Schudnąć 20 - 30 kg

[Malinka_Malinka]

Napisane przez nurek119

ale, że jak?! że co?! w głowie mi sie nie mieści to co piszesz! przecież on powinien Cię wspierac! a na fitness zapisuj się jak najszybciej

Moja droga niestety my mamy kilkanaście lat ze sobą, za sobą i taka jest rzeczywistość. Może nie potrafiłam go sobie właściwie wychować, cóż... teraz w większości to już po ptakach.

[aamidale]

Napisane przez Malinka_Malinka

Podziwiam Cię z Twoim zaangażowanie,
Ja rozmyślam, czy by się na aerobic nie zapisać od września.
Jak rzuciłam mojemu TŻ, że chciałabym - to od razu otrzymałam odpowiedz: " a kiedy zamierzasz znaleźć na to czas" czuję się zaszufladkowana jako służąca moich domowników. Jak tak, to mam za dużo obowiązków aby znaleźć czas na przyjemności, a jak mówię że się nie wyrabiam i proszę o pomoc to mam wyrzut " a co ty takiego robisz, nic".

No ja się nie dziwię że tak się czujesz. Gratuluję Ci cierpliwości, jakbym usłyszała taki tekst od mojego to byłaby ciężka awantura. Może nie powinnam tego pisać bo to nie moje życie i jak sobie nie życzysz takich uwag to mi to powiedz, ale na moje to trochę dajesz sobą pomiatać. Życie jest jedno, jest krótkie i szkoda je zmarnować na mycie garów. On też ma rączki, niech pomaga w domu, w końcu to związek partnerski. Takie jest moje zdanie.

[Malinka_Malinka]

Napisane przez aamidale

Ja tam się nie dziwie dzieciakom że nie chcą chodzić na wf bo ja wiem jak on wygląda.

Wszystko zależy od nauczyciela, jego zaangażowania.
Moja siostra też uczy tego wspaniałego przedmiotu, ale dziewczyna ma zapał ćwiczy razem z uczniami, zajęcia mają zorganizowane do do minuty, zero powtórek, zawsze coś nowego - podpatrywałam, dlatego się wymądrzam.

[aamidale]

Napisane przez nurek119

ale, że jak?! że co?! w głowie mi sie nie mieści to co piszesz! przecież on powinien Cię wspierac! a na fitness zapisuj się jak najszybciej


tym razem nie to suma km z ostatniego tygodnia


Aamidale a ile obecnie ważysz?

89 albo mniej. Nie wiem dokładnie. Jak patrzę na zdjęcia swoje to nie mogę uwierzyć że mam aż tak ciężki tyłek

[Malinka_Malinka]

Napisane przez aamidale

N On też ma rączki, niech pomaga w domu, w końcu to związek partnerski. Takie jest moje zdanie.

Żeby to było takie proste, jedna awanturka i sprawa załatwiona.
Niestety tak nie jest.
Awantury o zmywanie brudnych naczyń zakończyliśmy po 7 latach - kupując zmywarkę. Ale kostki to ja zawsze muszę kupić i załadować urządzenie, czasami uda mi się zmusić TŻ żeby rozpakował.

---------- Dopisano o 13:19 ---------- Poprzedni post napisano o 13:18 ----------

Napisane przez aamidale

89 albo mniej. Nie wiem dokładnie. Jak patrzę na zdjęcia swoje to nie mogę uwierzyć że mam aż tak ciężki tyłek

a kiedy planujesz wizytę u lekarza, aby to sprawdzić?

[aamidale]

Napisane przez Malinka_Malinka

Wszystko zależy od nauczyciela, jego zaangażowania.
Moja siostra też uczy tego wspaniałego przedmiotu, ale dziewczyna ma zapał ćwiczy razem z uczniami, zajęcia mają zorganizowane do do minuty, zero powtórek, zawsze coś nowego - podpatrywałam, dlatego się wymądrzam.

Nie no czemu się wymądrzasz, ja wiem że są tacy nauczyciele. Ale to są jednostki, nikt nie pilnuje tego co się dzieje na wfie bo liczą się inne przedmioty. W ogóle się u nas nie patrzy na zdrowie dzieci mimo że to w dzieciństwie najłątwiej zauważyć z nim problemy bo potem człowiek się przyzwyczaja i tak żyje.

---------- Dopisano o 13:23 ---------- Poprzedni post napisano o 13:19 ----------

Napisane przez Malinka_Malinka

Żeby to było takie proste, jedna awanturka i sprawa załatwiona.
Niestety tak nie jest.
Awantury o zmywanie brudnych naczyń zakończyliśmy po 7 latach - kupując zmywarkę. Ale kostki to ja zawsze muszę kupić i załadować urządzenie, czasami uda mi się zmusić TŻ żeby rozpakował.

---------- Dopisano o 13:19 ---------- Poprzedni post napisano o 13:18 ----------



a kiedy planujesz wizytę u lekarza, aby to sprawdzić?

Pod koniec września dopiero, po wizycie u gina. Ostatnio mi się nie udało zważyć. Ja zresztą już na to nie patrzę aż tak żarliwie jak na początku bo po zdjęciach widzę ogromne zmiany

Nie wiem, ja jestem po prostu inną osobą. Nie dałabym tak do siebie mówić, z mojej strony to byłby koniec. Nie umiałabym żyć z kimś kto nie chce mi pomóc i kto mnie nie słucha. Zresztą wiele relacji tak kończyłąm, jak ktoś nie przystaje na moje warunki to na razie, ludzi na świecie jest mnóstwo. I nie żałuję, bo póki co jestem pewna, że znalazłam ideał. Ale jeśli coś mu odpieprzy nie daj bóg to będę szukać dalej - wiadomo, nie wiąża mnie dzieci ani ślub ale nawet gdyby tak było to jestem za dużą egoistką żeby na to patrzeć. Nie tweirdzę że to słuszna postawa, po prostu dorastałam obserwując związek dwojga ludzi, którzy całe życie niszczyli się nawzajem bo na siłę usiłowali ze sobą być. Nie chcę, aby tak wyglądało moje życie a wierzę, że zaczyna się włąśnie od dupereli. I powiem szczerze, że wolę być sama i byłam przez bardzo długi czas niż być z kimś kto ma mnie w nosie poza łóżkiem i ugotowaniem obiadu. A miłość w życiu jest dla mnie wszystkim. Jestem gówniarą, nie mam dzieci, nie mam ślubu, ale wiem jak krótkie jest życie i jak wielu ludzi je marnuje na niewdzięcznych dupków.

[Malinka_Malinka]

Wiem że najtrudniej powziąć jest decyzję, potem ją tylko trzeba odchorować.
Ale jak to mówią nie ma domu, bez łomu. Zawsze coś jest nie tak.
Ideały nie istnieją, nawet jeżeli coś lub koś teraz nam się wydaje idealny wcale nie musimy już tak uważać za 10 lat, a zobowiązania w postaci dzieci, ślubu, mieszkania i kredytu zostają.

[aamidale]

Napisane przez Malinka_Malinka

Wiem że najtrudniej powziąć jest decyzję, potem ją tylko trzeba odchorować.
Ale jak to mówią nie ma domu, bez łomu. Zawsze coś jest nie tak.
Ideały nie istnieją, nawet jeżeli coś lub koś teraz nam się wydaje idealny wcale nie musimy już tak uważać za 10 lat, a zobowiązania w postaci dzieci, ślubu, mieszkania i kredytu zostają.

Pewnie masz rację. Ja jestem perfekcjonistą, niestety często na tym cierpię ale czasem ma to swoje dobre strony. Najważniejsze to mając te 70, 80 lat móc spojrzeć za siebie i wiedzieć, że nie zmarnowało się zycia...

[nurek119]

Napisane przez Malinka_Malinka

Moja droga niestety my mamy kilkanaście lat ze sobą, za sobą i taka jest rzeczywistość. Może nie potrafiłam go sobie właściwie wychować, cóż... teraz w większości to już po ptakach.

kilkanaście lat za sobą chyba o niczym nie świadczy

Napisane przez aamidale

89 albo mniej. Nie wiem dokładnie. Jak patrzę na zdjęcia swoje to nie mogę uwierzyć że mam aż tak ciężki tyłek

myślałam, że może już 80kg i zaczniesz zaraz biegac

[Melonade]

Napisane przez Malinka_Malinka

Głównie to jem poza domem, bo w pracy.
Wiem, przez złą organizację brakuje mi czasu na obiady na tygodniu.
Wymyśliłam, że dzisiaj ugotuje sobie gar lecza (dużo, dużo warzyw) popakuję w słoiczki i na tydzień do pracy będę miała.
Jeden ciepły wartościowy posiłek w ciągu dnia przynajmniej będzie.

Ale w pracy jesz przygotowane przez siebie posiłki czy coś tam dostajesz/kupujesz?
Bo jak sama sobie robisz to dużo łatwiej jest kontrolować, tylko trzeba się wziąć w garść i zaplanować wcześniej .

---------- Dopisano o 15:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------

Napisane przez Malinka_Malinka

Dziewczyny albo zmalałam (doświadczenia życiowe mnie przygniotły) albo TŻ ma zepsutą miarkę, wyszło mi wzrostu 158. Jak będę u jakiegoś lekarza muszę się zmierzyć.

Hm, ciekawe, zmierz się koniecznie .

Hej, coś pesymizmem mi tu zalatuje.
Jeszcze mamy lato, przed nami kolorowa jesień i dopiero zima.
Uprasza się o nie myślenie o depresji związanej z zimą.

Nienawidzę zimna . Dla mnie idealnie cały rok powinno być 20-30 stopni i słońce . Jak jest brzydko i/lub zimno to nie mam siły ani motywacji do niczego. Perspektywa dłuugiej ciężkiej, ponurej zimy mnie przeraża!!

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------

Napisane przez aamidale

Nie wiem, ja jestem po prostu inną osobą. Nie dałabym tak do siebie mówić, z mojej strony to byłby koniec. Nie umiałabym żyć z kimś kto nie chce mi pomóc i kto mnie nie słucha. Zresztą wiele relacji tak kończyłąm, jak ktoś nie przystaje na moje warunki to na razie, ludzi na świecie jest mnóstwo. I nie żałuję, bo póki co jestem pewna, że znalazłam ideał. Ale jeśli coś mu odpieprzy nie daj bóg to będę szukać dalej - wiadomo, nie wiąża mnie dzieci ani ślub ale nawet gdyby tak było to jestem za dużą egoistką żeby na to patrzeć. Nie tweirdzę że to słuszna postawa, po prostu dorastałam obserwując związek dwojga ludzi, którzy całe życie niszczyli się nawzajem bo na siłę usiłowali ze sobą być. Nie chcę, aby tak wyglądało moje życie a wierzę, że zaczyna się włąśnie od dupereli. I powiem szczerze, że wolę być sama i byłam przez bardzo długi czas niż być z kimś kto ma mnie w nosie poza łóżkiem i ugotowaniem obiadu. A miłość w życiu jest dla mnie wszystkim. Jestem gówniarą, nie mam dzieci, nie mam ślubu, ale wiem jak krótkie jest życie i jak wielu ludzi je marnuje na niewdzięcznych dupków.

A moim zdaniem postawa słuszna.
Chociaż też trzeba rozróżnić pewne rzeczy. Jak jesteśmy w związku i coś się zaczyna psuć to rozmawiamy, próbujemy naprawić i dopiero jak się nie da to kończymy związek. Tzn. taka jest moja opinia oczywiście . Nie ma ideałów, ale moim zdaniem z każdym się da dogadać i często same sobie jesteśmy winne, że jesteśmy nieszczęśliwe, bo nie chcemy/boimy się/ nie wiemy jak powiedzieć, że coś nam nie pasuje, a to często jest taka pierdoła, że z dnia na dzień by się zmieniła ... Chyba grunt to znaleźć sobie partnera, z którym się da rozmawiać .

[aamidale]

Napisane przez nurek119

kilkanaście lat za sobą chyba o niczym nie świadczy


myślałam, że może już 80kg i zaczniesz zaraz biegac

niestety, jeszcze trochę poczekam. Może i zacznę biegać wcześniej. Nie sądziłam że aż tak mi się rozrosną mięśnie, nawet na brzuchu no i na rękach przez ostatni miesiąc

---------- Dopisano o 16:22 ---------- Poprzedni post napisano o 16:18 ----------

Napisane przez Melonade

Ale w pracy jesz przygotowane przez siebie posiłki czy coś tam dostajesz/kupujesz?
Bo jak sama sobie robisz to dużo łatwiej jest kontrolować, tylko trzeba się wziąć w garść i zaplanować wcześniej .

---------- Dopisano o 15:05 ---------- Poprzedni post napisano o 15:03 ----------


Hm, ciekawe, zmierz się koniecznie .

Nienawidzę zimna . Dla mnie idealnie cały rok powinno być 20-30 stopni i słońce . Jak jest brzydko i/lub zimno to nie mam siły ani motywacji do niczego. Perspektywa dłuugiej ciężkiej, ponurej zimy mnie przeraża!!

---------- Dopisano o 15:12 ---------- Poprzedni post napisano o 15:05 ----------


A moim zdaniem postawa słuszna.
Chociaż też trzeba rozróżnić pewne rzeczy. Jak jesteśmy w związku i coś się zaczyna psuć to rozmawiamy, próbujemy naprawić i dopiero jak się nie da to kończymy związek. Tzn. taka jest moja opinia oczywiście . Nie ma ideałów, ale moim zdaniem z każdym się da dogadać i często same sobie jesteśmy winne, że jesteśmy nieszczęśliwe, bo nie chcemy/boimy się/ nie wiemy jak powiedzieć, że coś nam nie pasuje, a to często jest taka pierdoła, że z dnia na dzień by się zmieniła ... Chyba grunt to znaleźć sobie partnera, z którym się da rozmawiać .

NIe sprecyzowałam tego Jasne, że rozmowa jest najpierw. Tylko że gdy gadam jak do ściany albo gdy nie widzę chęci porozumienia to wiem że nie ma czego już naprawiać.
A jednocześnie wiem, że ludzie są różni i różne rzeczy mogą znieść i iść na odpowiednie kompromisy. Nie potępiam nikogo za żadne zachowania ani nie mówie jak "żyć potrzeba". Tylko jak się nie jest szczęśliwym to trzeba tego szczęścia szukać. Albo przetasować swoje priorytety.

---------- Dopisano o 16:25 ---------- Poprzedni post napisano o 16:22 ----------

Dobrze że dziś mi się zepsuł ten rower. Od godziny dwunastej mam ból po lewej stronie w ramieniu przy głębszym wdechu. Dziadek [po kilku zawałach i problemach z sercem więc coś tam wie] twierdzi że nic niebezpiecznego, ale czuję się generalnie słabo. Mam nadzieję że to tylko jakieś przesilenie albo nerwoból, jak się nasili to będę musiała jechać do szpitala. Nie byłoby to moje marzenie.

[Melonade]

Napisane przez aamidale

NIe sprecyzowałam tego Jasne, że rozmowa jest najpierw. Tylko że gdy gadam jak do ściany albo gdy nie widzę chęci porozumienia to wiem że nie ma czego już naprawiać.
A jednocześnie wiem, że ludzie są różni i różne rzeczy mogą znieść i iść na odpowiednie kompromisy. Nie potępiam nikogo za żadne zachowania ani nie mówie jak "żyć potrzeba". Tylko jak się nie jest szczęśliwym to trzeba tego szczęścia szukać. Albo przetasować swoje priorytety.

zgadzam się.
Zresztą są różne sytuacje i jak zawsze nie ma idealnego toku postępowania . Ja też nikomu nie mówię, jak ma żyć i też prawda jest taka, że nic nie wiemy o cudzych związkach, ale nie podoba mi się takie podejście "a, pokłóciliśmy się pierwszy raz po 7 latach związku to go rzuciłam, bo po co się męczyć" . No, ale jak mówię, to bardzo indywidualna kwestia i mi nic do tego, po prostu sama tak nie robię .

Dobrze że dziś mi się zepsuł ten rower. Od godziny dwunastej mam ból po lewej stronie w ramieniu przy głębszym wdechu. Dziadek [po kilku zawałach i problemach z sercem więc coś tam wie] twierdzi że nic niebezpiecznego, ale czuję się generalnie słabo. Mam nadzieję że to tylko jakieś przesilenie albo nerwoból, jak się nasili to będę musiała jechać do szpitala. Nie byłoby to moje marzenie.

Niedobrze :/.

Mnie za to boli brzuch okrutnie . Chociaż w zasadzie nie wiem czy tak to mogę nazwać, ciężko mi określić co mnie boli, ale boli . Mam nadzieję, że przejdzie, bo jak zacznę googlować co to może być to się okaże, że umieram .

[Malinka_Malinka]

Witam Was moje kochana w ten wtorkowy poranek

Moje wczorajsze menu:
serek homogenizowany brzoskwiniowy x 2
kawa z mlekiem x 2
sałatka z pomidora
gołąbek w kapuście
śliwki
leczo

---------- Dopisano o 09:11 ---------- Poprzedni post napisano o 09:04 ----------

Wiem, że napisze Wam tu same banały ale z doświadczenia długoletniej mężatki wiem, że są one jak najbardziej obiektywne.
Małżeństwo jest sztuką kompromisu.
Priorytety zmieniają się wraz z upływem lat w związku.
Dzieciom potrzeba jest dwojga rodziców o ile wzajemnie nie robią sobie krzywdy.
Związek kończy się łatwo tylko i wyłącznie wtedy gdy nie ma części wspólnych.

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:11 ----------

Napisane przez Melonade

Mnie za to boli brzuch okrutnie . Chociaż w zasadzie nie wiem czy tak to mogę nazwać, ciężko mi określić co mnie boli, ale boli . Mam nadzieję, że przejdzie, bo jak zacznę googlować co to może być to się okaże, że umieram .

Jak nie przejdzie polecam zwykłego lekarza, a nie z google.
Znasz jakiegoś, którego uważasz za prawdziwego specjalistę.

[pannaatopowa]

Pisałam o krzywdzeniu dzieci dietą kiedyś tam. Wczoraj widziałam babcię załatwiającą sprawunki z wnuczkiem. Wnuczek miał 4-5 lat i siedział w wózku. Nie było widać aby był chory, za to strasznie znudzony. Bujał się próbując przestawić wózek, przebierał nogami, marudził i obiecywał że będzie grzeczny. Ewidentnie chciał wyjść. Czy to nie jest krzywdzenie? Potem będzie "czemu dziecko nie biega"

[mooonik]

Cześć!

Paskudnie dziś. Chyba pora rozpocząć sezon grzewczy, masakra, przecież ledwo sierpień się kończy


Wczoraj miałam bardzo dobry dzień. Dobre jedzenie, ćwiczenia i zero słodyczy Byle tak dalej
Dziś zakwasy co prawda, ale co tam, rozćwiczą się później.

Pannaatopowa dlatego moja córka odkąd skończyła 17m nie używa wózka wcale. Uważam, że to przegięcie, aby dwulatek jeździł w wózku, nie mówiąc o starszych dzieciach. To nawet nie wygląda dobrze, bo najczęściej te dzieciaki są strasznie zgniecione w tych za małych wózkach.

[Malinka_Malinka]

Napisane przez pannaatopowa

Pisałam o krzywdzeniu dzieci dietą kiedyś tam. Wczoraj widziałam babcię załatwiającą sprawunki z wnuczkiem. Wnuczek miał 4-5 lat i siedział w wózku. Nie było widać aby był chory, za to strasznie znudzony. Bujał się próbując przestawić wózek, przebierał nogami, marudził i obiecywał że będzie grzeczny. Ewidentnie chciał wyjść. Czy to nie jest krzywdzenie? Potem będzie "czemu dziecko nie biega"

Sorki ale 4-5 letnie dzieci nie jeżdżą już w wózkach, wydaje mi się że rzadko można spotkać 3-latka w wózku.
Czy Ty piszesz o wózku sklepowym?

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------

Napisane przez mooonik

Pannaatopowa dlatego moja córka odkąd skończyła 17m nie używa wózka wcale. Uważam, że to przegięcie, aby dwulatek jeździł w wózku, nie mówiąc o starszych dzieciach. To nawet nie wygląda dobrze, bo najczęściej te dzieciaki są strasznie zgniecione w tych za małych wózkach.

Zgadzam się.
Szczególnie jak widzę te maleńkie dzieciaczki upchnięte w foteliki samochodowe (kołyski) mocowane na stelażach mające udawać głębokie wózki - krew mnie zalewa.
Wcisnęłabym taką mamusię w ten fotelik i niech siedzi kilka godzin.

[meganem]

[QUOTE=Malinka_Malinka;478 62741]Sorki ale 4-5 letnie dzieci nie jeżdżą już w wózkach, wydaje mi się że rzadko można spotkać 3-latka w wózku.
Czy Ty piszesz o wózku sklepowym?[COLOR=Silver]

oj zdziwiłabyś się. ile 3-4 latków jest wciąż wożonych w wózkach. aż szkoda takich dzieciaczków

[pannaatopowa]

Nie to była spacerówka. Tylko taka większa niż dla maleńkich dzieci, ale wciąż za mała dla tego dziecka.

[mooonik]

Napisane przez Malinka_Malinka

Sorki ale 4-5 letnie dzieci nie jeżdżą już w wózkach, wydaje mi się że rzadko można spotkać 3-latka w wózku.
Czy Ty piszesz o wózku sklepowym?

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------



Zgadzam się.
Szczególnie jak widzę te maleńkie dzieciaczki upchnięte w foteliki samochodowe (kołyski) mocowane na stelażach mające udawać głębokie wózki - krew mnie zalewa.
Wcisnęłabym taką mamusię w ten fotelik i niech siedzi kilka godzin.

ojj kochana ja nawet miałam okazję podziwiac 5latkę w wózku spacerowym, sama mi powiedziała ile ma lat
a 3-4latki widywałam codziennie jak mieszkaliśmy w Krakowie. I tylko słyszałam w kółko - "taka mała i tak dzielnie spaceruje" o mojej córce. No kurcze, ma nóżki to spaceruje. Nie robiłam z nią maratonów przecież

a to co piszesz o kołyskach to 'ja przecież tylko na chwilę, na zakupy, do warzywniaka, do lekarza' itp. Niech taka mamuśka sama sobie wsiądzie zgarbiona nawet na pół h do takiego czegoś Ciekawe czy dalej będzie twierdzić , że to nic takiego
Powinien być ustawowy nakaz wożenia noworodków w gondoli

[Malinka_Malinka]

Jestem pod wrażeniem.
W ogóle, że takie duże dziecko udało się upchnąć do wózka.
Moje dwuletnie zasuwa samo. Musimy już iść gdzieś bardzo, bardzo daleko, żeby chciało wsiąść do wózka, przeważnie i tak woli ręce na chwilkę dla regeneracji sił i dalej biegnie jak mały motorek.

---------- Dopisano o 11:33 ---------- Poprzedni post napisano o 11:30 ----------

Napisane przez mooonik

Powinien być ustawowy nakaz wożenia noworodków w gondoli

i to tych normalnych, a nie miniaturowych jakie są teraz w modzie.
Moje w wieku 6 miesięcy w gondoli miało luz, a koleżanki w wieku 3mc sięgało od bandy do bandy i gdzie tu się ruszyć. Ale jej wózek był ładniejszy i bardziej elegancki, a mój toporny.

[mooonik]

a to nawet nie wiem jakie to w modzie teraz? myśmy mieli tako jumpera, wygodny dla dziecka, wygodny dla mnie. Ja nawet lekkiej spacerówki nie kupowałam, bo nie widziałam sensu

Moja córka ostatnio do takiej 3latki w wózku wypaliła właśnie - "a cemu ta dziecynka jezdzi w wozecku? chole ma nozki? *" Mamusia spaliła przysłowiową cegłę

*bo kiedyś zapytała o wózek inwalidzki i tłumaczyłam, że niektórzy mają chore nóżki i używają wózków, żeby się dostać tam gdzie chcą.

[Melonade]

Napisane przez Malinka_Malinka

Witam Was moje kochana w ten wtorkowy poranek

Moje wczorajsze menu:
serek homogenizowany brzoskwiniowy x 2
kawa z mlekiem x 2
sałatka z pomidora
gołąbek w kapuście
śliwki
leczo

Znowu malutko .

Wiem, że napisze Wam tu same banały ale z doświadczenia długoletniej mężatki wiem, że są one jak najbardziej obiektywne.
Małżeństwo jest sztuką kompromisu.
Priorytety zmieniają się wraz z upływem lat w związku.
Dzieciom potrzeba jest dwojga rodziców o ile wzajemnie nie robią sobie krzywdy.[COLOR=Silver]
Związek kończy się łatwo tylko i wyłącznie wtedy gdy nie ma części wspólnych.



Jak nie przejdzie polecam zwykłego lekarza, a nie z google.
Znasz jakiegoś, którego uważasz za prawdziwego specjalistę.

Żartowałam z tym googlowaniem oczywiście .
Z tym mam problem, nie znam żadnego lekarza, któremu mogłabym zaufać.

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:52 ----------

Napisane przez mooonik

Wczoraj miałam bardzo dobry dzień. Dobre jedzenie, ćwiczenia i zero słodyczy Byle tak dalej
Dziś zakwasy co prawda, ale co tam, rozćwiczą się później.

[Malinka_Malinka]

Waszym zdaniem - ile kaw można wypić dziennie - takich z mlekiem ?

[Melonade]

Nie wiem czy to kwestia tej paskudnej pogody, czy innych rzeczy, ale nie mam siły ostatnio do niczego. Jedzenie mnie nie obchodzi, więc jem albo mało albo byle co. O ćwiczeniu nawet nie myślę. Wstaję rano i od razu jestem strasznie zmęczona :/. Jeszcze mi się pms włącza i już przybrałam 1,5kg.
Ogólnie panuje u mnie 'lekkie' przygnębienie.

---------- Dopisano o 12:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------

Napisane przez Malinka_Malinka

Waszym zdaniem - ile kaw można wypić dziennie - takich z mlekiem ?

Im mniej tym lepiej .
Jedną, maksymalnie dwie, kawa mimo wszystko więcej robi złego niż dobrego dla naszego organizmu.

[mooonik]

Napisane przez Melonade

Nie wiem czy to kwestia tej paskudnej pogody, czy innych rzeczy, ale nie mam siły ostatnio do niczego. Jedzenie mnie nie obchodzi, więc jem albo mało albo byle co. O ćwiczeniu nawet nie myślę. Wstaję rano i od razu jestem strasznie zmęczona :/. Jeszcze mi się pms włącza i już przybrałam 1,5kg.
Ogólnie panuje u mnie 'lekkie' przygnębienie.

---------- Dopisano o 12:02 ---------- Poprzedni post napisano o 11:58 ----------


Im mniej tym lepiej .
Jedną, maksymalnie dwie, kawa mimo wszystko więcej robi złego niż dobrego dla naszego organizmu.

u mnie też @ nadciąga więc i waga w górę
myślę, że to może być wszystko przez tę wczesną jesień. A łykasz magnez? Jego niedobór może się objawiać ciągłym zmęczeniem, rozdrażnieniem.

co do kawy uważam podobnie
wypłukuje między innymi magnez, zatrzymuje wodę w organizmie i może spowalniać metabolizm.
Ja piję jedną, nie potrafię zrezygnować całkiem

[201709081028]

Napisane przez aamidale

jasne, ze dam radę poza wakacjami, ja szkołę mam tylko parę razy w tygodniu. Gorzej, ze zbliza się wrzesień a ja leczę grudki na twarzy kwasami i zrzucam pięć warstw skóry na dzień, nie wiem jak taka wyuszczona będę chodzić, ja zawsze muszę mieć twarz perfekt, no chyba ze idę do sklepu czy sportowo. w połączeniu z potem potwornie szczypie, chodzę non stop wymamzana sudocremem i wszystko wokól też jest wymazane ;p

Więcej jedzenia to umnie, nie wiedzieć czemu, większa motywacja :O serio, odkąd jem więcej jakoś mniej razy mam ochotę dziś odpuszczać. Pewnie jakieś kwestie psychiczne, albo miałam aż takie braki - strach pomyśleć No i łykam magnez. Ja wiem Melonade, że to się wydaje dużo, ale ja poza rowerem mam teraz bardzo leniwy tryb życia - nigdzie nie chodzę przez te przebrzydłe grudki, poza tym smaruję na dzień głowę rycyną - jak będzie zima to po 16 będę mogła sobie iśc na spacer w czapce i nikt twarzy też nie zobaczy a póki co wczoraj w markecie nastraszyłam jakąś młodzież poza tym przez te trzy miesiące dorobiłam się takiej kondycji że hoho

Co do ludzi którzy robią sobie krzywdę to mam ich w nosie. Serio, w dobie internetu, forów takich jak Wizaż każdy, za przeproszeniem, najtępszy z debili może się dowiedzieć co gdzie i jakie powoduje szkody. Ludzie są leniwi - dorosłych mi nie jest szkoda. Naprawdę, nazwijcie mnie złą osobą, ale ja nie mam nic do firm które na ludzkiej głupocie zarabiają. Prawie wszystkich takich "przekrętów" da się uniknąć przez pięć minut pomyślenia i sprawdzenia danych. Jasne, każdemu się zdarza pomylić ale niech potem nie narzeka, że wszystko jest złe, straszne. No jest. Zawsze było. I jakoś ludzie pół wieku temu rzadziej dawali się nabierać na różne tricki. I Zamiast kampanii uświadamiania społeczeństwa powinniśmy prowadzić kampanię zmuszania ludzi do logicznego myślenia. A ja sama jestem idiotką w tej kwestii, dlatego tak swobodnie mówię - mnie naciągnęło nasze państwo - ale czy na pewno? Musiałam zapłacić prawie 4 tysiące kary za to, że mój dziadek złożył za mnie źle wypełnione zeznanie podatkowe. On przeklina jakie złe czasy, a ja jestem zła tylko na siebie - bo pozwoliłam, żeby ktoś się czymś za mnie zajął. A wystarczyłoby, żebym poszukała w necie. Sprawa dawno za mną, zapłacone oczywiście przez dziadka - ale co by było gdyby to wyszło za 8 lat? Przykład może mało ma wspólnego z fastfoodami na pierwszy rzut oka, ale pomyślcie - jak wiele osób zmaga się z chorobami układów najróżniejszych, z otyłością i jej następstwami, potem - ile z nich idzie na dietę zero kalorii bo usłyszał na tvn style ze tak jest ok? A wystarczy poświęcić parę godzin na lekturę na sfd, kfd, na wizazu, na wielu innych forach. Przecież zrzucanie wagi, zdrowie - to wszystko jest proste! to jest matematyka, tu dasz mniej tego to tu ci zejdzie i będziesz na minusie. Chaotycznie napisałam strasznie bo to dla mnie emocjonujący temat ale koniec końców powiem kontrowersyjnie - nic nas nie zabija tak, jak nasz własna głupota.

---------- Dopisano o 11:45 ---------- Poprzedni post napisano o 11:44 ----------



mnie boli kość ogonowa, narzeczony twierdzi że w tamtym rejonie bardzo schudłam i brakuje mi poduszek izolujących siodełko od kości

---------- Dopisano o 11:58 ---------- Poprzedni post napisano o 11:45 ----------

aha, i jeszcze zapomniałam dodać jazdy i godziny od 15 do dziś :
16,18,21 godzina ćwiczeń - pół h roweru pół h na dywanie
15,19,20,22 -2 h ćwiczeń, półtorej h na rowerze i pół na dywanie

17 miałam małą przerwę bo leczyłam kaca ;p

podpisuję sie obiema rękami pod słowami Aamidale~

---------- Dopisano o 13:37 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez womendontcry

Zgrzeszyłabym, gdybym narzekała na mojego męża. Ot, po prostu w każdym mężczyźnie skryty jest mały chłopiec, który lubi czasem wyjść na światło dzienne

Po piętnastu latach bycia razem, dwunastu latach małżeństwa, i wielu przeżyciach, wiem jedno - to nie tylko mój mąż i kochanek, to przede wszystkim mój najlepszy przyjaciel.
Życie nas skopało, wiele razem przeszliśmy, i nigdy, NIGDY, nie zostawił mnie samej. Gdyby nie on, nie poradziłabym sobie 4 lata temu. Wiem, że mogę na niego liczyć w zdrowiu i chorobie - niestety sprawdzone.

A że czasem nie posprząta... No cóż, za to świetnie gotuje, jest cudnym ojcem, i moim niezastąpionym partnerem do wszystkiego

jakbym czytała o sobie Kiedyś usłyszałam od "znajomej" cyt"jak można sie nie kłócić i rozmawiac o wszystkim, przecież mężowi sie nie mówi wszystkiego" hahaa Ja tego nie rozumiem i mnie to nie dotyczy i czasem sobie mówie Jaką jestem szczęsciarą że mam takiego cudownego męża

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

Napisane przez womendontcry

Dziwne, przy pierwszym przewinieniu zazwyczaj wystarczy złożyć korektę zeznania i wyrazić tzw. czynny żal.
Nikt Ci tego nie zaproponował...?

Oni na tym bazują! na niewiedzy ludzi! nikt w US tego nie powie bo po co? ;(
Ja w tym roku gdyby nie moja wspaniała księgowa zapłaciłabym niezłą sumkę kary! a tak miałam extra zwrot

---------- Dopisano o 13:51 ---------- Poprzedni post napisano o 13:39 ----------

Napisane przez Melonade

Cudownie się coś takiego czyta . Nikt nie jest idealny, a taki partner to skarb .

---------- Dopisano o 23:28 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------



Ktoś tu już wcześniej wrzucał tego bloga i ja też go bardzo polubiłam .

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:28 ----------



Ja też się teraz nie trzymam dietowo . O dziwo waga przy tym leci . Jeszcze trochę odreagowania i niedługo ruszam pełną parą .
A co z wagą do tabelki?

---------- Dopisano o 23:49 ---------- Poprzedni post napisano o 23:34 ----------

Aktualna tabelka już jest w pierwszym poście

Zaczarowana_Truskawka
bebemwls
LadyDagaMilon
jagoodka21
Bella2212

nie pojawiłyście się znowu w tabelce.

Z nowych niestety nikt nie został.
Mooonik oczywiście na Twoją wagę czekamy w przyszłym tygodniu, żebyś już w tabelce została . Te dane, które dostałam w pw są wpisane na ten tydzień.

Ja pisałam ze waga bez zmian

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

Napisane przez mooonik

Cześć!

Paskudnie dziś. Chyba pora rozpocząć sezon grzewczy, masakra, przecież ledwo sierpień się kończy


Wczoraj miałam bardzo dobry dzień. Dobre jedzenie, ćwiczenia i zero słodyczy Byle tak dalej
Dziś zakwasy co prawda, ale co tam, rozćwiczą się później.

Pannaatopowa dlatego moja córka odkąd skończyła 17m nie używa wózka wcale. Uważam, że to przegięcie, aby dwulatek jeździł w wózku, nie mówiąc o starszych dzieciach. To nawet nie wygląda dobrze, bo najczęściej te dzieciaki są strasznie zgniecione w tych za małych wózkach.

Nie uważam by przegięciem było wożenie dziecka w tym wieku we wózku! nie róbmy z 2-3 letnich dzieci dorosłych którzy maszerujac na spacerze się nie zmeczą.(nie mówie tu o zakupach tylko o "wyjazdach "
tak jest w naszym wypadku czesto jedzimy do inowrocławia na tęznie jest tak hektar do chodzenia ze dorosłego bola nogi po połowie dnia nie mówiąc tu o małych tuptusiach kótre wciąż biegają
Zawsze gdy wybieram się do miasta bądz na solanki park ,LPKIW ZABIERAM WÓZEK ! tylko dlatego ze gdy szkrab się zmęczy moze odpocząc lub zdrzemnąć się, nie chciałabym go nosic na rekach a niedaj boże jakby usnął, więc CO w tym dziwnego? nie wszytkie dzieci maszerują też grzecznie za rączkę z rodzicami i niektóre "bezpieczniej" posadzic we wózku, co nieznaczy ze jest zapięty na amen i nie wolno mu iśc
więc Ja matka dwójki rozrabiaków ADHD rozumiem i nie widze w tym nic nienormalnego! nienormalne jest dla mnie takie myslenie czy n p. ma 3 latka i ma dydusia ,czy nosi pieluszkę;( mojego synka to akurat nie dotyczy ale pamietajmuy że każde dziecko jest inne i nie patrzmy na /;inne "dzieci przez pryzmat własnych doświadczeń
co do scisłosci we wózkach to juz wina rodziców My mamy pasrasolke dośc obszerną ze jak mały usnie to śpi wygodnie, lepsze lezenie niz wiszenie bezwładnie na ramieniu rodzica

---------- Dopisano o 14:26 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

Napisane przez Malinka_Malinka

Sorki ale 4-5 letnie dzieci nie jeżdżą już w wózkach, wydaje mi się że rzadko można spotkać 3-latka w wózku.
Czy Ty piszesz o wózku sklepowym?

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------



Zgadzam się.
Szczególnie jak widzę te maleńkie dzieciaczki upchnięte w foteliki samochodowe (kołyski) mocowane na stelażach mające udawać głębokie wózki - krew mnie zalewa.
Wcisnęłabym taką mamusię w ten fotelik i niech siedzi kilka godzin.

co do kołysek to akurat się zgodze śa nie wygodne

[pannaatopowa]

Dziś pierwszy dzień @ na wadze 88,1. mam nadzieję, że to tylko woda.

[Malinka_Malinka]

Szukam przepisów zawierających dużo białka, mało składnikowych i łatwych w przyrządzeniu.

[201709081028]

[QUOTE=meganem;47862974]

Napisane przez Malinka_Malinka

Sorki ale 4-5 letnie dzieci nie jeżdżą już w wózkach, wydaje mi się że rzadko można spotkać 3-latka w wózku.
Czy Ty piszesz o wózku sklepowym?[COLOR=Silver]

oj zdziwiłabyś się. ile 3-4 latków jest wciąż wożonych w wózkach. aż szkoda takich dzieciaczków

jak pisałam powyżej, że akurat widzisz dziecko we wózku w danym momencie nie znaczy że jest tam przyklejone ! Ja zawsze mam wózek w pogotowiu i czesto go prowadze pustego dopiero po harcach młody wsiada i odpoczywa to się nazywa krzywdzeniem dzieci?

---------- Dopisano o 14:34 ---------- Poprzedni post napisano o 14:29 ----------

Napisane przez mooonik

mieszkamy w domu na wsi, więc niby normalne, że osy są, ale chyba w takiej ilości to już nie bardzo.
Oglądałam okna, pod balkonem nic nie widzę. Wczoraj przyuważyłam, że wlatywały w ziemię pod oknem w kuchni, ale zasypałam dziurę, zalałam octem i jeszcze raz zasypałam..

powiem mężowi niech kupi może denaturat i mi okadzi okna czy jak. nie mam pomysłów już

zrób pułapke na osy mój Tż często robi latem by wyeliminowac choć częsc tuch stworzeń

butelkę 1,5l od wody mineralnej utnij na poziomie 2/3 i obciętą częsc włóz odwrotnie tworząc lejek , nalej wody tak by niedotykało leja i od srodka posmaruj sokiem owocowym lub czymś słodkim byle nie miodem jak wlezą paskudy nie potrafią wyjsc i się topią sprawdzone!

---------- Dopisano o 14:37 ---------- Poprzedni post napisano o 14:34 ----------

tak wógóle jak się nie przywitałm z Nowymi laskami to Witam was teraz

[Melonade]

Napisane przez mooonik

u mnie też @ nadciąga więc i waga w górę
myślę, że to może być wszystko przez tę wczesną jesień. A łykasz magnez? Jego niedobór może się objawiać ciągłym zmęczeniem, rozdrażnieniem.

co do kawy uważam podobnie
wypłukuje między innymi magnez, zatrzymuje wodę w organizmie i może spowalniać metabolizm.
Ja piję jedną, nie potrafię zrezygnować całkiem

Nie, póki co albo odżywiam się śmieciowo albo staram się jeść zdrowo = wierzę, że dieta dostarcza mi odpowiednich składników i nie chcę brać żadnych suplementów. Jedyne, nad którymi się zastanawiam to omega 3, bo nie jem ryb.
Zresztą sporo słyszałam o tym, że magnez z tabletek za bardzo się i tak nie wchłania, więc branie go jest bez sensu? Nie zagłębiałam się w temat, więc nie mówię, że to 100% prawda, ale obiło mi się o uszy coś takiego .

---------- Dopisano o 17:59 ---------- Poprzedni post napisano o 17:55 ----------

Napisane przez LadyDagaMilon

jakbym czytała o sobie Kiedyś usłyszałam od "znajomej" cyt"jak można sie nie kłócić i rozmawiac o wszystkim, przecież mężowi sie nie mówi wszystkiego" hahaa Ja tego nie rozumiem i mnie to nie dotyczy i czasem sobie mówie Jaką jestem szczęsciarą że mam takiego cudownego męża

Cooo, jak tak można myśleć?! Współczuję tej znajomej w takim razie .
Pewnie, że jesteś szczęściarą, bo Ci się należy!

Ja pisałam ze waga bez zmian

---------- Dopisano o 14:24 ---------- Poprzedni post napisano o 13:51 ----------

A to wybacz, zaraz dodam, musiało mi umknąć.

---------- Dopisano o 18:00 ---------- Poprzedni post napisano o 17:59 ----------

Napisane przez Malinka_Malinka

Szukam przepisów zawierających dużo białka, mało składnikowych i łatwych w przyrządzeniu.

Ale przepisów na co? śniadanie, obiad, przekąskę, kolację, deser?