Problemy pierwszego świata (+offtopy)

[siarka40]

Napisane przez Limonka2738

Przy wyjściu w piątek idziesz do kurniczka sam i sobie odbierasz jajka.

Tym zdaniem obudziłaś we mnie wspomnienia.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez katsummer

Mialam w zeszlym roku dyrektora projektow, ktory chcial zejsc do poziomu polowy swojej pensji w tamtym czasie, bo zwyczajnie sie nudzil na tum poziomie i chcial wrocic nieco bardziej "na ziemie". To szerszy temat, ktory raczej ciezko przedyskutowac w postach na Wizazu.

To cieszcie sie, bo trafil wam sie drugi budda, co to zszedl na ziemie i odrzucil dostatnie zycie.

Ja doskonale zdaje sobie sprawe, dlaczego ''to szerszy temat, ktory raczej ciezko przedyskutowac na Wizazu'', bo HR przerobilam wzdluz i wszerz i z calym szacunkiem moge powiedziec, ze przekombinowane jest to strasznie, typowy przyklad dziedziny, ktora analizowano tak dlugo, az stala sie 3 razy bardziej obszerna niz jest tak naprawde.
Krowa jest krowa, niewazne czy opiszesz ja w trzech slowach, czy napiszesz o niej poemat.
Pracownik bedacy diamentem wie, ze to on rozdaje karty i moze zazadac pensji wyzszej niz podane widelki (jesli w ogole sam szuka pracy, takie diamenty dla ktorych podwaja sie budzet raczej nie musza kupowac gazet z ogloszeniami :P).
No ale kazdy powod jest dobry zeby usprawiedliwic to, w jaki okropny sposob traktuje sie pracownika na rynku pracy. Niech sie cieszy, ze ma mozliwosc przechodzic przez kolejne etapy rekrutacji, w koncu panstwo z dzialu HR inaczej nie mialoby co robic. Niech sie nie martwi, za kilka tygodni dowie sie, ze wyciska z siebie siodme poty za prace o pensji ponizej jego godnosci.

[Mijanou]

Napisane przez katsummer

Innych opowiedzi nie komentuje, bo jednak widze, ze niektorzy tkwia w przekonaniu, ze wszyscy chca ich wyd*pczyc i "oni nie dadzo sie wykorzystac".

Przepraszam Cię, a co w tym złego, że ludzie "nie dadzo" się wykorzystać? Po to się zdobywa kwalifikacje, nabywa doświadczenie, poszerza swoje umiejętności by nie dać się wykorzystać i zarabiać adekwatnie do zakresu obowiązków i posiadanych kwalifikacji, doświadczenia zawodowego i umiejętności. Jeśli chcę coś zrobić gratis, zapisuję się na wolontariat. Jeśli pracuję i znam swoją wartość jako pracownika to czy to coś złego, że raczej nie dam się nabrać na owocowe poniedziałki, kawki, bonusy i stawiam konkretne pytania o wynagrodzenie i zakres obowiązków? Nie widzę w tym nic niewłaściwego i nie widzę w tym nic, czego miałabym się wstydzić. Jeśli nie uzyskuję konkretnej odpowiedzi na konkretne pytania i ktoś w rozmowie próbuje kluczyć, kręcić to ja dziękuję już za dalsze etapy rekrutacji. Swój zawód wybierałam świadomie, lubię swoją pracę i spełniam się w niej, każdy dzień jest wyzwaniem. Ale pracuję przede wszystkim po to, żeby otrzymać za swoją pracę godziwe wynagrodzenie, bo równie dobrze spełniać się mogę w wolontariacie i swoich pasjach/zainteresowaniach. Nie rozumiem tej teorii, że pieniądze nie mają być głównym motywatorem w podjęciu danej pracy. Przecież po to ludzie pracują, by zarobić a jeśli są dobrze wynagradzani, chętnie poświęcają firmie dodatkowy czas i chętniej angażują się w realizację jej celów. Przeież szkoda stracić pracę, w której jest się docenianym finansowo.

[Asienka187]

No cóż, owoce nie zapłacą mi rachunków (nawet jak miałabym zacząć nimi handlować). Koszty utrzymania wzrastają i pensje też powinny. Tak jak napisała Mijanou do pracy idę, aby zarabiać i to pieniądze są moim głównym motywatorem, a wolontariat mogę sobie robić po godzinach, dla przyjemności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Boże, myślałam, że nikt tak w realnym życiu serio nie uważa, że kasa nie powinna być jednym z najsilniej decydujących czynników przy szukaniu pracy. Naprawdę ktoś tak poważnie tak sądzi? Oczywiście, że jest sporo innych rzeczy, na które się także zwraca uwagę, ale podejście, że trzeba wyeliminować pracownika, dla którego liczy się kasa, to jakaś kompletna żenada. No przykro mi, ale satysfakcją i zadowoleniem z pracy nie mogę jeszcze zapłacić rachunków, może w przyszłości wprowadzą taką opcję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez Asienka187

No cóż, owoce nie zapłacą mi rachunków (nawet jak miałabym zacząć nimi handlować). Koszty utrzymania wzrastają i pensje też powinny. Tak jak napisała Mijanou do pracy idę, aby zarabiać i to pieniądze są moim głównym motywatorem, a wolontariat mogę sobie robić po godzinach, dla przyjemności.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dodam przysłowie: " Z niewolnika nie będzie pracownika".
Jeśli pracodawcy chodzi o to, żebym wykonywała wolontariat w pracy, niech to jasno powie. W pracy daję z siebie maksimum, jeśli tak mi sie spodoba to przyjmę gratis jakiś dodatkowy obowiązek ale z wyboru a nie pod przymusem. Chętnie zostanę o godzinę dłużej (jeś,i zajdzie taka potrzeba), jednak nie wyobrażam sobie, żebym wyrabiała gratis dyżury.

Nie znam się kompletnie na HR ale takie dorabianie dziwacznej ideologii do prostych zależności miedzy pracą a wynagrodzeniem jest co najmniej głupie. Ludzie pracują po to, by zarobić. Jeśli będą godnie opłacani to dadzą z siebie wszystko, by pozostać w takiej firmie. Nie muszę chyba nikomu tłumaczyć, że stabilna, dobrze opłacana kadra jest jednym z gwarantów sukcesu firmy bo tu nie trzeba kończyć studiów z zakresu Human Resources żeby wiedzieć takie rzeczy.

---------- Dopisano o 07:02 ---------- Poprzedni post napisano o 06:56 ----------

Napisane przez invisible_01

Boże, myślałam, że nikt tak w realnym życiu serio nie uważa, że kasa nie powinna być jednym z najsilniej decydujących czynników przy szukaniu pracy. Naprawdę ktoś tak poważnie tak sądzi? Oczywiście, że jest sporo innych rzeczy, na które się także zwraca uwagę, ale podejście, że trzeba wyeliminować pracownika, dla którego liczy się kasa, to jakaś kompletna żenada. No przykro mi, ale satysfakcją i zadowoleniem z pracy nie mogę jeszcze zapłacić rachunków, może w przyszłości wprowadzą taką opcję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiesz co?
Ja myślę, ze wszyscy ludzie szukający pracy uważają wynagrodzenie za jeden z głównych motywatorów. Tyle tylko, że chyba teraz jest taka moda, że nie wypada o tym mowić

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Z jednej strony tak, ale nawet jak się zarabia dobre pieniądze, a cała reszta jest do kitu, to to wcale nie cieszy. Szukając pracy zdałam sobie sprawę, że pieniądze to wcale nie jest główny motywator. Jest ich kilka.

[invisible_01]

Napisane przez Kafkazmlekiem

W mojej poprzedniej firmie był taki pokój
Wstawili tam piłkarzyki i ludzie grali, tylko, że niektórzy grali bardzo często i bardzo długo i trochę to było słabe, patrzeć, że ktoś ma czas na grę, kiedy Ty musisz zapierniczać

Za to byłam na rekrutacji w pewnym biurze, gdzie były takie miejsca pracy zdalnej, nie wiem jak to nazwać, ale to były takie przeszklone z widokiem na patio pomieszczenia, bujane, wiszące fotele, mięciutki dywan... no i to był fajny benefit. Nie było słowa o tym w ogłoszeniu. Zamierzam dostać się do tej firmy, choćby mi mieli płacić w jajkach



Z jednej strony tak, ale nawet jak się zarabia dobre pieniądze, a cała reszta jest do kitu, to to wcale nie cieszy. Szukając pracy zdałam sobie sprawę, że pieniądze to wcale nie jest główny motywator. Jest ich kilka.

Owszem, jest kilka motywatorów, tyle że pieniądze są jedynym pewnym. Fajna atmosfera, szeroki zakres obowiązków, szkolenia i certyfikaty, praca w młodym i dynamicznym zespole - to wszystko tylko obietnice, które wclae nie muszą okazać się prawdą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez invisible_01

Owszem, jest kilka motywatorów, tyle że pieniądze są jedynym pewnym. Fajna atmosfera, szeroki zakres obowiązków, szkolenia i certyfikaty, praca w młodym i dynamicznym zespole - to wszystko tylko obietnice, które wclae nie muszą okazać się prawdą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Atmosferę tworzą ludzie, więc ciężko to obiecywać

[invisible_01]

Napisane przez Mijanou

Atmosferę tworzą ludzie, więc ciężko to obiecywać

Oj kochana, mam to obiecywane na każdej jednej rozmowie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez Kafkazmlekiem

W mojej poprzedniej firmie był taki pokój
Wstawili tam piłkarzyki i ludzie grali, tylko, że niektórzy grali bardzo często i bardzo długo i trochę to było słabe, patrzeć, że ktoś ma czas na grę, kiedy Ty musisz zapierniczać

Za to byłam na rekrutacji w pewnym biurze, gdzie były takie miejsca pracy zdalnej, nie wiem jak to nazwać, ale to były takie przeszklone z widokiem na patio pomieszczenia, bujane, wiszące fotele, mięciutki dywan... no i to był fajny benefit. Nie było słowa o tym w ogłoszeniu. Zamierzam dostać się do tej firmy, choćby mi mieli płacić w jajkach



Z jednej strony tak, ale nawet jak się zarabia dobre pieniądze, a cała reszta jest do kitu, to to wcale nie cieszy. Szukając pracy zdałam sobie sprawę, że pieniądze to wcale nie jest główny motywator. Jest ich kilka.

Kawko,
z całym szacunkiem ale bujanymi fotelami i widokiem na patio nie zapłacisz rachunków, nie spłacisz kredytów. Jeśli jesteś bardzo młodą osobą, mającą oparcie finansowe w rodzicach to mogą Ci płacić w jajkach a Ty będziesz szczęśliwa i zadowolona a taka praca będzie fajną opcją nabycia doświadczenia zawodowego, poszerzenia kwalifikacji i umiejętności. Owszem, atmosfera w pracy jest ważna, ale tę tworzy zespół i nikt Ci nie zagwarantuje, że okażesz się kompatybilna z osobą X lub Y.

Tak, jak napisała Invisible- wynagrodzenie jest pewnym motywatorem. Cała reszta- obietnicą a wiesz, jak z obietnicami jest. Jak mówi dosadnie moja przyjaciółka: 'Obiecanki macanki a głupiemu stoi" (przepraszam za dosadnośc, ja tylko cytuję).

[Kafkazmlekiem]

Napisane przez invisible_01

Owszem, jest kilka motywatorów, tyle że pieniądze są jedynym pewnym. Fajna atmosfera, szeroki zakres obowiązków, szkolenia i certyfikaty, praca w młodym i dynamicznym zespole - to wszystko tylko obietnice, które wclae nie muszą okazać się prawdą.

No okej, jedynym pewnym, ale ja tez nie mówię o obietnicach tylko już o tym, co rzeczywiście ma miejsce.
Dlaczego ludzie zmieniają robotę, tacy, którzy dobrze zarabiają? Żeby się rozwijać, robić karierę, a przy okazji dostać lepszą kasę ale często to nie są wcale szalone podwyżki.

No ale nie sprzeczam się, że pieniądz nie jest ważny bo jest i jest i to bardzo. Tylko nie uważam, żeby był najważniejszy, bo to ma krótkie nogi.

I nie, nie utrzymują mnie rodzice, a nawet to ja pomagam rodzinie. Ale szukając pracy na serio rozważałam miejsca, gdzie by mi zapłacili na początek mniej niż chciałam, za to dostałam bym się do firmy i na stanowisko po których wiele sobie obiecywałam.

[Mijanou]

Napisane przez invisible_01

Oj kochana, mam to obiecywane na każdej jednej rozmowie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też miałam gdy szukałam pracy. Zawsze wtedy pytałam, w jaki sposób można to zagwarantować i fajnie było obserwować ten "jaw dropping moment" i zdziwienie w oczach tej osoby. Mnie już wtedy było wszystko jedno i zaczynałam wtedy dobrze się bawić, bo jeśli ktoś na pytanie o obowiązki i zarobki odpowiada mi fajną atmosferą w zespole to znaczy, że i tak rzeczowo sobie z taką osobą nie pogadam, więc chociaż się pośmieję.

[katsummer]

Wiecie co, staram sie wam cos wytlumaczyc, bez wdawania sie w rozkminy czy jest to wlasciwe czy nie, a wy dalej swoje jakbym to ja ustalala te wszystkie reguly. Otoz ich nie ustalam, moze niektorym to sie wyda szokujace biorac pod uwage ton ich wypowiedzi. Zwyczajnie przedstawialam wam mechanizmy i powody, jakie sa podawane z okazji nieujawniania pensji, czy tego jak to wszystko dziala. Pisze to z perspektywy 10 lat w zawodzie, a od 5 lat zarzadzajac rekrutacja w dwoch sektorach rynkowych w UK, Niemczech, Holandii i Francji, w ogromnej korpo, gdzie pie*doli sie glupoty od rana do wieczora, 5 dni w tygodniu, a bywa ze u niektorych i 7 bo praca to ich zycie. Nie sa to moje poglady. No, ale whatever.

[invisible_01]

Napisane przez katsummer

Wiecie co, staram sie wam cos wytlumaczyc, bez wdawania sie w rozkminy czy jest to wlasciwe czy nie, a wy dalej swoje jakbym to ja ustalala te wszystkie reguly. Otoz ich nie ustalam, moze niektorym to sie wyda szokujace biorac pod uwage ton ich wypowiedzi. Zwyczajnie przedstawialam wam mechanizmy i powody, jakie sa podawane z okazji nieujawniania pensji, czy tego jak to wszystko dziala. Pisze to z perspektywy 10 lat w zawodzie, a od 5 lat zarzadzajac rekrutacja w dwoch sektorach rynkowych w UK, Niemczech, Holandii i Francji, w ogromnej korpo, gdzie pie*doli sie glupoty od rana do wieczora, 5 dni w tygodniu, a bywa ze u niektorych i 7 bo praca to ich zycie. Nie sa to moje poglady. No, ale whatever.

Ja rozumiem, że to nie są Twoje poglądy. Niemniej zauważyłam dziwną tendencję, że idei "pieniądze nie powinny być dla pracownika najważniejsze" hołdują najczęściej managerowie, którzy o pieniądze bynajmniej się martwić nie muszą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez katsummer

Wiecie co, staram sie wam cos wytlumaczyc, bez wdawania sie w rozkminy czy jest to wlasciwe czy nie, a wy dalej swoje jakbym to ja ustalala te wszystkie reguly. Otoz ich nie ustalam, moze niektorym to sie wyda szokujace biorac pod uwage ton ich wypowiedzi. Zwyczajnie przedstawialam wam mechanizmy i powody, jakie sa podawane z okazji nieujawniania pensji, czy tego jak to wszystko dziala. Pisze to z perspektywy 10 lat w zawodzie, a od 5 lat zarzadzajac rekrutacja w dwoch sektorach rynkowych w UK, Niemczech, Holandii i Francji, w ogromnej korpo, gdzie pie*doli sie glupoty od rana do wieczora, 5 dni w tygodniu, a bywa ze u niektorych i 7 bo praca to ich zycie. Nie sa to moje poglady. No, ale whatever.

Dobrze, ale podajesz przykłady z kosmosu, nieprzystające do warunków raczej większości ludzi.

Weź powiedz panu Zdzisiowi, który robi za 2500, że to jest spoko iść do roboty za 2, bo przecież będzie miał fantastyczną możliwość rozwoju i już za 5 lat będzie zarabiał 2700.

[AuroraCoriolis]

Dobrze, ale podajesz przykłady z kosmosu, nieprzystające do warunków raczej większości ludzi.

Weź powiedz panu Zdzisiowi, który robi za 2500, że to jest spoko iść do roboty za 2, bo przecież będzie miał fantastyczną możliwość rozwoju i już za 5 lat będzie zarabiał 2700.

No wlasnie, dyrektor, ktoremu nudzi sie w zyciu a ma juz kupe forsy moze moze zejsc z 40 tys do 20 w formie rozrywki/zmiany w zyciu ale ktos z kredytem i dziecmi na utrzymaniu majacy prace za 6 k raczej nie pojdzie nagle do pracy za 3 ''bo jest fajna atmosfera i nowe wyzwania''!


I wtedy wcale nie chodzi o to ,ze kasa jest najwazniejszym motywatorem tylko o to,ze niektorzy maja pewne minimum przezycia, ktore niekoniecznie rowna sie minimalnej krajowej. I po co taka osoba ma tracic czas na rekrutację.


Nie rozumiem tez idei , ze brak stawek odsiewa ludzi ze zla motywacja- jakbym zobaczyla 30 kafli na stanowisko o ktorym nie mam pojecia to bym nie aplikowala i tak. A przyklady,ze rozszerza sie budzet znaczy,ze ten budzet byl zle zalozony . Ale to jak rozumiem wyjatki na dyrektorskich stanowiskach , bo na szeregowych nie wierze,ze ktos perelce rozszerzy budzet-ot wezma osobe ,ktora tez jest ok i miesci sie w budzecie bo i tak maja ponad 100 kandydatów.

[Limonka2738]

Napisane przez Mijanou

Ja też miałam gdy szukałam pracy. Zawsze wtedy pytałam, w jaki sposób można to zagwarantować i fajnie było obserwować ten "jaw dropping moment" i zdziwienie w oczach tej osoby. Mnie już wtedy było wszystko jedno i zaczynałam wtedy dobrze się bawić, bo jeśli ktoś na pytanie o obowiązki i zarobki odpowiada mi fajną atmosferą w zespole to znaczy, że i tak rzeczowo sobie z taką osobą nie pogadam, więc chociaż się pośmieję.

Mogę pożyczyć?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Dubel.

[Elfir]

Napisane przez Limonka2738

Jakby dawali masło, to by ludzie walili drzwiami i oknami.

Mogą się szarpnąć na pietruszkę.

[stotek]

Przez moment nabrałam się na to, że pieniądze nie są ważne. Doświadczenie zawodowe mam dość krótkie (minęły równe 4 lata pracy), ale przez ten czas jestem w 4 miejscu i mam nadzieję, że już najdłużej. Zaczęłam dość fajna praca w zawodzie, pieniądze zarabiałam bardzo konkretne (zwłaszcza, jak na mój wiek, doświadczenie i płeć), ale przerosła mnie w pewnym momencie odpowiedzialność i doszłam do wniosku, że w sumie pieniądze najważniejsze nie są, liczy się święty spokój, stabilność i atmosfera. I może i tak, ale z 4,5-5k na rękę zeszłam do 2-2,5 i niestety baaardzo mocno to odczułam. Szans na więcej w najbliższym czasie brak (to też jest swoją drogą dobijające dla mnie - stały pułap wiele lat...). Gryzło mnie to, że tylko tyle zarabiam, mimo że 1) inni mają mniej, 2) praca była mało obciążająca, 3) z mężem mamy wspólny budżet, więc teoretycznie nie powinnam tego aż tak odczuwać, 4) miałam przecież oszczędności. Ale jednak. Wiem, że zasługuje na dużo więcej - a zwłaszcza z biegiem czasu i nabywaniem doświadczenia.
Nie mogłam się przyzwyczaić i koniec końców wróciłam do zawodu. Mam nauczkę, że jednak pieniądze są dla mnie w pracy bardzo ważne - zwłaszcza na obecnym pułapie - bo wydaje mi się, że np. między 12k a 10k różnica może być mniej odczuwalna. Więc jak ktoś mi pociska bajki, że do pracy chodzi się niekoniecznie zarabiać - no to nie, ja chodzę właśnie zarabiać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:24 ---------- Poprzedni post napisano o 13:17 ----------

I skoro zaczęłam obecnie 4 prace, to przeszłam kilkadziesiąt rekrutacji i ooo panie książki można pisać. Jednak benefity mało mnie interesują, bo 1) prywatna opieka medyczna jest teraz praktycznie wszędzie, więc lekarze też są ze tak powiem "gorszej jakości" (koniec końców chodzę prywatnie) 2) ubezpieczenie nnw mam u męża, 3) grusze i tak dalej - ja chcę tyle, żeby samemu porządnie odłożyć, a nie prosić się szefa raz w roku. Karty sportowe - i tak nie korzystam, ale jakbym chciała, to maz lub znajomi mogą mnie dopisać do swoich. Owocowych piątków i innych gniotów nie skomentuje co jeszcze oferują jako benefity? Przyjazna atmosfera - nie lubię ludzi, więc mi ona niepotrzebna.
Serio, to co mnie interesuje, to pensja - brutto, co miesiąc, na umowie, a nie inne dziwne twory i premie będące 1/3 wynagrodzenia. I z tego co widzę, to nie tylko mnie, ale też 90% osób, z którymi rozmawiam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Myślę, że i na poziomie 10/12k te 2 tysie robią różnicę

Jeszcze z benefitów to wspaniałe jest: wszelkie niezbędne narzędzie do wykonywania pracy No jaki ludzki pan, że kompa zapewni..

[tinkerver2]

Wczasy pod gruszą - u mnie to jest zawrotne 500 zł. Ja naprawdę nie chcę być niemiła, ale 500 zł to kosztował mnie weekend we Wrocławiu.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[invisible_01]

Napisane przez tinkerver2

Wczasy pod gruszą - u mnie to jest zawrotne 500 zł. Ja naprawdę nie chcę być niemiła, ale 500 zł to kosztował mnie weekend we Wrocławiu.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

Dla mnie 500 zł to bardzo duża kwota. Te pieniądze nie mają Ci zapewnić darmowych wakacji tylko zwrócić część kosztów. Ale skoro to takie grosze, to zawsze możesz nie wnioskować i nie brać tej kasy.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Wolałabym 500 zł niż nic. A mam nic

[Finlora]

Napisane przez tinkerver2

Wczasy pod gruszą - u mnie to jest zawrotne 500 zł. Ja naprawdę nie chcę być niemiła, ale 500 zł to kosztował mnie weekend we Wrocławiu.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

Ja mam 400
Weekend we Wrocławiu za 5 stów?? To co Ty tam robiłaś??

[tinkerver2]

Napisane przez Finlora

Ja mam 400
Weekend we Wrocławiu za 5 stów?? To co Ty tam robiłaś??

Dojazd, hotel, zoo, jedzenie, zwiedzanie, powrót

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;86875620]Wolałabym 500 zł niż nic. A mam nic [/QUOTE]No, lepsze 500 niż nic. Nadal - dla mnie to mało, biorąc pod uwagę ceny w Polsce.
Tzn ja wiem, mogłam wynająć łóżko w pokoju 10 os. Jeść w barach mlecznych i jechać na stopa.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[stotek]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86875467]Myślę, że i na poziomie 10/12k te 2 tysie robią różnicę

Jeszcze z benefitów to wspaniałe jest: wszelkie niezbędne narzędzie do wykonywania pracy No jaki ludzki pan, że kompa zapewni..[/QUOTE]Hahaha no to też jest piękne ale to o tak laskawca - mignelo mi w gazecie ogłoszenie, żeby pracownik miał swój samochód (bodajże asystent handlowy) oczywiście zwrot kosztów paliwa, ale co z resztą kosztów, jakie ponosi się na auto...?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[invisible_01]

Napisane przez tinkerver2

Dojazd, hotel, zoo, jedzenie, zwiedzanie, powrót

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 13:35 ---------- Poprzedni post napisano o 13:34 ----------

No, lepsze 500 niż nic. Nadal - dla mnie to mało, biorąc pod uwagę ceny w Polsce.
Tzn ja wiem, mogłam wynająć łóżko w pokoju 10 os. Jeść w barach mlecznych i jechać na stopa.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

Ale ten zwrot nie ma Ci zapewnić darmowych wakacji, nie wiem skąd w ogóle ten pogląd. To jest po prostu zwrot części poniesionych kosztów. I dalej - wolałabym darmowy weekend we Wrocławiu (skoro wydasz tam 500 zł) niż nic. Ale tak jak pisałam, skoro takie grosze Ci uwłaczają i nic za nie nie kupisz, to po prostu o nie nie wnioskuj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz