Rozstanie z facetem, część XLI - Strona 24 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-06-12, 12:44   #691
Dolczi
Zakorzenienie
 
Avatar Dolczi
 
Zarejestrowany: 2013-03
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 517
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
oj tak, to jest nierówna walka... dzięki Lena


Tak się staram podchodzić do tego. Że generalnie cokolwiek nim nie kierowało, to doprowadził do mojego mega cierpienia. I staram się sobie samej pomóc, naprawdę. Ale mimo to wciąż się martwię również o niego.

Wiesz co, tylko mnie najbardziej uwiera właśnie to, że on być może nic z tym nie zrobił, po prostu uciekł od tematu. Nic nie przepracował, nic nie wyleczył - skoro będąc ze mną nie starczyło mu siły psychicznej żeby udźwignąć temat.


Moją obawą jest też to, że być może mogłam walczyć o niego, o związek... A ja nie walczyłam, on mnie zostawił i ja to całkowicie uszanowałam. Oprócz jednej rozmowy po rozstaniu, gdzie próbowałam cokolwiek z niego wyciągnąć i przekonywać, że to szaleństwo, żeby się nie wygłupiał, żebyśmy zrobili to i tamto - to oprócz tej rozmowy nie zrobiłam już nic więcej, usunęłam się, tak jak tego chciał. Może za łatwo się poddałam?
Po wcześniejszych doświadczeniach nabrałam przekonania, że o miłość nie trzeba walczyć. Wczesniej zdarzało mi się robić rózne rzeczy w imię takiej walki(wobec innych facetów), a koniec końcow nic nie wychodziło. Doszłam do przekonania, ze nie tędy droga. Później poznałam eksa i utwierdziłam sie w tym, że milość nie potrzebuje żadnej walki, bo prostu JEST. I pielęgnowana odpowiednio, trwa i trwa.

Teraz myślę sobie, że może jednak są sytuacje, gdy trzeba walczyć? I kiedyś za kilka lat będę sobie pluć w brodę, że tak po prostu odpuściłam? Że dla innego faceta pojechałam kawał drogi w Polskę, żeby spróbować coś, a dla tego, który dał mi szczęście nieporównywalne z żadnym innym, nie zrobiłam nic, po prostu przyjęłam jego absurdalne tłumaczenie i usunęłam się w cień...



Moim zdaniem nie ma szczęśliwej miłości bez przyjaźni. Nie wierzę w szczęśliwy, długoletni związek, gdzie nie ma przyjaźni. Kluczem jest chyba złoty środek, by nie brakowało i tej przyjaźni, i tej chemii, iskrzenia, seksu. Pożądanie jest czymś naturalnym, ale związki oparte tylko na nim moim zdaniem na dłuższą metę nie przetrwają. Dla mnie wieloletni związek to poczucie bezpieczeństwa, sympatii do partnera, zadowolenia z jego obecności w życiu, zaufania. I oczywiście trzeba ten związek pielęgnować.
Mili, nie masz sobie nic do zarzucenia. On po prostu w którymś momencie nie chciał być w związku. To jest dorosły facet i podjął tę decyzje świadomie. I choćbyś niewiadomo jak walczyła to by to nic nie dało. Wiele dziewczyn na tym wątku walczyło i niektórym udało się wywalczyć powrót ex. One tu po jakimś czasie wróciły, bo te reanimowane zwiazki się i tak rozpadły. Wywołało to tylko jeszcze większy ból. Nie twierdzę, że powrót nie jest możliwy. Bo jest. Pod warunkiem, że obie strony przemyślały swoje błędy i postanowiły nad tym wspólnie pracować. I taki związek po powrocie ma szansę na powodzenie. Ale nie reanimuje się trupa. Bo potem zostaje tylko gorszy smród i ból.

Powiem Ci na swoim przykładzie. Walczyłam o ex-a po ostatecznym rozstaniu (najlepsze jest to, że sama zerwałam, bo miałam dość tego jak mnie traktuje - taka ćma latająca do ognia ze mnie była). Bo mi zależało. Ale on nie chciał. Tylko podbiłam jego ego (taki to był typ faceta - podbijał swoje ego moim kosztem i szczycił się przed kumpalmi jak to za nim nie latam). I zrobiłam z siebie wariatkę. Nawet wiecej - po jednej z kłótni, po której nastąpiło rozstanie wróciliśmy do siebie po tygodniu. Bo wybłagałam ten powrót. Ale on miał mnie w nosie i po jakimś czasie sama z nim zerwałam. Ostatecznie. Do dziś nie mogę sobie wybaczyć jaka ja byłam głupia. Ale trudno. Wnioski na przyszłość wyciągnęłam i staram się nie popełniać starych błędów w relacjach z mężczyznami.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
WYMIANA


Nie znoszę osób przemądrzałych, których ich ZAWSZE musi być na wierzchu. I do tego w ich mniemaniu ZAWSZE mają rację.

Dieta cud- seks i głód.


Edytowane przez Dolczi
Czas edycji: 2020-06-12 o 12:47
Dolczi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 12:45   #692
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
W co wątpisz?
Że odszedł z powodu jego problemów. No nie, nie trzyma mi się to kupy. Jeśli się kogoś mocno kocha, to się nie odchodzi. Wiem, że wydaje ci się to w miarę logicznym wytłumaczeniem, ale to tylko teoria. Jak anna_joanna już pisała, nigdy nie wiemy, co się dzieje w głowie drugiej osoby i jakie są jej prawdziwe uczucia i motywy.
Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
No i właśnie do tej pory wszelkie problemy jakie się pojawiały rozwiązywaliśmy wspólnie. Nigdy z niczym się nie poddał. Dlatego przypuszczam, że to musiało go totalnie przerosnąć, skoro zachował się w taki sposób.



Jego spotkała choroba. I odszedł. Ciężko mi z tym.
No właśnie. Mogłabyś liczyć na takiego człowieka w razie np. choroby dziecka, poważnych problemów finansowych, itp.? Czy też "temat by go przerósł" i nara, ty myśl o wszystkim?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 12:55   #693
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87924231]Że odszedł z powodu jego problemów. No nie, nie trzyma mi się to kupy. Jeśli się kogoś mocno kocha, to się nie odchodzi. [/QUOTE]
No właśnie - a on mnie kochał mocno. Mimo to odszedł. Dla mnie to jedyne wytłumaczenie - że jego problemy go przerosły i tak źle się dzieje w jego głowie, że zrujnował wszystko. To nie jest zachowanie zdrowo myślącego człowieka.

Oczywiście, że ja nie wiem, co się dzieje do końca w jego głowie. Tu jest potrzebna pomoc specjalisty.


---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87924231]
No właśnie. Mogłabyś liczyć na takiego człowieka w razie np. choroby dziecka, poważnych problemów finansowych, itp.? Czy też "temat by go przerósł" i nara, ty myśl o wszystkim? [/QUOTE]
Temat poważnych problemów finansowych się pojawił, i nie było nara, było wspólne rozwiązanie.

Edytowane przez Milagros_90
Czas edycji: 2020-06-12 o 13:08
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 12:58   #694
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
No wlaśnie - a on mnie kochał mocno. Mimo to odszedł.
Niestety, tego nigdy nie można być pewnym. Po prostu. Można jedynie ufać, że tak jest, ale nie siedzimy w głowie drugiej osoby.
Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Temat poważnych problemów finansowych się pojawił, i nie było nara, było wspólne rozwiązanie.
A jednak inne problemy go przerosły twoim zdaniem. Więc idąc tą logiką i tak nie jest to osoba, której można by zaufać, ze będzie z nami na dobre i złe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 13:13   #695
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87924244]
A jednak inne problemy go przerosły twoim zdaniem. [/QUOTE]
Wiesz, to nie jest moje zdanie - to jest fakt. Nie wyleczył się skutecznie.



Już po rozstaniu znalazłam forum, na którym pisali mężczyźni z podobnymi problemami. Ogólnie to są dla nich bardzo ciężkie i delikatne sprawy, mega kompleksy i różne sposoby "radzenia" sobie z nimi (czyli właśnie nie radzenia, nawet jak ze wszystkim innym jest ok. Często pojawia się właśnie blokada, przerzucanie winy na partnerkę, poczucie beznadziei itd. Bo jedyne prawdziwe radzenie sobie to konsekwentne leczenie, z tym że jak efektów brak, jest jeszcze gorzej). Czasami pisały tez kobiety takich facetów, pod kilkoma wypowiedziami mogłabym się podpisać. Żałuję, że nie znalazłam tego forum wcześniej, może bym mu podsunęła i to by coś pomogło.

Ogólnie staram się pomóc teraz po prostu sobie. Chyba najwięcej daje mi myślenie, że tak czy siak, świadomie lub mniej świadomie, ale on pozwolił na moje cierpienie, więc co by nim nie kierowało, nie powinno go usprawiedliwiać
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 13:17   #696
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Ogólnie staram się pomóc teraz po prostu sobie. Chyba najwięcej daje mi myślenie, że tak czy siak, świadomie lub mniej świadomie, ale on pozwolił na moje cierpienie, więc co by nim nie kierowało, nie powinno go usprawiedliwiać
Dokładnie.
Gdyby chciał, to by się leczył i robił wszystko, żeby ratować te relacje. Nie zrobił tego i cie zranił - już niewazne, z jakiego powodu. Może wolał się nad sobą użalać, co tylko pokazuje słabość charakteru i egocentryzm. Kiepski materiał na partnera tak czy inaczej.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 15:55   #697
lubiekielbase
Zadomowienie
 
Avatar lubiekielbase
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 1 582
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Przykładam głowę do poduszki i czuję, że po prostu nie daje sobie rady.

Wszystko, co robię, to jest za mało, a to dlatego, że w mojej głowie wciąż jest obraz eksa jako człowieka z problemem, może już i depresja, który potrzebuje pomocy, dla którego zerwanie ze mną to irracjonalna próba ucieczki, bo nie spełnia się jako facet, bo zasługuję na kogoś "normalnego", bo nie może dać mi dzieci, bo czuje się beznadziejnym niepełnym mężczyzna z bezużytecznym g**** między nogami.... Nie mogę już dalej, nie jestem w stanie przeboleć tego że on być może cierpi, ucieka, może wypiera to wszystko, może jest w depresji i ukrywa to, nikt nie wie o jego problemie, nikt nie może mu pomóc.

To jest okropne uczucie i okropna świadomość.

I nie daje nic mówienie sobie, że mógł być nie fair w stosunku do mnie, że nie powinien się tak zachować itd... jeśli się ma taki problem, to dla faceta jest to olbrzymi kompleks i w głowie może urosnąć do kosmicznej rangi... może problem go przerośl.

Moje poczucie bezsilności na myśl o jego cierpieniu jest straszne.

Coś się tak położyło cieniem na masz związek, kiedy naprawdę myślałam, że damy radę że wszystkim, bo był z niego dobry człowiek, dobry partner, dobry przyjaciel. Nie mogę przecierpieć tego jak zniszczył, zrujnował wszystko, i tego, ze może czuje się i tak dalej tak, jak opisałam wyżej...

Pracuję nad tym z psychologiem, ale nie wiem, dokąd mnie to wszystko doprowadzi...





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Według mnie bardzo się krzywdzisz takimi myślami. BARDZO. I na dłuższą metę to więcej z nich szkody niż pożytku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Wszystkie nicki zajęte.
lubiekielbase jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-06-12, 15:58   #698
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Wszystko sprowadza sie do tego, co i jak potrafi zrobic facet majacy taki problem. ja w realu nie spotkalam żadnego podobnego przypadku, dopiero w internecie przeczytalam rozne historie. to nie sa latwe tematy i faceci potrafią wiele zniszczyć, zanim się wylecza. On bez wyleczsnia swojego problemu nie stworzy żadnego zwiazku. Każdy jeden się rozpadnie, kwestia tylko czasu, czy dana kobieta wytrzyma dłużej czy krócej. Chciałabym, żeby uwierzył, że to wszystko jest w zasięgu ręki, tylko trzeba konsekwentnie się leczyć, jak nie taka metoda, to inna, jak nie z tym lekarzem, to z innym.

Mam do niego dużo współczucia. Wiem, że on być może dla mnie nie miał. Ale to raczej też świadczy, w jaki kiepskiej kondycji psychicznej jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 16:19   #699
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Wszystko sprowadza sie do tego, co i jak potrafi zrobic facet majacy taki problem. ja w realu nie spotkalam żadnego podobnego przypadku, dopiero w internecie przeczytalam rozne historie. to nie sa latwe tematy i faceci potrafią wiele zniszczyć, zanim się wylecza. On bez wyleczsnia swojego problemu nie stworzy żadnego zwiazku. Każdy jeden się rozpadnie, kwestia tylko czasu, czy dana kobieta wytrzyma dłużej czy krócej. Chciałabym, żeby uwierzył, że to wszystko jest w zasięgu ręki, tylko trzeba konsekwentnie się leczyć, jak nie taka metoda, to inna, jak nie z tym lekarzem, to z innym.

Mam do niego dużo współczucia. Wiem, że on być może dla mnie nie miał. Ale to raczej też świadczy, w jaki kiepskiej kondycji psychicznej jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
On sam to powinien wiedzieć. Ja jak mam problem i mi zależy na rozwiązaniu, to wypróbuje każdy sposób, więc chce partnera, który ma takie samo podejście i nie poddaje się po ledwo kilku próbach. Inaczej to po prostu dla mnie słaba osoba.
W ogóle sądzę, że nadmiar empatii szkodzi kobietom i powinnyśmy ją mieć przede wszystkim we własnym kierunku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 16:28   #700
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Celestine, osobie z depresją też powiesz, że powinna sama wiedzieć, że życie jest cenne i problemy da się rozwiązać?

Mamy po prostu inne punkty widzenia i na tym poprzestanę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 16:33   #701
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Celestine, osobie z depresją też powiesz, że powinna sama wiedzieć, że życie jest cenne i problemy da się rozwiązać?

Mamy po prostu inne punkty widzenia i na tym poprzestanę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Osoby z depresja też potrafią szukać pomocy, zacząć terapię.
Po prostu niepotrzebnie szukasz dla niego usprawiedliwień i mu wspolczujesz. Mógł to mimo wszystko rozegrać inaczej i nie ranić cię. Wybrał inaczej, świadczy to o nim moim zdaniem niefajnie i tyle. Ja po prostu nie lubię robienia z dorosłych osób, odpowiedzialnych za swoje życie biednych ofiar.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-06-12, 16:47   #702
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Oczywiście, że potrafią, ale nie wszystkie. To, że ktoś tam potrafi, nie znaczy, że każdy będzie potrafił. Miałaś do czynienia z facetem z takim problemem? Jeśli nie, to wybacz ale ciężko będzie Ci to po prostu zrozumieć. Jak to może działac na faceta. To nie jest ledwo kilka prob, dla faceta to duże przeżycie dac pociąć swój organ co do którego ma się oczekiwania, że musi sprostać itd. Cała poczucie mięskosci. Jedni sobie z tym lepiej poradza, inni gorzej. Ja np nigdy nie poznałam kogoś cierpiącego na dajmy na to anoreksje, więc jestem ostrożna w wypowiedziach na ten temat.

Potrzebnie czy niepotrzebnie, kochałam tego człowieka i widziałam, jaka jest dobra osoba. Boli mnie to wszystko co się stało i tak, współczuję mu, bo chcialam dla niego dobrego życia, a nie czegoś takiego. Wiem, że to jego wybór, ale to tylko pokazuje mi, w jakiej jest kondycji psychicznej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 16:50   #703
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Oczywiście, że potrafią, ale nie wszystkie. To, że ktoś tam potrafi, nie znaczy, że każdy będzie potrafił. Miałaś do czynienia z facetem z takim problemem? Jeśli nie, to wybacz ale ciężko będzie Ci to po prostu zrozumieć. Jak to może działac na faceta. To nie jest ledwo kilka prob, dla faceta to duże przeżycie dac pociąć swój organ co do którego ma się oczekiwania, że musi sprostać itd. Cała poczucie mięskosci. Jedni sobie z tym lepiej poradza, inni gorzej. Ja np nigdy nie poznałam kogoś cierpiącego na dajmy na to anoreksje, więc jestem ostrożna w wypowiedziach na ten temat.

Potrzebnie czy niepotrzebnie, kochałam tego człowieka i widziałam, jaka jest dobra osoba. Boli mnie to wszystko co się stało i tak, współczuję mu, bo chcialam dla niego dobrego życia, a nie czegoś takiego. Wiem, że to jego wybór, ale to tylko pokazuje mi, w jakiej jest kondycji psychicznej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Tak, miałam. Mój eks miał z tym problemy i nie uprawialiśmy seksu miesiącami. Tylko że on nie widział w tym problemu i jego zdaniem sfera seksualna po prostu nie była ważna. Każdy jest inny i to wcale nie jest tak, że wszyscy faceci coś tam uniwersalnie uważają.

No i nie masz wpływu na jego kondycję psychiczna. Naprawdę do niczego nie prowadzi chęć bycia dla kogoś terapeutka, nie będąc w tym kierunku wykształconym. Po prostu każdy odpowiada za siebie, samodzielnie podejmuje decyzje i możemy kierować tylko swoim życiem, a nie czyimś. Możemy tylko szanować czyjeś wybory.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 17:11   #704
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Ale ja nie chciałam być dla niego terapeutka. Nic takiego nie napsialam. Cały czas mówię o pomocy specjalistów. I oczywiście że nie mam wpływu na jego kondycję psychiczną, to jest wlasnie poczucie bezradnosci, o jakim pisałam.

Nie wiem, z czym dokladnie mial Twoj eks problemy, ale jesli dla niego nie byl to problem, bo nie potrzebowal seksu, to jednak jest to inna sytuacja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:11 ---------- Poprzedni post napisano o 18:03 ----------

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87924718]. Po prostu każdy odpowiada za siebie, samodzielnie podejmuje decyzje i możemy kierować tylko swoim życiem, a nie czyimś. Możemy tylko szanować czyjeś wybory.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
No i o tym właśnie dzisiaj napisałam. że uszanowalam jego decyzje, jego wybór i się usunęłam. Ale czasami mam wątpliwości czy nie powinnam była jednak jakkolwiek zawalczyc



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 17:29   #705
535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 921
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Polecilabym Ci, Milagros, ksiazke "Kobiety, ktore kochaja za bardzo". Co prawda, dotyczy ona kobiet, ktore sa przede wszystkim w zwiazkach z alkoholikiem, ale doskonale pokazuje mechanizm myslenia kobiety, ktora bierze na siebie nadmierna odpowiedzialnosc za zdrowie i dobrobyt za swojego partnera, myslac ze jesli zrobia to albo to, to "mu sie odmieni". Jest to lektura wlasciwie dla wiekszosci kobiet, jakie znam, bo jakos to kobiety, czesciej zapominaja o sobie, niz mezczyzni.

Niestety.
535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 17:35   #706
Rozowa_mysz
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-12
Wiadomości: 182
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87924807]Polecilabym Ci, Milagros, ksiazke "Kobiety, ktore kochaja za bardzo". Co prawda, dotyczy ona kobiet, ktore sa przede wszystkim w zwiazkach z alkoholikiem, ale doskonale pokazuje mechanizm myslenia kobiety, ktora bierze na siebie nadmierna odpowiedzialnosc za zdrowie i dobrobyt za swojego partnera, myslac ze jesli zrobia to albo to, to "mu sie odmieni". Jest to lektura wlasciwie dla wiekszosci kobiet, jakie znam, bo jakos to kobiety, czesciej zapominaja o sobie, niz mezczyzni.

Niestety.[/QUOTE]

Milagros, Twoja historia bardzo przypomina mi moją i widzę jak strasznie się meczysz.
Podczytywalam forum, a dokład ten wątek od lutego, kiedy to zerwał ze mną mój narzeczony. Były wielkie plany, wyznania miłości i obietnice. W piątek pisal, że mnie kocha i zrobi dla mnie wszystko, ze ledwo wyszedł do pracy i już za mną teskni. Wróciłam na tamten weekend do rodziców, w sobotę był już jakiś nieswój, w niedziele zadzwonił z placzem, że on tak dłużej nie może. Że nie czuję tego czegoś, że mnie zapewnia że nie ma nikogo innego. W naszym związku również nie było seksu. Zawsze ja chciałam, próbowałam go zachęcić i nigdy nic z tego nie wychodzilo. Przy rozstaniu mi powiedzial, ze pokochał mnie jak siostrę i nie chciał mnie ranić uprawiając ze mną seks. Nie jestem nawet w stanie napisać tego jak się wtedy poczulam. A chce Ci tylko powiedzieć, że cały nasz związek próbował mi wmówić, że ma problemy z potencją. Na sam koniec okazało się, ze jest zakochany od 4 lat w dziewczynie z którą nigdy nie był i z którą nie miał kontaktu podczas naszego związku. Więc skoro Twój były wyznal, że kocha kogoś innego to najlepiej będzie jak mu uwierzysz, bo równie dobrze moze być tak, że Ty płaczesz w poduszkę, myśląc ze mogłaś o niego walczyc, a on jest szczęśliwy z kimś innym.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Rozowa_mysz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 18:37   #707
TadCooper
Raczkowanie
 
Avatar TadCooper
 
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 388
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Hej, podczytuje ten wątek i wypowiem się z perspektywy osoby która zostawiła kogoś (po 8 latach związku). Milagros, Twoja sytuacja jest straszna i bardzo Ci współczuję, nie piszę tego żeby Cię dobijać, ale dlatego że bardzo się krzywdzisz swoimi myślami.

Po pierwsze, tak jak jest tutaj napisane w tych zasadach rozstaniowych - nie przestaje się kogoś kochać z dnia na dzień. Naprawdę. To jest proces, dłuższy lub krótszy, ale zawsze w trakcie tego procesu jest czas, żeby sobie zadać pytanie: co się dzieje? Jeżeli ktoś sobie tego pytania nie zadaje, tzn że nie chce. Nigdy nie jest to tak że budzę się rano i bęc, koniec miłości, wczoraj kochałam, dziś już nie. Milagros, on miał czas żeby się zatrzymać w tym procesie oddalania się od Ciebie. Czemu tego nie zrobił? Tylko i wyłącznie z jednego powodu - bo nie chciał.

Wiem, że to bardzo brutalne. Ale taka jest prawda. Nie lituj się nad nim, on z premedytacją pozwolił na to, żeby wasza relacja słabła, żeby na końcu czuć już tylko potrzebę ucieczki. Gdyby Cię kochał to chciałby być z Tobą, to jest proste jak dwa plus dwa. Gdyby chciał, szukał by rozwiązania. To co piszesz o tych wspólnych chwilach, że prawie do końca było super... pamiętaj, że to Twoja perspektywa. Fakty mówią co innego - odszedł - więc dla niego nie mogło być super. W waszym związku musiało nie działać na innych płaszczyznach, nie tylko na seksualnej, i dlatego się rozpadło. Wiem, że powiesz mi teraz, że nie mam racji, że go nie znam a Ty tak, byliście super parą i jesteś pewna... Pamiętaj, że to jest Twoja perspektywa. On musiał to widzieć inaczej, skoro odszedł.

Jest też rzecz o której zapominasz a która jest moim zdaniem ważna - byliście relatywnie krótko razem (dwa lata? popraw mnie jeżeli się mylę). On się poddał bardzo szybko. Zgadzam się z Celestine, on był po prostu słabym partnerem. Nie daj się omamiać swoim wspomnieniom z początku związku - na początku każdy jest super. Patrz na to, jak kończy.

Wiem że się wcinam nieproszona z brutalnymi tekstami. Robię to, bo z boku patrzy się inaczej i ja wiem, jak inna potrafi być perspektywa osoby, która się poddała i nie chce być już w związku. Jak żadne prośby i błagania nie pomagają, jak marzy się już jedynie o tym, by się od tego partnera uwolnić. A gdy się z tego związku uwalnia, czuje się ogromną ulgę. O tym cierpiącym partnerze nie myśli się wcale.

Przeczytałam ostatnio coś takiego: miłość potrafi się karmić byle czym. Ty swoją karmisz wyrzutami sumienia, że mu nie pomogłaś, myślami jak go problemy przerosły, jaki on jest biedny. Żeby zabić tę swoją miłość, musisz ja osłabić.

Wkurz się na niego. On jest beznadziejny. Jakby żałował odezwałby się do Ciebie. Nie zrobił tego. On nie jest Ciebie wart, zapomnisz o nim i poznasz kogoś dobrego, jestem tego pewna
__________________
I DON'T BELIEVE EVERYTHING I THINK.
TadCooper jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 18:50   #708
felix_felicis03
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Ja również podczytuję regularnie wątek i ja z kolei jestem w stanie zrozumieć co czujesz, Mili. Najgorsza w tym wszystkim jest niepewność, że straciło się miłość swojego życia. I że nic się z tym nie zrobiło. Od Waszego rozstania minęło już sporo czasu, inne dziewczyny ruszyły do przodu, umawiają się na randki, a Ty ciągle stoisz w miejscu i, umówmy się, masz nadzieję, że to zły sen i że facet wróci. Kiedyś pisałaś, że zastanawiasz się nad odezwaniem się do niego. Nie wiem czy to dobry pomysł - może nie odbierze, nie odpisze, będzie oschły, zły, obojętny, może Ci powie, że świetnie sobie radzi i że to była dobra decyzja, albo może się dowiesz, że kogoś ma. A może potwierdzisz swoje obawy o jego stan psychiczny - może też cierpi, nie wiemy tego. W każdym razie chodzi mi o to, że może są sytuacje lub przypadki, które warto skonfrontować - stanąć jeszcze raz twarzą w twarz i zobaczyć, czy faktycznie jest za czym tęsknić. Może tak, może nie. Niepewność jest najgorsza, jeśli znowu Cię odrzuci będziesz znowu przechodziła wszystko od nowa, ale może potem ruszysz do przodu? Nie namawiam, po prostu próbuje sobie wyobrazić co ja bym zrobiła. W każdym razie trzymaj się, naprawdę wydajesz się być mega fajną dziewczyną i szkoda patrzeć na to, jak cierpisz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
felix_felicis03 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 18:58   #709
535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2020-06
Wiadomości: 921
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Dla mnie fakt, ze Ex, ktorego tez usprawiedliwialam (depresja) sie zaczal z kims spotykac i to tak na powaznie, podzialalo jak wiadro zimnej wody. Uswiadomilam sobie, ze stoje w miejscu i czekam, na kogos, kto juz, nie dosc ze sie przeprowadzil, to jeszcze dobrze sie urzadzil w nowym miejscu.

Najczesciej, odzywanie sie do ex jest odradzane, czasami potrafi jednak pomoc;
535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-06-12, 19:04   #710
felix_felicis03
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 52
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87924951]Dla mnie fakt, ze Ex, ktorego tez usprawiedliwialam (depresja) sie zaczal z kims spotykac i to tak na powaznie, podzialalo jak wiadro zimnej wody. Uswiadomilam sobie, ze stoje w miejscu i czekam, na kogos, kto juz, nie dosc ze sie przeprowadzil, to jeszcze dobrze sie urzadzil w nowym miejscu.

Najczesciej, odzywanie sie do ex jest odradzane, czasami potrafi jednak pomoc;[/QUOTE]Właśnie o to mi chodzi - może okazać się, że dwie strony cierpią i tęsknią, i że jest jeszcze szansa. Z drugiej strony może to być kubeł zimnej wody i jednocześnie powód do ruszenia do przodu. I nie, nie twierdzę, że każdy przypadek z tego forum kwalifikuje się do tego, żeby się po rozstaniu do exa odzywać. Z opowieści Mili wynika, że to był naprawdę fajny związek, więc nie dziwi mnie fakt, że nie może tego przeboleć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
felix_felicis03 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 22:06   #711
anna_joanna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 278
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Mili, to prawda, że to duży problem i mogę sobie tylko wyobrazić, co czuje mężczyzna, którego taki problem dotyka. Ale niestety tak naprawdę tych wariantów może być dużo. I to jest chyba takie trudne, że to wszystko pozostaje w sferze domysłów. Pamiętasz tą przytoczoną przeze mnie historię, gdy rozmawiałam kilka godzin z moim byłym, gdy samolot nawalił tuż przed świętmi, okazywał mi wtedy takie wsparcie, że myślę, że większość mogłaby mi tego pozazdrościć, umilał czas, mówił wiele ciepłych słów, szukał alternatywnych połączeń, szukał jakiegoś fajnego hotelu, żebym mogła gdzieś przenocować itd. i to mimo, że był bezpośrednio po 24h dyżurze w szpitalu, bardzo zmęczony, nie zostawił mnie samej... a jednak, dokładnie w tej samej chwili, gdy pocieszał mnie do telefonu, jego dłoń stukała na klawiaturze do innej kobiety, pisząc jak ma na nią ochotę. Nie uważam, że Twój robił to samo, ani, że jakikolwiek inny mężczyzna, ale to tylko dowód na to, że tak naprawdę nigdy do końca nie wiemy...

Kochasz go i racjonalizujesz to sobie i rozumiem to, bo robiłam i czasami nadal robię to samo, zawsze, bez względu na wszystkie świństwa chciałam móc przytulić w nim tą kruchą część, to skrzywdzone dziecko, które czasami dostrzegałam...
I to tylko dobrze o Tobie świadczy, że jesteś ciepłą, szczerą i kochaną osobą, która przedkłada dobra ważnej osoby nad swoje. Ale ciągle, to tylko Twoje domysły, mogą, ale nie muszą być prawdą i bez względu na to, jak silne było to z Twojej, czy Waszej strony, to ktoś, kto kocha walczy, nie odchodzi, podejmuje się terapii, rozmowy, czegokolwiek, wybrał najgorszą z możliwych opcji i zostawił Cię z najgorszym, bo kompletną niewiadomą, która rodzi lęk...
Jestem rozerwana myśląc o tej całej historii, bo jeżeli to faktycznie coś psychicznego, depresja, czy cokolwiek innego, to niestety wiem z autopsji, jak bardzo nasza głowa potrafi szaleć i skłania do złych decyzji, ale z drugiej strony, czy to oby to... wielka niewiadoma i chyba tylko on zna prawdę....

Jest też ta wspomniana opcja, że pojawiła się jakaś dziewczyna z przeszłości... owszem, brzmi to nieprawdopodobnie i też średnio w nią wierzę, ale zdarzają się takie pojedyncze przypadki. Mój eks miał taką swoją jedną niespełnioną miłość sprzed 18(!) lat, kobietę, która była mężatką. W późniejszych rozmowach z jego byłymi każda dodawała cegiełkę, że w słabszych chwilach wracał do niej myślami i w każdej innej szukał właśnie tamtej kobiety, mimo tylu lat i wiem, że gdyby tylko się pojawiła i powiedziała słowo, rzuciłby wszystko i wrócił do niej... to się nawet w takich drobiazgach przejawiało, jak rzucone między słowami, że idealna kobieta ma 166cm, nie 165, ani 168, tylko równo 166... Dziwne, prawda? Każdy ma jakieś preferencje, drobna, albo wysoka itd. ale co do cm? Tak, bo ta pierwsza miała dokładnie tyle, a w niej wszystko było idealne... itd. itp. I co z tego, że po niej było kilkadziesiąt innych kobiet, ona gdzieś tam była ciągle w jego głowie, chociaż oficjalnie mówił, że stara bajka, nic znaczącego.
Jak napisałam - mała szansa na to, ale nigdy tak naprawdę nie wiesz... Trudne, bardzo trudne...
I bardzo trzymam kciuki za Ciebie, że bez względu na wszystko i dalsze losy, poczujesz ukojenie i dowiesz się kiedyś co tak naprawdę za tym stało. Tulę, Mili...

Cytat:
Napisane przez Lena_92 Pokaż wiadomość
Chciałabym, żeby w moim następnym związku więcej było uczucia miłości niż przyjaźni. Co o tym myślicie?
Lena, to jest coś, o czy cholernie dużo myślałam, zwłaszcza po tym, jak założyłam tutaj swój wątek "cudowna, ale taka niepociągająca"... ta przyjaźń jest szalenie ważna, ale... no właśnie, czy związek zbudowany głównie na przyjaźni może przetrwać, czy będziemy się czuły dostatecznie kochane, pożądane i jak będą wyglądały kolejne fazy związku bez tego szaleńczego ognia na początku... nie wiem, u mnie okazało się, ze porozumienie, setka tych samych pasji i poglądów to zdecydowanie za mało, chociaż na samym forum jest wiele kobiet, które pisały, że przyjaźń przede wszystkim, bo ten ogień, prędzej, czy później zacznie przygasać... co człowiek, to historia i inne spojrzenie, ale na chwilę obecną brakuje mi tego szaleństwa... ale jak chyba Mili napisała, pewnie kluczem jest złoty środek, nic odkrywczego, no ale....

Cytat:
Napisane przez kasztanova Pokaż wiadomość
anna_joanna, bardzo mi się przykro zrobiło, jak to przeczytałam, powiem Ci, że w ogóle się tego nie spodziewałam, bo jednak w postach wydajesz się być dosyć pogodna, a tu taka wiadomość. Mam nadzieję, że masz kogoś, z kim możesz rozmawiać o dowolnej porze dnia i nocy, kiedy poczujesz się źle?
Kasztanova, ale też inne dziewczyny - dziękuję za wsparcie i dobre słowo, bardzo cenię sobie za to właśnie to miejsce...

Niestety, na zewnątrz wiele nie widać, sama przed sobą też to ukrywałam, wciskając sobie kit, że mam prawo tak się czuć po ciężkim rozpadzie związku, a to jakieś przesilenie pogodowe, a to coś jeszcze, wiele wykrętów, aż zaczęłam dostrzegać, że kolejny miesiąc praktycznie spędzam w łóżku, mobilizuję się na chwilę, robię remont w mieszkaniu, dzwonię do bliskich i przyklejam uśmiech, a potem następuję kompletny zjazd, brak sił i apatia trwająca coraz dłużej. Do tego właśnie dochodzi brak bliskiego człowieka i nie mam nawet na myśli tylko partnera, ale choćby przyjaciółki, to nowe miasto, gdzie nikogo nie znam, rodzina daleko i fakt, że odizolowałam się od wielu ludzi (chcąc i nie chcąc) plus taki ogólny introwertyzm powoduje, że nawet nie potrafiłabym zamęczać kogoś sobą.
Miałam świetną pracę, dużo podróży i to było ucieczką od wielu rzeczy, od koszmarnego związku, od straty mojego synka, o którego walczyłam przez kilka miesięcy od pierwszego dnia narodzin... itd., to niby była już przepracowana przeszłość sprzed kilku lat, ale teraz to wszystko we mnie uderzyło, włącznie z poczuciem winy, tęsknotą i za maluszkiem, i za byłym i za ludzkim ciepłem itd.. Ale dam radę, wiem, że muszę, z tym, że nie ma co się oszukiwać, że sama terapia pomoże, wizytę do lekarza mam umówione na 22.06, trzymajcie kciuki, bo chociaż to nieuzasadniony, ale jednak lęk.
Zaś się rozpisałam
anna_joanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 23:27   #712
elektrycznyczajnik
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 244
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cześć Dziewczyny, również Was podczytuję i trzymam kciuki za każdą z Was.
Milagros, jesteś naprawdę dużym wsparciem tutaj dla dziewczyn, ale sama niestety masz (chyba) zły sposób myślenia względem swojego związku. Nie wiem, może to brak obiektywizmu? Odnoszę wrażenie, że na siłę idealizujesz byłego, usprawiedliwiasz go, szukasz wytłumaczenia, które Tobie by pasowało.
Pomyśl w ten sposób- gdyby dla niego to był tak duży problem, to czy by nie zrobił wszystkiego, żeby się wyleczyć? sama pisałaś, że kiedyś nawet 'zapomniał' o wizycie u lekarza. Dla mnie to nie jest zachowanie świadczące o tym, że ktoś się bardzo przejmuje tym problemem/ chorobą, a juz na pewno dla takiego kogoś nie byłby to powód do zerwania.
Myślę, że dziewczyny przyznają tutaj rację- ktoś, kto ma ogromne kompleksy i problemy i nawet nie przykłada się do leczenia, raczej nagle nie zerwie z tego powodu. To się wszystko kupy nie trzyma
wydaje mi się, że problem jest gdzie indziej. może faktycznie jest ktoś inny, może był ktoś ważniejszy w przeszłości, może nie odczuwał do ciebie fizycznego pociągu... raczej się nie dowiemy, ale proszę Cię- nie obwiniaj się, nie rozmyślaj i nie broń go tutaj jak lwica- dziewczyny dobrze Ci piszą, ale ty chyba nie chcesz przyjąć tego do wiadomości.
Życzę powodzenia każdej z Was trzymajcie się
elektrycznyczajnik jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-12, 23:45   #713
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Hej!
Pisze do Was zrelaksowana po fajnym wieczorze z koleżanką. Wiecie, moje rozkminy tutaj biorą się z tego, że na żywo nie rozmawiam o tym z nikim poza mamą i psychologiem. Chciałam się wygadać. Ale chyba najlepiej będzie dla mnie pozostać na pracy z psychologiem i dalej powoli iś cod przodu. Niemniej bardzo dziękuję za wszystkie głosy, nawet te, z którymi się nie zgadzam : Wiem, że wszytskie podyktowane są tym, że mi dobrze życzycie, i jestem za to bardzo wdzięczna.
[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;87924807]Polecilabym Ci, Milagros, ksiazke "Kobiety, ktore kochaja za bardzo". [/QUOTE] Znam tę książkę, przeczytałam ją. Ona ogólnie fajnie pokazuje pewne schematy działań i powody niektórych decyzji

Cytat:
Napisane przez Rozowa_mysz Pokaż wiadomość
Milagros, Twoja historia bardzo przypomina mi moją i widzę jak strasznie się meczysz.
Podczytywalam forum, a dokład ten wątek od lutego, kiedy to zerwał ze mną mój narzeczony. Były wielkie plany, wyznania miłości i obietnice. W piątek pisal, że mnie kocha i zrobi dla mnie wszystko, ze ledwo wyszedł do pracy i już za mną teskni. Wróciłam na tamten weekend do rodziców, w sobotę był już jakiś nieswój, w niedziele zadzwonił z placzem, że on tak dłużej nie może. Że nie czuję tego czegoś, że mnie zapewnia że nie ma nikogo innego. W naszym związku również nie było seksu. Zawsze ja chciałam, próbowałam go zachęcić i nigdy nic z tego nie wychodzilo. Przy rozstaniu mi powiedzial, ze pokochał mnie jak siostrę i nie chciał mnie ranić uprawiając ze mną seks. Nie jestem nawet w stanie napisać tego jak się wtedy poczulam. A chce Ci tylko powiedzieć, że cały nasz związek próbował mi wmówić, że ma problemy z potencją. Na sam koniec okazało się, ze jest zakochany od 4 lat w dziewczynie z którą nigdy nie był i z którą nie miał kontaktu podczas naszego związku. Więc skoro Twój były wyznal, że kocha kogoś innego to najlepiej będzie jak mu uwierzysz, bo równie dobrze moze być tak, że Ty płaczesz w poduszkę, myśląc ze mogłaś o niego walczyc, a on jest szczęśliwy z kimś innym.
Strasznie mi przykro! Bardzo smutna historia! Jak się trzymasz? Stanęłaś na nogi? Masz z nim jakikolwiek kontakt?
Jeśli chodzi o naszą sytuację, to tyle tylko, że jego problem nie był ściemą. Byłam z nim u lekarza, później miał zabieg robiony. Także to wiem, że problem sam w sobie nie jest jego wymysłem, istnieje i wymaga wyleczenia, jeżeli chce tworzyć z kimś związek.

Cytat:
Napisane przez TadCooper Pokaż wiadomość
W waszym związku musiało nie działać na innych płaszczyznach, nie tylko na seksualnej, i dlatego się rozpadło. Wiem, że powiesz mi teraz, że nie mam racji, że go nie znam a Ty tak, byliście super parą i jesteś pewna... Pamiętaj, że to jest Twoja perspektywa. On musiał to widzieć inaczej, skoro odszedł.
Dziekuję za Twój głos, ale no tak, dokładnie tak powiem - jestem pewna, że było mu ze mną dobrze i że nie było tak, że coś na innych płaszczyznach niż seksualna nie działało. Jestem tego pewna. No ale nie będę do tego nikogo przekonywać, bo nie w tym rzecz.

Cytat:
Napisane przez TadCooper Pokaż wiadomość
Robię to, bo z boku patrzy się inaczej i ja wiem, jak inna potrafi być perspektywa osoby, która się poddała i nie chce być już w związku. Jak żadne prośby i błagania nie pomagają, jak marzy się już jedynie o tym, by się od tego partnera uwolnić.
Z mojej strony nie było próśb i błagań.
Była jego miłość, było jego pokazywanie mi i całemu światu, że jestem najważniejsza, a potem kilka styczniowych dni, gdy ja zaczęłam się domagać zapisania do nowych lekarzy, on stresował się rzekomo pracą i chorobą taty, a nagle: nie kocham, to koniec, ucieczka.

Cytat:
Napisane przez TadCooper Pokaż wiadomość
Wkurz się na niego. On jest beznadziejny. Jakby żałował odezwałby się do Ciebie. Nie zrobił tego. On nie jest Ciebie wart, zapomnisz o nim i poznasz kogoś dobrego, jestem tego pewna
Dziękuję!
Widzisz, może i w tym mój problem, że zamiast sie na niego wkurzyć, to ja go żałuję.
Kiedyś któraś dziewczyna pisała tu o obojętności. Wiecie, myślę teraz sobie o facetach, z którymi cos mnie kiedyś łaczyło. Są mi teraz cudownie obojętni. Może z nim też tak w końcu kiedyś bedzie?

Cytat:
Napisane przez felix_felicis03 Pokaż wiadomość
Od Waszego rozstania minęło już sporo czasu, inne dziewczyny ruszyły do przodu, umawiają się na randki, a Ty ciągle stoisz w miejscu i, umówmy się, masz nadzieję, że to zły sen i że facet wróci.
Pozwolę sobie się z tym nie zgodzić, że ciągle stoję w miejscu. Uważam, że robię sporo. To, że nie umawiam się na randki, nie oznacza, że nie idę powoli małymi kroczkami do przodu.

Wiesz, tak szczerze, to ja chyba nie mam nadziei, że to zły sen, i że on wróci. Albo inaczej: może i taką nadzieje mam, ale zaczęłam już bardzo realnie myśleć o tym, co by było po takim powrocie. Ostatnio sporo o tym rozmawiałam z psychologiem: co, gdybym spotkała go na swoim progu z prośbą o powrót. Oj dziewczyny, to nie jest wcale takie czarno-białe... Z jednej strony tak, jak na filmach, padnijmy sobie w ramiona, bo przecież się kochamy. Ale...ja nie mam pojęcia, czy potrafiłabym mu znowu zaufać. Jak budować wspólne życie od nowa po czymś takim? Czy potrafiłabym wyjść do pracy bez strachu, że wrócę i zastanę spakowane walizki? Ja się teraz tego boję w stosunku do potencjalnego hipotetycznego jakiegokolwiek faceta, a co dopiero tego, który raz to już raz zrobił...

To wszystko jest na serio trudne. Chyba nie ma innego wyjścia i my nie będziemy już razem nie wiem, tak bardzo nie wiem... Ale chciałabym, żeby tak czy siak on się wyleczył i był szcześliwy.

A co do konfrontacji - mi się wydaje, że on będzie udawał, ze wszystko jest ok. Rodzinie i znajomym się do niczego nie przyzna. Dlatego nawet nie kusi mnie, żeby ich pytać, co u niego i jak on się czuje. Nie, to do niczego nie prowadzi.

Cytat:
Napisane przez anna_joanna Pokaż wiadomość
Jestem rozerwana myśląc o tej całej historii, bo jeżeli to faktycznie coś psychicznego, depresja, czy cokolwiek innego, to niestety wiem z autopsji, jak bardzo nasza głowa potrafi szaleć i skłania do złych decyzji, ale z drugiej strony, czy to oby to... wielka niewiadoma i chyba tylko on zna prawdę....
Otóż to. O to mi chodziło. Dzięki AniuJoaniu. On zna prawdę i ja się jej najpewniej nigdy nie dowiem.

Cytat:
Napisane przez anna_joanna Pokaż wiadomość
Niestety, na zewnątrz wiele nie widać, sama przed sobą też to ukrywałam, wciskając sobie kit, że mam prawo tak się czuć po ciężkim rozpadzie związku, a to jakieś przesilenie pogodowe, a to coś jeszcze, wiele wykrętów, aż zaczęłam dostrzegać, że kolejny miesiąc praktycznie spędzam w łóżku, mobilizuję się na chwilę, robię remont w mieszkaniu, dzwonię do bliskich i przyklejam uśmiech, a potem następuję kompletny zjazd, brak sił i apatia trwająca coraz dłużej. Do tego właśnie dochodzi brak bliskiego człowieka i nie mam nawet na myśli tylko partnera, ale choćby przyjaciółki, to nowe miasto, gdzie nikogo nie znam, rodzina daleko i fakt, że odizolowałam się od wielu ludzi (chcąc i nie chcąc) plus taki ogólny introwertyzm powoduje, że nawet nie potrafiłabym zamęczać kogoś sobą.
Miałam świetną pracę, dużo podróży i to było ucieczką od wielu rzeczy, od koszmarnego związku, od straty mojego synka, o którego walczyłam przez kilka miesięcy od pierwszego dnia narodzin... itd., to niby była już przepracowana przeszłość sprzed kilku lat, ale teraz to wszystko we mnie uderzyło, włącznie z poczuciem winy, tęsknotą i za maluszkiem, i za byłym i za ludzkim ciepłem itd.. Ale dam radę, wiem, że muszę, z tym, że nie ma co się oszukiwać, że sama terapia pomoże, wizytę do lekarza mam umówione na 22.06, trzymajcie kciuki, bo chociaż to nieuzasadniony, ale jednak lęk.
Zaś się rozpisałam
Jej, tak bardzo mi przykro Niesamowicie mnie poruszyłaś. Nie wspominałaś chyba tu nigdy o maluszku Przykro mi!
To tylko pokazuje, że jesteś naprawdę silną kobietą.
Tak mi przykro, ze trafiłaś na gościa, który to perfidnie wykorzystywał.
Ja Ci niezmiennie kibicuję i mocno trzymam kciuki. Teraz jest czas walki o Ciebie. Super praca i wyjazdy przyjdą później. No i pisz, pisz, jak chcesz, to odzywaj się do mnie na priw. Tu na forum jest trochę ludzkiego ciepła. Ja też jestem za nie Wam wszytskim wdzieczna!

---------- Dopisano o 00:45 ---------- Poprzedni post napisano o 00:33 ----------

Cytat:
Napisane przez elektrycznyczajnik Pokaż wiadomość
Pomyśl w ten sposób- gdyby dla niego to był tak duży problem, to czy by nie zrobił wszystkiego, żeby się wyleczyć? sama pisałaś, że kiedyś nawet 'zapomniał' o wizycie u lekarza. Dla mnie to nie jest zachowanie świadczące o tym, że ktoś się bardzo przejmuje tym problemem/ chorobą, a juz na pewno dla takiego kogoś nie byłby to powód do zerwania.
Myślę, że dziewczyny przyznają tutaj rację- ktoś, kto ma ogromne kompleksy i problemy i nawet nie przykłada się do leczenia, raczej nagle nie zerwie z tego powodu. To się wszystko kupy nie trzyma
Tak, "zapomniał" wtedy o tamtej wizycie. Ale później się leczył, niestety bezskutecznie.
Powód zerwania? Bo nie spełnia się jako facet, bo czuje się beznadziejnie z bezużytecznym g*** między nogami (jego słowa), bo czuje że zawodzi mnie jako mężczyzna i że jest beznadziejny i że z innym byłoby mi lepiej pod tym względem (mimo moich zapewnień, że tak nie jest), bo mi też się ulało w chwili frustracji, że przestałam czuć sie kobieco, bo leczenie nic nie daje, mimo że już co najmniej dwa razy dał się pociąć, bo nie może dac mi dzieci, bo nie może dac ojcu wnuka, a lada chwila ślub i presja na to będzie jeszcze większa, itd.
Podobne przypadki znalazłam na tym forum, o którym wspomniałam.

Ja go nie bronię jak lwica, ja go prostu nie oceniam jednoznacznie negatywnie i nie potępiam. Mam do niego dużo współczucia. Tylko tyle i aż tyle.
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-13, 00:25   #714
anna_joanna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2013-07
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 278
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
Jej, tak bardzo mi przykro Niesamowicie mnie poruszyłaś. Nie wspominałaś chyba tu nigdy o maluszku Przykro mi!
To tylko pokazuje, że jesteś naprawdę silną kobietą.
Tak mi przykro, ze trafiłaś na gościa, który to perfidnie wykorzystywał.
Nie, nie chciałam, bo też wyrazy współczucia, chociaż wiem, że szczere na niewiele się zdadzą, póki sama się z tym nie uporam, a poza tym, chyba nie chciałam, by ten temat rzutował na zbyt wiele moich słów. Ale ostatnio za mocno to do mnie wróciło.
To nie było poronienie, to był ponad rok życia i walki...
Gdzieś między wierszami pisałam o wpędzaniu w poczucie winy, to była jedna z tych rzeczy (jedna z naprawdę wielu rzeczy, z których się zwierzałam, a które obracały się przeciwko mnie), którą mój były wykorzystywał, oczywiście jak na elokwentnego dupka przystało, nigdy nie powiedział wprost, że to moja wina, czy mogłam zrobić więcej, ale jak źle się działo, czy sam miał jakieś przewinienia, chcąc odwrócić uwagę od np. tego, że przyłapałam go na kłamstwie, gdzieś tam między wierszami, niekiedy nawet tuląc mnie i okrywając kocem, zaczynał wspominać przy nadarzającej się okazji o dniu w pracy, całkiem przypadkiem o jakiejś swojej pacjentce, która miała jakiś problem i to przełożyło się na zdrowie, czy życie dziecka, nazywając ją nieodpowiedzialną, głupią itd., itd., nie ma sensu wdawać się w szczegóły, ale takich drobnych sytuacji było wiele.
Później także brak seksu między nami potrafił tłumaczyć tym samym, że wie, że przeszłam w związku z tym powyżej operację (pal licho, że kilka lat wcześniej), ale że na samą myśl nie potrafi, bo może sprawić mi ból (to wszystko też była bzdura, bo żadnego bólu nie miałam), ale sam fakt trudnego tematu wpędzał mnie w poczucie winy, że jako kobieta jestem do niczego i że może faktycznie to go zniechęca... ale to też nie była prawda, co i przede mną i przed innymi później przyznawał... tylko, że wtedy tego nie wiedziałam, a moje poczucie wartości było mocno podkopane. I po rozstaniu właśnie ten ogrom poczucie winy tak we mnie uderzył, że efekt jest taki, a nie inny, tzn. nie wyszło na początku, wtedy była złość, albo bardziej szukanie odp. "dlaczego", ale wraz z kolejnymi tygodniami zaczęło wyłazić i muszę to wyleczyć.

Cytat:
Napisane przez Milagros_90 Pokaż wiadomość
(...) bo mi też się ulało w chwili frustracji, że przestałam czuć sie kobieco, bo leczenie nic nie daje, mimo że już co najmniej dwa razy dał się pociąć, bo nie może dac mi dzieci, bo nie może dac ojcu wnuka, a lada chwila ślub i presja na to będzie jeszcze większa, itd.
Podobne przypadki znalazłam na tym forum, o którym wspomniałam.
Mili, padły duże słowa i z jego i z Twoich ust, słowa, które paść nie powinny, ale znowu - niestety, albo i stety rozumiem, - najczęściej jest to wynik niemocy. U mnie niemoc wyzwala największe zło. To chyba jedno z najgorszych odczuć, wcale nie złość, wściekłość i krzyk, irytacja, tylko niemoc, że starasz się kolejny raz coś powiedzieć, o czymś zapewnić, a to wszystko, jakby grochem o ścianę...
Tak bardzo szkoda, że po tym wszystkim, po jakimś czasie nie udało się Wam porozmawiać, wtedy, gdy już pierwsze emocje opadły, nawet nie dlatego, że doprowadziłoby to do powrotu, ale dla uciszenia tego wewnętrznego głosu w Tobie, zrozumienia, bez względu na faktyczną przyczynę, nadal nie byłoby łatwo, ale jednak inaczej, bez dzielenia włosa na czworo...

Edytowane przez anna_joanna
Czas edycji: 2020-06-13 o 00:30
anna_joanna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-13, 08:47   #715
Milagros_90
Zakorzenienie
 
Avatar Milagros_90
 
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

To znaczy żeby sprecyzować, moje slowa były o tym, za przestałam czuć się kobieco. To, że leczenie nic nie daje i czuję się sfrustrowany, że nie może dac mi dzieci itd. to jego słowa bądź moje domysły co do jego myśli, na podstawie jego zachowań.

Tak, u mnie cały czas wraca temat niemocy.

Anno Joanno, to co teraz opisałas jest potworne i jeszcze gorzej świadczy o Twoim eks partnerze... Co to za człowiek... Bardzo ciągnął Cię w dół, pod palszczykiem troski. Podłe. On się usunął, a Ty to wszystko musisz sobie uporządkować... Mocno wierzę, że Ci się uda


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Milagros_90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-13, 11:29   #716
Agaciok xD
Wtajemniczenie
 
Avatar Agaciok xD
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 2 647
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cześć dziewczyny! Nie wiem czy mnie pamiętacie. Pisałam jakiś czas temu... Walczyłam z uczuciem do faceta, który nigdy nie miał dla mnie czasu, ja sie o niego troszczylam, spelnialam zachcianki (seksualne...), a on nie dal nigdy nic w zamian. Nie wiem dlaczego się zakochałam, nie raz czułam się upokorzona, ale serce nie sługa, nie wybiera... Jakiś miesiąc temu ustaliliśmy, że do niego przyjade. To w sumie nawet od niego wyszlo ta propozycja. Nie moglam sie doczekac, bylam przeszczesliwa, ja dla niego nawet na koniec swiata bym pojechala... Az tu nagle on dzien przed mi mowi zebym lepiej nie przyjezdzala, bo moze on bedzie musial jakies rozmowy w pracy przeprowadzac a ja nie moge slyszec jakis czas potem jakby sie poklocilismy, wygarnelam mu. Postanowilam ze juz wiecej nie napisze, ze zapomne, ze juz sie nie dam wiecej upokorzyc. Wytrzymalam 3 tygodnie, w miedzyczasie bylam nawet na randce. Az tu nagle moj przyjaciel mi wyslal jakiegos mema i mowil ze mu przypomina o mnie i tamtym kolesiu. Prosilam kiedys zeby nigdy nie wspominac do mnie o nim. No ale niestety, stalo sie, jakos tak zaczelam znowu o nim myslec i napisalam do niego, chcialam wiedziec czy zyje, czy ma sie w porzadku. Powiedzial ze tak i dlaczego sie troszcze... Zapytalam kiedy przyjedzie mnie odwiedzic, powiedzial ze nie przyjedzie bo MA DZIEWCZYNE. To bylo jak uderzenie obluchem w leb, miesiac temu planowalismy odwiedziny a teraz nagle ma dziewczyne? Kiedy ja w ogole poznal? W trakcie kwarantanny? Mi zawsze wciskal kity ze nie ma czasu, wiecznie pracuje, nie ma czasu na zycie towarzyskie a tu nagle dziewczyna. No nic, serce mi peklo, ale zyczylam mu szczescia i poprosilam zeby nigdy wiecej nie pisal jesli kiedykolwiek zerwa, bo chce zapomniec. Poprosilam rowniez o to zeby mnie zablokowal, bo to mi pomoze szybciej zapomniec. Zero rekacji, zero odpowiedzi. Poprosilam o blokade drugi raz. Zero rekacji. Poprosilam trzeci raz i wiecie co zrobil? Wyslal mi LINK DO PSYCHIATRY i zablokowal. Czuje sie tak koszmarnie upokorzona.. co ja mu takiego zrobilam, ze jeszcze na koniec potraktowal mnie jak wariatke? Dlatego ze sie zakochalam powinnam sie leczyc? Czy dlatego ze poprosilam o blokade, bo nie chce widziec jego zdjec, nie chce zeby kiedykolwiek mnie kusilo do niego napisac? Czy dlatego jestem wariatka? On bardzo dobrze wiedzial, ze mam problemy, ze lecze sie na depresje, wiedzial ze chodze do psychiatry i biore leki, bo mu kiedys powiedzialam... I jeszcze mi tak dowalil. Od wczoraj nie mam sily na nic, nie moge jesc, co chwile placze, staram sie nie myslec o tym, ale te mysli same nagle przychodza..
__________________

Agaciok xD jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-13, 11:54   #717
Lena_92
Raczkowanie
 
Avatar Lena_92
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 60
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez Agaciok xD Pokaż wiadomość
Zapytalam kiedy przyjedzie mnie odwiedzic, powiedzial ze nie przyjedzie bo MA DZIEWCZYNE. To bylo jak uderzenie obluchem w leb, miesiac temu planowalismy odwiedziny a teraz nagle ma dziewczyne? Kiedy ja w ogole poznal? W trakcie kwarantanny? Mi zawsze wciskal kity ze nie ma czasu, wiecznie pracuje, nie ma czasu na zycie towarzyskie a tu nagle dziewczyna. No nic, serce mi peklo, ale zyczylam mu szczescia i poprosilam zeby nigdy wiecej nie pisal jesli kiedykolwiek zerwa, bo chce zapomniec. Poprosilam rowniez o to zeby mnie zablokowal, bo to mi pomoze szybciej zapomniec. Zero rekacji, zero odpowiedzi. Poprosilam o blokade drugi raz. Zero rekacji. Poprosilam trzeci raz i wiecie co zrobil? Wyslal mi LINK DO PSYCHIATRY i zablokowal. Czuje sie tak koszmarnie upokorzona.. co ja mu takiego zrobilam, ze jeszcze na koniec potraktowal mnie jak wariatke? Dlatego ze sie zakochalam powinnam sie leczyc? Czy dlatego ze poprosilam o blokade, bo nie chce widziec jego zdjec, nie chce zeby kiedykolwiek mnie kusilo do niego napisac? Czy dlatego jestem wariatka? On bardzo dobrze wiedzial, ze mam problemy, ze lecze sie na depresje, wiedzial ze chodze do psychiatry i biore leki, bo mu kiedys powiedzialam... I jeszcze mi tak dowalil. Od wczoraj nie mam sily na nic, nie moge jesc, co chwile placze, staram sie nie myslec o tym, ale te mysli same nagle przychodza..

Tak samo jak Ty się umawiałaś, on też się umawiał - nic dziwnego,nie jesteście razem. Nie ma co liczyć, że jeśli facet nie jest z Tobą to nie prowadzi życia towarzyskiego... Może chciał się z Tobą spotkać by pogadać jak zwykli znajomi? Ale raczej myślę, że skoro wcześniej spełniałaś wszystkie jego zachcianki - to szukał seksu na szybko. W ogóle nie powinnaś reagować na taką próbę kontaktu i klasycznie spuścić gościa w kiblu po tym co Ci zrobił.



Przykro mi, że się tak czujesz. Niestety prawda jest taka, że ja nawet z perspektywy kobiety uważam, że Twoje zachowanie jest co najmniej dziwne.... z tego co się orientuję, to TY SAMA możesz zablokować gościa, z którym nie chcesz mieć kontaktu. Prosić się kilkukrotnie o blokadę? Mi się to w głowie nie mieści.... Serio.



Odpowiadając na Twoje pytanie - Tak - myślę, że uznał Cię za wariatkę, bo 3 razy poprosiłaś o blokadę.



Ale mam też dobrą wiadomość - gość się już nie odezwie.


Nie pozostaje Ci nic jak wysunąć wnioski i następnym razem nie robić takich cyrków pod wpływem emocji
Lena_92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-13, 12:01   #718
ZIMNAZOSIA
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-05
Wiadomości: 368
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Ja mam wrażenie, że faceci nie czają akcji "zablokuj mnie bo nie chcę Cię nigdzie widzieć". U mnie parę lat temu była podobna sytuacja. Też napisałam mu żeby mnie zablokował bo sama pewnie nie wytrzymam i zaraz go odblokuje to odpisał, że on "nie będzie brał udziału w moich akcjach i że mi odwala".

Czasem mam wrażenie, że oni wręcz CHCĄ, żebyśmy widziały że u nich wszystko jest super i że są tacy szczęśliwi.

No a dziewczynę mógł poznać jeszcze przed kwarantanną.
ZIMNAZOSIA jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-13, 12:04   #719
Lena_92
Raczkowanie
 
Avatar Lena_92
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 60
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Cytat:
Napisane przez ZIMNAZOSIA Pokaż wiadomość
Ja mam wrażenie, że faceci nie czają akcji "zablokuj mnie bo nie chcę Cię nigdzie widzieć". U mnie parę lat temu była podobna sytuacja. Też napisałam mu żeby mnie zablokował bo sama pewnie nie wytrzymam i zaraz go odblokuje to odpisał, że on "nie będzie brał udziału w moich akcjach i że mi odwala".

Czasem mam wrażenie, że oni wręcz CHCĄ, żebyśmy widziały że u nich wszystko jest super i że są tacy szczęśliwi.

No a dziewczynę mógł poznać jeszcze przed kwarantanną.

Ej ja jestem kobietą i też nie czaję tej akcji (


Nie no dziewczyny błagam Was!!! Prosić się o blokadę?

Edytowane przez Lena_92
Czas edycji: 2020-06-13 o 12:15
Lena_92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-06-13, 12:04   #720
oh Mandy
Zakorzenienie
 
Avatar oh Mandy
 
Zarejestrowany: 2009-06
Lokalizacja: Syreni gród
Wiadomości: 10 256
Dot.: Rozstanie z facetem, część XLI

Milagros, gwarantuję Ci, że stanie się obojętny za jakiś czas. Tak jak każdy z byłych.

Polecam Ci książkę "Rozstanie to koniec świata" - znajdziesz tam wiele ćwiczeń, może to służyć jako świetne uzupełnienie terapii.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
czasem mniej znaczy więcej, taka szczypta ironii.
oh Mandy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2024-05-23 23:25:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:19.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.