Egzamin na prawo jazdy - pytania, relacje, trzymanie kciuków ;) cz. II

[martini.]

Glam_Star przykro mi, na pewno następnym razem sie uda.

max u mnie było odwrotnie. Zawsze, jak chciałam ominąć dziurę czy coś i mi nie wychodziło, to mówili mi, żebym sie takimi rzeczami nie przejmowała, bo te samochody mają znieść wszystko. Tak samo na egzaminie.

A ja jestem już po pierwszej przejażdżce, byłam sobie w innym mieście . 20 km w jedną stronę . Tata sie czepia pieeeerdóóóółłł .

Bryki na razie nie ma (może to i lepiej ), czekam aż odezwie się znajomy.

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Napisane przez beoneself

Trochę się nie odzywałam, nie wiem czy ktoś zauważył
Odpoczywam od prawa jazdy, trochę mi się odechciało tego wszystkiego...
Znowu mi motywacja opadła

beoneself witaj po przerwie

Czemu Ci się odechciewa prawa jazdy - coś się stało?
Kojarzę że próbowałas jazdy z dwoma instruktorami: pierwszy był taki sobie, za to drugi odniosłam wrażenie że rewelacja jako nauczyciel i człowiek .
Teraz pewnie nie jeździsz, bo czasu do egzaminu jeszcze dużo i drogo by wychodziło takie jeżdzenie cały czas .

No ale skoro trafiłaś na dobrego instruktora to pojeździsz z nim przed egzaminem i sobie wszystko przypomnisz .

No chyba nie zamierzasz teraz rezygnować .
Zaczniesz jazdy i będzie lepiej

Trzymaj się



[1=d45d073d235b2c61bfba836 ad9283865b35be1e1_67da090 142ca2;7992600]Alee szybko, toz to juz w sobote
[/quote]

IR to może ja wyjaśnię, bo max ma utrudniony dostęp do internetu .

Ja wspieram telepatycznie maxa w czasie jego jazd żeby mu szło dobrze - i jak na razie pisze że to pomaga, wiec umawiamy się na kolejne terminy, kiedy się mam bardzo skupić i przesyłać dobre fluidy .
Terminu egzaminu to jeszcze chyba max nie ma, przynajmniej nic nie pisał .
Ale pewnie, też możesz mu kibicować w sobotę w czasie jazdy - wsparcia nigdy nie za dużo .



martini to suuper .

Z tego co czytam było fajnie . I pod "opieką" taty jednak .
Mówisz że sie czepia - no tak już widocznie ojcowie mają .
A sama też gdzieś jedziesz, czy na razie jednak z tatą ?



IR: Adeq zdała wczoraj teorię, praktykę ma 4.07 - ale ten zapis że zdany może być dobrą wróżbą

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

[1=72f264f1cd165e2b94e3888 8adc60ec5afe5a0b8_658382a 5e67ad;7992813]IR to może ja wyjaśnię, bo max ma utrudniony dostęp do internetu .

Ja wspieram telepatycznie maxa w czasie jego jazd żeby mu szło dobrze - i jak na razie pisze że to pomaga, wiec umawiamy się na kolejne terminy, kiedy się mam bardzo skupić i przesyłać dobre fluidy .
Terminu egzaminu to jeszcze chyba max nie ma, przynajmniej nic nie pisał .
Ale pewnie, też możesz mu kibicować w sobotę w czasie jazdy - wsparcia nigdy nie za dużo [/quote]
Takie buty wlasnie mi cos nie pasowalo, bo niedawno sam wspominal, ze nie ma terminu ustalonego, a teraz cos widze o sobocie to kurcze za szybko by mial ten egzamin

martini. haha skad my to znamy chyba kazda z Nas tutaj bedzie przerabiac to czepianie sie

A swoja droga jak w poniedzialek wrocilam to wiecie co pierwsze moj tata zrobil?obejrzal dokladnie samochod, ale to bardzo dokladnie czy nie ma zadnego wgiecia, ryski, zadrpania itp ma do mnie zaufanie nie ma co

Mam nadzieje ze dla Adeq bedzie to dobra wrozba

[martini.]

Dusieńko staram się na razie z tatą, bo jednak sama się boję. Ale tata już mi durczy i te konie później, pytam się, czy pojedzie ze mną i co "zastanowię się". Będzie wesoło .

A co do jazdy samej w sobie, to początek był straszny. Jakaś panika mnie ogarnęła, poza tym, zaparkowałam jak debil pod marketem, cały tyłek mi wystawał . Muszę ogarnąć pierwszy stres i jakoś pójdzie .

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Napisane przez martini.

Dusieńko staram się na razie z tatą, bo jednak sama się boję. Ale tata już mi durczy i te konie później, pytam się, czy pojedzie ze mną i co "zastanowię się". Będzie wesoło .

A co do jazdy samej w sobie, to początek był straszny. Jakaś panika mnie ogarnęła, poza tym, zaparkowałam jak debil pod marketem, cały tyłek mi wystawał . Muszę ogarnąć pierwszy stres i jakoś pójdzie .

martini

Dobrze wiem co czujesz, bo też pierwsza jazda to był stresik straszny.
Teraz jest już trochę lepiej, no chyba że nowa trasa, to znów stres większy. Początki łatwe przeważnie nie są, ale dasz radę .

Myślę że pierwszy raz tata wybierze się z Toba na te konie i jeszcze troszkę pojeździcie razem żebyś się troszkę oswoiła z nową sytuacją .
Tylko tak mówi, a na pewno jeśli sama nie czujesz sie super rewelacyjnie to Ci będzie towarzyszył .
Nie denerwuj się, powoli się oswoisz ze wszystkim i będzie dobrze - a niedługo może już będziesz mieć swój samochód .

Sama też jestem na etapie oswajania się z jazdą, ale też mam nadzieję ze z czasem będzie coraz lepiej. Kiedy teraz będę jeździć nie wiem, może dopiero w sobotę, ale to się zobaczy .

[martini.]

Wiesz co Dusiu, ja nie jestem pewna tego mojego taty . Bo jak znam życie, to pewnego dnia powie mi, że nie jedzie. Albo wyjdzie gdzieś coś załatwić i mnie zostawi, żebym wróciła sama. Taka lekka terapia szokowa . Bo tata wie, że ja muszę sobie potem radzić sama. Ale póki co się nie daję .

[beoneself]

No jasne, że nie będę rezygnować.

Jak narazie nie mam właśnie funduszy na jazdy, muszę uzbierać, pojeżdżę dopiero przed egzaminem.

Nie chce mi się uczyć teorii

[72f264f1cd165e2b94e38888adc60ec5afe5a0b8_658382a5e67ad]

Napisane przez martini.

Wiesz co Dusiu, ja nie jestem pewna tego mojego taty . Bo jak znam życie, to pewnego dnia powie mi, że nie jedzie. Albo wyjdzie gdzieś coś załatwić i mnie zostawi, żebym wróciła sama. Taka lekka terapia szokowa . Bo tata wie, że ja muszę sobie potem radzić sama. Ale póki co się nie daję .

martini u mnie będzie tak samo - też pewnego dnia pewnie się dowiem że jadę sama, tylko nie wiem właśnie za ile to nastąpi .
Mam nadzieję że ta pierwsza trasa bedzie raczej krótsza niż dłuższa .
Twój ojciec na pewno tak zrobi jak będzie pewny że dasz sobie radę, więc nie stresuj się, będzie dobrze

Napisane przez beoneself

No jasne, że nie będę rezygnować.

Jak narazie nie mam właśnie funduszy na jazdy, muszę uzbierać, pojeżdżę dopiero przed egzaminem.

Nie chce mi się uczyć teorii

beoneself ja jeździłam 3 tygodnie przed egzaminem .
Ale nie chciałam odkładać jazd na tuż przed egzaminem, bo nie wiedziałam jak mi pojdzie po ponad dwumiesiecznej przerwie .

Ucz się teorii, ucz, ale powoli, masz jeszcze czas . Przy takiej pogodzie to się rzeczywiście nie chce .

Pozdrawiam

[cu.Kinia]

Napisane przez glam_star

Wpadłam w słupek. I po zabawie.

Zamiast jak inni wrócić załamana do poczekalni to idę szczęśliwa i dre się przy wszystkich do koleżanki "Rozwaliłam słupki". Praktycznie nikt z tego placu wczoraj nie wyjechał, coś pechowo było na łuku.

No to się już zraziłam do tego egzaminu, chociaż na razie nie rozpaczam. Ja nigdy z placu nie wyjadę, czuję to. A nawet jeśli to zawale coś na drodze. Odechciało mi się prawa jazdy. Chyba szkoda moich pieniędzy i nadzieji.

GRATULACJE DLA TYCH CO ZDALI!

Zaraz, to nie jest tak, że jak raz wjedziesz w słupek, to możesz później poprawić? Przecież na każdy manewr masz dwa podejścia.
I nie zarażaj się, zapisuj się na kolejny egzamin. Wiesz przynajmniej, jak to wygląda, następnym razem będzie o Niebo lepiej. Mi też po zdaniu odechciało się tej całej zabawy, ale to trzeba dokończyć, w końcu po coś jeździłyśmy te 30 godzin i wydałyśmy tyle pieniędzy.

[wdowa_po_leninie]

Napisane przez cu.Kinia

Zaraz, to nie jest tak, że jak raz wjedziesz w słupek, to możesz później poprawić? Przecież na każdy manewr masz dwa podejścia.

jeśli walniesz w słupek to niestety odpadasz. chociaż jak ja miałam egzamin i przyglądałam się innym zdającym to czasami dawali drugą szansę po takim incydencie.
ale mój instruktor powtarzał : lepiej w razie takiej niebezpiecznej sytuacji się zatrzymać niż wjechać w słupek. jak się zatrzymasz masz prawo do drugiej szansy.


mój TŻ na pierwszym egzaminie wjechał w słupek - no i do widzenia.

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Napisane przez wdowa_po_leninie

jeśli walniesz w słupek to niestety odpadasz. chociaż jak ja miałam egzamin i przyglądałam się innym zdającym to czasami dawali drugą szansę po takim incydencie.
ale mój instruktor powtarzał : lepiej w razie takiej niebezpiecznej sytuacji się zatrzymać niż wjechać w słupek. jak się zatrzymasz masz prawo do drugiej szansy.


mój TŻ na pierwszym egzaminie wjechał w słupek - no i do widzenia.

Dokladnie jak uderzysz to juz koniec. To jets tak samo jakbys uderzyla w samochod albo cos innego i niestety sie oblewa

[nyna1604]

Napisane przez cu.Kinia

Zaraz, to nie jest tak, że jak raz wjedziesz w słupek, to możesz później poprawić? Przecież na każdy manewr masz dwa podejścia.
I nie zarażaj się, zapisuj się na kolejny egzamin. Wiesz przynajmniej, jak to wygląda, następnym razem będzie o Niebo lepiej. Mi też po zdaniu odechciało się tej całej zabawy, ale to trzeba dokończyć, w końcu po coś jeździłyśmy te 30 godzin i wydałyśmy tyle pieniędzy.

Niestety nie da się poprawić aczkolwiek uważam ze powinna być druga szansa mimo wszystko

[martini.]

Napisane przez nyna1604

Niestety nie da się poprawić aczkolwiek uważam ze powinna być druga szansa mimo wszystko

A jak przy parkowaniu przyłożysz w samochód obok, to też powinnaś mieć drugą szansę? Bo przecież sprawdzenie łuku to nic innego, jak sprawdzenie umiejętności panowania nad pojazdem przy manewrach.

[cu.Kinia]

Cholerka, a myślałam, że ma się bezwzględną możliwość poprawki.
Chociaż tak teraz się zastanawiam, że rzeczywiście, warunkiem jest niestworzenie niebezpiecznej sytuacji na drodze.

[Jeanne90]

Właśnie wróciłam z jazd, byłam jedynie obserwatorem Sporo sobie przypomniałam, naprawdę duuużo mi to dało Niestety widziałam dużo przesiadek, mam nadzieję, że to nie będzie zły znak... No i niestety jedna dziewczyna nie zdała bo nie przepuściła nas przy skręcie w lewo... Było to na najtrudniejszym skrzyżowaniu w mieście, które jest postrachem wszystkich jeżdżących Mam jazdę od 21 do 22, dziś się skupiam i będę jeździć pięknie! (chociaż jest wtedy troszkę ciemno i nie widzę znaków...)

[cisza-motyla]

tak sobie czytam i czytam i aż mnie ciarki przechodzą na samo wspomnienie o moich egzaminach (a było ich dwa).. Powiem Wam, ze dla mnie to osobiście gorsze niż sama matura, a i jeszcze płacić za to trzeba;p Zdawałam egzamin w Kaliszu, a tam szczególne natręty pracują (zresztą pewnie wszędzie), chcoiaz za drrugim razem tym zdanym fajny był egzaminator i jak już dojechałam do Ośrodka patrzy na mnie i mówi "wynik.... (i cisza....) POZYTYWNY" i sie rozryczałam ze szczęścia a raczej stres mi puścił i pytam co mam zrobić dalej, bo nie wiedzialam czy jakaś kartke dostane gdzie mam zapłacić itd a on mi mówi"iść do domu i się cieszyć))))))

[plameczka]

Hej A ja mam pytanko.. Ile placicie za dodatkowa 1 godzine jazdy wykupiona po kursie?

[incognito_girl]

Napisane przez plameczka

Hej A ja mam pytanko.. Ile placicie za dodatkowa 1 godzine jazdy wykupiona po kursie?

Ten temat już się tu gdzieś chyba przewijał
U mnie to jest przeważnie tak 35-40zł

[NatQa1988]

Dziewczyny mam pytanie ktoras z was jest moze ze sz-n i moglaby polecic jakas dobra szkole i konkretnego instryktora na dodatkowe jazdy? Bardzo bardzo bede wdzieczna

[Jeanne90]

Napisane przez plameczka

Hej A ja mam pytanko.. Ile placicie za dodatkowa 1 godzine jazdy wykupiona po kursie?

40 zł.

[nyna1604]

Napisane przez martini.

A jak przy parkowaniu przyłożysz w samochód obok, to też powinnaś mieć drugą szansę? Bo przecież sprawdzenie łuku to nic innego, jak sprawdzenie umiejętności panowania nad pojazdem przy manewrach.

No zgadzam się, tylko większość na łuku jeździ okreslonym schematem typu za 3 pachołkiem jeden obrót kierownicy co w rzeczywistości nie odzwierciedla warunkow na drodze

[nyna1604]

Napisane przez plameczka

Hej A ja mam pytanko.. Ile placicie za dodatkowa 1 godzine jazdy wykupiona po kursie?

35zł godzina jeśli się weźmie 6 to 200zł

[plameczka]

Dzieki dziewczyny, a u mnie koles chce wziac 70 zl, 40 zl za godzine jazdy i 30 zl za dojaz do miasta (100km). Moim zdaniem za duzo.

[nyna1604]

Napisane przez plameczka

Dzieki dziewczyny, a u mnie koles chce wziac 70 zl, 40 zl za godzine jazdy i 30 zl za dojaz do miasta (100km). Moim zdaniem za duzo.

O duzo za duzo poszukaj innego osrodka
A to gdzie mieszkasz ze 30zł za dojazd jeśli można wiedzieć?

[plameczka]

Mieszkam 100 km od miasta w ktorym zdaje Poszukam innego osrodka by wykupic jazdy, bo bez przesady, a wczesniej myslalam, ze inni tez tyle placa..

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Napisane przez plameczka

Mieszkam 100 km od miasta w ktorym zdaje Poszukam innego osrodka by wykupic jazdy, bo bez przesady, a wczesniej myslalam, ze inni tez tyle placa..

Az tak daleko? a blizej nie moglas nigdzie zdawac?

[izkaaa_]

nie było mnie chyba z tydzień, problemy z kompem egzamin mam za równe 2 tygodnie..

Napisane przez incognito_girl

Chyba wracam pierwsza z placu boju.
Więc tak: miałam na 8:30, wywołano mnie ok. 8:55. Egzaminator nie za ciekawy - wysoki przypakowany brunet, który przesadził z solarium. Wyszedł z tej ich kanciapy i mówi do mnie "No, chyba mnie sobie pani upatrzyła" (dotąd nie wiem, co miał na myśli). Oprócz wydawania poleceń i zwracania uwagi na błędy nic się nie odzywał. Najpierw zaprezentowałam to co pod maską, potem kazał mi uruchomić silnik i zapalić wszystkie światła. Pozapalałam co pamiętałam, a on do mnie: "kazałem zapalić WSZYSTKIE światła". Zapomniałam o drogowych, ale przyszło olśnienie, na szczęście. Plac OK, ale ledwo wyjechałam na miasto i sru w korek. Później jakoś szło, dopóki nie wyjechałam zza zakrętu prosto na skrzyżowanie i jakoś tak nie wiem jak stanęłam na lewym pasie. Egzaminator na to: "a czy ja kazałem pani zmieniać pas? no, ale dobrze, jak już pani stoi na tym to niech tak będzie, tylko proszę pamiętać o kierunkowskazie". Hmm, no dobra, jadę dalej Miałam parkowanie skośne, zawracanie raz w uliczce raz w bramie, a potem kazał mi się rozpędzić do 50tki i zatrzymać przy znaku. A ja na kursie nigdy nie robiłam hamowania awaryjnego No i oczywiście zaczęłam za wcześnie hamować, bo się bałam, że się nie wyrobię. "Wszystko OK, tylko kazałem pani zatrzymać się przy żółtym znaku, a pani stoi 20m przed nim" - "Właśnie widzę". I spanikowałam, że out. Ale pojechaliśmy dalej i znowu to samo. Tym razem jako tako mi się udało. Właściwie jakby chciał to mógłby mnie tam oblać. No i jedziemy dalej, patrzę, a tu już ta ulica, na której jest WORD. Patrzę na zegarek, ale zdawało mi się, że jeszcze wcześnie. A on do mnie: "Proszę skręcić w prawo, do ośrodka". Ja panika, że tak szybko. Zaparkowałam. Patrzę na niego i już nawet nie wiem co powiedział, ale ZDAAAŁAAAAM!

Przepraszam za tak chaotyczną relację, ale emocje jeszcze we mnie siedzą, jeszcze nie wierzę, że mam to już za sobą

Dziękuję Wam wszystkim za kciuki

gratulacje a jak włączałaś te światła to musiałaś jeszcze pokazywać gdzie które jest? czy tylko włączyć? bo ja nie wiem czy bym tak potrafiła pokazać jak są wszystkie włączone, zawsze na jazdach robie to po kolei włączam jedno i pokazuję potem następne itd. Hamowania awaryjnego też nie miałam jak dotąd A egzaminator chyba nie był taki zły A jeszcze zapytam czy na mieście są jakieś remonty dróg? (też zdaje w Siedlcach, niewiem czy pamietasz)

Napisane przez nyna1604

UWAGA!!

18.06.08r Zdałam egzamin na upragnione prawo jazdy
W Bytomiu, egzaminator był naprawdę miły

gratuluję i zazdroszczę

Napisane przez NatQa1988

Dziewczyny nie zdałam smutno mi bardzo zwlaszcza ze na tym z czym kiedys nie miałam problemow czyli luk ehh nawet nie wiem jak to zrobilam ze zachaczylam o pachołek normalnie załamana jestem i chyba narazie odpuszcze sobie to prawko od pazdz sie wyprowadzam wiec w zasadzie tylko moze jeszcze raz bym mogla podejsc bo u nas sie czeka 1,5 miecha ale nie wiem czy juz chce teraz chcialabym troche od tego odpoczac ehh poradzcie cos dziewczyny myslicie ze bede pamietac jesli przerwe na jakis czas... Tak jeszcze odnosnie egzaminu pan byl niezbyt mily w mojej grupie z nikim nie wyjechal na miasto jeszcze kurcze sie wkurzylam bo chcialam ten fotel dosunac bo normalnie siedze blizej i pytam sie go czy mozna bardziej bo nie daje rady juz przesunac a on ze trudno no i troche nie widzialam tego jak zawsze no ale moja winaa na koniec on do mnie czy mam pytania a ja mowie czy moze pan doradzic co zle zrobilam w sensie za szybki skret czy co...a on jak to co na pacholek pani wjechala nie widziala pani....fajna rad....a tak na koniec dodam ze ja chyba nigdy nie bede miec prawka

nie myśl tak, że nigdy nie zdasz. Dobre nastawienie to połowa sukcesu nie można się poddawać. Łuk jest bardzo stresujący, ja też sie go obawiam ale myślę pozytywnie. Zapomnij o tym egzaminie i skup sie na następnym

Napisane przez glam_star

Nie zdałam. I było gorzej niż myślałam.

Teorię zaliczyłam.

Na praktyczny czekałam dwie godziny. Dostałam najgorszego egzaminatora, ale się nie przejęłam. Zero stresu. Gadał tak cicho, że ledwo go słyszałam. Sam mi maskę otworzył, przytrzymał i zaczął wymieniać co mu mam pokazać. Potem światła, wogóle nie musiałam pokazaywać, byle bym dobre włączyła i popatrzyła. Miał to wyraźnie w du*ie co robię. Jak pokazałam, że kierunkowskaz to światło przeciwmgłowe to nawet nie zauważył. Aha i światło hamowania ja musiałam włączyć, bo jemu się już nie chciało włazić do auta. Musiałam potem przygotować się do jazdy i podjechac kilka centymetrów do łuku. Zgasł mi samochód. Dojechałam na tą kopertę, patrzę na chłopa czy jechać czy co [polazł gdzieś w krzaki i musiałam go wołać]. Dobra, wciskam sprzęgło, dodaje gaz, przejechałam centymetr i samochód zgasł. Chłop nic na to. No to ruszam po tym łuku, do przodu było ok, ale do tyłu... Nie wiedziałam przy którym słupku przekręcić kierownicę, a potem za szybko chyba wyprostowałam koła. Wpadłam w słupek. I po zabawie.

Zamiast jak inni wrócić załamana do poczekalni to idę szczęśliwa i dre się przy wszystkich do koleżanki "Rozwaliłam słupki". Praktycznie nikt z tego placu wczoraj nie wyjechał, coś pechowo było na łuku.

No to się już zraziłam do tego egzaminu, chociaż na razie nie rozpaczam. Ja nigdy z placu nie wyjadę, czuję to. A nawet jeśli to zawale coś na drodze. Odechciało mi się prawa jazdy. Chyba szkoda moich pieniędzy i nadzieji.

GRATULACJE DLA TYCH CO ZDALI!

nie przejmuj się, wiele osob polega na łuku ale próbują dalej i ty tez powinnaś. I ważne żebyś nie przeczuwała, że nie zdasz następnym razem. Pozytywne nastawienie - przede wszystkim. Trzymaj się

[martini.]

Napisane przez nyna1604

No zgadzam się, tylko większość na łuku jeździ okreslonym schematem typu za 3 pachołkiem jeden obrót kierownicy co w rzeczywistości nie odzwierciedla warunkow na drodze

No niekoniecznie, schemat schematem. Trzeba po prostu potem umieć to odnieść do sytuacji na drodze. A poza tym, łuku nigdy nie da sie zrobić tylko i wyłącznie sposobem. Zawsze musisz kontrolować sytuację i reagować. To jest nauka panowania nad pojazdem.

A ja właśnie wróciłam z drugiej przejażdżki. Miałam sytuację, że aż mnie pot oblał. Facet wyprzedzał na trzeciego, na podwójnej ciągłej, szedł ze mną na czołowe. Dobrze, że jest tam szerokie pobocze, dzięki któremu się wyratowałam. Ale musiałam przejechać ciągłą.

Z resztą, przepisy prędkości już mi się trochę nagięło dzisiaj .

[plameczka]

[1=d45d073d235b2c61bfba836 ad9283865b35be1e1_67da090 142ca2;7998113]Az tak daleko? a blizej nie moglas nigdzie zdawac?[/quote]

Wlasnie niestety nie

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Napisane przez plameczka

Wlasnie niestety nie

Szkoda, bo praktycznie to co za dojazd zaplacisz to mialabys juz nasteona godzine a jakbys sama dojechala i tam znalazla jakiegos instruktora?