Ślub

[nicRu]

Karolynka, a ona dokładnie sprawdziła, podliczyła, wie dokładnie że uwiną się z tym w rok/dwa lata ? Zresztą gdyby do niego podeszła i powiedziała "wiesz co, posprawdzajmy ceny, lokale, terminy i ustalmy coś mniej więcej" to brzmiałoby to inaczej niż to:

-trzy lata
-rok
-mogę się zgodzić na dwa
-rok?
-dwa lata i ani pół dnia mniej
-półtora roku, misiu...
-dwa lata!
-no dobrze! ale napisze o Tobie na wizazu!

a taką scenkę mialam przed oczami cytając pierwszego posta :P

[Stookrotka]

Widzę na wizażu stałe złośliwości od stałych osób

Nie wiem czemu niektórzy nie odróżniają dwóch różnych sytuacji. Pierwszej gdy jesteśmy ze sobą 6 lat, często jesteśmy jeszcze studentami, dopiero zaczynami pomieszkiwać razem albo nie mieszkamy, nie mamy zaplecza finansowego. To normalne że wtedy na ślub można poczekać 2-3 lata.

Nie rozumiem jednak sytuacji gdy jesteśmy po studiach, mamy dobrze płatne prace, mieszkamy razem i stać nas na ślub. Od dawna mieszkamy jak małżeństwo tak naprawdę. Na co ten koleś nie jest gotowy i chce czekać 3 lata? Na "Tak" w USC?

Widać że autorka jest rozeznana w temacie, wie jaki koszt i za ile można by zorganizować taki ślub. Po co facet się oświadcza skoro "będzie gotowy za 3 lata, nie lubi pośpiechu". W 100% rozumiem autorkę...

Ah, te wymówki wyglądają jakby po prostu nie był pewny. Fajnie ze nie jest pewny czy chce brać z autorką ślub, ale pewny jest że wygodnie się mu z nią mieszka jak małżeństwo.

[wiktoriol]

Napisane przez nicRu

Karolynka, a ona dokładnie sprawdziła, podliczyła, wie dokładnie że uwiną się z tym w rok/dwa lata ? Zresztą gdyby do niego podeszła i powiedziała "wiesz co, posprawdzajmy ceny, lokale, terminy i ustalmy coś mniej więcej" to brzmiałoby to inaczej niż to:

-trzy lata
-rok
-mogę się zgodzić na dwa
-rok?
-dwa lata i ani pół dnia mniej
-półtora roku, misiu...
-dwa lata!
-no dobrze! ale napisze o Tobie na wizazu!

a taką scenkę mialam przed oczami cytając pierwszego posta :P

Ale z czym tu się uwijac? Jak mają pieniądze, to takie wesele jak oni chcą to by w pol roku zorganizowali (a autorka pisala kilka razy juz, że pieniądze to nie problem).

Dla mnie najbardziej prawdopodobnym powodem, dla którego narzeczony autorki chciał początkowo zwlekac aż 3 lata, a następnie zgodził się na 2, to fakt że autorka musiała wywierac na nim presje w związku z zaręczynami i on po prostu nie jest na to jeszcze gotowy, albo mają po 20-23 lata i on chce się jeszcze wyszumiec.

Gdyby sam z siebie stwierdził, że jest gotowy, chce tego, itp, to myśle że dla niego pójście do usc na drugi dzień by nie było problemem.

I gdyby nie, jak to dobrze określiła jedna wizażanka, pms niektórych tu wizażanek, które nie wiadomo dlaczego postanowiły urządzic sobie zawody "kto bardziej wyśmieje autorkę" to by odpisała i na pytanie ile mają lat i jak do zaręczyn doszło.

[dacn]

Napisane przez Stookrotka

Widzę na wizażu stałe złośliwości od stałych osób

Nie wiem czemu niektórzy nie odróżniają dwóch różnych sytuacji. Pierwszej gdy jesteśmy ze sobą 6 lat, często jesteśmy jeszcze studentami, dopiero zaczynami pomieszkiwać razem albo nie mieszkamy, nie mamy zaplecza finansowego. To normalne że wtedy na ślub można poczekać 2-3 lata.

Nie rozumiem jednak sytuacji gdy jesteśmy po studiach, mamy dobrze płatne prace, mieszkamy razem i stać nas na ślub. Od dawna mieszkamy jak małżeństwo tak naprawdę. Na co ten koleś nie jest gotowy i chce czekać 3 lata? Na "Tak" w USC?

Widać że autorka jest rozeznana w temacie, wie jaki koszt i za ile można by zorganizować taki ślub. Po co facet się oświadcza skoro "będzie gotowy za 3 lata, nie lubi pośpiechu". W 100% rozumiem autorkę...

Ah, te wymówki wyglądają jakby po prostu nie był pewny. Fajnie ze nie jest pewny czy chce brać z autorką ślub, ale pewny jest że wygodnie się mu z nią mieszka jak małżeństwo.

A ja jak zwykle widze braki w komunikacji.
Nie mamy w poście informacji o wieku, sytuacji finansowej, mieszkaniowej i innych, nie wiemy czy ze sobą są te 6 lat czy po drodze zdążyli się rozstać 5 razy.
Nie wiemy też dlaczego mężczyzna chce śluby za 3 lata a nie jutro.
Mamy tylko informację od autorki :ja chcę ślub już a on nie i jak mam go przekonać że ślub teraz jest lepszy niż za jakiś czas"
Złośliwości nie widzę.
Sorry klepanie po pleckach i głaskanie po główce to raczej na ślubnym będzie a nie na plotkowym.

[201708160922]

Napisane przez dacn

Sorry klepanie po pleckach i głaskanie po główce to raczej na ślubnym będzie a nie na plotkowym.

Samo sedno.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[nicRu]

Dogranie terminów w USC+ewentualny kościele+restauracji/sali+uszycia lub kupna i wykonania poprawek sukienki+zawiadomienie gości odpowiednio wczesniej, nie 1msc przed ślubem bo dopiero wtedy będzie się wiedzieć, że się ze wszystkim wyrobi?
Jak dla mnie 1,5 roku-2 lata to idealny czas by zdążyć ze wszystkim i nie dostać zawału serca biegnąć z przymiarki kiecki po odbiór zaproszeń angażując w pomoc rodzinę a potem ze zmęczenia zaspać na własny ślub, bo jak rozumiem oboje mają też swoje własne codziennie obowiązki.

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

I zgadzam się, problem lezy w tym że najwidoczniej autorka nie poznała się do tej pory na partnerze, oboje mają inne wizje związku i nie potrafią się dogadać. Chca różnych rzeczy

[Lea_ny]

Napisane przez madana

Zgadzam się w tym wątku z wypowiedziami Tyene, Emy i Doris
- mowa o związku, który trwa 6 lat, oni ze sobą już 3 lata mieszkają i rozumiem to, że dziewczyna po zaręczynach oczekuje sensownej daty ślubu. Bo jeśli facet "nie jest gotowy" po 3 latach mieszkania na co dzień, to niby za kolejne 3 ma być tak niby "gotowy bardziej" ? - a cóż niby po tych 3 latach ma się zmienić?- 6 lat to za mało na poznanie?
Dziwnie czułabym się, słysząc tekst "nie jestem gotowy" od faceta , z którym byłabym 6 lat, w tym od 3 dzieliłabym życie, mieszkając wspólnie. Co najmniej dziwnie.

Zgadzam się z każdym słowem


Co do terminów: my ślub kościelny (podkreślam, że taki, bo zwiększa to ilość spraw do załatwienia) i przyjęcie na 40 osób zorganizowaliśmy w 4,5 miesiąca - i to zupełnie na spokojnie, a nie na "wariackich papierach" Dodam, że czas nas nie naglił - po prostu wydłużanie tego okresu nie miało sensu, skoro zdążyliśmy wszystko dopracować w najdrobniejszych szczegółach bez latania "z wywalonym ozorem"

[dacn]

Napisane przez nicRu

Dogranie terminów w USC+ewentualny kościele+restauracji/sali+uszycia lub kupna i wykonania poprawek sukienki+zawiadomienie gości odpowiednio wczesniej, nie 1msc przed ślubem bo dopiero wtedy będzie się wiedzieć, że się ze wszystkim wyrobi?
Jak dla mnie 1,5 roku-2 lata to idealny czas by zdążyć ze wszystkim i nie dostać zawału serca biegnąć z przymiarki kiecki po odbiór zaproszeń angażując w pomoc rodzinę a potem ze zmęczenia zaspać na własny ślub, bo jak rozumiem oboje mają też swoje własne codziennie obowiązki.

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

I zgadzam się, problem lezy w tym że najwidoczniej autorka nie poznała się do tej pory na partnerze, oboje mają inne wizje związku i nie potrafią się dogadać. Chca różnych rzeczy

Nie zgodzę się, my zorganizowaliśmy ślub i mikro wesele w miesiąc. Ale obyło się bez dobierania koloru serwetek do oczy PM, czy kwiatów pod kolor sukni.
Ale rozumiem że ktoś może chcieć mieć ślub księżniczki- mi nie zależało ( i szkoda było pieniędzy)

[magyarparaszt]

Napisane przez nicRu

Dogranie terminów w USC+ewentualny kościele+restauracji/sali+uszycia lub kupna i wykonania poprawek sukienki+zawiadomienie gości odpowiednio wczesniej, nie 1msc przed ślubem bo dopiero wtedy będzie się wiedzieć, że się ze wszystkim wyrobi?
Jak dla mnie 1,5 roku-2 lata to idealny czas by zdążyć ze wszystkim i nie dostać zawału serca biegnąć z przymiarki kiecki po odbiór zaproszeń angażując w pomoc rodzinę a potem ze zmęczenia zaspać na własny ślub, bo jak rozumiem oboje mają też swoje własne codziennie obowiązki.

---------- Dopisano o 12:00 ---------- Poprzedni post napisano o 11:59 ----------

I zgadzam się, problem lezy w tym że najwidoczniej autorka nie poznała się do tej pory na partnerze, oboje mają inne wizje związku i nie potrafią się dogadać. Chca różnych rzeczy

Jak dla Ciebie, może facet widzi to inaczej W ogóle co za rozkmina

[nicRu]

Napisane przez dacn

Nie zgodzę się, my zorganizowaliśmy ślub i mikro wesele w miesiąc. Ale obyło się bez dobierania koloru serwetek do oczy PM, czy kwiatów pod kolor sukni.
Ale rozumiem że ktoś może chcieć mieć ślub księżniczki- mi nie zależało ( i szkoda było pieniędzy)

Aha, teraz się zacznie "a ja na drugi dzień poszłam do USC z narzeczonym, wbiliśmy się w kolejkę bo jakas dziewczyna dostała półpaśca, rodzicom wysłaliśmy fotki mmsem". Nie każdy tak chce, nie zawsze można dograć terminy, nie zawsze uda się zgromadzić najbliższych krzycząc hasło "co tam wasze plany, my mamy ślub za 3 tygodnie - mamo, endoproteza to kiedy indziej, przełóż sobie".

Ślub można zorganizować spokojnie w rok, a czasami nie, chyba że się pójdzie na kompromisy typu lokal 2h jazdy od kościoła/usc (nie kazdy chce na każdym kroku iść na kompromis byleby slub był jak najszybciej). To w jakim czasie da się przygotować zalezy od tak wielu czynników, że przescigiwanie się która z was wzięła ślub najprędzej od daty dostania pierdzionka jest po prostu głupie - w mieście A może się to okazać możliwe po machnięciu ręką, w mieście B z kolei kompletnie nie do ogarnięcia.

I - co więcej - wcale nie to jest kwintesencją problemu przedstawionego w tym wątku a to że oboje chcą od życia różnych rzeczy.

Wciąż jestem tez ciekawa ile oboje mają lat

---------- Dopisano o 12:16 ---------- Poprzedni post napisano o 12:14 ----------

Napisane przez magyarparaszt

Jak dla Ciebie, może facet widzi to inaczej W ogóle co za rozkmina

No dla mnie idealny w sensie optymalności - ktoś moze przy sprzyjajacych warunkach uwinąc się szybciej, ktoś inny wie, że krucho z pracą bo ma umowę tylko do listopada i potrzebuje więcej czasu Po prostu nie czaję przepychanek "a bo ja t w tydzień zaciągnęłam by ślubował"

[dacn]

Napisane przez nicRu

Aha, teraz się zacznie "a ja na drugi dzień poszłam do USC z narzeczonym, wbiliśmy się w kolejkę bo jakas dziewczyna dostała półpaśca, rodzicom wysłaliśmy fotki mmsem". Nie każdy tak chce, nie zawsze można dograć terminy, nie zawsze uda się zgromadzić najbliższych krzycząc hasło "co tam wasze plany, my mamy ślub za 3 tygodnie - mamo, endoproteza to kiedy indziej, przełóż sobie".

Ślub można zorganizować spokojnie w rok, a czasami nie, chyba że się pójdzie na kompromisy typu lokal 2h jazdy od kościoła/usc (nie kazdy chce na każdym kroku iść na kompromis byleby slub był jak najszybciej). To w jakim czasie da się przygotować zalezy od tak wielu czynników, że przescigiwanie się która z was wzięła ślub najprędzej od daty dostania pierdzionka jest po prostu głupie - w mieście A może się to okazać możliwe po machnięciu ręką, w mieście B z kolei kompletnie nie do ogarnięcia.

I - co więcej - wcale nie to jest kwintesencją problemu przedstawionego w tym wątku a to że oboje chcą od życia różnych rzeczy.

Wciąż jestem tez ciekawa ile oboje mają lat

A czy ja gdziekolwiek napisałam że tak ma zrobic każdy?!
Czy może wrócisz od mojego postu i przeczytasz go jeszcze raz?

I tak jest to off top jak tak bardzo przeszkadza to tobie to zgłoś.

[nicRu]

Skoro to nie jest uniwersalne rozwiązanie i ot tak sobie po prostu piszecie która sprytniejsza i szybciej się uwinęła to co to wnosi do wątku ? Też poczytaj posty, szczególnie pierwszy, końcówkę mojego tez możesz

[bordowa]

Napisane przez MoniaS93

Z jednej strony para to partnerzy, którzy powinni mówić otwarcie o swoich potrzebach a z drugiej strony dziewczyna ma pokornie czekać aż pan i władca uzna, że jest gotowy postawić kropkę nad i z kobietą, z którą jest od tylu lat? Śmieszne

Dla mnie ta wypowiedź to jest kosmos
A jak facet chce spłodzić dziecko teraz zaraz już a kobieta za 5 lat to on też ma mówić "i co, mam czekać aż pani i władczyny łaskawie odstawi tabletki skoro tyle lat jesteśmy razem i mówiła, że będzie chciała mieć ze mną dzieci? phi!"

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez nicRu

Skoro to nie jest uniwersalne rozwiązanie i ot tak sobie po prostu piszecie która sprytniejsza i szybciej się uwinęła to co to wnosi do wątku ? Też poczytaj posty, szczególnie pierwszy, końcówkę mojego tez możesz

Dla mnie podawane przykłady ślubów organizowanych w krótkim czasie pokazują tylko, że się da wszystko dobrze zorganizować w czasie krótszym niż ty podałaś. I do tgo często panuje pogląd na wizażu, że trzeba 3lata organizować, bo szybciej się nie da (wątki 2015 i 2016).

Sama w sobotę będę na ślubie zorganizowantm w 4 miesiące, a młodzi mają wszystko to co chcieli i nie uważam, że wszystko załatwiali jakby się paliło.

[Melanchton]

Moim zdaniem facet liczył, że Autorce zamknie gębę tym pierścionkiem i będzie miał spokój jeszcze trzy lata, a tu się okazało, że lipa.

[201708160922]

Ja pierdzi.ele. Bez jaj. Ludzie...
Bylam ostatnio na dwoch slubach, jeden cywilny, drugi koscielny. Obydwa z malym przyjeciem. Na przygotowania pary poswiecily +/- pol roku.

Ide we wrzesniu na slub. Koscielny, z weselem. Zareczyny w kwietniu.

Aha, zadnej wpadki nie bylo.

Nie wierze, ze w kazdym innym miejscu w Polsce (poza tymi trzema miastami) przygotowania trwaja 2-3 lata.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[dacn]

Po to żeby napisać że na organizację ślubu nie trzeba roku. Nie trzeba wzorowac się na zia, można szybko i sprawnie wszystko zorganizować w znacznie krótszym okresie czasu.
A większość osób o tym nie wie bo sa bombardowani pm-kami 2017 i rosnie przekonanie że organizacja ślubu i wesela jest trudna i czasochłonna.

[tyene]

No ja w lipcu byłam na ślubie i weselu znajomej, zaręczyny w Sylwestra. Wesele z tańcami, pysznym jedzeniem, sala całkiem ładna, bardzo ładnie udekorowana, okrągłe stoliki, nie mam pojęcia, ile osób było, ale pewnie z 60-70 na weselu. Ślub w jednym z ładniejszych kościołów w Warszawie. I naprawdę to "rok? chyba zwariujesz, się nie wyrobisz" to dla mnie jakiś absurd. Rozumiem, jak ktoś chce dłużej planować, ale naprawdę...

Kiedyś to w ogóle zaręczyny dłużej trwające niż rok były uznawane za nieważne . Według mnie narzeczeństwo to specjalny, intensywny okres przygotowań do ślubu i małżeństwa - wytężony czas pracy nad związkiem, rozwój duchowy dla par wierzących no i i przygotowanie ślubu, które wcale nie jest najważniejsze w tym okresie, bo dużo ważniejsze jest przygotowanie do małżeństwa.

Jak ktoś się oświadcza, powinien być pewien tej osoby. Jasne, może się coś zmienić, zaręczyny można zerwać (wiem z własnego doświadczenia), ale jednak oświadczyny i wysyłanie sygnałów "nie jestem gotowy" to jakiś absurd.

A wyśmiewanie się z parcia na ślub też nie jest okej. Co innego, kiedy osoba ma problemy w związku, których nie zauważa i uważa, że ślub magicznie wszystko odmieni. To głupie. Ale oczekiwanie ślubu, pragnienie małżeństwa - co w tym dziwnego? Ja mam "parcie na ślub" bo wiem, że bez ślubu nie zamieszkam z moim TŻ, ba, nie będę się z nim kochać etc. Nie oznacza, że po kilku miesiącach chcę zaręczyn a ślubu za rok. Oznacza to, że ślub jest moim oczekiwaniem w relacji, w moim planie na życie, że bez ślubu nie będziemy żyć razem i że oczekuję, że nas związek, o ile wszystko pójdzie gładko, przejdzie w etap małżeństwa i rodziny bynajmniej nie po 10 latach. No i co? To oznacza, że nie mam mózgu? Byłam w stanie zakończyć związek po zaręczynach, bo okazał się toksyczny. Jak widać "parcie" nie morduje szarych komórek.

6 lat razem, w przypadku dorosłych ludzi, a nie high school sweethearts, to długo. Na tyle długo, że wydaje mi się, że poza skrajnymi przypadkami albo obopólną chęcią długich zaręczyn nie ma powodu, aby zaręczyny trwały 3 lata.

[solll]

Napisane przez karolynka90

Jesteście zaręczeni?
Macie mieszkanie, skończone studia, dobrą pracę?

Nie Właśnie dlatego ślubu nie bierzemy, jesteśmy w trakcie studiów, pracę dorywczą mam tylko ja. Gdybyśmy mieli to wszystko, to ślub bylibyśmy w stanie zorganizować w baardzo krótkim czasie, bo obojgu nam na tym zależy.
Ale gdybym była w sytuacji autorki (miała ciągłość finansową i mieszkanie) to byłoby mi przykro, że Tż (mimo oświadczyn) nie jest pewien, czy tego ślubu chce i mimo warunków i mieszkania razem przekłada go na ileś lat naprzód.

[karolynka90]

Napisane przez solll

Nie Właśnie dlatego ślubu nie bierzemy, jesteśmy w trakcie studiów, pracę dorywczą mam tylko ja. Gdybyśmy mieli to wszystko, to ślub bylibyśmy w stanie zorganizować w baardzo krótkim czasie, bo obojgu nam na tym zależy.
Ale gdybym była w sytuacji autorki (miała ciągłość finansową i mieszkanie) to byłoby mi przykro, że Tż (mimo oświadczyn) nie jest pewien, czy tego ślubu chce i mimo warunków i mieszkania razem przekłada go na ileś lat naprzód.

A no właśnie

---------- Dopisano o 13:20 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

Napisane przez nicRu

Karolynka, a ona dokładnie sprawdziła, podliczyła, wie dokładnie że uwiną się z tym w rok/dwa lata ?

Pewnie nie, bo myślała, że sprawdzaniem i podliczaniem zajmie razem ze swoim narzeczonym, który się do tego chyba nie pali tylko jak najbardziej przedłuża okres narzeczeństwa w imię niewiadomo czego.

Zresztą gdyby do niego podeszła i powiedziała "wiesz co, posprawdzajmy ceny, lokale, terminy i ustalmy coś mniej więcej" to brzmiałoby to inaczej niż to:

-trzy lata
-rok
-mogę się zgodzić na dwa
-rok?
-dwa lata i ani pół dnia mniej
-półtora roku, misiu...
-dwa lata!
-no dobrze! ale napisze o Tobie na wizazu!

a taką scenkę mialam przed oczami cytając pierwszego posta :P

Ja z kolei nie rozumiem tego bronienia się przed jak najbliższą datą. 2 lata i basta.
Przecież, na boga, ona nie każe facetowi iść do usc jutro czy za miesiąc.

[ciri15]

Napisane przez dudipopka

powiem ci jeszcze ze oni decydują sie pózno na tan ślub bardzo pózno według mnie bo jak doliczyć 6 lat związku plus jeszcze jego narzeczeństwo 3 letnie to według mnie za pózno

Ale w sumie: co to ma za znaczenie, że wg kogoś późno? Najwyraźniej z jakichś powodów wcześniej nie mogli/nie chcieli. Ważne, czy się kochają, czy są dobraną parą. Wtedy zawsze wyjdzie, choćby czekali i 15 lat...

Autorko, moim zdaniem sprawa jest dość prosta. Twój facet oświadczył Ci się i chce ślub zorganizować za dwa lata, bo uważa, że tyle właśnie na to potrzeba. Co nie znaczy, że nie możecie zacząć od jutra. Trzeba się dowiedzieć o sale, muzykantów, itp. Jeśli będą terminy na za rok to ja nie widzę powodu, by czekać. Tym bardziej, że jaki pisałaś: kasę macie. Jak to jest to wszystko można załatwić, jeśli są wolne terminy.
Choć ja Ci powiem, że wg mnie 2 lata to akurat idealny czas od zaręczyn do ślubu, wystarczający na organizacje wszystkiego od A do Z na spokojnie.

[Olkaaaa_s]

Napisane przez Doris1981

Bez pośpiechu, 2020 brzmi lepiej. Można do tego fajną datę wymyślić: 20.02.2020. Cudnie.

Jak to cudnie? A gdzie "r" w nazwie miesiąca?

[201604181004]

Napisane przez dacn

A ja jak zwykle widze braki w komunikacji.
Nie mamy w poście informacji o wieku, sytuacji finansowej, mieszkaniowej i innych, nie wiemy czy ze sobą są te 6 lat czy po drodze zdążyli się rozstać 5 razy.
Nie wiemy też dlaczego mężczyzna chce śluby za 3 lata a nie jutro.
Mamy tylko informację od autorki :ja chcę ślub już a on nie i jak mam go przekonać że ślub teraz jest lepszy niż za jakiś czas"
Złośliwości nie widzę.
Sorry klepanie po pleckach i głaskanie po główce to raczej na ślubnym będzie a nie na plotkowym.

I ja się zgadzam. Nie wiemy. Po prostu nic nei wiemy. Może zaczęli ze sobą być w wieku 14 lat a aktualnie mieszkają na poddaszu u teściów którzy zapłącą za ślub bo i tak jest. Nie wiemy tego.

---------- Dopisano o 14:28 ---------- Poprzedni post napisano o 14:25 ----------

Napisane przez Melanchton

Moim zdaniem facet liczył, że Autorce zamknie gębę tym pierścionkiem i będzie miał spokój jeszcze trzy lata, a tu się okazało, że lipa.

[201803290936]

Napisane przez karolynka90

(...)
Perfekcyjny plan.

Wypada w czwartek. Ale 22.02.2020 również brzmi ładnie. Sobota.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:01 ----------

Napisane przez Lea_ny

Zgadzam się z każdym słowem

Co do terminów: my ślub kościelny (podkreślam, że taki, bo zwiększa to ilość spraw do załatwienia) i przyjęcie na 40 osób zorganizowaliśmy w 4,5 miesiąca - i to zupełnie na spokojnie, a nie na "wariackich papierach" Dodam, że czas nas nie naglił - po prostu wydłużanie tego okresu nie miało sensu, skoro zdążyliśmy wszystko dopracować w najdrobniejszych szczegółach bez latania "z wywalonym ozorem"

No oczywiście, że tak. My na ok. 20 osób (obiad, kolacja, takie kilkugodzinne posiedzenie) i ślub cywilny. Już nie pamiętam dokładnie, ale u nas to jakieś 3-4 miesiące były zostawione na przygotowania (żeby nie musieć za dużo za tym latać, na spokojnie). Był termin w USC, to była i mobilizacja: poszukałam restauracji, obgadałam catering, sukienka (TŻ garniak miał), dodatki i tyle.

---------- Dopisano o 15:08 ---------- Poprzedni post napisano o 15:08 ----------

Napisane przez Olkaaaa_s

Jak to cudnie? A gdzie "r" w nazwie miesiąca?

Rzeczywiście. I misterny plan runął.

[Shanraya]

Przykre są wypowiedzi niektórych osób i tendencja na wizażu, że jak ja mam taką sytuację to jest ona dobra. Taką postawę przyjmuje Drabineczka, ona jest z facetem 6 lat i ją facet wodzi za nos jeszcze przez najbliżesze kilka więc to jest ok a jak jakaś dziewczyna uważa że to nie fair to już źle bo przecież tak ma być.
Ja uważam, zę 6 lat to bardzo długo i nie chciałabym czekać kolejne 3 lata. I tak już żyjecie jak małżeństwo, to nie wiem na co Twój facet chce czekać i dlaczego Cię zwodzi. Ślub to u was tj. formalność, przynajmniej ja to tak postrzegam więc za bardzo nic nie zmienia formalnie. Zmienia jednak poczucie autorki bo dla niej jest to strasznie ważne. Pogadała bym z facetem bo mam wrażenie, że on się miga od ślubu i dlatego chce go odciągnąć

[201604181004]

Shanraya ale ja się z tobą jak najbardziej zgadzam tylko że u mnie jest tak: powody dla których my czekamy, moim zdaniem są logiczne i kilka osób w wątku się z moimi powodami zgodziło.
Jednakże (!) uważam że my nie wiemy wszystkiego tak naprawdę. Może facet autorki wątku wcale jej nie zawodzi tylko też ma logiczne powody dla których warto byłoby poczekać. A możę nie ma powodów i wodzi ją za nos. Nie wiemy. Ja uważam że sytuacja nie jest straszna bo sama jestem w podobnej, tylko że myśmy oboje podjęli taką decyzję i oboje ustalili że taki i taki czas takie i takie warunki i ok. Tutaj się nie dogadują. I nie wiemy nic poza "chcę ślubu". Nie wiemy ile mają lat, co z wykształceniem, pracą, miejscem zamieszkania, pieniędzmi na ślub i całą resztą. Trudno ocenić czy facet się miga czy ma ku temu powody. Wyszłam z założenia że ma powody by czekać.

[nicRu]

Napisane przez drabineczka

Shanraya ale ja się z tobą jak najbardziej zgadzam tylko że u mnie jest tak: powody dla których my czekamy, moim zdaniem są logiczne i kilka osób w wątku się z moimi powodami zgodziło.
Jednakże (!) uważam że my nie wiemy wszystkiego tak naprawdę. Może facet autorki wątku wcale jej nie zawodzi tylko też ma logiczne powody dla których warto byłoby poczekać. A możę nie ma powodów i wodzi ją za nos. Nie wiemy. Ja uważam że sytuacja nie jest straszna bo sama jestem w podobnej, tylko że myśmy oboje podjęli taką decyzję i oboje ustalili że taki i taki czas takie i takie warunki i ok. Tutaj się nie dogadują. I nie wiemy nic poza "chcę ślubu". Nie wiemy ile mają lat, co z wykształceniem, pracą, miejscem zamieszkania, pieniędzmi na ślub i całą resztą. Trudno ocenić czy facet się miga czy ma ku temu powody. Wyszłam z założenia że ma powody by czekać.

Z postu nie wynika kompletnie nic prócz tego, że ma być ślub, jak najszybciej i zdaniem autorki cacy jest wszystko prócz faceta, bo on z jakichś przyczyn nie widzi w tym momencie szans na szybkie go wzięcie.

[karolynka90]

Ale halo, przecież gdzieś Autorka pisała, że stać ich na ślub, mają mieszkanie, pracę, i że właściwie żyją jak małżeństwo, więc co ma jeszcze napisać?
Wkleić jakieś dowody, wyciągi z konta?

[201604181004]

Autorka - jeśli się nie mylę, napisała 3 posty, a my ok 115 Wydaje mi się że nie podała wielu istotnych dla innych ludzi szczegółów. Wiemy że mają kasę i razem mieszkają, nie wiemy czy mają własne cztery kąty, czy u teściów mieszkają, czy wynajmują coś co pożera 1/3 ich dochodów. Jeżeli facet tak się upiera przy czekaniu każdy powód może być istotny. Brak własnego lokum czy mieszkanie na kupie. To się zdarza.

[201803290936]

Napisane przez karolynka90

Ale halo, przecież gdzieś Autorka pisała, że stać ich na ślub, mają mieszkanie, pracę, i że właściwie żyją jak małżeństwo, więc co ma jeszcze napisać?
Wkleić jakieś dowody, wyciągi z konta?

Ja bym chciała zobaczyć wyniki badań krwi i prześwietlenie ręki, obojętnie czy jej, czy jego.