już nie jest problem, a Ty niczego nikomu nie oddajesz do ręki
Na pewno wygodniejsze, ale znając mojego szefa wolałabym nie dawać mu takiej władzy, zacznie mi opóźniać wypłaty i mącić. Już widziałam co się działo, jak kucharz zażądał wypłaty raz w miesiącu (tak, też jestem kelnerką ). Nieraz dostawał po kilku tygodniach dopiero. A tak wychodzę z pracy, wyciągam rękę po pieniądze i dostaję. Ewentualnie sama zacznę wkładać to do koperty
Alewsa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:31.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.