Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI - Strona 3 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2014-07-29, 05:07   #61
ButterBear
Zakorzenienie
 
Avatar ButterBear
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 060
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
__________________

Hania


Edytowane przez ButterBear
Czas edycji: 2014-07-29 o 18:23
ButterBear jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 05:19   #62
gosia3103
Zakorzenienie
 
Avatar gosia3103
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 374
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Witam sie tak na szybko dzisiaj i gratuluje dziewczynom ktore juz sa po podczytywalam was troszkę w wolnych chwilach ale nie dałam rady odpisywać ciagle cos sie u mnie dzieje

Od dwóch dni biegałam cały czas miedzy oddziałem poporodowym a noworodkowym z mlekiem odciagnietym i karmiłam tez mała i dzięki temu ze nie dałam za wygrana lekarze sie w końcu zgodzili zebym karmiła sama piersią takze od wczoraj Natalka tylko na cycu jest dzięki temu nie jest juz taka zamulona ja nie wiem co oni za mleko dają z kartonika zimne dziecku masakra

Dzis zostałam przewieziona z mała ambulansem do kliniki neurochirurgi dziecięcej w centrum Londynu i Natalka jutro bedzie miała rezonans magnetyczny i angiografie

Super tu jest dostałam sale z łóżkiem dla mnie i łazienka a przed sala siedzi położna na korytarzu i dogląda dzieci takze moge w każdej chwili wyjść a jakby sie cos działo to ona jest, szpital super stworzony dla dzieci jest obok sali taki wielki pokój z zabawkami lepiej niz w przedszkolu plazma duza na ścianie i ekran taki dotykowy i Zuzia jak przyjdzie to sie nie nudzi bo sama wybiera bajki a jest w czym wybierać i bawi sie i wogole cały dzien dzis u mnie sie działa z Tż i wyjąc nie chciała

Dostałam vouchery na darmowe posiłki w restauracji na dole (z racji tego ze karmie piersią ) wogole opieka i standard szpitala super jest

Natalka zachowuje sie i wyglada jak normalny noworodek wszyscy sa w szoku wodzi oczami za telefonem jak zdjecia jej robie, odwraca głowę jak do niej mowie, minki śmieszne robi śmieje sie mam nadzieje ze tak juz zostanie

Odezwę sie jutro po badaniach jak juz cos bede wiecej wiedziała

Pozdrawiam i zycze szybkich i mało bolesnych porodów
Odezwę sie jutro po badaniach jak


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Super wieści, trzymamy kciuki za badania

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Zuken w roli mamusi czuje się bardzo dobrze.
Jeszcze się uczę ale idzie mi coraz lepiej.

Co do wymiotów wymiotowałam wczoraj rano.
Wolno dochodzę do siebie po prodzie.
Wszystko mi się wolno obkurcza, brzuch mam nadal spiety.
Krystyna bardzo boli jak robie siku to płacze bo tak szczypie.
6 tygodni mam ja myć sama woda bo musi się porządnie zagoic.

Gorzej z kroczem.
jestem strasznie zaagazowana
Chce mi się kupe ale boje się
Nic nie mogę wziąć na to bo według ginki jak ostatnio robiłam kupę w sobotę to jest ok i jeszcze nie ma takiej potrzeby żeby się czymś wspomgac.
Szkoda ze ja odczuwam to inaczej bo przez to jestem spieta i boli mnie brzuch.

Własnie lezymy sobie z Olivia.
Ona śpi ja nad nią czuwam.
Dzisiaj przeszla sama siebie. Cały dzień wisiała mi na cyckach sutki mam obolale. Prawie nic nie spala.
Tz około 00.00 dzisiaj poszedł po położna bo mała się przyssala i nie chciała puscic.
Okazało się ze mam jeszcze za mało pokarmu jak na potrzeby dziecka z wagą urodzeniowa poniżej 3 kg.
Położna mówiła ze przez to ze wczoraj wisiała cały czas na cyckach dzisiaj będę miała nawał i mała będzie zadowolona.
Dostała poltora strzykawki mleka modyfikowanego bo była glodna.

Dzisiaj najprawdopodobniej wychodzimy o 13/14.
Tz będzie o 7.00 rano bo ja nie daje sobie rady z mala sama przez te krocze.
Dziś nasza kruszyna przejedzie się swoim super wozkiem
Mamy blisko do domu wiec położna powiedziała ze to nawet lepiej ze wrócimy tak szybko do domu wozkiem i mała będzie miała już za sobą pierwszy spacer

Tz jest niezastąpiony
Pomaga mi siedzi tu ze mną codziennie od 7.00 do 1 w nocy
Bez niego nie dałabym rady

Ps. G R A T U L UJE BLIŹNIAKÓW
Kochana dobrze że dziś wyjdziecie bo w domu się szybciej dochodzi do siebie

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Justa,tak, dobrze kojarzysz. Czop z krwia odszedl mi w zeszly wtorek.

Zaczarowana, fajnie, ze karmisz, dla mnie to okropnie frustrujacy temat. Mala musi jesc duzo i regularnie ze wzgledu na niska mase, a u mnie w piersiach glucho przystawiam ja, ssie, wypluwa...zasypia...intak tocze walke z poloznymi,zebym w ogole ja przystawiala przed mm,bo chcialy ja karmic i juz.
Dobrze, że się nie dajesz im sterroryzować i przystawiasz małą do piersi laktacja na pewno się rozkręci.

---------- Dopisano o 06:19 ---------- Poprzedni post napisano o 06:15 ----------

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
Butter, ja się nie znam, ale na sr mówili nam że jabłka bardzo dobrze wpływają na laktację. Poza tym myślę, że potrzeba po prostu czasu i że musisz spróbować się nie spinać w tym temacie.. wiem wiem, na pewno łatwo mówić. Mam nadzieję że szybko się rozkręci
__________________
http://maleslodkosci.blogspot.com/ zapraszam do kuchni
a tu inne moje dzieła https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post40551899
gosia3103 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 06:03   #63
kasiuulad
Raczkowanie
 
Avatar kasiuulad
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 219
Unhappy Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

jedziemy do szpitala i jeszcze podczytuje co piszecie.
butter nie martw sie, nawet jeśli w szpitalu jest ciezko to w domu na pewno laktacja siie unormuje.
ja mojego wczesniaczka na początku wogole nie moglam karmić bo caly czas byl w inkubatorze, ale odciągałam pokarm i byl karmiony moim mlekiem a nie mm, dopiero gdzieś po tygodniu pozwolili mi go przystawić do piersi co tez kiepsko szlo bo byl przyzwyczajony do butelki, a poza tym dojeżdżałam do szpitala i nie bylo możliwości przystawiać go na zadanie.
ale jak juz wyszedl do domku to po trzech dniach calkowicie przestalaam odciagac, juz ladnie ssal i nie bylo potrzeby, tak wiec dużo wytrwalosci i na pewno będzie dobrze!!
kasiuulad jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 06:05   #64
pentuerka
Rozeznanie
 
Avatar pentuerka
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 802
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez kasiuulad Pokaż wiadomość
jedziemy do szpitala i jeszcze podczytuje co piszecie.
Butter nie martw sie, nawet jeśli w szpitalu jest ciezko to w domu na pewno laktacja siie unormuje.
Ja mojego wczesniaczka na początku wogole nie moglam karmić bo caly czas byl w inkubatorze, ale odciągałam pokarm i byl karmiony moim mlekiem a nie mm, dopiero gdzieś po tygodniu pozwolili mi go przystawić do piersi co tez kiepsko szlo bo byl przyzwyczajony do butelki, a poza tym dojeżdżałam do szpitala i nie bylo możliwości przystawiać go na zadanie.
Ale jak juz wyszedl do domku to po trzech dniach calkowicie przestalaam odciagac, juz ladnie ssal i nie bylo potrzeby, tak wiec dużo wytrwalosci i na pewno będzie dobrze!!
powodzenia!
pentuerka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 06:34   #65
TheFall
Zadomowienie
 
Avatar TheFall
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 1 453
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez pentuerka Pokaż wiadomość

The Fall już kiedyś pisałam co myślę o braniu pracy do domu i ślęczenia nad nią po kilka godzin dziennie i bieganiu do biura, żeby pomóc będąc na L4.

Ale rozumiem Twoje intencję, dlatego powiem CI, że przynajmniej masz poczucie, że ze swojej strony zrobiłaś wszystko co mogłaś i byłaś fair.

Po tym co zrobiłaś teksty Twojego szefa zostawiam bez komentarza.
Będąc na umowie o pracę na czas nieokreślony chroni CIę przepis w prawie pracy, że po powrocie z urlopu macierzyńskiego pracodawca przez rok nie może CI wypowiedzieć umow (jeśli wrócisz na co najmniej 7/8 etatów, przy pełnym etacie to nie działa) do tego masz prawo do płatnej godziny na karmienie (jeśli się zdecydujesz tak długo karmić).

Czyli pracujesz 6 godzin dziennie a płacą ci za 7. Jeśli CI zależy na pracy (dochodach) to przypomnij to Panu, jak będzie chciał Cię zwolnić. Zyskujesz czas na szukanie nowej pracy, poza tym przez ten rok nastroje i syacje w pracy może ulec zmianie, wiec wcale nie musi CIę zwalniać.

Swoją drogą porozmawiałabym z szefem i powiedziała ile pracy i poświęcenia włożyłaś.
O mojej pracy pisałam bardziej żeby Optymistce pokazać, że ludzie są okropni jeśli chodzi o pracę bo mnie nikt nie chce zwolnić, tylko właśnie takie teksty mi puszczają jakby mieli taki zamiar. Takim gadaniem się nie przejmuję i jestem z tych co żartobliwie potrafią odszczekać. Prezesowie zawsze mowię, zeby nie stresował ciężarnej.
Co do pomocy na L4 to ja nie żałuję tego, nagle wszystkie sprawy zostawiłam i niektórych nie byliby w stanie załatwić moi koledzy z pracy. Głupio tylko z ich strony, że nie mówią o tym, że im w czymś pomogłam. Tego nie rozumiem, przecież maja swoje umowy to dlaczego się zachowują tak jakby mnie chcieli wysadzić z pracy.

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
Butter no jak to tak, 2 godziny rodzenia a Ty piszesz, że nie dawałaś rady z bólem... To co to będzie przy 12 godzinach...

Cytat:
Napisane przez kasiuulad Pokaż wiadomość
jedziemy do szpitala i jeszcze podczytuje co piszecie.
butter nie martw sie, nawet jeśli w szpitalu jest ciezko to w domu na pewno laktacja siie unormuje.
ja mojego wczesniaczka na początku wogole nie moglam karmić bo caly czas byl w inkubatorze, ale odciągałam pokarm i byl karmiony moim mlekiem a nie mm, dopiero gdzieś po tygodniu pozwolili mi go przystawić do piersi co tez kiepsko szlo bo byl przyzwyczajony do butelki, a poza tym dojeżdżałam do szpitala i nie bylo możliwości przystawiać go na zadanie.
ale jak juz wyszedl do domku to po trzech dniach calkowicie przestalaam odciagac, juz ladnie ssal i nie bylo potrzeby, tak wiec dużo wytrwalosci i na pewno będzie dobrze!!
Trzymam kciuki.
__________________
Ślubowanie
Kubuś
Madzia
TheFall jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 06:49   #66
zaczarowanadlaniego
Zakorzenienie
 
Avatar zaczarowanadlaniego
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 4 056
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Mała po pierwszym ważenia po porodzie waży 2,5 kg.
Lekarz mówi ze mało waga spadała i ze to bardzo dobrze bo spada nawet do 1 kg w pierwszej dobie
__________________
Razem

Nasze szczescie
Olivia Anna 27.07.2014r. 2850g/48cm
zaczarowanadlaniego jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 06:54   #67
TheFall
Zadomowienie
 
Avatar TheFall
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 1 453
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Witam sie tak na szybko dzisiaj i gratuluje dziewczynom ktore juz sa po podczytywalam was troszkę w wolnych chwilach ale nie dałam rady odpisywać ciagle cos sie u mnie dzieje

Od dwóch dni biegałam cały czas miedzy oddziałem poporodowym a noworodkowym z mlekiem odciagnietym i karmiłam tez mała i dzięki temu ze nie dałam za wygrana lekarze sie w końcu zgodzili zebym karmiła sama piersią takze od wczoraj Natalka tylko na cycu jest dzięki temu nie jest juz taka zamulona ja nie wiem co oni za mleko dają z kartonika zimne dziecku masakra

Dzis zostałam przewieziona z mała ambulansem do kliniki neurochirurgi dziecięcej w centrum Londynu i Natalka jutro bedzie miała rezonans magnetyczny i angiografie

Super tu jest dostałam sale z łóżkiem dla mnie i łazienka a przed sala siedzi położna na korytarzu i dogląda dzieci takze moge w każdej chwili wyjść a jakby sie cos działo to ona jest, szpital super stworzony dla dzieci jest obok sali taki wielki pokój z zabawkami lepiej niz w przedszkolu plazma duza na ścianie i ekran taki dotykowy i Zuzia jak przyjdzie to sie nie nudzi bo sama wybiera bajki a jest w czym wybierać i bawi sie i wogole cały dzien dzis u mnie sie działa z Tż i wyjąc nie chciała

Dostałam vouchery na darmowe posiłki w restauracji na dole (z racji tego ze karmie piersią ) wogole opieka i standard szpitala super jest

Natalka zachowuje sie i wyglada jak normalny noworodek wszyscy sa w szoku wodzi oczami za telefonem jak zdjecia jej robie, odwraca głowę jak do niej mowie, minki śmieszne robi śmieje sie mam nadzieje ze tak juz zostanie

Odezwę sie jutro po badaniach jak juz cos bede wiecej wiedziała

Pozdrawiam i zycze szybkich i mało bolesnych porodów
Odezwę sie jutro po badaniach jak


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
Mamuśka czekamy zatem na dobre wiadomości.
__________________
Ślubowanie
Kubuś
Madzia
TheFall jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2014-07-29, 06:55   #68
AgnesD
Rozeznanie
 
Avatar AgnesD
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: miasto marzeń
Wiadomości: 809
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

witam się i ja

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Mała po pierwszym ważenia po porodzie waży 2,5 kg.
Lekarz mówi ze mało waga spadała i ze to bardzo dobrze bo spada nawet do 1 kg w pierwszej dobie
spada u każdego malucha, także się nie przejmuj
__________________
Ja jako pierwsza pod sercem Cię noszę.
Ja o Twe zdrowie najgoręcej proszę.
Jestem przy Tobie od pierwszego grama.
Tyś moje dziecko, a ja... Twoja mama.
Igor ur. 16.09.2011
Mia ur. 13.08.2014

AgnesD jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 07:00   #69
201704210903
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 12 461
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Butter - bardzo się cieszę, że masz już Hanie ze sobą; gratuluję
201704210903 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 07:11   #70
niki19
Zadomowienie
 
Avatar niki19
 
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: świetokrzyskie
Wiadomości: 1 331
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Hej

Mam stresa przed tą dzisiejszą wizytą coś czuję ,że się dowiem żebym się na rychły poród nie szykowała
Przy okazji idę na ostatnie zakupy żeby dopakować do końca torbę


Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Witam sie tak na szybko dzisiaj i gratuluje dziewczynom ktore juz sa po podczytywalam was troszkę w wolnych chwilach ale nie dałam rady odpisywać ciagle cos sie u mnie dzieje

Od dwóch dni biegałam cały czas miedzy oddziałem poporodowym a noworodkowym z mlekiem odciagnietym i karmiłam tez mała i dzięki temu ze nie dałam za wygrana lekarze sie w końcu zgodzili zebym karmiła sama piersią takze od wczoraj Natalka tylko na cycu jest dzięki temu nie jest juz taka zamulona ja nie wiem co oni za mleko dają z kartonika zimne dziecku masakra

Dzis zostałam przewieziona z mała ambulansem do kliniki neurochirurgi dziecięcej w centrum Londynu i Natalka jutro bedzie miała rezonans magnetyczny i angiografie

Super tu jest dostałam sale z łóżkiem dla mnie i łazienka a przed sala siedzi położna na korytarzu i dogląda dzieci takze moge w każdej chwili wyjść a jakby sie cos działo to ona jest, szpital super stworzony dla dzieci jest obok sali taki wielki pokój z zabawkami lepiej niz w przedszkolu plazma duza na ścianie i ekran taki dotykowy i Zuzia jak przyjdzie to sie nie nudzi bo sama wybiera bajki a jest w czym wybierać i bawi sie i wogole cały dzien dzis u mnie sie działa z Tż i wyjąc nie chciała

Dostałam vouchery na darmowe posiłki w restauracji na dole (z racji tego ze karmie piersią ) wogole opieka i standard szpitala super jest

Natalka zachowuje sie i wyglada jak normalny noworodek wszyscy sa w szoku wodzi oczami za telefonem jak zdjecia jej robie, odwraca głowę jak do niej mowie, minki śmieszne robi śmieje sie mam nadzieje ze tak juz zostanie

Odezwę sie jutro po badaniach jak juz cos bede wiecej wiedziała

Pozdrawiam i zycze szybkich i mało bolesnych porodów
Odezwę sie jutro po badaniach jak


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
mamuska super ,że macie takie świetne warunki ,trzymam za was kciuki

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo

Opis wcale nie jest jakiś przerażający ja się chyba zacznę modlić o taką szybką akcje jak ty miałaś
No i oczywiście trzymam kciuki za kp
__________________

niki19 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 07:17   #71
White Cafe
Rozeznanie
 
Avatar White Cafe
 
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 759
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
Bylas bardzo dzielna! W koncu dziecko rodzilas u mnie w sr mowili ze laktacja w większości pobudza się dopiero w trzeciej dobie, wiec nie stresuj sie. Kochanego masz okruszka:love :
Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Mała po pierwszym ważenia po porodzie waży 2,5 kg.
Lekarz mówi ze mało waga spadała i ze to bardzo dobrze bo spada nawet do 1 kg w pierwszej dobie
To wspaniale
__________________
Oprócz błękitnego nieba... nic mi dzisiaj nie potrzeba..
White Cafe jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 07:40   #72
zaczarowanadlaniego
Zakorzenienie
 
Avatar zaczarowanadlaniego
 
Zarejestrowany: 2009-11
Lokalizacja: Niemcy
Wiadomości: 4 056
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Patrze dziś na małą a ona żółta
__________________
Razem

Nasze szczescie
Olivia Anna 27.07.2014r. 2850g/48cm
zaczarowanadlaniego jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 07:53   #73
Moni 26
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Wiadomości: 1 498
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
Butter ale dałaś radę i malutka jest już z tobą ! Teraz sie nie martw tak jak dziewczyny pisza laktacja sie rozkręci, tak jest często po porodzie, nie jestem znawczyniom, ale mam znajome, koleżanki, które przechodziły przez to samo....A naprawdę kochana szybciutko urodziłas, zazdroszczę...Tym bardziej, że to pierwsze dziecko Główka do góry, bedzie dobrze!

mamuśka cieszę się bardzo, ze twoja determinacja przyniosła oczekiwany efekt Teraz musi być juz tylko dobrze

---------- Dopisano o 08:53 ---------- Poprzedni post napisano o 08:48 ----------

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Mała po pierwszym ważenia po porodzie waży 2,5 kg.
Lekarz mówi ze mało waga spadała i ze to bardzo dobrze bo spada nawet do 1 kg w pierwszej dobie

to dobrze, ze tak malutko jej spadło
a my czekamy na zdjęcie twojej ślicznotki

Co oni zrobili z tym wątkiem? Tamten bardziej mi się podobał......

A tak dla odmiany, wróciły mi dziś wymioty...z samego rana już je zaliczyłam...
Chociaz na dworze jest w miare znośnie, oby tak zostało, bo po wczorajszym upale mam już dość

Edytowane przez Moni 26
Czas edycji: 2014-07-29 o 07:58
Moni 26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 07:58   #74
ButterBear
Zakorzenienie
 
Avatar ButterBear
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 060
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez kasiuulad Pokaż wiadomość
jedziemy do szpitala i jeszcze podczytuje co piszecie.
butter nie martw sie, nawet jeśli w szpitalu jest ciezko to w domu na pewno laktacja siie unormuje.
ja mojego wczesniaczka na początku wogole nie moglam karmić bo caly czas byl w inkubatorze, ale odciągałam pokarm i byl karmiony moim mlekiem a nie mm, dopiero gdzieś po tygodniu pozwolili mi go przystawić do piersi co tez kiepsko szlo bo byl przyzwyczajony do butelki, a poza tym dojeżdżałam do szpitala i nie bylo możliwości przystawiać go na zadanie.
ale jak juz wyszedl do domku to po trzech dniach calkowicie przestalaam odciagac, juz ladnie ssal i nie bylo potrzeby, tak wiec dużo wytrwalosci i na pewno będzie dobrze!!
Dziekuje Ci, pocieszylas mnie z tym kp ja nie odciagam, bo najpierw ja karmie piersia, a jak juz nie ma nic, to ona sobie dojada...nie mam za duzo, ale walcze,zeby bylo coraz wiecej.

Powodzenia, trzymam kciuki i czekam na wiesci

Cytat:
Napisane przez TheFall Pokaż wiadomość

Butter no jak to tak, 2 godziny rodzenia a Ty piszesz, że nie dawałaś rady z bólem... To co to będzie przy 12 godzinach...
)
Nie wiem i nie chce sprawdzac
A tak na serio, to wiesz, jak rodzi 12 h to ta akcja sie powoli rozkreca... Ja mialam jeden skurcz na jakis czas, a nagle pierdu jeden za drugim ... Ale nie zmienia to faktu,ze jestem wdzieczna naturze, ze pozwolila mi tak sybko urodzic...i poloznej tez

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Mała po pierwszym ważenia po porodzie waży 2,5 kg.
Lekarz mówi ze mało waga spadała i ze to bardzo dobrze bo spada nawet do 1 kg w pierwszej dobie
U nas mowia,ze ok jest spadek do 10%

Cytat:
Napisane przez Mlebidakin Pokaż wiadomość
Butter - bardzo się cieszę, że masz już Hanie ze sobą; gratuluję
Dziekuje

Cytat:
Napisane przez niki19 Pokaż wiadomość
Opis wcale nie jest jakiś przerażający ja się chyba zacznę modlić o taką szybką akcje jak ty miałaś
No i oczywiście trzymam kciuki za kp
Wszystkim Wam zycze takiego tempa, serio! Z calego serca!

Cytat:
Napisane przez White Cafe Pokaż wiadomość
Bylas bardzo dzielna! W koncu dziecko rodzilas u mnie w sr mowili ze laktacja w większości pobudza się dopiero w trzeciej dobie, wiec nie stresuj sie. Kochanego masz okruszka:love :

To wspaniale
Mam nadzieje,ze sie ladnie pobudzi, bo wydaje mi sie,ze mala ma coraz wiecej sily, zeby ssac...

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Patrze dziś na małą a ona żółta
Ojjjj... To chyba nici z pojscia do domu...
__________________

Hania

ButterBear jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:00   #75
pati1078
Rozeznanie
 
Avatar pati1078
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 838
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez karoseria Pokaż wiadomość
Ja kupiłam herbatkę przez internet. Nie mam problemu z jej piciem, smakuje mi nawet
A masuje olejkiem migdałowym. Bardzo tłusty, ale nie przeszkadza mi bardzo, bo zazwyczaj masuję wieczorem a rano i tak biorę prysznic




Do mnie w czwartek ta babka ma przyjść Ale to health visitor, a nie midwife, nie?

jakaś nowa szata graficzna na wizażu?
Tak health visitor





Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Witam sie tak na szybko dzisiaj i gratuluje dziewczynom ktore juz sa po podczytywalam was troszkę w wolnych chwilach ale nie dałam rady odpisywać ciagle cos sie u mnie dzieje

Od dwóch dni biegałam cały czas miedzy oddziałem poporodowym a noworodkowym z mlekiem odciagnietym i karmiłam tez mała i dzięki temu ze nie dałam za wygrana lekarze sie w końcu zgodzili zebym karmiła sama piersią takze od wczoraj Natalka tylko na cycu jest dzięki temu nie jest juz taka zamulona ja nie wiem co oni za mleko dają z kartonika zimne dziecku masakra

Dzis zostałam z mała ambulansem do kliniki neurochirurgi dziecięcej w centrum Londynu i Natalka jutro bedzie miała rezonans magnetyczny i angiografie

Super tu jest dostałam sale z łóżkiem dla mnie i łazienka a przed sala siedzi położna na korytarzu i dogląda dzieci takze moge w każdej chwili wyjść a jakby sie cos działo to ona jest, szpital super stworzony dla dzieci jest obok sali taki wielki pokój z zabawkami lepiej niz w przedszkolu plazma duza na ścianie i ekran taki dotykowy i Zuzia jak przyjdzie to sie nie nudzi bo sama wybiera bajki a jest w czym wybierać i bawi sie i wogole cały dzien dzis u mnie sie działa z Tż i wyjąc nie chciała

Dostałam vouchery na darmowe posiłki w restauracji na dole (z racji tego ze karmie piersią ) wogole opieka i standard szpitala super jest

Natalka zachowuje sie i wyglada jak normalny noworodek wszyscy sa w szoku wodzi oczami za telefonem jak zdjecia jej robie, odwraca głowę jak do niej mowie, minki śmieszne robi śmieje sie mam nadzieje ze tak juz zostanie

Odezwę sie jutro po badaniach jak juz cos bede wiecej wiedziała

Pozdrawiam i zycze szybkich i mało bolesnych porodów
Odezwę sie jutro po badaniach jak


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
super ze macie taka opieke czekamy na wiesci po badaniach







Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Zuken w roli mamusi czuje się bardzo dobrze.
Jeszcze się uczę ale idzie mi coraz lepiej.

Co do wymiotów wymiotowałam wczoraj rano.
Wolno dochodzę do siebie po prodzie.
Wszystko mi się wolno obkurcza, brzuch mam nadal spiety.
Krystyna bardzo boli jak robie siku to płacze bo tak szczypie.
6 tygodni mam ja myć sama woda bo musi się porządnie zagoic.

Gorzej z kroczem.
jestem strasznie zaagazowana
Chce mi się kupe ale boje się
Nic nie mogę wziąć na to bo według ginki jak ostatnio robiłam kupę w sobotę to jest ok i jeszcze nie ma takiej potrzeby żeby się czymś wspomgac.
Szkoda ze ja odczuwam to inaczej bo przez to jestem spieta i boli mnie brzuch.

Własnie lezymy sobie z Olivia.
Ona śpi ja nad nią czuwam.
Dzisiaj przeszla sama siebie. Cały dzień wisiała mi na cyckach sutki mam obolale. Prawie nic nie spala.
Tz około 00.00 dzisiaj poszedł po położna bo mała się przyssala i nie chciała puscic.
Okazało się ze mam jeszcze za mało pokarmu jak na potrzeby dziecka z wagą urodzeniowa poniżej 3 kg.
Położna mówiła ze przez to ze wczoraj wisiała cały czas na cyckach dzisiaj będę miała nawał i mała będzie zadowolona.
Dostała poltora strzykawki mleka modyfikowanego bo była glodna.

Dzisiaj najprawdopodobniej wychodzimy o 13/14.
Tz będzie o 7.00 rano bo ja nie daje sobie rady z mala sama przez te krocze.
Dziś nasza kruszyna przejedzie się swoim super wozkiem
Mamy blisko do domu wiec położna powiedziała ze to nawet lepiej ze wrócimy tak szybko do domu wozkiem i mała będzie miała już za sobą pierwszy spacer

Tz jest niezastąpiony
Pomaga mi siedzi tu ze mną codziennie od 7.00 do 1 w nocy
Bez niego nie dałabym rady

Ps. G R A T U L UJE BLIŹNIAKÓW
Fajnie ze tz taki pomocny .niemartw sie w domu wszystko sie unormuje






Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
Tez bym chciala tak szybko urodzic .zazdroszcze ci ze masz juz kruszynke ze soba. A kp sie niemartw jak bedziesz przystawiac to mleko sie pojawi


Cytat:
Napisane przez kasiuulad Pokaż wiadomość
jedziemy do szpitala i jeszcze podczytuje co piszecie.
butter nie martw sie, nawet jeśli w szpitalu jest ciezko to w domu na pewno laktacja siie unormuje.
ja mojego wczesniaczka na początku wogole nie moglam karmić bo caly czas byl w inkubatorze, ale odciągałam pokarm i byl karmiony moim mlekiem a nie mm, dopiero gdzieś po tygodniu pozwolili mi go przystawić do piersi co tez kiepsko szlo bo byl przyzwyczajony do butelki, a poza tym dojeżdżałam do szpitala i nie bylo możliwości przystawiać go na zadanie.
ale jak juz wyszedl do domku to po trzech dniach calkowicie przestalaam odciagac, juz ladnie ssal i nie bylo potrzeby, tak wiec dużo wytrwalosci i na pewno będzie dobrze!!
Trzymam kciuki


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
pati1078 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:03   #76
AgnesD
Rozeznanie
 
Avatar AgnesD
 
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: miasto marzeń
Wiadomości: 809
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

dzis idę na wizytę do mojej gin do szpitala i dziś ostatecznie poznam termin mojego cc, prosze o kciuki

przeraża mnie to wszystko, moja słaba znajomość języka, to ze Igorasa musze zostawić w domu jak będę szła na cc, możliwe komplikacje i w ogóle
a na samą myśl o pozostawieniu synka płaczę. Nawet teraz siedząc i pisząc ryczę nigdy nie mieliśmy dnia bez siebie
__________________
Ja jako pierwsza pod sercem Cię noszę.
Ja o Twe zdrowie najgoręcej proszę.
Jestem przy Tobie od pierwszego grama.
Tyś moje dziecko, a ja... Twoja mama.
Igor ur. 16.09.2011
Mia ur. 13.08.2014

AgnesD jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:07   #77
Moni 26
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Wiadomości: 1 498
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez AgnesD Pokaż wiadomość
dzis idę na wizytę do mojej gin do szpitala i dziś ostatecznie poznam termin mojego cc, prosze o kciuki

przeraża mnie to wszystko, moja słaba znajomość języka, to ze Igorasa musze zostawić w domu jak będę szła na cc, możliwe komplikacje i w ogóle
a na samą myśl o pozostawieniu synka płaczę. Nawet teraz siedząc i pisząc ryczę nigdy nie mieliśmy dnia bez siebie

mocne:kci uki:
Moni 26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:16   #78
zuken
Zakorzenienie
 
Avatar zuken
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: gdzieś tam ;]
Wiadomości: 11 075
GG do zuken
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Butter super opis porodu Szkoda tylko, że trafiłaś na takie położne... no ale zazdroszczę tak szybko postępującej akcji
Mam nadzieję, że mi też się tak uda

I nie przejmuj się tym kp, większość z nas będzie pewnie miała jakieś problemy z karmieniem... Niestety nie jest to łatwe zadanie...

Pamiętaj, żeby nie rezygnować jeśli Ci zależy i przystawiaj małą do piersi nawet jeśli nic nie leci i tak często jak tylko możesz Wkońcu ssaniem pobudzi laktację i będzie wszystko ok

A i jakbyś chciała to są herbatki na pobudzenie laktacji, niech też leci do apteki i Ci zakupi, Fematiker czy jakoś tak Ja dostałam kilka próbek właśnie, opinie w necie ma dobre i na lipcówkach też dziewczyny polecały

Zaczarowana super, że mała tak ładnie waży No ale ma z czego jeść hehe

Czekam na wrażenia i zdjęcie jak wrócicie do domku

Ja się właśnie najbardziej obawiam tego jak już wrócimy z małą ze szpitala jak sobie damy rade... Mam nadzieję, że jakoś to będzie

Mnie od rana brzuch tylko pobolewa... bez sensu
zuken jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:21   #79
zVenus
Zakorzenienie
 
Avatar zVenus
 
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 3 723
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cześć babeczki

1. nie podoba mi się nowy wygląd wizażu...u Was też się zmieniło czy tylko na moim kompie coś szwankuje?

2. dziś lepszy dzień...od rana nie pali słońce i jest trochę chłodniej...akurat wózek się suszy na polu...mam nadzieję, że wyschnie a nie będzie się kisił

3. czekamy na zdjęcia zaczarowana - mam nadzieję, że Was wypuszczą, że to nie żółtaczka

4. mamuska - trzymam kciuki za Was!! czekamy na dobre wieści!!!!!!!

miłego dnia!
zVenus jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:21   #80
ButterBear
Zakorzenienie
 
Avatar ButterBear
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 16 060
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez zuken Pokaż wiadomość
Butter super opis porodu Szkoda tylko, że trafiłaś na takie położne... no ale zazdroszczę tak szybko postępującej akcji
Mam nadzieję, że mi też się tak uda

I nie przejmuj się tym kp, większość z nas będzie pewnie miała jakieś problemy z karmieniem... Niestety nie jest to łatwe zadanie...

Pamiętaj, żeby nie rezygnować jeśli Ci zależy i przystawiaj małą do piersi nawet jeśli nic nie leci i tak często jak tylko możesz Wkońcu ssaniem pobudzi laktację i będzie wszystko ok

A i jakbyś chciała to są herbatki na pobudzenie laktacji, niech też leci do apteki i Ci zakupi, Fematiker czy jakoś tak Ja dostałam kilka próbek właśnie, opinie w necie ma dobre i na lipcówkach też dziewczyny polecały
Zuken, tylko ta pierwsza polozna do kitu, ta druga super, serio, darla na mnie jape, ale ja tego potrzebowalam! I widac,ze ona widziala, czego mi trzeba, zeby mnie zmotywowac.
Ta pierwsza za to bym zatlukla stojakiem z kroplowki, jakbym ja miala pod reka, jak sie doweidzialam,ze nie dostane zzo.

Przystawiam mala duzo, a o herbatce tez myslalam, zobaczymy, jak sie sprawa potoczy.. Dzieki za nazwe i mile slowa.
__________________

Hania

ButterBear jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:24   #81
gosia3103
Zakorzenienie
 
Avatar gosia3103
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 4 374
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Dziewczyny, chciałabym dziś kupić jakieś podpaski na potem, w sensie jak tylko się z tych podkładów zejdzie, to pewnie największe, ale ja się nie znam, możecie coś polecić? Nie używałam podpasek od jakichś 12 lat...
__________________
http://maleslodkosci.blogspot.com/ zapraszam do kuchni
a tu inne moje dzieła https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post40551899
gosia3103 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:28   #82
Moni 26
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Wiadomości: 1 498
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Zuken, tylko ta pierwsza polozna do kitu, ta druga super, serio, darla na mnie jape, ale ja tego potrzebowalam! I widac,ze ona widziala, czego mi trzeba, zeby mnie zmotywowac.
Ta pierwsza za to bym zatlukla stojakiem z kroplowki, jakbym ja miala pod reka, jak sie doweidzialam,ze nie dostane zzo.

Przystawiam mala duzo, a o herbatce tez myslalam, zobaczymy, jak sie sprawa potoczy.. Dzieki za nazwe i mile slowa.
ja też słyszałam o herbatkach i chyba to jest kolejna rzecz "ile mam tyle zdań" moja znajoma narzekała, powiedziała, ze strasznie cuchną i nie pomagają...Za to powiedziała, ze jej pomogła zwykła bawarka Wiec ja spróbuję tego w razie co, jak nie bedzie pomagało to w tedy kupię herbatkę

A butter powiedz, mała twoja miała jakies badania, czy coś mówili na temat brzuszka
Moni 26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:29   #83
zuken
Zakorzenienie
 
Avatar zuken
 
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: gdzieś tam ;]
Wiadomości: 11 075
GG do zuken
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Zuken, tylko ta pierwsza polozna do kitu, ta druga super, serio, darla na mnie jape, ale ja tego potrzebowalam! I widac,ze ona widziala, czego mi trzeba, zeby mnie zmotywowac.
Ta pierwsza za to bym zatlukla stojakiem z kroplowki, jakbym ja miala pod reka, jak sie doweidzialam,ze nie dostane zzo.

Przystawiam mala duzo, a o herbatce tez myslalam, zobaczymy, jak sie sprawa potoczy.. Dzieki za nazwe i mile slowa.
Aha no to dobrze, że ta druga ok Fajnie, że trafiłaś na zmianę akurat i nie musiałaś rodzić z tamtą zołzą

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, chciałabym dziś kupić jakieś podpaski na potem, w sensie jak tylko się z tych podkładów zejdzie, to pewnie największe, ale ja się nie znam, możecie coś polecić? Nie używałam podpasek od jakichś 12 lat...
Ja też się nie znam bo nie używam ale kupiłam Alwaysy na noc jakieś
zuken jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:36   #84
Optymistka26
Zadomowienie
 
Avatar Optymistka26
 
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 1 445
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez Moni 26 Pokaż wiadomość
optymistka apropo twojej sytuacji w pracy dla mnie to świństwo co zrobili, ale powiem szczerze że mnie już nic nie zdziwi..Na pewno znajdziesz coś lepszego jak nacieszysz sie maleństwem
dzieki Powiem ci ze bylam w wielkim szoku ze tej dziewczynie co sie prawie do konca ciazy wpracy meczyla tez podziekowali za dalsza wspolprace...Ona ma wiekszego dola niz ja. Ja sie na to czesciowo przygotowywalam bo ciaza zagrozona, leze, w pracy mnie nie ma itd ale ona to juz szok totalny.
Cytat:
Napisane przez zuken Pokaż wiadomość
i brzuch twardy jak skała... Może coś się kręci po tym dzisiejszym badaniu

Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Natalka tylko na cycu jest dzięki temu nie jest juz taka zamulona ja nie wiem co oni za mleko dają z kartonika zimne dziecku masakra

Dzis zostałam przewieziona z mała ambulansem do kliniki neurochirurgi dziecięcej w centrum Londynu i Natalka jutro bedzie miała rezonans magnetyczny i angiografie
Dostałam vouchery na darmowe posiłki w restauracji na dole (z racji tego ze karmie piersią ) wogole opieka i standard szpitala super jest

Natalka zachowuje sie i wyglada jak normalny noworodek wszyscy sa w szoku wodzi oczami za telefonem jak zdjecia jej robie, odwraca głowę jak do niej mowie, minki śmieszne robi śmieje sie mam nadzieje ze tak juz zostanie
.
masakra z tym mm, i brawa dla ciebie za kp
Swietnie ze warunki sa dobre, zawsze to latwiej lezec w szpitalu. Czekamy na wiesci
Cytat:
Napisane przez jagusia15 Pokaż wiadomość
Dziewczyny u mnie nadal masakra! Nie moge wstawac, bo jak podniose glowe to swiat mi wiruje! Nie mam pojecia co jest grane..Tz siedzi non stop przy mnie i przyklada zimny recznik bo glowa peka..cisnienie niby ok bo 115/60..jak jutro bd to samo to jedziemy na pogotowie..dzieki Bogu ze Maly fika jak szalony!
.
Jak sie czujesz??
Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Justa,tak, dobrze kojarzysz. Czop z krwia odszedl mi w zeszly wtorek.

Zaczarowana, fajnie, ze karmisz, dla mnie to okropnie frustrujacy temat. Mala musi jesc duzo i regularnie ze wzgledu na niska mase, a u mnie w piersiach glucho przystawiam ja, ssie, wypluwa...zasypia...intak tocze walke z poloznymi,zebym w ogole ja przystawiala przed mm,bo chcialy ja karmic i juz.
Laktacja si rozkreci Czytalam ze warto dodatkowo pobudzac laktatorem by zwiekszyc produkcje, a poza tym pic te herbatki laktacyjne i czekac na nawał Wszystko przed toba! Grunt ze walczysz dzielnie o kp a twoje trudy zostana wynagrodzone
Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
Ale expresss porodowy:brawo: dla dzielnej mamy
Cytat:
Napisane przez TheFall Pokaż wiadomość
O mojej pracy pisałam bardziej żeby Optymistce pokazać, że ludzie są okropni jeśli chodzi o pracę bo mnie nikt nie chce zwolnić, tylko właśnie takie teksty mi puszczają jakby mieli taki zamiar. Takim gadaniem się nie przejmuję i jestem z tych co żartobliwie potrafią odszczekać. Prezesowie zawsze mowię, zeby nie stresował ciężarnej.
Co do pomocy na L4 to ja nie żałuję tego, nagle wszystkie sprawy zostawiłam i niektórych nie byliby w stanie załatwić moi koledzy z pracy. Głupio tylko z ich strony, że nie mówią o tym, że im w czymś pomogłam. Tego nie rozumiem, przecież maja swoje umowy to dlaczego się zachowują tak jakby mnie chcieli wysadzić z pracy.
Jestem w szoku bo pamietam jak wczesniej pisalas ze masz taka super sytuacje w pracy i dobrego szefa i wszyscy sa tak pozytywnie nastawieni do twojej ciazy i ze im pomagasz a teraz taka kiszka. Ech ludzie sa jednak wredni.
__________________

Optymistka26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 08:43   #85
Moni 26
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Wiadomości: 1 498
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Tak patrze na mj brzuch i w koncu mi sie obnizyl....Dla mnie to duza ulga bo nareszcie oddycha mi sie swobodniej
optymistka rzeczywiscie kolezanka jest w gorszej sytuacji, bo poswiecila sie a i tak dostala kopa w tylek...
Jednak w tych czasach ciezko jest znalezc cos odpowiedniego bez znajomosci....No chyba ze ma sie duzo szczescia...

Edytowane przez Moni 26
Czas edycji: 2014-07-29 o 08:48
Moni 26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 09:09   #86
twin--maid
Zakorzenienie
 
Avatar twin--maid
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 3 666
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
W trakcie porodu czlowiek dochodzi do takiej wprawy, ze czuje, ze skurcz sie zbliza... Wtedy ma zazwyczaj ochote na samobojstwo


Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Od dwóch dni biegałam cały czas miedzy oddziałem poporodowym a noworodkowym z mlekiem odciagnietym i karmiłam tez mała i dzięki temu ze nie dałam za wygrana lekarze sie w końcu zgodzili zebym karmiła sama piersią takze od wczoraj Natalka tylko na cycu jest dzięki temu nie jest juz taka zamulona ja nie wiem co oni za mleko dają z kartonika zimne dziecku masakra

Dzis zostałam przewieziona z mała ambulansem do kliniki neurochirurgi dziecięcej w centrum Londynu i Natalka jutro bedzie miała rezonans magnetyczny i angiografie

Super tu jest dostałam sale z łóżkiem dla mnie i łazienka a przed sala siedzi położna na korytarzu i dogląda dzieci takze moge w każdej chwili wyjść a jakby sie cos działo to ona jest, szpital super stworzony dla dzieci jest obok sali taki wielki pokój z zabawkami lepiej niz w przedszkolu plazma duza na ścianie i ekran taki dotykowy i Zuzia jak przyjdzie to sie nie nudzi bo sama wybiera bajki a jest w czym wybierać i bawi sie i wogole cały dzien dzis u mnie sie działa z Tż i wyjąc nie chciała

Dostałam vouchery na darmowe posiłki w restauracji na dole (z racji tego ze karmie piersią ) wogole opieka i standard szpitala super jest

Natalka zachowuje sie i wyglada jak normalny noworodek wszyscy sa w szoku wodzi oczami za telefonem jak zdjecia jej robie, odwraca głowę jak do niej mowie, minki śmieszne robi śmieje sie mam nadzieje ze tak juz zostanie

Odezwę sie jutro po badaniach jak juz cos bede wiecej wiedziała

Pozdrawiam i zycze szybkich i mało bolesnych porodów
Odezwę sie jutro po badaniach jak
Mamuska, super, że wywalczyłaś kp i że masz dobre warunki w szpitalu. Z Natalki sliczna dziewczynka i jest na pewno waleczna jak jej mama trzymam za wyniki badań Natalki

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Zaczarowana, fajnie, ze karmisz, dla mnie to okropnie frustrujacy temat. Mala musi jesc duzo i regularnie ze wzgledu na niska mase, a u mnie w piersiach glucho przystawiam ja, ssie, wypluwa...zasypia...intak tocze walke z poloznymi,zebym w ogole ja przystawiala przed mm,bo chcialy ja karmic i juz.
Butter, pamietaj, że KP zaczyna się w głowie
Mi bardzo w nauce przystawiania i kp dużo nauczyły położne w szpitalu. Kazały dużo pić wody (tak z 3l dziennie). Najważniejsze, to chyba nie poddawać się za szybko tylko walczyć. Wg mnie nawet jak chwilę Hania possie pierś, to pobudzi produkcję. Jest malutka a takie dzieci mają słabszy odruch ssania i ciężej jest na początku karmić je piersią. Trzymam za Was mocno kciuki!

W domu piłam 2 herbatki na laktację ale też aby ułatwić trawienie synkowi i wg mnie to działało

ta pierwsza mi bardzo smakowała

http://www.google.pl/imgres?imgurl=h...tart=0&ndsp=19

druga trochę mniej

http://www.google.pl/imgres?imgurl=h...tart=0&ndsp=19

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
Szybkiej akcji porodowej zazdroszczę

Cytat:
Napisane przez kasiuulad Pokaż wiadomość
jedziemy do szpitala i jeszcze podczytuje co piszecie.
butter nie martw sie, nawet jeśli w szpitalu jest ciezko to w domu na pewno laktacja siie unormuje.
ja mojego wczesniaczka na początku wogole nie moglam karmić bo caly czas byl w inkubatorze, ale odciągałam pokarm i byl karmiony moim mlekiem a nie mm, dopiero gdzieś po tygodniu pozwolili mi go przystawić do piersi co tez kiepsko szlo bo byl przyzwyczajony do butelki, a poza tym dojeżdżałam do szpitala i nie bylo możliwości przystawiać go na zadanie.
ale jak juz wyszedl do domku to po trzech dniach calkowicie przestalaam odciagac, juz ladnie ssal i nie bylo potrzeby, tak wiec dużo wytrwalosci i na pewno będzie dobrze!!

Powodzenia!

Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Patrze dziś na małą a ona żółta
sprawdzą Wam pewnie poziom bilirubiny we krwi i może się okazać, że naświetlanie nie będzie koniecznie i wyjdziecie do domu

Cytat:
Napisane przez AgnesD Pokaż wiadomość
dzis idę na wizytę do mojej gin do szpitala i dziś ostatecznie poznam termin mojego cc, prosze o kciuki

przeraża mnie to wszystko, moja słaba znajomość języka, to ze Igorasa musze zostawić w domu jak będę szła na cc, możliwe komplikacje i w ogóle
a na samą myśl o pozostawieniu synka płaczę. Nawet teraz siedząc i pisząc ryczę nigdy nie mieliśmy dnia bez siebie


Dasz radę i Ty i Igorek
teraz jestem taka mądra a pewnie sama się popłaczę jak będę w szpitalu

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------

W ogóle witam w rozpoczętym 40tc
__________________
twin--maid jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 09:15   #87
kasia_ruda
Zakorzenienie
 
Avatar kasia_ruda
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 4 669
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

U mnie wizaż wygląda tak samo jak wczoraj...


Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Przystawiam mala duzo, a o herbatce tez myslalam, zobaczymy, jak sie sprawa potoczy.. Dzieki za nazwe i mile slowa.
Na sr nam mówili, że takie maluszki często na początku nie mają aż tyle siły, żeby z mamą walczyć o laktację, ale wraz ze zbliżaniem się do terminu porodu tego wyliczonego, jest coraz lepiej i nawet takie karmione mm przechodzą pięknie na pierś. Bardzo ci współczuję frustracji i nerwów z tym związanych. Bądź dzielna, trzymam za was kciuki.

Cytat:
Napisane przez gosia3103 Pokaż wiadomość
Dziewczyny, chciałabym dziś kupić jakieś podpaski na potem, w sensie jak tylko się z tych podkładów zejdzie, to pewnie największe, ale ja się nie znam, możecie coś polecić? Nie używałam podpasek od jakichś 12 lat...
Ja bym szukała raczej tych takich w starym stylu grubszych nawet trochę (bella, always te tańsze, libresse kiedyś takie miało), żeby nie miały tej folii na wierzchu, ona sprzyja zakażeniom przy odchodach połogowych podobno (wg położnych z mojej sr). Ewentualnie może te naturelle, one są co prawda perfumowane "rumiankiem", ale ta wierzchnia warstwa jest taka miła, nie ma tej folii jak np always. Wydaje mi się, że te wielkie always nocne będą w ogóle za wielkie na dzień (co innego na noc, mogą się przydać, bo naprawdę dobrze zabezpieczają), lepiej mieć mniejsze i częściej wymieniać. Ja tych nocnych używam przy okresie (mam jakiś problem ze spaniem z tamponem) i one dają radę wlaśnie w pozycji leżącej bo są strasznie długie. Ale na dzień i na noc, to byś się odparzyła w nich strasznie moim zdaniem. Lepsze te przewiewne.
kasia_ruda jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 09:15   #88
daisy dot
Rozeznanie
 
Avatar daisy dot
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 743
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez kasia_ruda Pokaż wiadomość
W tym to i ja mam zamiar urodzić
ja mam teraz 36 tc to może i ja urodze

Cytat:
Napisane przez twin--maid Pokaż wiadomość

Napar z liści malin nie przyspiesza rozpoczęcia porodu tylko sprawia, że szyjka szybciej się rozwiera a skurcze są bardziej efektywne.
Masaż ma za to uelastycznić krocze i uchronić przed pęknięciem.
dzięki za info

Cytat:
Napisane przez kasiuulad Pokaż wiadomość
witam sie i ja,
wlasnie zjadlam mój ostatni posiłek, bo mam sie stawić na czczo, coraz bardziej sie boję....
Powodzenia

Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Witam sie tak na szybko dzisiaj i gratuluje dziewczynom ktore juz sa po podczytywalam was troszkę w wolnych chwilach ale nie dałam rady odpisywać ciagle cos sie u mnie dzieje
Jesteś bohaterką, że nie dałaś za wygraną, gratuluję Ci i życzę aby wszystko było dobrze już zawsze!


Cytat:
Napisane przez zaczarowanadlaniego Pokaż wiadomość
Co do wymiotów wymiotowałam wczoraj rano.
Wolno dochodzę do siebie po prodzie.
Wszystko mi się wolno obkurcza, brzuch mam nadal spiety.
Krystyna bardzo boli jak robie siku to płacze bo tak szczypie.
6 tygodni mam ja myć sama woda bo musi się porządnie zagoic.

Gorzej z kroczem.
jestem strasznie zaagazowana
Chce mi się kupe ale boje się
Nic nie mogę wziąć na to bo według ginki jak ostatnio robiłam kupę w sobotę to jest ok i jeszcze nie ma takiej potrzeby żeby się czymś wspomgac.
Szkoda ze ja odczuwam to inaczej bo przez to jestem spieta i boli mnie brzuch.

Własnie lezymy sobie z Olivia.
Ona śpi ja nad nią czuwam.
Dzisiaj przeszla sama siebie. Cały dzień wisiała mi na cyckach sutki mam obolale. Prawie nic nie spala.
Tz około 00.00 dzisiaj poszedł po położna bo mała się przyssala i nie chciała puscic.
Okazało się ze mam jeszcze za mało pokarmu jak na potrzeby dziecka z wagą urodzeniowa poniżej 3 kg.
Położna mówiła ze przez to ze wczoraj wisiała cały czas na cyckach dzisiaj będę miała nawał i mała będzie zadowolona.
Dostała poltora strzykawki mleka modyfikowanego bo była glodna.

Dzisiaj najprawdopodobniej wychodzimy o 13/14.
Tz będzie o 7.00 rano bo ja nie daje sobie rady z mala sama przez te krocze.
Dziś nasza kruszyna przejedzie się swoim super wozkiem
Mamy blisko do domu wiec położna powiedziała ze to nawet lepiej ze wrócimy tak szybko do domu wozkiem i mała będzie miała już za sobą pierwszy spacer

Tz jest niezastąpiony
Pomaga mi siedzi tu ze mną codziennie od 7.00 do 1 w nocy
Bez niego nie dałabym rady

Ps. G R A T U L UJE BLIŹNIAKÓW
Biedna jesteś z tym kroczem, ale to na pewno już nuiedługo!

Cytat:
Napisane przez ButterBear Pokaż wiadomość
Mala spi jeszcze, to postaram sie opisac porod.

No wiec wody odeszly mi o 15, jak akurat ucinalam sobie drzemke. Poczulam takie pult, wstalam i bach polalo sie na podloge... Zawolalam meza, on wpadl w panike,potem cos dopakowal do torby, a ja w tym czasie poszlam do wanny sie umyc i ogolic... No i ruszylismy do szpitala. Pod szpitalem okazalo sie,ze zapomnialam torebki z dokumentami i badaniami,mwiec z powrotem do domu, a potem znowu do szpitala...
W szpitalu polozna mnie przyjela, przyszedl moj gin, zbadal mnie. Rozwarcie mialam na 2 cm, na ktg skurcze sie w ogole nie pisaly, a mala tez cisza... No ale zadecydowal, ze na porodowke... Polozna na porodowce masakra, niemila, jak cholera, jakas opryskliwa i jakby miala w nosie wszystko...podpiela mi oksytocyne, zrobila lewatywe i powiedziala, ze skurczow nie ma, a zzo dopiero jak beda skurcze co ok. 2 minuty i take po 50 sekund... Najpierw przyszly skurcze co ok 8 minut, a nagle juz co 1,5 min. Maz poszedl jej powiedziec, a ona, ze mam isc podbprysznic, to mi ulzy...no to poszlam. Maz lal mnie woda, a ja zwijalam sie z bolu. Nie wiedzialam, co zrobic ze soba. Mialam skurcze, ktore promieniowaly az do krzyza i ud. Masakra. Mowilam mezowi, zeby szedl po mojego gina, ze nie dam rady, ze chce cc, ze nie urodze i juz. Bardzo mnie wspieral, kochany.
Skurcze mi sie zaczely o 17.50, a o 19 przyszla do mnie polozna i mowi, ze ona idzie do domu, bo jest zmiana i mam wyjsc, no to wyszlam. Przyszla kolejna polozna, baba taka konkretna, mnie juz wszytsko napierdzielalo... Zbadala mnie i mowi, ze nie ma bata na znieczulenie, bo mam rozwarcie na 8 cm. dala mi gaz, po ktorym najpierw zrobilo mi sie niedobrze. Ja wpadlam w panike z tym zzo, a ona sie zaczela na mnie drzec, ze mam oddychac,ze mysle tylko o sobie,ze co z dzieckiem itp. Spytalam ja czy moge klac, powiedziala, ze luz. Kolejne badanie za 3 minuty, a tu rozwarcie dycha. Kazala mi kleknac, zeby bylo latwiej, ale jak tylko kleknelam,ten bol ud normalnie mnie podcial, wiec wrocilam do lezenia. No wiec zaczelam przec, drzec sie jak opetana, rzucac miesem. Uwiesilam sie obiema rekami na mezu i o malo mu karku nie przetracilam,przy ka zdym ruchu go ciagnelam do siebie. Polozna sie na nnie darla, ze zle pre co bylo spoko,bo motywowalo. Przyszedl moj gin, poogladal, powiedzial,ze naciac trzeba i koniec, chociaz ona sie serio starala, zeby nie bylo trzeba. Dal mi znieczulenie, nacial i przy nastepnym parciu Mala wyszla. Jak polozna dzwonila po ekipe z noworodkow zanim jeszcze Hania wyszla, to juz wiedzialam,ze sie konczy cala akcja....ufff...
Dali mi ja na piersi, taki maly okruch. Maz sie poplakal ze wzruszenia, kochany, tak sie tez umeczyl przy tym. Ja bylam w szoku... Maz wzial mala na troszke, a mnie gin poszyl.. Urocze potem wrocila do mnie i te 2 godzinki sobie lezalysmy i sie przytulalysmy...ona jest taka maluska i cichutka. Jeszcze przepraszalam ta polozna i jej pomocnice, ze bylam taka beznadziejna i malo dzielna
Ogolnie skurcze zaczely sie o 17.50, a o 19.52 Hania sie urodzila.
Moj gin stwierdzil,ze jestem stworzona do rodzenia dzieci, skoro tak to poszlo i ze to moja przyszlosc... Ja jednak chyba wybiore inna sciezke kariery

Martwie sie o mala, ze miala siedziec jeszcze w brzuchu...ja nie umiem jej karmic, strasznie mnie to frustruje, boje sie,ze zostaniemy na tej cholernej butli, bo to kp kompletnie nie idzie a tak bardzo mi zalezy...
Wszyscy gadaja, ze jest wczesniakiem, ze musi jesc, przybierac. Ja to rozumiem, ale chce ja karmic, a nie umiem... I tak sie uparlam, zeby ja przystawiac przed butla, zeby ona sie uczyla ssac, a mi choc troche pobudzala laktacje, ale na razie moja laktacja to jakis zart i uparlam sie,ze sama karmie ja butla, a nie polozne.
Nie wiem, co robic z tymi piesiami, zeby cos tam ruszylo
Brawo dla Ciebie!!!
Dzielna Mamusia! i TŻ dzielny i dzidzia wszyscy dzielni!!!
Te położne czasem tak muszą nawrzeszczeć bo jak my takie zmęczone i niekumate podczas porodu to one muszą jakoś dotrzeć do nas. Nie trzeba się przejmować. Na pewno już niedługo będziesz mogła karmić piersią, macie tam jakąś pielęgniarkę laktacyjną?

H4LINKA i KASIA - BRAWO

daisy dot jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 09:19   #89
mamuska11
Rozeznanie
 
Avatar mamuska11
 
Zarejestrowany: 2013-12
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 566
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

ImageUploadedByWizaz Forum1406621906.333795.jpg

Poszłam zjeść śniadanie wracam a położna mowi ze mała płakała to puściła jej bajkę ona ma dopiero 5 dni takie rzeczy to chyba tylko w angli


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
mamuska11 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2014-07-29, 09:35   #90
Moni 26
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2014-02
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Wiadomości: 1 498
Dot.: Sierpniowe maluchy opuszczają brzuchy. Mamy sierpniowe 2014 część VI

Cytat:
Napisane przez twin--maid Pokaż wiadomość




Mamuska, super, że wywalczyłaś kp i że masz dobre warunki w szpitalu. Z Natalki sliczna dziewczynka i jest na pewno waleczna jak jej mama trzymam za wyniki badań Natalki



Butter, pamietaj, że KP zaczyna się w głowie
Mi bardzo w nauce przystawiania i kp dużo nauczyły położne w szpitalu. Kazały dużo pić wody (tak z 3l dziennie). Najważniejsze, to chyba nie poddawać się za szybko tylko walczyć. Wg mnie nawet jak chwilę Hania possie pierś, to pobudzi produkcję. Jest malutka a takie dzieci mają słabszy odruch ssania i ciężej jest na początku karmić je piersią. Trzymam za Was mocno kciuki!

W domu piłam 2 herbatki na laktację ale też aby ułatwić trawienie synkowi i wg mnie to działało

ta pierwsza mi bardzo smakowała

http://www.google.pl/imgres?imgurl=h...tart=0&ndsp=19

druga trochę mniej

http://www.google.pl/imgres?imgurl=h...tart=0&ndsp=19



Szybkiej akcji porodowej zazdroszczę




Powodzenia!



sprawdzą Wam pewnie poziom bilirubiny we krwi i może się okazać, że naświetlanie nie będzie koniecznie i wyjdziecie do domu





Dasz radę i Ty i Igorek
teraz jestem taka mądra a pewnie sama się popłaczę jak będę w szpitalu

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 10:04 ----------

W ogóle witam w rozpoczętym 40tc
to już pora rodzić

---------- Dopisano o 10:35 ---------- Poprzedni post napisano o 10:33 ----------

Cytat:
Napisane przez mamuska11 Pokaż wiadomość
Załącznik 5748303

Poszłam zjeść śniadanie wracam a położna mowi ze mała płakała to puściła jej bajkę ona ma dopiero 5 dni takie rzeczy to chyba tylko w angli


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.
ale jaja, padłam
pewnie była zdesperowana
prędzej mogła jej puścić muzykę, która mała słuchała w brzuszku albo pozytywke ale bajke ...

Edytowane przez Moni 26
Czas edycji: 2014-07-29 o 10:04
Moni 26 jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-04 12:42:04


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 08:31.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.