![]() |
#61 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#62 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
szansa po szansie? o to Ci chodzi aneszna?
jedno rozstanie (rok temu) i powrót do siebie - rozumiem, tak było w tamtym roku. Daliśmy szanse sobie wzajemnie. Ale dzisiaj, teraz kolejne rozstanie i znów mielibyśmy do siebie wrócić?! Kolejna szansa? Ile jeszcze?! To nie gra, w której ma się 3 życia! Jeszcze dobrze nie jest, uczucie nie wygasło,ale dużo złego się wydarzyło. A co znaczą teraz jego obietnice wspólnej terapii? Mydlenie mi oczu? Co??? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#63 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Bylebys znowu była w jego mocy! To oznaczają!
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#64 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
I właśnie w to jest mi trudno uwierzyć...
Ale pewnie nie mogę się już łudzić, że tym razem będzie inaczej... życia mi braknie na te "szansy" i próby. Chcę być razem z drugą osobą tak po prostu! Chcę być spokojna i szczęśliwa! Czy taki związek jest możliwy? Różne osoby tu piszą, inne tylko czytają...,czy to bylo normalne, czy da się jednak inaczej? Samotność to jedno,ale boję się też, ze na rodzinę i szczególnie dziecko braknie mi czasu... ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#65 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Cytat:
uwierz mi, ze jesli raz nie wyszlo, to potem bedzie tylko gorzej! Cytat:
ja mysle ze samotnosc i chwila oddechu dobrze by ci zrobila. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#66 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Da się inaczej. Normalni nie wzywają, nie wyrzucają, nie poniźają.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#67 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Dzięki Wam
![]() No właśnie..da się "normalnie"...Tylko po raz kolejny trzeba od nowa... ![]() Znów slysze od Niego: "Kochanie wrócmy do tego co dobre, jestes moja nazeczoną, mielismy wziąć ślub, ja tego nadal chcę, chcę założyć z Tobą rodzinę, tylko z Tobą, mieć dzieci, wróćmy do tego co nasze, chodźmy na terapię, pomóż mi (!), a przede wszystkim spotkajmy się i porozmawiajmy, przemyślałem to wszystko, chcę tylko z Tobą, będę walczył, teraz wszystkiego żałuję,kocham cie". Teraz brakuje mu wszystkiego..nawet jak mu opowiadałam jakieś pierdoły, co jak sie dowiedziałam go denerwowało. Tylko będąc razem, to komu innemu miałam to opowiadać?! Jest sam i płacze widząc w tym mieszkaniu nas. TO SAMO BYŁO ROK TEMU Wierzyłam,że co najgorsze za nami. Edytowane przez Ja_Agnieszka Czas edycji: 2017-04-21 o 23:21 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#68 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Niech płacze. Nie twoja już rzecz.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#69 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Tylko, że ja też jeszcze płaczę ;( dni wolne od pracy mi nie służą, bo za dużo czasu na myślenie. Poza tym, wczoraj wróciłam do domu, do rodziców. Po wyprowadzce od niego wynajmowałam mieszkanie, chciałam być sama, nie chciałam wracać do domu, bo dopiero co się z niego wyprowadziłam, było mi wstyd... i zupełnie nie wiedziałam co dalej... Nie chciałam też być znów w tym samym miejscu. I sama.
Wróciłam ze względów finansowych, bo mój cel teraz jest jeden: własne M. Znam siebie..może za bardzo czasem się tym wszystkim przejmuję i rozczulam nad drobnymi rzeczami, rozbieram na kawałki i analizuję... Dziś tu, w tym samym miejscu - w moim pokoju nie jest fajnie, a co dopiero 1,5 miesiąca temu zaraz po rozstaniu. Każdy kawałek mi go przypomina, bo tu spędzaliśmy czas, rzeczy, czynności..wszystko. I wiecie? Ja nie wierzę, że kiedykolwiek kogoś spotkam. Cały czas widzę jego, nie mogę przestać o tym myśleć, choć staram się żyć normalnie. Robić sobie małe babskie przyjemności i prezenty. Wszędzie piszą w tych przeróżnych poradach zajmij się sobą, polub siebie, masz teraz tyle czasu... A ja nie chcę go mieć tylko dla siebie! Dzisiaj miałam też rodzinną imprezę. Cieszyłam się na tą myśl,ale już w trakcie było mi smutno.. Smutno, bo z zazdrością patrzyłam na moich kuzynów rówieśników, którzy mają swoje rodziny i dzieci. Mają to, o czym ja marzę, czego pragnę od zawsze. Mają to, czego nie można kupić za żadne pieniądze. Mają siebie. A ja..po kolejnym nieudanym związku nie mam nic. I obracam to na różne strony,ale na żadnej z nich nie potrafię dostrzec pozytywów dla siebie. Wierzę, że terapia pomoże mi to poukładać, że pozwoli znów w siebie uwierzyć. Mówią mi, że jestem silna, że sobie radzę. A ja płaczę po nocach i nie chcę żeby to ktoś widział... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#70 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Spotkałam się z nim. Po 1,5 miesiąca od rozstania. Tego "dobrego momentu" pewnie nigdy by nie było... Spotkałam się z nim po to, żeby porozmawiać i z ze względu na to, że nasz związek był dla mnie priorytetem. Miało być bez łez i emocji, ale nie do końca się udało. Płakaliśmy razem. Straszne to było. Takie pożegnanie.
On chce walczyć. Chce iść na terapię, chce się zmienić, chce żebym była jego żoną, chce ze mną i tylko ze mną. Kocha mnie. Wiem, że tak jest. Na swojej terapii to przerabiałam. Nie wątpię w jego uczucia i w to, że mu zależy. I wiem, jak z nim może być pięknie i cudownie. I wiem,że tak by było gdybyśmy wrócili do siebie. Tylko pojawia się to "ale", które niszczy wszystko. Byłoby tak przez x czasu, do x wydarzenia mniej lub bardziej ważnego, do pierwszej złości czy kłótni, która znów zmieniła by wszystko. Na gorsze. Wiem, że do niego to nie dotarło. Im bardziej i stanowczo powtarzam "nie". Tym bardziej On walczy i pokazuje jak bardzo mu zależy i jak kocha. Co mi dało to spotkanie? Na początku nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, popatrzeć na niego. Pojawiły się łzy i myślałam,że nie dam rady. Uspokoiłam się. Wróciło wszystko. Uczucie do Niego. Tzn nie wróciło, tylko było uśpione przez czas, kiedy go nie widziałam i wydawało się, że jakoś to będzie. Uświadomiłam sobie, że nie przestałam go kochać. Nadal chciałabym z nim być. Serce do niego ciągnie, a rozum mówi nie. I chyba nie ma gorszej sytuacji w życiu ;( ;( ;( Nie móc być z osobą, którą kochasz... |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#71 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Myślę, że będziesz żałować tego spotkania.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#72 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Cytat:
Nie pamietasz bicia, krzyków, wyzywania? |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#73 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
"Bicia" nie było. Żeby była jasność.
---------- Dopisano o 19:03 ---------- Poprzedni post napisano o 18:57 ---------- ...i wszystko pamiętam. I dobre i złe. On się nie poddaje. Dzwonił do terapeuty, który zna naszą sytuację. Znam go. Wiem ,że pójdzie na terapię. Wczoraj zostawił mi kwiaty za wycieraczka w samochodzie. Biję się pomiędzy sercem a rozumem... ![]() ---------- Dopisano o 19:43 ---------- Poprzedni post napisano o 19:03 ---------- Nie przestałam go kochać, choc tyle złego się wydarzyło między nami... I z tym jest mi najgorzej. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#74 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Wiedzialam, że od razu zaprzeczyć temu jednemu, czemu możesz.
Ty się bijesz, a mnie wynik juz jest wiadomy. Ty przegrałas już w momencie, gdy dałaś się urobić i zgodziłaśrednich na spotkanie. Teraz to kwestia czasu i wskoczysz w stare koleiny. I on też. On też, niestety. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#75 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Cytat:
Cytat:
możesz zamknąć wątek. już do siebie wróciliście przynajmniej w głowie. |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#76 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Nie dałam się "urobic" bo sama chcialam się z nim spotkać i porozmawiać. Nie było to wcześniej możliwe. To po pierwsze.
Po drugie " w głowie " to jeszcze nie skończone więc i o powrocie nie ma co mówić. Dla mnie to nadal trwa. Nie rozumiem skąd takie pochopne opinie i podejście do tematu i poniekąd osadzanie mnie. Pisząc tutaj cokolwiek w każdym poście było to szczere i prawdziwe z mojej strony. A dotyczy spraw bardzo prywatnych i intymnych. ---------- Dopisano o 09:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:01 ---------- Dotyczy MOJEGO ŻYCIA I ZWIĄZKU! Bardzo mnie to dotyka i bardzo to przeżywam. Nie jest to blaha i nieistotna sprawa w moim życiu, żeby tak po prostu machnąc ręką, nie przejmować się i zyc dalej. Niestety tak nie potrafie. Może do tej pory żadna z Was aż tak mocno i bardzo nikogo nie kochała? Swoje porównanie mam, bo to nie był pierwszy związek. Jeśli przez lata inwestujesz w niego ,wierzysz i wkładasz cała energię, t o co w tym dziwnego, że tak trudno się z tym pogodzić??? |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#77 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Cytat:
ja tez bylam w identycznej sytuacji i tez prosil, terapia itd, zmarnowalam duuuużo lat, dlatego tez reaguje alergicznie na takie klamstwa jak on ci wciska. to jest twoj wybor, ja tylko prosze cie zastanow sie naprawde, przeczytaj wszystko co pisalas od poczatku, przeciez nie ma sie co spieszyc do powrotow. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#78 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Aneszna i reszta dziewczyn naprawdę dobrze Ci radzi. Ty pewnie po raz pierwszy przechodzisz przez tego typu związek. Gdybys przechodzila po raz drugi, to gwarantuje, ze juz dawno zablokowalabys jego numer i calkowicie ucięła z nim jakikolwiek kontakt, bo juz by ci sie zwyczajnie czasu nie chcialo marnowac.
My tylko chcemy dla ciebie dobrze. Ten związek albo będzie męczarnia przez kolejne lata, albo za pol roku czy rok, czy tam dwa lata, znowu znajdziesz sie w punkcie wyjscia i bedziesz smarowac kolejny wątek na Wizażu. Zapamiętaj sobie jedno: w dobrym związku nie dochodzi do tego typu sytuacji, nie ma rozstań, ludzie chcą byc ze sobą, a wszystko po prostu układa sie bez większych zawirowań. Jezeli jednak az tak tesknisz i cierpisz, to wracaj. Ale nie żal sie nam tutaj i nie marnuj naszego czasu. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#79 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Ja to wszystko wiem, naprawdę i nie wątpie w Wasze intencje i po to właśnie szukam pomocy min tu "smarujac" to co czuje, myśle i co mnie spotyka. Żeby właśnie zobaczyć to bardziej obiektywnie. Bo tutaj ja w tym jestem. A Wy z boku.
I serce do niego ciągnie, bo ja tak bardzo wierzyłam w tą wielką miłość, bo tak bardzo zależy mi na stabilnym związku, na rodzinie, że po pierwszym nieudanym związku powiedziałam sobie,że kolejny to już będzie ten na zawsze. A że od początku było bajecznie to tym bardziej się w tym utwierdzałam i świata poza nim nie widziałam. Ta druga strona to rozum, który mówi,że tyle razy się nie udało,że ludzie się nie zmieniają,że mu teraz nie ufam, nie wierzę w te wszystkie słowa. Ta druga strona to też Wy, moja rodzina i znajomi, którzy widzieli kiedy byłam szczęśliwa,a kiedy płakałam bo było źle. Zrozumcie proszę też mnie. Zależało mi na nim jak na nikim innym nigdy w życiu. Zrozumcie, że świat budowany z nim mi się zawalił. W domu rodzinnym , do którego musiałam wrócić nie mam normalnej sytuacji. Spokoju nigdy tu nie było i nie będzie. Dlatego też tak bardzo chciałam się stąd wyprowadzić. Uciec od nich i mieś spokój. Przez moje dzieciństwo i to jaka teraz jestem mam wyrzuty i wątpliwości ile w tym rozstaniu mojej winy. Bo jeśli nie wiem co to znaczy normalny dom, bo nigdy takiego nie miałam, to jak miałam stworzyć zdrowy związek? To jest też kolejny z ważnych powodów i pracuję nad nim na terapii. Do tego wszystkiego cholerny wstyd przed wszystkimi, że się nie udało. Wstyd ,że musiałam wrócić do domu. Znów być w tym samym miejscu ![]() Tym, co On robi teraz też mi nie pomaga. Nie ma dnia,żebym nie miała jakiegoś "śladu" od Niego..a to wiadomość,a to kwiaty, telefony...Będzie walczył i walczy. Na ostatniej terapii zapytałam, po co On to robi? Piszecie, że znowu po to,aby "mieć mnie w garści" itd. Odpowiedź jest nieco inna. Nie wątpię w jego uczucie,że mnie kocha i mu zależy. Wiem to. Tylko za jakiś czas pojawia się "ale", przez które trudno być razem. Tym "ale" są stawiane przez niego warunki i oczekiwania. Teraz da mi wszystko i jeszcze więcej, a później..no właśnie.. ![]() Dlatego tak mi trudno i ciężko. |
![]() ![]() |
![]() |
Okazje i pomysĹy na prezent
![]() |
#80 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 11 924
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
To Twoje, wybacz, jojczenie
![]() Tak czy inaczej, nie wrocila do tego chlopaka, wyszla z tego o stokroć silniejsza i w szoku bylam jaka przemana w niej zaszła! Pozniej natrafialam na inne wątki podobne do Twojego teraz w których ta sama Kaska dawala dziewczynom bardzo mądre rady jak sie wygrzebac z bagna! Nie moglam uwierzyc, ze pisala to ta sama dziewczyna, które jeszcze rok wczesniej nie miala sily podnosic sie z łożka, która dawała sie tak poniewierac... Tu masz parę tych jej wątków. Moze cos pomogą? https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=666751 https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=692966 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#81 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
jz juz pozostaje tylko obserwatorem, nie bede ci nic pisac, to JEST TWOJE ZYCIE I TWOJE WYBORY.
Jedno tylko; zwiazku nie buduje sie na tym co ludzie powiedzą nie buduje sie na tym ze wstyd wracac do domu rodzinnego nie moze byc braku zaufania jak piszesz. powodzenia |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#82 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Jak widać, niestety nie każdemu układa się tak jakby tego chciał... I nie zawsze "sama sobie jestem winna".
To "jojczenie" to zwykła wrażliwość. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#83 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Cytat:
![]() Nic dziwnego, że trudno się pogodzić. Tylko wiesz, ja mam swoje lata i WIEM, że właśnie zaczęłas proces powrotu i WIEM, że to źle. Skąd? Bo i to przeżyłam. I mogę się z tobą założyć, jak będzie. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#84 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 36
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Czytam Wasze wypowiedzi. Swój wątek o mnie i...przeraża mnie to! Jakby zapadł wyrok! Wyrok na mnie, że do niego wrócę, a on się nigdy nie zmieni,bo za x czasu będzie tak samo..lub gorzej. Straszne to.
To prawda,że w moich postach są różne nastroje, ale po to tu jestem. Minęły 2 miesiące i nadal zdarza mi się mieć totalnego doła, kiedy rycze pół nocy.letniej, a dzień wcześniej było nawet ok. O tym już pisałam, ale powtórzę się. To co mnie do niego ciągnie, to uczucie. A po drugiej stronie jest strach i lęk,że wszystko zle wróci. ---------- Dopisano o 12:49 ---------- Poprzedni post napisano o 12:39 ---------- Z mojej strony kontaktu z nim nie ma. Tylko on staje na głowie i walczy. Dzwoni,ja nie odbieram. Pisze,ja nie odpisuje. A w końcu przychodzi do mnie do pracy... Z cisza z jego strony byłoby łatwiej, z zalem,ale bez takich głośnych wątpliwości. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#85 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 16 387
|
Dot.: Czas mija, a ja niczyja...
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:03.