Jestem singielką, jest nas więcej :)? 25 + - część III

[czekoladowoo]

Napisane przez Aleksandriiia

Ja ostatnio takiego spotkalam. Nakrecal, namawial, tylek mi zawracal, a jak przyszlo co do czego to on niedawno sie z panna rozstal i nie gotowy na nowe kolezanki. Odradzam







Jestem nie wyedukowana i nie oczytana, no cóż...

Nie przejmuj się też byłam Jaki malo ambitny musial być wtedy moj facet zeby byc z taka mało oczytana i nie edukujacą się studentka

[aleks_90]

A do mnie przypałętał sie kiedyś taki co był 2,5 miesiaca po rozstaniu, wiec mówie że może niech da sobie czas że to za wczesnie a plastrem nie zamierzam być. Po pierwszym spotkaniu gadał że mnie kocha, że sie zakochał oj i ach! ( aż sie tego słuchać nie dało itd O.o ( chciał pewnie szybko zaliczyć na pocieszenie) Któregos dnia zadzwonił do mnie i ..zaczął ryczeć w słuchawke bo była do niego napisała i że jakby on tu chciał ze mna na kawe isc ale no pieniedzy nie ma itd.... a 1,5 miesiaca pozniej pytał czy z nim bede a widzieliśmy sie TYLKO 2 razy, oczywiscie odmówiłam.

[CarycaKatarzynaI]

Pamiętacie tego Pana co raz mnie wystawił, drugi raz się spóźnił, a trzeci raz się rozchorował i powiedział mi parę godzin przed spotkaniem, że nie przyjdzie? Napisał do mnie czy się spotkamy jeszcze. Odpowiedziałam mu, ze nie. Zażyczył sobie odpowiedzi. Odpisałam, że nie szanuje mojego czasu. Był wielce oburzony, że to jest główny powód. Miał do mnie dzikie pretensje, ze ja pierwsza do niego nie pisałam i w ogóle jaka to ja nie jestem, że po jednym poznaniu już go olewam. A na końcu jeszcze napisał mi, ze chciał mi się czymś pochwalić, że zrobił sobie 'coś' (to 'coś' jest czymś co chciałam bardzo zobaczyć i mi się mega podoba). Nie wiem po co mi to powiedział. Pewnie chciał, abym żałowała, że go tak olałam. Mega się już wkurzyłam i odpisałam mu: 'fajnie masz, cześć'...

[DopplegangerEddarda]

Dzięki Moni.

Motorki nawet, ja mam skuter ale nie lubię jeździć.

Natomiast fajnie by było mieć na codzień jakiś ekonomiczny samochód w gazie a na weekend jakąś 1000 cm3

W weekend przejechałem się kolegi ninja to super zabawa

[Gregorius_]

Napisane przez Barbarella05

Chyba coś nadinterpretujesz.

Zdecydowanie thirky ma swój świat, no ale ... szkoda mi klawiatury na kogoś, kto we wszystkim doszukuje się plucia kobietom w twarz.

W swoim zacietrzewieniu nie zauważyła nawet, że wziąłem na tapetę głównie tych facetów, żeglarzy i potem stwierdziłem, że czasu każdy ma tyle samo, więc to jest normalne, że jak ktoś ma pracę, uczelnię, do tego zainteresowania, na które poświęca dużo czasu, no to automatycznie nie będzie zbyt częstym bywalcem klubów.
Bo albo już nie będzie miał czasu, albo będzie zmęczony.

I m.in. dlatego takich ludzi trudno gdzieś spotkać bo albo mają pracę, albo uczelnię, albo pasję / zainteresowania.
No ale nie, wg niej do klubów chodzi elita intelektualna Pewnie chodzi czasami, ale zawsze jest coś kosztem czegoś. Idziesz do klubu, napijesz się, nie pojedziesz ze znajomymi żeglować. No i jakoś tak "dziwnie" się składa, że większość tych ludzi, którzy mają realne zainteresowania, woli jednak im poświęcać swój czas niż weekend w weekend latać po klubach.

---------- Dopisano o 22:50 ---------- Poprzedni post napisano o 22:48 ----------

Napisane przez czekoladowoo

Nie przejmuj się też byłam Jaki malo ambitny musial być wtedy moj facet zeby byc z taka mało oczytana i nie edukujacą się studentka

No okej, ale powiedzmy, że masz jakieś zainteresowania, które Ciebie jarają. W tygodniu na nie nie masz czasu bo pracujesz, studiujesz.

Przychodzi weekend. Co robisz ? Lecisz do klubu nawalić się, tak , że przez pół niedzieli odsypiasz i leczysz kaca, czy może poświęcasz czas pasji ?

Ja nie mówię, że kluby są złe - mówię tylko, że jak ktoś ma coś ciekawego do roboty, no to z reguły woli się w tym realizować. I z tych koleżanek, które dużo robią, no to zdecydowana większość z nich nie jest typem imprezowiczek. U facetów zresztą podobnie.

Więcej ciekawych facetów, kobiet znajdziesz na takich "żaglach", "kursach językowych" niż w klubach mimo, że tam ludzi pełno.

[Aleksandriiia]

Napisane przez Gregorius_

Zdecydowanie thirky ma swój świat, no ale ... szkoda mi klawiatury na kogoś, kto we wszystkim doszukuje się plucia kobietom w twarz.

W swoim zacietrzewieniu nie zauważyła nawet, że wziąłem na tapetę głównie tych facetów, żeglarzy i potem stwierdziłem, że czasu każdy ma tyle samo, więc to jest normalne, że jak ktoś ma pracę, uczelnię, do tego zainteresowania, na które poświęca dużo czasu, no to automatycznie nie będzie zbyt częstym bywalcem klubów.
Bo albo już nie będzie miał czasu, albo będzie zmęczony.

I m.in. dlatego takich ludzi trudno gdzieś spotkać bo albo mają pracę, albo uczelnię, albo pasję / zainteresowania.
No ale nie, wg niej do klubów chodzi elita intelektualna Pewnie chodzi czasami, ale zawsze jest coś kosztem czegoś. Idziesz do klubu, napijesz się, nie pojedziesz ze znajomymi żeglować. No i jakoś tak "dziwnie" się składa, że większość tych ludzi, którzy mają realne zainteresowania, woli jednak im poświęcać swój czas niż weekend w weekend latać po klubach.

---------- Dopisano o 22:50 ---------- Poprzedni post napisano o 22:48 ----------


No okej, ale powiedzmy, że masz jakieś zainteresowania, które Ciebie jarają. W tygodniu na nie nie masz czasu bo pracujesz, studiujesz.

Przychodzi weekend. Co robisz ? Lecisz do klubu nawalić się, tak , że przez pół niedzieli odsypiasz i leczysz kaca, czy może poświęcasz czas pasji ?

Ja nie mówię, że kluby są złe - mówię tylko, że jak ktoś ma coś ciekawego do roboty, no to z reguły woli się w tym realizować. I z tych koleżanek, które dużo robią, no to zdecydowana większość z nich nie jest typem imprezowiczek. U facetów zresztą podobnie.

Więcej ciekawych facetów, kobiet znajdziesz na takich "żaglach", "kursach językowych" niż w klubach mimo, że tam ludzi pełno.

Powiedzmy, ze pracuje na dwa etaty, codziennie (a czasem i w nocy!!) jestem w pracy, w miedzy czasie skonczylam podyplomowke i w przeciagu pol roku startujac z poziomu A1 ukonczylam kurs jezykowy na poziomie B2, rozwijalam też w międzyczasie swoje hobby, zaliczyłam kolejne szczyty w Tatrach. Średnio co 2 tygodnie chodzę do klubu. Potańczyć, a nie prowokować kaca, bo przecież w klubach nie tylko sie pije. Ale co ja tam wiem, ja nie wyedukowana i nie oczytana...

[telka146]

Napisane przez MonnieB

Hej.

Początki zawsze są najgorsze. Ale dasz rade, przyzwyczaisz się do nowej sytuacji i z czasem będzie ci łatwiej.

U mnie niestety kolejnej randki nie będzie. Wczoraj byłam z dziewczynami z wizażu na drinkach i jedzonku, a po spotkaniu z nimi przyjechał do mnie ten facet. I niestety ale się bardzo zawiodłam, czar prysl i dzisiaj mu napisze ze nic z tego nie będzie.

Sent from my GT-I9505 using Tapatalk

O a ja tez chce do was dołączyć na wizazowe drinki w Londynie!

[pseudofeministka]

Napisane przez Gregorius_

Zdecydowanie thirky ma swój świat, no ale ... szkoda mi klawiatury na kogoś, kto we wszystkim doszukuje się plucia kobietom w twarz.

W swoim zacietrzewieniu nie zauważyła nawet, że wziąłem na tapetę głównie tych facetów, żeglarzy i potem stwierdziłem, że czasu każdy ma tyle samo, więc to jest normalne, że jak ktoś ma pracę, uczelnię, do tego zainteresowania, na które poświęca dużo czasu, no to automatycznie nie będzie zbyt częstym bywalcem klubów.
Bo albo już nie będzie miał czasu, albo będzie zmęczony.

I m.in. dlatego takich ludzi trudno gdzieś spotkać bo albo mają pracę, albo uczelnię, albo pasję / zainteresowania.
No ale nie, wg niej do klubów chodzi elita intelektualna Pewnie chodzi czasami, ale zawsze jest coś kosztem czegoś. Idziesz do klubu, napijesz się, nie pojedziesz ze znajomymi żeglować. No i jakoś tak "dziwnie" się składa, że większość tych ludzi, którzy mają realne zainteresowania, woli jednak im poświęcać swój czas niż weekend w weekend latać po klubach.

---------- Dopisano o 22:50 ---------- Poprzedni post napisano o 22:48 ----------


No okej, ale powiedzmy, że masz jakieś zainteresowania, które Ciebie jarają. W tygodniu na nie nie masz czasu bo pracujesz, studiujesz.

Przychodzi weekend. Co robisz ? Lecisz do klubu nawalić się, tak , że przez pół niedzieli odsypiasz i leczysz kaca, czy może poświęcasz czas pasji ?

Ja nie mówię, że kluby są złe - mówię tylko, że jak ktoś ma coś ciekawego do roboty, no to z reguły woli się w tym realizować. I z tych koleżanek, które dużo robią, no to zdecydowana większość z nich nie jest typem imprezowiczek. U facetów zresztą podobnie.

Więcej ciekawych facetów, kobiet znajdziesz na takich "żaglach", "kursach językowych" niż w klubach mimo, że tam ludzi pełno.

Moim zdaniem troche stereotypowo podchodzisz do tego tematu. Bo to nie jest tak, ze na imprezach sa same "tepe dziunie czy karki". Wiele tez zalezy od klubu do jakiego sie chodzi. I wcale nie musza tam byc osoby, ktore nie maja zainteresowan, nie sa ciekawe itd..

Oczywiscie sa takie osoby, ktore nie zyja nicyzm innym , jak sobotnia impreza, niczym innym sie nie interesuja, ale tez takie osoby zazwyczaj chodza do adewatnych dla siebie miejsc, ktore skupiaja wlasnie takie osoby.

Sama lubie imprezy , jak mieszkalam w wiekszym miescie to dosc czesto na nie chodizam. Wiec to dla mnie o niczym nie swiadczy.

[czekoladowoo]

Napisane przez Gregorius_

Zdecydowanie thirky ma swój świat, no ale ... szkoda mi klawiatury na kogoś, kto we wszystkim doszukuje się plucia kobietom w twarz.

W swoim zacietrzewieniu nie zauważyła nawet, że wziąłem na tapetę głównie tych facetów, żeglarzy i potem stwierdziłem, że czasu każdy ma tyle samo, więc to jest normalne, że jak ktoś ma pracę, uczelnię, do tego zainteresowania, na które poświęca dużo czasu, no to automatycznie nie będzie zbyt częstym bywalcem klubów.
Bo albo już nie będzie miał czasu, albo będzie zmęczony.

I m.in. dlatego takich ludzi trudno gdzieś spotkać bo albo mają pracę, albo uczelnię, albo pasję / zainteresowania.
No ale nie, wg niej do klubów chodzi elita intelektualna Pewnie chodzi czasami, ale zawsze jest coś kosztem czegoś. Idziesz do klubu, napijesz się, nie pojedziesz ze znajomymi żeglować. No i jakoś tak "dziwnie" się składa, że większość tych ludzi, którzy mają realne zainteresowania, woli jednak im poświęcać swój czas niż weekend w weekend latać po klubach.

---------- Dopisano o 22:50 ---------- Poprzedni post napisano o 22:48 ----------


No okej, ale powiedzmy, że masz jakieś zainteresowania, które Ciebie jarają. W tygodniu na nie nie masz czasu bo pracujesz, studiujesz.

Przychodzi weekend. Co robisz ? Lecisz do klubu nawalić się, tak , że przez pół niedzieli odsypiasz i leczysz kaca, czy może poświęcasz czas pasji ?

Ja nie mówię, że kluby są złe - mówię tylko, że jak ktoś ma coś ciekawego do roboty, no to z reguły woli się w tym realizować. I z tych koleżanek, które dużo robią, no to zdecydowana większość z nich nie jest typem imprezowiczek. U facetów zresztą podobnie.

Więcej ciekawych facetów, kobiet znajdziesz na takich "żaglach", "kursach językowych" niż w klubach mimo, że tam ludzi pełno.

No, ale Ty przedstawiasz 2 skrajnosci
Jak miałam ochotę na imprezę to szlam. Czy w tygodniu czy w weekend i tyle. W dzien pasja, wieczorem impreza
Rzadko odsypialam przez pol niedzieli kaca :p prędzej sie napije na domowce niz w klubie

Można robić i jedno i drugie, znam mase świetnych dziewczyn, które właśnie w weekend szły do klubu. Glupie i nieoczytane na pewno nie były

Teraz na imprezy raczej nie chodze bo mi się już nie chce. Mam godzinę drogi do miasta, nocny co 1.5-2h a taksówki szkoda mi kasy bo zaplacilabym jak za zboże. Nie znaczy to ze zaczelam sie bardziej poswiecac zainteresowaniom :p po prostu mi sie nie chce

[Barbarella05]

Greg faktycznie wszedł w skrajności trochę, ale ogólny zamysł jest zrozumiały ( przynajmniej dla mnie).
Każdy ma swoje zdanie.

Też chodzę do klubów choć mam swoje zainteresowania, ale czasem chce się potańczyć i wypić colę (zazwyczaj nie piję,bo jestem autem) ze znajomymi. Średnio 2-3 razy w miesiącu.
Książki czytam, głupia nie jestem, zainteresowania mam,pasję mam. hahaha

Co do facetów, a właściwie jednego.
Miałam wczoraj spotkać się z facetem. Umówieni na 20 na spacer, godzina 18 napisałam mu,że pogoda kijowa bo pada,to może jakieś piwo/herbata. Z jego strony cisza.
Myślę,okej, może jeszcze w pracy.
Siedzę wyszykowana, czekam żeby wyjść, a on mi 9 minut przed 20 pisze że skoro pada, to "przelozmy to bo on przyspal i idzie dalej spać". -.-
Nosz kuva!
Co za niepoważny człowiek!

[elvegirl]

Napisane przez Gregorius_

Zdecydowanie thirky ma swój świat, no ale ... szkoda mi klawiatury na kogoś, kto we wszystkim doszukuje się plucia kobietom w twarz.

Zdecydowanie Ty masz swój świat, ale mimo wszystko wciąż zastanawiające jest, że mimo tylu lat na Wizażu, mimo tylu przypadków, kiedy Twoje tezy, pisane w tak autorytarnej formie, były obalane, wciąż piszesz tak samo, wciąż wydaje Ci się, że jesteś specjalistą do spraw damsko-męskich, że wypowiadasz się za wszystkich facetów i że potrafisz z kobietami dyskutować. Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek wyciągniesz wnioski z tego, co Ci dziewczyny piszą, czy jesteś po prostu narcyzem, czy trollem.

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------

Napisane przez Barbarella05

Greg faktycznie wszedł w skrajności trochę, ale ogólny zamysł jest zrozumiały ( przynajmniej dla mnie).

A po co wchodzić w skrajności? Nie może bez tego napisać o co mu chodzi? Musi stosować prowokacyjne teksty? Bez sensu.

[Barbarella05]

Napisane przez elvegirl

Zdecydowanie Ty masz swój świat, ale mimo wszystko wciąż zastanawiające jest, że mimo tylu lat na Wizażu, mimo tylu przypadków, kiedy Twoje tezy, pisane w tak autorytarnej formie, były obalane, wciąż piszesz tak samo, wciąż wydaje Ci się, że jesteś specjalistą do spraw damsko-męskich, że wypowiadasz się za wszystkich facetów i że potrafisz z kobietami dyskutować. Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek wyciągniesz wnioski z tego, co Ci dziewczyny piszą, czy jesteś po prostu narcyzem, czy trollem.

---------- Dopisano o 11:53 ---------- Poprzedni post napisano o 11:49 ----------


A po co wchodzić w skrajności? Nie może bez tego napisać o co mu chodzi? Musi stosować prowokacyjne teksty? Bez sensu.

No trochę bez sensu, ale ma on taki styl pisania i niech sobie pisze jak chce.
Może musi stosować bo taka jego natura,nie wiem.

[elvegirl]

Jeśli ma taki styl pisania, to niech się nie dziwi gwałtownym reakcjom i niech nie obraża tych, którzy jego posty przyjmują dosłownie.

[Barbarella05]

Napisane przez elvegirl

Jeśli ma taki styl pisania, to niech się nie dziwi gwałtownym reakcjom i niech nie obraża tych, którzy jego posty przyjmują dosłownie.

Zgadzam się. Masz rację.

[_Jinx_]

Ej no, przestańcie już. Nie po to dodałam G do ignorowanych, by teraz czytać ciągłe dyskusje o nim. Jeżeli innych tak wkurza, argumenty do niego nie trafiają, bana nie dostanie, to chyba najlepiej go ignorować. W końcu się znudzi i sobie z tego wątku pójdzie.

[DopplegangerEddarda]

Oj tam. Przestańcie.

Jak wam dzień minął ?

[Tolvaj]

Napisane przez Aleksandriiia

Powiedzmy, ze pracuje na dwa etaty, codziennie (a czasem i w nocy!!) jestem w pracy, w miedzy czasie skonczylam podyplomowke i w przeciagu pol roku startujac z poziomu A1 ukonczylam kurs jezykowy na poziomie B2, rozwijalam też w międzyczasie swoje hobby, zaliczyłam kolejne szczyty w Tatrach. Średnio co 2 tygodnie chodzę do klubu. Potańczyć, a nie prowokować kaca, bo przecież w klubach nie tylko sie pije. Ale co ja tam wiem, ja nie wyedukowana i nie oczytana...

Zawsze mnie zastanawia, jakim cudem to jest możliwe, gdy czytam takie teorie. Takich cudów na filologii nawet nie ma (tak, skończyłam filologię, uczę też języka i nie wierzę w takie teksty).

Napisane przez _Jinx_

Ej no, przestańcie już. Nie po to dodałam G do ignorowanych, by teraz czytać ciągłe dyskusje o nim. Jeżeli innych tak wkurza, argumenty do niego nie trafiają, bana nie dostanie, to chyba najlepiej go ignorować. W końcu się znudzi i sobie z tego wątku pójdzie.

Też chciałam dodać G do ignorowanych, ale nie mogłam znaleźć, gdzie to się robi Innego kolegę też, bo nie chce mi się czytać prawd objawionych małolatów, którzy z nieznanych przyczyn udzielają się na wątku dla singielek 25+.

[elvegirl]

Napisane przez Tolvaj

Też chciałam dodać G do ignorowanych, ale nie mogłam znaleźć, gdzie to się robi

Wchodzisz w profil danej osoby i na fioletowym pasku pod nickiem jest "dodaj do"

Tylko ma to jedną wadę - nie blokuje cytatów, jeśli ktoś go zacytuje żeby mu odpowiedzieć, to niestety tego posta zobaczysz.

[thirky]

Napisane przez Tolvaj

Zawsze mnie zastanawia, jakim cudem to jest możliwe, gdy czytam takie teorie. Takich cudów na filologii nawet nie ma (tak, skończyłam filologię, uczę też języka i nie wierzę w takie teksty).



Też chciałam dodać G do ignorowanych, ale nie mogłam znaleźć, gdzie to się robi Innego kolegę też, bo nie chce mi się czytać prawd objawionych małolatów, którzy z nieznanych przyczyn udzielają się na wątku dla singielek 25+.

Na filologii to raczej szczególnie takich cudów nie ma, a nie nawet Przecież oprócz języka uczymy się takich bzdur że głowa mała, a jak ktoś ma bardzo intensywny kurs języka (załóżmy 3h dziennie, CODZIENNIE) to może i się uda. Choć też średnio wierzę. No i zależy jaki to język.

nieładnie tak mundrości DE nie doceniać

[Aleksandriiia]

Napisane przez Tolvaj

Zawsze mnie zastanawia, jakim cudem to jest możliwe, gdy czytam takie teorie. Takich cudów na filologii nawet nie ma (tak, skończyłam filologię, uczę też języka i nie wierzę w takie teksty).

Chodzilam na kursy, nie filologie, 8h na dzien, dwa weekendy w miesiacu, da sie, startowała m z A1 czyli nie od zera, a że mnie z pracy na B2 posłali... wierzyc nie musisz, ja na szczescie mam na to certyfikat

---------- Dopisano o 14:45 ---------- Poprzedni post napisano o 14:42 ----------

Napisane przez thirky

Na filologii to raczej szczególnie takich cudów nie ma, a nie nawet Przecież oprócz języka uczymy się takich bzdur że głowa mała, a jak ktoś ma bardzo intensywny kurs języka (załóżmy 3h dziennie, CODZIENNIE) to może i się uda. Choć też średnio wierzę. No i zależy jaki to język.

No norweskiego tak bym sie nie nauczyla np, maly bonusik mialam w tym, ze akurat mam podopiecznych z ktorymi musze porozumiewac sie w tym jezyku wiec "osluchanie" i motywacja tez

[DopplegangerEddarda]

To ładnie. Z angielskiego rozumiem niemal wszystko ale z mówieniem już gorzej, mam problem ze znalezieniem słów ale z tym miewam problem nawet po Polsku hah

niemiecki miałem 4 lata dwie godziny tygodniowo i ani jednego zdania nie powiem. Po prostu nie lubię tego języka.


Thirki, tolwaj. Śmiało możecie dodać do ignorowanych, do nawet najgłupszych argumentów potrafię się ustosunkować natomiast do szczeniackich zaczepek niezbyt

[Szybkobiegacz]

Napisane przez Tolvaj

Zawsze mnie zastanawia, jakim cudem to jest możliwe, gdy czytam takie teorie. Takich cudów na filologii nawet nie ma (tak, skończyłam filologię, uczę też języka i nie wierzę w takie teksty).

Tak jak pisze Aleksandriiia - intensywna nauka. Miałem kiedyś szansę na stypendium w Stanach, potrzebowałem zdać TOEFL na 530 czy 550 punktów (co było chyba odpowiednikiem B2, tzn dawało możliwość swobodnego posługiwania się jezykiem mówionym i pisanym na potrzeby studiów). Wcześniej uczyłem się tylko niemieckiego i francuskiego. W ciągu niecałego roku samodzielnej nauki łyknąłem angielski od zera do odpowiedniego poziomu TOEFL-a. To kwestia motywacji i ilości godzin poświęconych na samą praktyczną naukę. Do dzisiaj mam pewne braki gramatyczne, ale np. czytam po angielsku swobodnie nawet literaturę naukową ze swojej dziedziny, do tego beletrystykę.

Dwóch kolegów z forum też mam w ignorowanych, głównie dlatego, że te ich posty nie dość, że pokrętne, to jeszcze długie i nie chce mi się tego czytać.

[Zorzoli]

Napisane przez Tolvaj

Zawsze mnie zastanawia, jakim cudem to jest możliwe, gdy czytam takie teorie. Takich cudów na filologii nawet nie ma (tak, skończyłam filologię, uczę też języka i nie wierzę w takie teksty).

ja wlasnie poznalam sporo osob co byly na filologi a jezyka nie znaja.
Ja jak pojechalam na erasmusa do hiszpani to juz po 6 miesiacach mowiam (wiem, ze to co innego bo kontakt z jezykiem mialam non stop) ale poznalam w swoim zyciu kilka osob co w krotkim czasie dobrze opanowaly jakis jezyk.
Jak juz ktos wspomnial duzo zalezy od tego jaki to jezyk.

Napisane przez DopplegangerEddarda

niemiecki miałem 4 lata dwie godziny tygodniowo i ani jednego zdania nie powiem. Po prostu nie lubię tego języka.

hehe ja tak samo... Hiszpanski w 6 miesiecy a niemiecki po 3 latach zeroooo.
Nawet ostatnio chcalam wrocic do niemieckiego bo jest bardzo przydatny w pracy ale jednak stwierdzilam, ze nie bede miala motywacji.

ps Dzisiaj ide na perwsza randke z tindera.Nie jestem jakos super nastawiona ale zobaczymy jak bedzie.

[Barbarella05]

Napisane przez Zorzoli

ja wlasnie poznalam sporo osob co byly na filologi a jezyka nie znaja.
Ja jak pojechalam na erasmusa do hiszpani to juz po 6 miesiacach mowiam (wiem, ze to co innego bo kontakt z jezykiem mialam non stop) ale poznalam w swoim zyciu kilka osob co w krotkim czasie dobrze opanowaly jakis jezyk.
Jak juz ktos wspomnial duzo zalezy od tego jaki to jezyk.


hehe ja tak samo... Hiszpanski w 6 miesiecy a niemiecki po 3 latach zeroooo.
Nawet ostatnio chcalam wrocic do niemieckiego bo jest bardzo przydatny w pracy ale jednak stwierdzilam, ze nie bede miala motywacji.

ps Dzisiaj ide na perwsza randke z tindera.Nie jestem jakos super nastawiona ale zobaczymy jak bedzie.

Daj znać jak było

[DopplegangerEddarda]

Mi się wydaje hiszpański akurat takim instynktownym językiem. Mam wrażenie, że bardzo szybko bym załapał.

Natomiast niemiecki to dla mnie bełkot.

[Aleksandriiia]

Intensywna nauka, motywacja czy przebywanie z językiem i wszystko sie da. Niemieckiego uczylam sie 8 lat, mature zdalam, ale nie ma przekonania do tego jezyka i zeby sie w nim swobodnie komunikowac, potrzebuje 2,3 dni z niemcem na rozgimnastykowanie. Holenderskiego nauczylam sie bedac tam przez rok w pracy chac nie chcac, ale wymowa tego jezyka to masakra :pbardziej rozumiem niz mowie Angielskiego uczylam sie z tv i radia tak naprawde bo 1h tyg w szkole to bylo dla mnie za malo wiec uczylam sie sama i w zasadzie jest to moj najabardziej komunikatywny "mowiony" język. Migowego tak jak pisalam wyzej. Duzo samozaparcia, pracy w domu, godziny przed kompem i z osobami nieslyszacymi i sie udalo. Teraz w tym jezyku "mowie" swobodnie i to na tyle że nieslyszacy sami prosza mnie żebym towarzyszyła im i tlumaczyla podczas wizyty u lekarza czy zalatwiania innych spraw, co jest chyba lepszym dowodem na to, że jak sie chce to można niz jakikolwiek skonczony kurs.
Teraz na tapecie mam hiszpański, potem norweski i rosyjski i moje lingwistyczne zachcianki beda zaspokojone

[DopplegangerEddarda]

To u mnie z angielskim podobnie. Filmy, seriale z napisami i byłem zawsze najlepszy w klasie.


Hiszpańskiego bym się nauczył gdyby mieli dobre seriale

[aleks_90]

Napisane przez DopplegangerEddarda

To u mnie z angielskim podobnie. Filmy, seriale z napisami i byłem zawsze najlepszy w klasie.


Hiszpańskiego bym się nauczył gdyby mieli dobre seriale

Znam dobre Gran Hotel, Internat i jeszcze pare ale nie pamietam tytułów.

[DopplegangerEddarda]

Nie mój typ. Ja to jestem tak bardziej w Breaking Bad, True Detective, Banshee, Gra o tron. Musi być dramatycznie, w miarę realnie i krwawo.

Od jakiegoś czasu przymierzam się do House of Cards i Narcos ale to po GOT albo jak mnie wkurzy jakaś nieścisłość fabularna typu 3 tys. mil w odcinek itp.

[thirky]

Napisane przez DopplegangerEddarda

Nie mój typ. Ja to jestem tak bardziej w Breaking Bad, True Detective, Banshee, Gra o tron. Musi być dramatycznie, w miarę realnie i krwawo.

Od jakiegoś czasu przymierzam się do House of Cards i Narcos ale to po GOT albo jak mnie wkurzy jakaś nieścisłość fabularna typu 3 tys. mil w odcinek itp.

Narcos jest genialny, jednego dnia obejrzałam wszystkie odcinki, polecam z całego serca serio