kultura a może jej brak?

[_Matilde_]

Napisane przez lilkaa009

On nie jest muzułmaninem dla wyjaśnienia. Ale jakieś elementy z tamtejszej kultury chyba u niego zostały jak widać.. Nie wiem czy to też wynika z "kultury" czy po prostu z charakteru, ale często potrafi siedzieć przy komputerze dobrych pare godzin nie odzywajac sie wcale, bo on potrzebuje swoj spokoj miec, a nie ciagle skakac kolo mnie. Jak mu mowie, ze porzebuje bliskosci, nie musi kolo mnie skakac czy mnie ciagle zabawiac to mowi, ze chce miec czas dla siebie. Tylko, ze tydzien tak wyglada: praca, przychodzimy do domu, obiad, ktory robie ja, on je, wymienimy pare slow i do momentu pojscia spac siedzi ze sluchawkami. Nie wiem czemu to piszę, ale może rzeczywiscie to ja jestem meczaca, ze potrzebuje obecnosci faceta.

Kolejna oznaka wdupiemienia. Nie jesteś elementem wystroju wnętrza jego mieszkania, tylko osobą podobno bliską, która ma prawo wymagać trochę uwagi

[nyana89]

Przeraża mnie coraz większa skala buractwa tego faceta. Za jakie grzechy Ty się w nim zakochałaś autorko, eh Śmiem twierdzić, iż mu na Tobie nie zależy. Jesteś to jesteś, ale gdybyś odeszła, cóż. Dłużej by nad tym nie kontemplował. Wiem, że to przykre, ale taki obraz się wyłania z Twoich opisów.

[_Matilde_]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Ech, no tak odpowiadam do kolejnych postów i się produkuję a tu klasyczne trupy z szafy

---------- Dopisano o 15:24 ---------- Poprzedni post napisano o 15:14 ----------

A czemu on nie siedzi w końcu w więzieniu? Minęło pół roku, a miał iść na 2 lata

[I am Rock]

Napisane przez Margot45

Czy naprawdę wszystkie traktujecie ten tekst o lodówce aż tak dosłownie?

Sorry, ale wszystko mi opada.

No właśnie.

[Caudofemoralis]

Autorko, wszystkie dziewczyny tu mają rację. Tu nie chodzi o kulturę, tylko brak szacunku. Ten facet cię nie kocha—może ceni, tak jak ceni swój komputer czy inne nabytki. Bycie z nim nie daje ci nic prócz fałszywego poczucia stabilizacji. Wyjścia masz dwa. Chcesz z nim być? Dopasuj się do jego wymagań. Nie chcesz się dopasować, a on ciebie nie słucha? Odejdź.

Napisane przez Margot45

Czy naprawdę wszystkie traktujecie ten tekst o lodówce aż tak dosłownie?

Sorry, ale wszystko mi opada.

A jak mamy traktować? Że kobiety uważają się za równych mężczyznom, dopóki jakieś zadanie ich nie przerośnie? Czy że mamy "kobiecy przywilej", że faceci wykonują za nas ciężkie fizyczne prace? No w takim razie jakiś chuderlawy facet, który sam nie wniesie sobie lodówki, też powinien być traktowany jak kobieta, bo korzysta z tego przywileju, że [inny] mężczyzna robi to za niego. Sorry, ale to powiedzenie jest mało przemyślane i śmieszne :P

[vanniaa]

Napisane przez lilkaa009

Macie racje, wiem. Chyba zwyczajnie przyszłam sie tutaj wyżalić i uslyszec prawde co robie ze swoimi zyciem.. Myślę cały czas o zerwaniu, tylko boje sie strasznie czy sobie poradze. Jestem na obczyznie, calkiem sama, jestesmy razem rok, mam tu wlasciwie tylko jego. Wcześniejszy moj zwiazek trwal 5 lat, ktory rowniez wykonczyl mnie psychicznie przez zdrady, wyzywanie. Nie mam niskiego poczucia wlasnej wartosci, wrecz przeciwnie, jestem atrakcyjną, kochaną dziewczyną, ktora jak kocha to uchyli nieba, dlatego chyba caly czas sie ludze i licze, ze on to doceni co ma. Jak mozna nie docenic kobiety, ktora zawsze stara sie pieknie wygladac, o siebie dba, pracuje, gotuje. A jak widac dalej jest zle, bo to on uwaza, ze ja mam ogromne szczescie, ze go mam, ze on jest taki w porzadku. Tylko nie moge zrozumiec jednego, on naprawde mysli o mnie mimo wszystko powaznie, ignoruje sugestie ze strony rodziny, ze powinien znalezc sobie jakas dziewczyne z ich kregu. Powiedzial wszystkim, ze chce, zebym to ja zostala jego zona. Dlatego tak na sile chce zeby to ja pokazala jego rodzinie, znajomym, ze jestem tego warta. Że on dobrze wybral.

Wracają do tych obowiazkow domowych to na poczatku byla mordęga, bo oczywiscie jego mam zawsze wszystko robila i on nic nie umie zrobic. Ale po moich tlumaczeniach, ze oboje pracujemy powoli mi pomaga.

Czytam i czytam i nie moge uwierzyc, ze mozna az tak nisko upasc.

Tamten watek tez kojarze. Brak slow. Zapytalas w ogole swojego pana o pozwolenie wylewania zalow na Wizazu?

Usmialam sie z twojego nie niskiego poczucia wartosci

No jak mozna nie kochac tak atrakcyjnej i starajacej sie
kobiety

Miaukanie o tym, ze jestes sama na obczyznie nie wiem w jakich kategoriach ujac. Biedactwo, nie masz raczek ani nozek, ani nawet jezyka, zgrzybiala staruszka i jesli sie ktos nie ulituje, to sobie nie poradzisz?

Wyzwoliciel sie znalazl, dopoki dobrze bedziesz sluzyc, to cie nawet mocno nie bedzie bil.

Nie wiem, wlasciwie po co to wszystko pisze. Moze dlatego, ze tez sama wyjechalam za granice x lat temu, ale nigdy nawet do glowy mi nie przyszlo lapac sie pierwszego lepszego aspirujacego do miana wladcy i wybawiciela, zeby tylko samej na tej obczyznie nie zostac.

W koncu lepszy taki chlop niz zaden, prawda?

[Margot45]

Napisane przez Caudofemoralis

A jak mamy traktować? Że kobiety uważają się za równych mężczyznom, dopóki jakieś zadanie ich nie przerośnie? Czy że mamy "kobiecy przywilej", że faceci wykonują za nas ciężkie fizyczne prace? No w takim razie jakiś chuderlawy facet, który sam nie wniesie sobie lodówki, też powinien być traktowany jak kobieta, bo korzysta z tego przywileju, że [inny] mężczyzna robi to za niego. Sorry, ale to powiedzenie jest mało przemyślane i śmieszne :P

Skoro potrzebujesz tak łopatologicznie...
Równe traktowanie ma, zdaniem niektórych, polegać na tym, że rezygnujemy z traktowania nas w sposób uprzejmy. Same sobie otworzymy drzwi, same sobie założymy/ zdejmiemy płaszcz, same sobie kupimy kwiatek - bo przecież jesteśmy takie och! ach! samodzielne.
Tylko trochę inaczej ta równość wygląda jak trzeba zrobić coś, do czego nam brakuje umiejętności bądź siły fizycznej - i stąd przykład z tą nieszczęsną lodówką.

Swoją drogą, co ma wspólnego równe traktowanie z traktowaniem kulturalnym?

[trzyrazypiec]

Napisane przez Margot45

Skoro potrzebujesz tak łopatologicznie...
Równe traktowanie ma, zdaniem niektórych, polegać na tym, że rezygnujemy z traktowania nas w sposób uprzejmy. Same sobie otworzymy drzwi, same sobie założymy/ zdejmiemy płaszcz, same sobie kupimy kwiatek - bo przecież jesteśmy takie och! ach! samodzielne.
Tylko trochę inaczej ta równość wygląda jak trzeba zrobić coś, do czego nam brakuje umiejętności bądź siły fizycznej - i stąd przykład z tą nieszczęsną lodówką.

Swoją drogą, co ma wspólnego równe traktowanie z traktowaniem kulturalnym?

To powiedzenie i całe założenie jest tak idiotyczne, że już bardziej być nie może. Tak, sama zdejmę sobie płaszcz czy otworzę drzwi. Ale jeżeli faktycznie jest do zrobienia coś, co mnie przerasta fizycznie, to przecież nie będę się krępować z poproszeniem o pomoc jakiegoś faceta. I nie ujmuje mi to nic z niezależności. W każdej chwili może nastąpić odwrotna sytuacja i to ja będę mogła mu w czymś pomóc. W czymkolwiek. Nie wiem, gdzieś Ty widziała czy słyszała o kobietach, którym prośba o pomoc w przeniesieniu szafki z miejsca na miejsce ujmuje niezależności. Jeżeli mogę coś wykonać SAMODZIELNIE - robię to, bo nie potrzebuję służącego/służącej, jeżeli coś mnie przerasta - PROSZĘ O POMOC, no cóż w tym takiego?

I jak dla mnie nie ma to nic wspólnego ani z równym, ani z kulturalnym traktowaniem.

[Margot45]

Napisane przez trzyrazypiec

To powiedzenie i całe założenie jest tak idiotyczne, że już bardziej być nie może. Tak, sama zdejmę sobie płaszcz czy otworzę drzwi. Ale jeżeli faktycznie jest do zrobienia coś, co mnie przerasta fizycznie, to przecież nie będę się krępować z poproszeniem o pomoc jakiegoś faceta. I nie ujmuje mi to nic z niezależności. W każdej chwili może nastąpić odwrotna sytuacja i to ja będę mogła mu w czymś pomóc. W czymkolwiek. Nie wiem, gdzieś Ty widziała czy słyszała o kobietach, którym prośba o pomoc w przeniesieniu szafki z miejsca na miejsce ujmuje niezależności. Jeżeli mogę coś wykonać SAMODZIELNIE - robię to, bo nie potrzebuję służącego/służącej, jeżeli coś mnie przerasta - PROSZĘ O POMOC, no cóż w tym takiego?

I jak dla mnie nie ma to nic wspólnego ani z równym, ani z kulturalnym traktowaniem.

To super.

Tyko jakoś osobiście nie poznałam kobiety, której spodobałoby się jak facet - to jest PRZYKŁAD - wyjdzie z samochodu i nie obejrzy się nawet, czy partnerka wysiadła, czy nie wpadła w błoto/ śnieg/ kałużę, która uważałaby za normalne, ze chłop się przed nią wpycha do windy, czy do innego pomieszczenia. A, nie spotkałam też kobiety, która na otrzymanie od faceta kwiatów zareagowałaby tekstem "co ty mi tu podtykasz, myślisz że sobie kwiatka kupić nie potrafię?!"

No, ale niektórzy lubią buraki. Nie tylko w sałatce

[trzyrazypiec]

Napisane przez Margot45

To super.

Tyko jakoś osobiście nie poznałam kobiety, której spodobałoby się jak facet - to jest PRZYKŁAD - wyjdzie z samochodu i nie obejrzy się nawet, czy partnerka wysiadła, czy nie wpadła w błoto/ śnieg/ kałużę, która uważałaby za normalne, ze chłop się przed nią wpycha do windy, czy do innego pomieszczenia. A, nie spotkałam też kobiety, która na otrzymanie od faceta kwiatów zareagowałaby tekstem "co ty mi tu podtykasz, myślisz że sobie kwiatka kupić nie potrafię?!"

No, ale niektórzy lubią buraki. Nie tylko w sałatce

Tak, chciałabym, żeby mężczyzna zwracał na mnie uwagę, a nie patrzył w telefon, wybiegał z samochodu i nawet się nie obejrzał za mną. Chciałabym, żeby ktoś interesował się mną i mnie zauważał, tak jak ja zauważam jego. I kolejny raz - nie ma to dla mnie nic wspólnego z płcią. Tylko z uczuciem, którym mnie druga strona darzy. Przykład z kwiatkiem też z dupy. Prezenty się sobie robi lub nie. Można powiedzieć, że kwiaty to nie najlepszy pomysł (jeśli się ich nie lubi). Nie wyobrażam sobie związku, w którym facet obdarza mnie prezentami, a ja nie daję mu kompletnie nic. Bez różnicy, czy to kwiaty, czy coś innego. Naprawdę nie wiem, co chcesz udowodnić. Idzie Ci słabo.
I nie musisz tak podkreślać, że to tylko PRZYKŁADY. Możesz je mnożyć, ale ja nadal nie widzę związku między równością a tym wszystkim, co opisujesz.

A jeśli chodzi o windę to nie mam żadnego problemu z tym, że jakiś mężczyzna wejdzie wcześniej. Jeżeli natomiast ktoś się przede mnie WPYCHA (chamsko, na przykład potrącając mnie), to mam z tym problem bez względu na płeć

[zakonna]

Napisane przez trzyrazypiec

Tak, chciałabym, żeby mężczyzna zwracał na mnie uwagę, a nie patrzył w telefon, wybiegał z samochodu i nawet się nie obejrzał za mną. Chciałabym, żeby ktoś interesował się mną i mnie zauważał, tak jak ja zauważam jego. I kolejny raz - nie ma to dla mnie nic wspólnego z płcią. Tylko z uczuciem, którym mnie druga strona darzy. Przykład z kwiatkiem też z dupy. Prezenty się sobie robi lub nie. Można powiedzieć, że kwiaty to nie najlepszy pomysł (jeśli się ich nie lubi). Nie wyobrażam sobie związku, w którym facet obdarza mnie prezentami, a ja się nie odwdzięczam. Bez różnicy, czy to kwiaty, czy coś innego. Naprawdę nie wiem, co chcesz udowodnić. Idzie Ci słabo.
I nie musisz tak podkreślać, że to tylko PRZYKŁADY. Możesz je mnożyć, ale ja nadal nie widzę związku między równością a tym wszystkim, co opisujesz

[201703060948]

Napisane przez adult90

Nie przesadzasz. On nie jest obyty z naszą kulturą, a w naszej kulturze kobiety czują się extra docenione i wyróznione gdy są przepuszczane w drzwiach, gdy mężczyzna dostosowuje tempo chodu do naszego itp.
Moim zdaniem jego brak kultury będzie Cię doprowadzał do irytacji i doskonale Cię rozumiem. Powinnaś przemyśleć, czy wytrzymasz z obcokrajowcem w związku - ponieważ z czasem mogą wyjść dodatkowe kwiatki jego usposobienia...

Pracuję głównie z Niemcami, których naprawdę trudno posądzać o dżentelmenskość, ale nawet oni zazwyczaj przepuszczają.

Ja oczywiście też przepuszczam zarówno kobiety jak i mężczyzn.

W obu przypadkach czasami się nie przepuści jak idzie się szybko na przykład i nie zwróci uwagi. Ale z reguły się przepuszcza, bo puszczanie drzwi komuś w mordę jest niegrzeczne i tyle.

Facet by musiał być chyba z nie wiem jak egzotycznej kultury (Azja? Afryka? Bliski Wschód?), żeby zasady grzeczności były inne. Na tych kulturach faktycznie nie znam się aż tak, ale jeśli faktycznie pochodzi z tak daleka to sądziłabym, że przepuszczanie jest akurat najmniejszą różnicą kulturową/ problemem.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Pfffff... Ja bym odpowiedziała facetowi: sorry, nie jesteśmy w żadnej bajce ani filmie, więc nie myśl że będę gotować dla Ciebie i ładnie podawać obiadki na stół dla twoich gości.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Osterhase

Co za bzdura. Pracuję głównie z Niemcami, których naprawdę trudno posądzać o dżentelmenskość, ale nawet oni zazwyczaj przepuszczają.

Ja oczywiście też przepuszczam zarówno kobiety jak i mężczyzn.

W obu przypadkach czasami się nie przepuści jak idzie się szybko na przykład i nie zwróci uwagi. Ale z reguły się przepuszcza, bo puszczanie drzwi komuś w mordę jest niegrzeczne i tyle.

Facet by musiał być chyba z nie wiem jak egzotycznej kultury (Azja? Afryka? Bliski Wschód?), żeby zasady grzeczności były inne. Na tych kulturach faktycznie nie znam się aż tak, ale jeśli faktycznie pochodzi z tak daleka to sądziłabym, że przepuszczanie jest akurat najmniejszą różnicą kulturową/ problemem.

eeee od razu egzotyczna- on jest Turkiem mieszkajacym w Niemczech.
Ja mieszkam od lat w Holandii, tutaj podobnie jak w Niemczech jest b. duza grupa Turkow- ogromna wiekszosc mieszka w "tureckich"dzielnicac h I nie socjalizuje sie z zadna inna nacja. Typowy turecki model rodziny- zona siedzi w domu z dziecmi, maz pracuje, nie uczestniczy w pracach domowych typu sprzatanie, gotowanie itd... Kobieta podaza za mezczyna, kobieta nie ma przyjaciol mezczyzn I nie umowi sie na piwo/ kawe z nikim innym niz kobieta. Turek pchajacy wozek z dzieckiem jest b. rzadkim widokiem
Na szczescie wsrod mlodszego pokolenia tez model zanika, choc niestety nie wszedzie- to przede wszyskim zalezy od wyksztalcenia (!!!) I srodowiska....

[201803290936]

Napisane przez Osterhase

Pracuję głównie z Niemcami, których naprawdę trudno posądzać o dżentelmenskość, ale nawet oni zazwyczaj przepuszczają.

Ja oczywiście też przepuszczam zarówno kobiety jak i mężczyzn.

W obu przypadkach czasami się nie przepuści jak idzie się szybko na przykład i nie zwróci uwagi. Ale z reguły się przepuszcza, bo puszczanie drzwi komuś w mordę jest niegrzeczne i tyle.

Facet by musiał być chyba z nie wiem jak egzotycznej kultury (Azja? Afryka? Bliski Wschód?), żeby zasady grzeczności były inne. Na tych kulturach faktycznie nie znam się aż tak, ale jeśli faktycznie pochodzi z tak daleka to sądziłabym, że przepuszczanie jest akurat najmniejszą różnicą kulturową/ problemem.

To samo.

Porzucanie pewnych zasad kultury w imię "przestarzałe, głupie, ja to taka wyzwolona muszę być (lub na siłę oryginalna...)", to wiecie - kiedyś normalne było sikanie, czy sr... na brzegu drogi i właśnie po to są pewne zasady ustalane, aby może jednak nie wracać do tych czasów. W uprzejmości i trzymaniu się zasad nie ma nic złego. Do sklepu też można wejść i dzień dobry nie powiedzieć, no bo po co. Ale chyba jest milej i normalniej, jeżeli się to robi?

[Vairen]

Napisane przez lilkaa009

Są oczywiście dwie strony tej sytuacji. Macie jednak rację, zwyczajnie źle się z tym czuję. Tutaj chodzi tez o to, że on wyśmiewa moje zdanie, ze to jest brak kultury, mowiac, ze nie zyjemy w bajce. Tylko, ze nie musimy zyc w bajce, zeby byc dla siebie uprzejmymi i pokazywac szacunek. Jezeli dla niego to jest takie nic, takie nieważne to dlaczego nie moze tego zmienic dla mnie jak u mnie ma to duze znaczenie. Pochodzimy z różnych kultur. Wiele rzeczy w jego kulturze są dla mnie dziwne, bez sensu, ale zawsze rozmawiam z nim o tym, dopytuję i jak widzę, że zależy mu, zebym robila tak a nie inaczej to ustepuje mu wlasnie z szacunku do niego. Moze podam przyklad. Ostatnio przyszedl do nas jego znajomy. Przygotowywałam jedzenie sama, bo jak on sadzi to kobieta ma przyrzadzic i podac jedzenie jak przychodza goscie. Powiedzialam ok, nie ma problemu, przeciez nie zostawi go samego. Gotowałam i on przyszedl do kuchni, krecil sie, cos zagadywal, wiec spytalam czy moze wziac talerze i sztućce na stol, bo jedzenie zaraz bedzie gotowe. To oburzyl sie, ze jak to on, ze jak to bedzie wygladac, ze on to przyniesie. Że on ma sie zajac gosciem a nie talerze przynosic, byl oburzony. A ja tylko zwyczajnie zapytalam czy moze je wziac jak juz jest w kuchni, przeciez to minuta roboty.. Mowi, ze nie ma problemu jak jestesmy sami, ale jak ktos jest to ja mam to robic, bo inaczej ludzie z jego kregu pomysla, ze nie jestem dobra zona (zona jeszcze nie jestem). Ogólnie jak przychodzi rodzina, koledzy to trzeba podawac, sprzatanac, a oni zajmuja sie soba. On jest przekonany, ze tak jest wszedzie, ze kobiety wszedzie tak robia i to jest normalne

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------



Czesto jest tak, ze wychodzimy z domu i on odrazu pedzi z telefonem w reku, cos tam pisze i nie patrzy czy ja ide za nim tylko sobie idzie

Tak broni tego związku przed rodziną, że to Ty masz się do nich dopasować i coś udowadniać. Bo on właśnie nie broni Ciebie, tylko swojego obecnego stylu życia. Chce po prostu być w nieformalnym związku, gdzie jest obsługiwany przez kobietę, ma seks, a nie musi nic dać w zamian, bo takimi kategoriami się na to patrzy w jego kręgu. Dziewczynie ze swojego środowiska musiałby zaoferować ślub, poważny związek, dzieci, spełnić wymogi finansowe. On nie jest na tym etapie w życiu i Ty masz pomóc jego rodzinę przekonać, żeby zmniejszyli naciski. Tutaj nie chodzi o Ciebie, po prostu jak będzie zainteresowany ślubem, dziećmi, poważnym związkiem, to podejrzewam, że weźmie pewniejszą dziewczynę, z porządnej rodziny, dla której to wszystko jest normą, co i dla niego. Tylko, że seks będzie po ślubie. To co mówi, że jesteś jego przyszłą żoną nie ma znaczenia, słowa nic nie kosztują. Ważne jak postępuje, a on stawia wyżej swoje wyobrażenia o postępowaniu służalczym kobiety, swoją rodzinę, znajomych nad Tobą.

[201701121406]

Napisane przez Margot45

To super.

Tyko jakoś osobiście nie poznałam kobiety, której spodobałoby się jak facet - to jest PRZYKŁAD - wyjdzie z samochodu i nie obejrzy się nawet, czy partnerka wysiadła, czy nie wpadła w błoto/ śnieg/ kałużę, która uważałaby za normalne, ze chłop się przed nią wpycha do windy, czy do innego pomieszczenia. A, nie spotkałam też kobiety, która na otrzymanie od faceta kwiatów zareagowałaby tekstem "co ty mi tu podtykasz, myślisz że sobie kwiatka kupić nie potrafię?!"

No, ale niektórzy lubią buraki. Nie tylko w sałatce

No a ja nie poznałam faceta, któremu podobałoby się gdyby jego partnerka miałaby w d. to że wpadł we śnieg i pobiegła dalej kompletnie go ignorując. Albo takiego, który otrzymując prezent zacząłby się drzeć, że sam sobie potrafi iść po to do sklepu. Ewidentne, chamskie wpychanie się równie źle zostałoby odebrane - niezależnie od płci.

Czego to niby ma dowodzić? Chyba jedynie tego, że te osoby o których mówisz cenią sobie wzajemny szacunek w związku.

[thirky]

oglądanie się czy druga dorosła osoba nie wpadła w kałużę albo śnieg

[Kelecka]

Napisane przez thirky

oglądanie się czy druga dorosła osoba nie wpadła w kałużę albo śnieg

Ogladam sie, serio
Po tym jak szlam z moja matka (ktora dodajmy schorowana staruszka nie jest) gadam, gadam, nie slysze odpowiedzi, wiec sie ogladam. Matki nie ma. Rozgladam sie uwazniej. Matka wygrzebuje sie z zaspy jakies 10 metrow za mna.
Takze tego

[thirky]

Napisane przez Kelecka

Ogladam sie, serio
Po tym jak szlam z moja matka (ktora dodajmy schorowana staruszka nie jest) gadam, gadam, nie slysze odpowiedzi, wiec sie ogladam. Matki nie ma. Rozgladam sie uwazniej. Matka wygrzebuje sie z zaspy jakies 10 metrow za mna.
Takze tego

no jednak mieć jakąś tam świadomość tego, czy ktoś z kim idziemy nie zniknął, a patrzeć komuś pod nogi to co innego

[trzyrazypiec]

Nie wiem, o co Margot chodziło, ale ja nie wzielam tego dosłownie (myślę, ze chodziło o zwracanie uwagi na drugiego czlowieka). Ale jeśli to miało być odczytywane dosłownie, to tym bardziej beka xD

[peopeo]

Napisane przez Vairen

Tak broni tego związku przed rodziną, że to Ty masz się do nich dopasować i coś udowadniać. Bo on właśnie nie broni Ciebie, tylko swojego obecnego stylu życia. Chce po prostu być w nieformalnym związku, gdzie jest obsługiwany przez kobietę, ma seks, a nie musi nic dać w zamian, bo takimi kategoriami się na to patrzy w jego kręgu. Dziewczynie ze swojego środowiska musiałby zaoferować ślub, poważny związek, dzieci, spełnić wymogi finansowe. On nie jest na tym etapie w życiu i Ty masz pomóc jego rodzinę przekonać, żeby zmniejszyli naciski. Tutaj nie chodzi o Ciebie, po prostu jak będzie zainteresowany ślubem, dziećmi, poważnym związkiem, to podejrzewam, że weźmie pewniejszą dziewczynę, z porządnej rodziny, dla której to wszystko jest normą, co i dla niego. Tylko, że seks będzie po ślubie. To co mówi, że jesteś jego przyszłą żoną nie ma znaczenia, słowa nic nie kosztują. Ważne jak postępuje, a on stawia wyżej swoje wyobrażenia o postępowaniu służalczym kobiety, swoją rodzinę, znajomych nad Tobą.

Bardzo mądrze i jasno napisane. Jako żona muzułmanina potwierdzam co do słowa i podpisuję się obiema rękami.
Tego delikwenta nie stać na ślub, na utrzymanie żony i ewentualnych dzieci, albo po prostu nie jest na to jeszcze gotowy psychicznie, dlatego aby wilk był syty i owca cała, facet musi zagłaskać rodzinkę obietnicami i dowodami na to, że będziesz umiała wpisać się w ich styl życia i nie będziesz robiła problemów. Jeśli przypadkowo zajdziesz w ciążę, będziesz już zawsze postrzegana przez jego rodzinę jako panienka lekkich obyczajów a dziecko będzie już zawsze bękartem nawet jeśli weźmiecie szybki ślub.
Nie samą miłością człowiek żyje. Ten facet w ogóle Cię nie szanuje, olewa, jesteś dla niego sprzątaczką i łóżkową zabawką. Żadna szanująca się kobieta z kręgu jego kultury nie godziłaby się na takie traktowanie.
Bierz nogi za pas jak najszybciej!!!

[Carmela__]

Napisane przez lilkaa009

Moim zdaniem to jakby wyraz braku szacunku z jednej strony. Jednak są jakieś przyjęte normy w społeczeństwie, zasady. Czasami jest mi po prostu wstyd przed innymi ludżmi, że facet tak mnie traktuje

Też by mi było kompletnie wstyd. I nic go nie tłumaczy, nawet bycie obcokrajowcem, bo jeśli wytłumaczyłaś mu że u nas w kraju to oznaka kultury i że wstydzisz się za niego, a on nadal tego nie może dla Ciebie robić, to znaczy że jest po prostu burakiem- ignorantem.

Po za tym, co to za kultura gdzie nie przepuszcza się kobiet w drzwiach i zostawia w tyle za sobą? Chyba tylko muzułmańska, a jak wiadomo tego nie da się skomentować.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez cava

Ogupiałaś?!
Cysorz nie zmywa. Cysorz jest cysorzem.



Lilka, skoro potrzebujesz bliskości mężczyzny z którym tworzysz związek, to co Tobą kieruje ze siedzisz z gostkiem, który nie daje ci tego czego potrzebujesz, a na dodatek musisz robić za pokazowego mopa.

Napisane przez cava

O rany.
Weź się lepiej zastanów.
Bo o ile ja łykam różnice kulturowe i wypracowanie jakiegoś kompromisu w związku pomiędzy partnerami wywodzącymi się ze skrajnie różnych kultur, o tyle jego stwierdzenie że "tak jest wszędzie", znaczy się tak jak on robi w swoim grajdołku, świadczy mocno o tym, jak bardzo ograniczony i co tu dużo mówić , prostacki jest to osobnik.

sorry, muszę to napisać - uwielbiam Twoje komentarze
i zgadzam sie w tym temacie z każdym słowem, z tym przede wszystkim:

Napisane przez cava

O rany.
Weź się lepiej zastanów.
Bo o ile ja łykam różnice kulturowe i wypracowanie jakiegoś kompromisu w związku pomiędzy partnerami wywodzącymi się ze skrajnie różnych kultur, o tyle jego stwierdzenie że "tak jest wszędzie", znaczy się tak jak on robi w swoim grajdołku, świadczy mocno o tym, jak bardzo ograniczony i co tu dużo mówić , prostacki jest to osobnik.

[201703061049]

Napisane przez lilkaa009

Są oczywiście dwie strony tej sytuacji. Macie jednak rację, zwyczajnie źle się z tym czuję. Tutaj chodzi tez o to, że on wyśmiewa moje zdanie, ze to jest brak kultury, mowiac, ze nie zyjemy w bajce. Tylko, ze nie musimy zyc w bajce, zeby byc dla siebie uprzejmymi i pokazywac szacunek. Jezeli dla niego to jest takie nic, takie nieważne to dlaczego nie moze tego zmienic dla mnie jak u mnie ma to duze znaczenie. Pochodzimy z różnych kultur. Wiele rzeczy w jego kulturze są dla mnie dziwne, bez sensu, ale zawsze rozmawiam z nim o tym, dopytuję i jak widzę, że zależy mu, zebym robila tak a nie inaczej to ustepuje mu wlasnie z szacunku do niego. Moze podam przyklad. Ostatnio przyszedl do nas jego znajomy. Przygotowywałam jedzenie sama, bo jak on sadzi to kobieta ma przyrzadzic i podac jedzenie jak przychodza goscie. Powiedzialam ok, nie ma problemu, przeciez nie zostawi go samego. Gotowałam i on przyszedl do kuchni, krecil sie, cos zagadywal, wiec spytalam czy moze wziac talerze i sztućce na stol, bo jedzenie zaraz bedzie gotowe. To oburzyl sie, ze jak to on, ze jak to bedzie wygladac, ze on to przyniesie. Że on ma sie zajac gosciem a nie talerze przynosic, byl oburzony. A ja tylko zwyczajnie zapytalam czy moze je wziac jak juz jest w kuchni, przeciez to minuta roboty.. Mowi, ze nie ma problemu jak jestesmy sami, ale jak ktos jest to ja mam to robic, bo inaczej ludzie z jego kregu pomysla, ze nie jestem dobra zona (zona jeszcze nie jestem). Ogólnie jak przychodzi rodzina, koledzy to trzeba podawac, sprzatanac, a oni zajmuja sie soba. On jest przekonany, ze tak jest wszedzie, ze kobiety wszedzie tak robia i to jest normalne

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------



Czesto jest tak, ze wychodzimy z domu i on odrazu pedzi z telefonem w reku, cos tam pisze i nie patrzy czy ja ide za nim tylko sobie idzie

I tobie to pasuje? Masz ochotę być podnóżkiem pana? Ja bym wiała, aż by się kurzyło za mną.

[Atomoowka]

Autorko Tobie to przeszkadza a on ma to w nosie i może się to wydać stwierdzeniem na wyrost, ale z tego związku nic nie będzie.
Dlaczego? Bo przepuszczanie w drzwiach i wyprzedzanie do auta to tylko malutki czubek góry lodowej. Z czasami dojrzysz całą stertę zachowań, które wg Ciebie nie przystoją, np nie będzie niósł ciężkich zakupów, nie podbiegnie żeby zatrzymać dla Was autobus, nie będzie się rozczulał jak będziesz się źle czuła, nie przygotuje sam z siebie śniadania i wiele wiele innych, które Tobie będzie przeszkadzało i będzie dla Ciebie nie do zniesienia. Lepiej się rozstańcie teraz.

[khloe]

Napisane przez Atomoowka

Autorko Tobie to przeszkadza a on ma to w nosie i może się to wydać stwierdzeniem na wyrost, ale z tego związku nic nie będzie.
Dlaczego? Bo przepuszczanie w drzwiach i wyprzedzanie do auta to tylko malutki czubek góry lodowej. Z czasami dojrzysz całą stertę zachowań, które wg Ciebie nie przystoją, np nie będzie niósł ciężkich zakupów, nie podbiegnie żeby zatrzymać dla Was autobus, nie będzie się rozczulał jak będziesz się źle czuła, nie przygotuje sam z siebie śniadania i wiele wiele innych, które Tobie będzie przeszkadzało i będzie dla Ciebie nie do zniesienia. Lepiej się rozstańcie teraz.

Przeczytaj cały wątek i poprzedni wątek autorki.

Jak się okazuje,przepuszczanie w drzwiach to najmniejszy "defekt" tego Pana...

wysłano z końca świata...

[Atomoowka]

Napisane przez khloe

Przeczytaj cały wątek i poprzedni wątek autorki.

Jak się okazuje,przepuszczanie w drzwiach to najmniejszy "defekt" tego Pana...

wysłano z końca świata...

Eee no czyli jestem za☠☠☠ista, pierwszy post mi wystarczył do idealnej oceny tego delikwenta.

[lilkaa009]

Nie będę cytować każdej wypowiedzi z osobna. Dziękuję Wam za odpowiedzi, które mnie utwierdziły w tym, że człowieka nie da się zmienić, nie tylko charakteru, ale tak głęboko zakorzenionych wzorców kulturowych.. Chyba po prostu wydawało mi się, że jak oboje ludzie się kochają to każde z nich pójdzie na kompromis, aby tylko związek utrzymać. Jednak kompromis to przecież nie ciągłe zaciskanie zębów i ustępowanie, tak jak niestety było u mnie. Chciałam spróbować, spróbowalam, widać sama miłość nie wystarczy aby zbudować szczęśliwy związek. Kończę tę znajomość, bo może teraz nie zdaję sobie sprawy, ale w przyszłości podziękuję sobie za to

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez lilkaa009

Nie będę cytować każdej wypowiedzi z osobna. Dziękuję Wam za odpowiedzi, które mnie utwierdziły w tym, że człowieka nie da się zmienić, nie tylko charakteru, ale tak głęboko zakorzenionych wzorców kulturowych.. Chyba po prostu wydawało mi się, że jak oboje ludzie się kochają to każde z nich pójdzie na kompromis, aby tylko związek utrzymać. Jednak kompromis to przecież nie ciągłe zaciskanie zębów i ustępowanie, tak jak niestety było u mnie. Chciałam spróbować, spróbowalam, widać sama miłość nie wystarczy aby zbudować szczęśliwy związek. Kończę tę znajomość, bo może teraz nie zdaję sobie sprawy, ale w przyszłości podziękuję sobie za to

tak, z pewnoscia sobie podziekujesz