Szukam dziewczyn, które są chore i chcą z tego wyjść - część III

[Aralka]

Postanowiłam wynieść wagę z pokoju! Sądzicie, że to dobry pomysł?

[Tarantulek]

Napisane przez Aralka

Postanowiłam wynieść wagę z pokoju! Sądzicie, że to dobry pomysł?

Na smietnik lepiej

[88niezapominajka88]

Tarantulek - moj metabolizm byl nienajgorszy jeszcze niedawno, bo jedzac 2000-2500 nie tylam. ale teraz mam wrazenie, ze sie znowu psuje, choc nie wiem czemu, bo ponizej 1500 nie jem nigdy, jem kilka razy dziennie, sporo bialka i sporo cwicze...ale zdarzylo sie pare razy tak, ze sie objadlam masakrycznie, no i od tego ta waga idzie w gore chyba...mam wrazenie, ze moj zoladek nie ma dna...czy w ogole je kiedys mial...niby mam 5 kg do zrzucenia, by osiagnac moj cel, ale ja nie daje rady...im bardziej chce, tym bardziej nie moge. cale wakacje sobie zepsulam, ale nie potrafie postepowac inaczej, nie potrafie wychodzic z domu, jak jestem w takim stanie. w dodatku za 3 tygodnie mam jechac do rodziny na tydzien, ale chyba to odkrece, bo jak tam pojade, to ze 3 kg przywioze ze soba...bo onaczej nie dam rady...to jest straszne, co czuje, co robie.
czuje sie, jakbym byla w 2 osobach - jedna to fajna dziewczyna, madra, inteligentna, z poczuciem humoru, latwo nawiazujaca kontakty i lubiana; druga to dziewczyna z ED, obsesyjnie myslaca o wadze i wygladzie, bojaca sie przytyc, nienawidzaca jedzenia, a zarazem myslaca o nim niemal 24 na dobe, placzliwa, drazliwa, niemila, unikajaca ludzi, marnujaca sobie zycie na wlasne zyczenie

[Aralka]

Napisane przez 88niezapominajka88

Tarantulek - moj metabolizm byl nienajgorszy jeszcze niedawno, bo jedzac 2000-2500 nie tylam. ale teraz mam wrazenie, ze sie znowu psuje, choc nie wiem czemu, bo ponizej 1500 nie jem nigdy, jem kilka razy dziennie, sporo bialka i sporo cwicze...ale zdarzylo sie pare razy tak, ze sie objadlam masakrycznie, no i od tego ta waga idzie w gore chyba...mam wrazenie, ze moj zoladek nie ma dna...czy w ogole je kiedys mial...niby mam 5 kg do zrzucenia, by osiagnac moj cel, ale ja nie daje rady...im bardziej chce, tym bardziej nie moge. cale wakacje sobie zepsulam, ale nie potrafie postepowac inaczej, nie potrafie wychodzic z domu, jak jestem w takim stanie. w dodatku za 3 tygodnie mam jechac do rodziny na tydzien, ale chyba to odkrece, bo jak tam pojade, to ze 3 kg przywioze ze soba...bo onaczej nie dam rady...to jest straszne, co czuje, co robie.
czuje sie, jakbym byla w 2 osobach - jedna to fajna dziewczyna, madra, inteligentna, z poczuciem humoru, latwo nawiazujaca kontakty i lubiana; druga to dziewczyna z ED, obsesyjnie myslaca o wadze i wygladzie, bojaca sie przytyc, nienawidzaca jedzenia, a zarazem myslaca o nim niemal 24 na dobe, placzliwa, drazliwa, niemila, unikajaca ludzi, marnujaca sobie zycie na wlasne zyczenie

Skądś to znam ... ;(

[Krytia]

Napisane przez Aralka

Postanowiłam wynieść wagę z pokoju! Sądzicie, że to dobry pomysł?

To jest ŚWiEtny pomysł

Napisane przez 88niezapominajka88

Tarantulek - moj metabolizm byl nienajgorszy jeszcze niedawno, bo jedzac 2000-2500 nie tylam. ale teraz mam wrazenie, ze sie znowu psuje, choc nie wiem czemu, bo ponizej 1500 nie jem nigdy, jem kilka razy dziennie, sporo bialka i sporo cwicze...ale zdarzylo sie pare razy tak, ze sie objadlam masakrycznie, no i od tego ta waga idzie w gore chyba...mam wrazenie, ze moj zoladek nie ma dna...czy w ogole je kiedys mial...niby mam 5 kg do zrzucenia, by osiagnac moj cel, ale ja nie daje rady...im bardziej chce, tym bardziej nie moge. cale wakacje sobie zepsulam, ale nie potrafie postepowac inaczej, nie potrafie wychodzic z domu, jak jestem w takim stanie. w dodatku za 3 tygodnie mam jechac do rodziny na tydzien, ale chyba to odkrece, bo jak tam pojade, to ze 3 kg przywioze ze soba...bo onaczej nie dam rady...to jest straszne, co czuje, co robie.
czuje sie, jakbym byla w 2 osobach - jedna to fajna dziewczyna, madra, inteligentna, z poczuciem humoru, latwo nawiazujaca kontakty i lubiana; druga to dziewczyna z ED, obsesyjnie myslaca o wadze i wygladzie, bojaca sie przytyc, nienawidzaca jedzenia, a zarazem myslaca o nim niemal 24 na dobe, placzliwa, drazliwa, niemila, unikajaca ludzi, marnujaca sobie zycie na wlasne zyczenie

ehh

[kika171]

Napisane przez Krytia

Ehh dziękuje



]
Kika bo jeśli bbyś chciała te zdjątka to skrzynke masz podobno pełną więc musiałabyś to sprawdzić.


A ja chciałam sobie kupić strój kąpielowy, znalazłam 3 i podobno ślicznie wyglądałam ale same stroje mi się nie podobały

Ups... nawet o tym nie wiedziałam, już ją opróżniłam, więc czekam na fotkidziękuję co do stroju to na pewno znajdziesz jakiś który wpadnie Ci w oczko

Napisane przez monochrome

Mam nadzieję, że zjadłaś coś smakowitego na chrzcinach. Wyrzutów będzie coraz mniej, trudno jest tak szybko się przestawić. ;] Wiem, jaki to ból z tą odzieżą, ostatnio spadła mi spódnica z tyłka. :/ Ale przytyjemy i będzie OK.



Parę słówek co tam u mnie - wielkie święto, dostałam okres. ;] Ofkors od tabletek, nie jakiś tam naturalny. Ale i tak wesoło. ^^ I tak dzień sobie upływa, pojeździłam tym dużym autem, poszło świetnie. ;] Poczytałam, z sąsiadem gadałam, zaraz chyba "Upiór w operze" na TVN.

Jeszcze wkleję fotkę zrobioną wczoraj (nowa sukienka ;]) - mam pytanie - czy wyglądam mizernie? ;D

wiem właśnie i zawzięłam się i postanowiłam, że do końca wakacji przytyję minimum 5 kg i jak będę tutaj narzekać, że mam grube uda to możecie mnie walnąć w ...główkę zalamały mnie te spodnie...

gratuluje okresu bardzo się cieszę, że go dostałaś a co do sukienki to wyglądzasz w niej ślicznie ale P niech jeszcze będzie, parę kg nie zaszkodzi


Niezapominajko a ile jadłaś wcześniej, a ile teraz kcal? bo nie bardzo mogę się połapać? najmniej ile? potem przeskoczyłaś gwałtownie czy stopniowo? i tak w ogóle to Kika bardzo mi miło

Aralko Słoneczko nie płacz bo Ty i tak jesteś taka chudzinka, że te kg tylko dodadzą Ci uroku, a może być tak jak u mnie, że na początku niby kg w górę, a teraz go nie ma, wiesz to jest taki mały szok dla organizmu i on się musi przyzwyczaić do większej ilości jedzenia, jak już to zrobi to te kg mogą znowu poleciec w dół, uszka w górę


Dziewczyny, a ja właśnie wracam z chrzcin było mnóstwo jedzonka, na począku tylko myśłałam jak się wykręcić od niego,a potem pomyślałam o tych spodniach, które mi zleciały no i w efekcie zjadłam pieczone udka, tort i jeszcze kawałek ciasta, popijając ajerkoniak, na który tak miałam ochotę:rolleye s:

[88niezapominajka88]

Kika mi rowniez milo

co do kalorii - duzo by opowiadac, skoku jakiegos gwaltownego nie robilam, po prostu miewam napady i zjadam o wiele wiecej niz normalnie...bo tak to 1500-2000 mniej wiecej mi wychodzilo, choc caly czas sie staralam byc na 1500 R, ale nie potrafie sie trzymac tego

[Tarantulek]

Napisane przez 88niezapominajka88

Tarantulek - moj metabolizm byl nienajgorszy jeszcze niedawno, bo jedzac 2000-2500 nie tylam. ale teraz mam wrazenie, ze sie znowu psuje, choc nie wiem czemu, bo ponizej 1500 nie jem nigdy, jem kilka razy dziennie, sporo bialka i sporo cwicze...ale zdarzylo sie pare razy tak, ze sie objadlam masakrycznie, no i od tego ta waga idzie w gore chyba...mam wrazenie, ze moj zoladek nie ma dna...czy w ogole je kiedys mial...niby mam 5 kg do zrzucenia, by osiagnac moj cel, ale ja nie daje rady...im bardziej chce, tym bardziej nie moge. cale wakacje sobie zepsulam, ale nie potrafie postepowac inaczej, nie potrafie wychodzic z domu, jak jestem w takim stanie. w dodatku za 3 tygodnie mam jechac do rodziny na tydzien, ale chyba to odkrece, bo jak tam pojade, to ze 3 kg przywioze ze soba...bo onaczej nie dam rady...to jest straszne, co czuje, co robie.
czuje sie, jakbym byla w 2 osobach - jedna to fajna dziewczyna, madra, inteligentna, z poczuciem humoru, latwo nawiazujaca kontakty i lubiana; druga to dziewczyna z ED, obsesyjnie myslaca o wadze i wygladzie, bojaca sie przytyc, nienawidzaca jedzenia, a zarazem myslaca o nim niemal 24 na dobe, placzliwa, drazliwa, niemila, unikajaca ludzi, marnujaca sobie zycie na wlasne zyczenie

Hej 5 kg to nie duzo-ja tez musze schudnąć jakies 4,5 kgi bardzo dobrze ze nie jesz ponizej 1500, ja Ci mowie uda Ci się!!Pomysl sobie ze za miesiąc juz będziesz miała 5 kg mniej i moim zdaniem nie powinnas odkręcać tego wyjazdu, musisz zrobić jakiś krok na przód. A co do tych 2 osob to ja się tez tak czuję czasem-tylko staram się blokować te która mysli o jedzeniu bez przerwy-ale teraz jestem znowu na R i trochę mi się to nie udaje ale się staram-postanowiłam zrzucic te pare kg, wrócić do dawnej wagii i nie narobić sobie problemów-bo raz juz byłam na skraju EDHeh znam te mysli zemoze lepiej jednak zostane w domu bo mam brzuch duzy-znam to ale zaraz sobie mówie oj rany przykryje go jeszcze dziś i mam zamiar się dobrze bawić-bo przeciez nie mogę zacząc unikac ludzi bo co będzie jak juz się twego brzucha pozbęde?Moze się okazac ze nie będe miała juz z kim wychodzić, a przeciez i tak rrzadko mam okazjęSpróbujes z jeszcze raz?Ja tez mam zamiar jesc jakies 1500 kcal-przebrnac ten miesiąć a potem być juz na U, przeciez w koncu musi się udac, prawda?


Edit:Niezapominajka ja juz milion razy pdchodziłam w zeszłym miesiacu do R i co-udało mi się wytrzymac kilka dni i koniec, teraz mam dopiero 2 dzien ale wierze ze mi się uda w kocu-z wizazem..

[Annie1441]

Napisane przez brak-nicka

Trzymam za Was kciuki.
Uda się Wam, zobaczysz. W tym przypadku również posłużę się się przykładem mojej siostry - poznała swojego chłopaka przez internet. Od jego miasta do naszego dzieliła ich dość spora odległość. Jeździli do siebie bardzo często, dzwonili do siebie i rozmawiali przez internet codziennie. Związek przetrwał. Obecnie są ze sobą 6 lat.

Dziękuję za te słowa! Mamy zamiar przyjeżdżać do siebie co dwa tyg. raz on do mnie, raz ja do niego. Przez gadu oczywiście codziennie. Ale i tak tęsknię.

[kika171]

Napisane przez 88niezapominajka88

Kika mi rowniez milo

co do kalorii - duzo by opowiadac, skoku jakiegos gwaltownego nie robilam, po prostu miewam napady i zjadam o wiele wiecej niz normalnie...bo tak to 1500-2000 mniej wiecej mi wychodzilo, choc caly czas sie staralam byc na 1500 R, ale nie potrafie sie trzymac tego

przykro mi w takim razie, że masz napady,a le 5 kg tak jak mówi Pajączek to nie jest dużo, dasz sobie spokojnie z tym radę, na wizaż możesz zaglądać o każdej porze dnia i nocy, a na pewno wspolnie podołamy tym kilogramom musisz być tylko silna, to, że jak nie będziesz mieć brzucha a okaże się, że nie masz też przyjaciół może okazać się również prawdą...szkoda życia na kalorie i zaprzątanie sobie głowy tym ile dziś zjadłam itp itd


Pajączku święte słowa

[Aralka]

Kika - jesteś kochana, dziękuję

[88niezapominajka88]

Pajaczku - ja ciagle probuje byc na R, ale po kilku dniach nawalam...to jest najgorsze i dolujace. 2 miesiace temu wazylam 58,5, a teraz mi tak idzie regularnie w gore rok temu bylo 67 niby waga nie powinna byc wyznacznikiem niczego, ale jednak o czyms tez mowi...i jakbym miala te 57-58 kg, to od razu na U i pomalu do przodu. ale na 1500 to ja w miesiac tyle nie schudne moze w 2 - jakbym nie nawalila ani razu. do pazdziernika mam czas, bo wtedy moze byc gorzej...

No i w sumie macie racje z Kika,co do tych przyjaciol, ale jest, jak jest, Ci prawdziwi zostana - jest ich niewiele, a reszta to trudno, wyjade - bedzie nowe towarzystwo.

rozmawialam z mama, powiedzialam to, czego nie mowilam wczesniej i dalam jej ksiazke (Bulimia - program terapii: gdy jedzenie rzadzi twoim zyciem), kupilam jakis czas temu, dokladnie jeszcze nie czytalam, ale jest dobra i moze mamie pomoze cos zrozumiec, bo wiele opisow pasuje do mnie, a ja nie potrafie wszystkiego tak wyjasnic, jakbym chciala no i mama jeszcze mi proponowala pojscie do psychiatry i psychologa, kiedys chodzilam, ale nie wiem, czy jest sens teraz, psychiatra mi da najwyzej znowu jakies tabletki, po ktorych bede jadla i spala na okrete...po co mi to...a pani psycholog byla mila i fajna, ale nie do konca potrafilam sie przed nia otworzyc...

[Tarantulek]

Napisane przez 88niezapominajka88

Pajaczku - ja ciagle probuje byc na R, ale po kilku dniach nawalam...to jest najgorsze i dolujace. 2 miesiace temu wazylam 58,5, a teraz mi tak idzie regularnie w gore rok temu bylo 67 niby waga nie powinna byc wyznacznikiem niczego, ale jednak o czyms tez mowi...i jakbym miala te 57-58 kg, to od razu na U i pomalu do przodu. ale na 1500 to ja w miesiac tyle nie schudne moze w 2 - jakbym nie nawalila ani razu. do pazdziernika mam czas, bo wtedy moze byc gorzej...

No i w sumie macie racje z Kika,co do tych przyjaciol, ale jest, jak jest, Ci prawdziwi zostana - jest ich niewiele, a reszta to trudno, wyjade - bedzie nowe towarzystwo.

rozmawialam z mama, powiedzialam to, czego nie mowilam wczesniej i dalam jej ksiazke (Bulimia - program terapii: gdy jedzenie rzadzi twoim zyciem), kupilam jakis czas temu, dokladnie jeszcze nie czytalam, ale jest dobra i moze mamie pomoze cos zrozumiec, bo wiele opisow pasuje do mnie, a ja nie potrafie wszystkiego tak wyjasnic, jakbym chciala no i mama jeszcze mi proponowala pojscie do psychiatry i psychologa, kiedys chodzilam, ale nie wiem, czy jest sens teraz, psychiatra mi da najwyzej znowu jakies tabletki, po ktorych bede jadla i spala na okrete...po co mi to...a pani psycholog byla mila i fajna, ale nie do konca potrafilam sie przed nia otworzyc...

A wiesz ile razy ja zaczynałam R i rezygnowałam i teraz tez się boje ze za chwilę mi sie nie uda-najgorsze jest to ze jak juz był taki dzien w którym skusiłam się na ciastko czy na coś to cała R poszła...ze nie powiem brzydko.....bo juz mnie to jedzenie tak wciągało ze jadłam i jadłam ijadłam z tydzien...a teraz postaram się zrobic tak ze nawet jak będe miec gorszy dzien to sie nie poddam, bo chcę w koncu schudnąc i poczuć się dobrze we własnym ciele-nic się samo nie zrobi...a ja Ci mówię ze schudniesz na 1500 w miesiąc,tylko jeszcze cwicz to szybciej będa efekty-zresztą jak wytrzymasz miesiąc to pozniej juz będzie z górki napewno.Nie martw się bedziemy się wspierać nawzajem, zacznij od jutra


A z tymi przyjacółmi to wiesz-ci nawet fajni jak nie zajarzą o co biega to mogą sobie nawet pomyslec ze Ty ich nie chcesz i się odsuną, bo nie beda wiedzieli o co chodzi, chyba ze mówisz o swoich problemach im?


Dobrze zrobiłas ze dałas mamie te ksiązke, moze Cię zacznie wspierac jak więcej zrozumie, ech ja tez bym się przed psychologiem nie umiała otworzyć-

[88niezapominajka88]

Napisane przez Tarantulek

A wiesz ile razy ja zaczynałam R i rezygnowałam i teraz tez się boje ze za chwilę mi sie nie uda-najgorsze jest to ze jak juz był taki dzien w którym skusiłam się na ciastko czy na coś to cała R poszła...ze nie powiem brzydko.....bo juz mnie to jedzenie tak wciągało ze jadłam i jadłam ijadłam z tydzien...a teraz postaram się zrobic tak ze nawet jak będe miec gorszy dzien to sie nie poddam, bo chcę w koncu schudnąc i poczuć się dobrze we własnym ciele-nic się samo nie zrobi...a ja Ci mówię ze schudniesz na 1500 w miesiąc,tylko jeszcze cwicz to szybciej będa efekty-zresztą jak wytrzymasz miesiąc to pozniej juz będzie z górki napewno.Nie martw się bedziemy się wspierać nawzajem, zacznij od jutra


A z tymi przyjacółmi to wiesz-ci nawet fajni jak nie zajarzą o co biega to mogą sobie nawet pomyslec ze Ty ich nie chcesz i się odsuną, bo nie beda wiedzieli o co chodzi, chyba ze mówisz o swoich problemach im?


Dobrze zrobiłas ze dałas mamie te ksiązke, moze Cię zacznie wspierac jak więcej zrozumie, ech ja tez bym się przed psychologiem nie umiała otworzyć-

co do przyjaciol - jedna kumpela wie sporo, druga nie wie, wie tylko, ze mialam depresje i teraz znowu cos sie ze mna dzieje, ale moglabym jej powiedziec. a reszcie to bym mogla powiedziec, ze mam depresje czy cus, bo mialam i o tym mowilam

no od jutra zaczynam, bo co mi pozostalo?? chce sie poczuc swietnie w swoim ciele, a nie tak, jak teraz, czyli coraz gorzej. a cwiczyc, to cwiczylam tak 1-1,5 godz dziennie, wczoraj i dzis nic, ale wroce do tego :tak: wiesz, jakbym tak tydzien wytrzymala, to juz dam rade dalej, ale najgorsze jest to, ze ja nawet tygodnia wytrzymac nie potrafie bede sie tutaj spowiadac z moich poczynan...
a i mama mi ciagle mowi, zebym zaczela jesc tak normalniej, anie tylko wiesniaki, jogurty i te cale zarelko redukcyjne...moze ma racje?? bo ja ciagle na tym i juz sie nie potrafie tym najesc...co innego byc na R miesiac, dwa, a co innego probowac ciagle i w rezultacie byc caly czas...i caly czas jesc tak monotonnie. moze nie bede wcale kupowac sobie jedzenia, ktore moge zjesc od razu, tylko bede jesc to, co mama ugotuje...musze to przemyslec...ale boje sie, ze strace kontrole nad kaloriami...choc i tak ja trace...to moze juz gorzej nie bedzie

[plameczka]

Ja tez mam wszystkiego dość tak, jak niezapominajka .. praktycznie wszystko to, co opisala, dotyczy mnie. Jestem z tym sama.

Niezapominajko dasz rade na 1500 kcal, najgorsze sa pierwsze 3 dni. Mnie bolal zoladek, bo nie moglam sie przestawic, pozniej zoladek sie skurczy i nie czuje sie tak glodu. Dzisiaj juz 7 dzien, tylko ze dzisiaj zawalilam - 2300 kcal. Za to dla wyrownania rachunku jutro bedzie 1000 kcal, ale to juz inna historia.. Aha i ja jem wszystko, ale do 1500 kcal/dobe.

[Tarantulek]

Napisane przez 88niezapominajka88

co do przyjaciol - jedna kumpela wie sporo, druga nie wie, wie tylko, ze mialam depresje i teraz znowu cos sie ze mna dzieje, ale moglabym jej powiedziec. a reszcie to bym mogla powiedziec, ze mam depresje czy cus, bo mialam i o tym mowilam

no od jutra zaczynam, bo co mi pozostalo?? chce sie poczuc swietnie w swoim ciele, a nie tak, jak teraz, czyli coraz gorzej. a cwiczyc, to cwiczylam tak 1-1,5 godz dziennie, wczoraj i dzis nic, ale wroce do tego :tak: wiesz, jakbym tak tydzien wytrzymala, to juz dam rade dalej, ale najgorsze jest to, ze ja nawet tygodnia wytrzymac nie potrafie bede sie tutaj spowiadac z moich poczynan...
a i mama mi ciagle mowi, zebym zaczela jesc tak normalniej, anie tylko wiesniaki, jogurty i te cale zarelko redukcyjne...moze ma racje?? bo ja ciagle na tym i juz sie nie potrafie tym najesc...co innego byc na R miesiac, dwa, a co innego probowac ciagle i w rezultacie byc caly czas...i caly czas jesc tak monotonnie. moze nie bede wcale kupowac sobie jedzenia, ktore moge zjesc od razu, tylko bede jesc to, co mama ugotuje...musze to przemyslec...ale boje sie, ze strace kontrole nad kaloriami...choc i tak ja trace...to moze juz gorzej nie bedzie

Ty to chyba nie jest zły pomysł-jedz to co mama ugotuje tylko oczywiscie nie przejadajac się, bo po co masz sięmęczyć z tymi serkami fiufiu itd, ja tez napewno często będe jesc to co mama ugotuje-mam nadzieje ze to nie zawadzi jakoś
Tylko musisz uwierzyć ze Ci się uda-pomysl sobie to tylko 5 kilo damy radę

To dobrze ze masz taką kumpele co mozesz jej o takich rzeczach powiedzieć-

[plameczka]

Dziewczyny ja tez 5 kilo albo jak dobrze bedzie szlo to 8 .. 4 miesiace góra chyba co?

[Tarantulek]

Napisane przez plameczka

Dziewczyny ja tez 5 kilo albo jak dobrze bedzie szlo to 8 ..

No to fajnie to będziemy się wspierać,

[88niezapominajka88]

Napisane przez plameczka

Ja tez mam wszystkiego dość tak, jak niezapominajka .. praktycznie wszystko to, co opisala, dotyczy mnie. Jestem z tym sama.

Niezapominajko dasz rade na 1500 kcal, najgorsze sa pierwsze 3 dni. Mnie bolal zoladek, bo nie moglam sie przestawic, pozniej zoladek sie skurczy i nie czuje sie tak glodu. Dzisiaj juz 7 dzien, tylko ze dzisiaj zawalilam - 2300 kcal. Za to dla wyrownania rachunku jutro bedzie 1000 kcal, ale to juz inna historia.. Aha i ja jem wszystko, ale do 1500 kcal/dobe.

ja tez jestem sama z tym wszystkim...poki co...
mi jest sie ciezko przestawic na te posilki co 3 godziny...ale musze probowac!!! a zoladek mi sie tak szybko nie skurczy...no zobaczymy...a jak ja zjadam wiecej kcal niz 1500, to mi sie nie udaje nigdy tego wyrownac

Napisane przez Tarantulek

Ty to chyba nie jest zły pomysł-jedz to co mama ugotuje tylko oczywiscie nie przejadajac się, bo po co masz sięmęczyć z tymi serkami fiufiu itd, ja tez napewno często będe jesc to co mama ugotuje-mam nadzieje ze to nie zawadzi jakoś
Tylko musisz uwierzyć ze Ci się uda-pomysl sobie to tylko 5 kilo damy radę


To dobrze ze masz taką kumpele co mozesz jej o takich rzeczach powiedzieć-

chyba nie zawadzi. mi brakuje roznych smakow, monotonia meczy, ale boje sie, ze nie bede sie orintowac w kcal w tych posilkach...

co do kumpeli - ta, ktorej powiedzialam, dobrze, ze wie, bo przynajmniej nie wymyslam bajek, tylko powiedzialam, jak jest. a tej drugiej nie powiedzialam, ale mysle, ze bym mogla...tylko pewnie bylaby wstrzasnieta troche

Napisane przez plameczka

Dziewczyny ja tez 5 kilo albo jak dobrze bedzie szlo to 8 .. 4 miesiace góra chyba co?

no mysle, ze tak ale 8 to chyba sporo, niech bedzie 5 ja chce do 57 dojsc i nie schodzic nizej

Napisane przez Tarantulek

No to fajnie to będziemy się wspierać,

bedziemy tylko nie wiem, czy to odpowiedni watek...na takie rzeczy jak wspieranie na R

[Tarantulek]

Napisane przez 88niezapominajka88

bedziemy tylko nie wiem, czy to odpowiedni watek...na takie rzeczy jak wspieranie na R

No własnie troche tu nie wypada, ale sa inne watki w razie kryzysu pw, jakos się znajdziemy
Ja się podłaczyłam do wątku o tym ze w sierpniu 4kg=(nie pamiętam nazwy) jak narazie i zastanawiam sie czy sie nie podłaczyc do MR-WR-bo im więcej wątków, tym większa motywacja nie?

[plameczka]

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...35#post8449235

Ten watek bedzie lepszy

[Tarantulek]

Napisane przez plameczka

https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...35#post8449235

Ten watek bedzie lepszy

Własnie juz go wywąchałam

[88niezapominajka88]

na MZ-WR ja jestem pol roku
Plameczko - tez o tym myslalam

[plameczka]

Mam nadzieje, ze uda nam sie schudnac i wygladac ladniej oraz przede wszystkim uniknac napadow oraz glodzenia sie

[Tarantulek]

Napisane przez plameczka

Mam nadzieje, ze uda nam sie schudnac i wygladac ladniej oraz przede wszystkim uniknac napadow oraz glodzenia sie

ja tez

[KittenFromHeaven1989]

Ja wlasnie dzis mialam napad i jestem zalamana..
musze wiedziec ile moge po 1 dniu przytyc ale jakz alozylam watek to nikt nie odp bo jest za duzo nowych

Prosze nie krytykujcie mnie bo wiem,ze robie bardzo zle ale jestem chora na ED. 10 jade nad morze(za tydzien juz ) i od 23 sie odchudzam.Od 23 lipca wlacznie jestem na diecie ok 500 kcal czasami 600 ale max bylo 650 plus cwiczenia..schudlam z 59 do 54 kg i bylam b szczesliwa ale dzis mialam chandre i zaczelo sie od hot doga a skonczylo na napadzie megaa...slodycze itp itd ,zreszta jesli ktoras tez ma ane-bulimicza to wie o czym mowie.

Mam mega wazne pytanie..jesli bylam 11 dni na diecie jakies 600 kcal dziennie a nagle w doslownie godzine zjadlam jakies 5.500 kcal(tyle wyliczylam w wersji optymistycznej ) to oprocz tego ze z chudego juz slicznego brzucha zrobil mi sie taki jak w 6 miesiacu ciazy (ale to jest wypchane tym żarciem+ duza iloscia wody bo mnie teraz suchy i za 2 dni zmaleje o polowe) to ile kg moge przytyc?
z 1 strony od jutra ZNOW wracam do jakis 600 kcal a to TYLKO 1 dzien ale z 2 strony to bylo az ok 6.tys kcal a na dodatek zjedzone po 11 dniach glodzenia organizmu..
ile maxymalnie moge przytyc od 1 dnia kompulsa?
Blagam nie krytykujcie mnie,wiem ze robie zle tylko prosze powiedzcie ile moge w 1 taki dzien co opisalam przytyc..1 kg czy moze az 3? niby to 1 dzien no ale po tylu dniach diety na dodatek tyle kcal..
prosze pomozcie bo nie zasne cala noc..(i tak pol nocy nie zasne z bolów brzucha)
z gory bardzo dziekuje Pozdrawiam serdecznie
i naprawde wiem ze robie zle ale prosze pomozcie.. kiedys z tego wyjde ale narazie nie jestem gotowa zeby isc do specjalisty z moim ed..

[funky87]

Napisane przez KittenFromHeaven1989

Ja wlasnie dzis mialam napad i jestem zalamana..
musze wiedziec ile moge po 1 dniu przytyc ale jakz alozylam watek to nikt nie odp bo jest za duzo nowych

Prosze nie krytykujcie mnie bo wiem,ze robie bardzo zle ale jestem chora na ED. 10 jade nad morze(za tydzien juz ) i od 23 sie odchudzam.Od 23 lipca wlacznie jestem na diecie ok 500 kcal czasami 600 ale max bylo 650 plus cwiczenia..schudlam z 59 do 54 kg i bylam b szczesliwa ale dzis mialam chandre i zaczelo sie od hot doga a skonczylo na napadzie megaa...slodycze itp itd ,zreszta jesli ktoras tez ma ane-bulimicza to wie o czym mowie.

Mam mega wazne pytanie..jesli bylam 11 dni na diecie jakies 600 kcal dziennie a nagle w doslownie godzine zjadlam jakies 5.500 kcal(tyle wyliczylam w wersji optymistycznej ) to oprocz tego ze z chudego juz slicznego brzucha zrobil mi sie taki jak w 6 miesiacu ciazy (ale to jest wypchane tym żarciem+ duza iloscia wody bo mnie teraz suchy i za 2 dni zmaleje o polowe) to ile kg moge przytyc?
z 1 strony od jutra ZNOW wracam do jakis 600 kcal a to TYLKO 1 dzien ale z 2 strony to bylo az ok 6.tys kcal a na dodatek zjedzone po 11 dniach glodzenia organizmu..
ile maxymalnie moge przytyc od 1 dnia kompulsa?
Blagam nie krytykujcie mnie,wiem ze robie zle tylko prosze powiedzcie ile moge w 1 taki dzien co opisalam przytyc..1 kg czy moze az 3? niby to 1 dzien no ale po tylu dniach diety na dodatek tyle kcal..
prosze pomozcie bo nie zasne cala noc..(i tak pol nocy nie zasne z bolów brzucha)
z gory bardzo dziekuje Pozdrawiam serdecznie
i naprawde wiem ze robie zle ale prosze pomozcie.. kiedys z tego wyjde ale narazie nie jestem gotowa zeby isc do specjalisty z moim ed..

Powiedz czemu robisz tak nadal skoro wiesz że ROBISZ ŹLE?? Długo chorujesz na ED ??

[enex]

Milion rzeczy do powiedzenia...Połowy ze względu na regulamin i tak nie mogę napisać. Moje starania lipa warte. Przytyłam. 4dni bez kompulsa, nie jem słonego, nie jem słodyczy, ruszam się a waga idzie w górę...Już przywykam do myśli, że nigdy nie schudnę.
Ach i sprzeczka z mamą - jak zwykle - weekend to czas na wielkie kłótnie. Tym razem, że jestem gnojem, bo w gnoju żyję - tylko jak ja mam upchać moje życie z akademika w już tak pełny pokój!? Nie mam już gdztie trzymać książek, ubrań, dokumentów...i jescze, że się zachowuję jak psychicznie chora pensjonareczka - dosłowne słowa mojej matki kiedy zaczęły się krzyki pomiędzy nami na temat braku miejsca i nieporządku u mnie...no comment.
Jestem do niczego, przepraszam, ale czuję się jak autentyczne zero i dno..., gdzieś to po prostu z siebie wyrzucić muszę...

[funky87]

Napisane przez enex

Milion rzeczy do powiedzenia...Połowy ze względu na regulamin i tak nie mogę napisać. Moje starania lipa warte. Przytyłam. 4dni bez kompulsa, nie jem słonego, nie jem słodyczy, ruszam się a waga idzie w górę...Już przywykam do myśli, że nigdy nie schudnę.
Ach i sprzeczka z mamą - jak zwykle - weekend to czas na wielkie kłótnie. Tym razem, że jestem gnojem, bo w gnoju żyję - tylko jak ja mam upchać moje życie z akademika w już tak pełny pokój!? Nie mam już gdztie trzymać książek, ubrań, dokumentów...i jescze, że się zachowuję jak psychicznie chora pensjonareczka - dosłowne słowa mojej matki kiedy zaczęły się krzyki pomiędzy nami na temat braku miejsca i nieporządku u mnie...no comment.
Jestem do niczego, przepraszam, ale czuję się jak autentyczne zero i dno..., gdzieś to po prostu z siebie wyrzucić muszę...

Enex, najważniejsze jest że wytrzymujesz bez kompulsów, 4 dni to ogromny sukces, wiesz jak waga potrafi być zdradliwa, to mogą być zwyczajne wahania, ja przekonałam się milion razy na własnej skórze. Nie patrz na jakieś tam cyferki tylko na własne sukcesy . Nie będę Ci pisać że to może być z upałów itp, bo wiem że doskonale zdajesz sobie z tego sprawę, wystarczy tylko zastosować to do Siebie, a słów Mamy nie bierz Sobie do serca, bo nie ma racji, czasem po prostu musi ponarzekać, jak każda Mama.

Cześć dziewczyny - od piątku są w domu Jola z Łukaszem, więc sorki, że rzadziej piszę. Co tam powiedzieć - cóż ja też czuję jak by w moim ciele istniały dwie Weroniki - jedna fajna, przyjemna, co zawsze z nią można pogadać, a ta druga - to ta co wprowadziła mnie w świat ED, co przez jej głupotę kradłam pieniądze od rodziców.
Ach, trudno jest, dziś będę czytać od nowa książkę.
A jeszcze jedno - bym zapomniała - jakby ktoś miał namiar na dobrą szkołę jogi w warszawie to bym była bardzo wdzięczna (kontakt na PW, bądź mail weronka_18@onet.eu )