Co wam się podoba na weselach a co nie ? Stereotypy, tradycje, nowe trendy.

[201604181004]

nie ma mięsnego jeża, są bananowe delfiny

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

drabineczka - No niestety, nie oszukujmy się, na weselach bywa kiczowato
_Shiloh_ - Znajomi mieli wiejski stół, ale ładniej przystrojony, bez sztucznych kwiatów. Jedzenie podawali kelnerzy, z tym że nie ładowali Ci nic na talerz - kładli na stół wazę pełną pysznego (!) rosołu, obok tace z mięsem, michy pełne ziemniaków i do tego różne rodzaje surówek. Jak ktoś nie chciał schabika, to jadł np kurczaka z ananasem (później podawano owoce, ciasta, potem zimne dania, potem znowu ciepłą zupę - barszcz i żur a do tego dobry bigos; po sali cały czas chodzili kelnerzy pytając czy ktoś nie chce kawy/herbaty). Lubię takie rozwiązania, nie mam problemu z nałożeniem sobie samej odpowiedniej dla mnie porcji. Jeden chłop weźmie 2 wielkie kotlety, ktoś inny małego dewolaja, no problemo

[201604181004]

O surówki, lubię. Lubię też warzywa na ciepło. Ostatnio na weselu jadłam taką cudowną sałatkę ze świeżych brokułów, że jak przyleciałam do domu to pierwsze co zrobiłam to wygooglowałam ją

[Dione]

Napisane przez stokrotka_to_ja

doprecyzuję

swojskie jedzenie -tak
wiejski stół http://3.bp.blogspot.com/-uRHrVE9oec...%259B%2B2l.jpg nie

Ten jeszcze jakos wygląda .
kwiatki na kiełbasie
http://i.st-firmy.net/93sc1zl/wiejski-stol-strzyzew.jpg
http://zajazdmichalowka.pl/galeria/tn/wedliny.JPG
Ale takei dla mnie to obrzydliwe Moge zjesc kiłbase ale ładna to ona ni jest wiec po co jrobic z niej dekoracje
takie pęty wiszace to jak wystawa sklepu masarskiego albo jak flaki wybebeszone

Napisane przez drabineczka

[/COLOR]A boczek, swojska kiełbacha - jestem w 100% za, ale moze nie w takim wydaniu jak na zdjęciu powyżej bo to często jest ni przypiął nie wypiął do sali - drewniany stół, słoma i sztuczne kwiaty a sala szklano-stalowa ale tak to jestem za 100% nie ma nic lepszego do wódeczki :d
za to dostaję alergii jak widzę coś takiego
aż mi się płakać chce

delfinki z bananow padłam
I te cukierki i truskawki wplątane miedzy liscie ananasa
wygląda to jakby ktos sie po pijaku sie bawił jedzeniem \

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Na jednym weselu na którym byłam furrorę zrobiła sałatka z makaronem ryżowym. Prosta, a przepyszna. Zrobiłam kiedyś dawno w wynajmowanym mieszkaniu, to doszło do walki na widelce :P

Dione - rzeczywiście niezbyt estetycznie to wygląda :P Rozumiem kilka pętek, a nie pół masarni wywiesić Poza tym jest to zupełnie niepraktyczne.

[201604181004]

nie lubię też czegoś takiego...


mam to jeść, patrzeć się na to, czy o co chodzi? Ani to ładne ani nic ...
ale to juz mi sie podoba :<

[_Shiloh_]

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;44006701]
_Shiloh_ - Znajomi mieli wiejski stół, ale ładniej przystrojony, bez sztucznych kwiatów. Jedzenie podawali kelnerzy, z tym że nie ładowali Ci nic na talerz - kładli na stół wazę pełną pysznego (!) rosołu, obok tace z mięsem, michy pełne ziemniaków i do tego różne rodzaje surówek. Jak ktoś nie chciał schabika, to jadł np kurczaka z ananasem (później podawano owoce, ciasta, potem zimne dania, potem znowu ciepłą zupę - barszcz i żur a do tego dobry bigos; po sali cały czas chodzili kelnerzy pytając czy ktoś nie chce kawy/herbaty). Lubię takie rozwiązania, nie mam problemu z nałożeniem sobie samej odpowiedniej dla mnie porcji. Jeden chłop weźmie 2 wielkie kotlety, ktoś inny małego dewolaja, no problemo [/QUOTE]

No i takie coś to rozumiem. O wiele bardziej lubię porządne, swojskie jedzenie na weselu niż wymyślanie jakiś cudów chińsko/bułgarsko/hiszpańskich

Niestety ugotować dobrą, polską potrawę nie jest łatwo. Tak samo jak mieć dobre mięsiwo, kiełbaskę czy smalec na wiejskim stole

Nie podobają mi się upięte koki na głowach z brokatami, kwiatkami, spineczkami itp.
Podoba mi się na weselach pomysł aby zamiast kwiatów kupić dobre wino lub książkę dla młodych.
Podoba mi się kiedy daje się alternatywę dla gości nie pijacych wódki, jest stolik na którym stoją wina, whisky lub zwykłe piwko jak ktos ma ochotę

Aaa i byłam na weselu gdzie był też stół (nie wiem jak go nazwać) gdzie były przepyszne wędzone ryby, najróżniejsze rodzaje, sery żółte najróżniejszego gatunku, pleśniowe itp. Pół wesela kursowałam do tego stołu

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez drabineczka

nie lubię też czegoś takiego...


mam to jeść, patrzeć się na to, czy o co chodzi? Ani to ładne ani nic ...
ale to juz mi sie podoba :<

carving sam w sobie jest jakimś rodzajem sztuki,ale umówmy się,mało użytkowej


to drugie super

o,co jeszcze mi się nie podoba balon powieszony nad młodymi,pękający podczas pierwszego tańca i sypiące się z niego cukierki/sztuczne płatki róż/konfetti

W ogóle w standardowych (nie mylić z tradycyjnymi) weselach mało co mi się podoba Najczęściej to napinka i dupościsk do granic możliwości.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez stokrotka_to_ja

to drugie super

o,co jeszcze mi się nie podoba balon powieszony nad młodymi,pękający podczas pierwszego tańca i sypiące się z niego cukierki/sztuczne płatki róż/konfetti

W ogóle w standardowych (nie mylić z tradycyjnymi) weselach mało co mi się podoba Najczęściej to napinka i dupościsk do granic możliwości.

Zgadzam się, to drugie wygląda smakowicie!

A o pękającym balonie nie słyszałam xD Ale zenada.

Ja z powodu napinki i dupościsku nie chcę mieć nigdy własnego wesela. Coś czuję, że starałabym się wszystkim dogodzić, a to byłoby niemożliwe, bo mam znajomych bawiących się w różnych klimatach (metali, fanów polskiego rapu, elektroniki), a przy tym małą spokojną rodzinę. Gdzie tu byłoby miejsce dla mnie? Jak mogłabym połączyć tak różne Światy? Ze znajomymi jeszcze bym sobie poradziła, ale co z osobami w starszym wieku? Nie mam pojęcia jak takie osoby zabawiać, jaką muzykę dla nich dobrać. Nie nie nie :P Nie mówiąc o tym, że część rodziny pewnie by prędzej z płaczem uciekła, niż przyszła na "pseudo-wesele" po "pseudo-ślubie" (zamierzam brać tylko cywilny).

[201604181004]

Carving to "sztuka" tak jak grajace kartki z kupidynkami

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez drabineczka

Carving to "sztuka" tak jak grajace kartki z kupidynkami

aj no,bez przesady trochę umiejętności trzeba posiadac to tego ,a ze dobry gust nie idzie z nimi w parze...

oo,i wychodzenie przez parę młodą na sesję zdjęciową na kilka godzin też mi się nie podoba,i więszkość sesji ślubnych

To dla odmiany napiszę co mi się podoba :-]
naturalny ,elegancki look panny młodej
impreza w gronie bliskich a nie 200 osób z których połowę widziało się raz w życiu

[dziad kalwaryjski]

Delfiny z bananów HIT!!! Serio ktoś taką wiochę stawia na stole weselnym? Może ktoś to dla żartu zrobił, bo nie wierzę, że komuś się to może spodobać...
Nie no to wymiata, zrobię na najbliższą imprezę dla jaj, już widze miny znajomych

A mi w ogóle się nie podobają na weselach podziękowania dla rodziców... Jeszcze nigdy nie widziałam na żywo takich "uczciwych". Zazwyczaj ta sama szopka: wiejskie cudownych rodziców mam, prezenty: fotoalbum zdjęć od ślubu rodziców poprzez dzieciństwo dziecka aż do teraz plus kosz ze słodyczami ( lub ostatni hit filmy z karteczkami w stylu "dziękujemy za bla bla bla"), łzy itp.. Tym bardziej jak się wie, że ktoś nie ma super przyjacielskiego kontaktu z rodzicami tylko sandardowy lub wręcz słaby.
Ja podziękuję rodzicom po błogosławieństwie w domu, bo ani ja ani mój TZ nie jesteśmy wylewni w okazywaniu uczuć do innych osób niż my sami, a już na pewno nie w towarzystwie 100 osób.

[Kalini]

Jak ja dawno nie byłam na żadnym weselu- ponad 10 lat. Jakoś za nimi nie tęsknie, poza tym studniówki i osiemnastki w moich stronach niebezpiecznie przypominają wesela.
A elementy podstawowe dla mnie to:
-Okropny zespół (serio przed tą długą przerwą byłam na kilku i zawsze fałszowali niemiłosiernie, ale najgorszy był zespół na mojej studniówce, walc w ich wykonaniu przypominał muzykę graną na akordeonie w tramwaju).
-Okropne sukienki (choć panny młode chyba zazwyczaj miał klasę)
-Mnóstwo rozwydrzonych dzieci, sama grywałam w odbijanie balona nad jedzeniem
-Oczywiście kiczowate dekoracje
-Akurat jedzenie zazwyczaj mi smakowało, choć sałatek z majonezem wolałam nie tykać
-Oczepiny, największy idiotyzm świata

Ale mimo wszystko uważam, że te wesela miały jakiś urok. Ja bywałam na takich wiejskich, organizowanych w remizach. Nie było widać totalnego przepychu, raczej swojskość. Owszem wszystko było do bólu kiczowate, ale takie przyjazne. Ja jednak nie zamierzam mieć wesela, szczególnie takiego. O ile jako gość mogę to przeżyć, to nie chciałabym za to płacić i firmować "sobą". Ogólnie idea wesela nie podoba mi się, taka mieszanka pokazania bogactwa i zebrania pieniędzy. Radością chętnie podzieliłabym się z najbliższą rodziną, a nie ciotkami, które pierwszy raz w życiu zobaczę.

[Karinio]

Mnie ogólnie dziwi,że są jeszcze tacy kamerzyści,co kamerują gośći jedzących obiad.Byłam na takim weselu z ok 4 miesiące temu,to ktoś kamerzystę zrąbał tzn powiedział,że chce spokojnie zjeść a nie że zaraz do talerza wejdzie.

[cherry_flamme]

Większość rzeczy na weselach mnie irytuje, ale najbardziej:

rosół- najzwyklejsza zupa i w dodatku ciężko się go je- makaron w trakcie ''wciągania'' lubi rozchlapywać zupę

pierwsze tańce- te ćwiczone od miesięcy, rodem z mistrzostw (zazwyczaj wyglądają pokracznie) i te ''zabawne''- czyli najpierw powaga, a później, któż by się spodziewał, nagła zmiana muzyki i jakieś dziwne wygibasy. Wiecie, o co mi chodzi ?

podziękowania dla rodziców- pominę ''Cudownych rodziców'', ale sama idea jest dla mnie niezrozumiała. Jeżeli będę chciała podziękować rodzicom, to zrobię to kameralnie, a nie przed kupą gości. Dla mnie taka pokazówka.

ilość kosztem jakości- zazwyczaj widać w przypadku jedzenia.

zapraszanie stosunkowo bliskiej rodziny (jeżeli chodzi o pokrewieństwo), ale niewidzianej od x lat i niepozostającej w kontakcie.

[201803290936]

NA MINUS:
- mentalność pt. "zastaw się, a postaw się" - spraszanie, a wręcz istny spęd nawet dalekiej rodziny (nieraz nigdy nie widzianej), oby się pokazać, a potem narzekanie, że się "nie zwróciło", "Józek dał do koperty tylko 200 zł", "kredyt musimy spłacać przez najbliższe 10 lat",
- nie liczenie pewnych kosztów realnie - np. wysokie wymagania co do menu, przy jednoczesnej chęci zapłacenia jak najmniej - kończy się to potem podawaniem byle czego (w dodatku z poprzedniej imprezy ) i zimną salą (oszczędzanie na ogrzewaniu); tu oczywiście można wskazać i winę firmy, która obsługuje imprezę, ale z drugiej strony można zrozumieć, że nie mogą odrzucać wszystkich klientów, bo by z torbami poszli,
- niedostosowanie miejsca (sali) do ilości gości,
- jeżeli zaprasza się większą ilość dzieci, to nieprzygotowanie dla nich jakichś rozrywek, kącika,
- brak pomocy ze strony zapraszających - niepoinformowanie przyjezdnych gości gdzie mogą sobie zarezerwować nocleg, niezapewnienie im transportu (nie trzeba za nich płacić, ale uważam, że należy im w tym pomóc, dowiedzieć się takich szczegółów, odpowiednio wcześniej poinformować ich co, gdzie, za ile),
- "Cudownych rodziców mam" - nawet jak nie mam, odstawianie szopki z bukietami i podziękowaniami nawet w przypadku, gdy ojciec chleje i się rodziną nie przejmuje od lat, a matka nienawidzi przyszłego małżonka córki; generalnie, nawet jeżeli rodzice są fajni, to robienie z tego obowiązkowego punktu programu jest kiczowate,
- zabawy w stylu "niech Ania przeciągnie Jaśkowi jajko przez spodnie, jakie to zabawne",
- silenie się na wymyślne dekoracje stołów, które nie są ani ładne, ani praktyczne; zresztą to samo w przypadku jedzenia,
- oczekiwanie, że goście wyskoczą z ostatniego grosza, liczenie ile "za talerzyk" i generalnie na to, że goście sfinansują wesele oraz jeszcze zostanie "na prezent",
- nie podoba mi się zwyczaj dawania prezentów i kopert zaraz po ceremonii zaślubin - uważam, że to powinien być moment na szczere życzenia, a nie cmok-cmok, koperta, myk koperta do koszyczka świadkowej; robi się potem z tego moment liczenia w myślach kopert, a nie po prostu składania życzeń, ewentualnie dania kwiatów,
- na koniec dno dna: filmowanie momentu wręczania kopert, żeby potem sprawdzać po kolei kto ile dał.

NA PLUS:
- nie ma już takiego chlania na umór jak kiedyś,
- część osób wyłamuje się z głupich pseudo-tradycji i robi jednak wesela w bardziej eleganckim lub po prostu normalnym stylu.

[Malagenia]

Delfiny z bananów

Nie byłam na wielu weselach, ale często oglądałam z ciocią, która kiedyś nie miała wideo i przychodziła oglądać do nas
Najgorsze jak dla mnie są te weselne zabawy- wspomniane przeciąganie jajka przez spodnie, ściąganie podwiązki zębami itp., ale przede wszystkim modne kiedyś - całowanie się osób, które złapały welon i krawat po oczepinach. Nie wiem czy wszędzie to było popularne, ale w moich stronach dawniej tak, zawsze się bałam, ze złapie welon i miałam plan, że jak coś to ucieknę a całować się nie będę z nie wiadomo kim, na oczach gości, fuj! Jeszcze jakby to była faktycznie para, to można by przeżyć, ale często się zdarzało, że nie...I nie wiem czy zwróciłyście uwagę - na filmach np. amerykańskich kobiety zwykle się rzucają, żeby złapać bukiet a u nas każdy się boi łapać welon, moim zdaniem, to właśnie wynik takich zabaw

Ogólnie to lubię te wiejskie wesela, swojskie stoły, tańce przy disco-polo itp ale przeszkadza mi presja z jaką te imprezy się wiążą, bo tak: trzeba dużo wcześniej zadeklarować czy się idzie i rozumiem to poniekąd, ale zdarza się, że potem nagle coś wypadnie, nie wiem wyjazd służbowy i wtedy co? A młodzi już zapłacili za "talerzyk" . Tak samo np. ktoś chce iść na wesele a nie za bardzo ma kasę, to nie idzie bo mu głupio dać dużo mniej niż zapłacili za niego młodzi. Już kiedyś zresztą pisałam o tym na innym wątku, ale uważam, ze powinno się to jakoś inaczej rozwiązywać, tylko jak? Nie wiem, ale dawniej chyba tak nie było, tylko płaciło się ogólnie za sale, wyżywienie itp? Wtedy jakby zaprosić tylko bliskie osoby, to by się obliczyło się mniej więcej ilość jedzenia i nawet jakby ktoś nie przyszedł to nie było by stresu. W tamtym wątku ("Gość na weselu- bliska osoba czy "talerzyk" czy jakoś tak) ktoś opisał fajny przykład jak młodzi nie mieli za wiele pieniędzy i zrobili wesele składkowe, każdy coś przyniósł, dostali drobne prezenty itp.

A i nie lubię takich zdjęć, w sumie już chyba nie ma na to mody, ale niedawno była, że młodzi otoczeni ramką z kwiatów, brokatu itp Ogólnie często ślubne zdjęcia są strasznie przekombinowane, tu hardkorowy przykład, zresztą znaleziony kiedyś na wizażu: http://komediowo.pl/gid,15403359,img...i,galeria.html

[201803090921]

Wszystkie wesela, na jakich byłam, okazywały się właściwie kalkami poprzednich, nie było tam nic nowego, świeżego, odkrywczego. Z racji, że w mojej rodzinie wesel się nie robi (najwyżej jakiś obiad, bez tego całego cyrku), nawet ucieszyłam się, dostając zaproszenie na pierwsze (z całej serii) - ot, zawsze to nowe doświadczenie. Przy n-tym byłam już niezbyt zainteresowana całą zabawą, ale chadzałam, coby znajomym nie zrobić przykrości odmową i nawet starałam się jakoś bawić. Wreszcie wesela się skończyły i ufff...

[pani-jesień]

Ja tam w ogóle nie lubię wesel, brrr
Nasze było bardzo skromne, nie wiem nawet czy w ogóle można nazwać je weselem

Napisane przez Doris1981

- na koniec dno dna: filmowanie momentu wręczania kopert, żeby potem sprawdzać po kolei kto ile dał.

Serio niektórzy tak robią?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Malagenia

Nie wiem, ale dawniej chyba tak nie było, tylko płaciło się ogólnie za sale, wyżywienie itp? Wtedy jakby zaprosić tylko bliskie osoby, to by się obliczyło się mniej więcej ilość jedzenia i nawet jakby ktoś nie przyszedł to nie było by stresu.

kiedyś płaciło się za salę i kucharki ,kupowało prowiant i te kilka osób w tą czy tamtą stronę nie robiło różnicy,teraz płaci się za osobę ,wszystko jest wyliczone

[Malagenia]

Napisane przez stokrotka_to_ja

kiedyś płaciło się za salę i kucharki ,kupowało prowiant i te kilka osób w tą czy tamtą stronę nie robiło różnicy,teraz płaci się za osobę ,wszystko jest wyliczone

Ano właśnie. Moim zdaniem tak było lepiej

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Malagenia

Ano właśnie. Moim zdaniem tak było lepiej

uwierz,że nie

cała rodzina młodych i młodzi z wywieszonymi jęzorami,w biegu ,bo zakupy trzeba zrobić,wszystko dowieźć na salę,kucharkom pomóc,dopilnować

Jako nastolatka miałam przyjemność uczestniczyć w weselu organizowanym metodą domową,sama bym sobie tego nie zafundowała.

[Malagenia]

Napisane przez stokrotka_to_ja

uwierz,że nie

cała rodzina młodych i młodzi z wywieszonymi jęzorami,w biegu ,bo zakupy trzeba zrobić,wszystko dowieźć na salę,kucharkom pomóc,dopilnować

Jako nastolatka miałam przyjemność uczestniczyć w weselu organizowanym metodą domową,sama bym sobie tego nie zafundowała.

To może jeszcze inaczej, nie wiem, że robi się listę i kucharki kupują?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Malagenia

To może jeszcze inaczej, nie wiem, że robi się listę i kucharki kupują?

tak też bywa ale na prawdę,to dużo więcej zachodu ,a przy weselu w restauracji płacisz i masz spokój

Ja jestem typem leniwym i miałam 'wesele' na 30 osób,bez zespołu (muzyka z płyt),tańce były,nie było oczepin i innych zabaw. Nawet białej kiecki nie miałam

[201803290936]

Napisane przez pani-jesień

(...)
Serio niektórzy tak robią?

Tak, niestety robią, a wręcz jedna pani na tym forum chwaliła ten "zwyczaj" i stwierdziła, że na swoim weselu tak zrobi, bo "ona to się nie da nabrać na puste koperty".

[Fleur_D]

Napisane przez Malagenia

To może jeszcze inaczej, nie wiem, że robi się listę i kucharki kupują?

Tak chyba byłoby najlepiej, poza tym uniknięto by wówczas niedomówień, że trzeba było kupić coś innego, innej firmy itp. Kucharka przecież wie najlepiej co jej potrzebne. Ja bym się bała robić takie zakupy, nie znam się za bardzo na sprawach kulinarnych.

Ja nie czepiam się, że wesela są do siebie podobne- trudno, żeby każde było oryginalne, idąc na bal sylwestrowy też wiedziałabym mniej więcej jak będzie wyglądał. Poza tym jeśli robi się je w popularnym w danej okolicy lokalu, to niektórzy rzeczywiście mogą poczuć, że nie różni się ono wiele od poprzedniego, na którym byli w tym samym miejscu. I jakoś mi to nie przeszkadza To nie konkurs na oryginalność tylko uczczenie zawarcia związku małżeńskiego.

Dla mnie ważne jest, żeby sala była odpowiednio duża, żeby mogła swobodnie pomieścić gości, miała porządną klimatyzację (nie ma dla mnie nic gorszego niż zaduch), toaleta z odpowiednią ilością kabin i lustrem (nieporozumieniem jest dla mnie toaleta koedukacyjna).

Nie lubię zabaw weselnych, jeśli muszą być, to niech nie mają podtekstów seksualnych, to dla mnie prostactwo.

Ale jedna rzecz mnie rozwala: "Windą do nieba". I zachwyt jaka to piękna piosenka o miłości. Myślała, że teraz już się tego nie gra, ale pomyliłam się. I to na pierwszy taniec Litości....

[pani-jesień]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Ja jestem typem leniwym i miałam 'wesele' na 30 osób,bez zespołu (muzyka z płyt),tańce były,nie było oczepin i innych zabaw. Nawet białej kiecki nie miałam

U mnie podobnie, tylko białą suknię miałam

Napisane przez Doris1981

Tak, niestety robią, a wręcz jedna pani na tym forum chwaliła ten "zwyczaj" i stwierdziła, że na swoim weselu tak zrobi, bo "ona to się nie da nabrać na puste koperty".

Brak słów

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Doris1981

Tak, niestety robią, a wręcz jedna pani na tym forum chwaliła ten "zwyczaj" i stwierdziła, że na swoim weselu tak zrobi, bo "ona to się nie da nabrać na puste koperty".

myslałam ze takie rzeczy to tylko urban legend

---------- Dopisano o 11:36 ---------- Poprzedni post napisano o 11:34 ----------

Napisane przez Fleur_D

Ale jedna rzecz mnie rozwala: "Windą do nieba". I zachwyt jaka to piękna piosenka o miłości. Myślała, że teraz już się tego nie gra, ale pomyliłam się. I to na pierwszy taniec Litości....

ja nie wiem, czy ludzie nie słuchają słow tej piosenki ?

[201803290936]

Napisane przez stokrotka_to_ja

myslałam ze takie rzeczy to tylko urban legend

Niestety nie. Więc następnym razem jak zobaczycie kamerzystę ustawionego pod odpowiednim kątem, aby było widać nie tylko składających życzenia, ale również wręczane koperty i świadkową wkładające je starannie, aby nic się nie pomieszało, to będziecie wiedzieć o co chodzi.

[Ercola]

Na weselach nie lubię :
- Okropnej muzyki, disco polo i szlagiery " Kawiarenki", " Jesteś szalona" itp.
- Tandetnych dekoracji, balonów, brokatu, konfetti i serpentyn
- Zabaw weselnych
- Dzika lub prosiaka podawanego w "czystej formie" z jabłkiem w pysku, od razu jeść się odechciewa czegokolwiek
- Lansu, robienia wesel na 150-200 osób podczas gdy sami młodzi nie znają dobrze wszystkich zaproszonych ( tak to jest jak się zaprasza ciotkę, której się nie widziało od x lat,ale trzeba bo tak "wypada")

Lubię:
- Wesela z DJ-em lub dobrym zespołem, który ma inny repertuar niż w/w piosenki.
- Niezbyt dużą liczbę gości
- Salę elegancką, ale skromną, ze smakiem.
- Gdy jest jakiś większy wybór alkoholi niż wódka ( niestety z wódką jakoś się nie "dogadujemy")

Dlatego też bardzo podobało mi się wesele mojej siostry, było ok 70 osób. Młodzi pierwszy taniec zatańczyli do " Girl, you'll be a woman soon" z Pulp ficition Prosty taniec, trochę improwizowany Do tego był DJ, który grał fantastyczne utwory, byli Beatelsi, Queen i sporo fajnych klasyków. Nie było nadęcia, balonów i konfetti. I taka koncepcja mi się podoba