TŻ każe mi wybierać... Co robić?

[mama001]

Nie widzę absolutnie nic złego w spotkaniach z przyjacielem który kiedyś był kochankiem. Wychodzę z założenia, że ten co chce zdradzić i tak to zrobi niezależnie czy się go zamknie w klatce czy nie

[kahoko hino]

Napisane przez anna87

Robisz coś, co przekracza jego granice i wiesz o tym. Czyli mamy wzbudzanie zazdrości, mamy świadomość. Czasami to konieczne, czasami toksyczne.
Nie twierdzę, że jesteś toksyczną partnerką, to był przykład w odniesieniu do tego, co pisała rembertowa. Manipulacja przez zazdrość też istnieje i ma się dobrze, a jakoś nikt tu z Ciebie nie robił przemocowej mendy.

anna, zwykle jestem w stanie zaakceptowac Twoj inny punkt widzenia, bo piszesz (i myslisz) calkiem skladnie i logicznie, ale teraz to polecialas.

autorka spotykala sie na neutralnym gruncie ze swoim przyjacielem. dowiedziala sie, ze partner jest zazdosny -> napisalana wizazu. gdzie tu jest swiadome wzbudzanie zazdrosci? gdzie ona manipuluje partnerem? ona caly czas probuje mu wytlumaczyc, ze jego zazdrosc jest kompletnie nieuzasadniona i bezpodstawna - to jest odwrotnosc manipulowania zazdroscia.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez mirand

TŻ ma powody do zazdrości. możliwe że widzi więcej ni ż Ci się wydaje. Może X jest Tobą zainteresowany. Faceci często wyczuwają takie sytuacje. Wcale mu się nie dziwię, że tak się zachował.

Ale czekaj, czekaj... Pan X coś czuje do Pani Y. Ona o tym nie wie. Ale wie o tym Pan Y. I każe jej zerwać kontakt z Panem X, choć ona do niego nie czuje nic? W jaki sposób Pani Y jest odpowiedzialna za uczucia Pana X? I skoro kocha Pana Y to jak im to może zgarozić?

[201705042038]

Napisane przez kahoko hino

anna, zwykle jestem w stanie zaakceptowac Twoj inny punkt widzenia, bo piszesz (i myslisz) calkiem skladnie i logicznie, ale teraz to polecialas.

autorka spotykala sie na neutralnym gruncie ze swoim przyjacielem. dowiedziala sie, ze partner jest zazdosny -> napisalana wizazu. gdzie tu jest swiadome wzbudzanie zazdrosci? gdzie ona manipuluje partnerem? ona caly czas probuje mu wytlumaczyc, ze jego zazdrosc jest kompletnie nieuzasadniona i bezpodstawna - to jest odwrotnosc manipulowania zazdroscia.

Bo to już offtop.
Przypominam jeszcze raz, do czego się odnosiłam, to wniosku rembertowej, ultimatum -> manipulacja -> toksyk. Autorka wie, że partner jest zazdrosny chyba nie od dziś, napisała dopiero po ultimatum, kwas jest od dawna. Mimo tego nie rezygnuje z kontaktów z byłym. Czy to toksyk i manipulacja? Nie, po prostu czasami się nie udaje znaleźć wspólnego punktu widzenia i partnerzy się ranią, mimo dobrych chęci, a po krótkich przepychankach wszystko się rozpada.

[Claire89]

Anno, kwas wcale nie jest długo obecny w moim związku - TŻ zaczął przebąkiwać o tym, jaki X jest okropny na początku miesiąca, po tym jak wróciliśmy ze wspólnych wakacji. I pomimo moich tłumaczeń, że między mną a X nic nie ma i naprawdę nie ma być o co zazdrosny, było coraz gorzej. Właściwie nie chciał rozmawiać ze mną na ten temat. Wczoraj to ja przyparłam go do muru (bo stwierdziłam, że niewiele juz mam do stracenia) i wyciągnęłam co się dało i jak się okazało, było gorzej niż sądziłam.

A wątek już nieaktualny. Starałam się jeszcze raz porozmawiać z partnerem i wytłumaczyć wszystko. Dowiedziałam się tylko, że jestem śmieszna jeżeli myślę iż znajdę kogoś lepszego niż on oraz, że się na mnie niesamowicie zawiódł, bo sądził, że kocham go mocniej i bardziej zależy mi na naszym związku.

[kahoko hino]

Napisane przez Claire89

Anno, kwas wcale nie jest długo obecny w moim związku - TŻ zaczął przebąkiwać o tym, jaki X jest okropny na początku miesiąca, po tym jak wróciliśmy ze wspólnych wakacji. I pomimo moich tłumaczeń, że między mną a X nic nie ma i naprawdę nie ma być o co zazdrosny, było coraz gorzej. Właściwie nie chciał rozmawiać ze mną na ten temat. Wczoraj to ja przyparłam go do muru (bo stwierdziłam, że niewiele juz mam do stracenia) i wyciągnęłam co się dało i jak się okazało, było gorzej niż sądziłam.

A wątek już nieaktualny. Starałam się jeszcze raz porozmawiać z partnerem i wytłumaczyć wszystko. Dowiedziałam się tylko, że jestem śmieszna jeżeli myślę iż znajdę kogoś lepszego niż on oraz, że się na mnie niesamowicie zawiódł, bo sądził, że kocham go mocniej i bardziej zależy mi na naszym związku.

tekst typoweo przemocowcy i manipulanta szkoda Twojego czasu na takie 'kwiatki', mam nadzieje, ze znajdziesz kogos fajnego

[musicae]

Nie dziwię się twojemu facetowi. Ja bym po prostu udawała że zerwałam kontakt z przyjacielem a w rzeczywistości pisałabym z nim czasem i tyle.

[amelj]

Napisane przez Claire89

Krótko mówiąc jestem załamana. Mój związek z TŻ trwa parę miesięcy, jest nam razem dobrze. Jest jednak jedno ALE Mój mężczyzna stwierdził że zupełnie nie pasuje mu moja przyjaźń z X i kazał mi wybierać...

X jest moim przyjacielem od dziecka, kiedyś próbowaliśmy być razem, spotykaliśmy się dość długo, ale zwyczajnie nie wyszło. Wróciliśmy do przyjaźni, co prawda przez parę miesięcy pojawiał się jeszcze seks. Ale skończyliśmy to i od długiego czasu nie ma między nami kompletnie nic. Czysta przyjaźn bez zadnego podtekstu.

Nie ukrywałam przed TŻ'em tego, co łączyło mnie z X. Pogadaliśmy kiedys o tym i było ok. A teraz nagle TŻ ciągle robi mi wyrzuty o X, że jak w ogóle moemy się spotykać, na pewno wciąż mu sie podobam i on nie moze tak zyc.

Czuję się ograniczana. X jest dla mnie bardzo wazny, nie wyobrażam sobie bym mogła go wyrzucic z zycia. Wgl jak można kazać komuś wybierać TŻ twierdzi że mi ufa, ale jakoś tego nie odczuwam...

Kochane kobietki, co Wy byscie zrobiły na moim miejscu i jak zareagowały na taki "rozkaz" od faceta?

Ja bym się nigdy nie przyznała mojemu, że z X kiedyś łączyło mnie łóżko, ale teraz już tylko przyjaźń
Jezu kobity, ehhh.... chyba było to do przewidzenia, jaka będzie reakcja Twojego

[Claire89]

Napisane przez musicae

Nie dziwię się twojemu facetowi. Ja bym po prostu udawała że zerwałam kontakt z przyjacielem a w rzeczywistości pisałabym z nim czasem i tyle.

Kłamstwo ma krótkie nogi, nie wiem czy wiesz. Gdyby wyszło na jaw, byłoby tylko gorzej.

Napisane przez amelj

Ja bym się nigdy nie przyznała mojemu, że z X kiedyś łączyło mnie łóżko, ale teraz już tylko przyjaźń
Jezu kobity, ehhh.... chyba było to do przewidzenia, jaka będzie reakcja Twojego

Wyjaśniłam już w wątku, że powiedziałam partnerowi o X, gdy padło pytanie o byłych facetów... A że X był jedynym byłym, to powiedziałam o nim.

kahoko hino, dzięki. Po dzisiejszej rozmowie sprawa dla mnie jest jasna.

[kahoko hino]

ta dyskusja wlasciwie jest bezcelowa. sugestie o klamaniu partnerowi - no sorry, ale czy Wy na serio o piszecie, czy tak ludzi podpuszczacie? szczerosc i uczciwosc w zwiazku to podstawa. opierac zwiazek na klamswie? co za bzdura...

Autorko, wydajesz sie byc naprawde dojrzala mocjonalnie osoba, jestem pewna, ze trafisz na kogos z mentalnoscia doroslego

[musicae]

Myślę że można skłamac jeśli nie robi się nic zlego. Większość kłamstw nie wychodzi na jaw a nie warto kończyć związku przez taką bzdurę jak zakaz kontaktu z kumplem.

[201609102148]

Napisane przez musicae

Myślę że można skłamac jeśli nie robi się nic zlego. Większość kłamstw nie wychodzi na jaw a nie warto kończyć związku przez taką bzdurę jak zakaz kontaktu z kumplem.

Nie można

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:28 ----------

Z reszta to nielogiczne. Skoro nie robi sie nic złego, tonpo co to ukrywać?

[201705042038]

Napisane przez musicae

Myślę że można skłamac jeśli nie robi się nic zlego. Większość kłamstw nie wychodzi na jaw a nie warto kończyć związku przez taką bzdurę jak zakaz kontaktu z kumplem.

Wg mnie też nie można.
Pomijając etykę, po pierwsze komfort nie udawania niczego w związku jest czymś bezcennym. Po drugie to nie była bzdura, tylko bardzo fundamentalna sprawa.

[Claire89]

Napisane przez musicae

Myślę że można skłamac jeśli nie robi się nic zlego. Większość kłamstw nie wychodzi na jaw a nie warto kończyć związku przez taką bzdurę jak zakaz kontaktu z kumplem.

Szczerość w związku to podstawa, a kłamstwo to świństwo. Więcej chyba mówić nie trzeba.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez musicae

Myślę że można skłamac jeśli nie robi się nic zlego. Większość kłamstw nie wychodzi na jaw a nie warto kończyć związku przez taką bzdurę jak zakaz kontaktu z kumplem.

Skłamać to moge jak chłopak się napracował, coś ugotował i np było to coś czego nie lubię. Wtedy mogę powiedzieć, że pyszne.

Skłamać, że się urywa znajomość i ją kontynuować to poziom 2 klasy podstawówki. Aż się prosi zapytać ile masz lat.

[like_me]

Napisane przez Claire89

Krótko mówiąc jestem załamana. Mój związek z TŻ trwa parę miesięcy, jest nam razem dobrze. Jest jednak jedno ALE Mój mężczyzna stwierdził że zupełnie nie pasuje mu moja przyjaźń z X i kazał mi wybierać...

X jest moim przyjacielem od dziecka, kiedyś próbowaliśmy być razem, spotykaliśmy się dość długo, ale zwyczajnie nie wyszło. Wróciliśmy do przyjaźni, co prawda przez parę miesięcy pojawiał się jeszcze seks. Ale skończyliśmy to i od długiego czasu nie ma między nami kompletnie nic. Czysta przyjaźn bez zadnego podtekstu.

Nie ukrywałam przed TŻ'em tego, co łączyło mnie z X. Pogadaliśmy kiedys o tym i było ok. A teraz nagle TŻ ciągle robi mi wyrzuty o X, że jak w ogóle moemy się spotykać, na pewno wciąż mu sie podobam i on nie moze tak zyc.

Czuję się ograniczana. X jest dla mnie bardzo wazny, nie wyobrażam sobie bym mogła go wyrzucic z zycia. Wgl jak można kazać komuś wybierać TŻ twierdzi że mi ufa, ale jakoś tego nie odczuwam...

Kochane kobietki, co Wy byscie zrobiły na moim miejscu i jak zareagowały na taki "rozkaz" od faceta?

Spoko, ale gdyby tylko pojawił się wątek "mój ukochany Tż nadal ma kontakt z przyjaciółką, z którą kiedyś łączył ich seks", to wszystkie koleżanki i rady z wizaża mówiłyby- zastanów się nad tym związkiem, skoro ma z nią kontakt, to kto wie, przecież kiedyś się kochali (fizycznie). poza tym pod względem czysto fizjologicznym podczas seksu ludzie mimo wszystko się zbliżają, w mózgu wydziela się oksytocyna, więc nie ma czegoś takiego jak "ot, się bzykniemy dla przyjemności".
Nie rezygnuj ze swojego Tż. To, że jest zazdrosny wynika z tego, że bardzo mu na Tobie zależy i po prostu nie radzi sobie z tym, że nadal masz z nim kontakt.
Nie kumam podejścia- on z nią (inną niż ja) - NIE WOLNO, ja z nim (inny niż tż)- zastanawiam się...
pozdrawiam

[musicae]

Farma kopea

Fakt ukrywania nie znaczy że robi się coś złego tylko że ten facet uważa to za złe. Ukrywa się więc dla świętego spokoju.

[szmeterling]

Autorko, czyli podziekowalas juz panu mam nadzieje?
wygladasz na rozsadna osobe, powodzenia

[okularnica83]

tu chyba nie ma dobrych wyborów. Ktoś będzie cierpiał;/

[Claire89]

Napisane przez like_me

Spoko, ale gdyby tylko pojawił się wątek "mój ukochany Tż nadal ma kontakt z przyjaciółką, z którą kiedyś łączył ich seks", to wszystkie koleżanki i rady z wizaża mówiłyby- zastanów się nad tym związkiem, skoro ma z nią kontakt, to kto wie, przecież kiedyś się kochali (fizycznie). poza tym pod względem czysto fizjologicznym podczas seksu ludzie mimo wszystko się zbliżają, w mózgu wydziela się oksytocyna, więc nie ma czegoś takiego jak "ot, się bzykniemy dla przyjemności".
Nie rezygnuj ze swojego Tż. To, że jest zazdrosny wynika z tego, że bardzo mu na Tobie zależy i po prostu nie radzi sobie z tym, że nadal masz z nim kontakt.
Nie kumam podejścia- on z nią (inną niż ja) - NIE WOLNO, ja z nim (inny niż tż)- zastanawiam się...
pozdrawiam

Problemem nie jest tylko moja przyjaźń z X, ale wszelkie kontakty z facetami. TŻ tego nie akceptuje, chce bym postąpiła według jego woli, co mnie unieszczęśliwi i będę mieć do niego żal. Choc go kocham, czuję, że nie chcę pozwolić na takie ograniczanie mojej osoby. Widać nie jesteśmy dla siebie...

[201609102148]

Napisane przez musicae

Farma kopea

Fakt ukrywania nie znaczy że robi się coś złego tylko że ten facet uważa to za złe. Ukrywa się więc dla świętego spokoju.

Wiec zeby ukryć, ze nie robi sie nic złego, trzeba klamac, czyli robic cos złego?

Makes perfectly sense

[Eva ID]

Napisane przez Claire89

Problemem nie jest tylko moja przyjaźń z X, ale wszelkie kontakty z facetami. TŻ tego nie akceptuje, chce bym postąpiła według jego woli, co mnie unieszczęśliwi i będę mieć do niego żal. Choc go kocham, czuję, że nie chcę pozwolić na takie ograniczanie mojej osoby. Widać nie jesteśmy dla siebie...

Kochanie jednostronne nie prowadzi do powaznych zwiazkow, a moim skromnym zdaniem osoba, ktora chce ograniczyc druga osobe nie kocha tej osoby wcale lecz dziala z pobudek egoistycznych zbdudowanych na swoich kompleksach.


Chorobliwa zazdrosc jest chorobliwa po prostu. Obrzydza mnie.

[kahoko hino]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Skłamać to moge jak chłopak się napracował, coś ugotował i np było to coś czego nie lubię. Wtedy mogę powiedzieć, że pyszne.

Skłamać, że się urywa znajomość i ją kontynuować to poziom 2 klasy podstawówki. Aż się prosi zapytać ile masz lat.

ale po co klamac? nie lepiej powiedziec 'kochanie, lal, ze to dla mnie zrobiles, jest mi niezmiernie milo mimo tego, ze to kompletnie nie moje smaki! jestem pod wrazeniem!'

Napisane przez musicae

Farma kopea

Fakt ukrywania nie znaczy że robi się coś złego tylko że ten facet uważa to za złe. Ukrywa się więc dla świętego spokoju.

zasady Twojego zwiazku sa dla mnie niepojete. jesli facet uwaza cos za zle, co zlym nie jest, to sie z nim o tym rozmawia, tudniejsze egzemplarsze wysyla na terapie. a nie klamie 'dla wygody'.

Napisane przez Eva ID

Kochanie jednostronne nie prowadzi do powaznych zwiazkow, a moim skromnym zdaniem osoba, ktora chce ograniczyc druga osobe nie kocha tej osoby wcale lecz dziala z pobudek egoistycznych zbdudowanych na swoich kompleksach.


Chorobliwa zazdrosc jest chorobliwa po prostu. Obrzydza mnie.

zgadzam sie poza obrzydzeniem - ci ludzie po prostu nie rozumieja milosci, nienawidza samych siebie, wiec nie potrafia pokochac innych. smutne to, ale do przepracowania.

[mirand]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Ale czekaj, czekaj... Pan X coś czuje do Pani Y. Ona o tym nie wie. Ale wie o tym Pan Y. I każe jej zerwać kontakt z Panem X, choć ona do niego nie czuje nic? W jaki sposób Pani Y jest odpowiedzialna za uczucia Pana X? I skoro kocha Pana Y to jak im to może zgarozić?

tu nie chodzi o zagrożenie ale myślenie facetów- czyli zupełnie proste. Oni nie filozofują jak my i kombinują " co on/ona mogła mieć na myśli" itd. Odwróćmy sytuację. Gdyby mój partner miał przyjaciółkę a na dodatek wiedziałabym że sypiali z sobą i zauważyłabym, że ona podkochuje się w nim a może też próbuję w jakiś sposób go podrywać , to ja podejrzewam, że byłabym bardzo zazdrosna i wolałabym by nie spotykali się z sobą. to zupełnie normalny odruch człowieka. Jednal ultimatum ja albo ona byłby niemądry.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez mirand

tu nie chodzi o zagrożenie ale myślenie facetów- czyli zupełnie proste. Oni nie filozofują jak my i kombinują " co on/ona mogła mieć na myśli" itd. Odwróćmy sytuację. Gdyby mój partner miał przyjaciółkę a na dodatek wiedziałabym że sypiali z sobą i zauważyłabym, że ona podkochuje się w nim a może też próbuję w jakiś sposób go podrywać , to ja podejrzewam, że byłabym bardzo zazdrosna i wolałabym by nie spotykali się z sobą. to zupełnie normalny odruch człowieka. Jednal ultimatum ja albo ona byłby niemądry.

Ja nie twierdzę, że nie byłabym zazdrosna. Albo zaniepokojona. Ale mój partner nie odpowiada z uczucia tamtej Pani, więc nie powinnam od niego wymagać, aby się domyślił, że ona wciąż coś do niego czuje lub żeby przestał się z nią spotykać. To jest problem owej Pani.

Jeżeli on ma mnie zdradzić, to choćbym go w domu zamknęła i tak to zrobi. Jeżeli ma nie zdradzić, to mogłaby mu nago usiąść na kolanach, a on powinien grzecznie podziękować.

Podsumowują. Uczucia innej osoby względem mojego partnera, o ile są nieodwzajemnione są problemem tej osoby. Moje samopoczucie ze świadomością owych uczuć jest moim problemem. Mam sobie z tym poradzić ja.

[Eva ID]

Napisane przez kahoko hino

zgadzam sie poza obrzydzeniem - ci ludzie po prostu nie rozumieja milosci, nienawidza samych siebie, wiec nie potrafia pokochac innych. smutne to, ale do przepracowania.

Przepraszam, masz racje ze 'obrzydzenie' to zbyt dosadne okreslenie, ale mam jakby wenetrzny dreszcz odpychajacy gdy spotykam sie z chorobliwa zazdroscia.
Tak na mnie to dziala.

[mirand]

Napisane przez Claire89

Anno, kwas wcale nie jest długo obecny w moim związku - TŻ zaczął przebąkiwać o tym, jaki X jest okropny na początku miesiąca, po tym jak wróciliśmy ze wspólnych wakacji. I pomimo moich tłumaczeń, że między mną a X nic nie ma i naprawdę nie ma być o co zazdrosny, było coraz gorzej. Właściwie nie chciał rozmawiać ze mną na ten temat. Wczoraj to ja przyparłam go do muru (bo stwierdziłam, że niewiele juz mam do stracenia) i wyciągnęłam co się dało i jak się okazało, było gorzej niż sądziłam.

A wątek już nieaktualny. Starałam się jeszcze raz porozmawiać z partnerem i wytłumaczyć wszystko. Dowiedziałam się tylko, że jestem śmieszna jeżeli myślę iż znajdę kogoś lepszego niż on oraz, że się na mnie niesamowicie zawiódł, bo sądził, że kocham go mocniej i bardziej zależy mi na naszym związku.

masakra....co za tupet. Narcystyczny manipulant...

[kahoko hino]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Ja nie twierdzę, że nie byłabym zazdrosna. Albo zaniepokojona. Ale mój partner nie odpowiada z uczucia tamtej Pani, więc nie powinnam od niego wymagać, aby się domyślił, że ona wciąż coś do niego czuje lub żeby przestał się z nią spotykać. To jest problem owej Pani.

Jeżeli on ma mnie zdradzić, to choćbym go w domu zamknęła i tak to zrobi. Jeżeli ma nie zdradzić, to mogłaby mu nago usiąść na kolanach, a on powinien grzecznie podziękować.

Podsumowują. Uczucia innej osoby względem mojego partnera, o ile są nieodwzajemnione są problemem tej osoby. Moje samopoczucie ze świadomością owych uczuć jest moim problemem. Mam sobie z tym poradzić ja.

Napisane przez Eva ID

Przepraszam, masz racje ze 'obrzydzenie' to zbyt dosadne okreslenie, ale mam jakby wenetrzny dreszcz odpychajacy gdy spotykam sie z chorobliwa zazdroscia.
Tak na mnie to dziala.

nie masz mnie za co przepraszac, bo nic mi nie zrobilas faktycznie, jak sie widzi takie zachowanie to jest po tym taki niesmak, osobiscie nie chcialabym miec nic do czynienia z taka osoba. ale jak potem o tym mysle, to zwykle kieruje sie w strone wspolczucia, bo to biedni, zagubieni ludzie sa.

[Orimonka]

Rembertowa, zapoznałam się z wątkiem, ale odniosłam się do ogólnego stwierdzenia, że ultimatum to przemoc, z którym się kompletnie nie zgadzam. Tyle. Dalej uważam, że to bzdura i wszystko zależy od sytuacji.

No i rozbraja mnie,że niektóre tu panie usiłują zdiagnozować przez internety wszystkie związki, jakie się napatoczą, nieistotne, czy autorki tego chcą, czy nie )

Chociaż w tej sytuacji - przyznaję, choć rozumiem, że zażyłe kontakty z byłym mogą być nie do zaakceptowania, o tyle nie dająca się przepracować zazdrość o każdą istotę z penisem tym bardziej jest nie do zaakceptowania.

Napisane przez Claire89

Anno, kwas wcale nie jest długo obecny w moim związku - TŻ zaczął przebąkiwać o tym, jaki X jest okropny na początku miesiąca, po tym jak wróciliśmy ze wspólnych wakacji. I pomimo moich tłumaczeń, że między mną a X nic nie ma i naprawdę nie ma być o co zazdrosny, było coraz gorzej. (...)

A wątek już nieaktualny. Starałam się jeszcze raz porozmawiać z partnerem i wytłumaczyć wszystko. Dowiedziałam się tylko, że jestem śmieszna jeżeli myślę iż znajdę kogoś lepszego niż on oraz, że się na mnie niesamowicie zawiódł, bo sądził, że kocham go mocniej i bardziej zależy mi na naszym związku.

O.o no cóż. Chyba dobrze, że pokazał swoją twarz tym zdaniem o śmieszności...

Myślę, że o ile faceta że zdrowym podejściem do mężczyzn dookoła Ciebie znajdziesz bez problemu, o tyle takiego, który z radością pogodzi się z Twoimi zażyłymi kontaktami z kimś, z kim odkrywałaś seks, będzie na pewno trudno. Ale cóż - chyba warto szukać )

[niebieskie_oczko]

Autorko to chyba wszystko jasne. Trafił ci się chłopak, który ma problem z samym sobą. Ale chyba aż tak bardzo nie cierpisz?