Grupa wsparcia chorujacych przewlekle(ktorych lekarze czasem maja w nosie)...

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Nasza kochana Ranko... znasz może jakiegoś neurochirurga który mógłby pomóc tacie mojej koleżanki? A może któraś z was?

[ukrycior]

Napisane przez WeronikaWargulak

Dziewczyny ja też już ręce rozkładam. Trzy choroby przewlekłe (psychiatryczna, której nazwy nigdy nie poznam, chory pęcherz i alergia). I jeszcze te leki - dobrze, że one nie są tak strasznie drogie -
ceny:
Depakine Chrono: dwadzieścia parę zł opakowanie (a mam przepisywane dwa) - refundacja
Rispolept : 40 z groszami za jedno (a mam przepisywane dwa) - bez refundacji (gdybym brała dwa inne to bym miała refundowane)
Zyrtec: 13 zł - 20 tabletek
Urosept: kilkanaście
Falwit 10 z haczykiem
Żurawina - zależy od firmy od 32 zł w zywż za duże op.

Okulary: koszt podnad 300 zł (szkła, oprawki, pocienianie, fotochrom)
Wizyty u pani Doroty (moja psychiatra) - 120 zł.
Pozatym bezpłatnie dermatolog, dziecięcy.
Ale gdy to się razem zliczy to niezła kwota wychodzi.
Podliczyłam przed sekundą wychodzi - ponad 600 zł w tym koło 200 na leki.
I tak jest stale.
Ukryciorze - przytulam by cię mniej bolało
Szpieg - współczuję, istne kolesiostwo lekarskie
Pozdrawiam Werka

Werka, a dlaczego nigdy nie poznasz nazwy swojej choroby?

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Nasza kochana Ranko... znasz może jakiegoś neurochirurga który mógłby pomóc tacie mojej koleżanki? A może któraś z was?

Ja nietety nie znam, ale nóż mi się w kieszeni otwiera, jak słyszę takie historie. Mam wrażenie, że tata koleżanki pilnie potrzebuje specjalistycznej pomocy, a te konowały... eh.

Bo jest nie znana - moja pani doktor używa jakieś strasznie zawiłej nazwy (nazywają to pomieszaniem Aspergera z ADHD z chorobą afektywną dwubiegunową i zachowaniami maniakalnymi - isntny dziwoląg).
Pani Dorota jest moim 4 psychiatrą/ psychologiem. Dodatkowo jak byłam jescze w poradni w Józefowie (już nie jako pacjentka szpitala) to powiedziała to wprost :pierwszy raz widzę taki przypadek. Więc, nie można określić jedną nazwą choroby która w głowie mi siedzi. Nikt tego nie zna i nikt nie wie co w niej siedzi.
Poprostu nikt. Po za tym mam: dysleksja, dysgrafia, dysortografia (bez dyskalkulii). Jestem lekko opóźniona w rozwoju - wieku powiedzmy 3 lat nie umiałam wiązać buta, ubrać się a do 3 roku nic nie mówiłam.
Ale jedna jest prawda ludzie wrażliwi (tacy jak ja) zawsze od życia najbardziej dostają w kość.
Pozdrawiam Werka

[ranka]

Mientka wyniki sa dobre ,spokojnie

Neurochirurga osobiscie nie znam ale polecic moge z Gdanska jednego bo leczyl mame mojego kolegi z oponiaka i wyleczyl. tylko musze spytac o nazwisko..

[kasiek87]

Napisane przez WeronikaWargulak

Dziewczyny ja też już ręce rozkładam. Trzy choroby przewlekłe (psychiatryczna, której nazwy nigdy nie poznam, chory pęcherz i alergia). I jeszcze te leki - dobrze, że one nie są tak strasznie drogie -
ceny:
Depakine Chrono: dwadzieścia parę zł opakowanie (a mam przepisywane dwa) - refundacja
Rispolept : 40 z groszami za jedno (a mam przepisywane dwa) - bez refundacji (gdybym brała dwa inne to bym miała refundowane)
Zyrtec: 13 zł - 20 tabletek
Urosept: kilkanaście
Falwit 10 z haczykiem
Żurawina - zależy od firmy od 32 zł w zywż za duże op.

Okulary: koszt podnad 300 zł (szkła, oprawki, pocienianie, fotochrom)
Wizyty u pani Doroty (moja psychiatra) - 120 zł.
Pozatym bezpłatnie dermatolog, dziecięcy.
Ale gdy to się razem zliczy to niezła kwota wychodzi.
Podliczyłam przed sekundą wychodzi - ponad 600 zł w tym koło 200 na leki.
I tak jest stale.
Ukryciorze - przytulam by cię mniej bolało
Szpieg - współczuję, istne kolesiostwo lekarskie
Pozdrawiam Werka

ja radze zmienic ci zyrtec na cos innego, on zamula i usypia telfast polcam co prawda jest troche drozszy ale duzo lepiej sie po nim czuje ja moj TZ i moja lekarka okulary nie tak zle mi pani ostatnio krzyknela 440 zl i taniej nie znajde bo szukalam wiec moj swiatlowstret dalej mnie meczy bo nie mam tyle zeby wydac od razu ;(

ja wole nawet nie liczyc tego wszystkiego bo pochlastac sie mozna milego dnia dziewczeta

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez ranka

Mientka wyniki sa dobre ,spokojnie

Neurochirurga osobiscie nie znam ale polecic moge z Gdanska jednego bo leczyl mame mojego kolegi z oponiaka i wyleczyl. tylko musze spytac o nazwisko..

Jezoo, jak ja bym Ci wdzieczna byla....

Sie rozchorowalam

Dlatego dokor każe mi brać go na noc. Nie zmula mnie aż tak strasznie, choć rzeczywiście śpię po nim jak niedźwiedź, ale nie mam skutków ubocznych bardzo dużych, poza sennością. Pozatym przyzwyczaiłam się do senności (Depakina u mnie to samo wywołuje). Ja raczej trochę się boję je zmieniać - była raz w Józefowie laska ze mną co była to po lekach psychatrycznych (ja mam łagodny antydepresant, nie psychotrop) to roztyła się niesamowicie, ma problemy z tarczycą. Po za tym mnie aż tak nie muli, ale dzięki za radę, lecz z niej nie skorzystam, bo boję się skutków ubocznych. Już ja wolę tą cieżką głowę i senność i te drgawki niż problemy z tarczycą i przytycie mocne - nie chcę takich skutków.
Po za tym co na jednego dobrze działa na drugiego nie musi. A nie chcę w kółko zmieniać lekarstw (bo Telfast nie będzie ok, potem znowu zmiana i na końcu okaże się, że najlepszy był Zyrtec).
Pozdrawiam

[Vivienne]

Napisane przez ukrycior

Dziewczyny jestem po założeniu spirali. KOSZMAR!!! Tak jak napisałam dziewczynom na wątku spiralkowym: nie znam bólu porodowego i utwierdzam się w przekonaniu, że nie chcę znać. Darłam się jak obdzierana ze skóry a i tak się hamowałam. No i teraz ledwo siedzę.

O rany... ja sama za kilka lat chciałabym spiralę, a jak to tak boli...
Jak długo trwa zakładanie?

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

No usg to nie, a usg TV :P
LH LSH Testosteron prolaktyna...

A czym się rózni usg od usg TV?
W zeszłym roku miałam robiony komplet hormonów i tak jak pisałam, wszystko było ok, tyllko z progesteronem coś nie tak było. Czy to może się zmienić?

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Dziewczyny, jestem wykonczona.
Moja dobra kolezanka przyjechala do Warszawy do prof. neurochirugii zeby porozmawiac nt. swojego taty (nie bardzo sie czuje naswietlac sprawe w tej kwestii)... i co? Nie pomoze! Bo lekarz ktory obecnie prowadzi jej tate jest jego kolega, a on nie czuje sie podważać jego kompetncji.

Więc wg niego lepiej nie próbować pomóć choremu tylko dlatego, ze kolega ma inne zdanie niż on? paranoja...

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Nasza kochana Ranko... znasz może jakiegoś neurochirurga który mógłby pomóc tacie mojej koleżanki? A może któraś z was?

Ja niestety nie...

Napisane przez WeronikaWargulak

Dziewczyny ja też już ręce rozkładam. Trzy choroby przewlekłe (psychiatryczna, której nazwy nigdy nie poznam, chory pęcherz i alergia). I jeszcze te leki - dobrze, że one nie są tak strasznie drogie -
ceny:
Depakine Chrono: dwadzieścia parę zł opakowanie (a mam przepisywane dwa) - refundacja
Rispolept : 40 z groszami za jedno (a mam przepisywane dwa) - bez refundacji (gdybym brała dwa inne to bym miała refundowane)
Zyrtec: 13 zł - 20 tabletek
Urosept: kilkanaście
Falwit 10 z haczykiem
Żurawina - zależy od firmy od 32 zł w zywż za duże op.

Okulary: koszt podnad 300 zł (szkła, oprawki, pocienianie, fotochrom)
Wizyty u pani Doroty (moja psychiatra) - 120 zł.
Pozatym bezpłatnie dermatolog, dziecięcy.
Ale gdy to się razem zliczy to niezła kwota wychodzi.
Podliczyłam przed sekundą wychodzi - ponad 600 zł w tym koło 200 na leki.
I tak jest stale.

U mnie leki są cholernie drogie, P mi nie przysługuje, moja insulina nie jest refundowana... masakra.

Szukam aktualnie pracy, ale zależy mi na pół etatu, a wszędzie jak chcą to na cały. Załamać się można.

Wiem znam ten ból - rispolept mam nie refundowany z powodu idiotycznych przepisów. Jeśli miałbybyć refundowany musiałabym (sic!) brać 2 inne leki (sic!). Inaczej nie ma mowy o refundacji. Dobrze, że kosztuje 40 zł za opakowanie. A jakby kosztował 100 za op to co? I mam się no niby przez te leki roztyć, mieć problem z tarczycą i mam rezygnować z niego, który ratuje mi życie? A dopiero potem go brać? O, nie panowie z NFZ - tak się nie bawimy. Wkurzają mnie te okropne przepisy, przez które nie mam refundowanego mojego leku.
Pozdrawiam Werka

[Mientka]

Napisane przez ranka

Mientka wyniki sa dobre ,spokojnie

Neurochirurga osobiscie nie znam ale polecic moge z Gdanska jednego bo leczyl mame mojego kolegi z oponiaka i wyleczyl. tylko musze spytac o nazwisko..

Dzięki Raneczko. Bałam się bo się naczytałam że norma czasu krzepnięcia jest do 10.
A prób wątrobowych do 15.
W środę idę do gina, nawiasem mówiąc tylko zapytam o wyniki i więcej mnie nie zobaczy. Jakmnie badał to tak bardzo bolało że aż jęczałam. Jeszcze 2 dni po bolał mnie brzuch.

Czy człowiek tylko jak idzie prywatnie to jest traktowany jak człowiek?

[ukrycior]

Napisane przez Vivienne

O rany... ja sama za kilka lat chciałabym spiralę, a jak to tak boli...
Jak długo trwa zakładanie?

Boli, ale da się żyć. Chociaż wczoraj myślałam inaczej. Dziś jest już całkiem dobrze. Zakładanie trwa 5-7 minut, potem usg w celu sprawdznenia położenia i już. Także naprawdę nie jest strasznie, ale wiadomo... jak coś mocno boli (a ja jestem nieodporna na ból) to po prostu się świruje.

Dziś jest dzień, w którym powinnam wziąć pigułkę. Jestem wolna. Pierwszy raz od 11 lat. I na razie się czuję z tym dziwnie. Oj czuję, że mnie dopadnie wysyp pryszczy i inne cuda.

Szpieguś. Oj Ty się dziewczyno doprawiłaś. Proszę się grzecznie kurować.

Postanowiłam, że nie ma taryfy ulgowej dla zaspiralkowanych. Idę jutro na trening.

[Vivienne]

Napisane przez ukrycior

Boli, ale da się żyć. Chociaż wczoraj myślałam inaczej. Dziś jest już całkiem dobrze. Zakładanie trwa 5-7 minut, potem usg w celu sprawdznenia położenia i już. Także naprawdę nie jest strasznie, ale wiadomo... jak coś mocno boli (a ja jestem nieodporna na ból) to po prostu się świruje.

Na samą myśl mnie macica boli

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez ukrycior

Boli, ale da się żyć. Chociaż wczoraj myślałam inaczej. Dziś jest już całkiem dobrze. Zakładanie trwa 5-7 minut, potem usg w celu sprawdznenia położenia i już. Także naprawdę nie jest strasznie, ale wiadomo... jak coś mocno boli (a ja jestem nieodporna na ból) to po prostu się świruje.

Dziś jest dzień, w którym powinnam wziąć pigułkę. Jestem wolna. Pierwszy raz od 11 lat. I na razie się czuję z tym dziwnie. Oj czuję, że mnie dopadnie wysyp pryszczy i inne cuda.

Szpieguś. Oj Ty się dziewczyno doprawiłaś. Proszę się grzecznie kurować.

Postanowiłam, że nie ma taryfy ulgowej dla zaspiralkowanych. Idę jutro na trening.

E właśnie zaniemówiłam...
Zasnełam, obudziłam się i mówić nie mogę.
Więc podsumujmy:
Gwizdze jak oddycham ustami, slychac piekne swisty.
Moj nos, moje zatoki...
Moja krtan i moje gardlo...
Napieprzaja mnie wezly chlonne :/
I wystarczylo mi niecale 48h zeby z glupiego kataru nabawić sie Bog wie czego, co doprawia rodzine do szalu ze ja to chyba juz umieram, a mama juz szykuje sie do postawienia mi baniek... zabierzcie tą kobiete ode mnie!

Edit: Raneczkuś, rozmawialam z koleżanką, baaardzo Cie prosi o namiar na tego neuro

[agusia0811]

a ja mam dziewczynki pytanie bo wiem ze Wy co do poziomu cukru to sie znacie. Bo ze mna to tak dziwnie bo mam rozne dolegliwosci i niewiadomo od czego. No wiec pytanie czy poziom cukru 96 pol godziny po posilku to dobry wynik? Bo juz sama niewiem. Zdrowka Wam życze i normalnych lekarzy.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez agusia0811

a ja mam dziewczynki pytanie bo wiem ze Wy co do poziomu cukru to sie znacie. Bo ze mna to tak dziwnie bo mam rozne dolegliwosci i niewiadomo od czego. No wiec pytanie czy poziom cukru 96 pol godziny po posilku to dobry wynik? Bo juz sama niewiem. Zdrowka Wam życze i normalnych lekarzy.

Agusia, po pol godzinie to nic nie powiesz... cukier po posilku najwczesniej mierzy sie po godzinie, zas najlepiej po dwóch.

Prosze mnie pochwalic tak poza tym, ostatnio 2h po posilku mialam ponizej 100

[ukrycior]

WŁaśnie wróciłam z treningu. Mam małą załamkę. Po pół roku brania metforminy (w tej chwili dawka 2x1000) i wzmożonym ruchu + naprawdę prawie niejedzenie moja waga spadła o 2 kg!!! No dobrze, że nie przytyłam.

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez ukrycior

WŁaśnie wróciłam z treningu. Mam małą załamkę. Po pół roku brania metforminy (w tej chwili dawka 2x1000) i wzmożonym ruchu + naprawdę prawie niejedzenie moja waga spadła o 2 kg!!! No dobrze, że nie przytyłam.

Wiesz co ukryciorku? Jak chcesz trenuj sie, ale jesli masz sie trenować w ramach "schudnaaac" to ja Ci nogi z tylka powyrywam... nadwyrezysz miesnie, skrzywdzisz stawy... a to guzik da.

[ukrycior]

Napisane przez SzpiegZKrainyDeszczowców

Wiesz co ukryciorku? Jak chcesz trenuj sie, ale jesli masz sie trenować w ramach "schudnaaac" to ja Ci nogi z tylka powyrywam... nadwyrezysz miesnie, skrzywdzisz stawy... a to guzik da.

Ale ćwiczy mi się świetnie, dob rze się czuje po takiej harówce. Ale mi żal, że nic to nie daje.

Dziewczyny możecie mi pomóc? Nie wiem dlaczego w pewnych momentach puls serca mi strasznie mocno skacze do góry (często tak mam).

[Velvet Acid Kitty]

A w jakich konkretnie momentach Weronko? Jak długo to trwa i ile ok. wynosi? I jaki masz normalny puls?

Rzadko jest normalny, choć nie ma anomalii na EKG (codziennie mam podwyżony puls). Jak jestem całkowicie spokojna (a rzadko niestety takie chwile mam, to wtedy bije normalnie, zazwyczaj jest podwyżony). Dodatkowo wiecznie boli mnie brzuch - za mostkiem, jest twardy, bolesny. Wczoraj i dziś z niewiadomych przyczyn cała jama brzuszna mnie boli.
Tyle kiciu w ramach wyjaśnienia - a jestem niskociśnieniowiec. Mało jem soli.

[Velvet Acid Kitty]

Nie jestem lekarzem więc nie pomogę. Szczególnie w kwestii serca nie będę stawiać diagnoz . Jeśli uważasz, że dzieje się coś złego to idź do lekarza - kardiologa.
Moim zdaniem wszystkie twoje dolegliwości są z nerwów i z czasem przejdą, tak samo ból żołądka.

Dziewczyny - znowu warszawa na mnie czeka - muszę dać potwierdzenie zapłaty do Archibalda. A więc znowu wieczorem się zobaczymy - pewnie na tym się skończy, bo w planach mam przejście (piechotką) do D. Centralnego i spacer po Złotych Tarasach.
Kciu - pewnie masz rację, ale mnie nerwy zżerają - kurczę Rispolept rano się przydaje - wtedy nie mam takich jazd.
Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i do wieczora moje kochane (teraz jeszcze przez jakiś czas (może do 8:30) będę na forum, a potem a ahoj Warszawo - jadę do ciebie)

Przepraszam z góry za post pod postem, ale mam dla was ważnego newsa - chyba wiem na co choruję (od strony psychiatrycznej) - to jest borderline.
Wklejam wam linka do Wikipedii:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo...%87_borderline
Skoro to nie Asperger, nie choroba afektywna dwubiegunowa, nie manie to co - to jest to - wszystko się zgadza. A dlaczego to mam - z powodu traumy z gimnazjum.
I na to głównie kobiety chorują. Mam zaburzone swoje ja.
Powiedziała mi o tym jedna z dziewczyn na KZ (serdeczne dzięki).

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez WeronikaWargulak

Przepraszam z góry za post pod postem, ale mam dla was ważnego newsa - chyba wiem na co choruję (od strony psychiatrycznej) - to jest borderline.
Wklejam wam linka do Wikipedii:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Osobowo...%87_borderline
Skoro to nie Asperger, nie choroba afektywna dwubiegunowa, nie manie to co - to jest to - wszystko się zgadza. A dlaczego to mam - z powodu traumy z gimnazjum.
I na to głównie kobiety chorują. Mam zaburzone swoje ja.
Powiedziała mi o tym jedna z dziewczyn na KZ (serdeczne dzięki).

Józefów to mistrzowie w znajdowaniu BPD... BPD widzą nawet tam gdzie go nie ma.

U mnie akurat nieznaleźli - pani Dorota szukała różnych możliowści - Asperger i wszystko inne (zgadzało się góra w 1/4). Moje wnioski doprowadziły mnie do jednego - mam borderline połączone z anoreksją. Dziewczyny gadać co u was - gdzieście pouciekały?
Edit: okazało się, że mam afektywną dwubiegunową. Gadałam z nią też odnośnie anoreksji. Nie mam borderline - bo nie mam ataków szału, prób samobójczych, cięcia się.

[iza_wiosenna]

cześć, Wszystkim

powiedzmy, że jestem takim cichym podczytywaczem, ale się nie udzielam. Sama mam nerwicę, nie wiem, cze kwalifikuje się to do chorób przewlekłych, ale nieważne. Chcę tylko napisać, że jesteście wszystkie bardzo bardzo dzielne

Napisane przez WeronikaWargulak

Rzadko jest normalny, choć nie ma anomalii na EKG (codziennie mam podwyżony puls). Jak jestem całkowicie spokojna (a rzadko niestety takie chwile mam, to wtedy bije normalnie, zazwyczaj jest podwyżony). Dodatkowo wiecznie boli mnie brzuch - za mostkiem, jest twardy, bolesny. Wczoraj i dziś z niewiadomych przyczyn cała jama brzuszna mnie boli.
Tyle kiciu w ramach wyjaśnienia - a jestem niskociśnieniowiec. Mało jem soli.

wiesz co, te objawy mogą wskazywać na początek nerwicy, miałam podobne potem doszły problemy z oddychaniem, przyspieszony puls to codzienność, tak samo bóle zamostkowe i bóle brzucha (żołądka). wesoło nie jest, ale świadomość, że wymienione objawy bezpośrednio nie zagrażają mojemu ...życiu (tysiące razy byłam przekonana, że mam zawał) nieco mnie uspokajają.

Nerwicę można leczyć różnymi psychotropami itp., na szczęście ja nuaczyłam się radzić ze stresem (gł promotorem nerwicy) w inny sposób. choć ostatnio myślę nad profesjonalnym - powiedzmy - leczeniem.

Pozdrawiam, może kiedyś jeszcze napiszę, na razie pozostanę przy lekturze Bardzo Was podziwiam.

Iza

[ukrycior]

Witamy Izę.
Dziewczyny, piszcie co u Was? Bo u mnie stara bida, praca i do przodu po malutku.

I będę miała Szpiega w lipcu u nas w Piernikowie. Z Krainy Deszczowców.

[malinka_86]

ukrytku u mnie do d... jak zawsze, tęsknie i jeszcze ta głowa

[SzpiegZKrainyDeszczowców]

Napisane przez ukrycior

Witamy Izę.
Dziewczyny, piszcie co u Was? Bo u mnie stara bida, praca i do przodu po malutku.

I będę miała Szpiega w lipcu u nas w Piernikowie. Z Krainy Deszczowców.

Oczywiscie jak wszystko wypali

Stara bida, bardzo stara bida, no moze poza zakupcami allegrowymi huehuehue Jestem ZUA!

Malinkuś, tomograf czysty?
Jezu, mam dylemat, ostatni weekend to na Kielce - Lublin, czy na faktyczne zwiedzenie jakiegoś miasteczka?