Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz. XXI - Strona 144 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Pokaż wyniki sondy: Na tytuł XXII części naszego wątku wybieram:
Wrześniowo - październikowe mamusie 2013 0 0%
Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna 1 2,17%
Wrześnióweczki już rozpakowane, pora na październikową zmianę 32 69,57%
Wrześnióweczki już za nami, na październik więc czekamy 4 8,70%
Wrześnióweczki wszystkie mamy, na październik więc czekamy 4 8,70%
Jesień-plecień nam przeplata, raz dziewczynkę, raz chłopaka 5 10,87%
Wrześnióweczki dzieci mają, październikowe się rozkręcają 0 0%
Głosujący: 46. Nie możesz głosować w tej sondzie

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-09-29, 00:26   #4291
czaszka_
Zakorzenienie
 
Avatar czaszka_
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 3 000
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez misia332 Pokaż wiadomość
mnie też boli żołądek. Wszystko Cię uciska to nie ma co się dziwić.


męczę bułe nadal. Boli mnie brzuch na @ i nie wiem czy mi sie młody wypina czy mam skurcze, poza tym napier******* mnie plecy w krzyżu.
misia to juz chyba musi tak byc ze pod koniec ciazy wszystko dolega

ja sie przez cala ciaze raczej czulam super a teraz to jak stara baba wszystko mnie boli po kolei
Cytat:
Napisane przez logoasia Pokaż wiadomość
powiem wam szczerze, już mam dość tej ciąży.. moje humory sięgają zenitu dziś wygoniłam tż z domu i zamknęłam za nim drzwi, po prawdzie trochę słusznie i trochę niesłusznie, ale mam już dość nerwów dołączam do męczybół
juz niedlugo dziewczyny nasze problemy sie skoncza...
Cytat:
Napisane przez jo_asiek Pokaż wiadomość
Frytki z dyni? A jak je robisz? Pytam, bo mamy sporo dyni od rodziców z działeczki i coś bym pokombinowała nowego
ja juz 2 razy kupowalam dynie i tak sie zabieralam zeby z niej cos zrobic ze 2 razy zgnila i musialam wyrzucic
Cytat:
Napisane przez vea7 Pokaż wiadomość
A ja BigMaca
ja bym sobie na Twoim miejscu uzyla przed porodem
__________________
Razem od 04.12.2004
Zaręczeni od 27.12.2008
Zaobrączkowani od 11.09.2010

Nasz skarb...Julka... 06.10.2013




czaszka_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 00:27   #4292
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Mała śpi w kołysce! Dostała Bobotic, pomasowalam brzuszek i słodko zasneła

Ja też uciekam spać, trzeba korzystać

Nadal się.ze mnie leje
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 00:30   #4293
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 28 907
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
męczę bułe nadal. Boli mnie brzuch na @ i nie wiem czy mi sie młody wypina czy mam skurcze, poza tym napier******* mnie plecy w krzyżu.
Misia, wiem co czujesz. Mam dokładnie to samo. Dodakowo ciągle bym chodziła na dwójkę, ale tż mówi, że w poprzedniej ciąży też tak niby miałam- jak dobrze, że on pamięta bo z moją pamięcią to daleko nie zajadę

Jeszcze tż chory na katar i lekką gorączkę się rozczula nad sobą ;]
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 00:33   #4294
czaszka_
Zakorzenienie
 
Avatar czaszka_
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 3 000
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość
Mała śpi w kołysce! Dostała Bobotic, pomasowalam brzuszek i słodko zasneła

Ja też uciekam spać, trzeba korzystać

Nadal się.ze mnie leje
a no wlasnie mialam pytac ostatnio i zapomnialam sprawdza sie ta kolyska u Ciebie?
__________________
Razem od 04.12.2004
Zaręczeni od 27.12.2008
Zaobrączkowani od 11.09.2010

Nasz skarb...Julka... 06.10.2013




czaszka_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 00:34   #4295
butterfly20
Zakorzenienie
 
Avatar butterfly20
 
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 20 814
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Mój opis porodu oraz okołoporodowy
Duuużooo, ale piszę go też dla siebie, na pamiątkę




Czwartek 12.09.2013




Na IP miałam się zgłosić około godziny 10.
Obudziłam się koło godz. 6, zjadłam jeszcze murzynka, którego upiekłam dzień wcześniej jako moje pożegnanie czekolady, wykąpałam się, a potem-jak długo zapowiadałam-poprzytulałam z mężem ( i chyba to jednak przyczyniło się do rozpoczęcia u mnie akcji porodowej ) Potem dopakowałam torbę, a mąż panikował,czy wszystko wzięłam, ciągle o czymś przypominał-ciekawe co by było, gdybym miała jechać do szpitala na szybko na poród sn


Przed godz.10 stawiliśmy się na IP u koleżanki mojej cioci, która zrobiła dokładny wywiad, dała mi opaskę i zaprowadziła na oddział życząc powodzenia.
Tam bardzo fajne panie położne poleciły mi od razu przebrać się w piżamkę, co niezwłocznie zrobiłam czując się głupio na myśl,że muszę się w takim wdzianku pokazywać wszystkim,którzy przechodzili korytarzem. Przede mną przyjmowali jeszcze inną kobietkę, także posiedzieliśmy jeszcze z godzinę na korytarzu zanim skończyli jej robić ktg.
Zrobiło się lekkie zamieszanie z moimi dokumentami, bo panie twierdziły,że mam mieć oddzielne zaświadczenie od okulisty, na szczęście potem uzgodniły,że zapis w karcie ciąży wystarczy ( tak jak pisałam przed pójściem do szpitala-karta ciąży została mi zabrana i jej nie oddali, także dobrze,że sobie skserowałam ).
W końcu zabrali mnie na ktg, gdzie wychodziły delikatne skurczyki, których oczywiście nie czułam. Po pewnym czasie przyszli do mnie dwaj lekarze ( z czego jeden ordynator,znany z ciętych ripost i specyficznego poczucia humoru ) i zbadali mnie-masakra...nie dość,że bolało to jeszcze dyskomfortem była obecność dwóch obcych facetów-a ja przecież zawsze unikałam ginekologów płci męskiej.
Później poprosili mnie o dokumenty i badania- zadowolona wyciągałam zawartość mojej teczki, ale gdzieś podziały mi się badania na Hiv i kiłę...kiedy w końcu je znalazłam to niemal wykrzyknęłam zadowolona : „Mam hiv i kiłę!!!” na co wszyscy zareagowali śmiechem, a ordynator skwitował to: „Ooooj to współczuję, może zorganizuję jakąś grupę wsparcia?”


Potem znowu czekanie na korytarzu, w międzyczasie zgłodniałam i już miałam jeść ciasteczka Belvita, kiedy przybiegła położna i mi zabroniła, bo przecież jeszcze tyle badań...
Pobrali mi chyba hektolitry krwi, założyli wenflon...Szczerze go nie znosiłam, a towarzyszył mi aż do wyjścia ze szpitala. Dlaczego?Bo ordynator zarządził,że na paciora mam dostawać antybiotyk i miałam go do samego końca. Po co?Nie wiem, wszyscy się dziwili. Podobno przy cesarce nie trzeba...
Była godz. 13 a ja nadal na korytarzu bo zwalniała się sala, więc kopnął mnie zaszczyt zjedzenia obiadku w zabiegowym
W końcu przydzielili mi łoże, pokój zajmowałam z inną dziewczyną po cc,której zachowanie szczerze mnie dziwiło...mówiła,że ma już dwoje dzieci, trzeciego-tego synka -w ogóle jej nie przywieźli, nie widziała go ani razu do tej pory jak była ze mną na sali (czyli do piątku koło południa), mi mówiła,że mały ma coś z sercem...w ogóle jej nie interesował, nie miała dla niego imienia. W końcu z jej rozmów z facetem wywnioskowałam,że mowa o rodzinie zastępczej i adopcji...
Na następny dzień natomiast zmieniono mi współlokatorkę- była to żona lekarza który mnie badał w szpitalu. Możecie sobie wyobrazić,że cały personel szpitala ją odwiedzał, podlizywał się. W dodatku cesarkę robił jej własny mąż i moja ginka, podobno przy okazji usunęli jej polipa i zszyli mięśnie brzucha, które się rozeszły-takiej to dobrze, full service na koszt państwa, na to trzeba mieć jednak znajomości


Leżałam sobie w łóżku, czytałam książki o wychowaniu dzieci. Mąż był u mnie do godz.18, pożegnaliśmy się jak zawsze, bo byłam pewna,że na następny dzień przed wszystkim zdąży mnie jeszcze potrzymać za rękę i wesprzeć. Około godz. 20 znowu poszłam na ktg. Tam rysowały się skurcze 70-80%. Położna zapytała mnie w trakcie czy coś czuję, na co ja odpowiedziałam zdziwiona,że niezbyt. Teraz myślę,że po prostu mam wysoki próg bólu



Piątek 13.09.2013
W nocy bardzo dobrze spałam, jedynie około 2 w nocy zaczęły mnie męczyć mdłości. O 4 wstałam się wykąpać, bo wiedziałam,że około 6 mam iść na lewatywkę. Kiedy poszłam do łazienki okazało się,że odeszła mi spora część czopa. Później zaczęły się wymioty,lekkie bóle brzucha. Około 6 poszłam na trakt porodowy, tam dali mi jakieś lekarstwo na zatrzymanie wymiotów, ale i one nie zdążyły się nawet wchłonąć. Lewatywa...no cóż, dla mnie niemiłe doświadczenie. W dodatku ciągłe drgawki i wymioty-czułam się jak wrak i zaczęłam nastawiać się na to,że będzie tylko gorzej. Mój totalny luz nagle zniknął i zaczęłam się trochę stresować.

Około 7.30 położyli mnie na ogólnej sali porodowej i podłączyli do ktg. Leżałam tam ponad godzinę, gawędziłam z położnymi o wakacjach we Włoszech, o Mirabilandii W pewnym momencie zaczęło się ze mnie lać, myślałam,że się posikałam- w sumie było mi tam zimno i myślałam,że to z emocji. Jednak okazało się,że to wody. Akurat był też obchód lekarzy i o ile wcześniej niezbyt się mną interesowali-bo planowana cc- to teraz mnie pooglądali i zdziwili się,że akcja się rozkręca akurat w ten dzień-śmiali się,że moje dziecko jest bardzo terminowe Mimo wszystko twierdzili,że jeszcze chwilę poczekam, bo jeszcze jedna cc przede mną.

Ciągle pisałam smsy z mężem, on właśnie wyjeżdżał z domu i jechał do apteki. Myślałam,że będzie mógł wejść do mnie na trakt, a okazało się,że miał czekać na korytarzu Ta świadomość była dla mnie tragiczna, czułam się bardzo osamotniona pomimo świetnej opieki położnych. A najgorsze miało dopiero nadejść...cewnik. Kiedy założyli mi cewnik i musiałam z nim tak leżeć przez pół godziny to przeżyłam najgorszy i najbardziej upierdliwy ból życia. Takie parcie na pęcherz, z którym nic nie można zrobić. Płakałam i pisałam do męża,że nigdy więcej żadnego dziecka,że umieram W dodatku te upierdliwe, ciągłe wymioty i drgawki z zimna...

Nagle o 8.40 przyszli po mnie! Wpadłam w panikę, szybko dzwoniłam do męża, że to już, a on dopiero wychodził z apteki.
Poszłam sobie przed salę operacyjną, tam położyli mnie na wąskim stole operacyjnym. Wszystko działo się bardzo szybko-naprawdę super zespół specjalistów i bardzo sympatycznych ludzi. Pozwolili mi zostać w okularach, bo inaczej nie zobaczyłabym małej, tylko jej kontury. Okropnie się trzęsłam, głównie z zimna, choć mniemam,że też ze strachu. Samo ZZO- bez problemu, ból niewielki, chociaż wiem,że dobrze mi się wbili tą cieńszą igłą. Anestezjolog ciągle mnie zagadywał, super facet. Potem przyszła moja gin, potrzymała mnie za rękę, pogłaskała i nazywała jak zawsze Anuszką- ta troska strasznie mi wtedy pomogła i będę jej za nią wdzięczna chyba już zawsze.
Na szczęście nie widziałam nic w lampach, znieczulenie świetnie zadziałało i nie czułam nic, prócz dziwnego uczucia kiedy naciskali mi na brzuch-podobno to po to,żeby dobrze ustawić dziecko. Jedynym dyskomfortem były ciągłe wymioty, nawet leki dożylne nie pomagały. Studentka zapytała pielęgniarki dlaczego tak mam, bo wszyscy się dziwili. W końcu doszli do wniosku,że to od tego,że ktoś rusza moje wrażliwe organiki Samego momentu wyciągnięcia małej nie czułam-po prostu nagle pokazali mi ją nad parawanem, od razu ryczała Wydawało mi się wtedy,że ma blond włoski Wzięli ją do tego łóżeczka, obsikała panią pediatrę i dalej krzyczała Moja gin opowiadała mi,że ma dłuuugie nogi i duże stópkiPotem jeszcze pokazali mi ją z bliska,ale przez te moje wymioty nie mogłam jej dać buziaka. Wzięli ją, a ja tylko płakałam tak,że zalałam całe okulary.
Potem standardowo zszywanie, wywozili mnie z sali a ja tylko powtarzałam: „Dziekuję”. Szybko przyszła do mnie pani doktor, znowu pytała jak się mam, ściskała

Od męża dowiedziałam się,że był w szpitalu jakieś 5 minut przed tym jak wywozili już Natalkę, jeszcze szybko pobiegł po jakieś picie i dosłownie wpadł na pielęgniarkę kiedy wiozła małą Oczywiście popłakał się jak głupi, a potem uczestniczył we wszystkich badaniach. W momencie jak wieźli mnie na salę poporodową zobaczyłam go jak wychodzi z oddziału noworodkowego pchającego mydelniczkę z naszą kruszynką- był bardzo dumny i wzruszony. Potem już cały czas byliśmy razem na sali,a on wszystko robił z malutką. Położne były pod wrażeniem jego zaangażowania

Około godziny 17 przyszły położne mnie pionizować i tutaj mąż też bardzo pomagał-nie przeraziło go nawet to,że kiedy szłam do łazienki krew lała mi się po nogach. Całe to doświadczenie ogromnie nas zbliżyło-sam mówi,że nie musiał być ze mną przy porodzie po to,żeby rozumieć jak wiele dałam jemu i sobie.


Kolejne dni.
Pierwszej nocy byłam bez małej, drugiej nocy zabrali ją na pół nocy...kiedy ją zabierali czułam okropny ból i tęsknotę...myślałam,że skoro miałam w trakcie ciąży tyle wątpliwości odnośnie mojej gotowości na dziecko to będę musiała poczekać na tę miłość do własnego dziecka. Stało się zupełnie inaczej, oszalałam na jej punkcie, od samego początku chciałam mieć ją ciągle przy sobie,ciągle na nią patrzeć...

Nie ukrywam,że w szpitalu miałam doły- płakałam,bo nie miałam pokarmu i nikt nie wiedział jak mi pomóc, a moje pomysły były zbywane i krytykowane. W dodatku niektóre piguły z noworodków dawały coraz mniej mleka dla mojego dziecka, które płakało z głodu... kazały mi oszukiwać Natalkę wodą Powoli już o tym zapominam, bo jednak wspomnienia porodu i uśmiech mojej małej córeczki wszystko to wynagradzają.


Prawdą są słowa,które widziałam kiedyś w opisie którejś z Was-że z chwilą urodzenia dziecka nasze serce trafia poza nasze ciało. Teraz mój nastrój i samopoczucie są zależne od mojej córki. Kiedy ona się śmieje, to i ja się śmieję. Kiedy ona płacze, to i ja płaczę.
A kiedy ona śpi, to i ja staram się odsypiać
__________________
13.09.2013 godz.9.05 - T.

04.02.2016 godz.8.55 - Z.

06.05.2019 godz.10.46 - K.
butterfly20 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 00:47   #4296
rusałka_1
Zakorzenienie
 
Avatar rusałka_1
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 420
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość
Jeszcze tż chory na katar i lekką gorączkę się rozczula nad sobą ;]
rozumiem cie doskonale, to samo pisałam wczoraj o moim. z tym że mój tak ma już od 3 tyg.

Cytat:
Napisane przez butterfly20 Pokaż wiadomość


Czwartek 12.09.2013




Na IP miałam się zgłosić około godziny 10.
Obudziłam się koło godz. 6, zjadłam jeszcze murzynka, którego upiekłam dzień wcześniej jako moje pożegnanie czekolady, wykąpałam się, a potem-jak długo zapowiadałam-poprzytulałam z mężem ( i chyba to jednak przyczyniło się do rozpoczęcia u mnie akcji porodowej ) Potem dopakowałam torbę, a mąż panikował,czy wszystko wzięłam, ciągle o czymś przypominał-ciekawe co by było, gdybym miała jechać do szpitala na szybko na poród sn


Przed godz.10 stawiliśmy się na IP u koleżanki mojej cioci, która zrobiła dokładny wywiad, dała mi opaskę i zaprowadziła na oddział życząc powodzenia.
Tam bardzo fajne panie położne poleciły mi od razu przebrać się w piżamkę, co niezwłocznie zrobiłam czując się głupio na myśl,że muszę się w takim wdzianku pokazywać wszystkim,którzy przechodzili korytarzem. Przede mną przyjmowali jeszcze inną kobietkę, także posiedzieliśmy jeszcze z godzinę na korytarzu zanim skończyli jej robić ktg.
Zrobiło się lekkie zamieszanie z moimi dokumentami, bo panie twierdziły,że mam mieć oddzielne zaświadczenie od okulisty, na szczęście potem uzgodniły,że zapis w karcie ciąży wystarczy ( tak jak pisałam przed pójściem do szpitala-karta ciąży została mi zabrana i jej nie oddali, także dobrze,że sobie skserowałam ).
W końcu zabrali mnie na ktg, gdzie wychodziły delikatne skurczyki, których oczywiście nie czułam. Po pewnym czasie przyszli do mnie dwaj lekarze ( z czego jeden ordynator,znany z ciętych ripost i specyficznego poczucia humoru ) i zbadali mnie-masakra...nie dość,że bolało to jeszcze dyskomfortem była obecność dwóch obcych facetów-a ja przecież zawsze unikałam ginekologów płci męskiej.
Później poprosili mnie o dokumenty i badania- zadowolona wyciągałam zawartość mojej teczki, ale gdzieś podziały mi się badania na Hiv i kiłę...kiedy w końcu je znalazłam to niemal wykrzyknęłam zadowolona : „Mam hiv i kiłę!!!” na co wszyscy zareagowali śmiechem, a ordynator skwitował to: „Ooooj to współczuję, może zorganizuję jakąś grupę wsparcia?”


Potem znowu czekanie na korytarzu, w międzyczasie zgłodniałam i już miałam jeść ciasteczka Belvita, kiedy przybiegła położna i mi zabroniła, bo przecież jeszcze tyle badań...
Pobrali mi chyba hektolitry krwi, założyli wenflon...Szczerze go nie znosiłam, a towarzyszył mi aż do wyjścia ze szpitala. Dlaczego?Bo ordynator zarządził,że na paciora mam dostawać antybiotyk i miałam go do samego końca. Po co?Nie wiem, wszyscy się dziwili. Podobno przy cesarce nie trzeba...
Była godz. 13 a ja nadal na korytarzu bo zwalniała się sala, więc kopnął mnie zaszczyt zjedzenia obiadku w zabiegowym
W końcu przydzielili mi łoże, pokój zajmowałam z inną dziewczyną po cc,której zachowanie szczerze mnie dziwiło...mówiła,że ma już dwoje dzieci, trzeciego-tego synka -w ogóle jej nie przywieźli, nie widziała go ani razu do tej pory jak była ze mną na sali (czyli do piątku koło południa), mi mówiła,że mały ma coś z sercem...w ogóle jej nie interesował, nie miała dla niego imienia. W końcu z jej rozmów z facetem wywnioskowałam,że mowa o rodzinie zastępczej i adopcji...
Na następny dzień natomiast zmieniono mi współlokatorkę- była to żona lekarza który mnie badał w szpitalu. Możecie sobie wyobrazić,że cały personel szpitala ją odwiedzał, podlizywał się. W dodatku cesarkę robił jej własny mąż i moja ginka, podobno przy okazji usunęli jej polipa i zszyli mięśnie brzucha, które się rozeszły-takiej to dobrze, full service na koszt państwa, na to trzeba mieć jednak znajomości


Leżałam sobie w łóżku, czytałam książki o wychowaniu dzieci. Mąż był u mnie do godz.18, pożegnaliśmy się jak zawsze, bo byłam pewna,że na następny dzień przed wszystkim zdąży mnie jeszcze potrzymać za rękę i wesprzeć. Około godz. 20 znowu poszłam na ktg. Tam rysowały się skurcze 70-80%. Położna zapytała mnie w trakcie czy coś czuję, na co ja odpowiedziałam zdziwiona,że niezbyt. Teraz myślę,że po prostu mam wysoki próg bólu



Piątek 13.09.2013
W nocy bardzo dobrze spałam, jedynie około 2 w nocy zaczęły mnie męczyć mdłości. O 4 wstałam się wykąpać, bo wiedziałam,że około 6 mam iść na lewatywkę. Kiedy poszłam do łazienki okazało się,że odeszła mi spora część czopa. Później zaczęły się wymioty,lekkie bóle brzucha. Około 6 poszłam na trakt porodowy, tam dali mi jakieś lekarstwo na zatrzymanie wymiotów, ale i one nie zdążyły się nawet wchłonąć. Lewatywa...no cóż, dla mnie niemiłe doświadczenie. W dodatku ciągłe drgawki i wymioty-czułam się jak wrak i zaczęłam nastawiać się na to,że będzie tylko gorzej. Mój totalny luz nagle zniknął i zaczęłam się trochę stresować.

Około 7.30 położyli mnie na ogólnej sali porodowej i podłączyli do ktg. Leżałam tam ponad godzinę, gawędziłam z położnymi o wakacjach we Włoszech, o Mirabilandii W pewnym momencie zaczęło się ze mnie lać, myślałam,że się posikałam- w sumie było mi tam zimno i myślałam,że to z emocji. Jednak okazało się,że to wody. Akurat był też obchód lekarzy i o ile wcześniej niezbyt się mną interesowali-bo planowana cc- to teraz mnie pooglądali i zdziwili się,że akcja się rozkręca akurat w ten dzień-śmiali się,że moje dziecko jest bardzo terminowe Mimo wszystko twierdzili,że jeszcze chwilę poczekam, bo jeszcze jedna cc przede mną.

Ciągle pisałam smsy z mężem, on właśnie wyjeżdżał z domu i jechał do apteki. Myślałam,że będzie mógł wejść do mnie na trakt, a okazało się,że miał czekać na korytarzu Ta świadomość była dla mnie tragiczna, czułam się bardzo osamotniona pomimo świetnej opieki położnych. A najgorsze miało dopiero nadejść...cewnik. Kiedy założyli mi cewnik i musiałam z nim tak leżeć przez pół godziny to przeżyłam najgorszy i najbardziej upierdliwy ból życia. Takie parcie na pęcherz, z którym nic nie można zrobić. Płakałam i pisałam do męża,że nigdy więcej żadnego dziecka,że umieram W dodatku te upierdliwe, ciągłe wymioty i drgawki z zimna...

Nagle o 8.40 przyszli po mnie! Wpadłam w panikę, szybko dzwoniłam do męża, że to już, a on dopiero wychodził z apteki.
Poszłam sobie przed salę operacyjną, tam położyli mnie na wąskim stole operacyjnym. Wszystko działo się bardzo szybko-naprawdę super zespół specjalistów i bardzo sympatycznych ludzi. Pozwolili mi zostać w okularach, bo inaczej nie zobaczyłabym małej, tylko jej kontury. Okropnie się trzęsłam, głównie z zimna, choć mniemam,że też ze strachu. Samo ZZO- bez problemu, ból niewielki, chociaż wiem,że dobrze mi się wbili tą cieńszą igłą. Anestezjolog ciągle mnie zagadywał, super facet. Potem przyszła moja gin, potrzymała mnie za rękę, pogłaskała i nazywała jak zawsze Anuszką- ta troska strasznie mi wtedy pomogła i będę jej za nią wdzięczna chyba już zawsze.
Na szczęście nie widziałam nic w lampach, znieczulenie świetnie zadziałało i nie czułam nic, prócz dziwnego uczucia kiedy naciskali mi na brzuch-podobno to po to,żeby dobrze ustawić dziecko. Jedynym dyskomfortem były ciągłe wymioty, nawet leki dożylne nie pomagały. Studentka zapytała pielęgniarki dlaczego tak mam, bo wszyscy się dziwili. W końcu doszli do wniosku,że to od tego,że ktoś rusza moje wrażliwe organiki Samego momentu wyciągnięcia małej nie czułam-po prostu nagle pokazali mi ją nad parawanem, od razu ryczała Wydawało mi się wtedy,że ma blond włoski Wzięli ją do tego łóżeczka, obsikała panią pediatrę i dalej krzyczała Moja gin opowiadała mi,że ma dłuuugie nogi i duże stópkiPotem jeszcze pokazali mi ją z bliska,ale przez te moje wymioty nie mogłam jej dać buziaka. Wzięli ją, a ja tylko płakałam tak,że zalałam całe okulary.
Potem standardowo zszywanie, wywozili mnie z sali a ja tylko powtarzałam: „Dziekuję”. Szybko przyszła do mnie pani doktor, znowu pytała jak się mam, ściskała

Od męża dowiedziałam się,że był w szpitalu jakieś 5 minut przed tym jak wywozili już Natalkę, jeszcze szybko pobiegł po jakieś picie i dosłownie wpadł na pielęgniarkę kiedy wiozła małą Oczywiście popłakał się jak głupi, a potem uczestniczył we wszystkich badaniach. W momencie jak wieźli mnie na salę poporodową zobaczyłam go jak wychodzi z oddziału noworodkowego pchającego mydelniczkę z naszą kruszynką- był bardzo dumny i wzruszony. Potem już cały czas byliśmy razem na sali,a on wszystko robił z malutką. Położne były pod wrażeniem jego zaangażowania

Około godziny 17 przyszły położne mnie pionizować i tutaj mąż też bardzo pomagał-nie przeraziło go nawet to,że kiedy szłam do łazienki krew lała mi się po nogach. Całe to doświadczenie ogromnie nas zbliżyło-sam mówi,że nie musiał być ze mną przy porodzie po to,żeby rozumieć jak wiele dałam jemu i sobie.


Kolejne dni.
Pierwszej nocy byłam bez małej, drugiej nocy zabrali ją na pół nocy...kiedy ją zabierali czułam okropny ból i tęsknotę...myślałam,że skoro miałam w trakcie ciąży tyle wątpliwości odnośnie mojej gotowości na dziecko to będę musiała poczekać na tę miłość do własnego dziecka. Stało się zupełnie inaczej, oszalałam na jej punkcie, od samego początku chciałam mieć ją ciągle przy sobie,ciągle na nią patrzeć...

Nie ukrywam,że w szpitalu miałam doły- płakałam,bo nie miałam pokarmu i nikt nie wiedział jak mi pomóc, a moje pomysły były zbywane i krytykowane. W dodatku niektóre piguły z noworodków dawały coraz mniej mleka dla mojego dziecka, które płakało z głodu... kazały mi oszukiwać Natalkę wodą Powoli już o tym zapominam, bo jednak wspomnienia porodu i uśmiech mojej małej córeczki wszystko to wynagradzają.


Prawdą są słowa,które widziałam kiedyś w opisie którejś z Was-że z chwilą urodzenia dziecka nasze serce trafia poza nasze ciało. Teraz mój nastrój i samopoczucie są zależne od mojej córki. Kiedy ona się śmieje, to i ja się śmieję. Kiedy ona płacze, to i ja płaczę.
A kiedy ona śpi, to i ja staram się odsypiać
kochana piękny opis
widać też, że miałaś naprawdę świetną opiekę przy porodzie
__________________
Jesteśmy razem...
Ślub

Jaś, 22.10.2013 r.

rusałka_1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 00:56   #4297
czaszka_
Zakorzenienie
 
Avatar czaszka_
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 3 000
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez butterfly20 Pokaż wiadomość
Mój opis porodu oraz okołoporodowy
Duuużooo, ale piszę go też dla siebie, na pamiątkę

Prawdą są słowa,które widziałam kiedyś w opisie którejś z Was-że z chwilą urodzenia dziecka nasze serce trafia poza nasze ciało. Teraz mój nastrój i samopoczucie są zależne od mojej córki. Kiedy ona się śmieje, to i ja się śmieję. Kiedy ona płacze, to i ja płaczę.
A kiedy ona śpi, to i ja staram się odsypiać
super opis porodu na koncowce sie wzruszylam
__________________
Razem od 04.12.2004
Zaręczeni od 27.12.2008
Zaobrączkowani od 11.09.2010

Nasz skarb...Julka... 06.10.2013




czaszka_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 01:10   #4298
rusałka_1
Zakorzenienie
 
Avatar rusałka_1
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 420
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

widzę że czaszka na nocnym posterunku
ja odpadam, dobranoc
__________________
Jesteśmy razem...
Ślub

Jaś, 22.10.2013 r.

rusałka_1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 01:12   #4299
Snow_White1
Wtajemniczenie
 
Avatar Snow_White1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 2 918
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Motyl - piekny opis porodu co do cewnika - podzielam odczucia, koszmar.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
08.09.2013 Adaś
Snow_White1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 02:02   #4300
ja :)
Zakorzenienie
 
Avatar ja :)
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 5 910
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Motyl, piękny opis
I podobnie jak Snow zgadzam się, że cewnik jest okropny.. Raz z nim miałam do czynienia i nie chce więcej
ja :) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 02:08   #4301
kaska87
Zakorzenienie
 
Avatar kaska87
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 38 117
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez Madziuchna27 Pokaż wiadomość
My w bloku suche, a zimą będzie jeszcze gorzej. A ręcznik wystarczy?
my w domu też, na samą myśl o sezonie grzewczym mi niedobrze nie ma to co lato, świeże powietrze, pootwierane okna
Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość
Witam się z Encia na brzuchu. Boli ja, biedactwo moje kolejne karmienie planuje dac mm, po co dziecko ma się meczyc głupia matka


Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość
Misia, wiem co czujesz. Mam dokładnie to samo. Dodakowo ciągle bym chodziła na dwójkę, ale tż mówi, że w poprzedniej ciąży też tak niby miałam- jak dobrze, że on pamięta bo z moją pamięcią to daleko nie zajadę
cóż za pamięć wspomnienie kupy

Cytat:
Napisane przez butterfly20 Pokaż wiadomość
Mój opis porodu oraz okołoporodowy
super akurat miałam lekturę do karmienia
a hiv i kiła rządzą
__________________

kaska87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 02:23   #4302
SAMBAdiJANEIRO
Zakorzenienie
 
Avatar SAMBAdiJANEIRO
 
Zarejestrowany: 2008-01
Wiadomości: 5 498
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

motyl piekny opis a teraz masz pokarm?

Kurna ja mimo przystawiania i sciagania dalej mam tyle mleka co kot naplakal juz nie wiem co robic
SAMBAdiJANEIRO jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 02:26   #4303
kaska87
Zakorzenienie
 
Avatar kaska87
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 38 117
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Samba rozkręci się kp zaczyna się od głowy, teraz już wiem

dobra już pojadł, idziemy dalej w kimono-dobranoc
__________________

kaska87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 02:35   #4304
your Angel
czyli Endżi
 
Avatar your Angel
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Home is where the heart is
Wiadomości: 10 807
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Apetyt mojego koksa mnie ostatnio poraża. Mo że to faktycznie ten skok rozwojowy z 3 tygodnia albo moje mleko nie jest teraz jakoś mocno odżywcze Kruszek potrafi mi co godzinę piszczeć o szamkę, odstawiony (praktycznie w fazie snu) za kilka minut sobie przypomina, że on jest jednak niedojedzony
Po raz pierwszy w domu musieliśmy wyciągnąć na wieczór butlę. mały po aktywnym, wielokrotnym ciągnięciu piersi wessał jeszcze 55ml mm i wtedy dopiero usnął.

Teraz normalnie wciągnął żarełko w 20 minut i ładnie śpi.

Zostawiam Wam w k. focisze mojego 3-tygodniowego Kruszka
__________________
pachnę
your Angel jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 03:10   #4305
kropla_deszczu
Zadomowienie
 
Avatar kropla_deszczu
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 096
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez agusiamaskota Pokaż wiadomość
Majusia jest już z nami! Urodziła się SN, ja nie pękłam, ani mnie nie nacinali! Reszta potem
Gratulacje!!!





Cytat:
Napisane przez maharet1092 Pokaż wiadomość
Zespół Wolffa-Parkinsona-White'a

Co do małej to mąż miał urlop, ale bywała też u sąsiadki czasami.Stęskniłam się za nią jak diabli.Na intensywną terapię noworodków nie wpuszczali małych dzieci, a ja miałam pokój na onkologii (nie było miejsca w Elternzimmer) i tam też był problem bo musiała być cisza i spokój.



gratuluję dzidziusia i zdrowia życzę dla skarbenka będzie dobrze! Poród faktycznie miałaś drastyczny, swoje przeszłas, ale byłaś dzielna i już masz swoje dzieciątko przy sobie to najważniejsze!


Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość
Info od 83monia: o 10:54 przyszla na swiat Natalka. 3950g i 56cm szczescia. Poszlo szybko. O 4:11 pierwsze nieregularne skurcze. O 10:00: 8cm na wejsciu na IP. Kilka skurczy, potem 3parte i po strachu. Teraz spi. Pozdrawiamy
Gratulacje!!!


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
"Zanim zostałaś poczęta - pragnęłam Cię,
zanim się urodziłaś - kochałam Cię,
nim minęła pierwsza minuta Twojego życia...
- byłam gotowa za Ciebie umrzeć..."
08.09.12 ŻONA
07.08.13 MAMA

Uganiamy się za uniesieniem takim, przy którym wszystko inne blednie...
kropla_deszczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 03:21   #4306
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez czaszka_ Pokaż wiadomość
a no wlasnie mialam pytac ostatnio i zapomnialam sprawdza sie ta kolyska u Ciebie?
No jqk już księżniczka łaskawie chce spać poza ramionami mamusi, to tak



Cytat:
Napisane przez SAMBAdiJANEIRO Pokaż wiadomość
motyl piekny opis a teraz masz pokarm?

Kurna ja mimo przystawiania i sciagania dalej mam tyle mleka co kot naplakal juz nie wiem co robic
Pić herbatke laktacyjna i przystawiac, przystawiac, przystawiac



U nas obyło się bez mm, ładnie spala, się nie budzila...
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 03:58   #4307
tassia
Zakorzenienie
 
Avatar tassia
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 141
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Maciej poszedl w kime
nocne karmienia trwaja po 15 minut i nawet nie zdarze nadrobic co tam.piszecie

tz chrapie ja kolysze malego bo jeszcze cos tam.postekuje pod nosem

ciezarowki zazdroszcze wam menu
sama chetnie zrobilabym.pizze albo co
ale pocieszam sie ze w zamian za to upieklam wieczorem ciasto marchewkowe ktore zjadamy z tz z dzemem wisniowym
to tak w ramach diety odchudzajacej

ide spac poki sie da
__________________
Maciej





[/RIGHT]
tassia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 08:14   #4308
jo_asiek
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2011-03
Wiadomości: 1 131
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Witamy się w 39 tc

Ale tu cisza i spokój. Nocna zmiana pewnie odsypia albo zajmuje się maluszkami

Od kilku godzin boli mnie raz lżej, raz mocniej jak na @. Do tego krzyż się odzywa, także misia - łączę się w bólu, aczkolwiek mam nadzieję, że u Ciebie trochę lepiej niż było.

Muszę się podnieść z łóżka i zacząć się przygotowywać na te chrzciny (ale tak mi się nie chce)...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
jo_asiek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 08:25   #4309
gorgulek
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2004-02
Wiadomości: 6 590
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez jo_asiek Pokaż wiadomość
Witamy się w 39 tc

Ale tu cisza i spokój. Nocna zmiana pewnie odsypia albo zajmuje się maluszkami

Od kilku godzin boli mnie raz lżej, raz mocniej jak na @. Do tego krzyż się odzywa, także misia - łączę się w bólu, aczkolwiek mam nadzieję, że u Ciebie trochę lepiej niż było.

Muszę się podnieść z łóżka i zacząć się przygotowywać na te chrzciny (ale tak mi się nie chce)...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Wspolczuje tych dolegliwosci ciazowych. Jeszcze troszke

Ja probowalam na nocnej zmianie cos napisac ale net mi szwankowal.




Kto dzis rodzi? Nena? Ja-ika? Vea?
gorgulek jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 08:35   #4310
kaska87
Zakorzenienie
 
Avatar kaska87
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 38 117
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

hej
Cytat:
Napisane przez jo_asiek Pokaż wiadomość
Ale tu cisza i spokój. Nocna zmiana pewnie odsypia albo zajmuje się maluszkami .
Miki wcina, ale zaraz idziemy dalej spać
małż z T. na grzybach są a na obiad do rodziców więc nie muszę gotować
__________________

kaska87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 08:47   #4311
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez jo_asiek Pokaż wiadomość
Witamy się w 39 tc

Ale tu cisza i spokój. Nocna zmiana pewnie odsypia albo zajmuje się maluszkami

Od kilku godzin boli mnie raz lżej, raz mocniej jak na @. Do tego krzyż się odzywa, także misia - łączę się w bólu, aczkolwiek mam nadzieję, że u Ciebie trochę lepiej niż było.

Muszę się podnieść z łóżka i zacząć się przygotowywać na te chrzciny (ale tak mi się nie chce)...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.


Może się rozkreci niedługo



Tz mnie wku... Serio, budze go tylko na 4 minuty 2 razy, żeby mleko podgrzal. O 6 usypialam dwójkę, bo Edi wstał, tz spał. I teraz Edi wstał i poszedł do salonu, ja karmie, a tz co? Bo on jeszcze chce spać i chyba sobie wyobrazal, ze znów ja - z Encia przy cycku - będę wstawać

A jak spytałam, czy chce wstawać na równi ze mną w nocy, bo i przewinac może, i nakarmić, bo młoda butle dostaje, to się dowiedzialam, ze ja wstaje, bo ja mam przywilej, ze zostaje w domu
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 08:49   #4312
LaLoca
Zakorzenienie
 
Avatar LaLoca
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 661
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Witam po praktycznie nie przespanej nocy. Malenstwo plalalo chyba z glodu. Mam malo pokarmu ale nie chce mm. Masuje i wyciskam jej kazdą kroplę. Suty bolą strasznie. Maltan przynosi ulgę ale szybko.zmieniam piersi i nie nadążają sie regenerowac. Ale nie poddaje sie. Teraz spi jak susel bo.ją wykąpali a i odsypia noc hehe

Cytat:
Napisane przez butterfly20 Pokaż wiadomość
Mój opis porodu oraz okołoporodowy
Duuużooo, ale piszę go też dla siebie, na pamiątkę




Czwartek 12.09.2013




Na IP miałam się zgłosić około godziny 10.
Obudziłam się koło godz. 6, zjadłam jeszcze murzynka, którego upiekłam dzień wcześniej jako moje pożegnanie czekolady, wykąpałam się, a potem-jak długo zapowiadałam-poprzytulałam z mężem ( i chyba to jednak przyczyniło się do rozpoczęcia u mnie akcji porodowej ) Potem dopakowałam torbę, a mąż panikował,czy wszystko wzięłam, ciągle o czymś przypominał-ciekawe co by było, gdybym miała jechać do szpitala na szybko na poród sn


Przed godz.10 stawiliśmy się na IP u koleżanki mojej cioci, która zrobiła dokładny wywiad, dała mi opaskę i zaprowadziła na oddział życząc powodzenia.
Tam bardzo fajne panie położne poleciły mi od razu przebrać się w piżamkę, co niezwłocznie zrobiłam czując się głupio na myśl,że muszę się w takim wdzianku pokazywać wszystkim,którzy przechodzili korytarzem. Przede mną przyjmowali jeszcze inną kobietkę, także posiedzieliśmy jeszcze z godzinę na korytarzu zanim skończyli jej robić ktg.
Zrobiło się lekkie zamieszanie z moimi dokumentami, bo panie twierdziły,że mam mieć oddzielne zaświadczenie od okulisty, na szczęście potem uzgodniły,że zapis w karcie ciąży wystarczy ( tak jak pisałam przed pójściem do szpitala-karta ciąży została mi zabrana i jej nie oddali, także dobrze,że sobie skserowałam ).
W końcu zabrali mnie na ktg, gdzie wychodziły delikatne skurczyki, których oczywiście nie czułam. Po pewnym czasie przyszli do mnie dwaj lekarze ( z czego jeden ordynator,znany z ciętych ripost i specyficznego poczucia humoru ) i zbadali mnie-masakra...nie dość,że bolało to jeszcze dyskomfortem była obecność dwóch obcych facetów-a ja przecież zawsze unikałam ginekologów płci męskiej.
Później poprosili mnie o dokumenty i badania- zadowolona wyciągałam zawartość mojej teczki, ale gdzieś podziały mi się badania na Hiv i kiłę...kiedy w końcu je znalazłam to niemal wykrzyknęłam zadowolona : „Mam hiv i kiłę!!!” na co wszyscy zareagowali śmiechem, a ordynator skwitował to: „Ooooj to współczuję, może zorganizuję jakąś grupę wsparcia?”


Potem znowu czekanie na korytarzu, w międzyczasie zgłodniałam i już miałam jeść ciasteczka Belvita, kiedy przybiegła położna i mi zabroniła, bo przecież jeszcze tyle badań...
Pobrali mi chyba hektolitry krwi, założyli wenflon...Szczerze go nie znosiłam, a towarzyszył mi aż do wyjścia ze szpitala. Dlaczego?Bo ordynator zarządził,że na paciora mam dostawać antybiotyk i miałam go do samego końca. Po co?Nie wiem, wszyscy się dziwili. Podobno przy cesarce nie trzeba...
Była godz. 13 a ja nadal na korytarzu bo zwalniała się sala, więc kopnął mnie zaszczyt zjedzenia obiadku w zabiegowym
W końcu przydzielili mi łoże, pokój zajmowałam z inną dziewczyną po cc,której zachowanie szczerze mnie dziwiło...mówiła,że ma już dwoje dzieci, trzeciego-tego synka -w ogóle jej nie przywieźli, nie widziała go ani razu do tej pory jak była ze mną na sali (czyli do piątku koło południa), mi mówiła,że mały ma coś z sercem...w ogóle jej nie interesował, nie miała dla niego imienia. W końcu z jej rozmów z facetem wywnioskowałam,że mowa o rodzinie zastępczej i adopcji...
Na następny dzień natomiast zmieniono mi współlokatorkę- była to żona lekarza który mnie badał w szpitalu. Możecie sobie wyobrazić,że cały personel szpitala ją odwiedzał, podlizywał się. W dodatku cesarkę robił jej własny mąż i moja ginka, podobno przy okazji usunęli jej polipa i zszyli mięśnie brzucha, które się rozeszły-takiej to dobrze, full service na koszt państwa, na to trzeba mieć jednak znajomości


Leżałam sobie w łóżku, czytałam książki o wychowaniu dzieci. Mąż był u mnie do godz.18, pożegnaliśmy się jak zawsze, bo byłam pewna,że na następny dzień przed wszystkim zdąży mnie jeszcze potrzymać za rękę i wesprzeć. Około godz. 20 znowu poszłam na ktg. Tam rysowały się skurcze 70-80%. Położna zapytała mnie w trakcie czy coś czuję, na co ja odpowiedziałam zdziwiona,że niezbyt. Teraz myślę,że po prostu mam wysoki próg bólu



Piątek 13.09.2013
W nocy bardzo dobrze spałam, jedynie około 2 w nocy zaczęły mnie męczyć mdłości. O 4 wstałam się wykąpać, bo wiedziałam,że około 6 mam iść na lewatywkę. Kiedy poszłam do łazienki okazało się,że odeszła mi spora część czopa. Później zaczęły się wymioty,lekkie bóle brzucha. Około 6 poszłam na trakt porodowy, tam dali mi jakieś lekarstwo na zatrzymanie wymiotów, ale i one nie zdążyły się nawet wchłonąć. Lewatywa...no cóż, dla mnie niemiłe doświadczenie. W dodatku ciągłe drgawki i wymioty-czułam się jak wrak i zaczęłam nastawiać się na to,że będzie tylko gorzej. Mój totalny luz nagle zniknął i zaczęłam się trochę stresować.

Około 7.30 położyli mnie na ogólnej sali porodowej i podłączyli do ktg. Leżałam tam ponad godzinę, gawędziłam z położnymi o wakacjach we Włoszech, o Mirabilandii W pewnym momencie zaczęło się ze mnie lać, myślałam,że się posikałam- w sumie było mi tam zimno i myślałam,że to z emocji. Jednak okazało się,że to wody. Akurat był też obchód lekarzy i o ile wcześniej niezbyt się mną interesowali-bo planowana cc- to teraz mnie pooglądali i zdziwili się,że akcja się rozkręca akurat w ten dzień-śmiali się,że moje dziecko jest bardzo terminowe Mimo wszystko twierdzili,że jeszcze chwilę poczekam, bo jeszcze jedna cc przede mną.

Ciągle pisałam smsy z mężem, on właśnie wyjeżdżał z domu i jechał do apteki. Myślałam,że będzie mógł wejść do mnie na trakt, a okazało się,że miał czekać na korytarzu Ta świadomość była dla mnie tragiczna, czułam się bardzo osamotniona pomimo świetnej opieki położnych. A najgorsze miało dopiero nadejść...cewnik. Kiedy założyli mi cewnik i musiałam z nim tak leżeć przez pół godziny to przeżyłam najgorszy i najbardziej upierdliwy ból życia. Takie parcie na pęcherz, z którym nic nie można zrobić. Płakałam i pisałam do męża,że nigdy więcej żadnego dziecka,że umieram W dodatku te upierdliwe, ciągłe wymioty i drgawki z zimna...

Nagle o 8.40 przyszli po mnie! Wpadłam w panikę, szybko dzwoniłam do męża, że to już, a on dopiero wychodził z apteki.
Poszłam sobie przed salę operacyjną, tam położyli mnie na wąskim stole operacyjnym. Wszystko działo się bardzo szybko-naprawdę super zespół specjalistów i bardzo sympatycznych ludzi. Pozwolili mi zostać w okularach, bo inaczej nie zobaczyłabym małej, tylko jej kontury. Okropnie się trzęsłam, głównie z zimna, choć mniemam,że też ze strachu. Samo ZZO- bez problemu, ból niewielki, chociaż wiem,że dobrze mi się wbili tą cieńszą igłą. Anestezjolog ciągle mnie zagadywał, super facet. Potem przyszła moja gin, potrzymała mnie za rękę, pogłaskała i nazywała jak zawsze Anuszką- ta troska strasznie mi wtedy pomogła i będę jej za nią wdzięczna chyba już zawsze.
Na szczęście nie widziałam nic w lampach, znieczulenie świetnie zadziałało i nie czułam nic, prócz dziwnego uczucia kiedy naciskali mi na brzuch-podobno to po to,żeby dobrze ustawić dziecko. Jedynym dyskomfortem były ciągłe wymioty, nawet leki dożylne nie pomagały. Studentka zapytała pielęgniarki dlaczego tak mam, bo wszyscy się dziwili. W końcu doszli do wniosku,że to od tego,że ktoś rusza moje wrażliwe organiki Samego momentu wyciągnięcia małej nie czułam-po prostu nagle pokazali mi ją nad parawanem, od razu ryczała Wydawało mi się wtedy,że ma blond włoski Wzięli ją do tego łóżeczka, obsikała panią pediatrę i dalej krzyczała Moja gin opowiadała mi,że ma dłuuugie nogi i duże stópkiPotem jeszcze pokazali mi ją z bliska,ale przez te moje wymioty nie mogłam jej dać buziaka. Wzięli ją, a ja tylko płakałam tak,że zalałam całe okulary.
Potem standardowo zszywanie, wywozili mnie z sali a ja tylko powtarzałam: „Dziekuję”. Szybko przyszła do mnie pani doktor, znowu pytała jak się mam, ściskała

Od męża dowiedziałam się,że był w szpitalu jakieś 5 minut przed tym jak wywozili już Natalkę, jeszcze szybko pobiegł po jakieś picie i dosłownie wpadł na pielęgniarkę kiedy wiozła małą Oczywiście popłakał się jak głupi, a potem uczestniczył we wszystkich badaniach. W momencie jak wieźli mnie na salę poporodową zobaczyłam go jak wychodzi z oddziału noworodkowego pchającego mydelniczkę z naszą kruszynką- był bardzo dumny i wzruszony. Potem już cały czas byliśmy razem na sali,a on wszystko robił z malutką. Położne były pod wrażeniem jego zaangażowania

Około godziny 17 przyszły położne mnie pionizować i tutaj mąż też bardzo pomagał-nie przeraziło go nawet to,że kiedy szłam do łazienki krew lała mi się po nogach. Całe to doświadczenie ogromnie nas zbliżyło-sam mówi,że nie musiał być ze mną przy porodzie po to,żeby rozumieć jak wiele dałam jemu i sobie.


Kolejne dni.
Pierwszej nocy byłam bez małej, drugiej nocy zabrali ją na pół nocy...kiedy ją zabierali czułam okropny ból i tęsknotę...myślałam,że skoro miałam w trakcie ciąży tyle wątpliwości odnośnie mojej gotowości na dziecko to będę musiała poczekać na tę miłość do własnego dziecka. Stało się zupełnie inaczej, oszalałam na jej punkcie, od samego początku chciałam mieć ją ciągle przy sobie,ciągle na nią patrzeć...

Nie ukrywam,że w szpitalu miałam doły- płakałam,bo nie miałam pokarmu i nikt nie wiedział jak mi pomóc, a moje pomysły były zbywane i krytykowane. W dodatku niektóre piguły z noworodków dawały coraz mniej mleka dla mojego dziecka, które płakało z głodu... kazały mi oszukiwać Natalkę wodą Powoli już o tym zapominam, bo jednak wspomnienia porodu i uśmiech mojej małej córeczki wszystko to wynagradzają.


Prawdą są słowa,które widziałam kiedyś w opisie którejś z Was-że z chwilą urodzenia dziecka nasze serce trafia poza nasze ciało. Teraz mój nastrój i samopoczucie są zależne od mojej córki. Kiedy ona się śmieje, to i ja się śmieję. Kiedy ona płacze, to i ja płaczę.
A kiedy ona śpi, to i ja staram się odsypiać
Oj mam podobne wspomnienia. Nie ma sie co ludzić że cc jest lajtowa. U nas w szpitalu nie robia do cc lewatywy ma szczescie. Cewnik masakra. Strasznie szybko Cie podnosili. Expres. Ja bym nie dala rady. Ja po 12h dopiero z boku na bok sie przewracac probowalam. Wiecej opisze wkrotce

Cytat:
Napisane przez jo_asiek Pokaż wiadomość
Witamy się w 39 tc

Ale tu cisza i spokój. Nocna zmiana pewnie odsypia albo zajmuje się maluszkami

Od kilku godzin boli mnie raz lżej, raz mocniej jak na @. Do tego krzyż się odzywa, także misia - łączę się w bólu, aczkolwiek mam nadzieję, że u Ciebie trochę lepiej niż było.

Muszę się podnieść z łóżka i zacząć się przygotowywać na te chrzciny (ale tak mi się nie chce)...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Ból jak na @ i krzyży to jest to! Wróże Ci wkrótce poród brrrr
LaLoca jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 09:26   #4313
cotynato
Zakorzenienie
 
Avatar cotynato
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: wroclove
Wiadomości: 28 907
Send a message via Skype™ to cotynato
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Matal te chlopy... Ubic to malo !

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 09:26 ---------- Poprzedni post napisano o 08:54 ----------

Dziś na suwaczku 37tc Czyli wchodzę w ciążę donszoną
__________________
FILIP'11 MIKI'13

Wymianka.
cotynato jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 09:41   #4314
rusałka_1
Zakorzenienie
 
Avatar rusałka_1
 
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 3 420
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

cześć dziewczynki

łączę się w bólu z brzuchatymi połamańcami
Mnie całe podwozie boli

Cytat:
Napisane przez jo_asiek Pokaż wiadomość
Witamy się w 39 tc

Ale tu cisza i spokój. Nocna zmiana pewnie odsypia albo zajmuje się maluszkami

Od kilku godzin boli mnie raz lżej, raz mocniej jak na @. Do tego krzyż się odzywa, także misia - łączę się w bólu, aczkolwiek mam nadzieję, że u Ciebie trochę lepiej niż było.

Muszę się podnieść z łóżka i zacząć się przygotowywać na te chrzciny (ale tak mi się nie chce)...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
gratki za tc
no i może tak jak matal pisze już się coś rozkręca

Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość


Tz mnie wku... Serio, budze go tylko na 4 minuty 2 razy, żeby mleko podgrzal. O 6 usypialam dwójkę, bo Edi wstał, tz spał. I teraz Edi wstał i poszedł do salonu, ja karmie, a tz co? Bo on jeszcze chce spać i chyba sobie wyobrazal, ze znów ja - z Encia przy cycku - będę wstawać

A jak spytałam, czy chce wstawać na równi ze mną w nocy, bo i przewinac może, i nakarmić, bo młoda butle dostaje, to się dowiedzialam, ze ja wstaje, bo ja mam przywilej, ze zostaje w domu
Przydałby mu się dzień urlopu, żebyś go zostawiała samego z dwójka, bo chyba nie do końca rozumie jak dzieżką pracę w ciągu dnia wykonujesz kochana

Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość


Dziś na suwaczku 37tc Czyli wchodzę w ciążę donszoną
gratki!
__________________
Jesteśmy razem...
Ślub

Jaś, 22.10.2013 r.

rusałka_1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 09:42   #4315
tassia
Zakorzenienie
 
Avatar tassia
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 7 141
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

laloca mm to nic strasznego
ja sie tak.wzbranialam ale wiekszy bedziesz miala.problem jak.dziecko.ci.sie.zaczni e.odwadniac albo nie bedzie przybywac
lepiej dokarmic a tak czy siak.walczyco wlasne mleko bo predzej czy pozbiej sie rozkreci
__________________
Maciej





[/RIGHT]
tassia jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 09:51   #4316
Snow_White1
Wtajemniczenie
 
Avatar Snow_White1
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 2 918
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość


Może się rozkreci niedługo



Tz mnie wku... Serio, budze go tylko na 4 minuty 2 razy, żeby mleko podgrzal. O 6 usypialam dwójkę, bo Edi wstał, tz spał. I teraz Edi wstał i poszedł do salonu, ja karmie, a tz co? Bo on jeszcze chce spać i chyba sobie wyobrazal, ze znów ja - z Encia przy cycku - będę wstawać

A jak spytałam, czy chce wstawać na równi ze mną w nocy, bo i przewinac może, i nakarmić, bo młoda butle dostaje, to się dowiedzialam, ze ja wstaje, bo ja mam przywilej, ze zostaje w domu
To Ci powiedzial...

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 09:48 ---------- Poprzedni post napisano o 09:47 ----------

Joasiek, Cotka - gratki za kolejne tyg! Juz coraz blizej

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:48 ----------

Nie sadzilam, ze tak mnie ucieszy kupka dziecka :sly:
Nie wiem, co pomoglo, ale stosowalismy: masaz brzuszka, odbytu, herbate rumiankowa hipp (lekarz polecil ta w granulkach, co ciekawe), ja zjadlam kilka suszonych sliwek.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
08.09.2013 Adaś
Snow_White1 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 09:56   #4317
87czarna
Zakorzenienie
 
Avatar 87czarna
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 6 280
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Hej

motyl super opis porodu
matal wyciągnęłabym wałek i sprała Tż dupsko!
__________________
Maja 16.03.2011
Julia 2.10.2013




"Dziecko to taki sympatyczny początek człowieka"
87czarna jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 10:17   #4318
kaska87
Zakorzenienie
 
Avatar kaska87
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: PL
Wiadomości: 38 117
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość

Tz mnie wku... Serio, budze go tylko na 4 minuty 2 razy, żeby mleko podgrzal. O 6 usypialam dwójkę, bo Edi wstał, tz spał. I teraz Edi wstał i poszedł do salonu, ja karmie, a tz co? Bo on jeszcze chce spać i chyba sobie wyobrazal, ze znów ja - z Encia przy cycku - będę wstawać

A jak spytałam, czy chce wstawać na równi ze mną w nocy, bo i przewinac może, i nakarmić, bo młoda butle dostaje, to się dowiedzialam, ze ja wstaje, bo ja mam przywilej, ze zostaje w domu
kochana współczuję, ja mam jedno dziecko, a bez męża bym nie dała rady

Cytat:
Napisane przez LaLoca Pokaż wiadomość
Witam po praktycznie nie przespanej nocy. Malenstwo plalalo chyba z glodu. Mam malo pokarmu ale nie chce mm. Masuje i wyciskam jej kazdą kroplę.
Cytat:
Napisane przez tassia Pokaż wiadomość
laloca mm to nic strasznego
ja sie tak.wzbranialam ale wiekszy bedziesz miala.problem jak.dziecko.ci.sie.zaczni e.odwadniac albo nie bedzie przybywac
lepiej dokarmic a tak czy siak.walczyco wlasne mleko bo predzej czy pozbiej sie rozkreci
ja bym podała mm z tego powodu, o którym pisze Tasia a po drugie ona może nie mieć siły ssać bo jest głodna i błędne koło- jak raz jej podasz to nie odrzuci cyca
__________________

kaska87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 10:20   #4319
nena_milka
Wtajemniczenie
 
Avatar nena_milka
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 2 638
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

MOTYL Wzruszające dzięki za opis
MATAL

U nas nadal cisza.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
__________________
09 października 2013 18:45 Ninka
nena_milka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-29, 10:22   #4320
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez cotynato Pokaż wiadomość
Matal te chlopy... Ubic to malo !

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

---------- Dopisano o 09:26 ---------- Poprzedni post napisano o 08:54 ----------

Dziś na suwaczku 37tc Czyli wchodzę w ciążę donszoną




Cytat:
Napisane przez rusałka_1 Pokaż wiadomość
cześć dziewczynki

łączę się w bólu z brzuchatymi połamańcami
Mnie całe podwozie boli



gratki za tc
no i może tak jak matal pisze już się coś rozkręca



Przydałby mu się dzień urlopu, żebyś go zostawiała samego z dwójka, bo chyba nie do końca rozumie jak dzieżką pracę w ciągu dnia wykonujesz kochana



gratki!
No szkoda, ze nie ma szans na dzień wolny
Wygonilam go za Eda do drugiego pokoju, a ja z Encia poszlysmy jeszcze spać
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:30.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.