Ateistki

[Maniwa]

Napisane przez 1000days

A co z wierzącymi popełniającymi zbrodnie? A co z niewierzącymi wychowanymi w niewierzących rodzinach niepopełniającymi zbrodnie?

Jak powiedziała Bela - w amoku nie myśli się o bogu. Ale - wychowanie łączy się z religią, a np. muzułmanom łatwiej jest zabić kobietę niż chrześcijanom. Nie dlatego, że w dorosłości wysuwają jakieś wnioski płynące z Koranu bądź Biblii, ale dlatego, że od maleńkiego uczeni są odmiennej postawy wobec kobiet. Muzułmanin zabije w ochronie honoru, a potem będzie wielce zdziwiony, czemu Europejczycy są na niego wściekli i chcą go zamknąć za kratki...

Napisane przez patiasym

Tylko zacytowałam Dawkinsa, nie przyjmuję bezkrytycznie jego poglądów.

Tak, wiem

Napisane przez patiasym

Czy nie strach pomyśleć o kierunku w którym mogłaby pójść ludzka myśl, gdyby dominującą religią na świecie stał się islam? Ja już bym wolała panateizm.

Ależ ja się z Tobą absolutnie zgadzam Odniosłam się tylko do pragnienia Dawkins'a, z którym spotykam się już nie pierwszy raz, aby na Ziemi nie było żadnej religii (bo po prostu ludzie nie są na to gotowi, jeszcze nie teraz, ludzkość musiałaby wypracować sobie etykę braterstwa, nie podszytą żadnym bóstwem, a to wymaga nie lada wysiłku).
Ale nigdy w życiu nie pomyślałabym o tym, że islam jest lepszy niż ateizm
Uważam islam za zaburzenie psychiczne i zagrożenie dla życia ludzkości.

[201604190949]

Ale to nie jest tak, ze chrzescijanin nie zabije kobiety bo bog mu zabrania bo tak go wychowali, ze dzieki bogu on tego nie robi. Tu jest odwrotna sytuacja, to muzulmanin zabije kobiete bo religia mu na to pozwala, bo zostal tak wychowany, ze wie, ze moze to zrobic.
Gdyby ten muzulmanin zostal wychowany w niewierze to nie dostalby przyzwolenia na zabicie kobiety ze swojej rodziny.
Wiec tu zaleznosc jest zupelnie inna. Jak na razie podajesz przyklad na to, ze to religia daje przyzwolenie na czyny niemorane i zabronione. A Ty twierdzisz, ze bez tej religii ludzie by je popelniali a dzieki niej nie popelniaja.


Chodzi mi o to, że niezabicie kobiety nie jest zasługą religii chrześcijańskiej w jakiej został wychowany jakiś człowiek tylko zabicie kobiety przez muzułmanina jest winą islamu.

[patiasym]

Napisane przez Maniwa

Ależ ja się z Tobą absolutnie zgadzam Odniosłam się tylko do pragnienia Dawkins'a, z którym spotykam się już nie pierwszy raz, aby na Ziemi nie było żadnej religii (bo po prostu ludzie nie są na to gotowi, jeszcze nie teraz, ludzkość musiałaby wypracować sobie etykę braterstwa, nie podszytą żadnym bóstwem, a to wymaga nie lada wysiłku).
Ale nigdy w życiu nie pomyślałabym o tym, że islam jest lepszy niż ateizm
Uważam islam za zaburzenie psychiczne i zagrożenie dla życia ludzkości.

Tu jest tylko możliwość albo-albo. Albo dostrzegając opresyjność islamu, uznać że normatywny sens religii należy odzyskać i oddzielić od mizoginistycznych odczytań Koranu, co może być drogą działania ruchów feministycznych w krajach islamskich, albo robić rewolucję z FEMEN z pełną świadomością narażania się na krwawy backlash rozsierdzonych fundamentalistów. Polecam tekst:
http://genderstudies.pl/index.php/cz...ligii-i-wladzy

[Maniwa]

Napisane przez 1000days

A Ty twierdzisz, ze bez tej religii ludzie by je popelniali a dzieki niej nie popelniaja..

No tak to już na pewno nie twierdzę, bez przesady.

[Maniwa]

Religia smutku i zdołowania - trudno mi się nie zgodzić z tym artykułem. Jako nieuleczalnej optymistce zawsze ciężko było mi zrozumieć to uwielbienie do umartwiania, obsesyjne wręcz eksponowanie cierpienia i ran i wieczne korzenie się, bo przecież jestem "grzesznym, nic nie znaczącym robaczkiem"

[201604190949]

No siema, komu życie wieczne? Tanio! https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.n...12326372_n.jpg

[Aramintha]

Napisane przez 1000days

No siema, komu życie wieczne? Tanio! https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.n...12326372_n.jpg

Skoro to cudowny medalik, to sam powinien się odnaleźć w cudowny sposób Cud jak znalazł do przyszłego procesu beatyfikacyjnego Tadeusza Rydzyka

[201604250941]

Niewiele rzeczy mnie tak irytuje jak robienie kasy na biednych emerytach. 25 tys.... Cała 'rodzina' jest zbudowana z emerytur, to samo nasz polski Taj Mahal na środku szczerego pola.
Zastanawiałam się wiele razy jak powstrzymać dziadków przed wydawaniem takich kwot na magiczne specyfiki, artefakty, świątynie. I nie udało mi się znaleźć rozwiązania. Dorośli, pełnosprawni ludzie mają prawo wydawać pieniądze jak chcą.

[Maniwa]

Jutro będę świadkiem na ślubie kościelnym. Nawet nie wiecie, jak ch... owo się czuję...

[patiasym]

Napisane przez Maniwa

Jutro będę świadkiem na ślubie kościelnym. Nawet nie wiecie, jak ch... owo się czuję...

O ja **** ciekawe doświadczenie

[Maniwa]

Napisane przez patiasym

O ja **** ciekawe doświadczenie

No, po zbóju ciekawe To ślub brata. Zbiorę się w sobie i pójdę, a co!

[patiasym]

Napisane przez Maniwa

No, po zbóju ciekawe To ślub brata. Zbiorę się w sobie i pójdę, a co!

Ale żadnych katolickich gestów/słów od Ciebie wymagać nie będą?!

[Maniwa]

Napisane przez patiasym

Ale żadnych katolickich gestów/słów od Ciebie wymagać nie będą?!

No właśnie podobno nie. Taki był mój maleńki waruneczek,gdy rozmawiałam z bratem. Mam tylko coś podpisać na zapleczu i stać za bratem.

[patiasym]

Napisane przez Maniwa

No właśnie podobno nie. Taki był mój maleńki waruneczek,gdy rozmawiałam z bratem. Mam tylko coś podpisać na zapleczu i stać za bratem.

No to powodzenia tylko się dymem z kadzidła nie uduś!

[Maniwa]

Napisane przez patiasym

No to powodzenia tylko się dymem z kadzidła nie uduś!

Musze się pilnować, żeby papierocha sobie nie odpalić, widząc, że księciunio też ćmi przy ludziach
Dziękuję! Setka na odwagę i do roboty

[201604250941]

Mnie rodzina chciała wrobić w bycie chrzestną. Czyli ja bym musiała nagle iść po sakramenty swoje aż do bierzmowania w tym celu XD

[patiasym]

Napisane przez candycotton

Mnie rodzina chciała wrobić w bycie chrzestną. Czyli ja bym musiała nagle iść po sakramenty swoje aż do bierzmowania w tym celu XD

To jednak co innego. Świadkiem na ślubie mogłabym być nawet być ja, mimo że sakramentów żadnych nie mam.

[Aramintha]

Napisane przez patiasym

To jednak co innego. Świadkiem na ślubie mogłabym być nawet być ja, mimo że sakramentów żadnych nie mam.

Pierwszy Satanista RP też chrzestnym został, jak odpowiednio grubą kopertę wręczył. I nawet bierzmowania nie ma.

[201604190949]

http://www.iwoman.pl/na-serio/report...0,1305084.html

Pani psycholog, Monika Dreger rzekła:

Decyzję o nieposyłaniu do komunii trzeba podjąć z wyprzedzeniem. Jeśli dziecko chodziło cały rok na religię i przygotowywało się do uroczystości, będzie rozczarowane. Niepójście do komunii powinno być konsekwencją nieuczestniczenia w katechezie. Niewierzący rodzic musi być też przygotowany na pytania odnośnie wiary.

Bardzo ważna jest konsekwencja. Nie można zmienić zdania, nawet pod wpływem informacji, że dziecku dokuczają w szkole. Opinie rówieśników czy nauczycieli nie powinny być powodem pójścia do komunii. Bo jaki wtedy wysyłamy przekaz? Że pod presją się ustępuje.

Obdarowywanie dziecka uważam za zły pomysł. Sprowadzamy wtedy komunię do prezentów. Nie dawałabym też 6, 7-latkom wolnej ręki. Wiadomo, że dzieci w tym wieku postąpią tak, jak reszta ich rówieśników.

My? My ateiści dający dziecku rower w maju? My to robimy?
Gdyby nie to, że dzieci nie lubię, a jeszcze bardziej ich rodziców to przeszłabym się z sondą i zapytała dzieci komunijne i kapkę starsze o co chodziło w komunii i co im się najbardziej podobało.
O co zakład, że otrzymałabym odpowiedzi "rower, plejstejszyn, ajpad, ajfon, trylion tysięcy, disnejlend"? To rodzice wierzących dzieci sprowadzają komunię do prezentów kura jego mama!!!

[Bela03]

Byłam ostatnio na spotkaniu z 2 - klasistami i całkiem poza tematem (gadaliśmy o zwierzętach) chłopak pochwalił mi się ile to dzień wcześniej kasy dostał
Słyszałam o pomyśle żeby zamiast komunii niewerzący sadzili z dzieciakiem drzewo, i potem wszystkie dzieci, te komunijne też, chciały własne drzewo

[patiasym]

Pamiętam te żenujące szopki. A jaki kto miał zegarek, rower. Byłam jedyna w klasie bez białej sukienki i bez prezentów, ale jakoś nie pamiętam bym chciała od rodziców wtym samym czasie prezent w ramach rekompensaty.

Napisane przez 1000days

Pani psycholog, Monika Dreger rzekła: Cytat:
Decyzję o nieposyłaniu do komunii trzeba podjąć z wyprzedzeniem

Najlepiej nieposyłając dzieci do chrztu.

[201604190949]

Ja miałam białą sukienkę (z Paryża Nie no, akurat babcia tam była - wyjechała do pracy - i kupiła mi sukienkę za bardzo małą kwotę. A była ładna, skromna, bez udziwnień, tak jak lubiłam), dostałam rower, zegarek, gry planszowe i jakiś hajs, którego potem nigdy w życiu nie widziałam na oczy
Ale żenowało mnie to strasznie, te rozmowy i przechwalanki, bo w klasie były dzieci mające bardzo bogatych rodziców oraz takie, których rodzice ledwo wiązali koniec z końcem. I widziałam, jak bardzo źle one się czuły słuchając licytacji dzieci lepiej sytuowanych.

[201604190949]

http://youtu.be/XBXPusKr8KU

[Maniwa]

Napisane przez 1000days

http://youtu.be/XBXPusKr8KU

Lubię filmy GotKoran, bo obnażają prawdę o "pokojowym islamie". Jednak włos się jeży na głowie, serio...

[patiasym]

"Pokojowy islam" - jeden z najdziwniejszych oksymoronów jaki słyszałam.

[201604190949]

A ja wam powiem, że jak ogólnie szkoda mi babki bo głupio zrobiła, że nie sprawdziła w co się pakuje i współczuję jej całej sytuacji tak fragment z wierzeniami paranormalnymi i niewidzialnymi bytami mnie rozbawił

[201604250941]

Ja bardzo źle wspominam okres komunijny. Wszyscy odstawieni w rozłożyste sukienki, koronki, kwiatki. Absolutnie nie do przyjęcia była dziewczynka w albie, musiała mieć ozdobną sukienkę. I każdy po 1000zł do ręki, zegarek, rower, konsola, do tego encyklopedie. Mimo, że osiedle było dość biedne wtedy, nie przelewało się.
No i ja, ani sukienki, ani nie mogłam brać w tym wszystkim udziału, ani nic nie dostałam. I nikt nie chciał się ze mną spotkać bo byli zajęci komunią. Oni teraz muszą chodzić ładnie ubrani a ja i tak tego nie zrozumiem.

Szczerze było mi przykro. W tym wieku dzieci nie rozumieją raczej wyższych wartości. Komunia to była sukienka i prezenty, które wszyscy mieli tylko nie ja. Dopiero z wiekiem do mnie dotarło, o co w tej instytucji chodzi.

[Ang el]

Czy któraś dokonała apostazji? Chciałabym wiedzieć na czym dokładnie to polega

[inez_black]

Witam.
Mam problem dotyczący wiary a raczej jej braku.
Moi rodzice są bardzo religijni a ja nie wierzę w Boga. Jest on dla mnie pewnego rodzaju abstrakcją, której nie umiem pojąć. I to przez to mam problem.
Świetnie umiem sobie wyobrazić ich reakcję, gdy im powiem, że nie wierzę i nie będę chodzić do kościoła. Wybuchnie awantura i będą mnie obrażać, że nie na taką osobę mnie wychowali, że jestem wyrodną córką i największą porażką ich życia. Ojciec się wkurzy a matka załamie. I będą teksty w stylu, że póki jesteś na naszym utrzymaniu..., nie licz na to, że będziemy cię wspierać na studiach, nie mamy już córki.
A w tym roku wybieram się na studia do Poznania i nadal nie wiem, czy iść na dzienne, czy na zaoczne.
Mam dość chodzenia do kościoła i słuchania księdza. Mam dość oszukiwania wszystkich w koło, że niby wierzę. Ale wiem jak oni zareagują...
Chciałabym zrobić licencjat dziennie - jest lepsza kadra naukowa i więcej praktyk czy możliwości staży. Ale nie wiem czy dam radę dłużej udawać. Wiem, że nie zaakceptują córki ateistki, tym bardziej, że chcę apostazji. Kompletnie nie wiem co zrobić.
Czy pójść na zaoczne i całkowicie się od nich odciąć? Czy iść na dzienne i żyć nadzieją, że jakoś będzie?
Bo nawet jeśli im powiem i będę na dziennych to czy dam radę się sama utrzymać z pracy weekendowej i socjalnego?

Pomocy

[Aramintha]

Napisane przez inez_black

Witam.
Mam problem dotyczący wiary a raczej jej braku.
Moi rodzice są bardzo religijni a ja nie wierzę w Boga. Jest on dla mnie pewnego rodzaju abstrakcją, której nie umiem pojąć. I to przez to mam problem.
Świetnie umiem sobie wyobrazić ich reakcję, gdy im powiem, że nie wierzę i nie będę chodzić do kościoła. Wybuchnie awantura i będą mnie obrażać, że nie na taką osobę mnie wychowali, że jestem wyrodną córką i największą porażką ich życia. Ojciec się wkurzy a matka załamie. I będą teksty w stylu, że póki jesteś na naszym utrzymaniu..., nie licz na to, że będziemy cię wspierać na studiach, nie mamy już córki.
A w tym roku wybieram się na studia do Poznania i nadal nie wiem, czy iść na dzienne, czy na zaoczne.
Mam dość chodzenia do kościoła i słuchania księdza. Mam dość oszukiwania wszystkich w koło, że niby wierzę. Ale wiem jak oni zareagują...
Chciałabym zrobić licencjat dziennie - jest lepsza kadra naukowa i więcej praktyk czy możliwości staży. Ale nie wiem czy dam radę dłużej udawać. Wiem, że nie zaakceptują córki ateistki, tym bardziej, że chcę apostazji. Kompletnie nie wiem co zrobić.
Czy pójść na zaoczne i całkowicie się od nich odciąć? Czy iść na dzienne i żyć nadzieją, że jakoś będzie?
Bo nawet jeśli im powiem i będę na dziennych to czy dam radę się sama utrzymać z pracy weekendowej i socjalnego?

Pomocy

Ja bym wzięła na przeczekanie i na razie nic nie mówiła. Licencjat to zwykle tylko 3 lata, rozumiem że będziesz studiować poza miejscem zamieszkania? Jeżeli tak, to rodzice raczej nie sprawdzą czy chodzisz do kościoła. Z apostazją zawsze zdążysz, szkoda byłoby się przez to pozbawiać życia studenckiego i innych rozrywek.