![]() |
#691 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 517
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
Powiem Ci na swoim przykładzie. Walczyłam o ex-a po ostatecznym rozstaniu (najlepsze jest to, że sama zerwałam, bo miałam dość tego jak mnie traktuje - taka ćma latająca do ognia ze mnie była). Bo mi zależało. Ale on nie chciał. Tylko podbiłam jego ego (taki to był typ faceta - podbijał swoje ego moim kosztem i szczycił się przed kumpalmi jak to za nim nie latam). I zrobiłam z siebie wariatkę. Nawet wiecej - po jednej z kłótni, po której nastąpiło rozstanie wróciliśmy do siebie po tygodniu. Bo wybłagałam ten powrót. Ale on miał mnie w nosie i po jakimś czasie sama z nim zerwałam. Ostatecznie. Do dziś nie mogę sobie wybaczyć jaka ja byłam głupia. Ale trudno. Wnioski na przyszłość wyciągnęłam i staram się nie popełniać starych błędów w relacjach z mężczyznami. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
WYMIANA Nie znoszę osób przemądrzałych, których ich ZAWSZE musi być na wierzchu. I do tego w ich mniemaniu ZAWSZE mają rację. Dieta cud- seks i głód. Edytowane przez Dolczi Czas edycji: 2020-06-12 o 12:47 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#692 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Że odszedł z powodu jego problemów. No nie, nie trzyma mi się to kupy. Jeśli się kogoś mocno kocha, to się nie odchodzi. Wiem, że wydaje ci się to w miarę logicznym wytłumaczeniem, ale to tylko teoria. Jak anna_joanna już pisała, nigdy nie wiemy, co się dzieje w głowie drugiej osoby i jakie są jej prawdziwe uczucia i motywy.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#693 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87924231]Że odszedł z powodu jego problemów. No nie, nie trzyma mi się to kupy. Jeśli się kogoś mocno kocha, to się nie odchodzi. [/QUOTE]
No właśnie - a on mnie kochał mocno. Mimo to odszedł. Dla mnie to jedyne wytłumaczenie - że jego problemy go przerosły i tak źle się dzieje w jego głowie, że zrujnował wszystko. To nie jest zachowanie zdrowo myślącego człowieka. Oczywiście, że ja nie wiem, co się dzieje do końca w jego głowie. Tu jest potrzebna pomoc specjalisty. ---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ---------- [1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87924231] No właśnie. Mogłabyś liczyć na takiego człowieka w razie np. choroby dziecka, poważnych problemów finansowych, itp.? Czy też "temat by go przerósł" i nara, ty myśl o wszystkim? [/QUOTE] Temat poważnych problemów finansowych się pojawił, i nie było nara, było wspólne rozwiązanie. Edytowane przez Milagros_90 Czas edycji: 2020-06-12 o 13:08 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#694 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Niestety, tego nigdy nie można być pewnym. Po prostu. Można jedynie ufać, że tak jest, ale nie siedzimy w głowie drugiej osoby.
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#695 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87924244]
A jednak inne problemy go przerosły twoim zdaniem. [/QUOTE] Wiesz, to nie jest moje zdanie - to jest fakt. Nie wyleczył się skutecznie. Już po rozstaniu znalazłam forum, na którym pisali mężczyźni z podobnymi problemami. Ogólnie to są dla nich bardzo ciężkie i delikatne sprawy, mega kompleksy i różne sposoby "radzenia" sobie z nimi (czyli właśnie nie radzenia, nawet jak ze wszystkim innym jest ok. Często pojawia się właśnie blokada, przerzucanie winy na partnerkę, poczucie beznadziei itd. Bo jedyne prawdziwe radzenie sobie to konsekwentne leczenie, z tym że jak efektów brak, jest jeszcze gorzej). Czasami pisały tez kobiety takich facetów, pod kilkoma wypowiedziami mogłabym się podpisać. Żałuję, że nie znalazłam tego forum wcześniej, może bym mu podsunęła i to by coś pomogło. Ogólnie staram się pomóc teraz po prostu sobie. Chyba najwięcej daje mi myślenie, że tak czy siak, świadomie lub mniej świadomie, ale on pozwolił na moje cierpienie, więc co by nim nie kierowało, nie powinno go usprawiedliwiać |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#696 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
Gdyby chciał, to by się leczył i robił wszystko, żeby ratować te relacje. Nie zrobił tego i cie zranił - już niewazne, z jakiego powodu. Może wolał się nad sobą użalać, co tylko pokazuje słabość charakteru i egocentryzm. Kiepski materiał na partnera tak czy inaczej. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#697 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte. ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#698 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Wszystko sprowadza sie do tego, co i jak potrafi zrobic facet majacy taki problem. ja w realu nie spotkalam żadnego podobnego przypadku, dopiero w internecie przeczytalam rozne historie. to nie sa latwe tematy i faceci potrafią wiele zniszczyć, zanim się wylecza. On bez wyleczsnia swojego problemu nie stworzy żadnego zwiazku. Każdy jeden się rozpadnie, kwestia tylko czasu, czy dana kobieta wytrzyma dłużej czy krócej. Chciałabym, żeby uwierzył, że to wszystko jest w zasięgu ręki, tylko trzeba konsekwentnie się leczyć, jak nie taka metoda, to inna, jak nie z tym lekarzem, to z innym.
Mam do niego dużo współczucia. Wiem, że on być może dla mnie nie miał. Ale to raczej też świadczy, w jaki kiepskiej kondycji psychicznej jest. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#699 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
W ogóle sądzę, że nadmiar empatii szkodzi kobietom i powinnyśmy ją mieć przede wszystkim we własnym kierunku. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#700 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Celestine, osobie z depresją też powiesz, że powinna sama wiedzieć, że życie jest cenne i problemy da się rozwiązać?
Mamy po prostu inne punkty widzenia i na tym poprzestanę. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#701 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
Po prostu niepotrzebnie szukasz dla niego usprawiedliwień i mu wspolczujesz. Mógł to mimo wszystko rozegrać inaczej i nie ranić cię. Wybrał inaczej, świadczy to o nim moim zdaniem niefajnie i tyle. Ja po prostu nie lubię robienia z dorosłych osób, odpowiedzialnych za swoje życie biednych ofiar. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#702 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Oczywiście, że potrafią, ale nie wszystkie. To, że ktoś tam potrafi, nie znaczy, że każdy będzie potrafił. Miałaś do czynienia z facetem z takim problemem? Jeśli nie, to wybacz ale ciężko będzie Ci to po prostu zrozumieć. Jak to może działac na faceta. To nie jest ledwo kilka prob, dla faceta to duże przeżycie dac pociąć swój organ co do którego ma się oczekiwania, że musi sprostać itd. Cała poczucie mięskosci. Jedni sobie z tym lepiej poradza, inni gorzej. Ja np nigdy nie poznałam kogoś cierpiącego na dajmy na to anoreksje, więc jestem ostrożna w wypowiedziach na ten temat.
Potrzebnie czy niepotrzebnie, kochałam tego człowieka i widziałam, jaka jest dobra osoba. Boli mnie to wszystko co się stało i tak, współczuję mu, bo chcialam dla niego dobrego życia, a nie czegoś takiego. Wiem, że to jego wybór, ale to tylko pokazuje mi, w jakiej jest kondycji psychicznej. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#703 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
No i nie masz wpływu na jego kondycję psychiczna. Naprawdę do niczego nie prowadzi chęć bycia dla kogoś terapeutka, nie będąc w tym kierunku wykształconym. Po prostu każdy odpowiada za siebie, samodzielnie podejmuje decyzje i możemy kierować tylko swoim życiem, a nie czyimś. Możemy tylko szanować czyjeś wybory. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#704 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Ale ja nie chciałam być dla niego terapeutka. Nic takiego nie napsialam. Cały czas mówię o pomocy specjalistów. I oczywiście że nie mam wpływu na jego kondycję psychiczną, to jest wlasnie poczucie bezradnosci, o jakim pisałam.
Nie wiem, z czym dokladnie mial Twoj eks problemy, ale jesli dla niego nie byl to problem, bo nie potrzebowal seksu, to jednak jest to inna sytuacja. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 18:11 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ---------- [1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87924718]. Po prostu każdy odpowiada za siebie, samodzielnie podejmuje decyzje i możemy kierować tylko swoim życiem, a nie czyimś. Możemy tylko szanować czyjeś wybory. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] No i o tym właśnie dzisiaj napisałam. że uszanowalam jego decyzje, jego wybór i się usunęłam. Ale czasami mam wątpliwości czy nie powinnam była jednak jakkolwiek zawalczyc Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#705 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 921
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Polecilabym Ci, Milagros, ksiazke "Kobiety, ktore kochaja za bardzo". Co prawda, dotyczy ona kobiet, ktore sa przede wszystkim w zwiazkach z alkoholikiem, ale doskonale pokazuje mechanizm myslenia kobiety, ktora bierze na siebie nadmierna odpowiedzialnosc za zdrowie i dobrobyt za swojego partnera, myslac ze jesli zrobia to albo to, to "mu sie odmieni". Jest to lektura wlasciwie dla wiekszosci kobiet, jakie znam, bo jakos to kobiety, czesciej zapominaja o sobie, niz mezczyzni.
Niestety. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#706 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 182
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87924807]Polecilabym Ci, Milagros, ksiazke "Kobiety, ktore kochaja za bardzo". Co prawda, dotyczy ona kobiet, ktore sa przede wszystkim w zwiazkach z alkoholikiem, ale doskonale pokazuje mechanizm myslenia kobiety, ktora bierze na siebie nadmierna odpowiedzialnosc za zdrowie i dobrobyt za swojego partnera, myslac ze jesli zrobia to albo to, to "mu sie odmieni". Jest to lektura wlasciwie dla wiekszosci kobiet, jakie znam, bo jakos to kobiety, czesciej zapominaja o sobie, niz mezczyzni.
Niestety.[/QUOTE] Milagros, ![]() Podczytywalam forum, a dokład ten wątek od lutego, kiedy to zerwał ze mną mój narzeczony. Były wielkie plany, wyznania miłości i obietnice. W piątek pisal, że mnie kocha i zrobi dla mnie wszystko, ze ledwo wyszedł do pracy i już za mną teskni. Wróciłam na tamten weekend do rodziców, w sobotę był już jakiś nieswój, w niedziele zadzwonił z placzem, że on tak dłużej nie może. Że nie czuję tego czegoś, że mnie zapewnia że nie ma nikogo innego. W naszym związku również nie było seksu. Zawsze ja chciałam, próbowałam go zachęcić i nigdy nic z tego nie wychodzilo. Przy rozstaniu mi powiedzial, ze pokochał mnie jak siostrę i nie chciał mnie ranić uprawiając ze mną seks. Nie jestem nawet w stanie napisać tego jak się wtedy poczulam. A chce Ci tylko powiedzieć, że cały nasz związek próbował mi wmówić, że ma problemy z potencją. Na sam koniec okazało się, ze jest zakochany od 4 lat w dziewczynie z którą nigdy nie był i z którą nie miał kontaktu podczas naszego związku. Więc skoro Twój były wyznal, że kocha kogoś innego to najlepiej będzie jak mu uwierzysz, bo równie dobrze moze być tak, że Ty płaczesz w poduszkę, myśląc ze mogłaś o niego walczyc, a on jest szczęśliwy z kimś innym. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#707 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 388
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Hej, podczytuje ten wątek i wypowiem się z perspektywy osoby która zostawiła kogoś (po 8 latach związku). Milagros, Twoja sytuacja jest straszna i bardzo Ci współczuję, nie piszę tego żeby Cię dobijać, ale dlatego że bardzo się krzywdzisz swoimi myślami.
Po pierwsze, tak jak jest tutaj napisane w tych zasadach rozstaniowych - nie przestaje się kogoś kochać z dnia na dzień. Naprawdę. To jest proces, dłuższy lub krótszy, ale zawsze w trakcie tego procesu jest czas, żeby sobie zadać pytanie: co się dzieje? Jeżeli ktoś sobie tego pytania nie zadaje, tzn że nie chce. Nigdy nie jest to tak że budzę się rano i bęc, koniec miłości, wczoraj kochałam, dziś już nie. Milagros, on miał czas żeby się zatrzymać w tym procesie oddalania się od Ciebie. Czemu tego nie zrobił? Tylko i wyłącznie z jednego powodu - bo nie chciał. Wiem, że to bardzo brutalne. Ale taka jest prawda. Nie lituj się nad nim, on z premedytacją pozwolił na to, żeby wasza relacja słabła, żeby na końcu czuć już tylko potrzebę ucieczki. Gdyby Cię kochał to chciałby być z Tobą, to jest proste jak dwa plus dwa. Gdyby chciał, szukał by rozwiązania. To co piszesz o tych wspólnych chwilach, że prawie do końca było super... pamiętaj, że to Twoja perspektywa. Fakty mówią co innego - odszedł - więc dla niego nie mogło być super. W waszym związku musiało nie działać na innych płaszczyznach, nie tylko na seksualnej, i dlatego się rozpadło. Wiem, że powiesz mi teraz, że nie mam racji, że go nie znam a Ty tak, byliście super parą i jesteś pewna... Pamiętaj, że to jest Twoja perspektywa. On musiał to widzieć inaczej, skoro odszedł. Jest też rzecz o której zapominasz a która jest moim zdaniem ważna - byliście relatywnie krótko razem (dwa lata? popraw mnie jeżeli się mylę). On się poddał bardzo szybko. Zgadzam się z Celestine, on był po prostu słabym partnerem. Nie daj się omamiać swoim wspomnieniom z początku związku - na początku każdy jest super. Patrz na to, jak kończy. Wiem że się wcinam nieproszona z brutalnymi tekstami. Robię to, bo z boku patrzy się inaczej i ja wiem, jak inna potrafi być perspektywa osoby, która się poddała i nie chce być już w związku. Jak żadne prośby i błagania nie pomagają, jak marzy się już jedynie o tym, by się od tego partnera uwolnić. A gdy się z tego związku uwalnia, czuje się ogromną ulgę. O tym cierpiącym partnerze nie myśli się wcale. Przeczytałam ostatnio coś takiego: miłość potrafi się karmić byle czym. Ty swoją karmisz wyrzutami sumienia, że mu nie pomogłaś, myślami jak go problemy przerosły, jaki on jest biedny. Żeby zabić tę swoją miłość, musisz ja osłabić. Wkurz się na niego. On jest beznadziejny. Jakby żałował odezwałby się do Ciebie. Nie zrobił tego. On nie jest Ciebie wart, zapomnisz o nim i poznasz kogoś dobrego, jestem tego pewna
__________________
I DON'T BELIEVE EVERYTHING I THINK. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#708 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 52
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Ja również podczytuję regularnie wątek i ja z kolei jestem w stanie zrozumieć co czujesz, Mili. Najgorsza w tym wszystkim jest niepewność, że straciło się miłość swojego życia. I że nic się z tym nie zrobiło. Od Waszego rozstania minęło już sporo czasu, inne dziewczyny ruszyły do przodu, umawiają się na randki, a Ty ciągle stoisz w miejscu i, umówmy się, masz nadzieję, że to zły sen i że facet wróci. Kiedyś pisałaś, że zastanawiasz się nad odezwaniem się do niego. Nie wiem czy to dobry pomysł - może nie odbierze, nie odpisze, będzie oschły, zły, obojętny, może Ci powie, że świetnie sobie radzi i że to była dobra decyzja, albo może się dowiesz, że kogoś ma. A może potwierdzisz swoje obawy o jego stan psychiczny - może też cierpi, nie wiemy tego. W każdym razie chodzi mi o to, że może są sytuacje lub przypadki, które warto skonfrontować - stanąć jeszcze raz twarzą w twarz i zobaczyć, czy faktycznie jest za czym tęsknić. Może tak, może nie. Niepewność jest najgorsza, jeśli znowu Cię odrzuci będziesz znowu przechodziła wszystko od nowa, ale może potem ruszysz do przodu? Nie namawiam, po prostu próbuje sobie wyobrazić co ja bym zrobiła. W każdym razie trzymaj się, naprawdę wydajesz się być mega fajną dziewczyną i szkoda patrzeć na to, jak cierpisz
![]() Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#709 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 921
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Dla mnie fakt, ze Ex, ktorego tez usprawiedliwialam (depresja) sie zaczal z kims spotykac i to tak na powaznie, podzialalo jak wiadro zimnej wody. Uswiadomilam sobie, ze stoje w miejscu i czekam, na kogos, kto juz, nie dosc ze sie przeprowadzil, to jeszcze dobrze sie urzadzil w nowym miejscu.
Najczesciej, odzywanie sie do ex jest odradzane, czasami potrafi jednak pomoc; |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#710 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 52
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87924951]Dla mnie fakt, ze Ex, ktorego tez usprawiedliwialam (depresja) sie zaczal z kims spotykac i to tak na powaznie, podzialalo jak wiadro zimnej wody. Uswiadomilam sobie, ze stoje w miejscu i czekam, na kogos, kto juz, nie dosc ze sie przeprowadzil, to jeszcze dobrze sie urzadzil w nowym miejscu.
Najczesciej, odzywanie sie do ex jest odradzane, czasami potrafi jednak pomoc;[/QUOTE]Właśnie o to mi chodzi - może okazać się, że dwie strony cierpią i tęsknią, i że jest jeszcze szansa. Z drugiej strony może to być kubeł zimnej wody i jednocześnie powód do ruszenia do przodu. I nie, nie twierdzę, że każdy przypadek z tego forum kwalifikuje się do tego, żeby się po rozstaniu do exa odzywać. Z opowieści Mili wynika, że to był naprawdę fajny związek, więc nie dziwi mnie fakt, że nie może tego przeboleć. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#711 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 278
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Mili, to prawda, że to duży problem i mogę sobie tylko wyobrazić, co czuje mężczyzna, którego taki problem dotyka. Ale niestety tak naprawdę tych wariantów może być dużo. I to jest chyba takie trudne, że to wszystko pozostaje w sferze domysłów. Pamiętasz tą przytoczoną przeze mnie historię, gdy rozmawiałam kilka godzin z moim byłym, gdy samolot nawalił tuż przed świętmi, okazywał mi wtedy takie wsparcie, że myślę, że większość mogłaby mi tego pozazdrościć, umilał czas, mówił wiele ciepłych słów, szukał alternatywnych połączeń, szukał jakiegoś fajnego hotelu, żebym mogła gdzieś przenocować itd. i to mimo, że był bezpośrednio po 24h dyżurze w szpitalu, bardzo zmęczony, nie zostawił mnie samej... a jednak, dokładnie w tej samej chwili, gdy pocieszał mnie do telefonu, jego dłoń stukała na klawiaturze do innej kobiety, pisząc jak ma na nią ochotę. Nie uważam, że Twój robił to samo, ani, że jakikolwiek inny mężczyzna, ale to tylko dowód na to, że tak naprawdę nigdy do końca nie wiemy...
Kochasz go i racjonalizujesz to sobie i rozumiem to, bo robiłam i czasami nadal robię to samo, zawsze, bez względu na wszystkie świństwa chciałam móc przytulić w nim tą kruchą część, to skrzywdzone dziecko, które czasami dostrzegałam... I to tylko dobrze o Tobie świadczy, że jesteś ciepłą, szczerą i kochaną osobą, która przedkłada dobra ważnej osoby nad swoje. Ale ciągle, to tylko Twoje domysły, mogą, ale nie muszą być prawdą i bez względu na to, jak silne było to z Twojej, czy Waszej strony, to ktoś, kto kocha walczy, nie odchodzi, podejmuje się terapii, rozmowy, czegokolwiek, wybrał najgorszą z możliwych opcji i zostawił Cię z najgorszym, bo kompletną niewiadomą, która rodzi lęk... Jestem rozerwana myśląc o tej całej historii, bo jeżeli to faktycznie coś psychicznego, depresja, czy cokolwiek innego, to niestety wiem z autopsji, jak bardzo nasza głowa potrafi szaleć i skłania do złych decyzji, ale z drugiej strony, czy to oby to... wielka niewiadoma i chyba tylko on zna prawdę.... Jest też ta wspomniana opcja, że pojawiła się jakaś dziewczyna z przeszłości... owszem, brzmi to nieprawdopodobnie i też średnio w nią wierzę, ale zdarzają się takie pojedyncze przypadki. Mój eks miał taką swoją jedną niespełnioną miłość sprzed 18(!) lat, kobietę, która była mężatką. W późniejszych rozmowach z jego byłymi każda dodawała cegiełkę, że w słabszych chwilach wracał do niej myślami i w każdej innej szukał właśnie tamtej kobiety, mimo tylu lat i wiem, że gdyby tylko się pojawiła i powiedziała słowo, rzuciłby wszystko i wrócił do niej... to się nawet w takich drobiazgach przejawiało, jak rzucone między słowami, że idealna kobieta ma 166cm, nie 165, ani 168, tylko równo 166... Dziwne, prawda? Każdy ma jakieś preferencje, drobna, albo wysoka itd. ale co do cm? Tak, bo ta pierwsza miała dokładnie tyle, a w niej wszystko było idealne... itd. itp. I co z tego, że po niej było kilkadziesiąt innych kobiet, ona gdzieś tam była ciągle w jego głowie, chociaż oficjalnie mówił, że stara bajka, nic znaczącego. Jak napisałam - mała szansa na to, ale nigdy tak naprawdę nie wiesz... Trudne, bardzo trudne... I bardzo trzymam kciuki za Ciebie, że bez względu na wszystko i dalsze losy, poczujesz ukojenie i dowiesz się kiedyś co tak naprawdę za tym stało. Tulę, Mili... Cytat:
Cytat:
Niestety, na zewnątrz wiele nie widać, sama przed sobą też to ukrywałam, wciskając sobie kit, że mam prawo tak się czuć po ciężkim rozpadzie związku, a to jakieś przesilenie pogodowe, a to coś jeszcze, wiele wykrętów, aż zaczęłam dostrzegać, że kolejny miesiąc praktycznie spędzam w łóżku, mobilizuję się na chwilę, robię remont w mieszkaniu, dzwonię do bliskich i przyklejam uśmiech, a potem następuję kompletny zjazd, brak sił i apatia trwająca coraz dłużej. Do tego właśnie dochodzi brak bliskiego człowieka i nie mam nawet na myśli tylko partnera, ale choćby przyjaciółki, to nowe miasto, gdzie nikogo nie znam, rodzina daleko i fakt, że odizolowałam się od wielu ludzi (chcąc i nie chcąc) plus taki ogólny introwertyzm powoduje, że nawet nie potrafiłabym zamęczać kogoś sobą. Miałam świetną pracę, dużo podróży i to było ucieczką od wielu rzeczy, od koszmarnego związku, od straty mojego synka, o którego walczyłam przez kilka miesięcy od pierwszego dnia narodzin... itd., to niby była już przepracowana przeszłość sprzed kilku lat, ale teraz to wszystko we mnie uderzyło, włącznie z poczuciem winy, tęsknotą i za maluszkiem, i za byłym i za ludzkim ciepłem itd.. Ale dam radę, wiem, że muszę, z tym, że nie ma co się oszukiwać, że sama terapia pomoże, wizytę do lekarza mam umówione na 22.06, trzymajcie kciuki, bo chociaż to nieuzasadniony, ale jednak lęk. Zaś się rozpisałam ![]() |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#712 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 244
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cześć Dziewczyny, również Was podczytuję i trzymam kciuki za każdą z Was.
Milagros, jesteś naprawdę dużym wsparciem tutaj dla dziewczyn, ale sama niestety masz (chyba) zły sposób myślenia względem swojego związku. Nie wiem, może to brak obiektywizmu? Odnoszę wrażenie, że na siłę idealizujesz byłego, usprawiedliwiasz go, szukasz wytłumaczenia, które Tobie by pasowało. Pomyśl w ten sposób- gdyby dla niego to był tak duży problem, to czy by nie zrobił wszystkiego, żeby się wyleczyć? sama pisałaś, że kiedyś nawet 'zapomniał' o wizycie u lekarza. Dla mnie to nie jest zachowanie świadczące o tym, że ktoś się bardzo przejmuje tym problemem/ chorobą, a juz na pewno dla takiego kogoś nie byłby to powód do zerwania. Myślę, że dziewczyny przyznają tutaj rację- ktoś, kto ma ogromne kompleksy i problemy i nawet nie przykłada się do leczenia, raczej nagle nie zerwie z tego powodu. To się wszystko kupy nie trzyma ![]() wydaje mi się, że problem jest gdzie indziej. może faktycznie jest ktoś inny, może był ktoś ważniejszy w przeszłości, może nie odczuwał do ciebie fizycznego pociągu... raczej się nie dowiemy, ale proszę Cię- nie obwiniaj się, nie rozmyślaj i nie broń go tutaj jak lwica- dziewczyny dobrze Ci piszą, ale ty chyba nie chcesz przyjąć tego do wiadomości. Życzę powodzenia każdej z Was ![]() |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#713 | ||||||||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Hej!
Pisze do Was zrelaksowana po fajnym wieczorze z koleżanką. Wiecie, moje rozkminy tutaj biorą się z tego, że na żywo nie rozmawiam o tym z nikim poza mamą i psychologiem. Chciałam się wygadać. Ale chyba najlepiej będzie dla mnie pozostać na pracy z psychologiem i dalej powoli iś cod przodu. Niemniej bardzo dziękuję za wszystkie głosy, nawet te, z którymi się nie zgadzam : ![]() ![]() ![]() ![]() [1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87924807]Polecilabym Ci, Milagros, ksiazke "Kobiety, ktore kochaja za bardzo". [/QUOTE] Znam tę książkę, przeczytałam ją. Ona ogólnie fajnie pokazuje pewne schematy działań i powody niektórych decyzji Cytat:
![]() Jeśli chodzi o naszą sytuację, to tyle tylko, że jego problem nie był ściemą. Byłam z nim u lekarza, później miał zabieg robiony. Także to wiem, że problem sam w sobie nie jest jego wymysłem, istnieje i wymaga wyleczenia, jeżeli chce tworzyć z kimś związek. Cytat:
Cytat:
Była jego miłość, było jego pokazywanie mi i całemu światu, że jestem najważniejsza, a potem kilka styczniowych dni, gdy ja zaczęłam się domagać zapisania do nowych lekarzy, on stresował się rzekomo pracą i chorobą taty, a nagle: nie kocham, to koniec, ucieczka. Cytat:
Widzisz, może i w tym mój problem, że zamiast sie na niego wkurzyć, to ja go żałuję. Kiedyś któraś dziewczyna pisała tu o obojętności. Wiecie, myślę teraz sobie o facetach, z którymi cos mnie kiedyś łaczyło. Są mi teraz cudownie obojętni. Może z nim też tak w końcu kiedyś bedzie? Cytat:
Wiesz, tak szczerze, to ja chyba nie mam nadziei, że to zły sen, i że on wróci. Albo inaczej: może i taką nadzieje mam, ale zaczęłam już bardzo realnie myśleć o tym, co by było po takim powrocie. Ostatnio sporo o tym rozmawiałam z psychologiem: co, gdybym spotkała go na swoim progu z prośbą o powrót. Oj dziewczyny, to nie jest wcale takie czarno-białe... Z jednej strony tak, jak na filmach, padnijmy sobie w ramiona, bo przecież się kochamy. Ale...ja nie mam pojęcia, czy potrafiłabym mu znowu zaufać. Jak budować wspólne życie od nowa po czymś takim? Czy potrafiłabym wyjść do pracy bez strachu, że wrócę i zastanę spakowane walizki? Ja się teraz tego boję w stosunku do potencjalnego hipotetycznego jakiegokolwiek faceta, a co dopiero tego, który raz to już raz zrobił... To wszystko jest na serio trudne. Chyba nie ma innego wyjścia i my nie będziemy już razem ![]() A co do konfrontacji - mi się wydaje, że on będzie udawał, ze wszystko jest ok. Rodzinie i znajomym się do niczego nie przyzna. Dlatego nawet nie kusi mnie, żeby ich pytać, co u niego i jak on się czuje. Nie, to do niczego nie prowadzi. Cytat:
Cytat:
![]() ![]() To tylko pokazuje, że jesteś naprawdę silną kobietą. Tak mi przykro, ze trafiłaś na gościa, który to perfidnie wykorzystywał. Ja Ci niezmiennie kibicuję i mocno trzymam kciuki. Teraz jest czas walki o Ciebie. Super praca i wyjazdy przyjdą później. No i pisz, pisz, jak chcesz, to odzywaj się do mnie na priw. Tu na forum jest trochę ludzkiego ciepła. Ja też jestem za nie Wam wszytskim wdzieczna! ![]() ---------- Dopisano o 00:45 ---------- Poprzedni post napisano o 00:33 ---------- Cytat:
Powód zerwania? Bo nie spełnia się jako facet, bo czuje się beznadziejnie z bezużytecznym g*** między nogami (jego słowa), bo czuje że zawodzi mnie jako mężczyzna i że jest beznadziejny i że z innym byłoby mi lepiej pod tym względem (mimo moich zapewnień, że tak nie jest), bo mi też się ulało w chwili frustracji, że przestałam czuć sie kobieco, bo leczenie nic nie daje, mimo że już co najmniej dwa razy dał się pociąć, bo nie może dac mi dzieci, bo nie może dac ojcu wnuka, a lada chwila ślub i presja na to będzie jeszcze większa, itd. Podobne przypadki znalazłam na tym forum, o którym wspomniałam. Ja go nie bronię jak lwica, ja go prostu nie oceniam jednoznacznie negatywnie i nie potępiam. Mam do niego dużo współczucia. Tylko tyle i aż tyle. |
||||||||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#714 | ||
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 278
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
To nie było poronienie, to był ponad rok życia i walki... Gdzieś między wierszami pisałam o wpędzaniu w poczucie winy, to była jedna z tych rzeczy (jedna z naprawdę wielu rzeczy, z których się zwierzałam, a które obracały się przeciwko mnie), którą mój były wykorzystywał, oczywiście jak na elokwentnego dupka przystało, nigdy nie powiedział wprost, że to moja wina, czy mogłam zrobić więcej, ale jak źle się działo, czy sam miał jakieś przewinienia, chcąc odwrócić uwagę od np. tego, że przyłapałam go na kłamstwie, gdzieś tam między wierszami, niekiedy nawet tuląc mnie i okrywając kocem, zaczynał wspominać przy nadarzającej się okazji o dniu w pracy, całkiem przypadkiem o jakiejś swojej pacjentce, która miała jakiś problem i to przełożyło się na zdrowie, czy życie dziecka, nazywając ją nieodpowiedzialną, głupią itd., itd., nie ma sensu wdawać się w szczegóły, ale takich drobnych sytuacji było wiele. Później także brak seksu między nami potrafił tłumaczyć tym samym, że wie, że przeszłam w związku z tym powyżej operację (pal licho, że kilka lat wcześniej), ale że na samą myśl nie potrafi, bo może sprawić mi ból (to wszystko też była bzdura, bo żadnego bólu nie miałam), ale sam fakt trudnego tematu wpędzał mnie w poczucie winy, że jako kobieta jestem do niczego i że może faktycznie to go zniechęca... ale to też nie była prawda, co i przede mną i przed innymi później przyznawał... tylko, że wtedy tego nie wiedziałam, a moje poczucie wartości było mocno podkopane. I po rozstaniu właśnie ten ogrom poczucie winy tak we mnie uderzył, że efekt jest taki, a nie inny, tzn. nie wyszło na początku, wtedy była złość, albo bardziej szukanie odp. "dlaczego", ale wraz z kolejnymi tygodniami zaczęło wyłazić i muszę to wyleczyć. Cytat:
Tak bardzo szkoda, że po tym wszystkim, po jakimś czasie nie udało się Wam porozmawiać, wtedy, gdy już pierwsze emocje opadły, nawet nie dlatego, że doprowadziłoby to do powrotu, ale dla uciszenia tego wewnętrznego głosu w Tobie, zrozumienia, bez względu na faktyczną przyczynę, nadal nie byłoby łatwo, ale jednak inaczej, bez dzielenia włosa na czworo... Edytowane przez anna_joanna Czas edycji: 2020-06-13 o 00:30 |
||
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#715 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
To znaczy żeby sprecyzować, moje slowa były o tym, za przestałam czuć się kobieco. To, że leczenie nic nie daje i czuję się sfrustrowany, że nie może dac mi dzieci itd. to jego słowa bądź moje domysły co do jego myśli, na podstawie jego zachowań.
Tak, u mnie cały czas wraca temat niemocy. Anno Joanno, to co teraz opisałas jest potworne i jeszcze gorzej świadczy o Twoim eks partnerze... Co to za człowiek... Bardzo ciągnął Cię w dół, pod palszczykiem troski. Podłe. On się usunął, a Ty to wszystko musisz sobie uporządkować... Mocno wierzę, że Ci się uda Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#716 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cześć dziewczyny!
![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#717 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 60
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
Tak samo jak Ty się umawiałaś, on też się umawiał - nic dziwnego,nie jesteście razem. Nie ma co liczyć, że jeśli facet nie jest z Tobą to nie prowadzi życia towarzyskiego... Może chciał się z Tobą spotkać by pogadać jak zwykli znajomi? Ale raczej myślę, że skoro wcześniej spełniałaś wszystkie jego zachcianki - to szukał seksu na szybko. W ogóle nie powinnaś reagować na taką próbę kontaktu i klasycznie spuścić gościa w kiblu po tym co Ci zrobił. Przykro mi, że się tak czujesz. Niestety prawda jest taka, że ja nawet z perspektywy kobiety uważam, że Twoje zachowanie jest co najmniej dziwne.... z tego co się orientuję, to TY SAMA możesz zablokować gościa, z którym nie chcesz mieć kontaktu. Prosić się kilkukrotnie o blokadę? ![]() Odpowiadając na Twoje pytanie - Tak - myślę, że uznał Cię za wariatkę, bo 3 razy poprosiłaś o blokadę. Ale mam też dobrą wiadomość - gość się już nie odezwie. Nie pozostaje Ci nic jak wysunąć wnioski i następnym razem nie robić takich cyrków pod wpływem emocji ![]() ![]() ![]() |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#718 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 368
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Ja mam wrażenie, że faceci nie czają akcji "zablokuj mnie bo nie chcę Cię nigdzie widzieć". U mnie parę lat temu była podobna sytuacja. Też napisałam mu żeby mnie zablokował bo sama pewnie nie wytrzymam i zaraz go odblokuje to odpisał, że on "nie będzie brał udziału w moich akcjach i że mi odwala".
Czasem mam wrażenie, że oni wręcz CHCĄ, żebyśmy widziały że u nich wszystko jest super i że są tacy szczęśliwi. No a dziewczynę mógł poznać jeszcze przed kwarantanną. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#719 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 60
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Cytat:
Ej ja jestem kobietą i też nie czaję tej akcji ![]() Nie no dziewczyny błagam Was!!! Prosić się o blokadę? ![]() Edytowane przez Lena_92 Czas edycji: 2020-06-13 o 12:15 |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#720 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
|
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI
Milagros, gwarantuję Ci, że stanie się obojętny za jakiś czas. Tak jak każdy z byłych.
Polecam Ci książkę "Rozstanie to koniec świata" - znajdziesz tam wiele ćwiczeń, może to służyć jako świetne uzupełnienie terapii. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|



Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:19.