Składnik, którego nienawidzę w perfumach

[misianka]

Napisane przez Emenemka_

...na sobie nie znoszę zielonej herbaty i ogórka...

z tym zastrzeżeniem, że zapach ogórka lubię ... w ogórku, li tylko i wyłącznie

[Daffodilka]

Psiknęłam sobie na rękę Sycomore Chanel i stwierdziłam, że ma w sobie właśnie to coś, czego nie potrafiłam zidentyfikować, a co powoduje u mnie mdłości. Patrzę na nuty i co widzę: głowa-wetiwer, serce-wetiwer, baza-wetiwer. I to chyba główny winowajca Bleeee...

[renia30]

Napisane przez Daffodilka

Psiknęłam sobie na rękę Sycomore Chanel i stwierdziłam, że ma w sobie właśnie to coś, czego nie potrafiłam zidentyfikować, a co powoduje u mnie mdłości. Patrzę na nuty i co widzę: głowa-wetiwer, serce-wetiwer, baza-wetiwer. I to chyba główny winowajca Bleeee...

Dla mnie wetiwer to straszna nuta, nawet mały jej udział dyskwalifikuje dla mnie zapach (wyjątek - Hot Coutute w starej wersji edp).
Nie mogę znieść białych kwiatów, szczególnie lilii, narcyzów, tuberozy, gardenii, wyjątek stanowi akacja w małej ilości. Jaśmin sambac też jest ok, ważne aby nie był indolowy.
Kolejna trauma - paczula, ta ziemista, piwniczna. Paczulę w malym % toleruję ale nie może być nic a nic stęchła
Wszelkie nuty ozonowo-ogórkowe, koszmar, iso e super także, od kiedy nauczyłam się wyczuwać tą nutę atakuje mnie w wielu zapachach .
Nie znoszę też kadzidła, w większych ilościach wypala mi zatoki i zaraz mam pełne objawy takie jak przy infekcji .
Oud znoszę tylko w roli 2-3 planowej, wszelkie mocniejsze wejścia zdecydowanie nie są dla mnie.
I jeszcze podjęta przez poprzedniczki nuta Avonowa, fatalnie ją kojarzę, nie mogłabym nosić i nie cierpię na innych (wyjątek Pink Suede, gdzie ta nuta jest ale bardzo cichutka ale zapach z czasem podoba mi się coraz mniej).

Tak sobie patrzę na listę powyżej i smutek mnie ogarnia, tak wiele nut odpada i obszar dostępny dla mnie coraz bardziej się ogranicza... eh...

[Kaataarzynaa1]

Napisane przez renia30

Dla mnie wetiwer to straszna nuta, nawet mały jej udział dyskwalifikuje dla mnie zapach (wyjątek - Hot Coutute w starej wersji edp).
Nie mogę znieść białych kwiatów, szczególnie lilii, narcyzów, tuberozy, gardenii, wyjątek stanowi akacja w małej ilości. Jaśmin sambac też jest ok, ważne aby nie był indolowy.
Kolejna trauma - paczula, ta ziemista, piwniczna. Paczulę w malym % toleruję ale nie może być nic a nic stęchła
Wszelkie nuty ozonowo-ogórkowe, koszmar, iso e super także, od kiedy nauczyłam się wyczuwać tą nutę atakuje mnie w wielu zapachach .
Nie znoszę też kadzidła, w większych ilościach wypala mi zatoki i zaraz mam pełne objawy takie jak prze infekcji .
Oud znoszę tylko w roli 2-3 planowej, wszelkie mocniejsze wejścia zdecydowanie nie są dla mnie.
I jeszcze podjęta przez poprzedniczki nuta Avonowa, fatalnie ją kojarzę, nie mogłabym nosić i nie cierpię na innych (wyjątek Pink Suede, gdzie ta nuta jest ale bardzo cichutka ale zapach z czasem podoba mi się coraz mniej).

Tak sobie patrzę na listę powyżej i smutek mnie ogarnia, tak wiele nut odpada i obszar dostępny dla mnie coraz bardziej się ogranicza... eh...

Kiedyś psiknęłam na blotterek jeden z zapachów Gucci i wrzuciłam do torebki. Po otwarciu poczułam okropny, ziemisty "zapach". Teraz widzę, że Gucci by Gucci ma paczulę i to by się zgadzało.

Podsumowując, oprócz wciąż niezidentyfikowanej aptecznej nuty (ku mojemu przerażeniu jest też w Addict-cie!!!) nie znoszę też paczuli.

[dixi]

Napisane przez Daffodilka

Psiknęłam sobie na rękę Sycomore Chanel i stwierdziłam, że ma w sobie właśnie to coś, czego nie potrafiłam zidentyfikować, a co powoduje u mnie mdłości. Patrzę na nuty i co widzę: głowa-wetiwer, serce-wetiwer, baza-wetiwer. I to chyba główny winowajca Bleeee...

dzięki za ten komentarz, jak najprędzej muszę poznać Sycomore

w temacie wypowiadłam się już, dodam jeszcze że nienawidzę nuty muglerowej
wszystkie zapachy Muglera mają dla mnie wspólny mianownik, nie wiem co to jest ale rozpoznaję i szczerze nie cierpię wytworów tego gościa

[VI4]

Napisane przez dixi

dzięki za ten komentarz, jak najprędzej muszę poznać Sycomore

mnie jakiś czas temu Sycomore też urzekło - i uczuliło. I rację miał bodajże Gryx, polecając jako godny zamiennik Encre Noire.

[MysiaJadwisia]

Napisane przez dixi

w temacie wypowiadłam się już, dodam jeszcze że nienawidzę nuty muglerowej
wszystkie zapachy Muglera mają dla mnie wspólny mianownik, nie wiem co to jest ale rozpoznaję i szczerze nie cierpię wytworów tego gościa

Po całości

[dixi]

Napisane przez VI4

mnie jakiś czas temu Sycomore też urzekło - i uczuliło. I rację miał bodajże Gryx, polecając jako godny zamiennik Encre Noire.

do tego poczytałam opisy i teraz to już
zaraz się wpisze w adekwatnym wątku

Napisane przez MysiaJadwisia

Po całości

u mnie Książęce ciemne łagodne

[gryx82]

Napisane przez Daffodilka

Psiknęłam sobie na rękę Sycomore Chanel i stwierdziłam, że ma w sobie właśnie to coś, czego nie potrafiłam zidentyfikować, a co powoduje u mnie mdłości. Patrzę na nuty i co widzę: głowa-wetiwer, serce-wetiwer, baza-wetiwer. I to chyba główny winowajca Bleeee...

A myślałem, że chłopskie Encre Noire lubisz?

Napisane przez VI4

mnie jakiś czas temu Sycomore też urzekło - i uczuliło. I rację miał bodajże Gryx, polecając jako godny zamiennik Encre Noire.

Ja żem to był

Dla mnie oba te zapachy to bliźnięta, a że różnica w cenie ogromna...

[megilla]

Napisane przez renia30

Dla mnie wetiwer to straszna nuta, nawet mały jej udział dyskwalifikuje dla mnie zapach (wyjątek - Hot Coutute w starej wersji edp).
Nie mogę znieść białych kwiatów, szczególnie lilii, narcyzów, tuberozy, gardenii, wyjątek stanowi akacja w małej ilości. Jaśmin sambac też jest ok, ważne aby nie był indolowy.
Kolejna trauma - paczula, ta ziemista, piwniczna. Paczulę w malym % toleruję ale nie może być nic a nic stęchła
Wszelkie nuty ozonowo-ogórkowe, koszmar, iso e super także, od kiedy nauczyłam się wyczuwać tą nutę atakuje mnie w wielu zapachach .
Nie znoszę też kadzidła, w większych ilościach wypala mi zatoki i zaraz mam pełne objawy takie jak prze infekcji .
Oud znoszę tylko w roli 2-3 planowej, wszelkie mocniejsze wejścia zdecydowanie nie są dla mnie.
I jeszcze podjęta przez poprzedniczki nuta Avonowa, fatalnie ją kojarzę, nie mogłabym nosić i nie cierpię na innych (wyjątek Pink Suede, gdzie ta nuta jest ale bardzo cichutka ale zapach z czasem podoba mi się coraz mniej).

Tak sobie patrzę na listę powyżej i smutek mnie ogarnia, tak wiele nut odpada i obszar dostępny dla mnie coraz bardziej się ogranicza... eh...

Napisane przez Kaataarzynaa1

Kiedyś psiknęłam na blotterek jeden z zapachów Gucci i wrzuciłam do torebki. Po otwarciu poczułam okropny, ziemisty "zapach". Teraz widzę, że Gucci by Gucci ma paczulę i to by się zgadzało.

Podsumowując, oprócz wciąż niezidentyfikowanej aptecznej nuty (ku mojemu przerażeniu jest też w Addict-cie!!!) nie znoszę też paczuli.

Paczule oswajalam jak oliwki...na poczatku nie znosilam, ale z czasem przyzwyczailam sie do ich specyfiki i polubilam.

[Daffodilka]

Napisane przez gryx82

A myślałem, że chłopskie Encre Noire lubisz?

(...)Dla mnie oba te zapachy to bliźnięta, a że różnica w cenie ogromna...

O dziwo, EN nadal lubię Widocznie wetiwer niejedno ma imię

[ulicznica]

Napisane przez Daffodilka

O dziwo, EN nadal lubię Widoccznie wetiwer niejedno ma imię

O, EN jest super, zwłaszcza jak rozkwitnie - dzisiaj testowałam. Bardzo pasuje mi ta ostra "kwaskowatość" wetiweru.

[Figarro]

kwiaty (wiekszosc), owoce i ozon, dalej sa w tej kategorii, ale doszly kolejne:
mirra i fasola tonka

[marrypop]

Ogólnie to mało jest składników, które mi się nie podobają w perfumach, ale nie przepadam za połączeniem:
piżmo + cytryna
wanilia + neroli lub kwiat pomarańczy i inne oranżopodobne
zwłaszcza gdy są one podane obok siebie w dużych dawkach
Poza tym nie przepadam za cywetem.

[Quinn]

Szok i niedowierzanie - chyba nie lubię paczuli :O
Oczywiście jakiśtam jej dodatek jest ok, Chance czy Kokon nawet mi się podobają ALE jednak masa zapachów, których nie trawię ma paczulę w dużych ilościach wszystkie te madmłazele, coco, flowerbomby, jimmy choo, angele, innocenty, midnight poison, perły, wish, bottega veneta, miss dior cherie, so elixir, la vie est belle, Si , elle - uff - no wszystkie są niby paczulowe i faktycznie większość łączy taka dziwna, dla mnie paskudna nuta - jakby posłodzona pleśń.
Z paczulowych lubię tylko (za to bardzo mocno) Pradę klasyczną. Bo nie ma w sobie tego słodkawego 'zapaszku'.

[Rywka]

Napisane przez Quinn

Szok i niedowierzanie - chyba nie lubię paczuli :O
Oczywiście jakiśtam jej dodatek jest ok, Chance czy Kokon nawet mi się podobają ALE jednak masa zapachów, których nie trawię ma paczulę w dużych ilościach wszystkie te madmłazele, coco, flowerbomby, jimmy choo, angele, innocenty, midnight poison, perły, wish, bottega veneta, miss dior cherie, so elixir, la vie est belle, Si , elle - uff - no wszystkie są niby paczulowe i faktycznie większość łączy taka dziwna, dla mnie paskudna nuta - jakby posłodzona pleśń.
Z paczulowych lubię tylko (za to bardzo mocno) Pradę klasyczną. Bo nie ma w sobie tego słodkawego 'zapaszku'.

Ja paczulę uwielbiam , a wymienione przez Ciebie zapachy - wręcz przeciwnie. Może to jednak nie paczula jest winna

[megilla]

ja odkryłam ostatnio kolejnego perfumeryjnego parówkowego skrytożercę:
ananas. Ta nuta sprawia, że na mojej skórze zapach robi się paskudnie chemiczny.

[ulicznica]

Napisane przez megilla

ja odkryłam ostatnio kolejnego perfumeryjnego parówkowego skrytożercę:
ananas. Ta nuta sprawia, że na mojej skórze zapach robi się paskudnie chemiczny.

Na mojej też! Np w żółtym Zen Shiseido. Na kimś albo na blotterze jest ładny, na mnie zamienia się w tropikalny ulepek.

[Quinn]

Napisane przez Rywka

Ja paczulę uwielbiam , a wymienione przez Ciebie zapachy - wręcz przeciwnie. Może to jednak nie paczula jest winna

Nie wiem jaki inny składnik użyty w dużej ilości łączyłby wszystkie te zapachy, a na fragrantice 'pautchuly' jest w każdym wysoko w spisie nut

[Joskelyn]

Jakos latem siedzac w ogrodku nagle poczulam obrzydliwy, szaletowo-miejski zapach... Pociagnelam nosem i okazalo sie, ze to... lilie Yupi! Wreszcie udalo mi sie zidentyfikowac skladnik, ktory opisywalam zawsze w zapachach jako "kiblowy" moj absoliutny nr jeden pod haslem "uciekaj ile sił w nogach" nie lubie nosic nut spozyczych - karmelu, pralinek, wanilii, tofii, kawy, ale u innych mi nie przeszkadzaja - nie uciekam w poplochu, natomiast lilie okazaly sie dla mnie prawdziwie morderczym kwiatem

[VI4]

Po wielu próbach oswojenia dochodzę do wniosku, że całkiem nie moje są (w roli głównej, bo jako dodatek nie mam nic przeciwko):

kadzidło
paczula

Nie znoszę też tuberozy - wali mi plastikiem; ogólnie kwiecistości i owocowości w wydaniu sephorowych fruity-floral; nadmiernej, zwłaszcza kulinarnej słodyczy.

[VI4]

Napisane przez VI4

Po wielu próbach oswojenia dochodzę do wniosku, że całkiem nie moje są (w roli głównej, bo jako dodatek nie mam nic przeciwko):

kadzidło
paczula

Nie znoszę też tuberozy - wali mi plastikiem; ogólnie kwiecistości i owocowości w wydaniu sephorowych fruity-floral; nadmiernej, zwłaszcza kulinarnej słodyczy.

czas zweryfikować informacje:

Kadzidło - nie to nawet, że nie lubię, ale mnie kompletnie "nie rusza" - mimo że próbowałam wiele razy znaleźć to zachwycające
skóra - mimo że zapachy skórzane mi się podobają, po kilkugodzinnym noszeniu zwyczajnie mdlą

Za to paczula - przeszło do głębokiej niechęci do gorącej miłości Nie wiem, o co chodzi, ale teraz nie pachnie mi piwnicą i zmurszałymi dechami...pachnie pięknie. Jestem zaskoczona i bardzo ucieszona, bo otworzyło to przede mną nowe poszukiwania

[Marynarka]

Liczi,
Smak uwielbiam, ale jako nuta zapachowa

[201801022057]

Napisane przez debramonk

Aldehydy, oud, dominująca róża (jeśli tylko majaczy w tle, to jakoś przeżyję), kadzidło, piwonia.

Z różą chyba mi przeszło, a ostatnio źle reaguję na ogórki, zielone jabłko i kwiaty typu lilia, irys, fiołek, bez - o ile zapach bzu z krzaczka kocham, o tyle w perfumach jakoś nie mogę się w nim odnaleźć.

[Murszafka]

Napisane przez VI4

czas zweryfikować informacje:

Kadzidło - nie to nawet, że nie lubię, ale mnie kompletnie "nie rusza" - mimo że próbowałam wiele razy znaleźć to zachwycające
skóra - mimo że zapachy skórzane mi się podobają, po kilkugodzinnym noszeniu zwyczajnie mdlą

Za to paczula - przeszło do głębokiej niechęci do gorącej miłości Nie wiem, o co chodzi, ale teraz nie pachnie mi piwnicą i zmurszałymi dechami...pachnie pięknie. Jestem zaskoczona i bardzo ucieszona, bo otworzyło to przede mną nowe poszukiwania

Podpisuję się pod wszystkimi punktami

[SzatAnka71]

Napisane przez VI4

Nie znoszę też tuberozy - wali mi plastikiem; ogólnie kwiecistości i owocowości w wydaniu sephorowych fruity-floral; nadmiernej, zwłaszcza kulinarnej słodyczy.

Oprócz ogórka moją traumą jest właśnie tuberoza
Za to.....przekonuję się do malin których nie znosiłam ale to zalezy z kim będzie połączona

[VI4]

Ciągle zapominam - wędzonka! Nie znoszę nut dymu wędzarniczego...

[ulicznica]

Napisane przez VI4

Ciągle zapominam - wędzonka! Nie znoszę nut dymu wędzarniczego...

Witaj w klubie.

[Murszafka]

Mnie odrzuca wszechobecny oud...

[Kattarina]

Napisane przez Murszafka

Mnie odrzuca wszechobecny oud...

oj, mnie tez.
i pomyslec, ze jakis 7-8 lat temu naprawde mi sie podobal, wyszukiwalam go w perfumach, nawet umiescilam na liscie ulubionych skladnikow. a teraz- wielkie NIE!