|
|
#4621 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
A ja znowu jestem w dołku i od nowa przeżywam. We wtorek nie kursowały autobusy, więc musiałem zawieźć siostrę do akademika. A że mieszka w tym samym akademiku, w którym mieszkałem ja ze swoją byłą, to już po wejściu dla mnie to było bolesne przeżycie. Przeszedłem koło kumpla i nawet go nie poznałem. Ale nie to było najgorsze. Najgorsze było przejście koło mojego dawnego pokoju i jej pokoju, który był na przeciwko mojego. I wtedy mnie uderzyło wszystko od nowa. Nasz pierwszy pocałunek w jej drzwiach, jak ją odprowadziłem do pokoju (była mocno podpita i zrozpaczona, bo "koledzy" z grupy ją ciągle robili w wała i tego dnia się wydało, że oni zorganizowali imprezę i ją zaprosili, bo zaliczyli jakiś egzamin, o którym jej nie powiedzieli, że został termin zmieniony na wcześniejszy, ona dopiero się do niego przygotowywała). Przypomniało mi się jak po tym pocałunku przez 2 dni się unikaliśmy na korytarzu, baliśmy się wyjść z pokoju, bo żadne z nas nie wiedziało jak zareagować, dopiero ja podjąłem męską decyzję i poszedłem do niej. Przypomniało mi się jak wspólnie gotowaliśmy obiadki w kuchni, wzajemnie wymienialiśmy się obowiązkami domowymi jak już mieszkaliśmy razem (sprzątanie, zmywanie itp). Jak po raz pierwszy ją rozebrałem i pokazałem co to jest orgazm, bo nigdy czegoś takiego nie doświadczyła. Jak przeżyła ze mną swój pierwszy raz. Jak po raz pierwszy powiedzieliśmy sobie Kocham cię. Zaczęły mi się przypominać wszystkie dobre wspomnienia. I zrobiło mi się naprawdę źle i smutno, że po 4,5 roku jestem dla niej tylko osobą, którą kiedyś znała. Że codziennie przechodzi koło tych drzwi i kompletnie ją to nie rusza. Była osoba, nie ma osoby. Jak zużyty produkt wyrzucony do kosza. A zawsze mówiła, że bardzo mnie kocha, nie wyobraża sobie życia beze mnie. Ja zawsze byłem nieufny, wyprany z uczuć, nie wiedziałem co to znaczy kochać. Wiedziała o tym od samego początku, zawsze jej o tym mówiłem. Dopiero po roku zaczęły się we mnie rodzić uczucia. Pokazała mi co to znaczy kochać. Pokochałem ją i ufałem jej bezgranicznie. A ona to wszystko wykasowała ze swojego życia. Zraniła mnie.
Później poszedłem do mojego byłego współlokatora w odwiedziny. Powiedział mi, że w sierpniu razem ze swoją dziewczyną biorą ślub (zaczął z nią chodzić 1,5 roku przed moim związkiem). To dobiło mnie jeszcze mocniej, bo ja swojemu Misiowi chciałem się oświadczyć w naszą 5 rocznicę, która by była w marcu. No i też po części dlatego, że mój drugi współlokator wziął ślub jakieś 2 miesiące temu z dziewczyną z naszego piętra, a zostali wyswatani przez moją dziewczynę i naszą wspólną przyjaciółkę. Do tego ich związek nie należał do normalnych, bo facet buc z wioski. Typowe myślenie, kobieta ma robić obiadki, sprzątać, podawać piwo i być na każde zawołanie, a on pan domu jako jedyny chodzi do pracy. Do tego często wyzywał ją od najgorszych itp. Taka patologia. I oni kur*wa wzięli ślub, gdzie ja ze swoją byłą nie raz byliśmy zaskoczeni jak widzieliśmy co się dzieje w ich związku. Wracając od współlokatora do pokoju mojej siostry byłem 10 m od pokoju swojej byłej. Wiem, że tam była. Strasznie mnie korciło, żeby tam wejść. Powiedzieć cześć, ale wiem, że to nic by nie zmieniło. Miałem nadzieję, że może wyjdzie na korytarz, ale nie wyszła. Ja Wam zazdroszczę, że byli faceci się chociaż do Was czasem odzywają. Ja w jej urodziny na początku grudnia wysłałem jej życzenie (może głupio zrobiłem). Odpisała po paru godzinach "dziękuję serdecznie ", wiec ja jakieś 2h później wysłałem jej smsa "Co u ciebie słychać? Sesja (chodziło o poprawkową) się udała?" i otrzymałem oschłe "wszystko dobrze". Nie pisałem już więcej. Na święta i sylwestra nie wysłałem jej życzeń, ona też Zabolało.W każdym razie, wracając do domu płakałem całą drogę. Nie mogłem zasnąć do 2 w nocy (a na drugi dzień wstawałem o 6:30, żeby się przygotować do pracy). Jakoś w pracy przebolałem, nie myślałem o niczym, po pracy nawet szybko zasnąłem jak już się położyłem. Ale w nocy miałem strasznie smutny sen z nią związany. Śniło mi się, że się pokłóciliśmy (co nam się nie zdarzało) odnośnie tego, gdzie idziemy na imprezę. Finalnie poszliśmy na osobne. Ja się bawiłem świetnie, bo na tej imprezie była też kolejka górska ( ). Kolega się mnie spytał, czy widziałem się z Misiem, bo ona zniknęła z drugiej imprezy i podobno płacze. Więc zmyłem się do akademika i faktycznie, leżała na łóżku i płakała, bo poszliśmy osobno. Nie mogłem jej uspokoić, ale finalnie skończyło się tak, że ona leżała na łóżku, a ja siedziałem przy niej i trzymałem ją za rękę. I tak oboje zasnęliśmy. W pewnym momencie moja była się przebudziła i zaciągnęła mnie do łóżka, oboje się przytuliliśmy, obiecaliśmy, że nigdy więcej się nie rozdzielimy i zasnęliśmy ponownie. A później obudził mnie budzik. To był tak niesamowicie realistyczny sen, czułem jej dotyk, zapach, ciepło jej ciała. Rano nie mogłem się przez chwilę pozbierać, cały dzień w pracy rozwalony, bo ciągle o niej myślę. Wiem, że popełniłem błędy w związku, ona także. Ale błędy są po to, żeby je naprawiać. Czemu ona nie chciałą ich naprawiać? Tylko dlatego, że: "mój brat znalazł swoją żonę za 3 razem"? "Wiesz, gdzie popełniłeś błędy, nie popełniaj ich z inną dziewczyną, bo ja swoich błędów już nie popełnię"? Masakra. Na Sylwestra udało mi się o 23 wyjść na imprezę. Rozmawiałem dosyć długo nawet z fajną dziewczyną, ale im dłużej z nią rozmawiałem tym bardziej przed oczami pojawiała mi się twarz mojej byłej. Potrafiłem się w trakcie rozmowy wyłączać, być myślami kompletnie gdzie indziej i tylko przytakiwać głową. Finalnie, nawet nie wziąłem jej nr telefonu, czy jakiekolwiek kontaktu. To samo mam z tą dziewczyną na Badoo z którą piszę. Z początku odciągało mnie od myślenia o byłem, a od wtorkowego wyjazdu do akademika to wchodzę tam raz dziennie, odpisać jej i się zmywam. Nie wiem co się ze mną dzieje. Tak bardzo bym chciał, żeby wróciła, choć wiem, że to nierealne. Nawet jeśli coś do mnie czuje, to duma nie pozwoli jej się do mnie odezwać, a rodzina ją tylko będzie wspierać, bo niby nie chce się mieszać i tylko wspierają jej decyzje, jakiekolwiek ona podejmie. A przecież jej mama nie raz mówiła, że jak przyjeżdżam do niej to ona się robi cała rozpromieniona i wesoła (czyli tak jak ją zawsze widziałem w akademiku), więc widziała że (chyba) mocno mnie kocha i ja ją. |
|
|
|
#4622 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 75
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
adin123 ile minęło od rozstania?
|
|
|
|
#4623 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
|
|
|
|
#4624 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 75
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
|
|
|
|
#4625 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
Tu masz moją historię w trochę większym skrócie: https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...5#post49251625 https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...4#post49280334 https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...9#post49502369 https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...6#post49538476 https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...4#post49539254 |
|
|
|
|
#4626 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 75
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
adin123
Co prawda nie byłam z kimś tak bardzo długo, ale jestem już rok po rozstaniu i chcę Ci powiedzieć kilka banałów i to co myślę o Twojej historii. Uważam, że Twoja była przestała Cię kochać już rok przed rozstaniem, kiedy między wami zaczęło się psuć, a ona zaczęła być inna. Jej uczucie do Ciebie się wypaliło wcześniej a to że zostawiła Cię tak późno to ze strachu przed samotnością, przed tym jak Ty się pozbierasz, co będzie dalej, nie wiedziała jak to zrobić bo nie zniosłaby tego widoku. Ona w pewien sposób przygotowywała Cię na to rozstanie, ale człowiek zakochany nie widzi tego, co druga robi źle, wszystko tłumaczy, wybacza , stara się naprawić. Dlatego Twoja była zaczęła Cię oszukiwać, przy rozstaniu zaczęła "wymyślać" powody abyś jak najszybciej dał jej spokój i się odkochał.. Być może myślała że sam z nią zerwiesz..? Z resztą sama Ci powiedziała że Cię nie kocha. Jeśli człowiek kogoś kocha, jest w związku szcześliwy( nawet jeśli pojawiają się kłótnie to jest gotowy rozwiązywać problemy, pójsć na kompromis) to nie zostawi drugiej osoby za żadne skarby, bo wie że już drugiej takiej nie ma, że jest ona jedyna i wyjątkowa, nie będzie chciał nikogo innego. Napisałeś że to jest Twoja pierwsza dziewczyna a Ty jesteś jej pierwszym chłopakiem. Otóż spotkałam się z opiniami koleżanek, sióstr, że one nie chciałyby z pierwszym facetem spędzić resztę życia - bo chcą zobaczyć jak to jest z innymi, wyszaleć się z innymi, porównać itp. Ja mam inne zdanie, ale dużo dziewczyn takie własnie ma. Mogłabym Tobie opowiadanie napisać o tym wszystkim , ale może powiem Ci co jest banalne ale prawdziwe. CZAS LECZY RANY - to jest prawda, kiedyś przeżywałam i analizowałam każdą kropkę w smsie od byłego, wszystkie słowa, gesty i doprowadzało mnie to do szaleństwa. Jeszcze po 9miesiącach potrafiłam zapłakać gdy zobaczyłam jego zdjęcie z nową, a teraz - widze go często i mnie to nie rusza. A uwierz mi że to był mój pierwszy facet w którym byłam zakochana do szaleństwa, w ogień bym za nim poszła, wszyscy również mówili o nas "jacy oni są zakochani" "para idealna" itd. Przez cały miesiąc po rozstaniu płakałam dzień w dzień, po pół roku cały czas pojawiały się wspomnienia te dobre. Ale musisz zrobić wszystko aby nie myśleć tyle o niej, zajmij się pracą, a gdy pojawią się wspomnienia dobre, zamień je na myśli gdzie Cię zraniła, obraziła, gdy Cię zostawiala. Gdy będziesz cały czas idealizował byłą, to nigdy się nie pozbierasz. A najważniejsze dla Ciebie to - UNIKAJ AKADEMIKA, ponieważ tam masz najwięcej wspomnień i zawsze gdy będziesz w tym miejscu,lub okolicach to wszystko zacznie wracać na nowo. Zobaczysz, że kiedyś tam pójdziesz gdy się wyleczysz i pomyślisz "spędziłem tu wspaniałe chwile z X, ale te wspaniałe chwilę wypełnię innymi , lepszymi z Y" Jeżeli będziesz zamykał się na swoją była, która już nie wróci to nigdy nie pójdziesz do przodu i nikogo nie pokochasz. Radzę również teraz wyleczyć się, a nie szukać klina. Jeżeli Twoja eks jest osobą honorową i dumną to i tak nie przyzna się do tego że żałuje. Ale Ciebie to już nie powinno obchodzić, Ty masz swoje życie BEZ NIEJ. Bardzo dobrze zrobiłeś że nie poszedłeś do niej do pokoju. I jeszcze jedno - wiem jaki to ból gdy osoba z którą spędziłeś tyle lat, tyle obiecywała, tyle wspomnieć, pierwszych razów itd nagle Cię zostawia, przekreśla wszystko a Ty stajesz się dla niej już nikim..po prostu znajomym. To boli ale tacy są ludzie i takie jest życie. Mój eks udaje że mnie nie zna jesteśmy sobie obcymi ludźmi,ale ja to olałam bo nie mam zamiaru prosić się o znajomość, miłość, o okazanie kultury, czy zainteresowania. Trzeba znać swoją wartość i mieć szacunek do samego siebie. Poczytaj moje posty, tam dużo jest rad aby wyjść na prostą. Uwierz,że jest to możliwe i kiedyś będzie lepiej. Życzę Ci tego. |
|
|
|
#4627 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 52
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
karinka, wiem, że przestała mnie kochać na rok przed rozstaniem. Sama to powiedziała. Przez pryzmat czasu widzę, że ona próbowała doprowadzić, żebym ja zerwał, odkochać mnie itp. Tylko nie potrafię zrozumieć, że ona się we mnie odkochała w miesiąc. W wakacje wszystko było ok, we wrześniu było ok. Pod koniec września obrona, powrót za pracą w rodzinne strony, miesiąc i bum. Koniec uczuć, zaczęło się odsuwanie. Ciągle mam w pamięci jej słowa, że jakby w lutym/marcu, ktoś z nią pogadał (jakiś przyjaciel/przyjaciółka) komu by się mogła wyżalić, to wszystko by wyglądało inaczej. A tak to tłumiła w sobie negatywne emocje, które z niej zaczęły ulatywać podczas naszej pierwszej kłótni. W akademiku nie miała z kim pogadać, odką się wyprowadziłem bo nikogo nie znała. Próbowała nawiązać kontakt z naszą wspólną przyjaciółką już w grudniu, a potem w lutym, ale ona ciągle pracowała (6 dni w tygodniu wieczorami) i nie miała jak się spotkać. Gdybym wiedzial, że ma takie myśli, co jej tak naprawdę chodzi po głowie, to bym się nie zastanawiał tylko ściągnął przyjaciółkę za wszelką cenę, albo wpakowałbym byłą w tramwaj/taxi i zawiózł bym ją pod jej drzwi.
To była moja pierwsza poważna dziewczyna. W liceum miałem jakieś "przelotne związki", bo inaczej tego nie można nazwać, ale dopiero ona pokazała mi co to znaczy być z kimś na poważnie. Ja dla niej też byłem pierwszym poważnym chłopakiem, bo wcześniej w liceum kręciła z jakimś gościem, całowali się, ale ciągle napierał na pójście z nim do łóżka, więc po 3 miesiącach go rzuciła. Rozmawialiśmy o wspólnym życiu, ślubie, dzieciach. Tylko w kwestii dzieci się rozmijalśmy, bo ona chciała jak najszyciej, jak najwięcej, a ja chciałem po ustatkowaniu się (koło 30). Smutno mi się robi, jak widzę znajomych, którzy teraz są żonaci/mężaci z licealnymi miłościami, albo osobami poznanymi na studiach i też to jest ich pierwszy i jedyny związek, i są ze sobą szczęśliwi, planują dzieci itp. A ja po 4,5 roku jestem sam i zaczynam od zera. Nie jestem typem człowieka-lovelasa, który lata od dziewczyny do dziewczyny. Mi dwie koleżanki napisały, że żałowały jak zerwały z byłymi. Dla jednej drzwi się zamknęły, bo znalazł sobie inną (chciała trochę odpocząć od 5 letniego związku i jej się trochę zeszło). A druga zerwała z byłym po 6 latach (licealna miłość), bo poczuła miętę do przyjaciela, któremu pomagała po rozstaniu. Kręciła z nim przez rok (w sensie rozmaawiała, wychodziła z nim na imprezy itp., miałą nadzieję, że coś się urodzi) a on po tym czasie znalazł sobie dziewczynę na jednej imprezie i przestał się do niej odzywać (ona mu nie powiedziała, że coś do niego czuje). Drzwi też jej się zamknęły, bo były po zerwaniu były ją znienawidził, jak się dowiedział, że ona zaczęła z kimś kręcić. Obie żałują swoich decyzji. Wiem, że moja była już nie wróci. Staram się myśleć negatywnie o niej, ale nie zawsze pomaga. Tak jak wizyta w akademiku. Jeszcze gdybyśmy się kłócili podczas związku to miałbym się czego uczepić, a tak to zawsze było między nami świetnie. Jak to mówili, idealna para. Kilak znajomych się na nas wzorowało w swoich związkach. Dobrze, że mieszkam w innym mieście i do Łodzi jeżdżę rzadko. Spada ryzyko wspomnień i spotkania jej. Chciałbym kogoś spotkać, w kim się mocno zakocham i zapomnę o byłej raz na zawsze. Bo do tej dziewczyny z Sylwestra jakoś nie poczułem chemii, zaintrygowania jej osobą. |
|
|
|
#4628 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-11
Wiadomości: 75
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
Z drugiej strony gdyby wróciła, potrafiłbyś jej wybaczyć wszystko to jak Cię zraniła, ile przez nią wycierpiałeś, ile przeżyłeś, jak Cię oszukiwała, jak powiedziała że nie kocha? Potrafiłbyś mieć do takiej osoby zaufanie i wierzyć w jej miłość, gdy Cię tak bardzo zawiodła i z Ciebie zrezygnowała? Każdy tutaj z nas chce poznać, osobę która odmieni nasze życie i sprawi że bedziemy znów szczęśliwe, radosne i zakochane. Ale na to potrzeba czasu. Nie szukaj na siłę dziewczyny, a tym bardziej teraz gdy widac że nie jesteś wyleczony. Jak ma pojawić się chemia, gdy patrząc na dziewczynę widzisz w niej byłą. Nie dostrzeżesz teraz w żadnej czegoś wyjątkowego, dopóki nie wymażesz z pamięci chociaż trochę eks. Bo teraz cały czas zapewne są porównania. |
|
|
|
|
#4629 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 200
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
adin - wiem, że jest Ci ciężko, ale dziękuję Ci za Twoje posty!!! Przywracasz mi wiarę w to, że są mężczyźni, którzy przeżywają to równie mocno jak kobiety, dla których wspomnienia i miejsca związane ze wspomnieniami mają znaczenie i budzą jakieś uczucia. To dla mnie naprawdę ważna wiadomość
|
|
|
|
#4630 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 182
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
__________________
Było: 75 kg Jest: 64.3 kg ![]() Będzie: 59 kg |
|
|
|
|
#4631 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 870
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Gdybym ja miała tak przeżywać te wszystkie miejsca w których przeżywałam wspaniałe chwile z eksem to musiałabym się wyprowadzić i nie chadzać w swoje ulubione miejsca
Ja Ci z kolei zalecam przebywanie raz a dobrze w tych miejscach i pomyślenie nad tym, że takie reagowanie na to tak płaczliwie po pół roku !!!! jest absurdalne. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, które rozlało się taki czas temu. Mnie też jeszcze boli, ale trzeba podejść do tego bardziej racjonalnie i w takiej sytuacji przestać karmić swoje uczucia i sentymenty bo się człowiek nigdy nie wygrzebie jak nadal będzie miał takie romantyczne spojrzenie. ![]() I nie piszcie mi, że łatwo mówić, bo przecież sama wiem jak to jest Ale jest zdecydowanie lepiej jak się potrafi trzymać swoje emocje i uczucia na łańcuchu.Absolutnie nie ma co poświęcać swoich szarych komórek dla osób, którzy nie poświęcają ich nam i którzy odcięli się od nas "grubą kreską".
__________________
A tam, od jutra. Edytowane przez nie_powiem Czas edycji: 2015-01-08 o 22:08 |
|
|
|
#4632 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 10 780
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cześć... Kłania wam się założycielka kilku(nastu?) ostatnich wątków "Panny Młode 2015", stały bywalec forum "na ślubnym kobiercu" od września 2013 roku.
Do 1 stycznia 2015. Pewien Pan, który za miesiąc miał przysięgać mi przed Bogiem, z którym trwałam w 5 letnim związku, który wychowywał mojego mojego syna, z którym mieszkałam od dwóch lat, którego moi rodzice kochali jak swoje dziecko, którego rodzina była moją rodziną, którego (aż wstyd się przyznać!) kocham nad życie... zostawił mnie. W nowy rok. Nie kocha mnie i nie chce ślubu. Od jakiegoś czasu, ale nie wie dokładnie kiedy to się zaczęło. Nie wie, dlaczego mimo braku uczuć do mnie i tego, że czuł, że go nie szanuje, nie powiedział mi tego wcześniej. Nie wie, dlaczego 29 grudnia zarezerwował podróż poślubną. Nie wie, dlaczego dwa tygodnie wcześniej spisywał protokół z księdzem i mówił szczerze i otwarcie, że mnie kocha. Minął okres, w którym całymi dniami płakałam i spałam na zmianę. Wydaje mi się, że dość szybko, ale boję się, że to chwilowe. Robię wszystko, żeby się czymś zająć i nie myśleć. Nie myśleć o tym, jakim bliskim był mi człowiekiem. O tym, że już go nie ma. I nie będzie. Staram się myśleć o tym, że jest świnią. Nie mam pojęcia jak bardzo bezsensowny jest ten post. Ale musiałam coś tutaj napisać. Uzależnienie od wizazu, jak widać...
__________________
|
|
|
|
#4633 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 200
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
|
|
|
|
|
#4634 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 36
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Przykre...współczujemy i mocno ściskamy. Banalnie brzmi, ale powiem Będzie dobrze
![]() ---------- Dopisano o 22:31 ---------- Poprzedni post napisano o 22:30 ---------- Cytat:
Ja mieszkam blok obok eksa, samochód parkuje pod moim oknem, wracam z pracy obok jego klatki... to dopiero tragedia, ale daje rade bo musze.... |
|
|
|
|
#4635 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 870
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
Te słowa może wydadzą się absurdalne, ale lepiej teraz niż po ślubie się męczyć i użerać. Ogólnie ściskam i całuję i życzę jakiegoś wspaniałego faceta , który będzie ustatkowany emocjonalnie a nie będzie trząść gaciami przed ślubem.. Współczuję, ale też życzę powodzenia i wierzę, że jesteś silną i wartościową kobietą, która postara się szybko otrząsnąć! :
__________________
A tam, od jutra. |
|
|
|
|
#4636 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 80
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Kurde.. musze napisać, bo nie mogę ogarnąć tego co on robi. Piałam tu kilka dni temu, że po rozmowie z nim czułam się znowu winna, bo całą winę za to rozstanie zwalił na mnie. Dziś go przypadkiem spotkałam (nie wiem czy to zwykły pech czy przeznaczenie) w każdym razie znowu zaczął coś mówić o powrocie, a jak powiedziałam, że jest to wykluczone to zapytał czy coś do niego czuje.. na chwile zamilkłam to stwierdził, że widzi cień szansy.. eh.. a teraz najlepsze ! Przez ''przypadek'' (nie pytajcie jak
) zobaczyłam, że nadal utrzymuje kontakt z tą swoją dziewczyną, z którą mnie zdradził, co najlepsze pisze, że ją kocha, że jest jego szczęściem i inne takie bzdury.. I powiedzcie mi teraz jak mozna być tak zakłamanym ? Kompletnie tego nie rozumiem i chyba nie zrozumie..MajsterkaANB.. bardzo przykro mi się zrobiło jak przeczytałam Twój post. Wiem jak mnie bardzo bolało i boli rozstanie, a byłam w związku krócej niż Ty, nie planowaliśmy jeszcze ślubu itd. więc nie wyobrażam sobie, co teraz musisz czuć. Przytulam Cię mocno
|
|
|
|
#4637 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2013-06
Wiadomości: 877
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Tak z ciekawości spytam, to wy wszystkie bylyscie ofiarami, wszyscy faceti byli ble i fuj?
Bo widzę tu 58383 historii zranionych przez okropnych facetów dziewczyn ale oczywiście żadna nie była winna.. |
|
|
|
#4638 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2011-02
Wiadomości: 2 870
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
To słabo czytasz. Ja jestem winna A po drugie nie sądzę, że Ci którzy zrywają chcą i potrzebują siedzieć na takich wątkach.. Więc są tu głównie porzucone osoby, niektóre np. po związkach toksycznych z przeplatanką np. przemocy.I w ogóle nie wiem po co ten "jad" ,ironia i gorycz, która się wydobywa z ostatniego zdania. A tak z ciekawości to po co tu jesteś w takim razie?
__________________
A tam, od jutra. Edytowane przez nie_powiem Czas edycji: 2015-01-08 o 23:22 |
|
|
|
|
#4639 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 171
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Mnie właśnie zostawił mój chłopak dzisiaj...cały czas płakałam, był u mnie ponad dwie godziny, rozmawialiśmy a ja cały czas płakałam. Już mi przeszło ale poprosiłam go żeby nam dał jeszcze dwa tygodnie i jak nic nie zmienimy to się rozejdziemy. Powodem było to, że nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Mi bylo ciężko się przed nim otworzyć, on się później też zamknął w sobie i tak tkwiliśmy niecały rok.
Myślicie, że komunikacji takiej w związku można się nauczyć? Albo odnowić tak żeby było tak jak powinno? Nie chce się rozstawać...bardzo go kocham i zależy mi na nas. |
|
|
|
#4640 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
Słyszałam ile wycierpiała nim stanęła na nogi. Kochana jest..napisała do mnie gdy się dowiedziała, że nie jesteśmy razem mówiąc, że wie jak się czuje. A mój i tak mi to zrobił. Wiem, że moja tragedia nie jest tak wielka jak Twoja, Wasza ![]() Ale złamane serce zawsze boli równie mocno. I pamiętaj, że my tutaj wiemy doskonale co przeżywasz i co czujesz, nie wchodź w wątek ślubny, zostań tu z nami, płaczącymi, pijanymi, nieszczęśliwie zakochanymi, głupimi kobietkami Dodam, że teraz siostra byłego ma męża, kilkumiesięczne dziecko i jest bardzo szczęśliwa. Nie potrafię opisać jak mocno za nimi wszystkimi tęsknię. Straciłam niewyobrażalnie wiele. Kochałam ich wszystkich a oni kochali mnie. Dziś dostałam od niego wiadomość z pytaniem czy wysłałam rzeczy. To było najbardziej oschłe i bezuczuciowe pytanie jakie w życiu od niego dostałam. Mailem. Na koniec napisał "pozdro". Pozdro? Rozumienie? Bardziej "mam na Ciebie wyrąbane" formy grzecznościowej na koniec listu nie znam. Ryczałam 2h, wzięłam tabletki na uspokojenie, ale i tak ryczałam kolejne 2h. A teraz już nie ryczę bo nie mam już po prostu na to sił. Jak mało można zacząć dla kogoś znaczyć w tak krótkim okresie czasu. |
|
|
|
|
#4641 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 3 489
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
ale muszą chciec tego dwie osoby. Musicie sobie pomagać i rozumieć się. Zaczynać od małych kroczkow- krótkich rozmów, poruszania tematów w normalnej, luźnej rozmowie. Teraz jesteśmy nadal razem, i jest nam ze sobą lepiej niż kiedys- bo rozmawiamy, znamy swoje problemy, oczekiwania od rożnych rzeczy; jest nam po prostu łatwiej. Jesteśmy dużo szczesliwsi. I mowie to o moim TZ- który od zawsze miał problemy z rozmowa, bo 'on nie lubi rozmawiać'. Ale dam Ci rade, która pewnie uslyszysz tu nie raz: nie odzywaj się do niego, nie płacz przy nim, nie błagaj. Wiem, ze trudno to zrobić, ale daj mu czas na zastanowieniem sie nad tym czy jest sens wszystko naprawiać- Ty tez bedziesz miała na to czas. Zobaczysz, czy chce ratować ten zwiazek- jeśli nie, to daj spokój, bo sama niestety niczego nie zmienisz Płacz, krzycz, nie tłum uczuć w sobie- pozwól im wypłynąć a będzie Ci lepiej. |
|
|
|
|
#4642 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 171
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Dałam mu czas na to. Troche mi glupio ze sie tak ponizam... Kiedys sobie nie wyobrazalam ze bede tak zebrac o to zeby sprobowac jeszcze raz a teraz to robie dla niego. Ma to przemyslec i dac mi znac. Sam twardo trzymal sie tego zebysmy sie rozstali chociaz pod koniec polecialo mu kilka lez a jest typem faceta ktory nigdy nie placze. Mowi ze mnie kocha ale ze tak bedzie lepiej i ze mu kiedys za to podziekuje. Jak sie nie zgodzi to bedzie mi przykro bardzo. Dziekuje za rady
|
|
|
|
#4643 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 97
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
ale ja mam wahania, już sama za samą nie nadążam
|
|
|
|
|
#4644 | |
|
Nie depcze krokusów
Zarejestrowany: 2004-08
Wiadomości: 52 988
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Cytat:
__________________
- Rób swoje, wiedźminie. Resztą się nie turbuj.
Geralt solennie obiecał sobie nie turbować się. |
|
|
|
|
#4645 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 62
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Kansjella, u mnie było podobnie ponad tydzień temu... Myślałam że pęknie mi serce. Prosiłam żebyśmy spróbowali jeszcze raz, powiedział że nie chce mi robić nadziei bo co jeśli nie wyjdzie. A ja myślę o nim dzień i noc. Dzisiaj jest drugi dzień od tego czasu kiedy nie płakałam. Wszyscy mi mówią żebym sobie dała spokój, a ja nie mogę, chcę żeby wrócił. Napisałam mu wczoraj, że tęsknie a on dzisiaj do mnie " Ja też, nie mam najlepszego samopoczucia". Nic z tego nie rozumiem, chociaż pewnie przecinek to przypadek... Jedyne co mnie ratuje jako tako w codziennym funkcjonowaniu to tabletki na uspokojenie. Im więcej czasu mija tym mnie prawdziwe mi się to wydaje. Nie mogę sobie z tym poradzić i jest coraz gorzej.
|
|
|
|
#4646 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 171
|
Ja nienoglam w to uwierzyc jak mi to mowil...jeszcze niedawno mowil ze chxe byc dla mnie najwazniejszy a jak sie stal najwazniejszy to mnie zostawil
To jedyny mezczyzna o jakim pomyslalam ze chce zeby byl moim mezem... a tu takie cos. Ehh sama nie wiem co mam robic nic juz dla mnie nie ma sensu. Edytowane przez Kansjella Czas edycji: 2015-01-09 o 00:09 |
|
|
|
#4647 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 62
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Jakbyś mi to z ust wyjęła... On mi nie powiedział, że nie chce ze mną być, tylko sobie planowaliśmy. Jak już doszło do te rozmowy to zapytałam kiedy mu się odwidziało, powiedział że ok tydzień przed tą rozmową, że miał nadzieję że się coś zmieni. Nie miał zamiaru mi powiedzieć bo jest tchórzem. Pozwolił mi się w sobie zakochać i tak to skończył. A ja głupia ciągle go chcę... On jest gdzieś tu w tym mieście, kilka km ode mnie.... To tak boli, dzień w dzień. I ta wiadomość... Nie wiem jak ją rozumieć. Mojej godności już nie ma, jestem w stanie go błagać żebyśmy spróbowali jeszcze.
|
|
|
|
#4648 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 171
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Nie warto blagac skoro juz powiedzial ze nie chce. Musimy sie skupic na sobie to najlepsze wyjscie. Jak mi to moj powiedzial za miesiac bedziesz sie cieszyla ze tak wyszlo...
|
|
|
|
#4649 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 62
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
On mi tego nie powiedział. Prosiłam, żeby powiedział że to koniec bo inaczej nie uwierzę. Nie zrobił tego, następnego dnia napisał że tęskni i przeprasza... Naprawdę zmienił moje życie na lepsze, ale to co się teraz dzieje....
|
|
|
|
#4650 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2015-01
Wiadomości: 8
|
Dot.: Rozstanie z facetem XXXII
Hej Dziewczyny! Proszę doradźcie mi co zrobić, bo mam kompletny mętlik w głowie. Ja i mój chlopak przez cały rok byliśmy całkowicie bezkonfliktowa para, choc każdy z nas ma mocny charakter bez problemu udało nam się osiągać kompromis w każdej sprawie. Oboje jesteśmy bardzo podobni pod kątem wartości ale mamy też wiele różnic. Związek jak to na początku był idealny, codzienne spacery wycieczki i szczera miłość. Warto tu dodać że to już mój 3 poważny związek, dla niego byłam pierwsza miłością w życiu. Dlatego wielu rzeczy czy zachowań w związku nie do końca chyba rozumiał. W październiku tego roku z braku czasu przestali my się widywać, on się już tak nie starał , ochłodziło się między nami. Ale po rozmowie stwierdziliśmy ze spróbujemy o nas zawalczyć. I rzeczywiście z dnia na dzień było coraz lepiej , planowaliśmy wakacje wyjazd na narty , czułam się kochana. Nagle ni z tego ni z owego oznajmił mi ze musimy to zakończyć bo się starał i nic do mnie nie czuje. Popłakaliśmy się i stwierdziliśmy ze zostaniemy przyjaciółmi. Ja nadal strasznie go kocham , widujemy się codziennie od zerwania czasem nawet po 24 hej na dobę, on cały czas powtarza mi ze jestem wspaniała i ze mnie przeprasza. Pijani wylądowaliśmy w łóżku, rano również mnie przeprosił ale powiedział ze nadal strasznie pociągami go jako kobieta. Wszystkie dni przed zerwanie byliśmy nierozłączni , a on naprawdę troszczy się o mnie. Moje pytanie brzmi o co w tym wszystkim chodzi? Zachowuje się jakby mnie kochał a mnie odrzuca. Może on po prostu nie rozumie ze na pewnym etapie związku motyle w brzuchu i gaj w głowie znika i zostaje coś więcej ? Sama nie wiem czy dać mu spokój i ograniczyć nasz kontakt, czy może lepiej porozmawiać z nim i próbować zawalczyć ? PS. Przepraszam za moj niezbyt zgrabny stylistycznie post, ale przez ta sytuacje nie mogę się na niczym skupić.
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:16.



", wiec ja jakieś 2h później wysłałem jej smsa "Co u ciebie słychać? Sesja (chodziło o poprawkową) się udała?" i otrzymałem oschłe "wszystko dobrze". Nie pisałem już więcej. Na święta i sylwestra nie wysłałem jej życzeń, ona też
Zabolało.
). Kolega się mnie spytał, czy widziałem się z Misiem, bo ona zniknęła z drugiej imprezy i podobno płacze. Więc zmyłem się do akademika i faktycznie, leżała na łóżku i płakała, bo poszliśmy osobno. Nie mogłem jej uspokoić, ale finalnie skończyło się tak, że ona leżała na łóżku, a ja siedziałem przy niej i trzymałem ją za rękę. I tak oboje zasnęliśmy. W pewnym momencie moja była się przebudziła i zaciągnęła mnie do łóżka, oboje się przytuliliśmy, obiecaliśmy, że nigdy więcej się nie rozdzielimy i zasnęliśmy ponownie. A później obudził mnie budzik. To był tak niesamowicie realistyczny sen, czułem jej dotyk, zapach, ciepło jej ciała. Rano nie mogłem się przez chwilę pozbierać, cały dzień w pracy rozwalony, bo ciągle o niej myślę. Wiem, że popełniłem błędy w związku, ona także. Ale błędy są po to, żeby je naprawiać. Czemu ona nie chciałą ich naprawiać? Tylko dlatego, że: "mój brat znalazł swoją żonę za 3 razem"? "Wiesz, gdzie popełniłeś błędy, nie popełniaj ich z inną dziewczyną, bo ja swoich błędów już nie popełnię"? 











