Mamo, Tato kończcie spanie, bo przeżywam ząbkowanie! Mamusie MAJ-CZERWIEC 2013 cz.4

[Budyniek]

Ashyshqa SOFIA

Innocence A ja bym bardzo chciała, żebyś została!

Jeju, poważnie lubicie rozmawiać z osobami, z którymi się tylko zgadzacie? to nudne! jak dyskutować to z kimś o odmiennych poglądach!

Kupiłam dziś Brokuła. Pan Brokuł zostanie jutro zaparowany i postaram się go rozdrobnić. nie było marchewki to wzięłam włoszczyznę. resztę wsadzę do zupy, a marchewki do zamrażarki, niech dzieć sobie taką surową zimną ciamka, jak zęby bolą.

[MoTyleKsw]

Napisane przez Budyniek

dobra, nie wiem jak to prościej ująć.
Co Je Dziecko.
Ryby
Mięso
Tłuszcze
Owoce
Nabiał
Przyprawy
Pieczywo
Warzywa

więc jeśli dziecku oferujemy 1/8 produktów którą spożywa w formie ekologicznej uprawy to w moim mniemaniu-nie zmieniamy nic. zmieniamy coś, jeśli chociaż połowa produktów jest przez nas wyprodukowana i znamy dokładnie ich pochodzenie. a i tak nie jesteśmy w stanie wyprodukować każdego warzywa, które je nasze dziecko, może w porywach 50% spożycia pokryjemy własnymi.

Wkurza mnie, że ktoś pisze, że "jesteś leniwa, dlatego nie chce ci się sadzić marchewki". MAM PRAWO BYĆ LENIWA. A dosadniej mówiąc, mam inwentarz żywy, mamy własną firmę (Warsztat samochodowy, sprzedaż części do Tirów, skuterów, kosiarek, kos, pilarek, osobówek; wynajem pomieszczeń), mam do obsłużenia i zarządzania dwa domy (jeden 450m2, drugi 150 m2), szykujemy się do otwarcia przedszkola (kończymy remont). I na serio, ja mam co robić. Więc zanim oskarży się kogoś o lenistwo, warto porównać zakres obowiązków, bo to, że kobitka ma do ogarnięcia domek i dziecko to tylko kropla w morzu (ja macierzyńskiego nie pobieram, pracujemy oboje, zdalnie, albo wyjazdowo). Do tego jestem osobą w pewnym stopniu niepełnosprawną, bo z lenistwa sobie nózię połamałam tak, że kuśtykam, a płytki i śruby nie są marzeniem, zapewniam. A mimo tego, wywalam końskie gnoje, sprzątam pastwiska, toczę bele po 250 kg siana, naprawiam hektary ogrodzeń.
I sadź sobie tą marchewkę. Ale to nie świadczy wcale o Twojej robotności a moim lenistwie. To świadczy o tym, że masz na to czas i chęć, a ja nie mam. i tyle.

może o uprawach mam małe pojęcie. jestem tylko skromnym technikiem hodowcą koni, po zajęciach z mechanizacji rolnictwa, podstawach produkcji zwierzęcej, roślinnej, technologii roślinnej i zwierzęcej, agroturystyce i biotechnologii. nie mamy wiele ziemii, bo tylko 6 ha. chciałam ją uprawiać sama, ale niestety, nie mam już na to czasu, wiec tylko samodzielnie nadzoruję utrzymanie kultury gleby jeśli się o łąki rozchodzi. i mimo wszystko, mam wrażenie, że ja myśląc "uprawianie roślin" widzę pola, normy, składniki nawozów, a Ty widzisz swoje poletko 5x5 na którym rośnie 5 marchewek i dwa ziemniaczki.
Dla mnie uprawianie takiego poletka to marnotrawstwo czasu, bo i ani nie wyżywię na tym zupełnie rodziny, ani zbiór nie będzie imponujący. Ja chciałam ekologicznie hodować na hektary, nie na metry.

Dlatego też sądzę, że akurat w kwestiach hodowania zakichanej ekologicznej marchewki mam jakies tam małe i nikłe pojęcie. i nie piętnuję tej zasranej marchewki. Piętnuję zerojedynkowe spojrzenie, nowomodę. Bo oszołomstwa nie zniese. Takie samo oszołomstwo występuje też u nawiedzonych matek, co jedną książkę o bezstresowym wychowaniu przeczytały, i teraz z oburzeniem poburkują "jak to?! zwrócić dziecku uwagę?! przecież to zahamuje jego wybitny rozwój!".

Niepodważalnych zalet własnych upraw nie neguję. Neguję wywyższanie własnych racji i stawianie ich jako jedynych właściwych.

PS: na miejscu matek w blokach to bym się zabiła. Hodują małe chodzące raczki, bo nie mają poletek. która chętna, żeby sobie salon zaorać?

eeeeeeeeeeeeeeeeeee czy jest tu minka z opadającą szczęką?!

Kobieto oj namieszasz tu namieszasz
Aleee fajnie, lubię taki charakter Widać, żeś ty cham z Łodzi

[Budyniek]

MoTyleKsw

Dokładnie o Temple Gradin mi chodziło a co do mysz. Zabijam. uwielbiam widzieć je martwe! prawie orgazm na miejscu, jak jednego szkodnika mniej! ale nie lubię wiedzieć, że przed śmiercią cierpią.

Twój wędkuje? mój dostał wędkę a nie pojechał od 2 lat na ryby. a myszy zjadły mu z wędki tą piankę przy trzymadełku

[pearl87]

Hej kochane widzę, że forum podgrzane jak moje kaloryferki:P

podczytuję co jakiś czas bardzo po łebkach, bo jednak ta wyprowadzka pochłania całe moje zasoby czasowe poza-Małgosiowe. Do tego mi cytowania usunęło z tego co pamiętam na szybko.

wpadłam się zameldować - żebyście wiedziały, że żyjemy. Małgonia dalej pięknie "koniuje" i się zaczęła cudnie na czworakach przemieszczać (ale raczkowanie to nie jest ), wczoraj pierwszy kieł się ukazał mojemu sutkowi i polubiła się z jaglaną kaszką holle (wprowadzam śniadanka prócz obiadków)

Happy - fajnie, że jesteś
Hump - Ty potrafisz zrobić smaka na ciacha
Banka
Lonely - nam się nie przyciemniła od marchewy, tylko po obiadku ma buzię jak chińczyk
Veronic - trzymamy kciuki

- okresu też jeszcze nie dostałam
- dopisuję się do listy chętnych na drugiego dzieciaka nie za długo po pierwszym
- krzesełko do karmienia: jednak polly jest za drogie, czy któraś z Was kupiła kidsplay? bo akurat się nie wbiłam w takim momencie
- nie mam jak na razie co zrobić z małą jak wrócę do pracy

Napisane przez salviae

hehe łażący wirus nie wiem w sumie jak, dzwoniłam do niej i mi powiedziała, że to napewno nie po szczepieniu, a infekcja wirusowa którą złapał w przychodni bo tam od kilku dni przychodzą dzieci z wymiotami, ale ponad roczne, najwazniejsze, że przeszło. A badał go lekarz rodzinny bo ona akurat musiała zostac w szpitalu, wiec moze on

dobrze, że przechodzi!

Napisane przez xal

Podobno leczyła raka odpowiednim jedzeniem

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/46886...owy-styl-zycia
mam obciążenie rodzinne, ta książka z miliona przejrzanych jest chyba w tym temacie najwartościowsza na razie mi się wycofały te komórasy z cytologicznych wyników, oby nie przylazły na pewno te czynniki mają duże znaczenie dla ogólnego zdrowia psychofizycznego, ale moim zdaniem nie ma co wariować, bo stres jest najgorszy po sobie widzę

Xal - Małga miała kilka dni, że nie chciała jeść, to jej dawałam cyca, a potem znów polubiła jedzonko, nie wiem o co chodziło

[candace1]

ło matulu - co tu się dzieje.
ja to dopiero leniwa jestem.
Nie dość, że młody je ze słoiczków to stary też niezbyt zdrowo bo "pomysł na " konsumuje zazwyczaj na obiad
Morduję własną rodzinę moim lenistwem
Etykiet nie czytam, kupuję wszystko jak leci.
Co gorsza ubrania szyte w Chinach.
Idę stąd bo ZŁA kobieta ze mnie jest.

[cloche]

Napisane przez Veronic

aaa i na koniec coś z pozytywów (żeby nie było ,ze u nas same problemy)
Wojtuś powoli opanowuje pozycję na czworaka potrafi już równocześnie podnieść się na łokciach i kolankach
a przemieszcza się po pokoju jak mały perszing



to uciekam

dobrej nocyy

eeej, no to brawa ogromne, kolejny raczkujacy sie nam szykuje (to a propos raka z dyskusji )

Napisane przez MoTyleKsw

No ja się chyba sobie marchew darowałam na jakieś 3 -4 tygodnie. Teraz dodaje malutko, ewentualnie tyle ile jest w tych mięsnych słoiczkach i odpukać jest OK, choć w dni kiedy jest marchewka w jedzeniu to w nocy są takie bąki, że TŻ się śmieje, że on cichsze wali


W ogóle powiedzcie mi z czym podaje się soczewicę?! Kupiłam, ale sama nigdy nie jadłam...

ale w malych ilosciach podawaj jak jest ok, moze wlasnie mloda sobie ta tolerancje "wytrenuje" (bo wlasnie dlatego powinno sie podawac rozne roznistosci w tych pierwszych miesiacach rozszerzania - trening dla ukladu pokarmowego)

budyniek, wlasnie sobie zaorany salonwyobrazilam
no i... riiiispekt kobieto, jestes moim rolniczym guru, a ogarnac takie gospodarstwo to juz meeega wyczyn!

[pearl87]

a - i mąż się z teściem w dwa tygodnie rozprawią ze stanem surowym i może już w środę się wyprowadzimy więc tym bardziej w najbliższych dniach bądźcie wyrozumiałe dla mojej nieobecności
nie mam pojęcia jak to wszystko spakuję

Justi - będę dzwonić co do marchewki jakoś na dniach, bo nie wiem ile tego zostanie

Magiusa - pytałaś o to machanie łapkami, Małgonia czasem dostaje jakby torpedy w dupkę i się zachowuje jakby miała ADHD - zdarzyło sie tak kilka razy wieczorem przed spaniem, istny cyrk, a potem płacz. A łapką samą to teraz macha zwykle przy karmieniu

[Magiusa]

Jestesmy u rodzicow do soboty. Nawet sie ciesze i bede Was podgladala na telefonie.

Poki co czytam i az straxh sie odezwac.
W kazdym razie powiem tyle. Ja akurat jem to na co mam ochote i w sumie na zadne etykiery nie patrze. Zdrowa jestem i mam nadzieje ze tak zostanie.
A Daro poki co dostawqc bedzie sloiczki -glownie Hippa bo jakos mi pasuja- a pozniej pewnie ni bede szukala eko warzyw. Licze se bedsie zyl dlugo i nie bedzie swiecil na zielono

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[MoTyleKsw]

Napisane przez salviae

dla siebie czy Matyldy ? ja dla siebie to kotlety - gotujesz-odcedzasz, dodajesz usmazona cebulke, przyprawy, surowe jajko, maka ziemniaczana/ bułka tarta formujesz kotlety obtaczasz w bułce i smazysz
pasztet - tak samo, mniej bułki + usamżone pieczarki, ugotowana starta marchewka do keksówki i do pieca
zupa - gotujesz z marchewka, ziemniakami i czym tam chcesz, zabielasz smietana i maka + majeranek, ja robie na kostce

bez soczewicy byłoby mi duzo ciezej szybko sie robi

Dla Matyldy
Ale dzięki za podpowiedzi, jak ona nie zje to my zjemy

Napisane przez Budyniek

MoTyleKsw

Dokładnie o Temple Gradin mi chodziło a co do mysz. Zabijam. uwielbiam widzieć je martwe! prawie orgazm na miejscu, jak jednego szkodnika mniej! ale nie lubię wiedzieć, że przed śmiercią cierpią.

Twój wędkuje? mój dostał wędkę a nie pojechał od 2 lat na ryby. a myszy zjadły mu z wędki tą piankę przy trzymadełku

hahaha ta wędkuje, raz do roku no u nas ten korek też tam gdzie się trzyma ja tam nie patrzę jak zdychają, zostawiam je dla TŻ :| Jak się najedzą trutki (no niestety, ale ja ich do domu nie zapraszałam) albo jak zostaną w łapce.

Napisane przez pearl87

Hej kochane widzę, że forum podgrzane jak moje kaloryferki:P

podczytuję co jakiś czas bardzo po łebkach, bo jednak ta wyprowadzka pochłania całe moje zasoby czasowe poza-Małgosiowe. Do tego mi cytowania usunęło z tego co pamiętam na szybko.

wpadłam się zameldować - żebyście wiedziały, że żyjemy. Małgonia dalej pięknie "koniuje" i się zaczęła cudnie na czworakach przemieszczać (ale raczkowanie to nie jest ), wczoraj pierwszy kieł się ukazał mojemu sutkowi i polubiła się z jaglaną kaszką holle (wprowadzam śniadanka prócz obiadków)

Happy - fajnie, że jesteś
Hump - Ty potrafisz zrobić smaka na ciacha
Banka
Lonely - nam się nie przyciemniła od marchewy, tylko po obiadku ma buzię jak chińczyk
Veronic - trzymamy kciuki

- okresu też jeszcze nie dostałam
- dopisuję się do listy chętnych na drugiego dzieciaka nie za długo po pierwszym
- krzesełko do karmienia: jednak polly jest za drogie, czy któraś z Was kupiła kidsplay? bo akurat się nie wbiłam w takim momencie
- nie mam jak na razie co zrobić z małą jak wrócę do pracy






dobrze, że przechodzi!



http://lubimyczytac.pl/ksiazka/46886...owy-styl-zycia
mam obciążenie rodzinne, ta książka z miliona przejrzanych jest chyba w tym temacie najwartościowsza na razie mi się wycofały te komórasy z cytologicznych wyników, oby nie przylazły na pewno te czynniki mają duże znaczenie dla ogólnego zdrowia psychofizycznego, ale moim zdaniem nie ma co wariować, bo stres jest najgorszy po sobie widzę

Xal - Małga miała kilka dni, że nie chciała jeść, to jej dawałam cyca, a potem znów polubiła jedzonko, nie wiem o co chodziło

No nieeee i Małgosia też dorasta, chlip chlip, gratuluję, chyba jako druga zacznie nam tu czworakować

[salviae]

Ash dla Sofii, moj od głowy sie odwraca, zaczał dopiero i czaem tak przywali o podłoge, że odrazu po obrocie płacze
Veronic ale super, mały sie przemieszcze, mnie Kuba śmieszy jak się uprze żeby do czegoś sie dostać i tak twardo zabiera się do czołgania, ale posuwa się do tyłu i oddala od tego przedmiotu i jeszcze bardziej sie wkurza
Pearl hej, no uwazaj na nasza przychodnie zazdroszcze Wam tego pełzania/raczkowania Kubulek ma chyba tyłek za ciezki żeby go podniesc

[xal]

Napisane przez pearl87

- krzesełko do karmienia: jednak polly jest za drogie, czy któraś z Was kupiła kidsplay? bo akurat się nie wbiłam w takim momencie

Z tego co się orientuję to Axela ma z materiału a Vil ceratkowe a ja się skłaniam też na materiałowe.

[cloche]

pearl, jestes usprawiedliwiona! oby sprawnie poszlo - szybciej wrocisz i napiszesz, co skubana Malgosia sie jeszcze nauczyla

Napisane przez salviae

Veronic ale super, mały sie przemieszcze, mnie Kuba śmieszy jak się uprze żeby do czegoś sie dostać i tak twardo zabiera się do czołgania, ale posuwa się do tyłu i oddala od tego przedmiotu i jeszcze bardziej sie wkurza

[candace1]

Napisane przez pearl87

Hej kochane widzę, że forum podgrzane jak moje kaloryferki:P

podczytuję co jakiś czas bardzo po łebkach, bo jednak ta wyprowadzka pochłania całe moje zasoby czasowe poza-Małgosiowe. Do tego mi cytowania usunęło z tego co pamiętam na szybko.

wpadłam się zameldować - żebyście wiedziały, że żyjemy. Małgonia dalej pięknie "koniuje" i się zaczęła cudnie na czworakach przemieszczać (ale raczkowanie to nie jest ), wczoraj pierwszy kieł się ukazał mojemu sutkowi i polubiła się z jaglaną kaszką holle (wprowadzam śniadanka prócz obiadków)

Happy - fajnie, że jesteś
Hump - Ty potrafisz zrobić smaka na ciacha
Banka
Lonely - nam się nie przyciemniła od marchewy, tylko po obiadku ma buzię jak chińczyk
Veronic - trzymamy kciuki

- okresu też jeszcze nie dostałam
- dopisuję się do listy chętnych na drugiego dzieciaka nie za długo po pierwszym
- krzesełko do karmienia: jednak polly jest za drogie, czy któraś z Was kupiła kidsplay? bo akurat się nie wbiłam w takim momencie
- nie mam jak na razie co zrobić z małą jak wrócę do pracy






dobrze, że przechodzi!



http://lubimyczytac.pl/ksiazka/46886...owy-styl-zycia
mam obciążenie rodzinne, ta książka z miliona przejrzanych jest chyba w tym temacie najwartościowsza na razie mi się wycofały te komórasy z cytologicznych wyników, oby nie przylazły na pewno te czynniki mają duże znaczenie dla ogólnego zdrowia psychofizycznego, ale moim zdaniem nie ma co wariować, bo stres jest najgorszy po sobie widzę

Xal - Małga miała kilka dni, że nie chciała jeść, to jej dawałam cyca, a potem znów polubiła jedzonko, nie wiem o co chodziło

Zainteresowalas mnie ta ksiazka -kupie sobie (tez jestem obciazona genetycznie..)

[pearl87]

Napisane przez salviae

Veronic ale super, mały sie przemieszcze, mnie Kuba śmieszy jak się uprze żeby do czegoś sie dostać i tak twardo zabiera się do czołgania, ale posuwa się do tyłu i oddala od tego przedmiotu i jeszcze bardziej sie wkurza
Pearl hej, no uwazaj na nasza przychodnie zazdroszcze Wam tego pełzania/raczkowania Kubulek ma chyba tyłek za ciezki żeby go podniesc

M też tak czasem się oddala zamiast przybliżać - i to rosnące napięcie
dzięki za cynk z przychodnią mamy koło 13 szczepienia, może wywietrzą a, i 8 kg dobiła M, 75/6 cm

[candace1]

Napisane przez salviae

Ash dla Sofii, moj od głowy sie odwraca, zaczał dopiero i czaem tak przywali o podłoge, że odrazu po obrocie płacze
Veronic ale super, mały sie przemieszcze, mnie Kuba śmieszy jak się uprze żeby do czegoś sie dostać i tak twardo zabiera się do czołgania, ale posuwa się do tyłu i oddala od tego przedmiotu i jeszcze bardziej sie wkurza
Pearl hej, no uwazaj na nasza przychodnie zazdroszcze Wam tego pełzania/raczkowania Kubulek ma chyba tyłek za ciezki żeby go podniesc

Mój jest na tym samym etapie

Zaraz zatłukę sąsiada, który wierci wiertarą tak ze się młody z krzykiem obudzil

[pawie_oczko]

Napisane przez cloche

oj sporo w sumie zostalo... nie mamy ani jednej lampy tylko zarowki dyndaja z sufitu. listwy jeszcze nie zalozone. poddasze musi byc jeszcze raz pomalowane i wtedy podloge trza tam zrobic. w lazience na dole maz dzisiaj wylozyl kolejna sciane plytkami. jedzcze ostatnia sciana i fugi, na gorze tez kawalek jeszcze trzeba wykonczyc. w piwnicy jeden wielki bajzel...
a co do mieszkania, to to jest miasteczko. i mieszkalismy tu juz w mieszkaniu pare lat. wczesniej na prawdziwej wsi, w bawarskiej chacie mieszkalam nie moglam sie na poczatku przyzwyczaic - w nocy ciemno jak w d... i slychac wlasny oddech. a w polsce na blokowisku mieszkalam, bylo slychac jak sasiad 3 pietra nizej pierdnal... to miasteczko teraz to taki kompromis: prawie ze monachium, ale jeszcze nie takie drogie, no i wszystko co potrzebne w zasiegu reki

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Cloche no to fajnie Wam z tym miasteczkiem taki kompromis. A co do dyndajacych zarowek- to mi sie takie podobaly specjalnie stylizowane powieszone na takich kolorowych sznurach za 200pln, szkoda, ze maz nie podzielal zdania ogarniecie wszystko.
Ja mieszkam teraz w takim bloku od 14 lat i nicnie slysze, ba nawet wszystkich sasiadow z klatki nie kojarze

Mysia- nietoperek

[pearl87]

Napisane przez candace1

Zainteresowalas mnie ta ksiazka -kupie sobie (tez jestem obciazona genetycznie..)

masz Ci los:/ ale książkę nawet mąż przeczytał i powiedział, że jest ok tylko omijał fragmenty biograficzne (nie ma ich dużo )

Xal, dzięki właśnie też o materiałowym myślimy

cloche - na razie mam nadzieję, że nie będzie się uczyła używać na mnie swego nowego ząbkowego nabytku

---------- Dopisano o 20:42 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

i dziękuję, że opisałaś zwisające żarówki, będzie mi raźniej bo takie grubsze wykończenia będą na środę u nas, a podejrzewam, że listwy, zasłony, lampy i inne dodatki mogą do świąt się pojawiać

[vil84]

Napisane przez deb

Ale ja hipokrytką jestem bo mięsożerna więc wolę się nie zastanawiać jak obiad trafił na talerz
Ciężko pisać że przejmuję się losem zwierząt skoro je zjadam, ale naprawdę ich krzywda nie jest mi obojętna jakkolwiek dziwnie to brzmi.

mam to samo. jem, ale wychodzę z założenia że i tak to mięso będzie więc ja jedna nic tu nie zmienię.
aczkolwiek spokojnie mogłabym się bez mięsa obejść. jak mieszkałam u mamy i obiady były u babci, która gotowała "tradycyjnie" czyli dość tłusto to ja po prostu mięsa nie jadłam, kilka lat bo przestało mi smakować. potem zaczęliśmy gotować sami z mężem, i tak jakoś doprawiamy, cudujemy że da się zjeść. ale spokojnie jestem w stanie nie jeść długi czas.

Napisane przez salviae

a co do przepisow, codziennie piatek ,dzisiaj robiłam makaron z soem pomidorami i mascarpone - nie smakował mu, wczoraj wege gołabki, jutro bedzie zupa szczawiowa, ogolnie jemu duzo makaronów - bo ja jestem uczulona na ziemniaki, duzo szpinaku, kotlety z soczewicy, brokułow, kaszy itp, i rozne zupy, a jak nie ma czasu to pierogi z biedronki, ale sama tez czasem robie

jak robisz?
my bardzo lubimy soczewicę ale używaliśmy do tej pory tylko do potrawki meksykańskiej

Napisane przez cloche

a owoce po obiadku by zjadl? w niemczech zalecaja dac po obiadku bezposrednio cos owocowego, zaleznie od upodoban malucha moze to byc cos do popicia albo jako deser owocowy.
no i na podwieczorek mozesz probowac tez juz jakos mu ta butle urozmaicic. kaszka bezglutenowa na mleku z przecierem owocowym? kurde nie wiem, sama nie mam pojecia co bym zrobila... cale szczescie mamy jeszcze czas...

po mm z 3 h nie chce jeść po kleiku rzyga, kaszki mu nie podchodzą ... księciunio


a propos raka. ja uważam że po pierwsze geny, po drugie odżywianie (konserwanty, chemia itp - kiedyś tego nie było i ludzie chorowali, ale o wiele rzadziej), po trzecie styl życia, po czwarte i przeważające - przypadek! ale wg mnie to się wszystko jakoś łączy. ja przy moim odżywianiu się i obciążeniu genetycznym mam na pewno większe ryzyko niż osoba z obciążeniem gen. a prowadząca super zdrowy tryb życia. co nie znaczy że ja mogę być zdrowa a tamta osoba zachorować. boję się raka okropnie, usg piersi robię raz do roku, cytologię itp, ale martwi mnie że nie potrafię męża zmotywować do żadnego profilaktycznego przebadania się, choćby morfologii. no i boję się o Przemka. bardzo.

[cloche]

Napisane przez pawie_oczko

Cloche no to fajnie Wam z tym miasteczkiem taki kompromis. A co do dyndajacych zarowek- to mi sie takie podobaly specjalnie stylizowane powieszone na takich kolorowych sznurach za 200pln, szkoda, ze maz nie podzielal zdania ogarniecie wszystko.
Ja mieszkam teraz w takim bloku od 14 lat i nicnie slysze, ba nawet wszystkich sasiadow z klatki nie kojarze

Mysia- nietoperek

no wiesz, zeby to jakos wygladalo, to mi taka zarowka nie przeszkadza, ale kabel byle jak podwiniety, to "trzymadlo" zarowki z jakimis odstajacymi resztkami tego, czym to wczesniej bylo... echhh a ty chyba w porzadniejszym bloku mieszkasz... moi rodzice w typowym takim z byle jakiej plyty - ja nawet z sasiadka z dolu gadalam przez kaloryfer i to bez koniecznosci podnoszenia glosu, serio!

pearl, ja slyszalam, ze taka wykonczeniowka to latami moze trwac mam jednak nadzieje, ze u nas bedzie krocej. a lamp to nawet wybrac nie potrafie nie ograniczajac sobie budzetu (tak czysto teoretycznie), a co dopiero jak mam patrzec jeszcze na $... z zaslon kompletnie zrezygnowalam, mniej problemow

[XxXJuSstiii]

Napisane przez lonely_lady

co do rozszerzania diety.. dziś Tż do mnie mówi, że może zaczniemy małemu marcheweczkę dawać " On taki bladziudki.. rodzice mają ciemną karnację... no tak, ale pije białe mleczko to bladziudki..."
(...)
"może damy mu troszkę marcheweczki ? będzie ładniutki na święta"

Napisane przez Budyniek

chciałam kupić żyrafkę, ale cena mnie pokonała. dlatego dzieć ssie zamiast żyrafki takie cosie :




Chciałam karmić piersią, ale teraz błogosławię butle. Raz-mogę zostawić dziecko z tatą, dwa-mogę sprzedać dziadkom, trzy-mogę jeść i pić co chcę, cztery-wiem ile i kiedy zjadła, więc mogę np wycieczkę zaplanować bez karmienia. ma to swoje plusy.

fajne twory

a co do Twojej butli to mam to samo przy kp ale nie sprzedaję młodego nikomu raczej, nie luuuubię no i nie mam potrzeby

Napisane przez vil84

poradźcie mi bo nie bardzo wiem jak to rozwiązać ... Przemuś ma już prawie 7 miesięcy więc większość posiłków powinien mieć stałych. nie do końca nam to wychodzi, bo mam wrażenie że jakikolwiek słoiczek dostanie to on to traktuje jak "przekąskę" przed mlekiem. dziś go trochę przetrzymałam, zjadł głodny cały słoiczek, po 1,5 zaczął marudzić, potem wyć, nie wiedziałam o co mu biega bo normalnie nie płacze, w końcu dałam mm - zeżarł całą butlę i zadowolony. a nie mogę mu dawać większych ilości ze słoiczka bo on więcej nie chce. a tak dawać mu słoiczki czy zblendowane coś co 2 h to też bez sensu chyba

Mówisz? Ja to słyszałam, że 2/3 powinny być mleczne Nie naciskałabym na niego, w końcu zacznie jeść

Napisane przez salviae

Troche o nas Kuba nie lubi ryby dostaje szczękoscisku i nie da sie mu tego wpakowac do dziuba wiec rezygnuje z niej na razie, wczoraj bylismy na szczepieniu mały wazy 9080g a wieczorem zaczal rzygac jak kot najpierw cały obiad, pozniej mleko, a pozniej go non stop naciagało i pluł sliną, szczerze miałam mega stracha, dzwoniłąm do pediatry i powiedziała, że to wirus z przychodni bo inne dzieci tez rzygaja miałam go nie karmic, dopiero nad ranem, ale wytrzymałam do 1 w nocy i juz było ok, co nie zmienia faktu, ze spałam 2 godziny, bo pilnowałam, czy nie utopi się w rzygach
TZ był dzisiaj na rozmowie o prace, z 10 osob zostały 3 i teraz do tygodnia maja podjac decyzje, trzymajcie kciuki

Biedny Kuba

dla męża

Napisane przez Innocence_89

Kuzynka.mi,się.dzisiaj.py tała.czy.dajemy,.już.Małm u.rosółbo.ona.sw ojej.w.tym.wieku.już.dawa łaale.żeby.nie.było/nie.ażtak.tłusty

Bartek powinien żur zajadać, więc wiesz

Napisane przez ankaaa206

mój panicz obraził się na inne jedzenie niż mleko, owszem zje 2 łyżeczki i koniec, pluje, zamyka buzie i czeka na cyca
także nie wiem co robić, czekać aż skonczy 6 miesięcy i spróbować blw - może te papki go odrzucają czy dawać mu nowe smaki którymi pluje?

możecie mi zazdrościć - w piekarniku piecze się przepyszna drożdżówka ze śliwkami

no a a z tym jedzeniem to przyopomniało mi się koleżanki córeczka, miala gdzieś koło roku i najbardziej ze wszystkiego uwielbiała zjadać zdechłe muchy, nie szło jej upilnować z tym a że lato było, much pełno to mała była jak w raju

6 miesięcy + siedzenie stabilne!

drożdżowe bez wyrabiania?

muchy? fuuuu

Napisane przez Veronic

aaa i na koniec coś z pozytywów (żeby nie było ,ze u nas same problemy)
Wojtuś powoli opanowuje pozycję na czworaka potrafi już równocześnie podnieść się na łokciach i kolankach
a przemieszcza się po pokoju jak mały perszing

Napisane przez MoTyleKsw

eeeeeeeeeeeeeeeeeee czy jest tu minka z opadającą szczęką?!

?

Napisane przez pearl87

Justi - będę dzwonić co do marchewki jakoś na dniach, bo nie wiem ile tego zostanie

a Ty masz do mnie numer?
uda nam się spotkać jeszcze u Salvi???
dla Małgoni

i dla Sofii


widziałam burzliwa dyskusja ja tam co mogę to staram się dla młodego ekologiczne zdobywać a że nie za wiele mogę to cóż

jestem wkurzona, mówiłam M. że idę do szkoły 2.11 a on mi wyskakuje, że idzie do pracy a ja nie chcę zostawiać Barta u mojej mamy

[salviae]

Napisane przez vil84

jak robisz?
my bardzo lubimy soczewicę ale używaliśmy do tej pory tylko do potrawki meksykańskiej

pisałam, pewnie za niedlugo sie dokopiesz

Napisane przez XxXJuSstiii

uda nam się spotkać jeszcze u Salvi???
jestem wkurzona, mówiłam M. że idę do szkoły 2.11 a on mi wyskakuje, że idzie do pracy a ja nie chcę zostawiać Barta u mojej mamy

w poniedziałek ? , na długo bys go musiała zostawic ?

[deb]

Napisane przez cloche

pewnie cie zmartwie, ale zaloze sie, ze w twoim szamponie jakis skladnik z tej listy sie znajdzie a i w jeleniu - tylko nie wiem dokladnie ktorym - widzialam kiedys baaardzo brzydkie skladniki.
ja to sie zainteresowalam, bo mi wiele kosmetykow zwyczajnie szkodzilo. zaczelam grzebac i stosowalam rzeczy o prostych, naturalnych skladach i prosze - da sie zyc, skora jest w koncu zadowolona, a i portfel nie kwiczy. wiec juz przy tym zostalam.
mam nadzieje, ze Florek odporniejszy od mamusi

Tak wiem że w szamponie na pewno coś nieciekawego dlatego w ciązy ograniczyłam do minimum stosowanie kosmetyków to tych niezbędnych.
Hmm może jak mi kiedyś po 18stce Heli czas pozwoli znowu zainteresuje się tematem lepszych kosmetyków

[vil84]

Napisane przez pearl87

wpadłam się zameldować - żebyście wiedziały, że żyjemy. Małgonia dalej pięknie "koniuje" i się zaczęła cudnie na czworakach przemieszczać (ale raczkowanie to nie jest ), wczoraj pierwszy kieł się ukazał mojemu sutkowi i polubiła się z jaglaną kaszką holle (wprowadzam śniadanka prócz obiadków)

- krzesełko do karmienia: jednak polly jest za drogie, czy któraś z Was kupiła kidsplay? bo akurat się nie wbiłam w takim momencie

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/46886...owy-styl-zycia
mam obciążenie rodzinne, ta książka z miliona przejrzanych jest chyba w tym temacie najwartościowsza na razie mi się wycofały te komórasy z cytologicznych wyników, oby nie przylazły na pewno te czynniki mają duże znaczenie dla ogólnego zdrowia psychofizycznego, ale moim zdaniem nie ma co wariować, bo stres jest najgorszy po sobie widzę

brawo dla Małgosi

my mamy kidsplay, ja sobie chwalę

a co do tej książki to jak pracowałam w księgarni to akurat była hitem, mnóstwo ludzi ją kupowało. poczytałyśmy trochę z koleżankami i całkiem ciekawa ale i tak nie wierzę że można przez odpowiednie jedzenie zapobiec rakowi, można tylko zminimalizować ryzyko wystapienia. ale to i tak dużo.

[deb]

Napisane przez Veronic

aaa i na koniec coś z pozytywów (żeby nie było ,ze u nas same problemy)
Wojtuś powoli opanowuje pozycję na czworaka potrafi już równocześnie podnieść się na łokciach i kolankach
a przemieszcza się po pokoju jak mały perszing



to uciekam

dobrej nocyy

Super! Brawa dla Wojtusia

---------- Dopisano o 21:19 ---------- Poprzedni post napisano o 21:18 ----------

Napisane przez Budyniek

Ashyshqa SOFIA

Innocence A ja bym bardzo chciała, żebyś została!

Jeju, poważnie lubicie rozmawiać z osobami, z którymi się tylko zgadzacie? to nudne! jak dyskutować to z kimś o odmiennych poglądach!

Kupiłam dziś Brokuła. Pan Brokuł zostanie jutro zaparowany i postaram się go rozdrobnić. nie było marchewki to wzięłam włoszczyznę. resztę wsadzę do zupy, a marchewki do zamrażarki, niech dzieć sobie taką surową zimną ciamka, jak zęby bolą.

Ale super pomysł z tą marchewką

[pearl87]

Napisane przez vil84

brawo dla Małgosi

my mamy kidsplay, ja sobie chwalę

a co do tej książki to jak pracowałam w księgarni to akurat była hitem, mnóstwo ludzi ją kupowało. poczytałyśmy trochę z koleżankami i całkiem ciekawa ale i tak nie wierzę że można przez odpowiednie jedzenie zapobiec rakowi, można tylko zminimalizować ryzyko wystapienia. ale to i tak dużo.

no jasne, zmniejszyć ryzyko albo złagodnić przebieg, autor zmarł w końcu na raka, ale po 20 latach od wykrycia, a miał niby maleńko czasu według statystyki tego akurat nowotworu

już mi kręgosłup pada od pakowania książek do pudeł, skąd tego tyle chyba idę się wtulić w małą i spać.. oczywiście mąż nocuje na placu boju

[modro]

Napisane przez NoBoTak

Wiadomość od Cynamonowej https://wizaz.pl/forum/showthread.php?p=43507767

Dzięki dobra kobieto za podrzucenie

Napisane przez deb

Ja piję jedną rano. Pijałam też popołudniu ale właśnie tak jak Xal zaczęłam się zastanawiać czy dziecko nie jest takie pobudzone przez to. Odstawiałam na miesiąc - nie piłam w ogóle kawy, żadnych herbat, a mała była taka jaka była i dalej jest No i jak po miesiącu wróciłam do kawki to już tylko rano piję a popołudniu inkę i z inką mam chwileczkę zapomnienia choć najczęściej tak chwileczka jest spędzona nad dzieckiem gdy proszę ją o chwileczkę

Ja tak na wszelki wypadek zaprzyjaźniłam się z inką, potrafię walnąć 6 dziennie. Wcześniej bez mocnej kawy parzonej codziennie rano nie było nawet mowy o wyjściu z domu czy normalnym funkcjonowaniu.

Napisane przez Veronic

hej

dzisiejszy dzien to chyba jakies apogeum, biedny nie moze spac tylko płacze
dzieki dziewczyny za odzew w przyszłym tyg na pewno pojdziemy do lekarza
teraz go karmie, zeby go jakos uspokoic, potem napisze wiecej

Bardzo Ci współczuję, po części znam ten ból, wspomnienia po 1 córce. To było dopiero kosmos, dzisiaj nawet nie potrafię sobie tego wyobrazić. U nas powodem był niedojrzały układ pokarmowy i nerwowy. No i typ człowieka, jakim córka jest - mega wrażliwiec.

Napisane przez Veronic

jutro pierwszy raz nie pojadę na groby Młodego wrzaskuna nie mam zamiaru ze soba zabierac...

Ja chyba jutro też nie pójdę, młode załapały jakiegoś wirusa i mają sraczkę.

Co do atmosfery na wątku i tematu ekożywności... Nie bardzo wierzę w ekożywność. Chciałabym mieć swoje warzywa z ogródka i je podawać młodym, ale nie mam ogródka A szkoda. Miałyby dzieciaki gdzie pobrykać. W słoiczki tez nie bardzo wierzę, jak dla mnie to po prostu interes jak każdy inny. Trochę słoiczków mam, kupuję po okazyjnych cenach przy okazji innych zakupów, bo to wygoda. Podawać będę warzywa ogólnodostępne w warzywniakach i mięso ze sklepów. Gotować będę albo sama, albo słoik, jak czas pozwoli.

Ponadto nie bardzo mi się podoba, że kolejne osoby z wątkiem się żegnają.

[cloche]

Napisane przez deb

Tak wiem że w szamponie na pewno coś nieciekawego dlatego w ciązy ograniczyłam do minimum stosowanie kosmetyków to tych niezbędnych.
Hmm może jak mi kiedyś po 18stce Heli czas pozwoli znowu zainteresuje się tematem lepszych kosmetyków

w wolnej chwili () polecam zajrzec tutaj: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=717854

[Magiusa]

Napisane przez candace1

ło matulu - co tu się dzieje.
ja to dopiero leniwa jestem.
Nie dość, że młody je ze słoiczków to stary też niezbyt zdrowo bo "pomysł na " konsumuje zazwyczaj na obiad
Morduję własną rodzinę moim lenistwem
Etykiet nie czytam, kupuję wszystko jak leci.
Co gorsza ubrania szyte w Chinach.
Idę stąd bo ZŁA kobieta ze mnie jest.

Ja w sumie tak jak Ty

Salviae - Daro robi tak samo i tez mega wkurzenie jak jest coraz dalej i dalej. Ciekawe co bedzie kolejnym etapem

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[pawie_oczko]

Napisane przez salviae

pasteryzowałaś, te sklepowe słoiczki- hipp, bobovita?

widziałam reklamy, ale gadała o tym Reni Jusis a wg mnie ona jest mega nawiedzona więc nie oglądałam, tez pomroziłam łososia i chyba go sama zjem

ja tez pije kawe, jedna-dwie dziennie a o rybach mówili, że są skazone metalami ciężkimi

ja staram się o tym nie myslec, wiem, że glupie, no szkoda mi tych zwierzat, ale co zrobie do tego mąż wege, więc i tak nie jem ich za duzo, ciekawe jak to bedzie z małym jak zacznie ogarniac, ze tatuś nie je mieska, a wiem, że TZ mi nie pomoże w przekonaniu Kuby, że mieso jest ok, bo kiedys cos tam przebąkiwał, że chciałby zeby jego dzieci były wege, ale usłyszał, że chyba nie ze mna te dzieci...

Trzymam kciuki za prace! Zaspokoj moja ciekawosc, dlaczego Twoj tz nie je miesa? Mi ciezko byloby sie z nim pozegnac....

[XxXJuSstiii]

Napisane przez salviae

pisałam, pewnie za niedlugo sie dokopiesz

w poniedziałek ? , na długo bys go musiała zostawic ?

zaraz pytam Anoxee

od 7:30 do 14:30