Pracy szukamy - ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz.8

[20160901857]

Widzisz Farisss, a ja właśnie chcę zmienić pracę "na już", bo zaczynam nie wyrabiać nerwowo z atmosferą w obecnej, a tu jak na złość wszystkie moje rekrutacje strasznie się przeciągają.
Zaczynam mieć takie napady paniki, że nawet jeśli dociągnę gdzieś do ostatniego etapu, to pewnie i tak opadnę (tak jak było w D.), bo nie poradzę sobie z konkurencją, że zawsze będzie ktoś lepszy. Mam gdzie aplikować, jest dużo ogłoszeń, w których spełniam wymagania (wysyłam tak ze 3-5 cv dziennie, a szukam sobie pracy tylko na 3 portalach), ale przeraża mnie, że jestem tylko jedną osobą z tłumu i niczym się nie wyróżniam, bo przecież bycie miłym i normalne odpowiadanie na pytania na rozmowach to żaden wielki atut...

---------- Dopisano o 18:40 ---------- Poprzedni post napisano o 18:40 ----------

Ej, jestem zdziwiona, że pan nie wymaga znajomości francuskiego i hiszpańskiego

[nicRu]

Ewentualnie nie kumamy aluzji z angielskim

[ville]

Napisane przez nouvelle90

Przychodzenie do sądu w jakiejkolwiek sprawie, niekoniecznie na rozmowę, w japonkach, bluzce na ramiączkach i wytartych dżinsach to tak jakby brak kultury.

Czasem widać to różne podejście ludzi do kwestii ubioru/zachowania/sytuacji. Ja nie wyobrażam sobie przyjść na praktyki do urzędu w "zwykłym" stroju. Nie wiem, nawet jak założę dżinsy, muszę do tego dobrać jakąś koszulę albo bardziej "odświętną" bluzkę. Nie przyszłabym w dżinsach i koszulce, nie wiem, mam tak zakodowane.

Podobnie na egzamin - obowiązkowo elegancki strój, może latem założę zwykłą białą koszulkę bez rękawów do spódnicy eleganckiej, ale całość nie kwalifikuje się jednak do codziennego stroju. Dlatego dla mnie wielkim szokiem było ubieranie się normalnie na egzaminy, np. krótkie spodenki i pomarańczowa bluzka z jakimś nadrukiem.

Rozumiem, że liczy się (w przypadku egzaminu) wiedza, ale jakoś tak... Głupio dla mnie. Nie wiem, może dlatego, że widzę w stroju jakąś formę zachowania szacunku bądź wyczucia powagi sytuacji?

Dlatego kopara mi opadła, jak przeczytałam opis nouvelle.

[Farisss]

Napisane przez nicRu

Ewentualnie nie kumamy aluzji z angielskim

Mnie coś w życiu ominęło, bo nie kumam?

Ale generalnie to strasznie wyczerpująca praca musi być. nie dość, że kochanka, dyskretna i nadająca się, to jeszcze 'normalna' praca i w ogóle.


U mnie na egzaminy na studia przychodziło się właśnie normalnie. Może na pierwszy egzamin jakiś się wystroiliśmy - ale nie wszyscy, i tak jakoś zostało. Poza tym mieliśmy też czysto techniczne przedmioty i jak się siedziało i babrało linijką, ołówkiem i innymi to nikt się nie chciał poplamić.

[20160901857]

Ogólnie ręce mi opadają jak ludzie potrafią się tłumaczyć ze stroju nieadekwatnego do sytuacji, a już najbardziej jak mi jakaś dziewucha mówi, że nie będzie nakładała rajstop na rozmowę, bo gorąco Ludzie, toż to można potem w kiblach zdjąć albo coś

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez ville

Czasem widać to różne podejście ludzi do kwestii ubioru/zachowania/sytuacji. Ja nie wyobrażam sobie przyjść na praktyki do urzędu w "zwykłym" stroju. Nie wiem, nawet jak założę dżinsy, muszę do tego dobrać jakąś koszulę albo bardziej "odświętną" bluzkę. Nie przyszłabym w dżinsach i koszulce, nie wiem, mam tak zakodowane.

Podobnie na egzamin - obowiązkowo elegancki strój, może latem założę zwykłą białą koszulkę bez rękawów do spódnicy eleganckiej, ale całość nie kwalifikuje się jednak do codziennego stroju. Dlatego dla mnie wielkim szokiem było ubieranie się normalnie na egzaminy, np. krótkie spodenki i pomarańczowa bluzka z jakimś nadrukiem.

Rozumiem, że liczy się (w przypadku egzaminu) wiedza, ale jakoś tak... Głupio dla mnie. Nie wiem, może dlatego, że widzę w stroju jakąś formę zachowania szacunku bądź wyczucia powagi sytuacji?

Dlatego kopara mi opadła, jak przeczytałam opis nouvelle.

Bo egzaminy to rewia mody Ja jednak nigdy nie wyszłam poza kanon biało-czarny. Nie umiem. Czasem mam białą spódnicę, czasem czarną, bluzki tak samo...nie rozumiem jednak dziewczyn, które przychodzą z półdupkami na wierzchu... Szczególnie na egzamin do profesora wyższej rangi, szczególnie jeszcze widząc, że i profesor przywiązuje uwagę do stroju - zawsze garnitur.
Miałam takiego profesora, mam do niego szacunek i głupio mi było ZA INNE, które ubrały się na egzamin jak do ......

[Farisss]

No ale też z drugiej strony - profesor/egzaminujący też powinien ubrać się adekwatnie do sytuacji, prawda ? U nas tego nie robili.

No i nie wyobrażam sobie, że grzebiąc w maszynie, babrając się w tuszu i farbach miałabym być ubrana elegancko. Są egzaminy i egzaminy. Dla mnie szczytem głupoty byłoby się ubrać na taki egzamin elegancko - te rajstopy to chyba po to, żeby podziurawić, a szpilki żeby nogi połamać. Przy okazji pozbyć się raz na zawsze ubrania bo i tak się tego nie upierze, a przy okazji wracać tak z egzaminu przez miasto do domu - gratuluję pomysłu

[ville]

Napisane przez Farisss

No i nie wyobrażam sobie, że grzebiąc w maszynie, babrając się w tuszu i farbach miałabym być ubrana elegancko. Są egzaminy i egzaminy. Dla mnie szczytem głupoty byłoby się ubrać na taki egzamin elegancko - te rajstopy to chyba po to, żeby podziurawić, a szpilki żeby nogi połamać. Przy okazji pozbyć się raz na zawsze ubrania bo i tak się tego nie upierze, a przy okazji wracać tak z egzaminu przez miasto do domu - gratuluję pomysłu

Nie mówię o takich wyjątkowych egzaminach, które odbiegają od formy: kartka i długopis. Sama nie studiuję kierunku technicznego/plastycznego, więc znam jedynie egzaminy "klasyczne". Dlatego mnie dziwi opisywany przeze mnie strój.

[BandytkaD]

Napisane przez Jabluszko9

Jasne, jasne, nie podważam. Wybaczcie, po prostu spojrzałam na to z mojego punktu widzenia, gdzie "bezpłatne" praktyki wiążą się u mnie w dojazdem, za który muszę zapłacić +/- 300zł, których zwyczajnie nie mam.
Ale rozumiem o co Wam chodzi, jak się ma bilet roczny na MPK lub mieszka w większym mieście, a koszty mieszkania pokrywają rodzice, to i tak nie ma się nic do stracenia
Wybaczcie, po prostu dla mnie "bezpłatne" to są jednak "płatne"...

zgadzam się z tobą. zawsze się ponosi koszty, no ale co zrobić

dziewczyny, dostałam pracę zaczynam w piątek a już zdążyłam dzisiaj zwątpić w swoje szczęście

[invisible_01]

Napisane przez nouvelle90

Ogólnie ręce mi opadają jak ludzie potrafią się tłumaczyć ze stroju nieadekwatnego do sytuacji, a już najbardziej jak mi jakaś dziewucha mówi, że nie będzie nakładała rajstop na rozmowę, bo gorąco Ludzie, toż to można potem w kiblach zdjąć albo coś

Dziwi mnie to. Tak czy siak jest gorąco, więc rajstopy 15 DEN nie są w stanie grzać tak, że się nie wytrzyma. Dla mnie na rozmowie kwalifikacyjnej obowiązują pewne procedury i niezależnie od pory roku trzeba się ubrać tak, żeby wyglądać elegancko. Dla mnie chyba gorsza od lata jest zima, kiedy co bym nie zrobiła z włosami i jakbym się nie umalowała, to i tak wyglądam okropnie, poza tym naprawdę mało wygodne jest przyjście z puchatą kurtką pod pachą i w mokrych kozakach.

---------- Dopisano o 19:38 ---------- Poprzedni post napisano o 19:37 ----------

Napisane przez BandytkaD

dziewczyny, dostałam pracę zaczynam w piątek a już zdążyłam dzisiaj zwątpić w swoje szczęście

Gratulacje! Jaka to praca?

[nicRu]

Napisane przez BandytkaD

zgadzam się z tobą. zawsze się ponosi koszty, no ale co zrobić

dziewczyny, dostałam pracę zaczynam w piątek a już zdążyłam dzisiaj zwątpić w swoje szczęście

żeby była fajna!!!

[GgochaA]

Napisane przez nouvelle90

Ogólnie ręce mi opadają jak ludzie potrafią się tłumaczyć ze stroju nieadekwatnego do sytuacji, a już najbardziej jak mi jakaś dziewucha mówi, że nie będzie nakładała rajstop na rozmowę, bo gorąco Ludzie, toż to można potem w kiblach zdjąć albo coś

No ale po co je zakładać jeżeli od razu człowiek myśli gdzie i jak by je zdjąć. Nie widzę najmniejszego sensu żeby w trzydziestostopniowym upale męczyć się w rajstopach. Jasne - spódnica stosownej długości, mogą nawet być pełne buty, ale rajstopy w upał to poroniony pomysł. Zakładając że firma wymaga takiego stroju na co dzień można przypuszczać że pomieszczenia są klimatyzowane a pracownicy mają gdzie się przebrać. Jeżeli idziesz tylko na rozmowę a masz do przemierzenia pół miasta - trochę kiepski pomysł.

Raz w życiu chciałam tak ambitnie podejść do tematu. Jak w tych rajstopach dotarłam na rozmowę miętosząc w ręce marynarkę (a jakże, gdzież to tak bez żakietu na rozmowę) myślałam że umrę i przedstawiałam sobą obraz nędzy i rozpaczy. Pracy nie dostałam i się nie dziwię.

[BandytkaD]

Napisane przez invisible_01

Dziwi mnie to. Tak czy siak jest gorąco, więc rajstopy 15 DEN nie są w stanie grzać tak, że się nie wytrzyma. Dla mnie na rozmowie kwalifikacyjnej obowiązują pewne procedury i niezależnie od pory roku trzeba się ubrać tak, żeby wyglądać elegancko. Dla mnie chyba gorsza od lata jest zima, kiedy co bym nie zrobiła z włosami i jakbym się nie umalowała, to i tak wyglądam okropnie, poza tym naprawdę mało wygodne jest przyjście z puchatą kurtką pod pachą i w mokrych kozakach.

---------- Dopisano o 19:38 ---------- Poprzedni post napisano o 19:37 ----------


Gratulacje! Jaka to praca?

praca jako copywriter wreszcie w zawodzie, blisko domu - aż nie mogę uwierzyć, że mi się tak przyfarciło

co do stroju: ja nie mogę znieść jak na egzaminy, rozmowy kwalifikacyjne i inne sytuacje wymagające dress code'u dziewczyny zakładają sandałki. ja mam zawsze zakryte palce, bo uważam, że tak jest lepiej. dlatego załamałam się jak na stażu, podczas konferencji prasowej, jedna dziewczyna przyszła w sandałkach, druga w letniej sukience w kwiaty. aż zdziwiło mnie to, że nawet organizatorzy główni mieli sandały. wyglądało to tragicznie. letnie butki do "poważnych" kreacji

---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:42 ----------

Napisane przez nicRu

żeby była fajna!!!

nie dziękuję

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez BandytkaD

zgadzam się z tobą. zawsze się ponosi koszty, no ale co zrobić

dziewczyny, dostałam pracę zaczynam w piątek a już zdążyłam dzisiaj zwątpić w swoje szczęście

Super! Pozytywny aspekt

[BandytkaD]

Napisane przez Jabluszko9

Super! Pozytywny aspekt

dzięki jabłuszko

to w sumie teraz mi się przypomniało, że ja na rozmowę ostatnią to chociaż miałam jasne dżinsy to założyłam do tego czarne zakryte buty na obcasie i marynarkę. mimo iż było gorąco i myślałam że padnę. natomiast dziewczyna, która też była na rozmowie przyszła w wytartych dżinsach, t-shirtcie z nadrukiem, rozciągniętym swetrze i brudnych trampkach :/ ale jak zobaczyłam jej strój to się poczułam lepiej i jak widać opłacało się

[20160901857]

Napisane przez GgochaA

No ale po co je zakładać jeżeli od razu człowiek myśli gdzie i jak by je zdjąć. Nie widzę najmniejszego sensu żeby w trzydziestostopniowym upale męczyć się w rajstopach. Jasne - spódnica stosownej długości, mogą nawet być pełne buty, ale rajstopy w upał to poroniony pomysł. Zakładając że firma wymaga takiego stroju na co dzień można przypuszczać że pomieszczenia są klimatyzowane a pracownicy mają gdzie się przebrać. Jeżeli idziesz tylko na rozmowę a masz do przemierzenia pół miasta - trochę kiepski pomysł.

Raz w życiu chciałam tak ambitnie podejść do tematu. Jak w tych rajstopach dotarłam na rozmowę miętosząc w ręce marynarkę (a jakże, gdzież to tak bez żakietu na rozmowę) myślałam że umrę i przedstawiałam sobą obraz nędzy i rozpaczy. Pracy nie dostałam i się nie dziwię.

No rzeczywiście, straszne poświęcenie.
Nie wyobrażam sobie żeby nie założyć rajstop do ołówkowej spódnicy, chyba że miałabym idealnie opalone nogi.

[GgochaA]

Napisane przez nouvelle90

No rzeczywiście, straszne poświęcenie.
Nie wyobrażam sobie żeby nie założyć rajstop do ołówkowej spódnicy, chyba że miałabym idealnie opalone nogi.

No jeżeli ktoś źle znosi upały a nie przemieszcza się klimatyzowanym samochodem to straszne. Nigdy w życiu, choćby praca miała być nie wiem jak fantastyczna nie założyłabym rajstop w upał. Można się ubrać odpowiednio do sytuacji i temperatury, nie wiem dlaczego wielu osobom wydaje się że są bardziej eleganccy ociekając potem pod żakietem i rajstopami, niż np. w letniej sukience o stosownej długości.

Chociaż czasami może podziałać. Kiedyś u mnie w firmie był chłopak na rozmowie. Moje biuro nie ma bezpośredniego kontaktu z klientem więc nie ma żadnych wymagań co do ubioru. Nie ma też klimatyzacji. Chłopak o tym nie wiedział i przyszedł w garniturze. Wszystkim było go żal i mało brakowało a zatrudniliby go żeby zrekompensować cierpienia.

[Apelly]

Napisane przez BandytkaD

dziewczyny, dostałam pracę zaczynam w piątek a już zdążyłam dzisiaj zwątpić w swoje szczęście

Gratulacje

A co do ubioru na rozmowę kwalifikacyjną, nie rozumiem dlaczego aż tak ważne są rajtuzy do spódnicy w takie upały. Ale oczywiście szukając po raz pierwszy pracy, zgodnie "ze standardami szukania pracy" ubrałam w totalny upał ten dodatkowy przybytek. Jakos przeżyłam

[dezire]

rajstopom w takie upały mówimy nie

faceci maja prawo do gołych klat po pracy- kobiety mają prawo do nieosłoniętych nóg w upały w pracy (niestety faceci krótkich spodenek do pracy nie przeforsują)

[GgochaA]

Napisane przez dezire

rajstopom w takie upały mówimy nie

faceci maja prawo do gołych klat po pracy- kobiety mają prawo do nieosłoniętych nóg w upały w pracy (niestety faceci krótkich spodenek do pracy nie przeforsują)

Zależy jaka praca. Jak bez kontaktu z klientem to czemu nie. U mnie niektórzy faceci chodzą nawet w japonkach, a mówimy o biurze, i to dość poważnej firmy Ale mamy kontakt tylko z klientami zagranicznymi (czyli telefoniczny i mailowy) więc nikogo nie obchodzi strój.

[BandytkaD]

pracowałam kiedyś w call center pewnego banku. ale do siedziby banku to mieliśmy daleko :p no i pomijając że wszyscy ze słuchawkami na uszach i i sami studenci więc żarty nie wybredne no ale wymóg stroju był. można było ubrać się na luzie, ale spodnie miały być długie (całe nogi osłonięte), zero klapek, sandałów i japonek, no i koszulki koniecznie z rękawkiem. takich bez czy na ramiączka nie wolno było zakładać. generalnie ramiona musiały być zakryte. i to uważam za przesadę, ale jak był taki wymóg to jadąc do pracy zakładałam szorty i w łazience zmieniałam na długie spodnie

[GgochaA]

No to mówię: Kwestia firmy i podejścia. Co komu takie nakazy dają? Nic. Więc po co zmuszać ludzi żeby się męczyli? Nie ogarniam i strasznie się cieszę że dla mojego szefostwa nie ma znaczenia czy chodzimy w bluzkach na ramiączkach i szrotach czy w garniakach (rzecz jasna nikogo w garniturze jeszcze w firmie nie widziałam, chyba że się wybierał na jakieś spotkanie)

[BandytkaD]

Napisane przez GgochaA

No to mówię: Kwestia firmy i podejścia. Co komu takie nakazy dają? Nic. Więc po co zmuszać ludzi żeby się męczyli? Nie ogarniam i strasznie się cieszę że dla mojego szefostwa nie ma znaczenia czy chodzimy w bluzkach na ramiączkach i szrotach czy w garniakach (rzecz jasna nikogo w garniturze jeszcze w firmie nie widziałam, chyba że się wybierał na jakieś spotkanie)

no właśnie. z kolei na stażu, na którym byłam ostatnio, to szefowa codziennie chodziła na jakieś spotkania. najbardziej mnie rozśmieszyło jak pojechała w bluzce ze smerfem a potem się dziwili, że klient ich nie traktuje poważnie

[20160901857]

Moje nogi są wiecznie blade i posiniaczone, więc bez rajstop wyglądam jak sierota.

Ale właśnie dochodzimy do punktu kulminacyjnego - zależy jaka to praca. Ja mam bezpośredni kontakt z klientem, który do mnie zawsze przychodzi w pełnym wypasie, więc ja też muszę wyglądać i od osoby, która będzie ze mną pracowała (a zdarza mi się czasami rekrutować np praktykantów) wymagam tego samego.

[Dorotti666]

Napisane przez Farisss

Mnie coś w życiu ominęło, bo nie kumam?

Ale generalnie to strasznie wyczerpująca praca musi być. nie dość, że kochanka, dyskretna i nadająca się, to jeszcze 'normalna' praca i w ogóle.

.

Właśnie to już chyba lepiej znaleźć sponsora, robi się to samo (a nawet mniej) a zarabia znacznie więcej niż w takiej firmie


Co do rajstop, laski, przecież istnieje coś takiego jak rajstopy w sprayu!
W życiu w upał normalnych bym nie założyła

[20160901857]

Lubię rajstopy w sprayu, chociaż wszystkie (a przynajmniej odcienie z SH) są dla mnie za ciemne i brzydko wyglądam zresztą, bałabym się użyć tego wynalazku przed wielkim wydarzeniem, jakim jest rozmowa ale ok, od biedy mogą być, jak ktoś nie lubi upałów.

[Apelly]

Napisane przez BandytkaD

no właśnie. z kolei na stażu, na którym byłam ostatnio, to szefowa codziennie chodziła na jakieś spotkania. najbardziej mnie rozśmieszyło jak pojechała w bluzce ze smerfem a potem się dziwili, że klient ich nie traktuje poważnie

Wow!

Napisane przez nouvell90

Ale właśnie dochodzimy do punktu kulminacyjnego - zależy jaka to praca. Ja mam bezpośredni kontakt z klientem, który do mnie zawsze przychodzi w pełnym wypasie

Jakoś trudno mi sobie wyobrazić pracę w open space, gdzie klientów się załatwia... Myślałam, że rozpatrujesz jakieś sprawy prawnicze.

Napisane przez dorotti66

Co do rajstop, laski, przecież istnieje coś takiego jak rajstopy w sprayu!

Jeszcze nigdy nie próbowałam. Jakoś nie jestem do tego przekonana.

[invisible_01]

Napisane przez GgochaA

No jeżeli ktoś źle znosi upały a nie przemieszcza się klimatyzowanym samochodem to straszne. Nigdy w życiu, choćby praca miała być nie wiem jak fantastyczna nie założyłabym rajstop w upał.

W wielu miejscach i dla wielu osób brak rajstop to zwyczajny brak kultury i to samo, jakbyś przyszła na rozmowę z wielkim dekoltem. Ja jednak wolę nie ryzykować i nie narażać się na złe pierwsze wrażenie

[20160901857]

Napisane przez Apelly

Wow!


Jakoś trudno mi sobie wyobrazić pracę w open space, gdzie klientów się załatwia... Myślałam, że rozpatrujesz jakieś sprawy prawnicze.


Jeszcze nigdy nie próbowałam. Jakoś nie jestem do tego przekonana.

Pracuję w open space, ale mamy też oddzielne sale konferencyjne do obsługi klientów. Przychodzi klient, dostaję sprawę, a potem sobie siedzę nad nią na otwartej przestrzeni.

[GgochaA]

Napisane przez invisible_01

W wielu miejscach i dla wielu osób brak rajstop to zwyczajny brak kultury i to samo, jakbyś przyszła na rozmowę z wielkim dekoltem. Ja jednak wolę nie ryzykować i nie narażać się na złe pierwsze wrażenie

Tylko że łatwo przesadzić w drugą stronę. Jak ktoś źle znosi upały, poci się itd. to gorsze wrażenie zrobi spływając potem i umierając z przegrzania niż w stosownej długości spódnicy i bez rajstop. Zresztą wyżej napisałam przypadek chłopaka, który chciał zrobić wrażenie i przyszedł w garniturze, i mało biedny nie padł na tej rozmowie.