W Nowy Rok wkraczamy i offtopowo o włosy nadal dbamy - cz. XXIX

[deszczowypies]

Napisane przez halbtrocken

Trzymam, a wasze już pomogły - dał to na co liczyłam na pierwszym kole.
Teraz poproszę jeszcze trochę na 16, w zamian oferuję dozgonną wdzięczność. Mam jakiś przeciek pytań, ale nie wiem, czy da to samo. Oby dał.

U mnie też dał te pytania które chcieliśmy! Ale nie z dobroci serca, jak przyszedł i zobaczył że jest 50 osób na poprawę, to porozsadzał wszystkich po czterech salach, biegał w tę i z powrotem, do nas przyszedł jako do ostatnich i nie miał już siły wymyślać pytań, więc mu zasugerowaliśmy . Jak teraz nie zdam to nie wiem .

Napisane przez kascysko

A tak se.

A czemu niby?

[1=f88fd72a1baff1f55628bb9 023d16cbac19cdced_65c0250 28a53e;44885768]
wróciłam, przed chwilą miałam wyniki- zdałam, ale wszyscy mają 3, wyniki były po 20 minutach od egzaminu( test, sprawdzany przez maszynę i wpis do usosa) i co najlepsze pisałam z koleżanką i miałyśmy takie same odpowiedzi i ona ma 9 punktów, a ja 10 Poza tym może zabrzmi to dziwnie, ale jestem zawiedziona, bo wiem, że zasłużyłam na więcej i miałam na 99% więcej punktów

dziękuję za kciuki [/QUOTE]

Oj, ja też bym była zła, doskonale Cię rozumiem... no ale przynajmniej zdane .

Napisane przez Natalia093

Dzisiejsze kłaczki.

Bardzo ładnie się błyszczą, ale popieram argument z podcięciem .

Napisane przez EdizA

Dziewczyny, strasznie mi źle, powoli przestaję radzić sobie sama ze sobą..
Próbuję myśleć pozytywnie, nie skupiać się na tym, co najbardziej boli, ale nie umiem.
I choć dni jako tako znoszę, bo mam co robić i ciągle znajduję dla siebie jakieś zajęcie, to wieczory i noce zaczynają stawać się nie do zniesienia. Nawet nie chce mi się pisać ile myśli mam w głowie w tym czasie, jak bardzo nie chce mi się żyć na świecie, gdzie tak na prawdę nie mam dla kogo chociażby jako-tako egzystować. Czuję, że jestem sama. Mamie nie chcę zawracać głowy, bo wiem, że i tak nie zrozumie. Nigdy nie przechodziła tego, co ja i każda moja próba rozmowy kończy się stwierdzeniem, że " dziecko, dramatyzujesz, weź się w garść, ile można się smucić". Teściów nie będę zadręczać swoim gadaniem, bo wiem, że przeżywaliby bardziej, niż potrzeba. Przyjaciółki w większości zapatrzone są w swoje ukochane i upragnione dzieciątka, więc nie mam serca psuć im tej sielanki swoim pesymizmem, a K.. "pilnie" wyjechał na kilka dni. Kilka dni zmieniło się w tydzień, który pewnie przeciągnie się do kilku tygodni, jak nie miesięcy. Wiem, że i jemu jest ciężko, ale bardzo boli mnie to, że nie mogę z nim nawet porozmawiać, bo i kiedy. Przez telefon, wieczorem, kiedy pada z nóg? Jaki to miałoby sens..
Przepraszam Was, może nie powinnam tego wszystkiego pisać, ale nie mogę tego dłużej w sobie trzymać..

Ech, trudno mi się wczuć w Twoją sytuację, jedyne co mogę zaproponować to żebyś jak najdłużej tutaj z nami siedziała... Może jakiś kurs, joga, języki?
I psycholog, koniecznie.

Napisane przez kwrobel2

EdizA, nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że Twój stan, lęki i frustracja na to co się wokół Ciebie dzieje, wymaga interwencji u psychologa, bo sama sobie z tym nie poradzisz. Tym bardziej, że męża nie ma blisko Ciebie, choć tak bardzo go teraz potrzebujesz.

Ados już mi odprysnął .

[EdizA]

Napisane przez kwrobel2

EdizA, nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że Twój stan, lęki i frustracja na to co się wokół Ciebie dzieje, wymaga interwencji u psychologa, bo sama sobie z tym nie poradzisz. Tym bardziej, że męża nie ma blisko Ciebie, choć tak bardzo go teraz potrzebujesz.

Eh, psycholog.. obawiam się, że człowiek po rozmowie ze mną sam by się załamał. A tak poważnie: nigdy mnie nie ciągnęło do wywnętrzniania się obcej, kompletnie niezwiązanej ze mną osobie, która za przeproszeniem ówno o mnie i moim życiu wie.. I chociaż jestem świadoma, że psycholog wielu osobom jest w stanie pomóc- ja wiem, że nie byłabym na tyle silna, by się otworzyć.

Napisane przez Kathinna

najpierw musisz przestać się bać i uwierzyć, potem próbować. Potrzebujesz przerwy, bo to wszystko za szybko się dzialo i za dużo
Innej rady nie potrafię dać, trzymaj się i pamiętaj, że zawsze możesz się wygadać tu!

Masz rację, na razie nie chcę i nie będę się z niczym spieszyć..
Jesteście wszystkie takie kochane

Napisane przez delightful_

Edi, głowa do góry W ostatnim czasie w Twoim życiu działo się tyle, że tylko człowiek, który nie posiada uczuć by się nie załamał . Przeczekaj ten czas i uwierz, że najpiękniejsze jeszcze przed Tobą . Podziwiam Cię za to, że jesteś tak wytrwała; że mimo, że los Cię nie oszczędza potrafisz obdarzyć ciepłym słowem i wsparciem nawet tu, na forum . Nie poddawaj się i walcz. Ja wierzę, że życie wynagrodzi Ci to, co teraz przeżywasz.Może pomyśl o wizycie u psychologa ? Tak ot, by się wygadać . Może pomoże naprostować myśli? Ja jestem z Tobą

Na razie jestem w stanie tylko podejrzewać, że to, co najlepsze, to już właściwie za mną..
Ja? Wytrwała? Uwierz, że bardzo bym chciała. I chciałabym móc w życiu realnym zdjąć tę maskę, która pozwala mojemu otoczeniu wierzyć, że u mnie w porządku, że się trzymam. Bo się nie trzymam i wygląda na to, że jeszcze długo będę tak schizować. Ale niech wierzą, że daję sobie radę. Chyba tak mi wygodniej..
O psychologu pisałam wyżej, ale mimo wszystko dziękuję za radę, a przede wszystkim za wsparcie

Napisane przez Kaveri

Do mnie właśnie przyszły spodnie, ale strasznie obcisłe i chyba je odeślę. Wyglądam w nich jak wieloryb

Słońce, w którym ty miejscu przypominasz wieloryba?

---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------

Napisane przez deszczowypies

Ech, trudno mi się wczuć w Twoją sytuację, jedyne co mogę zaproponować to żebyś jak najdłużej tutaj z nami siedziała... Może jakiś kurs, joga, języki?
I psycholog, koniecznie.

Nigdzie nie zamierzam się od Was ruszać, jesteście nieocenione..
Nie mam weny, nawet nie wiem, w którym kierunku miałabym iść.
Wizja, że miałabym siedzieć i wypłakiwać się obcemu człowiekowi jest dla mnie nie do przełknięcia i wołami mnie nie zaciągną..

[f88fd72a1baff1f55628bb9023d16cbac19cdced_65c025028a53e]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;44888324]Mam za dużo kosmetyków obecnie szukam oleju idealnego, chyba powrócę do tego z pestek winogron, używałam go na początku mojej przygody 2 lata temu. Do niedawna używałam vatiki kokosowej ale włosy przestały ja lubić.
Obecnie zeszłam w wysokiej do średniej porowatości. Włosy mam falowane za zapiecie stanika.
Włosy myje średnio 2-3 razy w tygodniu, obecnie co 2gie mycie stosuje maskę. Przed myciem nakładam maski i odżywki czasami z jakimś olejem. Końcówki zabezpieczam jedwabiem joanna. Aktualnie moje końcówki wymagają lekkiego podciecia.

Prowadzę bloga włosowo kosmetycznego, tam umieszczam na bieżąco sprawy włosowe.
Rok temu moja włosowa historia znalazła się na blogu Anwen z czego jestem najbardziej włosowo dumna.

Uff... To chyba na tyle [/QUOTE]

przeczytam Twoją historię u Anwen

Napisane przez Kathinna

A teraz mi się przypomnialo, byliśmy ostatnio w realu na zakupach, no i stoi tam soisko z cukierkami na wagę, a na nim karteczka reklamująca, że na wagę taniej niż kupić w paczce od razu, brzmiała tam: Już teraz zyskaj z nami na wadze!

Napisane przez delightful_

Nie martw się i ciesz , że zaliczyłaś . Grunt, że Ty wiesz, na co Cię stać, a to kiedyś zaprocentuje

wiem, że powinnam się cieszyć i cieszę się, ale mam taki niedosyt

Napisane przez deszczowypies

U mnie też dał te pytania które chcieliśmy! Ale nie z dobroci serca, jak przyszedł i zobaczył że jest 50 osób na poprawę, to porozsadzał wszystkich po czterech salach, biegał w tę i z powrotem, do nas przyszedł jako do ostatnich i nie miał już siły wymyślać pytań, więc mu zasugerowaliśmy . Jak teraz nie zdam to nie wiem .

Oj, ja też bym była zła, doskonale Cię rozumiem... no ale przynajmniej zdane .


Ados już mi odprysnął .

no widzisz! teraz będzie dobrze

dokładnie, już jestem prawie (jeszcze koło z kpc o 18.30 ) po sesji z czwartego roku, jeszcze jeden egzamin z warunku

mi wczoraj my secret odprysnął

mam katar i leci mi z nosa

[EdizA]

Chyba zadzwonię do sekretarki K i dowiem się, gdzie on teraz jest. (" Bo kochanie, to tajna akcja i nie powinnaś wiedzieć, gdzie jadę. Dla swojego dobra" ) Naszykuję się i jutro do niego pojadę.

[kwrobel2]

Napisane przez EdizA

Eh, psycholog.. obawiam się, że człowiek po rozmowie ze mną sam by się załamał. A tak poważnie: nigdy mnie nie ciągnęło do wywnętrzniania się obcej, kompletnie niezwiązanej ze mną osobie, która za przeproszeniem ówno o mnie i moim życiu wie.. I chociaż jestem świadoma, że psycholog wielu osobom jest w stanie pomóc- ja wiem, że nie byłabym na tyle silna, by się otworzyć.



Masz rację, na razie nie chcę i nie będę się z niczym spieszyć..
Jesteście wszystkie takie kochane



Na razie jestem w stanie tylko podejrzewać, że to, co najlepsze, to już właściwie za mną..
Ja? Wytrwała? Uwierz, że bardzo bym chciała. I chciałabym móc w życiu realnym zdjąć tę maskę, która pozwala mojemu otoczeniu wierzyć, że u mnie w porządku, że się trzymam. Bo się nie trzymam i wygląda na to, że jeszcze długo będę tak schizować. Ale niech wierzą, że daję sobie radę. Chyba tak mi wygodniej..
O psychologu pisałam wyżej, ale mimo wszystko dziękuję za radę, a przede wszystkim za wsparcie



Słońce, w którym ty miejscu przypominasz wieloryba?

---------- Dopisano o 15:19 ---------- Poprzedni post napisano o 15:17 ----------



Nigdzie nie zamierzam się od Was ruszać, jesteście nieocenione..
Nie mam weny, nawet nie wiem, w którym kierunku miałabym iść.
Wizja, że miałabym siedzieć i wypłakiwać się obcemu człowiekowi jest dla mnie nie do przełknięcia i wołami mnie nie zaciągną..

Rozumiem, że wizyta u psychologa jest trudna, ale ja wierzę, że jest w stanie pomóc nawet jeśli nie jesteś do tego przekonana. Ponad rok temu moja przyjaciółka została porzucona przez faceta po 6 latach związku, nie jadła tygodniami, wylądowała w szpitalu, rodzina siłą zaciągnęła ją do psychologa i Ola powiedziała mi, że to wtedy była najlepsza rzecz jaką mogli dla niej zrobić.
Spróbuj, może akurat trafisz na osobę, która będzie w stanie Ci pomóc.

[miranda122]

[1=f88fd72a1baff1f55628bb9 023d16cbac19cdced_65c0250 28a53e;44877594]Ale grzaniec ten będzie leczniczy


dokładnie, oj tam oj tam


[/QUOTE]
No właśnie!

Napisane przez halbtrocken

Wiem. Długo już masz te rozpychacze? U mnie pierwszego dnia była tragedia, ale drugiego już było o niebo lepiej. Przyzwyczaisz się na pewno.

Od wczoraj, dzisiaj jest strasznie..

Napisane przez kwrobel2

Ja separację nosiłam tylko jeden dzień... Gdybym miała nosić tydzień, to bym chyba umarła... I nie chcę Cię straszyć, ale dół boli gorzej niż góra... Ja miałam zakładane jednocześnie oba aparaty, ale jak gryzłam cokolwiek, to bardziej odczuwałam dół niż górę. Cieszę się, że już mam to za sobą, tylko na noc muszę zakładać retencyjny

Ja na górze też chyba tydzień nosiłam. Ortodontka mi powiedziała że nosi się najkrócej dobę, a najdłużej tydzień, ale że ja mam ponad 30km do ortodonty, więc mam dłużej.
No cóż, muszę jakoś przetrwać, dobrze że mam zakładany w ferie, gdzie nie muszę chodzić do szkoły

Napisane przez Kathinna

znacie jakiś sposób na buty, które przecierają skarpetki na palcach

Też mam ten problem!




EdiZa, ja Ci nic nie poradzę, bo co taka małolata może wiedzieć o życiu, ale zgadzam się z dziewczynami, przebywaj dużo z nami, znajdź może jakąś pasję, która Cię pochłonie.. No nie wiem. W każdym razie musisz się trzymać!

[kwrobel2]

Napisane przez EdizA

Chyba zadzwonię do sekretarki K i dowiem się, gdzie on teraz jest. (" Bo kochanie, to tajna akcja i nie powinnaś wiedzieć, gdzie jadę. Dla swojego dobra" ) Naszykuję się i jutro do niego pojadę.

też bym tak zrobiła
Cieszę się, że mój TŻ nigdzie nie wyjeżdża, bo bym chyba zwariowała.

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:27 ----------

Napisane przez miranda122

Ja na górze też chyba tydzień nosiłam. Ortodontka mi powiedziała że nosi się najkrócej dobę, a najdłużej tydzień, ale że ja mam ponad 30km do ortodonty, więc mam dłużej.
No cóż, muszę jakoś przetrwać, dobrze że mam zakładany w ferie, gdzie nie muszę chodzić do szkoły

Ja też mam 30 km do ortodonty, bo w moim mieście nie opłacało mi się założyć, już lepiej dojeżdżać, no i wiedziałam, że ta orto jest dobra

[deszczowypies]

Edi, rozumiem, że to może być trudne, ale nam jakoś zaufałaś, a w sumie też obce jesteśmy. Jak psycholog będzie mądry i dobry, to poprowadzi Cię przez terapię jak najmniej boleśnie. Dowiedz się po forach, znajomych, żebyś nie wylądowała u pierwszego lepszego, tylko u kogoś naprawdę dobrego.
Ja po przeprowadzce do Warszawy po rozwodzie rodziców poszłam w pewnym momencie do psycholog szkolnej, bo nie wytrzymałam i pierwsze co zrobiłam to rozpłakałam się zanim powiedziałam jak się w ogóle nazywam, pamiętam, że szukała po całej szkole melisy... Ale dzięki tej kobiecie jestem dzisiaj w stanie rozmawiać z mamą i szukać w niej oparcia, a z czasem być dla niej oparciem. Inaczej nie wiem jakby nasze relacje wyglądały...

[Kaveri]

Napisane przez Kathinna

ja wczoraj w new yorkerze kupiłam zielone jeansy za 20zl

Zielone Jaki odcień?

Napisane przez EdizA

Słońce, w którym ty miejscu przypominasz wieloryba?

W każdym... Widzę, że jestem za duża, no i gdybym była szczupła, to wszystko by na mnie pasowało, ładnie leżało. Z resztą nie tylko ja to widzę.

A co do spodni - miałam nadzieję, że rurki z prawdziwego zdarzenia będą mi pasowały, ale myliłam się i chyba wrócę do prostej nogawki...


Za to dziś zaraz po przebudzeniu dostałam krwotoku z nosa i ciśnienie skoczyło. Już mi ręce opadają od tych krwawień. Dawniej zdarzały się parę razy w miesiącu, a teraz to już 4 raz od ponad tygodnia...

[kascysko]

Napisane przez Kathinna

oj ścięłabym z 10cm!

O tak!

Napisane przez Natalia093

Ciągle próbuję się do tego zmusić, ale żal mi ich trochę ((

Idź w jakość

Napisane przez EdizA

Dziewczyny, strasznie mi źle, powoli przestaję radzić sobie sama ze sobą..
Próbuję myśleć pozytywnie, nie skupiać się na tym, co najbardziej boli, ale nie umiem.
I choć dni jako tako znoszę, bo mam co robić i ciągle znajduję dla siebie jakieś zajęcie, to wieczory i noce zaczynają stawać się nie do zniesienia. Nawet nie chce mi się pisać ile myśli mam w głowie w tym czasie, jak bardzo nie chce mi się żyć na świecie, gdzie tak na prawdę nie mam dla kogo chociażby jako-tako egzystować. Czuję, że jestem sama. Mamie nie chcę zawracać głowy, bo wiem, że i tak nie zrozumie. Nigdy nie przechodziła tego, co ja i każda moja próba rozmowy kończy się stwierdzeniem, że " dziecko, dramatyzujesz, weź się w garść, ile można się smucić". Teściów nie będę zadręczać swoim gadaniem, bo wiem, że przeżywaliby bardziej, niż potrzeba. Przyjaciółki w większości zapatrzone są w swoje ukochane i upragnione dzieciątka, więc nie mam serca psuć im tej sielanki swoim pesymizmem, a K.. "pilnie" wyjechał na kilka dni. Kilka dni zmieniło się w tydzień, który pewnie przeciągnie się do kilku tygodni, jak nie miesięcy. Wiem, że i jemu jest ciężko, ale bardzo boli mnie to, że nie mogę z nim nawet porozmawiać, bo i kiedy. Przez telefon, wieczorem, kiedy pada z nóg? Jaki to miałoby sens..
Przepraszam Was, może nie powinnam tego wszystkiego pisać, ale nie mogę tego dłużej w sobie trzymać..

Edi, jesteśmy tutaj z Tobą wszystkie i jak dziewczyny uważam, że znalezienie rozsądnego psychologa to dobry pomysł, naprawdę. Nie uda Ci się otworzyć to nie, ale może jednak da radę?

Napisane przez deszczowypies

A czemu niby?

A nie wiem, może mi przechodzi

Napisane przez EdizA

Chyba zadzwonię do sekretarki K i dowiem się, gdzie on teraz jest. (" Bo kochanie, to tajna akcja i nie powinnaś wiedzieć, gdzie jadę. Dla swojego dobra" ) Naszykuję się i jutro do niego pojadę.

To też dobry pomysł

[Kaveri]

Napisane przez kascysko

Idź w jakość

Przeczytałam: "Idź na całość"

[EdizA]

Napisane przez kwrobel2

Rozumiem, że wizyta u psychologa jest trudna, ale ja wierzę, że jest w stanie pomóc nawet jeśli nie jesteś do tego przekonana. Ponad rok temu moja przyjaciółka została porzucona przez faceta po 6 latach związku, nie jadła tygodniami, wylądowała w szpitalu, rodzina siłą zaciągnęła ją do psychologa i Ola powiedziała mi, że to wtedy była najlepsza rzecz jaką mogli dla niej zrobić.
Spróbuj, może akurat trafisz na osobę, która będzie w stanie Ci pomóc.

Nie mam przekonania, na prawdę. Wiem, że ktoś taki potrafi bardzo pomóc, ale wiem też, że nigdy nie zachowywałam się szablonowo i jak ma mnie zrozumieć psycholog, jak sama siebie nie rozumiem..?

Napisane przez miranda122

EdiZa, ja Ci nic nie poradzę, bo co taka małolata może wiedzieć o życiu, ale zgadzam się z dziewczynami, przebywaj dużo z nami, znajdź może jakąś pasję, która Cię pochłonie.. No nie wiem. W każdym razie musisz się trzymać!

Staram się

Napisane przez kwrobel2

też bym tak zrobiła
Cieszę się, że mój TŻ nigdzie nie wyjeżdża, bo bym chyba zwariowała

Przymykałam na to oko, bo jeszcze niedawno sama często byłam w rozjazdach- tu klient, klient tam, to się jechało. Ale teraz to nie jest potrzeba załatwienia czegośtam, bo spokojnie mógłby to rzucić. On po prostu ucieka.

Napisane przez deszczowypies

Edi, rozumiem, że to może być trudne, ale nam jakoś zaufałaś, a w sumie też obce jesteśmy. Jak psycholog będzie mądry i dobry, to poprowadzi Cię przez terapię jak najmniej boleśnie. Dowiedz się po forach, znajomych, żebyś nie wylądowała u pierwszego lepszego, tylko u kogoś naprawdę dobrego.
Ja po przeprowadzce do Warszawy po rozwodzie rodziców poszłam w pewnym momencie do psycholog szkolnej, bo nie wytrzymałam i pierwsze co zrobiłam to rozpłakałam się zanim powiedziałam jak się w ogóle nazywam, pamiętam, że szukała po całej szkole melisy... Ale dzięki tej kobiecie jestem dzisiaj w stanie rozmawiać z mamą i szukać w niej oparcia, a z czasem być dla niej oparciem. Inaczej nie wiem jakby nasze relacje wyglądały...

Jakie Wy dla mnie obce, dziewczyny..
Rozejrzę się, ale nie obiecuję Wam, że do kogoś się wybiorę. Na razie zbadam teren..
Rozwód rodziców to tym bardziej trudna sytuacja, ale lepsza, niż siedzenie w związku, który niszczy. Dobrze, że zebrałaś się w sobie i ktoś Ci pomógł. Chciałabym na taką osobę trafić..

Napisane przez Kaveri

W każdym... Widzę, że jestem za duża, no i gdybym była szczupła, to wszystko by na mnie pasowało, ładnie leżało. Z resztą nie tylko ja to widzę.

Źle sobie wszystko tłumaczysz. To, że coś nie leży nie jest winą Twojego ciała, a fasonu. Nie ma człowieka, na którym wszystko leży idealnie..
Nie tylko Ty, powiadasz. A kto? Wesoła rodzinka? Przepraszam Kav, ale kurczę, jak nieraz opisujesz, jak podchodzi do Twojego wyglądu Twoja mama, to nie powiem, co mi się w kieszeni otwiera, bo źle to zabrzmi.

Napisane przez kascysko

Edi, jesteśmy tutaj z Tobą wszystkie i jak dziewczyny uważam, że znalezienie rozsądnego psychologa to dobry pomysł, naprawdę. Nie uda Ci się otworzyć to nie, ale może jednak da radę?

Przemyślę to jeszcze..

[kwrobel2]

Napisane przez EdizA

Nie mam przekonania, na prawdę. Wiem, że ktoś taki potrafi bardzo pomóc, ale wiem też, że nigdy nie zachowywałam się szablonowo i jak ma mnie zrozumieć psycholog, jak sama siebie nie rozumiem..?

No właśnie psycholog tu po to żeby zrozumieć samą siebie i pomóc Ci zdecydować co dalej ze sobą począć...

[miranda122]

Napisane przez kwrobel2

Ja też mam 30 km do ortodonty, bo w moim mieście nie opłacało mi się założyć, już lepiej dojeżdżać, no i wiedziałam, że ta orto jest dobra

Ja miałam w moim mieście, ale nie z jej winy, musiała opuścić ten gabinet, więc teraz muszę do niej dojeżdżać, bo bez sensu zmieniać lekarza w połowie leczenia

[deszczowypies]

Napisane przez kascysko

A nie wiem, może mi przechodzi

Co Ty taka niestała .

Napisane przez EdizA

Jakie Wy dla mnie obce, dziewczyny..
Rozejrzę się, ale nie obiecuję Wam, że do kogoś się wybiorę. Na razie zbadam teren..
Rozwód rodziców to tym bardziej trudna sytuacja, ale lepsza, niż siedzenie w związku, który niszczy. Dobrze, że zebrałaś się w sobie i ktoś Ci pomógł. Chciałabym na taką osobę trafić..


Przemyślę to jeszcze..

Przemyśl, jest sporo świetnych specjalistów, jak poszukasz to na pewno na takiego trafisz.
Siedzenie w związku, który niszczy? Zaniepokoiłaś mnie tym bardzo, myślałam, że problem leży gdzie indziej...

[kascysko]

Napisane przez Kaveri

Przeczytałam: "Idź na całość"

Napisane przez deszczowypies

Co Ty taka niestała .

A nie wiem Wcześniej byłam bardzo stała, to mi teraz odbiło.

[Kaveri]

Napisane przez EdizA

Źle sobie wszystko tłumaczysz. To, że coś nie leży nie jest winą Twojego ciała, a fasonu. Nie ma człowieka, na którym wszystko leży idealnie..
Nie tylko Ty, powiadasz. A kto? Wesoła rodzinka? Przepraszam Kav, ale kurczę, jak nieraz opisujesz, jak podchodzi do Twojego wyglądu Twoja mama, to nie powiem, co mi się w kieszeni otwiera, bo źle to zabrzmi.

Ale jakbym była szczupła, to nawet złe fasony leżały by lepiej, niż teraz.
Od rodziny wysłuchuję cały czas, jakim jestem grubasem i widocznie nim jestem, skoro tyle osób to zauważa, z resztą Tż też potrafi mi powiedzieć co nieco o moim wyglądzie, niby półżartem, ale jednak. Poza tym wszystkie moje rówieśniczki, wyższe, niższe są chudsze, a ja wyglądam przy nich jak kloc. Siedzę i widzę, jak wylewa się na mnie brzuch, jakiekolwiek spodnie bym nie ubrała - mam ogromne nogi, jem i już wiem, że zaraz przytyję. Waga podobno mi spada, a co bym nie ubrała jest ciaśniejsze.

Edi, jakbym potrafiła, to zrzuciłabym co najmniej 10 kg, tylko nie wiem nawet jak się do tego zabrać. Ćwiczę - jestem wykończona i dokucza mi ból stawów, jem mniej, lepiej - mam dolegliwości ukł. pokarmowego, a już teraz mało jem; ciągle ktoś się przy mnie kręci, wypomina, że za dużo jem albo zdenerwuje i nie mam apetytu.

Napisane przez deszczowypies

Co Ty taka niestała .

Tą kobietą targają emocje

[Kathinna]

kav te spodnie mają kolor coś ala ta kieca, ale taki bardziej zielony, ciemniejszy, głębszy jakby

[Scarrabeo]

Napisane przez deszczowypies

Co Ty taka niestała .

Ona jest stała, ino oni się zmieniają.



Kav, sorry, ale ledwo wróciłam z zajęć, jestem wkur*iona na maksa, nie umiem nic na jutrzejszy egzamin, A TY MI TU PIE*DOLISZ, żeś gruba. Ty, ku*wa, chodzący ideał, 90-60-60, a wzrost taki, że chobym se zmieszała geny z Claudią Schiffer to taka nie będę.
Wychodzę, bo to nie na moje nerwy, ku*wa.

[Kathinna]

a i chciałam powiedzieć, że na szczupłych osobach nie wszystko wygląda dobrze, jak ważyłam 48kg przy 1,68 to nie raz przymierzałam ciuchy po prostu źle skrojone dla mojej figury i nie ważne czy były w rozmiarze xxs, czy xs, czy s, wyglądały na mnie źle i już
Nie wiem zupełnie skąd ten pogląd, że szczupli ludzie wygladają dobrze we wszystkim

[kascysko]

Napisane przez Scarrabeo

Ona jest stała, ino oni się zmieniają.

Kav, głupoty opowiadasz z tą grubością. A członkowie Twojej rodziny i TŻ to rozumiem osoby o idealnych figurach?

[EdizA]

Napisane przez kwrobel2

No właśnie psycholog tu po to żeby zrozumieć samą siebie i pomóc Ci zdecydować co dalej ze sobą począć...

Powiedzmy, że coraz bardziej skłaniam się ku temu, by kogoś takiego znaleźć.

Napisane przez deszczowypies

Przemyśl, jest sporo świetnych specjalistów, jak poszukasz to na pewno na takiego trafisz.
Siedzenie w związku, który niszczy? Zaniepokoiłaś mnie tym bardzo, myślałam, że problem leży gdzie indziej...

Problem ma kilka podłoży. Ten oczywisty jest Wam znany, ale..
Coraz gorzej czuję się w tym związku.
Jestem zła, bardzo zła na niego, że ucieka od kłopotów, że nie chce rozmawiać, że olewa z góry moje potrzeby. Boli mnie, że zachowuje się jak przykładny mąż tylko wtedy, kiedy jest cień szansy na to, że w końcu będziemy rodzicami.
Coraz bardziej irytuje mnie jego apodyktyczność i strzelanie fochów na prawo i lewo częściej, niż ja zmieniam dodatki do ubrań.
Poza tym dobrze wie, jak kocham moją pracę i na czym ona polega, a przed jego wyjazdem dowiedziałam się, że nie życzy sobie, bym dłużej pracowała, bo doszedł do wniosku, że miejsce jego kobiety jest w domu.

Napisane przez Kaveri

Ale jakbym była szczupła, to nawet złe fasony leżały by lepiej, niż teraz.
Od rodziny wysłuchuję cały czas, jakim jestem grubasem i widocznie nim jestem, skoro tyle osób to zauważa, z resztą Tż też potrafi mi powiedzieć co nieco o moim wyglądzie, niby półżartem, ale jednak. Poza tym wszystkie moje rówieśniczki, wyższe, niższe są chudsze, a ja wyglądam przy nich jak kloc. Siedzę i widzę, jak wylewa się na mnie brzuch, jakiekolwiek spodnie bym nie ubrała - mam ogromne nogi, jem i już wiem, że zaraz przytyję. Waga podobno mi spada, a co bym nie ubrała jest ciaśniejsze.

Edi, jakbym potrafiła, to zrzuciłabym co najmniej 10 kg, tylko nie wiem nawet jak się do tego zabrać. Ćwiczę - jestem wykończona i dokucza mi ból stawów, jem mniej, lepiej - mam dolegliwości ukł. pokarmowego, a już teraz mało jem; ciągle ktoś się przy mnie kręci, wypomina, że za dużo jem albo zdenerwuje i nie mam apetytu.

Czy osoby, które mają czelność krytykować Twoją figurę są chodzącymi ideałami? Szczerze wątpię. A jeśli rzeczywiście nie są, to jedyne słuszne rozwiązanie dotyczące ich uwag to olanie ich z góry.
Ty masz podobać się przede wszystkim sobie, a póki tego nie zrozumiesz, to będziesz dawać sobie wmawiać, jakim to spaślakiem jesteś. A nie jesteś.
Jesteś zgrabną, młodą dziewczyną, której niczego nie brakuje, a daje się tak dobijać przez osoby, które w głowie mają- przepraszam- ale najwidoczniej tylko echo.

[kwrobel2]

Napisane przez EdizA

Powiedzmy, że coraz bardziej skłaniam się ku temu, by kogoś takiego znaleźć.

Mam nadzieję, że się na to zdecydujesz i znajdziesz dobrego specjalistę. Trzymam za Ciebie

[EdizA]

Napisane przez kwrobel2

Mam nadzieję, że się na to zdecydujesz i znajdziesz dobrego specjalistę. Trzymam za Ciebie

Muszę się z tym przespać..
A na razie idę szukać wina.

[delightful_]

Napisane przez Kathinna

a i chciałam powiedzieć, że na szczupłych osobach nie wszystko wygląda dobrze, jak ważyłam 48kg przy 1,68 to nie raz przymierzałam ciuchy po prostu źle skrojone dla mojej figury i nie ważne czy były w rozmiarze xxs, czy xs, czy s, wyglądały na mnie źle i już
Nie wiem zupełnie skąd ten pogląd, że szczupli ludzie wygladają dobrze we wszystkim

Ja swojego czasu ważyłam 49 przy 181 . To było straszne, wyglądałam jak wieszak, strach na wróble, żywy trup

Idę na imprezę pierwszy raz od roku Ciekawa jestem jak będzie
Pokręciłam się trochę, więc Wam pokażę .

20140130_171835.jpg

20140130_171828.jpg

20140130_171725.jpg

Miłego wieczoru !

[Kathinna]

Napisane przez delightful_

Ja swojego czasu ważyłam 49 przy 181 . To było straszne, wyglądałam jak wieszak, strach na wróble, żywy trup

Idę na imprezę pierwszy raz od roku Ciekawa jestem jak będzie
Pokręciłam się trochę, więc Wam pokażę .

Załącznik 5562304

Załącznik 5562305

Załącznik 5562306

Miłego wieczoru !

to pewnie we wszystkim było Ci ładnie

Śliczne włosy i śliczna TY!

[kwrobel2]

Napisane przez EdizA

Muszę się z tym przespać..
A na razie idę szukać wina.

Ja chyba też się napiję dzisiaj, bo się pokłóciłam z TŻem. Choć cały czas mam jednak nadzieję, że zaproponuje spotkanie, wiec może nie będę jeszcze piła. Choć mam ochotę na wino grzane.

delightful_, ale Ty piękna jesteś

[Kathinna]

a ja właśnie dostałam mojego telefona i działa!

[miranda122]

Napisane przez delightful_

Ja swojego czasu ważyłam 49 przy 181 . To było straszne, wyglądałam jak wieszak, strach na wróble, żywy trup

Idę na imprezę pierwszy raz od roku Ciekawa jestem jak będzie
Pokręciłam się trochę, więc Wam pokażę .

Załącznik 5562304

Załącznik 5562305

Załącznik 5562306

Miłego wieczoru !

Cudownie wyglądasz

Wzajemnie!

[EdizA]

Napisane przez delightful_

Idę na imprezę pierwszy raz od roku Ciekawa jestem jak będzie
Pokręciłam się trochę, więc Wam pokażę .

Jesteś prześliczna

Napisane przez kwrobel2

Ja chyba też się napiję dzisiaj, bo się pokłóciłam z TŻem. Choć cały czas mam jednak nadzieję, że zaproponuje spotkanie, wiec może nie będę jeszcze piła. Choć mam ochotę na wino grzane.

Coś poważniejszego?