Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II

[weraa66]

Bez przesady, pewnie chodziło o odgłosy typu 'wściekły kierowca zaczął trąbić jak opętany na przejściu obok' lub 'dziecko 5metrow dalej znalazło sobie kij i wali nim w blaszany smietnik'

[zakonna]

no spoko, czyli kierowcy nie mają prawa używać klaksonów a obce dzieci bawić się kijkami? Fajnie. Mam nadzieję, że to żarty są.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez zakonna

no spoko, czyli kierowcy nie mają prawa używać klaksonów a obce dzieci bawić się kijkami? Fajnie. Mam nadzieję, że to żarty są.

Mysle, ze za bardzo to interpretujesz
Ot, odlosy toczacego sie wokol zycia, ktore dla jednych sa nieslyszalne dla innych zmora, zalezy od punktu siedzenia i sytuacji.

[201604130936]

Mnie też wkurzaja ujadajace dziamoty zza plota, drace się dzieci i glupi kierowcy. Co w tym nienormalnego xd?

[zakonna]

To ja wam współczuję. Bo jak się wychodzi na zewnątrz to przeważnie to zewnątrz jest głośne. Wkurzanie się na to jest bez sensu.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez zakonna

To ja wam współczuję. Bo jak się wychodzi na zewnątrz to przeważnie to zewnątrz jest głośne. Wkurzanie się na to jest bez sensu.

Ale to nie o to chodzi. O samo wkurzanie sie.
Zalozmy, ze wychodze do sklepu, ide wracam, mijam psa, pies szczeka, mijam dziecko dziecko piszczy. Ide dalej, ani mnie to ziebi ani grzeje.
Na drugi dzien ide ta sama trasa, mijam tego samego psa, to samo dziecko. Tyle, ze mam galopujaca migrene i kazdy dzwiek wydany przez psa/dziecko doprowadza mnie do szalu.
Ktos pcha wozek ze spiacym dziekciem i kazdy szelest go wkurza. Idzie sam i tego szelestu nawet nie rejestruje.
Zalezy jak lezy

[Frezja__]

Dziamoty

Ale do hałasów dnia codziennego to człowiek się przyzwyczaja raczej. Ja do psów, tirów i ptaków jest przyzwyczajona i tego nie słyszę, ale tramwaj mnie mierzi (nie mam 'pod ręką') xD No ale takie narzekanie na coś zwykłego jest chyba bez sensu, co innego jak ktoś burdę robi.
Co do usypiania, koleżanka 2 razy dziennie wychodzi by uśpić, bo w domu to pół godziny, a tak wyjdzie i zasypia. Mnie by się chyba nie chciało tyle cackać

Edit:
Moona ale migrena jest incydentalna, a spacer z dzieckiem to norma.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez Frezja__

Edit:
Moona ale migrena jest incydentalna, a spacer z dzieckiem to norma.

[/COLOR]

Czyli? Nawet jak mi dziecko zasnie dwa razy w swoim zyciu na spacerze to czy to znaczy, ze jesli sie obudzi przez niespodziewany halas, to nie moge byc zla?

[silesianna]

Mi budują blok po drugiej stronie ulicy i odgłosy budowy słyszę non stop, nie muszę nigdzie wychodzić tez mnie to wkurza, nie tyle ze względu na dzieciaki, bo im to ewidentnie zwisa, co na mnie, bo mnie non stop boli od tego głowa


Dziś czekalam na autobus i widziałam taką mamuske z ozm ze aż mnie bolało. Dziecko na oko pięcioletnie, nie wiem o co poszło, ale on nie chciał z nią iść, a ona darla się na niego jak opętany, słowa "jak wrócimy do domu to tak cię pasem spiore ze pozalujesz" też padły. Na koniec odwróciła się na pięcie i poszla sobie i ten dzieciak płacząc głośno szedł za nią, w odległości kilkunastu metrów, przystawal co chwile, ona szla przed siebie, z raz czy dwa się tylko obejrzała. Matko jak mi było go żal.

Jak tu czytałam o Waszych supermarketowych przygodach to aż mi się wierzyć nie chciało, bo nie spotkałam takich dzieci. Moja zawsze się pilnuje wózka i nie odstępuje go na krok, nigdy nie lata po sklepie. Tymczasem w sobotę w lidlu widzialam dwoje rodziców z dwoma synami, na oko 4 i 2 lata. I oni łazili sobie, a dzieciaki sobie, biegaly po całym sklepie (nawet nie w zasięgu wzroku rodzicow), wrzeszczy, wpadamy na innych ludzi, wózki, przepychaly te "wózko-kontenery" z towarami, które stoją w alejkach. Matko, w życiu się tak nie umeczylam na zakupach!

[Frezja__]

[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;5029402 7]Czyli? Nawet jak mi dziecko zasnie dwa razy w swoim zyciu na spacerze to czy to znaczy, ze jesli sie obudzi przez niespodziewany halas, to nie moge byc zla?[/QUOTE]

Migrena, zły dzień etc - powkurzasz się ten jeden dzień i tyle, jutro będzie ok. Ale jeśli wychodzi się z dzieckiem by je uśpić, albo budzi się za każdy mrazem bo klakson, bo pies, bo inne dzieci etc to można sobie zszargać nerwy. Chodzi mi o to, że te odgłosy są normalne.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez silesianna

Mi budują blok po drugiej stronie ulicy i odgłosy budowy słyszę non stop, nie muszę nigdzie wychodzić tez mnie to wkurza, nie tyle ze względu na dzieciaki, bo im to ewidentnie zwisa, co na mnie, bo mnie non stop boli od tego głowa
!

O wlasnie. To tak jak koszenie latem trawnikow. Rozumiem, ze trzeba zaczac rano, zeby zdazyc przed upalem, ale i tak mnie wkurza kosiarka o 7 rano. Mam prawo i nigdy sie nie przyzwyczaje, choc to norma i calkowicie zrozumiana przeze mnie sytuacja. Mam prawo miec focha

[Frezja__]

Moona https://www.youtube.com/watch?v=KLJhQm_fMxs

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez Frezja__

Moona https://www.youtube.com/watch?v=KLJhQm_fMxs

O wlasnie dzieki za przypomnienie

[201604250941]

Mi całe lato pilowali metal pod oknem, codziennie od 7 do 18.

[201604130936]

Napisane przez zakonna

To ja wam współczuję. Bo jak się wychodzi na zewnątrz to przeważnie to zewnątrz jest głośne. Wkurzanie się na to jest bez sensu.

Ale ty wiesz ze nad się nie panuje i czasem można po prostu wstać lewa noga, niewyspanym i byc przewrazliwionym? nigdy cię nie wkurzyla zwykła, codzienna sytuacja?

A poza tym wydaje mi sie, ze persephone bardziej denerwkwal fakt obudzenia sie dziecka, a nie, ze pimpek se poszczekal przy furtce.

[201604250941]

Aaa rrozumiem nie sa cudownymi matkami o nie chca zaklocac ludziom spokoju placzem dziecka godna postawa

A tak serio, bo nie mam jeszcze swojego to nie ogarniam - to jest taka roznica, czy placze na spacerze czy nie? Chyba placz jest trochę wpisany w definicje dziecka, bedzie płakac, z tego czy z innego powodu. Myslalam, ze czlowiek się przyzwyczaja w koncu. Poza momentami w nocy czy ma juz dosc

[Karinio]

Napisane przez zakonna

serio? leziesz na spacer i jesteś zła, że są odgłosy? Ja pierdziu...

Dla mnie to dziwne.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez Karinio

Dla mnie to dziwne.

Co jest dla Ciebie dziwne?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez zakonna

czy ja mam rozumieć, że jak ty jesteś z dzieckiem na spacerze, to wszystkie psy w okolicy mają trzymać mordy na kłódkę??

Cudnie by było Ale teraz to już mi jest ganz egal, bo już nie sypia na spacerach, więc nawet fajnie, jak szczekają, bo ma atrakcję.

Napisane przez candycotton

Mi chodziło o ten strach, ze się obudzi na spacerze. Bo tak mi się wydaje, ze to nie tragedia.

No cóż, tragedia nie, ale jednak ja wolę, jak mi się dziecko budzi naturalnie, niż jak mi je ktoś/coś wybudza. Mam OZM i w domu mam wyłączony domofon i zaklejony dzwonek, gdyż albowiem listonosz zawsze, ale to zawsze dzwoni dwa ra... eee... 10 minut po tym, jak Mały zaśnie po np. godzinnych bojach i przeprawach.


[1=d9dafda22031a08fb930d3c 506630231eeee4640;5029378 0]Mysle, ze za bardzo to interpretujesz
Ot, odlosy toczacego sie wokol zycia, ktore dla jednych sa nieslyszalne dla innych zmora, zalezy od punktu siedzenia i sytuacji.[/QUOTE]

O to to to.
Co więcej, ja te odgłosy zaczęłam słyszeć dopiero, jak np. usypiałam godzinę dziecko, by się po 5 minutach wybudziło

Napisane przez Frezja__

Co do usypiania, koleżanka 2 razy dziennie wychodzi by uśpić, bo w domu to pół godziny, a tak wyjdzie i zasypia. Mnie by się chyba nie chciało tyle cackać

Są osoby, które robią z dzieckiem rundkę autem, by zasnęło.

Napisane przez candycotton

Aaa rrozumiem nie sa cudownymi matkami o nie chca zaklocac ludziom spokoju placzem dziecka godna postawa

A tak serio, bo nie mam jeszcze swojego to nie ogarniam - to jest taka roznica, czy placze na spacerze czy nie? Chyba placz jest trochę wpisany w definicje dziecka, bedzie płakac, z tego czy z innego powodu. Myslalam, ze czlowiek się przyzwyczaja w koncu. Poza momentami w nocy czy ma juz dosc

Nie o płacz tu chodzi, przynajmniej mi.

Generalnie jest tak, że dziecko (przynajmniej moje) śpi fazowo. Mój np. ma fazy półgodzinne. Sam normalnie nigdy przenigdy się nie budzi np. po 45 minutach, zawsze po pół godzinie, godzinie, półtora itd.

Jak mi go ktoś wybudzi w międzyczasie, to jest zwyczajnie marudny.
Jak był maleńki, to pół biedy, bo poszedł spać za godzinę czy dwie, ale teraz np. ma jedną drzemkę już tylko i jak pośpi na niej niewystarczająco, to mamy dzień z głowy i - o dziwo - noc z głowy, bo dziecko im gorzej śpi w dzień, tym gorzej śpi w nocy. Przynajmniej moje.

Sorry, ale dla mnie - sen dziecka to rzecz święta

I ten cały elaborat nie jest po to, by napisać, że najchętniej powystrzelałabym wszystkie pimpki z osiedla, ale że zwyczajnie wkurza mnie taki zbieg okoliczności, że mój Młody śpi (spał), a tu akurat teraz musi zaszczekać, pan musi skosić trawkę, czy dziecko zawołać mamę najgłośniej jak tylko potrafi - 30 cm od mojego wózka.

Nie bez powodu mamy starszych dzieci ZWYKLE mówią do nich wtedy: "ciiiszej, bo dzidziuś śpi"

Ale przecież nie mogę napisać, że niektóre rzeczy łatwiej zrozumieć, jak się ma własne, to za to jest skazanie na wieczne wygnanie do najciemniejszego zakątka wizażu MzK bez możliwości powrotu, tak więc nie piszę tego bynajmniej!
Choć z drugiej strony - wiele osób rozumie i nie posiadając, więc spoko loko

[laisla]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50290200]A ja znów z drugiej strony.
Zauważam, że kierowcom na małych osiedlowych uliczkach nagminnie, wręcz nagminnie nie chce się używać kierunkowskazów Miałam już wiele razy przez to niemiłe sytuacje, ale ja zawsze stosuję zasadę ograniczonego zaufania, nawet jak mam zielone światło.[/QUOTE]
Kierunkowskazy to już w ogóle osobny temat Brak to jeszcze pół biedy, gorzej, jak pokazuje przeciwną stronę, a to także całkiem częste

Napisane przez candycotton

Głupie pytanie moze, ale na spacer sie chodzi, żeby dziecko spalo?

Tak, często jak wózek rytmicznie trzęsie to dziecko zasypia i śpi najlepszym snem, a do tego korzyść, że na świeżym powietrzu
Ja na spacer celowo senny zabierałam dziecko na duży cmentarz bo tam zawsze najspokojniej i najciszej

Napisane przez silesianna

(...)


Dziś czekalam na autobus i widziałam taką mamuske z ozm ze aż mnie bolało. Dziecko na oko pięcioletnie, nie wiem o co poszło, ale on nie chciał z nią iść, a ona darla się na niego jak opętany, słowa "jak wrócimy do domu to tak cię pasem spiore ze pozalujesz" też padły. Na koniec odwróciła się na pięcie i poszla sobie i ten dzieciak płacząc głośno szedł za nią, w odległości kilkunastu metrów, przystawal co chwile, ona szla przed siebie, z raz czy dwa się tylko obejrzała. Matko jak mi było go żal.

(...)

Ja w takich przypadkach reaguję, zdarzyło mi się podejść wtedy i zapytać coś a la "dlaczego pani tak mówi do dziecka", nie znoszę takich ludzi, a oni w tym momencie postępują wbrew prawu wiec mam prawo wtrącić swoje trzy grosze. Podobnie robię gdy zwierzęciu dzieje się krzywda, na przykład ktoś szarpie za smycz albo w inny sposób je męczy. Ryzykuję zwymyślanie, ale trudno, bezbronny to bezbronny, trzeba bronić i już.

Napisane przez candycotton

Aaa rrozumiem nie sa cudownymi matkami o nie chca zaklocac ludziom spokoju placzem dziecka godna postawa

A tak serio, bo nie mam jeszcze swojego to nie ogarniam - to jest taka roznica, czy placze na spacerze czy nie? Chyba placz jest trochę wpisany w definicje dziecka, bedzie płakac, z tego czy z innego powodu. Myslalam, ze czlowiek się przyzwyczaja w koncu. Poza momentami w nocy czy ma juz dosc

Myślę, że to całkowicie błędne przekonanie. Żadne dziecko nie płacze bez powodu, a jeśli płacze, to trzeba wyeliminować przyczynę i wtedy przestaje płakać Jedyny taki przykład płaczu na który nie zawsze jest ratunek to kolka, choć i na nią są sposoby, trzeba próbować pomóc i często się udaje.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez laisla

Tak, często jak wózek rytmicznie trzęsie to dziecko zasypia i śpi najlepszym snem, a do tego korzyść, że na świeżym powietrzu
Ja na spacer celowo senny zabierałam dziecko na duży cmentarz bo tam zawsze najspokojniej i najciszej

A już myślałam, że to ja jestem dziwna, bo też zdarzało mi się spacerować po cmentarzu

BTW Mój ma 1,5 roku i wciąż na dzienną drzemkę usypiam go w wózku, tyle, że w domu - nosić się już nie chce, a tak wybujany w kilka-kilkanaście minut zasypia. Potem go przenoszę do łóżeczka.

[laisla]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50294477]A już myślałam, że to ja jestem dziwna, bo też zdarzało mi się spacerować po cmentarzu

BTW Mój ma 1,5 roku i wciąż na dzienną drzemkę usypiam go w wózku, tyle, że w domu - nosić się już nie chce, a tak wybujany w kilka-kilkanaście minut zasypia. Potem go przenoszę do łóżeczka. [/QUOTE]

To dwie dziwne z nas. Ale cicho było, nawet poczytać w spokoju było można

Moja spała do 4 r. życia, później już w domu normalnie zasypiała, po spacerze.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez laisla

To dwie dziwne z nas. Ale cicho było, nawet poczytać w spokoju było można

Moja spała do 4 r. życia, później już w domu normalnie zasypiała, po spacerze.

W wózku? Bo ja toczę o to boje z TŻem, on chce wywalić ten wózek już (to ta duża spacerówka z 2w1), a ja sobie nie wyobrażam na chwilę obecną, jak by Młody miał sam iść spać w łóżeczku, przecież on ma tyle rzeczy do zrobienia tam Swoją drogą - długo córa spała w ogóle, niektóre dzieci szybciej rezygnują z drzemki.

[laisla]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50294508]
W wózku? Bo ja toczę o to boje z TŻem, on chce wywalić ten wózek już (to ta duża spacerówka z 2w1), a ja sobie nie wyobrażam na chwilę obecną, jak by Młody miał sam iść spać w łóżeczku, przecież on ma tyle rzeczy do zrobienia tam Swoją drogą - długo córa spała w ogóle, niektóre dzieci szybciej rezygnują z drzemki. [/QUOTE]

No, długo..tak jak i ja jak mówi moja mama. Ale ona to śpioch straszny po dziś dzień
Sama w łóżeczku nie szła, oczywiście rytuał był typu obiad po spacerze, przytulenie, pogłaskanie, bajka i takie tam..same wtedy się oczy zamykały jakoś bo zmęczenie ją dopadało

[201803111829]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50290856]No ja nie twierdzę, że usprawiedliwia.




Jest
Jak mi jeszcze dziecko sypiało na spacerach, to miałam nerwy na tego typu dźwięki, jak i na ujadające psy, piszczące dzieci, hulajnogi na bruku, piszczące nastolatki, rodziców, którzy musieli przywołać do porządku swoje pociechy akurat nad moim wózkiem i takie tam.

Ja nie bronię mamuś chodzących po ulicy, ale głupota sięga nie tylko tych, co urodzili dzieci [/QUOTE]
No ale Persi (bo perse juz nie psuje), to są chyba normalne odgłosy miasta, jakoś nie wyobrażam sobie żeby się złościć bo pies szczeka albo kierowcy trabia, albo dzieci piszczą. (ironia on) najlepiej to matkie w domu zamknąć (ironia off)

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[Mijanou]

Napisane przez _Tinkerbell

No ale Persi (bo perse juz nie psuje), to są chyba normalne odgłosy miasta, jakoś nie wyobrażam sobie żeby się złościć bo pies szczeka albo kierowcy trabia, albo dzieci piszczą. (ironia on) najlepiej to matkie w domu zamknąć (ironia off)

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

Mi też trochę się to wydaje dziwne, ale....
Wy nie macie takich dni, że wszystko Was złości? Prosty przyklad: nie cierpię, gdy ktoś przed progiem zwalniającym zwalnia tak, że aż się zatrzymuje a potem rusza z jedynki. No nienawidzę tego. Nienawidzę, gdy ktoś nie sygnalizuje zjazdu z ronda (tworzą się niepotrzebne korki, bo ja na przykład nie jestem duchem świętym i nie wyjadę na rondo a tu pan, bo to głownie grzech panów, nagle zjeżdża. I ja bym przejechała i ci za mną). W normalnych warunkach pokręcę głową i już. Natomiast gdy wstanę lewą nogą to trąbnę na sierotę, która nie potrafi przejechać progu zwalniającego a niesygnalizowanie zjazdu skwitowane jest moim wrzaskiem: "Choleraaaaaa! kXXXXX by Ci odpadł, gdybyś włączył kierunkowskaz, wuju?". Oczywiście wrzeszczę sama do siebie, żeby nie było.

No to przypuszczam, że tak samo jest z Persi i innymi matkami. To, co w zwyczajnych warunkach uznają za normalne odgłosy miasta, w przypadku złego dnia je wkurzy. Zwłaszcza, gdy dziecko się obudzi i zacznie wrzeszczeć.

Inna rzecz, że ja bym raczej z wózkiem i dzieckiem poszła na spacer do parku zamiast spacerować przy jezdni. NO ale z drugiej strony, do tego parku też trzeba jakoś dojsć.

[201604250941]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50294410]

Ale przecież nie mogę napisać, że niektóre rzeczy łatwiej zrozumieć, jak się ma własne, to za to jest skazanie na wieczne wygnanie do najciemniejszego zakątka wizażu MzK bez możliwości powrotu, tak więc nie piszę tego bynajmniej!
Choć z drugiej strony - wiele osób rozumie i nie posiadając, więc spoko loko [/QUOTE]


Akurat ta kwestie trzeba poznać, raz sie zerwać z łóżka to nie samo co milion razy




[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;50294477]A już myślałam, że to ja jestem dziwna, bo też zdarzało mi się spacerować po cmentarzu

BTW Mój ma 1,5 roku i wciąż na dzienną drzemkę usypiam go w wózku, tyle, że w domu - nosić się już nie chce, a tak wybujany w kilka-kilkanaście minut zasypia. Potem go przenoszę do łóżeczka. [/QUOTE]

Mój cmentarz sie świetnie do tego nadaje.

A dzieci płaczą bez powodu, tyle o nich wiem XD płaczą bo mama nie trzyma, nie czują jej zapachu albo testują struny głosowe albo testują co im płacz da, bo zwykle dużo

[zakonna]

Owszem, miewam gorsze dni. Ale miewam to słowo klucz, nie wychodzę z domu o stałych porach tylko po to żeby się denerwować, że psy szczekają, samochody jeżdżą a dzieci krzyczą, a mnie to denerwuje. No bez sensu wg mnie.
Chcę spokoju o stałych porach to idę w miejsce ciche, jak dziewczyny pisały o cmentarzu.
I przepraszam, ale dla mnie chodzenie z wózkiem i irytacja, że psy szczekają, ludzie gadają to jest przykład OMZ.

[Mijanou]

Napisane przez zakonna

Owszem, miewam gorsze dni. Ale miewam to słowo klucz, nie wychodzę z domu o stałych porach tylko po to żeby się denerwować, że psy szczekają, samochody jeżdżą a dzieci krzyczą, a mnie to denerwuje. No bez sensu wg mnie.
Chcę spokoju o stałych porach to idę w miejsce ciche, jak dziewczyny pisały o cmentarzu.
I przepraszam, ale dla mnie chodzenie z wózkiem i irytacja, że psy szczekają, ludzie gadają to jest przykład OMZ.

Heh,
jak nie muszę to też nie wychodzę z domu w "gorsze dni". No ale co zrobić, jak muszę?^^ I to o stałych porach? O, dziś muszę. A na jezdni, którą zwykle jeżdżę 4 progi spowalniające i dwa ronda...... Brrr. Będzie się działo!

Co do spacerów po cmentarzu-nie widzę nic złego w tym. Cisza, spokój. Zwłaszcza, jak cmentarz stary. Taki, jak w Oliwie. Płaczące anioły i cudne epitafia. Można się zatrzymać i zadumać nad sensem życia.

[zakonna]

No toteż piszę, że poszukanie sobie spokojnego miejsca jest rozsądnym wyjściem.