|
|
#91 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 889
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#92 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
---------- Dopisano o 14:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:59 ---------- Cytat:
|
||
|
|
|
|
#93 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 22 330
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
) przy niedzielnym obiedzie też. To okazjonalne upicie się też, bo fakt, ludzie lubią się czasem napić, ale to robi z nich właśnie alkoholików. Tak to rozumiem.
__________________
Mydła, oleje, no poo Edytowane przez Kretka666 Czas edycji: 2014-01-13 o 14:22 |
|
|
|
|
|
#94 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 849
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Kretka, ale to "regularne picie" u alkoholika to przymus picia, tworzenie pretekstów do picia, inicjowanie kolejek, kolejnych piw, spotkań którym zawsze towarzyszy alko. Ja rozumiem że ludzie lubią sie napić, że alko jest smaczne, że w spożywaniu alkoholu nie ma nic złego. Tyle że problem zaczyna się wtedy gdy człowiek bez alkoholu nie wyobraża sobie weekendu, spotkania ze znajomymi, świąt czy nawet obejrzenia filmu. I to nie ilość czy regularność picia ma znaczenie, bardziej miarodajne jest to co się dzieje gdy tego alkoholu nie ma, są ludzie którzy rezygnują ze spotkań bo są bez alko, nie umawiają się z niepijącymi znajomymi, są zdenerwowani, rozdrażnieni gdy zabraknie alkoholu lub nie mogą go wypić z innych względów. |
|
|
|
|
|
#95 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#96 | |||
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 7
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Dziękuję za książki, na pewno do nich sięgnę jak najszybciej. O 'najgorszej partnerce' słyszam w pewnym sensie. Słyszałam jeszcze (wczoraj podczas rozmowy) że zachowuje się tak tylko kiedy jest przy mnie, bo jak idzie z kolegami to wypije 2 piwa i nie ma żadnej zadymy? Na prawdę? I o czym to świadczy? Że to nie to? Że coś jednak między nami nie gra. Cytat:
Cytat:
Ulżyło mi? Z jednej strony: trochę. Ale ciągle siedzi we mnie pytanie: NA ILE? Na miesiąc? Na 2? Za ile czasu znów będę musiała przeżywać takie rozterki? A będę musiała na pewno, mimo że zapewniał kilka razy i traktował mnie wczoraj i dziś rano jak księżniczkę... Powiedziałam OSTATNI RAZ i gdy coś takiego znów się zdarzy chcę tego dotrzymać. Ale spróbujemy coś oboje z tym zrobić.Postaram się, oczywiście. Za Niego nie mogę odpowiadać ale ja spróbuję ten ostatni raz pomóc NAM. Może jakaś terapia? Nie, nie chcę stawiać warunków, chcę żeby brak alkoholu/jego ograniczenie wyszło z niego samego. Bo przecież wie że jest mi z tym źle? Teraz tym bardziej bo zobaczył że NA PRAWDĘ może mnie stracić, więc może tym razem zrobi COŚ dla mnie? Z drugiej strony właśnie z tego powodu pluję sobie w brodę, że kiedy miałam okazję to zakończyć i już byłam zdecydowana to miałam to zrobić, a nie łamać się 'głupią' gadką... Pozostaje mi teraz czekać. Co z tego wszystkiego wyjdzie? Czas pokaże. Ja mam tylko nadzieję że On zrozumiał. Bo ja ten problem już zrozumiałam na pewno. Albo tylko mi się wydaje że wszystko już jest jasne? Może tak jak napisała któraś z Was nie ma już co o mnie walczyć bo już jestem przegrana? MAM NADZIEJĘ, że nie... Pozdrawiam, i dziękuję Wam wszystkim za szczere wypowiedzi, czego nikt nie potrafił mi powiedzieć w oczy... |
|||
|
|
|
|
#97 | |||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Aczkolwiek bywam to co kilka dni, stąd czasami mogę nie odpisać od razu. Zapraszam!Cytat:
Piszesz, że alkoholik nie musi się upijać, a potem piszesz, że alkoholik musi pić dalej, do finiszu... Wiec musi? Czy nie musi.. Aczkolwiek biorę poprawkę, że to forum, forma pisemna i mogę źle odbierać twoje komunikaty ![]() Cytat:
Jeden może do obiadu codziennie wypijać lampkę wina i nie stosuje przy tym patologicznych zachowań (alkoholickich) więc daleko mu do nałogu i z łatwością przyjmie wiadomość, że dziś wina nie ma bo zapomnieliśmy kupić, no i przy jednej lampce zostaje. A drugi będzie wypijał tę samą lampkę wina do obiadu, ale po niej wypluwa z siebie patologiczne zachowania i lampka owa staje się nieodzowna, a na wiadomość o braku wina poleci w panice czy złości do sklepu, a z czasem robią się dwie lampki na lepsze trawienie, a potem trzecia na odprężenie. (ten proces potrafi trwać latami) Jest różnica? Jest. Spodziewam się, że osobom, które nie miały w otoczeniu, obok siebie alkoholika ciężko dostrzec różnicę, bo naprawdę jest bardzo subtelna. Alkoholizm ciągnie za sobą po prostu pewne zachowania i problemy psychiczne, zarówno u osób uzależnionych jak i w ich otoczeniu. |
|||
|
|
|
|
#98 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
I dlatego tak podziwiam kobiety, które od takich facetów odeszły, dlatego tak mądrą osobą jest wsp - ona swoje przeszła, mechanizmy przerobiła, wnioski wyciągnęła i ma szansę na dobre życie, gdy Ty Kiniora w syficznym związku tkwić będziesz, bo "złamał mnie przeprosinami" - bo serio: wolałabym sobie głowę odgryźć i zjeść niż być z takim chłopem.Trochę poczekaj, do kolejnego weekendu, spotkania ze znajomymi, kiedy nachlany znowu narobi ci obory. Edytowane przez madana Czas edycji: 2014-01-13 o 16:15 |
|
|
|
|
|
#99 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 22 330
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Dobrze to wytłumaczyłaś. Czyli póki co mogę odetchnąć z ulgą ![]() Możliwe, że właśnie dlatego mam z tym problem i trzeba mi było tłumaczyć jak krowie Nie widziałam tego nigdy, nie zetknęłam się z tym.
__________________
Mydła, oleje, no poo |
|
|
|
|
|
#100 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 3 656
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Autorko, nie maluj wszystkich kobiet jedną kredką. Nie każda kobieta będzie potulna na takie zachowanie faceta. Nigdy nie dałabym się sponiewierać mężczyźnie. Jedno "przepraszam" bym zniosła, ale dalsze takie zachowanie już nie.
Jak dobrze, że mój Tż po pijaku albo śpi, albo bardzo mnie kocha, tuli, całuje i w ogóle jest słodkim Miśkiem albo tańczy z moim bratem
|
|
|
|
|
#101 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Z północy
Wiadomości: 4 917
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
|
|
|
|
|
#102 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 3 656
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Dzięki za troskę ale myślę iż nie jest w jego typie
|
|
|
|
|
#103 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 22 330
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
---------- Dopisano o 17:07 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ---------- Nigdy nie wiadomo, może to taka długoterminowa akcja, że niby z Tobą, ale tak naprawdę z Twoim bratem. Bo boi się, co ludzie powiedzą! ![]() Dobrze, że mój w żaden sposób nie ma fizycznego kontaktu (typu taniec) z moim bratem. Pedofilia byłaby przecież prawdopodobna
__________________
Mydła, oleje, no poo |
|
|
|
|
|
#104 | ||||||||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
On się nie przyzna, to nie ten level ludzi. Ponadto, pamiętaj, będziesz tą złą zawsze. A dlaczego? Ja długo nie mogłam tego odkryć. Mój mąż twierdził, że to przeze mnie, taka jestem bee, a koledzy i koleżanki tacy spoko heh. Wiesz dlaczego ja byłam zła i dlaczego Ty będziesz zła? Bo odkrywasz jego sekret i mu go uświadamiasz, a tym samym uderzasz w jego najczulszy punkt i za to on Cię beszta, broni się atakiem. A jego koledzy i koleżanki mają w poważaniu jego i jego akcje, bo one ich nie dotyczą bezpośrednio (po chlaniu każde idzie w swoją stronę) więc się go nie czepiają i dlatego są tacy spoko. Cytat:
Cytat:
A co miał Ci pokazać i powiedzieć? "Wybacz mi do następnego razu"? Leżysz Moja Droga Autorko, współczuję, bo tego nie widzisz. No cóż. W tym punkcie składam broń. Widocznie nie oberwałaś jeszcze tak, by się ocknąć. I nie pisz, że argumenty dotarły, bo po tym "wybaczyłam" widać, że nic nie dotarło i bagatelizujesz i toniesz. Nie oceniam Cię oczywiście, dokonujesz wyboru i masz prawo. Obyś się ocknęła. Obyś się wyrwała.... Tego Ci życzę. Cytat:
Cytat:
Cytat:
Poddaję się.. Cytat:
Cytat:
![]() I obyś nigdy nie widziała i obyś nigdy się nie zetknęła... |
||||||||
|
|
|
|
#105 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#106 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2013-08
Lokalizacja: Z północy
Wiadomości: 4 917
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Czy jako mieszkaniec akademika jestem alkoholikiem jak przynajmniej raz na tydzień muszę się porządnie sponiewierać?
|
|
|
|
|
#107 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 22 330
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
W sumie... możliwe, że z jednym przypadkiem się właśnie stykam. Może jeszcze nie alkoholizmu, ale bardzo dobrej drogi ku temu. Albo po prostu totalnej głupocie. Opiszę, będzie wiadomo o co chodzi. Mam kumpla, mojego bardzo dobrego kumpla, ma 23 lata (studiuje). Zawsze pił alkohol, normalnie, jak każdy. W liceum, na studiach, no po prostu jak ja i każdy z naszego otoczenia. Tylko, że on bardzo często się upija "do końca". Częściej niż ktokolwiek z mojego otoczenia. Nie ma tak, że dwa, trzy piwka i finito. Idzie po kolejne cztery lub po coś mocniejszego. Nie zawsze tak jest, ale często. Kiedyś, w liceum i na początku studiów to było nagminne, teraz coraz rzadsze, ale i tak dość częste (nawet jak dla mnie, a mój stosunek do alkoholu znacie ). Ma dziewczynę, która ma do niego pretensje o jego picie. Po alkoholu robi jej ponoć wstyd, szczerze mówiąc nie wiem jak jest naprawdę, bo nigdy tak przy nas nie było, tylko przy innych ich znajomych, z nami jest całkowicie normalny. Zdarzają się też sytuacje, że się "rzuca" do innych ludzi, obcych i potem dostaje od nich łomot. Po pijackich ekscesach ona jest zła, on obiecuje, że już się nie będzie tak uchlewał i jest niby ok. Później jest typowa sytuacja (typowa, bo zdarza się cyklicznie): on chce wyjść na piwo (u nas często wypijał dwa, trzy piwa i dalej go nie ciągnęło, bo my kończyliśmy na tym), ona drze się na niego, że nie, on zły wychodzi i... się upija. Ze złości, na złość, nie wiem. Strasznie to głupie, dziecinne i chociaż tłumaczyłam temu tłumokowi, że robi głupotę, to on cały czas ją powtarza. To się dzieje od paru miesięcy powiedzmy, wcześniej nie było takiego problemu, dopiero jak ona zaczęła mu robić pretensje o byle wyjście z domu to zaczął tak się zachowywać. Mnie to osobiście nie dotyczy, bo to nie mój związek i nie moje problemy, ale oczywiście przeze mnie się przewijają (jak to u przyjaciół bywa). Co takiemu typowi zrobić? Najchętniej bym dała pałą przez łeb, żeby się ogarnął w końcu
__________________
Mydła, oleje, no poo Edytowane przez Kretka666 Czas edycji: 2014-01-13 o 17:43 |
|
|
|
|
#108 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 57
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#109 |
|
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 768
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Nie chce mi się czytać całego wątku, bo wiem co dziewczyny radzą
ale napiszcie czy autorka jest cały czas na etapie "nie zostawię misia bo czasami miś przytula" czy może już coś poszła po rozum do głowy?
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
|
|
|
|
#110 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Jest taka strategia, że alkusa trzeba zostawić samego sobie, pozwolić mu dostać od chlania po dupie, bo dopóki "nie zostawiamy go z tym samego", tak naprawdę zapewniamy mu komfort picia. Jesteśmy hojnymi sponsorkami jego alkoholizmu, nawet jeśli nie przepija akurat naszych ostatnich pieniędzy. Niestety, wyjaśnienie tego dziewczynom w toksycznych związkach, tych niosących swój krzyż, jest niemożliwe - gdyby było możliwe, przecież by w nich nie siedziały. Droga Autorka jest takim właśnie przypadkiem - będzie go leczyć miłością. Standardowo, możemy apelować co najwyżej o rozważenie sterylizacji, żeby nie pomnażać populacji dzieci wychowywanych w rodzinach z problemem alkoholowym. ---------- Dopisano o 17:58 ---------- Poprzedni post napisano o 17:56 ---------- jest gorzej: miś pojęczał, pomarudził, przeprosił, i jesteśmy na etapie: przecież nie zostawię go z tym samego. Leczenie miłością, jak zwykle. |
|
|
|
|
|
#111 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Cytat:
Edytowane przez madana Czas edycji: 2014-01-13 o 18:04 |
||
|
|
|
|
#112 |
|
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 768
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Dzięki rembertowa. Czyli standard, bez używania rozumu kompletnie. Nie wiem czy ktoś już pisał, ale AUTORKO poczytaj sobie o AL Anon i poszukaj, gdzie mają spotkania u ciebie. Idź na takie spotkanie.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
|
|
|
|
#113 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-05
Wiadomości: 17 069
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Może to jej coś pomoże: http://www.akmed.waw.pl/index.php?op...122&Itemid=121 Edytowane przez madana Czas edycji: 2014-01-13 o 18:04 |
|
|
|
|
|
#114 | |
|
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 768
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
[QUOTE=madana;44587541]- gorzej, znacznie gorzej: [quote] Złamał mnie wczoraj. Złamał może tym że przeprosił sam z siebie? Tym że pierwszy raz pokazał że nie chce mnie stracić i na prawdę żałuje tego co zrobił?
Cytat:
AUTORKO, że przeprosił i obiecał to normalne. Ale miej świadomość, że za jakiś czas znowu będzie pił, a potem znowu obieca. I tak w kółko. Taka zabawa z twoimi emocjami i psychiką. Poszukaj sobie już dzisiaj, gdzie jakaś psychoterapia u ciebie jest. Będzie ci potrzebna jak już wykończy cię psychicznie.
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. Edytowane przez zakonna Czas edycji: 2014-01-13 o 18:07 |
|
|
|
|
|
#115 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-10
Lokalizacja: Pomorskie
Wiadomości: 3 656
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#116 | |||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
więc wiesz..Cytat:
Dziewczyna ciężko stwierdzić, bo może być choleryczką, której wymagania nie są spełniane i się rzuca, a chłopak może się po prostu frustrować jej pretensjami. Ja nie miałam do męża pretensji, raz czy dwa powiedziałam "daruj sobie dzisiaj" i to wsio. Uważam, że dorosły człowiek powinien wiedzieć co robi, a on i tak pił i to po kryjomu już później, bo po jakichś trzech latach zaczęłam robić awantury, kiedy był wobec mnie agresywny i mi groził. Więc uważam że męża nie przydusiłam, dałam mu wybór, a on wybrał wódkę, a dziewczyna może chcieć go szlifować na siłę - nie wiem tego. Cytat:
|
|||
|
|
|
|
#117 | ||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 22 330
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
"Dobrze, że mój w żaden sposób nie ma fizycznego kontaktu (typu taniec) z moim bratem. Pedofilia byłaby przecież prawdopodobna" No i upijanie bardzo mocno nieletnich!Cytat:
Miałam też kontakt z jej stroną w tej historii i naprawdę, dla mnie to po prostu picie na złość czasami, bo mi nie pozwoliła. Dziecko, duże dziecko. Nie chcę tylko żeby mi przyjaciel się stoczył i skończył zapijaczony pod sklepem, jeśli to byłyby już oznaki alkoholizmu. Jakby nie było w pewien sposób mi na nim zależy. Cytat:
To na pewno. Kilka kłótni było przeprowadzanych przy nas i widziałam, że a) ona chce, aby on był trochę inną osobą niż jest, b) on nie chce się zmieniać i jest strasznie tym sfrustrowany, bo mimo wszystko bardzo wiele dla niej robi. No i oczywiście zaczyna się standardowa historia w takich przypadkach - ona mu zabrania, więc on jej nie mówi prawdy, a robi swoje i mają relację mama - synek. Cytat:
__________________
Mydła, oleje, no poo |
||||
|
|
|
|
#119 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
Uważaj na siebie, dbaj o siebie i swojego partnera i za nic nie daj się pochłonąć emocjonalnie. Ja, nauczona już, raczej bym zaproponowała kumplowi, że jak ustabilizuje swoją sytuację to niech wpada, bo na chwilę obecną czuję się niekomfortowo i wciągnięta w ten ich bajzel. Zapowiedziałabym, że jest dla mnie ważny, jest kumplem, ale jego sytuacja jest niepokojąca i nie chcę by wpływała na mój związek. Kropka. Ale ja to ja. Nie ratuj - według mnie, ale zrobisz jak uważasz. Miej na względzie tylko, że nie jesteś przyczyną i nie możesz być lekiem! |
|
|
|
|
|
#120 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 22 330
|
Dot.: Agresja po alkoholu? Jakie są nasze granice?
Cytat:
W sumie była już sytuacja, że chciał rzucać picie i wychodzenie bez niej z domu, dla niej. Ale to byłaby ostatnia rzecz jaką by zmienił na jej modłę i się postawił. Nie pomogę im więcej, co mogłam to pomogłam. Zadziwiające jest to, że jak oni nic o swoich problemach nie mówią to wydają się naprawdę niezłą parą i wolę ich takich, a nie wciągnięta w różne śmierdzące sprawy z ich życia intymnego Póki co jest dobrze, kumpel trzyma się tego, żeby mnie nie wciągać do swoich problemów (serio, czasem mam wrażenie, że nas nimi obarcza, bo my jesteśmy chłodniejsi, silniejsi psychicznie i rozwiążemy je za niego
__________________
Mydła, oleje, no poo |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:34.




Masz prawo cierpieć, spokojnie daj sobie czas na przetrawienie sytuacji. Wiem jak psychika dostaje popalić w takim związku. Szczerze mówiąc w życiu bym nie przypuszczała, że alkoholik jest aż tak toksyczną i niszczącą osobą (nie oceniam jako człowieka, mówię o chorobie jako takiej). Nawet nie zauważasz jak Cię to pochłania, jak Cię pożera żywcem. Ale Kochana wiesz co, (może mnie zbesztają) ale jesteśmy świetne, mądre i mega silne, że się wyrwałyśmy z tej patoli! Kobiety siedzą z takimi latami i nie potrafią się wyrwać, a nam się udało!
Ja przyznaję, że nie cierpię - pomogła mi bardzo terapia i powoli buduję swoje poczucie wartości od nowa, byle do przodu! 





Nie widziałam tego nigdy, nie zetknęłam się z tym.

Normalne???
