|
|
#271 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Edytowane przez lwia paszcza Czas edycji: 2015-08-27 o 18:02 |
|
|
|
|
|
#272 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Ultimatum jest przemocą. Granice, zasady w związku się negocjuje, a ultimatum jest negocjacji zaprzeczeniem. Jest - udaną bądź nie - próbą narzucenia zasad, które jednej ze stron się podobają. Jeśli coś jest dla kogoś tak wielkim no go, że się nie da żyć, to niech weźmie odpowiedzialność za swoje nieżycie i odejdzie w pokoju. A nie przejmuje władzę i przerzuca odpowiedzialność za swoje ograniczenie na partnera / partnerkę. Napisałam, że czasem ultimatum daje się usprawiedliwić / zrozumieć. Jak bierzesz za kudły alkusa i mówisz mu: albo idziesz na odwyk, albo idziesz precz, to owszem, podejmujesz decyzję, zawężając mu wachlarz możliwości, ale czynisz to w sposób jakoś tam usprawiedliwiony, bo w końcu to ty jesteś trzeźwa w tym towarzystwie. To ultimatum nie staje się przez to jakoś radykalnie mniej przemocowe ani, jak pisałam, bardziej skuteczne, ale w tego rodzaju ekstremalnej sytuacji nie jakoś tam uzasadnione. Na niektórych działa sama wizja, zdecydowanie większej części alkusów jednak trzeba rzeczywiście pomieszkać w okolicach dworca. Było tu trochę takich wątków. Jedną z ich wspólnych cech - jak w ogóle wątków o złych związkach, które przyjęło nazywać się toksycznymi - jest to, że ultimatum stawia się dla stawiania ultimatum. Nie idą za tym żadne konsekwencje. Często ultimatum to rodzaj retorycznego ozdobnika, wzmocnienia wzburzenia - przy czym pomija się jego zasadniczą treść, która jest komunikatem o braku akceptacji dla partnera tak dalekim, że wywołującym gotowość odejścia. Gdyby chłopiec Autorki zwyzywał ją od najgorszych, to byśmy nie mieli tu problemów z zaklasyfikowaniem tego. Dlaczego mamy ze zrobieniem tego, kiedy idzie o formę dodatkowo przerzucającą na nią winę? Kwestię granic - nawet jeśli się one przesunęły w trakcie związku - załatwia się rozmową, a nie ultimatum. Myślę, że sytuacja byłaby znacząco inna, gdyby chłopiec Autorki z nią rzecz omówił, przedstawił swój punkt widzenia, swoje uczucia - a tymczasem on najpierw się nad nią trochę poznęcał, a później rzucił ultimatum, którego spełnienie, jak wiemy z dalszego przebiegu zdarzeń, miało być rodzajem testu na miłość i stopień zaangażowania. Uczciwie byłoby powiedzieć, że zasadniczo to nie chodzi o przyjaciela, ale o każdego kolegę, z którym jego dziewczyna utrzymuje kontakty. Wtedy jednak by wyszło, na jakich podstawach ufundowane są te "naruszone granice". Ultimatum pozwoliło je schować, a samemu żądaniu nadało szczególnej glorii -skoro stawia ultimatum, to widać już nie może, och, jak bardzo go skrzywdziłaś, zła kobieto. Był tu niedawno wątek o dziewczynie, która związała się z motocyklistą i po jakimś czasie odkryła, że nie jest w stanie znieść jego hobby, bo kosztuje ją ono za dużo nerwów. Odpowiedzi były różne, od "widziały gały, co brały" po "postaw mu ultimatum". I widzisz, tam skłaniałam się ku otwartemu przedstawieniu swoich uczuć: radziłam, żeby powiedziała chłopcu, że nie będzie w stanie kontynuować związku, bo nie potrafi jednak żyć tak, jak się spodziewała, że będzie. Bo, uwaga, chłopiec może dodać dwa do dwóch i uznać, że w tej sytuacji bardziej zależy mu na związku niż na motorze. Może też po prostu przyjąć decyzję Autorki tamtego wątku i nie robić nic, ale uczciwe wyjaśnienie mu się należy jak psu miska. Widzisz różnicę? |
|
|
|
|
|
#273 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Powiedzenie "już nie mogę tak żyć, dopóki masz takie hobby nie mogę z tobą być" jest postawieniem ultimatum. Grzecznie, ale również postawienie pod ścianą. Wybieraj, rzucasz hobby albo odchodzę. Chłopak autorki jej powiedział "nie mogę z tobą być jeśli blisko będzie się kręcił twój przyjaciel". To tez jest fair, powiedział co mu przeszkadza i co jest dla niego nie do przejścia i zostawił autorce wybór. Podziękowała mu i tyle, a on nie błagał o powrót, nie otruł jej psa tylko po prostu odszedł. Edit. Mówisz tak jakby retoryka wszystko usprawiedliwiała. Gdyby naziści mówili grzecznie. "Dzień dobry, tych szanownych wyznawców judaizmu bardzo serdecznie zapraszamy do komory gazowej." Nie sprawia, że jest to dobre zachowanie. Idąc twoim tropem myślenia sama poradziłaś kobiecie postępowanie toksyczne i przemocowe. Tak wiem, ten kto powołuje się na Hitlera w dyskusji przegrywa. Ale po prostu nie mam innego porównania w głowie w tym momencie, bo czytałam książkę o III Rzeszy. A wkurza mnie kiedy ludzie wmawiają mi, że jeśli powiesz coś ładnie a nie kawę na ławę to jesteś bardziej dojrzały emocjonalnie. Wręcz przeciwnie.
Edytowane przez Limonka2738 Czas edycji: 2015-08-27 o 19:11 |
|
|
|
|
|
#274 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Poza tym, to jednak inne sytuacje, nawet jak się jest zazdrosnym o hobby, to nie ma ryzyka, że ktoś się nagle zawinie i odejdzie. Motocykl to troszeczkę coś innego niż chłopak z którym się sypiało
|
|
|
|
|
|
#275 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Po drugie: wyższość piwa z przyjaciółką od wyjścia do knajpy z miłością zasadza się głównie na tym, że owo piwo z przyjaciółką jest zwyczajnie niezbędne. W sensie: niezbędne w życiu jest posiadanie bliskich relacji nie będących związkiem. To może być też wino z kuzynką albo wódka z bratem. Dążenie do zamknięcia się w klatce z misiaczkiem i robienia wszystkiego razem jest zapowiedzią wielce szkodliwej relacji. Dlatego właśnie należy być czujną i czujnym, i na każdy znak, że partner bądź partnerka chcą ograniczać nasze kontakty z innymi ludźmi, bacznie się przyglądać sytuacji w stałej gotowości do ewakuacji. Kobiety siedzą w przemocowych związkach latami, bo nie mają dokąd uciec. Bo na początku, jak się związali, pozwoliły sobie uciąć kontakty z kolegami. Później koleżankami. Następnie odpadły przyjaciółki, te puszczalskie latawice, co to ciągają za sobą zupełnie bezwolną bohaterkę takiej historii do parku lub do cukierni, żeby tam się puściła z listonoszem. Kolejnymi etapami jest odcinanie od rodziny - bo siostra na pewno trzyma sztamę z tymi larwami, bo matka wspiera siostrę i namawia dziewczynę misiaczka do porzucenia misiaczka, bo brat ma kolegów i krzywo patrzy na chłopca, bo... bo... bo... Na koniec mamy naszą bohaterkę, zamkniętą w domu - nawet kłódki na drzwi nie trzeba, bo przecież i tak nie ma dokąd pójść. Wtedy nagle się okazuje, że pieniądze, które miały być wspólne, wspólne jakoś nie są, tylko pozostają w dyspozycji partnera; że kobieta musi zasłużyć na możliwość kupienia podpasek za pieniądze pana i władcy, nie może po prostu na nie zarobić (w końcu, który normalny facet pozwoliłby, żeby jego partnerka, matka jego dzieci, gziła się po kątach z kierownikiem?); że musi spełniać dowolne życzenie partnera, bo inaczej odcina ją od pieniędzy lub bije, albo i jego, i drugie. Takich wątków był na wizażu pierdyliard. Spora część z nich, niestety, kończy się w zgodzie z Twoją parszywą radą: jak się chce założyć rodzinę, będąc kobietą, to trzeba wybierać związek. Z Twojej parszywej rady wynika, że nie można wybrać siebie - bo według niej, 'wybór siebie' oznacza wybranie związku. Trzeba zrealizować dowolne żądanie kandydata na ojca swoich dzieci, bo możliwość założenia rodziny jest ważniejsza niż cokolwiek innego. Wszystkie te wątki zaczynały się od drobiazgów - nadmiernego zainteresowania przeszłością seksualną dziewczyny, kontroli cielesności (w rodzaju zakazu stosowania tamponów albo nakazu chodzenia wyłącznie do ginekologów-kobiet - swoja drogą, to chyba byłaby logiczna konsekwencja pomysłu, by Autorka nie przebywała sam na sam z mężczyzną innym niż jej chłopiec?), ograniczania kontaktów z tym czy ową - na początek, oczywiście, z uzasadnieniem: bo jemu się podobasz, zobacz, jak na ciebie patrzy, to twoja wina / bo ona ma na ciebie zły wpływ, rozmawiacie o innych chłopakach, i tak dalej, i tym podobne. Daje się te drobiazgi wyłapać, daje się wyłapać presupozycje, które ułatwiają realizowanie takiego związku, przekonania, wyobrażenia; daje się mniej lub bardziej powiązać kolejne elementy, które świadczą o tym, że trzeba się ewakuować. Przecież ci wszyscy weseli przemocowcy nie są szczególnie oryginalni - zasób (nie)umiejętności komunikacyjnych, manipulacji i innych zagrywek mają ten sam. Gość opisywany w niniejszym wątku jest całkiem dobrym przykładem. |
|
|
|
|
|
#276 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 910
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
![]() Też mnie wkurza ubieranie w słowa coś co da ten sam efekt jeśli się powie wprost. Dla exa autorki owe ultimatum po prostu było chyba jedyną próbą ratunku tej relacji + jednocześnie sprawdzianem dla jej rzekomych uczuć wobec niego. Ona wybrała, facet był konsekwentny w wyborze. Nie truje dupy nie namawia, nie cofa się. Nie można mieć do niego pretensji. |
|
|
|
|
|
#277 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Jest. Jest w fundamentalnej kwestii, jaką jest odpowiedzialność za rozstanie. W wersji, którą radziłam, tę odpowiedzialność bierze na siebie dziewczyna. To ona doszła do wniosku, że nie może z czymś żyć i odchodzi. Mówi, z czym. Tym samym zostawia możliwość podjęcia jakiegoś działania chłopcu - możliwość. Nie stawia go przed wyborem, bo wyboru dokonała ona. On może co najwyżej, jeśli dojdzie do wniosku, że właśnie tego chce, negocjować z nią zmianę decyzji i warunki tej zmiany. Może też przyjąć tę decyzję i nie podejmować żadnych działań - bo to nie o niego chodzi, nie o jego jakieś nieakceptowalne cechy albo działania, ale o nią i jej podejście do tych cech i działań. To jest jej problem i jej odpowiedzialność - on może, ale nie musi, uznać problem za wspólny, może próbować rozwiązywać go inaczej niż przez porzucenie hobby, ma rozmaite możliwości (z niepodejmowaniem żadnych działań włącznie), o których on decyduje. Nie: wybór ze sformułowanego przez pannę menu. To nie jest kwestia retoryki. To nie jest kwestia grzeczności. To kwestia odpowiedzialności i wolności. Bardzo fundamentalna kwestia w związku. |
|
|
|
|
|
#278 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 011
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Jak spędzam wieczór z facetem, to nie rzucę tego dla przyjaciółki, bo już z nim spędzam i ok, chyba, że coś ważnego bardzo, to wiadomo, że inna sprawa, ale to chyba zrozumiałe. Tak samo jak jestem umówiona z przyjaciółką, to jeśli to nic ważnego ze strony mojego faceta, a do spotkania z przyjaciółką zostało młao czasu, to tym bardziej nie zmieniam planów, żeby być z facetem, bo to by było niekulturalne w ostatniej chwili zmieniać plany. No, ale to myślę normalne. Chcę z facetem założyć rodzinę, ale to nie znaczy, że przyjaciółka spada na daleki plan, nadal jest ważna i to okazuję, normalna sprawa. Na szczęście mój facet to rozumie, bo to normalne, że mamy bliskie osoby. Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2015-08-27 o 19:41 |
|
|
|
|
|
#279 | |||||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 910
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
Cytat:
![]() Cytat:
czasami osoby pokroju autorki CZĘSTO same do takich akcji doprowadzają szczególnie widzimy to my tutaj zgromadzeni, po super słodkim wyznaniu (w tajemnicy rzecz jasna), że niedoszły partner, prawdziwy przyjaciel jest NAJważniejszą osobą w jej życiu i tego życia bez niego nie wyobraża i to właśnie z takich relacji facet autorki (jak i inni) powinni uciekać ![]() ---------- Dopisano o 19:52 ---------- Poprzedni post napisano o 19:45 ---------- Cytat:
Edytowane przez normalnyFacet Czas edycji: 2015-08-27 o 19:47 |
|||||||
|
|
|
|
#280 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
[QUOTE=Candy_lips;52562825]Tutaj to się średnio zgodzę. Zwłaszcza, że ok, też by mi w jakimś stopniu przeszkadzało jakby facet miał przyjaciółkę, z którą kiedyś był, ale no jak pisałam potem to nie usprawiedliwia na pewno tego, że on by chciał, by ona wcale nie miała kolegów, a Ty co uważasz, że to usprawiedliwia? To już dla mnie przesada. No i wiesz co do przyjaciela to też nie jest napisane, że jest ważniejszy. No i co dalej, ja mam przyjaciółkę i też jest dla mnie bardzo ważna, to dziwne, bo mam faceta? Nie, bo relacje też są potrzebne, a to osoba, na którą też zawsze mogę liczyć. Porównania średnie, bo to zależy, wiadomo, że jak tylko mogę, to więcej czasu spędzę z moim facetem, ale przyjaciółce też czas poświęcam, nie jest na dalszym torze, mimo że mam faceta, jak nie widzimy się, to też czasem piszemy, kontakt jest, a nie coś na zasadzie "Mam faceta, to usuń się w cień", bo tak bym nie mogła.
Jak spędzam wieczór z facetem, to nie rzucę tego dla przyjaciółki, bo już z nim spędzam i ok, chyba, że coś ważnego bardzo, to wiadomo, że inna sprawa, ale to chyba zrozumiałe. Tak samo jak jestem umówiona z przyjaciółką, to jeśli to nic ważnego ze strony mojego faceta, a do spotkania z przyjaciółką zostało młao czasu, to tym bardziej nie zmieniam planów, żeby być z facetem, bo to by było niekulturalne w ostatniej chwili zmieniać plany. No, ale to myślę normalne. Chcę z facetem założyć rodzinę, ale to nie znaczy, że przyjaciółka spada na daleki plan, nadal jest ważna i to okazuję, normalna sprawa. Na szczęście mój facet to rozumie, bo to normalne, że mamy bliskie osoby.[/QUOTE] Ależ właśnie o to chodzi masz faceta, nie kobietę, jesteś hetero i super, że masz przyjaciółkę, z którą możesz porozmawiać o wszystkim. Ale to nie jest taka przyjaźń, o jaką się kłócą wszyscy w tym wątku! No i zawsze kiedy trafia się na miłość swojego życia, to przyjaciele schodzą trochę na dalszy plan, inaczej widywałabyś się codziennie z przyjaciółką i może nawet z nią mieszkała i sypiała Ciekawa jestem, czy wszystkie wizażanki, które tutaj tak zaciekle bronią autorki wątku, też byłyby takie wyrozumiałe, gdyby na horyzoncie wciąż kręciła się eks, nie jakaś tam byle jaka, tylko właśnie taka super przyjaciółka, którą chłopak zna od dzieciaka, która go zna jak własną kieszeń i o której mówi on z takim cielęcym zachwytem - właśnie tak, jak autorka wątku! |
|
|
|
|
#281 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Nie wyobrażam sobie życia, bez siostry, przyjaciółki i kota. Czy w związu z tym jak pojawi się potencjalny luby i powie "albo ja albo siostra" to powinnam wybrać go? Dodam, że siostrę znam lat 30, a potencjalnego 3 miesiące.
---------- Dopisano o 19:09 ---------- Poprzedni post napisano o 19:06 ---------- [QUOTE=lwia paszcza;52563111] Cytat:
2. Teraz nie spotykam się z przyjaciółką codziennie, ni sypiam z ni i nie mieszkam. Dlaczego uważasz, że jakbym nie przesunęła jej na dalszy plan w związku nagle bym zaczeła to robić? Chyba coś nie teges z konstrukcją zdań. |
|
|
|
|
|
#282 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Co więcej, Autorka, zdaje się, posłała exa na szczaw za całokształt - w tym fakt postawienia ultimatum oraz szajbę w temacie kolegów - a nie wybrała przyjaciela. Rozumiem, że ta subtelna różnica Ci umyka? Cytat:
Elementarz toksycznej relacji. Cytat:
---------- Dopisano o 20:26 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ---------- i dalej: a co, jeśli jestem biseksualna? |
|||
|
|
|
|
#283 | ||
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 74
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Cytat:
|
||
|
|
|
|
#284 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 6 910
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
nie jesteśmy muzułmanami co jota w jotę zalecają się do Koranu. Jesteśmy ludźmi mądrymi i w pierwszej kolejności należy się zastanowić czy owa przyjaźń autorki jest faktycznie prawdziwa przyjaźnią, a nie wyimaginowaną.. w rzekomej przyjaźni, w której pojawia się seks nie można mówić o przyjaźni.. kolejna kwestia to częste wyolbrzymianie znaczenia takich znajomości. Znam ludzi co wspólne zapalenie fajki w pracy, wypicie kawki w pracy przy stole podczas przerwy, czy "melanż" na domówce czy imprezie masowej nazywają "przyjaźnią". Nikt nie karze wybierać między siostrą a sympatią. Nigdy nie spotkałem się z zazdrością o siostrę, brata, znajomego, kolegę, czy koleżankę.. zazwyczaj widywałem zazdrość w przypadku autorki.. kiedy zbyt dosadnie i wyniośle wypowiadała się o kimś gdzie jego miejsce jest max 3.. za rodziną i tż. Poza tym idę o zakład, że autorka dobitnie dała mu to odczuć.. jak i każdemu następnemu da, a dlaczego to już wyżej napisałem.![]() Jeśli przyjaciółka jest lesbijką to chyba wobec kogoś hetero nie ma najmniejszego znaczenia ![]() ---------- Dopisano o 20:35 ---------- Poprzedni post napisano o 20:30 ---------- Cytat:
![]() ---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:35 ---------- Cytat:
![]() ps. nie pisz, że exa kochasz bo kochasz tak naprawdę 'przyjaciela'
Edytowane przez normalnyFacet Czas edycji: 2015-08-27 o 20:32 |
|||
|
|
|
|
#285 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 74
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
|
|
|
|
|
#286 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-08
Wiadomości: 5 490
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Myślę, że nikt nie wie co Ty czujesz. Wiem jednak napewno, że zalezy Ci na przyjacielu, a jeśli się kogoś kocha jak to twierdzisz to TA osoba jest najważniejsza. Sory - takie dziwne, że ja nie wierze, że jest prawdziwe. Nie musisz nam wmawiać swoich uczuć, sama usiądź sobie i przemyśl co jest dla Ciebie ważne i co do kogo czujesz. W tym momencie jedno przeczy drugiemu.
|
|
|
|
|
#287 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 4 716
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
[QUOTE=KociaAmbiwalencja;5 2563148]Nie wyobrażam sobie życia, bez siostry, przyjaciółki i kota. Czy w związu z tym jak pojawi się potencjalny luby i powie "albo ja albo siostra" to powinnam wybrać go? Dodam, że siostrę znam lat 30, a potencjalnego 3 miesiące.
---------- Dopisano o 19:09 ---------- Poprzedni post napisano o 19:06 ---------- Cytat:
ja nie mam przyjaciółki lesbijki, ale nawet gdybym miała to przecież nie znaczy automatycznie, że czułybyśmy do siebie pociąg natomiast drugi podpunkt twojej wypowiedzi to jest coś, czego, przynajmniej teraz, nie rozumiem. Ja napisałam tylko, że przyjaciel w pewnym momencie staje się troszkę mniej ważny niż tż. Co tu jest niejasnego?---------- Dopisano o 21:00 ---------- Poprzedni post napisano o 20:54 ---------- Zgadzam się absolutnie ze wszystkim co napisała I ona |
|
|
|
|
|
#288 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 867
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
W dobrej wierze, ale płyniesz. Sprowadzanie tematu do absurdu nie pomoże ofiarom przemocy. Zgadzam się z tym, co ktoś tu napisał. Jego zazdrość nie była nie uzasadniona, nie otrul jej psa, po prostu zerwał. W kiepskim stylu, ale zerwał. Być może i by się okazał gwałcicielem i seryjnym mordercą na dłuższą metę, ale to już wróżenie z fusów. |
|
|
|
|
|
#289 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Zwłaszcza za ten friendzone. Ja też myślę, że im jest do siebie po drodze, ale z jakiegoś powodu cośtam się zdarzyło i tak tańczą wokół siebie.Rembertowa. Wybacz, ale malujesz jakieś czarne scenariusze, że jakby rozluźniła kontakty z przyjacielem to by koleś ją w piwnicy zamknął i nie wiadomo jak zaczął nią rządzić. I te teksty o różnicy w wolności i w wyborze. Matko, mogę ci przysiąc, że ŻADEN pospolity facet o takich pierdołach nie myśli. Dla mnie, jej faceta, wszystkich mężczyzn zabierających głos w tej dyskusji i większości kobiet nie ma różnicy. Wniosek może być tylko jeden. Niestety jesteśmy plebsem nie posiadającym twojej wrażliwości i wszyscy jesteśmy toksykologami. I w sumie dobrze mi z tym, jakbym miała 3 razy analizować czy sąsiad mówiący mi "dzień dobry" powiedział to toksycznie i przemocowo czy nie to bym nic innego nie robiła. Ja wyznaję zasadę mówienia logicznie - mówię to, co chcę przekazać jak najprościej. Ty wyznajesz zasadę piętnastego dna. Nie dogadamy się i tyle. |
|
|
|
|
|
#290 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 9 011
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
No, ale w sumie czy autorka napisała, że przyjaciel jest dla niej najważniejszy? Niemniej, tutaj o tym facecie nie ma co dyskutować już, że miał rację NormalnyFacet, skoro nawet kolegów mieć jej, by zabronił. No to już byłaby przesada, o to mi chodziło. No racja, oni byli ze sobą, więc tutaj bardziej rozumiem, że może komuś przeszkadzać, ale skoro jemu chodzi też o wszystkich kolegów, to tutaj ona nie ma czego żałować. Z jednej strony to tak, może być dyskomfort dla faceta, że ma przyjaciela, z którym spała, no i jakieś obawy, ale z drugiej to no właśnie, skoro naprawdę to jest tylko przyjaźń to ma dla faceta z niego rezygnować, to byś radził NormalnyFacet? Ja prędzej radziłam, by nie mówiła o tym facetowi, bo skoro nic już ich nie łączy, to po co facet ma mieć jakieś wizje, jeśli serio między nimi nic nie ma, nie bądźmy masochistami, skoro to nie ma znaczenia, to nie trzeba tego koniecznie wiedzieć i całkiem możliwie niepotrzebnie zastanawiać się czy między nimi coś jeszcze jest, a możliwe, że nie jest. No, ale fakt inaczej jak facet zapyta. No albo może inny facet choćby po czasie, by to zaakceptował, bo ja np może początkowo miałabym trudności, ale jednak jeśli naprawdę faceta z byłą by łączyły naprawdę tylko przyjacielskie relacje, to raczej bym to zrozumiała.
Edytowane przez Candy_lips Czas edycji: 2015-08-27 o 23:33 |
|
|
|
|
#291 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
To nie on zerwał. To ona zerwała po tym, jak dowiedziała się, jak chore ma oczekiwania ten pacjent. On ją poczęstował wzorowym manipulacyjnym rzygiem na odchodne. Ten rzyg też się świetnie wpisuje w schemat, który składa się na to, co nawykłyśmy na wizażu określać mianem toksycznego związku. Wiesz, jaka jest najlepsza prewencja toksycznych związków? Zwracać uwagę na detale. Patrzeć uważnie, co i jak Ci kandydat do związku komunikuje. Przyglądać się jego deklaracjom i jego czynom, wyłapując rozbieżności, zwłaszcza w tych punktach, które tyczą partnerstwa w relacji. Analizować każdy, najmniejszy sygnał świadczący o tym, że gość może chcieć dominować w związku, może uznawać swoje zasady, swoje potrzeby i swoje oczekiwania za ważniejsze w związku. Bardzo uważnie przyglądać się swoim reakcjom i swoim emocjom. Nie bagatelizować niczego, co Cię kłuje, bo ludzie mówią, że to drobiazg, że każdy by był zazdrosny albo każdy by wybaczył. Bardzo, ale to bardzo dokładnie przemyśleć swoje granice i się ich trzymać niczym pijany płotu, nie dając sobie wmówić, że tu akurat można ustąpić dla dobra związku. Nieważne, jakiej pierdoły by to miało dotyczyć. Niemal każdy toksyczny związek zaczyna się niewinnie. Na ogół zaczyna się takimi właśnie drobiazgami: jak odmowa jasnego komunikowania, oczekiwanie, by domyślać się problemów po fochach czy docinkach, wyładowywanie frustracji na partnerze / partnerce, przesuwanie granic i gra na podporządkowanie, na postawienie na swoim, manipulacje. W pakiecie lubi się znajdować ultimatum albo inne formy "udowadniania", jak bardzo kochasz i jak bardzo ci zależy. Często dochodzi izolowanie od otoczenia i chorobliwa zazdrość - nie wiem, jak chcesz tego kota wykręcić ogonem, ale zazdrość o każdego kolegę z uczelni się leczy, a nie usprawiedliwia, jak czynisz to wyżej - i zupełnie niepartnerskie dobieranie znajomych. Jeśli związek tworzą dwie dorosłe osoby, to nie ma w nim miejsca na wybieranie partnerowi / partnerce znajomych, zakazywanie kontaktów czy nakazywanie realizowania ich w jakiejś określonej formie z uwagi na cudze widzimisię. Po prostu nie ma, bo to jest zarezerwowane dla hierarchicznej relacji rodzic-dziecko. Wchodzenie w rolę rodzica w związku partnerskim jest szkodliwe. Powtórzyć? No i jak nie będziesz tych wszystkich sygnałów ignorować, to nie wdepniesz w zły związek. madana w co drugim wątku powtarza, jak to zostawiła chłopca, który wulgarnie kazał jej się oddalić w pośpiechu. Ty w sąsiednim wątku przywołujesz z zachwytem historię biedronki, która wyłapawszy jeden - z początku zresztą umiarkowanie konkluzywny - przykład nadużycia zasad wystawiła gościowi rzeczy w workach na śmieci trzy miesiące przed ślubem. Żadna z nich nie czekała, w jaką stronę chłopcy się rozwiną - objawili jeden symptom zapowiadający zły związek i zostali zwolnieni w trybie natychmiastowym. W większości wątków o problematycznych związkach mamy mniej więcej taki schemat: przychodzi dziewczyna i opowiada jakąś mrożącą krew w żyłach historię, jak to nawyrabiał jej wspaniały i cudowny chłopiec. Na to przychodzą ciotki-wizażanki i zaczynają przesłuchanie, bo jakoś nie wydaje im się, żeby to było tak zupełnie z czapy. Bo, umówmy się, w znakomitej większości przypadków nie jest. Po paru odpowiedziach autorki wychodzi zatem, że chłopiec miał jakieś poważne wady już na samym wstępie związku. Owszem, nie zaczął od wyzywania, bicia, odizolowania od rodziny, ograniczenia dostępu do wspólnego budżetu. To były jakieś drobiazgi - a to foch, że kolega z grupy skomentował jej fotkę w internecie, a to głoszenie poglądu, że kobieta powinna siedzieć w domu i nie pracować, a to wyzywanie jej koleżanek od puszczalskich, bo chodzą do klubów, etc etc. Gdyby dziewczyna zareagowała wtedy, nie miałybyśmy o czym tak zażarcie dyskutować. Ale nie zareagowała, bo jakaś uczynna duszyczka, na przykład wymachująca niczym transparentem własnym doświadczeniem toksyka, wyjaśniła jej, że to bardziej skomplikowane i że nie należy rzeczy sprowadzać do absurdu, bo przecież prawdziwy toksyk to się zaczyna od - wybicia zębów, zrzucenia ze schodów, wstaw właściwe. Albo że trzeba się dotrzeć, że trzeba się poświęcić dla związku, że przecież tak niewiele ten chłopiec chce. Mnie wychodzi, że to, co piszesz, jest szkodliwe, bo wspiera bagatelizowanie niepokojących objawów. Edytowane przez rembertowa Czas edycji: 2015-08-27 o 23:51 |
|
|
|
|
|
#292 | |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 867
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Ale... Nie chcę dosrywać autorce, która teraz nie jest w najlepszym stanie. Gdybym ja spotkała takiego faceta, to też bym go posłała do diabła. Tyle, że ja nie mam takiego przyjaciela. Mam wielu bliższych i dalszych znajomych płci męskiej, w jednym wypadku użyłabym słowa przyjaźń, ale nie takich. Nie mam zwyczaju mówić z "cielęcym zachwytem" o innych facetach. Mam spore wątpliwości, kto faktycznie się tu nad kim "znęcał", chociaż nieświadomie. Nie piszemy o kimś, kto zaczął z tyłka swój toksyczny taniec, tylko o kimś, kto się spotkał ze zdradą emocjonalną. Myślę, że można użyć tego słowa, biorę poprawkę, że po ultimatum jej uczucia mogły nieco ostygnąć, ale jej "kocham go i chcę z nim spędzić życie" wypadło bardzo blado przy peanach na część byłego. Powiem też, że tak samo, jak bym nie chciała miłości, która uniemożliwiłaby mi przyjaźń, tak samo bym nie chciała przyjaźni, która by mi zatruwała życie uczuciowe. Jeszcze jedna rzecz o zaufaniu - zaufanie nie dotyczy tylko i wyłącznie tego, czy mi się partner puści, czy nie. Jeśli komuś ufam, to zakładam że nie jest toksycznym psychopatą i tak samo, jak nie podejrzewam zdrady na każdy dźwięk dzwonka telefonu, tak samo nie szukam toksyku w każdym słowie. A mimo to jak trafiłam na faktycznie toksycznego faceta, to zajęło mi to tylko nieco dłużej, niż autorce, żeby się z tego wykręcić. Tak czy inaczej, dobrze, że się rozeszli. |
|
|
|
|
|
#293 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 3 392
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Zwłaszcza że - co wytrwale ignorujesz w którymś już poście - szło nie jedynie o tego przyjaciela, ale też o wszystkich kolegów, jakich dziewczyna ma. Z nimi też zdradzała go emocjonalnie, pijąc kawę na przerwie? Cytat:
|
||
|
|
|
|
#294 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: Undercity
Wiadomości: 30 027
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Pacjenta. Jesteś psychologiem, czy innego rodzaju lekarzem? Do wszystkich się zwracasz per "pacjent"? |
|
|
|
|
|
#295 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 46
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Problem tkwi tylko i wyłącznie w autorce a nie w jej facecie. Biorąc pod uwagę jej chore relacje z przyjacielem, nie ma się co dziwić, że podejście jej faceta do kolegów jest takie a nie inne. Skoro ona nie potrafi ustalać granic z mężczyznami i wyznaje chore nastoletnie zasady w stylu "przyjaciel jest najważniejszy" to nie powinna się brać za związki w ogóle. TŻ każe jej wybierać bo widzi w jaki syf, może się wpakować na przyszłość. To raz, dwa nie ma żadnej mowy o posiadaniu jej na własność czy odgrodzeniu do znajomych. Na pewno może mieć ich wiele ale KOBIET.
|
|
|
|
|
#296 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#297 | ||||||||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 4 467
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Jesteś w stanie rozróżnić FAKTY (o to pytam) i swoje przeczucia, intuicje, wyobrażenia oraz wróżby na temat przyszłości(absolutnie mnie nie interesują nie dlatego, że muszą być błędne, tylko dlatego że nie są w żaden sposób wiarygodne i sprawdzalne)? Niestety ciągle piszesz wyłącznie o tej drugiej części, więc nie ma sensu ciągnąć dyskusji, w której nie rozumiesz pytań i przeinaczasz wszystkie wypowiedzi. Cytat:
Cytat:
Można swobodnie nawymyślać jakie to one są śmiakie i owakie, zamiast napisać, że konkretne komentarze ci się nie podobały?Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Gdyby w tej sytuacji autorka miała wieloletniego partnera, który jest wobec niej uczciwy i lojalny, oraz nowego przyjaciela, który postawił ultimatum "bo tak", prawdopodobnie wybrałaby partnera. To nie jest "utożsamianie się z przyjaźnią", to konkretna reakcja na konkretne ZACHOWANIE, a nie OSOBĘ. |
||||||||
|
|
|
|
#298 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 560
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Przynajmniej w moim przypadku. |
|
|
|
|
|
#299 | |||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 5 867
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Cytat:
On jej po prostu totalnie nie ufał - czemu się akurat nie dziwię. Cytat:
|
|||
|
|
|
|
#300 | ||
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 1 560
|
Dot.: TŻ każe mi wybierać... Co robić?
Cytat:
Cytat:
|
||
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 19:52.














natomiast drugi podpunkt twojej wypowiedzi to jest coś, czego, przynajmniej teraz, nie rozumiem. Ja napisałam tylko, że przyjaciel w pewnym momencie staje się troszkę mniej ważny niż tż. Co tu jest niejasnego?
Zwłaszcza za ten friendzone. Ja też myślę, że im jest do siebie po drodze, ale z jakiegoś powodu cośtam się zdarzyło i tak tańczą wokół siebie.
