Sens pomocy "ubogim na własne życzenie", czyli Szlachetna Paczka cz.III

[201803120844]

Napisane przez nouvelle90

W zeszłym roku widziałam na instagramie zdjęcia grupy wolontariuszy z Krakowa - średnia wieku to jakieś gimnazjum/wczesne liceum.

[ajah]

Napisane przez morsmordre

Wolontariusze to często młode kobiety, z tego co obserwuję. Sporo jest takich w przedziale 18-25, ale i dużo dziewczyn po 30, zdarzają się starsze małżenstwa.

Procedura sprawdzania jest taka, że po wprowadzeniu do systemu opis sprawdza lider regionu i umieszcza go na poziomie ogólnopolskim, gdzie spradzają specjaliści - oni mają uprawnienia do publikowania. Jest jeszcze audyt, który może cofnąć publikację.

Wychodzi na to, że system jest do bani, a SzP zatrudnia analfabetów i głupków.
Nic się nie zmieniło w tej kwestii.

[cornflower_girl]

Napisane przez exist_

Ktoś wie ile lat mają mniej więcej wolontariusze, którzy to piszą? Wiek gimnazjalny, liceum?
Kto to sprawdza?

Zazwyczaj są to osoby po maturze - studenci lub absolwenci. Na happeningach jest dużo młodzieży typu liceum/gimnazjum.

Napisane przez ajah

Wychodzi na to, że system jest do bani, a SzP zatrudnia analfabetów i głupków.
Nic się nie zmieniło w tej kwestii.

System nie jest idealny. Są regiony lepsze i gorsze pod względem doboru rodzin. Byłam zaskoczona tym, że w wielu rejonach rodziny wielodzietne stanowią niewielki procent opisów, jeśli się pojawiają - zwykle poważna choroba w rodzinie. Sporo osób starszych, samotnych - nie miałam wątpliwości, że pomoc jest potrzebna.

[ajah]

Napisane przez cornflower_girl

Zazwyczaj są to osoby po maturze - studenci lub absolwenci. Na happeningach jest dużo młodzieży typu liceum/gimnazjum.

System nie jest idealny. Są regiony lepsze i gorsze pod względem doboru rodzin. Byłam zaskoczona tym, że w wielu rejonach rodziny wielodzietne stanowią niewielki procent opisów, jeśli się pojawiają - zwykle poważna choroba w rodzinie. Sporo osób starszych, samotnych - nie miałam wątpliwości, że pomoc jest potrzebna.

To czy pomoc jest potrzebna- to jedna kwestia.
Drugą, równie istotną jest to, ze od lat opisy sa pisane tak, jakby osoby nie umiały języka polskiego. Oczywiście opisy sa sprawdzane przez liderów i specjalistów.
To nie jest pierwsza edycja akcji i tak podstawowe kwestie powinny być ogarnięte.
Irytuje mnie to między innymi dlatego, że kiepskie opisy stawiają rodziny w złym swietle i w sumie przyczyniają się do stygmatyzacji osób biednych.
I jakoś mnie nie pociesza specjalnie, że pojawiają się opisy przedstawiające osoby, którym warto pomóc.

[ciri15]

Napisane przez morsmordre

Wolontariusze to często młode kobiety, z tego co obserwuję. Sporo jest takich w przedziale 18-25, ale i dużo dziewczyn po 30, zdarzają się starsze małżenstwa.

Procedura sprawdzania jest taka, że po wprowadzeniu do systemu opis sprawdza lider regionu i umieszcza go na poziomie ogólnopolskim, gdzie spradzają specjaliści - oni mają uprawnienia do publikowania. Jest jeszcze audyt, który może cofnąć publikację.

To znaczy, że każdy z tych durnych opisów z błędami ortograficznymi sprawdzano 2 razy?

[martynka89]

"Pani Anna (38 l.) i pan Paweł (52 l.) razem wychowują swoją córkę Ole (2 l.). Trzy lata temu małżeństwu odebrano do rodziny zastępczej dwójkę dzieci, Mikołaja (10 l.) i Filipa (9 l.).
Rodzina radziła sobie samodzielnie, dopóki nie wpadli w nałóg. Powodem zabrania chłopców była choroba alkoholowa, z której rodzina już się wyleczyła, podejmując odpowiednią terapię. Obecnie poważną barierą dla rodziny są warunki mieszkaniowe. W domu nie ma łazienki. Pan Paweł wygospodarował jedno pomieszczenie i przerabia je na łazienkę. Jest to jeden z warunków, aby jego dwaj synowie wrócili z powrotem do domu. Rodzina ma także niskie dochody, miesięcznie na jedno osobę przypada ok. 444 zł.
Rodzina stara się o powrót chłopców do domu. Niedawno Pan Paweł podjął pracę, o którą starał się bardzo długo. Małżeństwo wspiera się nawzajem, wychowując najmłodszą córkę Olę.
Rodzina jak najszybciej chciałaby poprawić warunki mieszkaniowe. Przydałyby się meble kuchenne (niekoniecznie nowe), których brakuje. Rodzina potrzebuje również produktów żywnościowych i butów na zimę, gdyż nie zawsze wystarcza na te potrzeby środków finansowych."

Dwojke dzieci zabrali, trzecie zostawili. Teraz trzeba jakos dwojke starszych odzyskac, zeby bylo pincet plus, to i alkoholizm sie wyleczylo.

[763509f5cf445a4c28cec956de73c62121becc29]

Napisane przez martynka89

Dwojke dzieci zabrali, trzecie zostawili. Teraz trzeba jakos dwojke starszych odzyskac, zeby bylo pincet plus, to i alkoholizm sie wyleczylo.

Troche to krzywdzace zakladac z gory, ze chca odzyskac dwojke swoich dzieci ze wzgledu na 500+.
Moze faktycznie poradzili sobie z nalogiem.

[Mijanou]

Ja to chyba jakaś pechowa jestem.

Na studiach nie włączyłam się w sponsorowanie w ramach SZP wielodzietnej rodziny ( takiej, co to mamusia i tatuś zdrowi jak byki ale żadne z nich praca się nie zhańbiło bo piękno rodziny polegało na tym, że tatuś wspólnie z mamusią te dzieci wychowywali a poza tym wymagania mieli ci państwo dość wygórowane) i usłyszałam wiele niemiłych komentarzy.

I teraz ta sama sytuacja w pracy. Ci z nas, którzy odmówili składki (na szczęście szef też kazał im się bujać) już słyszą "szu szu szu" za plecami. Oczywiście wybrali rodzinę rumianków, w której mama "poświęca się dla dzieci" a tata stara się o pracę od kilku lat (w Trójmieście!). Naprawdę jestem znużona wymuszaniem na kimś dobroczynności, choć podobno i tak u nas jeszcze w miarę spokojnie. Kolezanka pracuje w "korpo" i tam nawet nie pytają, tylko informują, że ma się złożyć i podporządkować decyzji.

Czy zapanowała jakaś idiotyczna moda na wymuszaną dobroczynność? Bo autentycznie obserwuję, że cześć "darczyców" zachowuje się jak w amoku. Czy im piorą mózgi na tych szlachetnopaczkowych szkoleniach?

[763509f5cf445a4c28cec956de73c62121becc29]

Zalosne jest takie zmuszanie kogos na sile, jeszcze na takie organizowane akcje. Co innego jesli ktos np. wie, ze, powiedzmy, corka woznego z zakladu, w ktorym sie pracuje potrzebuje pieniedzy na rehabilitacje po wypadku i organizuje (dobrowolna) zbiorke - kazdy sie dolozy. Ale takie szuszuszuszu za plecami, bo ktos sie z czyms nie zgadza, to sztuczna moralnosc z ich strony.

[Mijanou]

Napisane przez Hiiroko

Zalosne jest takie zmuszanie kogos na sile, jeszcze na takie organizowane akcje. Co innego jesli ktos np. wie, ze, powiedzmy, corka woznego z zakladu, w ktorym sie pracuje potrzebuje pieniedzy na rehabilitacje po wypadku i organizuje (dobrowolna) zbiorke - kazdy sie dolozy. Ale takie szuszuszuszu za plecami, bo ktos sie z czyms nie zgadza, to sztuczna moralnosc z ich strony.

No to wiadomo, że człowiek by pomógł w takim przypadku. Podobnie, gdyby wybrano osobę starszą lub chorą, która serio nie może pracować. Dołozyłabym się z radością. Ale nie mam chęci wspierać zdrowych ludzi, którzy nie pracują bo nie chcą a jedynie się mnożą. Tym bardziej, że na każde dziecko pobierają już z pieniędzy podatników po 500 co miesiąc. No i ciekawi mnie, z czego żyła taka szlachta wielodzietna i zdrowa przed zaistnieniem programu 500+. Może ja jestem złym człowiekiem ale wolę kasę przeznaczyć na leczenie poturbowanego kota, ktorego nam podrzucono do osiedlowego kotkowa niż na fanaberie niepracującej szlachty.

[ridja devojka]

Napisane przez Hiiroko

Troche to krzywdzace zakladac z gory, ze chca odzyskac dwojke swoich dzieci ze wzgledu na 500+.
Moze faktycznie poradzili sobie z nalogiem.

Tez tak sądzę. No teraz wszystko jest zalane na pińcetplus. Wierzę że niektórymi zabranie dzieci tak wstrząśnie ze się ogarnie.

Napisane przez Mijanou

Ja to chyba jakaś pechowa jestem.

Na studiach nie włączyłam się w sponsorowanie w ramach SZP wielodzietnej rodziny ( takiej, co to mamusia i tatuś zdrowi jak byki ale żadne z nich praca się nie zhańbiło bo piękno rodziny polegało na tym, że tatuś wspólnie z mamusią te dzieci wychowywali a poza tym wymagania mieli ci państwo dość wygórowane) i usłyszałam wiele niemiłych komentarzy.

I teraz ta sama sytuacja w pracy. Ci z nas, którzy odmówili składki (na szczęście szef też kazał im się bujać) już słyszą "szu szu szu" za plecami. Oczywiście wybrali rodzinę rumianków, w której mama "poświęca się dla dzieci" a tata stara się o pracę od kilku lat (w Trójmieście!). Naprawdę jestem znużona wymuszaniem na kimś dobroczynności, choć podobno i tak u nas jeszcze w miarę spokojnie. Kolezanka pracuje w "korpo" i tam nawet nie pytają, tylko informują, że ma się złożyć i podporządkować decyzji.

Czy zapanowała jakaś idiotyczna moda na wymuszaną dobroczynność? Bo autentycznie obserwuję, że cześć "darczyców" zachowuje się jak w amoku. Czy im piorą mózgi na tych szlachetnopaczkowych szkoleniach?

Dla mnie to jakaś masakra. W ogóle jak chcą, żeby wszyscy się włączyli to powinni najpierw o to zapytać przed akcja i wspólnie wybrać rodzinę.

Wysłane z mojego GT-I9506 przy użyciu Tapatalka

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Oczywiście wybrali rodzinę rumianków,

rumianków

Kolezanka pracuje w "korpo" i tam nawet nie pytają, tylko informują, że ma się złożyć i podporządkować decyzji.

A takiego wała. Wiem, że w pracy zapewne jest trudniej i szczerze współczuję osobom, które z jakiegoś powodu może naprawdę nie mogą sobie pozwolić na zrobienie tego co ja z dziką chęcią uskuteczniałam w liceum kiedy ktoś mnie informował po fakcie, że "zrzuta na dobroczynność była, wisisz piątala".

[daydreaming_]

Napisane przez martynka89

"Pani Anna (38 l.) i pan Paweł (52 l.) razem wychowują swoją córkę Ole (2 l.). Trzy lata temu małżeństwu odebrano do rodziny zastępczej dwójkę dzieci, Mikołaja (10 l.) i Filipa (9 l.).
Rodzina radziła sobie samodzielnie, dopóki nie wpadli w nałóg. Powodem zabrania chłopców była choroba alkoholowa, z której rodzina już się wyleczyła, podejmując odpowiednią terapię. Obecnie poważną barierą dla rodziny są warunki mieszkaniowe. W domu nie ma łazienki. Pan Paweł wygospodarował jedno pomieszczenie i przerabia je na łazienkę. Jest to jeden z warunków, aby jego dwaj synowie wrócili z powrotem do domu. Rodzina ma także niskie dochody, miesięcznie na jedno osobę przypada ok. 444 zł.
Rodzina stara się o powrót chłopców do domu. Niedawno Pan Paweł podjął pracę, o którą starał się bardzo długo. Małżeństwo wspiera się nawzajem, wychowując najmłodszą córkę Olę.
Rodzina jak najszybciej chciałaby poprawić warunki mieszkaniowe. Przydałyby się meble kuchenne (niekoniecznie nowe), których brakuje. Rodzina potrzebuje również produktów żywnościowych i butów na zimę, gdyż nie zawsze wystarcza na te potrzeby środków finansowych."

Dwojke dzieci zabrali, trzecie zostawili. Teraz trzeba jakos dwojke starszych odzyskac, zeby bylo pincet plus, to i alkoholizm sie wyleczylo.

Raczej nie zostawili trzeciego tylko trzecie urodziło się już po zebraniu starszych.

[201803090921]

U nas w zeszłym roku pojawiła się dziewczyna z sąsiedniego biura, namawiając na złożenie się na paczkę dla takich właśnie"rumianków" (swoją drogą prześliczne określenie). Nie udało jej się, ciekawe czy zaatakuje i w tym roku.

[asiulkaa]

Napisane przez martynka89

"Pani Anna (38 l.) i pan Paweł (52 l.) razem wychowują swoją córkę Ole (2 l.). Trzy lata temu małżeństwu odebrano do rodziny zastępczej dwójkę dzieci, Mikołaja (10 l.) i Filipa (9 l.).

3 lata wcześniej dzieci odebrano i nie poszły do adopcji, tylko cały czas żyją w zawieszeniu, to tylko u nas możliwe.

[Milennka03]

U mnie w pracy (duże korpo) od kilku lat regularnie są zbiórki na SZP, zawsze są 2-3 rodziny do wyboru ale nie ma "przymusu" ,kto chce to daje. I o tyle jest ok, że zawsze wybierają własnie osoby starsze, samotne i schorowane , praktycznie nigdy nie ma leniwych dzieciorobów .W tym roku też wybrali ok, więc się dorzucę dla starszej pani.

[Glodomorek]

Napisane przez Doris1981

Zakonna, już proś w MOPS, żeby Cię zgłosili. A co. Robot planetarny, czy wolnoobrotowa wyciskarka do cytrusów piechotą nie chodzi.

Jak czytam te opisy, to wynika z tego, że nieco kreatywnej księgowości i też bym się z TŻ załapała: ja krótkowidz -7, on wady wrodzone, brak słuchu w jednym uchu, liczne alergie, 2 kredyty, łazienka czekająca na remont...

Ja też pewnie bym się załapała. Może mnie zgłoście w przyszłym roku? Pocieszne dziecko mam, rumiana buźka jest, listę chorób też przygotuję.

[_ema_]

Napisane przez asiulkaa

Podaj może co to za praca, bo wiesz w Amazonie to nawet więcej płacą i też nie wymagają doświadczenia, ale ja się nie dziwię że ludzie nie chcą tam pracować, bo to bardziej obóz pracy, a nie zakład pracy. Po dwóch latach człowiek jest tak wycieńczony że do niczego się nie nadaje, a potem my będziemy w ramach opłacania składek do NFZ finansować leczenie tych ludzi.

Praca w sklepie odzieżowym, nie sieciowym, głownie siedzenie na tyłku i czytanie netu/książek między jednym klientem a drugim

Napisane przez ridja devojka

Może osoby które odmówiły nie mogły sobie pozwolić na taką pensje, miały już doświadczenie itp? Czy nie? Ja raz poszłam do takiej pracy i zrezygnowałam po 1 dniu bo w teorii wszystko wyglądało tak jak piszesz a w praktyce po 8h nikt tyłka nie podniósł z krzesła a pracownicy tylko mówiło między sobą o tym kto co będzie robił w domu (z pracy). W teorii miała być mim. plus premia z tym ze żeby ta premie dostać wszyscy siedzieli po godzinach a potem pracowali w domu.

Chyba jasno napisałam, że nie miały doświadczenia. Wiedzy, obycia i szans na jakąkolwiek pracę poza produkcją też.
Druga sprawa, że ciekawym jest rezygnowanie z pracy na etapie rozmowy kwalifikacyjnej "bo może to tylko teoria a tak na prawdę będzie źle". Jak kogoś przyciśnie sytuacja to nie rezygnuje ze spróbowania posady, bo może się okaże, że "kłamiom i każom pracować wincyj". Tylko się zatrudnia i jeśli pracodawca okazuje się oszustem to rezygnuje. Nie widzę kompletnie żadnej logiki w rezygnowaniu, kiedy nie ma się podstaw sądzić, że ktoś chce Cię oszukać...

Dla ciekawych podaję przykładowe powody rezygnacji:
- a to mi się nie opłaca
- a da się na czarno? Bo nie mogę przekroczyć dochodu, żeby mi zasiłku nie odebrali
- a da się elastyczne godziny pracy? Bo ja czasem bym wyszła wczesniej, albo w trakcie dnia żeby coś pozałatwiać
I mistrz:
Jak to JA mam umyć podłogę na koniec dnia?

Tak moi drodzy, to jest te "aktywne poszukiwanie pracy" i "niemożność podjęcia pracy z powodu bezrobocia" czy "dorabianie wszelkimi siłami, żeby przynieść 300zł z powodu braku stałej pracy". Kryje się za tym lenistwo i ciągnięcie roboty na czarno, żeby wydusić od mopsu zapomogi

EDIT: ehh, sorki, mi się ciśnienie podniosło, bo w kółko czytam jak to źle, jak pracy nie ma i jakie bezrobocie, a ja ciągle ludzi do pracy nie mam, bo wysiedzenie 8h na tyłku jest zbyt wyczerpujące dla szlachty.

Zapisz

Zapisz

[daydreaming_]

Napisane przez asiulkaa

3 lata wcześniej dzieci odebrano i nie poszły do adopcji, tylko cały czas żyją w zawieszeniu, to tylko u nas możliwe.

No nie poszły do adopcji bo rodzice nie mają odebranych praw, czyli sąd im zostawił furtkę, żeby się ogarnęli.

[ajah]

Napisane przez asiulkaa

3 lata wcześniej dzieci odebrano i nie poszły do adopcji, tylko cały czas żyją w zawieszeniu, to tylko u nas możliwe.

Nie tylko w Polsce tak funkcjonuje system. Zresztą może istnieć sensowne uzasadnienie takiego stanu rzeczy.

[PaulinciaKWC]

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;6779363 1]rumianków



A takiego wała. Wiem, że w pracy zapewne jest trudniej i szczerze współczuję osobom, które z jakiegoś powodu może naprawdę nie mogą sobie pozwolić na zrobienie tego co ja z dziką chęcią uskuteczniałam w liceum kiedy ktoś mnie informował po fakcie, że "zrzuta na dobroczynność była, wisisz piątala".[/QUOTE]

U mnie na szczescie nikt jeszcze nie wpadl na ten pomysl, ale ja i tak nie mam problemu z odmawianiem roznych skladek. Nawet wczoraj trenowalam

[GrumpyCat]

Nie jestem w stanie nadrobić tylu postów. Powie ktoś czy było coś o drogich perfumach i grach na xboxa?

[stesia]

Napisane przez _ema_

- a to mi się nie opłaca

Zapisz

o tak często to słyszę od osób z mojej miejscowości: nie opłaca sie bo musiałabym stracić na miesieczny/paliwo albo co gorsza uwaga wydać kasę na wynajem. i takim sposobem nigdzie nie pracuje, bo w pobliżu jest naprawdę bardzo ciężko coś znaleźć, no a dalej przecież nie pójdzie bo dojazd/wynajem i się nie opłaca. no i widzę że dla wielu osób mieszkających w domach gdzie nie było comiesięcznych opłat za mieszkanie jedynie rachunki za media, konieczność wynajęcia mieszkania/pokoju to jest czymś przez co nie będą pracować z dala od domu bo jak to tak że oni musieli by tyle za wynajem płacić (podejrzewam że to samo będzie u osób przyzwyczajonych do tego że mieszkanie im miasto opłaca). albo nie opłaca mi sie bo wystarczy mi tylko żeby się utrzymać, czyli nie odkładasz miesięcznie większej sumy = nie opłaca się pracować. no i mówię tu o osobach bez żadnego doświadczenia lub wykształcenia (albo studia skończone 10 lat temu, w między czasie nic) czyli osoby które nie powinny wymagać kokosów na start

[GrumpyCat]

Napisane przez stesia

o tak często to słyszę od osób z mojej miejscowości: nie opłaca sie bo musiałabym stracić na miesieczny/paliwo albo co gorsza uwaga wydać kasę na wynajem. i takim sposobem nigdzie nie pracuje, bo w pobliżu jest naprawdę bardzo ciężko coś znaleźć, no a dalej przecież nie pójdzie bo dojazd/wynajem i się nie opłaca. no i widzę że dla wielu osób mieszkających w domach gdzie nie było comiesięcznych opłat za mieszkanie jedynie rachunki za media, konieczność wynajęcia mieszkania/pokoju to jest czymś przez co nie będą pracować z dala od domu bo jak to tak że oni musieli by tyle za wynajem płacić (podejrzewam że to samo będzie u osób przyzwyczajonych do tego że mieszkanie im miasto opłaca). albo nie opłaca mi sie bo wystarczy mi tylko żeby się utrzymać, czyli nie odkładasz miesięcznie większej sumy = nie opłaca się pracować. no i mówię tu o osobach bez żadnego doświadczenia lub wykształcenia (albo studia skończone 10 lat temu, w między czasie nic) czyli osoby które nie powinny wymagać kokosów na start

http://finanse.wp.pl/kat,1013819,tit...?ticaid=11821d ....

[blue3]

No ale gdybym miała zarobić 1800 zł, wydać 300zł na dojazd i dać 1200zł opiekunce to serio wolałabym siedzieć w domu. Nie każdy ma z kim zostawić te pocieszki, a żłobki i przedszkola nie są całodobowe.

[lubiekielbase]

I nadal nie rozumiem. To ma być akcja świąteczna. Jakoś nie przypominam sobie, by w mojej rodzinie ktoś komuś dał pralkę na Święta. Raczej słodycze, lalki, misie...

[_ema_]

Napisane przez blue3

No ale gdybym miała zarobić 1800 zł, wydać 300zł na dojazd i dać 1200zł opiekunce to serio wolałabym siedzieć w domu. Nie każdy ma z kim zostawić te pocieszki, a żłobki i przedszkola nie są całodobowe.

Porzućmy całkiem przykład osób, które faktycznie nie mają innej opcji jak opiekunka, bo takie jestem w stanie zrozumieć.

Natomiast przykłady, które rozważamy to:
a) dzieci w wieku szkolnym (7 i więcej)
b)n dwoje bezrobotnych partnerów (on aktywnie poszukuje, ale bezrobocie, ona poświęca się, żeby zapewnić rumianym opiekę)
c) x dorosłych osób w domu, teściowie, dziadkowie, rumiane w wieku 20+, gdzie nikt nie zajmuje się dzieckiem i matka nie może przez to pracować

Wszystkie przykłady wzięte z tej i poprzedniej edycji SzP.

Czytając opisy rzuca się w oczy totalny brak logiki w działaniu tych ludzi.
Przykład: mąż zmarł, więc zona musiała porzucić pracę, żeby zająć się gospodarstwem. ZXe względu na brak maszyn itd nie przynosi ono dochodów, ona i dzieci biedni jak mysz, dajcie paczkę. (przykład z tegorocznej paczki).
Nie da się:
a) sprzedać ziemi?
b) dać w dzierżawę?
c) rzucić w cholerę i zostać w pracy skoro gospodarstwo nie jest dochodowe?

[blue3]

Napisane przez lubiekielbase

I nadal nie rozumiem. To ma być akcja świąteczna. Jakoś nie przypominam sobie, by w mojej rodzinie ktoś komuś dał pralkę na Święta. Raczej słodycze, lalki, misie...

Coś mi się kołacze po głowie, że kilka lat temu to właśnie tak wyglądało, bo moja szkoła przygotowywała paczkę dla rodziny ze SzP i na pewno nie było żadnych sprzętów AGD, mebli, tylko właśnie słodycze, przybory szkolne i drobne upominki.

[dacn]

Napisane przez blue3

No ale gdybym miała zarobić 1800 zł, wydać 300zł na dojazd i dać 1200zł opiekunce to serio wolałabym siedzieć w domu. Nie każdy ma z kim zostawić te pocieszki, a żłobki i przedszkola nie są całodobowe.

Niby ma to sens. Gorzej, że po 10 latach w domu można się zbudzić z ręką w nocniku.

[GrumpyCat]

Napisane przez blue3

No ale gdybym miała zarobić 1800 zł, wydać 300zł na dojazd i dać 1200zł opiekunce to serio wolałabym siedzieć w domu. Nie każdy ma z kim zostawić te pocieszki, a żłobki i przedszkola nie są całodobowe.

Dlatego najpierw się to organizuje i ogarnia, a potem ewentualnie decyduje na pociechę Albo robi jak uważa ale potem nie jojoczy "dajdajdaj, należy mi się"